Antypapież popełnił tu sporo błędów. Dyabeł, jakkolwiek jest inteligentny, wie że czas jego jest krótki. A pod presją czasu popełnia się błędy. Najbardziej obawiałem się "poprawiania" rytu 62 w stronę Novusa i dopiero później wprowadzania ograniczeń. A tak to - zyskaliśmy rozgłos, sympatię zwykłych wiernych. A parę łachudr udających przyjaciół tradycjonalistów odkryło na chwile swe zamaskowane twarze.
Byl taki czas (chyba ok 2009 r.) w którym na stole rozmów rzymsko-bractwowych leżała opcja: "akceptacja FSSPX takim jakim jest z dobrodziejstwem inwentarza, tzn swobodną krytyką SV2". Wtedy ten scenariusz - stety, bądź niestety - nie doszedł do skutku.
Nie mógł poprawiać rytu '62 bo musiałby promulgować kolejne wydanie typiczne, a wtedy nie mógłby wprowadzić ograniczeń. Swego czasu wydał jakść instrukcję ws. nowych prefacji i nowych świętych, ale wszystko było opcjonalne, więc był to tylko nic nie znaczący świstek papieru, chociaż divinumofficium zaraz wprowadziło poprawki.
Co w praktyce oznacza przejście dominikanina do Bractwa św. Piusa? Poprosiliśmy o. Gołaskiego o wyjaśnienie. "Bractwo Kapłańskie Świętego Piusa X ma nieuregulowany status kanoniczny, ale nie jest poza Kościołem katolickim. Przykładowym przejawem tego, że Bractwo nie jest poza Kościołem jest to, że Papież Franciszek przyznał wszystkim księżom Bractwa bezterminowo powszechną jurysdykcję do spowiadania. Nieuregulowany status wynika z rozbieżności zdań w kilku kwestiach między Bractwem a oficjalnymi strukturami Kościoła. Rozbieżności te dotyczą m.in. liturgii. Wspomniane rozbieżności tworzą sytuację sporu między oficjalnymi strukturami Kościoła a Bractwem. Oznacza to, że na szereg kwestii ogólnych czy szczegółowych oficjalne struktury i Bractwo patrzą inaczej. Dotyczy to także przypadków przejścia osób duchownych ze struktur oficjalnych do Bractwa" - wyjaśnia DEONowi dominikanin."Przejście do Bractwa osoby duchownej może przybrać dwie formy: można stać się po prostu członkiem Bractwa, co jest rozwiązaniem standardowym, lub można stać się sacerdos aggregatus kapłanem przyłączonym do Bractwa na podstawie umowy, którą zawiązuje się po upływie 2-letniego okresu próby, Sacerdos aggregatus korzysta z jurysdykcji Bractwa, ale nie staje się wprost jego członkiem. Wówczas z punktu widzenia Bractwa zachowuje się tożsamość, z którą się przyszło. Tak jest ze mną. Bractwo przyjmuje mnie jako dominikanina i - jeśli próba da wynik pozytywny - podpisze umowę jako z dominikaninem. Bractwo respektuje więc w tym wypadku moją zakonną tożsamość, charyzmat i ich zewnętrzne przejawy, np. habit. Przy moim nazwisku nie pojawi się skrót FSSPX, tylko pozostanie skrót Zakonu Dominikańskiego: OP" - tłumaczy o. Gołaski.Jednak przejście do Bractwa rodzi też pewne problemy:"Tu dochodzi do głosu różnica zdań między Bractwem a strukturami oficjalnymi, a więc np. władzami zakonnymi. Nie mogą mi one udzielić zgody na przejście pod jurysdyskcję Bractwa, gdyż status Bractwa jest nieuregulowany" - wyjaśnia o. Wojciech. "Moje zaś przejście do Bractwa postrzegają jako nieuprawnione opuszczenie klasztoru. W ślad za tym idą wezwania do powrotu i kary, łącznie w perspektywie z suspensą i wydaleniem z Zakonu. Bractwo jednak patrzy na to inaczej i nie uznaje ani obowiązywalności tych wezwań, ani kar. W rezultacie zawsze będzie mnie postrzegać jako dominikanina. Przyjmując perspektywę Bractwa, a tak właśnie czynię, też samego siebie postrzegam i będę postrzegał cały czas jako dominikanina niezależnie od wymierzanych w przyszłości sankcji.""Inną kwestią jest zarzut schizmy, kierowany niekiedy przeciw Bractwu. Schizma ma miejsce wówczas, gdy jakiś biskup święci nowych biskupów bez zgody Rzymu po to, by wykreować inną hierarchię kościelną, alternatywną względem oficjalnej. Bractwo tego nie uczyniło i nie czyni. Uznają prawowitość oficjalnej hierarchii: księża Bractwa we Mszy Świętej wymieniają imię papieża Franciszka i imię biskupa diecezji, na terytorium której działają. Ze względu na stan wyższej konieczności duchowej (obiektywna potrzeba w wiernych kontaktu z Tradycją Kościoła) uznają swoje prawo i obowiązek działania duszpasterskiego bez uzyskiwania na to zgody ze strony struktur oficjalnych" - doprecyzowuje o. Wojciech Gołaski.
