Forum Krzyż
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj.
Października 15, 2024, 15:47:03 pm

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji
Szukaj:     Szukanie zaawansowane
www.UnaCum.pl

Centrum Informacyjne Ruchu Summorum Pontificum
232544 wiadomości w 6638 wątkach, wysłana przez 1668 użytkowników
Najnowszy użytkownik: magda11m
Strona główna Pomoc Szukaj Zaloguj się Rejestracja
Forum Krzyż  |  Novus Ordo  |  Kościół posoborowy  |  Wątek: Koronawirus
« poprzedni następny »
Strony: 1 ... 15 16 [17] 18 19 ... 109 Drukuj
Autor Wątek: Koronawirus  (Przeczytany 225964 razy)
gnome
aktywista
*****
Wiadomości: 1849


« Odpowiedz #240 dnia: Marca 30, 2020, 22:33:47 pm »

Ciekawy link choć z innej dziedziny: https://nczas.com/2020/03/30/koronawirus-centrum-im-adama-smitha-prezentuje-rozwiazania-dla-przedsiebiorcow/
Zapisane
Podczas jednej z ceremonii w Bazylice św. Piotra, gdy wnoszono na sedia gestatoria papieża św. Piusa X, lud rzymski żywiołowo zareagował oklaskami, Papież widząc entuzjazm wiernych rozkazał zatrzymać pochód. Gdy tłum się uciszył rzekł do wiernych, że *nie należy czcić sługi w domu jego Pana.
abdi
rezydent
****
Wiadomości: 298


« Odpowiedz #241 dnia: Marca 31, 2020, 08:56:15 am »

A co Państwo na to:
https://kurierlubelski.pl/ksiadz-wykladowca-z-kul-twierdzi-ze-na-mszy-nie-mozna-zarazic-sie-koronawirusem/ar/c1-14887333

Z całym szacunkiem dla tego kapłana i jego dorobku, ale jak dla mnie to jakaś forma magicznego myślenia. Konsekracja kapłana i jego rąk ma dać mu "moc" sprowadzania Boga na ziemie w czasie mszy oraz łask duchowych za pomocą sakramentów a nie chronić od praw fizyki czy chemii.
Zapisane
Adimad
aktywista
*****
Wiadomości: 1337

« Odpowiedz #242 dnia: Marca 31, 2020, 09:07:30 am »

Otóż to, panie abdi. Było o tym w innym wątku dość szczegółowo. W kilku wątkach nawet. To po prostu tak nie działa. Z pewnością zaś nie ma to obowiązku tak działać. Chyba że na zasadzie cudu, ale jeżeli ktoś liczy na systematyczny cud z automatu, wywoływany "ex opere operato" aktami konsekracyjnymi, to jest to... no właśnie: magia. [tylko niechże teraz nikt nie łapie mnie za słowa i nie pisze, że "przecież i tak codziennie na Mszy św. dokonuje się cud Przeistoczenia", bo wiadomo, o czym rozmawiamy; w tym wypadku: o zmianach w "przypadłości", a nie substancji; a tego typu zmiany mają inny charakter, m.in. dlatego cuda eucharystyczne bada się tak dogłębnie i tak ich niewiele; cudowne zniknięcie bakterii, wirusów czy cząstek strychniny z opłatka albo cudowne przeżycie człowieka, który przyjął tą drogą strychninę - byłoby zdarzeniem tego mniej więcej rodzaju]. Oczywiście zawsze można też rozumować w sposób niefalsyfikowalny: gdyby X wierzył i był pobożny, to by się oczywiście nie zatruł, a skoro się zatruł, to widać taka kara Boża dla niedowiarka, pewno w sercu był nieczysty, choć z zewnątrz tego nie było widać. Jest to niewątpliwie wygodne, w końcu takiej teorii nijak nie da się obalić.

