Forum Krzyż
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj.
Grudnia 07, 2024, 10:35:05 am

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji
Szukaj:     Szukanie zaawansowane
www.UnaCum.pl

Centrum Informacyjne Ruchu Summorum Pontificum
232690 wiadomości w 6640 wątkach, wysłana przez 1668 użytkowników
Najnowszy użytkownik: magda11m
Strona główna Pomoc Szukaj Zaloguj się Rejestracja
Forum Krzyż  |  Disputatio  |  Poczekalnia  |  Wątek: Bijcie w dzwony (motu proprio "Traditionis Custodes")
« poprzedni następny »
Strony: 1 ... 28 29 [30] 31 32 ... 48 Drukuj
Autor Wątek: Bijcie w dzwony (motu proprio "Traditionis Custodes")  (Przeczytany 103755 razy)
jwk
aktywista
*****
Wiadomości: 7315


« Odpowiedz #435 dnia: Września 08, 2021, 13:01:58 pm »

Libera... Wyzwolił diecezję płocką od Tridentiny. Nazwisko zobowiązuje...
Śląsk i Szopienice przepraszają za Liberę.

Szczere wyrazy współczucia. Faktem jest jednak, że czarna owca zawsze się może znaleźć w najzacniejszym otoczeniu.
Zapisane
Zamiast zajmować się całą rzeszą katolików, którzy nie chodzą w ogóle do kościoła,
Watykan uderza w tych, którzy są na Mszy świętej w każdą niedzielę.
ahmed
aktywista
*****
Wiadomości: 575


wychowany z babcią

« Odpowiedz #436 dnia: Września 10, 2021, 18:46:25 pm »

https://press.vatican.va/content/salastampa/it/bollettino/pubblico/2021/07/16/0469/01014.html?fbclid=IwAR3pXkDXJmXDlKymF1vv9zCSSPB-ihuz4GqHssikdefQYjK2wpj_7DWnWb0#ingM

Minął już dość długi czas, żeby jasné było, że to nie pomyłka. Brakuje nadal za powyższym odnośnikiem textu łacińskiégo, ale w towarzystwie faszystowskiégo, nazistowskiégo oraz języka ludobójców zrzucających bomby atomowé na japońskié miasta brakuje mi tylko radzieckiégo. Myślę, że mogę już wyrazić moje zdanié. Korzystam z textu angielskiégo.

Bardzo dobrze, że jasno powiedziano, że ustalenié miejsc i godzin Mszy trydenckich należy do biskupów. Szkoda, że daléj powiedziano co innégo, a mianowicie, że wprowadzanié nowych miejsc niby do ich kompetencji nie należy. Rzymianie pozwolili sobie na zbyt wiele. Oczekuję jak najprędszégo naprawienia tego poważnégo błędu — biskup powinien mieć tutaj pełnię praw, powinien także móc zastąpić mało uczęszczaną nową Mszę tradycyjną. Smutné także, że ciągle mówimy o mszale Jana XXIII bez cofnięcia pewnych nieudanych XX-wiecznych reform; ale rozumiém, że to jest najprostszé rozwiązanié, służącé uniknięciu kłótni o drobnostki.

Papież Franciszek utrudnia nowo wyświęconym księżom celebrację Mszy trydenckiéj. Jest to krok zrozumiały — jesteśmy już na takim etapie, że pora na prawdziwé Msze uroczysté; niech się młodzi przebierają w djakonów i subdjakonów! W ogóle, to, że po pewnych okrésie wzrostu ilościowégo zostaje on zatrzymany, to jest jasné wskazanié, że rozpoczynamy okrés wzmożonéj poprawy jakościowéj. Przy téj okazji powtórzę parę odnośników: podstawowé źródła to rubryki mszału i Ceremonjał Biskupi, ponadto jest paru autorów széroko lubianych: Fortescue, Martinucci (fragment), le Vavasseur, w Polszcze Nowowiejski (ale chyba dlatego, że polski). Oczywiście należy ćwiczyć śpiéw!

