Forum Krzyż
Novus Ordo => Kościół posoborowy => Wątek zaczęty przez: Tato w Marca 18, 2012, 11:28:01 am
-
X.Tadeusz Isakowicz - Zalewski w wywiadzie niestety dla "złonetu" ale mocno :
"- Homoseksualizm jest w Kościele tematem tabu. To rezultat sytuacji w jakiej znalazło się środowisko księży rzymskokatolickich. Kościół powinien otworzyć się na święcenie "viri probati", czyli sprawdzonych żonatych mężczyzn, jak to miało miejsce w pierwszych wiekach. Celibat sprawia, że homoseksualiści mają większe wpływy wśród duchowny rzymskokatolickich. W Kościele jest lobby homoseksualne, które czasami decyduje o nominacjach. To lobby wpływa na decyzje kto zostanie ważnym urzędnikiem w Kościele i kto awansuje. Bez wsparcia lobby homoseksualnego awanse w niektórych strukturach kościelnych są bardzo trudne. Kościół potrzebuje debaty i reform. "
http://wiadomosci.onet.pl/tylko-w-onecie/ks-isakowicz-zaleski-w-kosciele-jest-lobby-homosek,1,5061759,wiadomosc.html
warto przeczytać cały wywiad...
-
Myślę, że w tym coś jest o czym pisze x. Isakowicz. Choć trudno mi sobie wyobrazić zniesienia celibatu w obrządku łacińskim, osobiście znam żonatego księdza grekokatolickiego i jego rodzinę, ale to inny obrządek
-
X.Isakowicz jest jak wiemy kapłanem także - może nawet przede wszystkim ( gdy chodzi o serce ) kapłanem wschodniego obrządku...stad wnioski takie a nie inne. Rzecz jednak przede wszystkim leży w odpowiedniej reakcji na zjawisko, której posoborowie nie miało i nie ma...przypomnę słowa prymasa Irlandii, który gdy afera wybuchła wyraźnie mówił o tym , że "od początku lat sześćdziiesiątych zaprzestaliśmy karania takich przypadków"...więc słuszną pozostała kwestia "co z nimi robić"...
-
Czy brak celibatu na Wschodzie jest "nie-tradycyjny"? Czy jest on dany (brak celibatu) ze względu słabość ciał naszych?
-
Bardzo szanuję x. Isakowicza, ale tu się pomylił i to dość boleśnie:
1. wprowadzenie żonatych księży to początek końca Kościoła de facto,
2. udzielanie wywiadów w tak drażliwych kwestiach brukowcom jest dolewaniem oliwy do ognia.
Zresztą, x. Isakowicz jest cenionym znawcą zagadnień poza religijnych, ale np. jego fascynacja osobą pastora/prezydenta Gaucka to jednak niezły zonk!
-
bez przesady, że żonaci księża to upadek Kościoła. Są żonaci księża grekokatoliccy w Polsce też i a teraz księża, byli pastorzy anglikańscy i jakoś Kościół nie upada. Inna sprawa jak w obrządku łacińskim żonaci księża by mogli funkcjonować.Już teraz wierni w Polsce nie chcą utrzymywać księży kawalerów, a co by było, gdyby byli żonaci? Obawiam się, że ewentualny odpis podatkowy 0,3% na Kościół skończy się w Polsce wielką klapą
-
Osobiście rozumiem X. Isakowicza - Zalewskiego, brak celibatu na Wschodzie a właściwie to jego opcjonalność to starożytna wszak praktyka Kościoła, stąd przy niezrozumieniu przez Wielebnego Xiędza tradycyjnego rzymskiego stanowiska, jego wnioski jawią się logicznymi. Na zdrowy rozum, zdecydowanie lepiej jest święcić żonatych kapłanów, niż kapłanów - pederastów, podobnie zresztą jak utrzymywać wiernym....- ja osobiście wolałbym żonatym pomagać nie wiem jak Państwo...
Co zaś do miejsca w którym Xiądz udziela wywiadów, to oczywiście nie jest ono "prestiżowe", ale czy jakiekolwiek media "katolickie" zwłaszcza te nominalne opublikowałyby tego typu wywiad ? Wątpię, celem bowiem jest powszechna "zmowa milczenia" i nie ukrywajmy zwyczajne bezczelne wręcz "krycie" zwyrodnialców, które stało się codzienną praktyką czy nawet wręcz imponderabilium "posoborowia"....
Dzieje bowiem owego osobliwego "lobby" sięgają jakby nie było początku lat sześćdziesiątych , co pozwoliło w zasadzie na dość znaczne poszerzenie wiadomej strefy wpływów oraz spacyfikowanie opornych...
-
Osobiście rozumiem X. Isakowicza - Zalewskiego, brak celibatu na Wschodzie a właściwie to jego opcjonalność to starożytna wszak praktyka Kościoła,
Od "synodu in trullo"...
-
myślę, że spokojnej dyskusji o celibacie nie da się w przyszłości w Kościele Zachodnim uniknąć, tym bardziej że w jego ramach będzie coraz więcej księży żonatych wywodzących się z byłych pastorów anglikańskich. Oczywiście za celibatem stoi 1000 letnia Tradycja, więc sprawa jest kontrowersyjna. Ale ja osobiście wyobrażam sobie sytuację w której będą księża żonaci. Osobiście znam jednego księdza żonatego grekokatolika, jego żonę i dzieci. I jest to świetna rodzina. inna sprawa jak by organizacyjnie to wyglądało. Domy mieszkalne przy parafiach dla duchownych i ich rodzin, itp. Nie oburzajmy się więc na x. Isakowicza za te słowa. A że w Onecie? Św.Paweł przemawiał w Atenach do pogan i nie bał się. trzeba głosić prawdę także w mediach niekatolickich, bo tak naprawdę mało kto czyta prasę i portale katolickie.
-
Osobiście rozumiem X. Isakowicza - Zalewskiego, brak celibatu na Wschodzie a właściwie to jego opcjonalność to starożytna wszak praktyka Kościoła,
Od "synodu in trullo"...
Xiądz Umiński w swej "Historii Kośicoła" twierdzi, ze celibat był całkowicie opcjonalny aż do końca III wieku...nie tylko w stosunku do kapłanów...a trudno go uznać za "posoborowie"...
-
Xiądz Umiński w swej "Historii Kośicoła" twierdzi, ze celibat był całkowicie opcjonalny aż do końca III wieku...nie tylko w stosunku do kapłanów...a trudno go uznać za "posoborowie"...
Niezupełnie. Znane dziś dokumenty z nakazem celibatu pojawiły się ok. III w właśnie. Ale - moje zdziwienie budziłby fakt, iż kapłani tak lekko "łyknęli" ten nakaz jeśli byłby on nowością. Bo ja bym na ich miejscu protestował i to ostro.
-
"Tak łatwo" to nie łyknęli bez przesady, w Kościele na Zachodzie żonatych kapłanów mielim jescze dłuuugooo...:)
-
A ile było i jest ,,żon" nieoficjalnych, także na najwyższym szczeblu :) :)
-
A ile było i jest ,,żon" nieoficjalnych, także na najwyższym szczeblu :) :)
"żon" to jeszcze pół biedy .. jak widać...
-
Osobiście rozumiem X. Isakowicza - Zalewskiego, brak celibatu na Wschodzie a właściwie to jego opcjonalność to starożytna wszak praktyka Kościoła,
Od "synodu in trullo"...
Gdyby dopiero od tego synodu, to skąd brak celibatu we wspólnotach, które odłączyły sie wcześniej?
-
Xiądz Umiński w swej "Historii Kośicoła" twierdzi, ze celibat był całkowicie opcjonalny aż do końca III wieku...nie tylko w stosunku do kapłanów...a trudno go uznać za "posoborowie"...
Niezupełnie. Znane dziś dokumenty z nakazem celibatu pojawiły się ok. III w właśnie. Ale - moje zdziwienie budziłby fakt, iż kapłani tak lekko "łyknęli" ten nakaz jeśli byłby on nowością. Bo ja bym na ich miejscu protestował i to ostro.
Były to dokumenty o znaczeniu lokalnym. Można je uznać za próby wprowadzenia celibatu. W niektórych Kosciołach lokalnych na pewno on wystepował, ale daleko nie we wszystkich
-
Xiądz Umiński w swej "Historii Kośicoła" twierdzi, ze celibat był całkowicie opcjonalny aż do końca III wieku...nie tylko w stosunku do kapłanów...a trudno go uznać za "posoborowie"...
Niezupełnie. Znane dziś dokumenty z nakazem celibatu pojawiły się ok. III w właśnie. Ale - moje zdziwienie budziłby fakt, iż kapłani tak lekko "łyknęli" ten nakaz jeśli byłby on nowością. Bo ja bym na ich miejscu protestował i to ostro.
Były to dokumenty o znaczeniu lokalnym. Można je uznać za próby wprowadzenia celibatu. W niektórych Kosciołach lokalnych na pewno on wystepował, ale daleko nie we wszystkich
W pełni podzielam Pana opinię. Zresztą mówią o tym całkiem tradycyjne "przedsoborowe" opracowania historii Kościoła.
-
Xiądz Umiński w swej "Historii Kośicoła" twierdzi, ze celibat był całkowicie opcjonalny aż do końca III wieku...nie tylko w stosunku do kapłanów...a trudno go uznać za "posoborowie"...
Niezupełnie. Znane dziś dokumenty z nakazem celibatu pojawiły się ok. III w właśnie. Ale - moje zdziwienie budziłby fakt, iż kapłani tak lekko "łyknęli" ten nakaz jeśli byłby on nowością. Bo ja bym na ich miejscu protestował i to ostro.
Były to dokumenty o znaczeniu lokalnym. Można je uznać za próby wprowadzenia celibatu. W niektórych Kosciołach lokalnych na pewno on wystepował, ale daleko nie we wszystkich
W pełni podzielam Pana opinię. Zresztą mówią o tym całkiem tradycyjne "przedsoborowe" opracowania historii Kościoła.
ja zresztą, podobnie jak Pan, w dużej mierze opieram sie na Umińskim
-
Jakby nie patrzeć, X. Umiński to był jeden z najlepszych specjalistów w tej dziedzinie wiedzy...klasyka można rzec...
-
Były to dokumenty o znaczeniu lokalnym. Można je uznać za próby wprowadzenia celibatu. W niektórych Kosciołach lokalnych na pewno on wystepował, ale daleko nie we wszystkich
Nie bardzo mam ochotę na wnioskowanie "ex silentio". Z jednej strony mam Tertuliana - piszącego o konieczności "zachowania czystości" (pojęcia "czystość" czy "celibat" są nieostre - wytłumaczę na końcu) przy nieustającym składaniu Ofiary Bogu Trójjedynemu - z drugiej dokumenty synodów 304-314r i 2 papieży - potwierdzone w Nicei. Dla mnie - była to niezbyt gorliwie przestrzegany i dyskutowany element DOKTRYNY.
"Tak łatwo" to nie łyknęli bez przesady, w Kościele na Zachodzie żonatych kapłanów mielim jescze dłuuugooo...:)
W okolicach IV wieku celibat był powszechniejszy niż w VIII/IXw. Przyczyna jest w podstawowym kursie historii dla szkół średnich: upadek Rzymu. Norma prawna była, ale nie było woli, ni interesu aby jej przestrzegać. Dopiero po Xw papiestwo powróciło do jakiej takiej siły i celibat PRZYWRÓCONO.
Zresztą mówią o tym całkiem tradycyjne "przedsoborowe" opracowania historii Kościoła.
Ja się opieram na całkiem posoborowych badaniach ś.p. kard Sticklera.
