Forum Krzyż
Novus Ordo => Kościół posoborowy => Wątek zaczęty przez: szkielet w Grudnia 07, 2017, 14:37:37 pm
-
12 listopada w Syrakuzach na Sycylii odbyła się konferencja sfinansowana przez Wielką Lożę Masońską Włoch pt. „Kościół i masoneria: tak blisko i wciąż tak daleko?”. Prelegentami byli teolog Maurizio Aliotta, biskup Antonio Staglianò z Noto na Sycylii oraz Sergio Rosso i Santi Fedele, wielcy mistrzowie Wielkiej Loży Masońskiej Włoch. O konferencji napisał ks. Paolo Siano w „Corrispondenza romana”.
1 listopada br., tuż przed planowanym sympozjum proboszcz Cetraro, ks. Ennio Stamile w wywiadzie udzielonym „Avvenire” wyjaśniał, dlaczego hierarchowie Kościoła katolickiego zamierzali wziąć udział w konferencji z sektą zakazaną i wielokrotnie potępioną przez papieży. - Nie bacząc na różnice, dobrze jest podejmować autentyczne ścieżki służby dla dobra wspólnego i odpowiedzialnego, przejrzystego zaangażowania się w sprawiedliwość społeczną – tłumaczył.
W swoim jedenastominutowym wykładzie Msgr. Aliotta już podczas konferencji wykazał się dobrą znajomością masonerii, wskazując kilka elementów, które czynią ją niezgodną z nauczaniem Kościoła: antropocentryzm, elementy religijne i „super denominacyjne” rytuały inicjacyjne oraz duch relatywistycznej tolerancji. Aliotta zdawał się popierać „współpracę wokół projektów, które pomagają nam iść razem w kierunku coraz większej humanizacji”.
Sergio Rosso, który przemawiał przez prawie dziewiętnaście minut, zilustrował działalność filantropijną Wielkiej Loży Masońskiej Włoch i wyraził wielką pochwałę dla charytatywnej działalności Kościoła katolickiego na świecie. Rosso próbował rozróżnić i oddzielić masoński „sekularyzm” od „antykatolicyzmu”. Zalecił także współpracę katolicko-masońską na poziomie solidarności, aby „odrodzić erę ducha, który jest blisko nas”. O jakim duchu mówił mason?
Najdłuższe wystąpienie miał biskup Stagliano. Trwało ono około pięćdziesięciu minut. Na początku Staglianò przytoczył kilka słów z Czarodziejskiego fletu, słynnej opery Wolfganga Amadeusza Mozarta (1756-1791). Cytował i chwalił teologa Hansa Urs von Balthasara, który ogłosił Czarodziejski flet „operą o boskich cechach” (słowa Staglianò). Jego Ekscelencja przytoczył także osąd Hansa Kunga o powodach członkostwa Mozarta w masonerii: „Mozart stał się masonem, ponieważ tylko tam znalazł ucieleśnienie oświeceniowych ideałów równości, braterstwa i wolności, których nie widział wśród katolickiej hierarchii Salzburga”.
Już w XVIII wieku członkostwo w masonerii było niezgodne z wiarą katolicką z powodu religijnego indyferentyzmu masonerii, relatywizmu, racjonalizmu, ezoteryki i wolnomularskich przysiąg (z okrutnymi karami grożącymi tym, którzy zdradzą tajemnice masońskie).
Biskup Staglianò powiedział, że nie można być zarówno katolikiem, jak i masonem. Wielokrotnie powtarzał, że wolnomularze są ekskomunikowani, przypominając także potwierdzenie tej ekskomuniki wydane w 1983 r. przez kardynała Ratzingera, prefekta Kongregacji Nauki Wiary.
Hierarcha zauważył, że pomiędzy katolikami i masonami istnieje „dystans podobny do otchłani”. Mówił – bezpośrednio zwracając się do masonów - o ekskomunice i całkowitym ich wyrzuceniu z Kościoła.
