Forum Krzyż

Traditio => Katolicki punkt widzenia => Wątek zaczęty przez: Aqeb w Stycznia 23, 2018, 17:13:05 pm

Tytuł: Chrystianizacja ekologizmu?
Wiadomość wysłana przez: Aqeb w Stycznia 23, 2018, 17:13:05 pm
Pozwolę sobie założyć nowy wątek aby nie bokotematować w temacie o Franciszku. W tamtym wątku pojawił się wątek pielgrzymki do Ameryki Połoudniowej jako proekologicznej manifestacji co pan Marc skwitował słowami:

Państwo twierdzą, że ta pielgrzymka to tylko "proekologiczna manifestacja".

Jak już się rzuca takie oskarżenia to proszę uczynić zadość rzetelności/sprawiedliwości i choćby podać cytaty dla poświadczenia tez !!

Dość już krąży w internecie fake newsów o Franciszku, na które już parę razy się "nadziałem"!


Wydaje mi się, że na swój sposób to jest kwestia zarówno "ekologizacji" Kościoła jak i "katolicyzacji" ekologii. Chciałem to wpleść w swój dawny wątek o socjalizmie, ale to chyba osobny temat. Moim zdaniem papież przeminie (to nie jest złorzeczenie, papieże tak mają) a elementy ekologiczne zostaną, jeśli następny papież będzie bardziej "konserwatywny" to abp Ladaria może to  wpleść to w program Hermeneutyka ciągłości 2 :) .

To było półżartem, a tak na poważnie: od iluśnastu lat się przyjęło (może już wcześniej, ale ja tego nie widziałem), że "ekologia" jest domeną lewicy. W związku z tym lewicowe partie przeważnie robią się proekologiczne a prawicowe albo "nieekologiczne" albo zaledwie "umiarkowanie ekologiczne".

Dla mnie subiektywnie "ekologizm" zaczął się w szkole podstawowej kiedy pani od środowiska/biologii napominała czasami o "dziurze ozonowej" i tego rodzaju rzeczach. Osobiście myślę, że pani w to wierzyła (a nie była amerykańską agentką nasłaną przez Ala Gora  :) ).

Później zaczęło się zauważać, że ekologia staje się domeną "lewicy". Kiedy w latach "dwutysięcznych" na rynku prasowym pojawił się "Dziennik" początkowo nieco "prawicujący" (jako swego rodzaju przeciwwaga dla GW - głównie w kwestiach lustracyjnych ale nie tylko) redaktot Michalski żalił się bodajże "Dlaczego prawica nie może być zielona?"...

Na "kościelne" wersje "ekologizmu" patrzę bardziej z własnego podwórka. W moim zakonie w kurii generalnej było tego całkiem sporo. Wpływ chyba szedł od "postępowych" wzorców amerykańskich (https://en.wikipedia.org/wiki/Thomas_Berry (https://en.wikipedia.org/wiki/Thomas_Berry)), które jednak na swój sposób zdają się różnić od tych ściśle lewicowych, a mi się zdarzyło dostać maila od członka kurii generalnej (swoją drogą obecnie administratora diecezji w Peru) z zaproszeniem do udziału w marszu klimatycznym w Rzymie...

W każdym razie inna rzecz - miałem kiedyś okazję rozmawiać z pewnym afrykańskim biskupem (prawdziwy Murzyn  :) ), który poruszał te tematy i mówił jak to środowisko jest niszczone bo kiedyś pora deszczowa była deszczową a sucha suchą a dzisiaj nie wiadomo co jest czym. Nie tak dawno była wypowiedź biskupa z Nowej Zelandii w podobnym tonie (chodziło o to, że rzekomo wyspy zanikają). Jakiś czas później natrafiłem na taki wywiad w "katolewicowej" stronie:

http://magazynkontakt.pl/annett-wybor-ekonomiczny-jest-wyborem-moralnym.html (http://magazynkontakt.pl/annett-wybor-ekonomiczny-jest-wyborem-moralnym.html)

W tym wywiadzie kluczową kwestią są słowa:
Cytuj
W świecie rozwijającym się nie ma w kwestii ekologicznej podziału między katolicką prawicą i lewicą. Wszyscy kardynałowie z Afryki rozumieją, że zmiana klimatu to kwestia moralna. Żyją nią każdego dnia.

Myślałem początkowo, że wzgardzę tym wywiadem jako "katolewackim", jednak z jednego powodu "wywiadowany" profesor zdobył mój szacunek. Otóż kiedy przeprowadzająca wywiad pani Zuzanna Radzik (bardzo zlewicowana teolożka) próbuje zejść na tematy "kontroli urodzeń" to profesot na swój sposób ją "gasi" sprawiając, że nie wraca do tego tematu:

Cytuj
A co z demografią? Laiccy ekologowie podnoszą temat przeludnienia, podczas gdy religie, delikatnie mówiąc, nie są entuzjastyczne w stosunku do kontroli urodzeń.

To problem zastępczy, zarówno na lewicy, jak i na prawicy. Lewica lubi mówić: „Jest nas za dużo, świat liczy już prawie osiem miliardów ludzi, przestańcie rodzic dzieci”. Na prawicy powiedzą: „Wasz program zrównoważonego rozwoju to tylko przykrywka dla polityki depopulacyjnej, której nie możemy wspierać”. Obie opinie są błędne. Problemem nie jest populacja, tylko dwutlenek węgla. Najbiedniejsze trzy miliardy ludzi na naszej planecie emitują jedynie pięć procent gazów cieplarnianych, co znaczy, że ubodzy nie wpływają na zmianę klimatu.

Oczywiście, można argumentować, że dzietność oddziałuje na poziom zamożności, ale to osobna sprawa. Chodzi przede wszystkim o zmniejszenie skali emisji dwutlenku węgla, i to w najbogatszych krajach świata. Nie podoba mi się, gdy bogaci mówią: „Nie chcemy zmieniać naszego stylu życia, ale wy, ubodzy, nie powinniście mieć tyle dzieci”. Przecież to styl życia zamożnych społeczeństw w największym stopniu zanieczyszcza naszą planetę!

Przy okazji ten pan porusza parę ciekawych wątków, o których się nie mówi - m. in. o pewnym zannagażowaniu Benedykta XVI na tym polu (oczywiście możemy dyskutować na ile to było słuszne - skoro papieża "bombardowały" instytucje międzynarodowe wspomagane przez watykańskie dyplomacje). Dalej są rzeczy jednostronne bo oskarża koncerny o lobbowanie Kościoła (i wspólnot protenstanckich) przeciw ekologii, ale w ten sposób i my oskarżamy niejednego Sorosa, Rotszilda czy Rockeffelera o lobbowanie na rzecz lewicy...