Cytat: szkielet w Sierpnia 23, 2021, 10:54:36 amNie mógł poprawiać rytu '62 bo musiałby promulgować kolejne wydanie typiczne, a wtedy nie mógłby wprowadzić ograniczeń. Swego czasu wydał jakść instrukcję ws. nowych prefacji i nowych świętych, ale wszystko było opcjonalne, więc był to tylko nic nie znaczący świstek papieru, chociaż divinumofficium zaraz wprowadziło poprawki.Mógłby wprowadzić ograniczenia z uwagi na nieposłuszeństwo we wdrażaniu poprawek.
Cytat: Licht w Sierpnia 22, 2021, 21:53:08 pmMinęło ileś tam lat, pojawil się Bergoglio, a Rzym duchowo abortował swój tradycyjny ryt. I oto przychodzi domiknianin z kilkudziesięcioletnim stażem i prosi Bractwo o opiekę. Czy tylko ja mam wrażenie, że FSSPX postąpiło tak, jak powinien zachować się Rzym te kilkanaście lat temu - to znaczy akceptuje go takim jakim jest, widząc jego niekłamaną miłość do tradycyjnej liturgii? Ciężko mi wyobrazić sobie, że o. Gołaski zacznie teraz atakować Sobór z pozycji bractwowych, ba, wątpię, że nagle zacznie podważać "dokonania" reformy liturgicznej.Skąd to przeświadczenie? Myślę że wielu wykształconych i inteligentnych duchownych posiadających konserwatywne poglądy zgadza się z argumentami Bractwa tylko często nie mają odwagi poruszyć jawnie tych kwestii z obawy przed "uwaleniem" przez przełożonych lub też udają sami przed sobą że problem nie istnieje. Obecnie Sobór Watykański II urósł do rangi superdogmatu więc krytyczne kwestionowanie jego postanowień z pozycji tradycjonalistycznych jest traktowane jak najgorsza możliwa herezja i tępione z iście inkwizytorskim zapałem. To trochę jak z ludźmi którzy wstydzą się przyznawać w pracy, szkole lub w gronie znajomych do posiadania niepopularnych poglądów z obawy przed szykanami, ostracyzmem czy zwolnieniem, wielu takich jest ale niewielu się ujawnia.
Minęło ileś tam lat, pojawil się Bergoglio, a Rzym duchowo abortował swój tradycyjny ryt. I oto przychodzi domiknianin z kilkudziesięcioletnim stażem i prosi Bractwo o opiekę. Czy tylko ja mam wrażenie, że FSSPX postąpiło tak, jak powinien zachować się Rzym te kilkanaście lat temu - to znaczy akceptuje go takim jakim jest, widząc jego niekłamaną miłość do tradycyjnej liturgii? Ciężko mi wyobrazić sobie, że o. Gołaski zacznie teraz atakować Sobór z pozycji bractwowych, ba, wątpię, że nagle zacznie podważać "dokonania" reformy liturgicznej.
Cytat: Licht w Sierpnia 22, 2021, 21:53:08 pm Ciekawe tylko jak zachowa sie Christianitas, gdy tradycyjni benedyktyni znów znajdą się w "niepełnej łacznosci". Fontgombault już zapowiedziało, że nigdy nie zrezygnuje z mszy wszechczasow. Wydaje się że Bergoglio i jemu podobni hierarchowie kościelni nie postrzegają tego typu tradziuchów jako realne zagrożenie tylko niegroźny skansen dziwaków ograniczony do murów klasztornych. Domniemywam że gdyby zaczęli uprawiać tradziuchowe kaznodziejstwo i posługę duszpasterską względem szerszej grupy katolików świeckich (np. poprzez jakąś własną platformę medialną) to wówczas mogliby spotkać się z nieprzyjemnymi konsekwencjami.