Ogólnie rzecz biorąc: tak jak istotnie nie ma chrześcijaństwa bez cudów i wiary w możliwość zdarzeń "nadprzyrodzonych", jak natchnienia proroków starotestamentowych, cuda uzdrowieńcze czy samo zmartwychwstanie Łazarza, a potem Chrystusa - tak chrześcijaństwo nie polega też na wierze w to, że owe cuda dzieją się regularnie i na zawołanie, albo że sfera sacrum jest co do zasady chroniona od "brudów świata tego". No niestety: kościoły zazwyczaj da się podpalić, a święte figury potłuc, aniołowie zazwyczaj nie ratują w cudowny sposób gorliwie się modlących ofiar prześladowań, w wodzie święconej na ogół pływają drobnoustroje, konsekrowane wino może skwaśnieć i zazwyczaj pewnie skwaśnieje, jeżeli się je gdzieś odstawi, pobożni ludzie z medalikami i szkaplerzami też giną od postrzałów etc. Monstrancją z konsekrowaną hostią prawdopodobnie dałoby się kogoś zamordować - i gdyby nawet sprawcy przy tym jakimś cudem "uschła" ręka... no właśnie: jakimś cudem. Kościół pewnie dziesięć lat obracałby zagadnienie w rękach, by dojść, czy faktycznie miał tu miejsce cud.

Dopóki ktoś mówi: "a niech się dzieje Wola Boża, co ma być, to będzie" - to w porządku, choć oczywiście w konkretnych sytuacjach może to być nieroztropne. Ale jeżeli ktoś mówi: "Na pewno nie będzie tak, że coś złego przytrafi mi się w jakimkolwiek sensie i na jakiejkolwiek płaszczyźnie w związku z postaciami sakramentalnymi, wodą święconą czy innymi elementami sacrum, ponieważ Pan Bóg za każdym razem cudownie unieważni wszelkie wirusy i inne przyziemne zjawiska, pod mikroskopem byście się przekonali, że wirusy z wody święconej ulegają na skórze anihilacji" - no to odlatuje dość poważnie.

My, łacinnicy, a zwłaszcza tradsi, zawsze przecież byliśmy tacy dumni z tego, że mamy precyzyjną teologię, greckie i rzymskie rozróżnienia filozoficzne, jurydyczne i jakie tam jeszcze. A tymczasem w przypadku wirusa u niektórych uruchamia się chyba takie niejasne przeświadczenie, że przecież "nie wypadałoby", żeby "Boże rzeczy" szkodziły, "bo jakże to, no sami wiecie, dziwnie jakoś, nie pasuje i w ogóle...".
« Ostatnia zmiana: Marca 31, 2020, 10:07:52 am wysłana przez Adimad » Zapisane
Hubertos
aktywista
*****
Wiadomości: 819


Swiecki katolik ;)

« Odpowiedz #243 dnia: Marca 31, 2020, 10:03:05 am »

Jest taki stary jak swiat dowcip, co do wiary w to, ze Pan Bog ustrzeze przed smiercia tego, ktory mocno w to wierzy. Generalnie - Bog przemawia takze przez rzadzacych (jesli sa oczywiscie na to otwarci - ale jako katolicy w to powinnismy wierzyc).


Powódź w prowincjonalnym miasteczku. Ewakuacja ludności. Wojsko puka do kaplicy:[/size]- Proszę księdza, niech ksiądz ucieka! Ksiądz się utopi!- Nigdzie nie idę, wierzę w Opatrzność Boską.Po trzech godzinach ksiądz siedzi na ostatnim piętrze parafii. Podpływają motorówką:- Proszę księdza, niech ksiądz ucieka! Ksiądz się utopi!- Nigdzie nie idę, wierzę w Opatrzność Boska.Minęły kolejne godziny, ksiądz na szczycie dzwonnicy. Podpływają znowu.- Proszę księdza, niech ksiądz ucieka! Ksiądz się utopi!- Nigdzie nie idę, wierzę w Opatrzność Boska.Piętnaście minut i ksiądz już z wyrzutami u Pana Boga.- Panie Boże, no jak tak można? Swojego wiernego sługę zawieść? A tak wierzyłem w Opatrzność...Nagle Głos z niebios:- Głupcze! Trzy razy po ciebie ludzi wysyłałem![/color]
Zapisane
Nie jestem osoba duchowna - ale bylem w zakonie :D
Aqeb
aktywista
*****
Wiadomości: 2939

« Odpowiedz #244 dnia: Marca 31, 2020, 11:00:56 am »

W większości zgadzam się z panem Adimadem - co do podejścia do sakramentów. W bardziej ogólnych rzeczach zgodzę się z księdzem profesorem - co do tego, że musimy oprzeć się na Bogu, ale tutaj pewnie wszyscy się zgodzą, nawet ci, którzy promują akcję #zostańwdomu nawołują do odmawiania różańca itd.

