Czyli teraz jak w którymś mieście mają zamieszkać księża to źle? To szczucie wiernych?Jeśli to miałoby być nowe miasto, związane z rozwojem bractwa - to dobrze. Ale przenoszenie z Gdyni do Poznania czemu ma właściwie służyć?
No, akurat te "zsyłki" to zachowanie typowo zakonne (w Polsce głównie obecne w zakonach żeńskich - "wola Boża" siostry przełożonej, nikt nikogo nie pyta, mało tego, robi jeszcze na przekór) - takie ich prawo - posłuszeństwo, etc. Jeśli jednak działa się jak zakon, dobrze mieć i relacje, i obyczaje zakonne (wspólnota, braterstwo, pomoc [laptop]), a nie jak duchowieństwo diecezjalne (każdy sobie i sam).
Mam nadzieję że Przeorat Gdyński nie zostanie zamknięty. Byłaby to bardzo niezrozumiała decyzja. Przecież po to jest ten budynek żeby z niego korzystać. Przenosiny kapłanów są jak najbardziej zrozumiałe, nowy przeorat w Poznaniu to wspaniała wiadomość, ale mam nadzieję że z tą Gdynią to jakaś plota ???
...dystrykt FSSPX opanowany jest przez Francuzów ( których tu ogólnie nie cierpią) i Niemców...
Z tego co mi wiadomo, kaplica w Poznaniu wyjątkowo szybko się rozwija. Decyzja o zapewnieniu tamtejszej sporej grupie wiernych lepszej opieki duszpasterskiej jest logiczna...
Owszem tak - prawniczego....dystrykt FSSPX opanowany jest przez Francuzów ( których tu ogólnie nie cierpią) i Niemców...
A Polska była "opanowana" przez Niemca, a czy któregoś narodu nie cierpi się tutaj bardziej? Ale wydaje się, że jakoś nam to na dobrze wyszło. Może trzeba nauczyć ludzi, że kościół to nie organizacja narodowa (a ponoć mają nas poznawać po miłości wzajemnej, więc niech się Amerykanie szkolą na Francuzach).
Dziś owce próbują być mądrzejsze od pasterzy - wszystkich razem i każdego z osobna.
Dziś owce próbują być mądrzejsze od pasterzy - wszystkich razem i każdego z osobna.W przypadku "Kościoła posoborowego" to jest coraz trudniej wiernym udawać nierozgarniętych by pojmowaniem rzeczy nie zawstydzać duszpasterzy. Poprzeczka ustawiona jest tak nisko, że trudno jest się przeczołgać pod nią.
Z tego co mi wiadomo, kaplica w Poznaniu wyjątkowo szybko się rozwija. Decyzja o zapewnieniu tamtejszej sporej grupie wiernych lepszej opieki duszpasterskiej jest logiczna, choć wiąże się z kolejnymi kosztami. A przeoratu w Gdyni by było szkoda.
Dlaczego pisze się że ks. Jenkins został "wysiudany"? Może sam chciał jechać na misje? Na pewno energii do tego mu nie brakuje.
Jeśli ks. Edmundas wróci do Kowna i będzie posługiwał swoim rodakom to akurat będzie sensowne posunięcie. To jedyny kapłan Bractwa który jest Litwinem, a od paru lat posługuje poza swoją ojczyzną. Teraz mają tam kapłanów z krajów anglojęzycznych.
Pan to chyba nowy w FSSPX? Gdynia miała być bazą wypadową na Europę Północno-Wsch., w tym Estonię. Była tam grupa pobożnych pastorów odmawiających różaniec i w związku z tym rokująca...
Już wcześniejsza decyzja o wyborze Gdyni jest trudniejsza do zrozumienia.
Pan to chyba nowy w FSSPX? Gdynia miała być bazą wypadową na Europę Północno-Wsch., w tym Estonię. Była tam grupa pobożnych pastorów odmawiających różaniec i w związku z tym rokująca...
Już wcześniejsza decyzja o wyborze Gdyni jest trudniejsza do zrozumienia.
Przeoraty są w Kownie i estońskiej Rydze,
A Polska była "opanowana" przez Niemca, a czy któregoś narodu nie cierpi się tutaj bardziej?
Pan to chyba nowy w FSSPX? Gdynia miała być bazą wypadową na Europę Północno-Wsch., w tym Estonię. Była tam grupa pobożnych pastorów odmawiających różaniec i w związku z tym rokująca...
Już wcześniejsza decyzja o wyborze Gdyni jest trudniejsza do zrozumienia.
a bez sensu zgadywać i analizować swoje podejrzenia.
Przeoraty są w Kownie i estońskiej Rydze,
Ryga jest stolicą Łotwy a nie Estonii.
Przeoraty są w Kownie i estońskiej Rydze,
Ryga jest stolicą Łotwy a nie Estonii.
Pardon :-[ mój błąd. W każdym razie Inflanty mają przeoraty.
Krótko - przez to uwarunkowanie kaplicowe słabnie moja wiara. Słabnie tez zainteresowani do tego forum i całej sprawy. A może to tylko chwilowy kryzys?
Krótko - przez to uwarunkowanie kaplicowe słabnie moja wiara. Słabnie tez zainteresowani do tego forum i całej sprawy. A może to tylko chwilowy kryzys?
Co w zamian?
Krótko - przez to uwarunkowanie kaplicowe słabnie moja wiara. Słabnie tez zainteresowani do tego forum i całej sprawy. A może to tylko chwilowy kryzys?
Co w zamian?
Gratuluję. Zadał mi pan bardzo ciekawe i istotne pytanie.
Co w zamian? Nie wiem. Zbaraniałem. Muszę to przemyśleć.
Co w zamian? A może nic w zamian i . . . . święty spokój. Oj pogadalibyśmy sobie w realu . . . . przy piwku i fajce. :)
Jasne. Jestem łodzianinem, możemy się umówić na pogawędkę. :)[/i]
Ja zdiełał pierwyj szag.
Cos poszlo nie tak. Moze złą przyjęto strategię rozwojową.Ja nawet wiem, co poszło "nie tak" - cała "strategia rozwojowa", ale nie Bractwa tylko "naszego" państwa na przestrzeni ostatniego ćwierćwiecza.
No dobrze, skoro to nie zgadywanie, to niech Pani powie jakie są powody, dla których księża obcojęzyczni są wysyłani do posługi w krajach, gdzie nie brak rodzimych kapłanów i skąd posiada Pani odpowiedź na to pytanie.
No dobrze, skoro to nie zgadywanie, to niech Pani powie jakie są powody, dla których księża obcojęzyczni są wysyłani do posługi w krajach, gdzie nie brak rodzimych kapłanów i skąd posiada Pani odpowiedź na to pytanie.
To nie są pytania do mnie ;) Zapytać należy Przełożonego Generalnego i jego P.T. Asystentów regularnie wizytujących dystrykty. Nota bene dodam, że wystarczyłoby znającego j. polski Amerykanina wysłać do którejś z kanadyjskich lub amerykańskich parafii i mielibyśmy wkrótce zwielokrotnioną liczbę parafian: o Polaków, dla których barierą jest spowiadanie się w j.angielskim...
Nalezy szukac rozwiazan - wsparcia ze strony tych, ktorzy zorganizuja stale finansowanie ( nie z prywatnej kieszeni) .
Poza kieszenią prywatną istnieje tylko państwowa, a z tej raczej nic nie dostanie. Fundacje też opłacają ludzie, więc czy pieniądze przyjdą przez fundację czy bezpośrednio od danej osoby to chyba niewielka różnica./quote]
No cóż, nie czas na kurs ekonomii. Proszę poczytac o podatku PiT oraz CiT.
Koncerty muzyki powaznej finansuje via stowarzyszenia huta Arcelormittal a nie prezes huty Jan Kowalski. I wszyscy sa zadowoleni - huta, prezes, melomani, wlasciciel obiektu, muzycy oraz dozorca ze sprzataczka.Jeśli u nas z finansami jest tak źle, to ktoś wie może jak działa duszpasterstwo w Białymstoku? Bo wydaje się, że na utrzymanie starcza i nawet na powolne, ale jednak postępujące remonty. Z zachodu płyną pieniądze na wszystko?
Czy wierni w Bialymstoku kupili nieruchomosc zabudowana obiektem sakralnym? Nie.
Czy placa komercyjny czynsz miesieczny? Chyba nie, ponoszą jedynie koszta utrzymania.
Zatem porownanie sytuacji IBP w Bialymstoku do sytuacji wiernych chcących korzystac z poslugi fsspx w np. Skarzysku Kamiennej jest nie na miejscu.
Jak OD rozpoczynalo w Polsce, to niby skąd bralo pieniądze na pierwsze osrodki? Z Zachodu. Teraz zapewne sami finansuja osrodki w ...Moldawii[/size]
Nie mozna krytykowac posoborowej bylejakosci i usprawiedliwiac wielu lat garazowania Tridentiny.Tu już nawet nie chodzi o usprawiedliwianie, ale trudno przekonać kogoś że ma przestać chodzić na konserwatywny NOM jaki ma za rogiem w swojej parafii, w pięknym kościele z XIV w., z organami i chórem, dokąd chadzał od zawsze i jego rodzice też, a zamiast tego ma jechać gdzieś do kaplicy w adaptowanym pomieszczeniu bo tam znajdzie prawdziwie katolicką liturgię i prawdziwą Tradycję... Uważam że skromna kaplica wystarczy (na początek), ale raczej ludziom już przekonanym. Tylko ilu ich jest? Jasne, nie ma co porównywać sytuacji parafii posoborowych, które korzystają z dziedzictwa gromadzonego przez stulecia z apostolatem rozkręcanym od zera. Tu już na start trzeba wpompować duże środki by mieć cokolwiek, do tego bez żadnej gwarancji że placówka przetrwa. Ale uważam, że kaplica garażowa która wygląda jak świetlica, do tego czasem z kiepską muzyką może na niektórych potencjalnych wiernych działać odstraszająco. Czasem trzeba bardzo dużego samozaparcia i wewnętrznego przekonania by dostrzec piękno liturgii odprawianej w takich okolicznościach.
Z tego co mi wiadomo, w Białymstoku nie trzeba było niczego budować ani płacić czynszu. Do tego kapłan jest na miejscu. To znacznie pomniejsza koszty "na rozruch" a także koszty ponoszone co miesiąc. Jeśli do tego wierni są na miejscu to nie ponoszą kosztów dojazdu nawet 50-100 km w jedną stronę, więc mają więcej środków do dyspozycji na "cele statutowe" ;-)Nie wiem czy muszą płacić czynsz, na stronie jest napisane, że część gruntu dzierżawią - wydaje mi się, że za pieniądze. Koszty na rozruch rzeczywiście znacznie niższe, ale istnieją 3 lata (niecałe) a nie 20.
No cóż, nie czas na kurs ekonomii. Proszę poczytac o podatku PiT oraz CiT.I cóż z tych podatków ma wynikać - bo wiem czym są.
Koncerty muzyki powaznej finansuje via stowarzyszenia huta Arcelormittal a nie prezes huty Jan Kowalski. I wszyscy sa zadowoleni - huta, prezes, melomani, wlasciciel obiektu, muzycy oraz dozorca ze sprzataczka.
I cóż z tych podatków ma wynikać - bo wiem czym są.Czyli jednak nie rozumie Pan.
Koncerty finansują, bo to dobra reklama, nie wiem czy sponsoring w kościołach byłby ok - gdzie powiesić te szyldy?
Napisałem, że w Białymstoku starcza na utrzymanie i powolne remonty, nie sugerowałem, że musieli coś budować prawda? A wydaje się, że w części kaplic nie starcza nawet na samo utrzymanie.Dajmy spokój Białemustokowi. Stary kościół dostali, ogrom pracy włożyli, nie mówmy ile płacą/ nie płacą - bo to nie nasza sprawa. Kościół dostali do użytkowania i utrzymują go. Myślę, że wspólnoty fsspx też by utrzymały, gdyby dostały. Ale owszem, być może dotychczasowe decyzje lokalizacyjne fsspx były chybione, skoro kaplicę w Toruniu i przeorat w Gdyni będzie likwidowany.
Wątpię, że jakieś firmy będą skłonne łożyć pieniądze na tak mało promocyjne środowisko.Nikt nie pisał, że firmy będą zainteresowane "łożeniem pieniędzy". To bardziej skomplikowane. Zarząd może finansować koncerty muzyki klasycznej, zawody sportowe etc będąc głuchym jak pień; sprzedaż nie wzrośnie ale zbudują lepszy wizerunek a podatku zapłacą o 0,000007% mniej a dla wspólnoty będą to niebotyczne kwoty.
X. Stehlin mówił, że bogaci sponsorzy z zagranicy też powoli odchodzą do Pana. Prędzej czy później sprawy w swoje ręce będzie trzeba wziąć, 20 lat wydaje się że powinno było by dostatecznie długim okresem.Ma Pan 100% racji - X Sthelin mówił prawdę. Czas minął, oceniono wyniki pracy i wszczęto plan naprawczy.
