Forum Krzyż
Novus Ordo => Kościół posoborowy => Wątek zaczęty przez: animus60 w Marca 01, 2020, 19:11:43 pm
-
Wszyscy pewnie znają treść litu KEP w związku ze spodziewaną epidemią Dla równowagi komunikat pasterski prawosławnego patriarchy Rumunii na ten sam temat.
https://basilica.ro/cuvant-pastoral-pentru-intarirea-in-credinta-si-in-comuniune-euharistica-patriarhul-daniel/?fbclid=IwAR0M-lFdtCnpL4cXEpdf0Re3Nyq2ez-Cx-FwAObHOowgEoQnOkai1y3M0HM
Komunikat Patriarchy przypomniał, że Święta Eucharystia z samej swoje natury nie może być postrzegana jako powód chorób lub śmierci. Pozostaje za to źródłem nowego życia w Chrystusie, odpuszczenia grzechów oraz uzdrowienia duszy i ciała. Stąd, podczas przyjmowania Świętych Darów śpiewa się hymn "Ciało Chrystusa przyjmujemy, źródło życia nieśmiertelnego spożywamy". Podobnie podczas całowania ikon i krzyża, ci, którzy mają silną i żywą wiarę nie będą obawiać się choroby, lecz cieszą się modlitwą i współobecnością świętych - zwrócił uwagę abp-metropolita Daniel. Hierarcha dodał, że obawy przed rozprzestrzenianiem się COVID-19 nie są wystarczającym argumentem, aby posługując się zasadą ekonomii kościelnej rozluźnić przyjęte normy przystępowania do sakramentów świętych.
Komunikat przywołuje jednocześnie fragment z 14 rozdziału Listu Św. Pawła Apostoła do Rzymian, czytanego w cerkwiach w Niedzielę Seropustną, ostatnią przed rozpoczęciem Wielkiego Postu: "A tego, który jest słaby w wierze, przygarniajcie życzliwie, bez spierania się o poglądy". Patriarchat rumuński sugeruje, aby wierni, którzy obawiają się zarażenia koronawirusem przez udział w liturgii, szczerze podzielili się wątpliwościami ze swoimi spowiednikami i duchownymi w parafiach. Ci z kolei powinni potwierdzić, że zasady udzielania Świętej Komunii Ciała i Krwi Chrystusa muszą pozostać niezmienne, a wspólne uczestnictwo w Boskiej Liturgii nie jest dla nikogo zagrożeniem i nie stanowi ryzyka. W krótkim liście zaznaczono również, że w chrześcijańska pobożność liturgiczna i eucharystyczna nie wynika z obowiązku prawnego, ale jest wolnym wyborem podejmowanym z miłości do Boga, który oddaje się nam całkowicie bezinteresownie podczas Boskiej Liturgii.
"Duchowni służący przy Świętym Ołtarzu winni skłaniać wiernych do wzmocnienia wiary i uczestnictwa w eucharystycznej komunii Kościoła w celu osiągnięcia zbawienia poprzez zjednoczenie z Chrystusem Panem, źródłem życia wiecznego (zob. J 11, 25)" - czytamy w konkluzji oświadczenia rumuńskiego Patriarchatu.
-
Gdyby KEPskim chodziło o koronawieusa zakazaliby używania wody święconej w wejściach do kościołów, zakazaliby przede wszystkim przekazywania znaku pokoju poprzez podawanie sobie rąk.
-
Ksiądz z Paryża wrócił z Włoch z wirusem:
https://cruxnow.com/church-in-europe/2020/03/paris-priest-tests-positive-for-coronavirus/
@animus60
Ale prawosławie nie zna Komunii duchowej.
-
U nas listu nie było. Za to było mocne kazanie. Z tygodnia na tydzień coraz mocniejsze. Chwała xiędzu Irku!
-
Gdyby KEPskim chodziło o koronawieusa zakazaliby używania wody święconej w wejściach do kościołów, zakazaliby przede wszystkim przekazywania znaku pokoju poprzez podawanie sobie rąk.
o tak. i co na to W. Polak, Prymas ...
http://breviarium.blogspot.com/2020/02/dualizm-koronawirusa-z-wuhan.html
https://www.rmf24.pl/tylko-w-rmf24/rozmowa/news-abp-polak-o-znaku-pokoju-w-dobie-koronawirusa-nie-radzilbym-,nId,4352976
-
Panika jest czyms najgorszym. I Kosciol sie do niej dolacza. Zarazliwosc okazuje sie nie byc tak wysoka - oczywiscie, nie mozna bagatelizowac zagrozenia, ale nie nalezy przesadzac. Ja tam od zawsze uwazalem, ze ksiadz moglby obmyc rece przed rozdawaniem Komunii po czym je zdezynfekowac - tak robi znajomy ksiadz w UK od lat :D
-
@animus60
Ale prawosławie nie zna Komunii duchowej.
Chodzi o spojrzenie na Liturgię i niezmienność zasad przyjmowania i rozdawania Komunii św, co biskupi katoliccy traktują niestety dość luźno.
-
„Epidemia jest sytuacją nadzwyczajną – to prawda. Ale epidemie się zdarzają i jeżeli polskie państwo nie miało odpowiednich dla takich okoliczności regulacji, można je było uchwalić lata temu. Samo PiS miało na to cztery lata. Teraz w atmosferze narastającej – bezpodstawnej – paniki i przy tradycyjnych obustronnych połajankach między władzą a opozycją dostajemy błyskawicznie sklecony akt prawny, który w oczywisty sposób narusza szereg obywatelskich i gospodarczych wolności. Owszem, w sytuacjach szczególnych niektóre z nich muszą być ograniczone. Ale jest całkowicie niepoważne, gdy robi się to na podstawie aktu pisanego na kolanie, jednocześnie szantażując posłów i obywateli tym, że sytuacja nagli, bo epidemia już trwa. Przypomina to triki zawodowych krętaczy, sprzedających używane samochody, którzy starają się zmusić klienta do szybkiej i nieprzemyślanej decyzji, mówiąc, że na auto jest już dwudziestu chętnych, więc trzeba się spieszyć i dlatego nie warto mierzyć grubości lakieru czy zaglądać pod maskę."
https://wei.org.pl/article/histeryczna-specustawa-czyli-rzad-jak-handlarz-samochodami/?fbclid=IwAR1gEqsFYDLua4W_dAu1Lc55O-K1Sa9nKbHiZl8BPKvqWVnitANO9JPlRb0
-
Były przewodniczący KE socjalista Manuel Barroso był powiedział słusznie, że właśnie takie momenty zamieszania/napięcia/zagrożenia są momentami o dużej plastyczności - można przeprowadzić rożne ustawy, które w normalnych warunkach by nie przeszły. Jak opadnie kurz bitewny znajdujemy się już w innej - nowej rzeczywistości.
Tak można ograniczyć wolności, wprowadzić homo-śluby lub przekonać do Komunii na łapkę szersze rzesze wiernych. Czas zmian skokowych - ilościowych i jakościowych.
-
Tak można ograniczyć wolności, wprowadzić homo-śluby lub przekonać do Komunii na łapkę szersze rzesze wiernych. Czas zmian skokowych - ilościowych i jakościowych.
Zgadzam się szczególnie co do tej Handkomunii, moderuchy zawsze czujne, coby tu Panu Bogu czci uszczknąć.
-
Tak można ograniczyć wolności, wprowadzić homo-śluby lub przekonać do Komunii na łapkę szersze rzesze wiernych. Czas zmian skokowych - ilościowych i jakościowych.
Zgadzam się szczególnie co do tej Handkomunii, moderuchy zawsze czujne, coby tu Panu Bogu czci uszczknąć.
Wydaje mi się, że nie rozumie pan postepowców. Zaden z nich nie czyha coby tu Panu Bogu czci uszczknac, bo musialby wpierw w Boga wierzyc. Oni po prostu chcą zmieniać wiernych na swoje podobieństwo.
Podobnie ( bo to ten sam przypadek) uczestnicy marszy LGBT. 90% z nich nigdy by nie odbylo stosunku homoseksualnego. Ale chcą przymusic innych do ich zaakceptowania jako normy.
Ciekawe, ze przeciwnicy postepowców nie wykorzystują "momentu plastycznosci" do zmiany rzeczywistosci wg swoich upodobań. Może po prostu nie potrafią przedstawic atrakcyjnej/zachecajacej alternatywy. Wydaje sie to dziwne.
O ile glupiemu (takich jest wiekszosc) biskup mozna "sprzedac" handkomunię, to juz dziwne jest jak biskupowi udaje sie sprzedac wizję normalnej koegzystencji w spoleczenstwie, obok malzenstwa, homozwiazkow.
Homozwiazki to coś co budzi atawistyczny odruch wymiotny w kazdym spoleczenstwie, podobny do tego jaki odczuwamy od woni popsutego mięsa.
-
No i jest już u nas. Poczekajmy na wdrażanie zaleceń przez kiEpiskopat.
-
„A może by tak zacząć upowszechniać kult NSPJ? Poświęcenie jednostek, rodzin i dalej całych społeczeństw?
W 1720 roku Prowansję nawiedziła wielka epidemia dżumy. Jej ofiarą padła najpierw Marsylia, stając się w ciągu kilku miesięcy jednym wielkim cmentarzyskiem. Liczbę zmarłych oszacowano na około 40 tysięcy, w tym 250 księży zarażonych podczas pełnienia posług kapłańskich. W tej bardzo trudnej sytuacji biskup miejscowy Franciszek de Belsunce zwrócił się po radę do świątobliwej wizytki z miejscowego klasztoru s. Magdaleny Remusat. Ta świątobliwa siostra zakonna poradziła mu, aby szukał ratunku w Najświętszym Sercu Jezusa, poświęcając Mu miasto i diecezję. Biskup w uroczystość Wszystkich Świętych w 1720 roku przyszedł boso i w szatach pokutnych do ołtarza zbudowanego na rynku miasta, gdzie odprawił uroczystą Mszę Świętą, po czym odczytał w imieniu miasta i diecezji akt poświęcenia się Sercu Pana Jezusa. Uroczystość zakończyła się procesją eucharystyczną po ulicach Marsylii. Od tego dnia epidemia zaczęła słabnąć, by wkrótce całkowicie ustąpić. Jej ustąpienie było widocznym znakiem łaski Serca Jezusowego.
W dwa lata później w 1722 roku nowa fala epidemii nawiedziła to miasto i zaczęła ponownie zbierać bogate żniwo. Postanowiono ponownie szukać pomocy u Bożego Serca. Tym razem radni miasta, za zachętą biskupa, 18 maja 1722 roku zobowiązali się ślubem, że w razie ustąpienia zarazy, co roku w święto Serca Jezusowego będą uczestniczyć we Mszy Świętej w kościele Wizytek oraz wezmą udział w procesji, którą będzie prowadził biskup miasta. I tym razem Serce Jezusa nie zawiodło swoich czcicieli. W Marsylii i w pozostałych miastach Prowansji od tego dnia nie notowano już nowych przypadków zachorowań na dżumę. Magistrat Marsylii wystawił specjalny dokument stwierdzający ten fakt na wieczne czasy. To zdarzenie było opisywane w wielu książkach. Stanowiło ono mocną zachętę do poświęcenia się Najświętszemu Sercu Jezusa.
AKT POŚWIĘCENIA MARSYLII W 1720 ROKU
O Serce Zbawiciela godne uwielbienia wszystkich ludzi, poświęcamy Ci na nowo uroczyście to miasto i tę diecezję, swoje serce i serca wszystkich swych diecezjan. Poświęcamy wszyscy razem całkowicie, bez wyjątku i nieodwołalnie swe serca Boskiej twej służbie. Weź je, o Boże dobroci, w posiadanie, króluj w nich sam jeden, wyzwól je z przywiązania światowego i występnego do stworzeń i dóbr znikomych. Oddal z nich wszystko, co się Tobie nie podoba, oczyść ich intencje, przyozdób je w cnoty, które by je upodobniły do Twojego Serca i uczyniły je cichymi, pokornymi i cierpliwymi. Zapal je ogniem świętej swej miłości, aby nigdy nie zapomniały świętych postanowień, powziętych w tych dniach łez i żałoby. Umocnij ich słabość, bądź im wodzem, pocieszycielem i obrońcą. Niech nigdy nic nie zdoła oderwać ich od Ciebie w ciągu życia, a zwłaszcza w godzinie śmierci. Niech żyją już tylko dla Ciebie, ażeby imiona nasze zostały zapisane w Twym Sercu, jako w księdze życia, i abyśmy wszyscy czcili Cię, wielbili, błogosławili i miłowali przez całą wieczność. Amen.
Oby Boże Serce wszędzie było znane i kochane. Oby nadal było kochane na naszej polskiej ziemi i w polskich parafiach oraz rodzinach. Obyśmy i my zawsze szukali pomocy u Serca Pana Jezusa, tak jak to czynili mieszkańcy Marsylii w 1720 roku.
Pomyśl o współczesnych zagrożeniach ojczyzny i świata i słowami litanii do Serca Pana Jezusa proś o ich oddalenie."
Nie ma takiej potrzeby, jest już specustawa POPiSu, więc jesteśmy bezpieczni. To oczywiście sarkazm, wyjaśniam dla niekumatych.
To co na niebiesko czy coś w tym stylu zniknęło dlatego dopisuję.
-
Nie ma takiej potrzeby, jest już specustawa POPiSu, więc jesteśmy bezpieczni. To oczywiście sarkazm, wyjaśniam dla niekumatych.
Pani się dobrze czuje? Czy ten wirus już Pani wyjadł trzeźwe myślenie?
-
Spektakl medialny związany z ta grypą przechodzi wszelkie granice rozsądku.
Mnie się coś zdaje, że cała ta szopka z maskami, specustawami itd. i tak nic nie da. Koronawirus stanie się endemiczny tak jak H1N1 ("świńska grypa"). Od 2009 r. setki tysięcy ludzi zmarło na świńską grypę, ale jakoś nie ekscytuje to pismaków.
Zresztą zwykła grypa corocznie przenosi na tamten świat 250 000 do 500 000 ludzi, wg raportu WHO https://www.who.int/news-room/detail/14-12-2017-up-to-650-000-people-die-of-respiratory-diseases-linked-to-seasonal-flu-each-year (https://www.who.int/news-room/detail/14-12-2017-up-to-650-000-people-die-of-respiratory-diseases-linked-to-seasonal-flu-each-year)
Polecam Państwu przyjąć stanowisko dr Strangelove: "jak przestałem się martwić i pokochałem bombę" ;)
Były przewodniczący KE socjalista Manuel Barroso był powiedział słusznie, że właśnie takie momenty zamieszania/napięcia/zagrożenia są momentami o dużej plastyczności - można przeprowadzić rożne ustawy, które w normalnych warunkach by nie przeszły. Jak opadnie kurz bitewny znajdujemy się już w innej - nowej rzeczywistości.
Anglosasi mówią: "no crisis should go to waste".
-
Nie ma takiej potrzeby, jest już specustawa POPiSu, więc jesteśmy bezpieczni. To oczywiście sarkazm, wyjaśniam dla niekumatych.
Pani się dobrze czuje? Czy ten wirus już Pani wyjadł trzeźwe myślenie?
Nie to inny wirus, antypisica galopująca, upośledziła już głowę tej pani, że budzi się w środku nocy zlana potem w przekonaniu, że Prezes Kaczyński właśnie buszuje w jej mieszkaniu.
-
Nie ma takiej potrzeby, jest już specustawa POPiSu, więc jesteśmy bezpieczni. To oczywiście sarkazm, wyjaśniam dla niekumatych.
Pani się dobrze czuje? Czy ten wirus już Pani wyjadł trzeźwe myślenie?
Tak! tej pani wirus wyjadł trzeźwe myślenie, a może mózg wypadł? Ten mój wpis:
http://krzyz.nazwa.pl/forum/index.php/topic,10146.msg226480.html#new
... pierwotnie zamieściłam w wątku tu pod Pana komentarzem: "No i jest już u nas. Poczekajmy na wdrażanie zaleceń przez kiEpiskopat."
http://krzyz.nazwa.pl/forum/index.php/topic,10143.msg226476.html#msg226476
... a co zrobiła pani "cecylia"? co napisała? : "Nie ma takiej potrzeby, jest już specustawa POPiSu, więc jesteśmy bezpieczni...."
Czy to jest w porządku? Wszędzie uskutecznianie politykierstwa? Jaki związek miał ten jej wpis z tym co ja napisałam?
Dlatego usunęłam mój wpis stąd i zamieściłam w osobnym wątku, żeby był widoczny i zamknęłam żeby tam nie było tego chorego politykierstwa chorego z nienawiści babska! Oczywiście o wszystkim zgłosiłam do administracji. Teraz widzę skopiowała z tamtego wątku i tu wkleiła ze swoim idiotycznym komentarzem. Żałosne! bardzo żałosne i Wielki Post mamy, zamiast orać swoje sumienie to chamstwo i politykierstwo w każdym wątku uskutecznia.
-
Czy to jest w porządku? Wszędzie uskutecznianie politykierstwa? Jaki związek miał ten jej wpis z tym co ja napisałam?\
- To nie jest w porządku!
(http://www.milosierdzie.szczecin.pl/Dzial/19_big.jpg)
Teraz widzę skopiowała z tamtego wątku i tu wkleiła ze swoim idiotycznym komentarzem. Żałosne! bardzo żałosne i Wielki Post mamy, zamiast orać swoje sumienie to chamstwo i politykierstwo w każdym wątku uskutecznia.
Precz z prowokatorką, panią ececylią!
Nie będzie nam mieszać w PiSowsko-katolickich głowach!
Niech żyje śp. Jan Paweł II!
Precz z Koronawirusem !
-
Taka bokotematyczna uwaga nasunęła mi się patrząc na zdjęcie powyżej: nihil novi sub sole :)
(http://www.milosierdzie.szczecin.pl/Dzial/19_big.jpg)
(https://external-content.duckduckgo.com/iu/?u=https%3A%2F%2Fwww.dw.com%2Fimage%2F47229136_303.jpg&f=1&nofb=1)
-
Tymczasem w Italii
księża nie czytają maili
https://nczas.com/2020/03/04/sedziwy-kaplan-odprawil-msze-sw-mimo-zakazu-z-powodu-koronawirusa-czeka-na-zarzuty/
Gdyby tak dobrze (jeszcze bardziej) histerię rozkręcić to nie jedną sprawę można by przykryć. Nie jedną, nie dwie a i 447!
-
Tymczasem w Italii
księża nie czytają maili
Zazdroszczę temu księdzu. Kiedy przejdę na emeryturę, to pierwszą rzeczą jaką zrobię będzie zaprzestanie czytania maili.
-
Tymczasem w Italii
księża nie czytają maili
Zazdroszczę temu księdzu. Kiedy przejdę na emeryturę, to pierwszą rzeczą jaką zrobię będzie zaprzestanie czytania maili.
Nie można odbierać maili z Chin ani otwierać załącznikow z rozwinięciem 'XXX.korona'
Prasa donosi:
. Uratuje nas… alkohol!
Co uchroni nas przed koronawirusem? Higiena osobista. Powinniśmy dokładnie myć ręce po wyjściu z toalety. Najlepiej stosować żele z wysoką zawartością alkoholu – minimum 60 proc.
Nie wiadomo nic o tym, by spożywanie trunków wysokoprocentowych chroniło przed zachorowaniem. No, ale… przezorny zawsze ubezpieczony.
Nie wystarczy maseczka. Trzeba dezynfekować przełyk. To wlasnie tam gnieżdżą sie wirusy. Można przełyk przecierać wacikiem umoczonym w spirytusie. Ale można tez użyć sposobów domowych, tradycyjnych.
-
Panie Rysiu, dostał Pan etat jako admin na FK? ;)
-
Panie Rysiu, dostał Pan etat jako admin na FK? ;)
Raczej pracuje na wilczy bilet razem ze swoją nawiedzoną e-kumpelą.
-
Nie można odbierać maili z Chin ani otwierać załącznikow z rozwinięciem 'XXX.korona'
Bez przesady: odbierać można, ale trzeba się zabezpieczyć. Klawiaturę najlepiej dotykać tylko w gumowych rękawiczkach, a na ekran najlepiej patrzeć przez solidną maskę na twarz i oczy. Ja sobie kupiłem maskę taką jak używają spawacze, i mogę spokojnie otwierać wszystkie maile z całego świata.
-
Nie można odbierać maili z Chin ani otwierać załącznikow z rozwinięciem 'XXX.korona'
Bez przesady: odbierać można, ale trzeba się zabezpieczyć. Klawiaturę najlepiej dotykać tylko w gumowych rękawiczkach, a na ekran najlepiej patrzeć przez solidną maskę na twarz i oczy. Ja sobie kupiłem maskę taką jak używają spawacze, i mogę spokojnie otwierać wszystkie maile z całego świata.
Moja firma zwariowala i zmusza nas do pracy zdalnej. W moim zespole pracuje 7 osob i mamy dyzury w biurze po dwoch - reszta pracuje z domu. Dlaczego? Bo 'koronawirus'. 500 osob w calym kraju zachorowalo na grype, a ja majac duze projekty w Polsce, Hiszpanii i Wloszech nie moge jechac, zeby na miejscu przeszkolic pracownikow.
-
Moja firma zwariowala i zmusza nas do pracy zdalnej.
życie przecież nie jest po to
by uwijać się z robotą
ona zawsze znajdzie nas...
[...]
odkryj w sobie nową cnotę
uczulenie na robotę
bo nie dobrze gdy nad grzbietem wisi bat!
https://www.youtube.com/watch?v=GmoA4KZcmQg
:) :)
-
Episkopat nie bardzo przejął się aktualnym zagrożeniem epidemiologicznym. Są bezpośrednie zagrożenia w systemie przekazywania znaku pokoju, nieuważnego podawania Komunii św. do ust rękoma, które przed Mszą dotykały różnych przedmiotów, klamek, książeczek, pieniędzy z tacy. Są zakrystie bez łazienek, a personel pomocniczy - kościelny, ministranci - też jest różny.
Jednak najgroźniejsza jest nieodpowiedzialność księży. Były ferie i wielu z nich wyjechało na zagraniczne pielgrzymi do Rzymu, Ziemi Świętej i w inne okolice. Nawet Jasna Góra nie gwarantuje, że nie znajdą się tam nierozważne osoby, które mogły kontaktować się z roznosicielami wirusa KORONA.