Widzę, że papież Franciszek chce, żebyśmy lepiéj znali Pismo Święté. Tę troskę o nas téż należy docenić! Złoty Łańcuch już tu chyba wszyscy znają, to może ktoś zacznie promować jakiéś łacińskié kommentarze do psalmów? W ogóle, czy w nowych warunkach nie pora już na nieszpory? Przy okazji polecę jeszcze raz stronę z tradycyjną benedyktyńską Liturgją Godzin.

Opowieści o uznawaniu jakiégoś-tam soboru to nieśmiészny żart. Czy w tych wszystkich rozmowach ekumenicznych nie było nic o przyjęciu soboru przez Kościół? Tak samo za słabą uważam obietnicę zlikwidowania nas, która może w ustach tamtégo dziadka z Rzymu jest takim dowcipem, ale nawet jak nie jest, to jest tylko w takim razie w przenośnym sensie "śmiészna" (niepoważna).

Wprowadzono wiele zamętu, ale chyba się on już kończy. Tradycjonalista, a nawet trydencki aktywista, ma przed sobą wiele możliwości ruchu. Chciałem, przyznam, napisać "przeżyjem!"; ale lepiéj po prostu — żyjmy!
Zapisane
Wojna jeszcze nie jest aż tak daleko.
Ukraina będzie graniczyć z Czerkiesją, Kałmucją i Mordowją.
jwk
aktywista
*****
Wiadomości: 7315


« Odpowiedz #437 dnia: Września 17, 2021, 17:15:55 pm »

Ks. prof. Georg Mai: Traditionis custodes zawiera przeinaczenia, to dokument szkodliwy dla Kościoła.

https://pch24.pl/ks-prof-georg-mai-traditionis-custodes-zawiera-przeinaczenia-to-dokument-szkodliwy-dla-kosciola/?sended=1#send-thanks
Zapisane
Zamiast zajmować się całą rzeszą katolików, którzy nie chodzą w ogóle do kościoła,
Watykan uderza w tych, którzy są na Mszy świętej w każdą niedzielę.
szkielet
Moderator
aktywista
*****
Wiadomości: 5831


Tolerancja ???, Nie toleruję TOLERANCJI!!!

« Odpowiedz #438 dnia: Października 02, 2021, 13:13:33 pm »

Znaczenie Traditionis Custodes dla funkcjonowania Instytutu Dobrego Pasterza- ks. Mateusz Markiewicz

https://www.youtube.com/watch?v=68iQhLG-OUI
Zapisane
Fakt, że Franciszek ma genialny pomysł na naprawę łodzi Piotrowej - skoro do połowy wypełniona jest ona wodą, to wybicie dziury w dnie sprawi że woda się wyleje. W wannie zawsze działa...(vanitas)

Ignorancja katolików to żyzna gleba, na której gęsto wzrasta chwast herezji.

Jezuitów należy skasować
Regiomontanus
aktywista
*****
Wiadomości: 3664


« Odpowiedz #439 dnia: Października 11, 2021, 22:32:56 pm »

Nie wiem, czy to już gdzieś było: interesujący wywiad z bp Schneiderem,
włoski oryginał: http://www.unavox.it/ArtDiversi/DIV4149_Mons-Scheneider_Intervista_su_Traditionis_custodes.html
googlowe tłumaczenie: https://www-unavox-it.translate.goog/ArtDiversi/DIV4149_Mons-Scheneider_Intervista_su_Traditionis_custodes.html?_x_tr_sch=http&_x_tr_sl=auto&_x_tr_tl=pl&_x_tr_hl=en-GB&_x_tr_pto=nui

Biskup twierdzi, że hermeneutyka ciągłości jest kaputt. Trzy charakterystyczne cytaty z tego wywiadu:

" [...] nie ma już miejsca na hermeneutyczne twierdzenie o ciągłości [...] że istnieje prawdziwa ciągłość między tradycyjnym rytem a Novus Ordo."

"po szczerym i dokładniejszym zbadaniu [widać], że istnieje realny rozstęp [wł. discontinuità] między tymi dwoma obrzędami, zarówno rytualnie, jak i doktrynalnie."

"Arcybiskup Lefebvre nie wprowadził żadnych szczegółów ani nowości,ale po prostu trzymał się tego, co sam otrzymał od Kościoła w dzieciństwie, w młodości, w formacji seminaryjnej i święceniach biskupich. Myślę, że po tym kryzysie Kościół mu podziękuje."

