Forum Krzyż

Disputatio => Poczekalnia => Wątek zaczęty przez: Duke w Października 11, 2012, 21:03:25 pm

Tytuł: Brat traci wiarę
Wiadomość wysłana przez: Duke w Października 11, 2012, 21:03:25 pm
Wiara mojego brata została wystawiona na ciężką próbę. Ma już dziecko niepełnosprawne i drugie dziecko właśnie umarło w łonie jego żony. Pewnego dnia do mnie podszedł i się mnie zapytał: "Jak ja mam w Niego wierzyć? Dlaczego tylko moją żonę obarcza tak ciężkim krzyżem, a inni grzesznicy żyją w dostatkach?" Brat jest wierzącym katolikiem. Jednak po tych wydarzeniach brat traci wiarę, jest mu strasznie ciężko, jako ludzie jesteście w stanie Państwo to zrozumieć. Co ja mam mu powiedzieć? Że taka jest wola Pana Boga i że ma to zaakceptować? Ciężko mu będzie to sprawić. Błagam Państwa o pomoc i proszę o modlitwę w intencji tego zmarłego dziecka i niepełnosprawnej Zuzi.
Tytuł: Odp: Brat traci wiarę
Wiadomość wysłana przez: Kubaturus w Października 11, 2012, 21:29:44 pm
Na razie to modlić się za Brata!

Nie wiem co mówić- to jak z  Hiobem.

Tytuł: Odp: Brat traci wiarę
Wiadomość wysłana przez: Gawain w Października 12, 2012, 10:13:02 am
Osobiście jestem przekonany, iż dzięki cierpieniom rodziny Pana brata i im podobnym wiele dusz zostanie uratowanych od ognia piekielnego.

Łączę się w modlitwie +
Tytuł: Odp: Brat traci wiarę
Wiadomość wysłana przez: Krusejder w Października 12, 2012, 11:41:00 am
Piękna wypowiedź Panie Gawainie, dziękuję za nią

+++
Tytuł: Odp: Brat traci wiarę
Wiadomość wysłana przez: Tato w Października 12, 2012, 12:51:48 pm
+++
Tytuł: Odp: Brat traci wiarę
Wiadomość wysłana przez: Eochaid w Października 12, 2012, 13:23:11 pm
To bardzo trudny problem. Problem wiary w obliczu nieszczęść.

   Bóg nas wspiera i wysłuchuje naszych modlitw. Czasami jednak tego nie czyni. Dlaczego? Nie tylko dlatego, że źle się modlimy. Bóg jest nieskończenie doskonały i wie o wszystkim, w tym także wie i o nas takie rzeczy, których sami osobie nie wiemy.
   Jeśli Bóg nas doświadcza cierpieniem (lub dopuszcza byśmy cierpieli) to zawsze ma w tym jakiś cel, a tym celem jest jakieś wyższe dobro. Również nasze własne dobro.  Niekoniecznie jednak jest to dobro w naszym, ziemskim tego słowa rozumieniu. Człowiek jest zbyt ułomny by pojąć zamysły Boga i jego plany. Człowiek najczęściej rozumie swoje dobro poprzez komfort psychiczny, brak cierpienia, szczęście osobiste i swoich bliskich, zamożność, zdrowie, ciekawe życie, życie pełne rozrywek albo pełne świętego spokoju. Bóg słucha uważnie naszych błagań, ale nie zawsze się do nich przychyla – bo wie co jest dla nas dobre – w ostatecznym rozrachunku.
   Czasem Bóg decyduje by naszą wiarę wystawić na próbę – jeśli ją przejdziemy pomyślnie – czeka nas za to kiedyś nagroda. Jeśli nie… to być może będziemy musieli popracować nad sobą więcej – póki mamy na to czas.
   Czasem Bóg decyduje by naszą wiarę wystawić na próbę – właśnie tu-i-teraz – kiedy jeszcze wszystko można zmienić, bo np. wie, że w przeciwnym razie czekać nas być może będzie próba w okolicznościach, w których nie będzie odwrotu od podjętych decyzji.
   Może cierpienie jest swego rodzaju „zaliczką” na poczet kar czyśćcowych? Wręcz nagrodą, przywilejem danym osobie głęboko pobożnej, okazją do odpokutowania win, już teraz, w Tym życiu. Krótkie (tzn. wobec wieczności) cierpienie tu na tym świecie, by po śmierci z „czystym kontem” wkroczyć do Nieba?