I tutaj moim zdaniem pojawia się rozróżnienie między lewicową "ekologią" a tą skatolicyzowaną. Lewicowa ma "służyć" interesom i ideologiom działającym po tamej stronie sceny politycznej, "skatolicyzowana" natomiast przedstawia się bardziej jako problem moralny - dbania o ziemię: że niszczenie ziemi ma być grzechem, a nawet można powiedzieć, że jest grzechem (chyba wszyscy się zgodzimy, że wywożenie śmieci do lasu po to, żeby nie płacić za wywóz jest czymś złym), ale tutaj pojawia się istotny problem - co rzeczywiście jest niszczeniem ziemi. Czy dziury ozonowe, efekty cieplarniane, topnienie lodowców i inne rzeczy są prawdziwe czy to "fejk". Co więcej nie bardzo jesteśmy w stanie to wszystko rozstrzygnąć. I tu pojawia sie problem. Jeśli za sto lat okaże się, że tak rzeczywiście było to jesteśmy na dobrej drodze, jeśli zaś okaże się, że to "fejk" to Kościół na swój sposób się skompromituje jako niepotrzebnie się mieszający do kwestii nauk przyrodniczych (gorzej niż za Galileusza, bo teraz to naprawdę bardziej się miesza).

Nie jest moją intencja rozstrzygać w tym wątku czy to prawda czy to "fejk". Obie strony mają dużo artykułów i możemy sobie je linkować (jedna powie, że kardynał z Nowej Zelandii widzi zatapianie wyspy, a druga, że za Łokietka w Polsce były winnice a za Wazów stała karczma na Bałtyku), z całym szacunkiem zaraz ktoś może wrzucić "Ale przecieć efekt cieplarniany to bzdura: pisali o tym tu, tu i tu...) Bardziej chodzi mi o wskazanie jak bardzo to wszystko wpływa na Kościół i że nie jest to wcale nowość franciszkowa (chociaż Franciszek to przypieczętowuje) i o zaznaczenie na swój sposób co się może stać. Bo może być tak, że "ekologizm" przeminie (Rotszild dla Sorosowi znać, że teraz to trzeba inwestować w kominy i należy o wszystkim zapomnieć  :) ), może być tak, że będzie "bruździł" dłużej na świecie, ale może i być tak, że się "skatolicyzuje", czy też na swój sposób "odlewicuje".

Tytuł: Odp: Chrystianizacja ekologizmu?
Wiadomość wysłana przez: Marc w Stycznia 23, 2018, 17:59:05 pm
Nie mam nic przeciwko ekologii rozumianej jako troska o przyrodę, "nasz wspólny dom" (jak brzmi pdtytuł encykliki Laudato si). Jak to ksiądz napisał "ekologia skatolicyzowana". (Tak, to rozróżnienie na ekologię katolicką i lewacką jest bardzo ważne --- to są dwa różne światy. Wydaje się, że niektórzy tego nie rozróżniają.)

A i prof. Jan Szyszko - jeden z największych wrogów dla lewaków-ekologów - popiera ekologię w wydaniu papieża Franciszka. Świadczy o tym choćby to, że na antenie Radia Maryja cytował/odnosił się/powoływał się na encyklikę Laudato Si. I nie przeszkodziło mu to w wybudowaniu obwodnicy w Dolinie Raspudy (i dobrze!) i wycinaniu drzew w Puszczy Białowieskiej (i dobrze!), i działaniu na rzecz tego, by Polska korzystała z zasobów węgla czy źródeł geotermalnych, których ma ogromne pokłady (i bardzo dobrze!) a nie z niemieckiej czy duńskiej marki wiatraków (ograniczył możliwość stawiania farm wiatrowych w Polsce - i bardzo dobrze!).

Natomiast odnośnie mojej wypowiedzi którą ksiądz zacytował. Była ona ripistą na wypowiedź jednego z użytkowników (potwiedzona jakby przez innego), że pielgrzymka papieża Franciszka to nie była wizyta religijna, a jakaś ideologiczna promocja ekologizmu... odsyłam zainteresowanych do wątku "Papież Franciszek".
Tytuł: Odp: Chrystianizacja ekologizmu?
Wiadomość wysłana przez: Regiomontanus w Stycznia 25, 2018, 02:24:18 am
Bardziej chodzi mi o wskazanie jak bardzo to wszystko wpływa na Kościół i że nie jest to wcale nowość franciszkowa (chociaż Franciszek to przypieczętowuje) i o zaznaczenie na swój sposób co się może stać. Bo może być tak, że "ekologizm" przeminie (Rotszild dla Sorosowi znać, że teraz to trzeba inwestować w kominy i należy o wszystkim zapomnieć  :) ), może być tak, że będzie "bruździł" dłużej na świecie, ale może i być tak, że się "skatolicyzuje", czy też na swój sposób "odlewicuje".

Na razie to nie ekologia się "katolicyzuje", tylko katolicy się "ekologizują". Przyswajanie sobie postulatów ruchów ekologicznych  jest jednym z objawów generalnego trendu, jakim jest budowa Kościoła humanistycznego. Kościół humanistyczny troszczy się coraz bardziej o "nasz wspólny dom", o "biednych", o tonące wyspy, stężenie C02, o "opiekę zdrowotną", itp. itd. , a jednocześnie coraz mniej o zbawienie dusz.

Ale jeśli nawet kiedyś eko-ideologia stanie się "prawicowa", to coż nam to pomoże? Jak pisał Malachi Martin, Kościół na naszych oczach dokonuje samolikwidacji, a przyswajanie różnej maści świeckich ideologii to tylko objaw tego procesu. Kiedy odwraca się oczy od świata nadprzyrodzonego i duchowego, to trzeba znaleźć jakiś substutut. Ekologia staje się jednym z takich substytutow, i to jest złe samo w sobie, niezależnie od tego, czy to ekologia prawicowa, czy lewicowa, czy słuszna, czy niesłuszna, czy prawdziwa, czy fake.
Tytuł: Odp: Chrystianizacja ekologizmu?
Wiadomość wysłana przez: Marc w Stycznia 25, 2018, 11:47:21 am
Panie Regiomontanus,
Sprawa "ekologii" ma się tak do Kościoła, jak np. sprawa "demokracji" czy "kwestii socjalnej". To jest ta sama materia. Nie są o tematy stricte duchowe, nie dotyczą bezpośrednio spraw nadprzyrodzonych. Ale jeśli powstaje problem społeczny, który budzi pytania natury moralnej --- to Kościół zabiera głos, i nie oznacza to odwrócenie od spraw duchowych, nietroszczenie się o zbawienie dusz.
I tak, w przypadku "demokracji" ktoś mógłby zarzucać to samo co Pan pod adresem ekologii (że to odwracanie od spraw duchowych, że to zajmowanie się politycznymi nowinkami), a jednak powstała encyklika Graves et communi (papież Leon XIII) traktująca o demokracji chrześcijańskiej.