Ale uważam, że kaplica garażowa która wygląda jak świetlica, do tego czasem z kiepską muzyką może na niektórych potencjalnych wiernych działać odstraszająco. Czasem trzeba bardzo dużego samozaparcia i wewnętrznego przekonania by dostrzec piękno liturgii odprawianej w takich okolicznościach.Strzał w 10-tkę.
Po wyjściu z bramy, schodami w dół, trzecie drzwi po prawej za hurtownią pościeli - blaszane drzwi, pukać 3 razy ;)
Podobną estetyką przebódł wiernych proboszcz sw. Tomasza na Imielinie - "tzw kaplica niebieska". I pomimo, że to jest jednak parafia to Tradycję zamknęli właśnie w takim miejscu gdzie normalnie robi się węzeł cieplny lub zachowanko na szczotki.
Po wyjściu z bramy, schodami w dół, trzecie drzwi po prawej za hurtownią pościeli - blaszane drzwi, pukać 3 razy ;)
Podobną estetyką przebódł wiernych proboszcz sw. Tomasza na Imielinie - "tzw kaplica niebieska". I pomimo, że to jest jednak parafia to Tradycję zamknęli właśnie w takim miejscu gdzie normalnie robi się węzeł cieplny lub zachowanko na szczotki.
I pomyśleć, że kiedyś wystarczały katakumby...
I pomyśleć, że kiedyś wystarczały katakumby...Katakumby miały atmosferę bardziej sprzyjającą modlitwie no i groby męczenników tudzież pierwszych wyznawców czyniły je miejscem szczególnym.
To mnie proszę oświecić. Jeśli chodzi o obniżanie kwoty do opodatkowania przez tworzenie sztucznych kosztów, to to nadal są pieniądze prywatne. E&Y to też własność prywatna. Więc jeśli nie z kapitału prywatnego a coś z podatkami to pewno 1%? Czyli finansowanie Kościoła za pieniądze przymusem odebrane ludziom, za kradzione tak?CytujI cóż z tych podatków ma wynikać - bo wiem czym są.Czyli jednak nie rozumie Pan.
Koncerty finansują, bo to dobra reklama, nie wiem czy sponsoring w kościołach byłby ok - gdzie powiesić te szyldy?
Jednak nawet w tych skromnych warunkach da się działać. Uważam, że w Olsztynie wytworzyła się w sposób naturalny fajna wspólnota, której spora część daje kaplicy coś od siebie - granie, śpiew, kopie dodatkowych śpiewów, sprzątanie, różne elementy wyposażenia lub jakiś wkład finansowy, kolację dla księdza - co kto chce i może. W kaplicy pojawiają się nowe twarze. Jest Msza. W korytarzyku jest duży wybór książek a sporo nowo przybyłych zaopatruje się tu w publikacje których w olsztyńskich księgarniach ze świecą szukać. Dzięki takim miejscom można się przekonać że tradycjonalizm to nie jakiś muzealny relikt o którym się co prawda coś tam może i słyszało, ale nigdzie nie spotkało, ale coś co trwa i czasem nawet jest na wyciągnięcie ręki.
To mnie proszę oświecić. Jeśli chodzi o obniżanie kwoty do opodatkowania przez tworzenie sztucznych kosztów, to to nadal są pieniądze prywatne. E&Y to też własność prywatna. Więc jeśli nie z kapitału prywatnego a coś z podatkami to pewno 1%? Czyli finansowanie Kościoła za pieniądze przymusem odebrane ludziom, za kradzione tak?
a my ten powrót wymadlamy w naszych "salkach" nad... lub pod...Tym niemniej cieszymy się z przeprowadzanych działań fsspx w Polsce, nawet jeżeli zostaną pozamykane "salki", "pakamery" a nawet Przeorat w Gdyni.
Cytuja my ten powrót wymadlamy w naszych "salkach" nad... lub pod...Tym niemniej cieszymy się z przeprowadzanych działań fsspx w Polsce, nawet jeżeli zostaną pozamykane "salki", "pakamery" a nawet Przeorat w Gdyni.
Są kaplice, jest katolicka nauka, sakramenty, jeszcze jest źle. Bo kaplica w złym miejscu, bo w podwórku, bo w garażu. Jaką może mieć wiarę człowiek, którego ciasna kaplica w lichej lokalizacji odstręcza od chodzenia na katolicką mszę? "Mizerna, cicha, stajenka licha, pełna niebieskiej chwały..."
Szukałem tej mszy kilka lat, a nie mogłem znaleźć. Gdy wreszcie znalazłem, nie mogłem się nacieszyć, że wreszcie mam do niej dostęp. Czasem, gdy nie mogłem być w pięknej kaplicy warszawskiej, jechałem do tej lichej kaplicy na Obywatelską do Łodzi. I Bogu dziękowałem, że tak blisko mam możliwość pójść na mszę w awaryjnych sytuacjach. 130 km nie było problemem. Dziękowałem Bogu, że jest kolej, że da się dojechać i wrócić.
To bardzo znamienne, co Państwo wypisują w tym wątku. Narzekanie, krytykanctwo, mądrzenie się, jednym słowem bredzenie.Cała ta pana pisanina to nic innego jak zwykłe narzekanie. Aby było śmieszniej "poucza pan z wysokości".
Może lepiej do roboty by się wziąć, albo do modlitwy, a nie brzęczeć pod nosem i klepać w klawiaturę!
Oto dwa przykłady z Warszawy typowej postawy narzekacza - warchoła.
1. Śpiew na mszach. Od 14 lat nie ma komu przygotować choćby na większe święta jakiegoś porządnego śpiewu. Ani polifonii, ani przynajmniej porządnego wykonania chorału. Wciąż śpiewają te same osoby. Najpiękniejsze koncerty wyśpiewują gęby warchołów: koncerty życzeń, koncerty krytyki, koncerty pouczeń i wymądrzania się. Każdy wie wszystko najlepiej. A kiedy zaproponowałem utworzenie zespołu, aby kilka razy do roku zaśpiewać jakąś polifonię, to czterech osób nie można było znaleźć.
2. Pielgrzymka. Szukałem wielokrotnie kilku mężczyzn do kierowania ruchem na drogach. Napisałem ogłoszenie na dwa miesiące przed pielgrzymką, aby się panowie chętni zgłaszali. Okazało się, że jest wielki problem: spośród wiernych wszystkich kaplic Bractwa nie znalazł się ani jeden! Ale gdy tylko pielgrzymka ruszyła, krytyka i narzekanie były częstsze, niż Zdrowaś Mario!
Są kaplice, jest katolicka nauka, sakramenty, jeszcze jest źle. Bo kaplica w złym miejscu, bo w podwórku, bo w garażu. Jaką może mieć wiarę człowiek, którego ciasna kaplica w lichej lokalizacji odstręcza od chodzenia na katolicką mszę? "Mizerna, cicha, stajenka licha, pełna niebieskiej chwały..."
Szukałem tej mszy kilka lat, a nie mogłem znaleźć. Gdy wreszcie znalazłem, nie mogłem się nacieszyć, że wreszcie mam do niej dostęp. Czasem, gdy nie mogłem być w pięknej kaplicy warszawskiej, jechałem do tej lichej kaplicy na Obywatelską do Łodzi. I Bogu dziękowałem, że tak blisko mam możliwość pójść na mszę w awaryjnych sytuacjach. 130 km nie było problemem. Dziękowałem Bogu, że jest kolej, że da się dojechać i wrócić.
Pewnego razu, na lekcji harmonii praktycznej w szkole organistowskiej, nauczyciel wywołał mnie do odpowiedzi. Miałem zagrać jakąś kadencję. Nie ćwiczyłem, więc nie potrafiłem jej zagrać płynnie. Szukałem wymówki i powiedziałem: "bo to pianino jest rozstrojone". To prawda: było rozstrojone nieprawdopodobnie. A nauczyciel, p. Wojciech Szwejkowski, powiada na to: "Oj, Kozłowski, Kozłowski... Gównianej baletnicy zawadzi rąbek u spódnicy."
Jeśli katolikom trudno się modlić w kaplicy w podwórku, w garażu, w pobliżu hurtowni itd. to ja takim katolikom powiadam tak: gdybym był dobrym katolikiem, to bym Panu Bogu dziękował, że mam tę lichą kaplicę, ale skoro hałas od ulicy przeszkadza, albo fakt, że to pomieszczenie było kiedyś garażem, to powinienem sobie przypomnieć te słowa: gównianej baletnicy zawadzi rąbek u spódnicy. A gównianemu katolikowi - hałas od ulicy.
Proszę kontynuować swoje narzekanie, wybrzydzanie, bredzenie. Na ile ja rzeczy narzekałem i narzekam. Pewna mądra starsza pani powiedziała mi takie słowa:
narzekanie jest objawem niewdzięczności
A kiedy zaproponowałem utworzenie zespołu, aby kilka razy do roku zaśpiewać jakąś polifonię, to czterech osób nie można było znaleźć.lepiej napisać "czterech osób nie mogłem znaleźć". Jeżeli przemawiał pan tym samym tonem co do nas to nie dziwota, że pouciekali.
Jaką może mieć wiarę człowiek, którego ciasna kaplica w lichej lokalizacji odstręcza od chodzenia na katolicką mszę? "Mizerna, cicha, stajenka licha, pełna niebieskiej chwały..."
jako stary belfer oceniam swoja wiarę na - dostatecznyCóż za pycha ;)
Porzadki robione przez x Webera nie sa kosmetyczne. Zamykanie przeoratu w Gdyni, otwieranie w Poznaniu, wymiana kadr oraz uwaga poczyniona przez nowego przelozonego o potrzebie samofinansowania wspolnot fsspx w Polsce , wyraźnie wskazuje, ze sytuacja w naszym kraju nie spelnila oczekiwan "centrali".
Myslę, ze nowy przelozony bedzie chcial w aglomeracjach ( max 3 ) z d. potencjalem ekonomicznym i spolecznym zmontowac silne srodowiska, tak by ekonomiczne kolo zamachowe zakrecilo się.
Nie mozna krytykowac posoborowej bylejakosci i usprawiedliwiac wielu lat garazowania Tridentiny.Byle jakość posoborową trzeba piętnować bo na tą byle jakość dają wierni i można budować piękne kościoły . Powstaje problem inny, możemy mieć piękny projekt ale muśmy dostać zgodne na postawienie takiego budynku a nie innego. kolejna sprawa nie każdy w tym samym miejscu , na tym samym kawałku może budować . Bywa że dach nie morze być taki bo plan zagospodarowanie przewiduje płaski jednak jak ktoś inny nie FSSPX poprosi dostanie zgodę.
Jaką może mieć wiarę człowiek, którego ciasna kaplica w lichej lokalizacji odstręcza od chodzenia na katolicką mszę? "Mizerna, cicha, stajenka licha, pełna niebieskiej chwały..."Drogi panie Sebastianie,(...)
Powstaje problem inny, możemy mieć piękny projekt ale muśmy dostać zgodne na postawienie takiego budynku a nie innego. kolejna sprawa nie każdy w tym samym miejscu , na tym samym kawałku może budować . Bywa że dach nie morze być taki bo plan zagospodarowanie przewiduje płaski jednak jak ktoś inny nie FSSPX poprosi dostanie zgodę.Nie bujajmy w obłokach i nie piszmy o budowaniu kościołów. Jeżeli, tak hipotetyczne, znajdziemy na ulicy 25 milionów, to maleńki kościółek zgodnie z miejscowym planem postawimy i nie będzie on miał płaskiego dachu ;).
Oto dwa przykłady z Warszawy typowej postawy narzekacza - warchoła.1.Dokładnie tak jest. Jak się zainteresowałem muzyką kościelną, której trydencki pies z kulawą nogą nie poświęcił chwili czasu, to te sabaki urządziły sobie koncert życzeń. Podobne doświadczenie ma całkowite grono polskich kantorów wszystkich obediencji. Typowy przeciętny trydent wyznaje zasadę "nie wiem, nie znam się, wypowiem się". Większość Polaków potrafi się przyznać, że nie zna się na astrofizyce, ale każdy jeden zna się na polityce, sporcie i muzyce. I swoim "znawstwem" dzieli się z tymi, którzy akurat na tym polu działa. Vide FP polityków na FB gdzie każdy ma porady dotyczące kierowania partią; mecz w barze gdzie każdy piwosz lepiej strzela od Lewego; rozczeniowy chór krytyków którzy nie rozróżniają dźwięków wyższych i niższych.
1. Śpiew na mszach. Od 14 lat nie ma komu przygotować choćby na większe święta jakiegoś porządnego śpiewu. Ani polifonii, ani przynajmniej porządnego wykonania chorału. Wciąż śpiewają te same osoby. Najpiękniejsze koncerty wyśpiewują gęby warchołów: koncerty życzeń, koncerty krytyki, koncerty pouczeń i wymądrzania się. Każdy wie wszystko najlepiej. A kiedy zaproponowałem utworzenie zespołu, aby kilka razy do roku zaśpiewać jakąś polifonię, to czterech osób nie można było znaleźć.
Są kaplice, jest katolicka nauka, sakramenty, jeszcze jest źle. Bo kaplica w złym miejscu, bo w podwórku, bo w garażu. Jaką może mieć wiarę człowiek, którego ciasna kaplica w lichej lokalizacji odstręcza od chodzenia na katolicką mszę? "Mizerna, cicha, stajenka licha, pełna niebieskiej chwały..."
