Forum Krzyż
Disputatio => Sprawy ogólne => Wątek zaczęty przez: etratio w Marca 07, 2019, 19:54:24 pm
-
"Szczególnie pomocny jest tu kler, który ubierając istniejące instytucje w „płaszcz zrządzenia Bożego”, wpaja nawyk posłuszeństwa istniejącej władzy".
"Nadbudowa będzie więc stopniowo przekształcona, aż do chwili, gdy nowy ustrój społeczny, którego nacisk dotychczas hamowała hegemonia starej klasy, będzie wreszcie mógł własną siłą wybić się na powierzchnię”6.
"Na Zachodzie natomiast społeczeństwo obywatelskie jest rozbudowane, złożone i odporne – jak system okopów w nowoczesnej wojnie7, który nawet w razie przerwania frontu na jakimś odcinku, pozwala dalej prowadzić skuteczne działania obronne. W tej sytuacji trzeba zastosować wojnę pozycyjną, pozwalającą przezwyciężyć opór systemu obronnego. Polega to na wdzieraniu się w poszczególne odcinki systemu okopów i fortyfikacji, w jego instytucje polityczne, oświatowe, religijne, w prasę, wydawnictwa i radio, zdobywając jeden okop po drugim, a do jeszcze niezdobytych wprowadzając ducha „rozłamu” (scissione)"8.
"Należy jeszcze powiedzieć, jaki jest najważniejszy, śmiertelny wróg Nowoczesnego Księcia, a przeto główny cel biernej rewolucji kierowanej przez intelektualny sztab rewolucyjnej elity intelektualnej. Wrogiem tym jest religia, a celem – totalna laicyzacja społeczeństwa...".
"Pozostawiając bez zmian jako zasadę Leninowskie hasło „szturmu na centralne ośrodki władzy” kapitalistycznej, Gramsci zredefiniował jednak same te ośrodki, wskazując, iż nie stanowią ich jedynie urzędy państwowe, punkty dowodzenia wojskiem i policją, koleje, poczty czy telegrafy, lecz również instytucje opiniotwórcze, konstytuujące, a nawet kreujące świadomość, jak ambony, szkoły, katedry uniwersyteckie, domy wydawnicze, redakcje czasopism i rozgłośni radiowych (a dziś oczywiście także telewizja i media elektroniczne)".
"marksistowsko-leninowsko-demoliberalna mikstura nie tylko zatruła Zachód, lecz stamtąd infekuje dziś narody i państwa Europy Środkowo-Wschodniej, które ledwie wyzwoliwszy się z opresji komunistycznej w jej „klasycznej” postaci, żarliwie rzuciły się w objęcia Zachodu, naiwnie sądząc, że wracają do wspólnej tradycji, a otrzymując od niego tę samą truciznę w nowej massa tabulettae i w nowym, atrakcyjniejszym opakowaniu".
Jacek Bartyzel
http://www.bibula.com/?p=78778
Bardziej hermetycznym językiem, niż publicystyka p. Michalkiewicza - ale o tym samym: Lenin wiecznie żywy!
I pewnie za naszego życia już nie będzie inaczej czy lepiej... Dziś np. nad polskimi szkołami krążą upiory i demony nihilizmu:-(
-
To chyba należałoby się cofnąc do kasaty Jezuitów, Kołłątaja i KEN, tak mi się wydaje. Profesor Bartyzel o tym wie, to o czym tutaj pisze to już rewolucja w pełnym rozkwicie.
-
Cofnijmy się do skazania Sokratesa!
-
To chyba należałoby się cofnąc do kasaty Jezuitów, Kołłątaja i KEN, tak mi się wydaje. Profesor Bartyzel o tym wie, to o czym tutaj pisze to już rewolucja w pełnym rozkwicie.
Braun: "wszyscy jesteśmy dziećmi KEN":-(
Nie wątpiłbym, że to kontynuacja.
-
https://youtu.be/msulEcjTWpQ?t=1050
"Marksiści poprawnie zdefiniowali źródła swojej klęski (...) Rodzinę trzeba zniszczyć!"
Logika i konsekwencja.
Dlaczego tylko u wroga, a w naszym obozie cały czas spontan?
Przedtem było ciekawe porównanie ks. Popiełuszki i Prałata...
Osobiście nie mam już wątpliwości, skoro przetrwały dokumenty...
Podoba mi się też opinia p. Gadowskiego o politykach oraz jaki jest sens "społeczeństwa otwartego" Poppera..., czyli wymiecionego z Tradycji i przebudowanego prometejsko..., oderwanego od korzeni, gdzie już nic nie jest takie, jakie nam się zdaje...
Tworzy się NOWY ŚWIAT. Po co? Żeby ludzie się czuli n i e p e w n i, bo wtedy będą pożądali b e z p i e c z e ń s t w a, które zapewnią eksperci... Neomarksistowscy. Polska jest dziś trochę jak Wandea...".
https://youtu.be/msulEcjTWpQ?t=1151
-
https://www.youtube.com/watch?v=aItumFwAclg
A tak sobie słucham..., trudne pytania..., atmosfera jak na spotkaniu z p. Sumlińskim...
O czipsach od 16 minuty...
-
Kim jest "lud ziemi", ten "wyklęty", co ma "powstać"?
Dr Przybył ciekawie to wyjaśnia...