Gdyby dopiero od tego synodu, to skąd brak celibatu we wspólnotach, które odłączyły sie wcześniej?
Bo raz - byłą to materia nieuporządkowana, dwa - materia z chaosem pojęciowym, trzy - wspólnoty schizmatyckie jakąś tam łączność z Kościołem Wschodnim miały. Tym niemniej - prawo "biskup-celibatariusz" - to synod pod kopułą właśnie, a taką dyscyplinę ma większość wspólnot odłączonych.
I na koniec:
celibat:= niezdolność kapłana do ZAWARCIA związku małżeńskiego LUB pełnienie niektórych powinności małżeńskich. Stąd - nawet przy wyświęceniu mężczyzn żonatych Kościół wymagał zgody małżonki - zrzekała się ona swoich należnych praw (przede wszystkim prawa do pożycia małżeńskiego).
czystość:=tu tożsame ze wstrzemięźliwością:=powstrzymaniem się od stosunków małżeńskich. W znaczeniu ogólnym - oczywiście oznacza co innego...
-
to chyba już od bardzo dawna Kościół nie wymaga od żony duchownego zrzeczenia się prawa do pożycia małżeńskiego? Bo ten duchowny żonaty w Polsce, którego znam ma troje dzieci
-
Pojęcia nie mam.
-
Tertulian ... cóż był było nie było schizmatykiem...w dodatku właśnie tym "rygorystycznym" straśnie...
-
Osobiście rozumiem X. Isakowicza - Zalewskiego, brak celibatu na Wschodzie a właściwie to jego opcjonalność to starożytna wszak praktyka Kościoła,
Od "synodu in trullo"...
Xiądz Umiński w swej "Historii Kośicoła" twierdzi, ze celibat był całkowicie opcjonalny aż do końca III wieku...nie tylko w stosunku do kapłanów...a trudno go uznać za "posoborowie"...
To jest nieprawda. Kiedyś był tu wątek na temat celibatu gdzie ta sprawa jak i odnośna literatura na ten temat były podana.
-
Osobiście rozumiem X. Isakowicza - Zalewskiego, brak celibatu na Wschodzie a właściwie to jego opcjonalność to starożytna wszak praktyka Kościoła,
Od "synodu in trullo"...
Xiądz Umiński w swej "Historii Kośicoła" twierdzi, ze celibat był całkowicie opcjonalny aż do końca III wieku...nie tylko w stosunku do kapłanów...a trudno go uznać za "posoborowie"...
To jest nieprawda. Kiedyś był tu wątek na temat celibatu gdzie ta sprawa jak i odnośna literatura na ten temat były podana.
Ale "co jest nieprawda"...? X. Umiński to pozycja ogólnie dostępna...co prawda głównie w antykwariatach...
-
Synod pod kopuła niczego nie wymyslił, tylko nadał range prawną rozwiazaniom z Konstytucyj Apostolskich pochodzących z IV wieku, bardzo popularnych na Wschodzie, a odrzuconych na Zachodzie. Stała wstrzemięźliwość kapłanów żonatych też nie była powszechna (choć była mocno forsowana). rzeczone Konstytucje apostolskie takiej praktyki surowo zabraniają.
-
Wystarczy dobrze przeczytać ( dodam "ze zrozumieniem" ) św. Pawła Apostoła i jego wskazówkach kogo należy wybierać na biskupa a kogo na prezbitera, by "zatrybić" wreszcie jak było w pierwszych wiekach ....
-
Synod pod kopuła niczego nie wymyslił, tylko nadał range prawną rozwiazaniom z Konstytucyj Apostolskich pochodzących z IV wieku, bardzo popularnych na Wschodzie, a odrzuconych na Zachodzie. Stała wstrzemięźliwość kapłanów żonatych też nie była powszechna (choć była mocno forsowana). rzeczone Konstytucje apostolskie takiej praktyki surowo zabraniają.
Hehehe. Mój teren. Jak kolega zatem wytłumaczy:
17. He who has been twice married after his baptism, or has had a concubine, cannot be made a bishop, or presbyter, or deacon, or indeed any one of the sacerdotal catalogue.[9]
[Kto po chrzcie dwukrotnie się ożenił, albo kto miał konkubinę nie może być biskupem, prezbiterem, diakonem [ani nikim z listy kapłanów]]
18. He who has taken a widow, or a divorced woman, or an harlot, or a servant, or one belonging to the theatre, cannot be either a bishop, priest, or deacon, or indeed any one of the sacerdotal catalogue.
[kto ożenił się z wdową, rozwiedzioną kobietą, nierządnicą, służącą, należącą do teatru nie może być biskupem, prezbiterem, diakonem [ani nikim z listy kapłanów]]
27. Of those who come into the clergy unmarried, we permit only the readers and singers, if they have a mind, to marry afterward.[13]
[tym którzy zostali klerem nieżonaci, zezwalamy na bycie jedynie lektorami i kantorami, jeśli zamierzają pojąć żonę]
Innymi słowy:
Pkt 27 zabrania explicite ślubu wyświęconym kapłanom.
Pkt 17 zabrania wyświęcania na kapłanów jakiegokolwiek szczebla kogoś, kto się ożenił dwakroć (nawet po owdowieniu!) lub miał konkubinę. Innymi słowy - kto pokazał że nie byłby w stanie wytrwać we wstrzemięźliwości
Pkt 18 zabrania wyświęcania na kapłanów kogoś kto poślubił kobietę z kategorii, co do których nie ma pewności, że ONE wytrwały by we wstrzemięźliwości.
Który punkt zezwala na małżeństwo kapłanom poza biskupami - nie mam pojecia. Który zabrania całkowitej wstrzemięźliwości - też nie wiem. Jest punkt zabraniający "pod pozorem pobożności oddalenia żony" - ale to dlatego, że "oddalić"="rozwieść się"
-
Wystarczy dobrze przeczytać ( dodam "ze zrozumieniem" ) św. Pawła Apostoła i jego wskazówkach kogo należy wybierać na biskupa a kogo na prezbitera, by "zatrybić" wreszcie jak było w pierwszych wiekach ....
Akurat. Biskupem, prezbiterem, diakonem mógł być "mąż jednej żony", czyli św. Jan ewangelista i św. Paweł odpadają.
Ze zrozumieniem "mąż jednaj żony" znaczy - ktoś, kto potrafił wytrwać w małżeństwie - bo poza młodzieżą w czasach Chrystusa niemal każdy był żonaty, a "listy rozwodowe" były powszechną praktyką.
-
Nie posiadam tego tekstu, postaram sie zdobyć, wtedy odpiszę dokładniej.
Z punktów 17 i 18 nie wynikaja wnioski, które Pan z nich wysnuwa.
A zakaz stałej wstrzemiężliwości był podajże razem z zakazem abstynencji i wegetarianizmu.
-
51. If any bishop, or presbyter, or deacon, or indeed any one of the sacerdotal catalogue, abstains from marriage, flesh, and wine, not for his own exercise, but because he abominates these things, forgetting that “all things were very good,”[24] and that “God made man male and female,”[25] and blasphemously abuses the creation, either let him reform, or let him be deprived, and be cast out of the Church; and the same for one of the laity.[26]
-
Wystarczy dobrze przeczytać ( dodam "ze zrozumieniem" ) św. Pawła Apostoła i jego wskazówkach kogo należy wybierać na biskupa a kogo na prezbitera, by "zatrybić" wreszcie jak było w pierwszych wiekach ....
Akurat. Biskupem, prezbiterem, diakonem mógł być "mąż jednej żony", czyli św. Jan ewangelista i św. Paweł odpadają.
Ze zrozumieniem "mąż jednaj żony" znaczy - ktoś, kto potrafił wytrwać w małżeństwie - bo poza młodzieżą w czasach Chrystusa niemal każdy był żonaty, a "listy rozwodowe" były powszechną praktyką.
Tak czy owak, z tych słów niezbicie wynika, że dopuszczano żonatych nie tylko do kapłaństwa, ale do biskupstwa także. Zatem jakikolwiek "przeciwny wniosek" nie ma oparcia w źródle. Proste jak budowa cepa... Wszelkie uzasadnienia obowiązkowego celibatu, który ja osobiście uważam za Skarb Kościoła, są de facto późniejsze jak samo obligatoryjne na Zachodzie jego wprowadzenie. Wypływa stąd wniosek, że nie jest rzeczą haniebną ani nawet złą sensu stricto, szukanie przez X.Isakowicza tego typu rozwiązania dzisiaj. Osobiście nie uważam tego akurat za właściwy środek zaradczy przeciw szerzącej się jak choroba weneryczna wśród kleru pederastii, lecz nie dezawuuję jego zdania ani dobrych intencji...
Rzecz należałoby rozważyć ot tyle...
-
Nie posiadam tego tekstu, postaram sie zdobyć, wtedy odpiszę dokładniej.
Z punktów 17 i 18 nie wynikaja wnioski, które Pan z nich wysnuwa.
Nie ja. Kard. Stickler wysunął.
51. If any bishop, or presbyter, or deacon, or indeed any one of the sacerdotal catalogue, abstains from marriage, flesh, and wine, not for his own exercise, but because he abominates these things, forgetting that “all things were very good,”[24] and that “God made man male and female,”[25] and blasphemously abuses the creation, either let him reform, or let him be deprived, and be cast out of the Church; and the same for one of the laity.[26]
Ale to brzmi jak nakaz antygnostycki (not for his own exercise, but because he abominates these things).
-
Tak czy owak, z tych słów niezbicie wynika, że dopuszczano żonatych nie tylko do kapłaństwa, ale do biskupstwa także. Zatem jakikolwiek "przeciwny wniosek" nie ma oparcia w źródle. Proste jak budowa cepa...
Co do Tertuliana (dokładniej: Orygenesa, bo znowu ich pomyliłem) problem jest taki, że z jego czasu nic sensownego nie mamy. Dlatego z konieczności cytuje się Tertuliana i Orygenesa właśnie.
Z tego co gdzieś dawno temu czytałem to i dziś żonaty mężczyzna, który "odchował" dzieci, i zabezpieczył żonę (najlepiej - chciała pójść do klasztoru) może zostać kapłanem.
Wszelkie uzasadnienia obowiązkowego celibatu, który ja osobiście uważam za Skarb Kościoła, są de facto późniejsze jak samo obligatoryjne na Zachodzie jego wprowadzenie.
To lecimy po źródłach:
Nieszczęśliwy Orygenes co go z Tertulianem mylę:
(Paweł zaleca tymczasową wstrzemięźliwość dla ludzi żonatych) więc z pewnością nieustająca ofiara jest niemożliwa dla tych, którzy są poddanymi obowiązków małżeńskich. Z tego powodu uważam, że jedynie ci, którzy ślubowali wieczne dziewictwo, mogą sprawować nieustanną ofiarę. (Homilia 23)
św. Epifaniusz z (315-403)
"But the man who continues to live with his wife and to sire children is not admitted by the Church as a deacon, priest, or bishop, even if he is the husband of an only wife. And [only he can be admitted to be deacon, priest, or bishop] who having been monogamous, observes continence or is a widower. [This is observed] especially where the ecclesiastical canons are exact" - czyli coś w rodzaju
"Jednak mężczyzna, który nadal żyje ze swoją żoną, i płodzi dzieci, nie jest dopuszczony przez Kościół jako Diakon, Prezbiter, czy biskup, nawet, jesli jest mężem jednej jedynej żony (itd...)"
