Forum Krzyż
Disputatio => Sprawy ogólne => Wątek zaczęty przez: patryk w Kwietnia 21, 2009, 14:25:44 pm
-
Mam do Państwa pytanie: Jak się Państwo zapatrują na Opus Dei?
Na stronie OMP (http://omp.lublin.pl/) znalazłem trochę, krytyk.
Z drugiej strony Fronda, Chrystianitas i tym podobne środowiska
odnoszą raczej pozytywnie.
Jakie jest Państwa zdanie?
Ja przyznam mam problem, z jeden strony częsta krytyka, którą
słyszę a z drugiej: bardzo dobre teksty założyciela, i wiele wspaniałych
dzieł apostolskich.
-
W niektórych przypadkach to się przejawia jakby tajne stowarzyszenie starych kawalerów. Gorzej jak ktos pracuje w firmie która nalezy do OD a sam jest dla tej sekty tzw. figurantem.
To moje odczucia oparte na tym co sam doświadczyłem w życiu. Jest to bardzo nieprzyjemne otoczenie przebiegłych ludzi z "jezuicką mentalnością".
W porównaniu do Opus Dei, FSSPX, to bardzo otwarta i życzliwie nastawiona społeczność wiernych i kapłanów, tam wszystkie struktury są jawne, każdy może się spotkać z kapłanem i porozmawiać.
-
W niektórych przypadkach to się przejawia jakby tajne stowarzyszenie starych kawalerów. Gorzej jak ktos pracuje w firmie która nalezy do OD a sam jest dla tej sekty tzw. figurantem.
To moje odczucia oparte na tym co sam doświadczyłem w życiu. Jest to bardzo nieprzyjemne otoczenie przebiegłych ludzi z "jezuicką mentalnością".
W porównaniu do Opus Dei, FSSPX, to bardzo otwarta i życzliwie nastawiona społeczność wiernych i kapłanów, tam wszystkie struktury są jawne, każdy może się spotkać z kapłanem i porozmawiać.
Moze pan wyjasnic dlaczego sekta i co oznacza byc figurantem w ich firmie? Pytam, bo zetknalem sie z nimi, wywarli dosc poztywne wrazenie.
-
W sumie nie wiele wiem o tej organizacji, otacza ją aura tajemniczości. Ale nie robił bym z niej "katolickiej masonerii" jak chcą Dzieło widzieć niektórzy.
Przynajmniej, w przeciwieństwie do Neonów, nie ukrywają tego, czego nauczają. Dzieła jej założyciela są dostępne w internecie, na oficjalnych stronach OD. A nie nieformalnie publikowane w księgarni Antyk ;)
No, chyba że to pozory...
-
+
ja polecam...
jako kleryk jeździłem na spotkania formacyjne dla seminarzystów. Szkoda, że w seminarium nie były one tak prowadzone... dodam jeszcze, że zawsze była łacińska msza św. ze śpiewem gregoriańskim oraz Kanon Rzymski. Tam też poznałem (tak promowane) pisma abp. Pelczara z jego ascetyką kapłańską na czele.
Jak na moje doświadczenie same plusy... no i niezapomniane spotkanie z prałatem Javierem Echevarria.
Jak przeczytałem tekst p. Kluski o Opus Dei, to przecierałem oczy ze zdumienia. Moje doświadczenia nie potwierdzają żadnych z tez zawartym w tym tekście. Dla mnie była to ultra katolicka ortodoksja z recytacja Quiqumque św. Atanazego na czele...
osobiście to b. dużo wniosło do mojej duchowości i jeszcze bardziej naprowadziło mnie na Tradycję
-
UPRZEJMNIE PROSZE O NIESZKALOWANIE NA TYM ZNAMIENITYM FORUM DZIEŁA!!!!!!
Było szereg dyskusji na ten temat już.
- Powiem tylko tyle: odnośnie tradycji wszyscy NOWI księża w seminariach Dzieła będą potrafili odprawiać Mszę Świętą w nadzwyczajnej formie, a co do starszych- będą się do niej kształcić.
-Wszystkie nabożeństwa w czasie Dni skupienia czy też w Ośrodkach Opus Dei są sprawowane BARDZO GODNIE I TO DO TEGO W DUŻEJ CZĘŚCI PO ŁACINIE!!
WSZELKIM ZAINTERESOWANYM SŁUŻĘ PORADĄ, INFORMACJĄ, KONTAKTEM....
-
Panie filipie, czy pan jest aktywnym czlonkiem?
Jak tam sie rozwija Solek w Poznaniu? Pytam z ciekawosci
-
Gdzieś czytałem, że jeśli w Hiszpani spotka się księdza w sutannie, to na 90% jest związany z Opus Dei. A przecież dyskusja o tym stroju trwa wciąż na tym forum ;)
-
Gdzieś czytałem, że jeśli w Hiszpani spotka się księdza w sutannie, to na 90% jest związany z Opus Dei. A przecież dyskusja o tym stroju trwa wciąż na tym forum ;)
Tym bardziej dziwi mnie, ze krytyka Opus Dei wyplywa od strony tradycjonalistow, ktorzy powinni byc dla Opus Dei naturalnym sojusznikiem. Ale czego sie spodziewac, po OMP z ich sedeckimi ciagotami.
-
W sumie nie wiele wiem o tej organizacji, otacza ją aura tajemniczości. Ale nie robił bym z niej "katolickiej masonerii" jak chcą Dzieło widzieć niektórzy.
Przynajmniej, w przeciwieństwie do Neonów, nie ukrywają tego, czego nauczają. Dzieła jej założyciela są dostępne w internecie, na oficjalnych stronach OD. A nie nieformalnie publikowane w księgarni Antyk ;)
No, chyba że to pozory...
Faktycznie wszystkie pisma są dostępne w internecie: http://www.pismaescrivy.org/ "Droga" zrobiła na mnie olbrzymie wrażenie.
O co chodzi z tym Antykiem???? Wszystkie Pisma chyba wyszły nakładem Księgarni św. Jacka oraz Apostolicum...
-
Z Antykiem to chodzi o pisma neonstwa, ktore sa scisle tajne, tylko dla guru i jego scislych poplecznikow. Stad ci, ktorzy neonstwu nie do konca ufaja musza metodami wywiadowczymi zdobywac te tajemnicze i sekretne dokumenty i publikowac dla gawiedzi.
-
Chodzi o katechezy neokatechumenatu, nie o pisma OD. Prawdopodobnie nie zostały nigdzie oficjalnie opublikowane, a wydawnictwo "Antyk Marcin Dybowski" dotarło do nich, i sprzedaje je na swojej stronie.
http://ksiegarnia.antyk.org.pl/x_C_I__P_23016279.html
Książki Opus Dei oczywiście są powszechnie dostępne, o czym pisałem wyżej.
-
Tym bardziej dziwi mnie, ze krytyka Opus Dei wyplywa od strony tradycjonalistow, ktorzy powinni byc dla Opus Dei naturalnym sojusznikiem.
Bycie konserwatystą nie wystarczy by być tradycjonalistą.
Wcale nie widzę tego naturalnego sojusznika w Opus Dei dla tradycjonalistów.
Pięknie odprawiany NOM po łacinie z chórem i Kanonem Rzymskim jeszcze o niczym tradycjonalistycznym nie znaczy. Jest to jedynieprzestrzeganie przepisów kościelnych.
Radek Buczyński
NOM mozna odprawiac nie po lacinie, bez choru itd. i wciaz zachowa sie przepisy. Jako, ze zarowno Opus Dei jak i tradycjonalisci okupuja prawe skrzydlo Kosciola to sa oni naturalnym sojusznikiem. Jesli chce sie cos osiagnac to trzeba sie konsolidowac, a nie wszedzie szukac wrogow.
-
Paie Waldemarze, Panie Radku
To ze brak aktualnie wspolnych celow nie znaczy, ze tak musi byc. Rozwoj konserwatywnego skrzydla w Kosciele moze takim byc.
Poza tym jesli tradycjonalizm sie opiera na negacji SVII to to jest stracona sprawa. Nie warto sie w ogole w to angazowac. Kosciol sie z SVII nie wycofa, co najwyzej przyzna sie do bledow w realizacji. Za ktore z tych bledow odpowiedzialne jest Opus Dei?
-
Opus jest czymś w rodzaju tajnego stowarzyszenia. Jest daleko niezgodne z duchem chrześcijaństwa czynić tego rodzaju podziały między ludźmi.
Jeżeli chodzi o tradycjyną Mszę to zapewne "księża" z Opus rzeczywiście bedą umieli ją odprawiać zgodnie z rubrykami, ponieważ są to ludzie bardzo inteligentni. W ten sposób pozornie będą uchodzić za tradycyjnych kapłanów i wprowadzać wiernych w błąd, przez co będą mogli realizować cele swojego tajnego stowarzyszenia i odciągną wielu wiernych od tradycyjnej katolickiej duchowości. Nie będą odprawaili wyłacznie i codziennie mszy trydenckiej i oficjum, ale zawsze tylko "w 3 niedzielę miesiąca". Będą starali się pogłebiac formację i podnieść poziom intelektualny przez "przeintelektualizowanie" wiary w konsekwencji będą wiernym podawać lublinizm w czystej postaci.
-
Panie nullatenus, Opus Dei dziala jawnie, jest stowarzyszeniem bardzo konserwatywnym i nie glosi zadnego lublinizmu. Jak bedzie odprawiac msze tradycyjna raz w miesiacu to bedzie to bardzo fajna sprawa. Nie ma bowiem obowiazku odprawiania mszy trydenckiej, chec jej odprawiania o czyms swiadczy (niekoniecznie o spisku)
-
A w jakim rycie księża z Opusu otrzymują święcenia?
-
A w jakim rycie księża z Opusu otrzymują święcenia?
w katolickim
-
Przepraszam niedokładnie sformułowałem pytanie. A więc:
Czy księża z Opusu otrzymuja święcenia w rycie z 1962 r. ?
-
Poza tym jesli tradycjonalizm sie opiera na negacji SVII to to jest stracona sprawa. Nie warto sie w ogole w to angazowac.
Gdyby nie było SVII nie było by tradycjonaliznu i tradycjonalistów. Wszyscy by się nazywali katolikami.
Jak widać jestem już stracony bo się w to zaangażowałem.
Radek Buczyński
wie pan o co mi chodzi. Tradycjonalizm jako totalna negacja Kosciola po 1965 albo totalna negacja V2 jest skazany na tkwienie na marginesie.
Czy księża z Opusu otrzymuja święcenia w rycie z 1962 r. ?
Nie, ale tez w katolickim
-
Przepraszam niedokładnie sformułowałem pytanie. A więc:
Czy księża z Opusu otrzymuja święcenia w rycie z 1962 r. ?
nie, w NOMie...
-
Bzdurą jest jakoby OD było tajnym stowarzyszeniem. O jego działalności można poczytać nawet w internecie. Na spotkanie może przyjść każdy, a co do członków to mogę Panu podać nazwiska kilku z nich z Gdańska, ale nie wiem czy wyraziliby na to zgodę. Nikt się nie ukrywa, nikt nie używa pseudonimów.
Co do wspólnych celów... Hmm, a jaki jest cel Kościoła? Czy tradycjonaliści mają inny cel niż Kościół w ogóle? Bo mnie się wydawało, ze chodzi o zbawienie dusz. A jeśli odbywa się to w sposób tradycyjny czyli tak jak w OD - są konferencje księży - żaden świecki nic nie głosi, nie ma włączania się w Mszę św. poza ewentualnie czytaniem czytań, nie ma dyskusji, przeżywania etc. Tylko nauczanie, rachunek sumienia i Msza św. Tak wyglądaj spotkania, których celem jest formowanie, a przez to prowadzenie do zbawienia ludzi. Jeśli to nie jest tradycyjne to ja nie jestem tradycjonalistą.
-
Święcenia księży z Opusu wg Pontyfikału Pawła VI oznaczają, że jest to ich dobrowolny wybór, a zakładajac bardzo wysoki poziom ich formacji dobrze wiedzą o kwestiach istotnych dla tradycji katolickiej. Pozostaje mi życzyć im wszystkiego dobrego.
-
Warto wspomnieć, że św. Josemaria Escriva do końca życia korzystał z prawa do odprawiania w KRR prywatnie.
Kiedyś ktoś pisał, że Opus Dei dążyło do obalenia gen. Franco ale z kolei przeciwni generałowi Hiszpanie kiedy ktoś się ich zapytał o stosunek między władzami Hiszpanii a OD pod koniec owych rządów odpowiedzieli: "Colaboracion total". Więc tutaj także są dwie wersje.
-
wie pan o co mi chodzi. Tradycjonalizm jako totalna negacja Kosciola po 1965 albo totalna negacja V2 jest skazany na tkwienie na marginesie.
Ale tradycjonalizm jest marginesem jeżeli weźmie się pod uwagę ilość wiernych (czyli argument demokratyczny).
A tak naprawdę to tradycjonalizm jest centrum.
Prawda nie jest zależna od liczby jej wyznawców.
Radek Buczyński
Konsolidacja srodowisk konserwatywnych to szansa na zmiane kierunki w jakim zmierza Kosciol. Izolacja i gloszenie sie oredownikami jedynej prawdy to droga donikad.
-
Bzdurą jest jakoby OD było tajnym stowarzyszeniem. O jego działalności można poczytać nawet w internecie. Na spotkanie może przyjść każdy, a co do członków to mogę Panu podać nazwiska kilku z nich z Gdańska, ale nie wiem czy wyraziliby na to zgodę. Nikt się nie ukrywa, nikt nie używa pseudonimów.
Co do wspólnych celów... Hmm, a jaki jest cel Kościoła? Czy tradycjonaliści mają inny cel niż Kościół w ogóle? Bo mnie się wydawało, ze chodzi o zbawienie dusz. A jeśli odbywa się to w sposób tradycyjny czyli tak jak w OD - są konferencje księży - żaden świecki nic nie głosi, nie ma włączania się w Mszę św. poza ewentualnie czytaniem czytań, nie ma dyskusji, przeżywania etc. Tylko nauczanie, rachunek sumienia i Msza św. Tak wyglądaj spotkania, których celem jest formowanie, a przez to prowadzenie do zbawienia ludzi. Jeśli to nie jest tradycyjne to ja nie jestem tradycjonalistą.
Tradycjonalista to z zasady wrog NOMu. Jak nie jest wrogiem NOMu to nie jest tradycjonalista. Wg niektorych nawet katolikiem
Pozdrawiam
-
No cóż ja "nie lubię" NOM ale uznaję go za ryt obowiązujący.
A NB. wspominanie wcześniej w tym wątku "trzymanie się rubryk" jest - w moim przekonaniu - dobrym kierunkiem działania jeśli chodzi o Mszę św. I bardzo tradycyjnym postępowaniem ;)
-
Izolacja i gloszenie sie oredownikami jedynej prawdy to droga donikad.
Zatem, czekam az "srodowiska konserwatywne" typu Opus Dei, Legionisci, Wspolnota sw. Marcina, petits gris etc. zejda z drogi do nikad i zaczna odprawiac liturgie tradycyjna. Przeciez sa "konserwatywne", a wiec swiadome wartosci teologicznej rytu nadzwyczajnego, nie ? Nietradycjonalistycznych wspolnot doktrynalnie "konserwatywnych", a przy tym birytualnych lub co najmniej pozbawonych wrogosci wobec liturgii tradycyjnej jest niezwykle malo (Bractwo sw. Tomasza Becketta, SJM, Franciszkanie Niepokalanej...) i sa mikroskopijne na tle takich konglomeratow jak OD.
-
Izolacja i gloszenie sie oredownikami jedynej prawdy to droga donikad.
Zatem, czekam az "srodowiska konserwatywne" typu Opus Dei, Legionisci, Wspolnota sw. Marcina, petits gris etc. zejda z drogi do nikad i zaczna odprawiac liturgie tradycyjna. Przeciez sa "konserwatywne", a wiec swiadome wartosci teologicznej rytu nadzwyczajnego, nie ? Nietradycjonalistycznych wspolnot doktrynalnie "konserwatywnych", a przy tym birytualnych lub co najmniej pozbawonych wrogosci wobec liturgii tradycyjnej jest niezwykle malo (Bractwo sw. Tomasza Becketta, SJM, Franciszkanie Niepokalanej...) i sa mikroskopijne na tle takich konglomeratow jak OD.
Nie kazdy widzi potrzebe odprawiania mszy KRR, dla wiekszosci wystarcza godny NOM. Na msze trydencka jak komus z tych ruchow potrzeba moga sobie pojsc w niedziele do tradycjonalistow. Z drugiej strony mozliwe, ze niedlugo odprawianie mszy KRR stanie sie tam bardzie popularne (po Summorum Pontificum)
-
Panie Radku!
A czy to, że ktoś nie jest tradycjonalistą w Pana rozumieniu już oznacza, że nie jest nim w ogóle? Bo chyba nie ma jakiejś definicji, pojęcie jest raczej umowne.
-
Nie do mnie co prawda, ale ja odpowiem. :)
Ktoś, kto "nie widzi potrzeby" odprawiania i uczestniczenia we Mszy św. KRR raczej tradycjonalistą nie jest. Natomiast co to znaczy "wróg NOM-u" ? Większość tradycjonalistów, mimo wielu zastrzeżeń, uznaje ważność NOM, ba, bardzo wielu we mszach "NOM-owych" uczestniczy regularnie (inna sprawa, że nie ma właściwie wyboru).
-
Proszę, proszę , ciekawy temat, a ktoś z Państwa wie, gdzei ikto we Wrocławiu się skupia w OD? Bo ja mam pewne tu w ternie naszym "podejrzenia" ale nie mam tak w tej materii dobrego rozeznania akurat. Widać, że głównie to dominuje dalej duch "divide" ale już bez "impera"... temat owszem ciekawy. Właśnie wróciłem z Poznania ( wczoraj wieczorem to się wezmę do odpowiedzi na wątkii. Pozdrawiam.
-
Panie Tato, proponuje napisać do Opus Dei (na ich stronie można zadać pytanie), na pewno udzielą wyczerpującej informacji. W Szczecinie też mało kto wie, gdzie jest ich ośrodek, co nie oznacza że się jakoś specjalnie ukrywają. Choć o nowym ośrodku Dzieła pewnie wszyscy wiedzą- była na lokalnej arenie nie dawno głośna sprawa z bezprzetargowym przekazaniem im nieruchomości.
Co do współpracy to nie wiem czy jest możliwa, ale brak współpracy nie musi oznaczać wrogości.
-
Nie kazdy widzi potrzebe odprawiania mszy KRR, dla wiekszosci wystarcza godny NOM.
Wychodzimy z zalozenia, ze sa to srodowiska "konserwatywne", nieprawdaz ? A wiec, ze nie sa skazone bakcylem progresizmu i ze doktryne zachowuja w miare inegralna ? Zatem jak moze im "wystarczac" ryt, ktory "tak w swym całokształcie, jak i w szczegółach, oddala się zadziwiająco od katolickiej teologii Mszy Świętej" ? Rozumiem, ze moga powolywac sie na alibi posluszenstwa czy tp. ale czemu nie optuja chociaz za birytualizmem ? Ich embargo na liturgie tradycyjna kaze mi powatpiewac w "konserwatyzm".
Na msze trydencka jak komus z tych ruchow potrzeba moga sobie pojsc w niedziele do tradycjonalistow.
Nie mowie o subiektywnej duchowosci poszczegolnych czlonkow, ale o obiektywnej duchowosci owych ruchow jako takich. W praktyce zrab duchowosci Legionistow Chrystusa, OD czy CSM tworzy sie w odcieciu od tradycyjnej liturgii. Stad moje watpliwosci.
Z drugiej strony mozliwe, ze niedlugo odprawianie mszy KRR stanie sie tam bardzie popularne (po Summorum Pontificum)
Watpie, juz by odprawiali. Jesli czekali na glejt, to dostali taki w 1984. Kto jak kto, ale obediencjonalisci spod znaku OD doskonale odpowiadali warukom stawianym przez Quod abhinc, moze nawet jako jedyni.
-
Właśnie troszkę to dziwne jest to całe OD... bo niby tak z oficjalnie "konserwatywne" w sumie to Bóg Jeden raczy wiedzieć co doprawdy sabą reprezentują i czy dla Tradycji są potencjalnym sprzymierzeńcem "in spe" czy też raczej takim "trojańskim konikiem"... Ja co prawda czytywałem swego czasu św. Josemarię Escrivę ( Droga , Bruzda, Kuźnia ) ale zdania wyrobionego miec po tej lekturze nie mogę. W sumie darzę ich sporą "rezerwą" bo trącą mi moderną zbyt mocno...
-
Tym bardziej dziwi mnie, ze krytyka Opus Dei wyplywa od strony tradycjonalistow, ktorzy powinni byc dla Opus Dei naturalnym sojusznikiem. Ale czego sie spodziewac, po OMP z ich sedeckimi ciagotami.
Oskarżanie katolików o nieuznawanie papieża to bardzo ciężki zarzut, dlatego też bardzo Pana proszę o możliwie szybkie i dokładne podanie przykładów na "sedeckie ciągoty OMP". Gdy znajdzie Pan chwilę czasu w nawale zajęć to proszę mnie pouczyć i napisać, który z Polaków napisał więcej antysedewakantystycznych tekstów od pana Łukasza Kluski (prezesa OMP Lublin).
Poza tym jesli tradycjonalizm sie opiera na negacji SVII to to jest stracona sprawa. Nie warto sie w ogole w to angazowac.
Ciekaw jestem, w co Pana zdaniem warto się angażować.
Kosciol sie z SVII nie wycofa, co najwyzej przyzna sie do bledow w realizacji. Za ktore z tych bledow odpowiedzialne jest Opus Dei?
Lekko odchodząc od tematu: czytał pan książkę "Hiszpania Franco" ?
Tradycjonalista to z zasady wrog NOMu. Jak nie jest wrogiem NOMu to nie jest tradycjonalista.
Jeśli jest prawdą to co pisze Pan w pierwszym zdaniu, to drugie jest jak najbardziej logiczne.
Jak nie jest wrogiem NOMu to nie jest tradycjonalista. Wg niektorych nawet katolikiem
Których niektórych? Tylko proszę bez infantylnych wykrętów, podać imiona i nazwiska albo chociaż pseudonimy internetowe.
-
+
Widzę, ze mało wiecie o OP. Ale cóż... główna cecha Dzieła, to zgodnie z założeniem św. Josemarii absolutna wierność Kościołowi, jedna z ich cech to ta, że są ultrapapiescy. Jeśli papież zacząłby odprawiać tylko w Mszę trydencką, za tydzień robiłoby to samo całe Opus Dei. Każdy kapłan dzieła będzie odprawiał tak jak Ojciec Święty.
-
Jak byli ultrapapiescy za Wielkiego Papieża to ja dziękuję...wolę tradycjonalistów, którzy zawsze są ultratradycyjni - dzięki temu nie zbłądzą, bo nie odejdą od zakorzenionej w stuleciach wiary dla popierania takiej czy innej nowinki wykoncypowanej przez Abpa Bugniniego itp. A jak następnym papieżem zostanie kard. Kasper, to rozumiem, że OD pójdzie za nim... nie chciałbym być wtedy razem z nimi. Lubię ich, ale tak z daleka :) Wolę zostać gdzie jestem i spokojnie wierzyć, bez ryzyka zmiany co pontyfikat.
-
główna cecha Dzieła, to absolutna wierność Kościołowi
Dlaczego tylko Dziela ? Czyz nie kazdy kaplan, diecezjalny czy zakonny, czyz nie kazdy swiecki powinien byc absolutnie wierny Kosciolowi ? Taki np. abp Lefevbre, kwintesencja wiernosci. W czym czlonek Opus ma byc "bardziej wierny" od zwyczajnego katolika ? Obawiam sie, sadzac po drugiej czesci cytatu, ze chodzi nie tyle o praktyke chrzescijanskich cnot wiernosci czy posluszenstwa, ale bezmyslne malpowanie
Jeśli papież zacząłby odprawiać tylko w Mszę trydencką, za tydzień robiłoby to samo całe Opus Dei. Każdy kapłan dzieła będzie odprawiał tak jak Ojciec Święty.
Jesli tak jest faktycznie, to jeszcze bardziej umniejsza OD w moich oczach. To przeciez zalatuje bezmyslna papolatria ! Na swiecie jest masa katolikow, w ktorych rycie zaden papiez nigdy nie odprawial ani nie odprawi (malabarzy, maronici, malakarzy, mozarabowie, ze wymienie tylko tych na M, etc.), a ktorzy papiezowi sa nie mniej wierni niz opusowcy. A co jesli zamiast odprawiac mszy trydenckiej papiez urzadzi nowy Asyz ? A jesli papiez mszy tradycyjnej po prostu zakaze twierdzac, ze jest nielegalna ? Na tym ma polegac wiernosc ? Ruki po szwam ?
Tak sobie gdybam, ze gdyby szef prafatury przestawil Opus nawet nie na ryt trydencki, ale na birytualizm w 1984 r., to Kosciol by dzis inaczej wygladal.
-
główna cecha Dzieła, to absolutna wierność Kościołowi
Jesli tak jest faktycznie, to jeszcze bardziej umniejsza OD w moich oczach. To przeciez zalatuje bezmyslna papolatria ! Na swiecie jest masa katolikow, w ktorych rycie zaden papiez nigdy nie odprawial ani nie odprawi (malabarzy, maronici, malakarzy, mozarabowie, ze wymienie tylko tych na M, etc.), a ktorzy papiezowi sa nie mniej wierni niz opusowcy. A co jesli zamiast odprawiac mszy trydenckiej papiez urzadzi nowy Asyz ? A jesli papiez mszy tradycyjnej po prostu zakaze twierdzac, ze jest nielegalna ? Na tym ma polegac wiernosc ? Ruki po szwam ?
Tak sobie gdybam, ze gdyby szef prafatury przestawil Opus nawet nie na ryt trydencki, ale na birytualizm w 1984 r., to Kosciol by dzis inaczej wygladal.
+
Co ma piernik do wiatraka? Nie wiem dlaczego używa pan argumentu katolików innych obrządków, skoro Opus Dei jest "rzymskie" w obrządku... gdyby wszyscy księża odprawiali tak jak OD to nie wiem czy abp. Lefebvre by wystąpił...
-
Argument z innych rytow nie jest bezsensowny : obrazuje po prostu fakt, ze wiernosc Kosciolowi jest bez zwiazku z odprawianiem badz nie w rycie w jakim odprawia papiez. Mozna byc wiernym papiezowi dostrzegajac jednoczesnie braki teologiczne NOM i trzymajac sie liturgii tradycyjnej (tak czynia FSSPX, IDP oraz czesc innych zgromadzen Ecclesia Dei). Gdyby wiec OD bylo "tradycjonalistyczne", to by owe braki zreformowanej liturgii dostrzegalo i skorzystalo z pierwszej z brzegu okazji do przejscia przynajmniej na birytualizm, jak np. klasztor w Fontgombault. Poniewaz nic takiego nie mialo i nie ma miejsca pomimo Quod abhinc, Ecclesia Dei i Summorum p., to wyciagam stad wniosek, ze pogloski o doktrynalnym "konserwatyzmie" tej organizacji sa przesadzone. Tylko tyle.
-
Ale ... "Krótka Analiza Krytyczna" powstała zanim rozprzestrzeniły się wiośniane NOM a Abp. Lefebvre od pierwszego dnia odmówił celebracji nowej liturgii. Arcybiskup wystąpił przeciw doktrynalnej... hmmm... kontrowersyjności tego rytu. Czy istnieje jakaś wypowiedź itp. Arcybiskupa, pozwalająca przypuszczać, że to nadużycia pchnęły go do działania? Z tego co wiem, zachowałby KRR nawet, gdyby NOMy celebrowane były bez szaleństw...
???
-
Czy Panowie odnoszacy sie sceptycznie do OD, pochwaliliby jakikolwiek ruch, ktory nie jest przywiazany na stale do Mszy trydenckiej?
-
Czy Panowie odnoszacy sie sceptycznie do OD, pochwaliliby jakikolwiek ruch, ktory nie jest przywiazany na stale do Mszy trydenckiej?
Na pewno nie pan Fons Blaudi dla ktorego nie odprawianie mszy trydenckiej 3 razy dziennie jest dowodem na ciagaty liberalne i progresywistyczne. Opus Dei to forpoczta ducha soboru, niszczyciel liturgiii, pseudo-konserwatywne stowarzyszenie dazace do zniszczenia KK i wprowadzenia w nim na stale “lublinizmu" (to juz pan nullatenus).
Ogolnie rzecz biorac tradycjonalisci to jedyna ocalala z SVII trzodka, ktora godnie w KRR slawi Boga, reszta tylko pajacuje na niegodnym NOMie.
Wychodzimy z zalozenia, ze sa to srodowiska "konserwatywne", nieprawdaz ? A wiec, ze nie sa skazone bakcylem progresizmu i ze doktryne zachowuja w miare inegralna ? Zatem jak moze im "wystarczac" ryt, ktory "tak w swym całokształcie, jak i w szczegółach, oddala się zadziwiająco od katolickiej teologii Mszy Świętej" ? Rozumiem, ze moga powolywac sie na alibi posluszenstwa czy tp. ale czemu nie optuja chociaz za birytualizmem ? Ich embargo na liturgie tradycyjna kaze mi powatpiewac w "konserwatyzm".
Pan mi tu cytuje jakies subiektywne cytaty, nie wiadomo po co i na co. Dla mnie sie w ogole nie oddala, ta msza mnie doprowadzila do Kosciola, KRR traktuje jako piekna msze o tej samej istocie co NOM, jestem za jej odprawianiem jak najczesciej i gdzie sie da, ale bez bajan o wygnaniu NOMu itd.
A to ze oni akurat nie stawiaja sobie odprawiania KRR jako cel sam w sobie to zaden dowod , ze nie sa konserwatystami. Dla pana wszystko kreci sie wokol rytu, bardzo to typowe. Kosciol to jednak bardziej zlozona sprawa niz ryt mszy.
Watpie, juz by odprawiali. Jesli czekali na glejt, to dostali taki w 1984. Kto jak kto, ale obediencjonalisci spod znaku OD doskonale odpowiadali warukom stawianym przez Quod abhinc, moze nawet jako jedyni.
Jak beda odprawiac to ok, jak nie to nic sie nie stanie. na NOMie tez jest konsekracja i jest to oficjalny ryt Kosciola rzymskiego. Starczy.
-
Tym bardziej dziwi mnie, ze krytyka Opus Dei wyplywa od strony tradycjonalistow, ktorzy powinni byc dla Opus Dei naturalnym sojusznikiem. Ale czego sie spodziewac, po OMP z ich sedeckimi ciagotami.
Oskarżanie katolików o nieuznawanie papieża to bardzo ciężki zarzut, dlatego też bardzo Pana proszę o możliwie szybkie i dokładne podanie przykładów na "sedeckie ciągoty OMP". Gdy znajdzie Pan chwilę czasu w nawale zajęć to proszę mnie pouczyć i napisać, który z Polaków napisał więcej antysedewakantystycznych tekstów od pana Łukasza Kluski (prezesa OMP Lublin).
Mam powody zeby tak sadzic, spotkalem sie ze zwolennikami tej organizacji i slyszalem rozne dziwne opinie, szczegolnie o JPII.
Poza tym jesli tradycjonalizm sie opiera na negacji SVII to to jest stracona sprawa. Nie warto sie w ogole w to angazowac.
Ciekaw jestem, w co Pana zdaniem warto się angażować. [/quote]
Mysle ze w tym watku strescilem swoja opinie na temat w co warto sie angazowac.
Kosciol sie z SVII nie wycofa, co najwyzej przyzna sie do bledow w realizacji. Za ktore z tych bledow odpowiedzialne jest Opus Dei?
Lekko odchodząc od tematu: czytał pan książkę "Hiszpania Franco" ? [/quote] Jakiego autora? I dlaczego pan pyta?
Tradycjonalista to z zasady wrog NOMu. Jak nie jest wrogiem NOMu to nie jest tradycjonalista.
Jeśli jest prawdą to co pisze Pan w pierwszym zdaniu, to drugie jest jak najbardziej logiczne. [/quote] Zdanie to bylo ironicznym podsumowaniem pewnej wymiany zdan. Do takiego wniosku mozna bylo dojsc po jej przeczytaniu.
Jak nie jest wrogiem NOMu to nie jest tradycjonalista. Wg niektorych nawet katolikiem
Których niektórych? Tylko proszę bez infantylnych wykrętów, podać imiona i nazwiska albo chociaż pseudonimy internetowe.
[/quote]
Prosze zapytac kolegow sedekow i niektorych wiernych z kaplic FSSPX, chocby w trojmiescie.
-
Do Fons Blaudi:
Jeśli papież zacząłby odprawiać tylko w Mszę trydencką, za tydzień robiłoby to samo całe Opus Dei. Każdy kapłan dzieła będzie odprawiał tak jak Ojciec Święty.
Jesli tak jest faktycznie, to jeszcze bardziej umniejsza OD w moich oczach. To przeciez zalatuje bezmyslna papolatria ! Na swiecie jest masa katolikow, w ktorych rycie zaden papiez nigdy nie odprawial ani nie odprawi (malabarzy, maronici, malakarzy, mozarabowie, ze wymienie tylko tych na M, etc.), a ktorzy papiezowi sa nie mniej wierni niz opusowcy. A co jesli zamiast odprawiac mszy trydenckiej papiez urzadzi nowy Asyz ? A jesli papiez mszy tradycyjnej po prostu zakaze twierdzac, ze jest nielegalna ? Na tym ma polegac wiernosc ? Ruki po szwam ?
Tak sobie gdybam, ze gdyby szef prafatury przestawil Opus nawet nie na ryt trydencki, ale na birytualizm w 1984 r., to Kosciol by dzis inaczej wygladal.
[/quote]
Dziesięć razy to przeczytałem i niewierze! "Bezmyślna papolatria" :o Czytał tu ktoś "O Papieżu" de Maistre'a??? Czy są tu katolicy? Bo wie Pan łączność z Rzymem i te sprawy to dość istotna kwestia :)
-
Jesli tak jest faktycznie, to jeszcze bardziej umniejsza OD w moich oczach. To przeciez zalatuje bezmyslna papolatria !
W ogóle słuchanie papieża wbrew opiniom niektórych to jest jakaś bezmyślna papolatria. Natomiast w ogóle nie widać tendencji protestanckich w głosach tych, co to osobiście chcieliby ustalać, co jest katolickie a co nie. :/
-
Jesli tak jest faktycznie, to jeszcze bardziej umniejsza OD w moich oczach. To przeciez zalatuje bezmyslna papolatria !
W ogóle słuchanie papieża wbrew opiniom niektórych to jest jakaś bezmyślna papolatria. Natomiast w ogóle nie widać tendencji protestanckich w głosach tych, co to osobiście chcieliby ustalać, co jest katolickie a co nie. :/
Dokładnie :) Śmierdzi tu na kilometr Węcławskim a na trzy kilometry o. Hryniewiczem a na dziesięć Lutrem.
-
Czy Panowie odnoszacy sie sceptycznie do OD, pochwaliliby jakikolwiek ruch, ktory nie jest przywiazany na stale do Mszy trydenckiej?
Na pewno nie pan Fons Blaudi
Prosze z laski swojej nie wypowiadac sie w moim imieniu. Jesli bede potrzebowal rzecznika, to zwroce sie do kogos bardziej kompetentnego, kogos kto wie, ze nie wszystko w rycie Mszy swietej kreci sie wokol waznej konsekracji (na niektorych czarnych Mszach u satanistow tez jest wazna, i co z tego ?). No i kogos okazujacego minimum spojnosci logicznej. Pan w jednym zdaniu zarzuca mi subiektywizm, a w drugim zalew : "mnie", "mi", "moja", "dla mnie", "ja", "ja", "ja", "ja". Egzamin na rzecznika oblany.
Zas dla panow partyka i EP wrzucajacych mnie do worka z Hryniewiczem mam adres dobrego gastrologa. Wszak przestawienie sie z diety kremowkowej na piwo bawarskie, jak na dobrych katolikow nasladujacych we wszystkim papieza przystalo, musi sie wiazac z klopotami zoladkowymi. Rozumiem i wspolczuje cieszac sie jednoczesnie, ze nie przyszlo panom zyc w czasach Borgiow. Bez treningu zwieraczy odbytu by sie nie obylo.
-
Zas dla panow partyka i EP wrzucajacych mnie do worka z Hryniewiczem mam adres dobrego gastrologa. Wszak przestawienie sie z diety kremowkowej na piwo bawarskie, jak na dobrych katolikow nasladujacych we wszystkim papieza przystalo, musi sie wiazac z klopotami zoladkowymi. Rozumiem i wspolczuje cieszac sie jednoczesnie, ze nie przyszlo panom zyc w czasach Borgiow. Bez treningu zwieraczy odbytu by sie nie obylo.
Kultura przez duże "Ku", to raz. A dwa, to dość paskudna manipulacja powtarzana od czasu do czasu jako główny argument, ale zupełnie błędnie (abstrahując od tego, że "diety kremówkowej" nie zwykłem byłem stosować nigdy). Jeśli nie rozumie Pan różnicy między "posłuszeństwem papieżowi" a "naśladowaniem go we wszystkim", to proponuję udać się do jakiegokolwiek okulisty (trzymając się Pańskiej stylistyki).
-
Dodam swoje trzy grosze.
Opus jak dla mnie nie stanowi jako organizacja sojusznika. Wręcz przeciwnie jako instytucja wyrasta już w pełni z soborowizmu. Może z posoborowia wolnego od nadużyć ale jednak. Wszak novus to patologia liturgiczna nawet w najbardziej rybrycystycznej wersji, ze wspaniała oprawą etc.
Jest jednak druga strona medalu. O ile Oppus jako instytucja jest machiną zbyt rozbudowaną by być dla nas oparciem i partnerem o tyle ludzie ją tworzący są nam bliżsi niż sama organizacja. Wielu z nich widzi kryzys, zna magisterium, prowadzi pobożne życie etc. Opus nazwałbym grupą styczną. Z tej organizacji możemy werbować nowych tradycjonalistów ale na sojusz z machiną Dzieła bym nie liczył bo ta ryba jest zepsuta od głowy.
Z rozmów z szeregowymi opusowcami dochodzę do wniosku że kadry tej organizacji zwłaszcza te niższe są do przejęcia. Tylko łatwiej powiedzieć niż zrobić zaś najlepiej przemodlić.
Pozdrawiam!
-
Do okulisty ? Z checia, ale Pan pierwszy. Wszak nie zauwazyl Pan, ze posluszenstwa papiezowi to w tym watku bronie ja wykazujac przez reductio ad absurdum, ze owa jakze piekna chrzescijanska cnoty nie polega na bezmyslnym mimetyzmie. Rozszerzanie jej definicji jest falszowaniem katolickiej teologii moralnej, a posluszenstwo nie moze usprawiedliwiac nasladowania naszych pasterzy we wszystkim. Natomiast, jak to stoi wyzej, posluszenstwo w stylu Opus Dei ma polegac na tym, ze "nasladuja we wszystkim papieza". Przepraszam, ale to kryterium jest niewystarczajace chocby do rozwiazania palacej kwestii reformy liturgicznej z 1969 r., ze o paru innych kontrowersjach obecnego kryzysu typu Asyz nie wspomne.
@ jedam : tak wlasnie : na bezrybiu i rak ryba. Wszak lepiej miec dzis galaretowatych biskupow z Opus Dei, ktorzy ida za Benedyktem s pseudo-posluszenstwa, niz przekonanych progresistow, zwlaszcza na obecnym etapie. Na czystki przyjdzie czas pozniej :)
-
Pan Fons Blaudi słusznie się poirytował, bo jakość argumentów zwolenników OD jest niezbyt wysoka. Opus Dei może być pozytecznym narzędziem wspomagającym dla tradycjonalistów (pomocnicze duszpasterstwo np. dla rodzin) ale niestety, na ich zwrot w zakresie liturgji liczyć nie możemy.
Dlaczego ? Bo ponad katolicką duchowość przeważa u nich dyplomacja. Jakby zawiały inne wiatry na Watykanie, to taki zwrot w czasach BXVI byłby im poczytany negatywnie. A akurat u nich można by się powoływać na charyzmat założyciela, który NOMu nie odprawiał.
Nb. pamiętam jak za późnego JP2 znajomi opusowcy przekonywali mnie, że sw. Józef Maria odprawiał NOM. Uzywali dość racjonalnych argumentów: co to znaczy, że nie mógl się nauczyć ? po prostu, jakby nie wykonywał pewnych gestów i pomijał pewne modlitwy, to celebrowałby NOM a nie Msze ;)
Opus Dei nie jest samo w sobie prawicowe. Mówi się, że związki z nim ma p. Marek Siwiec, człowiek osobiscie tak pobożny, że niektórzy z niego drwili podczas pewnej podróży do Kalisza. Wskutek tego p. Marek błogosławił ziemię kaliską.
No i przypomnę linkiem, jak na lewicowych opusowców z Portugalji naciął się p. Marjan Krzaklewski w sprawie Eureco, co zaowocowało niezakończonemi do dziś przepychankami http://www.prawica.net/node/3921
-
Czy Panowie odnoszacy sie sceptycznie do OD, pochwaliliby jakikolwiek ruch, ktory nie jest przywiazany na stale do Mszy trydenckiej?
Poza liturgią jest teologia, spowiedź, wydawanie dobrcyh książek i wiele innych dziedzin... jest godnie sprawowany NOM - to bym ostrożnie pochwalił.
-
Dokładnie :) Śmierdzi tu na kilometr Węcławskim a na trzy kilometry o. Hryniewiczem a na dziesięć Lutrem.
A odwrotne myślenie - na lata świetlne Asyżem (w złym tego słowa znaczeniu).
-
Czytam, dziwię się...
Po co to wzajemne wysyłanie się do różnorakiej masci lekarzy?
-
Czytam, dziwię się...
Po co to wzajemne wysyłanie się do różnorakiej masci lekarzy?
Ja wiem, że to durne tłumaczenie, alem jedynie odpowiadał w stylu przedmówcy. Pewniem nie powinien, przepraszam.
-
Panie JGP, po co ta ironia. Przecie wiadomo, że OD to nie tradycjonaliści. Mają inne cele działania niż tradiland. Niektórzy z nich są nam przychylni, inni - nie, ale to ich prywatne opinie, a nie program działania. OD jako organizacja w ogóle nie angażowała się w to, co wywołało narodziny i działalność nurtu tradycjonalistycznego, m. in. kwestię zmiany mszału, która dla tradsów jest sztandarowa.
Dlaczego mialaby sie angazowac skoro sadzac z wypowiedzi wielu forumowiczow tradycjonalisci moga dzialac jedynie samodzielnie, jak oddzielna nisza i nigdy razem z innymi, jesli ich zapatrywania choc o jote roznia sie od linii tradilandu. Ot marzy mi sie koglomerat konserwatywnych jednostek w Kosciele, ktore by przetrzebily troche jezuitow i reszte liberalnego barachla. Ot taka idee fixe, moze glupia, ale coz kazdy ma jakies marzenia
-
tradycjonalisci moga dzialac jedynie samodzielnie, jak oddzielna nisza i nigdy razem z innymi, jesli ich zapatrywania choc o jote roznia sie od linii tradilandu.
Problem dodatkowo w tym, że "tradiland" nie ma nawet jednej linii.
-
Dziesięć razy to przeczytałem i niewierze! "Bezmyślna papolatria" :o Czytał tu ktoś "O Papieżu" de Maistre'a???
Każda cnota może przybrać zwyrodniałe formy.
Bo wie Pan łączność z Rzymem i te sprawy to dość istotna kwestia :)
Co Pan rozumie przez "łączność z Rzymem"?
Jeśli nie rozumie Pan różnicy między "posłuszeństwem papieżowi" a "naśladowaniem go we wszystkim", to proponuję udać się do jakiegokolwiek okulisty (trzymając się Pańskiej stylistyki).
Akurat - autor (ks. Abenader) tezy z którą Pan FB polemizował użył przykładu naśladowania a nie posłuszeństwa.
Natomiast, jak to stoi wyzej, posluszenstwo w stylu Opus Dei ma polegac na tym, ze "nasladuja we wszystkim papieza".
Wyżej stoi jedynie o naśladowaniu, bez dopowiedzenia "we wszystkim" (konkretnie - o naśladowaniu w "odprawianiu wyłącznie Mszy trydenckiej"). Znadinterpretował Pan wypowiedź ks. Abenadara.
-
Małe uwagi w temacie OD jakie nasuwają mi się od razu:
Po pierwsze - od dawna dostaję ich newsletter - ani słowa (rzecz jasna zakładam, że mogłam coś przeoczyć ;-) nie wspomnieli o MP SP, a wspominają dokumenty i wydarzenia dużo "mniejszej rangi".
Po drugie - dla mnie osobiście jest to pewien minus, który oprócz innych, o których nie wspomnę, powstrzymał mnie od mocniejszego zaangażowania się w OD, mianowicie - rekolekcje. Zupełnie nie ma możliwości wyjazdu na rekolekcje całą rodziną, a czasami warto i człowiek chciałby... Wszyscy osobno - panie osobno, panowie osobno, dzieci płci żeńskiej osobno, dzieci płci męskiej - osobno. Oczywiście przemawiają do mnie plusy takich rekolekcji, ale brak działań przeznaczonych typowo dla rodzin z dziećmi, uważam za pewien błąd.
Po trzecie - ta obsesja z unikaniem określenia "katolicki" - odnośnie samego dzieła, ich szkół czy przedszkoli, nawet w rozmowach prywatnych, gdy przymiotnika tego używa się jako pewien skrót, mający pomóc w określeniu priorytetów w wychowywaniu np. dzieci. I to nie jest bynajmniej przykład kilku pojedyńczych znanych mi opusowców. Znajoma pracuje z kilkoma członkami OD i miała takie same uwagi.
-
Adam Wielomski: "Spór o Opus Dei"
http://www.konserwatyzm.pl/publicystyka.php/Artykul/730/ (http://www.konserwatyzm.pl/publicystyka.php/Artykul/730/)
Adama Wielomskiego "Hiszpania Franco" Zapis cyfrowy całego wykładu w formacie mp3
http://www.omp.lublin.pl/multimedia/franco.mp3
(http://www.omp.lublin.pl/multimedia/franco.mp3)
” Do największych entuzjastów Opus Dei w Polsce należą biskupi: Tadeusz Pieronek i Józef Życiński. Obaj wykładali na uniwersytetach związanych z Dziełem: pierwszy w Rzymie, drugi w Pampelunie. Abp Życiński wysłał największą spośród polskich ordynariuszy liczbę kleryków na studia do Nawarry.”
Ozon” w nr 19/2006
-
Natomiast, jak to stoi wyzej, posluszenstwo w stylu Opus Dei ma polegac na tym, ze "nasladuja we wszystkim papieza".
Wyżej stoi jedynie o naśladowaniu, bez dopowiedzenia "we wszystkim" (konkretnie - o naśladowaniu w "odprawianiu wyłącznie Mszy trydenckiej"). Znadinterpretował Pan wypowiedź ks. Abenadara.
To prawda, znadinterpretowałem, mea culpa. Chodzilo mi o to, co prawie kazdy zrozumial, ze ewentualne odprawianie w rycie tradycyjnym przez kaplanow z Opus Dei mialoby wynikac wg. ks. Abenadara z "nasladowania papieza", a nie z przekonania o z jego wartosci teologicznej. Co dla mnie jest, jakby to powiedziec, niewystarczajace by wyrokowac o "konserwatywnym" charakterze tej organizacji.
-
Po pierwsze - od dawna dostaję ich newsletter - ani słowa (rzecz jasna zakładam, że mogłam coś przeoczyć ;-) nie wspomnieli o MP SP, a wspominają dokumenty i wydarzenia dużo "mniejszej rangi".
Być może nie przykładają do spraw liturgicznych dostatecznej wagi. (tzn - uczą [bjak[/b] sprawować liturgię, nie zastanawiając się jaką)
Po trzecie - ta obsesja z unikaniem określenia "katolicki" - odnośnie samego dzieła, ich szkół czy przedszkoli, nawet w rozmowach prywatnych, gdy przymiotnika tego używa się jako pewien skrót, mający pomóc w określeniu priorytetów w wychowywaniu np. dzieci.
Samo stosowanie bądź nie tego przymiotnika o katolicyzmie nie świadczy. Choć takie unikanie - jest dziwne.
-
+
Gdy bylem w Rzymie tuz po Motu Proprio, to byłem też w głównej siedzibie Dzieła. Jeden z księży powiedział, że mają już komplet ksiąg i wszystko co jest potrzebne do Mszy trydenckiej w każdej kaplicy dodał też że św. Josemaria, zakazał wyrzucać czegokolwiek bo był przekonany że Msza wróci, a potem dodał z uśmiechem "kolejny raz Ojciec miał rację" (Ojciec- św. Josemaria)
-
Jesli Opus Dei zdecyduje sie na birytualizm w proporcjach powiedzmy 50:50 albo nawet 70:30, to moze byc prawdziwa bomba w Kosciele. Byc moze nawet zostanie osiagnieta masa krytyczna taka, ze za ktoregos kolejnego papieza przestana odprawiac NOM, bo NOMu juz nie bedzie :)
Szkoda tylko, ze przyszlo czekac na 2009, cwierc wieku po Quod abhinc. Ale coz, robotnicy za piec dwunasta tez dostali po denarze, he, he.
-
Mówił mi pewien ksiądz z Wielkopolski, że prowadził szkolenie dla księży chcących odprawiać w KRR w ośrodku Opus Dei - oczywiście nie tylko dla księży Opus Dei, których chyba niezbyt w Polsce wielu. Nie pytałem o szczegóły.
Natomiast ciekawa dyskusja o szkole OD (http://forum.fronda.pl/?akcja=pokaz&id=2438870)(oficjalnie prowadzi ją Stowarzyszenie Sternik) toczyła się na ff, chodziło o dziecko (dzieci?) Radka Sikorskiego, które tam chodzą. Ja po różnych posyłających tam dzieci znajomych mam własne obserwacje, niezbyt optymistycznie nastrajające.
-
SZANOWNI PAŃSTWO!
KTO Z WAS UCZESTNICZYŁ W KRĘGACH, DNIACH SKUPIENIA, REKOLEKCJACH, CZY TEŻ INNYCH FORMACH FORMACJI DZIEŁA?
Troche mnie irytuje sposób dyskusji o Dziele. Owszem- ciężko mi czasem odpowiedzieć na niektóre argumenty, ale tok rozumowania że jesli coś nie jest w 100% przed SWII to jest to niemalże godne potępienia.
Szanowni Forumowicze- wiem że ośrodek Opus Dei Sołek w Poznaniu jest dostępny dla wszystkich chętnych, zapraszam do zobaczenia zdjęć z ,,Dworku" w Bożej Woli na stronach Opus Dei. PIĘKNA KAPLICA!!! ZWRÓĆCIE PAŃSTWO UWAGĘ NA OŁTARZ.
JEŚLI KTOŚ CHCE TO SŁUŻE KONTAKTEM DO NUMERARIUSZY DZIEŁA, CZY TEŻ DO X. FERDYNANDA który jest naprawde wspaniałym spowiednikiem.
Poznajmy..a potem prawmy ok?
