Skoro pani Anna M trumnami straszy, to dla przeciwwagi takie coś, dla ochrony zębów przed trzęsawką potrumienną:https://stopnop.com.pl/wloski-naukowiec-o-wirusie/
Jedno mnie mocno zastanawia - dlaczego oni tych ciał nie chowają, normalnie po chrześcijańsku, tylko trzymają je czekając na jakieś spalarnie? Przecież efektem dawnych plag są piękne kaplice zbudowane z ludzkich kości, katakumby jak w Paryżu, moglibyśmy też coś takiego zbudować, gdzie owi nieszczęśnicy mieli by godne miejsce oczekiwania na zmartwychwstanie, a przyszłe pokolenia pamiętały by o tym wydarzeniu i o tych ludziach. Ale żeby tak spalać?
Bo procedury medyczne są takie a nie inne. Zwykli ludzie myją zwykłym mydłem (albo antybakteryjnym jak kto ma) , medycy muszą laboratoria klasy biologicznej 2 czy 3 - i wszelkie "odpady" utylizować zgodnie z procedurami.
Tu zgoda, oczywiście. Swoją drogą, urzekające i uderzające jest to, że polski biznes funkcjonuje w takim modelu, w którym miesięczne zamrożenie firmy, w sumie taki miesięczny urlop dla całej załogi, to już jest katastrofalna utrata płynności i koniec pieśni. Tylko proszę mi nie pisać "zausz firmę". Ot, tak sobie pokpiwam, bo czemu nie. Ja jeszcze mam spore zapasy mamałygi kukurydzianej.
No dobrze, ale akurat w tym wypadku piłem do mentalności pojedynczych Polaków. Jeżeli się czyta, że ok. połowa Polaków (zależy też, jakimi kryteriami mierzyć) nie posiada właściwie żadnych oszczędności (większych niż symboliczne dwa, trzy tysiączki), a mowa niekoniecznie o 25-latkach... No i proszę nie mówić, że przez np. 15, 20 czy 35 lat obecności na tzw. "rynku pracy" się nie da (zbudować zabezpieczenia na przynajmniej kwartał bezrobocia). I teraz - jeżeli ktoś (a jak rozumiem, to znów tysiące / miliony Polaków) na podobnej zasadzie prowadzi swój "smal-byznes" [swoją drogą, mignęła mi gdzieś w necie wypowiedź takiego janusza biznesu, oczywiście mogło to być trollowanie, który stwierdził, że już mu firma pada, więc ją zwija, bo przecież "nie będzie dokładać ZE SWOJEGO"]... Naturalnie ja rozumiem, że biznes to trochę inna sprawa niż oszczędzanie prywatnych pinionżków, że biznes zawsze jakoś tam jedzie na kredytach / zobowiązaniach z jednej i należnościach z drugiej, ale jednak mimo wszystko... Zresztą, niezależnie nawet od tego, kto i w jakim stopniu jest tu winien, to i tak jest to rozbrajające. Miałem kiedyś taki prysznic w domu, co to można było go używać pod warunkiem, że się wiedziało, z jaką delikatnością, w jakiej kolejności, jak powoli i spokojnie należy wykonywać całą sekwencję ruchów, i miało się trochę szczęścia. Aż przyjechał kolega i normalnie, jak to zwykły użytkownik zwykłego prysznica, "chycił", szarpnął, machnął - no i się rypło. To jest coś w tym rodzaju.
Gdyby mial pan trudnosci z Polska w tym quizie