Przy okazji. Interesuje mnie sprawa "św. Franciszek Seraficki a przyroda". Czy ktoś może ktoś coś wie w tym temacie?
Tytuł: Odp: Chrystianizacja ekologizmu?
Wiadomość wysłana przez: Aqeb w Stycznia 25, 2018, 13:51:49 pm
Na swój sposób z obydwoma Panami bym się zgodził.

Cytuj
Na razie to nie ekologia się "katolicyzuje", tylko katolicy się "ekologizują".
Na naszym podwórku (euro-atalntyckim) chyba tak, natomiast ciężko powiedzieć jak w reszcie świata. Czy tacy konserwatywni katolicy z Afryki, Azji czy tam skąd jeszcze, którzy też się tym tematem przejmują (bo pora deszczowa nie jest deszczowa a wyspa tonie...) nie "wchłoną" tego tematu. Natomiast jeśli Chińczycy i tak tym się nie będą przejmować (a papieżem przejmować się ChRL raczej nie będzie) to i tak niewiele się zda próba wpływania na świat. Mogą jeszcze dofinansować ruchy ekologiczne na zachodzie, żeby ich przemysł jeszcze bardziej ten zachodni wyprzedzał...

Zgoda co do tego, że wielu traktuje tę sprawę jako "substytut". Męka Pańska, Życie Wieczne... to takie nieżyciowe. A ekologia? Życiowa, jak najbardziej. Więc zwalczajmy CO2... Trochę inne miałbym podejście do "biednych", bo to jednak domena chrześcijańska, którą marksiści nam na swój sposób chcą wytrącić, jakkolwiek rzeczywiście może ten temat również być traktowany jako "substytut". Z drugiej strony np. "obronę cywilizacji chrześcijańskiej" też można traktować jako "substytut" (co nie znaczy, że każdy w ten temat wchodzący tak to właśnie traktuje, raczej nawet tutaj o to trudniej ale i takie osoby się zdarzają, sam spotkałem...).

Natomiast Pan Marc moim zdaniem ma rację, że to kwestia pewnej moralności i odpowiedzi Kościoła na te problemy. Podał Pan sam przykład encykliki i prof. Szyszko. Ale mamy też inne przykłady. Kwestia zastąpienia paliw kopalnych odnawialnymi... Sam Pan wspomniał o węglu, ale jest on właśnie szczególnie przez ekologizm zwalczany. A to się może odbić na branży przemysłu i pracy... To zaś niepokoi górników i robotników... To już w kwestii socjalnej ale istotne jest to, że tutaj Kościół wchodzi w dziedziny dyskutowane jeszcze w naukach przyrodniczych. A dyskusja w naukach przyrodniczych nie rozstrzygnie się łatwo bo mamy z dwóch stron lobby, którym zależy na zysku (z jednej strony np. koncerny naftowe, szejków, kopalnie a z drugiej Ala Gora i ekipę, którzy również w tej dziedzinie nieźle zarabiają). Przy czym bardzie mi chodzi o całość tematu niż o samą encyklikę - ona jest swego rodzaju przypieczętowaniem tego co mamy w Kościele już od iluśtamdziesięciu lat.

Cytuj
Przy okazji. Interesuje mnie sprawa "św. Franciszek Seraficki a przyroda". Czy ktoś może ktoś coś wie w tym temacie?
"Św. Franciszek lubił przyrodę" jest tak samo oczywiste jak "Słowacki wielkim poetą był"  :) . Natomiast jest to wykorzystywane do jednostronnego przedstawienia św. Franciszka jako wyłącznie ekologa i patrona hipisów (pomija się te wątki z życia świętego, które są niewygodne - np. przywiązanie do Kościoła, chęć nawracania muzułmanów, dbanie o liturgię, posłuszeństwo papieżowi...). Niektórzy się na to nadziali i zaczęli na swój sposób zwalczać św. Franciszka, ale tak naprawdę tylko jego jednostronne przedstawienie...
Tytuł: Odp: Chrystianizacja ekologizmu?
Wiadomość wysłana przez: rysio w Stycznia 25, 2018, 17:49:15 pm
Na swój sposób z obydwoma Panami bym się zgodził.

Cytuj
Na razie to nie ekologia się "katolicyzuje", tylko katolicy się "ekologizują".
Na naszym podwórku (euro-atalntyckim) chyba tak, natomiast ciężko powiedzieć jak w reszcie świata. Czy tacy konserwatywni katolicy z Afryki, Azji czy tam skąd jeszcze, którzy też się tym tematem przejmują (bo pora deszczowa nie jest deszczowa a wyspa tonie...) nie "wchłoną" tego tematu. Natomiast jeśli Chińczycy i tak tym się nie będą przejmować (a papieżem przejmować się ChRL raczej nie będzie) to i tak niewiele się zda próba wpływania na świat. Mogą jeszcze dofinansować ruchy ekologiczne na zachodzie, żeby ich przemysł jeszcze bardziej ten zachodni wyprzedzał...

Zgoda co do tego, że wielu traktuje tę sprawę jako "substytut". Męka Pańska, Życie Wieczne... to takie nieżyciowe. A ekologia? Życiowa, jak najbardziej. Więc zwalczajmy CO2... Trochę inne miałbym podejście do "biednych", bo to jednak domena chrześcijańska, którą marksiści nam na swój sposób chcą wytrącić, jakkolwiek rzeczywiście może ten temat również być traktowany jako "substytut". Z drugiej strony np. "obronę cywilizacji chrześcijańskiej" też można traktować jako "substytut" (co nie znaczy, że każdy w ten temat wchodzący tak to właśnie traktuje, raczej nawet tutaj o to trudniej ale i takie osoby się zdarzają, sam spotkałem...).