Ta sytuacja pokazuje nam jak bardzo mamy tendencję do popadania w jakiś... awerroizm? Mam na myśli to, że robi się wrażenie jakby ludzie chcieli kierować się albo wiarą albo rozumem, jakby nie mogli wiarą i rozumem... Często ci, którzy powołują się na rozum tak naprawdę się nie wydają na nim opierać. Przytoczono tutaj wypowiedź ks. Kieniewicza nie wydaje opierać się na rozumie - to raczej odwoływanie się do emocji.

Rozum podpowiada, że (przy uwzględnieniu, że zagrożenie wygląda rzeczywiście tak jak to się przedstawia, bo może być różnie, ale nie mam narzędzi do rozstrzygnięcia tego) słuszne może być unikanie dużych zgromadzeń (przykłady podane przez p. Adimada wydają się słuszne, podam swój: jeśli przychodzi gdzieś trzęsienie ziemi to ludzie nie biegną tłumnie do katedry, bo wiedzą, że może się zawalić), natomiast rozum również podpowiada, że z limitem 5 osób na nabożeństwie w kontekście czego innego jest coś nie tak.

Rozum podpowiada, że ks. Kieniewicz nie musi mieć racji, bo mamy przesłankę z przykładu Włoch - kościoły zamknięte i co... I mają pogrzebów więcej niż 50 i brak miejsca w kostnicach.

Rozum podpowiada także, że lansowanie Komunii na rękę w tym przypadku nie sprawia bezpieczeństwa (jest na to wiele argumentów).

W przypadku sytuacji kryzysowej łatwo podjąć decyzję bardziej opartą na strachu niż na rozumie - to nie musi wiązać się ze złą wolą, ale właśnie m. in. dlatego od tego rodzaju decyzji czasem należy się odwołać. Kilkukrotnie próbowano zamknąć targowiska ze strachu przed wirusem. Straganiarze opierali się ze strachu przed bankructwem. Straganiarze jednak opierając się na racjonalnych argumentach (nie chodzi o to, żeby na targowiskach nie było zagrożenia, ale o to, że nie jest ono większe, a nawet jest prawdopodobnie mniejsze, niż w markecie) i odwołali się do Sanepidu i... Sanepid przyznał im rację (oczywiście zastrzegając o zasadach bezpieczeństw - odległościach od siebie itd.).

U nas właśnie tego brakuje. I albo słyszę "Nie, bo Pan Bóg nie dopuści, żeby katedra w czasie trzęsienia ziemi się zawaliła", albo "siedź w domu, ale tak w ogóle to przyjmuj Komunię na rękę".

@ P. Sławek
Przypomina mi to przykład pozostawienia platyny na wiaderku z węglem bo przecież "nieschowanego nie ukradną". Tak czasem też jest w rzeczywistości i Panu Bogu też się może podobać ocalić kogoś w ten sposób - przypuszczam, że bardziej niż w masowej histerii.
Zapisane
"Ilekroć walczymy z pychą świata czy z pożądliwością ciała albo z heretykami, zawsze uzbrójmy się w krzyż Pański. Jeśli szczerze powstrzymujemy się od kwasu starej złośliwości, to nigdy nie odejdziemy od radości wielkanocnej." Św. Leon Wielki
Adimad
aktywista
*****
Wiadomości: 1337

« Odpowiedz #245 dnia: Marca 31, 2020, 11:11:41 am »