A ci pielgrzymi - księża po powrocie nie przechodzą żadnej kwarantanny? Stają be żadnego oporu do kapłańskiej posługi, podając Komunię św., dotykając często w okolicach ust osoby podchodzące, a zbierając na tacę błogosławią przy okazji dzieci znakiem krzyża na czółku? Będąc w konfesjonale z bliskiej odległości chuchają penitentom w twarz przekazując pouczenia i rozgrzeszenie, przez niezbyt gęste kratki konfesjonału?
Tak lekkomyślnie się zachowują, bo nie mają kim się zamiennie posłużyć, czy raczej nie rozumieją, że dopiero za kilka dni może się ujawnić ich stan zdrowia który już zadziałał groźnie na spotkane osoby?
Dlaczego kurie nie przeprowadziły odpowiednich sanitarnych szkoleń, gdy głośno jest o koronawirusowa nie pierwszy miesiąc?
O święconej wodzie i znaku pokoju systemem: "łapka do łapki" nie ma co wspominać ...
Św. Ignacy Loyola powiedział:
„Ufaj Bogu tak, jakby całe powodzenie spraw zależało wyłącznie od Niego; tak jednak dokładaj wszelkich starań, jakbyś ty sam miał wszystko zdziałać, a Bóg nic zgoła.”
Chyba starsi w Kościele tej zachęty nie znają 🙄
-
To ja sobie pozwolę wkleić, gdyż wygląda na to, ż mój biskup w Pana Boga wierzy:
https://archwarmia.pl/aktualnosci/komunikat-arcybiskupa-metropolity-warminskiego-w-sprawie-koronawirusa/
-
Dlaczego kurie nie przeprowadziły odpowiednich sanitarnych szkoleń, gdy głośno jest o koronawirusowa nie pierwszy miesiąc?
Tak jest, kurie powinny organizować szkolenia epidemiologiczne, jak również kursy bezpiecznej jazdy zimą, pogadanki o szkodliwości alkoholu, tudzież warsztaty na temat prawidłowego odżywiania. A, i jeszcze zapomniałem: w sprawie zmian klimatu też powinni coś zrobić.
-
"Przyjmowanie Komunii Świętej w dobie koronawirusa" - dzisiejsze kazanie z Poznania (Wilda).
https://www.parafia-maryi-krolowej.poznan.pl/e-ambona/kazania-mp3/900-przyjmowanie-komunii-swietej-w-dobie-koronawirusa
-
"Przyjmowanie Komunii Świętej w dobie koronawirusa" - dzisiejsze kazanie z Poznania (Wilda).
https://www.parafia-maryi-krolowej.poznan.pl/e-ambona/kazania-mp3/900-przyjmowanie-komunii-swietej-w-dobie-koronawirusa
Bardzo ciekawe kazanie, rzeczowe i konkretne, myślę że można podać gdzie indziej.
-
Mam wątpliwości co do udzielania Komunii Świętej na rękę, nawet w wyjątkowych sytuacjach. Taki sposób też nie jest w 100% higieniczny.
Ale polemizowałbym z częścią tez w tych kazaniach. Chrystus nie zaraża, ale hostia zachowuje swoją materię, ze wszystkimi przymiotami. Cud Eucharystii w zasadzie dotyczy tylko formy, więc nie możemy zakładać, że koronawirus nie osiądzie na hostii i po jednym obrzędzie komunii świętej będziemy mieli 10 zarażonych, którzy zarażą kolejne 10 osób i tak dalej...
Tak samo faktem jest, że w skrajnych sytuacjach zapchane kościoły mogą być wylęgarniami zarazy, tak samo jak centra handlowe czy stadiony. Wirus niestety ma w kościołach świetne warunki i błędem jest zakładanie, że możliwość zarażenia nie dotyczy kościołów. Zwłaszcza, że jest dużo bardziej zaraźliwy niż dżuma. Kościół powinien myśleć nad jak największą ilością mszy prywatnych, a przede wszystkim o tych, którzy umierają w izolatkach niezaopatrzeni nawet w rozgrzeszenie :(
"Wtedy wziął Go diabeł do Miasta Świętego, postawił na narożniku świątyni i rzekł Mu: «Jeśli jesteś Synem Bożym, rzuć się w dół, jest przecież napisane: Aniołom swoim rozkaże o tobie, a na rękach nosić cię będą, byś przypadkiem nie uraził swej nogi o kamień» Odrzekł mu Jezus: «Ale jest napisane także: Nie będziesz wystawiał na próbę Pana, Boga swego»5.
-
Artykuł ks. Jacka Pędziwiatra:
Koronawirus, drenaż kropielnicy i zmarnowana szansa
https://deon.pl/kosciol/komentarze/drenaz-kropielnicy-i-zamrnowana-szansa,783279
-
Wszystkie Msze św. i inne ceremonie religijne na terenie całych Włoch odwołane przynajmniej do 3 kwietnia...
http://www.rainews.it/dl/rainews/articoli/Cei-Stop-a-tutte-le-messe-fino-al-3-aprile-c31f0caf-ce40-4669-931a-b703050da6ab.html?refresh_ce
-
Czyli cała Italia obłożona interdyktem ... ;) ;D
-
Artykuł ks. Jacka Pędziwiatra:
Koronawirus, drenaż kropielnicy i zmarnowana szansa
https://deon.pl/kosciol/komentarze/drenaz-kropielnicy-i-zamrnowana-szansa,783279
Przeczytałem i oczom nie wierzę, że coś aż tak ortodoksyjnego ukazało się na "deonie".
-
Wszystkie Msze św. i inne ceremonie religijne na terenie całych Włoch odwołane przynajmniej do 3 kwietnia...
http://www.rainews.it/dl/rainews/articoli/Cei-Stop-a-tutte-le-messe-fino-al-3-aprile-c31f0caf-ce40-4669-931a-b703050da6ab.html?refresh_ce
,
Ale niektóre miejsca, sanktuaria we Włoszech są terytorium Watykanu np. Loretto.
-
Artykuł ks. Jacka Pędziwiatra:
Koronawirus, drenaż kropielnicy i zmarnowana szansa
https://deon.pl/kosciol/komentarze/drenaz-kropielnicy-i-zamrnowana-szansa,783279
Przeczytałem i oczom nie wierzę, że coś aż tak ortodoksyjnego ukazało się na "deonie".
Zamieścili, bo w tekście autorstwa dominikanina jest wzmianka o św. Ignacym.
-
A redaktor Ziemkiewicz przypomniał właśnie, że gnębi nas od dawna o wiele szkodliwszy wirus: komunawirus.
-
Mąż zakażonej spod Poznania jest szafarzem w parafii Czapury...
-
Sławomir Mentzen
Prawdziwym dramatem, tragedią wręcz, jest poziom zrozumienia praw ekonomii przez polskie elity polityczne. Tydzień temu głosowano specustawę przeciwko koronawirusowi. W zamierzeniu miała ona pomóc państwu w walce z zagrożeniem, a w rzeczywistości pogorszyła znacznie sytuację.
Ustawa została uchwalona w poniedziałek, ale weszła w życie tydzień później. Co robił każdy hurtownik który miał w Polsce wyroby medyczne które za kilka dni zostaną objęte zakazem eksportu, cenami maksymalnymi i groźbą konfiskaty? Wywoził go za granicę. Po co ryzykować utratę majątku, gdy można towar sprzedać po normalnych cenach w innych krajach?
Kto ściąga sprzęt medyczny do Polski? Prywatne firmy. Na całym świecie ceny maseczek, igieł, jednorazowych czy rękawiczek poszły w górę nawet i dziesięciokrotnie. Państwa w których władze rozumieją prawo popytu i podaży zaczęły na wyścigi kupować na wolnym rynku po cenie rynkowej sprzęt medyczny. Zrobili tak Czesi, Rumuni, a nawet Grecy. A co zrobiła Polska? Wprowadziła ustawę umożliwiającą wprowadzenie ceny maksymalnej na sprzęt medyczny. Czy ktokolwiek normalny będzie ściągał do Polski sprzęt medyczny po cenach rynkowych, jeżeli wie, że w każdej chwili może on zostać znacjonalizowany lub w najlepszym razie obłożony cenami maksymalnymi niższymi od cen zakupu? Oczywiście, że nie. Jaki będzie efekt? Tego sprzętu po prostu nie będzie. Prawa popytu i podaży nie da się wyłączyć ustawą. Jeżeli wprowadza się ceny maksymalne, to towar znika, bo nikt go nie sprowadza.
Zakaz eksportu nie ma sensu w sytuacji gdy podstawowe wyroby medyczne sprowadzane są z Azji. Ich się w większości nie produkuje na miejscu, w Polsce. Dodatkowo zdarza się, że polska firma ściąga np. strzykawki z Chin, sterylizuje je w Niemczech i dopiero sprzedaje w Polsce. Po wprowadzeniu zakazu wywozu (mamy teraz najbardziej restrykcyjne prawo antywywozowe na świecie), nie da się strzykawek w Niemczech wysterylizować, bo nie da się ich tam zawieźć.
Co na to nasi urzędnicy? Nie mogą dojść do siebie na wieść, że ci wstrętni spekulanci nie chcą dokładać do interesu. Jak to? Czemu nie ściągacie sprzętu? Co to znaczy, że na tym stracicie? Przecież państwo jest w potrzebie. Jak do jasnej cholery państwo jest w potrzebie, to niech płaci ceny rynkowe a nie dziwi się, że ktoś nie chce z własnej kieszeni finansować państwu sprzętu. W skali budżetu NFZ byłyby to grosze, ale urzędnicy wolą troszkę zaoszczędzić doprowadzając do tego, że rękawiczki i inne podstawowe wyroby medyczne znikną ze szpitali.
Co zrobiłoby w takiej sytuacji normalne państwo? Zleciłoby prywatnym firmom ściągnięcie z całego świata tyle sprzętu medycznego ile tylko jest to możliwe i zapłaciłoby za to cenę rynkową. Czy firmy by na tym zarobiły? Oczywiście, ale szpitale miałyby niezbędny sprzęt. Gdy cena rośnie, więcej ludzi zaczyna się zastanawiać, czy nie jest w stanie gdzieś na końcu świata wydobyć spod ziemi towaru i przywieźć do kraju. Gdy grozi się wprowadzeniem cen maksymalnych czy przejmowaniem towaru, to ten efekt znika i zaczynają pojawiać się braki.
Co zrobił nasz rząd? Zadbał przede wszystkim o to aby firmy nie mogły zarobić, nawet kosztem braku możliwości zakupu sprzętu. Dla tych ludzi ważniejsze jest to, aby prywaciarz nie zarobił niż to, aby szpital miał sprzęt. Czekają nas braki w podstawowym sprzęcie medycznym. Kto zostanie wtedy oskarżony przez władzę? Oczywiście przedsiębiorcy, którzy nie chcieli dopłacać do interesu.
I nie piszę tego by siać panikę, tylko żeby jeden głąb z drugim głąbem wreszcie zrozumieli, że nie da się ustawą znieść prawa popytu i podaży. Gdyby ustawy rozwiązywały wszelkie problemy, to wystarczyłoby uchwalić ustawę delegalizującą koronawirusa. Na pewno od razu by uciekł za granicę i problem by się rozwiązał. Ale ustawy nie są wszechmocne. Nie znoszą ubóstwa, prawa grawitacji i prawa popytu i podaży.
-
Jestem w szoku :D
cytuję: Wobec narastającego niebezpieczeństwa rozszerzania się w Polsce epidemii koronawirusa, przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski, abp Stanisław Gądecki, wystosował specjalny komunikat. Wzywa on, aby w miarę możliwości, zwiększyć liczby niedzielnych Mszy św., i w ten sposób uczynić zadość zaleceniom GIS do zrezygnowania z dużych zgromadzeń osób.
Na samym początku komunikatu abp Gądecki przypomina, że „tak jak szpitale leczą choroby ciała, tak kościoły służą m.in. leczeniu chorób ducha, dlatego jest niewyobrażalne, abyśmy nie modlili się w naszych kościołach”.
Osoby starsze i schorowane hierarcha zachęca do tego, aby pozostawały w domach i śledziły transmisje Mszy Świętych w środkach społecznego przekazu. Zachęca to modlitwy za zmarłych w skutek zarażenia koronawirusem, chorych oraz za pracowników wszystkich służb, które podejmują wysiłek w jego zwalczaniu. Wskazując na Tradycję Kościoła, arcybiskup zachęca szczególnie do modlitwy suplikacją „Święty Boże, Święty Mocny…”.
https://www.fronda.pl/a/kep-wydalo-nowy-komunikat-w-zwiazku-z-koronawirusem,141258.html
-
. „tak jak szpitale leczą choroby ciała, tak kościoły służą m.in. leczeniu chorób ducha, dlatego jest niewyobrażalne, abyśmy nie modlili się w naszych kościołach”.
Nie chce wypasc na czepialskiego ale to zdanie oddaje ducha czasu. Szpital leczy cialo a my choroby ducha. Rzec by można "specjalizacja". Nie ma przy tym wiary w sprawczosc modlitwy do Boga w odniesieniu do chorób ciała - co za tym idzie calego swiata materialnego.
Zatem taka modlitwa o deszcz w czasie suszy tez odpada no bo my "zajmujemy sie duchem" a deszcz to meteo, obieg wody, w tej sprawie suplikacje prosimy kierowac do wlasciwego ministra. Bóg delegował te zadania ministrom.
Podobnie bylo podczas wielkich 2 milionowych manifestacji w Paryzu przeciw homozwiazkom. Manifestacja byla w niedziele wiec msze trydencka odprawiana w bocznej kaplicy Notre Dame odwolano i napisano w komunikacie, ze wyjatkowo wszystkie rece na poklad - idziemy na manifę. Na forum katolickim .fr jakis jegomosc zauwazyl, ze to rażący brak wiary w siłę Ofiary.
I miał rację.
PS
Gądecki jako wyksztalcony z dużego miasta, wstydzi się powiedzieć, ze modlimy się o ustanie epidemi. Wyszedłby na buraka z ciemnogrodu. Dlatego jest ostrozny: wiecie rozumiecie wy cialo a my ten tego...nie wchodzximy w kompetencje i myjemy rączki i szorujemy ząbki.
-
PS
Gądecki jako wyksztalcony z dużego miasta, wstydzi się powiedzieć, ze modlimy się o ustanie epidemi. Wyszedłby na buraka z ciemnogrodu. Dlatego jest ostrozny: wiecie rozumiecie wy cialo a my ten tego...nie wchodzximy w kompetencje i myjemy rączki i szorujemy ząbki.
Stasiu jest ze 'Szczelna' (Strzelna). Słoik na Poznaniu. Caly komunikat jest pseudo-katolicki, chociaz jak na naszych KEPskich nie jest najgorzej.
-
Rzad wlasnie zamknal panstwo - szkoly, baseny, uniwersytety, itp.
Czy uwazaja panstwo za rozsadne, aby rowniez nie odprawiac Mszy Swietych, tak jak to sie dzieje w niektorych innych krajach europejskich?
A zwiekszenie liczby Mszy & zachete dla osob starszych do pozostania w domach uwazam za bezcelowe z kilku powodow:
- jak moja babcia od 70 lat chodzi na Msze o 7.30, to nie pojdzie na 10
- parafie nie maja czasu rozeslac takiej informacji - szczegolnie do osob starszych
- prosze przekonac moja babcie, zeby sobie 'odpuscila Msze', tylko dlatego, ze jest starsza
- ksieza w wielu parafiach i tak w niedziele maja binacje i trinacje, a quadrynacja Mszy jest niedozwolona (chociaz posoborowe 'wzgledy duszpasterskie'
-
Rzad wlasnie zamknal panstwo - szkoly, baseny, uniwersytety, itp.
Myślą chłopaki długofalowo:
- wzrost gospodarczy... spada,
- mamy epidemię i panikę,
- idą wybory, matury
Spójrzmy na to z drugiej strony, szukajmy pozytywów: koronawirus może być winny klapy gospodarczej. Gdy zabraknie na coś kasy, to "czasowo" będzie można podnieść...vat, akcyzę. Rząd dobrej zmiany i z epidemii dobro wyprowadzić może... pod. katastralny?
(http://grafik.rp.pl/g4a/1218613,671855,9.jpg)
-
Czyli cała Italia obłożona interdyktem ... ;) ;D
Eminencjo, z osobistej obserwacji moge tylko dodac, że jest to tylko potwierdzenie stanu faktycznego.
Niezwykle celna uwaga :)
Pewien tradycyjny kapłan zapytany czy przełoży rekolekcje w związku z koronawirusem odpowiedział: "lepiej umrzeć niż zgłupieć" ... i zdobył moje serce :)
-
. "lepiej umrzeć niż zgłupieć" ... i zdobył moje serce :)
Trochę to pachnie zgodą na eutanazję.
-
. "lepiej umrzeć niż zgłupieć" ... i zdobył moje serce :)
Trochę to pachnie zgodą na eutanazję.
Ciekawy problem Pan poruszył.
Wg mnie (zasięgnąłem opinii swojego proboszcza by to potwierdzić) nie mamy obowiązku poddawania się jakimkolwiek procedurom medycznym ani sanitarnym, nawet jeżeli zwiększa to prawdopodobieństwo naszej śmierci.
Odmowa poddania się zabiegowi lub terapii, albo odmowa podjęcia kroków zmniejszających ryzyko własnego zarażenia nie są może dobrym uczynkiem (choć mogą być, zależnie od intencji), ale definitywnie nie są grzechem.
Granica pomiędzy powyższym a eutanazją zdaje się być dość niewyraźna, ale myślę, że można ją jednoznacznie wytyczyć.
-
. "lepiej umrzeć niż zgłupieć" ... i zdobył moje serce :)
Ten kaplan wypowiedzial te slowa (powyzej zacytowane) w odniesieniu do siebie. Gdybym na starosc miał zgłupieć to już lepiej umrzeć.
Czyli egzystencja głupka nie jest warta życia.
Jezeli smierć jest obiektywnie lepsza od życia z uwagi na defekt intelektu, to można ją z czystym sercem zalecić bliźniemu. Bliźni może być na tyle głupi, że może nie zrozumieć, że śmierć dla niego jest czymś znacznie lepszym niż to jego marne przerabianie tlenu na CO2.
Ciekaw jestem, o jakiego tradi- kaplana może chodzić?
-
terapii, albo odmowa podjęcia kroków zmniejszających ryzyko własnego zarażenia nie są może dobrym uczynkiem (choć mogą być, zależnie od intencji), ale definitywnie nie są grzechem.
Granica pomiędzy powyższym a eutanazją zdaje się być dość niewyraźna, ale myślę, że można ją jednoznacznie wytyczyć.
Trudno tutaj jednoznacznie cokolwiek wytyczyć.
Na pewno grzechem nie będzie odmowa uporczywej terapii i przedłużania życia "na siłę" gdy wiąże się to tylko z kolejną dawką cierpienia. Dlatego dajemy np. osobom w końcowych stadiach nowotworu spokojnie umrzeć i nie katujemy ich kolejnymi chemioterapiami wiedząc że to nie ma sensu.
Zupełnie inną sytuację widzę w przypadku, gdy np. ojciec czwórki dzieci nie chce się poddać leczeniu, które może go z powrotem przywrócić do zdrowia (nie wiem, powiedzmy operacja wyrostka). To już jest ogromna nieodpowiedzialność i wg mnie jak najbardziej poważny grzech.
-
Zupełnie inną sytuację widzę w przypadku, gdy np. ojciec czwórki dzieci nie chce się poddać leczeniu, które może go z powrotem przywrócić do zdrowia (nie wiem, powiedzmy operacja wyrostka). To już jest ogromna nieodpowiedzialność i wg mnie jak najbardziej poważny grzech.
Hmm... Czyli uciekanie od cierpienia=nie grzech, a uciekanie od odpowiedzialności=grzech?
Ale OK, to rozważmy wariant a la Arthur Miller: ten Pański ojciec czwórki dzieci (dajmy na to, że są już dorastające) nie chce iść na operację wyrostka, bo jest bezrobotny i nie mają za co żyć, ale ma dość duże ubezpieczenie na życie, więc dzieci będą zabezpieczone po jego śmierci.
Grzech czy nie?
Niezależnie od powyższego, pozwolę sobie dodać jeszcze jedno: dla mnie osobiście uznanie, że grzechem jest niepoddanie się jakiejś procedurze medycznej jest bardzo problematyczne, bo to oznacza, że coś jest grzechem teraz, a w poprzednich stuleciach (kiedy danej procedury nie znano) grzechem nie było.
-
Ale OK, to rozważmy wariant a la Arthur Miller: ten Pański ojciec czwórki dzieci...
To się nazywa kazuistyka.
-
To się nazywa kazuistyka.
W takim razie kazuistyką był też przykład podany przez p. Natanaela.
Jak by nie było, bronię tezy, że stosowanie lub niestosowanie się do zaleceń lekarzy/przemysłu farmaceutycznego/firm medycznych jest moralnie neutralne, i nie ma znamion grzechu, bo nie jest przekroczeniem żadnych przykazań.
-
Wracam do tematu: "Przekażcie sobie znak pokoju".
Przecież to wezwanie celebrans liturgii ma prawo opuścić.
Należałoby jednak na wstępie Mszy wyjaśnić wiernym swoje zamiary, które ma prawo wprowadzić w czyn, bez zgody Episkopatu. Czyli ogłosić, że nie będzie ani podawania sobie łapek, ani kręcenia się, by się chociaż do kogoś uśmiechnąć.
Tylko nadal należy być wpatrzonym w kierunku ołtarza i starać się zachowywać zgodnie z akcją liturgiczną, prowadzoną przez celebransa.
I już jeden punkt niezgody by odpadł.
Zauważam jednak, że w mojej okolicy brak odważnych proboszczów.
-
. "lepiej umrzeć niż zgłupieć" ... i zdobył moje serce :)
Ten kaplan wypowiedzial te slowa (powyzej zacytowane) w odniesieniu do siebie. Gdybym na starosc miał zgłupieć to już lepiej umrzeć.
Czyli egzystencja głupka nie jest warta życia.
Jezeli smierć jest obiektywnie lepsza od życia z uwagi na defekt intelektu, to można ją z czystym sercem zalecić bliźniemu. Bliźni może być na tyle głupi, że może nie zrozumieć, że śmierć dla niego jest czymś znacznie lepszym niż to jego marne przerabianie tlenu na CO2.
Ciekaw jestem, o jakiego tradi- kaplana może chodzić?
Pan tak na poważnie czy się Pan zwyczajnie wydurnia?
Odpowiedź jaką usłyszałem i tutaj zacytowałem byłą sarkazmem, byłą kpiną z tych wszystkich wariatów kupujących 2 tony ryżu ponieważ na chorobę (o nikłej umieralności) zachorowało kilka czy kilkanaście osób w kraju!