I pozostałe źródła (niektóre)
St. Efrem Syryjski (ok. 306-373) "Carmina Nisibena", "Adversus Heaereses”
Synod w Gangres (340)
św. Epifaniusz z Salaminy (315-402), "Panacea against all heresies", "Adversus Heaereses”
Kodeks Teodezjusza (438). [celibat w sensie wstrzemięźliwości seksualnej w Kościołach Wschodnich!]
Kodeks Justiniana, (16 March 535) [celibat w sensie wstrzemięźliwości seksualnej w Kościołach Wschodnich!]
“Dominus Inter” Syrycjusza lub Innocentego I
“Etsi tibi” i “Consulenti tibi”, Innocentego I
Synod w Toledo (400) kan. 1
(kan 6 Synodu w Trullo - mówi, że po wyświęceniu, kapłani nie mogą poślubić żony,
kan 12 - że biskup nie może mieszkać z żoną, i musi być w całkowitej wstrzemięźliwości
kanon 13- sprzeczny z dotychczasową praktyką - zezwala prezbiterom i diakonom współżyć z żonami, ale z wyjątkiem czasu, kiedy służą przy ołtarzu, bo wtedy też muszą zachować wstrzemięźliwość)
Jak widać dyscyplina kościelna (zwłaszcza u schizmatyków) rozjechała się strasznie...
-
51. If any bishop, or presbyter, or deacon, or indeed any one of the sacerdotal catalogue, abstains from marriage, flesh, and wine, not for his own exercise, but because he abominates these things, forgetting that “all things were very good,”[24] and that “God made man male and female,”[25] and blasphemously abuses the creation, either let him reform, or let him be deprived, and be cast out of the Church; and the same for one of the laity.[26]
Ale to brzmi jak nakaz antygnostycki (not for his own exercise, but because he abominates these things).
Dokładnie tak. Podstawa tego kanonu jest antygnostycka
-
Jak widać dyscyplina kościelna (zwłaszcza u schizmatyków) rozjechała się strasznie...
U schizmatyków ? To grekokatolicy, Ormiaszkowie, melchici, Syryjczycy i Bóg wie kto jeszcze ( w sumie bodajże 24-25 kościołów wschodnich ) są w "schiźmie" ??? Od kiedy bo nic nie wiedziałem....???
-
Panie Tato - kto jak kto, ale Pan ze zrozumieniem czytać potrafi. "Zwłaszcza u" nie znaczy "wyłącznie u". Nota bene wszystkie te Kościoły kiedyś w schizmie były (wywodzą się z Kościołów schizmatyckich)- i właśnie w schizmie utwierdziły się w "opcjonalności" celibatu
-
A co Pan zrobi jak kiedyś być może zniosą celibat w obrządku łacińskim? Ja raczej tego nie dożyję, ale nie darłbym bym szat z tego powodu
-
A co Pan zrobi jak kiedyś być może zniosą celibat w obrządku łacińskim? Ja raczej tego nie dożyję, ale nie darłbym bym szat z tego powodu
Primo - uważam to za niemożliwe. Secundo byłaby to nie pierwsza nienajmądrzejsza decyzja Watykanu. Czekałbym na jej cofnięcie.
-
a ja tam bym nie płakał. Patrzę na znajomego księdza żonatego i nie uważam, by taki model był zły, ale to moje osobiste odczucia i mam prawo do swoich poglądów, bo to nie są dogmaty.
-
Panie Tato - kto jak kto, ale Pan ze zrozumieniem czytać potrafi. "Zwłaszcza u" nie znaczy "wyłącznie u". Nota bene wszystkie te Kościoły kiedyś w schizmie były (wywodzą się z Kościołów schizmatyckich)- i właśnie w schizmie utwierdziły się w "opcjonalności" celibatu
Znaczy się X.Umiński to "nieuk"...?;)
-
osobiście wolałbym żonatych księży niż nominalnie celibatariuszy nie kryjących się ze swoimi ,,gospodyniami" i ,,asystentkami" ,,organistkami" w dodatku mających z nimi dzieci. A znam takie przypadki z pewnej diecezji i w dodatku ordynariusz i metropolita to toleruje, a gdy wierni się, gdy się zbuntowali przeciw temu, to księdza przeniesiono z ,,gospodynią' do innego miasta i obdarzono godnością prałata i dziekana. Dano typowego ,,kopa w górę".
-
a na "zbuntowaną parafię" przysłano księdza pederastę... ?
-
osobiście wolałbym żonatych księży niż nominalnie celibatariuszy nie kryjących się ze swoimi ,,gospodyniami" i ,,asystentkami" ,,organistkami" w dodatku mających z nimi dzieci.
Tyle, że takiej praktyki nie da się "wywieść z tradycji". A celibat (w znaczeniu - "żonaty-niepraktykujący") JEST częścią tradycji wywodzącej się od czasów apostolskich
-
Znaczy się X.Umiński to "nieuk"...?;)
Nie. Miał dostęp do znacznie mniejszej ilości źródeł niż proarchiwariusz Św. Kościoła Rzymskiego.
-
ale tolerować duchownych konkubentów to można i udawać, że wszystko jest w porządku i że nie ma funduszu alimentacyjnego dla dzieci księży? I dawać im lepsze parafię i stanowiska i jeszcze wmawiać parafianom, że to tylko ,,katechetka" z przybytkiem? Ciekawy jestem co biskupa ordynariusz obchodzi tradycja apostolska. Chyba tak samo go obchodzi co Aleksandra VI. Nie dziwię się ludziom, że nie chcą dawać w tych parafiach na tacę
-
osobiście wolałbym żonatych księży niż nominalnie celibatariuszy nie kryjących się ze swoimi ,
Owszem - ale tak na to patrząc trzeba by zalegalizować rozwody, bo lepszy żyjący w trzecim małżeństwie niż rozwodnik zmieniający "narzeczone" co pół roku...
-
chyba mi pan nie zabroni mieć inny pogląd na sprawę celibatu?
-
Znaczy się X.Umiński to "nieuk"...?;)
Nie. Miał dostęp do znacznie mniejszej ilości źródeł niż proarchiwariusz Św. Kościoła Rzymskiego.
Pan wybaczy, ale ja tu jakiścik "źródeł" szczególnych na potwierdzenie stawianych z góry tez, na prawdę, szczerze nie widzę... ( prócz oczywiście przywoływania schizmatyka i gnostyka, niechby nawet jak najbardziej i starożytni byli ... na świadków nie wiem tylko czego...) ;)
-
Proste jak budowa cepa ...
Co z tego, że prosta budowa? Obsługa, bynajmniej prostą nie jest, przynajmniej na poziomie dostatecznym, by łba samemu sobie nie rozwalić ;) ...
P.S. Tak na marginesie, bo cytat się często ostatnio pojawia.
-
z rozwodnikami różnie bywa. niektórzy mieli i 8 żon w życiu a księżom to nie przeszkadzało, ale aktorom i politykom więcej wolno.
;D ;D. Zawsze mogą unieważnić związek małżeński i udawać że nie było rozwodu. Śmiechu warte. A jeszcze ich pochowają z udziałem biskupów i mas księży.
-
źródła pewnie mieli te same. Dochodzi ejszcze kwestia ich inerpretacji, która jak już widać w tej dyskusji w przypadku tekstów starozytnych jest niełatwa. Na przykład owe Konstytucje Apostolskie mozna jak widać interpretować w skrajnie odmienny sposób.
-
tym bardziej, że kwestie celibatu postawił nie apostata Tadeusz Bartoś, a x. Isakowicz Zalewski, i chyba można spokojnie o tym podyskutować, a nie od razu mówić nie bo nie i zamknąć usta i stworzyć kolejny temat tabu. Podobnie było z ukrywaniem pedofilii i teraz to wyszło na wierzch. Zamiast od razu usunąć pedofili w sutannach ze stanu kapłańskiego sprawy zamiatano pod dywan i szambo się teraz wylało. Dużo o tym ukrywaniu spraw pod dywan może powiedzieć żona greckokatolickiego duchownego w Polsce
-
Proste jak budowa cepa ...
Co z tego, że prosta budowa? Obsługa, bynajmniej prostą nie jest, przynajmniej na poziomie dostatecznym, by łba samemu sobie nie rozwalić ;) ...
P.S. Tak na marginesie, bo cytat się często ostatnio pojawia.
Ano prawda... to prawda ;) Zaś cóż..."interpretacje Konstytucji Apostolskich" są równie proste..taaa
-
chyba mi pan nie zabroni mieć inny pogląd na sprawę celibatu?
Jak to??? Śmie Pan mieć inny pogląd??? ;)
Od tego jest forum dyskusyjne, żeby inne poglądy sobie przeciwstawiać, czyż nie?
źródła pewnie mieli te same.
Możliwe, choć mało prawdopodobne. W Polsce źródeł było nie tak znowu wiele...
Dochodzi ejszcze kwestia ich inerpretacji, która jak już widać w tej dyskusji w przypadku tekstów starozytnych jest niełatwa. Na przykład owe Konstytucje Apostolskie mozna jak widać interpretować w skrajnie odmienny sposób.
Ano właśnei sam fakt - zakaz święceń dla tego kto poślubił wdowę nic nie mówi, mówi uzasadnienie dlaczego. Ale teza kard. Sticklera jest SPÓJNA i to doskonale tłumaczy. Podobnie - sobór Nicejski nakazuje sprzedać w niewolę każdą zastaną na (ówczesnej) plebanii kobietę (chyba, że matka albo siostra) - czego nie da się nijak nie da pogodzić z teorią współżycia z żoną.
tym bardziej, że kwestie celibatu postawił nie apostata Tadeusz Bartoś, a x. Isakowicz Zalewski, i chyba można spokojnie o tym podyskutować, a nie od razu mówić nie bo nie i zamknąć usta i stworzyć kolejny temat tabu.
Toż dyskutujemy: wskazuje, że wokół celibatu narosło sporo mitów a praktyka ta była w Kościele od czasów apostolskich, z tym że nie wszędzie i nie zawsze przestrzegana. Argumentów przeciwnych próbowali dostarczyć w zasadzie Panowie Artur Rumpel i Tato - w sposób mało dla mnie przekonywujący. ciele tradycji
Podobnie było z ukrywaniem pedofilii i teraz to wyszło na wierzch. Zamiast od razu usunąć pedofili w sutannach ze stanu kapłańskiego sprawy zamiatano pod dywan i szambo się teraz wylało. Dużo o tym ukrywaniu spraw pod dywan może powiedzieć żona greckokatolickiego duchownego w Polsce
Po pierwsze celibat nie ma nic do problemu pedofilii. Pedofile ukrywaja się też w małżeństwach itp.
Po drugie - celibat nie ma wpływu na kondycję moralną duchowieństwa. Jeśli ksiądz łamie śluby dane Panu Bogu, to dlaczego ma nie łamać ślubów danych kobiecie??
popr. cytowania - Moderacja
-
Proszę wybaczyć Drogi Panie JP7 ale dla mnie fakt, że "w Nicei nakazywano oddawać w niewolę znalezione na plebanii kobiety...etc" po pierwsze świadczy o tym, że starano się ów "celibat" odgórnie narzucić, zaś normą była jego dowolność a nie odwrotnie. zresztą to widocznie nie przynosiło efektów, stąd tak drakońskie metody. Po drugie zaś "oddawanie kobiet w niewolę" ma tyle wspólnego z "tradycją apostolską" co piernik z wiatrakiem...to raczej dowód może być na zarzuty heretyków o "odstępstwo"... faktycznie piękny "dowód"...