Historia p. Sławka dowodzi tylko (i aż) tego, że zdarzają się: a) przypadki, b) cudowne interwencje - które wszelako z zewnątrz nie zawsze są do odróżnienia od przypadków (czasami są...). Jakkolwiek by nie było, wydarzenia z punktu b) zawsze kolekcjonowano w pamięci, a potem spisywano w książeczkach pobożnościowych właśnie dlatego, że były niezwykłe i dość rzadkie. Zakładam, że przypadków, w których spłonęły inne wioski - takie, w których również były kościoły, pobożni księża, księża na posterunku do ostatniej chwili, cnotliwe niewiasty modlące się przy polnym krzyżu itd. - było znacznie więcej. Ogólnie: jeżeli i tak nie ma innej opcji, jak iść "na czołówkę", to wiadomo, że lepiej jest się pomodlić i zawierzyć Bogu konkretnym aktem woli, aniżeli np. tupać nogami, przeklinać czy beczeć; jeżeli zaś jest opcja szukania "przyziemnego ocalenia" poprzez walkę, ucieczkę, ukrycie się etc., to zwykle (wyjąwszy być może jakieś przypadki objęte ścisłymi przysięgami) wypada z nich korzystać; nie wnikam natomiast w sumienia ludzi mających jakąś "wewnętrzną pewność", że Bóg postąpi tak-a-tak. Jak to już pisałem: na tym właśnie polega autentyczne proroctwo / świętość, że coś sobie takie osoby "przeczują" i tak będzie. A na tym polega nieautentyczne, że też się komuś coś wydaje, a potem rezultaty są opłakane.

Z drugiej strony... Każde rezultaty można w razie czego też jakoś wytłumaczyć według "teorii znaków". Że gdzieś tam jednak ksiądz zginął pod gruzami, a wieś spalono? Kara za grzechy albo przeciwnie: łaska szybszego zabrania do nieba tych dobrych; albo ekspiacja za sąsiednią wioskę grzeszników, która się wykręciła kontrybucją i donosicielstwem.

Dlatego też, tak jak właściwie w ogóle nie studiuję prywatnych objawień, z "zatwierdzonymi" włącznie, tak niespecjalnie przejmuję się jakimś nieustannym rozpoznawaniem "znaków" i interpretowaniem wydarzeń w kategoriach typu "Bóg chciał mi coś powiedzieć przez to, że spóźniłem się na tramwaj jadący akurat na tę rozmowę kwalifikacyjną" etc.
Zapisane
Aqeb
aktywista
*****
Wiadomości: 2939

« Odpowiedz #246 dnia: Marca 31, 2020, 11:23:57 am »

Cytuj
Historia p. Sławka dowodzi tylko (i aż) tego, że zdarzają się: a) przypadki, b) cudowne interwencje - które wszelako z zewnątrz nie zawsze są do odróżnienia od przypadków (czasami są...). Jakkolwiek by nie było, wydarzenia z punktu b) zawsze kolekcjonowano w pamięci, a potem spisywano w książeczkach pobożnościowych właśnie dlatego, że były niezwykłe i dość rzadkie. Zakładam, że przypadków, w których spłonęły inne wioski
Może nie powinienem odpowiadać za Pana Sławka, ale w tym samym wpisie Pan Sławek podał, że sąsiedni kościół został rozwalony... Ale zwracamy raczej uwagę na wydarzenie typu b).

Jeśli chodzi o wydarzenia typu b) - to w ogóle nie starałbym się odróżniać ich od przypadków. Pan Bóg częściej może chcieć działać "per naturam" niż "super naturam" i argument z "przypadku" nie zwalnia od wdzięczności Panu Bogu za ocalenie.
Zapisane
"Ilekroć walczymy z pychą świata czy z pożądliwością ciała albo z heretykami, zawsze uzbrójmy się w krzyż Pański. Jeśli szczerze powstrzymujemy się od kwasu starej złośliwości, to nigdy nie odejdziemy od radości wielkanocnej." Św. Leon Wielki
Adimad
aktywista
*****
Wiadomości: 1337

« Odpowiedz #247 dnia: Marca 31, 2020, 11:43:31 am »