Ciekawy jestem, czy kierownictwo instytutów byłej Ecclesia Dei też już podziela powyższe poglądy, czy też jeszcze nie?
« Ostatnia zmiana: Października 11, 2021, 22:39:02 pm wysłana przez Regiomontanus » Zapisane
Certe, adveniente die judicii, non quaeretur a nobis quid legerimus, sed quid fecerimus.
jwk
aktywista
*****
Wiadomości: 7315


« Odpowiedz #440 dnia: Października 11, 2021, 23:03:16 pm »

Ciekawy jestem, czy kierownictwo instytutów byłej Ecclesia Dei też już podziela powyższe poglądy, czy też jeszcze nie?

Nie sądzę, żeby ktoś przy zdrowych zmysłach posiadłszy podstawy zdrowej wiedzy w temacie miał kiedykolwiek inne poglądy. Że ich nie głosił, to już inna sprawa.
Myślę, że Benedykt XVI mówiąc o hermeneutyce ciągłości, mówił wyraźnie o doktrynie a nie o liturgii, bo na tej ostatniej suchej nitki nie zostawił
pisząc w swoich popularnych wspomnieniach o wyczynach Hannibala B.
« Ostatnia zmiana: Października 11, 2021, 23:05:07 pm wysłana przez jwk » Zapisane
Zamiast zajmować się całą rzeszą katolików, którzy nie chodzą w ogóle do kościoła,
Watykan uderza w tych, którzy są na Mszy świętej w każdą niedzielę.
Regiomontanus
aktywista
*****
Wiadomości: 3664


« Odpowiedz #441 dnia: Października 12, 2021, 00:25:50 am »

Nie sądzę, żeby ktoś przy zdrowych zmysłach posiadłszy podstawy zdrowej wiedzy w temacie miał kiedykolwiek inne poglądy.

No nie wiem. Przecież hermeneutyka ciągłości jeszcze niedawno była podstawą programową różnych organizacji, a słowa Benedykta XVI "nie ma żadnej sprzeczności pomiędzy starym a nowym..." były mottem tychże. Często ten cytat był eksponowany na pierwszych stronach różnych witryn internetowych powstałych po ogłoszeniu SP. Bardzo wielu ludzi "o zdrowych zmysłach" maszerowało z tym hasłem na ustach.

No a teraz okazuje się, że sprzeczność jednak jest, i to zarówno doktrynalna jak i liturgiczna. No bo gdyby było inaczej, jak słusznie zauważa bp Schneider, to by nie było potrzeby wydawania "Traditionis Custodes".

Albo jest sprzeczność, albo jej nie ma, tertium non datur. A jeżeli jest teraz, to i przedtem była. Cóż, nawet papieże są omylni  ;)
Zapisane
Certe, adveniente die judicii, non quaeretur a nobis quid legerimus, sed quid fecerimus.
Adimad
aktywista
*****
Wiadomości: 1337

« Odpowiedz #442 dnia: Października 12, 2021, 11:37:58 am »

No, ale z przekonania, że nie jest możliwa "hermeneutyka ciągłości", bije - jeżeli dobrze rozumiem i biskupa, i nastroje na naszym forum - przekonanie, że właściwa albo najwłaściwsza  opcja to "Bractwo". Tylko że teraz wchodzą na scenę sedewakantyści i mówią: "Ale jak to jest, że nie uznajecie hermeneutyki ciągłości doktrynalnej i rytualnej, a uznajecie, zresztą też dziwnie i wybiórczo, ciągłość instytucjonalną: uznajecie papieży za papieży [ale ich nie słuchacie], nowych biskupów za biskupów [ale ich generalnie nie słuchacie], nowych księży za księży [tych to nawet do siebie przyjmujecie] itd.?"