Jeśli katolikom trudno się modlić w kaplicy w podwórku, w garażu, w pobliżu hurtowni itd. to ja takim katolikom powiadam tak: gdybym był dobrym katolikiem, to bym Panu Bogu dziękował, że mam tę lichą kaplicę, ale skoro hałas od ulicy przeszkadza, albo fakt, że to pomieszczenie było kiedyś garażem, to powinienem sobie przypomnieć te słowa: gównianej baletnicy zawadzi rąbek u spódnicy. A gównianemu katolikowi - hałas od ulicy.
Panie Ryszardzie, uwaga napisana jest jak patelnią na odlew. Zupełnie nie słuszna pod względem technicznym, bo pan Kozłowski jest bardo dobrym organistą i zawsze po sumie gra literaturę; a także nie trafiona - zwoływanie grupy śpiewaczej czy budowanie chóru zupełnie nie zależy od umiejętności muzycznych, lecz powodzenia towarzyskiego. Od muzykalności zależy jak dobry będzie. Skuteczne zebranie kilku chętnych to zawsze wynik pójścia na kawę, obiad czy wódkę.CytujA kiedy zaproponowałem utworzenie zespołu, aby kilka razy do roku zaśpiewać jakąś polifonię, to czterech osób nie można było znaleźć.lepiej napisać "czterech osób nie mogłem znaleźć". Jeżeli przemawiał pan tym samym tonem co do nas to nie dziwota, że pouciekali.
Może powinien pan powiedzieć, że od 14 lat gram i nijak nie mogę przyciągnąć ludzi do śpiewu.
Dziadostwo liturgiczne jest w nas, w naszych wiernych akceptujących nowusa, polietylenowe fartuchy, plastikowe świece. [...]nie wpuszczają nas do kościołów i jest wyższa konieczność. No właśnie... ta sama "wrażliwość posoborowa" każe akceptować wszystko.1.Nowusa nie akceptuje. 2.Świece są takie jakie się kupi i na jakie zachrystian(ka) pozwoli. 3.Fakt faktem, że "wyższą koniecznością" trydenci wszystkich obediencji za dużo u siebie wzajem wyjaśniają.
Z aktywnością wiernych to osobna sprawa:Polacy są mało aktywnie bo od bardzo dawna słyszą że mają być nie aktywni. Kler bez wiary boi się wiernych. Te samo zjawisko, że kler paraliżuje wszelką inicjatywę występuje u mariawitów i narodnyj"katolików". Podobnie było w XVI wieku u Rusinów przed Unią. Wierni nie są pupowaci tylko upupieni. Przez 8 lat widziałem w kilku miejscach w kraju i we wszystkich we Warszawie liczne inicjatywy którym duchowni głuchotą na prośby, grymasem twarzy przy rozmowie, nie odpisywaniem na mejle i listy, nieodbieraniem telefonów czy morderczym "nie potrzeba" ukręcali łeb. Sam tego doświadczyłem.
Wierni są mało aktywni, bo Polacy są mało aktywni, taka cecha. Posoborowy kler boi się jak ognia aktywności wiernych, która może nie być zgodna z ich oczekiwaniami. Zatem wierni są pupowaci i czekają aż ksiądz weźmie za rączkę i poprowadzi; powie co zrobić. Najlepiej to widać na Karolkowej - wielkiej wspólnocie. Wszelka aktywność jest od i przez księdza. Wszystko inne od Złego ;D. Stąd pupowatość wiernych i konflikty z poprzednią ekipą służącą do Mszy. Dorosły ceremoniarz nawet myśleć nie może, chyba że podepnie się złączem USB do proboszcza.
Aktywność i inicjatywa to problem ogólnopolski, niestety.
Z muzyką to jeszcze gorsza sprawa, bo niestety, tło akustyczne w postaci radia zastąpiło śpiewy. Nawet po wódce w knajpach nie ma przyśpiewek tylko podkręca się potencjometr radia.
Nie wiem czy słuchamy tego samego x Łukasza bo ja o zamknięciu przeoratu w Gdyni nie słyszałem , natomiast słyszałem o otwarciu przeoratu w innym dużym miesicie.Czyli dom Autonomiczny to misja na którą płacą wcześniejsze prowincje, a Dystrykt to samofinansująca się instytucja, czy tak?
X Weber też nie powiedział o samo wystarczalność polskiego środowiska że tak ma być, powiedział że polska nie jest samowystarczalna. A to są różnice, pewnie że gdyby więcej było ofiar było by lepiej i dom Generalny by nie musiał dawać na dom Autonomiczny bo tylko na takie daje jeżeli dobrze pamiętam wypowiedzi x. przełożonego.
Czy pan ma dane, by dzisiaj "komisja przestrzenna" przycinała projekty katolickich kościołów?Nie mozna krytykowac posoborowej bylejakosci i usprawiedliwiac wielu lat garazowania Tridentiny.Byle jakość posoborową trzeba piętnować bo na tą byle jakość dają wierni i można budować piękne kościoły . Powstaje problem inny, możemy mieć piękny projekt ale muśmy dostać zgodne na postawienie takiego budynku a nie innego. kolejna sprawa nie każdy w tym samym miejscu , na tym samym kawałku może budować . Bywa że dach nie morze być taki bo plan zagospodarowanie przewiduje płaski jednak jak ktoś inny nie FSSPX poprosi dostanie zgodę.
Mi nie przeszkadza surowość kościoła na Garncarskiej, Błękitnej Kaplicy na Imielinie czy św. Klemensa na Woli. Przeszkadza mi akustyka, a dokładniej jej brak.Pan Kefasz ma ciekawy problem. Ja jako liturgista rzec mogę, że kościoły są suabe bo stopnie są dziwne albo prezbiterium złe.
Ja jako liturgista rzec mogę, że kościoły są suabe bo stopnie są dziwne albo prezbiterium złe.Jak niewiele dzisiaj trzeba, by zostać liturgistą.
Pan powinien nie spać na wykładach. Chodzi o prawdę, piękno, dobro.
[...]wierni w Krakowie po każdej niedzielnej Mszy odmawiają modlitwy o przeorat tamże.
Nie może być tak że jest VOM w brzydkim kościele, to się gryzie, tak jak tradycjonaliści pokazują wała NOMom robionym na VOMa w pięknym kościele, z łaciną i chorałem. ehhh
[...]wierni w Krakowie po każdej niedzielnej Mszy odmawiają modlitwy o przeorat tamże.Dobrze, że się modlą. Przeoratu piusowego w Krakowie życzę z całego serca.
Dziękuję za apologię. :)Panie Ryszardzie, uwaga napisana jest jak patelnią na odlew. Zupełnie nie słuszna pod względem technicznym, bo pan Kozłowski jest bardo dobrym organistą i zawsze po sumie gra literaturę; a także nie trafiona - zwoływanie grupy śpiewaczej czy budowanie chóru zupełnie nie zależy od umiejętności muzycznych, lecz powodzenia towarzyskiego. Od muzykalności zależy jak dobry będzie. Skuteczne zebranie kilku chętnych to zawsze wynik pójścia na kawę, obiad czy wódkę.CytujA kiedy zaproponowałem utworzenie zespołu, aby kilka razy do roku zaśpiewać jakąś polifonię, to czterech osób nie można było znaleźć.lepiej napisać "czterech osób nie mogłem znaleźć". Jeżeli przemawiał pan tym samym tonem co do nas to nie dziwota, że pouciekali.
Może powinien pan powiedzieć, że od 14 lat gram i nijak nie mogę przyciągnąć ludzi do śpiewu.
Pan Sebastian Kozłowski pisząc pod własnym imieniem przedstawił się jako organista kościoła Niepokalanego Poczęcia NMP. Można jemu powiedzieć "sprawdzam" i wybrać się wysłuchać niedzielnej sumy na ul. Garncarskiej. W przeciwieństwie do zwyczajnej sytuacji gdy organista odpowiada za całość muzyki kościelnej, w przeoracie za grę na organach, literaturę i improwizacje odpowiada jedna osoba a za łacinę druga. Za "mruczenie pseudo uczone" [to jest niby że chorał] odpowiadają inni panowie, którym akompaniuje brat Klaus. Instrument jest elektryczny i to w samym instrumencie upatrywał się inkarnacji dziadostwa.
Może powinien pan powiedzieć, że od 14 lat gram i nijak nie mogę przyciągnąć ludzi do śpiewu.W tym jednym zdaniu jest kilka twierdzeń nie prawdziwych oraz jedno pouczające.
Co do całej sprawy finansów. Powiedzmy sobie prawdę. Ksiądz Grzegorz w Białymstoku nie żyje w wielkim bogactwie,Powiedzmy sobie prawdę: to nie jest wątek o Białymstoku.
Mi nie przeszkadza surowość kościoła na Garncarskiej, Błękitnej Kaplicy na Imielinie czy św. Klemensa na Woli. Przeszkadza mi akustyka, a dokładniej jej brak.Nie sprowadzajmy ad absurdum dyskusji o "godziwości miejsca": Białystok, Garncarska, Karolkowa - to są miejsca sakralne i godne. Proszę "garaży", "salek" i "błękitnych kaplic" nie przyrównywać do Garncarskiej, Białegostoku i Karolkowej.
Wierni nie są pupowaci tylko upupieni.Strzyżono - golono ;) efekt taki sam.
Przez 8 lat widziałem w kilku miejscach w kraju i we wszystkich we Warszawie liczne inicjatywy którym duchowni głuchotą na prośby, grymasem twarzy przy rozmowie, nie odpisywaniem na mejle i listy, nieodbieraniem telefonów czy morderczym "nie potrzeba" ukręcali łeb. Sam tego doświadczyłem.Tak, poznałem Pana. Należy Pan do niewielkiej grupy polskich "Robinsonów" - ludzi którym się chce i którzy spalą się w swojej pracy, także w bezinteresownym poświęceniu dla innych. Tacy ludzie albo z Polski emigrują albo udają się na emigrację wewnętrzną. Nikt ich nie doceni, są dla posoborowych popaprańców liturgicznych wyrzutem sumienia, takich ludzi usiłuje się zbyć lub uprzykrzyć im życie tak by dali spokój.
2. Nie sugeruję nawet, że p. Sebastian gra źle. Zwróciłem uwagę na fiasko podejmowanych działań organizacyjnych. To nie muzyka przez pana grana odstrasza ale pana mentorski ton. Oczywiście wina jest w lwiej częsci po stronie wiernych: bez jaj, bez edukacji muzycznej, bez kultury muzycznej, bez tradycji muzykowania etc, etc, etcPrzeciwnie: zasugerował Pan związek pomiędzy jakością moich produkcji a tym co napisałem: że trudno jest znaleźć chętnych do stworzenia zespołu. Teraz próbuje się Pan z tego wyłgać, aby uratować twarz. Tymczasem najlepszym sposobem na zachowanie twarzy jest przyznanie się, że nie miało się racji. Próbowałem obu tych sposobów. Proszę choć raz w życiu spróbować tego drugiego. Z własnego doświadczenia wiem, że jest lepszy.
Nie sprowadzajmy ad absurdum dyskusji o "godziwości miejsca": Białystok, Garncarska, Karolkowa - to są miejsca sakralne i godne. Proszę "garaży", "salek" i "błękitnych kaplic" nie przyrównywać do Garncarskiej, Białegostoku i Karolkowej.Dlaczego? Tu i tu puste sale, jakby interes miał się zaraz wyprzedawać.
fiasko podejmowanych działań organizacyjnych [...] odstrasza mentorski ton. Oczywiście wina jest w lwiej częsci po stronie wiernych: bez jaj, bez edukacji muzycznej, bez kultury muzycznej, bez tradycji muzykowania etc, etc, etcPowtórzę się - działania organizacyjne w trybie pospolitego ruszenia są zależne od spraw towarzyskich. Niemuzykalność, brak gustu, bezjajeczność i ogólna kastracja kulturowa panuje wszędzie tam, gdzie panuje Imperium Americanum.
Tak, poznałem Pana. Należy Pan do niewielkiej grupy polskich "Robinsonów" - ludzi którym się chce i którzy spalą się w swojej pracy, także w bezinteresownym poświęceniu dla innych. Tacy ludzie albo z Polski emigrują albo udają się na emigrację wewnętrzną. Nikt ich nie doceni, są dla posoborowych popaprańców liturgicznych wyrzutem sumienia, takich ludzi usiłuje się zbyć lub uprzykrzyć im życie tak by dali spokój.Dziękuję.
Ale dla pocieszenia: widziałem na twarzach kapłanów oddelegowanych na odcinek frontu "Tradycja" strach, gdy dowiedzieli się, że wierni integrują się przy kawie i ciastach "bez zgody i wiedzy" duszkillera. Widziałem "kapusi" obserwujących początek spotkania by pośpiesznie pobiec do duszkillera mówiąc, że "nie ma co tam iść, bo inicjatywy na spotkaniu nie przejmie, bo ludzie są oburzeni zawieszeniem celebracji i mogą stawiać niewygodne pytania".Nie wiem czy mnie cieszy partyzantka ;)
Dlatego wiązanie się z posoborowiem i śpiewanie po suterenach, które i tak zamkną kiedy tylko będą chcieli, jest niepotrzebnym zadawaniem sobie cierpienia na raty. Oni nienawidzą katolickiej Mszy i utrzymują "rezerwaty" tylko z przyczyn operacyjno-taktycznych - "aby do fsspx nie poszli". Przekonali się o tym kapłani IBP w Polsce i przeszli do Bractwa.
