W tym kontekście możemy mówić o dwóch równoległych społeczeństwach. Obecnie istnieją w Polsce dwa przeciwstawne obozy, Polskę 1 i Polskę 2. Teraz ten podział nie polega na dysproporcji gospodarczych. Osią podziału są kwestie niematerialne. Polska 1 ma oblicze wielkomiejskiej młodzieży, tych tak wyśmiewanych w ostatnio “Julek z Twittera”. Jest to Polska wielkich metropolii, hipsterskich klubów i modnych knajp. Wartościami tej Polski są wykorzenienie, indyferentyzm, chaos, materializm i konsumpcjonizm, nazywane przez tę Polskę 1 otwartością, tolerancją i wolnością. Ta Polska niekiedy lepiej mówi po angielsku niż po polsku, bezmyślnie łyka wszystko, co podsunie jej guru na usługach globalizmu. Ta Polska, chodząca na parady równości i płacząca nad tubylczą „nietolerancją” i „ksenofobią”, żywi zażartą nienawiść do jakiejkolwiek formy autentycznej religijności, ochocza wierząc w taroty czy inne wróżby (których sensu nawet nie rozumieją). Ta Polska 1 żywi głęboką pogardę do zwyczajów i tradycji, do wsi i małych miasteczek (skąd często się wywodzi). Jest to twór pozbawiony zdolności do działania pozytywnego, bo dąży tylko do zniszczenia zastanego porządku w celu przeniesienia tu globalnego Zachodu. To obrońcy gejów, „praw człowieka”, konstytucji, demokracji i państwa prawa. Są to ubrane na czarno kobiety z błyskawicami i wieszakami. Innymi słowy, nad Wisłą jest to awangarda globalizmu i hegemonii liberalnej. Naprzeciwko tego obozu liberalnego postmodernizmu bez polskiej specyfiki stoi Polska2. Polska wsi i miasteczek, gór, jezior i puszcz. Polska przydrożnych kapliczek i wiejskich kościołów. Polska deptana i pogardzana przez liberałów. Polska pobożności maryjnej i „Gorzkich Żali”. Polska przyjeżdżająca 11 listopada do Warszawy by iść w Marszu Niepodległości. Polska, dla której największą wartością jest rodzina. Polska, która od 30 lat jest oszukiwana i rozgrabiana przez demoliberalną oligarchię. Polska intuicyjnie czująca, że ten świat poszedł złą drogą. Są to ludzie, którzy chcą być dumni ze swojej historii i swojego kraju. Polska 2 odmawia różaniec o odnowę moralną narodu i zaprzestania mordowania nienarodzonych. Jest to najszerzej rozumiany lud polski, chodzący do kościoła, pracujący, kochający – po prostu żyjący na łonie swojej ojczyzny. Mimo że ten lud chce być jak najbardziej zachodni, to zachodnim nie jest i nikim takim się nie stanie. W istocie reprezentuje dziwny splot cech nowoczesnych i archaicznych. Do tego przymyka segment osób o poglądach antyglobalistycznych, tradycjonalistycznych i tożsamościowych. Jest ich mało, żeby stanowiły osobną siłę w kraju. Segment ten poszukuje Polski wiecznej, polskiej sancta sanctorum. Te osoby szukają Polski prawdziwej, której nie da się zobaczyć inaczej, niż oczami ducha. Te osoby próbują zrozumieć ducha ludu polskiego i odkryć wieczne przesłanie, które jest niesione przez Polskę. W tej opcji nie jest to starcie dwóch partii czy opcji politycznych. Jest to starcie dwóch wizji świata. Mamy naprzeciwko sobie obóz liberalny i obóz ich przeciwników, dla których taką wspólnym mianownikiem jest katolicyzm (i inne formy autentycznego światopoglądu religijnego). Zarówno katolicyzm, jak i liberalizm stanowią dwie metaideologie. Rozbierając oba te zjawiska na czynniki pierwsze dojdziemy do pewnych założeń, bez których wyznawanie tej doktryny nie jest możliwe. Liberalizm i katolicyzm (i ogólnie religijność) wykluczają się co do natury człowieka, celu jego istnienia, co do pierwszej przyczyny istnienia. Ze sprzecznej antropologii, aksjologii i ontologii wynikają dwie wizje urządzenia życia publicznego. Te dwie wizje nie mogą ze sobą współistnieć. Żadnej jedności między zwolennikami tych dwóch wizji nie było, nie ma i nigdy nie będzie. Również w kwestii problemów, z którymi mierzy się Państwo Polskie – dla liberałów nie jest to żaden problem, wręcz ich celem jest roztopienie się Polski w kotle postmodernistycznego globalizmu.
nie ma miejsca dla nikogo, nawet dla papieza rzymskiego, to po co komu taki Kosciol?
Ludzie, którzy na co dzień żyją spokojnie i nie zajmują się polityka wyszli na ulice i sprzeciwili się Kościołowi.
To bardzo wygodne uproszczenia.U mnie demonstrują pokojowo.Zamieszek nie.ma.
Cytat: Bogosłow w Października 26, 2020, 21:30:12 pmTo bardzo wygodne uproszczenia.U mnie demonstrują pokojowo.Zamieszek nie.ma.Czyli pokojowo demonstrują swoją głupotę.
Tak swoją szosą większość polskiego duchowieństwa w milczący sposób tolerowała dotychczasowy kompromis aborcyjny, nie miała żadnego wpływu na decyzję Trybunału Konstytucyjnego ani też specjalnie nie wspierała środowisk pro-life. Być może to jakiś znak od Opatrzności dla nich na opamiętanie.
Nie rozumiem pana, panie Bogosławie stosuje pan logikę PiS-owską:A coż w tym dyskredytującego, że Rosji podoba się Ziobro?Ja myslałem, że kryterium dobrego polityka jest to czy działa na rzecz Polski. Tymczasem kryterium jest inne, typowo PiSowskie: złe jest to co chwalą Rosjanie.A mnie podoba się Szojgu. Nie można się już w PiSolandzie wypowiedzieć? I co wsadzi mnie pan do Berezy na Narodowym? Czy jak?
Cytat: Filip S w Października 26, 2020, 22:48:56 pmTak swoją szosą większość polskiego duchowieństwa w milczący sposób tolerowała dotychczasowy kompromis aborcyjny, nie miała żadnego wpływu na decyzję Trybunału Konstytucyjnego ani też specjalnie nie wspierała środowisk pro-life. Być może to jakiś znak od Opatrzności dla nich na opamiętanie. Byc moze wiekszosc polskiego duchowienstwa wbrew pozorom nie chciala i nie chce wchodzic w gorace spory ideologiczne, bo wie, ze one do niczego nie prowadza, a zadaniem Kosciola nie jest mowienie codziennie o aborcji. Trzeba postawic sprawe jasno, bronic katolickiego nauczania,przypominac o swietosci zycia od poczecia do naturalnej smierci, ale nie trzeba o tym mowic w taki sposob, jakby to byl jedyny temat. I w tym wypadku nie musi to oznaczac strachu albo lenistwa, ale roztropnosc i madrosc.Mam wrazenie, ze Kosciolowi (ksiezom a przy okazji wierzacym) sie oberwalo i bedzie sie obrywac akurat za to (jedna z nielicznych rzeczy), gdzie nie ma wiekszej winy. Sa kwestie i nierozwiazene problemy, ktore bardziej zaslugiwalyby na protest czy wyraz glosnego niezadowolenia nawet ze strony szczerze wierzacych.