Ciekawe tylko jak zachowa sie Christianitas, gdy tradycyjni benedyktyni znów znajdą się w "niepełnej łacznosci". Fontgombault już zapowiedziało, że nigdy nie zrezygnuje z mszy wszechczasow.
Cytat: Licht w Sierpnia 22, 2021, 21:53:08 pmCiekawe tylko jak zachowa się Christianitas, gdy tradycyjni benedyktyni znów znajdą się w "niepełnej łączności". Fontgombault już zapowiedziało, że nigdy nie zrezygnuje z mszy wszechczasów.O ile dobrze pamiętam, po deformie Fontgombault przeszło na Novus Ordo, dopiero jak zelżało część ojców powróciła do Mszy Wszechczasów ale nie wszyscy. Gdyby stan ten się utrzymał zawsze można powiedzieć, że "kolegujemy się" z tymi właściwymi. Gdyby jednak nowoobrzędowcy w tym klasztorze wymarli, czego wykluczyć nie można biorąc pod uwagę dynamikę obu tych frakcji w duchowieństwie francuskim, no to nie byłoby aż tak różowo .
Ciekawe tylko jak zachowa się Christianitas, gdy tradycyjni benedyktyni znów znajdą się w "niepełnej łączności". Fontgombault już zapowiedziało, że nigdy nie zrezygnuje z mszy wszechczasów.
Cytat: Krusejder w Sierpnia 23, 2021, 10:11:49 amAntypapież popełnił tu sporo błędów. Dyabeł, jakkolwiek jest inteligentny, wie że czas jego jest krótki. A pod presją czasu popełnia się błędy. Najbardziej obawiałem się "poprawiania" rytu 62 w stronę Novusa i dopiero później wprowadzania ograniczeń. A tak to - zyskaliśmy rozgłos, sympatię zwykłych wiernych. A parę łachudr udających przyjaciół tradycjonalistów odkryło na chwile swe zamaskowane twarze.Nie mógł poprawiać rytu '62 bo musiałby promulgować kolejne wydanie typiczne, a wtedy nie mógłby wprowadzić ograniczeń. Swego czasu wydał jakść instrukcję ws. nowych prefacji i nowych świętych, ale wszystko było opcjonalne, więc był to tylko nic nie znaczący świstek papieru, chociaż divinumofficium zaraz wprowadziło poprawki.Spieszy się i jego koledzy w zbrodni też się spieszą, bo mało czasu mu zostało, zatem miotają się jak ryba bez wody i produkują gnioty.
Ze wszystkich absurdalnych zapisów TC najgłupszy jest bodaj ten o czytaniu lekcji i Ewangelii w języku narodowym. Nie wierzę, że ktoś kto to podpisywał wierzył choćby przez chwilę, że ten paragraf będzie respektowany.
Ojciec Wojciech nie jest jakimś tradihardcorem, mialem go nawet za swojego rodzaju hipstera. Niedawno prowadził np. rekolekcje z tradycyjną msza i warsztatami tańca. Nie znam do końca formuły, ale wygląda to na niezły pomysł na poznanie drugiej połówki. Czy muszę dodawać, że stoi to w kontrze do tradycyjnych rekolekcji "kobiety osobno, mężczyźni osobno"? Proszę nie traktować tego jako zarzutu, po prostu jego nauki nigdy nie wydawaly mi się ani szczególnie tradycjonalistyczne, ani liturgocentryczne (co nie znaczy, że nie były ortodoksyjne). Jestem bardzo ciekawy jak to wszystko się potoczy.
Taki scenariusz (zakonnicy prowadzący parafie i wprowadzający tridentinę) był już testowany na przykładzie Franciszkanow Niepokalanej. Bardzo długo myślałem jak Pan ale po TC zmieniłem zdanie. Ci dziwacy też są groźni, benedyktyni to mały, ale potężny zakon, a tradycjonalistyczna odnowa z Francji to bodaj najsilniejszy prąd we współczesnym monastycyzmie. Nimi też trzeba się zająć, inaczej wspólnoty Ecclesia Dei nie przechodziłyby pod kuratelę kard. de Aviza.
