Forum Krzyż
Disputatio => Poczekalnia => Wątek zaczęty przez: random1414 w Marca 16, 2021, 13:24:46 pm
-
1.Czy Kościół zezwala na emigrację w dokumencie Pacem In Terris ?
2.Czy kiedyś Kościoł zabraniał emigracji;uznając że jest ona sprzeczna z sprawiedliwoscią ?
https://www.facebook.com/groups/279870172219642/permalink/847283498811637
(https://scontent.fktw4-1.fna.fbcdn.net/v/t1.15752-9/161098636_2742572719325502_4162476827553040803_n.png?_nc_cat=107&ccb=1-3&_nc_sid=ae9488&_nc_ohc=8O_SXqFS0i4AX8VXuE1&_nc_ht=scontent.fktw4-1.fna&oh=378a5e48ff8fe297e474f9e985585b72&oe=6074B7DB)
(https://scontent.fktw1-1.fna.fbcdn.net/v/t1.15752-9/161179287_341753183917541_7680778417034333448_n.png?_nc_cat=101&ccb=1-3&_nc_sid=ae9488&_nc_ohc=hGPdwUwcCRUAX_SwomN&_nc_ht=scontent.fktw1-1.fna&oh=aaeab25f014bbbee38d482869dbde21c&oe=607692A3)
-
W ramach czwartego przykazania mieści się nie tylko miłość do rodziców, ale także do ojczyzny. Z drugiej strony, gdy ta ojczyzna stanie się dosłownie wypaloną ziemią, a my mamy na utrzymaniu rodzinę, to nikt rozsądny nie kazał by okupować kawałka wyjałowionej ziemi - to nie była by miłość do ojczyzny, tylko zwykła patologia. Oczywiście nie wszystkie sytuacje są takie klarowne, różnie bywa, czasami jedziemy przykładowo za chlebem.
-
Przerywam milczenie. Zabieram głos bowiem zainteresował mnie ten temat. Chciałbym zabrać głos na temat emigracji z pominięciem nauki Kościoła w tym względzie.
Jak najkrócej; zagranicą bywałem tylko służbowo (stypendia). Byłem dwa razy w Stanach, w GB, we Francji, w Niemczech, w Hiszpanii, w Portugalii, plus nasze turystyczne demoludy ; Węgry, Bułgaria. W Stanach liczyłem, jak rekrut w wojsku, dni do powrotu. Jeszcze 6 dni, jeszcze 4, 3, 2 . . . Inni chcieli sobie przedłużać. Nienawidzę Stanów. Zresztą to nie zagranica, to taki hotel międzynarodowy.
Jestem wrogiem emigracji zarobkowej, usprawiedliwiam emigrację polityczną. Jedzie nasz Wojtek na zmywak i co on tam znaczy? Kim tam jest? A lousy foreigner. Wolałbym biedę klepać, ale idąc ulicą mojego miasta, idę z podniesioną głową - jestem u siebie. A co ty Wojtku tam znaczysz? Ale słyszę; "o panie , syn był 4 lata w Anglii , wrócił i się pobudował". Wielu nie było i też się pobudowało.
Mam znajomych, na emigracji w GB. On po anglistyce i bankowości, ona stomatolog. Ona po anglistyce, on medyk. To rozumiem. Ale . . . . Nasz przysłowiowy Wojtek?
Raz z takim Wojtkiem leciałem samolotem do Londynu. Z zapałem uczył się z kartki zapisanych fonetycznie liczebników; łan, tu sriii, for , faif, siks, sewen .... i zdań; ajem a gut łerker, ajem lukink for adżob .
Nie wiem. Może się taką postawą narażam, ale . . . .
Nie wyobrażam sobie pozostawienia "tych pagórków leśnych, tych pól zielonych, gdzie gryka jak śnieg biała . . . ." Mogę klepać biedę, ale jestem u siebie!
(Jest wśród nas szanowny pan Regiomontanus. Jak rozumiem - emigrant. Niech mnie objedzie!)
-
To powinien być raczej wątek o randze opinii teologicznych x. djo i niewzruszonej pewności, z jaką je głosi maluczkim.
-
Nie wiem. Może się taką postawą narażam, ale . . . .
Nie wyobrażam sobie pozostawienia "tych pagórków leśnych, tych pól zielonych, gdzie gryka jak śnieg biała . . . ." Mogę klepać biedę, ale jestem u siebie!
Dygrasja:
Wileńszczyznę, Nowogródek - to wszystko zostawiliście... Bo to jest opis tych okoliczności przyrody.