Ma pan jakies fixumdyrdum na punkcie wlasnej osoby i nadrabia mentorskim tonem. Nie znam pana i nie wiem jak pan gra. Chwali sie pan tym, ze nie moze zebrac czterech osob do spiewu. Wiec panu mowię, ze to zapewne wina panskiego tonu i zarozumialstwa, ktorym raczy pan rozmowcow.2. Nie sugeruję nawet, że p. Sebastian gra źle. Zwróciłem uwagę na fiasko podejmowanych działań organizacyjnych. To nie muzyka przez pana grana odstrasza ale pana mentorski ton. Oczywiście wina jest w lwiej częsci po stronie wiernych: bez jaj, bez edukacji muzycznej, bez kultury muzycznej, bez tradycji muzykowania etc, etc, etcPrzeciwnie: zasugerował Pan związek pomiędzy jakością moich produkcji a tym co napisałem: że trudno jest znaleźć chętnych do stworzenia zespołu. Teraz próbuje się Pan z tego wyłgać, aby uratować twarz. Tymczasem najlepszym sposobem na zachowanie twarzy jest przyznanie się, że nie miało się racji. Próbowałem obu tych sposobów. Proszę choć raz w życiu spróbować tego drugiego. Z własnego doświadczenia wiem, że jest
Zna Pan mnie tylko z części, z tej części, która widoczna jest tu, na Forum. Wnioskowanie o całości na podstawie znajomości części jest błędem logicznym. A Pan to właśnie czyni: znając kilka moich wypowiedzi pisemnych kreuje sobie obraz mojej osobowości. To by było "pierwsze primo". "Drugie primo" jest takie, że nie zna Pan życia środowiska Tradycji skupionego wokół warszawskiego przeoratu, ale chętnie je Pan ocenia, opiniuje i krytykuje. Wyimaginował Pan sobie w swojej głowie jakiś obraz sytuacji, o której nie ma i nie może Pan mieć żadnej wiedzy. Nie wie Pan, i nie może wiedzieć, jakie były okoliczności powołania chóru przy warszawskim przeoracie i jakie działania podjęto i dlaczego chóru nie ma. Opiera się Pan tylko na domysłach i strzępkach informacji, które sam podałem. Nie wie Pan, co się działo, kto był bohaterem wydarzeń, ale chętnie ocenia, krytykuje, mądrzy się. Udało się Panu nawet znaleźć winnych i oskarżyć ich.[/size]
Ma pan jakies fixumdyrdum na punkcie wlasnej osoby i nadrabia mentorskim tonem. Nie znam pana i nie wiem jak pan gra. Chwali sie pan tym, ze nie moze zebrac czterech osob do spiewu. Wiec panu mowię, ze to zapewne wina panskiego tonu i zarozumialstwa, ktorym raczy pan rozmowcow.Skoro mnie Pan nie zna, to czemu mnie Pan obraża takimi wypowiedziami?
Chóru na forum na zmontujemy, ale kabaret bywa niezły :) Sporo ukrytych talentów :DA zwłaszcza przemądrzałych ignorantów, mędrców wielowiedów.
4. lud trzyma się ściśle rytmu i melodii, bez najmniejszego problemu wytrzymuje długie nuty o długości jednego taktu,Lud może się trzymać i wytrzymywać, jeśli organista trzyma i wytrzymuje.
Lud może się trzymać i wytrzymywać, jeśli organista trzyma i wytrzymuje.Tak, to prawda, że jeśli organista nie stara się o utrzymanie rytmu i melodii, to nic z tego nie będzie. Czasami jednak lud miewa nawyki trudne do wykorzenienia i wtedy też trudno osiągnąć dobry efekt. Ja mam to szczęście, że lud u nas muzykalny i chętny do śpiewania.
A niestety "znam" NOM-owego organistę (ze słuchu znam, znaczy się) który tak "oklepane" rzeczy jak melodia prefacji czy Ojcze Nasz zawsze uprości albo przeinaczy.. a lud zdezorientowany, bo te przeinaczenia się zmieniają z tygodnia na tydzień.
Jak na Garncarska przyjedzie jakis x. gosc z Zachodu, to czesto szuka "zaczepki" slownej by porozmawiac z wiernymi przed kaplica lub w hallu.Ja to rozumiem - też szukam zaczepki. Na szczęście wiele osób nie ucieka dostatecznie szybko ;D
Chóru na forum na zmontujemy, ale kabaret bywa niezły :) Sporo ukrytych talentów :DA zwłaszcza przemądrzałych ignorantów, mędrców wielowiedów.
Chóru na forum na zmontujemy, ale kabaret bywa niezły :) Sporo ukrytych talentów :DA zwłaszcza przemądrzałych ignorantów, mędrców wielowiedów.
Tym razem zacytuję, by nie było Panu tak łatwo usunąć w niebyt tej bezczelnej wypowiedzi.
Z aktywnością wiernych to osobna sprawa:
Wierni są mało aktywni, bo Polacy są mało aktywni, taka cecha. Posoborowy kler boi się jak ognia aktywności wiernych, która może nie być zgodna z ich oczekiwaniami. Zatem wierni są pupowaci i czekają aż ksiądz weźmie za rączkę i poprowadzi; powie co zrobić.
(...)
Dziwili sie tez postawie ksiezy w Polsce, ktorzy wogole do wiernych nie wychodza, nie rozmawiaja nawet gdy jest b ladna pogoda. Boją sie prostych pytan i sa w tej warstwie ludzkiej bardzo "nieposoborowi". Slowem z Soboru wzieli co najgorsze - postepactwo a otwartosc na ludzi odrzucili. Zachowuja bezpieczny dystans
Tak jakby
Tak jakby
I właśnie z uwagi na takie wypowiedzi gimbaza siedzi w poczekalni.
PRIMO Jeśli dopuściłem się bezczelności, to proszę zgłosić mój wpis do Moderacji. Oczekuję z Jej strony reakcji.Chóru na forum na zmontujemy, ale kabaret bywa niezły :) Sporo ukrytych talentów :DA zwłaszcza przemądrzałych ignorantów, mędrców wielowiedów.
Tym razem zacytuję, by nie było Panu tak łatwo usunąć w niebyt tej bezczelnej wypowiedzi.
A zwłaszcza przemądrzałych ignorantów, mędrców wielowiedów.Bezczelny to wg Słownika j. polskiego PWN (http://sjp.pwn.pl/szukaj/bezczelny.html) «nieliczący się z niczym i nikim, odznaczający się zbytnią pewnością siebie; też: świadczący o takich cechach».
Oj to, to. Pięknie powiedziane!Pan jest mistrzem w obrażaniu ludzi. W tym względzie, wśród tej czwórki: Pan, p. AnnaM, Ciocia, p. Rysio, Panu daję palmę pierwszeństwa. Powinien Pan być ich guru. ;DTak jakby
I właśnie z uwagi na takie wypowiedzi gimbaza siedzi w poczekalni.
Wypowiedź kłamliwą Przenajgrzeczniejszego Jaśnie Wielmożnego Pana Krusejdera zgłosiłem Moderacji. Od Przenajgrzeczniejszego Jaśnie Wielmożnego Pana Krusejdera oczekuję przeprosin za tę insynuację.Tym razem zacytuję, by nie było Panu tak łatwo usunąć w niebyt tej bezczelnej wypowiedzi.Chóru na forum na zmontujemy, ale kabaret bywa niezły :) Sporo ukrytych talentów :DA zwłaszcza przemądrzałych ignorantów, mędrców wielowiedów.
Wypowiedź kłamliwą Przenajgrzeczniejszego Jaśnie Wielmożnego Pana Krusejdera zgłosiłem Moderacji. Od Przenajgrzeczniejszego Jaśnie Wielmożnego Pana Krusejdera oczekuję przeprosin za tę insynuację.
Gratuluję Państwu i zazdroszczę... nadmiaru wolnego czasu ;)
Wychodzę z tej, delikatnie pisząc, piaskownicy. Dla mnie EOT.
My od każdego księdza oczekujemy, że będzie dobrym spowiednikiem, kaznodzieją, liturgistą, organizatorem oraz utalentowanym fundraiserem.Aby porozmawiać z ludźmi, zapytać jak goi się noga, jak wygląda świadectwo ucznia - nie trzeba mieć specjalnych predyspozycji, kursów ani magisterium z J-P II.
A w sytuacji wycofania się wiernych to oni są naturalnymi liderami, którzy mają naturalny autorytet.
Jak to mawiała moja śp. prababcia: Ojojoj, ze**ała się bida i płacze.
Wypowiedź kłamliwą Przenajgrzeczniejszego Jaśnie Wielmożnego Pana Krusejdera zgłosiłem Moderacji. Od Przenajgrzeczniejszego Jaśnie Wielmożnego Pana Krusejdera oczekuję przeprosin za tę insynuację.
Nie było żadnej insynuacji. Przecież wisi informacja:
Wpis Seb. Kozłowski: Czerwiec 30, 2015, 21:11:59 ALE
Ostatnia zmiana: Czerwiec 30, 2015, 21:15:15 pm wysłana przez Seb. Kozłowski »
Np. na FB widać, jak wyglądała wiadomość przed edycją. Tu nie widać. Ja widziałem (wpis Krusejder: Czerwiec 30, 2015, 21:14:24 pm ) , stąd moja reakcja.
Wychodzę z tej, delikatnie pisząc, piaskownicy. Dla mnie EOT.
Gratuluję Państwu i zazdroszczę... nadmiaru wolnego czasu ;)Ma Pan rację.
Panowie, wyluzujcie trochę.
Ilu jest kapłanów FSSPX w Polsce?
Nikt nie kwestionuje ważności święceń i sukcesji apostolskiej księży fsspx, indultowych i pozaindultowych. I to sprawia, że są "jakby inni" z piętnem chrystusowego kapłaństwa.
Ale niejeden taki ważnie wyświęcony ksiądz szkód swoim nieuctwem i posoboractwem wiernym uczynił. Zatem nie ma z automatu "naturalnego autorytetu". Jeżeli przyjmiemy, że istnieje coś takiego jak "naturalny autorytet" to "super naturalnym autorytetem" powinien być kardynał Nycz i bp. Piotr Jarecki i śp. ks Volpi.
obiło się o moje uszy, że dwóch ma dojść.Potwierdzam 2 jeszcze dojdzie
Czy jednym z nich jest ks. Bańka, obecnie posługujący w Wiedniu?
Naturalny autorytet - w takim sensie, że są na tym miejscu (instytucjonalnie, sakramentalnie, tradycyjnie (sic!) ), gdzie MOGĄ zrobić tyle ile żaden wierny nie może choćby nie wiem jak się starał. Mają "złoty róg".Pełna zgoda panie Jarodzie:
Boją się, nie potrafią, mają dosyć roszczeniowych wiernych, nie są przekonani do sprawy, nie mają wsparcia wiernych, odkładają działania na przyszłość? Pewnie wszystkiego po trochu... Pan twierdzi, że to głównie wynika ze strachu. Pytanie czy ten strach jest uzasadniony?
Powstaje pytanie czy jako wierni nie jesteśmy zawsze nienasyceni?Wie pan, jak powiedział x Najmowicz, coniedzielna Msza św + święta nakazane to minimum jakie jest potrzebne katolikom. Dlaczego te wredne i niewdzięczne tradziuchy są tak nienasycone Najświętszej Chrystusowej Ofiary i pragną jej aż w każdą niedzielę? Nie odpowiem panu. Trzeba zapytać kard. Nycza, on wytłumaczy nam naukowo tę niewdzięczność tradycjonalistów.
Czy jesteśmy w stanie określić, jako wierni, czego my ostatecznie oczekujemy od tradycyjnych kapłanów i tradycyjnego duszpasterstwa? Kiedy będziemy usatysfakcjonowani?Coniedzielnej Mszy św + święta nakazane.
Coniedzielnej Mszy św + święta nakazane.Niedziele i święta oznaczają, że "tradziuchy" mogą się już na NOM-ie w życiu nie pokazać.
. Ja jednak widzę problem głównie właśnie w księżach i uważam, że w obecnej sytuacji to u nich trzeba szukać przywództwa. Księża nie potrafią motywować wiernych do aktywności. A w sytuacji wycofania się wiernych to oni są naturalnymi liderami, którzy mają naturalny autorytet.
CytujConiedzielnej Mszy św + święta nakazane.Niedziele i święta oznaczają, że "tradziuchy" mogą się już na NOM-ie w życiu nie pokazać.
A zaraz będą chcieli ślubu, potem chrztu, komunii, bierzmowania... i te dusze dla posoborowia będą już stracone.