Ale ks. Guz na nic takiego im nie zwraca uwagi. Wręcz przeciwnie: on im obiecuje, że jeśli uratują dusze [poczynią starania ku temu], to uratują też fizyczne ciała. Tylko że właśnie w ten sposób to nie działa. O to właśnie idzie. Ani ks. Guz, ani cytowani na forum prawosławni, nie mówili: "Komunia jest ważniejsza, a potem niech się dzieje Wola Boża, jak ma być, tak będzie, byle wytrwać w duchu!", tylko wprost upierali się, że wirus fizycznie obumiera, znika albo dezaktywuje się ze względu na cudowne właściwości opłatka / wody święconej / mszy świętej itd. Co prawda całe to zagrożenie z koronawirusem jest mocno rozdmuchane, jak mniemam, ale gdyby nie było, to obietnice tego rodzaju byłyby równie roztropne jak zapewnianie żołnierzy na 100 proc., że kule ich nie dosięgną, jeżeli na przedzie będzie szedł kapelan z monstrancją. I że to tak po prostu działa, taka, panie jest fizyka: że normalnie to kule latają po newtonowsku, ale przy monstrancji zmieniają tor.

Nigdy nic takiego Kościół nie nauczał. Chyba że jednak, ale to proszę o konkretne źródła magisterialne.
« Ostatnia zmiana: Marca 31, 2020, 11:54:36 am wysłana przez Adimad » Zapisane
Sławek125
aktywista
*****
Wiadomości: 1662

« Odpowiedz #248 dnia: Marca 31, 2020, 17:46:41 pm »

Panie Adimadzie, minister zdrowia izraela wypowiedział sie w przedmiotowej sprawie " Modlimy się i mamy nadzieję, że Mesjasz przybędzie przed Paschą, czasem naszego odkupienia. Jestem pewien, że Mesjasz przyjdzie i wyprowadzi nas, tak jak Bóg wyprowadził nas z Egiptu. Wkrótce wyjdziemy na wolność, a Mesjasz przyjdzie i odkupi nas od wszystkich problemów świata" Czy kól i postępowe media oraz inni postępowcy, równiez na tym forum, odniosą się chociąz w części z takim oburzeniem na to wystąpienie jak na słowa ks. Guza?
Zapisane
Adimad
aktywista
*****
Wiadomości: 1337

« Odpowiedz #249 dnia: Marca 31, 2020, 18:06:47 pm »

Nie wiem, postępowe media w Izraelu raczej się z Jakowa Litzmana natrząsają: https://www.haaretz.com/israel-news/.premium-israel-coronavirus-health-cure-1.8703719

A konserwatywne media w Polsce zwiastują Antychrysta :-)
http://tenetetraditiones.blogspot.com/2020/03/izraelski-minister-zdrowia-twierdzi-ze.html
Zapisane
jotef
bywalec
**
Wiadomości: 54

« Odpowiedz #250 dnia: Marca 31, 2020, 22:30:30 pm »

Czego uczy Stary Testament wraz z Nowym na temat stosunku Kościoła do chorób zakaźnych?

W 1 Liście do Koryntian 10,6.11 apostoł Paweł tłumaczy, że historia Izraela została zapisana w Starym Testamencie jako przykład dla Kościoła, ku jego pouczeniu. "A wszystko to przydarzyło się im jako zapowiedź rzeczy przyszłych, spisane zaś zostało ku pouczeniu nas, których dosięga kres czasów" (1 Kor. 10,11). Podobnie w Liście do Rzymian: "Albowiem cokolwiek napisano, ku naszej nauce napisano, abyśmy, przez cierpliwość i pociechę Pisma, nadzieję mieli" (Rzym. 15,4). Zarówno Pan Jezus, jak i Apostołowie nauczali Nowego Przymierza m.in. za pomocą cytatów i odniesień do Starego Testamentu, objaśniając jego sens wypełniający się w Kościele. W samych Listach św. Pawła jest 101 cytatów i nawiązań do Pisma Św. Starego Testamentu. I tak, by podać przykład, obrzezanie wypełnia się w Chrzcie, Pascha wypełnia się w Eucharystii, ofiary ze zwierząt wypełniają się w Ofierze Chrystusa, która składana jest następnie Bogu w Eucharystii itd., itp. Dlatego św. Paweł napisał do Tymoteusza: "Wszelkie Pismo od Boga natchnione jest pożyteczne ku nauczaniu, ku strofowaniu, ku naprawieniu, ku ćwiczeniu w sprawiedliwości, aby człowiek Boży był doskonały, ku wszelkiej sprawie dobrej wyćwiczony" (2Tm 3:16-17).