Na świecie zapanowało takie szurostwo w związku z tym wirusem, że się Msze odwołuje na miesiąc w całym kraju (sic!) i jednym co może powiedzieć katolicki kapłan obserwując to wszystko, że lepiej "umrzeć" (bo przecież nikt nie umrze, to jest kilka czy kilkanaście osób chorych w 40 milionowym kraju) niż zwariować (bo ci wszyscy ludzie ewidentnie powariowali)! Skoro Pan nie zrozumiał tego genialnego sarkazmu to znaczy, że chyba nie najlepiej z Panem.
Dzisiaj słyszałem od mamy, że w ich miasteczku ośrodek zdrowia przestać przyjmować pacjentów a lekarz diagnozuje przez telefon!
Człowiekowi zaczyna brakować przekleństw "w języku elfów i ludzi" żeby skomentować to szaleństwo!
-
Mąż zakażonej spod Poznania jest szafarzem w parafii Czapury...
Żona jego zmarła.
(https://scontent-frt3-1.xx.fbcdn.net/v/t1.0-9/89617923_2825906464112889_1710833860821909504_n.jpg?_nc_cat=108&_nc_sid=1480c5&_nc_ohc=4kcL2NrngRUAX8IXYgr&_nc_ht=scontent-frt3-1.xx&oh=120a39d5f568081bb62f2d0ae821c5f6&oe=5E8E56FC)
https://zdrowie.wprost.pl/koronawirus/w-polsce/10306085/gdzie-jest-koronawirus-w-polsce-juz-44-potwierdzone-przypadki.html
-
Zaczyna się wariant włoski w Kościele. jest "rekomendacja" dyspensy :
https://pl.aleteia.org/2020/03/12/episkopat-dyspensa-od-uczestnictwa-w-niedzielnej-mszy-swietej/?fbclid=IwAR02GHBpiKXqigodMlQ0_N8mRw97ng3CGqQzi7QGRgJ_hAWHZe8cxOan544
-
Jestem ciekaw do czego by musiało dojść, żeby narody i władze (w tym kościelne) ugięły wreszcie karku i się zwróciły do Boga, może gdyby 50% społeczeństwa poumierało?
-
zapytany czy przełoży rekolekcje w związku z koronawirusem odpowiedział
Nazywanie go "tradycyjnym" to pewna przesada, ale w każdym razie dostał dyspozycję, aby przełożyć.
-
Jestem ciekaw do czego by musiało dojść, żeby narody i władze (w tym kościelne) ugięły wreszcie karku i się zwróciły do Boga, może gdyby 50% społeczeństwa poumierało?
Ludzie w tzw. swiecie zachodnim sa tak bardzo wyprani z wiary a jednoczesnie zarazeni wirusem nieumiejetnosci myslenia w sposob obiektywny, ze przypuszczam, ze i 70% zmarlych wspolobywateli by nie zmienilo ich nastawienia do Boga, ba, nawet by ich nie sklonilo do glebszej/jakiejkolwiek refleksji. Chcialbym sie mylic. Ewentualnie musialaby to byc taka sytuacja, ktora by przeorala wszystko - a tego nawet ani innym, ani sobie nie zyczymy.
-
Mamy epidemię. Za dwa miesiące może przejdziemy punkt kulminacyjny i zanotujemy spadek zachorowań.
Organizacyjnie jestesmy przygotowani jak zwykle. Nikt nie wie, co np. robic z dziecmi malymi nosicielami gdy rodzice wyladuja w szpitalu. Morawiecki wiedzial co robi zawieszajac wszystko, bo dzieci chorego rodzica chodzily do placowek szkolnych; przeplywu informacji pomiedzy szpitalami- sanepidem a szkola po prostu nima. Oto Polska własnie.
Ale przy tej okazji ponowię pytanie:
Czy wspolczesny wierny w PL, w tym duchowni, wierzą jeszcze w władczosc Boga nad tym co się dzieje na ziemi? Czy wierzymy, ze jest to kara, ze modlitwa do Boga Wszechmogącego, jest/ moze być, sprawcza?
Z moich obserwacji - nie ( narazie, jak trwoga to do Boga). Msza sw. jest traktowana jak " impreza masowa", ktora wznowimy razem z innymi rozrywkami kulturalnymi po zakonczeniu epidemi. Jezyk TV i KEP jest taki sam.
Ziemkiewicz powiedzial w TVP, ze zachowanie wladz koscielnych we Wloszech swiadczy o tym, ze Boga nie ma. Taki jest przekaz.
Przypomnijmy forowiczom, ze szefem episkopatu Wloch jest ... biskup Rzymu.
-
rysio:
Przypomnijmy forowiczom, ze szefem episkopatu Wloch jest ... biskup Rzymu.
Ja chciałbym przypomnieć czytającym, że papież nie jest szefem episkopatu Włoch.
-
A nie uważa ksiądz, że ci niewyprani popadają w pyche w przekonaniu, ze jakby nawet na nich trafiło, to ich czeka tylko Niebo?
To nie jest pycha. To jest niestety pewnosc.
-
Najlepsze jest to, że gdy mówią cokolwiek o tych "imprezach masowych", krytykując, że nie powinno się tego organizować i uczestniczyć w tych okolicznościach dopóki zagrożenie nie minie, nikt się nawet nie zająknie, że przecież trwa Wielki Post i organizowanie "imprez" jest grzechem i w ogóle nie powinno ich być teraz, czy wirus czy nie, tylko pokuta, wyciszenie i refleksja i dla katolika to powinno być oczywiste, a podobno 90% społeczeństwa to katolicy.
-
rysio:
Przypomnijmy forowiczom, ze szefem episkopatu Wloch jest ... biskup Rzymu.
Ja chciałbym przypomnieć czytającym, że papież nie jest szefem episkopatu Włoch.
, il 266º papa della Chiesa cattolica e vescovo di Roma, 8º sovrano dello Stato di Città del Vaticano, primate d'Italia, oltre agli altri titoli propri del romano pontefice. Di nazionalità argentina, è il primo papa proveniente dal continente americano.[4]
Bergoglio jest prymasem Wloch, i przez to szefem episkopatu, choc z uwagi na 'papiezowanie' nieczesto uczestniczy w posiedzeniach episkopatu. Ale np. Jan Pawel ll w kluczowych sytuacjach przewodniczyl obradom z racji bycia prymasem a nie papiezem.
To nietypowa sytuacja bo np nie jedzie ad limina do Watykanu ;D
Ale prymas Wloch nie moze udawac, ze we Wloszech zamknieto koscioly bez jego wiedzy i zgody.
-
Szanowni Forumowicze,
bardzo cenię Państwa wiedzę i dlatego poproszę znawców tematu o wyjaśnienie jak to przed Soborem bywało. Czytając to forum czasami natrafiałem na wzmianke, że "ale w przypadku zarazy" to cośtam. Jakieś wyjątki (np.: msza cicha bez ministanta) itp. Innymi słowy - Zaraza w przepisach liturgicznych i innych. Bardzo mnie ten temat interesuję, a pewnie inni też by o tym przeczytali.
-
rysio:
Przypomnijmy forowiczom, ze szefem episkopatu Wloch jest ... biskup Rzymu.
Ja chciałbym przypomnieć czytającym, że papież nie jest szefem episkopatu Włoch.
, il 266º papa della Chiesa cattolica e vescovo di Roma, 8º sovrano dello Stato di Città del Vaticano, primate d'Italia, oltre agli altri titoli propri del romano pontefice. Di nazionalità argentina, è il primo papa proveniente dal continente americano.[4]
Bergoglio jest prymasem Wloch, i przez to szefem episkopatu, choc z uwagi na 'papiezowanie' nieczesto uczestniczy w posiedzeniach episkopatu. Ale np. Jan Pawel ll w kluczowych sytuacjach przewodniczyl obradom z racji bycia prymasem a nie papiezem.
To nietypowa sytuacja bo np nie jedzie ad limina do Watykanu ;D
Ale prymas Wloch nie moze udawac, ze we Wloszech zamknieto koscioly bez jego wiedzy i zgody.
Papież jest oczywiście Prymasem Włoch. Tylko, że to nie ma wiele wspólnego z byciem szefem episkopatu, chociaż oczywiście sam termin "szef episkopatu" nie istnieje.
Termin szef episkopatu jest dla mnie równoznaczny z byciem jego przewodniczącym. A tym jest aktualnie z nadania papieża kardynał Bassetti. To jedyne szczególne uprawnienia papieża w stosunku do Konferencji Episkopatu Włoch w porównaniu do tego jak to wygląda w innych Konferencjach, gdzie na przewodniczącego się głosuje.
Tytuł Prymasa od lat pełni już tylko funkcje czysto honorowe.
-
Tytuł Prymasa od lat pełni już tylko funkcje czysto honorowe.
A w Polsce to już chyba dyshonorowe ...
-
Ja chciałbym przypomnieć czytającym, że papież nie jest szefem episkopatu Włoch.
A nie jest tak, że papież jest szefem wszystkich szefów?
Niestety abp. Jędraszewski w dzisiejszym dekrecie też zaleca przyjmowanie Komunii na ręce: "zachęcam do korzystania z możliwości, jaką dają przepisy liturgiczne Kościoła, aby Komunię Świętą przyjmować na rękę,", z pozytywnych rzeczy natomiast zaleca również "aby kapłani troszczyli się o dodatkowe okazje do spowiedzi i adoracji Najświętszego Sakramentu,". Dał też dyspensę od niedzielnej Mszy św. dla niektórych osób (starszych, chorych, dzieci).
https://diecezja.pl/aktualnosci/dekret-abp-marka-jedraszewskiego-w-sprawie-zalecen-na-czas-zagrozenia-epidemiologicznego/ (https://diecezja.pl/aktualnosci/dekret-abp-marka-jedraszewskiego-w-sprawie-zalecen-na-czas-zagrozenia-epidemiologicznego/)
-
W Zarządzeniu Rady Stałej KEP pisze:
b. przypominamy, że przepisy liturgiczne Kościoła przewidują przyjmowanie Komunii Świętej na rękę, do czego teraz zachęcamy,
.. czyli to jest tylko! zachęta, ale nie bezwzględny nakaz. Wyraźnie to jest napisane. Ksiądz powinien powiedzieć, że biskupi zachęcają i on przychyla się do tego jednak dotychczasowa forma przyjmowania Komunii jest również dopuszczalna.
O jaką higienę tu chodzi? Nie jedna osoba nim przyjedzie czy przyjdzie do kościoła po drodze wejdzie do nie jednego sklepu, wiele dotyka rękami, czy dotykanie klamek samochodów, etc ... ręce spocone i jaka tu higiena? Z higienicznego punktu widzenia na dłoni znajduje się mnóstwo bakterii. Zarazki najbardziej przenoszą się właśnie na dłoniach, dlatego jest taki nacisk i ciągłe przypominanie o myciu i dezynfekowaniu rąk. Bezsprzecznie przyjmowanie Komunii Świętej bezpośrednio do ust jest bardziej higienicznie niż do ręki i to nie jest żadna ochrona przed zarażeniem koronawirusem.
W niedzielę jest taca zbierana. To na banknotach czy monetach znajdujemy masę różnych wirusów i bakterii które przynosimy w ramach swojej ofiary do kościoła. Bez wątpienia najniebezpieczniejszym miejscem w całej świątyni jest koszyk, do którego zbierana jest taca, oraz nasze ręce.
https://krokdozdrowia.com/bakterie-ukryte-banknotach-monetach/
a. kapłani i nadzwyczajni szafarze Komunii Świętej przed rozpoczęciem liturgii powinni dokładnie umyć ręce i kierować się zasadami higieny,
... i wziąć pod uwagę ten punkt, to przecież jak mi ksiądz poda komunię prosto do ust, to przecież ani ksiądz nie dotyka mojego języka, ani ja jego ręki, on mi kładzie komunię ma język, to tu widzę zasady higieny, a do tego uniżenie przed Majestatem Boga.
-
@Lappiy
. ....Tytuł Prymasa od lat pełni już tylko funkcje czysto honorowe....
Jezeli tak to tym bardziej uprawnione jest stwierdzenie:
Tytuł papieża od lat pełni już tylko funkcje czysto honorowe.
Potwierdzą to panu oficjalnie epidiaskopy np. Francji i Niemiec. Francuscy biskupi w odniesieniu do Benedykta uzyli nawet sformulowania, ze "Kosciol francuski nie jest filią, jak w korporacji, firmy rzymskiej" wiec B16 nie bedzie nas pouczał.
Podobnie J-P ll utarto nosa, wprowadzajac we Francji podrecznik do nauki religii(żywe kamienie), do ktorego papiez mial powazne zastrzezenia. J-P ll wyslal wtedy do Francji Ratzingera, ktorego odeslano do Rzymu z kwitkiem.
Polski Koscioł tez papieza traktuje tylko honorowo. Gdy Benedykt XVI szykował wydanie MP SP w sprawie mszy trydenckiej, polski epidiaskop napisal krytykę MP SP i wsadzil do szuflady. Po opublikowaniu MP SP , antydatowano pismo i przekazano Kai.
- czy to nie jest zlewanie cieplym moczem urzedu papieskiego? - oczywiscie, ze jest.
.W niedzielę jest taca zbierana. To na banknotach czy monetach znajdujemy masę różnych wirusów i bakterii które przynosimy w ramach swojej ofiary do kościoła. Bez wątpienia najniebezpieczniejszym miejscem w całej świątyni jest koszyk, do którego zbierana jest taca, oraz nasze ręce.
A Rada Stała KEP nie wspomina, ze zbieranie tacy zostało zawieszone do czasu zakończenia epidemii? ;D
Tu obowiązuje antyczne i tradycyjne: Pecunia non olet.
A przeciez mozna by prosic o przelewy?
Rosyjska TV potwierdzila informacje jakie uzyskal znajomy od wloskich lekarzy: brak respiratorow - selekcja pacjentow. 60+ nie sa podlaczani do respiratorow.
W Polsce wdrozono cenzure takze w mediach prywatnych ( taka sama jak podczas wojny w Iraku, ups nie 'wojny' a 'akcji stabilizacyjno-humanitarnej' )
Media dostały wytyczne o sposobie informowania i uzyciu słów.
-
Prezydent Duda mógłby wziąć przykład:
„Mam wielki zaszczyt ogłosić niedzielę 15. marca Narodowym Dniem Modlitwy. Jesteśmy krajem, który w całej swojej historii szukał u Boga ochrony i siły w czasach takich jak te” – napisał na Twitterze prezydent USA.
https://www.pch24.pl/usa--prezydent-donald-trump-oglosil-niedziele-15-marca-narodowym-dniem-modlitwy--powodem-koronawirus,74636,i.html (https://www.pch24.pl/usa--prezydent-donald-trump-oglosil-niedziele-15-marca-narodowym-dniem-modlitwy--powodem-koronawirus,74636,i.html)
A prezydenci miast z burmistrza Wenecji, który w tej sytuacji w kościele poświęcił miasto i okolicę Niepokalanemu Sercu Maryi.
https://rorate-caeli.blogspot.com/2020/03/italy-and-coronavirus-outbreak-mayor-of.html (https://rorate-caeli.blogspot.com/2020/03/italy-and-coronavirus-outbreak-mayor-of.html)
(https://1.bp.blogspot.com/-uR189CNA2ZU/XmyqSzdwE9I/AAAAAAAAAYA/x7vwe-1dBxEpWlizCi7xVzZYfP0XmGd0gCLcBGAsYHQ/s1600/sindaco-Venezia.jpg)
-
rysio:
Jezeli tak to tym bardziej uprawnione jest stwierdzenie:
Tytuł papieża od lat pełni już tylko funkcje czysto honorowe.
To chyba nie ten temat. Mój post miał jedynie wyprowadzić z błędnego przekonania jakoby papież osobiście stał na czele Konferencji Episkopatu Włoch.
-
rysio:
Jezeli tak to tym bardziej uprawnione jest stwierdzenie:
Tytuł papieża od lat pełni już tylko funkcje czysto honorowe.
To chyba nie ten temat. Mój post miał jedynie wyprowadzić z błędnego przekonania jakoby papież osobiście stał na czele Konferencji Episkopatu Włoch.
Tak jest w istocie, papież jako prymas stoi na czele episkopatu Włoch.
-
A ci włoscy burmistrzowie juz sie wypisali z masonerii, że tak do NMP nagle im się zatęskniło?
Bergoglio, którego pan uważa za przewodnika Kościoła na ziemi - papieża, nie widzi nic złego w byciu w różnych takich masońskich organizacjach. Bądźmy konsekwentni.
-
rysio:
Jezeli tak to tym bardziej uprawnione jest stwierdzenie:
Tytuł papieża od lat pełni już tylko funkcje czysto honorowe.
To chyba nie ten temat. Mój post miał jedynie wyprowadzić z błędnego przekonania jakoby papież osobiście stał na czele Konferencji Episkopatu Włoch.
Tak jest w istocie, papież jako prymas stoi na czele episkopatu Włoch.
Właśnie wytłumaczyłem, że tak nie jest. Na czele episkopatu Polski nie stoi Prymas Polski, tak jak na czele episkopatu Włoch nie stoi Prymas Włoch. Przykładów można mnożyć.
-
Panowie sie tu przekrzykujecie, ktory ma racje, i meska duma nie pozwala uznac racji drugiego;).
Z prawnego punktu widzenia i jedno, i drugie sformulowanie jest wlasciwe. Biskup Rzymu nie jest oficjalnie przewodniczacym Konferencji Episkopatu Wloch (pewnie po ichniemu sie to inaczej nazywa) i pewnie nawet nie jest jej czlonkiem, ale przez swoja range i wladze jurysdykcyjna w calym Kosciele moze miec wplyw na wszystko, co dotyczy Kosciola katolickiego i jego decyzje sa nieodwolalne (nie tylko we Wloszech). Mowiac obrazowo papiez jest nad jakimkolwiek episkopatem i jego decyzjami. Oczywiscie mysle o prawie, nie o stanie faktycznym (bo tu bym sie zgodzil, ze papiez we wspolczesnym Kosciele nie ma wielkiego wplywu, ale z drugiej strony wciaz ma ogromny wplyw chocby poprzez nominacje biskupie).
Z drugiej strony porownywanie jakiegokolwiek prymasa z prymasem Wloch nie jest najlepszym przykladem - rowniez z powyzszych przyczyn. Mowiac z lekkim humorem: we wspolczesnym Kosciele Prymas Wloch jest ostatnim prymasem, ktory w dzisiejszych czasach jeszcze cos moze (teoretycznie bardzo wiele).
Jest to troche podobne do relacji biskupa Rzymu do jego diecezji, ktora teoretycznie kieruje, ale tylko formalnie. W rzeczywistosci wszystkie administracyjne funkcje biskupa diecezjalnego pelni wikariusz generalny dla diecezji Rzymu, ktory nie jest jej biskupem diecezjalnym. Idzmy dalej w nazewnictwie, ktore ma inne znaczenie w przypadku diecezji rzymskiej niz normalnie: wikariusz generalny diecezji rzymskiej nie ma nic wspolnego z wikariuszem generalnem, ktorego (co najmniej jednego) ma zapewne kazda diecezja katolicka. Kuria Rzymska nie jest kuria diecezji Rzymu, kuria diecezji rzymskiej jest Wikariat Rzymu.
Chcialo by sie kontynuowac: biskup Rzymu Franciszek tak naprawde nie jest biskupem Rzymu. Prawdziwym biskupem Rzymu jest ktos inny ;D.
-
A temat jest o koronawirusie ::)
-
A temat jest o koronawirusie
http://wiadomosci.stacja7.pl/wiadomosci/biskup-cremony-we-wloszech-w-szpitalu-z-koronawirusem/ (http://wiadomosci.stacja7.pl/wiadomosci/biskup-cremony-we-wloszech-w-szpitalu-z-koronawirusem/)
W Cremonie biskup ma.
-
Ciekawa rozmowa.
Pytania do arcybiskupa Vannes [Bretania], Raymonda Centène’a, dot. środków ostrożności związanych z koronawirusem.
Strona źródłowa:
https://www.vannes.catholique.fr/questions-a-mgr-centene-a-propos-des-mesures-liees-au-coronavirus/
Tłumaczenie udostępnione na jednej z grup na fb.
(...)
https://drive.google.com/file/d/1XcLzZdzvZlRuu2BwMFOoDIkw8a4oNx5j/view?fbclid=IwAR3tNOCv-P7qDRimOM9GpQjl6VcZRcDfTjLZPGr_nnytjmGVhiPk8WrRYRg
-
[Aktualizacja 14.03 godz. 19:30]
Ministerstwo Zdrowia poinformowało, że zmarł trzeci pacjent zakażony koronawirusem. 66-latek przebywał w szpitalu w Lublinie. Do tej pory w Polsce odnotowano 103 przypadki koronawirusa.
Za: https://www.medonet.pl/koronawirus/koronawirus-w-polsce,koronawirus-w-polsce--trzeci-zgon--103-zakazenia--aktualne-dane-,artykul,88084851.html
-
[Aktualizacja 14.03 godz. 19:30]
Ministerstwo Zdrowia poinformowało, że zmarł trzeci pacjent zakażony koronawirusem. 66-latek przebywał w szpitalu w Lublinie. Do tej pory w Polsce odnotowano 103 przypadki koronawirusa.
Za: https://www.medonet.pl/koronawirus/koronawirus-w-polsce,koronawirus-w-polsce--trzeci-zgon--103-zakazenia--aktualne-dane-,artykul,88084851.html
I podobnie jak poprzedni zmarli miał chorobę towarzyszącą co jak sądzę jest niezwykle ważną informacją której nie powinno się pomijać.
-
Główny doradca naukowy rządu Wielkiej Brytanii, sir Patrick Vallance, stwierdził, że rząd chce, aby 60% populacji zaraziło się koronawirusem. Efektem ma być wytworzenie „odporności stadnej” w celu ochrony społeczeństwa przed corocznym kryzysem. Sprawę opisał portal independent.co.uk.
https://kresy.pl/wydarzenia/wielka-brytania-rzad-planuje-zarazic-60-populacji-koronawirsuem-oznacza-to-ok-pol-miliona-ofiar-smiertelnych/
-
Jak pan, panie rysiu, zorganizuje jakiegoś innego papieża, którego ten obecny nie będzie antypapieżem, to ja sie zastanowie. Na razie innego nie ma. Ja sie nie ma co sie lubi itd.. Prosze pana, papiestwo bez papieza to jak wesele bez panny młodej. Niech sobie mówi Bergoljo co chce, przede mną się tłumaczył nie będzie. Ja wiem w co mam wierzyć i komu[/u]
To po co panu czlowiek, o ktorym pan tak mowi ??? A jak zacznie spiewac z minaretu to też tak pan powie? Zresztą spiewanie z minaretu w porownaniu z Pachamamą na Mszy to pestka.