Dlatego Tridentina jest "zagrożeniem dla jedności" i musi być reglamentowana. ;)
Zaraz zaraz, napisał pan tak:Przecież chodziło mi o księży, którzy odprawiają starą Mszę. Oni mogą znacznie więcej niż wierni. Jeśli jest zastój to łatwiej im pociągnąć sprawę niż zorganizować się samoczynnie wiernym, którzy zawsze będą podzieleni na 20 obozów, w których jest 21 opinii co należy robić a czego nie.Cytuj. Ja jednak widzę problem głównie właśnie w księżach i uważam, że w obecnej sytuacji to u nich trzeba szukać przywództwa. Księża nie potrafią motywować wiernych do aktywności. A w sytuacji wycofania się wiernych to oni są naturalnymi liderami, którzy mają naturalny autorytet.
A ja tylko staram się wykazać, ze u wrogow tradycji nie mozna szukac przywodztwa. I dalem przyklady szkodliwosci dzialan podejmowanych przez tych osobnikow.
Zaskakuje mnie u pana zaklinanie rzeczywistosci. Dlaczego udaje pan niedowidzacego?
Myślę, że dwa razy więcej mógłbym takich historyjek opowiedzieć. Tym się jednak różnimy, że Pan już nie chce walczyć o przestrzeganie Sumorum Pontifium przez biskupów i widzi pan rozwiązanie tylko w FSSPX. Dla Pana jest tylko istotne publiczne napiętnowanie biskupów czy księży, którzy ignorują SP. Takie napiętnowanie jest drogą do FSSPX, ale nie jest drogą do większej ilości Mszy odprawianych na podstawie SP. To tak jakby Pan publicznie rozwieszał na mieście plakaty "Mój ojciec to pijak" po czym poszedł do ojca i powiedział: "Tato - przebudujmy nasz dom, abym miał większy pokój, bo mieszkam w suterenie z małym okienkiem".
Zrobmy publiczny okrągly stól. Hierarchia posoborowa nie przyjdzie ale nalezy ja oficjalnie zaprosic.
W miejscu niezaleznym, otwarcie publicznie porozmawiamy. Przyjada liderzy zgnojonych Grup.
Przeciez ci ktorzy odprawiaja w Plocku razem z biskupem wyrzucili znakomitego duszpasterza z Plonska. Zamknęli msze w Ciechanowie. Inny udal sie do proboszcza sw Anny w Piasecznie i poprosil aby nie informowac wiernych o mszy itd.
Myślę, że dwa razy więcej mógłbym takich historyjek opowiedzieć. Tym się jednak różnimy, że Pan już nie chce walczyć o przestrzeganie Sumorum Pontifium przez biskupów i widzi pan rozwiązanie tylko w FSSPX. Dla Pana jest tylko istotne publiczne napiętnowanie biskupów czy księży, którzy ignorują SP. Takie napiętnowanie jest drogą do FSSPX, ale nie jest drogą do większej ilości Mszy odprawianych na podstawie SP. To tak jakby Pan publicznie rozwieszał na mieście plakaty "Mój ojciec to pijak" po czym poszedł do ojca i powiedział: "Tato - przebudujmy nasz dom, abym miał większy pokój, bo mieszkam w suterenie z małym okienkiem".
Zrobmy publiczny okrągly stól. Hierarchia posoborowa nie przyjdzie ale nalezy ja oficjalnie zaprosic.
W miejscu niezaleznym, otwarcie publicznie porozmawiamy. Przyjada liderzy zgnojonych Grup.
Przeciez ci ktorzy odprawiaja w Plocku razem z biskupem wyrzucili znakomitego duszpasterza z Plonska. Zamknęli msze w Ciechanowie. Inny udal sie do proboszcza sw Anny w Piasecznie i poprosil aby nie informowac wiernych o mszy itd.
Taka jest moja opinia. Może się mylę. Nawet chciałbym się mylić - chciałbym, aby zwiększenie ilości Mszy było takie proste jak publiczne napiętnowanie biskupów czy księży, którzy przeszkadzają. Bardzo chciałbym...
Jak widać, co zacznę dyskutować z p. rysiem to później żałuje, bo nawet nie próbuje zrozumieć tego co piszę, przekręca to o 180 stopni i zawsze próbuje jakieś wycieczki personalne robić - zwłaszcza w dziedzinach, o których nie ma informacji.Niestety ja też mam podobne spostrzeżenia z dyskusji z p. Rysiem, i nie tylko z p. Rysiem.
Przyłącze się do dyskusji, jedynym lekarstwem jest FSSPX. W Ciechanowie walczono z mszą , w Płońsku za to nawet Mszał jest nie potrzebny bo wystarcza książeczka.Widocznie tego Kościół Nowego Adwentu nie rozumie, że organizując takie liche celebracje niejako napędzają owce do kaplic Bractwa. Owce, które pragną starej mszy widzą jako owce marudne, nadmiernie wymagające. Nie dostrzegają, że często jest to najwartościowsza gromadka owiec w parafii, że tym owieczkom zależy i pewnie gotowe byłyby w wielu innych dziedzinach silnie wesprzeć parafię w jej pracy. A potem jest zdziwienie wielkie, czemu najwartościowsze owce odeszły z parafii i pokonują wielokilometrowe dystanse do garażowych kaplic.
A ilość przyklęknięć dla księdza sprawia że msza jest magiczna , to jego słowa. Najpierw potrzebni są księża którzy będą chcieli bo ci których przymuszono, powiem nie ładnie mają to głęboko gdzieś.
Pan już nie chce walczyć o przestrzeganie Sumorum Pontifium przez biskupów i widzi pan rozwiązanie tylko w FSSPX.
Zrobmy publiczny okrągly stól. Hierarchia posoborowa nie przyjdzie ale nalezy ja oficjalnie zaprosic.
W miejscu niezaleznym, otwarcie publicznie porozmawiamy. Przyjada liderzy zgnojonych Grup.
Przeciez ci ktorzy odprawiaja w Plocku razem z biskupem wyrzucili znakomitego duszpasterza z Plonska. Zamknęli msze w Ciechanowie. Inny udal sie do proboszcza sw Anny w Piasecznie i poprosil aby nie informowac wiernych o mszy itd.
Nie dostrzegają, że często jest to najwartościowsza gromadka owiec w parafii, że tym owieczkom zależy i pewnie gotowe byłyby w wielu innych dziedzinach silnie wesprzeć parafię w jej pracy.Ale zacietrzewienie posoborowia jest takie, ze gotowi sa poswiecic najaktywniejszych by zarzadzac posluszna masa. A ze koscioly opustoszeja to im nie przeszkadza. Wymysla sobie teoryjke "ze to nawet dobrze" - ze to tzw "kryzys wzrostu" ;D
chodzenie na indultowe msze jest jeszcze gorsze, niż na NOM, bo tam też nie ma wiary
Przyłącze się do dyskusji, jedynym lekarstwem jest FSSPX. W Ciechanowie walczono z mszą , w Płońsku za to nawet Mszał jest nie potrzebny bo wystarcza książeczka.
A ilość przyklęknięć dla księdza sprawia że msza jest magiczna , to jego słowa. Najpierw potrzebni są księża którzy będą chcieli bo ci których przymuszono, powiem nie ładnie mają to głęboko gdzieś.
Ks. Anselm Ettelt FSSPX jest znów w Polsce?
znakomita wiadomośćLubię to :)
Nudno się tu robi. ???
Deo gratias!Za kryzys czy za transfery?
Znowu weselej ;DDeo gratias!Za kryzys czy za transfery?
chodzenie na indultowe msze jest jeszcze gorsze, niż na NOM, bo tam też nie ma wiaryPrzyłącze się do dyskusji, jedynym lekarstwem jest FSSPX. W Ciechanowie walczono z mszą , w Płońsku za to nawet Mszał jest nie potrzebny bo wystarcza książeczka.
A ilość przyklęknięć dla księdza sprawia że msza jest magiczna , to jego słowa. Najpierw potrzebni są księża którzy będą chcieli bo ci których przymuszono, powiem nie ładnie mają to głęboko gdzieś.
Szczyt żenady został osiągnięty. Gratuluję. Panowie się przejedźcie trochę po kraju i zobaczcie jak się odprawia tu i ówdzie, co się mówi na kazaniach i czego naucza wiernych. Może dotrze do Panów wiadomości, że istnieje też i dobra liturgia i tradycyjne nauczanie w indultach w wielu miejscach.
Moim zdaniem Pańska opinia jest zbyt surowa. Myślę, że można sobie dość dobrze radzić mając dobrze sprawowaną liturgię, a kiepskie kazania: trzeba np. więcej czytać, więcej czasu poświęcić na rekolekcje itd. Podobnie można sobie radzić będąc w kraju, którego języka nie zna się dostatecznie, aby wysłuchać ze zrozumieniem kazanie. Zresztą nawet w kaplicach Bractwa słyszymy, że nie należy poprzestawać na kazaniu, trzeba czytać, słuchać rekolekcji itp. Prawda? :)
Moim zdaniem Pańska opinia jest zbyt surowa. Myślę, że można sobie dość dobrze radzić mając dobrze sprawowaną liturgię, a kiepskie kazania: trzeba np. więcej czytać, więcej czasu poświęcić na rekolekcje itd. Podobnie można sobie radzić będąc w kraju, którego języka nie zna się dostatecznie, aby wysłuchać ze zrozumieniem kazanie. Zresztą nawet w kaplicach Bractwa słyszymy, że nie należy poprzestawać na kazaniu, trzeba czytać, słuchać rekolekcji itp. Prawda? :)
A księża są po to, aby owieczki same sobie radziły, tak? I ta dobrze sprawowana liturgia: jeśli nie ma wiary, to jak może być dobrze sprawowana?
Moim zdaniem Pańska opinia jest zbyt surowa. Myślę, że można sobie dość dobrze radzić mając dobrze sprawowaną liturgię, a kiepskie kazania: trzeba np. więcej czytać, więcej czasu poświęcić na rekolekcje itd. Podobnie można sobie radzić będąc w kraju, którego języka nie zna się dostatecznie, aby wysłuchać ze zrozumieniem kazanie. Zresztą nawet w kaplicach Bractwa słyszymy, że nie należy poprzestawać na kazaniu, trzeba czytać, słuchać rekolekcji itp. Prawda? :)
A księża są po to, aby owieczki same sobie radziły, tak? I ta dobrze sprawowana liturgia: jeśli nie ma wiary, to jak może być dobrze sprawowana?
Ja nie powiedziałem, że "księża są po to, aby owieczki same sobie radziły". Proszę zauważyć, że napisałem "trzeba np. więcej czytać, więcej czasu poświęcić na rekolekcje itd". A rekolekcje to kto głosi, jak nie księża? Chodziło mi o to, że w takich sytuacjach trzeba większych wysiłków, niż mając regularnie dobre kazanie.Moim zdaniem Pańska opinia jest zbyt surowa. Myślę, że można sobie dość dobrze radzić mając dobrze sprawowaną liturgię, a kiepskie kazania: trzeba np. więcej czytać, więcej czasu poświęcić na rekolekcje itd. Podobnie można sobie radzić będąc w kraju, którego języka nie zna się dostatecznie, aby wysłuchać ze zrozumieniem kazanie. Zresztą nawet w kaplicach Bractwa słyszymy, że nie należy poprzestawać na kazaniu, trzeba czytać, słuchać rekolekcji itp. Prawda? :)A księża są po to, aby owieczki same sobie radziły, tak? I ta dobrze sprawowana liturgia: jeśli nie ma wiary, to jak może być dobrze sprawowana?
Przeorat w Gdyni nie będzie zamknięty, ale będzie do niego dojeżdżał ks. Anzelm Ettlet z przeoratu w Bajerzu od piątku, do niedzieli. Ks. Anzelm będzie tesz obsługiwał kaplicę w Olsztynie. Ksz. Szymon Bańka (z Austrii) będzie posługiwał w Poznaniu i Szczecinie, a ks. Hubert Kuszpa w Lublinie. W Bajerzu będą rezydować: ks. Wesołek, ks. Ettlet, ks. Orzeszko, s. Hildegarda. Ks. Sergiusz nie będzie spowiadał ani prowadził kierownictwa duchowego i nie należy go o to prosić.
Br. Wojciech z Bajerza przejdzie do Krakowa i zamieszka tam z dwoma księżmi, którzy będą obsługiwać 6 kaplic na południu polski.
W Łodzi będzie posługiwał ks. Marian Kowalski.
Ks. Edmund "wraca" do swojej ojczyzny, gdzie jest potrzebny kapłan z jęz. litewskim. Ks. Jenkins będzie przeniesiony do dystryktu Afryki, a ks. Weber nie stoi za tą decyzją.
O wzmiankowanym kiedyś przeoracie w Poznaniu nie było już ani słowa.
A kto wzmiankował o tym przeoracie? Na tym forum jedynie Pan w pierwszym komentarzu w tym wątku.
Ks. Sergiusz nie będzie spowiadał ani prowadził kierownictwa duchowego i nie należy go o to prosić.
A czy wiadomo - jacy kapłani będą mieszkać w Krakowie?