Mojżesz był wielkim prorokiem. Pan Jezus dał o nim niejedno świadectwo w Ewangeliach, a nawet rozmawiał z nim na górze przemienienia (Łuk. 9,30). Bóg wydał o nim takie oto świadectwo: "Posłuchajcie moich słów! Jeśli wśród was znajduje się prorok Jahwe, Ja daję mu się poznać w widzeniu, przemawiam do niego we śnie. Nie tak [postępuję] ze swym sługą Mojżeszem! Jest on mężem zaufania w całym moim domu. Przemawiam do niego z ust do ust i jawnie, a nie przez podobieństwo. On ogląda postać Jahwe. Dlaczegóż nie wahaliście się występować przeciw memu słudze Mojżeszowi?" (Liczb 12:6-8). Mając to na uwadze, rozważmy teraz, co Bóg nakazał Mojżeszowi w sprawie strasznej i zakaźnej choroby, która nazywa się trąd. Nie wdając się w szczegóły:

"Trędowaty, który podlega tej chorobie, będzie miał rozerwane szaty, włosy w nieładzie, brodę zasłoniętą i będzie wołać: Nieczysty, nieczysty! Przez cały czas trwania tej choroby będzie nieczysty. Będzie mieszkał w odosobnieniu. Jego mieszkanie będzie poza obozem." (Kpn 13:45-46)

I tak było. Trędowaci mieszkali w osobnych osiedlach i byli nieczyści rytualnie. Nie wolno im było wejść na teren Świątyni Jerozolimskiej i mieć styczności bezpośredniej z osobami czystymi. Jednakże wolno im było poruszać się po drogach publicznych, musieli tylko nosić oznaki swej choroby i dawać głośne sygnały swej nieczystości. Zaraza trądu była obecna w Izraelu co najmniej od czasów Mojżesza, a jak czytamy w Ewangeliach, była powszechna również w czasie ziemskiego życia Chrystusa i Apostołów. Choroba przynosiła zakażonym ogrom cierpień, które mogły trwać wiele lat. Mamy opis uzdrowienia dziesięciu trędowatych, którym Pan nakazał udać się następnie do Świątyni, by złożyli ofiarę dziękczynną (Łuk. 17,12-14). Mamy też opis uzdrowienia trędowatego przez dotyk (Mat. 8,2-3).

I tu kluczowe pytania:

Po pierwsze, czy Bóg zezwolił, by kapłani ograniczyli zdrowym wiernym dostęp do Świątyni Jerozolimskiej z powodu groźby trądu? Nie. Zarówno w czasie Mojżesza, jak i w czasie Chrystusa Bóg wymagał, by wierni niezmiennie przynosili do Przybytku/Świątyni ofiary, gdzie były składane i gdzie tłumy czciły Boga. Pan Jezus wyrzucił handlarzy, ale nie z powodu zagrożenia trądem czy innymi chorobami.