Byłem 20 lat temu w Wilnie... Wszędzie można było spokjnie po polsku mówić i się dogadać. Byłem też 2 lata temu... Polacy wyrugowani kompletnie, na ulicach tylko litewski i ruski.
Żal patrzeć jak 6mln litewski ogon kręci 38mln psem. Polska dyplomacja to dyplomatoły do kwadratu. Leży, kwiczy i robi pod siebie...
-
Nie wyobrażam sobie pozostawienia "tych pagórków leśnych, tych pól zielonych, gdzie gryka jak śnieg biała . . . ." Mogę klepać biedę, ale jestem u siebie!
(Jest wśród nas szanowny pan Regiomontanus. Jak rozumiem - emigrant. Niech mnie objedzie!)
Nie będę Pana objeżdżał, bo ma Pan dużo racji. :)
Emigracja faktycznie ma często więcej stron negatywnych niż pozytywnych. Z tym, że te strony negatywne objawiają się dopiero z biegiem lat, kiedy się człowiek starzeje. Kiedy jest młody, widzi przeważnie same pozytywy. Natomiast bycie "u siebie" to rzecz dość indywidualna. Mam takich znajomych, co dopiero po 30 latach pobytu za granicą uznali, że czują się tam "u siebie ". Inni nie czują się tak nigdy.
W każdym razie nie doradzam nikomu emigrowania.
Natomiast dodam jeszcze, że emigracja zarobkowa i polityczna to nie wszystkie możliwe przyczyny wyjadzów. Jest jeszcze wiele innych przyczyn: np. miłość, poszukiwanie przygód, ucieczka przed czymś lub przed kimś, a czasem nawet zbieg różnorakich przypadkowych okoliczności. Bardzo wiele czynników ma wpływ na ludzie losy.
Rozumiem, że może Pan nie lubić Stanów. Nie jestem przekonany, że jest to w pełni racjonalnie uświadomiona niechęć, bo Stany są ogromne i ludzi w nich całe morze, więc może nie doznał Pan nigdy tego "czegoś", co wielu turystów (i emigrantów) doznało, a co człowieka potrafi "złapać".
-
Nie wiem. Może się taką postawą narażam, ale . . . .
Nie wyobrażam sobie pozostawienia "tych pagórków leśnych, tych pól zielonych, gdzie gryka jak śnieg biała . . . ." Mogę klepać biedę, ale jestem u siebie!
U siebie, na ziemi, po której stąpali 100 lat temu moi przodkowie i 200 lat temu i 400 lat temu, a może i 600 lat temu. Ziemia przesiąknięta krwią, potem i łzami moich przodków. Miejsce, w którym się narodzili, gdzie brali ślub, gdzie umarli,
gdzie spędzali wolne chwile, miejsca ich zabaw i pracy, miejsce, w którym pozostali po swojej śmierci, mimo że już dawno fizycznie nic nie pozostało po ich ciałach.
-
Mam znajomych, na emigracji w GB. On po anglistyce i bankowości, ona stomatolog. Ona po anglistyce, on medyk. To rozumiem. Ale . . . . Nasz przysłowiowy Wojtek?
Raz z takim Wojtkiem leciałem samolotem do Londynu. Z zapałem uczył się z kartki zapisanych fonetycznie liczebników; łan, tu sriii, for , faif, siks, sewen .... i zdań; ajem a gut łerker, ajem lukink for adżob .
A ja nie rozumiem, wyuczeni (najczesciej za $ podatnikow) niech jada, debile lepiej nie...
U siebie, na ziemi, po której stąpali 100 lat temu moi przodkowie i 200 lat temu i 400 lat temu, a może i 600 lat temu. Ziemia przesiąknięta krwią, potem i łzami moich przodków. Miejsce, w którym się narodzili, gdzie brali ślub, gdzie umarli,
gdzie spędzali wolne chwile, miejsca ich zabaw i pracy, miejsce, w którym pozostali po swojej śmierci, mimo że już dawno fizycznie nic nie pozostało po ich ciałach.
we Wroclawiu np. troszku trudno
-
Re; Regiomontanus.
Bardzo dziękuję za komentarz. Napisałem ; "nienawidzę Stanów". No, poniosło mnie. Przepraszam. Powinno być - nie przepadam. (ale to osobny temat)
Jest jeszcze jedna forma emigracji. "Upsprawiedliwalna". Chodzi mi o "emigrację matrymonialną.