Jak już na silę musi pan kogos mieć z pieczątką to proszę sobie upatrzyć jakiegos poboznego księdza i zrobić mu pieczątkę z kartofla.
Ale nie o tym chciałem...
. „Zachęcam wszystkich wiernych, by wzorem naszych przodków, w tych szczególnych dniach umieścić w oknach domów wizerunek Matki Najświętszej, zwłaszcza tak nam bliski i drogi wizerunek Najświętszej Maryi Panny Częstochowskiej, w której Bóg dał Narodowi Polskiemu przedziwną pomoc i obronę” – napisał abp Wacław Depo w zarządzeniu w sprawie działalności duszpasterskiej w archidiecezji częstochowskiej.
Read more: https://www.pch24.pl/abp-waclaw-depo--ustawmy-w-oknach-wizerunek-matki-bozej-na-znak-naszej-wiary,74643,i.html#ixzz6Gl4eROP6
Co panstwo myslą o tym powyżej.
Osobiscie mam bardzo mieszane uczucia. Mieszane, bo po prostu nie wierzę im za grosz. Tacy wszyscy byli nowocześni i posoborowi. Tacy antyseptyczni i nowoczesni. Tridentinę zwalczają mocniej niż Covid-19. Tradsow redaktorzy "katoliccy" z red. Przeciszewskim z Opus Dei na czele izolują medialnie jak tylko się da. A dlaczego nie wystawią Pachamamę w oknach w lacznosci z Bergogliem?
A teraz łajzy jedne cynicznie (moim zdaniem) próbują przypudrować swoją posoborową religię mgiełką tradycyjnych gestów i zwyczajów - wiedzą bowiem, że 'akcje' w Polsce mogą chwycić.
Politykom takie zabiegi mozna wybaczyć bo to zwykle prostytutki i trudno by nie korzystaly z okazji do podreperowania wizerunku. Skonczy sie epidemia, ministra zdrowia beda probowac wystawic na czele jakiejs listy wyborczej by pociagnął wózek z mniej atrakcyjnymi chłopcami.
-
...Jak już na silę musi pan kogos mieć z pieczątką to proszę sobie upatrzyć jakiegos poboznego księdza i zrobić mu pieczątkę z kartofla....Proszę pana, były takie próby ponawiane, nawet w ostatnich latach i oprócz grona najblizszych znajomych, temat nie został podchwycony. Ja bym na pana miejscu zachował jeszcze trochę cierpliwosci(przyznaje, to trudne), bo jak sie okaze, że Szaweł znowu zostanie Pawłem, będzie panu nieswojo. Co do obrazów MB Gromnicznej, to się okazuje, ze recepcja towarzysza soso w naszym episkopacie jest żywa. On tez po pierwszym wstrząsie, przestał mówic do ludzi towarzysze, tylko bracia i siostry, przywrócił carskie stopnie wojskowe i otworzył cerkwie. Oczywiscie ten manewr się powiódł, jak większośc pomysłow ojca narodów, dlatego nasi episkopi nie szukaja daleko. Jak coś jest dobre, to jest dobre zawsze.
Jak Szaweł przemieni sie w Pawła to pogadamy.
Szawła natomiast trzeba unikać: zakapuje i zaszkodzi, ciału i duszy.
Ciesze się na to pana porownanie. O ile Stalin faktycznie wystraszył się i zrobił to wszystko o czym pan pisze to KEP-scy robią to samo tylko cynicznie w cieplych kapciach.
Może nawet przez telewizor (bezpiecznie) co po łacinie powiedzą do 'segmentu' wiernych z inklinacjami indultowo-pomponiarskimi ? ;D. Kto wie jakimi drogami prowadzi duch soboru. Stalin przywrocil XIX w wstęgę sw Jerzego w miejsce czerwonej do orderu.
( wstęga pomarańczowo-czarna, w prążki. Stała się obecnie symbolem kombatanta wszystkich rosyjskich wojen w historii. Za pokazanie się z taką wstęgą mozna trafic do pudla na Ukrainie zatem pewnie niedlugo i w Polsce. Dowborczycy walczacy z bolszewikami a wczesniej z Niemcami i Austriakami nosili takie baretki na polskich mundurach. )
https://kresy.pl/wydarzenia/papiez-przypial-wstazke-swietego-jerzego-foto/
-
„Zachęcam wszystkich wiernych, by wzorem naszych przodków, w tych szczególnych dniach umieścić w oknach domów wizerunek Matki Najświętszej, zwłaszcza tak nam bliski i drogi wizerunek Najświętszej Maryi Panny Częstochowskiej, w której Bóg dał Narodowi Polskiemu przedziwną pomoc i obronę” – napisał abp Wacław Depo w zarządzeniu w sprawie działalności duszpasterskiej w archidiecezji częstochowskiej.
Co panstwo myslą o tym powyżej.
Osobiscie mam bardzo mieszane uczucia. Mieszane, bo po prostu nie wierzę im za grosz. Tacy wszyscy byli nowocześni i posoborowi. Tacy antyseptyczni i nowoczesni. Tridentinę zwalczają mocniej niż Covid-19.
Nie wiem jak ze zwalczaniem Tridentiny u abpa Depo w praktyce - jak się nie mylę to w Zamościu odprawił (albo był - nie pamiętam dokładnie) a w Częstochowie przyjął IBP. Również z lewej strony pojawiają się zarzuty, że za mało nowoczesny, a maryjny jakoś chyba jest, bo często bywa na Apelu Jasnogórskim.
Do czego zmierzam: nie ma "polskiego posoborowego biskupa" jako przedmiotu pojęć ogólnych. Rozumiem Pana doświadczenia z jedną z kurii, ale nie róbmy ze wszystkich jednego niedobrego.
Skonczy sie epidemia, ministra zdrowia beda probowac wystawic na czele jakiejs listy wyborczej by pociagnął wózek z mniej atrakcyjnymi chłopcami.
Już był na czele listy w zeszłych wyborach. Ale można mierzyć w coś więcej - lekarze w polityce miewają popularność (Zbigniew Religa, Ronald Paul, Baszar al-Asad... :) ), a nawet jak nie będzie mierzył to może zyskać rangę "autorytetu". Każdy pewnie ma swoje zdanie - jak dla mnie to dobrze, bo to nie polityk typowo partyjny i akurat wierzący z tego co wiem.
-
Myślałem, że Baszar jest okulistą, ale może się myliłem.
Nie miałem na myśli doktorów ściśle przy władzy, tylko ich popularność w świecie polityki (Ronald Paul też nie rządził), a ta popularność to akurat nie kwestia wiary, wiem, że prof. Religa był niewierzący, a popularność Baszara to kwestia dyskusyjna (ja sam się skłaniam ku temu, że jednak jest/była).
Co do ministra - miałem raczej kilka opinii na jego temat, z publicznych danych mogę wspomnieć na to, że podpisał "półtawską" deklarację wiary. Oczywiście możemy mówić, że to takie-owakie, fasadowe itd., albo, że się "zPiSił" w międzyczasie, nie jestem w stanie temu zaprzeczyć.
Nie patrzę w przyszłość spokojnie ze względu na ministra - nie to miałem na myśli. Moje postrzeganie jest takie, że nie szukam zawsze gotowych rozwiązań, tylko w pewnych przesłankach czasem widzę pewne elementy możliwości zdążania w dobrą stronę. Oczywiście, na tym można się zawieść, w związku z tym też się nie chcę tutaj zapatrywać w ministra.
Przepraszam za błąd językowy (zawieźć - zawieść), już poprawiłem i stanowczo zaprzeczam temu, aby jakikolwiek minister gdziekolwiek mnie zawoził :) .
-
Bergamo: 20 księży chorych, 6 zmarło
20 księży włoskiej diecezji Bergamo zaraziło się koronawirusem, a 6 w minionym tygodniu zmarło – poinformował tamtejszy biskup, Francesco Beschi.
(...)
https://ekai.pl/bergamo-20-ksiezy-chorych-6-zmarlo/
175 osób zmarło we Włoszech w ciągu doby. Kościoły zamieniają się w kaplice cmentarne
We Włoszech w ciągu zaledwie jednej doby zmarło z powodu choroby wywołanej koronawirusem aż 175 osób. Niektóre kościoły zamieniają się już w kaplice cmentarne służące jedynie do przechowywania zwłok czekających na pochówek.
(...)
https://stacja7.pl/ze-swiata/175-osob-zmarlo-w-ciagu-doby-koscioly-zamieniaja-sie-w-kaplice-cmentarne/
-
Oczywiście, ten kto rządzi zawsze jest jednak wprzęgnięty w działanie różnych lobby. W którymś wątku Pan Regiomontanus pisał, że w różnych wyborach różni prawicowi kandydaci potem w taki albo inny sposób "zdradzali", przypuszczam, że m. in. dlatego.
Minister zrobił dobre wrażenie i teraz dziennikarze robią mu taki "lans", co widzę w artykułach na dorzeczy.pl - artykuły typu "Minister na trudne czasy", "Kim jest minister Szumowski" albo "Minister Szumowski w sondażowym rankingu zaufania". Nie wiem czy to za wiedzą i zgodą ministra - nie zdziwiłbym się jakby bez, bo pewnie nie ma na to czasu (a takie działania mediów już były - np. polityk dowiadywał się z mediów, że ma partię założyć). Pytanie tylko na co ewentualnie ministra szykują - czy na jakieś ważniejsze stanowisko, czy na "autorytet", czy na ministra-"autorytet" (będzie miał większą przychylność opinii publicznej w razie jakiego strajku służby zdrowia).
-
Bergamo: 20 księży chorych, 6 zmarło
20 księży włoskiej diecezji Bergamo zaraziło się koronawirusem, a 6 w minionym tygodniu zmarło – poinformował tamtejszy biskup, Francesco Beschi.
No niestety, średnia wieku księży w Italii jest wysoka.
P.S. Tak na marginesie:
(https://pbs.twimg.com/media/ETJqg4cXsAIhlWU?format=jpg&name=900x900)
-
Aleksander Tschugguel, jeden z młodych mężczyzn, którzy wyrzucili w Rzymie figurki Pachamamy do Tybru podobno jest mocno chory z powodu owego wirusa. Warto się za niego pomodlić.
-
+++
-
Czyli bp Vigano o sytuacji Koscioła Rzymskiego.
Sytuacja dramatyczna jaka mamy we Wloszech swietnie oddaje sytuacje w Kosciele w swiecie. Ten, ktory chroni sie teraz za Murami Leonowymi jeszcze siedem lat temu marzył o Kosciele "wychodzącym" Kosciele "szpitalu polowym" teraz zamyka drzwi kosciolow przed wiernymi i ukazuje sie wiernym za posrednictwem internetu.
Slowa funta klakow nie warte - pontyfikat Bergogliowy.
Spece od PR-u kazali ekipie za murami otworzyc jeden kosciol. Akurat przechodzily ekipy tv z tragarzami gdy kardynal kazal otworzyc jeden maly kosciolek.
http://www.benoit-et-moi.fr/2020/2020/03/14/un-message-de-mgr-vigano/
-
Komunia na rękę nie wydaje się, nawet patrząc czysto technicznie, żadnym sensownym rozwiązaniem (BTW, przecież opłatek podawany jest wtedy z ręki do ręki, jak rozumiem). Natomiast co do ogólnej dyskusji, to myślę sobie tak: kiedy (tradi-i-inni)-katolicy uważają, że msza jest zawsze priorytetowa, że "czy się człowiek zarazi, czy nie, to ostatecznie wszystko jedno, myślmy więcej o zbawieniu niż o kasłaniu" - to uważam, że jest to jakiś pogląd, en general wewnętrznie spójny, aczkolwiek jak najbardziej dopuszczam myśl, że istnieją też (jak najbardziej legitne, 'przedsoborowe' i tradycyjne) sposoby rozumienia zdrowej roztropności [por. tekst p. Milcarka: http://christianitas.org/news/niezbedne-odroznienia-na-czas-zarazy/]; --- natomiast kiedy ktoś niedwuznacznie sugeruje, że na Mszy św. czy od opłatka komunijnego / palców księdza / całowania ikon / łyżeczki komunijnej / wody święconej po prostu nie można się zarazić, bo na pewno Opatrzność zawsze będzie czuwać, i jak w ogóle można tak gadać, toż to nikczemny materializm itd. - to jest to osuwanie się w szurię, magię czy nawet zuchwałą ufność. --- Po to opracowano całą teorię filozoficzna Przeistoczenia, by nikt nie myślał, że akt konsekracji powoduje jakieś fizyko-chemiczne zmiany w strukturze opłatka, wody czy powietrza w kaplicy. Nie, co do zasady nie powoduje.
Nawiasem mówiąc, ciekawi mnie, jak w tradi-kręgach mają się hardo foliarskie teorie o koronawirusie. Tajna broń biologiczna? Nie ma żadnego koronawirusa, jest tylko choroba popromienna 5G? Jest koronawirus, ale tylko po to, żeby uaktywniać sterowanie falami 5G? Nie ma żadnego koronawirusa, ale muszą jakoś maskować ofiary chemtrailsów? Jest koronawirus, ale zupełnie niegroźny, wystarczy wcinać węgiel drzewny na wodzie (dr Jaśkowski) / jest koronawirus, i to nawet groźny, ale będzie dobrze, jeśli będziemy wcinać witaminę C aż do biegunki (Juraj Zięba) / jest koronawirus, ale rozwala się go prądem z elektrycznego zappera nunczako (Jan Taratajcio)? Wymyślili koronawirusa, żeby dokonać ludobójstwa Słowian poprzez mordercze szczepionki z Auschwitz? [to dlaczego już teraz nie szczepią, w końcu to wszystko od dawna zaplanowane]. A może właśnie jest od dawna szczepionka, którą zażyli już Bill Gates i Elon Musk, natomiast nam nie dadzą, właśnie po to, żebyśmy wymarli od koronawirusa? itd.
Nadmieniam, że istnieją wcale liczne portale i grupki facebookowe, na których te wszystkie teorie (i jeszcze inne) lecą jednym ciągiem, mimo że nieraz są ze sobą kompletnie sprzeczne. Od teorii bagatelizujących koronawirusa i sprowadzających go do "zwykłego przeziębienia" po teorie, że oto nadeszła finalna faza depopulacji przy pomocy broni biologicznej. Od teorii, że będą mordować szczepionkami po teorie, że "ukrywajo lekarstwo, gdy my się wykrwawiamy". Ważne, żeby było "anty-establiszmentowo", bo może jest tak, a może kompletnie odwrotnie, ale na pewno nie tak jak mówią ONI w "mainstreamie".
-
Pan BoJo, pierwszy minister nie-tak-juz-Wielkiej Brytanii powiedzial, ze nie beda wprowadzac zbyt wielu restrykcji, bo zalezy im na tym, zeby jak najwiecej osob zarazilo sie koronawirusem, bo w ten sposob zbuduja 'odpornosc spoleczna'.
'Zapewne wielu was zginie, ale jest to poswiecenie, na ktore jestem gotow'...
-
Wg ostatnich podsumowań włoskich:
1.
wirus rozprzestrzenia się szybciej niż standardowa grypa ale wolniej niż sars.
zasada jest taka: co dziesięć dni liczba zakażonych będzie większa o ok. 10 x (tak jest we Włoszech, oraz Francji. Krzywe statystyczne pokrywają się - z przesunięciem w czasie)
2.
wszystkie ofiary śmiertelne miały średnią wieku ok 81 lat (przedział 70 - 90 lat) plus jedną lub dwie choroby przewlekłe. Dwaj mężczyźni 39 letni byli chorzy na raka.
15% - to osoby 90 letnie;
3.
Komplikacje z oddychaniem są charakterystyczne dla nowego wirusa. Kwarantanna służy wypłaszczeniu wykresu - chodzi o to by nagle do szpitala pod respirator nie trafiło zbyt wielu ludzi bo nie będzie technicznych możliwości opieki nad nimi (można się tylko domyślać, co by było / co będzie gdy wykres zachorowań w PL będzie stromy i wiele osób będzie potrzebować respiratora; tak czy tak wygranym będzie ZUS )
4.
spośród zmarłych tylko 25% to kobiety (nie został zachowany parytet)
5.
większość przechodzi chorobę jak grypę. Dzieci nie chorują z ciężkimi objawami.
cały raport dostępny tu:
https://www.epicentro.iss.it/coronavirus/bollettino/Report-COVID-2019_13_marzo.pdf
-
"Jeśli baba w marcu chora - pacierz zmów, a jak chłop przeżyje marzec - będzie zdrów."
(Już irytuje mnie ten KW. O dziwo żadnych informacji z Federacji Rosyjskiej. Co tam u nich? . . . że nie wspomnę już o Korei Płn.)
-
W Korei Północnej nie ma chorych. Ani jednego. I nie będzie. Taką słuszną linię ma tamtejsza waadza.
-
Tabeleczki, wykazy można popatrzeć gdzie i ile jest.
KORONAWIRUS RAPORT: Europa i świat [Aktualizacja 15:23]
(...)
https://www.politykazdrowotna.com/55167,koronawirus-raport-europa-i-swiat-aktualizacja-1045
-
Tabeleczki, wykazy można popatrzeć gdzie i ile jest.
KORONAWIRUS RAPORT: Europa i świat [Aktualizacja 15:23]
(...)
https://www.politykazdrowotna.com/55167,koronawirus-raport-europa-i-swiat-aktualizacja-1045
Aż miło popatrzeć, Polski w ogóle nie ma, pewnikiem i nasza Partia wzięła przykład z Korei PŁN.
Pod osobnym linkiem jest Polska.
Wg wykresu dotrzymujemy kroku Włochom: dynamika wzrosto n x 10 co 10 dni. 26 marca powinno być ok 1400 - 1500 zakażeń. No chyba, że Partia zarządzi inaczej.
https://www.politykazdrowotna.com/54757,koronawirus-raport-64-przypadki-koronawirusa-w-polsce-aktualizacja-1325
Cieszy sie starzec, że przezył marzec
nie mówmy hop, panie Sławku.
dziś widziałem się z człowiekiem, który przyleciał z Azji. Pytam: to nie ma pan kwarantanny? ??? :o A on: przyleciałem przed 24:00 na Okęcie! No i 15 minut tete a tete... no i co miałem zrobić? W porównaniu z puszczaniem dzieci osób chorych na KW - 19 do przedszkoli (przed decyzją o zamknięciu szkół) to chyba pikuś.
-
Nawiasem mówiąc, ciekawi mnie, jak w tradi-kręgach mają się hardo foliarskie teorie o koronawirusie.
Myślę, że nie powinniśmy się tym zajmować. Czy wirus pojawił się naturalnie, czy wypuściła go CIA, nie ma to dla nas wielkiego znaczenia, bo tak czy siak dzieje się to za Boskim przyzwoleniem. Jak Pan Bóg dopuści to i z kija wypuści.
-
. czy wypuściła go CIA, nie ma to dla nas wielkiego znaczenia,
To jest różnica zasadnicza. Jeżeli prawdą jest co mowi MSZ Chin, ze covid-19 byl przywleczony z USA to by znaczylo, ze to jest wirus Sojuszniczy. A jezeli zrobili go Chinczycy to by znaczylo, ze jest to wirus zlowrogi.
-
Nie ma żadnego koronawirusa, ale muszą jakoś maskować ofiary chemtrailsów?
Co to chemtrailsów?
4.
spośród zmarłych tylko 25% to kobiety (nie został zachowany parytet)
I tu się nie na żarty wkur***m.
Co to ma być!!!! 3:1!!!!
Natychmiast wywlec na plac i zastrzelić Nowacką, Senyszyn i ile tam trzeba do wyrównania parytetów.
No tak to my nie zbudujemy równości 54 płci, jak będą baby na nas napuszczały koronawirusy czy inne takiej na bank żeńskiego rodzaju syfy!
-
Co to chemtrailsów?
Teoria według której zarządcy NWO / ZOG / iluminaci / ludzie-jaszczury / zwykli masoni i banksterzy regularnie rozpylają w powietrzu (przy pomocy samolotów) tzw. smugi chemiczne (chemtrails), które służą długofalowo depopulacji, zwłaszcza Słowian. Chodzi o smugi kondensacyjne ciągnące się za samolotami.
-
Tabeleczki, wykazy można popatrzeć gdzie i ile jest.
KORONAWIRUS RAPORT: Europa i świat [Aktualizacja 15:23]
(...)
https://www.politykazdrowotna.com/55167,koronawirus-raport-europa-i-swiat-aktualizacja-1045
Aż miło popatrzeć, Polski w ogóle nie ma, pewnikiem i nasza Partia wzięła przykład z Korei PŁN.
Jak nie ma, jak jest:
(https://images92.fotosik.pl/333/9f39eca58890c50dgen.jpg)
Trochę trzeba poczekać nim te tabelki się załadują
-
Panie Adimadzie - w dużej mierze się z Panem zgadzam (chociaż coś ze mną może nie tak, bo tak jakbym zgadzał się ze wszystkimi) - z jednym dużym ALE. Pan z całą paletą teorii spiskowych w formie "szurii internetowej" mierzy w TRADSÓW, a tu nagle niespodzianka... TRADSI nie wiedzą nawet co to "chemtrailsy"...
-
A jezeli zrobili go Chinczycy to by znaczylo, ze jest to wirus zlowrogi.
Ostrożnie z nazywaniem Chińczykow wrogami. Niedawno organ prasowy ichniejszego KC dał jasno do zrozumienia, że jeśli zachód będzie ich zbytnio krytykował, to Chiny mogą w każdej chwili odciąć dostawy antybiotyków i innych medykamentów, a wtedy Europa i Ameryka zostaną rzucone na pożarcie różnorakim mikrobom, nawet covida nie będzie trzeba. USA ponoć importuje 90% antybiotyków z Chin.
-
Właśnie zamknięto Sanktuarium w Lourdes - pierwszy raz w dziejach. Miejsce uzdrowień, cudownycvh zostalo z powodu choroby zamknięte - wobec wirusa cudow nie ma ;) Po Rzymie bergogliowym, co to chcial byc "szpitalem polowym" ale gdy szpitale naprawde sa potrzebne to pyszalek skrewił, mamy komplet. To juz nie jest milczaca apostazja, to jest krzyczaca apostazja.