Natomiast Pan Marc moim zdaniem ma rację, że to kwestia pewnej moralności i odpowiedzi Kościoła na te problemy. Podał Pan sam przykład encykliki i prof. Szyszko. Ale mamy też inne przykłady. Kwestia zastąpienia paliw kopalnych odnawialnymi... Sam Pan wspomniał o węglu, ale jest on właśnie szczególnie przez ekologizm zwalczany. A to się może odbić na branży przemysłu i pracy... To zaś niepokoi górników i robotników... To już w kwestii socjalnej ale istotne jest to, że tutaj Kościół wchodzi w dziedziny dyskutowane jeszcze w naukach przyrodniczych. A dyskusja w naukach przyrodniczych nie rozstrzygnie się łatwo bo mamy z dwóch stron lobby, którym zależy na zysku (z jednej strony np. koncerny naftowe, szejków, kopalnie a z drugiej Ala Gora i ekipę, którzy również w tej dziedzinie nieźle zarabiają). Przy czym bardzie mi chodzi o całość tematu niż o samą encyklikę - ona jest swego rodzaju przypieczętowaniem tego co mamy w Kościele już od iluśtamdziesięciu lat.

Cytuj
Przy okazji. Interesuje mnie sprawa "św. Franciszek Seraficki a przyroda". Czy ktoś może ktoś coś wie w tym temacie?
"Św. Franciszek lubił przyrodę" jest tak samo oczywiste jak "Słowacki wielkim poetą był"  :) . Natomiast jest to wykorzystywane do jednostronnego przedstawienia św. Franciszka jako wyłącznie ekologa i patrona hipisów (pomija się te wątki z życia świętego, które są niewygodne - np. przywiązanie do Kościoła, chęć nawracania muzułmanów, dbanie o liturgię, posłuszeństwo papieżowi...). Niektórzy się na to nadziali i zaczęli na swój sposób zwalczać św. Franciszka, ale tak naprawdę tylko jego jednostronne przedstawienie...

@ Aqeb
Katolicyzm zekologizowany czy ekologizm skatolicyzowany. Toż to żywy przykład mickiewiczowskiego sporu: Strzyżono czy golono?

Tak czy siak, jak mówi prof. Romano Amerio, Kościół modernistyczny zajmuje się wszystkim tylko nie tym czym powinien. Odsyłam do przemówienia Benedykta XVI do księży - wygłoszone podczas wizyty w Polsce w katedrze św. Jana.

Nic nie zmieni faktu, że biskupi w świetle jupiterów dokonują aktów apostazji. Rysiu w zalinkowanym "zagajeniu liturgicznym" wygłosił stuprocentowe protestanckie wyznanie wiary i powtórzył jota w jotę istotę protestanckiej eklezjologii - teologii o Kościele.
Tytuł: Odp: Chrystianizacja ekologizmu?
Wiadomość wysłana przez: Regiomontanus w Stycznia 25, 2018, 18:26:53 pm
I tak, w przypadku "demokracji" ktoś mógłby zarzucać to samo co Pan pod adresem ekologii (że to odwracanie od spraw duchowych, że to zajmowanie się politycznymi nowinkami), a jednak powstała encyklika Graves et communi (papież Leon XIII) traktująca o demokracji chrześcijańskiej.

Jak najbardziej można zarzucać to samo. Troska o demokrację jest również, wg mnie, substytutem.

Przecież nasze Królewstwo nie jest z tego świata.
Tytuł: Odp: Chrystianizacja ekologizmu?
Wiadomość wysłana przez: Marc w Stycznia 25, 2018, 18:50:46 pm
A komunizm i nazizm? Albo media?
Przecież to ta sama materia. Rozumiem że jest Pan konsekwentny i też krytycznie oceni wydanie encyklik w tych kwestiach.
Tytuł: Odp: Chrystianizacja ekologizmu?
Wiadomość wysłana przez: Aqeb w Stycznia 25, 2018, 19:54:13 pm
Cytuj
Tak czy siak, jak mówi prof. Romano Amerio, Kościół modernistyczny zajmuje się wszystkim tylko nie tym czym powinien. Odsyłam do przemówienia Benedykta XVI do księży - wygłoszone podczas wizyty w Polsce w katedrze św. Jana.
Oczywiście, i ekologia traktowana na zasadzie "substytutu" rzeczywiście pod to podejdzie. Mnie to akurat interesowało w szerszym zakresie niż ów "substytut". Jak przypuszczam - wspomnianego biskupa afrykańskiego też, bo więcej mówił o misjach i związanych z nimi trudnościach.

Cytuj
Jak najbardziej można zarzucać to samo. Troska o demokrację jest również, wg mnie, substytutem.

Przecież nasze Królewstwo nie jest z tego świata.
W takim kontekście wszystko może być "substytutem" ale nie musi. Są rzeczy "tego świata", w które się włączamy. Troska o prawo zakazujące aborcji jest troską o prawo działające na tym świecie a jednak jest to rzecz ważna.
Tyle, że Pan mówi o ekologii jako substytucie. Ja mam na myśli bardziej właśnie ten temat z próbą wyjścia poza to. Ale ma Pan rację - takie podejście jest i zdaje się być tego pełno...
Tytuł: Odp: Chrystianizacja ekologizmu?
Wiadomość wysłana przez: Regiomontanus w Stycznia 25, 2018, 19:54:48 pm
A komunizm i nazizm? Albo media?
Przecież to ta sama materia. Rozumiem że jest Pan konsekwentny i też krytycznie oceni wydanie encyklik w tych kwestiach.

Wie Pan, ja w ogóle czasami czuję taką tęsknotę za chrześcijaństwem w duchu ojców pustyni. Takim chrześcijaństwem, które zajmuje się tylko regnum Dei, zostawiając poganom troskę o regnum hominis.

Nie mnie oceniać zasadność wydawania encyklik o różnych "izmach", ale czasem się zastanawiam, czy Kościół łaciński  faktycznie nie uwikłał się w sprawy tego świata zbyt mocno.
Tytuł: Odp: Chrystianizacja ekologizmu?
Wiadomość wysłana przez: Aqeb w Stycznia 25, 2018, 20:01:37 pm
A komunizm i nazizm? Albo media?
Przecież to ta sama materia. Rozumiem że jest Pan konsekwentny i też krytycznie oceni wydanie encyklik w tych kwestiach.

Wie Pan, ja w ogóle czasami czuję taką tęsknotę za chrześcijaństwem w duchu ojców pustyni. Takim chrześcijaństwem, które zajmuje się tylko regnum Dei, zostawiając poganom troskę o regnum hominis.

Nie mnie oceniać zasadność wydawania encyklik o różnych "izmach", ale czasem się zastanawiam, czy Kościół łaciński czasami faktycznie nie uwikłał się w sprawy tego świata zbyt mocno.