No i kołowrotek dyskusji wcale się nie kończy.
« Ostatnia zmiana: Października 12, 2021, 11:39:45 am wysłana przez Adimad » Zapisane
Aqeb
aktywista
*****
Wiadomości: 2943

« Odpowiedz #443 dnia: Października 12, 2021, 11:58:38 am »

Z tego co pamiętam (może się mylę) to akurat wyrażenie "hermeneutyka ciągłości" spopularyzowało się gdzieś na początku pontyfikatu Benedykta XVI, ale w przemówieniu skierowanym raczej do tych, którzy chcieli interpretacji SVII jako zrywającego. Potem wyrażenie stało się popularne, weszło w linie programowe i zrobiło się bardziej popularne w kręgach tradycyjnych w dyskusjach (czy dzieci nie pytają potem "Tato a co to jest hermeneutyka?"  :) ), a teraz jest "pogrzebywane", ci zaś, do których to było skierowane mogli już nawet o tym zapomnieć.
Zapisane
"Ilekroć walczymy z pychą świata czy z pożądliwością ciała albo z heretykami, zawsze uzbrójmy się w krzyż Pański. Jeśli szczerze powstrzymujemy się od kwasu starej złośliwości, to nigdy nie odejdziemy od radości wielkanocnej." Św. Leon Wielki
conservative revolutionary
aktywista
*****
Wiadomości: 602


« Odpowiedz #444 dnia: Października 12, 2021, 12:12:29 pm »

Z tego co pamiętam (może się mylę) to akurat wyrażenie "hermeneutyka ciągłości" spopularyzowało się gdzieś na początku pontyfikatu Benedykta XVI, ale w przemówieniu skierowanym raczej do tych, którzy chcieli interpretacji SVII jako zrywającego. Potem wyrażenie stało się popularne, weszło w linie programowe i zrobiło się bardziej popularne w kręgach tradycyjnych w dyskusjach (czy dzieci nie pytają potem "Tato a co to jest hermeneutyka?"  :) ), a teraz jest "pogrzebywane", ci zaś, do których to było skierowane mogli już nawet o tym zapomnieć.

Benedykt nie mówił nawet nic o "hermeneutyce ciągłości", tylko o "hermeneutyce reformy":

Problemy z recepcją wzięły się stąd, że doszło do konfrontacji i przeciwstawienia sobie dwóch sprzecznych hermeneutyk i sporu na tym tle. Jedna wywołała zamieszanie, druga zaś — w sposób dyskretny, ale coraz bardziej widoczny — zaczęła przynosić i nadal przynosi owoce. Z jednej strony istnieje interpretacja, którą nazwałbym «hermeneutyką nieciągłości i zerwania z przeszłością»; nierzadko zyskiwała ona sympatie środków przekazu, a także części współczesnej teologii. Z drugiej strony istnieje «hermeneutyka reformy», odnowy zachowującego ciągłość jedynego podmiotu-Kościoła, który dał nam Pan; ten podmiot w miarę upływu czasu rośnie i rozwija się, zawsze jednak pozostaje tym samym, jedynym podmiotem — Ludem Bożym w drodze. Hermeneutyka nieciągłości może doprowadzić do rozłamu na Kościół przedsoborowy i Kościół posoborowy. Głosi ona, że teksty Soboru jako takie nie są jeszcze prawdziwym wyrazem ducha Soboru, ale rezultatem kompromisów, które trzeba było zawierać w celu osiągnięcia jednomyślności, cofając się do przeszłości i zachowując wiele elementów przestarzałych i dziś już bezużytecznych.

https://sanctus.pl/index.php?grupa=89&podgrupa=91&doc=35
Zapisane
Tradycjonalizm jest najbardziej rewolucyjną ideologią naszych czasów.
Filip S
aktywista
*****
Wiadomości: 1027


« Odpowiedz #445 dnia: Października 12, 2021, 15:26:12 pm »

Tylko że teraz wchodzą na scenę sedewakantyści i mówią: "Ale jak to jest, że nie uznajecie hermeneutyki ciągłości doktrynalnej i rytualnej, a uznajecie, zresztą też dziwnie i wybiórczo, ciągłość instytucjonalną: uznajecie papieży za papieży [ale ich nie słuchacie], nowych biskupów za biskupów [ale ich generalnie nie słuchacie], nowych księży za księży [tych to nawet do siebie przyjmujecie] itd.?"