Jak to szło? Ostatni gasi światło...tzn wieczną lampkę. W końcu to tylko drucik wolframowy rozgrzany do bialosci w otoczeni gazowym uniemozliwiajacym zaplon.
Przypomina sie scena z Krotkiego filmu o milosci, Kieslowskiego. Szapolowska mowi do podgladacza: widzisz? I to jest ta cala miłość. Teraz 'pastrze' mowią do oglupialych ludzi: widzicie? I to jest ta cala nasza wiara...drucik wolframowy.
-
Msze o uzdrowienie też poodwoływano.
-
W USA pojawiły się nawoływania, że NATO powinno uruchomić artykułu 5, który mówi, że jeśli jeden kraj NATO został zbrojnie zaatakowany ("if armed attack occurs"), to pozostali członkowie powinni mu udzielić pomocy.
Może się więc zdarzyć, że NATO będzie walczyło z wirusem. USA mogłyby np. wysłać lotniskowce na Bałtyk i pomóc Polsce w walce z epidemią.
-
Bergamo: chorzy umierają w samotności, bez sakramentów
(https://www.vaticannews.va/content/dam/vaticannews/agenzie/images/afp/2020/03/16/16/1584373352638.jpg/_jcr_content/renditions/cq5dam.thumbnail.cropped.750.422.jpeg)
„Dziś bardzo często powtarza się to piękne zdanie: wszystko będzie dobrze. Ale nie wolno zapominać, że dziś bynajmniej nie jest dobrze. Tylko Pan Bóg trzyma nas w swoim ręku” – mówi poproszony o komentarz do epidemii ks. Pasquale Pezzoli. Jest on proboszczem w Bergamo, mieście najbardziej dotkniętym przez plagę koronawirusa. Zakażonych już tam zostało niemal 4 tys. osób. W ciągu jednego tylko tygodnia odnotowano 330 zgonów. Brakuje miejsc w szpitalach, a w szczególności na intensywnej terapii. Zorganizowano więc szpital polowy. Swoich lekarzy przysłało też wojsko. Infekcje nie oszczędzają też bowiem personelu medycznego.
Miasto nie nadąża też z pogrzebami. Kostnice są pełne. Otwarty na nowo kościół cmentarny zapełnia codziennie 40 trumien. Jak pisze dziennik Bergamonews chorzy umierają bez pożegnania i tak też, w pośpiechu i niemal potajemnie, są chowani. Jak mówi ks. Pezzoli jest to jeden z najboleśniejszych aspektów tej klęski. Bo nawet kapłanom nie wolno udzielać umierającym sakramentów.
Ks. Pezzoli: najboleśniejsze jest to, że nie możemy towarzyszyć umierającym
„Wczoraj dokonałem bilansu ofiar wśród wiernych mojej parafii. Przez 10 dni zmarło 10 osób. To stanowczo za dużo. W wielu przypadkach koronawirus był dodatkową przyczyną zgonu. Najboleśniejsze jest w tym wszystkim to, że nie możemy towarzyszyć umierającym, że nie możemy iść do nich z sakramentami, bo wielu umiera w szpitalach, a tam nie można ich zaopatrzyć – powiedział Radiu Watykańskiemu ks. Pezzoli. – Nie możemy też sprawować pogrzebów. Bardzo nam tego brakuje, bo to oznacza, że nie można pożegnać umarłych, nie można uczestniczyć w bólu ich krewnych. Jest to wielkie cierpienie. Bardzo mocno uderzył mnie jeden przypadek syna, który towarzyszył umierającej matce, ale nie mogąc sprowadzić do niej kapłana, sam jej pobłogosławił, jak nam zalecił w tych trudnych czasach nasz biskup. Człowiek wierzący odkrywa zatem, że może być błogosławieństwem dla innych, przede wszystkim poprzez modlitwę, a także, kiedy jest możliwe, poprzez konkretną bliskość.“
https://www.vaticannews.va/pl/kosciol/news/2020-03/epidemia-bergamo-umieraja-bez-sakramentow-samotnosc.html
-
Węgierski episkopat obrządku łacińskiego zezwolił, aby w związku z nadzwyczajną sytuacją spowodowaną epidemią koronawirusa, zgodnie z kanoniami 961-963 Kodeksu Prawa Kanonicznego kapłani udzielali rozgrzeszenia ogólnego. Jak zaznaczono, poszczególni biskupi diecezjalni mogą wydać inne postanowienia. Czytamy o tym w komunikacie wydanym 17 marca.
Koronawirus: zbiorowe rozgrzeszenie bez wyznania grzechów na Węgrzech
(...)
https://ekai.pl/koronawirus-zbiorowe-rozgrzeszenie-bez-wyznania-grzechow-na-wegrzech/
-
A ja chciałbym, żeby "świat" tak walczył z aborcją, jak z koronawirusem.
-
"Najboleśniejsze jest w tym wszystkim to, że nie możemy towarzyszyć umierającym, że nie możemy iść do nich z sakramentami, bo wielu umiera w szpitalach, a tam nie można ich zaopatrzyć"
Nie rozumiem, władze nie pozwalają na wizytę kapłanów w szpitalach? A czy to nie jest jakieś złamanie konstytucji, praw człowieka czy czegoś takiego? Przecież to jest o wiele gorsze od tego całego wirusa i śmierci przez niego idącej, brak sakramentów przy umieraniu. Pan Bóg zsyła karę, a ludzie zamiast się nawracać to jeszcze bardziej się od Boga odwracają? Przecież to jakieś szaleństwo, jeśli naprawdę odmawia się chorym i umierającym tego, czego najbardziej potrzebują! Sama śmierć dla chrześcijanina nie jest czymś tragicznym, wszyscy kiedyś umrzemy, a wiedza, że ma się umrzeć niedługo jest nawet błogosławieństwem, wielkim miłosierdziem, po pozwala się człowiekowi przygotować. Tragedia jest dopiero wówczas, gdy właśnie nie można się do niej przygotować. Gdyby to były Chiny albo jakiś inny komunistyczny kraj to bym zrozumiał, ale Włochy? Czy w Polsce to by było możliwe?
-
Panie Adimadzie - w dużej mierze się z Panem zgadzam (chociaż coś ze mną może nie tak, bo tak jakbym zgadzał się ze wszystkimi) - z jednym dużym ALE. Pan z całą paletą teorii spiskowych w formie "szurii internetowej" mierzy w TRADSÓW, a tu nagle niespodzianka... TRADSI nie wiedzą nawet co to "chemtrailsy"...
Skąd takie twierdzenie? Ja znam takich co wierzą w chemtrails, ukryte terapie inż. Zięby, autyzm w szczepionkach itp.
-
Panie Adimadzie - w dużej mierze się z Panem zgadzam (chociaż coś ze mną może nie tak, bo tak jakbym zgadzał się ze wszystkimi) - z jednym dużym ALE. Pan z całą paletą teorii spiskowych w formie "szurii internetowej" mierzy w TRADSÓW, a tu nagle niespodzianka... TRADSI nie wiedzą nawet co to "chemtrailsy"...
Skąd takie twierdzenie? Ja znam takich co wierzą w chemtrails, ukryte terapie inż. Zięby, autyzm w szczepionkach itp.
Ja też. A stwierdzenie z kilku postów wcześniej. I w to mierzyłem, że jak zwykle wszystko na "tradsów". Mi akurat po raz pierwszy o chemtrailsach opowiadał sympatyk DN.
-
"Najboleśniejsze jest w tym wszystkim to, że nie możemy towarzyszyć umierającym, że nie możemy iść do nich z sakramentami, bo wielu umiera w szpitalach, a tam nie można ich zaopatrzyć"
Nie rozumiem, władze nie pozwalają na wizytę kapłanów w szpitalach? A czy to nie jest jakieś złamanie konstytucji, praw człowieka czy czegoś takiego? (...)
Ja myślę, że to teraz w tym czasie zrobili takie zaostrzenie, tym bardziej że Bergano jest najbardziej zainfekowane.
-
Pierwszy w Polsce przypadek księdza zakażonego koronawirusem
Pierwszy polski ksiądz, 66-latek przebywający w szpitalu w Chełmie, okazał się zakażony koronawirusem. Pacjent został już przewieziony do szpitala w Puławach i jest objęty kwarantanną.
Jak donosi “Dziennik Wschodni”, jest to pierwszy przypadek osoby zakażonej koronawirusem w powiecie chełmskim. Chodzi o 66-letniego duchownego, który w ostatnich dniach przebywał na oddziale pulmonologicznym chełmskiego szpitala. Badania wykazały, że duchowny został zakażony koronawirusem.
Pacjent został przewieziony do szpitala w Puławach, a oddział na którym dotychczas leżał, został objęty kwarantanną.
https://stacja7.pl/z-kraju/pierwszy-w-polsce-przypadek-ksiedza-zakazonego-koronawirusem/
-
https://www.o2.pl/artykul/lublin-ksiadz-organizujacy-procesje-przeciw-epidemii-nie-wyjdzie-juz-na-ulice-6490658872064129a (https://www.o2.pl/artykul/lublin-ksiadz-organizujacy-procesje-przeciw-epidemii-nie-wyjdzie-juz-na-ulice-6490658872064129a)
Kur(w)ia lubelska w awangardzie postepu. Ksiadz chodzil po miescie z relikwiami, blogoslawiac ludzi (samemu, wiec wielkiego zagrozenia epidemiologicznego nie ma), wiec kur(w)ia mu tego zabronila.
-
Tymczasem na Słowacji i w innych państwach duchowni organizują procesje eucharystyczne ulicami miast.
https://www.pch24.pl/bratyslawa--procesja-eucharystyczne-w-obliczu-wirusow-duszy-i-ciala--slowacy-zachecaja-do-kolejnych,74775,i.html (https://www.pch24.pl/bratyslawa--procesja-eucharystyczne-w-obliczu-wirusow-duszy-i-ciala--slowacy-zachecaja-do-kolejnych,74775,i.html)
-
Spoko, u nas też nie wszyscy powiariowali. Oczywiście Polakom na szerszą skale nie wolno o tym wiedzieć https://www.korso.pl/wiadomosci/10533,na-smoczce-procesja-eucharystyczna-w-intencji-zazegnania-epidemii-video
To może lepiej tego nie nagłaśniać, bo i tego biskupi zakażą...
-
Czy brak wiary jest grzechem?
Oczywiście mam na myśli wiarę w epidemię koronowirusa, w statystyki oraz przekazy medialne na ten temat. I do tego ta kanoniczna nadgorliwość biskupów, ich nadaktywność i zatroskanie, zarządzone narodowe modlitwy za osoby cierpiące przez "pandemię". Pytam, póki ten brak wiary nie jest jeszcze penalizowany jako np. koronowirusowy negacjonizm.
Z pewnością mamy do czynienia z histerią społeczną sterowaną medialnie. Ludzie lubią sie bać i widzieć, że ktoś tak (totalnie) troszczy się o nich, aż do destrukcji funkcjonowania społeczeństwa. Mamy wyrośnięte pokolenie z chorobą sierocą, które chce być mocno przytulone do piersi, aż do utraty tchu przez państwo-pielęgniarkę. Choćby z powodu fikcyjnej choroby.
Przepraszam jeżeli kogoś dotyka ten brak wiary w pandemię, a od kilku godzin w epidemię. Może da się to jakoś uleczyć, choćby wiarygodnym przekazem medialnym. Bo póki co, to wszystko jest nielogiczne czyli tzw. kupy się nie trzyma.
Można poczytać nieco inne doniesienia i opinie.
Nie wiem na ile rzetelne, ale przy zerowej czy ujemnej rzetelności mediów głównego nurtu, warto zapoznać się choćby dla równowagi psychicznej:
https://gloria.tv/post/H1VQ3gxTR7DD3oVZjLW2YkrJh?fbclid=IwAR1A7tYPj4kOV-vzj632eIQ2H-GO8r0Dwa0NdlVPdlOR9WJ_Ce2OgkupPj8
http://robertbrzoza.pl/post/mocne-dyrektor-szpitala-we-wloszech-nikt-nie-zmarl-na-koronawirusa
-
I jeszcze pytanie konkretne:
czy koś wie, widział, może podać wiarygodny link czy informację nt. "testów na koronowirusa"?
Jaka firma jest producentem, z jakiego kraju, ile kosztuje? na jakiej zasadzie działa, itd.
Myślę, że jest to b.istotna informacja.
-
Ja bym nawet z chęcią przeczytał jakiś legitny, uporządkowany, poparty źródłami (ale nie na zasadzie: odnośnik z robertbrzoza.pl do odnośnika z prisonplanet.pl, który prowadzi do newsa na wolna-polska.eu; to akurat zmyślony przykład, żeby nie było) materiał o koronawirusie; i o tym, co tu gra, co nie gra. Problem w tym, że większość tych "poza-mainstreamowych" rewelacji nie dość, że trąci szurią od strony formalnej (chaos, nagromadzenie caps-locków, kolorów, wykrzykników, boldów, jakichś obrazków z Żydami, masonami i kosmitami etc.*), nie dość, że ich źródła są wątpliwe, a do tego sąsiadują z treściami jawnie foliarskimi, to w dodatku - są to teorie wzajemnie sprzeczne. Zaroiło się od portali, na których niemalże jednym ciągiem leci mniej więcej tak: -------------- "Nie ma żadnego koronawirusa, to zwykłe, niegroźne przeziębienie wiosenne pod pretekstem którego NWO chce zaprowadzić ostatecznie rządy Szatana na Ziemi, dlatego chcą koronawirusem, który jest tajną bronią biologiczną USA wymierzoną w Chiny lub też tajną bronią Chin wymierzoną w USA, więc chcą tym zbrodniczym koronawirusem wymordować ludzkość, a zwłaszcza Słowian; inna rzecz, że sam koronawirus nie jest taki groźny, tylko że uruchamia czujniki 5G, przy pomocy których można potem punktowo eliminować ludzi, choć jest też możliwe, jak wspomnieliśmy, że nie ma żadnego koronawirusa, tylko jest samo 5G, którego ofiary przedstawia się jako rzekomo chorych na wirusa; tak czy inaczej celem jest wytrucie nas judeosatanistyczną szczepionką, przy czym Bill Gates i Rotszyldowie już dawno mają szczepionkę na koronawirusa i sami ją przyjęli, natomiast nie chcą jej dać nam, żebyśmy z powodu jej braku wymarli, choć oczywiście równocześnie sama szczepionka też jest ludobójcza, więc na pewno możni tego świata jej sobie nie aplikują..." -------------- i tak dalej. Jak można równocześnie bagatelizować koronawirusa i zarazem twierdzić, że jest narzędziem ludobójstwa; twierdzić, że jest narzędziem ludobójstwa i zarazem upierać się, że można go zwalczyć witaminą C i węglem z grilla; etc.
Niech się foliarze zdecydują na jedną agendę, bo na razie wygląda to na myślenie typu: "Yyy może jest tak, a może zupełnie odwrotnie, ale na pewno nie tak, jak mówią w telewizorze".
* - przykład: pan dr Jaśkowski pisze w swoim wylewie witaminy C do mózgu czytelników: W 2015-17 roku przed Sądem Najwyższym w Niemczech toczyła się sprawa o istnienie w ogóle wirusa ODRY. Sąd wydał orzeczenie, że nie udowodniono istnienia wirusa ODRY. Otóż łatwo sprawdzić, kwerenda w Google to 5 minut, że ta informacja to bzdura, Sąd Najwyższy w Niemczech niczego takiego nie ogłosił (sprawa Bardens vs Lanka), a wyrok dotyczył czego innego. Szermowanie (szur-mowanie) takimi newsami obniża wiarygodność naszych spiskologów.
-
Czy brak wiary jest grzechem?
Oczywiście mam na myśli wiarę w epidemię koronowirusa, w statystyki oraz przekazy medialne na ten temat. I do tego ta kanoniczna nadgorliwość biskupów, ich nadaktywność i zatroskanie, zarządzone narodowe modlitwy za osoby cierpiące przez "pandemię". Pytam, póki ten brak wiary nie jest jeszcze penalizowany jako np. koronowirusowy negacjonizm.
Z pewnością mamy do czynienia z histerią społeczną sterowaną medialnie. Ludzie lubią sie bać i widzieć, że ktoś tak (totalnie) troszczy się o nich, aż do destrukcji funkcjonowania społeczeństwa. Mamy wyrośnięte pokolenie z chorobą sierocą, które chce być mocno przytulone do piersi, aż do utraty tchu przez państwo-pielęgniarkę. Choćby z powodu fikcyjnej choroby.
Przepraszam jeżeli kogoś dotyka ten brak wiary w pandemię, a od kilku godzin w epidemię. Może da się to jakoś uleczyć, choćby wiarygodnym przekazem medialnym. Bo póki co, to wszystko jest nielogiczne czyli tzw. kupy się nie trzyma.
Można poczytać nieco inne doniesienia i opinie.
Nie wiem na ile rzetelne, ale przy zerowej czy ujemnej rzetelności mediów głównego nurtu, warto zapoznać się choćby dla równowagi psychicznej:
https://gloria.tv/post/H1VQ3gxTR7DD3oVZjLW2YkrJh?fbclid=IwAR1A7tYPj4kOV-vzj632eIQ2H-GO8r0Dwa0NdlVPdlOR9WJ_Ce2OgkupPj8
http://robertbrzoza.pl/post/mocne-dyrektor-szpitala-we-wloszech-nikt-nie-zmarl-na-koronawirusa
Tak, wszyscy się niezwykle cieszą, że siedzimy w domu 23 godziny na dobę, wszystko jest pozamykane a życie w zasadzie zamarło. Jest to dla wszystkich niezwykle komfortowe. Kompleks sierocy to wszystko idealnie tłumaczy.
We Włoszech nikt nie umiera. A zresztą na grypę też umierają. Szpitale wcale nie są przeciążone, służba zdrowia działa bardzo sprawnie a to wszystko to histeria medialna. Hiszpania i Francja wcale nie idzie tą samą drogą. Wszystko to manipulacje.
Proszę pamiętać także, że Wielka Lechia istniała, Piramidy w Egipcie wybudowali kosmici a ziemia jest płaska.
-
"Nie ma żadnego koronawirusa, to zwykłe, niegroźne przeziębienie wiosenne pod pretekstem którego NWO chce zaprowadzić ostatecznie rządy Szatana na Ziemi, dlatego chcą koronawirusem, który jest tajną bronią biologiczną USA wymierzoną w Chiny lub też tajną bronią Chin wymierzoną w USA, więc chcą tym zbrodniczym koronawirusem wymordować ludzkość, a zwłaszcza Słowian; inna rzecz, że sam koronawirus nie jest taki groźny, tylko że uruchamia czujniki 5G, przy pomocy których można potem punktowo eliminować ludzi, choć jest też możliwe, jak wspomnieliśmy, że nie ma żadnego koronawirusa, tylko jest samo 5G, którego ofiary przedstawia się jako rzekomo chorych na wirusa; tak czy inaczej celem jest wytrucie nas judeosatanistyczną szczepionką, przy czym Bill Gates i Rotszyldowie już dawno mają szczepionkę na koronawirusa i sami ją przyjęli, natomiast nie chcą jej dać nam, żebyśmy z powodu jej braku wymarli, choć oczywiście równocześnie sama szczepionka też jest ludobójcza, więc na pewno możni tego świata jej sobie nie aplikują..." -------------- i tak dalej.
Pan Adimad ma rację. W sytuacjach stresowych szuriackie informacje rodzą się w chorych głowach - dawniej mówiono "plotki".
Opowiadała mi mama, że podczas okupacji różne niestworzone plotki ludziska roznosili, np.:
- że Niemcy wszystkich Polaków przed nadejściem Rosjan spędzą na zaminowane płyty lotnisk i wysadzą w powietrze,
- że w Oświęcimiu jest obóz gdzie gazują ludzi i palą w piecach a zwłaszcza podobno Żydów,
- Niemcy mówili, że jednego takiego szura nazwiskiem Pilecki, to nawet w żydowskiej Wall Street Journal wyśmiano,
- że w Lagrach prowadzonych przez IG Farbe na ludziach szczepionki próbują.
Po latach wszyscy wiemy, że to były bzdury. Czy wysadzali ludzi na lotniskach?
Można kupić magnetyczne wkładki do butów co to leczą stawy barkowe.
Można kupić opaski uciskowe na kolana co to z kolei leczą impotencję.
Można sprzedać szczepionkę "od wszystkiego", maść na szczury itd.
I właśnie na tym polega "interes" panie Adimad.
Min. Kopacz swego czasu zachowała się jak szur, bo nie kupiła szczepionek, które UE zamówiła dla wszystkich mieszkańców obozu socjalistycznego. Postawiła warunek: producent szczepionek zapłaci za powikłania.
Jak pan zauważył większość Tradsów nie spełnia kryteriów szuriji. Nie boimy się np. samolotów ze smugami. Ale jesteśmy spostrzegawczy patrząc na posoborową kurialną szurię ... wiemy gdzie jest "gelt".
-
Nie ma tu większej analogii. Zbrodnie Niemców na Polakach były raczej (przynajmniej na terenie Polski) wiedzą powszechną niż tajemniczymi pogłoskami typu "ktoś mi coś mówił, że podobno gdzieś". Ale nawet nie o to chodzi, tylko o to, że podane przez Pana cztery informacje nie są wzajemnie sprzeczne. Natomiast równoczesne mówienie, że: - koronawirus nie istnieje; - że istnieje, ale można sobie z nim poradzić przy pomocy witaminy C i węgla drzewnego; - że jest opatentowanym sztucznym tworem sfinansowanym przez Billa Gatesa i przy jego pomocy wymorduje się 65 mln ludzi, w ten sposób zmuszając resztę do zakupu szczepionki (tylko pytanie: czy ta szczepionka ocali resztę, czy może też ją eksterminuje) - - - to jest nonsens. Przy czym nie upieram się, że ktokolwiek równocześnie i na sto procent wyznaje wszystkie te poglądy naraz; problem pojawia się raczej wtedy, gdy ktoś w swoich mediach jednym ciągiem wrzuca wszystkie takie teorie i jeszcze kilka innych, albo codziennie ogłasza, że są "nowe informacje", co prawda wzajemnie sprzeczne, ale "tak czy inaczej widać, że coś tu nie gra".
-
To co napisalem absolutnie jest kompatybilne z tym co już było dawniej np. podczas okupacji. Plotki z tamtych czasow tez calkowicie sie wykluczaly; tyle, ze ja przytoczylem tylko 4 takie fejki z czasow okupacji. A mogłbym wymienić 28 lub 150.