-
"Zapraszamy na katechezy..."
-
Może nie do końca w temacie, ale kiedy czytam niektóre posty niektórych P.T. forumowiczów, to zaczynam się zastanawiać, czy mam ważne święcenia kapłańskie... wyświęcony w NOMie - znaczy nie-ksiądz? To co? Pan Pastor?
Ad rem... Opus Dei dostało po głowie za sprawą książki i filmu "Kod da Vinci". Dla mnie już sam ten fakt wieszania na tym dziele psów przez różnej maści progresistów i nowoczesnych "Kato - lików" świadczy o tym, że to dzieło Boże. Z resztą jak mówi Pismo - Po owocach ich poznacie... co jest doskonałym sprawdzianem zarówno dla OD, jak i Neo, Odnowy, Oazy itd.
-
(...) Po owocach ich poznacie... co jest doskonałym sprawdzianem zarówno dla OD, jak i Neo, Odnowy, Oazy itd.
... jak i tradycjonalistów. Zdaje się, że o tym bardzo często zapominamy.
Swego czasu interesowałem się Opus Dei. Z tamtych czasów pozostało mi ochocze sięganie do pism św. Josemarii Escrivy, które zawierają duchowe bogactwo.
-
SZANOWNI PAŃSTWO!
KTO Z WAS UCZESTNICZYŁ W KRĘGACH, DNIACH SKUPIENIA, REKOLEKCJACH, CZY TEŻ INNYCH FORMACH FORMACJI DZIEŁA?
Poznajmy..a potem prawmy ok?
Na ten przykład ja.
W dniach skupienia przez ponad 1.5 roku, kilka razy prowadziłam zajęcia dla dziewczynek. Byłam na Mszach sprawowanych przez księży z OD nie tylko w ośrodkach OD, mam kilku znajomych supernumerariuszy, przeczytałam kilka książek o dziele, często korzystam z rozważań JME.
Wystarczy, żeby prawić, czy nie?
Podeprę się argumentem mego Pana Męża: nie trzeba być mordercą, żeby mówić o tym czy morderstwo jest dobre czy złe ;-).
-
Dołączam się do próśb o NIE SZKALOWANIE na siłę czegoś o czym nie ma się pojęcia. Co to się, że człowiek coraz częściej musi się wstydzić określenia "tradycjonalizm" bo to przekuwane jest, przez niektórych, według swoich własnych "widzimisiów"...
Jak argumentem przeciw Opus Dei może być ich ultrapapieskość?
Pozwolę sobie przytoczyć słowa profesora Oliveiry: Prawdziwy wierny wie, iż papież uosabia cały Kościół katolicki – ubi Petrus, ibi Ecclesia – gdzie św. Piotr, tam Kościół. Związek ów jest tak prawdziwy i tak nierozerwalny, że nawet gdyby za sprawą jakiegoś absurdu, wszyscy biskupi świata, wszyscy księża i wszyscy wierni opuścili Ojca świętego, to i tak prawdziwi katolicy zgromadziliby się wokół niego. („O Legionario” nr 610, 16 IV 1944)
Jeżeli kogoś uwierają te słowa - nic już na to nie poradzę...
-
Dołączam się do próśb o NIE SZKALOWANIE na siłę
Nie ma mowy o szkalowaniu : nikt nie zarzuca Opus Dei herezji, pedofilii, skandali finansowych czy glosowania na PO. Chyba, ze za szkalowanie uznac stwierdzenie faktu, ze nie sa oni zainteresowani liturgia tradycyjna, a przynajmniej nie z powodow doktrynalnych. Wtedy sie zgodze.
A cytat z prof. Plinio niczego nie wyjasnia. Czy on sam i jego uczniowie "gromadzili sie wokol" Pawla VI, gdy ten twierdzil, ze ryt tradycyjny jest zniesiony i przesladowal wiernych liturgii tradycyjnej ? Wrecz przeciwnie : jedna z najbardziej solidnych krytyk teologicznych NOM wyszla wlasnie z TFP. Przypominam, ze prawie 1/3 ksiazki "La nouvelle Messe de Paul VI. Qu'en penser ?" zajmuje sie hipoteza papieza-heretyka. Jak na "gromadzenie sie wokol" Pawla VI, to dosc zabawne.
-
SZANOWNI PAŃSTWO!
KTO Z WAS UCZESTNICZYŁ W KRĘGACH, DNIACH SKUPIENIA, REKOLEKCJACH, CZY TEŻ INNYCH FORMACH FORMACJI DZIEŁA?
Nieregularnie od 10 lat
-
Jak argumentem przeciw Opus Dei może być ich ultrapapieskość?
Pozwolę sobie przytoczyć słowa profesora Oliveiry: Prawdziwy wierny wie, iż papież uosabia cały Kościół katolicki – ubi Petrus, ibi Ecclesia – gdzie św. Piotr, tam Kościół. Związek ów jest tak prawdziwy i tak nierozerwalny, że nawet gdyby za sprawą jakiegoś absurdu, wszyscy biskupi świata, wszyscy księża i wszyscy wierni opuścili Ojca świętego, to i tak prawdziwi katolicy zgromadziliby się wokół niego. („O Legionario” nr 610, 16 IV 1944)
Jeżeli kogoś uwierają te słowa - nic już na to nie poradzę...
Proszę spojrzeć na rok tych słów. I póżniej popatrzeć jak to uwielbienie papieża przez prof. Oliveirę i jego organizację było traktowane po SWII, a szczególnie gdy pojawił się NOM.
Radek Buczyński
Profesor Plinio Oliveira i całe TFP dość jednoznacznie określiło swój stosunek do pewnych kwestii jednak nie wiele ma to wspólnego z tematem całej dyskusji - nie widzę bowiem sensu tworzenia tu bokotematu. Nie zamierzam też przerzucać się cytatami z prof. Oliveiry. Tenże z pewnymi sprawami się nie zgadzał, inne ganił, ale ostatecznie poddał się pod osąd Stolicy Apostolskiej i był gotów wszystko odwołać poddając się pod osąd Wikariusza Chrystusowego - mimo wszystko, w pokorze, w imię świętego posłuszeństwa.
:)
A powyższego cytatu użyłem celowo - bo nikt mi nie powie, że w słowo "papolatria" w ustach (a raczej na ekranie...) katolika w dobie zwłaszcza dzisiejszego kryzysu posłuszeństwa papieżowi, może zostać bezkarnie pozostawione bez żadnego komentarza?
-
Ja po różnych posyłających tam dzieci znajomych mam własne obserwacje, niezbyt optymistycznie nastrajające.
Ooo, to ciekawe, jakie obserwacje?
-
Trochę mi umknęło to pytanie, a zresztą mocno zajętym, ale po zastanowieniu odpowiadam:
- aspiracje "arystokratyczne", skutkujące niekiedy niebezpiecznym dla egzystencji rodziny życiem ponad stan;
- naturalizm w wychowaniu.
Nie wiem, czy te sprawy mają jaki związek z wpływem OD.
-
+
Gdy bylem w Rzymie tuz po Motu Proprio, to byłem też w głównej siedzibie Dzieła. Jeden z księży powiedział, że mają już komplet ksiąg i wszystko co jest potrzebne do Mszy trydenckiej w każdej kaplicy dodał też że św. Josemaria, zakazał wyrzucać czegokolwiek bo był przekonany że Msza wróci, a potem dodał z uśmiechem "kolejny raz Ojciec miał rację" (Ojciec- św. Josemaria)
To pocieszające co Ksiądz pisze. Jest więc nadzieja na to, że OD wlączy się w tradycjonalizm. Osobiście choć nie wypowiadam się tutaj często, raczej czytam opinię ponieważ niewiele na temat OD wiem, muszę jednak przyznać, że czytając rozważania św.Jose Marii Escrizy uważam je za zgodne jaknajbardziej z Tradycją. Choć było to już sporo czasu temu nie przypominam sobie niczego co wydałoby mi się w jakikolwiek sposób "nietradycyjne". Tyle mogę napisać, więc ufając tu także Księdza opinii myślę, że może się okazać, że z OD będzie nam nie tylko "po drodze" ale możemy odnieść wielki sukces Kościoła. Przynajmniej taką mam nadzieję. Oczywiście osoby X.Bp.Pieronka czy Abp.Życińskiego mocno mnie w tym kontekście niepoją.
-
Trochę bokotemat, ale nie za bardzo. Czy Msze w Józefowie - to sprawa OD?
-
Trochę bokotemat, ale nie za bardzo. Czy Msze w Józefowie - to sprawa OD?
Jeśli uznać za sprawstwo to, że wiele spośród osób, które zwracały się do proboszcza z prośbą o tę Mszę przeprowadziło się w okolice Józefowa w związku ze szkołą w której księża z OD zajmują się duszpasterstwem, to tak.
-
W piątek 26 czerwca 2009 w wielu miejscach w Polsce zostaną odprawione uroczyste Msze św. we wspomnienie św. Josemaríi Escrivy.
Warszawa
Piątek, 26 czerwca 2009 o godz. 19:00
Msza św.
w katedrze warszawskiej św. Jana Chrzciciela na Starym Mieście.
Poznań
Piątek, 26 czerwca 2009 o godz. 18:00
Mszę św. odprawi JE. Ks. Abp Stanisław Gądecki
w Katedrze Świętych Apostołów Piotra i Pawła (Ostrów Tumski)
Wrocław
Środa, 24 czerwca 2009 (godz. do potwierdzenia)
Msza św.
w kościele p.w. ŚŚ. Piotra i Pawła na Ostrowiu Tumskim.
Kraków
Piątek, 26 czerwca 2009 o godzinie 18:00
Mszę św. odprawi JE. Ks. Bp Józef Guzdek
w Kościele Św. Anny przy ul. Św. Anny 6 w Krakowie.
Toruń
Piątek, 26 czerwca 2009 (godz. do potwierdzenia)
Mszę św. odprawi JE. Ks. Bp Andrzej Suski
w Kościele pw. Matki Bożej Łaskawej w Toruniu-Czerniewicach.
Radom
Sobota, 27 czerwca 2009 o godzinie 8:00
Mszę św. odprawi J.E. Bp Edward Materski
w Katedrze Opieki NMP
Radom
Piątek, 26 czerwca 2009 o godzinie 18:00
Mszę św. odprawi ks. Wiesław Taraska
w kościele Matki Bożej Miłosierdzia
Groszowice k. Radomia
Piątek, 26 czerwca, g. 18.00
Mszę Św. odprawi Ks. Kanonik Artur Lach
w parafii Św. Faustyny
Radom
piątek, 26 czerwca, g. 18.00
Mszę Św. odprawi Ks. Zbigniew Gaczyński
w Ośrodku Akademickim (ul. Prusa 6)
Siedlce
Piątek, 26 czerwca 2009 o godz. 18:00
Kościół św. Stanisława BM, ul. Floriańska 1
Gniew (75 km na południe od Gdańska)
Niedziela, 20 czerwca 2009 o godz. 10:30
Kaplica Zamku w Gniewie
Lublin
Piątek, 26 czerwca 2009 o godz. 18:30
Kościół NMP przy Szpitalu, ul. Staszica 16
-
Zachęcamy wszystkich studentów i licealistów do uczestnictwa w comiesięcznym dniu skupienia w naszym ośrodku.
UWAGA! Najbliższy dzień skupienia odbędzie się w sobotę, 23 maja 2009 r. o zmienionej porze: początek o godz. 18:30.
Zobacz nowy plan dnia skupienia.
Plan dnia skupienia
18:30 Rozważanie oraz błogosławieństwo Przenajświętszym Sakramentem
19:30 Pogadanka
20:00 Rachunek sumienia
20:20 Rozważanie
20:50 koniec
http://www.filtrowa.waw.pl/formacja/dzien-skupienia-we-wrzesniu
Zwróćcie uwagę na zdjęcie ołtarza....
-
Cytat: porys Kwiecień 29, 2009, 11:00:32
Trochę bokotemat, ale nie za bardzo. Czy Msze w Józefowie - to sprawa OD?
Jeśli uznać za sprawstwo to, że wiele spośród osób, które zwracały się do proboszcza z prośbą o tę Mszę przeprowadziło się w okolice Józefowa w związku ze szkołą w której księża z OD zajmują się duszpasterstwem, to tak.
Msze w Józefowie - odp.: Tak, ale to tylko kawałek rzeczywistości.
Jest niż demograficzny. Szkoły niepubliczne ostro walczą o przeżycie. Dwie szkoły niepubliczne na tym samym terenie (przy słabym dojeździe, brak obwodnic i mostu) nie przeżyją. Zwłaszcza gdy obie są podobne - katolickie...
Napad prasowo - ambonowy (Gaz Wyb. i wystąp. rzecznika Kurii W-wa Praga) przeciw FSSPX i ich szkole to też część duszpasterstwa OD. No ale ... sory Jezus, biznes is biznes :'(
Bp. miejsca b. liczy na OD. Sympatyzuje z nimi i dlatego pomagają sobie. Na mszy św. rocznicowej OD w katedrze W-sko praskiej, bp. Hoser powiedział : " OD... uświęcanie pracy dnia codziennego, wezwanie do świętości...itp itd... nie do pomyślenia przed soborem W . II ! " :)
Ale dowcipnie można podsumować: gdyby nie obecność FSSPX - mszy w Józefowie OD też by nie dostała ;D
-
Zwróćcie uwagę na zdjęcie ołtarza....
Tak samo wyglądał 14 lat temu. OD sprawuje i sprawowało liturgię b. starannie i pięknie. Welony, szaty, kadzidło, sztywne ornaty, czyste buty i podeszwy nawet :) ( co jest ważne bo je widać)
Ołtarz jest przysunięty do ściany, bo brak miejsca. (poza tym to przysunięcie o niczym nie mówi)
Wszystkich ks. "liturgicznych popaprańców" wysłałbym do Obozu Liturgicznego Opus Dei :) Szkoda, że takiego nie ma!
-
Uważam, że lepsze to co jednoznaczne. Świeccy często mają niewiele czasu, więc lepiej się angażować w to co jest czystą Tradycją. Bez posoborowych naleciałości.
-
Zwróćcie uwagę na zdjęcie ołtarza....
Ale tak wygląda ołtarz zawsze i wszędzie gdzie są dni skupienia bądz rekolekcje Opus Dei :)
Nawet gdy odbywają się w Kościele prarafialnym. W Toruniu zawsze z radościa udaję się na Dni Skupienia i patrze chyba na jedyny w Toruniu tak urządzony ołtarz. 6 świec, krzyż ,w stronę celebransa..naprawdę coś cudnego.
Także polecam wszystkim!
-
Hmmm może warto się wybrać na taki NOM? Rozumiem, że te Msze Św. będą właśnie w "stylu" Opus Dei? NOM bez nadużyć... to może być bardzo ciekawe...
-
Ale tak wygląda ołtarz zawsze i wszędzie gdzie są dni skupienia bądz rekolekcje Opus Dei Uśmiech
Nawet gdy odbywają się w Kościele prarafialnym. W Toruniu zawsze z radościa udaję się na Dni Skupienia i patrze chyba na jedyny w Toruniu tak urządzony ołtarz. 6 świec, krzyż ,w stronę celebransa..naprawdę coś cudnego.
Na KNO wyłapano kolejne twórcze posoborowe tłumaczenie. Tym razem dotyczy "Drogi" św.Josemarii Escrivy de Balaguera. Toż to "mini katechizm" samego założyciela OD. Takie aggiornamento Świętego do bieżących potrzeb.
Ciekaw jestem czy nowe wydanie "Drogi" zostanie poddany nowemu aggiornamento - wszak panuje Benedykt XVI.
Gratulacje dla KNO !
http://breviarium.blogspot.com/2009/06/droga-prawie-zgodna-z-oryginaem.html
ps.
jak tu czytać tłumaczenia? skoro Opus Dei przekręca teksty św. Escrivy?
-
Na fali tej cennej, a zarazem smutnej informacji o polskim tłumaczeniu „Drogi” zapytam — czy jest tu ktoś, kto ma rodzinę w Hiszpanii albo sam w tym zacnym kraju przebywa i nie byłoby dla niego problemem zakupienie oryginału i podesłanie niżej podpisanemu? Szukałem w sieci, ale znaleźć nie mogłem. Ewentualne odpowiedzi proszę oczywiście kierować na priv.
-
http://www.opusdei.pl/write.php
są numerariusze Hiszpanie, podeślą.
Inna sprawa, czy wersja hiszpańska "nie wymagała udzisiejszenia". Św. Faustyna (po polsku) wymagała korekty... Dlaczego nie Św. Escriva?
-
Ponieważ to, co dzieje się w tym wątku, zmusza mnie do porzucenia roli li tylko czytelnika i do zabrania głosu po raz pierwszy w tej odsłonie Forum, chciałbym przywitać się ze wszystkimi użytkownikami serwisu.
Kwestia formalna - autor antyopusdeiowych filipik, Łukasz Kluska, nie ma nic wspólnego z charakteryzującą się "sedeckimi jazdami" OMP z Wrocławia pod wodzą p. Adriana Nikiela, który rzeczywiście jest sedewakantystą. Kluska to lider lubelskich rozłamowców z tego stowarzyszenia, którzy w swym oddziale identyfikują się z linią FSSPX.
Kwestia historyczna - stereotyp OD jako złowrogiej siły, która podstępnie zdemontowała frankistowską Hiszpanię, upowszechniony w Polsce za sprawą, b. dobrej skądinąd, "Hiszpanii Franco" prof. Wielomskiego jest cokolwiek bzdurny. Starczy trochę poczytać, by zorientować się, że członkowie OD znajdowali się tak wśród stronników demokratyzacji, jak i wśród zwolenników utrzymania systemu autorytarnego.
Co do meritum - osobiście z Opus Dei związany nie jestem, uczestniczyłem jedynie w spotkaniach organizowanych w ośrodku prowadzonym przez Dzieło (moje uczestnictwo było zresztą nader incydentalne) i bardzo je sobie chwalę. Zmuszony jestem przytaknąć wypowiadającym się tutaj obrońcom OD - bo to oni mają rację. Przyznam nawet, że żałuję iż moje uczestnictwo w tych spotkaniach było tak nieregularne.
Sam spór na forum pokazuje, jak różnią się między sobą środowiska określające się jako "tradycjonalistyczne". Większość krytyków Opus Dei, która się tu wypowiada ociera się w mojej ocenie o lekki (co najmniej) sedewakantyzm. Prawdziwy katolicyzm dla tych osób skończył się jak widać na Vaticanum II. Nic potem nie było już prawdziwie katolickie. Z kolei forumowi obrońcy Dzieła (jak wnioskuję z ogółu ich wypowiedzi na Forum) zwalcza nie Sobór, ale posoborowie - czyli to, co moderniści zrobili z soborem. Osoby te stawiają sobie za cel upowszechnienie w Kościele tradycyjnej Liturgii oraz odczytywanie SW2 w świetle tradycyjnej teologii katolickiej, a nie modernistycznych bredni.
Kiedy czytam zarzuty pod adresem OD, że chce realizować postanowienia Soboru tak, jak powinny one być realizowane i że jest posłuszne Papieżowi to nie wiem, czy śmiać się, czy płakać...
-
Prawdziwy katolicyzm dla tych osób skończył się jak widać na Vaticanum II. Nic potem nie było już prawdziwie katolickie.
Wrecz przeciwnie : po V2 bylo bardzo duzo prawdziwie katolickich dziel i inicjatyw. Ze wymienie pierwsze z brzegu : Bractwo sw. Piusa X, rok zalozenia 1969 czyli cztery lata po soborze, albo seminarium w Ecône (1970), oparte na posoborowym ratio studiorum etc. etc.
to nie wiem, czy śmiać się, czy płakać...
Najlepiej milczec.
-
Najlepiej milczec.
Milczeć najłatwiej. Trudno jednak pozostawić bez reakcji brednie, jakie wypisujecie pan czy pan Buczyński...
-
Milczec nie jest najlatwiej, najlatwiej jest sie oburzac. Nieco trudniej polemizowac merytorycznie.
-
Sam spór na forum pokazuje, jak różnią się między sobą środowiska określające się jako "tradycjonalistyczne".
Panie MKG,
Coś Panu upały nie służą! Co ma piernik do wiatraka!?
Z wielkim zażenowaniem dowiedziałem się, że książka Założyciela, wydana w Polsce przez Dzieło (tegoż Założyciela) została "poprawiona". Jestem tym faktem, "drobnych krętactw"poirytowany. W domu, na półce, stoją książki Św. Escrivy. Niestety, mam teraz podstawy sądzić, że wszystkie w różnych drobnych miejscach zostały "udzisiejszone" - zgodnie z tzw. Duchem Soboru. Jeżeli zrobiło to Opus Dei... to nie wiem co powiedzieć. Jest mi przykro, jestem zawiedziony.
I nikogo, poza sobą nie reprezentuję na forum.
-
W zeszłym tygodniu byłem w ośrodku OD w Warszawie (ul. Filtrowa:) ) i byłem zachwycony kaplicą ośrodka, spodziewalem sie ujrzeć białe ściany, kilka krzeseł, stół z 1 obrusem, ze 2 świece i w najlepszym wypadku krzyż procesyjny obok. Jednak wszedełm do kaplicy w której panował półmork, z prawdziwym ołtarzem (przy którym jest możliwość odprawiania tylko Versum Deum) na którym stało 6 świec(zdaje sie, że woskowych), Tabernakulum i na NIm piękny Krzyż:) byłem naprawde zachwycony, co do OD mam mieszane uczucia, znam kilka osób należaoch do Dzieła, które napewno nie realizują Ewangelicznego ubóstwa, zresztą jak i ludzie spotkani w ośrodku, ale to moja osobista reflekja.
-
Panie Martinusie, o tym, że jest "fajowo" i "wery estetycznie" to wiemy.
Ale jak z plakatu reklamowego, wypadły "twarde dowody". Dowody na to, że ktoś poprawia Świętego, żeby uczestnicy spotkań w ośrodkach, nie zadawali zbyt wiele pytań o wygłupy liturgiczne. Takie tłumaczenia są zamawiane i weryfikowane. To nie błąd tłumacza ;)
Dymy kadzideł w ośrodkach nie zasłonią faktu tłumaczeniowych oszustw.
-
które napewno nie realizują Ewangelicznego ubóstwa,
A to jakiś nowy czy tradycyjny obowiązek rzymskiego-katolika?
-
Dla rzymskich katolikow to nie obowiazek, ale rada ewangeliczna. Natomiast niektore sekty chrzescijanskie taki obowiazek wprowadzaja. W niektorych np. oddaja sie caly albo niemal caly majatek do dyspozycji "wspolnoty", oczywiscie nie od razu, ale na pewnym etapie wtajemniczenia np. po drugim skrutynium.
-
Uff to lefebryści tak robią?
-
Nie, mialem na mysli sekty niekatolickie. Te od skrutyniow.
-
Chyba pan wątki pomylił, z treścią tez u pana nie za dobrze.
-
Chyba pan wątki pomylił, z treścią tez u pana nie za dobrze.
A Pan jak zwykle o swoich do siebie ...
Ponieważ Pan 'tkiller' poza działalnością w ramach antydefamacyjnej ligi kikokarmenatu sp. z n. b. ma drugie hobby a mianowicie wszędzie widzi obsesje seksualne więc w związku z powyższą uwagą "zaszczycił" był mnie aż dwoma wpisami:
obsesja
Chyba masz obsesję seksualną na moim punkcie gdzie ja się nie pojawię tam ty ciągniesz, proponuję zainteresować się płcią przeciwną. Pozdrowienia komuszku.
masz moją autoryzację
jak zwykle na cytowanie moich wiadomości.
To że tropi obsesje i i "defamatorów" kikokarmenatu sp. z n. b., to rozumiem, ale że jakoby miałbym być z kimś takim na ty, to nie tylko nie jest sprzeczne z faktami ale i ze zdrowym rozsądkiem, którego to zdrowego rozsądku Panu 'tkiller' szczerze życzę.
-
Co?!!! zwykłe draństwo, jak tak wogóle można?!!!
Pani Szmulko, proszę przyjąć wyrazy współczucia, ktoś, kto tak obraża, nie jest wart, żeby o nim pisać!
-
Panie JWK, w profilu, w opcjach prywatnych wiadomości, jest taka opcja "ignorowani użytkownicy".
Dziękuję, obejrzę to!
... któryś z dyżurnych sp. z n. b. wyznał mi poufnie, że jestem szmatą.
Adepci kikokarmenatu sp. z n. b. już tak mają ... a ci co Panią znają i tak jak zawsze darzą Ją szacunkiem.
-
I to wielkim szacunkiem :)
-
Ale może to dzisiaj jest już niepotrzebne? Sobór Watykański II tak wiele zmienił, po co cofać się w mroki wcześniejszej tradycji?
Nieporozumieniem jest myśleniem, że nauczanie Soboru Watykańskiego wzięło się z nikąd, lub że cofanie się oznacza powracanie do "zmrocznych tradycji". Taki apriorystyczne myślenie, że to co było przed nami było mroczne i grzeszne jest nieracjonalne i zazwyczaj głęboko niesprawiedliwe wobec naszych przodków. Nie ma wątpliwości, że pozytywizm wpłynął też na podejście do spraw duchowych na przełomie XIX i XX wieku. Oczywiście, że można wpaść w formalizm. Zapomnieć, że nie chodzi o formę, ale o treść, czyli o miłość. Jednak po Soborze Watykańskim II istniała w Kościele tendencja do odcinania się od własnych korzeni. Ojciec Święty Benedykt XVI niedawno mówił o „hermeneutyce nieciągłości”. Sam fakt, że Joseph Ratzinger wybrał imię Benedykt XVI, pokazuje, że papiestwo nie zaczęło się od Jana XXIII, Pawła VI, Jana Pawła I... Nieprzypadkowo też Jan Paweł II ostatnią swoją książkę zatytułował: „Pamięć i tożsamość”. Sam tytuł jest znamienny – „trzeba pamiętać!”. Dan Brown nie cytuje ani razu Pisma świętego – podstawowego źródła tradycji. A właśnie czytając Ewangelię, mamy tę świadomość, że aby iść za Jezusem Chrystusem, trzeba nieustannie pracować nad sobą, trzeba obumierać. Polecam też uważne przeczytanie św. Pawła, który chlubił się z tego, że tylko głosił Chrystusa ukrzyżowanego.
Całość: http://www.ostatniaszuflada.pl/opus-dei/nie-mamy-copyrightu-na-dyscypline.html (http://www.ostatniaszuflada.pl/opus-dei/nie-mamy-copyrightu-na-dyscypline.html)
-
Po drugie - dla mnie osobiście jest to pewien minus, który oprócz innych, o których nie wspomnę, powstrzymał mnie od mocniejszego zaangażowania się w OD, mianowicie - rekolekcje. Zupełnie nie ma możliwości wyjazdu na rekolekcje całą rodziną, a czasami warto i człowiek chciałby... Wszyscy osobno - panie osobno, panowie osobno, dzieci płci żeńskiej osobno, dzieci płci męskiej - osobno. Oczywiście przemawiają do mnie plusy takich rekolekcji, ale brak działań przeznaczonych typowo dla rodzin z dziećmi, uważam za pewien błąd.
Proszę pana na to pytanie odnalazłem odpowiedź z pierwszej ręki:
Dlaczego Opus Dei organizuje spotkania osobno dla mężczyzn i osobno dla kobiet?
Powody, jakie można wyróżnić:
- mężczyźni i kobiety się różnią
- podkreślenie osobistego charakteru własnego uświęcenia, walki ascetycznej, łączności z Bogiem
- Opus Dei organizuje spotkania osobno, ale nie mówi, że to jedyna słuszna droga. Spotkania duchowe dla małżeństw, organizowane przez inne instytucje,też mogą nieść wiele dobrego. Niech każdy wybierze to, co bardziej mu odpowiada.
---
To pytanie zadano Św. Josemarii w "Wywiadzie Kobieta w życiu świata i Kościoła":
"Dlaczego Opus Dei nie organizuje spotkań formacyjnych, w których wspólnie uczestniczyliby razem mąż i żona?
— W tym, jak w tylu innych rzeczach, my chrześcijanie mamy możność wybrania między różnymi rozwiązaniami, zgodnie z własnymi upodobaniami czy opiniami, i nikt nie winien pretendować do narzucania nam jakiegoś wyłącznego systemu. Należy uciekać, jak od zarazy, od tych sposobów ujmowania zadań pasterskich i ogólnie, apostolskich, które wydają się być tylko nowym wydaniem, poprawionym i poszerzonym, jedynej jakoby partii w życiu religijnym.
Wiem, że są grupy katolików, które organizują rekolekcje i inne spotkania kształcące dla małżeństw. Wydaje mi się to bardzo dobre, że używając swej wolności, robią to, co uważają za stosowne. Korzystają z tej działalności ci, którzy znajdują w tym środek pomagający realizować lepiej ich chrześcijańskie powołanie. Jednak uważam, że nie jest to jedyna możliwość, nie jest też oczywiste, że jest najlepsza. Istnieje wiele aspektów życia kościelnego, które małżeństwa mogą przeżywać razem, i nieraz powinny np. udział całej rodziny w ofierze eucharystycznej i innych nabożeństwach. Myślę jednak, że pewne przedsięwzięcia w formowaniu duchowym są skuteczniejsze, gdy uczestniczą w nich osobno mąż i osobno żona. Z jednej strony podkreśla się w ten sposób zasadniczo osobisty charakter własnego uświęcenia, walki ascetycznej, łączności z Bogiem, co potem oddaje się innym, ale w ramach własnego, niezastąpionego niczym sumienia.
Z drugiej strony tak łatwiej jest dostosować kształcenie do wymogów i potrzeb osobistych mężczyzny i kobiety, nie wyłączając psychologii. To nie znaczy, że w tego typu zajęciach nie uwzględnia się małżeńskiego statusu osób w nich uczestniczących — nic bardziej dalekiego od duchowości Opus Dei.
Już od czterdziestu lat głoszę słowem i w piśmie, że każdy mężczyzna, każda kobieta powinni uświęcić się w swoim zwyczajnym życiu, w konkretnych warunkach swojej codziennej egzystencji; że małżonkowie winni zatem uświęcać się wypełniając doskonale swoje obowiązki rodzinne. Na rekolekcjach i innych zajęciach formacyjnych, które organizuje Opus Dei i w których uczestniczą osoby zamężne i żonate, obowiązuje troska, aby małżonkowie nabyli świadomość godności swego powołania małżeńskiego i, z pomocą Bożą, przygotowali się do lepszego wypełnienienia go.
W wielu aspektach wymagania i praktyczny wyraz miłości małżeńskiej jest różny dla mężczyzny i dla kobiety. Przy pomocy odpowiednich środków można skutecznie im pomóc do odkrycia tego w realiach ich życia. Dlatego separacja w ciągu paru godzin czy dni sprawia, że są potem bardziej złączeni, kochają się mocniej i lepiej — miłością pełną także wzajemnego szacunku.
Powtarzam, że nie mamy pretensji do tego, aby uważać, że nasz sposób działania jest jedynie dobry, albo, że wszyscy winni go stosować. Mnie się po prostu wydaje, że daje bardzo dobre rezultaty i że oprócz długoletniego doświadczenia, są poważne racje, aby tak postępować, ale nie występuję przeciwko opinii przeciwnej.
Prócz tego muszę powiedzieć, że jeśli w Opus Dei kierujemy się tym kryterium w określonych inicjatywach formowania duchowego, to jednak w innych przeróżnych poczynaniach, małżeństwa jako takie biorą udział i współpracują. Myślę na przykład o pracy, którą się prowadzi wspólnie z rodzicami uczniów w szkołach kierowanych przez członków Opus Dei; o zebraniach, konferencjach, triduach itp., specjalnie przeznaczonych dla rodziców studentów mieszkających w ośrodkach kierowanych przez Dzieło.
Jak widzisz, kiedy z natury rzeczy, jakaś działalność wymaga obecności małżeństwa, mąż i żona, są tymi którzy biorą w niej wspólny udział. Ale ten typ zebrań i inicjatyw jest różny od tych, które zmierzają wprost do formowania duchowego konkretnej osoby."
http://www.ostatniaszuflada.pl/ogolne/dlaczego-opus-dei-organizuje-spotkania-osobno-dla-mezczyzn-i-osobno-dla-kobiet.html
-
Włączam się w dyskusję z pozycji osoby, która o Opus Dei prawie nic nie wie. Naprowadził mnie na zainteresowanie się tym ruchem przyjaciel, który podesłał mi nowennę do Św. Josemarii o pracę. Poszukałem więc nieco w Internecie i tamże poczytałem. Muszę powiedzieć, że idea uświęcania się w pracy, w życiu codziennym - choć w esencji swojej nie nowa - jest piękna, właśnie dla nas, świeckich. A ten tekst (http://www.opusdei.pl/art.php?p=36508) jest po prostu piękny (sama ścieżka audio).
Inna ciekawa obserwacja na temat Opus Dei jest taka, że pełno na nich ataków w "mainstreamowych" mediach, począwszy od "Kodu Da Vinci" poprzez różne reportaże o tej "mrocznej" organizacji. Oczywiście, nie wszystko co "mainstream" potępia musi być od razu dobre - ale jest to zastanawiające, że np. "mainstream" nie atakuje np. ewidentnie sekciarskiego Neokatechumenatu.
Zobaczymy jak się rozwiną stosunki FSSPX i Opus Dei kiedy to pierwsze zyska w końcu znowu oficjalny status w Kościele.
-
Zobaczymy jak się rozwiną stosunki FSSPX i Opus Dei kiedy to pierwsze zyska w końcu znowu oficjalny status w Kościele.
Jest to niemożliwe. Opus Dei dla większości tradsów to pseudokatolicka sekta vel masoneria kościelna.
-
Raczej Towarzystwo Wzajemnej Adoracji.
-
Zobaczymy jak się rozwiną stosunki FSSPX i Opus Dei kiedy to pierwsze zyska w końcu znowu oficjalny status w Kościele.
Jest to niemożliwe. Opus Dei dla większości tradsów to pseudokatolicka sekta vel masoneria kościelna.
Znaczy co jest niemożliwe?
-
W komenatrzach na tym blogu podaja, ze w Opusie powoli i niesmialo zaczynaja odprawiac msze prywatne w starym rycie. Troche mnie to dziwi, bo OD zawsze znalem jako ruch 100% doktrynalnie poprawny (a przynajmniej aspirujacy do tego), ale 100% NOM.
http://blog.messainlatino.it/2010/02/nuova-messa-roma-grazie-allopus-dei.html
-
Oczywiście, nie wszystko co "mainstream" potępia musi być od razu dobre - ale jest to zastanawiające, że np. "mainstream" nie atakuje np. ewidentnie sekciarskiego Neokatechumenatu.
Francuski mainstream uznal DN za sekte. Sprawy sa wieloaspektowe i faktycznie nie da sie zyskac prawidlowego rozeznania kierujac sie wylacznie prosta zasada opozycji wobec mainstreamu. W niektorych przypadkach mainstream potepia rzeczy nie ze wzgledu na ideologie dlan niekorzystna, ale z powodow czysto pragmetycznych.
-
Pisałem, pisałem ale powiem jeszcze raz!
Z informacji które posiadam ze źródeł zbliżonych do księdza OD wynika:
WSZYSCY KAPŁANI KTÓRZY SĄ OBECNIE W SEMINARIACH OD UCZĄ SIĘ ODPRAWIAĆ MSZE W RYCIE NADZWYCZAJNYM.
WSZYSCY KAPŁANI KTÓRZY SĄ W PRAŁATURZE MAJĄ NAUCZYĆ SIĘ ODPRAWIAĆ TAKĄ MSZE.
ROMA LOCUTA..
-
Bardzo dobra informacja. Chyba OD ma w Warszawie kaplicę na Filtrowej? Byłoby nowe miejsce celebracji KRR za jakiś czas
-
Bardzo dobra informacja. Chyba OD ma w Warszawie kaplicę na Filtrowej? Byłoby nowe miejsce celebracji KRR za jakiś czas.
Jest siedziba miedzy Krzywickiego a al. Niepodległości (odcinek, gdzie niema tramwajów). Gdyby była tam kaplica i jeszcze można byłoby tam chodzić, to byłaby wręcz rewelacja!
-
Chyba tam jest kaplica, ale powiem szczerze że nie mam śmiałosci tam wejść, a nie pretenduję do członkowska w OD, nie wiem czyby chcieli tam wszystkich wpuszczać
-
Z informacji które posiadam ze źródeł zbliżonych do księdza OD wynika:
Nie podważając prawdziwości tych informacji brzmi nieźle to co Pan napisał - "informacje, ze źródeł zbliżonych do księdza OD" - coś jak przeciek z tajnej kancelarii.
-
Z informacji które posiadam ze źródeł zbliżonych do księdza OD wynika:
Nie podważając prawdziwości tych informacji brzmi nieźle to co Pan napisał - "informacje, ze źródeł zbliżonych do księdza OD" - coś jak przeciek z tajnej kancelarii ...
... albo od Pędzącego Królika ;).
-
http://nowyruchliturgiczny.blogspot.com/2010/02/opus-dei-wraca-do-liturgii-ktora.html (http://nowyruchliturgiczny.blogspot.com/2010/02/opus-dei-wraca-do-liturgii-ktora.html)
:) no...i jak by to moj ś.p. matematyk z liceum powiedział:
Co Było Do Udowodnienia...
-
http://nowyruchliturgiczny.blogspot.com/2010/02/opus-dei-wraca-do-liturgii-ktora.html (http://nowyruchliturgiczny.blogspot.com/2010/02/opus-dei-wraca-do-liturgii-ktora.html)
:) no...i jak by to moj ś.p. matematyk z liceum powiedział:
Co Było Do Udowodnienia...
Tylko się radować, Deo Gratias!
Nota bene - jest chyba zrozumiałe, że oni muszą to robić stopniowo, bo muszą także i wiernych "przyzwyczajać" do "nowego".
-
Dwie rzeczy krytyczne na temat Opus Dei. Pierwsza, to długi artykuł krytyczny na oficjalnych stronach FSSPX (http://www.sspx.org/miscellaneous/opus_dei.htm) (dostępny także w wersji drukowanej z FSSPX-owego wydawnictwa Angelus Press).
A druga, to wzmianka o jakimś "napastowaniu" (?) abp. Lefebvre przez Opus Dei na blogu ks. Isakowicza-Zalewskiego:
Otóż Navarro-Valls "zapomniał", że za jego czasów Watykan wymierzył kościelną karę suspensy arcybiskupowi Lefebre, gdy ten miał 83 lata. Nawiasem mówiąc, Opus Dei, do której należy rzecznik nie dawała spokoju owemu arcybiskupowi aż do jego grobowej deski.
(Źródło (http://www.isakowicz.pl/index.php?page=news&kid=8&nid=1119))
-
Sprecyzujmy co to znaczy nie ,,dawało spokoju"?
Nie mnóżmy bytów ponad potrzebę- jak JE. x abp Lefebre nie należał do Dzieła( a nie należał) to Dziełu nic do niego..;
Poza tym jeśli coś się dzieje środkami zgodnymi z prawem kanonicznym to cisza& spokój.
Akurat słyszałem coś o tej sprawie i mogę zapewnić ze nie miało miejsca NIC co godziło by w godność abp Lefebra jak i w Bractwo poza tym co było ogólnie przyjęte a więc nakłanianie do pojednania i rozmów. A w tym nic złego nie widzę. Artykuł przejrzę i się ustosunkuje po przetłumaczeniu.
Co do Kaplic Dzieła to polecam w sieci znaleźć kilka zdjęć i porównać z ,,posoborowymi". Wyrażam wiarę że poza kaplicami Bractwa nie ma innych tak tradycjonalistycznych kaplic.
Tu pozwolę sobie na uwagę że takowa kaplica jest budowana w Poznaniu w ośrodku Sołek - więc jeśli ktoś chciałby wspomóc jej urządzenie to polecam stronę ośrodka www.solek.art.pl i polecam ofiarności.
-
Sprecyzujmy co to znaczy nie ,,dawało spokoju"?
[...]
Akurat słyszałem coś o tej sprawie i mogę zapewnić ze nie miało miejsca NIC co godziło by w godność abp Lefebra jak i w Bractwo poza tym co było ogólnie przyjęte a więc nakłanianie do pojednania i rozmów. A w tym nic złego nie widzę. Artykuł przejrzę i się ustosunkuje po przetłumaczeniu.
No właśnie - może Pan przybliży o co chodziło w takim razie? Bo ja konkretnie nie wiem, ale do ks. T. Isakiewicza-Zalewskiego mam dużo szacunku i to, co pisze, traktuję poważnie.
-
Musze przyznac, ze jedynym kosciolem Dziela, ktory znam troche lepiej niz pobieznie jest kosciol w Santiago. Moze jak na Chile jest on konserwatywny w wystroju i formie celebracji, ale w Polsce sytuowal by sie w statystycznej sredniej. Nie robmy krzywdy opusowcom posadzajac ich o przebrzydly tradycjonalizm, od czego sami sie odzegnuja.
-
Osobiście darzę sympatią Opus Dei. Kaplice dzieła są urządzane według stylistyki tradycyjnej. Tabernakula znajdują się w centrum prezbiterium a kapłan siedzi z boku. Jest zachowany ścisły podział na świeckich i duchownych. Często śpiewa się po łacinie.
-
Chcę podzielić się z forum doświadczeniem z rekolekcji OD w Dworku. Pojechałem na nie m.in. dlatego, żeby poznać właśnie OD i jego duchowość - a także dlatego, że jako tradycyjny katolik nie mam praktycznie rekolekcji dla siebie - właściwie organuzuje takowe tylko FSSPX, a to rodzi problem spowiedzi. Inne tradycyjne duszpasterstwa organizują cokolwiek tego rodzaju tylko dla młodzieży, do której się już nie zaliczam.
Z rekolekcji jestem zadowolony - był to dobry czas modlitwy i przemyśleń. Od strony organizacyjnej rekolekcje składały się z modlitwy, lektury, konferencji księdza (zwanych medytacjami) oraz pogadanek prowadzonych przez świeckich - numerariuszy i supernumerariuszy Dzieła. O ile konferencje księdza były ciekawe i inspirujące do rozważań (choć wygłaszane taką sobie polszczyzną - tzn. niezłą jak na hiszpana, ale momentami trudno zrozumieć), o tyle pogadanki były bardzo nierówne - jedna (o czystości) b. fajna, inne raczej nudnawe.
Przy okazji miałem okazję zapoznać się z duchowością OD "na żywo", także porozmawiać z księżmi (ponieważ były dwie grupy było akurat dwóch księży - żaden nie odmawiał rozmowy czy spowiedzi komuś spoza "swojej" grupy). Szczególnie pozytywne wrażenie wywarł na mnie b. młody (i niedawno wyświęcony) ksiądz Michał - zarówno głebokością wiary jak i logicznością wypowiedzi oraz kapłańskim podejściem do dużo od niego starszego faceta. Co było dla mnie budujące to, że kiedy identyfikowałem się w rozmowach jako przywiązany do tradycyjnej Mszy i korzystający z posługi FSSP spotykałem się z sympatią. Księża OD zdają sobie sprawę z kryzysu w Kościele - choć nie było o tym mowy wprost mam wrażenie, że zdają sobie sprawę z ich przyczyn choc trzymaja oficjalną linię (że to "wypaczenia" Vaticanum II). W ogóle wierność Rzymowi i Papieżowi to jest podstawa u nich.
OD jako takie to b. porządna i b. katolicka organizacja. Na prywatny użytek tłumaczę sobie OD jako taki nowoczesny zakon. Kiedyś zakonnicy zajmowali się pracą na roli - bo tym zajmowała się wiekszość populacji. Nowocześni zakonnicy OD zajmują się pracą inną, taką jak współcześni świeccy. Jak w zakonie - są bracia (numerariusze) i kapłani (księża prałatury) oraz konfraternia (supernumerariusze i inni). To oczywiście tylko takie moje przybliżenie, ale dość dobrze jak dla mnie oddające kim są różni członkowie Dzieła.
Jedynym zgrzytem podczas rekolekcji była Msza Św. Był to oczywiście NOM, celebrowany przodem do wiernych, sprawowany niezwykle starannie i precyzyjnie - nie ma więc mowy o żadnych nadużyciach czy "show" itp. Zgrzytem było to dlatego, że ewidentnie cała duchowość Dzieła będąc głęboko katolicka była przecież budowana przez Św. Josemarie przy Mszy Wszechczasów - z nią właśnie, a nie NOM-em jako centralnym punktem. I to widać do dziś - sprzeczności, nielogiczność NOM-u wyłażą tym bardziej na tle spójnej katolickiej formacji i spójnego rytmu tych rekolekcji Jakże piękne byłyby one, gdyby jeszcze Msza była taka jaką sam święty założyciel odprawiał do końca swych dni! Prawdę pisząc, gdyby OD zaczeło odprawiać Mszę Wszechczasów to byłaby to najlepsza rzecz jaka mogłaby się Dziełu przytrafić.
Druga sprawa, to że OD chce zmieniać świat a nie tylko się przed nim bronić. Jeden z księży powiedział, że już raz przecież chrześcijanie przywrócili porządek społeczny, a Kościół też przeżył schizmy i herezje i dalej jest, więc nie ma co upadać na duchu. Ale żeby oddziaływać na świat katolicy muszą się uzbroić w dobrą doktrynę i mocną duchowość, a potem iść w ten świat żeby go właśnie zmienić - i to właśnie świeccy, bo to oni stykając się z ludźmi na codzień w swojej pracy i wśród znajomych pokazują kto to jest katolik - dużo bardziej niż ksiądz. To bardzo cenne i dobre myślenie - tradycjonaliści zdecydowanie za często popadają w myślenie "obronne" - zachowywać, bronić enklaw itp. To oczywiście jest ważne - ale potrzebny jest też "atak".
-
W ostatnim programie "miedzy niebem a ziemia" ksiadz z Opus Dei tlumaczyl jak to sie Kosciol w Hiszpanii stoczyl zaraz po Soborze. Zobaczyl jednak dziwny wzrok prowadzacych i zaraz sprostowal, ze Sobor byl piekny, ale interpretacja jego ducha (czy jakos tak) byla zla w Hiszpanii. Powolutku ktos zaczyna mowic, ze po Soborze bylo bardzo zle.
Zawsze na zdjeciach widze, ze oltarze w kaplicach OD sa ustawione versus deum (chyba, ze zle widze). Czemu zatem Msze sa odprawiane versus populum?
BTW, Czy ktos posyla swoje dzieci do placowek Stowarzyszenia "Sternik" ?
-
Na rynku księgarskim pojawiła się książka Bruno Devosa* - "Byłem w Opus Dei - fakty, świadectwa, dokumenty "
(http://cache.wysylkowa.pl/cache.php?f=http://wysylkowa.pl/o/d2/8/876678.JPG)
*Bruno Devos
Ur. 1977. Członek Opus Dei (Numerariusz) przez 13 lat. Autor serwisu www.opus-info.org
(http://www.opus-info.org)
Prezentacja książki:
Bruno Devos, autor „Byłem w Opus Dei”, jest człowiekiem religijnym, jednak wartości, w obronie których podejmuje krytykę tej katolickiej organizacji, są uniwersalne i humanistyczne.
Autor był członkiem Opus Dei przez 13 lat. W książce opowiada o tym trudnym okresie w swoim życiu, a wiarygodność jego relacji umacniają świadectwa innych członków organizacji, fragmenty nieznanych dotąd pism jej założyciela, tajne instrukcje, regulaminy i inne niepublikowane wcześniej dokumenty.
Powstałe w 1928 roku Opus Dei okazuje się być wiernym dzieckiem swoich czasów – czasów rozkwitu autorytarnych nacjonalizmów, kultu przemocy i kultury drapieżnego witalizmu, z której wyłoniły się reżimy autorytarne i faszystowskie tamtych lat. Organizacja jawi się jako heretycka, totalitarna, bezwzględnie dławiąca potrzeby duchowe i emocjonalne swoich członków. Przychodzi jej to tym łatwiej, że tak jak w przypadku sekt potępianych przez Kościół katolicki, ofiarami jej agresywnego werbunku są w większości dzieci.
Przejmująca swoim autentyzmem praca Bruno Devosa jest ważnym źródłem wiedzy na temat Opus Dei – jednej z najbardziej zagadkowych organizacji religijnych świata. Dla polskiego czytelnika zagadką szczególnie intrygującą pozostaje przyczyna, dla której Jan Paweł II kanonizował jej założyciela, Josemaríę Escrivę – postać wielce dwuznaczną, krytykowaną również przez wielu świeckich i duchownych członków Kościoła katolickiego.
Książkę można nabyć w Empikach (dział Prasa) lub zamówić w internecie:
http://wysylkowa.pl/ks1103288.html (http://wysylkowa.pl/ks1103288.html)
Szczegóły wydania:
forma wydania: książka
wydawnictwo: Książka i Prasa
miejsce wydania: Warszawa 2010
ilość stron: 230
oprawa: miękka
ISBN 978-83-88353-78-9
jest też zapowiedź kolejnej publikacji....
(http://imguser.gandalf.com.pl/pd_202514.jpg)
Ukryte oblicze Opus Dei Tajne dokumenty - niewygodne fakty
Bruno Devos
Wydawnictwo: Homini
Oprawa: miękka
ISBN: 978-83-61568-84-1
(przybliżona data wydania: 05.12.2010)
-
Na rynku księgarskim pojawiła się książka Bruno Devosa* - "Byłem w Opus Dei - fakty, świadectwa, dokumenty "
Wydawnictwo "Bez dogmatu".
Żenada.
-
Oglądał ktoś ten film?
Opus Dei: utajniona krucjata 1/5
http://www.youtube.com/watch?v=XV0t8wciuHs&feature=player_embedded
Opus Dei: utajniona krucjata 2/5
http://www.youtube.com/watch?v=tk_ej8hEusA&feature=related
Opus Dei: utajniona krucjata 3/5
http://www.youtube.com/watch?v=yErBwhzdDqc&feature=related
Opus Dei: utajniona krucjata 4/5
http://www.youtube.com/watch?v=E17zWpWBvQE&feature=related
Opus Dei: utajniona krucjata 5/5
http://www.youtube.com/watch?v=SeFIqpXhEMQ&feature=related
-
Wydawnictwo "Bez dogmatu".
Żenada.
Nie istnieje Wydawnictwo "Bez dogmatu". Istnieje natomiast Wydawnictwo Książka i Prasa.
Drugą pozycje planuje wydać Wydawnictwo Homini.
Odnotowuje jedynie fakt i nie oceniam nie znając treści...
-
Prawdopodobnie nyliśmy na tych samych rekolekcjach :) Tyle tylko że ja byłem w grupie "młodzieżowej" którą opiekował się X Michal.
-
@ Przykoźlak
Co do Kaplic Dzieła to polecam w sieci znaleźć kilka zdjęć i porównać z ,,posoborowymi". Wyrażam wiarę że poza kaplicami Bractwa nie ma innych tak tradycjonalistycznych kaplic.
"tradycjonalizm" kaplic OD, czyli przysunięcie ołtarza do ściany, budziło w latach 90-tych pytania wiernych: czy aby to nie oznaka Tradycjonalizmu? Ale wtedy księża OD rozwiewali podejrzenia mówiąc (zresztą zgodnie z prawdą) że jest to wynik braku miejsca na ołtarz wolnostojący. Większość kaplic OD jest w zaadaptowanych pomieszczeniach o raczej skromnych rozmiarach.