No i kołowrotek dyskusji wcale się nie kończy.
Sedewakantyści nie mają mocnych argumentów po swojej stronie. Władzę kościelną należy słuchać o tyle o ile jej zarządzenia nie stoją w sprzeczności z 2000-letnim magisterium Kościoła. Jeśli dany biskup/papież/ksiądz naucza czegoś co jest ewidentnie sprzeczne z nauczaniem poprzednich papieży (np. ekumenizm) lub stanowi potencjalne zagrożenie dla wiary (np. NOM) to wówczas przekraczają swoje kompetencje. Z drugiej strony nie istnieją żadne formy nauczania katolickiego (np. encykliki, dogmaty, bulle, paragrafy KKK czy KPK itp.) które stwierdzałyby że jeśli przełożeni (np. biskupi) popadliby w błąd co do wiary i moralności to z automatu tracą swój urząd. Sedewakantyzm opiera się jedynie na luźnych hipotezach teologicznych i klerykalnej, jezuickiej mentalności która postrzega wyższe duchowieństwo jak jakieś nieomylne półbóstwa gdy tymczasem historia Kościoła pokazuje że popadał on w błędy i wypaczenia wiary z winy kleru. Ot pierwszy przykład z brzegu:

Cytuj
papież Grzegorz IX, panujący w latach 1227–1241. Uwierzył on swojemu zaufanemu inkwizytorowi – szalonemu okrutnikowi Konradowi z Marburga – że papiestwu zagraża złowroga satanistyczna sekta lucyferian, odłam słynnych katarów. Znakiem rozpoznawczym owych heretyków miały być czarne koty, pod których postacią oddawali cześć diabłu.

Resztę można sobie dopowiedzieć. Świecące nocą oczy, kły i pazury, wieczne skradanie się – to wszystko wzmagało przeświadczenie, że w kotach tkwi coś demonicznego. Zaczęło się wielkie polowanie na kosmate sierściuchy. Niektórzy badacze uważają, że właśnie za sprawą tej masakry w XIV stuleciu doszło w Europie do straszliwej epidemii czarnej śmierci. Po prostu zabrakło kotów, które łapałyby zapchlone szczury przenoszące zarazę!

To chyba jednak przesada, bo poczciwe Mruczki tępiono jeszcze przez kolejne wieki, a mimo to przetrwały (jakby, zgodnie z zabobonami, miały więcej niż jedno życie!). Trzeba przyznać – los ich nie oszczędzał. Najpierw uczyniono je symbolem heretyków, a potem czarownic. Wierzono, że wiedźmy trzymają koty, jeżdżą na tych czworonogach, a nawet potrafią się w nie zamienić. Nic więc dziwnego, że obicie kocura, przypalenie mu skóry lub obcięcie ogona stanowiło dla zabobonnych Europejczyków dobry sposób na zrewanżowanie się ciemnym mocom i zabezpieczenie przed ich złowrogim działaniem.
https://przekroj.pl/nauka/te-przeklete-koty-adam-weglowski
Albo to:
Cytuj
5 grudnia 1484 r. papież Innocenty VIII wydał bullę „Summis desiderantes” potępiającą czary na terenie Niemiec i Austrii. W związku z treścią papieskiego dokumentu, zwanego również „bullą czarownic”, trzy lata później powstał słynny traktat „Młot na czarownice”. W szybkim tempie stał się on podręcznikiem dla prześladowców kobiet oskarżanych o czary w Europie Zachodniej.
https://dzieje.pl/rozmaitosci/528-lat-temu-innocenty-viii-wydal-bulle-potepiajaca-czary
Teraz są to przykłady obskurantyzmu, ciemnoty i zabobonu katolickiego kleru dawnych wieków, gdyby trzymać się logiki sedeków to nie ma w tym nic złego bo przecież według nich "Kościół nie może się mylić" oraz "papież jest nieomylny" albo należy uznać że Innocenty VIII i Grzegorz IX nie byli prawdziwymi papieżami.
« Ostatnia zmiana: Października 12, 2021, 16:06:01 pm wysłana przez Filip S » Zapisane
jwk
aktywista
*****
Wiadomości: 7315


« Odpowiedz #446 dnia: Października 12, 2021, 16:11:34 pm »

https://pch24.pl/the-remnant-traditionis-custodes-zignorowalo-opinie-biskupow-swiata-o-mszy-trydenckiej/
Zapisane
Zamiast zajmować się całą rzeszą katolików, którzy nie chodzą w ogóle do kościoła,
Watykan uderza w tych, którzy są na Mszy świętej w każdą niedzielę.
Kefasz
aktywista
*****
Wiadomości: 4045