-
Dla mnie szambo posoborowia to rekolekcje wielkopostne dla młodzieży. Zobaczyłem dzisiaj przypadkiem jak poszedłem do spowiedzi. Jak oni tymi cyrkami i księżmi udającymi luzaków zachęcą młodzież do Kościoła to ja zostanę abstynentem chyba i przestanę trenować. :)
-
Proszę wybaczyć Drogi Panie JP7 ale dla mnie fakt, że "w Nicei nakazywano oddawać w niewolę znalezione na plebanii kobiety...etc" po pierwsze świadczy o tym, że starano się ów "celibat" odgórnie narzucić, zaś normą była jego dowolność a nie odwrotnie. zresztą to widocznie nie przynosiło efektów, stąd tak drakońskie metody. Po drugie zaś "oddawanie kobiet w niewolę" ma tyle wspólnego z "tradycją apostolską" co piernik z wiatrakiem...to raczej dowód może być na zarzuty heretyków o "odstępstwo"... faktycznie piękny "dowód"...
Po pierwsze - nie było to "odgórne narzucenie" ale WYMUSZENIE obowiązującej dyscypliny. Podobnie jak dziś w diecezji Chur na przykład. Normą był celibat ale był NAGMINNIE łamany.
Po drugie - "sprzedanie w niewole" miało być drakońskim środkiem - nikt nie chce przecież, żeby ukochaną ktoś uczynił niewolnicą.
Po trzecie - to drugi sobór powszechny przyjmowany przez wszystkie poważne odłamy chrześcijaństwa.
-
osobiście wolałbym żonatych księży niż nominalnie celibatariuszy nie kryjących się ze swoimi ,,gospodyniami" i ,,asystentkami" ,,organistkami" w dodatku mających z nimi dzieci. A znam takie przypadki z pewnej diecezji i w dodatku ordynariusz i metropolita to toleruje, a gdy wierni się, gdy się zbuntowali przeciw temu, to księdza przeniesiono z ,,gospodynią' do innego miasta i obdarzono godnością prałata i dziekana. Dano typowego ,,kopa w górę".
Takie sytuacje- choć coraz częstsze- wciąż są wyjątkami od reguły i w żaden sposób nie mogą podważać sensowności celibatu.
-
Proszę wybaczyć Drogi Panie JP7 ale dla mnie fakt, że "w Nicei nakazywano oddawać w niewolę znalezione na plebanii kobiety...etc" po pierwsze świadczy o tym, że starano się ów "celibat" odgórnie narzucić, zaś normą była jego dowolność a nie odwrotnie. zresztą to widocznie nie przynosiło efektów, stąd tak drakońskie metody. Po drugie zaś "oddawanie kobiet w niewolę" ma tyle wspólnego z "tradycją apostolską" co piernik z wiatrakiem...to raczej dowód może być na zarzuty heretyków o "odstępstwo"... faktycznie piękny "dowód"...
Nie, to raczej dowód na to, że powszechne było nie przestrzeganie nakazu celibatu, ale nie mówi nam to nic na temat, skąd ów celibat się wziął. Raczej tylko tyle, że w tym czasie już funkcjonował, ale nie koniecznie był przestrzegany. Podobnie jak obecnie.
Co do sprzedawania w niewolę to zgoda.
-
Trochę odeszliśmy od tematu więc podyskutujmy nad artykułem w ,, Rzeczpospolitej"
http://www.rp.pl/artykul/9157,845363-Donos-na-Kosciol.html
-
Co do sprzedawania w niewolę to zgoda.
Moim zdaniem to był jedynie straszak: "nawet jak masz konkubinę nie trzymaj jej przy sobie bo będzie źle".
-
teraz taki ksiądz dostanie awans na wyższe stanowisko i godność prałata i dziekana w innym mieście a konkubiny nazywa się ,,asystentkami pastoralnymi"
-
jest odpowiedź x. Isakowicza Zalewskiego na wczorajszy artykuł ,,Rzeczpospolitej"
http://www.fronda.pl/news/czytaj/tytul/list_otwarty_do_pani_redaktor_ewy_czaczkowskiej____19975
-
no i odpowiedział...pięknie...już wszystko wiadomo...jasne i prostte...czemu się nie dziwię???
-
Co do żon księży to w Kościele katolickim, są nawet dla nich rekolekcje :)
http://www.grekokatolicy.pl/aktualnosci/rekolekcje-dla-zon-ksiezy.html
-
szambo aż chlupie w posoborowiu nie tylko wybija :
"Kard. Martini przeciwko nauczaniu Kościoła ws. związków homoseksualnych
Ukochany autorytet postępowych katolików i ich kandydat na papieża kard. Carlo Martini napisał książkę, w której wyraża sprzeciw wobec nauczania Kościoła w sprawie związków homoseksualnych.
W pracy „Credere e conoscere” kardynał wprost stwierdza, że nie zgadza się z katolicką nauką na temat związków cywilnych osób tej samej płci. „Nie jest niczym złym, że zamiast przypadkowych stosunków między mężczyznami, ludzie wchodzą w związki bardziej stabilne” - napisał hierarcha i dodał, że „państwo może uznawać takie związki”.
Kard. Martini podkreślił także, że choć popiera katolicką obronę małżeństwa, która przyczynia się do zachowania stabilności gatunku ludzkiego, to – jego zdaniem – nie może ona oznaczać dyskryminacji „innych typów związków”."
http://www.fronda.pl/news/czytaj/tytul/kard._martini_przeciwko_nauczaniu_kosciola_ws._zwiazkow_homoseksualnych_20088
-
A po co dwóm facetom poświadczenie, że są w stabilnym związku? Po co państwo ma uznawać takie związki? Przecież dziecka i tak nie zmajstrują więc są kompletnie nieużyteczni dla społeczeństwa. chyba, że chcą adoptować jakąś niewinną dziecinę żeby zadośćuczynić swoim egoistycznym pobudkom lub projektować jej homoseksualną przyszłość.
I to ma być ksiądz??? gupi jakiś.
>:(
-
No i nie idzie z tym zrobić porządku?
To jest jakaś masakra, NOM to NOM, jednak sobór i papieże.... ale takie rzeczy wygadywać (wypisywać) i nie zostać zesłanym do klasztoru na Uralu?
Ręce opadają i wszelka nadzieja umiera.
-
I to ma być ksiądz??? gupi jakiś.
>:(
Ale za to w "pełnej jedności" ;)
-
No i nie idzie z tym zrobić porządku?
KTO ma zrobic porzadek ? Przeciez to jest kardynal. Jeden ze 120 najwazniejszych osob w Kosciele katolickim. To nie jest jakis proboszcz z Koziej Wolki, o ktorego dziwactwach nikt poza parafianami nie wie.
-
I tak mu nic nie zrobią. O zgrozo, on mógł zostać Papieżem!!!!!!!! O Boże
-
No i nie idzie z tym zrobić porządku?
KTO ma zrobic porzadek ? Przeciez to jest kardynal. Jeden ze 120 najwazniejszych osob w Kosciele katolickim. To nie jest jakis proboszcz z Koziej Wolki, o ktorego dziwactwach nikt poza parafianami nie wie.
No jest przynajmniej jedna osoba, która porządek mogłaby z tym osobnikiem zrobić.
Nie wiem czy brakuje bardziej woli czy też ... władzy.
Może ktoś umie odpowiedzieć - czy przed nominacją pojawiały się u niego też takie tezy, czy dopiero po, zaczął "odjeżdżać"?
Chodzi mi oczywiście o to, czy papież miał świadomość poglądów tego Pana.
-
A ja tam bardzo boję się następnego konklawe i modlę się o jak najdłuższe życie dla Benedykta XVI
-
A ja tam bardzo boję się następnego konklawe i modlę się o jak najdłuższe życie dla Benedykta XVI
Trzeba się i modlić i ufać Bogu, w końcu na ostatnim konklawe przeszedł jeden z dwóch kandydatów do przyjęcia, mam na myśli Kardynała Hoyosa.
-
No i nie idzie z tym zrobić porządku?
KTO ma zrobic porzadek ? Przeciez to jest kardynal. Jeden ze 120 najwazniejszych osob w Kosciele katolickim. To nie jest jakis proboszcz z Koziej Wolki, o ktorego dziwactwach nikt poza parafianami nie wie.
Cóż ... to mamy "sede vacante" że nie ma KTO ??? Poważnie to się niestety bardzo obawiam, że poglądy wyrażane przez "Jego Eminencje" doskonale korespondują z tymi, którym hołduje Jego Świątobliwość przynajmniej gdy chodzi o stosunek do "żydów"...takie niestety smutne refleksje mnie nachodzą po lekturze "passusów" z wywiadu rzeki "Światłośc Świata"...dlatego też pomimo wielu innych wybryków "kardynał" pozostanie "sobą" do śmierci... nota bene bardzo wielką zasługę w precyzyjnej diagnozie osobowości "Jego Eminencji" ma X. Luigi Willa, który opublikował przed ostatnim konklawe pozycję jemu obszernie poświęconą rozsyłając ją do każdego z "elektorów"...
-
A ja tam bardzo boję się następnego konklawe i modlę się o jak najdłuższe życie dla Benedykta XVI
Nie bój się, Ciebie nie wybiorą.
-
Mamy zatem już nawet liczne całkiem "wykwity"...:
"Metropolita wiedeński wydał pozytywną decyzję umożliwiającą zasiadanie w radzie parafialnej osoby homoseksualnej, żyjącej w zalegalizowanym związku. Ksiądz Kardynał tym samym zmienił decyzję proboszcza, który się temu sprzeciwiał."
http://www.pch24.pl/ps,1378,i.html
-
Mamy zatem już nawet liczne całkiem "wykwity"...:
"Metropolita wiedeński wydał pozytywną decyzję umożliwiającą zasiadanie w radzie parafialnej osoby homoseksualnej, żyjącej w zalegalizowanym związku. Ksiądz Kardynał tym samym zmienił decyzję proboszcza, który się temu sprzeciwiał."
http://www.pch24.pl/ps,1378,i.html
:o
w pierwszej chwili myślałem, że to prima aprilis, ale dzisiaj jest już 03.04
-
Taka wiadomość nie nadaje się na żart primaaprilisowy. Nasz Kościół ginie :(
-
Nasz Kościół ginie
ale nie zginie. Wymrą najwyżej moderniści.
-
Tu nie chodzi o to, że ten czy ów biskup zrobił to czy owo. Zmienia się koncepcja wiary. Zmiany są już na starcie. Moderna odcina człowieka od korzeni. Głosi, że o wierze nie powinna decydować tradycja, obyczaj, czy wiara rodziców. To człowiek powinien wybrać Boga. Człowiek Boga, a nie Bóg człowieka. To jest rewolucja. Tego wcześniej nie było. Dawniej młody człowiek przejmował wiarę rodziców, wiarę parafii, gdzie dowiadywał się o Bogu. A dziś sam wybrawszy, skąd ma się dowiedzieć o Bogu? Oczywiście z kanału Religia tv i Tygodnika Powszechnego. Wmawia się młodym ludziom, że wiara rodziców jest nieważna i nic nie znaczy. Oni nie przeżywali wiary jak należy. Chodzili na dziwne msze, których nikt nie rozumiał. Wierzyli w gusła i zabobony. Nie to co dzisiejsi chrześcijanie (tak, chrześcijanie a nie katolicy), światli i wiedzący najlepiej. Pycha modernistów nie ma granic.