Ale ciekawi mnie czy OD odprawia w Polsce KRR?
OD działa na terenie diecezji "na zaproszenie Ordynariusza miejsca". Zatem czy OD stosuje się do "Wskazań KEP" dot. MP SP ?
Poza tym forowicze fk mogli zasmakować "tradycjonalizmu" OD czytając depesze KAI. Red. Przeciszewski, szef KAI jest zdeklarowanym członkiem OD. Gdyby linia KAI nie odpowiadała OD, Przeciszewski dostałby inne wytyczne.
Poza tym OD najwięcej straci na pojednaniu Rzymu z fsspx.
-
"tradycjonalizm" kaplic OD, czyli przysunięcie ołtarza do ściany, budziło w latach 90-tych pytania wiernych: czy aby to nie oznaka Tradycjonalizmu? Ale wtedy księża OD rozwiewali podejrzenia mówiąc (zresztą zgodnie z prawdą) że jest to wynik braku miejsca na ołtarz wolnostojący. Większość kaplic OD jest w zaadaptowanych pomieszczeniach o raczej skromnych rozmiarach.
Niemniej na tle typowej twórczości "posoborowej" kościelnej to one są naprawdę b. tradycjonalistyczne. Nota bene żeby to w pełni docenić trzeba się ruszyć z Polski i zobaczyć do jakiego zwyrodnienia doszło w innych krajach, co tam uchodzi za kościół czy ołtarz. Na tym tle kaplice OD - które jak na Polske są dość zwykłe - jawią się jako oaza katolickości.
Ale ciekawi mnie czy OD odprawia w Polsce KRR?
O ile wiem przynajmniej jeden ksiądz OD umie i odprawia Tridentinę. Ale nie chcę tu robić za eksperta od OD - mam nadzieję, że ktoś ze współpracowników Dzieła się może tu wypowie.
Poza tym OD najwięcej straci na pojednaniu Rzymu z fsspx.
A to niby jaki sposób?
A tak w ogóle odnosząc sie do wcześniejszej dyskusji, to zupełnie nie rozumiem dlaczego dyskusja o Opus Dei zmieniła się w debatę na temat statusu spowiedzi w FSSPX? To są chyba sprawy niezwiązane - prosiłbym moderatorów o wydzielenie tego żeby nie zamulać wątku.
Natomiast te różne "oskarżycielsko-demaskatorskie" książki o Dziele mnie już teraz raczej śmieszą. Po przyjrzeniu się bliżej serwisowi internetowemu, z którym ów pan jest związany widać to co zawsze w przypadku ataków na Dzieło - że są niebezpieczni, ze werbują na siłe i do tego - wredoty jedne - nawracają ludzi. W ogóle żałosne jest czynienie Dziełu zarzutu, że studenci mieszkający w ich rezydencjach są wystawieni na "prozelityzm" i katolicką agitację - i że to wcale nie jest tak, że te rezydencje to ma być pomoc dla biednych studentów, co nie mają gdzie mieszkać. No pewnie, że nie! Przecież Opus Dei to jest katolicka organizacja, której celem jest uświęcanie i nawracanie - a nie jakaś komórka charytatywna od mieszkalnictwa dla studentów. To jest ten sam zarzut, który często słyszymy w odniesieniu do całego Koscioła - że czemu się więcej nie zajmuje biednymi zamiast np. wydawać pieniądze na jakieś głupie figury i wielkie kościoły. To zupełne nieporozumienie - Kościół to nie organizacja charytatywna, pomoc ubogim nie jest podstawowym celem i sensem jego działania, a jedynie "produktem ubocznym". I że nawracanie jest złe - no pewnie: Szatan nie lubi jak się mu wyrywa dusze idące na potępienie mówiąc im o Zbawicielu.
Podobnie rozczula mnie historia numerarii, której nie pasowało stosowanie umartwień fizycznych. Przecież jeśli nawet ja, zwykły świecki, wiem, że członkowie Dzieła noszą te chalice i się biczują, to chyba ona tym bardziej o tym wiedziała, no nie? To nie jest żadna skrywana tajemnica - oni się z tym sztandarowo nie obnoszą, ale wiadomo że tak jest. Kolejne nieporozumienie albo ktoś "rżnie głupa" mówiąc kolokwialnie.
-
@ andy
Pana obserwacje i ocena Opus Dei są szalenie powierzchowne i bardzo naiwne.
Niech się tam Pan zapisze.
Niech Pan tam całuje podłogę, niech Pan nosi włosienicę, niech się Pan biczuje,
niech Pan oddaje im w s z y s t k i e s w o j e d o c h o d y,
niech Pan uczestniczy w" NOM pobożnie odprawianym" ,
niech się Pan "uświęca przez pracę" ...
... niech Pan się zachwyca tym, co nazywa Pan "katolickością" tej nieszczęsnej organizacji.
Polecam tekst Escrivy o "dobrym pasterzu". Strona Opus Dei info.
-
Niech Pan tam całuje podłogę, niech Pan nosi włosienicę, niech się Pan biczuje,
niech Pan oddaje im w s z y s t k i e s w o j e d o c h o d y,
niech Pan uczestniczy w" NOM pobożnie odprawianym" ,
niech się Pan "uświęca przez pracę" ...
Z Pani stosunku do OD wnioskuje, że to powyżej to zarzuty? Mogłaby mi je Pani trochę rozjaśnić bo nie znajduje tu nic złego?
-
@ andy
Pana obserwacje i ocena Opus Dei są szalenie powierzchowne i bardzo naiwne.
Niech się tam Pan zapisze.
Niech Pan tam całuje podłogę, niech Pan nosi włosienicę, niech się Pan biczuje,
niech Pan oddaje im w s z y s t k i e s w o j e d o c h o d y,
niech Pan uczestniczy w" NOM pobożnie odprawianym" ,
niech się Pan "uświęca przez pracę" ...
Znaczy primo: czy ktoś jest zmuszany do przystępowania do OD? Bo tylko wtedy jeden jedyny punkt w tej wyliczance (ten o dochodach - który zresztą świadczy o niewiedzy piszącego, bo sprawa wcale tak nie wygląda) staje się jakimś argumentem przeciw.
Swoją drogą, jeśli ktoś serio chciałby zobaczyć pobożnie odprawiany NOM bez nadużyć, to niech się przejdzie na taki odprawiany przez księdza z OD.
-
Jeśli ktoś chce zobaczyć pobożnie odprawiany NOM...... to jest dla mnie niezrozumiałe.
To absurdalne. Po co celebrować błędy ?
Kwestię kluczową stanowi jeszcze idea "uświęcenia przez pracę".
Katolik nie uświęca się " przez pracę ".
Katolik uświęca swoją pracę poprzez owocne przyjmowanie Sakramentów Świętych.
Czy ktoś jest zmuszany do wstąpienia do OD ?
OD praktykuje agresywny, manipulacyjny werbunek do kapłaństwa wobec wybranych osób, odznaczających się określonymi przymiotami, głównie chodzi o wysokie dochody.
@emek
zbyt radykalne praktyki pokutne mogą doprowadzić do zachwiania równowagi psychicznej.
Jeśli odbywają się podczas elitarnych rekolekcji zamkniętych mogą doprowadzić do psychozy, mogą trwale upsychotycznić.
Całowanie podłogi uważam jedynie za przejaw fałszywej pokory.
-
Elitarne zamknięte rekolekcje?? :o Byłem miesiąc temu, nikt mnie tam siłą nie trzymał, w każdej chwili mogłem wrócić. Nie jestem członkiem OD ani nikt z mojej rodziny nie jest i zostałem bardzo serdecznie przyjęty. Doprawdy nie wiem o co Pani chodzi. Zauwazyłem że glównym oponentami Dzieła są ludzie, którzy nigdy na żadnych rekolekcjach nie byli.
-
Nie trzymali siłą ?
Pewnie Pan za mało zarabia.
-
Nikt nie pytał mnie o moje zarobki.
-
Ale zapewne zapytali do której klasy i którego Liceum Pan uczęszcza....? :)
-
"Uświęcenie przez pracę" zależy jak się rozumie to wyrażenie. Współcześni niestety zapominają że pan Bóg nie wymaga od nich tak dużo. Te wymaganie to jak najlepsze wypełnianie własnych obowiązków. Członkowie OD sakramenty przyjmują często, a wydaje się że i owocnie.
Jeśli uważają że się ktoś nadaje to by czemu mieli nie werbować. Gruby portfel może być świadectwem zaradności i dużej aktywności, a te cechy są w kapłaństwie potrzebne. Niestety świat postrzega katolików jako życiowe sieroty więc może czas to zmienić. Jak ludzie widzą leniwego czy głupiego sługę to jakie zdanie będą mieli o Panu. Oczywiście co innego gdy człowiek jest np ubogi nie ze swojej winy.
Praktyki pokutne stosowane w OD pewnie są radykalne, ale według współczesnych kryteriów.
-
Gruby portfel może być świadectwem zaradności i dużej aktywności, a te cechy są w kapłaństwie potrzebne.
W jakim znowu kapłaństwie? Najważniejszą siłą napędową OD są dobrze zarabiający świeccy numerariusze.
-
Jeśli ktoś chce zobaczyć pobożnie odprawiany NOM...... to jest dla mnie niezrozumiałe.
To absurdalne. Po co celebrować błędy ?
Pani jak rozumie sedewakantystka?
Kwestię kluczową stanowi jeszcze idea "uświęcenia przez pracę".
Katolik nie uświęca się " przez pracę ".
Katolik uświęca swoją pracę poprzez owocne przyjmowanie Sakramentów Świętych.
Pani ewidentnie wiedzę na temat Opus Dei czerpie z książek Dana Browna lub źródeł podobnej jakości...
Czy ktoś jest zmuszany do wstąpienia do OD ?
OD praktykuje agresywny, manipulacyjny werbunek do kapłaństwa wobec wybranych osób, odznaczających się określonymi przymiotami, głównie chodzi o wysokie dochody.
To zabawne, bo o ile wiem księża OD nie zajmują się zasadniczo pracą zawodową. Więc po co zmuszać jakiegoś biednego numerariusza, który dużo zarabia żeby został księdzem i w ten sposób pozbawic się źródła dochodów? To nielogiczne nawet w ramach modelu, który Pani proponuje.
@emek
zbyt radykalne praktyki pokutne mogą doprowadzić do zachwiania równowagi psychicznej.
Jeśli odbywają się podczas elitarnych rekolekcji zamkniętych mogą doprowadzić do psychozy, mogą trwale upsychotycznić.
Całowanie podłogi uważam jedynie za przejaw fałszywej pokory.
Ciekawe, bo byłem na rekolekcjach po prostu zapisując sie mailowo nie mając z OD nigdy wcześniej żadnego kontaktu. Kurcze, nie wiedziałem, że to takie elitarne! Nikt mnie nie zachęcał do biczowań ani nikt nie całował podłogi. Nikt mnie także nie pytał o zarobki (mogliby się rozczarować hehe), w ogóle mało kto mnie o cokolwiek pytał bo w trakcie rekolekcji zasadniczo się milczało a rozmowy z księdzem czy dyrektorem rekolekcji były dobrowolne - to znaczy jak ktoś chciał pogadać to szedł i gadał.
-
Gruby portfel może być świadectwem zaradności i dużej aktywności, a te cechy są w kapłaństwie potrzebne.
W jakim znowu kapłaństwie? Najważniejszą siłą napędową OD są dobrze zarabiający świeccy numerariusze.
Oczywiście że tak. Odniosłem się tylko do słów pani Genowefy.
-
Tak na marginesie. Dlaczego moderatorami duchowymi w OD są osoby świeckie?
-
@andy
Pan nie był na elitarnych rekolekcjach zamkniętych.
To jest dla wybranych.
-
OD stawia na "uaktywnienie" świeckich. Numerariusze bo tak się oni nazywają są naprawde bardzo dobrze przygotowani do tej funkcji.
-
Pytanie do Pani Genowefy:
Skąd Pani czerpie wiedzę na temat OD?
-
zbyt radykalne praktyki pokutne mogą doprowadzić do zachwiania równowagi psychicznej.
Co pani rozumie przez "zbyt radykalne"? Dla współczesnego człowieka radykalne jest niejedzenie mięsa w piątek, a już czymś chorym drobne umartwienie ciała, pani idzie tym tokiem rozumowania?
Dla jasności na rekolekcjach OD byłem i nikt nie proponował mi użycia włosiennicy i bicza.
-
@andy
Pan nie był na elitarnych rekolekcjach zamkniętych.
To jest dla wybranych.
Acha, a Pani była? Ew. jakieś inne źródła na ten temat?
-
Szukaj .
-
Szukaj .
Jesteście Państwo na Ty??
-
Szukaj .
Czyli, podsumowując, nic Pani nie ma na poparcie swoich tez i wypowiedzi.
-
Tak się składa, że jestem w Opus Dei.
Ponieważ dyskusja dotyczyła też NOM w Dziele, mogę powiedzieć jako prosty człowiek tylko tyle że:
1. Dzięki Dziełu wiem co to jest NOM (tzn. bez Dzieła ten skrót nic by mi nie mówił) i wiem, że reformy liturgiczne po Soborze były ogólnie mówiąc słabo przemyślane. Jakbym nie poznał Dzieła, chodziłbym do parafii na msze i nawet pewnie nigdy nie zainteresował się mszą trydencką (tzw. formą nadzwyczajną, jak określają ją obecnie w Kościele).
2. Pamiętam, że na początku musiałem tłumaczyć rodzicom czemu w Opus Dei jest często msza po łacinie, czemu tyłem do ołtarza. Myśleli, że wpadłem do jakichś lefebrystów, musiałem ich uspokajać, że to NOM, ale po łacinie i tyłem do ołtarza (bo NOM wcale nie kazał od tego odejść, mówiłem). Nota bene, moi rodzicie bardzo kochają teraz Dzieło, choć sami do niego nie należą. Wszelkie uprzedzenia prysły. :)
3. Byłem, będąc już w Dziele, na 2 mszach trydenckich - w parafiach w moim mieście. Wcześniej na żadnej.
ERGO, na moim przykładzie: Dzieło zbliża do starej liturgii, pokazuje, że NOM to nie wszystko. Ale jesteśmy posłuszni Kościołowi i Papieżowi. Skoro Papież odprawia NOM, nie będziemy bardziej "święci" od niego i nie porzucamy NOM. Co nie oznacza, że w ośrodkach Opus Dei czasem nie celebruje się - po ostatnim motu propio w tej sprawie - rytu trydenckiego.
[Czekam teraz z ciekawością, czego "uczepią się" w mojej wypowiedzi. Proszę nie czepiać się słówek ;)]
-
dobra ;) to ja sie uczepie jako pierwszy :D
jako msze "tylem do oltarza" sie rozumie raczej standardowy nom :D
-
Racja, dzięki. Chciałem napisać że często w Dziele mamy mszę, jak to ludzie mówią, tyłem do ludzi.
-
Ja się nie przyczepię do słówek, ale do czegoś innego:
Ale jesteśmy posłuszni Kościołowi i Papieżowi.
My tak samo :)
Skoro Papież odprawia NOM, nie będziemy bardziej "święci" od niego
A to niedobrze. Wzorem świętości powinien być Bóg, a nie Papież (obojętne który).
Co nie oznacza, że w ośrodkach Opus Dei czasem nie celebruje się - po ostatnim motu propio w tej sprawie - rytu trydenckiego.
Tu mam pytanie: czy nie ma żadnych utrudnień w dostępie do Mszy Świętej (nie ważne czy jednorazowych czy ciągłych obojętnie jakiego rodzaju)?
-
W ałtobusie kierowca też jest tyłem do ludzi. Karygodne...
-
Ja się nie przyczepię do słówek, ale do czegoś innego:
Ale jesteśmy posłuszni Kościołowi i Papieżowi.
My tak samo :)
> To cieszy. :)
Skoro Papież odprawia NOM, nie będziemy bardziej "święci" od niego
A to niedobrze. Wzorem świętości powinien być Bóg, a nie Papież (obojętne który).
> Wzorem świętości jest Jezus, to wiadomo. Jeśli nie wyraziłem się jasno, odprawiamy NOM dla tych samych powodów dla których czyni tak Papież, 99% światowego episkopatu... (szacuję)
Co nie oznacza, że w ośrodkach Opus Dei czasem nie celebruje się - po ostatnim motu propio w tej sprawie - rytu trydenckiego.
Tu mam pytanie: czy nie ma żadnych utrudnień w dostępie do Mszy Świętej (nie ważne czy jednorazowych czy ciągłych obojętnie jakiego rodzaju)?
> Utrudnień w dostępie do Mszy? W Opus Dei robi się wszystko, żeby każdy mógł codziennie iść na Mszę. Ja żadnych utrudnień nigdy nie doznałem. Wręcz przeciwnie, na Mszę daleko nie mam...
-
odprawiamy NOM dla tych samych powodów dla których czyni tak Papież, 99% światowego episkopatu...
Wydaje mi sie, ze motywy tych kilku tysiecy duchownych moga byc po pierwsze zupelnie rozbiezne, a po drugie Panstwu nieznane. Wiec czy zamiast "dla tych samych powodów dla których" nie powinno byc "dlatego, ze" ?
-
Utrudnień w dostępie do Mszy? W Opus Dei robi się wszystko, żeby każdy mógł codziennie iść na Mszę. Ja żadnych utrudnień nigdy nie doznałem. Wręcz przeciwnie, na Mszę daleko nie mam...
Do Mszy Świętej w tzw. Nadzwyczajnej Formie Rytu Rzymskiego. Użyłem wcześniej skrótu myślowego.
-
Tak się składa, że jestem w Opus Dei.
Czy mozna wiedziec jaki ma Pan status? Przylaczony, numerariusz, supernumerariusz, ...?
-
Numerariusz, miło mi :)
Utrudnień co do uczestnictwa w rycie nadzwyczajnym nie ma. Wręcz przeciwnie, jeden z proboszczów z mojego miasta, korzystający z formacji Opus Dei, od czasu motu propio regularnie sprawuje Mszę w formie nadzwyczajnej i zawsze uczestniczy w niej trochę ludzi.
-
Numerariusz, miło mi :)
Utrudnień co do uczestnictwa w rycie nadzwyczajnym nie ma. Wręcz przeciwnie, jeden z proboszczów z mojego miasta, korzystający z formacji Opus Dei, od czasu motu propio regularnie sprawuje Mszę w formie nadzwyczajnej i zawsze uczestniczy w niej trochę ludzi.
A jakie to miasto, jeśli to nie tajemnica??
-
Wolałbym nie pisać. To była ilustracja. Dyskutujemy o Opus Dei, nie o mnie. Zaraz będę proszony o podanie numeru telefonu i wieku. Ale i miasto, i parafię tego księdza i wszystko chętnie podam, ale na priva, jeśli ktoś jest naprawdę zainteresowany. Mam nadzieję, że mnie zrozumiecie. :)
-
Santiago de Chile ?
-
Santiago de Chile ?
Nie. Polska.
-
Chodzi o Poznań.
-
"uświęcanie przez pracę" - znaczy "też przez pracę". Jeśli komuś się to wydaje złe, to znaczy, że zapomniał. Chyba, że uważa, że benedyktyni to heretycy i moderniści
-
Santiago de Chile ?
Niestety tam OD jest nie bardzo pozytywnie, delikatnie mówiąc, do tradycji jest nastawione. W diecezji San Bernardo, na przedmieściach Santiago, w katedrze odprawiano co niedzielę KRR, gdy został tam ordynariuszem pewien bp z OD, prawie od razu ograniczył celebracje do jednej w miesiącu. :(
-
Wolałbym nie pisać. To była ilustracja. Dyskutujemy o Opus Dei, nie o mnie. Zaraz będę proszony o podanie numeru telefonu i wieku. Ale i miasto, i parafię tego księdza i wszystko chętnie podam, ale na priva, jeśli ktoś jest naprawdę zainteresowany. Mam nadzieję, że mnie zrozumiecie. :)
A ja nie rozumiem. Jeśli odprawia się tam gdzieś w OD Msza św.trydencka to co to za tajemnica żeby nie podać to do wiadomości?
-
Santiago de Chile ?
Niestety tam OD jest nie bardzo pozytywnie, delikatnie mówiąc, do tradycji jest nastawione. W diecezji San Bernardo, na przedmieściach Santiago, w katedrze odprawiano co niedzielę KRR, gdy został tam ordynariuszem pewien bp z OD, prawie od razu ograniczył celebracje do jednej w miesiącu. :(
No ale w ich parafii Veracruz na calle Lastarria sie chyba odprawia ? Tak mi sie obilo o uszy, bo znajoma tam ma blisko.
Zreszta nie bede sie spieral : gdyby OD bylo tradycyjne, to bysmy o tym cos wiedzieli :)
-
Ponoć o czasu do czasu odprawiają (ale na pewno nie codziennie i nie co niedzielę).
-
Wolałbym nie pisać. To była ilustracja. Dyskutujemy o Opus Dei, nie o mnie. Zaraz będę proszony o podanie numeru telefonu i wieku. Ale i miasto, i parafię tego księdza i wszystko chętnie podam, ale na priva, jeśli ktoś jest naprawdę zainteresowany. Mam nadzieję, że mnie zrozumiecie. :)
A ja nie rozumiem. Jeśli odprawia się tam gdzieś w OD Msza św.trydencka to co to za tajemnica żeby nie podać to do wiadomości?
W sasiedniej diecezji jednego ksiedza za odprawianie KRR "zeslano" na kapelana tak daleko jak sie tylko w ramach diecezji udalo. To tylko taki jeden przyklad, dzieki ktoremu ja rozumiem pewna dyskrecje czasem.
-
tyłem do ołtarza (bo NOM wcale nie kazał od tego odejść, mówiłem).
Ba! Rubryki NOM nadal wskazują wyraźnie, że kierunki zwrócenia się celebransa "do ołtarza" i "do ludu" są kierunkami różnymi!
-
A ja nie rozumiem. Jeśli odprawia się tam gdzieś w OD Msza św.trydencka to co to za tajemnica żeby nie podać to do wiadomości?
W moim mieście wszyscy wiedzą gdzie to jest. A jak ktoś chce wiedzieć, pisałem, że chętnie napiszę na priva. Nie ma tajemnic, po prostu mam prawo do odrobiny prywatności. ;) Poza tym to nie Msza trydencka w OD, ale w zwykłej parafii, odprawiana przez zwykłego proboszcza.
-
Przecież to w ogóle żadna tajemnica, na tym forum jest osobny wątek z ogłoszeniami o tym miejscu w Poznaniu. Jedyną tajemnicą mogły być związki wspomnianego księdza proboszcza z OD, ale to już nasz tajemniczy informator wcześniej ujawnił.
-
Numerariusz, miło mi :)
Utrudnień co do uczestnictwa w rycie nadzwyczajnym nie ma. Wręcz przeciwnie, jeden z proboszczów z mojego miasta, korzystający z formacji Opus Dei, od czasu motu propio regularnie sprawuje Mszę w formie nadzwyczajnej i zawsze uczestniczy w niej trochę ludzi.
Nie wiem o kogo chodzi i nie dociekam, ale o ks. Marcinie Węcławskim to czytałam:
http://www.sanctus.pl/index.php?module=aktualnosci&id=1673
Już przeszło trzy! lata od ogłoszenia SP i jak OD jest takie tradycyjne, to co stoi na przeszkodzie żeby Mszę trydencką regularnie odprawiać? zachęcać innych, etc ...? Tylko to jest taka tradycja jak u mnie w parafii, NOM po łacinie też mam i nikt!!! nie chce (może poza wyjątkami) żadnej Mszy trydenckiej, bo mówią że oni nic nie rozumią. Sama Msza trydencka to jeszcze nie cała nauka, ale jakiś herezji u mnie też nie nauczają.
-
Utrudnień co do uczestnictwa w rycie nadzwyczajnym nie ma.
Czyli jak to jest?
Jest Msza sw. KRR w kaplicach OD, czy jej nie ma?
Jeżeli jest, to mogę przyjść z rodziną. Czy tak mam rozumieć?
No bo niby jakie utrudnienia Prałatura mogłaby robić? Przecież mamy MP SP i Prawa Człowieka. Czyż nie? "Nie ma utrudnień"- a co to za "zasługa"? Nawet SLD nie utrudnia mi uczestnictwa w KRR :) (biskup, owszem)
-
Tak czytając reakcje na - pierwszą chyba w histori FK - wypowiedź kogoś z Opus Dei (numerariusz to już zdecydowanie "z" a nie tylko luźno związany) mam taką refleksję... że mianowicie, drodzy tradsi, ciężko cholernie nas ucieszyć. Mam wrażenie, że my byśmy oczekiwali, że pewnego pięknego dnia Ojciec Święty (Benedykt XVI najlepiej, albo jego następca) zostanie wyniesiony w sedia gestatoria na plac św. Piotra w pełnym stroju papieskim w tiarze i uroczyście ogłosi, że od dziś NOM jest zakazany jako niekatolicki, Neokatechumenat i inne szerzące herezje ruchy są rozwiązane, obowiązuje wyłącznie Mszał z 1962 (albo i wcześniejszy), wszystkie stoliki na całym świecie mają zniknąć sprzed ołtarzy, bp. Fellay zostaje kardynałem a od następnego dnia rusza proces kanonizacyjny abp. Lefebvre. Piszę "my byśmy" bo sam bym skakał z radości - ale jak spojrzeć na to na spokojnie to nie ma szans na to, żeby się tak stało. Żadnych. Co więcej, najpewniej źle by się stało, gdyby tak to sie stało.
Odnowa Kościoła nie przyjdzie z dnia na dzień, tego co przez 40 lat psuto (a nawet więcej, bo przecież, dodajmy, psuto już wcześniej - jakże inaczej Sobór Watykański II wydałby takie owoce gdyby już wcześniej nie było knucia i psucia?) nie da się naprawić ani z dnia na dzień ani nawet przez rok czy dwa. To praca żmudna na parę dekad, w czasie których "zakażone" gałęzie obumrą i odpadną a zostanie to, co jest ożywione tym co się Bogu podoba i wydaje owoce.
Z tej perspektywy ja się cholernie cieszę, że w Opus Dei jako trads spotykam się z sympatią, że nikt nie wydziwia na "starą mszę", że mówi się otwarcie o kryzysie. Przecież to, co bolando tu napisał - a co ja usłyszałem też od księży OD - było parę lat temu nie do pomyślenia! To jest duży postęp, naprawdę. I czy nie wypada się cieszyć z tego, że po stronie "mainstreamowego" Koscioła Tradycja ma sojuszników, którzy nie chcą jej zwalczać? A poza tym do formacji, z jaką się spotkałem na rekolekcjach przyczepić się nie da. Nie nauczano tam niczego heretyckiego czy niekatolickiego (na ile ja, świecki neofita, jestem w stanie to rozeznać przynajmniej).
I jeszcze jedno - los mnie ostatnio rzucił na dwa tygodnie do Nowej Zelandii. Być może opiszę to obszerniej gdzieś indziej, ale dopiero będąc w takim miejscu dobitnie człowiek zdaje sobie sprawę z tego jak tragicznie wygląda sytuacja praktycznie wszędzie poza Polską. Tam Kościół jest w rozsypce, jedyne co z niego zostało to grupki wiernych trzymających się kurczowo księży odprawiających Mszę Wszechczasów, FSSPX odprawiające po garażach i właśnie Opus Dei (z jednym ośrodkiem akademickim ze skromną kaplicą na 5 osób). Z perspektywy tej duchowej pustynii, przy której przeciętny polski parafialny NOM to szczyt pobożności, te animozje wydają się dużo mniej istotne a kaplica Dzieła to była dla mnie prawdziwa oaza wśród ruin. To spotkanie z inną rzeczywistością pozwoliło mi złapać zdrowy dystans do naszych swarów. Każdemu polecam.
-
Jako uzupełnienie do tego co pisze Andy (dzięki za rozsądny głos!), podaję 2 linki:
http://www.opusdei.pl/art.php?p=9330
http://www.nowyruchliturgiczny.pl/2010/02/opus-dei-wraca-do-liturgii-ktora.html
-
Z tej perspektywy ja się cholernie cieszę, że w Opus Dei jako trads spotykam się z sympatią, że nikt nie wydziwia na "starą mszę"
We Wrocku to się środowiska wzajemnie przenikają. Ja z żoną - tradsi - a korzystamy mniej lub bardziej regularnie z formacji Opus Dei. Z drugiej strony parę osób, które poznałem w Dziele, pojawia się na tridentinach. Chłopcy w soboty chodzą na opusowy klub dla chłopaków, a w niedzielę służą do tridentiny, Wiadoma tradiulotka wisi zaś na tablicy ogłoszeń w opusowym ośrodku.
Tradsi wszystkich obediencji i opusowcy to naturalni sojusznicy, nie ma co wydziwiać, trza się integrować :-)
-
Z perspektywy tej duchowej pustynii, przy której przeciętny polski parafialny NOM to szczyt pobożności, te animozje wydają się dużo mniej istotne a kaplica Dzieła to była dla mnie prawdziwa oaza wśród ruin. To spotkanie z inną rzeczywistością pozwoliło mi złapać zdrowy dystans do naszych swarów. Każdemu polecam
Z tego co wiem, N.Z. to nie był kraj katolicki ??? Na takiej pustyni to nawet D.N. to błogosławieństwo. Można tak ciągnąć.
Złapanie dystansu to bezcenna rzecz, zgoda.
Nikt nie twierdzi, ze Kościół wyleczy rany z dnia na dzień. Ale gdy mamy od 3 lat MP SP to przynajmniej możemy poważnie porozmawiać. Mylę się?
Tymczasem, na fk pojawia się "anonimowo" członek Dzieła i miast mówić jak na wykształconego człowieka przystało, "mruga okiem".
Pan bolando może nie pamiętać, ale takie "mruganie" było na początku lat 90-tych i jak widać "Trwa". Od tamtych lat od tego "mrugania" nic się nie zmieniło. O.D. to K o n s e r w a t y s c i - 100%. Ale z Tradycją ma to juz trochę mniej wspólnego. Jak powiada red.Przeciszewski Kai (członek OD), O.D. to prawdziwa posoborowa Prałatura. Bp. Hozer, na mszy św. z okazji rocznicy OD, powiedział też o tym, że bez zmian SV II, OD nie było by tym czym jest.
Albo rozmawiamy jak przystało na homo erectus, albo mrugamy. Jesteśmy anonimowi, w czym problem?
(inna sprawa, ze forowicz, wypowiadajacy się na forum jako członek OD, powinien się ujawnić z imienia i nazwiska, albo zachować anonimowość. Tak było...ale moze się zmieniło).
Proszę powiedzieć:
"OD jest między młotem a kowadłem. Działa na zaproszenie Ordynariusza. Ordynariusz jest na bakier z posłuszeństwem Papieżowi. Dzieło wybiera "Trawnie" niż ryzykowanie wyrzucenia z diecezji. Odprawianie KRR w kaplicach OD, wywoła falę wniosków członków OD do proboszczów.... Poza tym podkreśli "ekskluzywizm" OD - "KRR w OD - nur fur - młodzi, piękni i bogaci"."
Można się zgodzić z taką argumentacją lub nie. Ale odpowiedź jest jasna.
Pisanie, że :Wiadoma tradiulotka wisi zaś na tablicy ogłoszeń w opusowym ośrodku.
tzn. Jaka?
Może nie wszyscy forowicze wiedzą.
A może to strach przed tym , że Ordynariusz się dowie, że w Ośrodku Opus Dei we Wrocławiu wisi informacja o Tridentinie ? Jeżeli tak, to proponuję w ogóle nie pisać, że "wisi wiadoma ;)", tylko przenieść cały wątek do "naszych spraw" i u t a j n i ć.
A może to źle, że wisi ulotka ? W takim razie trzeba ją zdjąć.
ps
@bolando
Proszę powiedzieć forowiczom; czy w kaplicach OD jest odprawiana Tridentina ? (z udziałem ludu)
Przypuszczam, ze OD nie ma nic do ukrycia.
Proste pytanie - brak odpowiedzi. I jak tu pozbyć się złych opinii o Dziele.
-
I jeszcze jedno - los mnie ostatnio rzucił na dwa tygodnie do Nowej Zelandii. być może opiszę to obszerniej gdzieś indziej, ale dopiero będąc w takim miejscu dobitnie człowiek zdaje sobie sprawę z tego jak tragicznie wygląda sytuacja praktycznie wszędzie poza Polską. Tam Kościół jest w rozsypce, jedyne co z niego zostało to grupki wiernych trzymających się kurczowo księży odprawiających Mszę Wszechczasów, FSSPX odprawiające po garażach i właśnie Opus Dei (z jednym ośrodkiem akademickim ze skromną kaplicą na 5 osób). Z perspektywy tej duchowej pustynii, przy której przeciętny polski parafialny NOM to szczyt pobożności, te animozje wydają się dużo mniej istotne a kaplica Dzieła to była dla mnie prawdziwa oaza wśród ruin. To spotkanie z inną rzeczywistością pozwoliło mi złapać zdrowy dystans do naszych swarów. Każdemu polecam.
Otóż to - nic dodać, nic ująć. Zawsze to powtarzam: polskie problemy są malutkie w porównaniu z sytuacją w reszcie świata.
-
Z perspektywy tej duchowej pustynii, przy której przeciętny polski parafialny NOM to szczyt pobożności, te animozje wydają się dużo mniej istotne a kaplica Dzieła to była dla mnie prawdziwa oaza wśród ruin. To spotkanie z inną rzeczywistością pozwoliło mi złapać zdrowy dystans do naszych swarów. Każdemu polecam
Z tego co wiem, N.Z. to nie był kraj katolicki ??? Na takiej pustyni to nawet D.N. to błogosławieństwo. Można tak ciągnąć.
Złapanie dystansu to bezcenna rzecz, zgoda.
Nie był katolicki, ale było w nim dużo katolików i był prężny kościół. Właściwie w każdej miejscowości był widoczny katolicki kościół, katoliccy misjonarze z dużym powodzeniem nawracali także rdzennych Maorysów. Jeszcze w latach 60-tych odprawiano tam Mszę bez eksperymentów, nie głoszono herezji itp. A potem - jak wszedzie na "Zachodzie" - przyszedł "duch soboru" i wszystko zniszczono. To doprowadziło do sytuacji, w której i owszem są kościoły i są ludzie określajacy się jako katolicy - tylko z katolicyzmem ma to już mało wspólnego, nie odgrywa także praktycznie żadnej roli w życiu społeczeństwa.
Nikt nie twierdzi, ze Kościół wyleczy rany z dnia na dzień. Ale gdy mamy od 3 lat MP SP to przynajmniej możemy poważnie porozmawiać. Mylę się?
No to chyba rozmawiamy poważnie? Czego Pan oczekuje właściwie?
(inna sprawa, ze forowicz, wypowiadajacy się na forum jako członek OD, powinien się ujawnić z imienia i nazwiska, albo zachować anonimowość. Tak było...ale moze się zmieniło).
Pan, zdaje się, nie ujawnia swoich personaliów. Więc?
-
Jeszcze w latach 60-tych odprawiano tam Mszę bez eksperymentów, nie głoszono herezji itp. A potem - jak wszedzie na "Zachodzie" - przyszedł "duch soboru" i wszystko zniszczono.
Czyli "normalka".
No to chyba rozmawiamy poważnie? Czego Pan oczekuje właściwie?
Oczekuję prostej odpowiedzi na pytanie: Czy w kaplicach OD są odprawiane Msze w KRR?
Tymczasem 3 lata po wydaniu MP SP, dowiadujemy się że: w ośrodku OD we Wrocławiu wisi "wiadoma ulotka".
A co mówią na konferencjach księża OD? Przez 3 lata, chyba choć raz poruszyli temat , który tak bardzo leży na sercu Ojcu Świętemu? Kiedyś OD znana była z przywiązania do Rzymu i obrony Papieża.
Rozmowa toczy się przy obecności członka Dzieła. To wspaniała okazja do rozwiania wątpliwości dot. OD.
Pan, zdaje się, nie ujawnia swoich personaliów. Więc?
Jeżeli jest ktoś członkiem Dzieła, lub jest związany z nim (współpracownik) powinien o tym poinformować swoich przyjaciół. Jeżeli zabiera głos publicznie w rozmowie o OD jako numerariusz - powinien ujawnić się, lub bronić Dzieła anonimowo. Takie były wytyczne. (patrz red. Przeciszewski z Kai.)
Ok. 200 współpracowników OD klepało w internecie w Anglii przed pielgrzymką Benedykta XVI na Wyspy. (Tak tworzono PR) Nikt nie ujawniał się z imienia i nazwiska, bo nikt nie ujawniał się jako numerariusz. Gdyby ujawnił przynależność, to musiałby sie przedstawić.
Ale zostawmy tę kwestię, to jest mało istotne w naszej rozmowie.
-
No to chyba rozmawiamy poważnie? Czego Pan oczekuje właściwie?
Oczekuję prostej odpowiedzi na pytanie: Czy w kaplicach OD są odprawiane Msze w KRR?
Zastanawiam się po co zadaje Pan to pytanie, skoro ogólnie wiadomo, że odpowiedź na nie brzmi: systematycznie napewno nie, jeśli tak, to sporadycznie. Co chce Pan przez to udowodnić? Że Opus Dei nie jest ruchem zajmującym się promocją KRR? To
przecież także wiadomo.
Mam wrażenie, że Pana postawa, Panie Rysiu, jest przykładem tego właśnie o czym pisałem wcześniej, takiego nastawienia: wszystko albo nic, our way or the higway. To nie jest tak, że Kościół - w tym Opus Dei - po prostu przeskoczy na pozycje tradycjonalistyczne z dnia na dzień. Czyż jednak jako tradycjonaliści nie powinnismy cieszyć się z tego, że tak istotna dla Kościoiła grupa (z braku lepszej nazwy) dostrzega, że jest kryzys, że jego źródeł należy szukać w Soborze Watykańskim II i że Msza też powinna powrócić? Pan narzeka, że po 3 latach to już wszędzie powinna być tylko Msza Trydencka - i ja bym tak wolał, ale o ile wiem Motu Propio nie nakazywało jej odprawiania a jedynie wyjaśniało, że nie była zabroniona. Ba, sam Ojciec Święty jej nie odprawia! Czemu Opus Dei miałoby być w tym szybsze od niego samego? A poza tym, przez trzy lata to nie jest takie proste by przestawić księży, przygotować wiernych i tak dalej - zawracanie z tej NOM-o drogi zajmie im trochę czasu.
No i teraz właśnie kwestia postawy, o której pisałem: czy mamy do nich wyciągnąć rękę i powiedzieć: bracia, w dobrą stronę idziecie, po drodze nam - czy się ich czepiać, że nie są FSSPX-em. Bo właściwie tylko FSSPX jako organizacja spełnia te kryterium, że tylko Msza Trydencka i żadna inna, nawet w FSSP są księża co odprawiają NOM... Naprawdę warto dostrzegać różnicę pomiędzy Opus Dei - gdzie nigdy nie było liturgicznych nadużyc, księzy-klaunów, Smoka-świętoszka itp. - które dostrzega problem, gdzie księża uczą się odprawiać a wierni wiedzą o Tridentinie coraz częściej a np. takim Neo, które z liturgii robi cyrk i brnie miejscami w herezje.
Stosując metaforę mojego czcigodnego Ojca Chrzestnego: sytuacja w Kościele przypomina sytuację w rodzinie, w której ojciec, porządny dotąd i stateczny, zaczął pić na umór, w efekcie opowiadać po pijaku różne brednie i wyprzedawać sprzęty, żeby mieć na wódkę. Pierwszy z synów stwierdził, że taki pijak to nie może być jego ojciec, że to nie ojciec, ale jakiś uzurpator-sobowtór i się wyprowadził. Drugi z synów zajął komórke na strychu i choć nie negował, że ojciec, to ojciec wyniósł do niej co cenniejsze rodzinne pamiątki i tam siedział ojca unikając. W tej metaforze pierwszy syn to sedewakantyści, a ten drugi to FSSPX. Opus Dei to jakby trzeci syn, który stwierdził, że pijany czy nie ojciec to ojciec i trzeba się go słuchać więc się słuchał, choć co większych bredni ojca starał się nie powtarzać. Teraz ojciec zaczyna trzeźwieć...
Co chcę przekazać przywołując tą metaforę? Ano to, że źródłem problemu jest pęknięcie pomiędzy autorytetem Kościoła i tym czego nauczają biskupi i kardynałowie - a doktryną. Kiedy nie jest możliwe zachowanie tej spójności wierni stają przed niemożliwymi wyborami, z których żaden nie jest do końca dobry. Opus Dei postawiło na posłuszeństwo Rzymowi - czy można ich tak naprawdę o to winić? To pękniecie - miejmy nadzieje - będzie się zmniejszać i zanikać, wraz z nim znikną te problemy. Ale to potrwa.
I jest jeszcze jeden wymiar: czy naprawdę wszystko, absolutnie wszystko co wydarzyło się w Kościele przez ostatnie 40 lat było złe? Czy wszystko co nowe pojawiło się w Kościele od Syllabusa jest złe? Czy - konkretnie - propozycja duchowości OD zaadresowana do świeckich jest zła? Gdzie tu herezja? W tym, żeby codziennie nawiedzać Pana w tabernakulum? W tym, żeby codziennie się modlić rano i wieczorem? W tym, żeby się często spowiadać i dedykować Panu swoją pracę? Jakie herezje są w pismach i nauczaniu Św. Josemarii, panie Rysiu? Co może im Pan zarzucić poza tym, że nie odprawiają regularnie Tridentiny w swoich kaplicach?
-
@ Andy
Panie Andy. Wkłada Pan w moje usta zarzuty wobec OD, a następnie daje im odpór. Odpór logiczny, tyle, ze ja tych zarzutów nie wypowiadam.
Zastanawiam się po co zadaje Pan to pytanie, skoro ogólnie wiadomo, że odpowiedź na nie brzmi: systematycznie napewno nie, jeśli tak, to sporadycznie. Co chce Pan przez to udowodnić? Że Opus Dei nie jest ruchem zajmującym się promocją KRR? To
przecież także wiadomo.
Ogólnie wiadomo... ja i wielu innych nie wie. A skąd mam wiedzieć? Jest na łączu członek Dzieła, to niech nam opowie o tej sprawie.
Systematycznie napewno nie... sporadycznie - A skąd ma Pan takie informacje? To Pana domysły? Plotki czy wiedza?
Przecież rok temu na fk było podane, ze w Wielkopolsce były prowadzone warsztaty dla księży OD z Tridentiny. Więc może jest jakiś owoc tej pracy.
Chodzi mi o normalną rozmowę. Jest pytanie - jest odpowiedź. Czy KRR to tak trefny temat, ze nie można rozmawiać o stosowaniu się do MP SP? Czy mamy tylko rozmawiać teoretycznie-rubrycystycznie ? Jeżeli uważa Pan, że aplikacja MP SP w Kościele (w tym i OD) to nieodpowiedni temat do rozmowy na fk, to watek trzeba ukryć lub lepiej, zamknąć.
Mam wrażenie, że Pana postawa, Panie Rysiu, jest przykładem tego właśnie o czym pisałem wcześniej, takiego nastawienia: wszystko albo nic, our way or the higway.
Odpowiadałem na to pytanie wczesniej. Nie uważam, ze Kościół uleczony zostanie z dnia na dzień. A już napewno nie pisałem, by w Kościele nagle zaczęto odprawiać Tridentinę zamiast NOMu :)
W tej metaforze pierwszy syn to sedewakantyści, a ten drugi to FSSPX. Opus Dei to jakby trzeci syn, który stwierdził, że pijany czy nie ojciec to ojciec i trzeba się go słuchać więc się słuchał
...i ....3 - syn, z miłości do ojca, biegał z butelkami na wymianę do monopolowego ;)
(jeżeli ojciec powie: "dzieci, idziemy kraść, pomożecie staremu ojcu", czy należy się słuchać? - pytanie stare jak....świat :)
I jest jeszcze jeden wymiar: czy naprawdę wszystko, absolutnie wszystko co wydarzyło się w Kościele przez ostatnie 40 lat było złe?
I oto kolejne epokowe pytanie, które stawia Pan sobie sam i dzielnie na nie odpowiada.
Tylko co to wszystko ma wspólnego z prostym pytaniem: czy w kaplicach Dzieła jest sprawowana liturgia KRR dla ludzi z Ośrodków OD ?
To proste pytanie i brak odpowiedzi (podobno numerariusza) pokazuje, że rozmowa/dialog jest w polskim Kościele b.trudny. Moim zdaniem z przyczyn społecznych i historycznych.
Albo rewolucja (którą słusznie odrzucamy) albo czekanie aż ktoś (np. bp. Kiernikowski) ulituje sie i nam odprawi Mszę. Otwarta rozmowa, bez mrugania oczkiem, odchrząkiwania i mówienia "grypsem" -ogólnie wiadomo- -wiadoma ulotka- , może powoli zmienić klimat. Młodzi ludzie w takim klimacie zrozumieją, że mają prawo do Mszy w KRR i upominania się o nią. Póki co większość ma poczucie winy gdy przez przypadek podpisała jakiś list.
ps
Jest taka scena w "Człowieku z Żelaza" gdy M.Opania (-gra dziennikarza-) podpisał pod brama stoczni list otwarty w sprawie zniesienia cenzury. Podpisał, bo był pod presja obecnych kolegów. Po kilku minutach doszedł do siebie i poprosił o liste z podpisami i starannie wydarł kawałek papieru ze swoim nazwiskiem.
Niektórzy działacze Tradycji tak postepują :)
-
Tymczasem, na fk pojawia się "anonimowo" członek Dzieła i miast mówić jak na wykształconego człowieka przystało, "mruga okiem". Pan bolando może nie pamiętać, ale takie "mruganie" było na początku lat 90-tych i jak widać "Trwa". Od tamtych lat od tego "mrugania" nic się nie zmieniło. O.D. to K o n s e r w a t y s c i - 100%.
Panie "rysio" dokładnie tak, oraz to co pan napisał w drugich swoich wypowiedziach. Użytkownik "bolando" zarejestrował się Listopad 13, 2010, 16:59:55 i odrazu wskoczył na FK bez "stażu" w Poczekalni, zaczął od OD i wszystkie jego 7 (siedem) wpisów tylko w wątku OD.
[Czekam teraz z ciekawością, czego "uczepią się" w mojej wypowiedzi. Proszę nie czepiać się słówek ;) ]
Nie ma co komentować te 7 (siedem) pana wypowiedzi i nie chodzi o czepianie, ale można by się spytać np. odnośnie tej pana wypowiedzi:
2. Pamiętam, że na początku musiałem tłumaczyć rodzicom czemu w Opus Dei jest często msza po łacinie, czemu tyłem do ołtarza. Myśleli, że wpadłem do jakichś lefebrystów, musiałem ich uspokajać, że to NOM, ale po łacinie i tyłem do ołtarza (bo NOM wcale nie kazał od tego odejść, mówiłem). Nota bene, moi rodzicie bardzo kochają teraz Dzieło, choć sami do niego nie należą. Wszelkie uprzedzenia prysły. :)
Godna pożałowania ta wypowiedź! i całość nie lepsza. Bzdety panie "Numerariuszu" ::)
Filmiki proszę sobie obejrzeć, o tu sa podane:
http://krzyz.katolicy.net/index.php/topic,564.120.html
to się pan "numerariusz" więcej dowie.
-
Obecność OD w internecie i na fk jest wynikiem tego, ze blogo i forumo -sfera ma coraz większe znaczenie. Młodzi studenci "uświęcają" sie przed klawiaturami/monitorami. OD na zachodzie jest mocna w te internetowe klocki.
O sile Tradsów i fsspx w internecie mówił juz w I Pr. PR jakiś hierarcha z KEP-u.
Tradsy nie daja się przekonać Neonom i Duchaczom.... zdecydowano by przeciągać ich w kierunku OD, bo... ładne maja ołtarze w kaplicach. ;) i śpiewa się po łacinie!!!
Jak widzimy, Moderator z Wrocka jest z Dzieła, wiec wpuszcza Dzieło na fk "bez kolejki".
Nic natomiast się od lat nie zmieniło. Nadal "lukrowana gadka" i brak odpowiedzi na proste pytania. Trwanie w "słodkiej mowie" to t r a d y c j a :)
Inną tradycją OD jest brak dyskusji. Brak dyskusji jest wyjaśniany tak: "nie dzielimy się wątpliwościami" ;). Nie dziwota zatem, że Dzieło nie udziela sie w tym wątku ;D
-
Jak widzimy, Moderator z Wrocka jest z Dzieła, wiec wpuszcza Dzieło na fk "bez kolejki".
Panie rysio. To mocne słowa. Chyba za mocne... I nie do końca prawdziwe.
-
Jak widzimy, Moderator z Wrocka jest z Dzieła, wiec wpuszcza Dzieło na fk "bez kolejki".
Parę sprostowań (bo zapewne do mnie Pan pije).
a) Nie jestem z Dzieła.
b) Nikogo do tej pory z poczekalni nie wypuściłem, więc tym bardziej p. Bolando.
c) Moderacja ma prawo skrócić lub wydłużyć okres karencji, więc nic panu do tego kiedy p. Bolando został wpuszczony na forum ogólne
d) Czytając zaś Pańskie wpisy uważam, że to Pan nie powinien był nigdy poczekalni opuścić
-
Panie Andy. Wkłada Pan w moje usta zarzuty wobec OD, a następnie daje im odpór. Odpór logiczny, tyle, ze ja tych zarzutów nie wypowiadam.
Ależ jak najbardziej je Pan wypowiada, m.in. sugerując, że odpowiedź na pytanie o to czy w kaplicach OD odprawiana jest Tridentina miało "rozwiewać wątpliwości co do OD". Cóż to sugeruje, jak nie tą właśnie postawę, o której pisałem? Niestety, pomimo długich wywodów Pan najwyraźniej nie rozumie o co mi chodzi. Albo nie umiem tego jasno przekazać albo Pan nie chce tego zrozumieć - i vice-versa ja nie rozumiem Pana zarzutów. Może Pan wyjaśni zatem: co konkretnie zarzuca Pan Opus Dei? Dlaczego uważa Pan, że nie są to dla nas sprzymierzeńcy?
Chodzi mi o normalną rozmowę. Jest pytanie - jest odpowiedź. Czy KRR to tak trefny temat, ze nie można rozmawiać o stosowaniu się do MP SP? Czy mamy tylko rozmawiać teoretycznie-rubrycystycznie ? Jeżeli uważa Pan, że aplikacja MP SP w Kościele (w tym i OD) to nieodpowiedni temat do rozmowy na fk, to watek trzeba ukryć lub lepiej, zamknąć.
Nie wiem, o co Panu chodzi z jakimś "trefnym tematem". I co ma do tego Motu Propio jako żywo? Czy Motu Propio nakładało na organizacje Kościelne, takie jak Opus Dei, jakieś obowiązki w tym zakresie? Głównie nakładało je na proboszczów przecież i biskupów (którzy jak się z nich wywiązują to wiemy). Warto zauważyć, że MP jedynie potwierdziło, że Msza nigdy nie była zakazana i wskazało, że na żądanie wiernych ma być odprawiana oraz, że każdy kapłan może ją odprawiać bez specjalnego zezwolenia. Nie nakazywało ono, niestety, nikomu w Kościele propagowania KRR.