Ktoś próbował kiedyś porównać tendencje zachodnie i wschodnie: że Kościół wschodni pozostawił sprawy tego świata cesarzowi a Kościół zachodni zawsze w jakiś sposób w ten świat się wtrącał. Być może przy posoborowym mariażu "Kościół-świat" odczuwamy tego przesilenie i zaczyna nas nieść na pustynię.  :)
Tytuł: Odp: Chrystianizacja ekologizmu?
Wiadomość wysłana przez: rysio w Stycznia 25, 2018, 20:28:48 pm
Cytuj
.  Kościół wschodni pozostawił sprawy tego świata cesarzowi a Kościół zachodni zawsze w jakiś sposób w ten świat się wtrącał. Być może przy posoborowym mariażu "Kościół-świat" odczuwamy tego przesilenie i zaczyna nas nieść na pustynię.  :)

Czyżby?
Nawet dziś Kosciol bulgarski prawoslawny wezwal parlament bulgarski do odrzucenia europejskiej konwencji o przemocy, ktora wprowadza gender. Tzw konwencja Stambulska. Tekst biskupow potepia wizję czlowieka tam zawartą.
Nie przypominam sobie w tej kwestii podobnego oficjalnego apelu KEP-u.

KEP kompensuje sobie posluszenstwo wobec glownego nurtu europejskiego ostrą walką z plastikowymi butelkami i CO2.
Kosciol posoborowy jest ulegly wobec glownego nurtu bardziej niz rosyjska cerkiew za Piotra I.

http://www.bg-patriarshia.bg/news.php?id=254118
Tytuł: Odp: Chrystianizacja ekologizmu?
Wiadomość wysłana przez: Aqeb w Stycznia 26, 2018, 11:59:05 am
Miałem na myśli opinię odnoszącą się nawet bardziej do działania w historii. Wschód raczej zostawiał sprawy świata cesarzowi, zachód się bardziej mieszał (przytoczyłem opinię, nie trzeba się z nią zgadzać, choć mi się wydaje przynajmniej po części słuszna).  A to, że dziś to mnie nie dziwi. Nie tylko z tym. Przykładowo patriarcha konstantynopolitański też jest "eko":
http://pl.radiovaticana.va/news/2017/09/01/franciszek_i_bart%C5%82omiej_wsp%C3%B3lne_przes%C5%82anie_o_ochronie_stwor/1334109 (http://pl.radiovaticana.va/news/2017/09/01/franciszek_i_bart%C5%82omiej_wsp%C3%B3lne_przes%C5%82anie_o_ochronie_stwor/1334109)

Pan nawiązał do KEPu, ja miałem na myśli raczej Kościół na świecie (tym bardziej, że nam wyspy nie zanikają i nie przejmujemy się porą deszczową, która nie jest deszczową, co najwyżej tym, że już te zimy nie są takie jak za PRLu, ale o tym jeszcze KEP nie pisał... Jeszcze... No może nie od razu cały KEP ale jakiś pojedynczy biskup czy duchowny mógłby z tym wyskoczyć, z oburzeniem, że "Kościół w Polsce" nic z tym nie robi i że to wina PiSu/Putina - niepotrzebne skreślić  :) ). Może były jakieś ekologiczne inicjatywy KEPu ale szczerze mówiąc o tym nie pamiętam. Pamiętam list w trosce o kulturę języka. Takie są raz po raz wysyłane i później się o nich nie pamięta.  :)

To już z bokotematu: wydaje mi się, że akurat biskupi polscy krytykowali konwencję, za co krytykowały ich feministki itd. :
http://episkopat.pl/stanowisko-rady-konferencji-episkopatu-polski-ds-rodziny-w-sprawie-konwencji-rady-europy-o-przeciwdzialaniu-i-zwalczaniu-przemocy-wobec-kobiet-i-przemocy-domowej-cahvio/ (http://episkopat.pl/stanowisko-rady-konferencji-episkopatu-polski-ds-rodziny-w-sprawie-konwencji-rady-europy-o-przeciwdzialaniu-i-zwalczaniu-przemocy-wobec-kobiet-i-przemocy-domowej-cahvio/)

Także jest okazja do "podialogowania" z bułgarskim prawosławiem - "to co nas łączy nie to co nas dzieli itd.", jak niegdyś abp Muszyński do Moskwy tak teraz można byłoby wysłać jakiegoś seniora do Bułgarii w okresie euro-prezydencji... Z Bułgarii niedaleko to Konstantynopola więc delegat KEPu w imieniu naszego premiera mógłby podarować patriarsze jakieś elektryczne samochody czy coś tam innego...  :) .
Tytuł: Odp: Chrystianizacja ekologizmu?
Wiadomość wysłana przez: Bartek w Stycznia 26, 2018, 12:45:39 pm
Głos w temacie:

Bartłomiej Krzych - Chrześcijańska refleksja ekologiczna. Ekoteologia.
https://www.academia.edu/32316612/Chrze%C5%9Bcija%C5%84ska_refleksja_ekologiczna._Ekoteologia
Tytuł: Odp: Chrystianizacja ekologizmu?
Wiadomość wysłana przez: rysio w Stycznia 26, 2018, 16:28:06 pm
Cytuj
Miałem na myśli opinię odnoszącą się nawet bardziej do działania w historii. Wschód raczej zostawiał sprawy świata cesarzowi, zachód się bardziej mieszał

Nie zgadzam się z tą opinią. Obiegowe opinie, że Kościół wschodni (wschodnie) był i jest z zasady uległy władzy świeckiej - to nieprawda. Rzecz jasna na Kościół wschodni patrzymy, my Polacy, przez pryzmat Moskwy. Kościół wschodni w Rosji przeżył swój "II Sobór Watykański II" czyli protestantyzację - za sprawą reform Piotra Wielkiego - zwolennika protestantyzmu. Od Piotra Wielkiego do Jelcyna Kościół wschodni w Rosji pozbawiony był Patriarchy.

Cytuj
Przykładowo patriarcha konstantynopolitański też jest "eko":

Owszem, nie tylko "ekos" ale i "lesbos", "pedos", "trawlos" i wszelkos nowinkarskos.
Pamietajmy tylko, że patriarcha konstantynopola to marionetka w rękach administracji USA, która niedawno chciała zafundować prawosławnym "postępowy, eko-pedalski" wszechprawosławny sobór. Dzięki Cerkwi Patriarchatu Moskiewskiego, GRU, KGB, itp, itd, wizytom dyplomatycznym na Bałkanach, bergogliowy "Bóg Niespodzianek" nie zawitał do prawosławnych.