Exemplum; moja córka. Lat temu 15 poznała Hiszpana. Przyjechał do Polski. Tradycyjnie poprosił mnie o rękę córki. Patrzę; biały , katolik, rodzina bardzo katolicka. Permission was granted. :) Udzieliłem pozwolenia. Szczęsliwe małżeństwo do dzisiaj. Mam dwie wnuczki. Niestety daleko. Ubolewam.
(Chociaż , w skrycie ducha - wolałbym żeby wyszła za "naszego". )
-
Mam znajomych, na emigracji w GB. On po anglistyce i bankowości, ona stomatolog. Ona po anglistyce, on medyk. To rozumiem. Ale . . . . Nasz przysłowiowy Wojtek?
Raz z takim Wojtkiem leciałem samolotem do Londynu. Z zapałem uczył się z kartki zapisanych fonetycznie liczebników; łan, tu sriii, for , faif, siks, sewen .... i zdań; ajem a gut łerker, ajem lukink for adżob .
A ja nie rozumiem, wyuczeni (najczesciej za $ podatnikow) niech jada, debile lepiej nie...
U siebie, na ziemi, po której stąpali 100 lat temu moi przodkowie i 200 lat temu i 400 lat temu, a może i 600 lat temu. Ziemia przesiąknięta krwią, potem i łzami moich przodków. Miejsce, w którym się narodzili, gdzie brali ślub, gdzie umarli,
gdzie spędzali wolne chwile, miejsca ich zabaw i pracy, miejsce, w którym pozostali po swojej śmierci, mimo że już dawno fizycznie nic nie pozostało po ich ciałach.
we Wroclawiu np. troszku trudno
We Wrocławiu to ja nie wiem, ale 50-100 kilometrów na zachód od niego i nie będzie tak trudno. Pominąłbym krew, chyba że ktoś się zranił. Wrocław nie był polski, ale do granicy polsko-pruskiej daleko nie było, z czego ileś osób korzystało jeżdżąc na saksy.
-
We Wrocławiu to ja nie wiem, ale 50-100 kilometrów na zachód od niego i nie będzie tak trudno. Pominąłbym krew, chyba że ktoś się zranił. Wrocław nie był polski, ale do granicy polsko-pruskiej daleko nie było, z czego ileś osób korzystało jeżdżąc na saksy.
Moja mama urodzila sie tam dopiero jako dziecko expatriantow, grobow przodkow nie ma, tak jak wsi nawet, a tam, gdzie ich nie ma, to dla mnie zagranica, kilometrow troszku więcej...
-
Chociaż , w skrycie ducha - wolałbym żeby wyszła za "naszego".
Całkowicie Pana rozumiem. Sam się boję, że mogę się wkrótce znaleźć w takiej samej sytuacji.
A co do Stanów, to mnie nie szkodzi. W Stanach spędziłem wiele pięknych lat, ale Amerykanów niektórych bardzo lubię, a innych nie znoszę. Bardzo lubię Góry Skaliste i Zachód, a nie przepadam za "midwestem" (głównie z powodu paskudnej pogody). Teraz żyję w "Stanach Zjednoczonych klasy B" (jak to mawiają nasi rodacy-emigranci), a tutaj też z miłością do Amerykanów bywa różnie. Taki znany kanadyjski pisarz Hugh MacLennan napisał: "the Americans are doubtless all right, but they would be far better if they were a thousand miles away." :)
No, w każdym razie na razie ani miłości ani nienawiści testować osobiście nie można, bo "najdłuższa granica na świecie" jest ciągle zamknięta dla prywatnego ruchu samochodowego, i to już od roku.
-
Kiedyś dość krytycznie patrzyłem na emigrację zarobkową, ale widząc bolszewików przy władzy, którzy co rusz podwyższają kolejne podatki, wystawiają kolejne branże na zdechnięcie w imię walki z tak zwaną pandemią, a raczej pan-ściemą, a zaraz kompletnie nas dojadą nowym ładem, mam ochotę powtarzać młodym: albo wyrzucicie na śmietnik tę pseudoprawicę, albo sp...... stąd, bo nie ma tu dla was miejsca. Parafrazując tytuł filmu Coenów, to nie jest kraj dla młodych ludzi. Od roku siedzą zamknięci na zdalnym "nauczaniu", a nieudacznicy z tak zwanego rządu mają ich głęboko w piź.....
-
O la, la! A to pana poniosło, panie Sindarin. Ostro. To my się bardzo różnimy. Różnimy się jak budowa genitaliów męskich i żeńskich. Ale jak mówią o tym zbereźni Francuzi - Vive la petite differance!. :)
Mnie nie przeszkadzają ci "bolszewicy u władzy". Dziwni to "bolszewicy" co to w Mszach Św. uczestniczą, do Komunii przystępują . . . Nie widzę lepszej formacji, chyba że mnie pan pod tym względem oświeci.