Wspomniał nawet o „pogłosce”, że masonami są także księża i biskupi. - Jeśli to prawda – podkreślił – to ci księża i biskupi są również ekskomunikowani.
Niestety, biskup Staglianò nie powiedział, dlaczego masoni są ekskomunikowani ani dlaczego masoneria sprzeciwia się Kościołowi.
Kanon 2235 Kodeksu Prawa Kanonicznego z 1917 roku, który nałożył karę ekskomuniki latae sententiae na katolików, którzy dołączają do masonerii, nie został przedłużony w nowym Kodeksie Prawa Kanonicznego z 1983 r., obowiązującym od 27 listopada 1983 r. Na mocy Kanonu 2235 Kodeksu z 1917 r. każdy katolik przynależący do masonerii został ipso facto ekskomunikowany poprzez akt przynależności lub wszczęcie takiej procedury. W deklaracji z 26 listopada 1983 r. Kongregacji Nauki Wiary znajduje się zapis stwierdzający niezgodność między masonerią a Kościołem, który stanowi, że katoliccy członkowie masonerii są w stanie ciężkiego grzechu i nie mogą przyjmować Komunii Świętej.
Z drugiej strony, masoni katoliccy nie są ekskomunikowani ipso facto przez akt związania się z masonerią w pierwszym stopniu wtajemniczenia. Jeśli jednak w trakcie formacji masońskiej osoby takie przyjmą i będą uznawać heretycką doktrynę masonów lub popadną w apostazję, wówczas zaciągają na siebie ekskomunikę przewidzianą za herezję lub apostazję – wyjaśnia ks. Siano.
Biskup Staglianò zaatakował katolików, którzy byli zakłopotani jego udziałem w konferencji. Napiętnował ich i stwierdził, że są daleko od Kościoła i że mają problemy z katolicką tożsamością. Następnie zwrócił się do masonów z prośbą, że jeśli istnieją „pilne, powiedzmy, sprawy antropologiczne” i „jeśli oni również chcą podnieść głos w obronie ludzkiej godności i wolności religijnej, to powinni ukazać swoje prawdziwe oblicze (jako ludzi zainteresowanych prawdziwym dobrem ludzkości), aby ci, którzy ich ekskomunikowali (Stolica Apostolska), uświadomili sobie, że ekskomunikowali coś, co nie istnieje”. Wystąpienie zakończył zdaniem: - Zmierzajmy razem w tym kierunku.
Hierarcha mocno nalegał, by masoni zrobili swoisty „rachunek sumienia” i by sami powiedzieli sobie – w sumieniu – że nie są złodziejami ani skorumpowanymi osobami, ani twórcami spisków (przeciwko Kościołowi) itd.
Ks. Siano komentując to wystąpienie, zauważył: „Odwołanie się do sumienia nie jest wystarczające. Należy raczej podać jasne i konkretne wskazówki, na przykład: powiedzieć masonom Wielkiej Loży Włoch, że muszą wyrzec się ezoteryzmu, gnostycyzmu, sekularyzmu i niechęci do dogmatów wiary oraz moralności, jeśli chcą zbliżyć się do nas, katolików”.
Nieco zirytowany słowami biskupa, wielki mistrz Santi Fedele mówił przez 18 minut, broniąc Wielkiej Loży Włoch, jej publicznej „przejrzystości” i prawa do prywatności. Fedele przywołał postać włoskiej polityk Rosy Bindi zaangażowanej w działalność charytatywną, którą określił mianem „katolickiej komunistki”. Zaprzeczył, że masoni wykonują „dziwne magiczne rytuały w świątyni”. Wywyższał „świecką moralność” masonerii i przyznał, że „Wielki Architekt Wszechświata” – pojęcie nawiązujące do książki Jamesa Andersona „Wolnomularstwo” (1723) - to deista. Wreszcie oznajmił z dumą, że cieszy się z bycia poza wspólnotą wierzących.