Cytuj
Pan nawiązał do KEPu, ja miałem na myśli raczej Kościół na świecie (tym bardziej, że nam wyspy nie zanikają i nie przejmujemy się porą deszczową, która nie jest deszczową, co najwyżej tym, że już te zimy nie są takie jak za PRLu,

Bądźmy poważni. To, że jest cieplej to nie jest wina tego, że pan Waldek w Suwałkach pali węglem w kozie, tylko że mamy cykliczne zmiany klimatu. Klimat listów Episkopatów ani nawet lokatora domu św. Marty nie przestraszy się.

Cytuj
To już z bokotematu: wydaje mi się, że akurat biskupi polscy krytykowali konwencję, za co krytykowały ich feministki itd. :

Ale nigdy nie apelowali o odrzucenie konwencji i tak celnych, jednoznacznych opinii nie wypowiedzieli. Podobnie pod nosem coś tam marudził jeden z drugim o możliwości legalizacji homo-związków: "nas katolików nikt nie zmusi do zawierania takich związków ..."- coś takiego wypowiedział nasz ulubiony kardynał - budowniczy wyciskarki do cytryn za państwowe pieniądze. Zresztą te pieniądze są ...po prostu łapówką za popieranie postępowych zmian.

Cytuj
Także jest okazja do "podialogowania" z bułgarskim prawosławiem - "to co nas łączy nie to co nas dzieli itd.",

Nie wiem kogo ma ksiądz na myśli pisząc "nas łaczy, nas dzieli". Abp Rysia zapewne z Kościołem wschodnim nic nie łączy, bo Ryś zadelkarował się jako protestant a Kościół wschodni nie wierzy w zbawienie poza Kościołem.
Katolików, którzy zamiast papieża mają postępową wydmuszkę - łączy z prawosławiem...no właśnie, a co właściwie nas teraz dzieli? Na pewno nie papież :-) to co?




Tytuł: Odp: Chrystianizacja ekologizmu?
Wiadomość wysłana przez: Regiomontanus w Stycznia 26, 2018, 16:44:37 pm
Ktoś próbował kiedyś porównać tendencje zachodnie i wschodnie: że Kościół wschodni pozostawił sprawy tego świata cesarzowi a Kościół zachodni zawsze w jakiś sposób w ten świat się wtrącał.

Opinia jak najbardziej uzasadniona. Wystarczy porównać wschodni i zachodni monastycyzm. Zakony zachodnie budowały szpitale, szkoły, uniwersytety, przytułki, sierocińce i były bardzo istotną częścią systemu ekonomicznego.

Mnisi wschodni natomiast to pustelnicy. Żadnych z powyższych rzeczy nie robili (przynajmniej nie w skali "instytucjonalnej").
Tytuł: Odp: Chrystianizacja ekologizmu?
Wiadomość wysłana przez: Aqeb w Stycznia 26, 2018, 17:14:41 pm
Cytuj
Cytuj
    Miałem na myśli opinię odnoszącą się nawet bardziej do działania w historii. Wschód raczej zostawiał sprawy świata cesarzowi, zachód się bardziej mieszał

Nie zgadzam się z tą opinią. Obiegowe opinie, że Kościół wschodni (wschodnie) był i jest z zasady uległy władzy świeckiej - to nieprawda. Rzecz jasna na Kościół wschodni patrzymy, my Polacy, przez pryzmat Moskwy. Kościół wschodni w Rosji przeżył swój "II Sobór Watykański II" czyli protestantyzację - za sprawą reform Piotra Wielkiego - zwolennika protestantyzmu. Od Piotra Wielkiego do Jelcyna Kościół wschodni w Rosji pozbawiony był Patriarchy.

Właściwie to Pan Regiomontanus już powyżej wytłumaczył o co mi chodziło - częściowo, bo Kościół Zachodni też bardziej "mieszał się" w politykę, co można uzasadnić poprzez odrębny bieg historii - najpierw zanik cesarstwa na zachodzie, potem spory o inwestyturę itd.
I właśnie nie miałem na myśli prawosławia rosyjskiego tylko bardziej jeszcze zestawienie rzymsko-bizantyjskie. Jakoś "wschód" postrzegam bardziej z perspektywy historyczno-bizantyjskiej. Przy czym "wschód" to dla mnie termin bardziej ogólny od prawosławia bo obejmuje również Kościoły przedchalcedońskie (swoją drogą oni też lubią zwać się po angielsku "orthodox" co nieco gubi dziennikarzy, którzy wszytko tłumaczą na "prawosławne").

Cytuj
Pamietajmy tylko, że patriarcha konstantynopola to marionetka w rękach administracji USA
Może i tak, ale to by znaczyło, że prawosławie też może wpływom amerykańskim ulegać (ale jeśli to prawda, że to KGB/GRU nakręcały ruchy hipisowskie i inne na zachodzie to raczej "swoich" nie ruszą).

Cytuj
Bądźmy poważni. To, że jest cieplej to nie jest wina tego, że pan Waldek w Suwałkach pali węglem w kozie, tylko że mamy cykliczne zmiany klimatu. Klimat listów Episkopatów ani nawet lokatora domu św. Marty nie przestraszy się.
To była ironia, dlatego opatrzyłem żartami i uśmieszkiem. Ale chodzi o to czy poważnie ludzie wierzący przejmują się klimatem w "reszcie świata". Zalinkowany przeze mnie pan "wywiadujący" uważa, że tak. Czy tak jest - nie wiem (jeden afrykański biskup to za mało, żeby to stwierdzić) i stąd takie moje teoretyczne dywagacje. Jednak wydaje mi się, że ludy odległe są mimo wszystko bardziej "przyrodnicze" niż Europejczycy.

Cytuj
Nie wiem kogo ma ksiądz na myśli pisząc "nas łaczy, nas dzieli".
To też była ironia z hasła, które często przyświeca działaniom ekumenicznym. "Ekumeniści" zazwyczaj też lubią kłaniać się przed prawosławiem (i rozumieją tamtejszą troskę o liturgię czego nie są w stanie zrozumieć u nas), co może mieć swój początek z potwierdzonym przez Radio Watykańskie ustępstwem Jana XXIII wobec ZSRR po to, żeby prawosławnych obserwatorów puścić na Sobór.
Tytuł: Odp: Chrystianizacja ekologizmu?
Wiadomość wysłana przez: Regiomontanus w Stycznia 26, 2018, 18:14:10 pm
Kościół Zachodni też bardziej "mieszał się" w politykę, co można uzasadnić poprzez odrębny bieg historii - najpierw zanik cesarstwa na zachodzie, potem spory o inwestyturę itd.
I właśnie nie miałem na myśli prawosławia rosyjskiego tylko bardziej jeszcze zestawienie rzymsko-bizantyjskie.