Kto by pomyślał, że wcale im nie chodzi o najciężej pracujących... A nawet wręcz odwrotnie!
https://youtu.be/dzk0da-JiMI?t=848
-
Kim jest "lud ziemi", ten "wyklęty", co ma "powstać"?
Dr Przybył ciekawie to wyjaśnia...
Kto by pomyślał, że wcale im nie chodzi o najciężej pracujących... A nawet wręcz odwrotnie!
https://youtu.be/dzk0da-JiMI?t=848
Pan Przybył to miły człowiek i na pewno pełny dobrych chęci i w ogóle bardzo przyjemnie się go słucha, tylko powinien zostać przy tym czym się zajmuje na codzień czyli oprowadzaniem wycieczek. Jeśli już chcemy czegoś dowiedzieć sie o marksizmie i marksistach to trzeba Pana Karonia słuchać, bo z popularyzatorstwem Pana Przybyła daleko nie zajdziemy. Posłuchałem kawałek i już bomba w oczy, Hegel wybitnym filozofem, jeśli chodzi o intelektualny wkład w zbrodnie XX wieku, to na pewno. Diabeł jest jeszcze wybitniejszy od Hegla, co sobie będziemy żałować. Samo powołanie się na niemiecką filozofie już jest dyskwalifikujace ale Pan Przybył tego nie wie. Ja wysłuchałem kilku tych wykładów i tam prawda miesza się z bałamuceniem w równym stopniu. Ten sentyment pozostał mu pewnie z czasów gdy był protestantem, teraz zapisał się do krzywosławnych i błąka się dalej, niestety bałamuci bezrozumną gawiedz po drodze. Nie jestem pewien czy swiadome ale odradzam Pana Przybyła w większych dawkach. To taki uniwersytet ludowy raczej. No i przy blizszym poznaniu wychodzi z niego antykatolicka piana.
-
. Jeśli już chcemy czegoś dowiedzieć sie o marksizmie i marksistach to trzeba Pana Karonia słuchać,
Pana Karonia nie da się słuchać. On mas problemy z przekazaniem czegokolwiek mową.
Przeczytalem jakiś kawałek jego książki. Trudno uwierzyć, ze pisał to ten sam człowiek.
-
Kim jest "lud ziemi", ten "wyklęty", co ma "powstać"?
Dr Przybył ciekawie to wyjaśnia...
Kto by pomyślał, że wcale im nie chodzi o najciężej pracujących... A nawet wręcz odwrotnie!
https://youtu.be/dzk0da-JiMI?t=848
Pan Przybył to miły człowiek i na pewno pełny dobrych chęci i w ogóle bardzo przyjemnie się go słucha, tylko powinien zostać przy tym czym się zajmuje na codzień czyli oprowadzaniem wycieczek. Jeśli już chcemy czegoś dowiedzieć sie o marksizmie i marksistach to trzeba Pana Karonia słuchać, bo z popularyzatorstwem Pana Przybyła daleko nie zajdziemy. Posłuchałem kawałek i już bomba w oczy, Hegel wybitnym filozofem, jeśli chodzi o intelektualny wkład w zbrodnie XX wieku, to na pewno. Diabeł jest jeszcze wybitniejszy od Hegla, co sobie będziemy żałować. Samo powołanie się na niemiecką filozofie już jest dyskwalifikujace ale Pan Przybył tego nie wie. Ja wysłuchałem kilku tych wykładów i tam prawda miesza się z bałamuceniem w równym stopniu. Ten sentyment pozostał mu pewnie z czasów gdy był protestantem, teraz zapisał się do krzywosławnych i błąka się dalej, niestety bałamuci bezrozumną gawiedz po drodze. Nie jestem pewien czy swiadome ale odradzam Pana Przybyła w większych dawkach. To taki uniwersytet ludowy raczej. No i przy blizszym poznaniu wychodzi z niego antykatolicka piana.
A to ciekawe... Dr Przybył był kiedyś protestantem?
Hegla na pewno nie poleca, ale uznaje jego miejsce w h. filozofii...
Cytuje Wojtyłę bez ostrzeżeń, ba, wielu nadal tak ma:-(
-
A tu uwagi o kościele "żeńsko-katolickim":-))
https://youtu.be/dzk0da-JiMI?t=3302
Chyba słuszne...
-
. Jeśli już chcemy czegoś dowiedzieć sie o marksizmie i marksistach to trzeba Pana Karonia słuchać,
Pana Karonia nie da się słuchać. On mas problemy z przekazaniem czegokolwiek mową.
Przeczytalem jakiś kawałek jego książki. Trudno uwierzyć, ze pisał to ten sam człowiek.
Ale napisał historię psucia kultury, obyczajów, sumień...
To plus dodatni raczej?
-
Co do Międzynarodówki, to jej autor niejaki Pottier, był hardkorowym masonem, a jak pisał Św. Maksymilian; wąż piekielny jest inspiratorem i przewodnikiem masonerii. Co to za wąż, to sobie prosze doczytać, bo ja chce spać we własnym łóżku.
-
. Ale napisał historię psucia kultury, obyczajów, sumień...
To plus dodatni raczej?
Nie wiem czy plus dodatni, bo nie czytałem.
Wiem, ze nie można go zrozumieć gdy mówi, bo słuchałem.