Amen tako Bóg daj, byśmy wszyscy poszli w Raj.

ministrantura śpiewniki tradycja->
« Odpowiedz #447 dnia: Października 13, 2021, 15:31:38 pm »

Tylko że teraz wchodzą na scenę sedewakantyści i mówią: "Ale jak to jest, że nie uznajecie hermeneutyki ciągłości doktrynalnej i rytualnej, a uznajecie, zresztą też dziwnie i wybiórczo, ciągłość instytucjonalną: uznajecie papieży za papieży [ale ich nie słuchacie], nowych biskupów za biskupów [ale ich generalnie nie słuchacie], nowych księży za księży [tych to nawet do siebie przyjmujecie] itd.?"

No i kołowrotek dyskusji wcale się nie kończy.
Sedewakantyści nie mają mocnych argumentów po swojej stronie. Władzę kościelną należy słuchać o tyle o ile jej zarządzenia nie stoją w sprzeczności z 2000-letnim magisterium Kościoła. Jeśli dany biskup/papież/ksiądz naucza czegoś co jest ewidentnie sprzeczne z nauczaniem poprzednich papieży (np. ekumenizm) lub stanowi potencjalne zagrożenie dla wiary (np. NOM) to wówczas przekraczają swoje kompetencje. Z drugiej strony nie istnieją żadne formy nauczania katolickiego (np. encykliki, dogmaty, bulle, paragrafy KKK czy KPK itp.) które stwierdzałyby że jeśli przełożeni (np. biskupi) popadliby w błąd co do wiary i moralności to z automatu tracą swój urząd. Sedewakantyzm opiera się jedynie na luźnych hipotezach teologicznych i klerykalnej, jezuickiej mentalności która postrzega wyższe duchowieństwo jak jakieś nieomylne półbóstwa gdy tymczasem historia Kościoła pokazuje że popadał on w błędy i wypaczenia wiary z winy kleru. Ot pierwszy przykład z brzegu:

Cytuj
papież Grzegorz IX, panujący w latach 1227–1241. Uwierzył on swojemu zaufanemu inkwizytorowi – szalonemu okrutnikowi Konradowi z Marburga – że papiestwu zagraża złowroga satanistyczna sekta lucyferian, odłam słynnych katarów. Znakiem rozpoznawczym owych heretyków miały być czarne koty, pod których postacią oddawali cześć diabłu.

Resztę można sobie dopowiedzieć. Świecące nocą oczy, kły i pazury, wieczne skradanie się – to wszystko wzmagało przeświadczenie, że w kotach tkwi coś demonicznego. Zaczęło się wielkie polowanie na kosmate sierściuchy. Niektórzy badacze uważają, że właśnie za sprawą tej masakry w XIV stuleciu doszło w Europie do straszliwej epidemii czarnej śmierci. Po prostu zabrakło kotów, które łapałyby zapchlone szczury przenoszące zarazę!

To chyba jednak przesada, bo poczciwe Mruczki tępiono jeszcze przez kolejne wieki, a mimo to przetrwały (jakby, zgodnie z zabobonami, miały więcej niż jedno życie!). Trzeba przyznać – los ich nie oszczędzał. Najpierw uczyniono je symbolem heretyków, a potem czarownic. Wierzono, że wiedźmy trzymają koty, jeżdżą na tych czworonogach, a nawet potrafią się w nie zamienić. Nic więc dziwnego, że obicie kocura, przypalenie mu skóry lub obcięcie ogona stanowiło dla zabobonnych Europejczyków dobry sposób na zrewanżowanie się ciemnym mocom i zabezpieczenie przed ich złowrogim działaniem.
https://przekroj.pl/nauka/te-przeklete-koty-adam-weglowski
Albo to:
Cytuj
5 grudnia 1484 r. papież Innocenty VIII wydał bullę „Summis desiderantes” potępiającą czary na terenie Niemiec i Austrii. W związku z treścią papieskiego dokumentu, zwanego również „bullą czarownic”, trzy lata później powstał słynny traktat „Młot na czarownice”. W szybkim tempie stał się on podręcznikiem dla prześladowców kobiet oskarżanych o czary w Europie Zachodniej.
https://dzieje.pl/rozmaitosci/528-lat-temu-innocenty-viii-wydal-bulle-potepiajaca-czary
Teraz są to przykłady obskurantyzmu, ciemnoty i zabobonu katolickiego kleru dawnych wieków, gdyby trzymać się logiki sedeków to nie ma w tym nic złego bo przecież według nich "Kościół nie może się mylić" oraz "papież jest nieomylny" albo należy uznać że Innocenty VIII i Grzegorz IX nie byli prawdziwymi papieżami.