Niech pan nie probuje wciskac tzw kitu, ze obecnie wszystko jest inaczej. Jest tak samo od czasow wojny peloponeskiej i Zwiazku Atenskiego. Nic nie uleglo zmianie a ludzie mają tę "sagesse" - ludową mądrość pokoleń.
Stąd powiedzenia:
Biednemu wiatr w oczy,
Ksiądz pana wini, pan księdza,
A nam, prostym, zewsząd nędza,
Bogaty zawsze sie wywinie,
Od czasu do czasu, ujawni sie jakaś 'taśma' z rozmów w knajpie pomiedzy panem wójtem a plebanem lub ujawniona zostaje rozmowa telefoniczna. Wtedy potwierdzają się mądrosci ludowe. Dlatego warstwy, kartele sprawujace wladzę od zawsze probują budować aurę swojej 'swietosci' przez dystans i zwalczanie wolnosci wypowiedzi.
Tylko idioci na histerii wirusowej nie probuja robic interesow. Mali windują cenę plynow do mycia rąk a kartele zarzadzą obowiazkowe szczepienie.
Mozna nawet zauwazyc spory pomiedzy przestepcami: minister straszy, ze zawyżanie ceny plynow bedzie scigane z mocy prawa a sam chce zmusic obywateli do szczepien, za ktore zaplaci minister z kieszeni obywateli ;D
Slowem, chcesz okradac zastraszonych Polakow, sprzedajac im plyny? ok mozesz to robic ale plac nam dzialke od zarobku: kup atest pzh, od kumpli ministra ;D
Najsmieszniejsze są "maseczki" ;D
TVPiS nakręca 'wspolnotową' narrację. Tak jak podczas Powstania Warszawskiego Harcerki robily bandaże opatrunkowe dla rannych, tak teraz kartel PR-owski pokazuje jak to Harcerki i siostry zakonne (jak podczas Powstania) szyją 'maseczki' - tamtaramtam! Warszawskie dzieci! Idziemy w bój ;D ;D ;D. A Harcerze - oddzialy szturmowe biegają po miescie z butelkami z benzy... tzn z plynem dezynfekujacym.
Po czym ten sam TVPiS pokazuje wirusologa, ktory zmieszanemu redaktorowi mowi, ze te maseczki można sobie robic na drutach w ramach uspokojenia, bo ich wartosc jest żadna.
PS
Jak kurz opadnie, Maliniak nadymając policzki powie, ze "jako wspolnota zdalismy egzamin lepiej niz zachod - wiadomo: silni zwarci gotowi najlepsza kawaleria swiata..." ale to juz w ramach kampanii wyborczej ;D
Wszystko trzeba zdyskontowac.
-
No dobrze, ale to, że na różnych tego typu wydarzeniach ktoś zawsze kręci jakieś swoje lody - to jest truizm; podobnie jak i to, że nie wszystko wiemy o tym, co się dzieje za kulisami. Ale jeżeli mają z tego płynąć jakiekolwiek sensowne wnioski, tj. wnioski przeradzające się w określone sposoby postępowania, no to wówczas powinno się mieć spójną teorię popartą dowodami, a nie poszlakami typu "panie, ja swoje już przeżyłem i widziałem...".
Młodzież ukuła swego czasu tzw. pastę (historyjkę) o wujku foliarzu. Jego najczęstszym tekstem, wtrącanym właściwie w każdej dyskusji jest "jak to wszystko pi***olnie", odmieniane przez wszystkie czasy i przypadki. (…) Od tego czasu przepowiada wojnę z Rosją albo koniec świata trzy razy częściej bo ma nadzieję, że świat się roz***li i w końcu wyjdzie jego racja.
No, to jak się tak codziennie marudzi, to się w końcu trafi. Podobnie jak pewnie trafia ten, kto we wszystkim węszy jakiś wał. Poczytać se można, pogadać se można, ale w sumie to jałowe.
BTW, gdzieś mi w internetach mignęła jeszcze jedna teoria oparta o przenikliwość w stylu wyżej wspomnianego wujka, właśnie a propos maseczek; mianowicie coś w stylu: "ludzie, nie dajcie sobie wcisnąć kitu, że maseczki nie chronią, oczywiście że chronią, ONI opowiadają, żeby nie nosić maseczek, ponieważ..." itd.
-
Chciałbym to dodać swoje pięć groszy do dyskusji, jako matematyk.
Media podają nam liczbę nowych przypadków, i ta liczba rośnie z każdym dniem. Na czym polega "nowy przypadek"? Na wyniku testu. Proszę jednak zauważyć, że liczba ludzi testowanych rośnie niemal wykładniczo. WHO bowiem rekomenduje: "test, test, and test" - I wszyscy to robią.
Załóżmy, że zaczynam mierzyć ludziom ciśnienie, i każdego dnia robię to coraz większej grupie ludzi: jednego dnia zmierzyłem u 100 ludzi, drugiego u 300, potem u 1000 itd. Wtedy wyjdzie mi, że ilość ludzi z nadciśnieniem rośnie lawionowo - prawdziwa epidemia nadciśnienia!
Ja nie mówię, że ta grypa nie jest niebezpieczna, ale "liczby nowych przypadków" podawane przez media są całkowicie bez znaczenia ze statystycznego punktu widzenia.
Żeby cokolwiek powiedzieć o liczbie przypadków, trzeba zrobić test obecności wirusa na reprezentatywnej, przypadkowo wybranej próbce populacji, i stwierdzić, jaki procent populacji ma wirusa, podając przy tym błąd statystyczny. Wszystko inne jest bzdurą.
-
Niby tak, ale powinien Pan jeszcze uwzględnić fakt, że - przynajmniej w teorii... - testy robi się ludziom zdradzającym (jakieś? wyraźne? ewidentne?) objawy. Znaczy: chyba... WHO odpowiedziałoby zatem, że analogia jest słaba, bo testy są jedynie potwierdzeniem uzasadnionych podejrzeń. Nie mówię, że to w pełni przekonująca odpowiedź, po prostu bawię się w adwokata diabła. Ciekawe byłoby np. dowiedzenie się, jaki procent z osób zdradzających silne objawy grypo-podobne faktycznie ma akurat koronawirusa. A także, czy aby na pewno los tych, którzy mają takie objawy, ale to akurat nie ten rodzaj wirusa je powoduje, jest jakoś znacząco lepszy, jeśli chodzi o szanse wyzdrowienia czy długotrwałe skutki.
-
Niby tak, ale powinien Pan jeszcze uwzględnić fakt, że - przynajmniej w teorii... - testy robi się ludziom zdradzającym (jakieś? wyraźne?
No tak, ale to chyba jeszcze gorzej - gdybym zaczął np. mierzyć ciśnienie tylko u ludzi odwiedzających gabinety lekarskie, to ta liczba nadciśnieniowców rosłaby jeszcze szybciej.
Procent testowanych (z losowej próbki), wśród których odkryto wirusa, a także korelacja między pozytywnym wynikiem testu a przeżywalnością np. następnego miesiąca - to by były właściwe wskaźniki.
-
Ale rozumowanie mainstreamu / establishmentu jest chyba takie, że po prostu nagle zwiększyła się liczba tychże ludzi odwiedzających (z uzasadnionych przyczyn...) gabinety.
-
Załóżmy, że zaczynam mierzyć ludziom ciśnienie, i każdego dnia robię to coraz większej grupie ludzi: jednego dnia zmierzyłem u 100 ludzi, drugiego u 300, potem u 1000 itd. Wtedy wyjdzie mi, że ilość ludzi z nadciśnieniem rośnie lawionowo - prawdziwa epidemia nadciśnienia!
Jest prostszy sposób: podnieść normy WHO tak aby co drugi człowiek starszy miał nadciśnienie.
I tak zrobiono :-) Stąd wszystkie narody świata wyrobiły 120% normy nadciśnienia. Powie to panu każdy lekarz 1-kontaktu. Chodzi o to by spuścić magazyny. O ile mnie pamięć nie myli to później "normę" podnieśli bo uznali, że "przefajnili".
@ Adimad
że też panu czasu nie szkoda by śledzić strony płaskoziemców i koncoswiatowców. Niech pan uważa, bo to może być zaraźliwe.
Zrozumienie mechanizmów, czyli wyrośnięcie z krótkich spodenek, nie oznacza, że człowiek musi koniecznie stworzyć nową spójną teorię i natychmiast aplikować ją do życia. Aby stwierdzić, że reklama opaski na kolano leczącej oko jest skierowana do debili, nie trzeba być specem od marketingu.
No dobrze, ale to, że na różnych tego typu wydarzeniach ktoś zawsze kręci jakieś swoje lody - to jest truizm
truizm? czyżby? to proszę powiedzieć w TVP, że zaraz po epidemii pani ambasador USA wciśnie Matiemu szczepionki (hamerykańskie) do zaszczepienia całego stada Polaczków. Albo, że KEP-scy wprowadzą dzięki epidemii sterylną i postępową handkomunię pa wsiem.
Walka z tzw.: fejkniusami, pedofilią w internecie, agentami Putina to po prostu próba zakneblowania społeczeństwa. Walka z internetem - prawem do wyrażania zdania niezgodnego z linią naszej Partii, jest tym samym co dawniej walka z wynalazkiem Gutenberga - czyli ruchomą czcionką.
-
Witam wszystkich.
"Łącznie od początku trwania epidemii w Polsce wykonano 15804 testy pod kątem koronawirusa. 14 632 z nich dały wynik negatywny, co oznacza, że osoba poddana testowi nie była zakażona SARS-CoV-2. W przypadku 452 próbek wynik był dodatni." (https://www.wprost.pl/kraj/10308415/ministerstwo-zdrowia-w-ciagu-doby-wykonano-ponad-2-tys-testow-na-koronawirus.html)
Dane na ten moment:
15804 osób przetestowanych (nie tylko spośród mających objawy koronawirusa)
452 wykrytych chorych
5 zgonów (https://www.gov.pl/web/koronawirus/wykaz-zarazen-koronawirusem-sars-cov-2)
Nie wiem, czy moje rozumowanie jest w pełni poprawne, ale wyglada tak:
Na ten moment jest w Polsce 452 zdiagnozowanych chorych na koronawirusa. Oznacza to, że są izolowani. Jaka jest szansa, że któryś z nich trafi do mojej parafii? Żadna, skoro są izolowani. Więc czego się bać? Ale ktoś powie: nie boję się tych zdiagnozowanych, tylko tych niewykrytych. Rozważmy więc, ile ich może być. Ilu Polaków może mieć koronawirusa i nie wiedzieć o tym lub nie szukać pomocy lekarskiej? Skoro zdiagnozowanych jest 452, to przyjmijmy roboczo, że niewykrytych przypadków jest 2000. Jaka jest szansa, że któryś z nich trafi do mojej parafii, skoro parafii w Polsce jest ponad 10 000? Pozornie spora. Pozornie, bo trzeba wziąć pod uwagę, że część z tych 2000 niewykrytych chorych nie praktykuje w ogóle; część praktykuje, ale tylko czasami; część praktykuje, ale nie w okresie epidemii; część zwykle nie przyjmuje Eucharystii; a część myśli, że ma lekką grypę i nie wychodzi z domu. To ile z tych 2000 chorych pójdzie na niedzielną Mszę św. i przyjmie Eucharystię? 50? Może 100? No więc załóżmy, że 100 chorych niewykrytych rusza w niedzielę na Mszę św. A parafii jest 10 000. Jaka jest szansa, że jakiś chory trafii do mojej parafii? 1:100. Ale załóżmy, że los padł na moją parafię i chory jakby we mnie złośliwie celował. Wtedy, jaka jest szansa, że podzieli się ze mną swoją śliną, skoro ksiądz dezynfekuje ręce i pilnuje się, żeby nie dotknąć dłonią żadnego ciała? Trzeba pamiętać, że np. do sklepów chodzą wszyscy Polacy, a do Eucharystii przystępuje niewielki procent populacji. A więc i niewielki procent chorych.
Ale tu ktoś powie: zbyt małą liczbę niewykrytych przypadków przypuszczasz, bo utajonych chorych może być nie 2000, ale nawet 10 000. Załóżmy więc, że niewykrytych przypadków jest w kraju nawet 10 000. Przeciętnie jeden chory przypadałby wtedy na jedną parafię. Ale tu pytanie: dlaczego te 10 000 chorych jest niewykrytych? Odpowiedź: bo dolegliwości są zbyt słabe, tak że chorzy nawet nie wiedzą, że mają koronawirusa albo też myślą, że to przeziębienie czy lekka grypa. A jeśli nawet niektórzy świadomie ukrywają swoją chorobę, to tylko dlatego, że czują się na tyle dobrze, by nie ratować swego życia u służb medycznych. Skoro owa grupa 10 000 osób przechodzi chorobę lekko, to trzeba założyć, że nie umrą z jej powodu, a jeśli nawet, to jakiś ułamek procenta. Ci natomiast, którzy mają ostrzejsze symptomy, zaraz zgłaszają dolegliwości i już są wśród tych 452 wykrytych. Podsumujmy te rozważania. Mamy 452 chorych wykrytych, 5 osób zmarło. Plus (załóżmy) 10 000 chorych niewykrytych, którzy nie umrą, bo przechodzą chorobę na tyle lekko, by nie szukać ratunku u służb medycznych. Jeśli zsumujemy obie grupy, wyjdzie nam liczba 14452 chorych z czego 5 osób zmarło. To jaki byłby w takim razie procent śmiertelności? Czy nie niższy od grypy?
-
Chciałbym to dodać swoje pięć groszy do dyskusji, jako matematyk.
Media podają nam liczbę nowych przypadków, i ta liczba rośnie z każdym dniem. Na czym polega "nowy przypadek"? Na wyniku testu. Proszę jednak zauważyć, że liczba ludzi testowanych rośnie niemal wykładniczo. WHO bowiem rekomenduje: "test, test, and test" - I wszyscy to robią.
Załóżmy, że zaczynam mierzyć ludziom ciśnienie, i każdego dnia robię to coraz większej grupie ludzi: jednego dnia zmierzyłem u 100 ludzi, drugiego u 300, potem u 1000 itd. Wtedy wyjdzie mi, że ilość ludzi z nadciśnieniem rośnie lawionowo - prawdziwa epidemia nadciśnienia!
Ja nie mówię, że ta grypa nie jest niebezpieczna, ale "liczby nowych przypadków" podawane przez media są całkowicie bez znaczenia ze statystycznego punktu widzenia.
Żeby cokolwiek powiedzieć o liczbie przypadków, trzeba zrobić test obecności wirusa na reprezentatywnej, przypadkowo wybranej próbce populacji, i stwierdzić, jaki procent populacji ma wirusa, podając przy tym błąd statystyczny. Wszystko inne jest bzdurą.
Nasuwa się tu pewna myśl. A co, gdyby spróbować oszacować liczbę chorych w całej Polsce na podstawie już znanej próbki, tak jak robią to sondażownie. Weźmy te oto dane:
"Łącznie od początku trwania epidemii w Polsce wykonano 15804 testy pod kątem koronawirusa. 14 632 z nich dały wynik negatywny, co oznacza, że osoba poddana testowi nie była zakażona SARS-CoV-2. W przypadku 452 próbek wynik był dodatni." (https://www.wprost.pl/kraj/10308415/ministerstwo-zdrowia-w-ciagu-doby-wykonano-ponad-2-tys-testow-na-koronawirus.html)
-
https://www.o2.pl/artykul/lublin-ksiadz-organizujacy-procesje-przeciw-epidemii-nie-wyjdzie-juz-na-ulice-6490658872064129a (https://www.o2.pl/artykul/lublin-ksiadz-organizujacy-procesje-przeciw-epidemii-nie-wyjdzie-juz-na-ulice-6490658872064129a)
Kur(w)ia lubelska w awangardzie postepu. Ksiadz chodzil po miescie z relikwiami, blogoslawiac ludzi (samemu, wiec wielkiego zagrozenia epidemiologicznego nie ma), wiec kur(w)ia mu tego zabronila.
Pan się trochę nie zagalopował?
-
Witam wszystkich.
"Łącznie od początku trwania epidemii w Polsce wykonano 15804 testy pod kątem koronawirusa. 14 632 z nich dały wynik negatywny, co oznacza, że osoba poddana testowi nie była zakażona SARS-CoV-2. W przypadku 452 próbek wynik był dodatni." (https://www.wprost.pl/kraj/10308415/ministerstwo-zdrowia-w-ciagu-doby-wykonano-ponad-2-tys-testow-na-koronawirus.html)
Dane na ten moment:
15804 osób przetestowanych (nie tylko spośród mających objawy koronawirusa)
452 wykrytych chorych
5 zgonów (https://www.gov.pl/web/koronawirus/wykaz-zarazen-koronawirusem-sars-cov-2)
Nie wiem, czy moje rozumowanie jest w pełni poprawne, ale wyglada tak:
Na ten moment jest w Polsce 452 zdiagnozowanych chorych na koronawirusa. Oznacza to, że są izolowani. Jaka jest szansa, że któryś z nich trafi do mojej parafii? Żadna, skoro są izolowani. Więc czego się bać? Ale ktoś powie: nie boję się tych zdiagnozowanych, tylko tych niewykrytych. Rozważmy więc, ile ich może być. Ilu Polaków może mieć koronawirusa i nie wiedzieć o tym lub nie szukać pomocy lekarskiej? Skoro zdiagnozowanych jest 452, to przyjmijmy roboczo, że niewykrytych przypadków jest 2000. Jaka jest szansa, że któryś z nich trafi do mojej parafii, skoro parafii w Polsce jest ponad 10 000? Pozornie spora. Pozornie, bo trzeba wziąć pod uwagę, że część z tych 2000 niewykrytych chorych nie praktykuje w ogóle; część praktykuje, ale tylko czasami; część praktykuje, ale nie w okresie epidemii; część zwykle nie przyjmuje Eucharystii; a część myśli, że ma lekką grypę i nie wychodzi z domu. To ile z tych 2000 chorych pójdzie na niedzielną Mszę św. i przyjmie Eucharystię? 50? Może 100? No więc załóżmy, że 100 chorych niewykrytych rusza w niedzielę na Mszę św. A parafii jest 10 000. Jaka jest szansa, że jakiś chory trafii do mojej parafii? 1:100. Ale załóżmy, że los padł na moją parafię i chory jakby we mnie złośliwie celował. Wtedy, jaka jest szansa, że podzieli się ze mną swoją śliną, skoro ksiądz dezynfekuje ręce i pilnuje się, żeby nie dotknąć dłonią żadnego ciała? Trzeba pamiętać, że np. do sklepów chodzą wszyscy Polacy, a do Eucharystii przystępuje niewielki procent populacji. A więc i niewielki procent chorych.
Ale tu ktoś powie: zbyt małą liczbę niewykrytych przypadków przypuszczasz, bo utajonych chorych może być nie 2000, ale nawet 10 000. Załóżmy więc, że niewykrytych przypadków jest w kraju nawet 10 000. Przeciętnie jeden chory przypadałby wtedy na jedną parafię. Ale tu pytanie: dlaczego te 10 000 chorych jest niewykrytych? Odpowiedź: bo dolegliwości są zbyt słabe, tak że chorzy nawet nie wiedzą, że mają koronawirusa albo też myślą, że to przeziębienie czy lekka grypa. A jeśli nawet niektórzy świadomie ukrywają swoją chorobę, to tylko dlatego, że czują się na tyle dobrze, by nie ratować swego życia u służb medycznych. Skoro owa grupa 10 000 osób przechodzi chorobę lekko, to trzeba założyć, że nie umrą z jej powodu, a jeśli nawet, to jakiś ułamek procenta. Ci natomiast, którzy mają ostrzejsze symptomy, zaraz zgłaszają dolegliwości i już są wśród tych 452 wykrytych. Podsumujmy te rozważania. Mamy 452 chorych wykrytych, 5 osób zmarło. Plus (załóżmy) 10 000 chorych niewykrytych, którzy nie umrą, bo przechodzą chorobę na tyle lekko, by nie szukać ratunku u służb medycznych. Jeśli zsumujemy obie grupy, wyjdzie nam liczba 14452 chorych z czego 5 osób zmarło. To jaki byłby w takim razie procent śmiertelności? Czy nie niższy od grypy?
Oczywiście błąd wzrokowy. Powinno być: Jeśli zsumujemy obie grupy, wyjdzie nam liczba 10452 chorych z czego 5 osób zmarło.
-
Komunikat
Świętego Soboru Biskupów
Polskiego Autokefalicznego Kościoła Prawosławnego
w sprawie epidemii koronawirusa
z dnia 17 marca 2020 roku
"(...) Zobowiązuje się duchowieństwo do okazywania wszystkim chorym opieki duszpasterskiej i pomocy fizycznej. Przy parafiach należy uruchomić, w miarę możliwości, praktyczne formy pomocy potrzebującym.
Wszystkie nabożeństwa należy odprawiać zgodnie z wielkopostnym harmonogramem. Należy rekomendować wiernym, by przystępowali do Sakramentu Spowiedzi w dni powszednie, kiedy gromadzi się w świątyniach mniejsza ilość wiernych.
Odnośnie św. Eucharystii, Św. Sobór Biskupów stwierdza jednoznacznie, że św. Eucharystia jest źródłem życia, zdrowia duszy i ciała, wobec której żadna choroba nie ma mocy. Boska Eucharystia – jest Boskim ogniem, który spala wszelkie zło.
Przypominamy słowa Chrystusa skierowane do apostołów: „… w imię Moje będą wyrzucać demony… żmije będą brali do rąk i nawet gdyby pili truciznę, nic im nie zaszkodzi… kłaść będą ręce na chorych i uleczą ich”. (Mk16,18).
Treść tych słów naszego Zbawiciela wyjaśnia wszelką wątpliwość i potwierdza wieczną prawdę, że wiara czyni cuda.
Udzielanie św. Eucharystii dotyczy także chorych przebywających w szpitalach, miejscach odosobnienia itp.; zalecane jest przy tym stosowanie się do rekomendacji personelu medycznego lub innych właściwych służb. Dotyczy to także osób objętych domową kwarantanną. (...)"
Źródło: https://www.orthodox.pl/komunikat-soboru-biskupow-ws-pandemii-koronawirusa/?fbclid=IwAR0kN6TLJUhJ09VvqWbx_W8SuZ4jO45M1x8kbg3ZYbafPXvjciYxLTsYSyw
-
Wiem, że już wszyscy mają dość tego koronawirusa, ale epidemia jest okazją do ciekawych obserwacji, zarówno socjologicznych jak i na poziomie indywidualnym.