No tak, zresztą sami prawosławni niezmiennie wysuwają ten właśnie zarzut wobec nas: że zbytnio wdaliśmy się w budowę "królewstwa ludzkiego" tu na ziemi, zapominając, że prawdziwe Królewstwo nie jest z tego świata.

Oczywiście mówię tu o prawosławnych (czy ogólniej: wschodnich chrześcijanach)  z prawdziwego zdarzenia - bo nie wątpie, że można znaleźć prawosławnych działaczy ekologicznych itd.. - ale nie o nich mi chodzi.

Tytuł: Odp: Chrystianizacja ekologizmu?
Wiadomość wysłana przez: rysio w Stycznia 26, 2018, 18:57:14 pm
Kościół Zachodni też bardziej "mieszał się" w politykę, co można uzasadnić poprzez odrębny bieg historii - najpierw zanik cesarstwa na zachodzie, potem spory o inwestyturę itd.
I właśnie nie miałem na myśli prawosławia rosyjskiego tylko bardziej jeszcze zestawienie rzymsko-bizantyjskie.

No tak, zresztą sami prawosławni niezmiennie wysuwają ten właśnie zarzut wobec nas: że zbytnio wdaliśmy się w budowę "królewstwa ludzkiego" tu na ziemi, zapominając, że prawdziwe Królewstwo nie jest z tego świata.

Oczywiście mówię tu o prawosławnych (czy ogólniej: wschodnich chrześcijanach)  z prawdziwego zdarzenia - bo nie wątpie, że można znaleźć prawosławnych działaczy ekologicznych itd.. - ale nie o nich mi chodzi.

Po owocach poznacie.
Jeżeli zdebilenie (bo inaczej tego nazwać nie można) Zachodu, porównamy ze Wschodem, to przynajmniej ja, problemów nie mam w ocenie ulęgałek - np. w polskim Kościele. I nie idzie mi o wypadki jednostkowe ale o całym nurcie ortodoksyjnym i całym rzymskim i pochodnym - protestanckim.

Zawsze opowiadam zabawny program redakcji katolickiej TVP:

Zdziecinniała grupa Bernardynów z gitarami i ulotkami pojechała do Kijowa (lata 90-te). "Nasi" "ewangelizowali" na ulicach tańcem, spiewem i "bibułą" rozdawaną przechodniom. Przechodnie, grzecznie dziękowali za nachalne zaczepki i obchodzili debili z daleka. "Nasi" poszli do mnichów prawosławnych zagiąć ich swoim "rzymskim" intelektem. Pytali prawosławnych czemu siedzą i modlą się zamiast skutecznie, dynamicznie szarpać ludzi na ulicach. Mnisi prawosławni odpowiedzieli, że ich powołaniem jest modlitwa za swiat. Ponadto, komunizmu nie ma- dzwony biją głośno na Mszę, w księgarniach jest religijna literatura. Człowiek dokonuje wyboru. Bóg obdarza łaską wiary.

W rezultacie:
My mamy takich Rysiów apostatów oni Episkopat Bułgarski.



Tytuł: Odp: Chrystianizacja ekologizmu?
Wiadomość wysłana przez: Regiomontanus w Stycznia 26, 2018, 20:22:59 pm
"Nasi" "ewangelizowali" na ulicach tańcem, spiewem i "bibułą" rozdawaną przechodniom. Przechodnie, grzecznie dziękowali za nachalne zaczepki i obchodzili debili z daleka.

Ale niech Pan zada sobie pytanie dlaczego "nasi" to robili, a prawosławni nie? Przecież to nie tylko sprawka "posoborowia", ale, śmiem twierdzić, coś znacznie więcej: to sprawa mentalności i kontynuacja wielowiekowej tradycji.

Proszę zauważyć, że prawosławni nigdy nie prowadzili działalności misyjnej na szerszą skalę. Nie wyjeżdżali do dżungli amazońskiej, aby tam zakładać redukcje. Nigdy nie mieli swoich Jezuitów ("jezuityzm", w oczach prawosławnych, to jeden z grzechów głównych rzymskiego chrześcijaństwa).

My natomiast mieliśmy zawsze (no, powiedzmy od schyłku średniowiecza zaczynając) całe armie zakonników i duchownych zajętych nawracaniem, działalnościa dobroczynną, kształceniem, itd. "Aktywne uczestnictwo" w sprawach tego świata, tak można to nazwać  :)

Tytuł: Odp: Chrystianizacja ekologizmu?
Wiadomość wysłana przez: rysio w Stycznia 26, 2018, 21:24:39 pm
Po kolei:

Proszę nie przyrownywac naszych przodkow do bergogliatów, rysiow itp, tylko dlatego, ze nosili podobne stroje.
Nasi przodkowie zbudowali christianitas; powstawały klasztory, koscioly, szpitale etc - nie oznacza to jednak, ze kardynał budujący swiatynie opatrznosci wyznaje te sama wiare co nasi dziadowie - tylko dlatego, ze buduje.
Muzulmanie tez nawracaja na ulicach miast zachodniej europy. Mowiac jezykiem charyzmatykow frondowych: daja swiadectwo swojej wiary na ulicach, modla sie, nosza burki etc. Nie oznacza to jednak, ze sa katolikami.

Jan-Pawel ll wyrzucil religie katolicka z konstytucji Wloch, kantonow szwajcarskich, panstw Ameryki Lacinskiej. Bergoglio konczy dzielo i gasi swiatlo. W tej ciemnosci ( "swiatlo wiary gasnie" - B-16) juz calkowicie otwartym tekstem biskup łodzki wyznaje protestanckie Credo.

Co do prawoslawia. Podbili i schristianizowali Syberię oraz Alaskę. Cerkwie i wierni pozostali jeszcze na Alasce (sic!)
Tytuł: Odp: Chrystianizacja ekologizmu?
Wiadomość wysłana przez: Pentuer w Stycznia 26, 2018, 21:35:59 pm

Nie zgadzam się z tą opinią. Obiegowe opinie, że Kościół wschodni (wschodnie) był i jest z zasady uległy władzy świeckiej - to nieprawda. Rzecz jasna na Kościół wschodni patrzymy, my Polacy, przez pryzmat Moskwy. Kościół wschodni w Rosji przeżył swój "II Sobór Watykański II" czyli protestantyzację - za sprawą reform Piotra Wielkiego - zwolennika protestantyzmu. Od Piotra Wielkiego do Jelcyna Kościół wschodni w Rosji pozbawiony był Patriarchy.