To absolutna bzdura z tą dżumą. Koty nie łapią szczurów. Koty łapią myszy. Na szczury polują specjalne rasy psów. Terriery i jamniki.
Zapisane
Stare jest lepsze Ł5,39
liczne stare książki->http://chomikuj.pl/Pjetja
Z forum amerykańskich tradycjonalistów:
Oto zwyczajowe napomnienie: unikaj żarliwości; krytykuj zasady, nie ludzi.
Bądź rozróżniający, lecz nie czepialski. Bądź pouczający lecz nie zgryźliwy. Bądź zasadniczy, zamiast natarczywy.
jwk
aktywista
*****
Wiadomości: 7315


« Odpowiedz #448 dnia: Października 13, 2021, 16:20:13 pm »

To absolutna bzdura z tą dżumą. Koty nie łapią szczurów. Koty łapią myszy. Na szczury polują specjalne rasy psów. Terriery i jamniki.

To kosmiczna bzdura, jedne łapią inne nie. Na podwórzu mieliśmy koteczkę imieniem Myszka, łapała szczury, rozgryzała im łebki i układała na widoku, żebyśmy ją podziwiali a jej mamusia nie miała takich zainteresowań, goniła tylko psy, które jej podpadły.
« Ostatnia zmiana: Października 13, 2021, 16:31:16 pm wysłana przez jwk » Zapisane
Zamiast zajmować się całą rzeszą katolików, którzy nie chodzą w ogóle do kościoła,
Watykan uderza w tych, którzy są na Mszy świętej w każdą niedzielę.
Andrzej75
aktywista
*****
Wiadomości: 2328


« Odpowiedz #449 dnia: Października 13, 2021, 19:56:59 pm »

papież Grzegorz IX, panujący w latach 1227–1241. Uwierzył on swojemu zaufanemu inkwizytorowi – szalonemu okrutnikowi Konradowi z Marburga – że papiestwu zagraża złowroga satanistyczna sekta lucyferian, odłam słynnych katarów. Znakiem rozpoznawczym owych heretyków miały być czarne koty, pod których postacią oddawali cześć diabłu.

Resztę można sobie dopowiedzieć. Świecące nocą oczy, kły i pazury, wieczne skradanie się – to wszystko wzmagało przeświadczenie, że w kotach tkwi coś demonicznego. Zaczęło się wielkie polowanie na kosmate sierściuchy. Niektórzy badacze uważają, że właśnie za sprawą tej masakry w XIV stuleciu doszło w Europie do straszliwej epidemii czarnej śmierci. Po prostu zabrakło kotów, które łapałyby zapchlone szczury przenoszące zarazę!
Po pierwsze, papież nawet nie sugerował, aby zabijać koty.
Po drugie, nikt tak nie zinterpretował jego bulli.
Po trzecie, nawet gdyby rzeczywiście zabijano wtedy koty, to i tak miałoby to nikły wpływ na epidemię.
Cała ta „średniowieczna afera z kotami” to jest po prostu XX-wieczna „miejska legenda”.
https://twitter.com/fakehistoryhunt/status/1424455847850168328
Zapisane
Exite de illa populus meus: ut ne participes sitis delictorum eius, et de plagis eius non accipiatis.
Strony: 1 ... 28 29 [30] 31 32 ... 48 Drukuj 
Forum Krzyż  |  Disputatio  |  Poczekalnia  |  Wątek: Bijcie w dzwony (motu proprio "Traditionis Custodes") « poprzedni następny »
 

Działa na MySQL Działa na PHP SMF 2.0.19 | SMF © 2014, Simple Machines Prawidłowy XHTML 1.0! Prawidłowy CSS!