Tylko co to wszystko ma wspólnego z prostym pytaniem: czy w kaplicach Dzieła jest sprawowana liturgia KRR dla ludzi z Ośrodków OD ?
To proste pytanie i brak odpowiedzi (podobno numerariusza) pokazuje, że rozmowa/dialog jest w polskim Kościele b.trudny. Moim zdaniem z przyczyn społecznych i historycznych.
Albo rewolucja (którą słusznie odrzucamy) albo czekanie aż ktoś (np. bp. Kiernikowski) ulituje sie i nam odprawi Mszę. Otwarta rozmowa, bez mrugania oczkiem, odchrząkiwania i mówienia "grypsem" -ogólnie wiadomo- -wiadoma ulotka- , może powoli zmienić klimat. Młodzi ludzie w takim klimacie zrozumieją, że mają prawo do Mszy w KRR i upominania się o nią. Póki co większość ma poczucie winy gdy przez przypadek podpisała jakiś list.
Pan wybaczy, ale zupełnie nie rozumiem - o jaki list Panu chodzi? O co chodzi z czekaniem i ulitowaniem się? Co to ma do Opus Dei?
-
Może ktoś wie,czy w ośrodkach OD w najbliższą sobotę ( 27 listopada b.r) będą organizowane jakiekolwiek nabożeństwa w łączności z Ojcem Świętym Benedyktem XVI, w intencji obrony życia ???
-
Filmiki proszę sobie obejrzeć, o tu sa podane:
http://krzyz.katolicy.net/index.php/topic,564.120.html
to się pan "numerariusz" więcej dowie.
Pod tym video ktoś wrzucił taki komentarz: "komunistyczne brednie dla ćwierćinteligentów". Bardzo trafna ocena. Jak ktoś z łezką w oku wspomina tow. Allende i czyni zarzut z modłów za Augusto Pinocheta Ugarte to w zasadzie nie warto już dalej słuchać.
-
@ "Andy"
Tylko ten jeden pan przeczytał? Ja zaproponowałam oglądać film a nie czytać czyjeś komentarze. Zdania są różne, jak i w tej dyskusji tu, i ja z kolei mogę panu zacytować inny komentarz. Proszę się uświęcać w OD, a każdy i tak swoje zdanie będzie miał.
Jak widzimy, Moderator z Wrocka jest z Dzieła, wiec wpuszcza Dzieło na fk "bez kolejki".
Panie rysio. To mocne słowa. Chyba za mocne... I nie do końca prawdziwe.
Panie szkielet, wyluzuj pan, jakie mocne słowa, nawet naczelny administrator niech będzie z OD i niech się uświęca jak mu to pasuje, ale fakt niezaprzeczalny, że pan "bolando" bez stażu wszedł na FK i nic konkretnego nie napisał, tylko zafermencił trochę i tyle. :)
-
Szanowna Pani Mamo. Tekst mój odnosił sie do zarzutów Pana rysia. Wyjaśnienia są pod moim postem, który Pani cytuje. Poza tym to admin, a nie moderator wpuszcza na forum.
-
Szanowna Pani Mamo. Tekst mój odnosił sie do zarzutów Pana rysia. Wyjaśnienia są pod moim postem, który Pani cytuje. Poza tym to admin, a nie moderator wpuszcza na forum.
No wiem do kogo pan pisał, umiem jeszcze literki składać ;D i nie mam zamiaru tu żadnego śledztwa prowadzić, niech sobie wpuszcza kto chce, i kogo chce. Jak mówi przysłowie, "nie mój cyrk i małpy nie moje". :)
-
Szanowna Pani Mamo. Tekst mój odnosił sie do zarzutów Pana rysia. Wyjaśnienia są pod moim postem, który Pani cytuje. Poza tym to admin, a nie moderator wpuszcza na forum.
No wiem do kogo pan pisał, umiem jeszcze literki składać ;D i nie mam zamiaru tu żadnego śledztwa prowadzić, niech sobie wpuszcza kto chce, i kogo chce. Jak mówi przysłowie, "nie mój cyrk i małpy nie moje". :)
(http://forum.windowsmx.pl/images/smilies/szczerbaty.gif)
-
@ Tomek T.
Ja z żoną - tradsi - a korzystamy mniej lub bardziej regularnie z formacji Opus Dei.
Nie wnikam, czy ma pan legitymację współpracownika czy nie.
Czytając zaś Pańskie wpisy uważam, że to Pan nie powinien był nigdy poczekalni opuścić
Jesteśmy w domu: "Nie ma tolerancji dla wrogów tol...tzn, Dzieła"
cytat: p. Przykoźlak z kwietnia 2009 roku:
- Powiem tylko tyle: odnośnie tradycji wszyscy NOWI księża w seminariach Dzieła będą potrafili odprawiać Mszę Świętą w nadzwyczajnej formie, a co do starszych- będą się do niej kształcić.
No i jaki owoc mamy tego ksztalcenia? Chciałbym sie dowiedzieć.
Wiem , ze do zadawania pytań nie jest Pan przyzwyczajany w Osrodku. Ale teraz nie jest Pan w Ośrodku a my nie jesteśmy członkami OD i nie jesteśmy przyzwyczajeni do milczenia.
Póki co Dzieło "twórczo tłumaczy" - cenzuruje dzieła swojego Założyciela, aby nie daj Boże pytania studentom i studentkom w głowach nie kiełkowały.
http://breviarium.blogspot.com/2009/06/droga-prawie-zgodna-z-oryginaem.html
@ Andy
Być może i ja wyrażam sie niejasno. Zatem w skrócie:
1. nie mam żadnych zarzutów do Dzieła. (W moich dawnych wpisach nawet broniłem OD, bo znam je)
2. nie zgadzam sie z przypisywanymi OD cechami Tradycji. OD to k o n s e r w a t y ś c i p o s o b o r o w i ( w stylu J_P II) i koniec.
3. OD nie jest sprzymierzeńcem Tradycji, której "sztandar i sedno" stanowi KRR, albowiem:
3.1. nie odprawia KRR (a może to robić; OD nie musi być wyróżnione wpisem do tekstu MP SP.) Jeżeli OD jest tradycyjne, to powinno być świadome wartości teologicznej KRR, no i co ? i jak widać nico.
3.2. nie prowadzi konferencji poświęconych starej liturgii (jest to związane z p.3.1.)
Nie jestem teologiem, trudno mi ocenić artykuł. Ale przykłady, które sa podane w tekście są prawdziwe. Mozna sprawdzić je na stronie OD. Polecam.
http://www.sspx.org/miscellaneous/opus_dei.htm
OD prowadzi silny PR w internecie na Zachodzie. Było to konieczne po wydaniu książki "Kod L d. V". W Anglii nikt nie ukrywał, że OD na 2 - zmiany "zatrudniało" ok. 180 klepaczy internetowych przed wizyta Benedykta XVI. To, że np. p. Przykoźlak co roku zachęca do odwiedzania przez forowiczów kaplic dzieła jest tzw. "apostolatem". Denerwujące jest tylko to, że w kółko lecą w jeden deseń: "bobożny NOM", "tyłem do ludzi", "po łacinie" a KRR ....już za chwileczkę.
A co do wchodzenia bez kolejki Numerariuszy Opus Dei ... to trochę jak ze Sztyrlicem, który też bez kolejki wchodził; a było to tak:
(http://img130.imageshack.us/img130/7282/tichonov.jpg) (http://img130.imageshack.us/i/tichonov.jpg/)
Uploaded with ImageShack.us (http://imageshack.us)
Wchodzi Sztyrlic na stołówkę w Kancelarii Rzeszy, nie zwraca uwagi na stojących w kolejce kolegów, i pcha się po zupę.
Muller i Hans Frank spojrzeli na siebie zdziwieni zachowaniem Sztyrlica.
Narrator: „ Muller i Hans Frank nie byliby zdziwieni, gdyby wiedzieli, ze Bohaterowie ZSRR obsługiwani są zawsze poza kolejnością”
-
Godna pożałowania ta wypowiedź! i całość nie lepsza. Bzdety panie "Numerariuszu" ::)
Zamiast rzeczowej dyskusji - ataki "ad personam". Szkoda tracić chyba czasu na te forum. Próbowałem opisać to, co myśleli moi rodzice. Pokazać, jak zwykli katolicy reagują wpierw na wzmiankę o liturgii po łacinie, ale jak ich uprzedzenia potem znikają. Pani się to jednak nie podoba. Mam zmienić rodziców? Pisać "bardziej po ynteligiencku"? W sumie z Pani wypowiedzi nie wynika, czemu moja wypowiedź jest godna pożałowania.
Jeśli z prostymi ludźmi nie dyskutujecie, to chyba rzeczywiście nic tu po mnie. Wracam do pracy. Pozdrawiam Wrocław i Kraków!
-
Panie bolando, proszę się nie obrażać. Jeden użytkownik to nie całe forum.
-
@ bolando
Zgadzam się z Panem Szkieletem.
Poza tym na "prostego człowieka" czeka cały czas "proste pytanie": Czy OD odprawia KRR?
ale chyba cytat z p. Bolando powinien nam wszystkim wystarczyć, by odpowiedzieć sobie, czy Opus Dei ma coś wspólnego z Tradycją:
Myśleli, że wpadłem do jakichś lefebrystów, musiałem ich uspokajać, że to NOM, ale po łacinie i tyłem do ołtarza
uff... jak to dobrze, że to jednak jest Nowus a nie KRR!
-
Godna pożałowania ta wypowiedź! i całość nie lepsza. Bzdety panie "Numerariuszu" ::)
Zamiast rzeczowej dyskusji - ataki "ad personam". Szkoda tracić chyba czasu na te forum. Próbowałem opisać to, co myśleli moi rodzice. Pokazać, jak zwykli katolicy reagują wpierw na wzmiankę o liturgii po łacinie, ale jak ich uprzedzenia potem znikają. Pani się to jednak nie podoba. Mam zmienić rodziców? Pisać "bardziej po ynteligiencku"? W sumie z Pani wypowiedzi nie wynika, czemu moja wypowiedź jest godna pożałowania.
Jeśli z prostymi ludźmi nie dyskutujecie, to chyba rzeczywiście nic tu po mnie. Wracam do pracy. Pozdrawiam Wrocław i Kraków!
Jakie ataki "ad-personam" ? tylko to zdanie pan potrafił przeczytać? to faktycznie godne pożałowania. To proszę odpowiadać na pytania innych, a ja będę czytać, bo jak do tej pory NIC! konkretnego pan nie napisał.
-
@ "Andy"
Tylko ten jeden pan przeczytał? Ja zaproponowałam oglądać film a nie czytać czyjeś komentarze.
Z czego Pani wnioskuje, że nie obejrzałem całego filmu?
-
@ "Andy"
Tylko ten jeden pan przeczytał? Ja zaproponowałam oglądać film a nie czytać czyjeś komentarze.
Z czego Pani wnioskuje, że nie obejrzałem całego filmu?
A gdzie ja w swojej wypowiedzi napisałam że pan nie obejrzał filmu? Proszę się cofnąć wstecz i przeczytać co napisałam. A swoją drogą, moja propozycja obejrzenia filmu była skierowana do pana "bolando" a nie do pana. Pan zacytował jakiś jeden komentarz i moja wypowiedź była w odniesieniu do tego co pan zacytował. A jak już pan pyta to odpowiem tak, że po obejrzeniu filmu, to raczej powinien pan zamieścić swój komentarz, który też mógłby się jednym podobać innym nie.
-
@ "Andy"
Tylko ten jeden pan przeczytał? Ja zaproponowałam oglądać film a nie czytać czyjeś komentarze.
Z czego Pani wnioskuje, że nie obejrzałem całego filmu?
A gdzie ja w swojej wypowiedzi napisałam że pan nie obejrzał filmu? Proszę się cofnąć wstecz i przeczytać co napisałam. A swoją drogą, moja propozycja obejrzenia filmu była skierowana do pana "bolando" a nie do pana. Pan zacytował jakiś jeden komentarz i moja wypowiedź była w odniesieniu do tego co pan zacytował. A jak już pan pyta to odpowiem tak, że po obejrzeniu filmu, to raczej powinien pan zamieścić swój komentarz, który też mógłby się jednym podobać innym nie.
Pani Mamo, owszem, sugerowała Pani dokładnie to - proszę uważnie przeczytać swoją wypowiedź. Jeśli Pani się tego teraz wypiera, to są dwie możliwości - albo nie wie Pani sama co pisze albo zmienia Pani zdanie, bo tak Pani wygodnie. W pierwszym przypadku pozostaje mi współczuć, w drugim proponuję przestać udawać, bo to utrudnia dyskusję.
Film obejrzałem. Ów komentarz - "komunistyczne brednie dla przygłupów" - doskonale opisuje jego wartość.
-
Pani Mamo, owszem, sugerowała Pani dokładnie to - proszę uważnie przeczytać swoją wypowiedź. Jeśli Pani się tego teraz wypiera, to są dwie możliwości - albo nie wie Pani sama co pisze albo zmienia Pani zdanie, bo tak Pani wygodnie. W pierwszym przypadku pozostaje mi współczuć, w drugim proponuję przestać udawać, bo to utrudnia dyskusję.
Proszę pana, wiem co napisałam, gdzie napisałam i do kogo w swojej wypowiedzi to napisałam. Na stronie 13 tego wątku jest przedostatni mój wpis i jest napisane do pana "bulando" w końcówce wpisu dokładnie to:
Filmiki proszę sobie obejrzeć, o tu sa podane:
http://krzyz.katolicy.net/index.php/topic,564.120.html
to się pan "numerariusz" więcej dowie.
Na stronie 14 tego wątku pan zacytował TYLKO! dokładnie to co powyżej ja teraz tu zacytowałam. z tej mojej wypowiedzi do pana "bolando". Nie udaję i nie chcę pana obłudnego współczucia, bo najpierw pani "Mamie" pan chce dołożyć, a teraz współczuć.
-
Pani Mamo, Panie Andy, Panie i Panowie, ;)
Obejrzałem filmy.
Uważam, ze nie ma w nich nic odkrywczego, ani wstydliwego. Owszem , muzyka jak z dreszczowca, ale fakty są ok.
Nie mieszajmy w rozmowę polityki. OD popiera każdą władzę, która pozwoli działać.
To wszystko są fakty.
O jednym śmiesznym tylko film nie mówi. ;D
W OD naśladuje się Załozyciela w najdrobniejszych szczegółach: ulubionych bibelotach a nawet uczesaniu (problemy z tym ostatnim mają np. księza łysi).
Jeżeli można ostro dyskutować na fk o Neokatechumenacie to dlaczego nie o Opus Dei ? Dlaczego? Bo Giertych, J-Maria Jackowski, M. Krzaklewski, red.Przeciszewski ...?
-
(...)
Jeżli można ostro dyskutować na fk o Neokatechumenacie to dlaczego nie o Opus Dei ? (...)
No własnie, dlaczego nie? Dlaczego uznaje się za wiarygodne świadectwa osób, które opuściły DN, czy też polecamy książki poddające krytyce DN i zazwyczaj wierzymy że tam piszą ludzie prawdę, piszą coś, co widzieli, doświadczyli, etc ... a jeśli chodzi o OD to ciszaaaaaaaa, a jak człowiek ma inne zdanie to proszę się wyłączyć z dyskusji? Dużo można stawiać pytań. Zainteresowała mnie książka, którą polecił tu pan KAES, tu jest:
http://krzyz.katolicy.net/index.php/topic,564.120.html
Nie przeczytałam jej jeszcze, bo wczoraj otrzymałam, tak tylko przeleciałam ją, czytając we fragmentach i uważam że jest bardzo ciekawa i wiele wyjaśnia wogóle o OD. To nie napisał laik, tylko osoba, a konkretnie Francuz, który był w tym 13 lat, który był oddelegowany do Polski i tu też działał. W tej książce nie kieruje się jakimiś osobistymi urazami czy pretensjami, ale podaje same fakty, wszędzie podany odnośnik do dokumentów. Zeskanowałam z aneksu książki, to co było napisane i wysłane do Watykanu.
(http://images41.fotosik.pl/409/0174eea7c0f6e693m.jpg) (http://www.fotosik.pl/showFullSize.php?id=0174eea7c0f6e693) (http://images50.fotosik.pl/414/a032166a8d7749fam.jpg) (http://www.fotosik.pl/showFullSize.php?id=a032166a8d7749fa) (http://images40.fotosik.pl/397/7a6018c1e6252272m.jpg) (http://www.fotosik.pl/showFullSize.php?id=7a6018c1e6252272) (http://images35.fotosik.pl/249/ac5f8d86ef0cde20m.jpg) (http://www.fotosik.pl/showFullSize.php?id=ac5f8d86ef0cde20)
(http://images49.fotosik.pl/413/350bac18ab4d3268m.jpg) (http://www.fotosik.pl/showFullSize.php?id=350bac18ab4d3268) (http://images45.fotosik.pl/415/8d2a8c5308ea0d50m.jpg) (http://www.fotosik.pl/showFullSize.php?id=8d2a8c5308ea0d50) (http://images43.fotosik.pl/413/d3871c94a39aa660m.jpg) (http://www.fotosik.pl/showFullSize.php?id=d3871c94a39aa660)
(proszę kliknąć na skan to powiększy się do czytania)
-
Cała sprawa wymaga sprawdzenia np dotarcia do dokumentów, na które powołuje się autor.
Jeśli chodzi o werbowanie osób poniżej 18 roku życia, to pod pewnymi warunkami nie uważam tego za coś nagannego.
-
+
no i wyszło szydło z worka :)
(...)
Możemy w szczególności zapewnić, że szacunek dla wolności sumienia, którego wagę podkreśla współczesna nauka katolicka – w harmonii z etyką praw człowieka – jest ciągle lekceważony przez Opus Dei, które nie liczy się z nauką Soboru Watykańskiego II zawartą w deklaracji Dignitatis humanae, tak często przywoływaną przez kolejnych papieży.
proszę Państwa. czy to może być zarzut? :D
-
Abstrahujac od Opus Dei i zarzutow, to autor tego zdania chyba nic nie zrozumial z Dignitatis humanae. W wielkim skrocie : indywidualna wolnosc sumienia nie jest przedmiotem kontrowersji ani krytyki, bo nie jest w nauczaniu Kosciola niczym nowym. Nouvum soboru watykanskiego stanowi uznanie prawa publicznego czyli spolecznego falszywych kultow.
-
Być może i ja wyrażam sie niejasno. Zatem w skrócie:
1. nie mam żadnych zarzutów do Dzieła. (W moich dawnych wpisach nawet broniłem OD, bo znam je)
2. nie zgadzam sie z przypisywanymi OD cechami Tradycji. OD to k o n s e r w a t y ś c i p o s o b o r o w i ( w stylu J_P II) i koniec.
3. OD nie jest sprzymierzeńcem Tradycji, której "sztandar i sedno" stanowi KRR, albowiem:
3.1. nie odprawia KRR (a może to robić; OD nie musi być wyróżnione wpisem do tekstu MP SP.) Jeżeli OD jest tradycyjne, to powinno być świadome wartości teologicznej KRR, no i co ? i jak widać nico.
3.2. nie prowadzi konferencji poświęconych starej liturgii (jest to związane z p.3.1.)
To ja też w punktach:
1. Nikt nie twierdzi, że Dzieło jest ruchem tradycjonalistycznym sensu stricto. Zresztą, zgodnie z Pana definicją jedyne ruchy tradycjonalistyczne to FSSPX, FSSP i inne instytuty tradycyjne - tylko one skupiają się na KRR jako "sztandarze i sednie" (aczkolwiek o ile dobrze czytam FSSPX nawet oni twierdzą, że sednem nie jest KRR jako taki ale doktryna). Ja - i nie tylko ja - stwierdzam jedynie, że Opus Dei jest dla Tradycji naturalnym sojusznikiem. To trochę co innego prawda?
1.1 Podobnie twierdzę (i nie tylko ja), że OD jest źródłem dobrej katolickiej formacji nie sprzecznej z Tradycją, a także,
1.2 OD wspiera działania i instytucje, które są mi jako katolikowi potrzebne - takie jak na przykład rekolekcje, szkoły i przedszkola - których stricte tradycjonalistyczne organizacje nie mają i gdzie KRR się nie zwalcza, oraz,
1.3 OD jest propozycją dla mnie jako świeckiego co do tego co mam robić jako katolik z moją wiarą od niedzieli do niedzieli.
2. Do kogo nam bliżej - do "posoborowych konserwatystów" czy do innych? Nb. czy zgodnie z Pana kryterium Benedykt XVI nie jest także "posoborowym konserwatystą"?
3. Czy OD jest jako całość jest świadome wartości teologicznej KRR tego nie wiem. Napewno był jej świadom św. Josemaria, bo to widać z jego pism i faktu, że sam odprawiał KRR właśnie aż do końca swoich dni. Napewno byli jej świadomi księża OD, z którymi rozmawiałem na rekolekcjach. Uważam to za a) wartość na tle reszty Kościoła i b) potwierdzenie tezy, że to sprzymierzeńcy Tradycji. Podobnie jak i fakt, że dostrzegają oni kryzys, dostrzegają problemy i widzą ich źródło bardzo blisko miejsca gdzie i my je widzimy.
3.1 To jednak nie zmienia faktu, że dla OD KRR nie jest zagadnieniem centralnym i nigdy nie będzie, bo OD jest zakonem od uświęcania życia a nie instytutem tradycjonalistycznym. Ani nie zmienia faktu, że nie mając tego jako zagadnienia centralnego stawiają na zmiany stopniowe. Księża uczą się odprawiać, część już umie, następni się uczą. To potrwa.
3.2 Z tego samego powodu OD nie prowadzi konferencji dla świeckich o KRR jako takiej, bo istotą konferencji itp dla świeckich jest to, jak być świeckim katolikiem w życiu codziennym, jak dążyć do świętości nie będąc zakonnikiem czy księdzem. Niemniej myślę, że OD będzie i o tym z czasem mówić w miarę jak będzie powracać Msza Wszechczasów.
Nie jestem teologiem, trudno mi ocenić artykuł. Ale przykłady, które sa podane w tekście są prawdziwe. Mozna sprawdzić je na stronie OD. Polecam.
http://www.sspx.org/miscellaneous/opus_dei.htm
Ten artykuł był mi oczywiście znany. Jako nie-teologowi też mi go trudno oceniać, aczkolwiek nie przekonał mnie on o 'heretyckości' Opus Dei.
OD prowadzi silny PR w internecie na Zachodzie. Było to konieczne po wydaniu książki "Kod L d. V". W Anglii nikt nie ukrywał, że OD na 2 - zmiany "zatrudniało" ok. 180 klepaczy internetowych przed wizyta Benedykta XVI. To, że np. p. Przykoźlak co roku zachęca do odwiedzania przez forowiczów kaplic dzieła jest tzw. "apostolatem". Denerwujące jest tylko to, że w kółko lecą w jeden deseń: "bobożny NOM", "tyłem do ludzi", "po łacinie" a KRR ....już za chwileczkę.
Podsumowując, widać z tego to, że Pana denerwuje, że OD do Mszy Wszechczasów pełznie zbyt wolno. Zrozumiałe, ale to za mało żeby podważac moją tezę, że Opus Dei to sprzymierzeńcy tradycji i porządna katolicka organizacja.
A - i nie naśmiewałbym się z "apostolatu". Namawianie ludzi żeby przyszli, zobaczyli, spróbowali jest apostolatem - choć może niekoniecznie do tego grona tutaj, ale do innych ludzi jak najbardziej. Jesteśmy otoczeni ateistami, ateizm to zaczyna być norma - tak jak jest nią w wielu krajach "Zachodu". Jak dotrzeć do tych ludzi inaczej niż stopniowo i ostrożnie, tak, jak dociera Dzieło? Przecież księdza słuchać nie będą, do kościoła nie pójdą a już napewno nie na KRR. Jedyne co może - poza łaską wprost - do nich dotrzeć do znajomy, kolega i jakieś spotkanie, klub, coś co nie jest "agrewsynie katolickie". Myślę, że Dzieło robi tu dużo dobrego, właśnie przez taki żmudny apostolat.
-
W OD naśladuje się Załozyciela w najdrobniejszych szczegółach: ulubionych bibelotach a nawet uczesaniu (problemy z tym ostatnim mają np. księza łysi).
Serio? Żaden z księży Dzieła, których miałem okazję spotkać nie czesał się jak Josemaria. I żaden też nie był łysy.
-
http://www.opus-info.org/
Wszystkie zawarte tam informacje są faktami. Owszem, podlane jest to "sosem". Jedyne co można zarzucić tym tekstom, to to, ze autentyczne grube zarzuty, przemieszane sa z faktami, które nie mogą stanowić zarzutu, np. odmawianie sobie deseru w piątek ;).
Wszystkie te rzeczy sa faktami... Zresztą, wydaje mi sie , ze znam osobiście osobę która tłumaczyła tę książkę "Byłem w OD" dostępną w empikach. Po 2-3 latach w OD osoba ta opowiadała mi b.ciekawe rzeczy i oswiadczyła, że chyba zajmie się przekładem ksiażki o OD. Byłem w lekkim szoku, ale książka mnie wtedy nie interesowała. Zadzwonię i zapytam. Znam osoby, którym rozpadło się małżeństwo bo współmałżonek wolał OD od swojej drugiej połowy. Jeżeli mąż/żona odmawia - opuść ją.
Tyle na fk. było o "kserówkach" katechetycznych Neo. Jak ktoś je opublikował, to neoni mówią, ze to nie nasze, to prowokacja.
W OD też są "kserówki". Dotyczą one spraw "ziemskich". Np. etyki biznesu. Czy jest grzechem "załatwić" przetarg na grunt, jeżeli ma na nim powstać coś... no wiecie szlachetnego, wiecie rozumiecie ;). Albo , czy jest grzechem dać w łapę ? Kserówki dają odpowiedź, uspakajają sumienie.
Panie Andy... ta książka to bułka z masłem.
Panie Andy, to nie ja zacząłem ten wątek. Niech mnie Pan nie prowokuje :), b. proszę.
http://wysylkowa.pl/ks1103288.html
-
(...)
ale chyba cytat z p. Bolando powinien nam wszystkim wystarczyć, by odpowiedzieć sobie, czy Opus Dei ma coś wspólnego z Tradycją:
Myśleli, że wpadłem do jakichś lefebrystów, musiałem ich uspokajać, że to NOM, ale po łacinie i tyłem do ołtarza
uff... jak to dobrze, że to jednak jest Nowus a nie KRR!
Pomińmy już tych "jakichś lefebrystów", ale w starszym numerze w "Zawsze Wierni"- 6/2004 był (no i jest) wywiad ks. Erykiem Jacqmin, byłym przełożonym FSSPX w Holandii i jest w tym wywiadzie takie pytanie:
"Czy w Holandii działają inne grupy konserwatywnych katolików?
Są. Ale i im niełatwo jest przetrwać. Przykładem niech będzie Una Voce Holandia (2), konserwatywne stowarzyszenie świeckich. Poprosiło ono najbardziej konserwatywnego biskupa w kraju, Bomersa, aby dał im na rok zgodę na celebrację Mszy św. Piusa V. Biskup Bomers odpowiedział że dobrze im życzy, ale zgody udzielić nie może. Miałby bowiem zbyt wielkie kłopoty z postępowcami... Biskup wysłał ich do prawosławnych schizmatyków syryjskich w Amsterdamie, z którymi miał jakieś porozumienie.
Przedstawiciele Una Voce udali się do diakona odpowiedzialnego za świątynię prawosławnych i poprosili o zgodę na jedną Mszę św. o godzinie trzynastej. Diakon ów zgodził się, jeśli będą płacili za udostępnienie świątyni. Przystali na ten warunek. Lecz w tym samym kościele co niedzielę zbierało się Opus Dei na Nową Mszę, ponieważ i oni byli zbyt konserwatywni dla najbardziej konserwatywnego biskupa... Ale kiedy usłyszało o nowym porozumieniu, sprzeciwiło mu się, nie chcąc Una Voce i Mszy Trydenckiej w tym samym kościele... Ponieważ księża Opus Dei przekazywali schizmatykom więcej pieniędzy, Una Voce znów znalazło się na ulicy, bez szans na otrzymanie jakiegokolwiek kościoła w całym kraju, ze względu na postawę "konserwatywnych"? braci z Opus Dei, zainstalowanych w wypożyczonym od schizmatyków kościele w "najbardziej konserwatywnej"? katolickiej diecezji Holandii.
Więcej tu: http://forum.piusx.org.pl/index.php?topic=20.msg26#msg26
-
Obywatel ex numerariusz Opus Dei nadal widnieje w KRS-ie stow. Potok (OD) z adresem na Filtrowej ;D
Ciekaw jestem czy Bruno o tym wie? Ostatni na dole w tabelce.
http://www.krs-online.com.pl/stowarzyszenie-promocji-kultury-i-nauki-krs-195167.html
(http://img152.imageshack.us/img152/5866/bdevos.jpg) (http://img152.imageshack.us/i/bdevos.jpg/)
Uploaded with ImageShack.us (http://imageshack.us)
WROCŁAWSKIE TOWARZYSTWO AKADEMICKIE "WROTA"
Zarząd w składzie:
http://www.krs-online.com.pl/wroclawskie-towarzystwo-akademickie-wrota-krs-248800.html
czy Pablo to "Pablo" ?
-
Cała sprawa wymaga sprawdzenia np dotarcia do dokumentów, na które powołuje się autor.
Oczywiście że można dotrzeć. Proszę się rozglądać na stronie tej:
http://www.opus-info.org/
-
[...]
Zadzwonię i zapytam. Znam osoby, którym rozpadło się małżeństwo bo współmałżonek wolał OD od swojej drugiej połowy. Jeżeli mąż/żona odmawia - opuść ją.
Tyle na fk. było o "kserówkach" katechetycznych Neo. Jak ktoś je opublikował, to neoni mówią, ze to nie nasze, to prowokacja.
W OD też są "kserówki". Dotyczą one spraw "ziemskich". Np. etyki biznesu. Czy jest grzechem "załatwić" przetarg na grunt, jeżeli ma na nim powstać coś... no wiecie szlachetnego, wiecie rozumiecie ;). Albo , czy jest grzechem dać w łapę ? Kserówki dają odpowiedź, uspakajają sumienie.
Hm, to Pan sugerował "normalną rozmowę". Czy jest normalną rozmową to, że sugeruje Pan właśnie że:
- Opus Dei rozbija małżeństwa nakazując opuszczać małżonka,
- Opus Dei popiera łapownictwo,
- Opus Dei popiera ustawiane przetargi.
Ma Pan na to coś więcej niż mrugnięcia okiem i niejasne sugestie?
(Tak na marginesie - w przypadku Neo "kserówki" są potwierdzeniem jedynie jawnie całkiem przez ten ruch robionych sobie jaj z Mszy Świętej i paru innych ważnych rzeczy. Układa się to w spójną całość. To, co Pan pisze kompletnie nie przystaje do tego co pisał św. Josemaria i do tego, jak wyglądają znani mi numerariusze i wierni związani z Dziełem. To nie pasuje.)
-
(Tak na marginesie - w przypadku Neo "kserówki" są potwierdzeniem jedynie jawnie całkiem przez ten ruch robionych sobie jaj z Mszy Świętej i paru innych ważnych rzeczy.
Jak to jest w zazwyczaju na tym forum mija się pan w sprawie DN z prawdą:
W 11 stycznia 2009 r. prefekt Kongregacji ds. Kultu Bożego, kard. Antonio Cañizares Llovera odprawił w międzynarodowym centrum Drogi Neokatechumenalnej w Porto San Giorgio k. Ankony Eucharystię dziękczynną za 40-lat Drogi w taki sposób, w jaki jest ona sprawowana przez wspólnoty neokatechumenalne w parafiach. W Eucharystii uczestniczyli katechiści odpowiedzialni za Neokatechumenat na wszystkich kontynentach.
http://www.camminoneocatecumenale.it/new/evento.asp?lang=it&id=24
Co do Opus Dei to wykonują dobrą pracę dla KK moim zdaniem.
-
Kardynal rozdawal komunie na siedzaco ? Przyjmowal ja symultanicznie z obecnymi ?
-
(Tak na marginesie - w przypadku Neo "kserówki" są potwierdzeniem jedynie jawnie całkiem przez ten ruch robionych sobie jaj z Mszy Świętej i paru innych ważnych rzeczy.
Jak to jest w zazwyczaju na tym forum mija się pan w sprawie DN z prawdą:
Nie mijam się z prawdą, panie tkiller, tylko oceniam (i nie tylko ja) ten sposób, w jaki jest ona [Msza] sprawowana przez wspólnoty neokatechumenalne w parafiach jako robienie sobie jaj z Mszy. To, że Pan do tego przywykł to jest ubolewania godne, ale nie ma wpływu na moją ocenę. Jedno jest pewne - nie mijam się z prawdą, bo to jest ocena a nie fakt. Mam nadzieję, że Pan rozumie różnicę tych dwóch pojęć?
-
@ Tkiller - tak czytałem o tym, ma Pan rację. Czy na siedząco? - nie wiem ale wg. "rytu" neo. zgoda.
To, co Pan pisze kompletnie nie przystaje do tego co pisał św. Josemaria i do tego, jak wyglądają znani mi numerariusze i wierni związani z Dziełem. To nie pasuje.
Panie Andy, ma Pan w 100% rację. To zupełnie nie pasuje.
Jak przeczyta Pan te informacje zawarte na stronie podanej przez p. Mamę (i odcedzi ze złośliwości anty - Opusdeisowskich, które tam są, owszem) wyłania się struktura stowarzyszeń, które powołuja numerariusze i związani z OD ale nie Opus Dei. Nawet numerariusz nie jest w OD. Bo do prałatury wg. K.P.K. należą tylko prezbiterzy ale nie swieccy. I to oni, świeccy działają, tak jak działają. Czy Prałatura wie o tym? ::)
OD nie popiera łapownictwa. Czy ma Pan na to dowód? Czy jakikolwiek x. OD cokolwiek takiego Panu powiedział? Na pewno nie. Mnie również nie.
Ale stosowne kserówki są dla osób, które maja rozterki moralne. Świecki kierownik duchowy zadba o odpowiednią lekturę (na terenie ośrodka, nie na wynos). A świecki kierownik, to nie OD...zatem zawsze można go wypieprzyć ;) za działalność niezgodną itp.
Powtarzam, znam osoby , którym rozpadło sie małżeństwo z powodu niechęci jednego z nich do Osrodka. Jedno wybrało (jak to mówią "organizację") porzucajac drugie. Więcej szczegółów podać nie mogę, chyba Pan rozumie.
Ma Pan na to coś więcej niż mrugnięcia okiem i niejasne sugestie?
Mam.
Film, który Pan skwitował "komunistyczne brednie" - jest b. dobry. Proszę się zastanowić bez emocji. Odrzucić cz. 1-szą o Chile i politykę historyczną. Wyłączyć tło muzyczne jak z horroru. I co zostaje? Bardzo ładna historia OD. Ładne rodziny, ładne szkoły.... Nawet wypowiedzi wszystkich (za wyjątkiem jednej kobiety za kierownicą) są mądre i logiczne.
Owszem proste pytania o chodzenie do kina stawiane numerariuszom sprawiają trudność...
Na stronie pana Devosa jest opis werbunku. Dokładny. To dobieranie numerariusza do "klienta", pod wzgl. zainteresowań, hobby, języka itp wszystko prawda!
OD jest świecką korporacją. I kto tego nie zrozumie , nie zrozumie OD. Jest świecką w sposób niekiedy ostentacyjny. W wypowiedziach (niechęć do zakonnego życia) i w nazwach stowarzyszeń. Nawet Protestanci potrafią nazywać swoje stowarzyszenia np. "św. Cecylii" (sic!), OD nigdy. Czy widział Pan akademik OD o nazwie "św. Cecylia"? "św.Augustyn"? Nigdy.
Była w Kościele "duchowość dla świeckich" OD stworzyła "duchowość świecką" [j-p pierwszy].
Ale proszę się nie martwić:
1. OD (zwłaszcza męska) będzie się świetnie w Polsce rozwijać. Z 2 powodów:
1.1. Duchowość typu Oazowego i posoborowego jest za ciasna dla młodych ludzi w zmienionym z komunizmu na kapitalizm otoczeniu.
Młody wykształcony człowiek, przyjeżdżający do pracy np. do W-wy haruje jak dziki osioł, by utrzymać rodzinę. Dorabia się powoli w pocie czoła. Wraca do rodziców i starego środowiska nową słuzbową bryką, a tam koledzy i ks. proboszcz pyta: Chcesz mieć czy chcesz być? Wybieraj. Stare Oazowe zawołanie :)
Człowiek ma moralne rozterki. I pojawia się OD i mówi: Harujesz jak dziki osioł? - super! Dorabiasz się? - super! Pracujesz by zapewnić lepszy start dzieciom? - b. dobrze, Bóg cię za to kocha. Uswięcaj swoja pracę a bedziesz świętym. (blankiety przelewu na składkę są na stoliku).
I tak powstają juz osiedla takich ludzi.
Kościół diecezjalny nie ma takim pracowitym i ambitnym nic do zaproponowania jeśli idzie o duszpasterstwo.
1.2. OD przyciągnęło juz ambitnych, z bryczkami. Teraz kolej na studentów. Młody student katolik widzi w TVP biznesmenów z SLD PO BCC - wszyscy ateusze. Jak katolik - to ciamajda. A tu - proszę! Wielki świat, międzynarodowe towarzystwo, salony i klasa i "sami swoi". Na dodatek styl, jakiego w Polsce nie było na taka skalę od 31.08.1939r. Ekskluzywizm, elitaryzm, nienaganne maniery. To działa na b. młodych. (zwłaszcza mężczyzn, z kobietami jest niejaki problem)
W odróznieniu od Pijarów z XIX w. którym społeczeństwo zawdzięcza baaardzo dużo, OD skupia się na werbowaniu elity, tylko elity. (Wiem OD robi PR-walka z malarią, sierociniec w pernambuco itp) Ale w odróżnieniu od Pijarów nie zakłada szkół i nie wpaja (obcego Polakom) kultu - uświęcania pracy. Nie ma szkoły podstawowej lub średniej bez czesnego. OD ma szkoły - ale to chów wsobny.
Pozbawieni skrupułów ludzie interesu zaczynają kręcić lody. Ale oni nie pracują, oni "toczą wojnę" ze złem. OD - to Dzieło, Dzieło Boga. Ważne jest by być u góry i wygrać.
Zobaczy Pan, wygra wybory Napierniczalski z sld, złapie przy pomocy CBA kilku cwaniaków i dopiero ujrzy Pan frekwencje w polskich kościołach. Widełki rozwarstwienia społecznego są coraz szerzej rozwarte. Tak czy tak czeka nas wstrząs społeczny. Masa krytyczna zbiera sie, choć nikt nie wie kiedynastąpi wybuch. Pytanie czy ci, którzy nie mogli skorzystać z owoców przemian i niepodległości znajdą oparcie w SLD czy w szeroko pojetym Kosciele. OD na filmie mówi: nie rzucaj w policjanta kamieniem, to przekroczenie 4-przykazania! I właśnie to usłyszy robotnik z PGR-u od katolickiej elity, gdy przyjedzie manifestować w W-wie.
Nic nie zmienimy. Bedzie jak ma być. Tak sobie tylko piszemy.
-
Ale w odróżnieniu od Pijarów nie zakłada szkół i nie wpaja (obcego Polakom) kultu - uświęcania pracy.
Mon cher, a po co nam jakies kalwinskie przesady ? mysmy narod wybrany przez Boga i Bogarodzice ku czczeniu sw. Lenistwa i sw. Wodki
:D
-
@rysio
1. Troche juz lat zajmuje sie zawodowo dzialaniem organizacji. Nie ma idealnych organizacji. Prosze zwrocic uwage, ze proces rekrutacyjny na kaplana trwa 6 lat i jest polaczony z wieloma assesment centre. Pomimo tego nie udaje sie odsiac wszystkich zlych kandydatow. To czy organizacja jest dobra nie oceniam po ty czy zdarzaja sie incydenty - bo wszdzie sie zdarzaja, ale czy to sa tylko incydenty czy oficjalna polityka dzialania oraz jesli to sa incydenty to co z nimi robi ta organizacja. Przykladowo, dla neonow Komunia na siedzaco, olewanie wielu przepisow liturgicznych nie jest incydentem, ale polityka ich dzialania. Jesli organizacja ma przykladowo balagan w finansach i ktos im zwraca na to uwage a organizacja zbiera sie i to poprawia to nie ma sensu potepiac te organizacje tylko jeszcze trzeba tej organizacji pogratuowac sprawnego dzialania. Jesli jednak ta sama organizacja nic sobie z tego nie robi to taka organizacje trzeba uznac za zla. Czy przyklady, ktore Pan podaje sa incydentami czy polityka dzialania? Czy jesli to sa incydenty to czy OD cos z nimi zrobilo? Oczyscili sie? Innymi slowy - czy sa organizacja uczaca sie?
2. Nie jestem pewny czy OD tylko targetuje w elity. Jest tam pewnie pewna nadreprezentacja elit, ale nie widze nic w tym zlego, aby jaka organizacja miala targetowac w te obszary. Z drugiej strony jak czytam co ten zaharowany osiol - supernumerariusz musi robic codziennie (Msza sw. + pol godziny medytacji + inne praktyki poboznosciowwe typu rozaniec) to po prostu respect, ze OD jest w stanie kogos zrekrutowac.
-
@andy: - Opus Dei popiera łapownictwo,
- Opus Dei popiera ustawiane przetargi.
Ma Pan na to coś więcej niż mrugnięcia okiem i niejasne sugestie?
Mały przegląd prasy z 2004 r. gdzie w roli "ustawiacza przetargów" występuje znany lubelski aktywista OD pełniący wówczas funkcje szefa gabinetu Prezydenta Lublina:
"Mariusz Deckert został oskarżony o próbę korupcji. Sprawa ciągnie się od sierpnia 2004 r. Śledczy zarzucili Deckertowi, że obiecał 100 tys. zł łapówki Arkadiuszowi Robaczewskiemu, prawicowemu działaczowi związanemu z Radiem Maryja. Za te pieniądze Robaczewski miał przekonać radnego LPR Mieczysława Rybę, by głosował za zmianą planu zagospodarowania przestrzennego górek czechowskich, tak by kielecka spółka Echo Investment mogła wybudować tam centrum handlowo-rozrywkowe."
http://lublin.com.pl/artykuly/pokaz/12679/korupcja,w,ratuszu,%28film%29/ (http://lublin.com.pl/artykuly/pokaz/12679/korupcja,w,ratuszu,%28film%29/)
http://wiadomosci.gazeta.pl/kraj/1,34309,2162120.html (http://wiadomosci.gazeta.pl/kraj/1,34309,2162120.html)
http://wiadomosci.gazeta.pl/kraj/1,34309,3207568.html (http://wiadomosci.gazeta.pl/kraj/1,34309,3207568.html)
http://wiadomosci.gazeta.pl/kraj/1,34309,4966770.html (http://wiadomosci.gazeta.pl/kraj/1,34309,4966770.html)
-
@ KAES
nie jestem powołany do zwalczania OD ;D
ale dziekuję za te podane linki. Może ktoś ma linki do przekazania nieodpłatnie gruntu pod szkołę w Szczecinie?
Powtarzam, OD jako korporacja jest świecka. Duchowość świecka nakazuje wygrać. Dzieło jest dziełem Boga. Wygrywa pan X. to tak jakby wygrał BÓG. Czy można bawić się w ceregiele zatem ?
Mozna wejść na krs wypisać nazwiska i sprawdzić na "kto kogo reprezentuje". Ale nie o to chodzi. Jak ktoś jest działaczem klubu "Tęcza" robi interesy całe zycie z działaczami klubu. Tak jest na całym świecie. Nigdzie nie jest jednak to nakaz "duchowy", ani walka w interesie Boga.
Czy organizacja ma mechanizm oczyszczający? Tak, jak będzie wpadka to kierownika wszyscy sie wyprą ;D Jest to mechanizm opisywany w tej ksiażce. Jak minister (supernumerariusz) z bizmesmenem supernumerariuszem zrobi "wałek" - to przecież nie OD. Ale formacja i kserówki były. Oni spełniaja misję. (gen. Franco powyrzucał ministrów z OD po skandalu finansowym)
A gdzie byli ludzie formowani przez OD na b.wysokich stanowiskach: MSWiA, MF, TVP, gdzie jeszcze?
Zawsze ceniłem OD za szerzenie "kultu pracy". Pan Devos też tak myślał, a potem zauważył, ze OD tylko skupia juz pracowitych. Efekt finansowy (tzw. zwrot z zainwestowanej pracy duszpasterskiej) jest natychmiastowy. A kształcić i formować człowieka słabego? Kiedy to się przełoży na składkę? Moze nigdy.
to po prostu respect, ze OD jest w stanie kogos zrekrutowac.
hmm... wiele sekt to potrafi. To strona techniczna.
Escriva - TAK, wypaczenia - NIE! ;D
-
Szkoły chcą mieć tak dobrze jak OD
Opus Dei na miejskiej działce
Po burzliwej dyskusji rada Szczecina postanowiła przekazać za darmo atrakcyjną działkę stowarzyszeniu związanemu z Opus Dei.
Więcej... http://szczecin.gazeta.pl/szczecin/1,34939,5807531.html#ixzz16Zw8jAIG
http://szczecin.gazeta.pl/szczecin/1,87121,6193473,Szkoly_chca_miec_tak_dobrze__jak_ma_Opus_Dei.html
-
to po prostu respect, ze OD jest w stanie kogos zrekrutowac.
hmm... wiele sekt to potrafi. To strona techniczna.
Escriva - TAK, wypaczenia - NIE! ;D
Sekty potrafia rekrutowac slabych. Sam Pan napisal, ze OD nie zajmuje sie slabymi. :)
Pytanie czy jest jakis zwiazek pomiedzy grzeszkami czlonkow OD a formacja serwowana przez OD. Na razie widze mniej wiecej taki zwiazek jakby franciszkanom nawracajacym prostytutki zarzucac, ze dosc duza rozwiazlosc seksulna ich podopiecznych jest na pewno wynikiem duchowosci franciszkanskiej. Moje doswiadczenia ze swiatem polityki sa niestety takie, ze dla ludzi z tego swiata rozne "zalatwianie" spraw ala "cel uswieca srodki" jest chlebem powszednimm i sposobem dzialania. Nie wiem czy jakakolwiek katolicka formacja moze to latwo zmienic. Choc oczywiscie jesli OD wybiera sobie na liderow ludzie nieetycznych to jest to duza slabosc tej organizacji.
-
Sekty potrafia rekrutowac slabych. Sam Pan napisal, ze OD nie zajmuje sie slabymi. :)
Sekty werbują bogatych. :)
Pytanie czy jest jakis zwiazek pomiedzy grzeszkami czlonkow OD a formacja serwowana przez OD
Na to pytanie już odpowiadałem. :) patrz wpisy wyzej. Proszę nie zapominać, że liderzy są "pracownikami" Dzieła samego Boga.
Później radni zajęli się przekazywaniem działki budowlanej związanemu z Opus Dei stowarzyszeniu. Prezydent Szczecina Piotr Krzystek zaproponował, by wart 1,7 mln zł grunt (5 tys. m kw. przy ul. Mickiewicza) przekazać za darmo Zachodniopomorskiemu Stowarzyszeniu Promocji Nauki, które chce tam wybudować ośrodek szkoleniowy dla chłopców.
Więcej... http://szczecin.gazeta.pl/szczecin/1,34939,5807531.html#ixzz16Zxyb1wD
Zachodniopomorskiemu Stowarzyszeniu Promocji Nauki; jedno nazwisko - rodzina obstawia wiele stanowisk: v-ce minister finansów, kapłan, (no i 3-ci Bartek Moszoro) no i jest 4-ty z firmą przy koszykowej 60/62 też członek :-)
MOSZORO BARTŁOMIEJ PREZES
LACHOWICZ JACEK PIOTR WICEPREZES
PASZUN DANIEL PIOTR SEKRETARZ
PRZYBYLSKI JAROSŁAW JAN ASYSTENT
WRONA PRZEMYSŁAW MICHAŁ SKARBNIK
[/quote]
A oto co myślą mieszkańcy Szczecina o Opus Dei i .... dzięki Opus o Kościele
Pan Prezes Moszoro, Pan Minister Moszoro
Autor: whiteentrance 14.10.08, 15:53
Dodaj do ulubionych zarchiwizowany
Rączka rączkę........
Prezesuje Stowarzyszeniu młody zdolny człowiek. Moszoro Bartłomiej.
Z Opus Dei. Tu sobie możecie popatrzeć na facjatkę Pana Prezesa:
www.opusdei.pl/art.php?p=13672
Tak się składa, że wiceministrem od finansów (przy Lubińskiej) był
inny Moszoro. Tez mlody. I równie zdolny. Maniek Moszoro!
Facjatka Mańka wygląda tak:
www.moszoro.net/
No to sobie teraz połączmy:
Bracia Moszoro, Teresa Lubińska, Albert Lozano.
Mam mówić dalej?
Opus Dei pod płaszczykiem organizacji pożytku publicznego ptrzejmuje
atrakcyjny grunt. Na te gnidy nieraz przekazujemy 1% podatku. Widać
wiele nie dostali bo wyciągaja ręke po nieswoje. Oto szczegóły
organizacji chamów:
Numer KRS 0000104625
REGON 811068800
oddanie za bezcen gruntu przy Mickiewicza fundacji OPUS DEI.
Wypunktuje tutaj każdego radnego z imienia i nazwiska ktory
glosowal "za".
Niestety, obecny wojewoda nie ma kompletnie jaj więc nie
zakwestionuje tej najbardziej idiotycznej uchwały.
Radni głosujący za oddaniem gruntu za bezcen to szmaty!
Serialu ciąg dalszy ;D ;D ;D
szukamy w KRS -ie i "kto kogo" i dochodzimy do:
Fundacja Edukacji i Kultury im Polikarpa Maciejczyka (mamy tam m.inn. p. Pablo)
http://www.zumi.pl/1800794,Fundacja_Edukacji_i_Nauki_Im._Polikarpa_Maciejczyka,Warszawa,firma.html
Fundacja, nie ma w tym niczego złego, zajmuje się gruntami... a one sa objęte planami zagospodarowania. Ale najciekawsze jest to, ze w Gdańsku będą Legioniści Chrystusa ci od Marcial Maciel. On zawsze wybierał, powoływał przystojniaków. Jak mawia pan Devos w OD też nie uświadczysz garbatego numerariusza
;). Jak tu o Dziele może swiadczyć .... garbaty?
Już obecnie od sieci stowarzyszeń i fundacji OD mozna dostać zawrotu głowy. A będzie jeszcze lepiej.