-
A to ciekawe... Dr Przybył był kiedyś protestantem?...On zaczynał u ks.Blachnickiego, potem protestantyzm, teraz krzywosławie, dalej ma do wyboru; na wschodzie religie czukczów, buddyzm, szintoizm a na południu szyityzm albo sunnityzm, bo tak to u niego geograficznie sie rozwija
-
. Ale napisał historię psucia kultury, obyczajów, sumień...
To plus dodatni raczej?
Nie wiem czy plus dodatni, bo nie czytałem.
Wiem, ze nie można go zrozumieć gdy mówi, bo słuchałem.
W porównaniu z takim profesorem Legutko, wykład Karonia wydaje mi się klarowny i przejrzysty
-
A to ciekawe... Dr Przybył był kiedyś protestantem?...On zaczynał u ks.Blachnickiego, potem protestantyzm, teraz krzywosławie, dalej ma do wyboru; na wschodzie religie czukczów, buddyzm, szintoizm a na południu szyityzm albo sunnityzm, bo tak to u niego geograficznie sie rozwija
Ks. Blachnicki i brutalne morderstwo na nim - to jeszcze inny temat...
Czy pan dr P. był formalnie protestantem, czy Pan sobie dworuje?
-
A to ciekawe... Dr Przybył był kiedyś protestantem?...On zaczynał u ks.Blachnickiego, potem protestantyzm, teraz krzywosławie, dalej ma do wyboru; na wschodzie religie czukczów, buddyzm, szintoizm a na południu szyityzm albo sunnityzm, bo tak to u niego geograficznie sie rozwija
Ks. Blachnicki i brutalne morderstwo na nim - to jeszcze inny temat...
Czy pan dr P. był formalnie protestantem, czy Pan sobie dworuje?
No wie Pan, to za powazne sprawy są. Pan Przybył nie robi z tego tajemnicy i bardzo krytycznie podchodzi do tego etapu swojego życia. Co do ksiedza Blachnickiego, to rzekome morderstwo nie miało nic wspólnego z herezjami które głosił.
-
Przepraszam, że przerywam panów ciekawą dyskusję, ale poczułem wewnętrzny miły przymus podziękować panu etratio za zamieszczenie linku do prelekcji dr Przybyła.
Właśnie wysłuchałem w całości. (przyznaję się do swojej ignorancji - nie znałem osoby, ale dum vivimus, discimus) . Dla mnie - super! Jakbym ja sam mówił. Nawet stylistykę mam podobną i podobny ogląd rzeczywistości.
Przepraszam. Już nie przeszkadzam.
-
Przepraszam, że przerywam panów ciekawą dyskusję, ale poczułem wewnętrzny miły przymus podziękować panu etratio za zamieszczenie linku do prelekcji dr Przybyła.
Właśnie wysłuchałem w całości. (przyznaję się do swojej ignorancji - nie znałem osoby, ale dum vivimus, discimus) . Dla mnie - super! Jakbym ja sam mówił. Nawet stylistykę mam podobną i podobny ogląd rzeczywistości.
Przepraszam. Już nie przeszkadzam.
No jak pisałem wcześniej, bardzo miło sie tego słucha i z tą, no, nostalgią. Jest tylko jeden kłopot. Pan Przybył popełnia grzech wszystkich miłych gawedziarzy. Nigdy już nie wróci rok ani 1900 ani 1944 ani żaden poprzedzający 2019. Niestety nie uda się Wisły kijem zawrócic nawet tak sympatycznym Panom jak dr Przybył. To sa wszystko sabałowe bajania. Jak Pan Bóg da, to przed nami lata 2020,21... Gdy poczytamy powaznych gości, którzy mysleli o Polsce powiedzmy 120 lat temu, to tam nie było nostalgii za minioną swietnoscią tylko trzezwa ocena sytuacji tu i teraz oraz mapa drogowa. Panowie, poważni ludzie zebrali sie w 1912 roku w Pieniakach i ustalili co robimy w obliczu zblizającej się wojny i to pozniej realizowali Ja Panom polecam wspomnienia W.Witosa, jakże to inny opis rzeczywistosci od nostalgicznych wspomnień o złotym wieku Pana Przybyła. Szanowni Panowie, jak mawia mój stary znajomy; pierdołami kapuchy nie okrasisz
-
Przepraszam, że przerywam panów ciekawą dyskusję, ale poczułem wewnętrzny miły przymus podziękować panu etratio za zamieszczenie linku do prelekcji dr Przybyła.
Właśnie wysłuchałem w całości. (przyznaję się do swojej ignorancji - nie znałem osoby, ale dum vivimus, discimus) . Dla mnie - super! Jakbym ja sam mówił. Nawet stylistykę mam podobną i podobny ogląd rzeczywistości.
Przepraszam. Już nie przeszkadzam.
Dziękuję, nawet jeśli troszkę idealizuje, to ma rację, że czegoś wartościowego i godnego pielęgnacji w tej naszej "nadbudowie" ubywa, że się degeneruje.
-
Przepraszam, że przerywam panów ciekawą dyskusję, ale poczułem wewnętrzny miły przymus podziękować panu etratio za zamieszczenie linku do prelekcji dr Przybyła.