-
Z jednej strony religia to element kultury. Pewnie niektórzy powiedzieli by cywilizacji. Religia to także egzystencjalny stosunek do boga. Przekazywanie wiary w tradycyjny sposób to także element kultury. Istnieje jednak ważne zagadnienie osobistego, wewnętrznego wyboru. Kultura nas ogranicza. Inni ludzie wywierają na nas presję. Jest to działanie zewnętrzne. Oczywiście potrzebne, bo człowiek powinien poznać zanim wybierze lub odrzuci. Musi otrzymać sygnał z zewnątrz, że bóg istnieje. Z drugiej strony istnieją pragnienia ludzkiego serca, które mogą zostać ukierunkowane na boga. Św. Augustyn napisał w "Wyznaniach" "stworzyłeś nas bowiem dla siebie i niespokojne jest nasze serce dopóki nie spocznie w tobie". Oczywiście pragnienia takie zawsze pochodzą od Boga co Św. Augustyn zauważył.
Człowiek może poddać się presji kultury uczyć się liter bo za lenistwo grożą mu baty od nauczycieli. Na początku jest to konieczne bo człowiek jeszcze nie widzi wartości w nauce czytania. Gdy jednak zainteresuje się literaturą sam podejmuje decyzje by czytać z własnej nieprzymuszonej woli. Można chodzić do Kościoła bo rodzice każą, bo jest przystojny wikary, bo zależy na bierzmowaniu, by potem mieć ślub w kościele. To się kiedyś kończy człowiek wyjeżdża na studia do innego miasta. Rodzice daleko, przy ołtarzu zgrzybiały staruszek, a bierzmowanie już odfajkowane, a do Kościoła się nie chodzi bo i nie ma po co.
Odpowiedni sposób i treść przekazywanej wiary ma zasadnicze znaczenie. Zachęca bądź zniechęca do ukierunkowania swoich pragnień na Boga. Piękne barokowe kościoły zaczęły powstawać w trakcie walki z reformacją. Przyczyniły się do zatrzymania jej postępu. Zewnętrzna atrakcyjność skłania człowieka do wejścia w relację z Panem Bogiem, ale może też być pułapką, jeżeli się ktoś tylko na tym zatrzyma. W historii kościoła pojawiali się ludzie, którzy oddawali życie za Chrystusa, a nie oglądali pięknych kościołów. Człowiek wybiera Boga w swoim wnętrzu. Jest to tajemnica ludzkiego serca.
Tygodnik Powszechny i Religia TV przekonują przekonanych. Twierdzenie, że wiara rodziców nic nie znaczy musi trafić na podatne grunta.
Postronnemu obserwatorowi zachowanie kardynała wyda się hipokryzją. Z jednej strony Kościół potępia związki partnerskie osób tej samej płci, a z drugiej takie osoby za zgodą hierarchii piastują stanowiska w strukturach kościelnych.
-
Postronnemu obserwatorowi zachowanie kardynała wyda się hipokryzją. Z jednej strony Kościół potępia związki partnerskie osób tej samej płci, a z drugiej takie osoby za zgodą hierarchii piastują stanowiska w strukturach kościelnych.
Sprawa homoseksualizmu jest już w zasadzie przegrana. Nie mamy armat, a raczej wojska: procent księży, a zwłaszcza biskupów, którzy chcą otwarcie walczyć z homoseksualnym lobby jest w skali świata bardzo niewielki. W niektorych krajach wręcz zbliża się do zera.
-
Biskup Atanazy tak nie myślał.
-
Postronnemu obserwatorowi zachowanie kardynała wyda się hipokryzją. Z jednej strony Kościół potępia związki partnerskie osób tej samej płci, a z drugiej takie osoby za zgodą hierarchii piastują stanowiska w strukturach kościelnych.
Sprawa homoseksualizmu jest już w zasadzie przegrana. Nie mamy armat, a raczej wojska: procent księży, a zwłaszcza biskupów, którzy chcą otwarcie walczyć z homoseksualnym lobby jest w skali świata bardzo niewielki. W niektorych krajach wręcz zbliża się do zera.
Przynajmniej 4 biskupów tak nie myśli a to na dobry początek wystarczy :P
-
Sprawa homoseksualizmu jest już w zasadzie przegrana.
Przynajmniej 4 biskupów tak nie myśli a to na dobry początek wystarczy :P
Dobrze by było, żeby i np. p. Regiomontanus przestał tak myśleć. NIC nie jest przegrane.
-
Dobrze by było, żeby i np. p. Regiomontanus przestał tak myśleć. NIC nie jest przegrane.
Oczywiście, dla Pana Boga nie ma nic niemożliwego. Ja tylko tak piszę na postawie obserwacji z własnego podwórka - akurat właśnie teraz w Ontario rozgrywa się batalia o indoktrynację homoseksualną w szkołach katolickich, i aż przykro patrzeć, jak Kościół hierarchiczny kapituluje na całej linii, i to praktycznie bez walki. Używając analogii militarnej Kościół stawia mniej więcej taki opór jak Francuzi stawiali Niemcom w 1940 r.
Trudno być optymistą, naprawdę trudno.
-
Ontario to nie cały świat.
Zwykłe narzekanie nie rozwiąże problemu. Czy Pan się kiedyś zastanawiał nad przyczynami. Jeśli tak proszę to przedstawić.
-
Dobrze by było, żeby i np. p. Regiomontanus przestał tak myśleć. NIC nie jest przegrane.
Oczywiście, dla Pana Boga nie ma nic niemożliwego. Ja tylko tak piszę na postawie obserwacji z własnego podwórka - akurat właśnie teraz w Ontario rozgrywa się batalia o indoktrynację homoseksualną w szkołach katolickich, i aż przykro patrzeć, jak Kościół hierarchiczny kapituluje na całej linii, i to praktycznie bez walki. Używając analogii militarnej Kościół stawia mniej więcej taki opór jak Francuzi stawiali Niemcom w 1940 r.
Trudno być optymistą, naprawdę trudno.
Nie o optymizm tu chodzi. Nie wolno tak pisać, nie wolno tak myśleć. Nawet jeśli WIĘKSZA CZĘŚĆ Koścoła nie stawia oporu - to nie jest to CAŁY KOŚCIÓŁ . Na Sądzie Ostatecznym nie będzie "WSPÓLNOTOWEGO" rozliczenia, o czym niektórzy (nie mam tu na myśli p. Regiomontanusa) zdążyli zapomnieć.
-
Przynajmniej 4 biskupów tak nie myśli a to na dobry początek wystarczy :P
Jak dodać do tego pozostałych biskupów tradycjonalistów rzymskich i greckich to może się okazać sporo więcej... ;)
-
Mamy zatem już nawet liczne całkiem "wykwity"...:
"Metropolita wiedeński wydał pozytywną decyzję umożliwiającą zasiadanie w radzie parafialnej osoby homoseksualnej, żyjącej w zalegalizowanym związku. Ksiądz Kardynał tym samym zmienił decyzję proboszcza, który się temu sprzeciwiał."
http://www.pch24.pl/ps,1378,i.html
Co tu dużo komentować. Ten biskup to po prostu Judasz. Podobnie jak opisany kiedyś na KNO biskup amerykański, który udzielił Komunii świętej homoseksualistom przebranym za zakonnice.
-
Skala tego rozlewiska jest porażajaca :
http://www.fronda.pl/blogowisko/wpis/nazwa/obrzadek_sodomiczny
-
Swoją drogą przedwczoraj odbył się pogrzeb amerykańskiego biskupa, który miał udział w jakichś aferach. Poinformowano o tym dopiero dzień później. Od 2002 roku (przejście na emeryturę) mieszkał w jakimś klasztorze mając nad sobą pewien nadzór (nie wiem na czym to polegało, ale miały się w to włączać służby cywilne). Tam też odbył się pogrzeb.
Strona diecezji Palm Beach gdzie był biskupem również zdaje się też w ogóle o tym nie informować.
-
Pozwolę sobie wrócić do wątku z pierwszych stron niniejszego tematu.
Były to dokumenty o znaczeniu lokalnym. Można je uznać za próby wprowadzenia celibatu. W niektórych Kosciołach lokalnych na pewno on wystepował, ale daleko nie we wszystkich
Nie bardzo mam ochotę na wnioskowanie "ex silentio". Z jednej strony mam Tertuliana - piszącego o konieczności "zachowania czystości" (pojęcia "czystość" czy "celibat" są nieostre - wytłumaczę na końcu) przy nieustającym składaniu Ofiary Bogu Trójjedynemu - z drugiej dokumenty synodów 304-314r i 2 papieży - potwierdzone w Nicei.
(...)
I na koniec:
celibat:= niezdolność kapłana do ZAWARCIA związku małżeńskiego LUB pełnienie niektórych powinności małżeńskich. Stąd - nawet przy wyświęceniu mężczyzn żonatych Kościół wymagał zgody małżonki - zrzekała się ona swoich należnych praw (przede wszystkim prawa do pożycia małżeńskiego).
czystość:=tu tożsame ze wstrzemięźliwością:=powstrzymaniem się od stosunków małżeńskich. W znaczeniu ogólnym - oczywiście oznacza co innego...
Czy jest to Pańska interpretacja czystości, czy też użycie tego określenia jasno precyzuje zacytowany Tertulian? Czy są zachowane inne dokumenta lub relacje (niestety jestem ignorantem w kwestii historii Kościoła pierwszych wieków) potwierdzające przedstawione twierdzenie jakoby żonaci wyświęceni duchowni aktywnie wykonujący swoją posługę byli zmuszeni do "powstrzymania się od stosunków małżeńskich"?
-
Teraz tego nikt nie wymaga, by małżonki księży wyrzekały się swych praw :). Mój znajomy żonaty ksiądz ma troje dzieci, a niedawno chrzcił wnuczkę
-
Czy jest to Pańska interpretacja czystości, czy też użycie tego określenia jasno precyzuje zacytowany Tertulian? Czy są zachowane inne dokumenta lub relacje (niestety jestem ignorantem w kwestii historii Kościoła pierwszych wieków) potwierdzające przedstawione twierdzenie jakoby żonaci wyświęceni duchowni aktywnie wykonujący swoją posługę byli zmuszeni do "powstrzymania się od stosunków małżeńskich"?
To omówienie moimi słowami wniosków ś.p. kard Sticklera odnośnie celibatu.
-
Teraz tego nikt nie wymaga, by małżonki księży wyrzekały się swych praw :). Mój znajomy żonaty ksiądz ma troje dzieci, a niedawno chrzcił wnuczkę
Pytałem o historię, jak było w pierwszych wiekach :) To logiczne, że teraz zakazu nie ma, skoro grekokatolicy czy konwertyci z anglikanizmu takowych zakazów nie mają...
-
Pan myli zakaz z pozwoleniem (dyspensą). To u anglikanów, bo u greków to wynika z tradycji.
-
W pierwszych wiekach celibat był całkowicie opcjonalny zarówno dla biskupów jak kapłanów ( tu X.Umiński się kłania ) oczywiście u Tertuliana mogło być inaczej, ale jak wiadomo był on "rygorystycznym schizmatykiem"...
-
Pan myli zakaz z pozwoleniem (dyspensą). To u anglikanów, bo u greków to wynika z tradycji.
Pan jp7 zasugerował, że była to sprawa doktrynalna a nie dyscyplinarna, więc któryś z Panów się myli.
-
W pierwszych wiekach celibat był całkowicie opcjonalny zarówno dla biskupów jak kapłanów ( tu X.Umiński się kłania ) oczywiście u Tertuliana mogło być inaczej, ale jak wiadomo był on "rygorystycznym schizmatykiem"...
Szanowny Panie - ks. Umiński - jako ze pisał historię Kościoła ogólnie - może się mylić. Kard. Stickler - choć też mógł się mylić - miał z całą pewnością lepszy dostęp do dokumentów (archiwista watykański) - w dodatku pisał MONOGRAFIĘ dotyczącą celibatu. Ale - przyjmijmy, że ma Pan rację. Jak w takim razie wytłumaczy Pan:
- zakaz zamieszkiwania kapłana z jakąkolwiek (inną niż matka czy siostra...) kobietą?
