Forum Krzyż

Disputatio => Sprawy ogólne => Wątek zaczęty przez: etratio w Kwietnia 02, 2019, 20:58:32 pm

Tytuł: Euforia modernizmu i katolicka odpowiedź
Wiadomość wysłana przez: etratio w Kwietnia 02, 2019, 20:58:32 pm
Akurat czytam wymianę zdań...

Najpierw wysokie C, chodzi o Bergoliański "zakaz prozelityzmu":


"Jak byś zareagował gdyby ciebie ktoś przyszedł nawracać na swoją wiarę, ponieważ uznałby, że wymagasz nawrócenia ? Powiedziałbyś: jakim prawem mnie nawracasz nie znając mojego życia i mojego myślenia. Co to za wchodzenie w moją wolność i pouczanie mnie jeżeli wiarę wyssałem z mlekiem matki jak ty, a obydwoje nie domagamy? Przecież możemy sobie pomóc inaczej. Raczej dajmy sobie wsparcie w tym co nas łączy, lub co potrafimy najlepiej abyśmy mieli zwielokrotnioną siłę do zrozumienia siebie wzajemnie, sensu naszego życia i życia w pokoju.
-
Gdy chrześcijanin kocha każdego człowieka miłością której nauczył go Jezus to między nimi pojawi się wyrozumiałość i nić porozumienia. I taka postawa wystarczy aby budować pokój i dobro na świecie oraz wzbudzać w innych zainteresowanie nauką Jezusa, która przede wszystkim uczy miłości miłosiernej.

Gdy wyjątkowość jednego spotka się z wyjątkowością drugiego, takie bogactwo zadziwia, zachwyca lub zraża, zależy czemu miejsce zrobimy. Dlatego wyśmiewanie, krytyka i odrzucanie bodaj nigdy, żeby nie zrazić.
Jaki terapeuta uczy aby (http://swoje dobre samopoczucie) budować kosztem drugiego człowieka? Na pewno nie jest nim Jezus.

Poza tym atak i odrzucenie kogoś z powodu jego innych poglądów i spojrzenia na świat, jest grzechem przeciwko ojcostwu Boga, (bo przecież Bóg zaprojektował każdego człowieka), i bliźniemu, w którym, ten Bóg się jakoś odzwierciedla".


Są to czujne echa nauczania płynącego z nowoczesnego Watykanu, by nie nauczać inaczej, niż przez budowanie entuzjastycznej wspólnoty, bo różnorodność przekonań religijnych jest planem Bożym...


I odpowiedź katolicka:

"Wiara w Boga, religia, to nie terapia mająca ugruntować nasze samozadowolenie. Pan Bóg nie pełni roli dobrotliwego ,,terapeuty''. Pan Jezus nie nauczał, jak ,,budować swoje dobre samopoczucie''. Budowanie pokoju nie jest priorytetem i najwyższym celem człowieka na ziemi. Pan Jezus nie uczył, aby ,,kochać każdego człowieka''.
W Twoim wywodzie nie ma miejsca dla Pana Boga, tylko Pan Bóg, jak kelner z tacą gotów na Twoje zamówienie. (http://Wszystko dla ciebie, ale też nie żeby zbawić duszę i znaleźć się w niebie, tylko żeby na ziemi było Tobie dobrze):
,, Moje życie; moje myślenie; moja wolność; sobie pomóc; sobie wsparcie; co nas łączy; co potrafimy; abyśmy mieli zwielokrotnioną siłę do zrozumienia siebie wzajemnie, sensu naszego życia i życia w pokoju''.

,,Kocha każdego; wyrozumiałość; nić porozumienia; budować pokój i dobro; swoje dobre samopoczucie''.

"Pan Jezus nie przyszedł aby przynieść pokój - wyraźnie powiedział: "Nie sądźcie, że przyszedłem nieść pokój po ziemi. Nie przyszedłem nieść pokoju, lecz miecz." (Mt 10,34)

Również św. Paweł pouczał: "Kiedy bowiem będą mówić: «Pokój i bezpieczeństwo» - tak niespodzianie przyjdzie na nich zagłada, jak bóle na brzemienną, i nie ujdą." (1Tes 5,3)

"Człowiek jest drogą Kościoła? Mnie uczono i wierzę w to, że to Pan Jezus powiedział: «Ja jestem drogą i prawdą, i życiem».
Człowiek tak ma żyć, żeby zbawić duszę swoją".

Takich dialogów w internecie ma miejsce zapewne sporo.
Euforia wiosenna zreformowanego Kościoła contra ortodoksja...

Zamęt wzrasta, to próbka myślenia i zderzenia opcji nowej z tradycyjną.