Tu należy wziąć pod rozwagę następujący fragment:

"Salomon ukończył świątynię Pańską i pałac królewski oraz szczęśliwie wykonał wszystko to, co pragnął sprawić w świątyni Pańskiej i w swoim pałacu.  (12)  Wówczas Salomonowi w nocy ukazał się Pan i rzekł mu: Wysłuchałem twojej modlitwy i wybrałem sobie to miejsce na dom ofiar.  (13)  Gdy zamknę niebiosa i nie będzie deszczu, i gdy nakażę szarańczy, by zniszczyła pola, lub gdy ześlę na mój lud zarazę,  (14)  jeśli upokorzy się mój lud, nad którym zostało wezwane moje Imię, i będą błagać, i będą szukać mego oblicza, a odwrócą się od swoich złych dróg, Ja z nieba wysłucham i przebaczę im grzechy, a kraj ich ocalę.  (15)  Teraz moje oczy będą otwarte, a uszy moje uważne na modlitwę w tym miejscu.  (16)  Teraz wybrałem i uświęciłem ten dom, aby tam było Imię moje na wieki, a oczy moje i moje serce tam będą skierowane przez wszystkie dni." (2 Kronik 7:11-16)

Oczywiście tym Domem Bożym jest dziś Chrystus obecny w Eucharystii, ponieważ to Chrystusa zapowiadała Świątynia Jerozolimska i On stał się Świątynią w miejsce tamtej (Jana 2,19-21). Być w Świątyni Jerozolimskiej znaczy jednoczyć się z Eucharystią.

Po drugie, skoro Jezus gromadził wokół siebie Apostołów i tłumy słuchaczy mimo zagrożenia trądem (por. Jana 13,23), to czy dziś zmienił zdanie i odpędza ludzi od swego Ciała z powodu groźby koronawirusa?

Po trzecie, skoro w miejscu zesłania Ducha Świętego, mimo groźby trądu, zgromadziło się w jednej sali 120 osób, w tym Maryja i bracia Pańscy (Dzieje Ap. 1,13-15), to czy limitowanie wiernych do 5 osób z powodu groźby koronawirusa jest zgodne z Pismem Świętym i Traditio Kościoła? Czy nie powinno się raczej słuchać bardziej Boga niż ludzi, jeśli nie da się pogodzić sprawy Bożej z ludzką? A może da się pogodzić? Czy podjęto starania, by kult Boga nie ucierpiał, a zarazem przepisy nie były łamane? Drzymała potrafił działać w swoim interesie, czy nie można podobnie w interesie Boga? Gdzie powszechne zachęty, by wierni nie rezygnowali z Eucharystii? Gdzie próby wyjścia im naprzeciw?

A bakteria trądu robiła z człowiekiem to:

https://www.google.pl/search?q=tr%C4%85d&source=lnms&tbm=isch&sa=X&ved=2ahUKEwi5m52JgsXoAhWG16QKHb_dDIkQ_AUoAXoECAsQAw&biw=1536&bih=728
Zapisane
Anna M
aktywista
*****
Wiadomości: 7381

« Odpowiedz #251 dnia: Marca 31, 2020, 23:37:12 pm »

Jak się to czyta poniżej i jeszcze filmik ogląda to skóra cierpnie i włos się na głowie jeży. To nie są śmiechy  :'(

Włoska parafia zamieniona na kostnicę



Jedna z włoskich parafii w regionie Bergamo, który stanowi epicentrum epidemii koronawirusa w tym kraju, postanowiła zamienić swe pomieszczenia na tymczasową kostnicę. „Nie tylko przechowujemy trumny z ciałami ofiar epidemii zanim zostaną skremowane, ale organizujemy też ostatnie pożegnanie. To ma wielkie znaczenie dla rodzin i przyjaciół, którzy nie mogą teraz osobiście pożegnać swych bliskich” – mówi Radiu Watykańskiemu ks. Marcello Crotti z parafii św. Józefa w Seriate.

Odkąd parafia wyraziła swą dyspozycyjność przyjęcia trumien napływają one nieprzerwanie z całego regionu Bergamo, gdzie brakuje miejsca w kostnicach. Tylko w ciągu pierwszej doby do parafii trafiło ponad 70 ofiar epidemii. Specjalny konwój wojskowy wywiezie trumny do pierwszego wolnego krematorium, gdzie zostaną skremowane. „Bliscy nie mogą nawet wejść do sali, gdzie przechowywane są trumny, te samotne pożegnania są dla wielu ogromnym przeżyciem” – mówi ks. Crotti.