Mnie zaskoczyło to, że ci, których miałem za bojaźliwych, okazali się mieć cojones. Z kolei niektórzy ludzie, których uważałem za twardzieli, rozklejają się kompletnie. Oczywiście sam siebie też obserwuję i nie zawsze jestem zadowolony :)
Ale ad rem: w mojej diecezji (Ontario) FSSP zamknęło kościół, na rozkaz biskupa. Nawet nie wolno iść na modlitwę prywatną. W niedzielę odprawili bez ludu (była youtubowa transmisja).
SSPX ma dalej msze niedzielne, z tym że 50 osób max, i trzeba zadzwonić najpierw, żeby się zarejestrować. Jak osiągną 50, więcej nie rejestrują.
Greko-katolicy też wszystko zamknęli.
Natomiast sklepy monopolowe są dalej otwarte (tu w Ontario można sprzedawać alkohol wysokoprocentowy tylko w państwowych sklepach) i cieszą się powodzeniem.
Czyli prywatny zakup whisky OK, prywatna modlitwa w kościele nie OK.
-
Odnośnie św. Eucharystii, Św. Sobór Biskupów stwierdza jednoznacznie, że św. Eucharystia jest źródłem życia, zdrowia duszy i ciała, wobec której żadna choroba nie ma mocy. Boska Eucharystia – jest Boskim ogniem, który spala wszelkie zło.
Przypominamy słowa Chrystusa skierowane do apostołów: „… w imię Moje będą wyrzucać demony… żmije będą brali do rąk i nawet gdyby pili truciznę, nic im nie zaszkodzi… kłaść będą ręce na chorych i uleczą ich
Ale jest napisane także: Nie będziesz wystawiał na próbę Pana, Boga swego
Co do pierwszej części cytatu: koronawirus nie jest złem, tylko stworzeniem Bożym. Stworzeniem, które może zostać na chlebie eucharystycznym, który zachowuje przypadłość chleba. Jeżeli Ciała Pańskiego dotyka kapłan brudnymi palcami, to nie palce stają się cudownie czyste, tylko brud przechodzi na hostię. Tak samo jak do kielicha z Krwią Pańską może wlecieć mucha czy komar i też zanieczyścić (dlatego kielich przykrywamy palką a nie liczymy na to, że nic do niego nie wleci). Nie jestem przeciwnikiem udzielania Komunii Świętej w czasie epidemii - niemniej jednak należy mieć na uwadze że Eucharystia to nie jest żadna magia i jakieś zagrożenie jest. Zagrożenie, które trzeba minimalizować.
Często widzę porównanie do tego "Co by dziś zrobił Karol Boromeusz czy inni święci czasu różnych epidemii?". Nie wiemy co by zrobili, ponieważ wtedy nie było wiedzy odnośnie wirusów, dróg zakażeń itd. Niemniej jednak po to Pan Bóg dał nam rozum, żebyśmy dochodzi do takich spraw i tą wiedzę wykorzystywali.
-
Bardzo słusznie Pan rzecze. Zresztą podobnie napisałem tu: ---> http://krzyz.nazwa.pl/forum/index.php/topic,5327.msg226872.html#new
-
Ale jest napisane także: Nie będziesz wystawiał na próbę Pana, Boga swego
Prawosławni słusznie powołali się na Ew. Marka 16,18. Jest tam napisane: "a choćby wypili coś śmiercionośnego [gr. "thanasimos"], nie zaszkodzi im". Greckie "thanasimos" pochodzi od słowa "thanatos", które znaczy "śmierć". Niektóre tłumaczenia mają tu "coś trującego", ale greckie słowo "thanasimos" (śmiertelny) nie ogranicza się do trucizn. W tym fragmencie Jezus obiecuje "tym, którzy uwierzą", że "choćby wypili coś śmiertelnego, nie zaszkodzi im". Tu pojawia się kontrargument, że "nie będziesz wystawiał na próbę Pana, Boga swego". Nieadekwatny. Bo Pan Jezus nie mówi, żeby pić coś, o czym wiemy, że jest śmiercionośne. Mówi tylko, że gdyby wypili coś śmiercionośnego, nie zaszkodzi im. Taki znak opieki Bożej ma im towarzyszyć. Trudno nie odnieść tego do Eucharystii, skoro jest ona najważniejszym z pokarmów - istotą kultu Boga. Jeśli słowa Jezusa muszą się spełniać, to na pewno w związku z Eucharystią. Gdyby ktoś na przykład zatruł hostię, to można się spodziewać, że nieświadomi tego wierzący nie odnieśliby szkody. O ile wierzą w powyższe słowa Jezusa. Bo obietnica jest dla wierzących.
Gdy Pan Jezus rzekł do Piotra, by ten przyszedł do Niego po wodzie, to czy Piotr wystawił Boga na próbę, bo szedł? Chrystus mówi: bierzcie i jedzcie, i my to czynimy na Jego rozkaz, więc nie ma tu wystawiania Boga na próbę. Gdybyśmy mieli pewność, że ktoś zatruł dany chleb eucharystyczny i mimo to jedlibyśmy, wtedy dopiero można by rozważać, czy to nie wystawianie Boga na próbę. Jeśli zaś dana Eucharystia MOŻE być zakażona, ale nie ma dowodu że jest, to nie zachodzi wystawianie Boga na próbę, gdy ją spożywamy. Powinniśmy ją spożywać z wiarą w słowa Jezusa z Ewangelii Marka 16,18. Wiąże nas bardzo poważne ostrzeżenie: "Jeśli nie będziecie jeść ciała Syna Człowieczego i pić jego krwi, nie będziecie mieć życia w sobie" (Ew. Jana 6,53). A my na to: ale wirus. A Pan Jezus na to: "a choćby wypili coś śmiertelnego, nie zaszkodzi im".
Ludzie kupują chlebek i bułeczki, a nie mogą mieć przecież pewności, że nie dotknął tego jakiś zarażony. Może w transporcie ktoś splunął i wiatr przeniósł drobinki śliny? A może piekarz niosąc chleb był spocony i pot kapał z nosa i ust na chleb? Może w sklepie ktoś niosący towar miał katar czy alergię i kapnęło mu z nosa? Może ktoś macał pieczywo niemytymi rękami? A jednak ludzie nie odmawiają sobie chlebka i bułeczek przez te wszystkie tygodnie. Bo jakże to tak, nie jeść kochanego pieczywka z masełeczkiem? Ciekawe że codziennego chlebka sobie nie odmawiają, ale spożyć raz na tydzień chleb Boży - nie wolno! Narażasz innych!
Komunikat biskupów prawosławnych zacytowałem po to, żeby pokazać, że jest możliwa postawa zgodna z Pismem Św. i Ojcami Kościoła.
Niech ktoś pokaże w Piśmie św. i Tradycji, że Chrystus i Kościół mówią gdzieś: bierzcie i jedzcie, ale jak zaraza, to nie bierzcie i nie jedzcie.
Można nie bać się świata? Można. Prawosławni dali dobry przykład.
-
W Ameryce wymyślili Mszę samochodową w związku z obostrzeniami władz:
https://www.youtube.com/watch?v=m6UMzsMTG34 (https://www.youtube.com/watch?v=m6UMzsMTG34)
Jest to polowa Msza tradycyjna, której ludzie słuchają z tego co rozumiem siedząc w samochodach.
Swoją drogą podobno są miejsca w USA gdzie władza wprost wprowadziła zakaz sprawowania kultu religijnego, nie podciągając tego pod ogólny zakaz zgromadzeń.
-
Co roku na skutek epidemi grypy (powiklan) we Francji umiera od 8,5 do 14 tys ludzi. Do dziś z powodu Covida-19 zmarlo 20 osób. W Polsce codziennie umiera i rodzi sie ok 1000 osob. W Niemczech ok 2500, we Francji ok 2000. W kazdym europejskim kraju na wypadek np. zawalenia sie trybun na imprezach masowych przygotowane sa lodowki na zwloki (oraz utrzymywana jest moc przerobowa spopielarni z ogromnym zapasem). Histeria jest nakrecana a ludzie chcą byc nakrecani. Poziom klamstw i manipulacji w mediach osiągnął ten z czasów "akcji pokojowej w Iraku".
Kazdy przekret zaczyna sie od zrobienia tzw ikon medialnych - czyli eksploatowanych zdjęc zapadajacych w pamiec. Przy sciaganiu imigrantow wyrezyserowano zdjecie zwlok malego chlopca na plazy. Podczas rewolucji w Rumunii wyrezyserowano zdjecia ofiar zwożąc ciala z prosektoriow do lasow. Czekam teraz na fotkę - ikonę z Wloch. Na razie eksploatuja w mediach zdjecia ciezarowek wojskowych z cialami ( jak na wojnie).
Tymczasem wscieklosc ludzi na cala sytuacje i balagan trzeba jakos przekierowac. Winny wirus to malo. Trzeba dac mu ludzką twarz. Tak bylo za Stalina. Stonka zżerala kartofle ale tak naprawde to Ameryka zżerala te kartofle bo to USA zrzucała stonkę z samolotów.
Obecnie winny jest wirus. Ale trzeba dac mu twarz. W Polinie pani Mosbacher juz uruchomiła niezalezne media: winni są Chińczycy.
Wniosek jest jeden: nalezy trzymać ręce na kieszeniach bo wzrasta niebezpieczenstwo kradziezy tzw 'legitnej' jak mawia p. Adimad.
Za tym pustym stepem państwo jest ogromne,
Żółty człowiek tam złowieszczo szczerzy kły,
W noc bezsenną on wymyślił tę zarazę,
Aby zachodowi z oczu ciekły łzy.
Kurtyna!
-
Co roku na skutek epidemi grypy (powiklan) we Francji umiera od 8,5 do 14 tys ludzi. Do dziś z powodu Covida-19 zmarlo 20 osób. W Polsce codziennie umiera i rodzi sie ok 1000 osob. W Niemczech ok 2500, we Francji ok 2000. W kazdym europejskim kraju na wypadek np. zawalenia sie trybun na imprezach masowych przygotowane sa lodowki na zwloki (oraz utrzymywana jest moc przerobowa spopielarni z ogromnym zapasem). Histeria jest nakrecana a ludzie chcą byc nakrecani. Poziom klamstw i manipulacji w mediach osiągnął ten z czasów "akcji pokojowej w Iraku".
Kazdy przekret zaczyna sie od zrobienia tzw ikon medialnych - czyli eksploatowanych zdjęc zapadajacych w pamiec. Przy sciaganiu imigrantow wyrezyserowano zdjecie zwlok malego chlopca na plazy. Podczas rewolucji w Rumunii wyrezyserowano zdjecia ofiar zwożąc ciala z prosektoriow do lasow. Czekam teraz na fotkę - ikonę z Wloch. Na razie eksploatuja w mediach zdjecia ciezarowek wojskowych z cialami ( jak na wojnie).
Tymczasem wscieklosc ludzi na cala sytuacje i balagan trzeba jakos przekierowac. Winny wirus to malo. Trzeba dac mu ludzką twarz. Tak bylo za Stalina. Stonka zżerala kartofle ale tak naprawde to Ameryka zżerala te kartofle bo to USA zrzucała stonkę z samolotów.
Obecnie winny jest wirus. Ale trzeba dac mu twarz. W Polinie pani Mosbacher juz uruchomiła niezalezne media: winni są Chińczycy.
Wniosek jest jeden: nalezy trzymać ręce na kieszeniach bo wzrasta niebezpieczenstwo kradziezy tzw 'legitnej' jak mawia p. Adimad.
Za tym pustym stepem państwo jest ogromne,
Żółty człowiek tam złowieszczo szczerzy kły,
W noc bezsenną on wymyślił tę zarazę,
Aby zachodowi z oczu ciekły łzy.
Kurtyna!
Panie Rysiu. Mielismy w moim korpo wideokonferencje z wirusologiem i padly podobne zarzuty 'A u nas to ledwie 123 osoby zmarly, wgl wiecej umiera na wszystko inne...' itp.
Pan profesor z RKI (Robert Koch Institute) udzielil nam wyjasnien, ze gdybysmy nie podejmowali srodkow zaradczych, liczba umierajacych zdecydowanie przeskoczylaby grype i inne choroby. Poza tym - wiemy jak sie leczyc z grypy, wiemy jak grypie zapobiegac (szczepionki!), zas nie mamy pojecia co robic z koronawirusem - wszyscy lekarze dzialaja w ciemno i tylko objawowo. Panika jest zla, ignorancja jeszcze gorsza. Nalezaloby znalezc 'zloty srodek', ale to w tej chwili niemozliwe, bo spoleczenstwo czasow 80 lat po wojnie nie jest w stanie sie przestawic z 'wszysko mi wolno i na wszystko mnie stac' w tryb ostroznosci - dlatego to rzady musza podejmowac takie kroki. Niemcy sie bardzo dlugo bronili przed restrykcjami, ale w pewnym momencie okazalo sie, ze sie choroba rozwija. W Niemczech juz na kazdy milion mieszkancow przypada ponad 350 zdiagnozowanych (co oznacza, ze prawdopodonie ta liczba przekracza 1000 osob na milion mieszkancow). A Niemcy juz nie diagnozuja tak jak na poczatku 'wszystkich' - jesli masz goraczke, kaszel - to zostan 14 dni w domu. Jak zaczniesz sie dusic, to dopiero wtedy karetka zabierze Cie do szpitala i przeprowadzony zostanie test.
-
Chyba o to właśnie chodzi w specyfice epidemii, że nagle ludzie umierają "nadmiarowo" w stosunku do wcześniejszej średniej; oraz o to, że nie bardzo wiemy, jak ta nowa rzecz, w tym wypadku wirus, działa. A niekoniecznie o to, że np. większość ludności choruje, albo że 1/4 ludności wymiera.
Z drugiej strony, reakcja społeczeństwa i państwa jest chyba przesadzona: co mówię jako osoba sceptycznie nastawiona do różnych spiskowych teorii nt. koronawirusa. Chodzi mi o samo to, jak mamy "rozwygodnione" społeczeństwo. Weźmy np. przeciętny kraj afrykański, najlepiej typu Republika Środkowej Afryki czy Somalia. Ludzie mrą na skalę dużo większą niż w Polsce: na HIV, na malarię, na dur brzuszny czy jakieś tam inne choroby wywołane brakiem higieny, na pewno dużo wyższa jest śmiertelność niemowląt i kobiet w połogu, do tego dochodzą klęski głodu i nieustanne, a przynajmniej częste wojny, zamachy, prześladowania. I co? I nic: jak tylko partyzanci tej czy innej frakcji opuszczą takie Mogadiszu czy Bangi, ewentualnie zabierając za sobą współplemieńców-uchodźców, to reszta ludności... zabiera się do roboty. Wokół brudna woda, AIDS, miny i gangi uliczne, a ludzie łażą po tych ulicach, otwierają jakieś stragany z dykty, robią uczciwe i szemrane biznesiki, no choćby kradną, to też wymaga aktywności i zdecydowania. A u nas: warunki luksusowe, nawet gdyby problem był na skalę włoską; a jednak to wystarczy, by wyłączyć gospodarkę, życie towarzyskie, kulturę, religię. To co by było, gdyby ktoś puścił pogłoskę, że idzie cholera skądś, albo jeszcze lepiej - gdyby faktycznie szła? W pewnym sensie nie ma już za bardzo miejsca na adekwatną reakcję, bo pozostały tylko piwnice.
-
Panie Hubertusie, wczoraj w TVP zapytano szefa Orlenu jak ocenia działania rządu ;D
No a jak ma oceniać szef spółki skarbu państwa swojego szefa:
...po głębokiej analizie ...zjawisk...sytuacji multidyscyplinarnych w skali makro jaki mikro ...jest ok! ;D
Opadnie kurz bitewny, wyjdą skandale.
a tymczasem, pogromca Pachamamy, człowiek większej wiary niż purpurowe przydupasy Jorge wyszedł ze szpitala:
(https://pbs.twimg.com/media/ETyfNb_WoAExCa4?format=jpg&name=small)
-
Pierwszy w Polsce przypadek księdza zakażonego koronawirusem
Pierwszy polski ksiądz, 66-latek przebywający w szpitalu w Chełmie, okazał się zakażony koronawirusem. Pacjent został już przewieziony do szpitala w Puławach i jest objęty kwarantanną.
Jak donosi “Dziennik Wschodni”, jest to pierwszy przypadek osoby zakażonej koronawirusem w powiecie chełmskim. Chodzi o 66-letniego duchownego, który w ostatnich dniach przebywał na oddziale pulmonologicznym chełmskiego szpitala. Badania wykazały, że duchowny został zakażony koronawirusem.
Pacjent został przewieziony do szpitala w Puławach, a oddział na którym dotychczas leżał, został objęty kwarantanną.
https://stacja7.pl/z-kraju/pierwszy-w-polsce-przypadek-ksiedza-zakazonego-koronawirusem/
Ten ksiądz zmarł:
https://stacja7.pl/z-kraju/zmarl-pierwszy-w-polsce-ksiadz-zarazony-koronawirusem/
-
Nasz (nie)rząd wprowadza kolejne ograniczenia. Najbardziej boli ograniczenie do 5 osób (bez księdza) w kościele na Mszy Świętej. W autobusie może jechać więcej, bo liczba siedzeń podzielona przez dwa. Do czego to wszystko zmierza?
-
Wszystko zmierza do tego na ile biomasa pozwoli sobą pomiatać i dawać się ogłupiać mediom i samozwańczym ekspertom od wszystkiego. A jak dojdziemy do przekroczenia masy krytycznej wtedy wszystko pierdylnie. I będzie koniec.
-
Cóś mi sie wydaje Panie szkielecie, że biomasa juz wyczerpała swoją produktywność.
To trzeba przerobić na kompost.
-
Często widzę porównanie do tego "Co by dziś zrobił Karol Boromeusz czy inni święci czasu różnych epidemii?". Nie wiemy co by zrobili, ponieważ wtedy nie było wiedzy odnośnie wirusów, dróg zakażeń itd. Niemniej jednak po to Pan Bóg dał nam rozum, żebyśmy dochodzi do takich spraw i tą wiedzę wykorzystywali.
No właśnie, to ważne pytanie.
Poncjusz Diakon, bliski współpracownik Cypriana, biskupa Kartaginy (248 - 258 r.), tak pisze w "Vita Caecilii Cypriani":
"Przykrą bowiem byłoby rzeczą (...) zbyć milczeniem męczeństwo Cypriana, tak wielkiego kapłana i męczennika, który i bez męczeństwa nauczałby życiem swoim i czynami, za życia dokonanymi. A i życie jego i czyny tak są wielkie i dziwne, że — rozważając ich wielkość — lękam się, iż nie zdołam opowiedzieć ich tak godnie, jak na to zasługują, ani przedstawić ich tak, by się takimi wydawały, jakimi są istotnie (...).
Potem wybuchła straszna zaraza; obrzydliwa choroba, szerząc się niezmiernie i porywając codziennie niezliczone ofiary spośród ludności, nawiedziła niemal wszystkie domy wylękłego pospólstwa. Wszyscy drżeli, uciekali, unikali zarazy, porzucali swoich bez miłosierdzia, jak gdyby przez porzucenie umierającego na zarazę, można było samą zarazę usunąć. Leżały więc po całym mieście już nie ciała, ale trupy mnogiej liczby ludzi i domagały się od przechodniów miłosierdzia ze względu na wspólny los. Nikt nie miał względu na nic innego, prócz własnego okrutnego zysku; nikt się nie lękał, że i jego to samo spotkać może; nikt nie uczynił drugiemu, czegoby żądał od drugich. Byłoby zbrodnią zbyć milczeniem, co w tych okolicznościach czynił arcykapłan Chrystusa i Boga [tzn. biskup Cyprian], który kapłanów tego świata o tyle miłosierdziem przewyższał, o ile prawdą religijną wyprzedzał. Zebrawszy najpierw w jedno miejsce lud, pouczył go o pożytkach miłosierdzia, wykazując na przykładach Pisma św., ile zasługują u Boga obowiązki wzajemnej miłości. Następnie dodawał, że nic dziwnego, jeżeli z poczucia należnej miłości swoim tylko przychodzimy z pomocą; ten zaś może być doskonałym, kto coś więcej uczyni celnikowi lub poganinowi, kto zło dobrem zwyciężając (Rzym. XII, 17), i za wzorem boskiej łaskawości i nieprzyjaciół miłuje; kto się modli o zbawienie dla swych prześladowców, jak Pan zachęca i zapomina. Bóg sprawia nieustannie, że słońce wstaje (Mt. V, 45), a dla pożywienia roślin deszcz spuszcza, a wszystko to daje nie tylko swoim, ale i obcym. Jeżeli tedy ktoś mieni się synem Boga, dlaczegóż nie naśladuje przykładu Ojca? Odpowiedź mamy narodzinom naszym, bo tym, którzy się odrodzili, nie przystoi zwyrodniałość, lecz uprzedzaniem się w czynieniu dobrze mamy udowodnić, iż dobrego Ojca krew w nas płynie.
10. Pomijam wiele innych rzeczy, bo na rozwlekłe opowiadanie nie pozwalają skromne rozmiary niniejszego traktatu; wystarczy to, co powiedziano. Gdyby to mogli na rynku usłyszeć poganie, możeby zaraz uwierzyli. Cóż potem czyniła ludność chrześcijańska, której imię z wiary się bierze? Zaraz tedy rozdzielono zajęcia odpowiednio do uzdolnienia i stanu. Wielu z tych, którzy z powodu ubóstwa nie mogli służyć majątkiem, więcej dawało, niż majątek, nadrabiając własną pracą, droższą nad wszelkie bogactwa. I któżby nie spieszył pod kierunkiem takiego nauczyciela, by się znaleźć w szeregach tego rodzaju załogi, przez co mógłby się podobać Bogu Ojcu i Chrystusowi Sędziemu, a tu tak dobremu biskupowi? Działo się więc z nadmiaru dobrych uczynków wszystkim dobrze (Gal. VI, 10), nie tylko współwyznawcom. Działo się więcej, niż napisano o niezrównanym miłosierdziu Tobiasza (...). On zbierał tylko współziomków, pomordowanych i porzuconych z rozkazu króla [Księga Tobiasza II]."