- zakaz wyświęcania na kapłanów tych co poślublili wdowę, aktorkę, prostytutkę..?
-
Ale jak się ma to co było w starożytności do tego co jest obecnie? W pewnym mieście na Warmii żyje ksiądz. Ma żonę, dzieci i wnuki, jest szanowany w mieście, nieraz koncelebruje NOM w miejscowej farze rzymskokatolickiej i naprawdę nikomu to nie przeszkadza.
-
Czy są zachowane inne dokumenta lub relacje (niestety jestem ignorantem w kwestii historii Kościoła pierwszych wieków) potwierdzające przedstawione twierdzenie jakoby żonaci wyświęceni duchowni aktywnie wykonujący swoją posługę byli zmuszeni do "powstrzymania się od stosunków małżeńskich"?
Ks. Marian Banaszak ("Historia Kościoła katolickiego", t. I, s. 253) pisze, że na synodzie trullańskim II (692) zezwolono kapłanom, diakonom i subdiakonom na pożycie małżeńskie w dniach, kiedy nie sprawują Mszy świętej. Stąd (http://www.traditia.fora.pl/tradycja,38/kontrowersje-wokol-celibatu-diakonow,563.html) wnoszę, że zezwolenie to było wbrew tradycji i praktyce zachodniej. Zresztą, ów kanon synodu nie został przez Kościół rzymski przyjęty.
-
- zakaz wyświęcania na kapłanów tych co poślublili wdowę,
To akurat łatwo wytłumaczyć inaczej. Wynikać to mogło z tego że powtórne małżeństwa wdóww i wdowców były wówczas, zwłaszcza we wschodnim Kościele ledwie tolerowane. Wynikało to z rygorystycznego rozumienia wierności pierwszym lmałżonkom. Powtórne małżeństwa wdów i wdowców potępiał na przykład Atenagoras z Aten. Ślady takiego podejścia mozna znależć nawet w łacińskim średniowieczu, na przykład w Gesta Romanorum.
Co do aktorek, to mogło to wynikać z separacji rozrywek od sacrum. Z tego samego powodu aktorów uważano za niezdolnych do kapłaństwa.
Najtrudniej wytłumaczyć pierwszą kwestię, ale myślę, że i tu jakieś alternatywne wyjaśnie nie istnieje, aczkolwiek ja go nie znam. Przynajmniej na razie, bo przymierzam sie do zbadania tej kwestii. Przy okazji, czy prace kardynała Sticklera w tej kwestii zostały wydane po polsku?
-
Ks. Marian Banaszak ("Historia Kościoła katolickiego", t. I, s. 253) pisze, że na synodzie trullańskim II (692) zezwolono kapłanom, diakonom i subdiakonom na pożycie małżeńskie w dniach, kiedy nie sprawują Mszy świętej. Stąd (http://www.traditia.fora.pl/tradycja,38/kontrowersje-wokol-celibatu-diakonow,563.html) wnoszę, że zezwolenie to było wbrew tradycji i praktyce zachodniej. Zresztą, ów kanon synodu nie został przez Kościół rzymski przyjęty.
Rzeczywiście na podstawie tego fragmentu takie wnioskowanie wydaje się być uzasadnione, dziękuję.
-
Tak jak napisane w publikacjach prawosławnych w języku polskim, ,,post" przed mszą.
-
To akurat łatwo wytłumaczyć inaczej. Wynikać to mogło z tego że powtórne małżeństwa wdóww i wdowców były wówczas, zwłaszcza we wschodnim Kościele ledwie tolerowane.
Dlaczego zatem "mąż jednej żony" (chociaż dla niej drugi mąż) nie mógł by zostać kapłanem?
Co do aktorek, to mogło to wynikać z separacji rozrywek od sacrum. Z tego samego powodu aktorów uważano za niezdolnych do kapłaństwa.
Litości... Przecież napisałem też o nierządnicach - więc oczywiste jest że BYŁYCH. (Aktorstwo było traktowane w tych czasach na równi z nierządem niemal...). Dlaczego DAWNA kondycja moralna ŻONY waży na niezdatności do kapłaństwa męża?
Przy okazji, czy prace kardynała Sticklera w tej kwestii zostały wydane po polsku?
Nic mi o tym nie wiadomo. Są po angielsku. Ale kiedy Oppenhaimer dał do czytania studentowi książkę Bohra, tez przerażony zauważył "to po duńsku" "no to co? To bardzo prosty język..." ;)
-
chyba mi pan nie zabroni mieć inny pogląd na sprawę celibatu?
Christrus Rex
Co innego grecy co innego my:
Ja mam taki pogląd jak św. Pius X"
PASCENDI DOMINICI GREGIS
6. Modernista jako reformator
Wołają głośno o reformę władzy duchownej pod każdym względem, przede wszystkim jednakże pod względem karności i nauczania. Stąd winna się ona zewnętrznie i wewnętrznie pogodzić z tzw. samowiedzą nowoczesną, która zupełnie skłania się do demokracji: dlatego kler niższy a nawet świeccy ludzie winni uczestniczyć w zarządzie Kościoła a władzę, skupioną i ześrodkowaną zbytnio, trzeba decentralizować. – Pragną, aby kongregacje rzymskie dla spraw kościelnych również zmieniono, zwłaszcza tzw. kongregację Św. Oficjum i kongregację Indeksu. – Twierdzą także, że działalność władzy kościelnej w sprawach politycznych i społecznych należy zmienić, aby nie wkraczała w ustawy świeckie, ale dostosowała się do nich i przenikała je swoim duchem. – W sprawie obyczajów przyswajają sobie zasadę amerykanizmu, że cnoty czynne przenosić trzeba nad cnoty bierne i rozwijać je ich wykonywaniem. – Duchowieństwo chcą tak ukształtować, żeby dawną odznaczało się pokorą i ubóstwem; nadto, żeby w poglądach swoich i czynach wyznawało zasady modernizmu. – Nie zbywa w końcu i na takich reformatorach, którzy idąc zbyt pochopnie za głosem wodzów protestanckich, życzą sobie, aby znieść św. celibat w kapłaństwie. – Czyż się dzieje więc jeszcze coś w Kościele, czego by przez nich albo wedle ich orzeczeń nie należało zreformować?
Polecam :
http://www.wbc.poznan.pl/dlibra/doccontent?id=155633&from=FBC
http://www.wbc.poznan.pl/dlibra/doccontent?id=155634&from=FBC -szczególnie te rozdziały w tomie II.
-
Właściwie to nie wiem gdzie to dać ...............wątek w wybijajacym szambie jest chyba odpowiedni
Komisja Ecclesia Dei cenzuruje portal Disputationes-- IBP -czyli likwidacji/usoborowienia IBP ciąg dalszy
http://blog.messainlatino.it/
-
Ale to jest ....w kompletnie obcym języku....
Komisja Ecclesia Dei cenzuruje portal Disputationes-- IBP -
O, Matko... ratuj !
-
Ale to jest ....w kompletnie obcym języku....
"Charyzamtycy" wartko to przełożą z włoskiego na "posoborowy".
-
http://www.fronda.pl/news/czytaj/tytul/ks._isakowicz-zaleski:_nie_zawsze_milczenie_jest_zlotem_21333
http://www.rp.pl/artykul/20,876018-Seria-samobojstw-ksiezy.html
-
Kolejny dramat "Arcybiskup Niederauer udziela Komunii św. homoseksualistom przebranym za zakonnice" :
http://www.bibula.com/?p=1260
Kyrie eleison !
-
cóż tu komentować, szambo po prostu. Ale ja się obawiam jednego, że pewnego dnia i w Polsce szambo wyleje. Na razie rzeczywistość jest lukrowana, ale do czasu.... Znam bardzo przykre doświadczenia osoby, która ujawniła sprawę molestowania w Tylawie. Gdyby nie fakt, że jest żoną kapłana grekokatolickiego to by ją zniszczono.
http://www.polityka.pl/kraj/analizy/1517218,1,zdemaskowala-ksiedza-pedofila-co-robi-dzisiaj.read
-
Ksiądz Isakowicz Zalewski ujawnia kulisy odwołania biskupa na Słowacji
http://www.fronda.pl/news/czytaj/tytul/ks._isakowicz-zaleski:_abp_bezak_odwolany_z_powodu_swiecenia_homoseksualistow_22548
-
Ksiądz Isakowicz Zalewski ujawnia kulisy odwołania biskupa na Słowacji
http://www.fronda.pl/news/czytaj/tytul/ks._isakowicz-zaleski:_abp_bezak_odwolany_z_powodu_swiecenia_homoseksualistow_22548
Po raz kolejny: x. Isakowicz-ZALESKI, a nie Zalewski.
-
Miejmy nadzieję, że po tym news'ie wielu innych biskupów nie może spać spokojnie, bo wielu zacznyna się "palić grunt pod nogami"...może to początek "większej akcji"...
-
Ciekawy wywiad :
http://religia.onet.pl/wywiady,8/homo-lobby-ma-swoich-ludzi-na-kluczowych-stanowiskach-w-kosciele,44528,page1.html
-
Ciekawsze są komentarze pod artykułem. POZIOM SZAMBA CO NAJMNIEJ.
-
Ciekawsze są komentarze pod artykułem. POZIOM SZAMBA CO NAJMNIEJ.
Ale X.Oko robi doprawdy świetną pracę...brawo.
-
Też m się podoba, choć miałbym trochę uwag:
-ksiądz powołuje się na o. Augustyna i ks. Dziewieckiego. O. Augustyna czyni nawet "największym autorytetem". Tymczasem to środowisko jest poddawane dużej krytyce ze względu na mieszanie duchowości i psychologii - mówi się nawet o nich jako o naśladowcach Anselma Gruna. Takie środowiska krytyki koncentrują się głównie wokół teologów duchowości (ja np. kojarzę księży z Sekcji Duchowości UKSW, ale wobec zjawiska psychologizacji duchowości poza Polską mógłbym wymienić także angielskiego księdza z arch. Southwark, który odprawiał w tym roku KRR w Lublinie - nie pamiętam nazwiska, także ojców duchownych z różnych seminariów).
-dokument Stolicy Apostolskiej mówił, że ewentualne przejściowe skłonności homoseksualne powinny minąć/zostać wyleczone do 3 lat przed diakonatem a nie przed przyjęciem do seminarium.
-dokument Stolicy Apostolskiej nie wydaje mi się wprowadzać nowego podziału. Moim zdaniem jest nieprecyzyjny - jakby pozostawiał pewne furtki dla ewentualnej dalszej interpretacji: opiera się na pewnych danych z psychologii, która też nie jest precyzyjna, ma wiele nurtów i ciągle się rozwija.
-ksiądz zdaje się bardzo potępiać już same skłonności, tak jakby już one same miały kogoś przyporządkowywać do lobby (myślę, że nie miał tego na myśli ale trochę tak zabrzmiało). Tymczasem trzeba pamiętać o zachowaniu czystości. Przywoływany o. Augustyn sam tłumaczył, że duchowny, który już posiada skłonności musi przede wszystkim także - jak każdy duchowny - zachować czystość i chwała mu - może nawet tym większa - jeśli to robi.
Poza tym tekst również mi się bardzo podoba.
-
[...]mógłbym wymienić także angielskiego księdza z arch. Southwark, który odprawiał w tym roku KRR w Lublinie - nie pamiętam nazwiska, także ojców duchownych z różnych seminariów).
[...]
Pewnie chodzi o ks. Tima Finigana (popularnego blogera zwanego pieszczotliwie 'Jego Hermeneutycznoscia'?)