Właśnie wysłuchałem w całości. (przyznaję się do swojej ignorancji - nie znałem osoby, ale dum vivimus, discimus) . Dla mnie - super! Jakbym ja sam mówił. Nawet stylistykę mam podobną i podobny ogląd rzeczywistości.
Przepraszam. Już nie przeszkadzam.
No jak pisałem wcześniej, bardzo miło sie tego słucha i z tą, no, nostalgią. Jest tylko jeden kłopot. Pan Przybył popełnia grzech wszystkich miłych gawedziarzy. Nigdy już nie wróci rok ani 1900 ani 1944 ani żaden poprzedzający 2019. Niestety nie uda się Wisły kijem zawrócic nawet tak sympatycznym Panom jak dr Przybył. To sa wszystko sabałowe bajania. Jak Pan Bóg da, to przed nami lata 2020,21... Gdy poczytamy powaznych gości, którzy mysleli o Polsce powiedzmy 120 lat temu, to tam nie było nostalgii za minioną swietnoscią tylko trzezwa ocena sytuacji tu i teraz oraz mapa drogowa. Panowie, poważni ludzie zebrali sie w 1912 roku w Pieniakach i ustalili co robimy w obliczu zblizającej się wojny i to pozniej realizowali Ja Panom polecam wspomnienia W.Witosa, jakże to inny opis rzeczywistosci od nostalgicznych wspomnień o złotym wieku Pana Przybyła. Szanowni Panowie, jak mawia mój stary znajomy; pierdołami kapuchy nie okrasisz
Chyba nawet dziś czytałem, że Witos, patriota, do kościoła jednak był zdystansowany, podobno jak masy chłopskie, nie wiem.
Natomiast patrzenie w przeszłość i tęsknota za powszechnie uznawanymi i rozumianymi normami nie wyklucza trzeźwej oceny taktycznej, co ratować, co odpuścić...
-
Przepraszam, że przerywam panów ciekawą dyskusję, ale poczułem wewnętrzny miły przymus podziękować panu etratio za zamieszczenie linku do prelekcji dr Przybyła.
Właśnie wysłuchałem w całości. (przyznaję się do swojej ignorancji - nie znałem osoby, ale dum vivimus, discimus) . Dla mnie - super! Jakbym ja sam mówił. Nawet stylistykę mam podobną i podobny ogląd rzeczywistości.
Przepraszam. Już nie przeszkadzam.
No jak pisałem wcześniej, bardzo miło sie tego słucha i z tą, no, nostalgią. Jest tylko jeden kłopot. Pan Przybył popełnia grzech wszystkich miłych gawedziarzy. Nigdy już nie wróci rok ani 1900 ani 1944 ani żaden poprzedzający 2019. Niestety nie uda się Wisły kijem zawrócic nawet tak sympatycznym Panom jak dr Przybył. To sa wszystko sabałowe bajania. Jak Pan Bóg da, to przed nami lata 2020,21... Gdy poczytamy powaznych gości, którzy mysleli o Polsce powiedzmy 120 lat temu, to tam nie było nostalgii za minioną swietnoscią tylko trzezwa ocena sytuacji tu i teraz oraz mapa drogowa. Panowie, poważni ludzie zebrali sie w 1912 roku w Pieniakach i ustalili co robimy w obliczu zblizającej się wojny i to pozniej realizowali Ja Panom polecam wspomnienia W.Witosa, jakże to inny opis rzeczywistosci od nostalgicznych wspomnień o złotym wieku Pana Przybyła. Szanowni Panowie, jak mawia mój stary znajomy; pierdołami kapuchy nie okrasisz
Chyba nawet dziś czytałem, że Witos, patriota, do kościoła jednak był zdystansowany, podobno jak masy chłopskie, nie wiem.
Natomiast patrzenie w przeszłość i tęsknota za powszechnie uznawanymi i rozumianymi normami nie wyklucza trzeźwej oceny taktycznej, co ratować, co odpuścić...
Raczej biskup Wałęga był zdystansowany, bo Witos z Rózańcem sie nie rozstawał. Dziwne to, bo obaj chłopscy synowie. Biskup Wałęga zarzucał Witosowi, że wykoleja chłopów i nastawia antyklerykalnie. Kłopot w tym, że wsi tarnowskiej juz bardziej wykoleić się nie dało i nie była to zasługa Witosa ale warunków, które ktos pobozny wczesniej stworzył. W samych Wierzchosławicach bylo 6 karczm, które handlowały gorzała z katolickiej gorzelni, trupy słały się po podwórkach, a pokrzywy były wyzsze od zabudowań. Jak Stronnictwo zwróciło uwage na pewną niestosownosc tej sytuacji, to okazało się że jest antyklerykalne i uczy nieposłuszeństwa wobec pasterzy
-
Przepraszam, że przerywam panów ciekawą dyskusję, ale poczułem wewnętrzny miły przymus podziękować panu etratio za zamieszczenie linku do prelekcji dr Przybyła.
Właśnie wysłuchałem w całości. (przyznaję się do swojej ignorancji - nie znałem osoby, ale dum vivimus, discimus) . Dla mnie - super! Jakbym ja sam mówił. Nawet stylistykę mam podobną i podobny ogląd rzeczywistości.
Przepraszam. Już nie przeszkadzam.