   Żyjemy w określonych warunkach, wynikłych ze skutków grzechu pierworodnego. Bóg może ingerować w stworzony przez siebie świat ale nie musi. To my musimy dostosować sie do warunków świata i to w dodatku w ten sposób, by nie popaść w grzech. Choroby i nieszczęścia są elementem tego świata i jeśli nas dotykają to w przytłaczającej większości przypadków nie jest to żadna kara tylko po prostu życie. Życie, które każdy z nas otrzymuje, z określonym potencjałem (jeden ciężkie życie, inny lekkie i przyjemne) — i z którego będzie rozliczony – jak w przypowieści o talentach.
   Bóg na nas patrzy i ocenia jak zachowujemy się w wynajętym przez nas czasowo od Niego mieszkaniu.
   Przykłady rzekomej bożej niesprawiedliwości są liczne, znamy ludzi wierzących i cierpiących straszliwie aż do śmierci. Szukamy sensu tego cierpienia, szukamy jakiegoś dobra w życiu takiego człowieka, które mogłoby usprawiedliwić boży dopust zła, nieszczęść, chorób i innych cierpień … nie znajdujemy nic. Może więc to dobro wyniknie już po śmierci?
   Wielu świętych cierpiało w życiu doczesnym…
   Nikt nie może przewidzieć jak zachowa się w obliczu nieszczęść jakie nań mogą spaść. Bywa, paradoksalnie, że człowiek małej wiary zyskuje w niej umocnienie, a bywa i tak, że człowiek silny duchem, żarliwie wierzący (w przekonaniu własnymi i otoczenia) nagle przeklina Boga lub wręcz dochodzi do wniosku, że Go nie ma. Po II Wojnie Światowej tysiące niegdyś bogobojnych żydów, traciło wiarę i stawało się Żydami niewierzącymi. To jest zrozumiałe w judaizmie, który zakłada wszelką pomyślność dla Wiernego Narodu Wybranego a niepomyślność traktuje jako skutki grzechu uczynkowego. Jeśli pobożnego judaistę spotykają niezawinione nieszczęścia, to dochodzi on do wniosku, że Boga nie ma, bo nie zgadza mu się to z własnym wzorcem kulturowym.
   To judaistyczne myślenie obecne jest u wielu ludzi, w tym chrześcijan. A ma źródło ponoć jeszcze w czasach pogańskich i to w fazie animistycznej. Trudno z tym walczyć choć oczywiście chrześcijańskie myślenie powinno być inne i zakładać poddanie się woli Boga.


   Nie wiem... może coś z tego co tu napisałem będzie pomocne…

   Proszę się gorąco modlić za brata ale… przede wszystkim niech brat się modli. Ale nie tylko o zdrowie. Również a może przede wszystkim o zachowanie wiary. U siebie i u żony. O zachowanie ufności w mądrość i dobroć Najwyższego. Niech ofiaruje Chrystusowi swe cierpienie, może w jakieś intencji, swojej lub czyjejś, lub za dusze czyśćcowe (jak pisze p. Gawain, może to już się stało). Bo to cierpienie nie pójdzie na marne. Jeśli nie w tym życiu, to w przyszłym.

Łatwo o tym mówić, bardzo trudno to przyjąć w obliczu tragedii. Zresztą może to jest próba?


proszę o modlitwę w intencji tego zmarłego dziecka i niepełnosprawnej Zuzi.

++

i za Pana

+
Tytuł: Odp: Brat traci wiarę
Wiadomość wysłana przez: Bobek1995 w Października 12, 2012, 17:07:18 pm
+

Tytuł: Odp: Brat traci wiarę
Wiadomość wysłana przez: Duke w Października 12, 2012, 17:17:57 pm
Bóg zapłać wszystkim za modlitwę i ciepłe słowa. Wierzę, że Bóg w swoim nieskończonej wszechmocy podniesie wiarę mojego brata i jego żony, doda im sił, bo przecież mają dla kogo żyć. Porozmawiam z bratem, kiedy to tylko możliwe i postaram się jakoś go przekonać, żeby nie tracił wiary. Proszę dalej o modlitwę, za jego rodzinę, żeby wytrwali w tej próbie.
Tytuł: Odp: Brat traci wiarę
Wiadomość wysłana przez: Bobek1995 w Października 12, 2012, 17:57:19 pm
Według mnie powinien Pan przy rozmowie wspomnieć o cierpieniu Pana naszego na krzyżu i Maryi, która była przy tej męce.
Tytuł: Odp: Brat traci wiarę
Wiadomość wysłana przez: Aeste w Października 13, 2012, 15:59:21 pm
Polecam:

http://www.tedeum.pl/tytul/1122,List-do-przyjaciol-krzyza

http://www.tedeum.pl/tytul/828,W-szkole-cierpienia
Tytuł: Odp: Brat traci wiarę
Wiadomość wysłana przez: PawełP w Października 13, 2012, 19:13:24 pm
To bardzo trudny problem. Problem wiary w obliczu nieszczęść.

Raczej to jest problem nadziei.

Albowiem gdzie jest skarb twój, tam jest i serce twoje

Jeżeli mój skarb, to czego ponad wszystko pragnę, jest w niebie, to żadne doczesne nieszczęście nie złamie mojej wiary. Ale jeśli moje serce kieruje się w największym stopniu ku czemuś w doczesności, no to faktycznie, bieda...
Tytuł: Odp: Brat traci wiarę
Wiadomość wysłana przez: binraf w Października 13, 2012, 22:02:32 pm
+
Tytuł: Odp: Brat traci wiarę
Wiadomość wysłana przez: gnome w Października 14, 2012, 09:35:08 am
+++
Tytuł: Odp: Brat traci wiarę
Wiadomość wysłana przez: cabbage w Października 14, 2012, 16:38:57 pm
+++!!!
Tytuł: Odp: Brat traci wiarę
Wiadomość wysłana przez: Simeonus vel Claviger w Października 15, 2012, 22:40:52 pm
+++