Moim zdaniem Pańska opinia jest zbyt surowa. Myślę, że można sobie dość dobrze radzić mając dobrze sprawowaną liturgię, a kiepskie kazania: trzeba np. więcej czytać, więcej czasu poświęcić na rekolekcje itd. Podobnie można sobie radzić będąc w kraju, którego języka nie zna się dostatecznie, aby wysłuchać ze zrozumieniem kazanie. Zresztą nawet w kaplicach Bractwa słyszymy, że nie należy poprzestawać na kazaniu, trzeba czytać, słuchać rekolekcji itp. Prawda? :)
A księża są po to, aby owieczki same sobie radziły, tak? I ta dobrze sprawowana liturgia: jeśli nie ma wiary, to jak może być dobrze sprawowana?
Pan naprawdę nie boi się osądzać wiary innych ludzi? Tak w kontekście czekającego również Pana sądu ostatecznego?
Dwóm panom służyć nie można.
Obawiam się, że pisał Pan te słowa w pośpiechu lub był rozemocjonowany. Przeanalizujmy, co Pan napisał:Pan naprawdę nie boi się osądzać wiary innych ludzi? Tak w kontekście czekającego również Pana sądu ostatecznego?Jak kto się modli, tak wierzy. W tym nie ma niczego nadzwyczajnego. Jeśli ksiądz odprawia cały tydzień NOM, to tak wierzy, w niej został uformowany, jest do niej przywiązany i jakim cudem ma raptem raz w miesiącu zacząć wierzyć inaczej, kiedy odprawia Mszę trydencką? Jeśli zacznie wierzyć inaczej, to będzie musiał przestać odprawiać NOM. Dwóm panom służyć nie można.
(...)Jeśli ksiądz odprawia cały tydzień NOM(...)a zaraz potem:
(...) raz w miesiącu (...) odprawia Mszę trydencką? (...)No to jak to jest? Odnosimy się w tych rozważaniach do okresu tygodniowego, czy miesięcznego? To nie ma znaczenia dla poprawności pańskiego wywodu. To ma znaczenie, gdy przyjrzeć się pańskiej wypowiedzi z innej strony, mianowicie z tej, w jaki sposób w ogóle zwykł Pan budować swój sposób rozumowania.
Dzisiaj, na niedzielnej Mszy w Poznaniu (zamiast kazania), ks. Kokis odczytał list Przełożonego "Domu Autonomicznego Europy Środkowej i Wschodniej" - ks. Lukasa Webera. List ganił rozsiewających nieprawdziwe i niesprawdzone pogłoski, oraz rozpowszechniających prawdziwe "bez zgody" i "przed czasem" a także "siejących zamęt".
Podał w nim swoje postanowienia odnośnie transferów - cytuję z pamięci:CytujPrzeorat w Gdyni nie będzie zamknięty, ale będzie do niego dojeżdżał ks. Anzelm Ettlet z przeoratu w Bajerzu od piątku, do niedzieli. Ks. Anzelm będzie tesz obsługiwał kaplicę w Olsztynie. Ksz. Szymon Bańka (z Austrii) będzie posługiwał w Poznaniu i Szczecinie, a ks. Hubert Kuszpa w Lublinie. W Bajerzu będą rezydować: ks. Wesołek, ks. Ettlet, ks. Orzeszko, s. Hildegarda. Ks. Sergiusz nie będzie spowiadał ani prowadził kierownictwa duchowego i nie należy go o to prosić.
Br. Wojciech z Bajerza przejdzie do Krakowa i zamieszka tam z dwoma księżmi, którzy będą obsługiwać 6 kaplic na południu polski.
W Łodzi będzie posługiwał ks. Marian Kowalski.
Ks. Edmund "wraca" do swojej ojczyzny, gdzie jest potrzebny kapłan z jęz. litewskim. Ks. Jenkins będzie przeniesiony do dystryktu Afryki, a ks. Weber nie stoi za tą decyzją.
O wzmiankowanym kiedyś przeoracie w Poznaniu nie było już ani słowa. Ponadto wierni dowiedzieli się, że nadal istnieje "Dom Autonomiczny", podczas gdy rok temu przenoszono ks. Stehlina miał być utworzony dystrykt. Wtedy też zlikwidowano przeorat w Bajerzu, który jednak istnieje ... ???
Proponuję zatelefonować do przeoratu warszawskiego, poprosić o rozmowę ks. Łukasza Webera i zadać dobrodziejowi kilka pytań nt. wysiudywania, tajemniczych sił, Azji, Nigerii, Litwy, gdyńskiego przeoratu i poznańskiego również wraz z jego lokalizacją odpowiednią, wezwań otrzymanych przez wiernych, obskakiwania wszystkich kaplic, szczucia, Menzingen, desantu obcokrajowców do nauki języka i co taj jeszcze gminne ploty niosą i głoszą. Przypuszczam, że dowie się Pan również, co o tym sądzić.
Podać Panu numer, czy poradzi Pan sobie?
Bardziej interesujące dla mnie jest to zdanie:Ks. Sergiusz nie będzie spowiadał ani prowadził kierownictwa duchowego i nie należy go o to prosić.
Pański wywód jest błędny logicznie, bo zbudowany na założeniu, że inną wiarę wyraża Novus Ordo Missae, niż msza trydencka. I to jest błędny pogląd. NOM wyraża wiarę katolicką w sposób niepełny, niejasny i niejednoznaczny. Wadą tego rytu jest to, że modlitwy, gesty i in. można różnie interpretować, oraz że pozostawia szerokie pole do manipulacji i nadużyć. Jednak nowy mszał sam w sobie nie wyraża innej wiary, niż katolicka.
Na koniec polecam Panu książkę "Gdzie jest twoja msza, kapłanie". Znajdzie Pan w niej wspomnienia różnych księży: niektórzy opowiadając o swoich przeżyciach nadal sprawują mszę wg obu rytów, inni nigdy nie odprawili novusa... To, czy odprawić novusa, czy mszę trydencką nie jest taką prostą sprawą. Czasami za takimi decyzjami stoją prawdziwe ludzkie tragedie. Zdaje się, że Pan sobie z tego sprawy nie zdaje.
Bardziej interesujące dla mnie jest to zdanie:Ks. Sergiusz nie będzie spowiadał ani prowadził kierownictwa duchowego i nie należy go o to prosić.
Czy mogą panowie mi to wyjaśnić? Wolałbym oddzielne dwie odpowiedzi, jedna w wymiarze kadrowym, zarządzenie ludźmi i stronnictwami (strona polityczna) i druga w wymiarze jurysdykcyjnym z uwzględnieniem postulatu x. Orzeszki w FSSPX (jurysdykcja).
Nie, protestanci mają zupełnie inną wiarę.
Gdy twierdzę, że Pan popełnia błędy, to swoje twierdzenie uzasadniam. Gdy Pan twierdzi, że ja mylę jakieś sprawy, to nie uzasadnia. No cóż... może Pan sam nie wie, co ja właściwie mylę. Zakładam, że gdyby Pan wiedział, to by się podzielił tą wiedzą, prawda?
Nie chodzi Panu o to, że nie mam prawa oceniać, tylko że źle oceniam. Bo to, czy coś jest katolickie, czy nie, mam prawo oceniać.1. Od orzekania co jest katolickie, a co jest niekatolickie, mamy Urząd Nauczycielski Kościoła. Dlatego w sensie ścisłym nie mam prawa oceniać, co jest katolickie, a co nie. W sensie przenośnym: owszem, mogę oceniać i nawet powinienem, abym strzegł się na co dzień tego, co może mi szkodzić. Jednak powinienem szukać w Kościele odpowiedzi na swoje pytania i stale upewniać się, czy aby na pewno słusznie oceniam coś jako katolickie, albo niekatolickie.
I nie chcę Pana przekonywać, proszę sobie chodzić na NOM i na indult ile dusza zapragnie.3. O co Panu chodzi, gdy pisze Pan, abym sobie chodził na indult i na novus ile dusza zapragnie?
Tylko proszę pamiętać, że niezawiniona ignorancja (w tym wypadku wątpliwa) nie jest środkiem do zbawienia, ale karą za grzechy.4. Za pouczenie dziękuję. Znowu Pan ocenia mnie i moje rozeznanie w tych sprawach. Jakim prawem czuje się Pan upoważniony do tego? Do tego dołącza Pan swój osąd, co jest karą za grzechy, a co środkiem zbawienia... Kiedyś miałem podobną sytuację, gdy pewna osoba pouczała mnie, że coś tam jest karą za moje grzechy, którą mi Pan Bóg wymierzył. Poszedłem z tym do księdza i wie Pan, co mi ten ksiądz powiedział? Powiedział takie słowa: mówić takie rzeczy, że coś tam jest karą, którą tej czy tamtej osobie Pan Bóg wymierzył, to jest niekatolickie. Księdzem tym był ks. Karol Stehlin.
Bardziej interesujące dla mnie jest to zdanie:Ks. Sergiusz nie będzie spowiadał ani prowadził kierownictwa duchowego i nie należy go o to prosić.
Czy mogą panowie mi to wyjaśnić? Wolałbym oddzielne dwie odpowiedzi, jedna w wymiarze kadrowym, zarządzenie ludźmi i stronnictwami (strona polityczna) i druga w wymiarze jurysdykcyjnym z uwzględnieniem postulatu x. Orzeszki w FSSPX (jurysdykcja).
Chyba każdy, kto zna choć trochę perypetie x. Orzeszki może się domyślać, skąd się wzięła ta decyzja. Nie roztrząsajmy tej sprawy publicznie, bo będziemy się opierać wyłącznie na domniemaniach z 2-3 ręki. Czy wyniknie cokolwiek dobrego z tego? wątpię.
Zamiast bicia piany - Ave Maria za x. Sergiusza.
Ja nie pytam jak się x. Sergiusz Orzeszko znalazł na piusowym chlebie, lecz o przyczynę by odmówić mu spowiednictwa. X. Zygmunt [jak miał na nazwisko?] goszcząc u piusów w Radości spowiadał, nie mógł za to mówić kazań i śpiewać mszy - odprawiał tylko recytowane bez kazania.
Przecież było to jasno powiedziane w liście ks. Webera.Nie wszyscy ten list mieli okazję usłyszeć... jest gdzieś online?
Myślę, że dobrej dyskusji nie sprzyjają żadne emocje, a mam wrażenie, że dyskutuje Pan ze mną głównie pod wpływem emocji. Jeśli nie opanuje swoich emocji, to przerwę dyskusję z Panem, bo nie lubię dyskutować z emocjami (chociaż muszę przyznać, że i mnie nie raz emocje ponoszą). Kiedy pozwalamy emocjom zagrać w naszej duszy podczas dyskusji, to nasz sposób rozumowania staje się chaotyczny. Dlatego dyskusja z rozemocjonowaną osobą jest bardzo trudna, jeśli w ogóle możliwa, a wskutek tego - bezcelowa. A zatem proszę, aby opanował Pan emocje i uporządkował sposób rozumowania:
Za pouczenia serdeczne Bóg zapłać.Nie pouczam Pana, a polemizuję. Jest różnica. Chociaż, jak widzę, Pan jej nie dostrzega.
Trochę nawiązując do dyskusji, która wywiązała się powyżej:Jeśli wolno, to powiem tak: moim zdaniem niektóre konkluzje brzmią nazbyt surowo. Aczkolwiek już na samym początku powiada Pani, że "doszła do takiego wniosku", co oznacza po prostu, że wypowiada Pani swoją opinię. Z opiniami można się zgadzać lub nie. Dla mnie Pani opinia jest zbyt radykalna. Nie odważyłbym się powiedzieć stanowczo, że Pan Jezus nie mieszka w tabernakulach kościołów, w których jest odprawiany novus, a księży nie nazwałbym "mężczyznami w koloratkach". Jednak wydaje mi się, że Panią rozumiem, bo mam wątpliwości do do tego, czy rzeczywiście Pan Jezus mieszka w tabernakulach wszystkich kościołów w Polsce. Niektórzy księża zachowują się w taki sposób, że rzeczywiście można mieć wątpliwości co do ich wiary. (Ale nie wolno oceniać!) Np. w ubiegłym tygodniu poszedłem do szpitala odwiedzić pewną osobę i widziałem tam młodego księdza w albie (powiewała bardzo swobodnie, wątpię, czy pod nią była sutanna), ze zwisającą stułą. Miał w ręku dziwne naczynie, ale skoro wyglądało na złote to domyśliłem się, że to taka novusowa puszka. Całą swoją fizjonomią i zachowaniem (rozmawiał z jakąś kobietą) budził we mnie wątpliwości, czy on serio traktuje swoją - że tak powiem - robotę. Potem rozmawiałem z tą chorą osobą. Wg słów tej osoby ksiądz powiedział do jednego z pacjentów, że komunię można teraz przyjąć bez uprzedniej spowiedzi. Ciekawe, prawda? No i jak tu nie mieć wątpliwości, czy ten ksiądz w cokolwiek jeszcze wierzy??? Taki p. wiewiór pewnie pozwoli sobie już na osądzanie człowieka. Ja nie osądzam, ja tylko mam wątpliwości. Na szczęście ten młody ksiądz jest tam tylko na zastępstwo. Normalnie kapelanem szpitala jest starszy ksiądz, pallotyn, który zawsze chodzi do szpitala w sutannie. Wiem o tym, bo bardzo często go widuję w pobliżu.