No jak pisałem wcześniej, bardzo miło sie tego słucha i z tą, no, nostalgią. Jest tylko jeden kłopot. Pan Przybył popełnia grzech wszystkich miłych gawedziarzy. Nigdy już nie wróci rok ani 1900 ani 1944 ani żaden poprzedzający 2019. Niestety nie uda się Wisły kijem zawrócic nawet tak sympatycznym Panom jak dr Przybył. To sa wszystko sabałowe bajania. Jak Pan Bóg da, to przed nami lata 2020,21... Gdy poczytamy powaznych gości, którzy mysleli o Polsce powiedzmy 120 lat temu, to tam nie było nostalgii za minioną swietnoscią tylko trzezwa ocena sytuacji tu i teraz oraz mapa drogowa. Panowie, poważni ludzie zebrali sie w 1912 roku w Pieniakach i ustalili co robimy w obliczu zblizającej się wojny i to pozniej realizowali Ja Panom polecam wspomnienia W.Witosa, jakże to inny opis rzeczywistosci od nostalgicznych wspomnień o złotym wieku Pana Przybyła. Szanowni Panowie, jak mawia mój stary znajomy; pierdołami kapuchy nie okrasisz
Chyba nawet dziś czytałem, że Witos, patriota, do kościoła jednak był zdystansowany, podobno jak masy chłopskie, nie wiem.
Natomiast patrzenie w przeszłość i tęsknota za powszechnie uznawanymi i rozumianymi normami nie wyklucza trzeźwej oceny taktycznej, co ratować, co odpuścić...
Raczej biskup Wałęga był zdystansowany, bo Witos z Rózańcem sie nie rozstawał. Dziwne to, bo obaj chłopscy synowie. Biskup Wałęga zarzucał Witosowi, że wykoleja chłopów i nastawia antyklerykalnie. Kłopot w tym, że wsi tarnowskiej juz bardziej wykoleić się nie dało i nie była to zasługa Witosa ale warunków, które ktos pobozny wczesniej stworzył. W samych Wierzchosławicach bylo 6 karczm, które handlowały gorzała z katolickiej gorzelni, trupy słały się po podwórkach, a pokrzywy były wyzsze od zabudowań. Jak Stronnictwo zwróciło uwage na pewną niestosownosc tej sytuacji, to okazało się że jest antyklerykalne i uczy nieposłuszeństwa wobec pasterzy
Zgadza się.
https://www.gosc.pl/doc/1961448.Chodzilo-mi-o-dusze
-
Chciałbym podzielić się dwiema stosownymi grafikami: o wolności i o zakazanej krytyce...
https://scontent-waw1-1.xx.fbcdn.net/v/t1.0-9/12239984_584036265077215_1765857647100161611_n.jpg?_nc_cat=107&_nc_ht=scontent-waw1-1.xx&oh=effd9464d67531c3c94f3c2467cd65e2&oe=5D0241F5
https://scontent-waw1-1.xx.fbcdn.net/v/t1.0-9/15319259_909292392541702_1996536794755805837_n.jpg?_nc_cat=101&_nc_ht=scontent-waw1-1.xx&oh=b7aca5d526b972bd4a4df80832d2c1d7&oe=5D4DC83A
Tak jakby nadal na czasie...
-
Gdy poczytamy powaznych gości, którzy mysleli o Polsce powiedzmy 120 lat temu, to tam nie było nostalgii za minioną swietnoscią tylko trzezwa ocena sytuacji tu i teraz oraz mapa drogowa. Panowie, poważni ludzie zebrali sie w 1912 roku w Pieniakach i ustalili co robimy w obliczu zblizającej się wojny i to pozniej realizowali Ja Panom polecam wspomnienia W.Witosa, jakże to inny opis rzeczywistosci od nostalgicznych wspomnień o złotym wieku Pana Przybyła. Szanowni Panowie, jak mawia mój stary znajomy; pierdołami kapuchy nie okrasisz
O! a co to za spotkanie w Pieniakach!?
-
O! a co to za spotkanie w Pieniakach!?
https://wrealu24.pl/konferencja-w-pieniakach/
Ja bym tylko dodał, że ustalenia z konferencji w Pieniakach wcale nie stały się uniwersalnym kompasem politycznym dla ówczesnych elit. Trzymała się tej linii partia Dmowskiego i potem również ludowcy Witosa, ale przecież jeszcze prawie do końca wojny odprawiano tu i ówdzie nabożeństwa w intencji zwycięstwa armii pruskiej. Dopiero traktat w Brześciu Litewskim otworzył niektórym oczy.
A co do wspomnień Witosa, które p. Sławek napomknął, to powinny one być lekturą obowiązkową.
-
Konferencje w Pieniakach odkurzył Polakom Jędrzej Giertych. Kiedy jeszcze mógł chodzić o własnych nogach, to był 89 albo 90 rok, juz dzisiaj nie pamietam. W prywatnych mieszkaniach odbywały sie te spotkania. Tzw polskie kluby jak POSK czy Ognisko juz wtedy opanowane były przez ubecje, a tzw polska emigracja, to z jednej strony stara brytyjska agentura+postsolidarnosciowa hołota. Reszta trzymała sie od tego z daleka. Pamiętam jak z wizytą przyjechał Szary, to odmówił zaproszenia na obiad do POSKU, bo jak powiedział, tam sama ubecja. Narodowcy spotykali sie po prywatnych domach i tak sobie własciwie stypy urzadzali, bo towarzystwo wymierało. Dla młodego chłopaka to wtedy było cos jak przeniesienie w czasie, o tych gosciach czytałem w podziemnych gazetkach, a tutaj nagle popijamy sobie razem.