Ks. Siano, który specjalizuje się w tematyce masońskiej, komentując to wydarzenie wskazał, że Wielka Loża Masońska Włoch jest organizacją ezoteryczną i opartą na rytuałach inicjacyjnych. Inicjacja i ezoteryzm (gnostycyzm) - to prawdziwe „serce” masonerii, coś znacznie większego niż racjonalizm, sekularyzm i działalność humanitarna.
Dlatego zapytuje, do jakiego stopnia jest możliwa publiczna współpraca Kościoła i masonerii w zakresie realizacji dzieł „sprawiedliwości społecznej i solidarności” z tymi, którzy praktykują rytuały ezoteryczne i gnostyckie, najprawdopodobniej otwarte na wpływ sił pozanaturalnych?
Źródło: onepterfive.com
https://www.pch24.pl/konferencja-hierarchow-katolickich-z-masonami-na-temat-wspolpracy-,56659,i.html
Jest fajnie >:(
-
Do otwarcia stałego dialogu z masonerią wezwał emerytowany przewodniczący Papieskiej Rady ds. Tekstów Prawnych, kard. Francesco Coccopalmiero. Uczestniczył on, pod koniec minionego tygodnia, w spotkaniu za zamkniętymi drzwiami między szefami włoskich lóż masońskich a wyższymi rangą przedstawicielami Kościoła katolickiego, które odbyło się w Mediolanie.
Od dawna Kościół naucza, że przynależność do stowarzyszeń masońskich jest niezgodna z jego nauką i dlatego pozostaje zakazana. Wierni, którzy do nich należą, są w stanie grzechu ciężkiego i nie mogą przystępować do Komunii Świętej – stwierdza deklaracja Kongregacji Nauki Wiary z 1983 roku. W listopadzie ubiegłego roku Dykasteria Nauki Wiary potwierdziła to stanowisko.
Przemawiając na spotkaniu w Mediolanie na temat „Kościół katolicki a masoneria”, 85-letni kardynał Francesco Coccopalmiero według Il Messaggero powiedział, że jest przekonany, iż w ciągu ostatnich 50. lat miała miejsce ewolucja we wzajemnym zrozumieniu między masonerią a Kościołem.
Purpurat był biskupem pomocniczym w Mediolanie za czasów kardynała Carlo Marii Martiniego (1927-2012). Zaproponował stałą dyskusję, także na poziomie oficjalnym.
Na spotkaniu przemawiali wszyscy trzej wielcy mistrzowie włoskich lóż masońskich – Stefano Bisi z Wielkiego Wschodu Włoch, Luciano Romoli z Wielkiej Loży Włoch i Fabio Venzi z Wielkie Regularnej Loży Włoch. Z różnymi niuansami, wszyscy bronili zgodności masonerii z wiarą katolicką.
https://www.ekai.pl/czy-kosciol-nawiaze-staly-dialog-z-masoneria/
-
Coccopalmerio to takie lawendowe nazwisko.
Swoją szosą to nie wiem kto w tym ekai pisze artykuły, że nawet poprawnie nie potrafi napisać nazwiska tego lawendowego zdrajcy.
-
W sumie to logiczne, jak dialogują ze wszystkimi naokoło, no to i z masonerią muszą.
Ale zastanawia mnie zawsze co innego: co oni wszyscy będą z tego mieli? Co im to da, że przekształcą kościół katolicki w orgaznizację typu NGO Sorosa? Taki kard. Coccopalmerio ma już przecież 85 lat, ani na karierze ani na zaszczytach zależeć mu już nie może, więc co go motywuje?
-
W sumie to logiczne, jak dialogują ze wszystkimi naokoło, no to i z masonerią muszą.
Ale zastanawia mnie zawsze co innego: co oni wszyscy będą z tego mieli? Co im to da, że przekształcą kościół katolicki w orgaznizację typu NGO Sorosa? Taki kard. Coccopalmerio ma już przecież 85 lat, ani na karierze ani na zaszczytach zależeć mu już nie może, więc co go motywuje?
A może kto go motywuje? Lucyfer czy Alzheimer?