Pozdrawiam.
-
Drogi Panie Fidelissie!
Zacietrzewienie antypisu, czy to konfa, czy to POpaprańcy niczym się nie różni, jedni i drudzy nafaszerowali się swoją partyjną agitką i mają wyłączone myślenie przyczynowo skutkowe. Na łeb zwalą nam rządy takich lemparcic i innych wściekłych macic płci obojga. Wierząc, że walkczą z bolszewizmem zafundują nam prawdziwy faszystowski bolszewizm w wersji bolszewicko faszystowskiej. Próżne apele. Taki ciemnogród Pana nigdy nie oświeci. Pamięta Pan dlaczego tamtą komunę nazwano Pigmejami?
Serdeczne pozdrowienia.
-
Mnie nie przeszkadzają ci "bolszewicy u władzy". Dziwni to "bolszewicy" co to w Mszach Św. uczestniczą, do Komunii przystępują . .
Panie Fidelissie,
Przystępowanie do Komunii nie stanowi jeszcze kwalifikacji do sprawowania rządu.
Georges Pompidou gdy był premierem Francji powiedział jakoś tak: "Odpieprzcie się od Francuzów, dajcie im żyć i pracować". Jakie to aktualne. Kto teraz formułuje na Zachodzie taki postulat jest: populistą, faszystą i wodą na młyn odwetowców.
-
Georges Pompidou gdy był premierem Francji powiedział jakoś tak: "Odpieprzcie się od Francuzów, dajcie im żyć i pracować". Jakie to aktualne.
Och jakże aktualne.
Wiele lat temu jeden z moich ulubionych komentatorów politycznych Mike Royko napisał w jednym ze swoich artykułów: "byłbym najszczęśliwszm człowiekiem gdyby rząd nie wiedział wcale o moim istnieniu". Wtedy, przybywszy świeżo z kraju demokracji ludowej, nie rozumiałem tego tak całkiem, ale dzisiaj... Ech, gdybyż tak żaden rząd nie wiedział o moim istnieniu...
-
Wielu Polaków to potomkowie osadników niemieckich którzy ulegli polonizacji. Moja prababka miała niemieckie pochodzenie....
-
Jest temat, w ktorym moge sie wypowiedziec. Ja wyjechalem ladnych pare lat temu na dwutygodniowe wakacje do Wielkiej Brytanii. Po 3 dniach bylo mi nudno, wiec znalazlem sobie prace. Na tydzien. Ale zostalem blisko 4 lata. I zostalbym dluzej, ale moja firma (pracuje w branzy IT) zamknela swoj oddzial brytyjski, wiec przenioslem sie do siedziby glownej w Niemczech.
Co do tego, czy Kosciol ma cokolwiek do emigracji...
Arcybiskup Lefebvre urodzil sie we Francji, zmarl i zostal pochowany w Szwajcarii. Wielu ksiezy od czasow odkrycia Ameryki don emigrowalo. Wielu emigrowalo w ramach misji do Afryki. Szacunek i milosc do ojczyzny nie jest mierzona, moim zdaniem, miejscem zamieszkania. Czasem wiecej dla ojczyzny mozna zrobic bedac poza nia :)
-
Re; Rysio;
Panie Fidelissie,
Przystępowanie do Komunii nie stanowi jeszcze kwalifikacji do sprawowania rządu.
Amerykę pan odkrył! A czy ja tak twierdzę? (Zachowały się jeszcze fotografie tow. Bolesława Bieruta , ktory uczęstniczył w procesji Bożego Ciała. )
Po prostu nie widzę na chwilę obecną partii lepszej , chyba że pan mi takową wykaże.
Lex et Justitia broni się samą piękną nazwą. Nie jestem fanatykiem, ale program i działania popieram.
-
A czy ja tak twierdzę?
Rysiaczkowaci lubią taki chwycik erystyczny wkładając w czyjeś usta (a fe! COVID! ::)) coś, czego nie powiedzieli a potem dzielnie z tym polemizują.
-
Re; Rysio;
Po prostu nie widzę na chwilę obecną partii lepszej , chyba że pan mi takową wykaże.
Pan Rysio z pania Ececylia (jesli nie myle nick'u) to raczej Wiosna lub partia Razem.
-
re: jwk, Hubertos.
Rozumiemy się. ("Będziemy sie rozumieć - będzie dobrze - nie będziemy się rozumieć - nie będzie dobrze" - dzielnicowy do gospodarza domu Anioła w serialu Alternatywy 4 .) :)
Pozdrawiam panów.