-
No to był Pan uświadomiony wcześnie. Ja w 89 r. jeszcze nie miałem pojęcia o takich rzeczach, dopiero zaczynałem odkrywać, że znaczna część tego, czego mnie uczono na lekcjach historii, była tylko propagandą.
Co do tej konferencji jeszcze, to trzeba przyznać, że ci, którzy trzymali się niewzruszenie jej ustaleniom wykazali się godną podziwu konsekwencją i odwagą. Były przecież momenty, kiedy zwycięstwo państw centralnych zdawało się być blisko, i wtedy mówienie, że Niemcy są naszym wrogiem z entuzjazmem się nie spotykało.
Zresztą niektórzy arystokraci, tacy jak np. książe Antoni Lubomirski, jeszcze w 1917 na zjeździe posłów galicyjskich w Krakowie, kiedy potęga niemiecka już się przecież mocno chwiała, głosowali przeciwko uchwale żądającej utworzenia państwa polskiego z ziem wszystkich trzech zaborów - żeby nie podrażnić Niemców.
-
"Punkt 1: głównym wrogiem Polski są Niemcy"
Spokojnie można dopisać jeszcze ze 2 - 3 narody, prawda będzie prawdziwsza...
-
Radyjo pięknie mówi - szerząc jednocześnie jakąś "nową ewangelizację", bo wrogom kk znudziła się stara...
Ale obserwacje kapitalne, w punkt!
"Jestem zaskoczony, że w telewizji publicznej to się dzieje nagminnie".
Duży chłopiec, a taki "zaskoczony". Hmmm
"TVP promuje homoseksualizm, a rząd ideologię gender – mówił w lutym. – Raz po raz pokazują filmy uderzające w rodzinę – grzmiał na antenie".
A Radyjo niby co promuje? Ortodoksyjną Wiarę Ojców?
https://www.fakt.pl/wydarzenia/polityka/tadeusz-rydzyk-zarzuca-tvp-promowanie-homoseksualizmu/r3gw5w5#slajd-1
-
Pamiętam jak z wizytą przyjechał Szary, to odmówił zaproszenia na obiad do POSKU, bo jak powiedział, tam sama ubecja. Narodowcy spotykali sie po prywatnych domach i tak sobie własciwie stypy urzadzali, bo towarzystwo wymierało.
Tak było w każdym kraju zachodnim.
Karty stałego pobytu dostawali często emigranci w zamian za podpisanie współpracy agenturalnej. Po otrzymaniu karty dostawali mieszkania socjalne, na które rdzenni mieszkańcy czekali w kolejkach z rodzinami.
Myślałem naiwnie, że POSK był jednak czysty :) a to było "Biuro Koordynacyjne "S" w Brukseli" - bis (tylko starsze)
W POSKU można było sobie kupić: orzełki w koronach, guziki z orzełkami no i literaturę - czyli to co obecnie oferują młodym PiSudczycy: "gadżety patriotyczne" ale już nie podmiotowość.
Duży chłopiec, a taki "zaskoczony". Hmmm
Do ludzi inaczej wykształconych, zaczadzonych płytkimi frazesami patriotycznymi, nie dociera rzeczywistość. Bo aby dotarła, trzeba ją zracjonalizować; a do tego niezbędny jest aparat pojęciowy - słowem kłania się brak dobrego wykształcenia.
Dlatego do Polaków POPiS dociera skutecznie bilbordami, emocjami i filmami o fajnych homosiach.
Władze mają plan "zeuropeizowania" konserwatywnych Polaków i go realizują. Radyjo nie ma pomysłu na tę sytuację. Typowo parafialne "pomysły": protesty Biur Radia M. i zbieranie podpisów 60+ lub "kongresy - Ratujmy Polskę" są żenujące.
"Punkt 1: głównym wrogiem Polski są Niemcy"
Spokojnie można dopisać jeszcze ze 2 - 3 narody, prawda będzie prawdziwsza...
Może pan dopisać i 20 wrogów ale wtedy straci pan z oczu "głównego wroga", którym pozostają Niemcy. Nie jest pan dla nich ontologicznie partnerem. Nie chodzi tu o polityczne "bycie partnerem", bo to oczywiste (np dla USA "partnerem" politycznym jest tylko kilka państw z rodziny brytyjskiej. Reszta to wasale lub wrogowie).
-
....(np dla USA "partnerem" politycznym jest tylko kilka państw z rodziny brytyjskiej. Reszta to wasale lub wrogowie).... to chyba tez juz przeszłość. Imperialisci nie mają partnerów, tylko wasali. Brytyjczycy też długi czas łudzili się tymi specjalnym relacjami, dopóki mikrofon nie podsłuchał busza w rozmowie z blerem. My się oburzamy ambasadoressą, inni już to przerobili dawno temu.