-
Coccopalmerio ma już przecież 85 lat, ani na karierze ani na zaszczytach zależeć mu już nie może, więc co go motywuje?
Najczęściej w takich sytuacjach motywuje ludzi konieczność spłacania zaciągniętych zobowiązań i długów.
-
Następnego dnia po ogłoszeniu Encykliki „Humanum Genus” Masoneria zareagowała w swym Biuletynie Wielkiej Loży Symbolicznej Szkocji w ten sposób:
Wolnomularstwo powinno ni mniej, ni więcej, tylko podziękować Papieżowi za ostatnią encyklikę. Leon XIII, z niekwestionowanym autorytetem i wielką obfitością dowodów, raz jeszcze wykazał, że istnieje niezasypywalna przepaść między Kościołem, którego jest on przedstawicielem, a rewolucją, której prawą ręką jest Wolnomularstwo.
Warto więc, aby ci, którzy jeszcze się wahają, przestali żywić płonne iluzje. Wszyscy powinni oswoić się z myślą, że przyszedł czas wyboru między starym porządkiem, opartym na Objawieniu, a nowym porządkiem, nieuznającym innego fundamentu, jak tylko nauka i ludzki rozum; wyboru między duchem autorytetu a duchem wolności.
(Henri Delassus, „Le probleme de l’heure presente”. Desclee et C. Typographes Editeurs 1904, t. I, s. 29).
https://www.sanctamissa.pl/antykosciol-vaticanum-ii/masonski-plan-zniszczenia-kosciola-katolickiego/ (https://www.sanctamissa.pl/antykosciol-vaticanum-ii/masonski-plan-zniszczenia-kosciola-katolickiego/)
-
Taki kard. Coccopalmerio ma już przecież 85 lat, ani na karierze ani na zaszczytach zależeć mu już nie może, więc co go motywuje?
Zapewne dobroludzizm oraz szczera wiara w ideały masońskie. ;)
-
Ale zastanawia mnie zawsze co innego: co oni wszyscy będą z tego mieli?
No właśnie: czy oni naprawdę MUSZĄ to robić?
Może poświęcają się dla idei (z entuzjazmem albo rezygnacją); może jedni uważają, że tak trzeba, a inni, że nie da się inaczej?
Może jest to jakaś równia pochyła (slippery slope) i dawniejsze decyzje rzutują na obecne?
Czyli „jak dialogują ze wszystkimi naokoło, no to i z masonerią muszą” — choćby prowadziło to do zaburzenia tożsamości instytucji, którą reprezentują.
---
Ale, mówiąc o wiele szerzej, ja się zastanawiam, co motywuje władców tego świata do takiego, a nie innego postępowania. Też ta równia pochyła? Że jak się powiedziało A, to trzeba powiedzieć B?
Przecież świat jest kierowany (z godnym podziwu uporem) ku coraz większemu szaleństwu. Wydawałoby się, że żaden normalny, przeciętny człowiek wyniesiony do władzy nie promowałby tego całego wariactwa.
A jednak „władze, które są” (the powers that be) jakby starały się prowadzić świat ku samobójstwu, ku zagładzie (wbrew zdrowemu rozsądkowi i instynktowi samozachowawczemu); jakby to była jakaś nieuchronność dziejowa.
Ma to też wymiar religijny, jak w wersecie Hbr 11, 13: „Wszyscy oni pomarli według wiary, nie doczekawszy się spełnienia obietnic, ale oglądając i witając je z daleka”. Ludzie władzy i wpływów są nieomal sługami jakiejś apostolskiej misji, rozciągniętej na okres o wiele dłuższy niż ich życie. Jakby istniał plan mającej się kiedyś ziścić utopii, a droga do niej była nieodwołalna.
Dla mnie to naprawdę zaczyna wyglądać tak, jakby diabeł w swojej postaci objął realne rządy na Ziemi, jakby osobiście dyktował swoje plany, fizycznie pociągał za sznurki. Tak się to wszystko robi coraz bardziej absurdalne i nieludzkie.