-
TO jeswt niezłe:
A co o księdza publikacjach nt. homoherezji sądzi Wielki Kanclerz Uniwersytetu Papieskiego kard. Stanisław Dziwisz?
Głoszenie zdrowej nauki i sprzeciwianie się wszelkiego rodzaju herezjom jest podstawowym obowiązkiem wszystkich członków Kościoła: papieża, kardynałów, biskupów, księży, ludzi świeckich. Dlatego należy przyjąć, że mój biskup cieszy się ze wszystkiego, co autentycznie oczyszcza i umacnia Kościół, co pomaga wprowadzić w życie nauczanie Ojca Świętego.
Nie: "popiera mnie", a "należy przyjąć że". Prawie oskarżenie...
-
TO jeswt niezłe:
A co o księdza publikacjach nt. homoherezji sądzi Wielki Kanclerz Uniwersytetu Papieskiego kard. Stanisław Dziwisz?
Głoszenie zdrowej nauki i sprzeciwianie się wszelkiego rodzaju herezjom jest podstawowym obowiązkiem wszystkich członków Kościoła: papieża, kardynałów, biskupów, księży, ludzi świeckich. Dlatego należy przyjąć, że mój biskup cieszy się ze wszystkiego, co autentycznie oczyszcza i umacnia Kościół, co pomaga wprowadzić w życie nauczanie Ojca Świętego.
Nie: "popiera mnie", a "należy przyjąć że". Prawie oskarżenie...
Prawie potwierdzenie...
-
Pewnie chodzi o ks. Tima Finigana (popularnego blogera zwanego pieszczotliwie 'Jego Hermeneutycznoscia'?)
Tak, właśnie o niego. W swoich wykładach nt. duszpasterstwa również ostrzegał przed zbytnim stosowaniem psychologii.
-
Profesor w seminarium duchownym prosił, by mógł zamieszkać u mnie na plebanii. Miał pokój w sąsiadującej z seminarium parafii, ale powiedział, że już dłużej nie jest w stanie znosić tego, co tam jest codziennością. Co takiego? Na plebanii od lat razem z proboszczem mieszka kobieta wraz z dwójką ich dorastających dzieci. Ksiądz profesor nie chciał być dłużej lokatorem w ich rodzinnym domu-plebanii.
http://wojciechlemanski.natemat.pl/23267,wierzcholek-gory-lodowej
-
Ja też znam niestety takie przypadki, jak ksiądz mający konkubinę, zostaje mianowany wicedziekanem, prałatem, mimo że całe miasteczko jest oburzone. Niedaleko tego miasta na wiejskiej parafii, ksiądz mający ..asystentkę"" został przeniesiony do większego miasta i awansowany na dziekana. Niestety biskupi diecezjalni zamiast dyscypliną zajmują się zwalczaniem KRR, o czym ostatnio było głośno na naszym Forum.
-
W sezonie wakacyjnym, trochę letniej rozrywki jak w Lecie z Radiem.
Kto napisał i kto promuje takie oto teksty teologiczne? Na zwycięzcę czeka nagroda: Wycieczka do Egiptu z biurem Blue Rays dla 2 osób, z przelotem w 1-stronę (powrót w własnym zakresie)
Czy istnieją obiektywne wartości moralne zdolne zjednoczyć ludzi i przynieść im pokój i szczęście? Jakie to wartości? Jak je rozpoznać? Jak urzeczywistniać je w życiu osób i wspólnot?
Wielkie problemy jakie staja przed ludźmi przekraczają obecnie granice państw i urastają do planetarnych rozmiarów[...]
W ten sposób rodzi się świadomość ogólnoświatowej solidarności, która swój ostateczny fundament znajduje w jedności rodzaju ludzkiego. Jedność ta wyraża się w poczuciu ogólnoświatowej odpowiedzialności. I tak kwestia równowagi ekologicznej, ochrony środowiska, zasobów naturalnych i klimatu staje się palącym problemem dotyczącym całej ludzkości, a jej rozwiązanie znacznie przekracza perspektywę poszczególnych narodów.
W tym kontekście poszukiwanie wspólnych wartości etycznych zyskuje na aktualności.
Tuż po II Wojnie Światowej, wspólnota narodów, wyciągnąwszy wnioski ze ścisłego współudziału, który totalitaryzm zawarł z prawnym pozytywizmem, zdefiniowała w Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka (1948) niezbywalne prawa osoby ludzkiej, które przekraczają pozytywne prawa stanowione przez państwa i mają stanowić dla nich normę i punkt odniesienia.
Powszechna Deklaracja Praw Człowieka stanowi jeden z najpiękniejszych sukcesów współczesnej historii. Pozostaje ona „jednym z najwznioślejszych wyrazów ludzkiego sumienia naszych czasów”[3] i daje mocną podstawę dla promowania bardziej sprawiedliwego świata.
Amen.
-
I bach, "Amen" na czarno...
-
szambo z Meksyku
http://www.youtube.com/embed/_6iNu7EA3wo
-
szambo z Meksyku
http://www.youtube.com/embed/_6iNu7EA3wo
Mocne.
Aż dziw bierze, ze nasi nie wpadli na ten pomysł.
Można by brać po dychu od zdjęcia...
W Wadowicach w miesiąc dało by to z 10 baniek.
-
W sezonie wakacyjnym, trochę letniej rozrywki jak w Lecie z Radiem.
Kto napisał i kto promuje takie oto teksty teologiczne? Na zwycięzcę czeka nagroda: Wycieczka do Egiptu z biurem Blue Rays dla 2 osób, z przelotem w 1-stronę (powrót w własnym zakresie)
Czy istnieją obiektywne wartości moralne zdolne zjednoczyć ludzi i przynieść im pokój i szczęście? Jakie to wartości? Jak je rozpoznać? Jak urzeczywistniać je w życiu osób i wspólnot?
Wielkie problemy jakie staja przed ludźmi przekraczają obecnie granice państw i urastają do planetarnych rozmiarów[...]
W ten sposób rodzi się świadomość ogólnoświatowej solidarności, która swój ostateczny fundament znajduje w jedności rodzaju ludzkiego. Jedność ta wyraża się w poczuciu ogólnoświatowej odpowiedzialności. I tak kwestia równowagi ekologicznej, ochrony środowiska, zasobów naturalnych i klimatu staje się palącym problemem dotyczącym całej ludzkości, a jej rozwiązanie znacznie przekracza perspektywę poszczególnych narodów.
W tym kontekście poszukiwanie wspólnych wartości etycznych zyskuje na aktualności.
Tuż po II Wojnie Światowej, wspólnota narodów, wyciągnąwszy wnioski ze ścisłego współudziału, który totalitaryzm zawarł z prawnym pozytywizmem, zdefiniowała w Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka (1948) niezbywalne prawa osoby ludzkiej, które przekraczają pozytywne prawa stanowione przez państwa i mają stanowić dla nich normę i punkt odniesienia.
Powszechna Deklaracja Praw Człowieka stanowi jeden z najpiękniejszych sukcesów współczesnej historii. Pozostaje ona „jednym z najwznioślejszych wyrazów ludzkiego sumienia naszych czasów”[3] i daje mocną podstawę dla promowania bardziej sprawiedliwego świata.
Amen.
Odpowiedź: Międzynarodowa Komisja Teologiczna pod przewodnictwem Kardynała Williama J. Levady, który udzielił pozwolenia na publikację dokumentu przyjętego przez Komisję jednogłośnie podczas posiedzenia w dniach 1-6 grudnia 2008.
-
Odpowiedź: Międzynarodowa Komisja Teologiczna pod przewodnictwem Kardynała Williama J. Levady, który udzielił pozwolenia na publikację dokumentu przyjętego przez Komisję jednogłośnie podczas posiedzenia w dniach 1-6 grudnia 2008.
Brawo!
Tego nie wymyślił ks. Turnau z GW, zbyt postepowe jak na niego, tylko rzeczona Komisja. Znalazłem ten tekst w zakładce "dla księży" na stronie byłego szefa OD w Polsce.
Po odbiór biletu zgłosi się pan na International Airport Modlin, najlepiej z dobowym wyprzedzeniem. Na miejscu w Egipcie prosimy wypróbować etykę uniwersalną i opowiedzieć nam swoje wrażenia.
Życzę miłego pobytu.
-
szambo z Meksyku
http://www.youtube.com/embed/_6iNu7EA3wo
Jak na Makesyk nic nadzwyczajengo. Raczej jest to pogansko-kremowkowa religia ostatnich dekad. To jest zaś wyjątkowo smutne.
Z radosniejszych rzeczy - zwrociolbym uwage na lampion/znicz ktory mroga u stop figury - za 10 s wybuchnie?:)
-
Cóż "trafiło" się i we Wrocławiu...i to w jakże znanym i bliskim nam tradsom miejscu...
rzecz jasna o sprawie najpierw napisał "Fakt", potem zaś podjęły pozostałe media:
http://www.tvn24.pl/wiadomosci-wroclaw,44/zakonnik-podejrzany-o-pedofilie,268334.html
i tutaj :
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,126568,12227208,Zakonnik_podejrzany_o_pedofilie__Mial_wykorzystywac.html
pilnujcie dzieci, by nie kręciły się lepiej po "zaułkach"...
-
jeśli to prawda to żadnej taryfy ulgowej dla duchownego podejrzanego o pedofilię być nie powinno. Już za wiele spraw w Kościele zamiatano pod dywan, a potem wychodziły po latach w USA, w Irlandii.
-
Panie Tato, na razie ów zakonnik jest podejrzanym w sprawie a Pan już robi z budynków należących do O. Bonifratrów siedlisko pedofilii. Nawet redakcja takiego szmatławca jak "Fakt" dostrzega tę subtelną różnicę.
-
Dlatego poczekajmy z ocenami, jak będzie formalny akt oskarzenia i proces karny
-
Zgadzam sie jesli to prawda kara powinna być surowa zarówno świecka jak i duchowna, wystarczy wspomniec jak Św. Franciszek z Asyżu kazał traktować braci za nie przyzwojite zachowanie, ja osobiscie jestem za chemiczna kastracja wszelkich takich przypadków i gwałtów itp. oraz długie wiezienie ale żeby sami na siebie pracowali. Należy wspomnieć że jednak pedofilia wsród Duchownych jest tak samo często spotykana jak po za Nimi i nie ma nic wspólnego z celibatem ludzie w zwiazkach też sie tego dopuszczaja. Jednak nie mozemy robic nagonki zanim nic nie udowodniono podejrzenie to nie wina, choć wtedy należy podjac środki zaradcze na wszelki wypadek do rozwiazania sprawy.
-
w pełni się zgadzam
-
Panie Tato, na razie ów zakonnik jest podejrzanym w sprawie a Pan już robi z budynków należących do O. Bonifratrów siedlisko pedofilii. Nawet redakcja takiego szmatławca jak "Fakt" dostrzega tę subtelną różnicę.
Niczego takiego nie robię. Tylko przestrzegam by uważać na dzieci. Na razie ów jegomość jest "zatrzymany", ale nie znaczy przecież, że nie wyjdzie... Ogólnie sprawa przykra i to bardzo...ale poprawiłem nieco komentarz, skoro Pana razi...
-
Należy wspomnieć że jednak pedofilia wsród Duchownych jest tak samo często spotykana jak po za Nimi i nie ma nic wspólnego z celibatem ludzie w zwiazkach też sie tego dopuszczaja.