Ks. Crotti - Ostatnie pożegnanie bez udziału bliskich

„Za każdą z ofiar odmawiamy specjalną modlitwę, każdą trumnę też błogosławimy. Następnie informujemy rodziny, że w tej ostatniej drodze towarzyszymy ich bliskim, że nie są porzuceni – mówi papieskiej rozgłośni ks. Crotti. – Prawdziwym krzyżem tej epidemii jest to, że wiele rodzin po raz ostatni widzi swych bliskich, jak ich zabiera karetka. Jeśli odejdą nie ma już szans, by się ostatni raz zobaczyć i pożegnać. Swych bliskich dostają dopiero z powrotem w zaplombowanych trumnach albo ich prochy w urnach. Dla nas jest bardzo ważne, by wiedzieli, że przynajmniej w naszej parafii otrzymali modlitwę, ostatni gest miłości.“

https://www.vaticannews.va/pl/kosciol/news/2020-03/wlochy-koronawirus-parafia-zmarli-kostnica.html



Tu na stronie włoskiej wypowiada się ten ks. z parafii w Seriate, jest pokazany filmik:

https://tg24.sky.it/milano/2020/03/25/coronavirus-bare-chiesa-seriate.html


Zapisane
jotef
bywalec
**
Wiadomości: 54

« Odpowiedz #252 dnia: Marca 31, 2020, 23:43:10 pm »

Jak się to czyta poniżej i jeszcze filmik ogląda to skóra cierpnie i włos się na głowie jeży. To nie są śmiechy  :'(

Włoska parafia zamieniona na kostnicę

To co pani zrobiła, to się nazywa przykrycie istoty rzeczy. Czy pani jest z tvn-u?

Zapisane
Anna M
aktywista
*****
Wiadomości: 7381

« Odpowiedz #253 dnia: Marca 31, 2020, 23:58:46 pm »

Jak się to czyta poniżej i jeszcze filmik ogląda to skóra cierpnie i włos się na głowie jeży. To nie są śmiechy  :'(

Włoska parafia zamieniona na kostnicę

To co pani zrobiła, to się nazywa przykrycie istoty rzeczy. Czy pani jest z tvn-u?


Daj sobie człowieku na wstrzymanie i nie bredź i nie czepiaj się mnie jak rzep psiego ogona. Z Wyborczej jestem  ;D  Polecam Mękę Pańską rozważać a mniej tu elaboratów wklejać.
Zapisane
Hubertos
aktywista
*****
Wiadomości: 819


Swiecki katolik ;)

« Odpowiedz #254 dnia: Kwietnia 01, 2020, 11:03:59 am »

Ja widze, ze mamy znow problem braku 'centrum'.


Wielu uzyszkodnikow tego forum ciagle powtarza, 'o panie, tera co to je, ludzie sie bojo smierci, u mnie w domu na wsi to sie zmarlego w lozku trzymalo przez 5 dni przed pogrzebem i jakos nikt nie plakal, a tera to umrze znajomy 500 km ode mnie i wielka rozpacz'. To prawda - odsunelismy smierc od siebie.


ALE NA BOGA! W samej Lombardii, gdzie zyje mniej wiecej 10 mln ludzi, codziennie umiera 500 osob na COVID-19. To jest duzo. Nie ginie tylu w wypadkach, ani nie umiera na grype. Kostnice nie wyrabiaja, krematoria nie daja rady. To JEST przerazajace i my (i nie mowie tylko o moim pokeleniu, ale tez pokoleniu moich rodzicow, czy nawet dziadkow - babcia rocznik '43 wojny nie zna) nigdy czegos takie nie doswiadczylismy i nie jest to 'normalne'.
Zapisane
Nie jestem osoba duchowna - ale bylem w zakonie :D
Strony: 1 ... 15 16 [17] 18 19 ... 109 Drukuj 
Forum Krzyż  |  Novus Ordo  |  Kościół posoborowy  |  Wątek: Koronawirus « poprzedni następny »
 

Działa na MySQL Działa na PHP SMF 2.0.19 | SMF © 2014, Simple Machines Prawidłowy XHTML 1.0! Prawidłowy CSS!