Ja z kolei nowego mszału boję się najmniej. To mrówcza praca rozłożona na lata, na którą nikt nie ma czasu. Nie wykastrowano starej mszy za Bugniniego w latach 60. gdy była najlepsza okazja ku temu, nie zrobią tego także teraz. Ze wszystkich absurdalnych zapisów TC najgłupszy jest bodaj ten o czytaniu lekcji i Ewangelii w języku narodowym. Nie wierzę, że ktoś kto to podpisywał wierzył choćby przez chwilę, że ten paragraf będzie respektowany. Oczywiście mógł zostać wstawiony jako pałka i papierek lakmusowy do testowania tradycjonalizmu, ale znowu - nie ma oficjalnie zatwierdzonych lekcjonarzy w językach narodowych, a nie wierzę, że Konferencje Episkopatow rzucą wszystko i zaczną edytować lekcjonarz dla rytu, którego oficjalnie nie ma. Tak więc kapłani mogą swobodnie sabotować ten przepis i zwalać wszystko na Episkopat, a Episkopat na brak czasu. Daje to dobre pojęcie o świadomości liturgicznej panującej obecnie w Rzymie. Na NOMie można przecież posługiwać się skoroszytem z czytaniami, ze skoroszytu albo segregatora można nawet odprawić msze. Co wojewodzie, to nie nam, smrodom
Duchowni którzy przez lata mieli myśl o przejściu do instytutów pasteryzowanych przejdą tam z spokojnym sumieniem.
Cytat: konzeb30 w Sierpnia 23, 2021, 08:38:31 am Duchowni którzy przez lata mieli myśl o przejściu do instytutów pasteryzowanych przejdą tam z spokojnym sumieniem. Jaki duchowny się na to zdecyduje w sytuacji gdy nie wiadomo jaka przyszłość czeka instytuty erygowane przez ED?
Cytat: Licht w Sierpnia 23, 2021, 19:05:44 pmZe wszystkich absurdalnych zapisów TC najgłupszy jest bodaj ten o czytaniu lekcji i Ewangelii w języku narodowym. Nie wierzę, że ktoś kto to podpisywał wierzył choćby przez chwilę, że ten paragraf będzie respektowany. Nie widzę problemu z tym zapisem dla Mszy cichej lub śpiewanej. Oczywiście wolałbym powrót do nierozrywania liturgii kazaniem (oraz Komunią świętą wiernych), ale jeśli kazanie jest po Ewangelii, to nie widzę problemu z czytaniami tylko w języku narodowym. Wbrew różnym opiniom nie uważam, by Msza Tradycyjna musiała być aż tak ustandaryzowana, by (rzekomo) odprawiano ją wszędzie tak samo na całym świecie.
Cytat: Licht w Sierpnia 23, 2021, 19:05:44 pmOjciec Wojciech nie jest jakimś tradihardcorem, mialem go nawet za swojego rodzaju hipstera. Niedawno prowadził np. rekolekcje z tradycyjną msza i warsztatami tańca. Nie znam do końca formuły, ale wygląda to na niezły pomysł na poznanie drugiej połówki. Czy muszę dodawać, że stoi to w kontrze do tradycyjnych rekolekcji "kobiety osobno, mężczyźni osobno"? Proszę nie traktować tego jako zarzutu, po prostu jego nauki nigdy nie wydawaly mi się ani szczególnie tradycjonalistyczne, ani liturgocentryczne (co nie znaczy, że nie były ortodoksyjne). Jestem bardzo ciekawy jak to wszystko się potoczy.Z drugiej jednak strony proszę popatrzeć na abp. Vigano, on też przed nagłym zejściem w konspirację też jakoś nie był "tradihardcorem", przynajmniej oficjalnie. Drugi przykład to księża z FSSP, niby stanowczo odcinają się od FSSPX ale pojawiają się głosy że część z nich prywatnie utrzymywało osobiste, koleżeńskie relacje z "lefebrystami" i po cichu zgadzało się z ich krytyką Soboru, tak to rzekomo wygląda w USA wśród młodszego pokolenia kapłanów z obu Bractw. Jak już wspomniałem kościelne konwenanse nie zawsze pozwalają robić czy głośno mówić to co się myśli.