-
Przystępowanie do Komunii nie stanowi jeszcze kwalifikacji do sprawowania rządu.
Amerykę pan odkrył! A czy ja tak twierdzę?
Mnie nie przeszkadzają ci "bolszewicy u władzy". Dziwni to "bolszewicy" co to w Mszach Św. uczestniczą, do Komunii przystępują . . .
Napisał pan to co napisał; innych kwalifikacji do rządzenia poza uczestnictwem w Mszy św. pan nie wymienił.
-
Napisał pan to co napisał; innych kwalifikacji do rządzenia poza uczestnictwem w Mszy św. pan nie wymienił.
Żałosne. Jak cała rysiaczkowczyzna.
-
No i co nam czynić trzeba, panie jwk?
Cierpliwie czytać i nie komentować. Po prostu taki gaduła. Gdyby jeszcze pan Sławek tu był! Ło matko! (Ale; miłujmy się wzajemnie).
-
Ciekawe skąd wzięli nazwę prawo i sprawiedliwość , wtedy można zastanowić się nad tłumaczniem na łacinę.
-
Napisał pan to co napisał; innych kwalifikacji do rządzenia poza uczestnictwem w Mszy św. pan nie wymienił.
Żałosne. Jak cała rysiaczkowczyzna.
Żałośnie to panowie komentujecie w kolejnym wątku to samo.
Macie jakieś syndrom sztokholmski z tym PiSem albo po prostu jesteście działaczami tej partii i żyjecie z fruktów, które to daje?
Przecież konstruktywnej krytyki PiS nie wytrzymuje i jest na to cały osobny wątek na tym forum. Wszelkie porównania z Sanacją są jak najbardziej zasadne przy czym historia powtarza się jako farsa - nawet Dyzma się objawił i jest już na szczycie w kluczowej spółce strategicznej. Tak więc farsa trwa i szykuje podłoże pod wieńczący dramat.
-
O la, la! A to pana poniosło, panie Sindarin. Ostro. To my się bardzo różnimy. Różnimy się jak budowa genitaliów męskich i żeńskich. Ale jak mówią o tym zbereźni Francuzi - Vive la petite differance!. :)
Mnie nie przeszkadzają ci "bolszewicy u władzy". Dziwni to "bolszewicy" co to w Mszach Św. uczestniczą, do Komunii przystępują . . . Nie widzę lepszej formacji, chyba że mnie pan pod tym względem oświeci.
Pozdrawiam.
Widzi Pan, ja nie mówię, że jest jakaś lepsza formacja od PiS, ani nie mówię, że jej nie ma. Może tak, może nie, nie w tym rzecz. Rzecz jest w tym, że ci, którzy w tej chwili rządzą, są po prostu bolszewikami albo socjalistami, jak Pan woli łagodniejsze sformułowanie. Prezydent Bierut również swego czasu chadzał na procesje Bożego Ciała i to w kościele przedsoborowym, co zobowiązuje bardziej niż śpiewanie "Barki" na radiomaryjnych novusach. Tak więc nie robi na mnie wrażenia fakt, że elita władzy pokazuje się na mszach. Prezydent Komorowski również przemawiał ongiś na Jasnej Górze. A co mnie przekonuje? Decyzje gospodarcze, sposób walki z pseudopandemią, zamknięcie młodych ludzi w domach na ponad już rok. Wie pan, czym jest młodzież dla Kaczyńskiego i jego sasinowatych piesków? To balast, który trzeba zamknąć w domach, bo jest rozsadnikiem morderczego wirusa. Stąd należało zamknąć szkoły, aby w naszej pięknej ojczyźnie nie zarażali naszych wspaniałych seniorów, co to według pana Morawieckiego sól ziemi stanowią. Tak, dokładnie taki komunikat dostali młodzi ludzie: mamy w rzyci wasze depresje, wasze niedouczenie, krzywe kręgosłupy i uzależnienie od komputerów, mamy to po prostu gdzieś, bo ważniejsi są dla nas seniorzy, którzy na nas głosują. Wy natomiast macie "uczyć się" zdalnie, a jako pocieszenie możemy wam zaproponować patriotyczno-insurekcyjny paździerz i pohukiwania ministra Czarnka. Poza tym szykujemy SZPoN, czyli System Zdalnej Pracy oraz Nauki, który ruszy od września tego roku, co znaczy, że ŻADNEGO powrotu do normalnej nauki nie będzie. Powtórzę więc raz jeszcze: tu nie ma przyszłości dla młodych, ten kraj się na nich wypiął.