Po pierwsze - sami prawosławni twierdzą co innego.

Zapytany przez księcia Moskwy Wasyla, czy Rosjanie mogą pomijać liturgiczne wspomnienie cesarza, w dalszym ciągu wspominając patriarchę, patriarcha Antoni IV odpowiedział: "Jest niemożliwością dla chrześcijan mieć Kościół, a nie mieć Cesarstwa; albowiem Kościół i Cesarstwo tworzą wielką jedność i społeczność; nie mogą one istnieć oddzielnie od siebie". (Meyendorff J. "Teologia bizantyjska. Historia i doktryna", Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego 2007, ss. 202-203). a Antoni IV (https://pl.wikipedia.org/wiki/Antoni_IV_(patriarcha_Konstantynopola)) to końcówka XIV w., prawie sto lat jeszcze do czasów Iwana III Srogiego!

Nic nie wiem o klątwie rzuconej przez Cerkiew na Iwana Groźnego za zabicie iluś tam biskupów. Nic nie wiem o tym, żeby którykolwiek "prawosławny papież", czyli patriarcha Konstantynopola wyklął Piotra Wielkiego za likwidację patriarchatu moskiewskiego. Przypominam - "trzeciego Rzymu"! Ba, wątpię nawet, żeby Cerkiew potępiła np. Suworowa za osławioną rzeź Pragi w 1794 r.

A w katolicyzmie - król Henryk VIII tylko odrzucił zwierzchnictwo papieża, i to na trzy i pół wieku przed SVi i wiadomo co było dalej...

Po drugie - radzę nie sprawdzać, jak prawosławny potraktowałby Pana za wymazanie z historii Cerkwi Rosyjskiej postaci patriarchy Tichona, kanonizowanego przez Cerkiew w r. 1989. O wymazanie następcy, osławionego patriarchy Sergiusza zapewne nie miałby pretensji.

Naprawdę nie chce mi się wierzyć, że nigdy Pan nie słyszał o czymś, co nazwano "Żywą Cerkwią". Wspomnę tylko, że nasi tzw. "księża patrioci" przy tym to, przepraszam za wyrażenie, tzw. mały pikuś był...

Naprawdę nieraz Pana chwaliłem, ale tu Pan przesadził. Cerkiew bułgarska? Jeśli nawet Moskal im, przepraszam za kolokwializm, "odpuścił", to jest to drobny procent światowego prawosławia. Jaki jest stosunek PAKP do Kremla? Kto chce, może sobie poczytać w dostępnych w sieci w całości za darmo archiwalnych numerach "Przeglądu Prawosławnego". Np. ich stosunek do rozłamu w cerkwi na Ukrainie i odejściu dużej grupy wiernych z Cerkwi PM (Patriarchatu Moskiewskiego) do UKPPK (Ukraiński Kościół Prawosławny Patriarchatu Kijowskiego).

Ktoś próbował kiedyś porównać tendencje zachodnie i wschodnie: że Kościół wschodni pozostawił sprawy tego świata cesarzowi a Kościół zachodni zawsze w jakiś sposób w ten świat się wtrącał.

Opinia jak najbardziej uzasadniona. Wystarczy porównać wschodni i zachodni monastycyzm. Zakony zachodnie budowały szpitale, szkoły, uniwersytety, przytułki, sierocińce i były bardzo istotną częścią systemu ekonomicznego.

Mnisi wschodni natomiast to pustelnicy. Żadnych z powyższych rzeczy nie robili (przynajmniej nie w skali "instytucjonalnej").

Ponieważ mój wpis jest bokotematyczny, ograniczę się tylko do podania dwóch postaci (obie 2-ga poł. XV i pocz. XVI w.):
1. św. Józef Wołocki - tzw. "posiadacze"
2. św. Nil - tzw. "nieposiadacze" ("zawołżańscy pustelnicy")
Obaj reprezentują dwie odmienne koncepcje życia monastycznego. Pierwsi głosili, że "Bogactwo Kościoła jest bogactwem biednych". Drudzy, że jałmużna i pomoc dla biednych to obowiązek świeckich.

Więc to nie było całkiem tak jak Pan pisze, p. Regiomontanus! Oczywiście ani porównać mnichów prawosławnych do zachodnich cystersów (w/g niektórych to cystersi byli twórcami kapitalizmu na Zachodzie), benedyktynów, dominikanów czy franciszkanów. Pominiętych przepraszam, ale nie chcę już wydłużać...

PS Źródło - Ware K., "Kościół prawosławny", Białystok 2011.

Tak jak o katolicyzmie czytamy tylko katolików, tak o prawosławiu - tylko prawosławnych. Żelazna zasada!
Tytuł: Odp: Chrystianizacja ekologizmu?
Wiadomość wysłana przez: rysio w Marca 01, 2018, 20:20:58 pm
Cytuj
. Nawet dziś Kosciol bulgarski prawoslawny wezwal parlament bulgarski do odrzucenia europejskiej konwencji o przemocy, ktora wprowadza gender. Tzw konwencja Stambulska. Tekst biskupow potepia wizję czlowieka tam zawartą.
Nie przypominam sobie w tej kwestii podobnego oficjalnego apelu KEP-u.

KEP kompensuje sobie posluszenstwo wobec glownego nurtu europejskiego ostrą walką z plastikowymi butelkami i CO2.
Kosciol posoborowy jest ulegly wobec glownego nurtu bardziej niz rosyjska cerkiew za Piotra I.

http://www.bg-patriarshia.bg/news.php?id=254118

No i Kosciolowi Bulgarskiemu udalo sie jednak uchronic kraj od konwencji genderowskiej. Bulgaria odrzuca gender. Polska pisowska z "thinktankami" z Opus D. i KEPami nadal w szpicy postepu, boi sie wlasnego cienia, dlatego nic w sprawie przyjetej konwencji nie zrobi.

Ciekawostką moze być, ze konwencja nie obowiazuje w:
Grecji, Lotwie, Czechach, Slowacji, Chorwacji, Wegrzech, lrlandii, Luksemburgu i Wlk. Brytanii.
Pelna informacja:
https://www.coe.int/en/web/conventions/full-list/-/conventions/treaty/210/signatures