-
"(...) Prozelityzm jest prawdziwą obsesją. To jeden z głównych powodów, dla których opuściłem Dzieło. W 2005 r. obecny prałat ogłosił, że miał boskie objawienie i że w ciągu nadchodzącego roku pojawić się musi 500 nowych numerariuszy w każdym kraju i w każdej sekcji (żeńskiej i męskiej). To "objawienie" zapoczątkowało prawdziwe szaleństwo: próbowano zwerbować każdego lub każdą bez żadnego rozeznania powołaniowego. Działalność Dzieła nie opiera się już na wierze w Boga. Nie ma znaczenia, czy nowi członkowie mają powołanie, nie ma znaczenia ich osobista dojrzałość. Opus Dei postanowiło wziąć misję rechrystianizacji społeczeństwa we własne ręce. Wszak Bóg ociąga się z tym zadaniem. Uważa się przy tym, że każdy środek jest dobry, jeśli pomaga przyciągnąć ludzi do organizacji. W klubie badaliśmy na przykład, jakie są zainteresowania chłopców i staraliśmy się im proponowac odpowiednie zajęcia, byle tylko do nas przychodzili. Poproszono nas także o sporządzenie listy stu najbardziej wpływowych osób w Polsce. Mieliśmy do nich dotrzeć i przekonać ich, żeby wstąpili do Opus Dei.(...)"
Strona 35
-
@ Mama
Poproszono nas także o sporządzenie listy stu najbardziej wpływowych osób w Polsce. Mieliśmy do nich dotrzeć i przekonać ich, żeby wstąpili do Opus Dei.(...)"
I to się nazywa strategia!!! Pani Mamo, a o agitacji na forum krzyż i Rebelya coś może jest ? ;D Może zapytamy telefonicznie p. Devosa?
-
Można spytać, wszak on po polsku mówi, tu studia kończył. A czy agitacja jest? ;D żeby się nie narażać to zmilknę.
Cała sprawa wymaga sprawdzenia np dotarcia do dokumentów, na które powołuje się autor.
Oczywiście że można dotrzeć. Proszę się rozglądać na stronie tej:
http://www.opus-info.org/
"(...)Dostęp do regulaminów wewnętrznych mają tylko dyrektorzy. Napisane są one po hiszpańsku, a przechowuje się je w szafach zamkniętych na klucz. Uzyskałem do nich dostęp dopiero wtedy, gdy przygotowywałem się do roli dyrektora, a klucz do szafy otrzymałem dopiero, gdy mianowano mnie na członka rady lokalnej. Był to wówczas dla mnie wielki awans, miałem wreszcie dostęp do źródeł wiedzy!(...)
Strona 44/45
-
Ciężko mi odpowiedzieć na wszystkie poruszone wątki, bo po prostu nie mam na to czasu, za co przepraszam. Odniosę się tylko w kilku słowach do filmu.
Przedstawiane w tym filmie zarzuty jak dla mnie dowodzą niezrozumienia tym, czym jest Dzieło i jakie stawia sobie cele. Jak większość tego rodzaju filmów i książek o Dziele, z jakimi się zetknąłem, jest zrobiony z pozycji modernistycznych i liberalnych. Typowy przykład to mające być kłopotliwym pytanie o "wartości republikańskie" zadane numerariuszowi. Co to, u licha, są wartości republikańskie? Żałuję, że ów pan nie wyśmiał tej pani od ręki, ale wtedy pewnie nie traiłoby to do montażu.
Podobnie i podnoszony przez Pana Rysia temat tego, że numerariuszom nie wolno oglądać filmów jakie chcą itp. Chciałbym przypomnieć, że do niedawna w Kościele istniało coś takiego jak spis ksiąg zakazanych i obowiązywało wszystkich katolików. Zatem - katolik nie mógł czytać co chciał. Likwidacja tegoż indeksu i ogólne "róbta co chceta" w zakresie filmów i książek pod szumną nazwą "wolności słowa" było jednym z osiągnięć nowoczesnych zmian w Kościele. Pomijając kwestię oceny tych zmian czym różni się ograniczenie jakiemu podlega ów numerariusz pokazany w filmie, który nie może pójść na dowolny film, od przedsoborowego katolika, który nie mógł czytać co chciał?
Uderzające w tym filmie jest także to, że mimo starań nie udało się uzyskać żadnego negatywnego świadectwa przeciwko Opus Dei poza jakimiś losowymi ludźmi na ulicy. Nawet ten facet, który na parkingu miał opowiadać o tym jaka to jest mafia gospodarcza w gruncie rzeczy wystawił swoim pracodawcom laurkę.
Co zaś do Pana diagnozy stanu społeczeństwa Polskiego - i nie tylko Polskiego - to tu się zgadzamy, także niestety co do przyszłości katolicyzmu w Polsce (najnowsze wiadomości (http://www.bibula.com/?p=28806) pokazują, że niestety nowe może przyjść szybciej niż myśleliśmy i bez pomocy Napieralskiego), choć nie zgadzam się z Pana dość powierzchowną analizą prezentującą Opus Dei jako tanią duchowość dla "młodych, wykształconych, z wielkich miast" ze świeżego awansu (wiem, że oczywiście Pan tego tak nie ujął, ale to wynika z Pana długiego tekstu).
Problem w tym, że do tego co nadchodzi trzeba się szykować na różne sposoby - te sposoby to "opancerzanie" wewnętrzne, zwłaszcza rodzin i dzieci, a także szykowanie instytucji, które nie dadzą się łatwo zlikwidować także i przez to, że nie będą sztandarowo katolickie. A poza tym trzeba patrzeć dalej. Wraz z końcem źródeł energii, końcem papierowego pieniądza i innymi sprawami, które naruszą strukturę systemu przyjdzie czas zmian a impet globalizacji i "liberalizmu" się skończy. Ktoś będzie musiał przywrócić później porządek społeczny, chrześcijański porządek, jeśli wolą Pana Boga nie będzie zakończenie naszej historii już teraz. Opus Dei przygotowuje ludzi do tego, niekoniecznie premierów i liderów (czy innych "mężyków stanu"), ale przede wszystkim ludzi, którzy będą zwyczajnie świecili przykładem w swoim zwyczajnym życiu.
-
@ Andy,
Piękne zyczeniowe myślenie, ale piękne, trzeba przyznać.
A teraz jak to sie ma do rzeczywistości?
Hiszpania - matecznik Opus. I co? jakoś nijak na rzeczywistość i masy Ośrodki OD nie wpłynęły. Głośno lepiej nie przyznawać się do OD. I nie chodzi o historię i Franco, ale o tzw. "wałki" finansowe.
Włochy - OD jest b. silne. i co ? to samo.
Argentyna - i co ? Przegłosowano homo/aborcję/ homośluby itp.
I gdzie jest to "umocnienie" społeczeństwa? Umocnili własne kluby tenisowe i kompleksy basenów.
Polska - Szczecin - tylko radni sld byli przeciwni przekrętowi z działką. A prezydent Szczecina na zebraniu aktywu PO mówił , że nie moze odwołać głosowania, bo mu religia na to nie pozwala. Ale ukartować sprawę, religia nie przeszkadzała ? Polityk PO związany z OD. Taka postawa szkodzi , bardzo szkodzi Kościołowi. Jeżeli tak ma wyglądać umacnianie pozycji Kościoła w Polsce, to ja dziękuję.
OD to na pewno nie Tradycja :). Trochę jak neo, zamkną drzwi w obawie przed Biedroniem i będą tańczyć. A OD będzie grać w tenisa.
W naszej sytuacji, odrywanie się od pokrzywdzonych i nieradzących sobie to samobójstwo dla Kościoła. Znamienne jest, że jakoś OD nie jest agresywnie atakowane jak RM. Synowie Przymierza maja w planie likwidację RM a nie OD.
A link, ktory Pan podał.... to pochwała ruchów posoborowych - czyli m.inn. OD.
-
@rysio
Czyli twierdzi Pan, ze lapowkarstwo czlonkow OD i nieprzebieranie w srodkach w zdobywaniu majatku jest czescia formacji jaka uzyskuja czlonkowie OD?Twierdzi Pan, ze jesli ktos ma watpliwosci moralne to dostaje w osrodku OD tajne kserowki do poczytania, ktore utwierdzaja go, ze to co robi jest Dzielem Boga i wowczas znikaja mu wszystkie wyrzuty sumienia odnosnie nieprawych srodkow. W najgorszym wypadku gdy jest wpadka to OD wypiera sie takiego czlonka twierdzac, ze dany przekret to jego wlasna inicjatywa. Czy dobrze zrozumialem ten mechanizm?
Zarzuty odnosnie surowosci wymagan w OD sa smieszne. Na numerariuszy trzeba patrzec jak na zakonnikow, ktorzy podlegaja regule swojego zakonu. Jedyna roznica jest taka, ze nie nosza habitow i pracuja w swieckich zawodach. Patrzac jednak np. o. Ziębę - dominikanina to nie ma zadnej roznicy.
Co innego supernumerariusze. To po prostu proba wprowadzenia zycia "zakonnego" w rodzinach. Podobnie robia to neoni, roznica jest tylko taka, ze neoni maja na to pomysly modernistyczne, a OD raczej bazuje na tradycyjnej poboznosci. Dla mnie wprowadzanie np. pol godziny modlitwy rano w zyciu rodzinnym brzmi jak science fiction wiec chyle czola przed tymi, ktorym sie to udaje. Obawiam sie tez, ze argumenty przeciwnikow OD, ktore mowia o tym, ze 2h praktyk poboznosciowych dziennie u ojca duzej rodziny pracujacego na caly etat - supernumerariusza moze zaszkodzic tej rodzinie. Nie widzialem jednak jak to wyglada w praktyce wiec moge sie mylic.
-
@ Jarod
Czyli twierdzi Pan, ze lapowkarstwo czlonkow OD i nieprzebieranie w srodkach w zdobywaniu majatku jest czescia formacji jaka uzyskuja czlonkowie OD?Twierdzi Pan, ze jesli ktos ma watpliwosci moralne to dostaje w osrodku OD tajne kserowki do poczytania, ktore utwierdzaja go, ze to co robi jest Dzielem Boga i wowczas znikaja mu wszystkie wyrzuty sumienia odnosnie nieprawych srodkow. W najgorszym wypadku gdy jest wpadka to OD wypiera sie takiego czlonka twierdzac, ze dany przekret to jego wlasna inicjatywa. Czy dobrze zrozumialem ten mechanizm?
Nie napisałem nic więcej niż to co napisałem. Proszę czytać uważnie, bez emocji.
Proszę nie rozszerzać mojej wypowiedzi ani nie ubarwiać jej elementami dyskredytujacymi ( np. "tajne kserówki" albo "lapowkarstwo czlonkow OD ... jest czescia formacji [OD]") - nczego takiego nie napisałem - to jest chwyt erystyczny z Pana strony :sprowadzania wypowiedzi adwersarza "ad absurdum".
Jest Pan bardzo inteligentny więc proszę sobie nie ubliżać ;).
Pyta Pan czy Dzieło jest dziełem Boga wg. "tajnych kserówek"? Sam św. Escriva mówi o tym na filmie, to nie jest tajemnica tylko oficjalne stanowisko :).
Kilka stron wcześniej, ktoś wyłapał, ze w opublikowanej przez p.Mamę skardze do Watykanu na OD jest słownictwo modernistyczne, świadczące o intencjach piszących. A oto wpis ze strony OD o kongresie rodziny w Walencji:
[...]
W kongresie uczestniczyło około tysiąca osób, w tym 12 małżeństw i kilkoro dzieci z Polski. Tematem przewodnim tegorocznego spotkania była rodzina jako szkoła praw człowieka. Mówiono o funkcjonowaniu rodziny w opinii publicznej, polityce, społeczeństwie i organizacjach międzynarodowych.[...]
Taki śmieszny i straszny kawał na początek dnia :)
A skoro już mówimy o sojusznikach Tradycji. Czytając argumenty na rzecz OD pytam się dlaczego Neokatechumenat nie jest naszym sojusznikiem ???
Coś czuję, że relatywna cisza w wątku jest zapowiedzią filmu: "Imperium Kontratakuje".
Zatem zainteresowanych zachęcam do lektury zamieszczonych linków, książki. Formacja Tradycyjna pozwala na ostry i niezależny od emocji osąd.
A tymczasem schodzę do schronu ;) i wyłączam się :-*.
-
(...)
Nawet Protestanci potrafią nazywać swoje stowarzyszenia np. "św. Cecylii" (sic!), OD nigdy. Czy widział Pan akademik OD o nazwie "św. Cecylia"? "św.Augustyn"? Nigdy.
Była w Kościele "duchowość dla świeckich" OD stworzyła "duchowość świecką" [j-p pierwszy].
(...)
Ale przecież taki zamysł był od początku. W artykule "Ewolucja Opus Dei" możemy przeczytać:
"(...) Młody ksiądz marzy o rechrystianizacji Hiszpanii i odczuwa pilność misji ewangelizacyjnej. Dopiero w 1933 roku pojawia się pierwsza wzmianka na temat jego zamiarów. Określa swój pomysł w następujących słowach: „należy utworzyć między innymi nieoficjalne ośrodki kształcące, przesiąknięte duchem katolickim od początku do końca, ale które nigdy nie nazwałyby się katolickimi.” Natomiast Opus Dei jako organizacja pojawiła się w umyśle Escriby dopiero w okolicach 1935 roku. (...)
http://www.opus-info.org/index.php?title=Ewolucja_Opus_Dei
-
Opus Dei Definitely Advocates Condom Use
It's not just crazy Jesuits who are at work undermining the Church's teachings, but Opus Dei members do advocate the use of condoms to avoid AIDS when the couples are married as Bishop Kung of St. Polten does, as well as Father Rhonmeir who is a leading figure in the philosophy department of the Opus Dei School in Rome, also see recent article in America.
They haven't exactly been hiding their views, but they haven't been getting any attention, but it's about high time they received some.
http://eponymousflower.blogspot.com/2010/11/opus-dei-definitely-advocates-condom.html (http://eponymousflower.blogspot.com/2010/11/opus-dei-definitely-advocates-condom.html)
-
@ KAES
cytat: Father Martin Rhonheimer, Professor of Ethics and Political Philosophy at the School of Philosophy of the Pontifical University of the Holy Cross in Rome Opus Dei
[...]
if married people have a serious reason not to have children, they should modify their sexual behaviour by "at least periodic " abstinence from sexual acts. [...]
Tymczesem w modlitewniku nabytym w ośrodku OD w Polsce czytam:
Rachunek sumienia:
[...]
Czy w pożyciu małżeńskim unikałem potomstwa stosując środki i sposoby zachowania się przeciwne poczęciu? [...]
::)
-
A teraz jak to sie ma do rzeczywistości?
Hiszpania - matecznik Opus. I co? jakoś nijak na rzeczywistość i masy Ośrodki OD nie wpłynęły. Głośno lepiej nie przyznawać się do OD. I nie chodzi o historię i Franco, ale o tzw. "wałki" finansowe.
Włochy - OD jest b. silne. i co ? to samo.
Argentyna - i co ? Przegłosowano homo/aborcję/ homośluby itp.
I gdzie jest to "umocnienie" społeczeństwa? Umocnili własne kluby tenisowe i kompleksy basenów.
(...)
Trochę o politycznych wpływach i roli Opus Dei w Hiszpanii:
(http://images38.fotosik.pl/422/505f3314ff5cf98fm.jpg) (http://www.fotosik.pl/showFullSize.php?id=505f3314ff5cf98f) (http://images46.fotosik.pl/408/88d5a4222079baabm.jpg) (http://www.fotosik.pl/showFullSize.php?id=88d5a4222079baab) (http://images37.fotosik.pl/403/cb0dab6cfd55f637m.jpg) (http://www.fotosik.pl/showFullSize.php?id=cb0dab6cfd55f637)
(proszę kliknąć na skan to się powiększy do czytania)
-
Dla Chilijskich Tradycjonalistów OD to pseudo konserwatyści, utrudniający realizację MP SP.
http://santaiglesiamilitante.blogspot.com/2009/12/abandono-el-ministerio-para-no.html
NEO czy OPUS ?
[...]
Jeśli chodzi o rozmowy, poza częstymi i nieformalnymi rozmowami, tygodniowo miała miejsce oficjalna rozmowa, tzw. dziś "braterska gawęda" (charla fraternal) i w owym czasie "konfidencja" (confidencia). Ta "braterska gawęda" jest jedną z tygodniowych norm, która jest obowiązkowa dla wszystkich członków Opus Dei bez wyjątków. Ks.Escrivá miał zwyczaj nam mówić, że dla niego "konfidencja" jest ważniejsza niż spowiedź. Jedyna różnica, którą on podkreślał, tkwiła w tym, że "konfidencja nie była sakramentem". [...]
[...]Pokutnicę i dyscyplinę przywykłam chować w moim biurze Rady dlatego, że nawet dla żartu nie przyniosłabym takich rzeczy do rodzinnego domu. Nie chcę nawet pomyśleć, co stałoby się w przypadku, gdyby moi rodzice znaleźli te urządzenia! Poleca się, zwłaszcza w przypadku nowych powołań, nie przynosić pokutnicy ani dyscypliny do domu rodziców, lecz posłużyć się nimi podczas czasu spędzonego w domach Dzieła.[...]
[...]Powiedzieli nam, że cała doktryna Opus Dei była zwarta w tej książce i że ojciec (ks. Escrivá) wymagał od wszystkich, aby nauczali się go z pamięci. Przestrzegali nas, że to wewnętrzny dokument i że, z uwagi na jego ważność, nigdy nie wolno mówić o nim do ludzi spoza Dzieła, ani pokazywać go nikomu, ani wreszcie mówić o jego istnieniu [...] W "Katechizmie" są napisane wszystkie możliwe pytania, które osoby nie należące do Dzieła mogłyby zadawać, oraz dokładne odpowiedzi, niezależnie od właściwości pytającego podmiotu - nawet hierarchów Kościoła w Rzymie. Rzecz jasna, nie można było zmienić treść pytań ani odpowiedzi. Np. typowym pytaniem i odpowiedzią "Katechizmu" był: P: - Co należy odpowiadać, jeśli jedna osoba pyta ile powołań jest w Opus Dei? O: - Niektóre. Tyle powołań, ile Bóg chce. Nie liczymy je, bo nie interesujemy się statystyką [...]
[...]Pranie mózgu polega na tym, aby wpoić w członków ideę, że Dzieło jest doskonałe, ponieważ jest dziełem Boga. Wszystko co założyciel Dzieła mówi również jest boskie dlatego, że jest natchnieniem samego Boga. Indoktrynacja nie pozwoliła nam analizować żadnego tematu, czego intelektualnie nie mogłyśmy zrozumieć. W wyniku tego naszą reakcją była gwałtowne odrzucenie jakiejkolwiek myśli krytycznej jako ataku do "jedności" i do "dobrego ducha"[...]
Maria Carmen Tapia
całość:
http://www.omp.lublin.pl/lektury.php?autor=41&artykul=0
-
kilka stron książki Bruno Devosa jest dostępnych tu:
http://www.scribd.com/doc/40133984/By%C5%82em-w-Opus-Dei-Fakty-%C5%9Bwiadectwa-dokumenty-fragment
może niektórzy forowicze znali go jako numerariusza?
-
Pani María del Carmen Tapia, była pierwszą osobą, która opublikowała druzgocące świadectwo, które samo w sobie powinno zapobiec beatyfikacji ks. Escriwy. Świadectwo jednak zostało odrzucone przez trybunał kościelny, którego niektórzy członkowie nie dawali gwarancji neutralności. W książce p. Bruno Devos też jest przytoczony mały fragment z tej książki j.w. "Tras el umbral. Una vida en el Opus Dei" (Za progiem. Jedno życie w Opus Dei) A fragment ten zaczyna się tak:
"Pewnego dnia wikariusz regionalny wezwał ja do siebie i powiedział, że założyciel Opus Dei wzywa ją natychmiast do Rzymu. Miała tam odpocząć przez kilka dni. Trzy dni później leciała do Rzymu, zaniepokojona tym, co tam ja spotka. Miała przy sobie tylko małą walizkę i nie zdążyła się z nikim pożegnać. W dniu przyjazdu spotkała na krótko założyciela. Jego zachowanie Maria odebrała jako dziwne. ...." - dalej proszę czytać poniższy skan:
(http://images43.fotosik.pl/432/592ffb80688a0336m.jpg) (http://www.fotosik.pl/showFullSize.php?id=592ffb80688a0336)
- Co za pycha! Odprawię mszę i pomodlę się za ciebie.
I odszedł.
(proszę kliknąć na skan to się powiększy do czytania)
Ktoś by mógł powiedzieć, ech ... to stare świadectwo, teraz jest inaczej. Poniżej zamieszczam dwa świadectwa kobiet z 2005 roku. Jacinta i Marina:
(http://images41.fotosik.pl/428/2cae971371aae2e2m.jpg) (http://www.fotosik.pl/showFullSize.php?id=2cae971371aae2e2) (http://images41.fotosik.pl/428/bebc637a63c55e1cm.jpg) (http://www.fotosik.pl/showFullSize.php?id=bebc637a63c55e1c) (http://images41.fotosik.pl/428/6349a6409b4dda38m.jpg) (http://www.fotosik.pl/showFullSize.php?id=6349a6409b4dda38) (http://images43.fotosik.pl/432/17ebebc9c48abf63m.jpg) (http://www.fotosik.pl/showFullSize.php?id=17ebebc9c48abf63)
(http://images35.fotosik.pl/268/53acd66aaca406aem.jpg) (http://www.fotosik.pl/showFullSize.php?id=53acd66aaca406ae) (http://images47.fotosik.pl/433/726b8d13fbea7e8am.jpg) (http://www.fotosik.pl/showFullSize.php?id=726b8d13fbea7e8a) (http://images35.fotosik.pl/268/f094c3a651115c2am.jpg) (http://www.fotosik.pl/showFullSize.php?id=f094c3a651115c2a)
(proszę kliknąć na skan to się powiększy do czytania)
-
Ksiądz Stefan Moszoro - Dąbrowski z OD na swoim portalu umieścił m.in.tekst Ricardo Estarriola- numerariusza OD i wieloletniego korespondenta hiszpańskiej lewackiej „La Vanguardii” jaki napisał dla innej lewackiej znanej wszystkim „Gazety Wyborczej”
http://www.ostatniaszuflada.pl/opus-dei/opus-dei-jest-dla-wszystkich.html (http://www.ostatniaszuflada.pl/opus-dei/opus-dei-jest-dla-wszystkich.html)
Ricardo Estarriol wyjaśnia na wstępie jakie były kulisy powstania tego tekstu :” gdy przyjaciele z "Gazety Wyborczej" poprosili mnie o napisanie analizy Opus Dei w świetle obecności jego członków w obecnym polskim rządzie.”
-
Uważam, że ten korespondent powinien się zająć pomysłami młodych lewaków o czym pisałam tu:
http://krzyz.katolicy.net/index.php/topic,5424.0.html
-
W kilku tu innych wątkach np. tu: http://krzyz.katolicy.net/index.php/topic,2775.msg61182.html#msg61182
było pisane, że; "Twórcą określenia "Kościół soborowy" był kard. Jan Benelli, użył tych słów w liście do abp. Lefebvre z 25 czerwca 1976 r.
Ten florencki kardynał - Giovanni (Jan) Benelli i prawa ręka papieża Pawła VI, przyznał kiedyś, że ks. Escriva był dla Soboru Watykańskiego II tym, czym w XVI wieku dla Soboru Trydenckiego święty Ignacy Loyola, założyciel zakonu jezuitów - świętym, który wpisał treści Soboru w życie Kościoła.
(edit--poprawa, dopisanie literki)
-
Uważam, że ten korespondent powinien się zająć pomysłami młodych lewaków o czym pisałam tu:
http://krzyz.katolicy.net/index.php/topic,5424.0.html
Ależ on się tym nie zainteresuje bo sam jest pismakiem w lewackim piśmidle, które kształtuje poglądy i postawy tych "młodych lewaków".....Zapewne jeszcze to co robi traktuje jako "uświęcanie przez codzienną prace"......
-
Ciekawy wątek pojawia się przy okazji omawiania pozostałości po LPR:
Adam Smiech "Lobby wyrzuca prof. Raźny"
/.../
"Jesień 2009 r. przyniosła przysłowiową bombę w postaci wyboru prof. Anny Raźny na Przewodniczącą Rady Politycznej LPR. Nie ulega wątpliwości, że pewne środowiska wiązały z jej nazwiskiem i z jej, w istocie tradycyjnie endeckim, podejściem do kwestii rosyjskiej, poważne nadzieje na odrodzenie Ligi. Zapewne spodziewano się, że Pani Profesor będzie przewodniczącą malowaną, która będzie przyciągać li-tylko dotychczasowymi zasługami i opinią. Prof. Raźny postanowiła być jednak politycznym kierownikiem stronnictwa z krwi i kości i jako taka, rozpoczęła propagowanie określonych propozycji politycznych, które najpełniejszy wyraz znalazły we wspomnianym na wstępie artykule.
Tego było już za wiele dla współczesnych spadkobierców prof. R. Palomy Oldenhuisa (dla niezorientowanych - jeden z szefów "związku uczynnych grabarzy", czyli masonerii z powieści Dziedzictwo Dmowskiego) i skończyło się to nagłym, jednogłośnym odwołaniem Pani Profesor. Ta jednogłośność... W LPR nabrała rysów iście mafijnych, żeby nie powiedzieć masońskich. Zawsze za głosem wodza, zawsze bezdyskusyjnie, zawsze bezrefleksyjnie.
Media donoszą, że nie było kworum, że prof. M. Giertychowi powierzono kierowanie Radą Polityczną zaocznie itd. Taak. Brak kworum przeszkodą? No, nie dla tego rodzaju koterii! Przekaz jest jasny - Liga jest owszem potrzebna w odwodzie, ale nie jako, broń Boże(?), podmiot ideowy, ale jako podmiot typowy dla polskiej sceny politycznej - powierzchowny, posługujący się pustosłowiem, przeżarty etyką sytuacyjną itd. Wara mu jednak od poważnej polityki. Ludziom małym, myślącym o wygodnym życiu i własnej karierze to przecież wystarczy. Taka jest cena za polityczny kontrakt zawarty z neokonserwatystami. Kiedy został on zawarty, jakie są jego szczegóły, nie wiemy. Jednak istnieje on z pewnością. Świadczą o nim owoce, zatrute, ale jednak owoce. Elementem istotnym tego układu, być może pełniącym rolę pośrednika, czy transmitera, jest Opus Dei.
Dziś, w najnowszej Opoce w Kraju (kwiecień 2010) prof. Maciej Giertych tonuje swój optymistyczny stosunek wobec USA (pamiętajmy, że obóz amerykański firmowany nazwiskiem Baracka Obamy to jednak co innego), nie mówi już o języku siły wobec Rosji, ale o porozumieniu gazowym, niemniej nie proponuje niczego przełomowego dla Polski. Odwrotnie, wraca do tyle literalnie atrakcyjnej, co ideowo jałowej i praktycznie niewykonalnej, koncepcji Międzymorza. Ważny i ciekawy jest tekst o gen. Jaruzelskim, traktujący głównie o stanie wojennym, w którym profesor Giertych nazywa po imieniu - bezsensownymi - pikiety Młodzieży Wszechpolskiej pod domem generała. Dlaczego o tym piszę? Dlatego, że pomimo tej zmiany akcentów, niektórych we właściwym kierunku, to właśnie prof. Giertych został faktycznym następcą prof. Raźny. Także dlatego, że choć nie podejrzewam Go o bezpośrednie uczestnictwo w układzie z neokonserwatystami, pamiętam o Jego każdorazowym poparciu dla syna Romana, zawsze wtedy, kiedy syn takiego poparcia potrzebował. Dla syna, a więc także dla koterii MW, która teraz prof. Raźny odwołała, i która, niezależnie od prztyczka w nos, który w sprawie gen. Jaruzelskiego od profesora otrzymała, funkcjonuje przecież dalej.
Konkludując, miejsce prof. Raźny jest w obozie polityki polskiej, tym obozie, który kierując się racją stanu Polski, bez względu na formę organizacyjną, czy nawet brak tej formy, istnieje, istniał i istnieć będzie zawsze. Miejsce Ligi Polskich Rodzin jest zaś niestety na śmietniku historii. Liga została tam sprowadzona przez ludzi o wąskich horyzontach, przez ludzi małych, a także przez zwykłych łajdaków. Reanimacja tego szyldu jest niemożliwa. Z kolei wszystkich budujących w przyszłości jakieś nowe wcielenie organizacyjne Ruchu Narodowego należy przestrzec przed 40-50 nazwiskami osób o wrodzonych cechach destrukcyjnych, a wywodzących się ze wspomnianej wielokrotnie ligowej koterii. Są to nazwiska dobrze znane. Nikt ich nieznajomością tłumaczyć się nie może.
całość:
http://www.jednodniowka.pl/news.php?readmore=264
-
Liga jest owszem potrzebna w odwodzie, ale nie jako, broń Boże(?), podmiot ideowy, ale jako podmiot typowy dla polskiej sceny politycznej - powierzchowny, posługujący się pustosłowiem, przeżarty etyką sytuacyjną itd. Wara mu jednak od poważnej polityki. Taka jest cena za polityczny kontrakt zawarty z neokonserwatystami. Kiedy został on zawarty, jakie są jego szczegóły, nie wiemy. Jednak istnieje on z pewnością. Świadczą o nim owoce, zatrute, ale jednak owoce. Elementem istotnym tego układu, być może pełniącym rolę pośrednika, czy transmitera, jest Opus Dei.
Nic z tego nie rozumiem - w sensie nie rozumiem co autor tych słów miał na myśli. Jaki kontrakt? Przez kogo zawarty? O co chodzi? Zdanie o Opus Dei robi wrażenie wtrąconej zupełnie bez związku wzmianki.
-
Wezwanie do Asyżu
ks. Ignacy Soler
Kościół jest otwarty na wszystkich ludzi, wszystkie kultury i wszystkie religie. Na sto dusz interesuje nas sto! – deklaruje katolicki duchowny
Z ciekawością przeczytałem artykuł redaktora naczelnego „Rzeczpospolitej” Pawła Lisickiego „Moje kłopoty z Asyżem” („Rz” 15 – 16 stycznia 2011). Muszę przyznać, że kiedy usłyszałem o zamiarze Benedykta XVI, by zwołać przedstawicieli wszystkich religii na wspólne modlitwy o pokój w Asyżu, byłem tym trochę zaskoczony. Wydawało mi się bowiem, że autor deklaracji „Dominus Iesus” nie był entuzjastą tego typu spotkań. Czyżby więc zmienił nastawienie?
Dziś myślę, że papież chce w ten sposób pokazać światu prawdziwe oblicze religijności jako takiej.
Religia to nie fundamentalizm
Nie wydaje mi się, że spotkanie tego rodzaju można zakwalifikować jako przejaw relatywizmu, wręcz przeciwnie, jest ono gestem i rzeczywistością związaną z prawdą, która nas ogarnia, która wymaga od nas ciągłego poszukiwania. To nie my posiadamy prawdę, ale ona posiada nas. Wolność religijna związana jest z poszanowaniem prawdy.
Bo na czym właściwie polega prawda? Jest „adequatio rei et intellectus” (zgodą rzeczywistości z umysłem) – mawiali starożytni. By była zgoda, potrzebna jest jednak wolna wola, a zatem wolność bez wolności osobistej nie otwiera człowieka na prawdę.
Wiele razy słyszeliśmy również „veritas liberabit vos” (prawda was wyzwoli). I tak jest w istocie, gdyż wolność jest zakorzeniona w prawdzie. Co ma pierwszeństwo: wolność czy prawda? Odpowiedź brzmi: wolność i prawda nie sprzeciwiają się, wręcz przeciwnie – wymagają siebie nawzajem. Tylko licząc na wolność człowieka, możemy zaprezentować prawdę. Prawdy nie upowszechnia się siłą, ale proponuje się ją, przedstawia się, zachęca do jej akceptacji i umiłowania.
W myśl metafizycznej teorii analogii wiemy, że rzeczywistość, która nas otacza, jest różna od Boga i zarazem do niego podobna, że transcendencja nie jest tak wyodrębniona, by w jakiś sposób nas nie dotykała. Kiedy więc mówimy o religiach świata i o tym, że są różne – to fakt ewidentny, tak jak różni są ludzie – chcemy z miejsca powiedzieć, że religie mają też coś wspólnego. I tego właśnie szuka papież. Szuka we wszystkich religiach świata tego podobieństwa, które je łączy: pragnienia pokoju.
Tylko Chrystus
Religia nie może być nigdy fundamentem przemocy, nie może sprzyjać wojnie, terroryzmowi czy zamachom na ludzkie życie. Bo wtedy religia staje się fundamentalizmem. A jak dobrze wiemy, fundamentalizm i relatywizm są często ukazywane przez Benedykta XVI jako najważniejsze zagrożenia dla człowieka.
Więcej, Kościół, a wraz z nim papież Benedykt XVI (tak jak jego poprzednik, przyszły błogosławiony Jan Paweł II), nigdy nie zrezygnuje z głoszenia Chrystusa jako Boga z nami, jako jedynego Zbawiciela całego wszechświata, wszystkich ludzi każdego czasu, kultury i rasy. On jest Zbawicielem dla wszystkich: chrześcijan, muzułmanów, żydów, hindusów, buddystów, itd., itd.
Wzywając do Asyżu przedstawicieli wszystkich religii, papież nie relatywizuje Chrystusa. Wręcz przeciwnie, ukazuje światu to, czym w rzeczywistości jest – przedstawicielem Chrystusa odpowiedzialnym za świat. Papież swym gestem pokazuje, że tylko Chrystus i jego przedstawiciel na ziemi mają moc, by zjednoczyć wszystkie religie świata. Przecież w Asyżu wszem wobec głosi się Chrystusa jako księcia pokoju. Nie zapominajmy, że wszystko, co dobre, co cnotliwe, co pozytywne, co szlachetne, pochodzi z Chrystusa i do Niego prowadzi.
Kościół Chrystusa, „Una et Sancta”, miał, ma i będzie miał do końca czasów trzy misje bezpośrednio związane z jedyną misją Chrystusa – pojednania świata z Bogiem. Pierwszą misją Kościoła jest duszpasterstwo – aby katolicy się nawrócili do swojego Pana (cała ewangelizacja i sakramentalizacja do tego prowadzi). Drugą misją jest ekumenizm prowadzący do jedności wszystkich, którzy wierzą w bóstwo Jezusa Chrystusa, by świat uwierzył. Prowadzi się tę naukę jak bł. kardynał Newman: nauką, cierpliwością, modlitwą, słuchaniem głosu sumienia i uczeniem się od ojców Kościoła, bo trzeba być Kościołem pierwszych wieków (w tych dniach zaczynamy oktawę modlitw o jedność chrześcijan). Trzecią misją jest misia ad gentes. Kościół jest otwarty na wszystkich ludzi, wszystkie kultury i wszystkie religie – na sto dusz interesuje nas sto!
Stalin pytał, ile dywizji ma Watykan. Ronald Reagan uważał, że Watykan jest najpotężniejszym państwem na świecie, bo posiada moc modlitwy. Stalin nie wierzył w Boga ani w moc modlitwy, Reagan wierzył w jedno i drugie. Z kim więc jesteśmy – z postępującą laicyzacją, która w nic nie wierzy? Czy ze światem religii otwartej na transcendencję?
Ja wierzę w moc modlitwy, wierzę, że jest ona wszechmocna, i mam nadzieję, że również redaktor naczelny „Rzeczpospolitej” podziela tę wiarę. A zatem wszyscy jesteśmy wezwani do Asyżu.
Ks. Ignacy Soler jest kapłanem Opus Dei. Pochodzi z Hiszpanii, obecnie mieszka w Krakowie
(http://grafik.rp.pl/grafika2/595562,616904,3.jpg)
http://www.rp.pl/artykul/595562_Ks-Soler--Wezwanie-do-Asyzu.html (http://www.rp.pl/artykul/595562_Ks-Soler--Wezwanie-do-Asyzu.html)
-
Teza (Asyż Jana Pawła II).
Antyteza ("autor deklaracji „Dominus Iesus” nie był entuzjastą").
Synteza ("religie mają też coś wspólnego. I tego właśnie szuka papież. Szuka we wszystkich religiach świata tego podobieństwa, które je łączy: pragnienia pokoju").
Tyle że synteza podejrzanie zbliżona do tezy. Widać antyteza czemuś słaba była.
-
Mnie się to podobało:
Papież swym gestem pokazuje, że tylko Chrystus i jego przedstawiciel na ziemi mają moc, by zjednoczyć wszystkie religie świata
miodzio!
Czy autor jest Polakiem? Może dlatego to taki hmmmm.... pełny błędów tekst?
-
To jest OD, tam był i jest promowany dialog międzyreligijny, także mnie ta wypowiedź wcale nie dziwi. W książce "Byłem w OD" Bruno Devosa czytałam wypowiedź teologa Raimona Panikkara - jest jedną z osób, które zapoczątkowały dialog międzyreligijny, był jednym z pierwszych numerariuszy wyświęconych na księdza, był on (bo już śp.) jedną z osób które zapoczątkowały dialog międzyreligijny. Później oddalił się od OD, miał swoją wizję życia mniszego, która jest owocem prowadzonego przez niego od wielu lat głębokiego dialogu międzyreligijnego. Znalazłam artykuł:
"Życie mnisze w dialogu międzyreligijnym w ujęciu Raimona Panikkara"
http://www.magazyn.ekumenizm.pl/article.php?story=20030916140725491
RAIMON PANIKKAR NIE ŻYJE
http://www.ekumenizm.pl/content/article/2010090202544059.htm
-
Teza (Asyż Jana Pawła II).
Antyteza ("autor deklaracji „Dominus Iesus” nie był entuzjastą").
Synteza ("religie mają też coś wspólnego. I tego właśnie szuka papież. Szuka we wszystkich religiach świata tego podobieństwa, które je łączy: pragnienia pokoju").
Tyle że synteza podejrzanie zbliżona do tezy. Widać antyteza czemuś słaba była.
Mamy na forum specjalistę od marksizmu :)
To chyba po prostu slaba proba zastosowania hermenutyki ciaglosci. Nasuwa sie pytanie - do jakiego stopnia hermeneutyko-ciaglowcy sa sprzymierzencami tradsow w walce z mentalnoscia posoborowa ? Ten artykul nie napawa optymizmem.
-
Mamy na forum specjalistę od marksizmu :)
Słaboś Pan wyedukowany w filozofii. A sposób myślenia nie mój przecież, tylko autora, widoczny gołym okiem.
Hermeneutyka ciągłości papieża Benedykta nie miała chyba polegać na ciągłej kontynuacji błędów poprzedników.
-
Dyskutujecie jakbyście nie rozumieli co tu jest napisane:
Papież swym gestem pokazuje, że tylko Chrystus i jego przedstawiciel na ziemi mają moc, by zjednoczyć wszystkie religie świata
i inne herezje lub nielogiczności.
O czym tu pisać? Dodałem wtedy tylko, ze te błędy to może błędy z błędnego tłumaczenia.
-
Panie Waldemarze,
inaczej niż Pan tego tekstu nie umiem odczytać. Na innem forum napisałem, że logiczną konsekwencją takiego podejścia powinna być np. taka modyfikacja tradycyjnego powitania kapłana:
"Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus i inni bogowie zaprzyjaźnieni z papieżami posoborowymi"
-
Cóż...coraz więcej "świadectw" otrzymujemy od posoborowia...OD to tylko kropelka...
-
Nie wiadomo jeszcze jak ten Asyż będzie wyglądał,a niektórzy już dostają wysypki na samo hasło.
-
Wezwanie do Asyżu
ks. Ignacy Soler
Bo na czym właściwie polega prawda? Jest „adequatio rei et intellectus” (zgodą rzeczywistości z umysłem) – mawiali starożytni.
http://www.rp.pl/artykul/595562_Ks-Soler--Wezwanie-do-Asyzu.html (http://www.rp.pl/artykul/595562_Ks-Soler--Wezwanie-do-Asyzu.html)
Hmmm.... A czy nie powinno to brzmieć zgodnością umysłu z rzeczywistością ? (W sensie: to umysł poznaje i przyjmuje to co istnieje realnie, a nie na odwrót - tj. świat "dopasowuje się" do czyjegoś widzimisię... Swoją drogą coś w tym jest - różni macherzy próbują kreować rzeczywistość po swojemu i mamy to co mamy :( )
-
Po lacinie nie ma "z", ale "i". Pomysl, ze rzeczywistosc moze sie dostosowac do umyslu, to albo blad tlumacza - i to glupi - albo nieuctwo.
Polecam : http://dhspriory.org/thomas/QDdeVer.htm
Drugie zdanie, to manipulacja pierwszego rzedu : "By była zgoda, potrzebna jest jednak wolna wola, a zatem wolność bez wolności osobistej nie otwiera człowieka na prawdę."
-
Dla dzieci nauka i rozrywka bez zabawek. Dla dorosłych własny świat, budowany w kontrze do laickiego otoczenia. Dwadzieścia kilometrów od Pałacu Kultury rośnie katolicka enklawa pod dyskretną opieką Opus Dei.
Nowy wspaniały Józefów
Wojciech Cieśla, WPROST, nr 1/2011 (1456)
http://www.wprost.pl/ar/225033/Nowy-wspanialy-Jozefow/ (http://www.wprost.pl/ar/225033/Nowy-wspanialy-Jozefow/)
Korki, hałas, chaos. W zimie zaspy na chodnikach, w lecie każdy kawałek trawnika oblepiony ludźmi albo pokryty psimi odchodami. Rzeczywistość podziemnego parkingu w galerii handlowej i lęku o to, czy dziecku ktoś na ulicy nie wyrwie komórki, a pod szkołą nie sprzeda narkotyków. Agresja, pęd, strata czasu.
Tak mówią ci, którzy wyprowadzili się pod Warszawę. Biedniejsi do Łomianek i Nadarzyna, bogatsi do Konstancina albo Józefowa. Szczelny pierścień przedmieść to wciąż warszawska aglomeracja.
Do Józefowa od kilku lat ciągną zaangażowani katolicy. Wielodzietni i zamożni. – Ludzie, którym zależy. Świadomi – jak dobitnie podkreślają.
Wciągu ostatnich sześciu lat sprowadziło ich się tu kilkuset. Zwabiły ich przedszkola i szkoły pod patronatem Opus Dei.
Od przedszkola do matury
Nowy świat powstaje pomiędzy Wałem Miedzeszyńskim a linią kolejki, która dojeżdża do Warszawy od południowego wschodu. Pod koniec grudnia, w brei ze śniegu i błota, na pierwszy rzut oka nie różni się od podobnych krajobrazów na Ukrainie czy Białorusi. Tory i billboardy. Szpetne domy, piękne domy. Krzaki. Dużo sosen. Gdzieniegdzie resztki drewnianej architektury z okolic Otwocka, tzw. świdermajerów. Tkanka społeczna – inteligencka. Co uliczka, to inżynierowie, lekarze, naukowcy, biznesmeni. Obok inteligenckiej tkanki ziemniaczane pola i las. Pięknie.
Zaczęło się w 2004 r., kiedy kilku katolików związanych z Opus Dei założyło stowarzyszenie Sternik. Wykupili tereny w podwarszawskim Józefowie i zbudowali przedszkole, potem w okolicy postawili podstawówkę i gimnazjum. W ciągu kilku lat Sternik zgromadził ponad 500 rodzin i tysiąc dzieci.
O poziomie szkół zaczęły krążyć legendy. Ruch, który zaczął się sześć lat temu po otwarciu przedszkola, trwa do dziś: ci, których dzieci chodzą do Sternika, sprzedają warszawskie mieszkania i przenoszą się bliżej szkoły: do Józefowa, Świdra, Wiązowny, Otwocka. Ponad dwadzieścia kilometrów od Pałacu Kultury. W ciągu ostatnich lat sprowadziło się tu ponad 300 rodzin, które posyłają dzieci do szkoły, gdzie obowiązują zasady, jakie wyznają rodzice.
Są praktykującymi katolikami. Są zamożni. I wielodzietni. Piotr Wysocki, ojciec trojga dzieci (też mieszka na przedmieściach, choć nie w Józefowie): – Bywa, że decyzja o przeprowadzce w jakimś sensie jest uzależniona od liczby dzieci. Jeśli ma się ich kilkoro, a w perspektywie 12-letnią edukację każdego, to kiedy jedno dziecko zaczyna edukację w Sterniku, łatwiej jest, jeśli wszystkie pozostałe – między którymi jest kilka lat różnicy – też będą chodzić do Sternika. Tu można kształcić dzieci od przedszkola do matury, w 2011 r. rusza sternikowe liceum.
Ola i Paweł przeprowadzili się dwa lata temu z Mokotowa. Do kolejki podmiejskiej idzie się od nich dwadzieścia minut, ostatni autobus ze stacji przyjeżdża po 21. Do Sternika posłali obu synów. O edukacji dzieci mówią tak jak wszyscy tutaj: Projekt.
Nie chcą wystąpić pod nazwiskiem, podobnie jak rozmawiać z reporterem „Wprost" o Projekcie. Udaje nam się zamienić kilka słów tylko dlatego, że mamy wspólnych znajomych. – Nie traktujemy Józefowa jak sypialni. Pracujemy w Warszawie, ale duża część życia toczy się tutaj – tłumaczy Paweł.
– Miasto wcześniej było w stagnacji. Teraz się rozruszało – zachwala jedna z założycielek lokalnego stowarzyszenia.
Andrzej, nauczyciel w warszawskiej podstawówce: – W Józefowie czuć subtelną presję: bądź z nami. Przez dwa miesiące jeździłem tam prowadzić kółko plastyczne. Żona akurat była w ciąży. Usłyszałem od kolegów ze Sternika: po co tyle jeździć? Przeprowadź się. Pewnie zaraz pojawią się następne dzieci, przecież wszystkie możecie posłać do Sternika. Perswazja, którą znałem raczej ze spotkań ze świadkami Jehowy.
Piotr Wysocki: – Wiele rodzin decyduje się na przywożenie i odwożenie dzieci. W Sterniku działa też pięć linii autobusowych, które dowożą dzieci z Warszawy do Józefowa.
Podróż z lewobrzeżnego Ursynowa do szkoły w Józefowie to półtorej godziny w jedną stronę.
Przedszkolanki jak cystersi
Piotr Wysocki, w latach 90. dziennikarz „Życia Warszawy", dziś właściciel prężnej firmy PR, do Sternika posyła dwoje z trojga dzieci. Jest kimś w rodzaju twarzy stowarzyszenia. Mówi z dużym wyczuciem, wie, gdzie kłaść akcenty. To on występuje w reklamówkach Sternika, wypowiada się w programach telewizyjnych jako rodzic. Do Józefowa się nie przeprowadził, ale mieszka niedaleko, w Wesołej.
Wie, co ściąga tu ludzi: – Dwie podstawowe motywacje: po pierwsze, w Sterniku nacisk położony jest na wychowanie. To jest ważna rzecz, którą trochę brawurowo porównać można z tym, co wieki temu robili cystersi, odbudowując rolnictwo. Jeśli chce się dobrze wyedukować dzieci, trzeba je dobrze wychować. Nie pomaga w tym zwykła szkoła, która już dawno przestała wychowywać. Uważam, że Sternik daje coś więcej niż wiedzę. To jest wartość. Po drugie, chęć wyprowadzki z centrum dużego miasta. Człowiek w mniejszej społeczności przestaje być anonimowy, odzyskuje swoje obywatelstwo.
Na mapie polskich przedmieść Józefów jest nietypowy. Nowi zamiast wtapiać się w zastaną przestrzeń, energicznie biorą się do jej kształtowania. Dowodem na to, jak mocno liczą się w Józefowie, są nowe msze w okolicznych kościołach: codzienna o ósmej trzydzieści (dla rodziców, którzy odprowadzili już pociechy do szkoły), i niedzielna, w rycie trydenckim.
To prawie trzystu nowych trzy lata temu zorganizowało akcję „Józefów bez pornografii", przekonując (a precyzyjniej strasząc bojkotem) właścicieli stoisk z prasą do wycofania ze sprzedaży czasopism pornograficznych. Na prawie 30 punktów handlowych w Józefowie odmówił im tylko jeden sklepikarz.
To nowi działają w Społecznej Radzie Konsultacyjnej przy burmistrzu, zakładają stowarzyszenia, organizują jasełka i Dni Rodzin, skrzykują po kilka tysięcy ludzi na Orszak Trzech Króli. Są energiczni i energetyczni. Oraz bogaci. Agenci nieruchomości przyznają, że w Józefowie ruch w interesie, który zaczął się kilka lat temu, teraz nieco zelżał, bo z powodu Sternika ceny poszły zbyt ostro w górę. Za dom trzeba zapłacić od miliona wzwyż. Za metr działki – od trzystu do sześciuset złotych. To hamuje nawet bogatych.
Mniej zamożni zakładają spółdzielnie – wykupują razem działki (wychodzi taniej). Właśnie w ten sposób na Zacisznej, w Świdrze (przedmieścia Józefowa) powstało zamknięte osiedle „sternikowców". I kilka innych.
– Parę lat temu razem ze znajomymi wykupiliśmy ziemię po atrakcyjnej cenie w Aleksandrowie, niedaleko Józefowa i Falenicy – opowiada Dymitr Hirsch, były harcerz ZHR, dziś znany warszawski PR-owiec. – Właśnie kończymy budowę.
Nowym tylko z polityką jakoś nie wychodzi. W ostatnich wyborach rodzice związani ze Sternikiem założyli własny komitet. Wytykali burmistrzowi, że w kampanii wykorzystuje wizerunek dzieci w mundurkach ze Sternika. Przegrali z kretesem. Burmistrz będzie rządził kolejną kadencję.
Sternik odżegnuje się od polityki. Ale politycy nie odżegnują się od Sternika.
Dzieło Boże i łańcuszek
To, kto posyła dzieci do szkoły Sternika, nie jest tajemnicą. Rodzice (oprócz czesnego) muszą wykupić udziały w spółce Rodzice dla Szkoły, która finansuje Sternika. To (do niedawna) kilkanaście tysięcy wpisowego, do tego około tysiąca złotych czesnego miesięcznie. Sporo.
Rzut oka na listę udziałowców: inteligencka elita, która w wyborach głosuje raczej nie na SLD: czterej prawnicy z renomowanej kancelarii Sołtysiński (wszyscy przenieśli się w okolice Józefowa), były minister łączności w rządzie Jerzego Buzka Maciej Srebro, były wiceminister finansów Marian Moszoro, były szef gabinetu ministra transportu Robert Malicki, minister Radosław Sikorski, syn Henryki Bochniarz – Marcin Bochniarz, były szef gabinetu Antoniego Macierewicza Arkadiusz Siwko felietonista „Gazety Polskiej" Robert Tekieli, dziennikarz Bogdan Rymanowski z TVN. Wielu byłych harcerzy.
Trochę trudniejsze jest rozszyfrowanie, kto rzeczywiście dzierży finanse Sternika. Samo stowarzyszenie nie zarabia. Żyje dzięki spółce Rodzice dla Szkoły, która zasila je pożyczkami ( jako organizacja pożytku publicznego nie płaci wielu podatków). Z kolei uprzywilejowanym udziałowcem spółki Rodzice dla Szkoły jest fundacja Współpracy Międzynarodowej, założona dwa lata temu przez członków Opus Dei. Tu dociekliwy rodzic trafi na ścianę: Fundacja nie przekazuje sprawozdań finansowych sądowi gospodarczemu. Z jej akt rodzic dowie się jedynie, że co najmniej kilku założycieli fundacji mieszka w … warszawskiej prałaturze Opus Dei, obok Sejmu, przy ulicy Górnośląskiej.