No właśnie zdecydowanie rzadziej, nawet po obecnych skandalach. Poleciłbym Panu pewną dyskusję na "dyskusje.katolik.pl", (zaznaczam, że nie jestem jakimś wielkim zwolennikiem tej strony internetowej) gdzie sprawa była omawiana bardzo szczegółowo pod ostrzałem różnych lewackich talibów, gdyby nie została jakiś czas temu usunięta przez moderację. Skasowany wątek nazywał się "Pedofilizacja katolicyzmu".
-
Niestety nie jest to pierwsza "afera" związana z seksualnymi aberracjami. Parę lat temu był spory skandal, głośny także w internecie z przypadkami pederastii w pewnym konkrentym zgromadzeniu o którym nie będę wspominał.
-
Jednak znalazłem pewien artykuł jednego z dyskutantów na ten temat: http://pilaster.blog.onet.pl/Pedofilia-w-sluzbie-Kulturkamp,2,ID415838211,n
Przyznam, że nie zgadzam się w wielu sprawach z tym użytkownikiem, także odnośnie darwinizmu, ale powyższy materiał jest naprawdę godny polecenia.
Za artykułem:
Pozostało nam teraz postawić kropkę nad „i” i porównać nasze teoretyczne wyniki z faktyczną liczbą duchownych skazanych za pedofilię. I tu nagle napotykamy na nieoczekiwane trudności. Pomimo olbrzymiego rozmachu antykatolickiej kampanii propagandowej, pomimo masy artykułów i programów z oburzeniem piętnujących „pedofilskie zbrodnie w Kościele” faktyczna liczba skazanych księży nigdy i nigdzie nie pada. Nawet najbardziej wrogie Kościołowi media takich zbiorczych danych nie podają. Z wielkim trudem, zbierając rozproszone informacje, można się doliczyć 6-7 przypadków skazania duchownych w ciągu ostatnich …20 lat. Jest to ponad dwukrotnie mniej, niż minimalna teoretyczna obliczona przez nas wartość 15 skazanych pedofilów dla tego okresu. Wniosek zatem jest jednoznaczny.
Pedofilów w Kościele jest mniej, niż średnia. Gadanie o „skandalu pedofilskim” jest zatem po prostu jednym wielkim humbugiem propagandowym, nie mającym absolutnie żadnego pokrycia w faktach, nawet tak wątłego jak „problem globalnego ocieplenia”. W sumie, po głębszym zastanowieniu, nawet bez dokonywania przytoczonych obliczeń, jest to oczywiste. W końcu pedofil będzie tak planował swoje życie, żeby mieć jak najłatwiejszy dostęp do swojego ulubionego „towaru”, a przecież, wymagający poza tym olbrzymich wyrzeczeń i samozaparcia, zawód księdza, czy tym bardziej zakonnika, wcale takiej gwarancji nie daje. Dużo bardziej obiecujące z punktu widzenia pedofila jest zostanie nauczycielem, szczególnie wychowania fizycznego a najlepiej psychologiem specjalizującym się w „leczeniu ofiar pedofilii”.
-
Niestety nie jest to pierwsza "afera" związana z seksualnymi aberracjami.
Tylko, że w korporacyjnych mediach sprawa jest tak przedstawiana, jakby pedofilia dotyczyła tylko Krk a przecież jeszcze więcej afer z wykorzystywaniem nieletnich było w wielu państwowych placówkach albo innych organizacjach religijnych - protestanckich, żydowskich. Niestety w merdiach jest o tym cicho jak makiem zasiał. Zresztą, chyba każdy już dostrzegł ten brak symetrii w podawaniu informacji na temat tego procederu i jego rzeczywistej skali.
A co do kar dla tych duchownych, którzy tych czynów się dopuścili, to kiedyś była tylko jedna, najwłaściwsza - stos. Taka sama zresztą była dla homoseksualistów w sutannach.
-
Tym nie mniej duchowni, którym udowodniono pedofilię powinni być surowo karani, a różnie z tym bywa. Sprawa księdza z Tylawy długo się ciągnęła. A pani Lucyna Krawiecka, która sprawę ujawniła doznała różnych upokorzeń i nieprzyjemności także od władz kościelnych.
http://www.ekumenizm.pl/content/article/20040629112259556.htm
Mam przyjemność znać tą panią i jej męża księdza katolickiego, więc dlatego piszę o tej sprawie
-
Mam przyjemność znać tą panią i jej męża księdza katolickiego, więc dlatego piszę o tej sprawie
A JE abp Michalik to przypadkiem nie był tym nieszczęśnikiem, który był zarejestrowany przez SB "bez swojej wiedzy i zgody" ?
-
To raczej pytanie do x. Isakowicza Zaleskiego, on dokładnie zna sprawy uwikłania duchownych we współpracę z SB
-
Problem nie leży w Schadenfreude nieprzyjaciół Kościoła, tylko w tym, z jaką reakcją takie przypadki spotykają się w nim samym.
Otóż właśinie posoborowe zaniechania oraz obniżenie dyscypliny, zamiatanie pod dywan i "przenoszenie na inne miejsce" ( często poprzez "kop w górę", a także istnienie zorganizowanego lobby, które w dodatku opanowało wiele kluczowych urzędów i stanowisk ( np. na uczelniach, seminariach zakonach etc..) to stanowi dramat...
-
Pewnego proboszcza małej parafii przeniesiono za skandal obyczajowy(posiadanie ,,asystentki") do większego miasta i mianowano dziekanem. Oczywiście ,,asystentka" też się przeniosła. Typowy ,,kopniak w górę". W PRL jak się jakiś działacz państwowy nie sprawdził to ,,szedł w ambasadory", a w III RP jak się ,,Stachu nie sprawdził jako minister do poszedł do biznesu"
-
Sumując posty o "rodzinach" księży ("żonie" i ich dzieciach).
To jest bomba zegarowa, która może odpalić za kilkanaście -dziesiąt lat, kiedy (dzieci) już jako osoby dorosłe, np. już czterdziestoletnie, może pięćdziesięcioletnie,
zbiorą zię razem za sprawą jakieogoś "pisarza", który to wymyśli taki temat na nową książkę - wywiady-rzeki z.... .
Te przeżycia kilkuletnich dzieci, pytających się rodziców, dlaczego są "inni" niż ich koledzy w szkole, nastolatków buntujących się przed ciągłym ukrywaniem prawdy i udawających kogoś innego.
Wymyślam, bo nie wiem, co myślą i czują.
Ale mam sąsiada. Były ksiądz. Ma dwójkę dzieci. Z dwójką kobiet. Starsze dziecko go regularnie odwiedza. Młodsze ma już z żoną (cywilną, rzecz jasna).
To młodsze ma "normalną" rodzinę. Ale to starsze...
Tak jak dziś wypływają na wierzch sprawy "stare", ta będzie starą za pokolenie.
-
Jeśli to tylko "były ksiądz" czyli przeniesiony do stanu świeckiego to "pół biedy"...Należy się za niego modlić, by otrzymał łaskę nawrócenia i żalu za grzechy. Gorzej ze sprawami dotyczącymi jawnie działających hierarchów i kapłanów, którzy pozostają nie tylko na swych stanowiskach i urzędach, ale także rozszerzają jak w przypadku lobby pederastów zgorszenie na wielu...i ...pozostają bezkarni.
-
5. przykazanie kościelne: Troszczyć się o potrzeby wspólnoty Kościoła - czyli na co idzie kasa z tacy.
Dziś znów Prymas Polski i biskupi zapewniali, że będą odważnie i uczciwie walczyć z tuszowaniem pedofilii. Jednak dziś też dostałem takie pismo kancelarii w W-wie wynajętej przez diecezję tarnowską.
Jak to ma się do tych zapewnień?
Nie szkoda datków wiernych na wynajmowanie adwokatów? Nie lepiej fundusze te przekazać ofiarom? Ktoś się wreszcie opamięta?
http://isakowicz.pl/kuria-tarnowska-wynajela-kancelarie-adwokacka-w-warszawie-aby-mnie-atakowac-nie-lepiej-te-pieniadze-dac-ofiarom/
http://isakowicz.pl/czy-abp-skworc-bedzie-mial-odwage-powiedziec-na-jutrzejszym-spotkaniu-episkopatu-prawde-o-ukrywaniu-pedofila/
-
Gdzie to pismo? Na stronie nie widzę.
-
Na stronie https://www.twojepetycje.pl/petycje/zadamy-usuniecia-z-kul-ks-prof-alfreda-wierzbickiego/ (https://www.twojepetycje.pl/petycje/zadamy-usuniecia-z-kul-ks-prof-alfreda-wierzbickiego/)
jest petycja, jeśli ktoś chce to niech podpisze, tyle że prawdopodobnie będzie to oznaczać, że fundacja Kaji Godek będzie wam wysyłać newsletter (jeśli nie macie).
-
W nowodworskim dekanacie utytułowany proboszcz obwieścił, że w Wigilię Bożego Narodzenia obowiązuje POST ŚCISŁY.
Ciekawe, czy Ksiądz Dziekan coś wie o takim przepisie?
-
W nowodworskim dekanacie utytułowany proboszcz obwieścił, że w Wigilię Bożego Narodzenia obowiązuje POST ŚCISŁY.
Ciekawe, czy Ksiądz Dziekan coś wie o takim przepisie?
Na pewno nikomu nie zaszkodzi jak odpoczną od żarła
-
W nowodworskim dekanacie utytułowany proboszcz obwieścił, że w Wigilię Bożego Narodzenia obowiązuje POST ŚCISŁY.
Ciekawe, czy Ksiądz Dziekan coś wie o takim przepisie?
Na pewno nikomu nie zaszkodzi jak odpoczną od żarła
Wstrzymanie się od nadmiaru "żarła", czyli umiar w jedzeniu zawsze jest zalecany. Ale tu ma miejsce oddolne wprowadzanie przepisów prawa kościelnego. To jakby "kościółek" zarządzał Kościołem 🤔
-
W nowodworskim dekanacie utytułowany proboszcz obwieścił, że w Wigilię Bożego Narodzenia obowiązuje POST ŚCISŁY.
Ciekawe, czy Ksiądz Dziekan coś wie o takim przepisie?
Na pewno nikomu nie zaszkodzi jak odpoczną od żarła
Wstrzymanie się od nadmiaru "żarła", czyli umiar w jedzeniu zawsze jest zalecany. Ale tu ma miejsce oddolne wprowadzanie przepisów prawa kościelnego. To jakby "kościółek" zarządzał Kościołem 🤔
A kto wie czy w dobie kolegializmu, proboszczowie nie mają wolnej reki i w tej sprawie. Przykładowo w mojej byłej parafii, Proboszcz odmówił ślubu, twierdząc, że ciąża nie jest powodem do slubu z punktu widzenia Koscioła. Słusznie powiedział. W sąsiedzkich parafiach, to często jedyny powód dla którego błogosławi sie śluby kościelne. Kto ich tam panie wie i ogarnie?
-
Ale mu musiał przyszły tata pod stołem posmarować :D
-
Ale mu musiał przyszły tata pod stołem posmarować :D
Aż tak bardzo to chyba nie, bo probatio im zastosował i kazał za rok wrócić. Wrócili i były chrzciny i wesele przy tej samej wódce, tak że raczej przyoszczędzili
-
Na "pasterce" niewierzący szweja rzekł mi że wie że mamy dyspensę, lecz broni postu w wigilię i Wielki piątek bo to tożsamości kulturowa Polaków. A naród bez tożsamości jest bez przyszłości.
-
Na "pasterce" niewierzący szweja rzekł mi że wie że mamy dyspensę, lecz broni postu w wigilię i Wielki piątek bo to tożsamości kulturowa Polaków. A naród bez tożsamości jest bez przyszłości.
Jak u Antychrysta u Sołowiowa... Miłość zastąpiona filantropią, wiara kulturą.