Odkąd doświadczyłam Mszy Wszechczasów, ustanowionej przez Ojca Św. Pawła V dawno, dawno temu a której to nie wolno "robić" żadnej krzywdy, doszłam do poniższego wniosku:
(...)
A teraz liczę, na rzeczowe ustosunkowanie się do mojej wypowiedzi i nie wylewanie na mnie swojego oburzenia.
Bóg zapłać.
Wg słów tej osoby ksiądz powiedział do jednego z pacjentów, że komunię można teraz przyjąć bez uprzedniej spowiedzi.
Odkąd doświadczyłam Mszy Wszechczasów, ustanowionej przez Ojca Św. Pawła V dawno, dawno temu a której to nie wolno "robić" żadnej krzywdy, doszłam do poniższego wniosku:
No tak, ale ....
Ile jest na świecie kościołów gdzie jest tylko odprawiana msza trydencka?
Malutko
A jeśli w pozostałych kościołach gdzie jest tylko NOM nie ma Pana Jezusa w Najświętszym Sakramencie?
Trudno mi w to uwierzyć
Czyżby tylko w Warszawie Pan Jezus był obecny w Najświętszym Sakramencie w Radości i u św. Klemensa (ale tu jest i NOM i KRR)?
Nie sposób w to uwierzyć,
Czyżby tylko w Warszawie Pan Jezus był obecny w Najświętszym Sakramencie w Radości i u św. Klemensa (ale tu jest i NOM i KRR)?
Nie sposób w to uwierzyć,
Odkąd doświadczyłam Mszy Wszechczasów, ustanowionej przez Ojca Św. Pawła V dawno, dawno temu a której to nie wolno "robić" żadnej krzywdy, doszłam do poniższego wniosku:
To, co Pani napisała, to są poważne zarzuty. Myślę jednak , że po Mszy Pawła V są to wnioski jak najbardziej uprawione.
Poza tym sformułowanie cytowane w moim poprzednim poście (Msza Pawła V...) może świadczyć, że ktoś robi sobie jaja.
Jakiego nicka miała tam Kuleżanka?
Więc i tutaj podobnie jak na FR .....Poza tym sformułowanie cytowane w moim poprzednim poście (Msza Pawła V...) może świadczyć, że ktoś robi sobie jaja.Jakiego nicka miała tam Kuleżanka?
Głoś?
No to zaczniemy od pytań powitalnych:Więc i tutaj podobnie jak na FR .....Poza tym sformułowanie cytowane w moim poprzednim poście (Msza Pawła V...) może świadczyć, że ktoś robi sobie jaja.Jakiego nicka miała tam Kuleżanka?
Głoś?
Trochę nawiązując do dyskusji, która wywiązała się powyżej:Szczerze - to dość mocno Pani miesza. Mógłbym nawet napisać, że to co Pani napisała to ... modernizm. Wszystko bowiem - to co Pani tutaj przedstawiła - to tylko Pani osąd - nie mający pokrycia w Prawdzie. FSSPX NIGDY nie twierdziło bowiem w sposób bezwzględny, że nowe sakramenty są nieważne. Nawet najgorzej sprawowana Msza - przez kapłana modernistę, pijaka, pedała, czy dziwkarza - jeżeli zachowane są 3 kryteria ważność (materia, forma, intencja) jest ważna. Sakramenty działają bowiem ex opera operato. Dlatego też w Polsce 99,9% NOMów jest ważnych. I na to Pani ocena nie ma na to wpływu.
Odkąd doświadczyłam Mszy Wszechczasów, ustanowionej przez Ojca Św. Pawła V dawno, dawno temu a której to nie wolno "robić" żadnej krzywdy, doszłam do poniższego wniosku:
W tabernakulach, które stoją w kościołach, gdzie odprawia się jedynie novusy ... nie mieszka Pan Jezus!
Bo jakże może On być obecny pośród tych, którzy - nie dopuszczam możliwości jakiejkolwiek nieświadomości pośród kleru współczesnego - niszczą To, co jest ustanowione by nie zmieniać???!
Ludzie powiadają, że jeśli kapłan szczerze wierzy w obecność przy konsekracji itd., co za różnica?!
To już nie jest Msza św. tylko zamiennik, który zastąpił Istotę Mszy św.!!!!
Stąd nie potrafię zgiąć kolan przy ... wakacyjnych wizytach w różnych kościołach i nie potrafię (już) traktować mężczyzn w koloratkach, którzy celebrują novusy jako księży katolickich.
A teraz liczę, na rzeczowe ustosunkowanie się do mojej wypowiedzi i nie wylewanie na mnie swojego oburzenia.
Bóg zapłać.
..... a trzecim kryterium: intencja! Jak to z ta intencja jest nikt nie wie. Wie natomiast, że jeśli kapłan niegodnie czyni swoja posługę, to potrafi również niegodnie odprawiać mszę. A wtedy ...
Napiszę raz jeszcze: to lata mojego uczestnictwa we mszach i spotkaniach/rozmowach z nowoczesnymi "księżmi" poskutkowały tym, o czym piszę.
A czy sakramenty novusowe ważne dla kapłanów Bractwa? Chyba jednak nie. Żaden ze znanych mi kapłanów, a poza polskimi znam posługujących na Zachodzie, nie uważa nowusa za Mszę Świętą!!!! Tylko za novus ordo missae. A to, zdaje się, różnica, prawda?
To nie jest średniowiecze, kiedy - proszę wybaczyć, że wygląda z tego wpisu pejoratywna ocena tamtych czasów - ludzie nie mieli dostępu do ... wiedzy.
Teraz, w XXI wieku, nie da rady wymigać się powiedzeniem: byłam/byłem nieświadoma.
Niektórzy księża zachowują się w taki sposób, że rzeczywiście można mieć wątpliwości co do ich wiary. (Ale nie wolno oceniać!)Jak to, dlaczego niby "nie wolno oceniać"?
Mogło być tak, że pacjenci byli przekonani, jak wiele osób w Polsce, że do Komunii to się idzie "po spowiedzi", tj. zaraz-po-spowiedzi-godzinkę-dzień-dwa-trzy, póki się jest "czyściutkim", no a potem to już wiadomo - potem to już nie, "a bo u spowiedzi nie byłem..."Jednak człowiek ma tendencję (przynajmniej ja mam...) "tłumaczenia sobie" że to tylko lekki był grzech.. tylko lekki... Więc po jakimś czasie i coraz większej ilości takich "lekkich" mimo wszystko wewnętrzne opory wzrastają.
Kto z niej spadnie, uzna nom za nic nie wartą chińską podrobkę, staje się sede.No właśnie to jest dziwne, bo przecież można być sedekiem a uznawać ważność NOM-owych sakramentów.. jak czasami czytam ich wywody (może powinienem przestać?) to mam wrażenie że nieważność nowych rytów sakramentów traktują jak dogmat. Raz zapytałem sedeka co ma do nowego rytu święceń kapłańskich (jeśli zachowana jest intencja a biskup jest "stary") to nic konkretnego nie odpowiedział. Ale nie ważne i tyle.
Osobiscie uwazam, ze respektujac teoretyczne madre wywody o godnosci i waznosci, mamy prawo dojsc do jednostkowych wnioskow typu: "patrzac na to co robi i mówi proboszcz X uwazam, ze w tabernakulum jest tylko oplatek".
Niby na jakiej podstawie automatycznie stosujemy zasade, ze kazdy nom jest wazny tylko niegodny? Niektore z pewnoscia sa niegodne i niewazne. Bo i księża publicznie wyznają religię antropocentryczną, przy milczacej aprobacie biskupa. Zatem to sprawa indywidualnego sumienia wiernego, w czasach bardzo trudnych.
Odkąd doświadczyłam Mszy Wszechczasów, ustanowionej przez Ojca Św. Pawła V dawno, dawno temu a której to nie wolno "robić" żadnej krzywdy, doszłam do poniższego wniosku:
To, co Pani napisała, to są poważne zarzuty. Myślę jednak , że po Mszy Pawła V są to wnioski jak najbardziej uprawione.
Errata:
jest: Pawła V winno być: PIusa V
jest: ustanowionej winno być: skodyfikowanej
Mam już swoje lata. A te moje wątpliwości poskutkowały tym, że moi synowie - dorośli już ludzie - przestali w młodości uczęszczać na novusy bo obserwowali mnie. Niechodzącą. A mieszkaliśmy pod Wałbrzychem i czasem tylko (wtedy) Msza Wszechczasów odprawiana była we Wrocławiu. To sobie pozwolić na częste dojazdy nie mogłam. Teraz jeden w trójmieście, to do Gdyni uczęszcza a drugi za granicą, do jednej z francuskich parafii chodzi. A piszę o tym bo pewnie takie historie i teraz maja miejsce.
Czytam sporo ale dalej braki mam wielkie w teologii. Jednak staram się bo wiem, że powinnam. Że powinnam wiedzieć więcej, skoro tyle tych rzeczy teraz dostępnych.
A do novusa nikt mnie już więcej nie przekona!
A do novusa nikt mnie już więcej nie przekona!
Osobiscie uwazam, ze respektujac teoretyczne madre wywody o godnosci i waznosci, mamy prawo dojsc do jednostkowych wnioskow typu: "patrzac na to co robi i mówi proboszcz X uwazam, ze w tabernakulum jest tylko oplatek".
To pozwolę sobie taki casus dorzucić, z życia wzięty: proboszcz X odprawił mszę bez wina (nie miał?; zapomniał, a na plebanię iść się nie chciało?; może nie chciał WSPÓLNOTY gorszyć swoim roztargnieniem?).
Ocena może być łagodna: głupiec i nieuk, lub bardziej sroga: jest po prostu niewierzący.
I co wtedy z tabernaculum?
To pozwolę sobie taki casus dorzucić, z życia wzięty: proboszcz X odprawił mszę bez wina (nie miał?; zapomniał, a na plebanię iść się nie chciało?; może nie chciał WSPÓLNOTY gorszyć swoim roztargnieniem?).
Ocena może być łagodna: głupiec i nieuk, lub bardziej sroga: jest po prostu niewierzący.
I co wtedy z tabernaculum?
1. To nie była Msza. Jeśli więc działo się to w niedzielę, nie był spełniony obowiązek niedzielny.
2. Jeśli wtedy miały być konsekrowane Hostie do rozdzielania podczas Komunii, to oczywiście sakrament się nie dokonał, bo nie było materii. Ale jeśli podczas tej Mszy kapłan rozdzielał Hostie z tabernakulum, zakonsekrowane prawidłowo we wcześniejszej Mszy, to sakrament jest.
3. Jeśli wierny (który nie jest głupcem, nieukiem albo niewierzącym) widzi, że ksiądz odprawia bez wina, ma obowiązek zwrócić mu uwagę co do konsekwencji takiego postępowania.
A tak przy okazji: sytuacja wydaje mi się dość nieprawdopodobna. Naprawdę kapłan nie wypowiadał słów ustanowienia nad kielichem albo wypowiadał je nad pustym kielichem i podczas Komunii nie spożywał Najśw. Krwi, i to – jak rozumiem – versus populum, kiedy jego czynności są dobrze widoczne dla ludu? Przecież tutaj zgorszenie jest większe, niż gdyby musiał pójść po wino na plebanię (albo w skrajnym przypadku pojechać do sąsiedniej parafii).
To nie jest średniowiecze, kiedy - proszę wybaczyć, że wygląda z tego wpisu pejoratywna ocena tamtych czasów - ludzie nie mieli dostępu do ... wiedzy.
Teraz, w XXI wieku, nie da rady wymigać się powiedzeniem: byłam/byłem nieświadoma.
A czy sakramenty novusowe ważne dla kapłanów Bractwa? Chyba jednak nie. Żaden ze znanych mi kapłanów, a poza polskimi znam posługujących na Zachodzie, nie uważa nowusa za Mszę Świętą!!!! Tylko za novus ordo missae. A to, zdaje się, różnica, prawda?
Nie wiem czy pan Jarod jest duszpasterzem - księdzem czy nie ale rola posoborowego zastraszacza wychodzi swietnie.
A do novusa nikt mnie już więcej nie przekona!
Proszę pamiętać o takiej możliwości, że uznanie przez Panią nieważności NOM, a przez to porzucenie praktyk religijnych może być planem szatana. Nie może Pani tego wykluczyć. To inteligenta istota i myślę, że właśnie z tej strony podchodzi tradsów - zwłaszcza takich co nie mają dostępu do tridentiny.
Niech Pani pamięta, że odrzucenie NOM to nie jest koniec problemów. Jeśli Pani uważa, że sama może decydować co jest w Kościele ważne, a co nie ważne to także i chodząc na tridentiną może Pani zaczać wybredzać i skończyć na pozycji, że lepiej Pani bez Mszy.