Opus Dei (Dzieło Boże – łac.) to katolicka organizacja. W Polsce należy do niej około 400 osób. Wśród nich jest wielu polityków, prawników, menedżerów. Kładzie nacisk na rozwój, edukację, na kształtowanie charakteru swoich członków. Unika rozgłosu i masowości. Ludzie Dzieła często przywołują słowa założyciela, Josemaria Escrivá: „Zakładajcie szkoły dla swoich dzieci, szkoły będące przedłużeniem domu rodzinnego, w którym praktykuje się ducha służby, współpracy, hojności, jedności".
Trudno powiedzieć, na ile o popularności Sternika decyduje dziś fama, że projekt to „szkoła Opus Dei". Szkoły – choć promują wartości chrześcijańskie – oficjalnie nie mają nic wspólnego z Dziełem. Jednak rodzice wiedzą swoje. Nie dość, że wielu założycieli jest członkami Opus Dei, to duchową opiekę nad Sternikiem sprawuje warszawska prałatura Dzieła. To wystarczy. Na internetowym forum jeden z rodziców zachwala podstawówkę: „Opieka duszpasterska księży z Opus, ale z tego, co się orientuję, to w Józefowie część rodziców wystarała się również o Trydent w okolicy. Niemniej warto się przyglądać i zwalczać ewentualne wpływy moderny (bo gdzie jej nie ma?)".
Marta, warszawianka, której brat z żoną i dwójką dzieci przeniósł się do Józefowa, ironizuje: – Pewnie przez przypadek mój brat musiał w szkole na spotkaniach oglądać film o Opus Dei? Bez dwóch zdań szkoły mają związek z Dziełem. Nie afiszują się z tym, ale i specjalnie nie ukrywają. To duchowa krucjata w szatach edukacji. Eksperyment. Dlatego mówią o nim „Projekt".
Formowanie człowieka
Podstawowy powód, dla którego katolicy sprowadzają się pod Warszawę: tak jest po prostu wygodniej. Nie dla dzieci, ale dla rodziców, którzy po latach znów zaczynają się uczyć.
Bo szkoły Sternika to szkoły totalne. Tak mówią sami rodzice, i pobrzmiewa w tym nuta dumy. W Sterniku nie można zaparkować dzieciaka, zapłacić czesnego i mieć święty spokój. Szkoła to miejsce dla dzieci i rodziców. Szkoła organizuje wychowanie, naukę (właśnie w tej kolejności), a do tego czas dorosłym. Każda rodzina ma przydzielonego opiekuna. Rodzice zamiast chodzić na wywiadówki, raz na kwartał (czasem częściej) spotykają się z opiekunem. Omawiają nie tylko to, co dziecko robi w szkole, ale również to, co robi w domu. Planują zadania. Egzekwują. Formują nowego człowieka.
– Polskie słowo „formowanie" kojarzy się trochę z lepieniem, ugniataniem. W Sterniku mamy do czynienia z żywymi ludźmi. Najważniejsze jest poszanowanie wolności rodziców i dzieci. Pojmujemy to w ten sposób, że staramy się profesjonalnie pomóc rodzicom w ich pracy wychowawczej, przede wszystkim poprzez spotkania z indywidualnym opiekunem dziecka. Praca zaczyna się od przedszkola. Potem są szkoły prowadzone oddzielnie dla chłopców i dla dziewcząt. Staramy się wspólnie z rodzicami uczyć porządku i innych dobrych nawyków: samodzielności, hojności, szczerości, bycia życzliwym – wylicza Paweł Zuchniewicz, dyrektor ds. komunikacji Sternika.
Marta, warszawianka, której brat z żoną i dwójką dzieci przeniósł się do Józefowa: –To jest fenomenalne. Teoretycznie nie ma obowiązku, ale jest presja, żeby być na tych wszystkich wykładach w szkole. Uczyć się, jak być dobrym rodzicem. Opowiadać, jak dziecku udało się wdrożyć zadania, które ustaliliście. Chodzić na próby Chóru Ojców i Synów. To szkoła kadetów, w której panuje przyjazna atmosfera. Getto bogatych katolików.
Dymitr Hirsch: – To nie jest łatwa szkoła, nawet jeśli ktoś uzna, że jest modna. Nie sposób opłacić niemałych pieniędzy i mieć spokój. Za dużo jest po drodze „potykaczy" – spotkań z opiekunami, zajęć, które angażują rodziców. Jeśli ktoś chciałby się lansować, posyłając dzieci do Sternika, to musiałby być naprawdę wytrwałym lanserem.
Paweł Zuchniewicz: – Wysokość czesnego negocjowana jest indywidualnie i osoby gorzej uposażone płacą mniej, są też takie, które chcą płacić więcej. W rezultacie istnieje duża grupa rodzin, które otrzymują dofinansowanie. W idei Sternika nie chodzi o to, by robić getto dla bogatych, tylko żeby powstała dobra szkoła, która zapewni całościową edukację od przedszkola do matury.
Marta: – Jeśli się dobrze się nad tym zastanowić, to w tej elitarności jest sens. Dzieciaki słyszą, że mają nad sobą pracować. Że nie zrobią kariery jedynie wtedy, kiedy nie będą się do tego przykładać. To jest pozytywne myślenie. To środowisko tworzy rodzaj nowego człowieka i własny mikroświat. Kiedy rozmawiamy o tym, jak zmienia się Józefów i kiedy chcę podrażnić brata, przypominam mu apokalipsę świętego Jana. Jedną z wizji jest fantastycznie piękne miasto, Nowe Jeruzalem, przybytek Pana Boga.
-
Komentarz pod tym artykulem:
Skoro coś obecne "Wprost" pod kierownictwem p. Lisa krytykuje szkoły Sternika tzn., że dzieje się tam dużo dobrego. Po raz kolejny sprawdza się powiedzenie: "pokaż mi swoich wrogów, a powiem Ci kim jesteś".
Szczęśliwe te dzieci, bo może uda im się uniknąć wpływu "nowoczesnych" koncepcji pedagogicznych.
-
Z tego co słyszałem dobra szkoła, trochę ludzi z DN posyła tam swoje dzieci. Znam takich co na czas roku szkolnego przenoszą się w tamte okolice.
-
Nawet niech to będzie bajka, to w każdej bajce trochę prawdy jest, na jakiejś podstawie ta krytyka jest.
Ale taka wypowiedź też jest:
"Andrzej, nauczyciel w warszawskiej podstawówce: – W Józefowie czuć subtelną presję: bądź z nami. Przez dwa miesiące jeździłem tam prowadzić kółko plastyczne. Żona akurat była w ciąży. Usłyszałem od kolegów ze Sternika: po co tyle jeździć? Przeprowadź się. Pewnie zaraz pojawią się następne dzieci, przecież wszystkie możecie posłać do Sternika. Perswazja, którą znałem raczej ze spotkań ze świadkami Jehowy."
Szkoła raczej nie dla uboższych:
"To, kto posyła dzieci do szkoły Sternika, nie jest tajemnicą. Rodzice (oprócz czesnego) muszą wykupić udziały w spółce Rodzice dla Szkoły, która finansuje Sternika. To (do niedawna) kilkanaście tysięcy wpisowego, do tego około tysiąca złotych czesnego miesięcznie. Sporo.
Rzut oka na listę udziałowców: inteligencka elita, która w wyborach głosuje raczej nie na SLD: czterej prawnicy z renomowanej kancelarii Sołtysiński (wszyscy przenieśli się w okolice Józefowa), były minister łączności w rządzie Jerzego Buzka Maciej Srebro, były wiceminister finansów Marian Moszoro, były szef gabinetu ministra transportu Robert Malicki, minister Radosław Sikorski, syn Henryki Bochniarz – Marcin Bochniarz, były szef gabinetu Antoniego Macierewicza Arkadiusz Siwko felietonista „Gazety Polskiej" Robert Tekieli, dziennikarz Bogdan Rymanowski z TVN. Wielu byłych harcerzy."
To są ludzie raczej wysoko postawieni i co? nie mogą forsować zdrowych koncepcji pedagogicznych? żeby uniknąć tego wpływu "nowoczesnych" koncepcji pedagogicznych, które są dla kogo? dla tych co nie mają władzy i kasy.
To tez ciekawe:
"Każda rodzina ma przydzielonego opiekuna. Rodzice zamiast chodzić na wywiadówki, raz na kwartał (czasem częściej) spotykają się z opiekunem. Omawiają nie tylko to, co dziecko robi w szkole, ale również to, co robi w domu. Planują zadania. Egzekwują. Formują nowego człowieka."
-
@Mama
No i gdzie tu zarzuty?
-
@Mama
No i gdzie tu zarzuty?
Najwyraźniej na zupełnie innych falach nadajemy. W poprzednim swoim wpisie zacytował pan komentarz spod tego artykułu o taki:
"Skoro coś obecne "Wprost" pod kierownictwem p. Lisa krytykuje szkoły Sternika tzn., że dzieje się tam dużo dobrego. Po raz kolejny sprawdza się powiedzenie: "pokaż mi swoich wrogów, a powiem Ci kim jesteś".
Szczęśliwe te dzieci, bo może uda im się uniknąć wpływu "nowoczesnych" koncepcji pedagogicznych."
Czyli utożsamia się pan z tym wpisem, że to nie jest/może być nie prawda, a ja natomiast napisałam to co powyżej i czytając zacytowałam pewne fragmenty, które można odczytać właściwie, tym bardziej swoje zadanie też wyraziłam pod cytowanymi fragmentami. I o co panu chodzi?
-
@Mama
Zrozumialem, ze Pani piszac "na jakiejś podstawie ta krytyka jest" utozsamia sie z krytyka tej szkoly a jako argumenty podala Pani te fragmenty. Ja jednak w nich nie znajduje w tych fragentach niczego co obciazaloby te szkole i przez co krytyka mogalby byc uzasadniona.
-
Tłumaczyć i wykładu panu robić nie będę, tu już tyle było napisane, że nie widzę potrzeby się powtarzać i o szkole też było, np.to:
• aspiracje "arystokratyczne", skutkujące niekiedy niebezpiecznym dla egzystencji rodziny życiem ponad stan;
• naturalizm w wychowaniu.
Szkoła Opus Dei nie jest szkołą katolicką ani wyznaniową, tylko po prostu o zabarwieniu chrześcijańskim, otwartą i tolerancyjną. Była tu też dyskusja odnośnie artykułu: "Wezwanie do Asyżu" - ks. Ignacy Soler z OD:
http://krzyz.katolicy.net/index.php/topic,564.msg115394.html#msg115394
W wielu przypadkach poglądy rodziców są niezgodne z nauczaniem katolickim, chociażby takie głośne dyskusje o in-vitro, np. p.Sikorski. Dalej p. Bochniarz z Lewiatana:
http://www.pkpplewiatan.pl/o_nas/o_lewiatanie/wladze/zarzad
Nie kto inny tylko Lewiatan złożył wniosek do Trybunału Konstytucyjnego... odnośnie dnia wolnego od pracy w święto Trzech Króli.
http://www.pkpplewiatan.pl/
No ... coś to z tą moralnością wielka lipa. Jak się ten katolicyzm przekłada na życie codzienne, na pracę?
A z tego co zacytowałam to tak w skrócie:
- perswazja
- szkoła nie dla uboższych
- za duża ingerencja w rodzinę.
Zresztą, cały artykuł tu zamieszczony, to każdy może sobie poczytać i każdy może mieć inne spojrzenie.
-
@mama
Alez prosze tlumaczyc i robic wyklad, bo ja nadal nic nie kumam...
Poglady rodzicow (dziadkow!) wg Pani obciazaja szkole?
"Perswazja" - to, ze kogos namawiali do tego, aby poslal dzieci do tej szkoly? Maja odradzac?
"Szkola nie dla ubozszych" - kazda szkola nie finansowana przez panstwo nie jest dla ubozszych. Mysli Pani, ze 1K PLN to jakas wygorowana stawka dza szkole w Warszawie? To zwykla cena za niepubliczna szkole.
"Za duza ingerencja w rodzine" - na podstawie stwierdzenia o "opiekunie rodziny" Pani to wysnula? To przekret - na stronie sternika pisza akurat o opiekunie ucznia - jest to cos jak nauczyciel - wychowawca w zwyklej szkole.
"aspiracje arystokratyczne", "naturalizm w wychowaniu" - prosze o rozwiniecie! zupelnienie nie rozumiem...
-
@mama
Alez prosze tlumaczyc i robic wyklad, bo ja nadal nic nie kumam...
To nie mój problem że pan tak mało kumaty, zresztą w nie jednym wątku :)
-
@mama
Alez prosze tlumaczyc i robic wyklad, bo ja nadal nic nie kumam...
To nie mój problem że pan tak mało kumaty, zresztą w nie jednym wątku :)
Ale ja Pania prosze. Czy nie moze Pani po tak chrzescijansku... przeciez jest uczynek milosierdzia "nieumiejętnych pouczać". Dziecko niedlugo do szkoly musze poslac, chce to lepiej zrozumiec.
-
@mama
Alez prosze tlumaczyc i robic wyklad, bo ja nadal nic nie kumam...
To nie mój problem że pan tak mało kumaty, zresztą w nie jednym wątku :)
Dlaczego zamiast wytłumaczyc usiłuje Pani Jaroda obrażać? Nie widzi Pani, że wypada to dość żałośnie?
Podobnie jak próba uczynienia Sternikowi zarzutu z "opiekuna rodziny", wskazująca na całkowity brak wiedzy na temat tego kto to jest i jaka jest jego rola w tym modelu edukacji. Niech się Pani najpierw dowie o czym pisze, co nie jest trudne, kim jest opiekun można znaleźć na stronach Sternika albo w jednym z wywiadów z dyrektorami/nauczycielami albo nawet w ich filmikach reklamowych. To nie jest żaden sekret, oni się tym chwalą - i w sumie słusznie, bo to bardzo fajny element koncepcji edukacji spersonalizowanej.
-
Dlaczego zamiast wytłumaczyc usiłuje Pani Jaroda obrażać? Nie widzi Pani, że wypada to dość żałośnie?
Podobnie jak próba uczynienia Sternikowi zarzutu z "opiekuna rodziny", wskazująca na całkowity brak wiedzy na temat tego kto to jest i jaka jest jego rola w tym modelu edukacji. Niech się Pani najpierw dowie o czym pisze, co nie jest trudne, kim jest opiekun można znaleźć na stronach Sternika albo w jednym z wywiadów z dyrektorami/nauczycielami albo nawet w ich filmikach reklamowych. To nie jest żaden sekret, oni się tym chwalą - i w sumie słusznie, bo to bardzo fajny element koncepcji edukacji spersonalizowanej.
A pan znowu wchodzi między "wódkę i zakąskę?" - jak w przysłowiu? To nie do pana wypowiedź. Za adwokata pan tu robi? Pan ma za to tak ogromną wiedzę, to proszę tłumaczyć. Wcześniej w tym wątku było również pisane w temacie szkół OD, proszę wracać i czytać i trollować sobie dalej.
-
Dlaczego zamiast wytłumaczyc usiłuje Pani Jaroda obrażać? Nie widzi Pani, że wypada to dość żałośnie?
Podobnie jak próba uczynienia Sternikowi zarzutu z "opiekuna rodziny", wskazująca na całkowity brak wiedzy na temat tego kto to jest i jaka jest jego rola w tym modelu edukacji. Niech się Pani najpierw dowie o czym pisze, co nie jest trudne, kim jest opiekun można znaleźć na stronach Sternika albo w jednym z wywiadów z dyrektorami/nauczycielami albo nawet w ich filmikach reklamowych. To nie jest żaden sekret, oni się tym chwalą - i w sumie słusznie, bo to bardzo fajny element koncepcji edukacji spersonalizowanej.
A pan znowu wchodzi między "wódkę i zakąskę?" - jak w przysłowiu? To nie do pana wypowiedź. Za adwokata pan tu robi? Pan ma za to tak ogromną wiedzę, to proszę tłumaczyć. Wcześniej w tym wątku było również pisane w temacie szkół OD, proszę wracać i czytać i trollować sobie dalej.
Pani zachowanie aż sie prosi o moderację i zdecydowanie bardziej podpada pod trollowanie (http://pl.wikipedia.org/wiki/Trollowanie) od mojej wypowiedzi (typowe objawy trolla to m.in.: nieumiejętność przyznania się do błędu, chętne używanie argumentów ad personam, skrajna megalomania i pogardliwy stosunek do innych osób, częste nazywanie innych trollami internetowymi).
Pokrótce, z tej jednej wypowiedzi:
- "nie do pana wypowiedź" - nie mamy do czynienia z prywatną wymianą korespondencji, ale z forum dyskusyjnym (http://pl.wikipedia.org/wiki/Forum_dyskusyjne),
- nerwowa reakcja na merytoryczne pytania - najpierw w stosunku do Jaroda, następnie do mnie kiedy zwróciłem Pani uwagę.
Tak dyskutując wystawia sobie Pani świadectwo. Wcześniej jeszcze próbowałem polemik, teraz reaguję na Pani wypowiedzi jedynie kiedy Pani zachowanie - nie wiem czemu w ogóle tu tolerowane - wyprowadzi mnie z równowagi, jak to było w przypadku Pani reakcji na merytoryczne pytania Jaroda (natychmiastowe przejście do ataku ad personam zamiast odpowiedzi).
-
Też nie wiem, dlaczego Pana zachowanie - w ogóle jest tu tolerowane, pana wypowiedzi w tym wątku ad personam do mnie też same za siebie mówią. Przypominam że tematem wątku jest Opus Dei, a nie pana dywagacje. Nie będę wspominać, jakie świadectwo wystawia sobie Pan.
-
Może proszę ująć konkretnie: co dobrego dla Tradycji Katolickiej wynika z istnienia OD... ale zanim ktoś spróbuje odpowiedzieć, proszę by znane sobie fakty skonfrontował z tekstem Kardynała Newmana "Ryzyko wiary" zamieszczonym w 11 (138) numerze Zawsze Wierni, zwłaszcza z tym co jest na stronie 45 i 46.
-
@ p. Jarod.
Cytowany tekst z "Wprost" o szkole OD "Sternik" pióra (?) red. Lisa, to zwykłe fakty. Nic więcej. Ani atak ani pochwała. Krytyka artykułu jest zrozumiała. Opisanie jak to wygląda z bliska może drażnić wielu katolików. Zwłaszcza zgoda na Tridentinę.
Artykuł potwierdza wiele wpisów, jakich dokonali forowicze w tym wątku:
1. Elitarność z cenzusem majątkowym. (choć jak się zapytacie w ośrodkach, OD jest "dla wszysykich...sprzątaczki i kucharki :-)"
2. Chów wsobny, wyalienowanie, gettowość. Alienacja nie dzieci ale rodziców ;-) Mieliśmy "być w świecie i go uświęcać" a zostało tworzenie "świętego getta z siatką i szlabanem".
3. Kluby, ośrodki, szkoły... nur fur...
4. Wspólne geschefty na 2 plan spychają niby etykę. Gumowa doktryna - dla dzieci kolegów Macierewicza i żony Sikorskiego.
5. Tridentina w Józefowie dla OD. Ordynariusz nie boi się udzielić na nią zgody, bo to tylko kolejna "tapeta muzyczna" dla jednego z wielu posoborowych ruchów.
O tym wszystkim już pisaliśmy. Można oskarżyć "Wprost" o plagiat. ;-)
-
A z tego co zacytowałam to tak w skrócie:
- perswazja
- szkoła nie dla uboższych
- za duża ingerencja w rodzinę.
Pani Mamo,
mądra z Pani babka.
1. Moja koleżanka Hiszpanka naoglądała się sporo sytuacji, w których utrata dobrej posady przez rodzica/ów przyczyniła się do bardzo szybko postępującego coraz gorszego traktowania ich dziecka w szkole OD.... bo to już nie ta "sfera". No comment.
2. Z kolei moi polscy znajomi chcieli posłać dziecko do OD, ale dowiedziawszy się o specyficznym kierownictwie duchowym - nadużywaniu sakramentu spowiedzi i wywnętrznianiu wszystkiego co się w domu dzieje, a co mogłoby być "sprzeczne" z "dyktandem" OD - dali sobie spokój, to jest sekciarstwo i wypaczanie normalnych, pobożnych ludzi, nie mówiąc o dzieciach. Dobrze, że ludzie mają trochę oleju w głowie.
Gratuluję Pani intuicji, której w tym przypadku argumenty jej chyba nie zbiją.
W hiszpańskim OD np. jest obowiązek codziennego uczestnictwa we Mszy św. (NOM) - i można chodzić z podkrążonymi oczami, nie wysypiać się notorycznie, po to by w strachu chodzić codziennie do kościoła (czyżby pod groźbą grzechu ciężkiego???) - a to przecież dla osób zapracowanych, zabieganych, mających rodzinę na głowie nie zawsze jest możliwe i Pan Bóg wcale od nas tego nie wymaga. To jakaś paranoja.
W innym wątku gg już o niewpuszczeniu mnie na NOM łac. do OD za granicą. Nic dodać. Dla mnie to sekta. Dzieciaka trzeba chować normalnie, bo inaczej się go wypaczy. I weź tu potem wylecz taki uraz?
-
Bardzo mnie drażni pomiatanie biednymi. Szczególnie dziećmi.
No chyba że OD fundują jakieś stypendia dla biednych dzieci żeby mogły się uczyć w ich szkołach. Inaczej takie podziały, coraz bardziej widoczne w naszym kraju doprowadzą do wybuchu rewolucji.
-
Bardzo mnie drażni pomiatanie biednymi. Szczególnie dziećmi.
No chyba że OD fundują jakieś stypendia dla biednych dzieci żeby mogły się uczyć w ich szkołach. Inaczej takie podziały, coraz bardziej widoczne w naszym kraju doprowadzą do wybuchu rewolucji.
Mnie też i mam na to permanentne uczulenie. W końcu nie każdy urodził się w zamożnej rodzinie i nie oszukujmy się, zamożność jest w mniejszości.
Nie we wszystkich ośrodkach jest tak, że zbiedniałe dzieciaki zaczynają tracić grunt pod nogami, bo o odwrotnych przypadkach też się słyszy, i też np. w Espanii. Moja znajoma z Polonii ma dzieci w szkole OD, bo boi się posłać do zwykłej, gdyż jest niebezpiecznie i otrzymuje na nie jakieś wsparcie. Niemniej większość to ludzie zamożni.
Mimo jakichś tam pozytywów pewne wydziwiania dość konkretnie rzutują na "zdrowość nauczania"w owych wspólnotach i ich szkołach a formowanie duszy człowieka w niczym nie przypomina zdrowego przedwojennego katolicyzmu (powiązanego naturalnie ze zdrowym patriotyzmem).
-
Jeszcze trochę. Jak u nas zaczną dzieci pracować po 12 godz. za równowartość 50 centów USA za godz. to będziemy jedynym krajem UE z Ameryki Południowej.
-
Jeszcze trochę. Jak u nas zaczną dzieci pracować po 12 godz. za równowartość 50 centów USA za godz. to będziemy jedynym krajem UE z Ameryki Południowej.
Cóż jak rodzice nie chcą pracować i wolą siedzieć na garnuszku państwa, to dzieci będą zacząć musiały. :/
-
Panie Tkiller. Czy Pan poważnie mówi czy Pan wyznaje protestancką teologię sukcesu? A może wystarczy płacić godne pensje rodzicom.
-
Cóż jak rodzice nie chcą pracować i wolą siedzieć na garnuszku państwa, to dzieci będą zacząć musiały. :/
kolejna wypowiedź świadcząca, że autor pracuje na odcinku FK. Wnioskuję o zablokowanie tego autora za tą wypowiedź.
-
hmm...
1. Widze, ze poglady egalitarystyczne kwitna wsrod tradsow. Dziwne to! Zarzuty odnosnie elitarnosci szkol Sternik moga byc rownie dobrze przypisane kazdej szkole niepublicznej, bo kazda szkola niepubliczna kosztuje, a czesto nawet wiecej niz Sternik. Rozumiem, ze postulat jest taki, aby nie bylo tak, ze jakiekolwiek dzieci chodza do lepszych szkol. Wowczas wszystko bedzie cacy...tak? Rozumiem, ze Kosciol tez powinien tylko zakladac "bezplatne szkoly", aby nie bylo elitarnosci zwiazanej z cenzusem majatkowym.
2. Nie nalezy mylic obowiazkow czlonkow OD z rodzicami posylajacymi dzieci do szkol Sternika.... Ci drudzy nie maja obowiazku codziennej Mszy...
3. Do jakiej szkoly Panstwo doradzaliby poslac dzieci:
- publiczna - z calym syfem mainstreamu - prosze pamietac, ze wspolczesna szkola w warszawie to nie to samo co szkola publiczna w mniejszym miescie 10-20 lat temu...
- niepubliczna katolicka - zazwyczaj z lajtowym katolicyzmem i gitarkowa liturgia
- niepubliczna laicka - mainstream jak w publicznej, ale pewnie jeszcze bardziej postepowo
- Sternik - maja jakas wizje wychowawcza, nie boja sie laciny, kaplani OD jednak trzymaja wyzszy poziom intelektualny i liturgiczny niz przecietna diecezjalna
4. Nie wiem jak w Hiszpanii dzialaja szkoly. Z tego co wiem to w Polsce ani nauczyciele ani nawet dyrektor szkoly nie wiedza ile wplaca dana rodzina. Tymm zajmuje sie dyrektor ekonomiczny.
5. Nadal mi brakuje konkretow odnosnie ingerencji w rodzine, sekciarstwa itp. Nie chodzi mi o OD, ale o szkoly Sternika.
6. Czy szkola powinna przyjmowac dzieci pod katem ortodoksyjnosci ich rodzicow? Jesli rodzice godza sie na progra wychowawczy szkly to chyba ok... Jest szansa, ze dziecko bedzie bardziej katolickie niz rodzice. Moze nawet rodzice sie nawroca. Patrze sobie na strone Sternika i widze np. cos takiego: http://www.sternik.edu.pl/images/sternik/Odpowiedzialne.rodzicielstwo.pdf Jaka szkola lub parafia robi sped rodzicow, aby im przekazac takie niepopularne informacje odnosnie in-vitro, NPR itp. ? Moze jednak OD czyms sie rozni od przecietnego posoborowia?
-
Mi nie chodzi o egalitaryzm. Po prostu nie podoba mi się w jakim kierunku zmierza nasz kraj i że lepszość dziecka zależy od zamożności rodziców. Jestem po prostu zwolennikiem gospodarki i społeczeństwa wg KNS.
-
Mi nie chodzi o egalitaryzm. Po prostu nie podoba mi się w jakim kierunku zmierza nasz kraj i że lepszość dziecka zależy od zamożności rodziców. Jestem po prostu zwolennikiem gospodarki i społeczeństwa wg KNS.
Czy postuluje Pan system/kraj, w ktorym bardziej zamozni rodzice nie moga wydac swoich pieniedzy na lepsze wyksztalcenie swojego dziecka?
-
Mogą wydać na co tylko chcą. Nie cofajmy się tylko w rozwoju że tylko podstawówka i koniec, Do łopaty. Drogie dobre szkoły powinny mieć jakieś miejsca dla zdolnych biednych a ci nie powinni być stygmatyzowani za to że są z rodziny kasjerki i dozorcy w markecie. A z doświadczenia zawodowego wiem że tak jest. Szczególnie dziewczyny w tym celują. A potem mamy hordy galerianek.
Mi naprawdę nie podoba jak biedni są traktowani przyz tych zamożniejszych. Do tego te strzeżone osiedla za płotkami gdzie robią problemy nawet radiowozowi policyjnemu.
I tekst: ty pało dzwonię do ministra już nie pracujesz. :)
-
W hiszpańskim OD np. jest obowiązek codziennego uczestnictwa we Mszy św. (NOM) - i można chodzić z podkrążonymi oczami, nie wysypiać się notorycznie, po to by w strachu chodzić codziennie do kościoła .
W polskim OD ten obowiązek również istnieje. A co do niewyspania , podkrążonych oczu a szczególnie strachu (przed czym ?) to Pan chyba trochę przestrzelił - przecież nie tylko członkowie OD mają potrzebę codziennej obecności na Mszy św.
Co do OD jako całości, to nie ma jak się wydaje żadnych inklinacji do Tradycji. Pojecie o obowiązkach stanu żadne. Oboje rodzice do pracy (uświęcać) a dziatwa do przedszkola oczywiście naszego. Żeby je zbudować wraz ze szkołą, trzeba się regularnie spotykać przeważnie w niedzielę ( coś tam ustalamy, przy okazji kurs wizażu dla pań, żeby w świecie i pracy nie wyglądać na kurę domową), a więc dzieci do dziadków lub znajomych - kolejny czas na wychowanie stracony. Lecimy do Rzymu, bo tam naszego wyświecają na księdza, w kościele gromkie brawka i pełny spontan. Kościół parafialny - zapiszmy pociechę do OAZY, bo tam jest tak fajnie.To takie małe fragmenty duchowości i rzekomego konserwatyzmu zaobserwowane na przykładzie moich znajomych.
-
W hiszpańskim OD np. jest obowiązek codziennego uczestnictwa we Mszy św. (NOM) - i można chodzić z podkrążonymi oczami, nie wysypiać się notorycznie, po to by w strachu chodzić codziennie do kościoła .
W polskim OD ten obowiązek również istnieje. A co do niewyspania , podkrążonych oczu a szczególnie strachu (przed czym ?) to Pan chyba trochę przestrzelił - przecież nie tylko członkowie OD mają potrzebę codziennej obecności na Mszy św.
Co innego potrzeba, co innego przymus łagodnie zwany "obowiązkiem".
-
W hiszpańskim OD np. jest obowiązek codziennego uczestnictwa we Mszy św. (NOM) - i można chodzić z podkrążonymi oczami, nie wysypiać się notorycznie, po to by w strachu chodzić codziennie do kościoła .
W polskim OD ten obowiązek również istnieje. A co do niewyspania , podkrążonych oczu a szczególnie strachu (przed czym ?) to Pan chyba trochę przestrzelił - przecież nie tylko członkowie OD mają potrzebę codziennej obecności na Mszy św.
Co innego potrzeba, co innego przymus łagodnie zwany "obowiązkiem".
Jak tam było, tak tam było. Przyjmijmy, że zobowiązanie.
-
@ Jarod.
Nie do końca się rozumiemy.
1. Jak dla mnie mogą być (i są) szkoły po 35 tyś. za miesiąc. (Tyle płacił premier Miller za wnuczkę.)
Jestem przeciwny tworzeniu de facto szkoły prałatury personalnej KK z barierą - cenzusem majątkowym na wejściu. O ile czesne jest b. wysokie, to wpisowe jest barierą. W najdroższej szkole prywatnej w W-wie wpisowe jest rzedu 900 zł. A tu kilkanaście tyś.
Wiem, szkoła należy do Sternika, sternik to nie Prałatura, a w ogóle Sternik tylko sprząta a właścicielem jest sp. z o.o. itp...
2. Czyli Prałatura KK tylko dla bogatych. Z nich jest najszybszy zwrot finansowy.
3. Jak dla mnie to członkowie OD mogą mieszkać w Gettcie, mieć monitoring kamery 24hx24h w sypialni i centralne gaszenie światła na osiedlu strzeżonym o 22:00.
Tylko przestańmy serwować kit o zwykłości, "dla wszystkich", powszechne... od sprzątaczki do bankiera, itp.
4. Łaciny się nie boją. ??? Można mieć NOM po łacinie. Można mieć po węgiersku. No i co z tego ? Mój proboszcz też się nie boi łaciny.
Ale Tridentiny się boją... A szkoła nie jest katolicka - dla przypomnienia.
Gdy chciałem kiedyś dziecko posłać do szkoły katolickiej, dyrektorka powiedziała mi, że uprzedza rodziców: To jest szkoła katolicka. Dla dobra dziecka wartosci w domu i w szkole powinny być spójne. W przeciwnym razie dziecko będzie narażone na ogromne stresy.
Dzieci potrafią być okrutne: "gdzie chodzicie do kościoła?" "kto się z tobą modli wieczorem, jeżeli twoi nie wierzą?" "Ty? w co wierzą twoi starzy?"
Rozmawiałem ostatnio z człowiekiem z ZHR związanym mocno z OD. Rozmawialiśmy o pewnej druzynie ZHR. Znajomy mówił tak: Tak być nie moze, druzynowy żyje z dziewczyną bez ślubu, bo nie wierzy. Ja na to: A przyboczna, jest buddystką. To ci nie przeszkadza? A on: No wiesz... to jest religia...ona wchodzi do koscioła z dziećmi... wiesz chodzi o to by mieć wiarę i być dobrym człowiekiem. Ja na to: Wiesz... druzynowy też wchodzi do kościoła.
To jest ASYŻ w praktyce wychowawczej OD.
-
Mogą wydać na co tylko chcą. Nie cofajmy się tylko w rozwoju że tylko podstawówka i koniec, Do łopaty. Drogie dobre szkoły powinny mieć jakieś miejsca dla zdolnych biednych a ci nie powinni być stygmatyzowani za to że są z rodziny kasjerki i dozorcy w markecie. A z doświadczenia zawodowego wiem że tak jest. Szczególnie dziewczyny w tym celują. A potem mamy hordy galerianek.
Mi naprawdę nie podoba jak biedni są traktowani przyz tych zamożniejszych. Do tego te strzeżone osiedla za płotkami gdzie robią problemy nawet radiowozowi policyjnemu.
I tekst: ty pało dzwonię do ministra już nie pracujesz. :)
To nie kwestia pieniędzy ale wychowania to moja sugestia.
To jak bogaci traktują biednych, to też różnie zależnie od wychowania, poglądów oraz kilku innych kwestii. Słyszał pan o mecenasach albo filantropach to nie byli ludzie biedni.
-
(1) Jestem przeciwny tworzeniu de facto szkoły prałatury personalnej KK z barierą - cenzusem majątkowym na wejściu.
(2) Gdy chciałem kiedyś dziecko posłać do szkoły katolickiej, dyrektorka powiedziała mi, że uprzedza rodziców: To jest szkoła katolicka. Dla dobra dziecka wartosci w domu i w szkole powinny być spójne. W przeciwnym razie dziecko będzie narażone na ogromne stresy.
Ad. 1 dlaczego jest Pan przeciwny? Z tego co czytam to szkola jest raczej spoldzielnia rodzicow, ktorzy robia zrzute na budowe szkoly wlasnie poprzez to wpisowe. Co jest zlego w takim podejsciu? OD pisze, ze OD jest dla kazdego tzn. pewnie i kucharka moze sie zapisac a pozniej byc kucharka w osrodku OD :). Gdzie OD pisze, ze te szkoly Sternika sa dla kazdego?
Ad 2. Przeciez na stronie Sternika to samo pisza. Cala ich idea to wzacanianie wychowania w domu wychowaniem w szkole. Jesli rodzice deklarauja, ze dadza rade temu podolac to jest szansa, ze sie nawroca. Czytalem, ze wywalali ze szkoly rodziny, ktore jednak mialy inne wartosci. Mysle, ze
-
@ Jarod,
Oj chyba Pan udaje, że nie rozumie ;)
Potwierdza Pan tylko to co już napisałem (na poprzedniej stronie):
...Szkoła należy do Sternika, sternik to nie Prałatura, a w ogóle Sternik tylko sprząta a właścicielem jest sp. z o.o. itp...
Czyli mamy do czynienia z Prałaturą KK tylko dla bogatych z załozenia. Próg finansowy został ustawiony na poziomie kilkunastu tysięcy.
Czy nazwie Pan to spółdzielnią, sp. z o.o. czy stowarzyszeniem - jest to część systemu formacji OD. Część niezmiernie ważna.
Jak rozumiem, kucharkę z ośrodka w Bozej Woli stać na tę szkołę ? :)
Prałatura KK to nie jest prywatna klinika na Florydzie. Może być wpisowe i w wielu szkołach katolickich jest, ale w OD to cenzus majątkowy na poziomie, który został ustalony z innych przyczyn niż zapewnienie utrzymania szkoły. (zwłaszcza, gdy jak w Szczecinie, w wyniku przekrętu publiczną działkę pod budowę szkoły dostaje Opus Dei za darmo. Czy w Szczecinie nie ma wpisowego, a czesne jest niższe? :)
Sugeruje Pan, że jeżeli żona p. Sikorskiego nie nawróci się, to dzieci zostaną wywalone ze szkoły OD ? ;D
Przeczy Pan sobie. Jeżeli nie jest to szkoła katolicka to niby dlaczego maja wywalać dzieci niewierzących rodziców ?
Możemy się założyć. Dzwonimy do szkoły i mówimy, ze jesteśmy nowymi mieszkańcami Otwocka. Chcemy posłać dzieci do szkoły. Znamy zasady działania szkoły. Wpisowe za 2-kę wyniesie 30 tyś i nie stanowi dla nas problemu. Tylko nie jesteśmy wierzącymi. Czy będzie stanowiło to problem ?
Czy myśli Pan ,że odmówią z powodu braku wiary ?
Róbta co chceta. Piszę w tym wątku tylko dlatego, że nie lubię wciskanego lukrowanego kitu.
-
Najlepiej zadzwonić z tekstem: Jesteśmy małżeństwem z czwórką dzieci. Ja jestem dozorcą a żona kasjerką. Jesteśmy wierzącymi katolikami czy znajdzie się jakieś stypendium dla naszych dzieci? Wiem że dwójka z nich wykazuje się wyjątkowymi zdolnościami z matematyki a dwójka z historii. Tak twierdzą nauczyciele w szkole obecnej. Czy jest jakaś szansa?
I jaka będzie odpowiedź?
-
Szanowny Panie,
Bardzo dziękujemy za zainteresowanie się naszą placówką.
Z przykrościa informujemy, że nie dysponujemy obecnie systemem stypendialnym.
Widzimy duże zapotrzebowanie na taka formę pomocy. Być może w przyszłości taki system zostanie wprowadzony.
Proszę przyjąć wyrazy szacunku,
/-/
podpis nieczytelny
-
Wpisowe jest jednorazowe na całą rodzinę, na rebelyi donosili, że teraz wynosi koło 30 tys. i że nie zwracają w całości, jeśli wszystkie dzieci w rodzinie nie przejdą całego cyklu. To jest sposób finansowania inwestycji budowlanych, dosyć sprytny, każdy przyzna.
Czesne jest dopasowane do możliwości, ale min. chyba 700 zł od rodziny (tak przynajmniej kiedyś było). Ale dozorca z kasjerką i tak raczej odpadają.
Ktoś ze znajomych był w szkole i pytał, wycenili go na podstawie wykonywanego zawodu; to coś jakby oszacowanie dochodu w urzędzie skarbowym. Na dochody nie zważano -- kto powie prawdę o swoich dochodach?
-
Mam jedno proste pytanie: po jakiego dzwonka zajmujemy się szkołami Sternika, skoro niemal w tej samej okolicy dostępne są szkoły katolickie, prowadzone przez Bractwo ?
Nie wiem, jak jest w podstawówce, ale ze strony http://www.akwinata.edu.pl/dyrekcja.html można się dowiedzieć, że dyrektorem Gimnazjum i Liceum jest p. Ryszard Mozgol i on sam w sobie jest lepszą rekomendacją od czegokolwiek powiązanego ze Sternikiem.
-
chyba 700 zł od rodziny
chyba od łebka. I to by było b. tanio. Prywatna szkoła w Konstancinie 1250,- pln/od łebka (x 12 m-cy, wpisowe ok.900 podstawówka bez obiadów) ok 1100 gimnazjum.
Liceum przy ambas. Francji 2500,- pln / m-c (może cena wzrosła?) Brytole w Konstancinie żabojadów biją ceną na głowę (bo jest popyt)
Natomiast takiego "wpisowego" jak w OD to nie ma nigdzie.
[wpisowe]teraz wynosi koło 30 tys. i że nie zwracają w całości, jeśli wszystkie dzieci w rodzinie nie przejdą całego cyklu
Cykl to ile ? 12 lat? A procent oddają ? 12 lat , 8%m-c z kapitalizacją odsetek....
@ Krusejder
Kuria praska powiedziała, że nie można posyłać dzieci do fsspx :-[ :P Wyborcza też wspomogła artykułami.
Mamy niż demograficzny... o klienta trzeba walczyć OD to i Kuria pomoże...
-
Piszę o minimalnych kwotach, tzn. poniżej tego się nie schodzi. Gdy kogoś stać (nie wiem, jak to dokładnie oceniają), wówczas płaci się o wiele więcej.
-
Co do wpisowego -- odsetek nie ma, a cały cykl to może być i 20 lat, zależy od liczby dzieci i ich wieku.
-
1. Sternik to nie tylko Jozefow. Szkol jest wiecej, w przyszlym roku bedzie takze w Krakowie.
2. Nie watpie, ze cala koncepcja szkoly to kopia z koncepcji OD z Hiszpanii i OD ma decydujacy wplyw na program wychowawczy i cala koncepcje szkoly. Tym nie mniej z punktu widzenia finansowego jest to spoldzielnia rodzicow. To wpisowe to formalno-prawne udzialy w spolce zoo.
3. Sternik pisze na swoich stronach, ze przyjmuje niewierzacych, pod warunkiem, ze rodzice zgadzaja sie z koncpecja wychowawcza szkoly, ktorej czescia sa wartosci katolickie. Pamietajmy, ze mowimy tutaj nawet o kilku modlitwach dziennie w szkole. Jesli rodzice rzeczywiscie sa antyklerykalami to krzywdza dziecko, bo dziecko dostanie rozdwojenia widzac co innego w szkole a co innego w domu. Czy jednak nalezy winic szkole za ten stan, czy rodzicow? Szkola robi rozmowe kwalifikacyjna z rodzicami po to, aby im wytluaczyc ten model wychowawczy.
4. Biorac pod uwage, ze czesne w Sterniku jest przecietne, natomiast wpisowe jest, jak zauwazyl p. Bolt sprytnym sposobem na finansowanie budowy, nie sadze, aby OD mialo jakies profity finansowe z tego . Wg mnie maja po prostu zatrudnienie dla swoich ksiezy i numerariuszy oraz maja de facto parafie, gdzie ksieza OD realizuja swoje koncepcje duszpasterskie.
5. Rozumiem, ze niektorzy maja za zle, ze OD nie wplywa na szkole tak, aby byl tam parytet dla osob slabiej zarabiajacych. Coz... ktos musialby sfinansowac koszty nauki osob, ktore nie placa pelnego czesnego. Albo byloby to sfinansowane przez wyzsze czesne innych osob, albo ktos musialby zalozyc fundacje, ktora zbieralaby te fundusze. Ja nie mam do nich pretensji, ze nie robia ani jednego ani drugiego.
6. P. rysio myli cenzus majtkowy z cenzusem zarobkowym. Szkoly nie obchodzi jaki kto ma majatek. Sternik patrzy na to czy ktos bedzie mogl placic czesne i czy ma na to wpisowe. Mozna byc biednym i zadluzonym czlowiekiem, ale dostac dobrze platana prace i zapisac dzieci do tej szkoly. Wpisowe to jednorazowa sprawa... podobno niektorzy biora na to kredyt...
7. Nie łudzę sie, ze dozorca z kasjerka beda mogli tam poslac dzieci do tej szkoly. Dokladnie tak samo jak nie beda mogli poslac dzieci do zadnej innej niepublicznej szkoly, ani pojechac na wakacje na Barbados. Mozna miec pretensje do OD, ze zachecaja, aby ludzie malo zarabiajacy zapisywali sie do OD, a z drugiej strony patronowane przez nich szkoly nawet nie moga przyjac ich dzieci. Zalozmy, ze z tego powodu nie lubimy OD. Jak to sie ma jednak do mojej decyzji o wyborze najlepszej szkoly dla mojego dziecka? Ja szukam najlepszej z dostepnych mi opcji. Prgram wychowaczy Sternika wydaje mmi sie najlepszy. Jeszcze nikt nie pokazal mi zadnego argumentu, ze inne alternatywy, ktore wczesniej wymienilem sa lepsze...
-
Człowiek obdarzony intuicją, inteligencją , wrażliwością, instynktem rodzicielskim, zmysłem katolickim, subtelnością, kulturą trzyma się z daleka od Opus Dei.
-
Człowiek obdarzony intuicją, inteligencją , wrażliwością, instynktem rodzicielskim, zmysłem katolickim, subtelnością, kulturą trzyma się z daleka od Opus Dei.
To pojechała pani po całości. Współczuję.
-
Nie mam pretensji do OD, że ma taką czy inną szkołę.
Zwracam jedynie uwagę na to, że OD jest skierowana wyłacznie na b. dobrze zarabiających wbrew temu, co głosi: "OD jest dla wszystkich" - z odpowiednimi dochodami. I Kropka.
To nie jest wątek o szkole OD. Tylko o OD.
ps
Jakoś nikt nie broni otrzymania działki budowlanej gratis od miasta i solenia wpisowego. Mieszkańcy Szczecina właśnie na to zwracają uwagę: działka od miasta gratis a szkoła stawia barierę finansową. Stawia barierę tym, którzy z podatków zafundowali OD działkę pod budowę szkoły :)
-
Jeżeli jakaś szkoła patrzy na zawód rodziców to juz klasyfikuje dzieci. Nie jest to szkoła katolicka. Bo czym różni się dziecko adwokata czy lekarza od dziecka kasjerki? Może tym że dziecko lekarza ostatnio w Kaliszu uczesniczyło w bójce z użyciem noża którym zresztą to dziecko dostało.
-
@rysio
Zgadzam sie z Panem, ze szkoly, ktorym patronuje OD sa skierowane do osob dobrze zarabiajacych - jak kazda inna szkola niepubliczna. Z punktu widzenia mojej decyzji o posylaniu tam dzieci na prawde nie ma znaczenia czy to jest zgodne czy nie z bardziej ogolnym przekazem pralatury o tym czy OD jest dla malo zarabiajacych czy nie. Ja szukam szkoly a nie paralatury dzialajacej wsrod najmniej zarabiajacych.
BTW, otrzymanie od miasta dzialki nie oznacza, ze szkola nie ma potrzeb finansowych...
@Major
Z tego co zrozumialem to szkoly Sternika patrza na to czy rodzica moga placic czesne czy nie. Nie chcialbym poslac dzieci do szkoly, ktora na to nie patrzy. Mogloby sie okazac, ze w srodku roku szkola nie ma pieniedzy na wyplacenie pensji nauczycielom czy wylaczone jest jej ogrzewanie. Roztropnosc jest jak najbardziej katolicka cnota...
-
@ Major
Jeżeli jakaś szkoła patrzy na zawód rodziców to juz klasyfikuje dzieci. Nie jest to szkoła katolicka. Bo czym różni się dziecko adwokata czy lekarza od dziecka kasjerki? Może tym że dziecko lekarza ostatnio w Kaliszu uczesniczyło w bójce z użyciem noża którym zresztą to dziecko dostało.
Odp. Różni się dochodem. Poza tym adwokat i prawnik załatwi szkole działkę gminną. A kasjerka co załatwi ?
@ Jarod
otrzymanie od miasta dzialki nie oznacza, ze szkola nie ma potrzeb finansowych...
Biblioteka publiczna też ma potrzeby finansowe. A jednak wpisowego nie pobiera, ani o dochód rodziców nie pyta. Otrzymanie gratis działki publicznej (pieniędzy podatnika, także kasjerki) wiąże się z realizacją misji publicznej, dostępnej wszystkim.
"Wynagrodzenie urzędnika X. nie jest godziwe, nie może on zapewnić należytego rozwoju rodzinie. Dlatego "wspomożenie" finansowe przy załatwianiu czynności administracyjnej nie może być traktowane jak łapówka. Zwłaszcza, gdy sprawa, o którą zabiegamy jest ze wszech miar godziwa." - a co to jest "godziwa sprawa" to chyba Pan wie :)
(tak szybko z pamięci, bez sięgania do mat.źródłowego)
Ja szukam szkoly a nie paralatury dzialajacej wsrod najmniej zarabiajacych.
No no, dochodzimy do sedna "teologii" OD. Mamy więc Prałatury dla mniej i więcej zarabiających. Mamy też dwie moralności - patrz powyżej temat szkoły : Jak Kali ukraść to jest cacy jak Kalemu ...
-
Ale dozorca z kasjerką i tak raczej odpadają.
Wedle sugestii moich znajomych z OD, Dzieło powstało jako przeciwwaga dla masonerii(sic.) Z tego też tytułu by niwelować jej wpływy, trzeba zachęcać do działania ludzi wpływowych. Stąd większość takich a nie innych w Dziele (jakoby). Też miałem przyjemność być nakłaniany do wstąpienia, obdarowany Drogą do zapoznania się z ideą. Ale podziękowałem - w Drodze znalazłem tylko dziwaczną duchowość Autora. Tak więc członkiem OP nie zostanie szewczyk z kasjerką, chyba że szewc to Badura lub Ryłko.
Jakoś nikt nie broni otrzymania działki budowlanej gratis od miasta i solenia wpisowego. Mieszkańcy Szczecina właśnie na to zwracają uwagę
Nie chciałbym konfabulować, ale Fundacja św. Mikołaja poprzedniczka fundacji Sternik otrzymała nagrodę buzkowego Pro publico bono. Traf chciał , że pani Prezes FśM zasiadała w Zarządzie fundacji PRB. Działki gratis więc nich nikogo nie dziwią.
-
Wedle sugestii moich znajomych z OD, Dzieło powstało jako przeciwwaga dla masonerii
...dobrze, że OD nie jest przeciwwagą dla mafii wołomińskiej, bo by po prostu strzelali do obcych. A tak to ich tylko do szkoły i klubów nie wpuszczą.
Ciekaw jestem czy ludzie z "Międzypartyjnej Spółdzielni Pracy w Józefowie" są na liście kolesi min. Grabarczyka. Poczekajmy na listę wielebnego ministra Sikorskiego ;).
Przy takiej działalności "gospodarczej" OD w Polsce, kościoły wyludnią się.
@ Stary Kontra
fundacja PRB, o której Pan pisał to: Polska Rada Biznesu, czy Program Rozwoju Bibliotek ?
-
I z tego rodzą się rewolucje.
I z tego powstała t.zw. teologia wyzwolenia. Na której komuchy budują swój kapitał.
A po prostu wystarczy być katolikiem.
-
A czy to nie jest tak, że wysoko postawieni członkowie OD swe życie religijne i rodzinne zamykają w getcie, a publicznie biorą udział w budowaniu (by lepiej zrozumieli, nazwijmy to słowami Jana Pawła II) "cywilizacji śmierci"?
-
@rysio
1. Nie twierdze, ze OD slusznie dostal dzialke w Szczecinie. Pan jednak sugerowal, ze fakt, ze dostali dzialke powinien wplynac na wysokosc oplat. Ja twierdze, ze nie ma takiej finansowej zaleznosci biorac pod uwage, ze maja plany zbudowania dwoch wielkich szkol przedszkoli. Z puntku widzenia zarzadzania finansami wplyw tego grantu jest taki, ze najwzyej ciut szybciej to wybuduja - nie ma wplywu na oplaty. Zgadzam sie, ze sluszna jest koncepcja, ze instytucje niepubliczne nie powinny dostawac bezplatnie ziemi od panstwa/samorzadu.