-
...Karty stałego pobytu dostawali często emigranci w zamian za podpisanie współpracy agenturalnej. Po otrzymaniu karty dostawali mieszkania socjalne, na które rdzenni mieszkańcy czekali w kolejkach z rodzinami...było jeszcze ciekawiej. Młode pokolenie postandersowców, już wykształcone na zachodzie, było werbowane przez sowietów przebranych w mundury LWP. Często mieli nie tylko wysoką pozycje zawodową i to na skale międzynarodową ale też poświęcali swój cenny czas na działalność "polonijną".
-
Dobrym przykładem jest Józef Ptaczek, młody literat, później w RWE.
-
Historia nie skończyła się.
Aby nie uciekać na fk zbyt daleko od ruchu Tradycji, należy uznać, że 10 lat bezpłodnego propagowania Tradycji po wydaniu MP SP, też wiązało się z działalnością takich szemranych typów w białych kołnierzykach jak Bartek Sienkiewicz - który bezkarnie odpoczywa na synekurze.
Każde zbieranie podpisów do biskupa w Warszawie owocowało pojawieniem się "katolickich doradców", którzy odradzali pisanie bo "teraz nie jest dobra atmosfera w kurii" lub "nie ma takiej potrzeby".
Podobnie jest z wysypem "objawieniowców" i różnych "intronizatorów". Jak powiedział mój kolega - niezły ubaw mają agenci pisząc teksty "Jezusowe", choć na dłuższą metę jest to zapewne męczące. W języku służb, to się nazywa "dezintegracja środowisk".
Słowem, państwo czuwa nad autorytetem biskupów, których kontroluje. Wszelka próba przedstawienia alternatywy dla zlewaczałego posoborowia jest torpedowana: Tradycję przedstawia się jako skłóconą grupę szurów czołgających się w czerwonych pelerynach do Komunii.
Dobrym przykładem jest Józef Ptaczek, młody literat, później w RWE.
[...] Polska stala na progu dramatycznych wydarzen: strajku w Radomiu i w Ursusie w r. 1976, wydarzen na Wybrzezu, powstania "Solidarnosci" w roku 1980 i wreszcie proby jej zniszczenia w roku 1981. O wszystkich tych wypadkach kraj dowiadywal sie dzien po dniu z RWE. Gdyby ta radiostacja nie nadawala, kazdy lokalny odruch buntu bylby niezwlocznie, bez rozglosu stlumiony.
Pierwsze potwierdzenie moich podejrzen znalazlem w wywiadzie-rzece, ktorego udzielil na krotko przed swoja smiercia byly minister spraw wewnetrznych Franciszek Szlachcic (Gorzki smak wladzy, s. 196): "Utrudnialismy mu [Nowakowi] - powiedzial Szlachcic - kierowanie rozglosnia przez podkladanie klod i sklocanie zespolu".
Mialem w zespole ludzi nastawionych do mnie niechetnie lub nawet wrogo, jednak tylko Jozef Ptaczek rzucal mi systematycznie klody pod nogi, przy kazdej nadarzajacej sie sposobnosci. [...]
Podobnie było z obsesyjną "tajemnicą" dotyczącą inicjatyw Tradycji indultowej. O niczym nie wypadało - nie należało informować, bo "biskup się rozmyśli". Zatem takie ciche inicjatywy można było gasić i przemilczać - np. w W-wie.
Informowanie o inicjatywie jest formą normalną jeżeli niczego złego się nie robi. Ponadto zmusza adresata prośby do normalnego zachowania.
-
Pamiętam jak z wizytą przyjechał Szary, to odmówił zaproszenia na obiad do POSKU, bo jak powiedział, tam sama ubecja. Narodowcy spotykali sie po prywatnych domach i tak sobie własciwie stypy urzadzali, bo towarzystwo wymierało.
Tak było w każdym kraju zachodnim.
Karty stałego pobytu dostawali często emigranci w zamian za podpisanie współpracy agenturalnej. Po otrzymaniu karty dostawali mieszkania socjalne, na które rdzenni mieszkańcy czekali w kolejkach z rodzinami.
Myślałem naiwnie, że POSK był jednak czysty :) a to było "Biuro Koordynacyjne "S" w Brukseli" - bis (tylko starsze)
W POSKU można było sobie kupić: orzełki w koronach, guziki z orzełkami no i literaturę - czyli to co obecnie oferują młodym PiSudczycy: "gadżety patriotyczne" ale już nie podmiotowość.
Duży chłopiec, a taki "zaskoczony". Hmmm
Do ludzi inaczej wykształconych, zaczadzonych płytkimi frazesami patriotycznymi, nie dociera rzeczywistość. Bo aby dotarła, trzeba ją zracjonalizować; a do tego niezbędny jest aparat pojęciowy - słowem kłania się brak dobrego wykształcenia.
Dlatego do Polaków POPiS dociera skutecznie bilbordami, emocjami i filmami o fajnych homosiach.
Władze mają plan "zeuropeizowania" konserwatywnych Polaków i go realizują. Radyjo nie ma pomysłu na tę sytuację. Typowo parafialne "pomysły": protesty Biur Radia M. i zbieranie podpisów 60+ lub "kongresy - Ratujmy Polskę" są żenujące.
"Punkt 1: głównym wrogiem Polski są Niemcy"
Spokojnie można dopisać jeszcze ze 2 - 3 narody, prawda będzie prawdziwsza...