W końcu może Pani się obudzić jako protestantka
Wnoszę o ukaranie p. rysia prze administratorów forum. Tak - zdaję sobie sprawę, że administratorzy zostaną wówczas również wyzwanie od psów posoborowia. Natomiast mam nadzieję, że administratorzy uznają, że jednak na tym forum nie można bezpodstawnie sypać wyzwiskami i obrażać osoby i organizacje.Chciałbym powiedzieć, że zgadzam się z Przedmówcą. Niestety jest prawdą, że p. rysio zwykł przekręcać słowa rozmówców (zwłaszcza, jeśli się z nimi nie zgadza), notorycznie łamie zasady etykiety, obraża wręcz wszystkich, których ma akurat życzenie obrazić i sponiewierać ich dobre imię.
braki mam wielkie w teologii
Pytanie: Ostatnio było całkiem cicho na temat Bractwa Św. Piusa X. Czy próby porozumienia zostały zawieszone bądź odroczone?
Mueller: W tej sprawie nie ma znaczących postępów. Wolą Ojca Świętego jest, abyśmy wciąż próbowali: "con tenacia e pazienza" - "z wytrwałością i cierpliwością". Warunkiem wstępnym pełnego pojednania jest podpisanie preambuły doktrynalnej w celu zagwarantowania pełnej zgody w istotnych kwestiach Wiary. W ostatnich miesiącach miały miejsce różnego rodzaju spotkania mające na celu wzmocnienie wzajemnego zaufania.
Mam szczerą wole pierwszego nawiedzenia konfesjonału FSSPX (profilaktycznie) na chwile przed 8.XIIA to profilaktyka przed czym?
http://verbumcatholicum.com/2015/09/19/informacje-uzupelniajace-o-dzisiejszym-kongresie-we-wroclawiu/
Mimo początkowej zgody Ks. Proboszcza Parafii NMP na Piasku Ks. Grzegorza Michalskiego na Mszę Świętą w tradycyjnym rycie rzymskim, którą miał odprawić Ks. Prałat Stanisław Pawlaczek, Kuria – za sprawą ks. Ireneusza Bakalarczyka, duszpasterza wiernych tradycji łacińskiej we Wrocławiu – nie wyraziła zgody na tę Mszę Świętą.
X. Wesołek- jak mi sie zdaje-nie będzie pierwszym reprezentantem (oczywiście prywatnie i bez wiedzy przełożonego Sic!)Bractwa na Kongresach. Natomiast awaryjne zaangarzowanie kaplicy jest po raz pierwszy (mam nadzieje że nie ostatni)
Po Pani kolejnej edycji, muszę Panią teoche uspokoić.
Oczywiście ma Pani racje-Bractwo w wiadomym temacie jednoznacznie sie jeszcze nie wypowiadało, choć jestem troche zdziwiony tym przeoczeniem sytuacji z ostatnich trzech lat. Mam nadzieje, że rzuci to wszystkim zatroskanym troche światła na problem-szczególnie tytuł prelekcji x. Wesołka.
Cor sacratissimum, miserere nobis!
Na Bractwo było, można i ciągle miejmy nadzieje będzie można liczyć...
http://verbumcatholicum.com/2015/09/19/informacje-uzupelniajace-o-dzisiejszym-kongresie-we-wroclawiu/
Tak bokotematycznie napiszę, że ten vice prezes był kiedyś naszym forowiczem :)On zdaje się siedewakantnyj czełowiek.
Na stronie Wiadomości Tradycji była przez kilka godzin wiadomość o apostolacie ks. Jenkinsa w Nigerii pt. "prawdziwe misjinarskie życie". Niestety, szybko zniknęła:
http://news.fsspx.pl/2015/09/ks-jan-jenkins-fsspx-prawdziwe-misjonarskie-zycie/
Gdyby ktoś chciał się zapoznać/odświeżyć "sławny" wykład (będąc w pełnej łączności z Bractwem:-) w związku z najważniejszą uroczystością...tego mieś.:
http://radio.fsspx.pl/2015/10/24/25-pazdziernik-swieto-chrystusa-krola/
Gdyby ktoś chciał się zapoznać/odświeżyć "sławny" wykład (będąc w pełnej łączności z Bractwem:-) w związku z najważniejszą uroczystością...tego mieś.:
http://radio.fsspx.pl/2015/10/24/25-pazdziernik-swieto-chrystusa-krola/
Wcale nie trzeba być w pełnej łączności z Bractwem - jak Pan napisał, żeby głupotę i ignorancję wykazać. Nie wiem kto to Oficjalne radio Bractwa Kapłańskiego św. Piusa X w Polsce prowadzi, ale w temacie tego "sławnego" jak Pan napisał wykładu, to brak wiedzy i głupota została wykazana, a tu został podany link:
Co Pani Wiewióra zarzuca Annie M? Przecież wykład jest dostępny i można spokojnie go ocenić.Ludzie świeccy współpracujący przy tworzeniu radia są nieomylni? Od kiedy?
Gdyby ktoś chciał się zapoznać/odświeżyć "sławny" wykład (będąc w pełnej łączności z Bractwem:-) w związku z najważniejszą uroczystością...tego mieś.:
http://radio.fsspx.pl/2015/10/24/25-pazdziernik-swieto-chrystusa-krola/
Wcale nie trzeba być w pełnej łączności z Bractwem - jak Pan napisał, żeby głupotę i ignorancję wykazać. Nie wiem kto to Oficjalne radio Bractwa Kapłańskiego św. Piusa X w Polsce prowadzi, ale w temacie tego "sławnego" jak Pan napisał wykładu, to brak wiedzy i głupota została wykazana, a tu został podany link:
Pani się opamięta. Czego Pani chce od Bractwa św. Piusa X? Bractwo wykazuje głupotę i ignorancję?! To w takim razie, co Pani wykazuje?
Nie rozumiem dlaczego administracja toleruje taką bezczelność. To niebywałe.
A Pani zaszła już tak daleko, że nie zdziwię się, jak wkrótce założy Pani swój własny kościół, albo przyłączy się do bpa Williamsona. Ale, to raczej niemożliwe, bo po co Pani biskup, sama Pani nim zostanie.
Pani "Wiewiórka" najpierw dobrze sobie poczyta, co ja napisałam, włączy myślenie i dopiero z pretensjami do mnie. Napisała mi: "Czego Pani chce od Bractwa św. Piusa X? Bractwo wykazuje głupotę i ignorancję?!" - proszę czytac co i jak napisałam we wszystkich wpisach, a zwłaszcza w tym ostatnim. Ogromny problem to Pani ma, nie ja. Głupotę i ignoirancję to nie raz tu Pani wykazałam.
Co Pani Wiewióra zarzuca Annie M? Przecież wykład jest dostępny i można spokojnie go ocenić.Ludzie świeccy współpracujący przy tworzeniu radia są nieomylni? Od kiedy?
Gdyby ktoś chciał się zapoznać/odświeżyć "sławny" wykład (będąc w pełnej łączności z Bractwem:-) w związku z najważniejszą uroczystością...tego mieś.:
http://radio.fsspx.pl/2015/10/24/25-pazdziernik-swieto-chrystusa-krola/
Wcale nie trzeba być w pełnej łączności z Bractwem - jak Pan napisał, żeby głupotę i ignorancję wykazać. Nie wiem kto to Oficjalne radio Bractwa Kapłańskiego św. Piusa X w Polsce prowadzi, ale w temacie tego "sławnego" jak Pan napisał wykładu, to brak wiedzy i głupota została wykazana, a tu został podany link:
Pani się opamięta. Czego Pani chce od Bractwa św. Piusa X? Bractwo wykazuje głupotę i ignorancję?! To w takim razie, co Pani wykazuje?
Nie rozumiem dlaczego administracja toleruje taką bezczelność. To niebywałe.
A Pani zaszła już tak daleko, że nie zdziwię się, jak wkrótce założy Pani swój własny kościół, albo przyłączy się do bpa Williamsona. Ale, to raczej niemożliwe, bo po co Pani biskup, sama Pani nim zostanie.
Pani "Wiewiórka" najpierw dobrze sobie poczyta, co ja napisałam, włączy myślenie i dopiero z pretensjami do mnie. Napisała mi: "Czego Pani chce od Bractwa św. Piusa X? Bractwo wykazuje głupotę i ignorancję?!" - proszę czytac co i jak napisałam we wszystkich wpisach, a zwłaszcza w tym ostatnim. Ogromny problem to Pani ma, nie ja. Głupotę i ignoirancję to nie raz tu Pani wykazałam.
Szanowna Pani,
Czytam: "nie trzeba być w łączności Bractwem, aby wykazać sie głupotą i ignorancją" - znaczy, każdy kto jest w łączności z Bractwem jest głupi i ignorantem, ale nie tylko. A jak Pani rozumie to zdanie?
Jeśli Pani się pomyliła, przejęzyczyła, to proszę to zmienić. A jeśli nie chce Pani, to znaczy, że napisała to co Pani myśli i uważa.
Pani "Wiewiórka" najpierw dobrze sobie poczyta, co ja napisałam, włączy myślenie i dopiero z pretensjami do mnie. Napisała mi: "Czego Pani chce od Bractwa św. Piusa X? Bractwo wykazuje głupotę i ignorancję?!" - proszę czytac co i jak napisałam we wszystkich wpisach, a zwłaszcza w tym ostatnim. Ogromny problem to Pani ma, nie ja. Głupotę i ignoirancję to nie raz tu Pani wykazałam.
Szanowna Pani,
Czytam: "nie trzeba być w łączności Bractwem, aby wykazać sie głupotą i ignorancją" - znaczy, każdy kto jest w łączności z Bractwem jest głupi i ignorantem, ale nie tylko. A jak Pani rozumie to zdanie?
Jeśli Pani się pomyliła, przejęzyczyła, to proszę to zmienić. A jeśli nie chce Pani, to znaczy, że napisała to co Pani myśli i uważa.
To co pogrubiłam w Pani cytacie, to pani myślenie. Tak zawsze Pani czyta fragmentarycznie? i to co akurat rozumie na swój sposób cytuje? Nigdzie się nie przejęzyczyłam i nic nie muszę zmieniać.
napisać proste, jasne zdanie, i twierdzić, że ono nie znaczy, to co znaczy, tylko co innego, ale nie powiedzieć co to takiego jest.
Stworzyli sobie jakąś karykaturę Tradycji, to nie jest postawa katolicka, lecz niemal sekciarska, ruch skupiony na samym sobie, z ludźmi, którzy myślą, że są jedynymi dobrymi i sprawiedliwymi na ziemi, że przywrócą królestwo Chrystusa na ziemi jak ongiś Żydzi chcieli. Abp Lefebvre w grobie się przewraca co robią z jego nauką.
Przecież chyba nie wszyscy księża w Bractwie "pobłądzili", bo nawet w Toronto ...
Można coś więcej? Jakiś zakon rycerski?
Przecież chyba nie wszyscy księża w Bractwie "pobłądzili", bo nawet w Toronto otoczyli opieką "panów w płaszczach", z tym, że płaszcze w odróżnieniu od "natankowców" są białe ;D
Ba!Można coś więcej? Jakiś zakon rycerski?
Przecież chyba nie wszyscy księża w Bractwie "pobłądzili", bo nawet w Toronto otoczyli opieką "panów w płaszczach", z tym, że płaszcze w odróżnieniu od "natankowców" są białe ;D
[...
Celem Intronizacji jest dogłębne i trwałe odrodzenie duchowe społeczeństw i jednostek, usunięcie laicyzacji oraz zakorzenienie życia prywatnego i publicznego w prawie Bożym i nauce Kościoła świętego.
Przecież chyba nie wszyscy księża w Bractwie "pobłądzili", bo nawet w Toronto otoczyli opieką "panów w płaszczach", z tym, że płaszcze w odróżnieniu od "natankowców" są białe ;D
No i o co chodzi! U was mają białe, u nas mają czerwone, w "sumie" tak jak trzeba:-)
Ps. Przestwcie w końcu te zegarki na czas zimowy, bo przez ten tydzień ciągle sie myli:-)
Niech pani Ciocia nie żartuje. Wiadomo wszem i wobec, że w wielu postępowych dziedzinach obie respubliki scigały sie (z dużymi " osiągnięciami') w historii, ale akurat w dziedzinie miesznia czasu PRL dogoniła świat dopiero w 77'. Oczywiście woleli byśmy, by tak jak u was zmiana byla w innym terminie(najlepiej wcale:-) , a nie w ostatnią niedzielę października. By przynajmnjej w tym dniu prawdziwie Chrystus królował, a nie iluminowani ma...cherzy od czasu, przestrzeni i "zasobów ludzkich".
http://krakow.wyborcza.pl/krakow/1,44425,19972264,nie-bylo-zgody-na-msze-za-ks-miedlara-zebranych-pocieszal.html
Według prawicy i narodowców krakowska kuria nie zgodziła się na odprawienie mszy w intencji ks. Jacka Międlara. Tych, którzy przyszli na nabożeństwo, pocieszał inny młody kapłan - ks. Łukasz Szydłowski, lefebrysta. - Problem nie tylko w tym, że chcą nam imigrantów zesłać, że chcą nam ojczyznę zniszczyć. Problem jest głębszy, a polega na tym, że liberalnymi ideami jest przesiąknięta hierarchia Kościoła katolickiego - objaśniał.
;)