2. Pan przeinacza moje slowa. Po prostu mnie nie obchodzi czy OD jest dla bardziej czy mniej zarabiajacych. Nie wiem jak jest, bo nie mialem z nimi kontaktow, aby to stwierdzic. Z mojego punktu widzenia nawet jesli OD nastawialoby swoje duszpasterstwo tylko na najbardziej zarabiajacych i wplywowych ludzi to nie byloby wg mnie nic w tym zlego. Ja tylko rozwazam problem czy szkola, ktorej patronuje OD jest najlepsza dla mojego dziecka czy nie.
@major, rysio
Dziwne, ze tradycjonalisci z jednej strony wzdychaja do sredniowiecznego christianitas i zespolenia panstwa z Kosciolem, a z drugiej strony walcza z przejawami elitaryzmu i hierarchii w spoleczenstwie oraz krytykuja OD za to, ze chce swoim duszpasterstwem obejmowac przede wszystkim ludzi wplywowych w panstwie. Nie kloci sie to Panom? Czyli jak... spoleczna hierarchia sredniowieczna bee... socjalizm, liberalizm OK ?
-
Trzeba pamiętać, że nobilituje w pierwszej kolejności przelewanie krwi (przynajmniej gotowość do tego)...
I jeszcze raz proszę postawić sobie pytanie cóż dobrego dla Tradycji wynika z tego, że OD jest takie mocne.
Wysyłając dzieci do szkoły OD narażamy je na kontakt z NOM i jego skutkami (proszę poprawić jeśli się mylę).
-
@Zygmunt
1. na kontakt z NOM i jego skutkami
2. na kontakt ze specyficzną Opusdejską formacją i mentalnością.
-
I jeszcze raz proszę postawić sobie pytanie cóż dobrego dla Tradycji wynika z tego, że OD jest takie mocne.
No p. rysio juz odkryl, ze wystarczy ludzi zwiazanych z OD namowic na Msze trydencka a im na pewno kuria nie odmowi :)))
-
To jest zbyt poważna sprawa, by ją obracać w żart.
-
Wysyłając dzieci do szkoły OD narażamy je na kontakt z NOM i jego skutkami (proszę poprawić jeśli się mylę).
Pan zapewne przez cale dziecinstwo byl na to narażony i na tak religijnego czlowieka Pan wyrosl :) Pomysli Pan jak religijne beda dzieci, ktore juz od dziecinstwa beda na tridentine chodzic :)
-
I nadal ucieka Pan w żarty...
Do rozgryzienia takiej organizacji potrzebna jest prostota. Najgorzej zasugerować się różnymi sprawami drugorzędnymi i gubić w domysłach. A przecież jeśli spojrzymy na OD tak po prostu, od razu dostrzeżemy, że to jakiś dziwoląg.
-
I z tego rodzą się rewolucje.
I z tego powstała t.zw. teologia wyzwolenia. Na której komuchy budują swój kapitał.
A po prostu wystarczy być katolikiem.
Z czego? Z tego że prywatna szkoła pobiera sobie czesne w wysokości, jaką uzna za stosowną?
Nie chcę bronić szkół Sternika, ale nie bardzo rozumiem Pana toku myślenia. Państwo ma zmuszać te szkoły, aby przyjmowały dzieci z ubogich rodzin i płaciły im stypendia, czy co?
Teologia wyzwolenia powstała z pychy i podszeptów szatana. Jak każda herezja.
Jeżeli jakaś szkoła patrzy na zawód rodziców to juz klasyfikuje dzieci. Nie jest to szkoła katolicka. Bo czym różni się dziecko adwokata czy lekarza od dziecka kasjerki? Może tym że dziecko lekarza ostatnio w Kaliszu uczesniczyło w bójce z użyciem noża którym zresztą to dziecko dostało.
Nie wiem czy patrzą tam na zawód, raczej na to, czy ktoś zapłaci za naukę czy nie. Lekarza czy adwokata stać na posłanie dziecka do drogiej szkoły, kasjerki raczej nie. Chodzi tylko o to, a nie o to czy takie dziecko jest lepsze czy gorsze. Nie wiem, co Pan postuluje, żeby ustanowić jakieś stawki maksymalne za naukę?
Szkoły Sternik chyba nie są oficjalnie szkołami katolickimi.
-
3. Do jakiej szkoly Panstwo doradzaliby poslac dzieci:
- publiczna - z calym syfem mainstreamu - prosze pamietac, ze wspolczesna szkola w warszawie to nie to samo co szkola publiczna w mniejszym miescie 10-20 lat temu...
- niepubliczna katolicka - zazwyczaj z lajtowym katolicyzmem i gitarkowa liturgia
- niepubliczna laicka - mainstream jak w publicznej, ale pewnie jeszcze bardziej postepowo
- Sternik - maja jakas wizje wychowawcza, nie boja sie laciny, kaplani OD jednak trzymaja wyzszy poziom intelektualny i liturgiczny niz przecietna diecezjalna
Do [podstawowej] szkoły muzycznej.
Dziecko nie musi być specjalnie utalentowane i od razu być wielkim pianistą czy skrzypkiem, może być zupełnie przeciętne i grać na fortepianie, akordeonie czy gitarze klasycznej w granicach swoich możliwości. Dlaczego nie? Będzie miało zupełnie inne horyzonty, wrażliwość i kulturę (mimo, że sytuacja tutaj jest też gorsza niż kiedyś) i będzie zawsze wspominać te czasy.
Warto się rozejrzeć.
A o wychowanie religijne lepiej zadbać samemu z uwagi na różne wypaczenia. Jeżeli zabiera się dziecko na starą Mszę to ono w niej rośnie i taka a nie inna Msza jest dla niego czymś zupełnie naturalnym, jak język ojczysty.
-
Do [podstawowej] szkoły muzycznej.Dziecko nie musi być specjalnie utalentowane i od razu być wielkim pianistą czy skrzypkiem, może być zupełnie przeciętne i grać na fortepianie, akordeonie czy gitarze klasycznej w granicach swoich możliwości. Dlaczego nie? Będzie miało zupełnie inne horyzonty, wrażliwość i kulturę (mimo, że sytuacja tutaj jest też gorsza niż kiedyś) i będzie zawsze wspominać te czasy.
...jako najgorszy okres zycia. i znienawidzi muzyke.
(ekstremum w odpowiedzi na ekstremum)
-
@ Stary Kontra
fundacja PRB, o której Pan pisał to: Polska Rada Biznesu, czy Program Rozwoju Bibliotek ?
No tak. Niefortunna literówka: PPB czyli Pro Publico Bono.
-
Nie mam pretensji do OD, że ma taką czy inną szkołę.
Zwracam jedynie uwagę na to, że OD jest skierowana wyłacznie na b. dobrze zarabiających wbrew temu, co głosi: "OD jest dla wszystkich" - z odpowiednimi dochodami. I Kropka.
To nie jest wątek o szkole OD. Tylko o OD.
OD a Sternik i jego szkoły to dwie różne rzeczy. Na dni skupienia i inne formy duszpasterstwa Opus Dei może chodzić każdy, nikogo nikt nie pyta o żadne pieniądze ani po nie nie wyciąga ręki. Rekolekcje kosztują ca. 450 zł, to jest raz na rok, nie można powiedzieć, że to bariera - a jak kogoś i na to nie stać może się dogadać. Jak widać duszpasterstwo Opus Dei jest dostępne dla każdego. To, że szkoły organizowane po części przez rodziców związanych z Opus Dei nie są dla każdego to nie jest ani dziwne ani sekciarstwo itp - to po prostu wynik rzeczywistości ekonomicznej naszego świata. Szkołę trzeba z czegoś zbudować (nawet jak się czasem dostanie za darmo działkę), z czegoś opłacać prąd, wodę, naprawy, personel itp. itd. Jeśli zrzucają się na to rodzice to musi kosztować. Można się na to obrażać, ale komunizmu ani innych idealnych form raju na Ziemi nie ma i nie będzie. Nie dziwi mnie to, że rodzice, których stać i którzy widzą co się dzieje w szkołach publicznych chcą dla swoich dzieci zorganizować coś lepszego. Jak można z tego czynić zarzut nie mam pojęcia - chyba, że z zawiści.
-
Proszę jeszcze poczytać o feudalizmie...
-
@major, rysio
Dziwne, ze tradycjonalisci z jednej strony wzdychaja do sredniowiecznego christianitas i zespolenia panstwa z Kosciolem, a z drugiej strony walcza z przejawami elitaryzmu i hierarchii w spoleczenstwie oraz krytykuja OD za to, ze chce swoim duszpasterstwem obejmowac przede wszystkim ludzi wplywowych w panstwie. Nie kloci sie to Panom? Czyli jak... spoleczna hierarchia sredniowieczna bee... socjalizm, liberalizm OK ?
Panie Jarod
Nie walczę z elitaryzmem i hierarchią. Aczkolwiek nie chciałbym wracać do średniowiecza. Mi się po prostu pewne sprawy w Polsce nie podobają i dlatego jestem zwolennikiem poglądów na gospodarkę kard. Wyszyńskiego.
Druga sprawa że w Polsce praktycznie nie ma elity tylko jakieś cwaniaczki którzy chcą szybko się dorobić kosztem innych.
Nie mam nic przeciwko szkołom prywatnym gdyż taka była moja szkoła średnia gdzie płaciłem cały wkład a było to Niższe Seminarium Duchowne Misjonarzy Oblatów M.N. Tylko że w NSD jak kogoś nie było stać to nie wyrzucało się ze szkoły ale pomagało. Efekty są takie że tam poznałem Mszę trydencką pod koniec lat 80-tych.
I jeszcze raz powtarzam że rewolucje nie borą się z niczego tylko z ciemnoty i polaryzacji społeczeństwa. Wiem że nie wszyscy są równi ale polaryzacja jaką doświadcza Polska stawia ją na równi z republikami Ameryki Południowej.
-
I jeszcze raz powtarzam że rewolucje nie borą się z niczego tylko z ciemnoty i polaryzacji społeczeństwa. Wiem że nie wszyscy są równi ale polaryzacja jaką doświadcza Polska stawia ją na równi z republikami Ameryki Południowej.
To prawda, aczkolwiek mamy tu głębsze zjawisko - ta polaryzacja to nie tylko podział majątkowy ale także narodowościowy - mamy Polaków (mniejszość) i Polactwo (większość), dwa narody zamieszkujące ten sam teren i mówiące podobnym językiem, które poza tym nic nie łączy.
Niemniej, pytanie - co z tego ma wynikać dla rodziców dzieci? Rozumie Pan, jako ojciec nie zastanawiam się nad całością społeczeństwa, zastanawiam się nad losem mojego dziecka i mojej rodziny bo za to w pierwszym rzędzie odpowiadam.
-
Nie mam nic przeciwko szkołom prywatnym gdyż taka była moja szkoła średnia gdzie płaciłem cały wkład a było to Niższe Seminarium Duchowne Misjonarzy Oblatów M.N. Tylko że w NSD jak kogoś nie było stać to nie wyrzucało się ze szkoły ale pomagało. Efekty są takie że tam poznałem Mszę trydencką pod koniec lat 80-tych.
No i co z tego? To znaczy, że wszystkie szkoły prywatne mają tak robić? Fajnie jak właściciele szkoły wprowadzą jakiś system stypendialny, ale to jest ich sprawa czy to zrobią, czy nie i nikt nie ma prawa ich do tego zmuszać. A jeżeli stać mnie będzie na posłanie dzieci do dobrej lecz drogiej szkoły, to nie będę jako kryterium obierał tego, czy taki system tam funkcjonuje czy nie, więc nie jest to żaden argument przeciw sternikom.
-
Efekty są takie że tam poznałem Mszę trydencką pod koniec lat 80-tych.
jak to sie stalo - jesli mozna wiedziec - ?
-
jak to sie stalo - jesli mozna wiedziec - ?
Zacząłem w 1988 roku. Mimo wszystko nie było tak ostrej moderny. Do tego świetna biblioteka a kolega z klasy był bibliotekarzem więc często chodziłem sobie między regałami i tak trafiłem na Mszaliki polsko łacińskie. Potem w Kaliszu poznałem ludzi którzy znali już FSSP więc w 1992 roku miałem trydencki debiut. :)
Panie Kamilu mimo wszystko szkoły katolickie powinny się rządzić trochę innymi prawami. Ale z tego co powiedziano wyżej Sternik taką szkołą nie jest.
-
a, bo juzem myslal, ze jakis ojciec "dinozaur" ;) w seminarium takowa msze odprawial :D
-
Dla jasności nie jestem księdzem. Niższe i wyższe seminarium i cywil. Mój brat za to jest oblatem. Nawet próby w Lublińcu jakoweś żeby celebrował a Mszę w KRR zna. Nic nie wyszło a teraz jest na parafii w Zahutyniu w Bieszczadach.
-
To moze tam w Zahutyniu by KRR odprawial - moze troche ludzi z Sanoka by sie dalo przyciagnac? Tym bardziej, ze w Sanoku KRR cos zdaje sie nie rozwojowo sie toczy (o ile w ogole sie toczy). Poza tym Zahutyn to jeszcze nie Bieszczady - te sie zaczynaja za Leskiem dopiero.
-
@ Jarod
@major, rysio
Dziwne, ze tradycjonalisci z jednej strony wzdychaja do sredniowiecznego christianitas i zespolenia panstwa z Kosciolem, a z drugiej strony walcza z przejawami elitaryzmu i hierarchii w spoleczenstwie oraz krytykuja OD za to, ze chce swoim duszpasterstwem obejmowac przede wszystkim ludzi wplywowych w panstwie. Nie kloci sie to Panom? Czyli jak... spoleczna hierarchia sredniowieczna bee... socjalizm, liberalizm OK ?
Po pierwsze nie wzdycham do Christianitas. Christianitas to czas miniony i zamknięty.
Czy KRR musi się niektórym obsesyjnie kojarzyć z towarzystwem rekonstrukcyjnym takim jak ekipy z rycerzy "Grunwald 2010" lub z pisującymi do Christianitas? Albo z Najw. Czasem?
(O ile "Rycerze 2010" wiedzą, że to co robia to jest tylko teatr, a po zabawie wracają do domu o tyle autorzy artykułów w Christianitas chyba naprawdę traktują swój teatr jako "real".)
Chodzi mi jedynie o to, Panie Jarodzie, ze mierzi mnie zakłamanie OD. Albo dla wszystkich, albo dla "ludzi wpływowych w państwie" - jak Pan to trafnie określił. Rekolekcje to tylko przesiewanie narybku. Więc muszą być tanie :)
A sprawa Szczecina to nie jest sprawa "grantu" tylko afera gospodarcza. Co by było gdyby SLD przekazało nieodpłatnie działkę szkole fundacji p. M.Środy? Czy też by Pan to nazwał "grantem" ?
-
To niech ludzie z Sanoka się zgłoszą. Może go namówią. Zahutyń jest 3 km od Sanoka. Brat będzie tam do okresu wakacji a potem wraca na studia doktoranckie.
Ja bym nie chciał żeby tradycjonaliści byli traktowani w Kościele jak skansen czy Cepelia. Dlatego nie do końca jestem zwolennikiem organizacji Mszy św. podczas Grunwaldu. Tak ludziom może się skojarzyć.
Co do OD jako ludzi wpływowych. Żeby na ich wpływach korzystali katolicy i państwo. Słusznie zauważył Pan Andy mamy Polaków i polactwo. A to drugie zdaje się wszędzie już dominować. Nawet w Kościele.
-
(...) Rekolekcje to tylko przesiewanie narybku. Więc muszą być tanie :)
(...)
Otóż to panie "rysio"! Ale gdzie indziej też są tańsze: "Zapewniamy wyżywienie; cena: co łaska (dla informacji: utrzymanie – wyżywienie, koszty eksploatacyjne etc. – jednej osoby wynosi ok. 35 złp dziennie)."
5 dni x 35 zł.= 175,-zł.
http://www.piusx.org.pl/komunikaty/2011/4
Wyczytałam: "Byłam w Opus Dei na dniu skupienia,rok temu . Msza Św była zwykła NOM. Jedynie co ja osobiście wyniosłam z tamtego spotkania to: poznałam dziesięciu prawników(,kto wie może kiedyś będą mi potrzebni )kazania nie zrozumiałam ,gdyż ksiądz kiepsko mówił po polsku.(Hiszpan)"
-
Są zgromadzenie zakonne i zakony gdzie rekolekcje t.zw. powołaniówki są za darmo. :)
-
Są zgromadzenie zakonne i zakony gdzie rekolekcje t.zw. powołaniówki są za darmo. :)
Napewno tak, ale my tu raczej nie o powołaniówkach, tylko o odnowieniu swych sił duchowych.
-
Czy to źle, że jeżdżę na wakacje z Opus Dei? Mam z tego " zgromadzenia " koleżanki i kolegów. Nie pociąga mnie Opus Dei, jednak na tych spotkaniach można się dużo nauczyć. Dotychczas nie mogłam znaleźć fajnych wyjazdów ani innych wycieczek. Na takie zwykłe wyjazdy jak np. Caritas, to młodzież jest zbyt wulgarna itp. Jak Państwo o tym wszystkim myślą? ???
:) :)
-
Ja także z Opus Dei na wyjeździe jednym byłem i bardzo sobie chwale :)
-
Ja także z Opus Dei na wyjeździe jednym byłem i bardzo sobie chwale :)
No właśnie... Ja już nie wiem co o tym wszystkim myśleć?! ::) :-\ ??? :o >:(
-
Ja także z Opus Dei na wyjeździe jednym byłem i bardzo sobie chwale :)
No właśnie... Ja już nie wiem co o tym wszystkim myśleć?! ::) :-\ ??? :o >:(
Po owocach, droga Nastolatko, po owocach - rada naszego Pana dobra od 2000 lat.
-
Po owocach, droga Nastolatko, po owocach - rada naszego Pana dobra od 2000 lat.
To samo można doradzić tym, którzy chcą wejść do Neo i też nie wiedzą "co o tym myśleć".
Aby ocenić owoce, trzeba wiedzieć "co o tym wszystkim myśleć".
Może ktoś z OD w Warszawie poprosi kard. K. Nycza o Tridentinę w par. Najświętszego Zbawiciela.
Ocenimy po owocach.
-
A te owoce, to propagowanie NOM wśród szukających Tradycji (proszę poprawić , jeśli się mylę).
-
Czy to źle, że jeżdżę na wakacje z Opus Dei? (...) Na takie zwykłe wyjazdy jak np. Caritas, to młodzież jest zbyt wulgarna itp. Jak Państwo o tym wszystkim myślą? ???
:) :)
To co? na odstrzał tę młodzież czy dzieci? Zło dobrem zwyciężaj. (Nie daj się zwyciężyć złu, ale zło dobrem zwyciężaj (Rz 12, 21)) Dobro zwycieża zlo, podczas gdy czynimy dobro to zwyciężamy zło. Dobro zawsze zwycieża nad złem. Tym bardziej jeśli zrobimy coś zlego to możemy to odpokutować poprzez czynienie dobra. Tej zbyt wulgarnej młodzieży, należy pokazywać dobro.
-
W ciagu ostatnich dwóch lat miałam okazje być w Caritasie w Sulistrowiczkach ( to są rownież Pani okolice) z dziećmi i młodzieżą podczas wakacji.Widziałam co działo sie w dzień i po nocach.Niestety to prawda, ze młodzież była wulgarna i zepsuta.Było mi z tego powodu bardzo przykro, czułam sie bezradna.Tym bardziej, ze wychowawcy i klerycy zajmowali sie raczej sobą i oglądaniem filmów.Nigdy jednak nie pomyśleliśmy o tych dzieciach tak jak Pani napisała.wprost przeciwnie, spedzalismy razem czas i nieraz plakalismy z ich powodu bo było nam ich żal.Proszę za ostro nie oceniać bliźnich.Uważam jednak, ze wysyłanie razem na wakacje dzieci takich które co drugie słowo używają "kur..." z takimi które tak nie mówią jest dość niebezpieczne.Zaraz pewnie mnie Pani zakrzyczy, ze czuje sie lepsza...
-
W ciagu ostatnich dwóch lat miałam okazje być w Caritasie w Sulistrowiczkach ( to są rownież Pani okolice) z dziećmi i młodzieżą podczas wakacji.Widziałam co działo sie w dzień i po nocach.Niestety to prawda, ze młodzież była wulgarna i zepsuta.Było mi z tego powodu bardzo przykro, czułam sie bezradna.Tym bardziej, ze wychowawcy i klerycy zajmowali sie raczej sobą i oglądaniem filmów.Nigdy jednak nie pomyśleliśmy o tych dzieciach tak jak Pani napisała.wprost przeciwnie, spedzalismy razem czas i nieraz plakalismy z ich powodu bo było nam ich żal. Proszę za ostro nie oceniać bliźnich.Uważam jednak, ze wysyłanie razem na wakacje dzieci takich które co drugie słowo używają "kur..." z takimi które tak nie mówią jest dość niebezpieczne.Zaraz pewnie mnie Pani zakrzyczy, ze czuje sie lepsza...
Św. Jan Bosko wiedział jak postępować z tak trudną młodzieżą. Wasza bezradność to wasza porażka. To cóż? getta budować? Proszę pani, z tego co się orientuję, to na takie kolonie czy obozy, to jedzie młodzież "wymieszana" - że się tak wyrażę. I ta z elit i ta z dolin. Pod kloszem też pani dziecka nie wychowa.
-
No cóż, do Jana Bosko mi daleko...
Gett oczywiście nie można budować.ja bym sie wyraziła, ze jeździ młodzież z rożnych domów, takich gdzie jest wiecej miłości i takich gdzie jej mało lub brak.niestety byłam świadkiem jak szybko ta trudniejsza młodzież wpływa na resztę.
Pod kloszem dziecka nie wychowam, ale jako rodzic chciałabym wyposrodkowac i ustrzec przed pewnymi sytuacjami.przecież dzieci nie musza wszystkiego przerabiac w praktyce.
Temat o trudnej młodzieży jest bardzo bolesny, nie spierajmy sie juz.
-
No cóż, do Jana Bosko mi daleko...
Gett oczywiście nie można budować.ja bym sie wyraziła, ze jeździ młodzież z rożnych domów, takich gdzie jest wiecej miłości i takich gdzie jej mało lub brak.niestety byłam świadkiem jak szybko ta trudniejsza młodzież wpływa na resztę.
Pod kloszem dziecka nie wychowam, ale jako rodzic chciałabym wyposrodkowac i ustrzec przed pewnymi sytuacjami.przecież dzieci nie musza wszystkiego przerabiac w praktyce.
Temat o trudnej młodzieży jest bardzo bolesny, nie spierajmy sie juz.
Wypowiedź o św. Janie Bosko odniosłam nie do pani, a ogólnie napisałam. Oczywiście, wiele nie trzeba przerabiać w praktyce, bo np. żeby poznać alkoholizm, narkomanię, wcale nie trzeba w to wchodzić.
-
Pozwolę się podłączyć.
Czy nie jest analogią Państwa dyskusja do edukacji szkolnej? Placówki koedukacyjne oraz istnienie wyłącznie męskich, wyłącznie damskich. Gdy dyskutuje się o placówkach mieszanych, o których napisałem powyżej na celownik trafia dobro dzieci. Zmierza się do tego, by obrać jak najlepszy sposób nauczania dostosowany do płci, psychiki dziewczęcej, chłopięcej.
Ad. rem.
Czemu by nie wziąć pod uwagę przede wszystkim dobra dzieci tych nie-zwulgaryzowanych w przypadku rzeczonych wyjazdów? Narażać dzieci cnotliwe na szkody duchowe, bo a nóż widelec można by (BYĆ MOŻE! [szanse 1 na 1000]) poprawić obyczaje innych (które zapewne trzymają się w grupie i dobrze im z tym)?
Św. Jan Bosko to św. Jan Bosko, a my mówimy o sytuacjach z naszych codzienności. Naszych środowisk, naszych otoczeń, naszych rówieśników, naszych dzieci, etc.
Jak słusznie zauważyła Pani nastolatka i jak sobie już dopowiadam, o wiele większe bogactwo duchowe przyniósł jej wyjazd z Opus Dei, niż z Caritas. W takim oto razie po cóż sobie życie utrudniać? Czemu gmatwać proste rozwiązania?
-
Dziękuje bardzo za Pana wypowiedz.
Mamy dylemat co zrobić z Mszami na wyjazdach Opus Dei.
Czy wytłumaczyć przełożonym i nie uczestniczyć w codziennej Mszy a zamiast tego odmówić np w pokoju różaniec.
Czy z pewnym bólem i rozterkami jednak uczestniczyć?
Odpisuje za córkę bo ona teraz w szkole :)
-
Nie wysyłać tam córki. Wyjazd z odcinaniem się od grupy nie jest dobry, to spowoduje jeszcze większe zamieszanie.
-
Zgadzam sie z Panem, ale niestety nie ma czegoś takiego jak "nasza grupa".
Młodzież kochajaca Tradycje jest jak niezagospodarowana rola.
Inni maja zimowiska, spotkania a my na razie nic.Nie mówię w sensie narzekania bo sama jeszcze nic w tej materii nie zrobiłam, ale tylko stwierdzam fakt.
Latem wyglada to lepiej bo jest kilka wyjazdów, ale teraz nie.
Dziewczyna uczyła sie pilnie pól roku, chciałabym jej sprawić radość tym wyjazdem, ale mam metlik w głowie.Inne propozycje nie wchodzą w rachubę, a FSSPX nic nie organizuje oprócz rekolekcji ignacjanskich.
-
FSSPX nic nie organizuje oprócz rekolekcji ignacjanskich.
http://www.piusx.org.pl/komunikaty/2010/44
http://www.piusx.org.pl/komunikaty/2010/45
http://www.krucjataniepokalanej.pl/
Rekolekcje ignacjańskie nie są rozrywkowym wyjazdem wakacyjnym. Można w nich uczestniczyć dopiero po osiągnięciu pełnoletności.
-
Inni maja zimowiska, spotkania a my na razie nic.Nie mówię w sensie narzekania bo sama jeszcze nic w tej materii nie zrobiłam, ale tylko stwierdzam fakt.
Może trzeba spróbować wyrwać się rodzinnie nawet na dwa-trzy dni. Dla dziecka to będzie miało swoją wartość. Wcale nie musi to być jakieś oklepane i drogie miejsce. Sam pamiętam szczególnie pewien jednodniowy wyjazd z dzieciństwa.
-
Czasu spędzamy razem rodzinnie dużo od zawsze.Nie chodze do pracy, zajmuje sie domem i dziećmi.
Jednak dzieciaki w wieku nastu lat chca juz " do swiata", krąg rodzinny przestaje wystarczac, na wakacje chciałoby sie z rówieśnikami.
Jaki jest ten swiat to wszyscy wiemy i stad pytanie: co robić?
Opus Dei jest pod tym względem doskonale zorganizowane.
Wniosek z tego , ze należałoby ich naśladować.
Nasuwa sie tez następny wniosek.
Chyba pan porys miał kiedyś to napisane w awatarze
If you want something to be done DO IT YOURSELF :)
-
Opus Dei jest doskonale zorganizowane. To fakt.
Jednak ich formacja budzi na wielu płaszczyznach bardzo poważne obawy.
Dla niektórych jest to czytelne natychmiast, dla innych zupełnie nie - ludzie maja różne normy moralne , różne wyobrażenia o elementarnych normach kultury.
-
Czy ma Pani na myśli miedzy innymi wieczne nagabywanie w stylu Amwaya?
-
Od dłuższego czasu czytam tą dyskusję i mam nieodparte wrażenie, ze krytykę OD przeprowadzają osoby, które w ogóle nie mają pojęcia co to jest tylko ktoś im opowiedział (coś jak czterokrotnie kserowane etc.) Nie wypowiem sie nt. szkół sternika bo z nimi nie mam do czynienia, ale myślę, ze dużo mógłby powiedzieć Tomek Torquemada, który wielokrotnie o nich wspominał i polecał. Ale w formacji OD sam uczestniczyłem i NIC co tu Państwo piszą nie jest zgodne z prawdą.
1. Nikt się mnie nie pytał czym się zajmuję, ile zarabiam, czy jestem osobą wpływową etc. A muszę przyznać, ze zaczynałem jako pracownik najemny w firmie spedycyjnej
2. Absolutnie nie byłą to formacja zamknięta - każdy mógł przyjść, wystarczyło się zainteresować.
3. Ksiądz, choć obcokrajowiec (bodaj Chilijczyk) mówił na tyle sprawnie po polsku, ze konferencje były bardzo jasne.
4. Żadna z nich nie budziła moich wątpliwości teologiczno - moralnych, więcej były niezwykle "tradycyjne".
5. Msza święta sprawowana niezwykle godnie - choć NOM - ze wszystkimi przepisami liturgicznymi, a nawet więcej (choćby złączone palce kapłana po przeistoczeniu, krzyż ustawiany na środku ołtarza - a było to jeszcze przed Benedyktem etc.)
6. Nikt mnie nie nagabywał, nie zmuszał, nie namawiał kiedy przestałem przychodzić
Chciałbym dalej uczestniczyć w tej formacji, bo wiele jej zawdzięczam, ale niestety zbyt wiele obowiązków nie pozwala mi na to.
Przypomnę jeszcze tylko, ze św. Jose Maria do końca życia sprawował tridentinę.
Wydaje się wiec, ze mówimy o innym Opus Dei...
-
Proszę przyjąć do wiadomości, że NOM sam w sobie jest sprzeczny z Tradycją, a ponieważ trzeba to Panu napisać, wolno wątpić, czy Pana odczucia na temat tradycyjności konferencji są miarodajne. Poza tym odprawianie Mszy w tradycyjnym rycie i nie przekazanie tego rytu następcom jest wątpliwą zasługą.
-
Przypomnę jeszcze tylko, ze św. Jose Maria do końca życia sprawował tridentinę.
- Niektórzy czytelnicy spostrzegli, że większa część wcześniejszych wspomnień odwoływała się do rytuału liturgicznego według rytu św. Piusa V, stosowanego aż do reformy wprowadzonej przez Sobór Watykański II. Co się działo, kiedy te zmiany zaczęły wchodzić w życie?
Ksiądz Prałat Escrivá ze spokojem i posłuszeństwem zaakceptował reformę, chociaż zmiany wymagały od niego wiele pracy. Nie dlatego, że miał w sobie jakieś opory czy był do tych innowacji krytycznie nastawiony, ale dlatego, że liturgia tworzyła jedną całość z jego pobożnością i otrzymał światła dla swojego życia wewnętrznego i swojej posługi kapłańskiej związane z gestami, które mogły się wydać nieistotne w rytuale.
Zauważyłem, że ta zmiana była dla niego związana z dużym wysiłkiem, zwarzywszy na to, że przez czterdzieści lat postępował według wcześniejszego rytu. Ale nie zgodził się na żadne wyjątkowe traktowanie i codziennie prosił mnie, abym nie przestawał zwracać mu uwagę, jeśli zrobi coś nie do końca zgodnie z nowymi przepisami. Swoją miłość do liturgii zawsze był gotowy do wyrazić poprzez odnowiony ryt.
Nie mając w sobie nawet śladu sprzeciwu, wyjaśniał nam kapłanom w 1968 roku: Z pokorą poddaję się temu, co zostało postanowione w sprawie celebrowania Mszy świętej, ale odczuwam brak tych przepisów, dotyczących gestów czci i oddania, które zostały usunięte Na przykład, już nie całuję pateny, na której składałem całą swoją miłość – całą duszę – aby On spotkał się tam z moim pocałunkiem. Ale musimy umieć być posłuszni, dostrzegać w tym ręką Boga i traktować Go z delikatnością, nie kradnąc Mu Jego czasu.
To był okres długiego wysiłku z jego strony. Gdy przedstawialiśmy mu możliwość wystąpienia z prośbą o dyspensę, przewidzianą dla kapłanów w pewnym wieku, sprzeciwiał się. Ze względu na ducha posłuszeństwa normom kościelnym zabronił, aby uczyniono choćby jeden krok w tym kierunku. Kiedyś ksiądz Álvaro del Portillo rozmawiał o nowej liturgii z mons. Bugninim. Ksiądz Álvaro opowiadał o tym, jak wiele pracy wymaga ona od Założyciela Opus Dei. Wówczas mons. Bugnini zapytał: „Dlaczego zatem nie skorzysta z przywileju?”. Ksiądz Álvaro wyjaśnił mu, że Założyciel Dzieła zawsze uczył nas przykładem własnego życia pokornego posłuszeństwa, czyni to także i teraz. „Ponadto - dodał – surowo mi zabronił, abym cię o cokolwiek prosił”. Mons. Bugnini nalegał jednak, aby ksiądz Álvaro powiedział Założycielowi, że ma przyznany przywilej odprawiania Mszy świętej według wcześniejszego rytu. Ksiądz Álvaro bronił się, mówiąc naciskiem, że przecież o nic nie prosił, ale mons. Bugnini powtórzył: „Powiedz księdzu Escrivie, że ty mnie o nic nie prosiłeś, bo taka jest prawda; dodaj jednak, że powiedziałem ci, aby odprawiał jak dawniej, ponieważ ma do tego prawo”. Ksiądz Álvaro przekazał tę rozmowę księdzu Escrivie, a on wyraził swoją wdzięczność za przyznanie mu tej możliwości. Od tej chwili korzystał z niej, ale tylko wówczas, gdy w czasie odprawiania Mszy towarzyszyła mu nie więcej niż jedna osoba.
Założyciel Opus Dei przez całe swoje życie odprawiał Mszę św. według rytu trydenckiego (http://christianitas.pl/?q=Za%C5%82o%C5%BCyciel+Opus+Dei+przez+ca%C5%82e+swoje+%C5%BCycie+odprawia%C5%82+Msz%C4%99+%C5%9Bw.+wed%C5%82ug+rytu+trydenckiego&dzial=0&dz=10)
Także św. Jose Maria odprawiał w nowym rycie też.
-
Czasu spędzamy razem rodzinnie dużo od zawsze.Nie chodze do pracy, zajmuje sie domem i dziećmi.
Jednak dzieciaki w wieku nastu lat chca juz " do swiata", krąg rodzinny przestaje wystarczac, na wakacje chciałoby sie z rówieśnikami.
Czym innym jednak jest wspólne spędzanie czasu w domu, a czym innym wspólny wyjazd. Można przecież wyjazd z rówieśnikami odłożyć do lata.
-
I tak tez wspólnie postanowiliśmy :)
-
A wybierać między Caritasem FSSPX czy OD to posłałbym na FSSPX czy OD. Caritas odpada. Pani dzieci nie byłyby do końca bezpieczne. Wolontariusze którzy na takie kolonie Caritasu jeżdżą nie są do końca przygotowani żeby mieć wpływ na trudną młodzież a z pewnych względów ich wpływ może też nie być wielki.
-
Od dłuższego czasu czytam tą dyskusję i mam nieodparte wrażenie, ze krytykę OD przeprowadzają osoby, które w ogóle nie mają pojęcia co to jest tylko ktoś im opowiedział (coś jak czterokrotnie kserowane etc.)
Dodałbym do tego solidny ładunek złej woli, a także cechujące niektóre osoby związane z FSSPX przekonanie, że to Bractwo jest prawdziwym Kościółem, a Watykan i wszyscy inni (może poza FSSP, IDP itp.) to heretycy i szkodnicy. Jest to o tyle dziwne, że (oficjalnie przynajmniej) nawet bp. Fellay prezentuje inną postawę a w rozmowach doktrynalnych z Watykanem partnerem FSSPX jest m.in. właśnie ksiądz z Opus Dei, Fernando Ocariz Brana.
-
A ja bym dodała do tego, że niektóre osoby, które zaliczyły rekolekcje w OD to już "tradycjonaliści" całą gębą i myślą, że coś ich upoważnia do ubliżania innym i wypowiadania się w ich imieniu.
-
cytat z p. andy:
Dodałbym do tego solidny ładunek złej woli, krytycy OD mają złe intencje a także cechujące niektóre osoby związane z FSSPX źródło krytyki OD to "Lefebvryści" przekonanie, że to Bractwo jest prawdziwym Kościółem, a Watykan i wszyscy inni (może poza FSSP, IDP itp.) to heretycy i szkodnicy próba przypisania krytykom OD absurdalnych poglądów, nie do obrony i odwrócenie uwagi od treści stawianych zarzutów . Jest to o tyle dziwne, że (oficjalnie przynajmniej) biskupowi schizmatykowi nie można wierzyć ! nawet bp. Fellay prezentuje inną postawę a w rozmowach doktrynalnych z Watykanem Wszyscy przecież wiemy jaką postawę prezentuje bp. Fellay ;-) podczas rozmów z Watykanem partnerem FSSPX jest m.in. właśnie ksiądz z Opus Dei, Fernando Ocariz Brana udział ks. z OD w rozmowach, wymazuje wszelkie ew. winy i afery związane z OD. Skoro Papież ma zaufanie do ks. z OD to wszystkie wasze zarzuty można o kant... .
Wypowiedź Pana andy potwierdza tylko fakt, że nadanie statutu fsspx najbardziej uderzy w OD. Nie sądzę bowiem, by to Neoni zaczęli przyjeżdżać na Garncarską. OD to po prostu soborowie
-
Swoje opinie na temat Opus D. opieram na wypowiedziach osoby współpracujacej z OD wiele lat,
która następnie przez cztery lata była numerariuszem w Hiszpanii
oraz innych osób znajacych bliżej to źródło( i zarazem więcej historii z życia OD wziętych).
Są to osoby z mojej bliskiej rodziny.
Opus D. przez wiele lat wprowadzała głęboką destrukcję w życie bliskich mi ludzi.
Niestety, nie mogę opowiedzieć o tym bardziej konkretnie , ponieważ nie jestem upoważniona do wyjawiania prywatnych spraw osób trzecich.
Ubolewam nad tym, że w rozmowach prowadzonych między FSSPX a Watykanem bierze udział Opusdejczyk.
-
W 1975 r., trzy miesiące przed śmiercią, wypowiedział też słowa, które brzmią jak testament: „Kiedy zostałem księdzem, Kościół wydawał się potężny jak skała. Kiedy dziś nań patrzymy ludzkimi oczyma, przypomina zrujnowaną budowlę, rozpadającą się kupę piachu. Papież powiedział kiedyś, że Kościół sam się niszczy. Mocne, straszne słowa! Ale do tego nie może dojść. A cóż my możemy zrobić?
http://www.tygodnik.com.pl/numer/277840/strzalka.html
Można też pytać, czy to prorocze słowa, czy OD nie było przyczynkiem destrukcji Kościoła wskutek soborowej zgnilizny?
-
Swoje opinie na temat Opus D. opieram na wypowiedziach osoby współpracujacej z OD wiele lat,
która następnie przez cztery lata była numerariuszem w Hiszpanii
oraz innych osób znajacych bliżej to źródło( i zarazem więcej historii z życia OD wziętych).
Są to osoby z mojej bliskiej rodziny.
Opus D. przez wiele lat wprowadzała głęboką destrukcję w życie bliskich mi ludzi.
Niestety, nie mogę opowiedzieć o tym bardziej konkretnie , ponieważ nie jestem upoważniona do wyjawiania prywatnych spraw osób trzecich.
Zdaje sobie Pani sprawę, że tego rodzaju argumenty miałby jakąś wagę, gdybym Panią dobrze osobiście znał i na tej podstawie mógł z zaufaniem podejść do tego rodzaju świadectwa. W dyskusji publicznej wyglądają one dość blado, zwłaszcza, że nawet nie wiadomo na czym ta "głęboka destrukcja" polegała i tak dalej.
-
@ Pan Zygmunt
Szanowny Panie swoje lata mam i wiem co mówię, a Pan nie ma ŻADNYCH powtarzam ŻADNYCH kompetencji do oceniania i pouczania innych wiec nich Pan da sobie spokój z takimi tekstami. Krótko - Panie mnie tradycjonalizmu uczył nie będziesz.
@ Mama - co nie zmienia faktu, ze odprawiał tę mszę, i brakowało mu wielu czynów pobożnych, a jego posłuszeństwo Kościołowi tylko utwierdza mnie w tym, ze był to człowiek święty. Podobnie przecież było z o. Pio, choć nie dotyczyło to mszy św. I jego posłuszeństwo tez jest dla mnie wielkim wzorcem.
@genowefa dla mnie Pani wynurzenia nie maja żadnego znaczenia, ja byłem wewnątrz i nic z tego co tu opisywane nie zauważyłem więc mnie Pani nie przekona jakimiś bzdurami o destrukcji życia przez OD. Napisałem com widział przez kilka lat uczestnictwa w formacji OD i ogromnie żałuję, ze czas nie pozwala na kontynuację.
Edit: aha i jeszcze mnie się przypomniało - nie mogę zdradzić szczegółów bo nie jest upoważniony ale znam całą masę ludzi, którzy byli zaangażowani w tradycyjne przedsięwzięcia (ministrantura etc) a po czytani forum krzyż, a zwłaszcza wypowiedzi pp. Mamy, Genowefy, Zygmunta odeszli, a wśród nich nawet kilku księży.
A teraz proszę o rzeczową dyskusję na temat szkodliwości forum krzyż dla duszy i zbawienia
Dobranoc państwu, czytał Lucjan Szołajski.
-
@ Pan Zygmunt
Szanowny Panie swoje lata mam i wiem co mówię, a Pan nie ma ŻADNYCH powtarzam ŻADNYCH kompetencji do oceniania i pouczania innych wiec nich Pan da sobie spokój z takimi tekstami. Krótko - Panie mnie tradycjonalizmu uczył nie będziesz.
... alebowiem zdolność przyjęcia pouczenia jest możliwa jedynie w przypadku posiadania cnoty pouczalności ...
Czego Panu SolusLupus serdecznie życzę.
-
@ Pan Zygmunt
Szanowny Panie swoje lata mam i wiem co mówię, a Pan nie ma ŻADNYCH powtarzam ŻADNYCH kompetencji do oceniania i pouczania innych wiec nich Pan da sobie spokój z takimi tekstami. Krótko - Panie mnie tradycjonalizmu uczył nie będziesz.
... alebowiem zdolność przyjęcia pouczenia jest możliwa jedynie w przypadku posiadania cnoty pouczalności ...
Czego Panu SolusLupus serdecznie życzę.
Problem pani genowefo polega na tym, że Pan Zygmunt nie ma ŻADNYCH kompetencji do pouczania w tym temacie i ferowania takich opinii jakie wydaje. A Pani życzę odrobinę krytycyzmu i pokory
-
Rozumiem, że nie przyjmuje Pan do wiadomości, że logika istnieje...
-
@ Mama - co nie zmienia faktu, ze odprawiał tę mszę, i brakowało mu wielu czynów pobożnych, a jego posłuszeństwo Kościołowi tylko utwierdza mnie w tym, ze był to człowiek święty. Podobnie przecież było z o. Pio, choć nie dotyczyło to mszy św. I jego posłuszeństwo tez jest dla mnie wielkim wzorcem.
Proszę pana, tu nie o świętości założyciela OD, tylko w ogóle o OD. W przypadku o. Pio była to kwesta czysto dyscyplinarna i nie widzę tu żadnych podstaw porównywania tych dwóch świętych i jak napisałam tu nie o świętości założyciela. Podane są pewne fakty, takie a nie inne i na pewno nie przeze mnie wymyślone. Nie trzeba być w OD, nie trzeba być w Neo, nie trzeba być w jakimś ruchu charyzmatycznym, żeby pewne sprawy poznać i tak jak pisałam nie trzeba być narkomanem, alkoholikiem żeby te sprawy też poznać.
Edit: aha i jeszcze mnie się przypomniało - nie mogę zdradzić szczegółów bo nie jest upoważniony ale znam całą masę ludzi, którzy byli zaangażowani w tradycyjne przedsięwzięcia (ministrantura etc) a po czytani forum krzyż, a zwłaszcza wypowiedzi pp. Mamy, Genowefy, Zygmunta odeszli, a wśród nich nawet kilku księży.
To o czym to świadczy?
A teraz proszę o rzeczową dyskusję na temat szkodliwości forum krzyż dla duszy i zbawienia.
To może niech pan Lucjan Szołajski złoży wniosek do Administracji o zamknięcie tegoż forum, jak jest tak duża szkodliwość dla duszy i zbawienia?
-
Edit: aha i jeszcze mnie się przypomniało - nie mogę zdradzić szczegółów bo nie jest upoważniony ale znam całą masę ludzi, którzy byli zaangażowani w tradycyjne przedsięwzięcia (ministrantura etc) a po czytani forum krzyż, a zwłaszcza wypowiedzi pp. Mamy, Genowefy, Zygmunta odeszli, a wśród nich nawet kilku księży.
Może przekonali się, że tu na poważnie chodzi o Tradycję, a nie o syntezę modernizmu z Tradycją?
Proszę się nie silić na odpowiedź, zanim Pan nie odpowie na temat szerzenia NOM wśród tradycjonalistów przez OD np. na rekolekcjach z ceną bez VATu. (oczywiście proszę poprawić gdy gdzieś się mylę).
-
@ PAni genowefa
Zgadza się - nie trzeba być. Ale problem polega na tym, ze Pani NIE była, a ja TAK. I to co Pani pisze to bzdury. Porównanie - jeśli ktoś nie będący narkomanem, zacznie twierdzić, że narkotyki nie szkodzą, a były narkoman stwierdzi, ze ten pierwszy gada bzdury, to kto ma rację? Tak jest z nami - Pani powiela jakieś plotki, nie wiadamo skąd brane, a ja byłem wewnątrz i NIC z tego co Pani pisze nie zauważyłem i nie stwierdziłem, więc kto ma rację?
@ Pan Zygmunt
Logika istnieje, ale żaby ja stosować, trzeba umieć - np. należy wychodzić od prawdziwych przesłanek. A jak ktoś zaczyna od błędu, to - jak mówi właśnie logika - dwa zdania błędne nie mogą dać prawdziwego. Tak jest z Panem
@ Pan Zygmunt et consortes - to o ludziach, którzy odeszli od tradycji to żart, ironia, aby pokazać idiotyzm stosowania argumentów w stylu pani Genowefy - coś słyszałem, ktoś tam coś, powiedział, ale nie mogę szczegółowo opowiedzieć etc..
-
@SolusLupus
Robi Pan tu niezły bigos. Pomieszał Pan moje wypowiedzi z wypowiedziami Pani Mamy.
@ PAni genowefa
Zgadza się - nie trzeba być. Ale problem polega na tym, ze Pani NIE była, a ja TAK. I to co Pani pisze to bzdury. Porównanie - jeśli ktoś nie będący narkomanem, zacznie twierdzić, że narkotyki nie szkodzą, a były narkoman stwierdzi, ze ten pierwszy gada bzdury, to kto ma rację? Tak jest z nami - Pani powiela jakieś plotki, nie wiadamo skąd brane, a ja byłem wewnątrz i NIC z tego co Pani pisze nie zauważyłem i nie stwierdziłem, więc kto ma rację?
To, że Pan był w Opus D. i nic niestosownego Pan nie zauważył świadczy wyłącznie o tym, że jest Pan albo rekordowo tępy albo rekordowo zakłamany.
Albo i jedno i drugie.
Argumentów przeciwko Opus D. jest multum.
Na wielu płaszczyznach. Z wielu źródeł.
Trzeba naprawdę być w mechanizmach uzależnień, żyć w systemie iluzji i zaprzeczeń lub chorować na depresję żeby je zignorować.
Dla mnie zasadniczym argumentem przeciwko Opus D. jest akceptacja NOM.
Drugim argumentem jest tekst markiza pt."Dobry pasterz" demaskujący jego mentalność.
Trzecim koncepcja uświęcenia przez pracę.
Czwartym nowoczesna struktura organizacji - prałatura personalna, kierownicza rola osób świeckich.
Piątym zachowania przemocowe, matactwa, manipulacje, dwulicowość, prymitywizm, o czym mówią świadectwa osób mi znanych i nieznanych oraz inne dokumenty dostępne np.na stronie Opus Dei info.
Pana brak spostrzegawczości nie przekona mnie do cnót liderów i członków tej organizacji.
Ciągnie Pana do złego i tyle.
-
Życzę Szczęść Boże na drodze zamykania się w sobie i tworzenia koła wzajemnej adoracji.
-
To było przesłanką:
5. Msza święta sprawowana niezwykle godnie - choć NOM - ze wszystkimi przepisami liturgicznymi, a nawet więcej (choćby złączone palce kapłana po przeistoczeniu, krzyż ustawiany na środku ołtarza - a było to jeszcze przed Benedyktem etc.)
-
@ Pan Zygmunt et consortes - to o ludziach, którzy odeszli od tradycji to żart, ironia, aby pokazać idiotyzm stosowania argumentów w stylu pani Genowefy - coś słyszałem, ktoś tam coś, powiedział, ale nie mogę szczegółowo opowiedzieć etc..
Dlatego właśnie podejrzewam złą wolę. Bo inne wyjaśnienie stosowania podobnych protez argumentacyjnych do rozsiewania FUD-u byłoby stanowczo nieuprzejme.
-
Czy aby brać udział w tym wątku trzeba mieć legitymację OD ?
-
@ Pan Zygmunt et consortes - to o ludziach, którzy odeszli od tradycji to żart, ironia, aby pokazać idiotyzm stosowania argumentów w stylu pani Genowefy - coś słyszałem, ktoś tam coś, powiedział, ale nie mogę szczegółowo opowiedzieć etc..
Dlatego właśnie podejrzewam złą wolę. Bo inne wyjaśnienie stosowania podobnych protez argumentacyjnych do rozsiewania FUD-u byłoby stanowczo nieuprzejme.
Umysłowość opusdejczyka nie przyjmuje takich argumentów jak lojalność wobec najbliższych, (a nie względem organizacji), takt, zasady.
Dobra wola według tej formacji przejawia się w wywalaniu najskrytszych myśli, wywnętrzneniu względem kierowników duchowych wyłącznie wewnątrz Opus D.
O nadużyciach w kierownictwie duchowym względem osób z mojej rodziny został powiadomiony szczegółowo biskup.
Niestety nie ma on żadnego wpływu na działania opusdejskich kapłanów. Jego surowa, krytyczna opinia względem działań Opus D.stanowi mimo wszystko ważny punkt oparcia dla pokrzywdzonych.
-
@ Pan Zygmunt et consortes - to o ludziach, którzy odeszli od tradycji to żart, ironia, aby pokazać idiotyzm stosowania argumentów w stylu pani Genowefy - coś słyszałem, ktoś tam coś, powiedział, ale nie mogę szczegółowo opowiedzieć etc..
Dlatego właśnie podejrzewam złą wolę. Bo inne wyjaśnienie stosowania podobnych protez argumentacyjnych do rozsiewania FUD-u byłoby stanowczo nieuprzejme.
Umysłowość opusdejczyka nie przyjmuje takich argumentów jak lojalność wobec najbliższych, (a nie względem organizacji), takt, zasady.
Dobra wola według tej formacji przejawia się w wywalaniu najskrytszych myśli, wywnętrzneniu względem kierowników duchowych wyłącznie wewnątrz Opus D.
O nadużyciach w kierownictwie duchowym względem osób z mojej rodziny został powiadomiony szczegółowo biskup.
