Ciekawa opinia - nie powiem
. Odnośnie tylko modlitwy wiernych - nie wiem, czy to miałoby sens przed mszą. Kłopot jest też inny - każda rzecz, o którą prosi się w modlitwach wiernych, jest już w Kanonie.
W liturgii bizantyjskiej tak mniej więcej wygląda ektenia wielka, mój pomysł zakłada że początek obrzędów rozpoczyna się według powyższego schematu:
1. diakon lub prezbiter wita się ze zgromadzeniem i odczytuje mu słynne "ogłoszenia duszpasterskie" po nich następuje wezwanie do modlitwy wiernych:
K: Powstańmy teraz i przedstawmy Bogu błaganie ludu bożego zgromadzonego na obecnej mszy św
Wstęp:
K: Przez wstawiennictwo świętych "z" i "y" patronów tego kościoła/kaplicy/katedry skierujmy do Boga w Trójcy Jedynego nasze ufne modlitwy:
Módlmy się za prześladowanych wyznawców świętej wiary katolickiej i apostolskiej...
Módlmy się za kapłanów i osoby konsekrowane ...
Módlmy się za Kościół Święty...
Módlmy się za wszystkich chorych, cierpiących i osamotnionych...
Módlmy się za naszą ojczyznę...
Módlmy się w intencji/intencjach za którą/które sprawowana jest dzisiejsza msza święta... (mszalne-zamówione)/lub intencja dowolna...
Módlmy się za wiernych zmarłych którzy odeszli do wieczności ( w przypadku mszy pogrzebowej + "...a zwłaszcza za x którego powołałeś do siebie) aby zaznali spokoju duszy i dostąpili łaski zbawienia
Módlmy się za siebie samych aby Bóg strzegł nas od zła a w godzinę śmierci uchronił od potępienia wiecznego
Módlmy się w naszych intencjach osobistych jakie nosimy w swoich myślach (minuta ciszy)
Modlitwa kończąca:
K:Wszechmogący, wiekuisty Boże, racz przyjąć pokorne prośby które Tobie zanosimy i obdarz nas Swoim błogosławieństwem przez Chrystusa Pana naszego
L: Amen
Chór: Święty Boże...(3x) po polsku grecku i łacinie
W tym czasie gdy chór i lud śpiewają celebrans lub diakon udają się do zachrystii, odmawiają modlitwę po czym procesyjnie lub indywidualnie kierują się do nawy głównej aby dokonać aspersji, rozlega się tradycyjny śpiew asperges me.
A do jakiego stopnia pana zdaniem użycie języków narodowych byłoby rzeczą dobrą? Uwaga wiem, że to kontrowersyjne - w używaniu języka narodowego nie ma NIC złego, ale jedynie, gdy:
1. Jest dobre tłumaczenie.
2. Celebrans nie modyfikuje sobie treści liturgji (tj. np. w NOMie, ,,Pan z nami” ,,naszą Ofiarę” ,,Pokój Pański (...) z nami” ,,Przekażmy sobie znak pokoju”)
Właśnie dlatego w Kościele (w większości, w większości) do 65 r. obowiązywała łacina - nie było mowy o modyfikacji, a i język nie ewoluuje, co dawało niezmienność prawd wiary i brak wpadek tłumaczy.
Jestem zdania że msza cicha powinna być odprawiana bez wypowiadania na cały głos słów oraz bez śpiewów (jedynie przy udziale muzyki organowej) więc problem języka z perspektywy zgromadzenia zupełnie by nie istniał, msza solenna powinna być zawsze po łacinie a śpiewaną można odprawić po polsku gdyby nie było chóru do wykonywania chorałów gregoriańskich.