Może pan dopisać i 20 wrogów ale wtedy straci pan z oczu "głównego wroga", którym pozostają Niemcy. Nie jest pan dla nich ontologicznie partnerem. Nie chodzi tu o polityczne "bycie partnerem", bo to oczywiste (np dla USA "partnerem" politycznym jest tylko kilka państw z rodziny brytyjskiej. Reszta to wasale lub wrogowie).
Sam przeszedłem w latach 90-tych fascynację fenomenem tego radia, ale minęła razem ze spontanicznymi rozmowami niedokończonymi...
Ten tekst w Fakcie to ciekawa krytyka na głos pracy ludzi od tvp.
Wystarczy zapoznać się z wątkami fabuły Barw i serialu o Kazimierzu.
Można popaść w głęboką zadumę. Obok rzeczy wartościowych, jak np. ukazania życia ludzi bezdomnych, są realizacje rodem z programu gender-falangi.
A religia to coś dla starych kobiet, które raczej chciałyby się spełniać charytatywnie we współpracy z nowoczesnym, otwartym ks.
-
W POSKU można było sobie kupić: orzełki w koronach, guziki z orzełkami no i literaturę - czyli to co obecnie oferują młodym PiSudczycy: "gadżety patriotyczne" ale już nie podmiotowość.
TO jest problem PiSu i narodowców - patriotyczny entourage lecz w pierwszym przypadku tylko jako forma, w drugim jako naiwny, wręcz infantylny sentymentalizm.
Do ludzi inaczej wykształconych, zaczadzonych płytkimi frazesami patriotycznymi, nie dociera rzeczywistość. Bo aby dotarła, trzeba ją zracjonalizować; a do tego niezbędny jest aparat pojęciowy - słowem kłania się brak dobrego wykształcenia.
Dlatego do Polaków POPiS dociera skutecznie bilbordami, emocjami i filmami o fajnych homosiach.
Władze mają plan "zeuropeizowania" konserwatywnych Polaków i go realizują. Radyjo nie ma pomysłu na tę sytuację. Typowo parafialne "pomysły": protesty Biur Radia M. i zbieranie podpisów 60+ lub "kongresy - Ratujmy Polskę" są żenujące.
Tadeusz, egocentryczny snob otacza się ludźmi z klucza BMW.
Niemcy. Nie jest pan dla nich ontologicznie partnerem. Nie chodzi tu o polityczne "bycie partnerem", bo to oczywiste (np dla USA "partnerem" politycznym jest tylko kilka państw z rodziny brytyjskiej. Reszta to wasale lub wrogowie).
Żeby być partnerem trzeba tak o sobie myśleć. Następnie postawić i zachować granicę. I potem stanąć do negocjacyj.
Aby nie uciekać na fk zbyt daleko od ruchu Tradycji, należy uznać, że 10 lat bezpłodnego propagowania Tradycji po wydaniu MP SP, też wiązało się z działalnością takich szemranych typów w białych kołnierzykach jak Bartek Sienkiewicz - który bezkarnie odpoczywa na synekurze.
Każde zbieranie podpisów do biskupa w Warszawie owocowało pojawieniem się "katolickich doradców", którzy odradzali pisanie bo "teraz nie jest dobra atmosfera w kurii" lub "nie ma takiej potrzeby".
PODKREŚLMY że w Warszawie i lewobrzeżnych przyległościach. Na prowincji prawobrzeżnej jest wysyp trydentów, a młodzież mimo kłód rzucanych przede wszystkim przez wampira z karolkowej, wtórnie przez staraków, starszych i mądrzejszych indultu snobujących się na elegancką klasę średnią albo i wyższą - młódź od ośmiu lat organizuje każdego miesiąca celebracje w różnych szacownych miejscach Warszawy. Nigdy na tak przygotowanej celebracji nie słyszałem złego, głupiego czy miernego kazania. Zawsze były przygotowane, poprawne, pouczające.
Podobnie jest z wysypem "objawieniowców" i różnych "intronizatorów". Jak powiedział mój kolega - niezły ubaw mają agenci pisząc teksty "Jezusowe", choć na dłuższą metę jest to zapewne męczące. W języku służb, to się nazywa "dezintegracja środowisk".
Słowem, państwo czuwa nad autorytetem biskupów, których kontroluje. Wszelka próba przedstawienia alternatywy dla zlewaczałego posoborowia jest torpedowana: Tradycję przedstawia się jako skłóconą grupę szurów czołgających się w czerwonych pelerynach do Komunii.
Jakie pan ma poszlaki, świadectwa a najlepiej dowody, by uznawać że zjawisko przywidzeń ma pochodzenie ajenturalne?
Mialem w zespole ludzi nastawionych do mnie niechetnie lub nawet wrogo, jednak tylko Jozef Ptaczek rzucal mi systematycznie klody pod nogi, przy kazdej nadarzajacej sie sposobnosci. [...]
Podobnie było z obsesyjną "tajemnicą" dotyczącą inicjatyw Tradycji indultowej. O niczym nie wypadało - nie należało informować, bo "biskup się rozmyśli". Zatem takie ciche inicjatywy można było gasić i przemilczać - np. w W-wie.
Informowanie o inicjatywie jest formą normalną jeżeli niczego złego się nie robi. Ponadto zmusza adresata prośby do normalnego zachowania.
Czy może pan przedstawić swój model widzenia sprawy w całej okazałości?