Niestety nie ma on żadnego wpływu na działania opusdejskich kapłanów. Jego surowa, krytyczna opinia względem działań Opus D.stanowi mimo wszystko ważny punkt oparcia dla pokrzywdzonych.
Choć chciałem zakończyć dyskusję, to ze względu na innych czytających muszę się odezwać.
Po raz kolejny pisze Pani bzdury i kłamstwa.
1. NIGDY nikt nie wymagał ode mnie jakiejkolwiek lojalności wobec OD. Co więcej wiele konferencji było o wartości rodziny.
2. Wywnętrznianie się to chyba się Pani pomyliło z Neokatechumenatem. ( i w ogóle mam wrażenie, że nie wie Pani o czym pisze i myli Opus Dei z Neokatechumenatem, bo Pani "argumenty" pasują właśnie do neo, a zupełnie nie mają miejsca w OD)
3. Oczywiście, ze biskup miejsca ma wpływ na opusdeiskich kapłanów gdyż TYLKO za jego zgoda mogą oni działać w diecezji (kolejny argument dotyczący raczej neonów niż OD) zresztą jest wiele diecezji, gdzie OD nie ma, gdyż nie ma zgody biskupa.
Podsumowując powtórzę jeszcze raz- kłamie Pani i rzuca bezpodstawne kalumnie, dodatkowo powołując się na jakiegoś bliżej niezidentyfikowanego biskupa. Jeśli faktycznie biskup został poinformowany, to proszę przedstawić nam tutaj skan pisma, które Pani rodzina otrzymała od biskupa (oczywiście wymazując dane), a wtedy może się zastanowię.
-
Szczyty megalomanii - zapewne również skutki formacji Opus D.
http://www.opus-info.org/index.php?title=Rozwa%C5%BCanie_%22Dobry_pasterz%22
-
Szczyty megalomanii - zapewne również skutki formacji Opus D.
http://www.opus-info.org/index.php.?title=Rozwa%C5%BCanie_%Dobry_pasterz%22
Mnie się ten link który pani podała nie otwiera, zapewne chodzi o to:
http://www.opus-info.org/index.php?title=Rozwa%C5%BCanie_%22Dobry_pasterz%22
-
Tak, rzeczywiście. Dziękuję.
-
:o :o :o
-
Mnie bardzo zastanawia też art. 189 przytoczony na stronie fsspx: http://www.sspx.org/miscellaneous/opus_dei.htm
Article 189: "In order to carry out its proper goal in the most efficient way possible, the institute, inasmuch as it wishes to be hidden, ‘occultum vivere,’ also abstains from participating in corporate acts ...Given the nature of the institute, it agrees not to appear as a society to the outside world; its members shall not take part corporately in certain public cultic acts, such as processions."
[...] członkowie nie będą uczestniczyć w pewnych aktach kultu publicznego, takich jak procesje ..... - paranoja.
-
[...] członkowie nie będą uczestniczyć w pewnych aktach kultu publicznego, takich jak procesje ..... - paranoja.
Nie, to nie jest poprawne tłumacznie tłumaczenie. Nie powinni uczestniczyć "corporately", czyli "zbiorczo", jako organizacja.
-
owszem - zgubiło mi się na szybko, co nie zmienia faktu, że to jest na głowie postawione i nienormalne.
-
„W epoce ideologicznego konformizmu założyciel Opus Dei miał odwagę, mówić ludziom, aby myśleli samodzielnie, i tak jak Nelson Mandela w RPA uzdrowił Hiszpanię” – powiedział Roland Joffé, reżyser filmu „There be dragons”.
Główny wątek scenariusza filmu koncentruje się na czasach hiszpańskiej wojny domowej (1936-39) i opowiada historię przyjaźni dwóch chłopców: Josemarii Escrivy i Manolo Torresa.
http://ekai.pl/kultura/x39784/o-zalozycielu-opus-dei/
Z wypowiedzi ks. Ignacego Solera z OD:
" (...) W Hiszpanii wierni odwracają się od Kościoła ze względu na jego historyczne powiązania z frankistami?
Ta kwestia będzie jeszcze długo ciążyła na naszym Kościele. Tak jak wielu Polakom księża kojarzą się z oporem przeciwko zniewoleniu, tak wielu Hiszpanom długo będą się oni kojarzyli z generałem Franco i uciskiem społecznym. Jednak to niejedyny powód postępującej laicyzacji. Głębokie ślady zostawił u nas kryzys posoborowy, (...)
Cały wywiad:
http://www.rp.pl/artykul/20,630905-Nie-popelniac-bledow-innych.html
-
„W epoce ideologicznego konformizmu założyciel Opus Dei miał odwagę, mówić ludziom, aby myśleli samodzielnie, i tak jak Nelson Mandela w RPA uzdrowił Hiszpanię” – powiedział Roland Joffé, reżyser filmu „There be dragons”.
Podobnie jak Lenin uzdrowił Rosję, Pol Pot Kambodźę, Cho Shi Minh Wietnam, Kim Ir Sen Korę, Fidel Castro Kube a Mao Tse Tung Chiny...
-
„W epoce ideologicznego konformizmu założyciel Opus Dei miał odwagę, mówić ludziom, aby myśleli samodzielnie, i tak jak Nelson Mandela w RPA uzdrowił Hiszpanię” – powiedział Roland Joffé, reżyser filmu „There be dragons”.
Podobnie jak Lenin uzdrowił Rosję, Pol Pot Kambodźę, Cho Shi Minh Wietnam, Kim Ir Sen Korę, Fidel Castro Kube a Mao Tse Tung Chiny...
;D Całkowicie się z panem zgadzam.
-
W Wikipedii mamy niepokojący i jak sądzę obraźliwy zapis na temat założyciela Opus Dei:
"Escriva przez całe swoje życie odprawiał Mszę św. według rytu Soboru Trydenckiego. Wprawdzie po reformie liturgicznej zaczął uczyć się nowego rytu, ale dzięki przyjacielowi otrzymał dyspensę, by zważywszy na swój wiek, mógł pozostać przy starym rycie. Z takiej dyspensy korzystała ogromna liczba księży w podobnej sytuacji."
http://pl.wikipedia.org/wiki/Josemar%C3%ADa_Escriv%C3%A1_de_Balaguer
Czyli rzekomo starość, która nie pozwala nauczyć się NOM-u??? Przypominam, że chodzi o około 60- kilkuletniego wybitnego myśliciela.
I tak sobie Wikipedia spokojnie i perfidnie szkaluje Tradycję...
Przydałaby się akcja obeznanych w Wikipedii Szanownych Forumowiczów.
-
nie ma co się wkurzać na Wikipedię, i tak jest ona dość pozytywnie nastawiona do katolików w porównaniu z innymi portalami. Tu po prostu wypława nieznajomość spraw przez redaktorów Wikipedii.
-
ktoś chyba zadbał skrzętnie żeby wytłumaczyć tę sytuację, że taki wybitny Ksiądz, a jakby spóźnia się z soborowymi zmianami...
-
Na 26 stronie w tym wątku jest więcej napisane odnośnie mszy św. Prałat Opus Dei, bp Javier Echevarria wspomina Msze Św. odprawiane przez św. Josemaria Escriva:
http://krzyz.katolicy.net/index.php/topic,564.360.html
-
Tu po prostu wypława nieznajomość spraw przez redaktorów Wikipedii.
Redaktorem Wikipedii może być każdy, a na forum jest sporo osób o naprawdę wielkiej wiedzy, może warto aby dokonać paru "poprawek"? Wielu swój kontakt z "tradycją" rozpoczyna od internetu, a często właśnie od Wikipedii (niestety tradi artykuły często leżą).
-
Czyli rzekomo starość, która nie pozwala nauczyć się NOM-u??? Przypominam, że chodzi o około 60- kilkuletniego wybitnego myśliciela.
Na stronie Christianitas znalazłem zręczniejsze sformułowanie:
"Ksiądz Prałat Escrivá ze spokojem i posłuszeństwem zaakceptował reformę, chociaż zmiany wymagały od niego wiele pracy. Nie dlatego, że miał w sobie jakieś opory czy był do tych innowacji krytycznie nastawiony, ale dlatego, że liturgia tworzyła jedną całość z jego pobożnością i otrzymał światła dla swojego życia wewnętrznego i swojej posługi kapłańskiej związane z gestami, które mogły się wydać nieistotne w rytuale."
http://christianitas.pl/?sr=!czytaj&id=124&dz=10&x=0&pocz=0&gr= (http://christianitas.pl/?sr=!czytaj&id=124&dz=10&x=0&pocz=0&gr=)
Nadal jednak nie wiem, z którego "przywileju" miał skorzystać św. Josemaria. Przywołuje się notyfikację Kongregacji Kultu Bożego z 14 czerwca 1971 roku, ale przecież ona pozwalała, "z powodu podeszłego wieku lub choroby", na korzystanie z Ordo Missae już po reformach 1965 i 1967 roku, nie zaś z czystego Missale Romanum 1962.
-
Nadal jednak nie wiem, z którego "przywileju" miał skorzystać św. Josemaria. Przywołuje się notyfikację Kongregacji Kultu Bożego z 14 czerwca 1971 roku, ale przecież ona pozwalała, "z powodu podeszłego wieku lub choroby", na korzystanie z Ordo Missae już po reformach 1965 i 1967 roku, nie zaś z czystego Missale Romanum 1962.
Być może załatwił sobie indywidualną zgodę od samego P.VI. Wszystkie indulty za P. VI, tak jak Pan pisze, opiewały na ryt 65 ze zmianami 67. Tak było np. w przypadku "Indultu Agatha Christie".
-
Pan prof. Jacek Bartyzel rozprawia o neokonserwatystach:
Neokonserwatyści jak Opus Dei
(...)
Liberalne szydło wyszło z neotradycjonalistycznego worka w latach 60., podczas Soboru Watykańskiego II i po jego zakończeniu. Opus Dei dokonało zwrotu o 180º, przyjmując doktrynalne nowinkarstwo, na czele z nauką o wolności religijnej, oraz nowy ryt mszy, a ponieważ jego kapłani odprawiali ją „według rubryk” i bez dodatkowych ekstrawagancji, to zyskali reputację „konserwatystów” – choć słuszniej należałoby ich określić mianem „posoborowego High Church”. Wykorzystując wielką zdradę jezuitów, którzy stali się jawną ekspozyturą czerwonej rewolucji, Dzieło zajęło ich dotychczasowe miejsce, jako „wojsko papieża”.
(...)
http://www.legitymizm.org/neo-opus-dei
-
Właśnie członek Opus Dei - Cezary Mech (ex min. finansów) poparł Marka Jurka... :)
tylko proszę się nie śmiać,
takie dostał polecenie organizacyjne
-
Dzieło zajęło ich dotychczasowe miejsce, jako „wojsko papieża”.
chyba raczej jest to wojsko markiza Escrivy które posługuje się papieżami ...
-
Widzialem ksiedza z OD w TVP w porogram Miedzy Niebem a Ziemia, ktory wprost mowil, ze po Soborze Kosciol wpadl w kryzys. Oczywiscie mowil, ze to nie przez Sobor, a przez jego interepretacje, ale i tak jak na czlowiek spoza tradiswiata to bylo bardzo smiale stwierdzenie. Slabo znam OD, ale mimo wszystko wydaje mi sie, ze oni reprezentuja troche wiecej niz rubryki. Posoborowie charkateryzuje sie tym, ze postmodernistycznie rozluznia przepisy, doktryne, litrugie, dyscypline itd. OD nie plyna tym pradem, ale raczej narzucaja sobie wymogi. Nie slyszalem, aby posoborowe zgromadzenia wprowadzaly praktyki pokutne, a slyszalem, ze raczej je zarzucaja. OD odwrotnie. Podobnie jest z wymaganiami odnosnie modlitwy. Posoborowie ogranicza i upraszcza a OD od swoich czlonkow wymaga iscie klasztornego zycia modlitewnego.
Czy gdyby cale posoborowie bylo jak OD to czy abp Lefevbre osiagnalby to co osiagnal?
-
Co do oceny wydarzeń w powojennej Hiszpanii mam inne zdanie niż prof Bartyzel. Reformy gospodarcze wprowadzone przez członków OD miały zapobiec wprowadzeniu "ustroju sprawiedliwości społecznej".
-
Czy gdyby cale posoborowie bylo jak OD to czy abp Lefevbre osiagnalby to co osiagnal?
Posoborowia by nie było. I tyle.
chyba raczej jest to wojsko markiza Escrivy które posługuje się papieżami ...
... aj ten Pani post-lewicowo-żydujący punkt widzenia ;)
Pozdrowienia :).
-
(...)
Czy gdyby cale posoborowie bylo jak OD to czy abp Lefevbre osiagnalby to co osiagnal?
Proponuję zachwalać NOM razem z OD, a nie mszę w KRR i pisać jak i gdzie były pięknie NOM-y odprawiane.
Odnośnie popierania lewicy, to dobrym przykładem jest były rzecznik watykański Joaquin Navarro-Valls, broniący Wojciecha Jaruzelskiego i argumentujący to tym, że nie powinno sądzić się sprawcy stanu wojennego z powodu jego wieku.
Navarro-Valls "zapomniał", że za jego czasów Watykan wymierzył kościelną karę suspensy arcybiskupowi Lefebre, gdy ten miał 83 lata.
Więcej:
http://www.isakowicz.pl/index.php?page=news&kid=8&nid=1119
-
Trudno funkcjonować w strukturach kościoła i NOM krytykować. Mądrość etapu nakazuje co innego.
-
Trudno funkcjonować w strukturach kościoła i NOM krytykować. Mądrość etapu nakazuje co innego.
Trudno wogóle być uczciwym. A starać się trzeba.
A co to ta "mądrość etapu" wg Pana ? Czy to przypadkiem nie hipokryzja ?
-
JAk zwykle zgadzam sie z Panem Jarodem.
Mam tylko takie uwagi:
Posoborowie charkateryzuje sie tym, ze postmodernistycznie rozluznia przepisy, doktryne, litrugie, dyscypline itd. OD nie plyna tym pradem, ale raczej narzucaja sobie wymogi.
Posoborowie zmieniło eklezjologię Kościoła i to ona jest żródłem i szczytem Posoborowia. OD uznaje nową eklezjologię i w konsekwencji fałszywy ekumenizm i wolność religijną.
Posoborowie ogranicza i upraszcza a OD od swoich czlonkow wymaga iscie klasztornego zycia modlitewnego.
Ostre wymagania pobożnościowe narzucają sobie mormoni i wielu luteran, a nawet muzulmanie. A Neoni to co ? Też b. dużo sie modlą. Nikt chyba im tego nie ośmieli się zarzucić.
Posoborowie ma wiele oblicz jak Światowid, lub Światowit który witał braci odłączonych i wyznawców innych religii. Tak czyni OD. Wystarczy wbić hasło prawa człowieka na portalu OD. To OD broni Asyżu.
-
-
Trudno funkcjonować w strukturach kościoła i NOM krytykować. Mądrość etapu nakazuje co innego.
Trudno wogóle być uczciwym. A starać się trzeba.
A co to ta "mądrość etapu" wg Pana ? Czy to przypadkiem nie hipokryzja ?
Hipokryzja, taka jak sformowanie "dwie formy rytu rzymskiego".
-
Widzialem ksiedza z OD w TVP w porogram Miedzy Niebem a Ziemia, ktory wprost mowil, ze po Soborze Kosciol wpadl w kryzys. Oczywiscie mowil, ze to nie przez Sobor, a przez jego interepretacje, ale i tak jak na czlowiek spoza tradiswiata to bylo bardzo smiale stwierdzenie. Slabo znam OD, ale mimo wszystko wydaje mi sie, ze oni reprezentuja troche wiecej niz rubryki. Posoborowie charkateryzuje sie tym, ze postmodernistycznie rozluznia przepisy, doktryne, litrugie, dyscypline itd. OD nie plyna tym pradem, ale raczej narzucaja sobie wymogi. Nie slyszalem, aby posoborowe zgromadzenia wprowadzaly praktyki pokutne, a slyszalem, ze raczej je zarzucaja. OD odwrotnie. Podobnie jest z wymaganiami odnosnie modlitwy. Posoborowie ogranicza i upraszcza a OD od swoich czlonkow wymaga iscie klasztornego zycia modlitewnego.
Czy gdyby cale posoborowie bylo jak OD to czy abp Lefevbre osiagnalby to co osiagnal?
Proszę nie zapominać, że następcą bp. de Castro Mayera z Campos był biskup z Opus Dei. Za jego rządów doszło do bezpardonowej walki z Tradycją w tejże diecezji. To nie kto inny ale biskup z Opus Dei zamknął seminarium, wyrzucał stare ołtarze a nawet z pomocą policji uniemożliwiał księżom tradycjonalistą odprawiania mszy.
-
Ostre wymagania pobożnościowe narzucają sobie mormoni i wielu luteran, a nawet muzulmanie. A Neoni to co ? Też b. dużo sie modlą. Nikt chyba im tego nie ośmieli się zarzucić.
Z tym, ze neo projektuja swoja litrugie, a OD wykorzystuja tradycvjne katolickie modlitwy.
OD na pewno akceptuje cala watpliwa doktryne posoborowia, pytanie tylko czy to stranowi o istocie OD? Czy gdyby nowy pralat OD kazal im przejsc na tradycyjny katolicyzm to by przestali istniec? Wg mnie nie. Wykonaliby rozkaz. Kto wie... moze w przyszlosci za Benedykta XX tak wlasnie zrobia.
Czy neo istnialoby gdyby Kikocentrala powiedziala, ze konczymy z wlasna litrugia, chowamy gitary, konczymy z cala tajemniczoscia a la sekta itp itd.? Mysle, ze przestaliby istniec.
-
Pozostaje jeszcze ich niereformowalna sekciarska mentalność i kompletnie nietradycyjna struktura organizacji.
Oraz kult popapranego założyciela, któremu zorganizowali ekspresową beatyfikację i kanonizację.
Rozważanie "Dobry pasterz" specjalnie dla Pana Jwk :
http://www.opus-info.org/index.php?title=Rozwa%C5%BCanie_%22Dobry_pasterz%22
-
Oraz kult popapranego założyciela, któremu zorganizowali ekspresową beatyfikację i kanonizację.
...oraz ekranizację.
-
OD na pewno akceptuje cala watpliwa doktryne posoborowia, pytanie tylko czy to stranowi o istocie OD?
No i jesteśmy w domu. Jest zgoda. OD ma wspólny chory fundament. Na tej chorej doktrynie wyrastają różne "kwiatki": Duchacze, Ruchacze, Neonki, Gupiki i Opusdeistas.
A to co jest gorsze niż w Neo, to to, że oni nawet Pisma nie studiują tak jak Neoni. Bo owszem, mozna do Neonów mieć pretensje, że inaczej - jak na Arian przystało, interpretują Pismo.
W OD, nie ma żadnego studiowania (no chyba że Założyciela - "Dobrego Pasterza"). Oni wykonują polecenia sekty w życiu świeckim, zawodowym.
-
Uważam, że pisma Escrivy to pożyteczna lektura choć np. jeśli chodzi o stosunek do kobiet to mam inne zdanie. Czytanie Biblii też nie wszystkim służy. Przykładami mogą być rozmaici heretycy.
-
Podobno wg Palikota Radosław Sikorski i Jarosław Gowin są związani z Opus Dei. Ktoś coś wie na ten temat?
-
Wiem, że p. Gowinowi temat Opus Dei nie jest obcy "
http://www.opusdei.pl/art.php?p=3705
"O miejscu świeckich w nauczaniu bł. Josemarii Escrivy mówił z kolei redaktor naczelny miesięcznika „Znak” Jarosław Gowin. „Ze względów środowiskowych długo zachowywałem dystans do Opus Dei – mówił Gowin – a zaczęło się to zmieniać nie z powodu lektury i osobistych poszukiwań, ale poprzez spotkania z ludźmi, którzy noszą w sobie coś dobrego. Po jakimś czasie okazywało się, że należą oni do Opus Dei. Był to zatem kontakt ze świadkami, a co więcej ci świadkowie byli świeckimi.” Choć, zdaniem Jarosława Gowina w Polsce Kościół nie znajduje się jeszcze w takiej sytuacji jak na zachodzie, to również u nas wzrastać będzie rola ludzi świeckich w ewangelizacji. „Na Zachodzie do wiary dochodzi się już nie przez wychowanie, ale przez wybór – mówił – Jeśli i u nas trzeba będzie docierać do ludzi poza kościołami to rola preewangelizacji wzrośnie, a wraz z nią wzrośnie rola świeckich, bo to jest właśnie ich domena.” Redaktor naczelny „Znaku” podkreślał, że proponowana przez Opus Dei współpraca świeckich i duchowieństwa to szansa zarówno dla jednych jak i dla drugich. Duchowni mogą wiele zaproponować świeckim, ale i sami mogą się od nich nauczyć wielu rzeczy – mówił Gowin. "
-
Ja jednak myślę, że środowisko OD a środowisko postępowców Znakowych to jednak dwie rózne bajki.
-
Opus D. ładuje się we wszelkie konstelacje ludzkie nawet zupełnie obce programowo i z pozoru wrogie. Wszędzie lubi nieoficjalnie mieć swoje kontakty, swoich ludzi. Przemawia do nich poprzez argumenty finansowe.
-
Prosimy o dowody.
-
Prosimy o dowody.
ja nie prosze.
-
Ja jednak myślę, że środowisko OD a środowisko postępowców Znakowych to jednak dwie rózne bajki.
OD nie gardzi nawet środowiskami ateistów. Ważne są wpływy a nie to, czy ktoś "chodzi do kościoła". PO, LPR, ZNAK - bez różnicy.
8, obcy pasażer Koscioła.
-
Ja jednak myślę, że środowisko OD a środowisko postępowców Znakowych to jednak dwie rózne bajki.
OD nie gardzi nawet środowiskami ateistów. Ważne są wpływy a nie to, czy ktoś "chodzi do kościoła". PO, LPR, ZNAK - bez różnicy.
8, obcy pasażer Koscioła.
Ma Pan dowód?
-
Ja jednak myślę, że środowisko OD a środowisko postępowców Znakowych to jednak dwie rózne bajki.
OD nie gardzi nawet środowiskami ateistów. Ważne są wpływy a nie to, czy ktoś "chodzi do kościoła". PO, LPR, ZNAK - bez różnicy.
8, obcy pasażer Koscioła.
Ma Pan dowód?
Kol. Rysio i dowody? Tia...
-
Podobno ma jeden ;). Osobisty.
-
Ma Pan dowód?
Wystarczy zapoznać się z oficjalnymi materiałami publikowanymi przez OD.
OD zaprasza i jest otwarte na wszystkie środowiska. Unika przyklejenia sobie jakiejkolwiek "łatki" politycznej. Szkoły prowadzone przez stowarzyszenia powiązane z OD nie są szkołami stricte katolickimi. W statutach są zapisy o otwartości na wszystkie "opcje". Owszem jest informacja o "opiece duszpasterskiej, jaka sprawuje Prałatura" ale nie stanowi to bariery na wejście do szkół. (Jedyną barierą są finanse) Jest to tłumaczone ekumenizmem i chęcią dotarcia do srodowisk nienależących do Kościoła.
Ja tego nie wartościuję, tylko opisuję
Każdy kto zbliży się/ często korzysta z posługi duszpasterskiej OD ma swojego "anioła stróża/przyjaciela", który stara się ocenić pozycję społeczną i tzw. reseau relationnelle nowej osoby. Od tego zależy stopień zainteresowania się nowym narybkiem. W OD często powtarza się, że chrześcijaństwo rozniosło sie dzięki ludziom zajmujacym się handlem (przez morza). Podkreśla się, ze obecnie taka rolę spełniaja biznesmeni. Dlatego swego czasu w W-wie numerariuszom zlecono dotarcie do 100 czy 200 najbardziej wpływowych ludzi w Polsce (dziennikarzy, biznesmenów, liderów opinii).
Pozyskani delikwenci są zaszczyceni zbliżeniem się do sobie podobnych (biznes-mikser) no i do samego Autora Dzieła - czyli Boga. Two in one! Ale za przynależność do takiego elitarnego "Klubu Boga" trzeba bulić składkę lub "pomóc w czymś", a spraw inwestycyjnych jest niemało. Mozna się wykazać.
np. na stronie BiP UM W-wy, do publikowanych-konsultowanych publicznie planów zagospodarowania stawiane są pytania zainteresowanych-stron. Aż dziw bierze, że tyle pytań zadaje np. kierownik Ośrodka. Interesy aż furczą, nawet nazwisk nikt nie stara się ukryć. A z biednego Rydzyka robi się biznesmena ;D.
Wróżę OD sukces w Polsce. Zwłaszcza po wyborach, które scenę polit. stabilizują. Bo kto by nie chciał kolegować się w szkole OD z np. ministrem Sikorskim?
-
Ma Pan dowód?
OD zaprasza i jest otwarte na wszystkie środowiska. Unika przyklejenia sobie jakiejkolwiek "łatki" politycznej. Szkoły prowadzone przez stowarzyszenia powiązane z OD nie są szkołami stricte katolickimi. W statutach są zapisy o otwartości na wszystkie "opcje". Owszem jest informacja o "opiece duszpasterskiej, jaka sprawuje Prałatura" ale nie stanowi to bariery na wejście do szkół. (Jedyną barierą są finanse) Jest to tłumaczone ekumenizmem i chęcią dotarcia do srodowisk nienależących do Kościoła.
Ja tego nie wartościuję, tylko opisuję
Proszę zapoznać się ze szkołami św. Jana Kalasancjusza - dużo wcześniej przed akakumenizmem.
-
Ma Pan dowód?
Wystarczy zapoznać się z oficjalnymi materiałami publikowanymi przez OD.
OD zaprasza i jest otwarte na wszystkie środowiska. Unika przyklejenia sobie jakiejkolwiek "łatki" politycznej. Szkoły prowadzone przez stowarzyszenia powiązane z OD nie są szkołami stricte katolickimi. W statutach są zapisy o otwartości na wszystkie "opcje". Owszem jest informacja o "opiece duszpasterskiej, jaka sprawuje Prałatura" ale nie stanowi to bariery na wejście do szkół. (Jedyną barierą są finanse) Jest to tłumaczone ekumenizmem i chęcią dotarcia do srodowisk nienależących do Kościoła.
Ja tego nie wartościuję, tylko opisuję
Ciekawe, bo ja slyszalem, ze tylko dzieci z malzenstw sakramentalnych przyjmuja... I inne zapisy w statutach widzialem.
Poza tym - Jaki ateista daje dziecko do szkoly, gdzie trzy razy dziennie musi sie ono modlic?
-
Poza tym - Jaki ateista daje dziecko do szkoly, gdzie trzy razy dziennie musi sie ono modlic?
taki sam, jak wladcy prl wysylajacy swe dzieci na studia do najlepszych zachodnich uczelni.
-
Poza tym - Jaki ateista daje dziecko do szkoly, gdzie trzy razy dziennie musi sie ono modlic?
taki sam, jak wladcy prl wysylajacy swe dzieci na studia do najlepszych zachodnich uczelni.
Panie Krzysztofie, chapeau bas! Czuje Pan sprawę.
Warto dodać, że w okresie schyłkowym PRL, gdy było już trendy wśród aparatu "delikatnie dystansować się" od ideologii marksistowskiej jak i "roboli" z Solidarności, dobrze widziana była np. mała fotka delegacji rządowej z J-P II na półce lub przynajmniej książka z dedykacją biskupa.
Kościół nobilituje i daje moralne alibi. A OD to już "creme de la creme" Kościoła. Nie to co Rydzyk, burak jeden ;)
-
Ma Pan dowód?
Wystarczy zapoznać się z oficjalnymi materiałami publikowanymi przez OD.
OD zaprasza i jest otwarte na wszystkie środowiska. Unika przyklejenia sobie jakiejkolwiek "łatki" politycznej. Szkoły prowadzone przez stowarzyszenia powiązane z OD nie są szkołami stricte katolickimi. W statutach są zapisy o otwartości na wszystkie "opcje". Owszem jest informacja o "opiece duszpasterskiej, jaka sprawuje Prałatura" ale nie stanowi to bariery na wejście do szkół. (Jedyną barierą są finanse) Jest to tłumaczone ekumenizmem i chęcią dotarcia do srodowisk nienależących do Kościoła.
Ja tego nie wartościuję, tylko opisuję
Fajnie, że Pan opisuje. Szkoda, że Pan kłamie. Próbował Pan zapisać dziecko do którejś z tych szkół czy tylko tak Pan sobie dywaguje?
-
Ja mam tylko jedno pytanie do Panów broniących "jawności" działania Opusowwców:
Skoro OD działa jawnie, to czemu ośrodki studenckie prowadzone przez OD nie są jako takie (czyli jako opusowe) oznaczone? Przynajmniej tak jest w Poznaniu. Nie ma żadnej wzmianki, że dom kultury "Sołek" jest pod opieką duszpasterską OD. To jest niby ta jawność? W rzeczywistości ten ośrodek w ogóle nie jest jakkolwiek oznaczony. Przechodzień mógłby pomyśleć, że jakiś bogaty rodzić wykupił chałupę synkowi i jego kolegom ze studiów.
-
Mysle, ze OD wcale nie zamierza dzialac specjalnie jawnie, tym nie mniej rozumiem ich filozofie dzialania. Oni motywuja swieckich, aby ci zakladali roznego rodzaju osrodki w tym szkoly i przedszkola, ktore to osrodki sa prowadzone przez swieckich, natomiast sa prowadzone po katolicku. W to wchodzi katolickie duszpasterstwo, ktore jest juz prowadzone przez kaplanow OD. I to jest ok. Ksieza maja byc specjalistami od duszpasterstwa a nie od prowadzenia szkol.
Inna sprawa, ze ci swieccy, ktorzy prowadza te osrodki to bardzo czesto takze swieccy czlonkowie OD.
Mysle, ze nikt nie ukrywa, ze ten poznaniski osrodek jest pod opieka OD. W szpitalu tez nie ma wywieszki jaka instytucja koscielne prowadzi opieke dusdzpasterska. Moze to byc zarowno zakon jak i ksieza diecezjalni.
-
Nawet liberalna, lewicowa dystrybucja zgina kolana przed OD
http://wyborcza.pl/1,75475,11814184,Film_o_Opus_Dei_wycofany_przed_premiera.html
-
Tutaj jest wywiad z rezyserem:
http://www.opusdei.pl/art.php?p=49006
Moze lewicowa dystrybucja jest w tym wypadku contra OD...
-
Widzialem ten film. A wlasciwie zmusielem sie do obejrzenia. Bojkot wyswiadcza opusdejowcom przysluge.
-
Widzialem ten film. A wlasciwie zmusielem sie do obejrzenia. Bojkot wyswiadcza opusdejowcom przysluge.
Opusdejowce nie są tego warte...
-
Widzialem ten film. A wlasciwie zmusielem sie do obejrzenia. Bojkot wyswiadcza opusdejowcom przysluge.
Opusdejowce nie są tego warte...
"Boże, dziękuję Ci, że nie jestem jak inni ludzie, zdziercy, oszuści, cudzołożnicy, albo jak i ten celnik."
-
"Boże, dziękuję Ci, że nie jestem jak inni ludzie, zdziercy, oszuści, cudzołożnicy, albo jak i ten celnik."
Opusedjce właśnie tak myślą. Myślą, że są elitą.
-
Widzialem ten film. A wlasciwie zmusielem sie do obejrzenia. Bojkot wyswiadcza opusdejowcom przysluge.
Święte słowa. Zastanawia tylko jaką to przysługę mozna uzyskać za wyświadczenie takiej przysługi. (albo jakiego straszaka należy użyć aby partner w biznesie wyświadczył nam taką przysługę ?)
Rozumiem, ze filmy ukazujące w dobrym swietle katolików są przez dystrybucję blokowane. Cristiada, Pasja - czarny PR, nawet Korczak miał problemy, o Katyniu (na zachodzie ) nie wspomnę. Ostatnie Kuszenie Chrystusa weszło na wszystkie ekrany (w Paryzu były bitwy przed kinami) a dystrybucja zacierała ręce. Ale zeby "antykatolicki" film miał problemy?
Myślę, że OD odrobiło lekcje z Kodu Leonarda d. V. Zbyt wiele stracili, zbyt dużo pieniędzy kosztowało odwracanie czarnego PR. Taniej kosztowało wycofanie sie dystrybutora.
-
Dziś w KRR uczestniczyli członkowie Opus Dei. X Marek powiedział, że księża zaangażowani w dzieło mają zalecenie sprawować Tridentinę dla OD.
-
W jakim mieście był ten KRR?
-
W Łodzi.
-
księża zaangażowani w dzieło mają zalecenie sprawować Tridentinę dla OD.
"diabeł ubrał się w ornat i ogonem na Mszę dzwoni"...
-
X Marek powiedział, że księża zaangażowani w dzieło mają zalecenie sprawować Tridentinę dla OD.
Jak mus to mus. Tak też z-mus-ony do KRR został związany z OD wikary w Płońsku. No i katuje Mszę cichą. Katuje do tego stopnia, ze wierni na piśmie poprosili biskupa o zwolnienie biedaka z tego przykrego obowiązku.
-
@Rysio
Katuje do tego stopnia, ze wierni na piśmie poprosili biskupa o zwolnienie biedaka z tego przykrego obowiązku.
Wierni miłujący Tradycję czy miłujący NOM ?
-
Myślę, że wszystkiego można się nauczyć. Pamiętam jak wyglądały pierwsze msze trydenckie celebrowane przez o. Krzysztofa czy x. Małkowskiego. A jednak nauczyli się.
-
Myślę, że wszystkiego można się nauczyć. Pamiętam jak wyglądały pierwsze msze trydenckie celebrowane przez o. Krzysztofa czy x. Małkowskiego. A jednak nauczyli się.
x. Małkowski odprawia , gdzie i kiedy ? - Proszę o informacje .
-
Niekiedy są spotkania z x. Małkowskim w księgarni Radia Maryja przy Al. Solidarności w Warszawie, mozna by wtedy spytać go o tą sprawę.
-
Wierni miłujący Tradycję czy miłujący NOM ?
Tradycyjni.
Źródło problemu wypływa nie z ułomności liturgii ale ułomności kontaktów "nowego duszpasterza tradycji" z wiernymi. Czyli posoborowa arogancja.
-
http://www.opusdei.pl/art.php?p=49331
Komentarz na temat Bractwa Świętego Piusa X
Komentarz biura prasowego oraz komunikat Stolicy Świętej.
18 czerwca 2012 Biuro prasowe Prałatury Opus Dei (Rzym)
Biuro prasowe Prałatury Opus Dei (Rzym)
Jeżeli zostanie osiągnięta pełna łączność Bractwa Świętego Piusa X ze Stolicą Apostolską, będzie to wielka radość.
Co się tyczy zaproponowanej formy prawnej, należy pamiętać, że kanoniczna postać prałatury personalnej jest bardzo pojemna i pozwala pomieścić bardzo odmienną rzeczywistość, którą łączy to, że składa się z prałata, prezbiterium i wiernych nadal przynależących do diecezji, w których mieszkają. Dlatego nie jest niczym dziwnym, że pomyślano o tym rozwiązaniu, aby połączyć wiernych, którzy korzystają z posługi Bractwa Świętego Piusa X.
Pojemność tej formy prawnej tłumaczy fakt, że w tych samych ramach mieści się taka rzeczywistość jak Opus Dei (które ma szczególną misję duszpasterską, nastawioną na pobudzanie pośród świata jedności z Bogiem i apostolstwa wiernych, zwłaszcza poprzez uświęcanie pracy zawodowej i życia rodzinnego) oraz inna, jak ewentualna nowa prałatura, w której, jak się wydaje, występowałaby bardziej ogólna jurysdykcja w odniesieniu do wiernych, jeśli chodzi o szafowanie wszystkich sakramentów zgodnie z zasadami liturgicznymi poprzedzającymi reformę Pawła VI.
W każdym razie, jak powiedziano na początku, będzie to powód do wdzięczności Bogu i wdzięczności za wysiłek na rzecz jedności, jaki podejmuje Ojciec Święty.
-
Czy jest jakieś potwierdzenie podanej w tym wątku informacji, że kapłani Opus Dei będą celebrować KRR?
-
będzie to powód do wdzięczności Bogu i wdzięczności za wysiłek na rzecz jedności, jaki podejmuje Ojciec Święty.
Jak zwykle gadka szmatka.
Nawet nie zająkną się na temat losu zgotowanego przez biskupa miejsca i ED Instytutowi Dobrego Pasterza. Po owocach poznajemy.
-
Jak zwykle gadka szmatka.
Chciałbym, aby taką "gadkę szmatkę" zapodawali nasi pasterze polscy...
-
Chciałbym, aby taką "gadkę szmatkę" zapodawali nasi pasterze polscy...
... doczeka się Pan, doczeka... tylko nie zmieni to faktu, że będzie to cały czas ...tylko gadka. Niektórym gadki wystarczają, i do nich są skierowane.
-
Niektórzy kapłani Dzieła, przynajmniej w Warszawie, nieregularnie od roku odprawiają KRR i nie jest to jakaś tajemnica.
-
A gdzie oni w Warszawie odprawiają msze trydenckie? W siedzibie Opus Dei na Filtrowej?
-
Ośrodków jest kilka w stolicy. W tym o którym Pan wspomniał, tak.
-
Franciszek o założycielu Opus Dei
Skuteczność apostolstwa zależy od modlitwy oraz intensywnego i stałego życia sakramentalnego – czytamy w papieskim przesłaniu na międzynarodowe sympozjum o myśli teologicznej św. Josemarii Escrivy de Balaguera. Zostało ono zorganizowane przez Papieski Uniwersytet św. Krzyża na zakończenie Roku Wiary.
Papież Franciszek nazywa św. Josemarię prekursorem Soboru Watykańskiego II w propagowaniu powszechnego powołania do świętości. Zachęca, by w każdym wierzącym umocniła się świadomość, że poprzez chrzest został powołany do świętości i współpracy w zbawieniu ludzkości. Wszystkich, którzy są związani z wielką rodziną Opus Dei, Franciszek prosi o modlitwę w swojej intencji.
Radio Watykańskie (http://pl.radiovaticana.va/news/2013/11/18/franciszek_o_za%C5%82o%C5%BCycielu_opus_dei/pol-747837)
-
Bardzo neisprawiedliwe jest to ukryte zalozenie, ze przed Soborem V2 Kosciol nie "propagowal powszechnego powolania do swietosci" i ze trzeba bylo az Opus Dei, zeby to odkryc. Do czego w takim razie byly potrzebne sakramenty, nauczanie, misje etc.? Po to zeby zbierac na tace i umacniac finanse Panstwa Koscielnego? Nowoscia Opus Dei jest nie powszechne powołanie do świętości, ale zalozenie, ze stan swiecki i zycie codzienne nei sa w niczym lepsze od stanu duchowengo i zycia konsekrowanego. Co jest oczywista nieprawda.
-
zalozenie, ze stan swiecki i zycie codzienne nei sa w niczym lepsze od stanu duchowengo i zycia konsekrowanego.
To gdzieś jest oficjalnie zapisane w doktrynie OD? Wydaje mi się, że oni bardziej podkreślają konieczność dążenia do świętości także poza stanem duchownym i konsekrowanym, także wykonując zwykłe zawody.
-
Papież Franciszek nazywa św. Josemarię prekursorem Soboru Watykańskiego II
"(...)W 1975 r., trzy miesiące przed śmiercią, wypowiedział też słowa, które brzmią jak testament: „Kiedy zostałem księdzem, Kościół wydawał się potężny jak skała. Kiedy dziś nań patrzymy ludzkimi oczyma, przypomina zrujnowaną budowlę, rozpadającą się kupę piachu. Papież powiedział kiedyś, że Kościół sam się niszczy. Mocne, straszne słowa! Ale do tego nie może dojść. A cóż my możemy zrobić? Modlić się, modlić”.
(...)
Czy rzeczywiście w młodości Escrivy Kościół był skałą, a pod koniec jego życia kupą piachu? Gdyby był skałą, Escriva nie musiałby upominać się o laikat, prosić Watykan o pozwolenie na współpracę z niewierzącymi, przypominać, że Kościół ma być ubogi i służyć nędzarzom.
http://www.tygodnik.com.pl/numer/277840/strzalka.html
-
ale zalozenie, ze stan swiecki i zycie codzienne nei sa w niczym lepsze od stanu duchowengo i zycia konsekrowanego. Co jest oczywista nieprawda.
A nie na odwrót?
-
Dwaj muzułmanie i prawosławny Turek: życie w ośrodku Nideck
http://www.opusdei.pl/art.php?p=51119
(...)
Czy doświadczyliście jakichkolwiek form nakłaniania was do przyjęcia wiary katolickiej lub jakichś przejawów krytyki czy braku szacunku wobec waszej religii?
Timur: Wcale!
Alik: Nie zauważyłem żadnych nacisków, krytyki czy braku szacunku. Już samo to pytanie wydaje mi się niedorzeczne.
Kami: Nawet jeśli Nideck jest ośrodkiem katolickim, nigdy nie zauważyłem najmniejszych oznak braku szacunku w stosunku do islamu. Każdy może praktykować swoją wiarę w pełnej wolności.
-
Ludzie Opus Dei. Dostaliśmy wyjątkowy dostęp do członków organizacji
Spotkałam się z czwórką członków Opus Dei, by przekonać się, ile prawdy jest w tym, co szepcze się o członkach Dzieła.
(...)
http://natemat.pl/51821,ludzie-opus-dei-dostalismy-wyjatkowy-dostep-do-czlonkow-organizacji
-
http://www.traditia.fora.pl/kosciol-ogolnie-i-na-swiecie,2/opus-dei,73-15.html
Są pod tym linkiem przedstawione 2 książki napisne przez Bruno Devosa numerarusza OD.
Do OD są wątpliwości 3 rodzajów:
1 - teologiczne - jest na ten temat na You Tubie konferencja fsspx. Pisze o tym także autor Iota Unum (nie wymieniając OD z imienia) "Czy można uświęcić pracę fizyczną i tym sposobem dostąpić Zbawienia"
2 - organizacyjne - o tym pisze Bruno Devos - trzeba przeczytać
3 - polityczne - w Polsce prywatyzacja PZU z udziałem firm z Portugalii, przekręt w działką parkową w Szczecinie + polityka werbunkowa OD (pisze o tym Bruno D) - polecenie zwerbowania biznesmenów z "listy Wprost - najbogatszych Polaków", wyciąganie pieniędzy na szkołę B.Devosa itp.
===========================================================
Moim skromnym zdaniem kluczem do zrozumienia OD jest przyjęcie do wiadomości, że OD jest organizacją 100% świecką, taką samą jak Spółdzielcze Kasy Kredytowe czy Spółdzielnie Mieszkaniowe. Wówczas wszystko staje się logiczne i normalne. Teoretycznie każda S-nia też może korzystać z opieki duszpasterskiej OD ;).
Nieprzypadkowo mówi się, że Jezuici dali Kościołowi duchowość a OD "duchowość świecką".
Problem jest w tym, że "członkowie Spółdzielni" trzymani są także na smyczy duchowej - Spółdzielni się nie odmawia, Działalność na rzecz S-ni gładzi grzeszki ; bądź co bądź to S-nia samego Boga.
Polecam wygooglać sobie aferę szczecińską z przekazaniem bezprawnym publicznej działki miejskiej pod szkołę.. no właśnie - nie dla OD - bo OD to zgromadzenie li tylko kapłanów, ale stowarzyszenia świeckiego...
Zamieszana w to była PO i jej prezydent, który powiedział, że decyzji nie cofnie bo przeszkadza mu w tym religia (brat prezydenta był kapłanem)
Jak widać nawet PO potrafi stawać "w obronie wiary katolickiej" ;D ;D
-
Teologiczne wątpliwości wobec Dzieła Boga? Pierwsze słyszę.
O tych organizacyjnych należy jednak chociaż napomknąć, dokonać streszczenia xiążki, a nie tylko odsyłać do niej.
Polityczne są moim zdaniem kluczowe - udział OD w centroprawicowym reżymie Bahamonde, brak działalności społecznej i "prywatyzacja religji" czyli cechy liberalnego katolicyzmu napiętnowanego w XIX wieku.
-
Teologiczne wątpliwości wobec Dzieła Boga? Pierwsze słyszę.
No właśnie, jak to możliwe? Spółdzielnia samego Pana Boga nie jest Boża? ;D
Czytanie nie boli, warto przeczytać. Duże wrażenie robi opisywane instrumentalne traktowanie przyjaźni oraz szafa z dokumentami kierownika ośrodka gdzie spoczywają dokummenty pastoralne dot. biznesu.
-
Czytanie nie boli. Książka do pobrania tutaj:
http://www.opus-info.org/index.php?title=File:By%C5%82em_w_Opus_Dei_-_Fakty%2C_%C5%9Bwiadectwa%2C_dokumenty.pdf
-
No pięknie. A wyglądało to na nieszkodliwą fszpulnotę dla burżujów.
-
No pięknie. A wyglądało to na nieszkodliwą fszpulnotę dla burżujów.
Raczej dla nuworyszów.
Jest inna ciekawa cecha OD w Polsce:
Wiele młodych małżeństw (lata 90-te) wyjechała z mniejszych osrodków by lepiej żyć w W-wie. Pięcie się po drabinie korporacyjnej, ciężka praca, zaciskanie zębów i.... owoce- pieniądze. Ludzie tacy nie znajdowali zrozumienia dla siebie w duszpasterstwach dżejpitowskich, do których dotychczas należeli. Wracajac do rodziny na swięta slyszeli od kaplanow "trzeba być a nie mieć". I tu pojawia się OD i mówi : pieniądze nie są złe tak jak nóż nie jest narzędziem do zabijania tyklo sluży do krojenia chleba.
-
O tym mówię. Co innego "przestawienie akcentów", kult pieniądza i sukcesu, czy NLP, a czym innym teologia.
-
O tym mówię. Co innego "przestawienie akcentów", kult pieniądza i sukcesu, czy NLP, a czym innym teologia.
Zgoda. Na temat teologicznych wątpliwości proszę poczytać/posłuchać w miejscach wskazanych. Książka Bruno Devosa nie jest krytyką teologiczną.
W ogóle osoby czerpiące wiedzę teologiczną z tej "studni mądrości" mądre nie są.
Konferencje dotyczą zasadniczo spraw moralno-dyscyplinarno-pastoralnych. Źródłem wiedzy są księgi "samego Zalozyciela". Teologia a nawet Pismo nie jest bestsellerem. O takich pomocach naukowych jak słownik biblijny nie wspomnę.
Kilka lat temu serwis internetowy w odpowiedzi na pontyfikat B16, publikację dobrych pozycji Ratzingera i rozwój Tradsowskiego ruchu, zorganizował teologiczny posoborowy "krótki kurs wkpb" ;)
Benedykta nie ma - problem z bańki.
"przestawienie akcentów",
Ladnie Pan to ujął :) przestawianie "akcentów" nie stanowi o błędzie.
-
Bardzo krytyczy wobec Opus Dei był ks Gregory Hesse. Niestety nie mówi za wiele , ale twierdzi że to wielkie zło w Kościele. Ciekawe dla czego?
https://www.youtube.com/watch?v=P1wL_8EXW1U&t=4s
-
Są dwie nie za długie wypowiedzi w temacie OD. Od tego miejsca:
https://youtu.be/P1wL_8EXW1U?t=1083
... i jeszcze kilka minutek tu:
https://youtu.be/P1wL_8EXW1U?t=1870
-
Najdrożsi! Niech Jezus zachowa moje córki i moich synów!
Św. Josemaría zachęcał nas i dawał nam przykład jak utożsamić się w pełni z Kościołem: sentire cum Ecclesia. To zjednoczenie sprawia, że cieszy nas to, co raduje Kościół, i cierpimy, gdy Kościół dotknięty jest cierpieniem.
W trudnych czasach, o których św. Paweł VI powiedział, że «swąd szatana» wkrada się przez szczeliny do Kościoła, nasz Ojciec nieustępliwie powtarzał, że są to «czasy modlitwy» i «czasy zadośćuczynienia». Pragnę, by ta sama zachęta wybrzmiała także teraz w naszych duszach. Czasy obecne różną się od tamtych, lecz są równie trudne. Oprócz niepewności doktrynalnej i praktycznych wypaczeń, bardzo doskwierają nam podziały. To dodatkowy powód, abyśmy starali się być dobrymi dziećmi Kościoła, wspomagając Papieża naszą modlitwą w jego zadaniu bycia widoczną zasadą jedności wiary i komunii.
Córki i synowie moi, świadomość tego, że obecnie przeżywamy niewątpliwie poważne trudności, nie może prowadzić nas do pesymizmu ani braku nadziei. Przede wszystkim, ponieważ Kościół, choć złożony z kobiet i mężczyzn posiadających słabości, jest Ludem Bożym, Ciałem Chrystusa i powszechnym Sakramentem zbawienia. Poza tym, doświadczamy przecież wszyscy, że, jak zwykł mawiać Don Javier, «świat pełen jest tylu dobrych ludzi!».
Jak prosił nas kilka miesięcy temu Papież Franciszek, w modlitwie za Kościół uciekajmy się często do św. Michała Archanioła. Módlmy się też, szczególnie 19 marca, do św. Józefa, patrona Kościoła powszechnego i zawsze do Najświętszej Maryi Panny Mater Ecclesiae.
Z całego serca Wam błogosławię, na początku tego Wielkiego Postu
wasz Ojciec
Rzym, 7 marca 2019 r.
https://opusdei.org/pl-pl/document/slowo-od-pralata-7-marca-2019-r/
Ktoś tu nie pochwala obecnego pontyfikatu....
-
To oczywiste i żadna niespodzianka. W ostatnich dniach w wyjątkowo upokarzających okolicznościach została przyjęta dymisja kardynała Ciprianiego z Limy, przez lata jednego z liderów Opus Dei, w dalszym ciągu niezwykłe wpływowego tam. A przez Franciszka uznawanego za swojego głównego antagonistę w Ameryce południowej. Postaram się o tym w najbliższych dniach więcej napisać w wątku poświęconym polityce personalnej papieża.
-
.Oprócz niepewności doktrynalnej i praktycznych wypaczeń, bardzo doskwierają nam podziały.
Tłumaczenie na polski:
Towarzysze,
Kierunek ekumeniczno-dialogiczny przyjęty na ostatnim ll Soborze jest jedynie słuszny. Stojąc twardo na gruncie tych rewolucyjnych przemian, z troską pochylamy sie nad praktycznymi wypaczeniami, które pojawiają sie tu i ówdzie.
Te nieliczne wypaczenia mogą jednak wzbudzać w szeregach partyjnych niepewność doktrynalną. U slabszych towarzyszy może pojawić się zwątpienie w słuszność podjętych decyzji kierunkowych na ostatnim Zjeździe naszej Partii. W konsekwencji może pojawić się klimat dający posłuch wrogiej propagandzie sączonej przez określone, wrogie nam ośrodki.
Wrogowie liczą na bolesne podziały w naszym partyjnym monolicie.
Towarzysze,
Dalszy los postępu i rychłego zwycięstwa ekumenizmu jest zagrożony. Nalezy rozważyć taktyczny leninowski "krok wstecz", być może przyjęcie programu Nowej Liturgicznej Polityki (NEP). Nie obawiajmy sie starej narodowej formy, wypełnimy ją socjalistyczną treścią.