A zatem w obliczu zarazy tak wielkiej, że trupy leżały porzucone na ulicach, biskup Kartaginy nie tylko nie zakazał zgromadzeń liturgicznych, ale jeszcze zebrał wiernych na rynku i zachęcił do pomagania chorym i grzebania trupów. Zawieszenie kultu Boga ze względu na zarazę nie podpadało nawet pod kategorię rozważań. No, ale biskup Cyprian był całym sercem wierzącym, czego dowodem były nie tylko owoce życia ("po owocach ich poznacie"), ale i owoc męczeństwa. Warto i na ten temat przytoczyć cytaty z "Acta proconsularia". Ze wstępu:
"Akta te mają charakter źródła pierwotnego. Pierwsza część, zawierająca odpowiedzi samego Cypriana, lub notatki naocznego świadka, była początkoiro wydana osobno, i o niej wspomina Poncjusz w „Vita“, 11. Dwie następne części zostały spisane przez naocznego świadka zaraz po wypadkach, a później przez kogoś innego w całość złączone."
I treść "Acta proconsularia":
"Akta prokonsularne.
1. Za czwartego konsulatu cesarza Waleriana, a trzeciego Galliena, trzeciego września w Kartaginie, w sekretariacie, prokonsul Paternus rzekł do biskupa Cypriana: Przenajświętsi imperatorowie, Walerian i Gallienus, raczyli przysłać mi pismo, w którym nakazali, że ci, którzy nie czczą religii rzymskiej, muszą uznać rzymskie ceremonie. Pytałem się więc o twoje imię, co mi odpowiesz? Biskup Cyprian rzekł: Jestem chrześcijaninem i biskupem. Żadnych innych bogów nie znam, prócz jednego i prawdziwego Boga, który uczynił niebo i ziemię, morze i wszystko, co w nich jest. Temu Bogu my chrześcijanie służymy; do tego się modlimy dniami i nocami za nami i za wszystkimi ludźmi, a nawet o bezpieczeństwo samych imperatorów. Prokonsul Paternus rzekł: Czy trwasz więc w tym postanowieniu? Biskup Cyprian odpowiedział: Dobre postanowienie, które zna Boga, nie może się zmienić. Prokonsul Paternus rzekł: Czy więc będziesz mógł według rozkazu Waleriana i Galliena jako wygnaniec iść do miasta Kurubis? Biskup Cyprian rzekł: Idę. Prokonsul Paternus rzekł: Nie tylko o biskupach raczyli mi pisać, ale także o kapłanach. Chcę więc wiedzieć od ciebie, jacy są kapłani, którzy przebywają w tym mieście? Biskup Cyprian odpowiedział: Dobrze i pożytecznie postanowiliście w prawach waszych, że nie ma donosicieli. Przeto nie mogą być odkryci i doniesieni przeze mnie. Znajdą się zaś w swoich miastach. Prokonsul Paternus rzekł: Ja dziś w tym miejscu robię dochodzenie. Cyprian rzekł: Skoro karność zabrania, by ktoś dobrowolnie się ofiarował (na męczeństwo), i tobie się to także nie podoba, przeto nie mogą się sami wydać, lecz poszukiwani przez ciebie, będą znalezieni. Prokonsul Paternus rzekł: Będą przeze mnie znalezieni. I dodał: Przykazali także (imperatorowie), by się nie odbywały w pewnych miejscach zebrania, ani by nie uczęszczano na cmentarze. Jeżeli tedy ktoś tego, tak zbawiennego nakazu nie zachowa, będzie śmiercią ukarany. Biskup Cyprian odpowiedział: Czyń, co ci przykazano.
2. Wtedy prokonsul Paternus kazał błogosławionego biskupa Cypriana wywieźć na wygnanie. Gdy tam długo przebywał, nastąpił po prokonsulu Aspazjuszu Paternusie prokonsul Galeriusz Maksym, który świętego biskupa Cypriana, odwołanego z wygnania, kazał sobie przedstawić. I gdy Cyprian, święty męczennik, wybrany przez Boga, wrócił z miasta Kurubis, do którego skazany był na wygnanie z rozkazu prokonsula Aspazjusza Paternusa, z świętego nakazu pozostawał w swych ogrodach, i tam spodziewał się, że przyjdzie nań [męczeństwo] tak, jak mu było pokazane; i gdy tam przebywał, nagle 13 września za konsulatu Tuskusa i Bassusa przybyło doń dwóch wyższych oficerów, jeden tzw. „strator", przydzielony do służby prokonsula Galeriusza Maksyma, a drugi „equistrator", ten sam spełniając obowiązek. Ci wsadzili go na wóz i zawieźli do Sexti, gdzie przebywał tenże prokonsul Galeriusz Maksym dla poratowania zdrowia. Tenże prokonsul Galeriusz Maksym kazał zatrzymać Cypriana da następnego dnia.
W tym też czasie św. Cyprian, zaprowadzony do dowódcy i dyżurnego stratora przy prokonsulu Galeriuszu Maksymie, męża znakomitego, zamieszkał u niego w gościnie na wsi, która się nazywa Saturni, między Wenereą a Salutarią. Tam zbiegł się cały tłum braci. A gdy się o tym dowiedział św. Cyprian, polecił pilnować dziewcząt, ponieważ wszystkie pozostawały na wsi przed bramą domu dowódcy.
3. I tak dnia następnego, czternastego września zebrał się w Sexti mnogi tłum z rozkazu prokonsula Galeriusza Maksyma. I tak tenże prokonsul Galeriusz Maksym tego dnia kazał sobie, gdy siedział w atrium Sauciolum, przewieść Cypriana. Gdy to się stało, prokonsul Galeriusz Maksym rzekł do biskupa Cypriana: Czyś to ty Tascjusz Cyprian? Biskup Cyprian odpowiedział: Ja jestem. Prokonsul Galeriusz Miaksym rzekł: Tyś był biskupem ludzi o świętokradzkiej myśli? Biskup Cyprian odrzekł: Ja. Prokonsul Galeriusz Maksym rzekł: Najświętsi imperatorzy kazali ci złożyć bogom ofiarę. Biskup Cyprian odparł: Nie uczynię tego. Galeriusz Maksym mówi: Zastanów się nad sobą. Biskup Cyprian odpowiedział: Czyń, co ci przykazano. W rzeczy tak sprawiedliwej nie ma się co zastanawiać.
4. Po naradzie z sędziami słabym i złamanym głosem wypowiedział Galeriusz Maksym następujący wyrok: Długo żyłeś w świętokradzkim usposobieniu, bardzo wielu ludzi wciągnąłeś w bezecne sprzysiężenie, i uczyniłeś się wrogiem bogów rzymskich i świętych religij, a pobożni i przenajświętsi Augustowie Walerian i Gallienus i najszlachetniejszy Cezar Walerian nie mogli cię nakłonić do przejścia na ich religię. A przeto skoro jesteś schwytany jako sprawca najohydniejszych zbrodni, i jako przywódca, sam będziesz przykładem dla tych, których w swej zbrodni koło siebie skupiłeś; krwią twoją pomszczona zostanie karność. To powiedziawszy, odczytał z tablicy dekret: Zawyrokowano, że Tascjusz Cyprian zostanie ścięty mieczem. Biskup Cyprian rzekł: Bogu dzięki.
5. Po tym wyroku tłum braci mówił: I my z nim pójdziemy na ścięcie. Z tego powodu powstał wśród braci ruch i wielki tłum szedł za nim. I tak tenże Cyprian wyprowadzony został na pole za Sexti, i tam zdjął z siebie zwierzchnie odzienie, a uklęknąwszy, modlił się do Pana w pokorze. A gdy zdjął dalmatykę i oddał ją diakonom, stanął na rusztowaniu i czekał na kata. Gdy zaś kat przyszedł, kazał mu dać dwadzieścia pięć złotych. Bracia składali przed nim (Cyprianem) płócienne odzienia i podręczne chusty. Po tym św. Cyprian własną ręką zasłonił sobie oczy. A gdy nie mógł związać końców chustki, zawiązali je kapłan Julian i subdiakon Julian. Tak poniósł śmierć męczeńską św. Cyprian, a ciało jego w sąsiedztwie złożone zostało z powodu ciekawości pogan. Stamtąd w nocy ze świecami i pochodniami zabrane zostało i w triumfie i radości wielkiej zaniesione do majątku prokuratora Makrobiusza Kandydiana, przy Mappalskiej drodze, obok sadzawek. Za kilka dni zmarł prokonsul Galeriusz Maksym.
6. Przebłogosławiony męczennik Cyprian poniósł śmierć czternastego września, za imperatorów Waleriana i Galliena, a za królowania Pana naszego Jezusa Chrystusa, któremu cześć i chwała na wieki wieków. Amen."
Cytaty pochodzą z książki Pisma Ojców Kościoła, tom XIX, pod redakcją dra Jana Sajdaka.
-
Ogłoszenie z fp "Msza Trydencka w Koszalinie":
Wszystkich, którzy byli na Mszach Świętych:
w Koszalinie – 15 (niedziela) lub 19 (czwartek) marca
albo w Słupsku 14 marca (sobota), prosimy o pilny kontakt bezpośrednio z Sanepidem.
Na tych Mszach Świętych była osoba zakażona koronawirusem.
http://www.tradycja.koszalin.opoka.org.pl
-
Skąd wziął się koronawirus covid-19 oraz trzęsienia ziemi?
To proste, matka ziemia się wk....ła i tupnęła nogą.
Towarzysz Bergoglio tłumaczy w co wierzy:
https://www.lifesitenews.com/news/pope-francis-blames-coronavirus-on-nature-having-a-fit-over-environmental-damage
-
Głos rozsądku, polecam posłuchać 12 min. Pana Leszka Żebrowskiego:
https://www.youtube.com/watch?v=N32PzRjI2yY
-
Ogłoszenie z fp "Msza Trydencka w Koszalinie":
Ogłoszenie z Fb
‼️WAŻNY KOMUNIKAT‼️
Informujemy, że jesteśmy w stałym kontakcie z sanepidem, który stwierdził że informacja udostępniona wczoraj w godzinach wieczornych przez Msza Trydencka W Koszalinie jest NIEPRAWDZIWA.
Wczoraj niezwłocznie po otrzymaniu informacji o rzekomym uczestnictwie osoby zarażonej koronawirusem we Mszy świętej trydenckiej requiem, skontaktowaliśmy się ze słupskim sanepidem, który nie znając sprawy prosił o zachowanie ostrożności i zgłaszanie się osób, które uczestniczyły w tej liturgii.
Po zbadaniu sprawy przez słupski sanepid, który kontaktował się z koszalińskim sanepidem, stwierdza że informacja zamieszczona na profilu facebookowym Msza Trydencka W Koszalinie jest zwyczajną plotką.
Bardzo prosimy tych wszystkich którzy przekazali dalej informację zamieszczona przez Msza Trydencka W Koszalinie udostępnienie postu lub w inny sposób.
W tym trudnym czasie apelujemy za papieżem Franciszkiem do wszystkich modlitwę w intencji zakończenia pandemii i wszystkich dotkniętych koronawirusem.
Pozdrawiamy w Chrystusie,
SŚTK
-
Euzebiusz z Cezarei ukończył rdzeń swojej Historii Kościelnej ok. 312 roku. A więc stosunkowo niedługo po śmierci Dionizego, biskupa Aleksandrii w latach 247 - 264. Fakt ten jest ważny szczególnie dlatego, że Dionizy Aleksandryjski pełnił biskupstwo w czasie wielkiej zarazy, która w dodatku pojawiła się niedługo przed Wielkanocą. Jak biskup Dionizy zachował się w obliczu zarazy? Innymi słowy, jak zachowywał się w takich sytuacjach Kościół Chrystusowy? Czy zakazano wiernym wstępu na Mszę św.? Czy odroczono święcenie uroczystości wielkanocnych? Historyk Euzebiusz dysponował listami Dionizego, które zacytował, dlatego mamy informacje z pierwszej ręki. Euzebiusz pisze:
"22.1 Zaraz po wojnie wybuchła zaraza. Tedy wobec zbliżającego się święta wielkanocnego Dionizy znowu się listownie zwrócił do braci i w taki sposób opisuje tej klęski cierpienia: „Innym ludziom mogłyby się czasy obecne wydawać chwilą nie bardzo sposobną do święcenia uroczytości [wielkanocnych]. Dla nich jednak ani ta, ani żadna inna chwila, nie tylko smutna, ale może i radośniejsza, zdaniem ich, do tego już się nie nadaje. Otóż wszystko dzisiaj we łzach tonie, wszyscy w smutku pogrążeni, a nad miastem unoszą się jęki dla wielkiej liczby umarłych, i dla tych, co jeszcze codziennie umierają. Jak bowiem pismo mówi o pierworodnych Egipcjan, tak właśnie i teraz podniósł się wielki krzyk, bo niema domu, w którymby nie było umarłego, i bodajby był tylko jeden. Tak liczne i straszne klęski już przedtem spadły na nas. Najpierw tedy kazano nam iść na wygnanie, a my, sami jedni wydani na prześladowanie i na śmierć, nawet wówczas obchodziliśmy święta, i każde miejsce ucisku naszego stawało się dla nas miejscem uroczystości naszych, a więc pole, pustynia, okręt, zajazd, więzienie! A już najświetniejszą uroczystość obchodzili doskonali męczennicy, którzy tam w niebie do uczty zasiedli. Potem przyszła wojna i głód, któreśmy cierpieli razem z poganami. Samiśmy znosili cierpienia, jakie nam oni zadawali, a prócz tego mieliśmy swą cząstkę w tem, co oni sobie wzajemnie wyrządzali, i w mękach, jakie oni znosili. Ale za to cieszyliśmy się pokojem Chrystusowym, któryśmy sami tylko otrzymali. Potem króciutkie dla nas i dla nich nastało wytchnienie, a następnie zaraz wybuchła srożąca się obecnie zaraza, rzecz dla nich zgoła najstraszniejsza, i od każdej innej klęski okropniejsza, a jak wyznał jeden z ich własnych pisarzy, była to jedyna klęska, która się stała zgroźniejszą od wszystkich innych, jakich się można było obawiać. Nie tak było z nami. Dla nas była to szkoła i próba, nie gorsza od innych, która nas wprawdzie również nie oszczędziła, ale więcej dotknęła pogan."
Do tego trochę niżej takie dodaje słowa: „Bracia po większej części w uniesieniu miłości i życzliwości braterskiej nie oszczędzali siebie i żyli jedni dla drugich, odwiedzali chorych, na nic nie zważając, bez wytchnienia im służyli, pielęgnowali ich w Chrystusie, i razem z nimi z wielką radością życie swe oddawali. Od innych wchłaniali w siebie zarazki cierpienia i choroby nabawiali się od bliźnich, a bóle ich chętnie brali na siebie. Było istotnie wielu takich, którzy pielęgnowali i krzepili drugich, i sami pomarli, bo ich śmierć przenieśli na siebie, i w ten sposób znane owo słowo, które dotychczas uchodziło za proste wyrażenie uprzejmości, czynem naonczas spełnili, bo odchodzili od nich jako „ich sługi najniższe." Najlepsi z pośród braci naszych w ten sposób życie swe zakończyli, szereg kapłanów i diakonów oraz najznakomitszych mężów z pośród ludu. Taka śmierć, jako owoc wielkiej pobożności i silnej wiary w niczem, jak się zdaje, nie ustępuje przed męczeństwem.
Zwłoki zaś świętych brali na ręce i przygarniali do piersi, zamykali im oczy i usta, nieśli je na swych ramionach, składali je, ściskali, brali w objęcia, obmywali i ubierali w szaty ozdobne, a krótko potem i oni tych samych doznawali zabiegów, bo ci co pozostawali, szli za tymi, co ich wyprzedzili.
U pogan zaś było zgoła inaczej. Tych, którzy w chorobę popadli, odtrącali od siebie i uciekali od swoich najdroższych. Wyrzucali na ulicę konających i zwłoki pozostawiali niepogrzebane. Unikali styczności z śmiercią i zbliżenia się do niej, lecz mimo wszystkich środków ujść przed nią nie było rzeczą łatwą." (Euzebiusz z Cezarei, Historia Kościelna VII, 22)
Widać więc, że Kościół pierwszych wieków rozumiał, że w czasie zarazy kontakt z chorym oznaczał ściąganie na siebie jego choroby i śmierci: "choroby nabawiali się od bliźnich"; "bo ich śmierć przenieśli na siebie". Wyraźnie wyżej czytamy, że mimo zarazy biskup Dionizy nie dopuszczał pokusy, by zaniechać święcenia uroczystości wielkanocnych: "Tedy wobec zbliżającego się święta wielkanocnego Dionizy znowu się listownie zwrócił do braci i w taki sposób opisuje tej klęski cierpienia: „Innym ludziom mogłyby się czasy obecne wydawać chwilą nie bardzo sposobną do święcenia uroczytości (...), a my, sami jedni wydani na prześladowanie i na śmierć, nawet wówczas obchodziliśmy święta, i każde miejsce ucisku naszego stawało się dla nas miejscem uroczystości naszych, a więc pole, pustynia, okręt, zajazd, więzienie!" Nie wchodziło więc w rachubę zawieszenie uroczystości wielkanocnych, a cóż dopiero zakaz wstępu na Mszę św., uniemożliwienie kultu dla 99,9% wiernych (w Polsce). Jeśli więc ktoś daleki jest od herozimu chrześcijańskiego, polegającego na pomocy chorym i grzebaniu zmarłych, to kult musi zostać zachowany. A kult to nie tylko duchowny celebrujący, ale też wierni, bo im więcej wiernych zjednoczoncych z Eucharystią, tym większa chwała dla Boga.
A jeśli powyższe jest dla kogoś nie do udźwignięcia, to co stoi na przeszkodzie, by wierni odbyli Mszę za pośrednictwem telewizji, a następnie przechodzili pod drzwiami kościoła w odstępach trzymetrowych (spacer) i otrzymali komunię? Nie muszą przecież wchodzić do środka. Kult zostałby zachowany. Gdzie tkwi problem? W przeszkodach? Nie widać. Czy w złej woli?
-
Nie wchodziło więc w rachubę zawieszenie uroczystości wielkanocnych, a cóż dopiero zakaz wstępu na Mszę św., uniemożliwienie kultu dla 99,9% wiernych (w Polsce). Jeśli więc ktoś daleki jest od herozimu chrześcijańskiego, polegającego na pomocy chorym i grzebaniu zmarłych, to kult musi zostać zachowany. A kult to nie tylko duchowny celebrujący, ale też wierni, bo im więcej wiernych zjednoczoncych z Eucharystią, tym większa chwała dla Boga.
Zastanawia mnie jak to praktycznie wygląda z zakazem wstępu. Nie pilnuję wejścia do kościoła przed Mszą i jeśli mi przyjdzie na Mszę 7, 10, 15 osób to co mam powiedzieć - "dziesięć won"?. Jakie mam przyjąć kryteria wygonienia - kolejność przyjścia, wiek, związek z intencją mszalną? Jak mam te kryteria sprawdzać? Przed wszystkim to nie zależy ode mnie - jeśli państwo wprowadza jakieś ograniczenia to służby państwowe mogą to egzekwować - zatem policja wchodzi do kościoła i co wtedy - połowę wygania, pałuje, mandatuje? Kto ma zostać a kto wyjść? Jakie są kryteria sankcjonowania? Trudno powiedzieć na ile policja będzie to sankcjonować - w Białymstoku dostali zgłoszenie na 70 osób w cerkwi, przyszli, przepytali, zaprotokołowali i sankcji chyba nie było.
co stoi na przeszkodzie, by wierni odbyli Mszę za pośrednictwem telewizji, a następnie przechodzili pod drzwiami kościoła w odstępach trzymetrowych (spacer) i otrzymali komunię? Nie muszą przecież wchodzić do środka. Kult zostałby zachowany. Gdzie tkwi problem? W przeszkodach? Nie widać. Czy w złej woli?
Nie widzę problemu. Komunii świętej udzielałem - przeważnie na Mszach, fakt, że przy obecnym ograniczeniu może być inaczej. Inna rzecz, że w ostatnich dniach z przeziębieniem dostawałem jobla i jak się zasmarkałem to udzielałem Komunii Świętej po Mszach, jak umyłem ręce. W każdym razie jak napisałem w innym wątku i jak zrozumiałem z różnych źródeł - to nie Komunia święta jest problemem tylko masowe zgromadzenia i z tego co rozumiem to to jest przyczyną dyspensy. Przy ograniczeniu do 50 nawet to nie wychodziło źle, teraz będzie z tym gorzej.
W mojej obecnie diecezji wskazania są w miarę restrykcyjne (też jest powiedziane o 5 osobach - powołam się jednak na to co napisałem powyżej: czy i jak w jaki sposób miałbym wyganiać? To nie moje zadanie jeśli już). Poza tym jednak biskup napisał na końcu:
"Kościoły nadal powinny być otwarte w ciągu dnia, a duszpasterze niech stwarzają możliwość indywidualnego przystępowania wiernych do sakramentu pokuty. Wskazane jest podanie informacji o godzinach i zasadach odbywania spowiedzi.
W związku z powyższym przypominam Księżom o bezwzględnym zachowywaniu rezydencji w parafii i pozostawaniu do dyspozycji wiernych proszących o posługę sakramentalną."
W związku z tym - z tego co rozumiem - Komunii świętej należałoby udzielić temu kto o nią prosi, chociażby po obejrzeniu Mszy w telewizji.
-
@Aqeb
W Poznaniu już się sypią mandaty po 10.000 zł (chyba) za przekroczenie limitu osób w kościele. Dlatego niektórzy księża stawiają przed wejściem wolontariusza, który pilnuje liczby wiernych.
-
W mojej parafii wiszą na drzwiach kartki, że na Msze niech przychodzą ci co maja już zarezerwowane Msze, a spowiedź odbywa się przy konfesjonale i tez kartka informująca o odległości między jedną a druga osobą.
I tak na marginesie, dla tych, którzy twierdzą, że kościoły nigdy wcześniej nie były zamknięte i że świat nigdy nie widział zawieszenia publicznego oddania. 1918 r. hiszpańska grypa. Kościoły i wszystko inne zamknięte, do odwołania, aby zapobiec rozprzestrzenianiu się grypy hiszpanki. I wszystkie zebrania 10 osób i więcej są zakazane.
(https://images89.fotosik.pl/338/61f97c176bbb4e45med.jpg) (https://www.fotosik.pl/zdjecie/61f97c176bbb4e45)
-
Prof. Mirosław Dakowski. Bardzo trzeźwa analiza problemu:
https://www.youtube.com/watch?v=RKjqhUoiTRM
Chyba nikt tego nie linkował.
-
@Aqeb
W Poznaniu już się sypią mandaty po 10.000 zł (chyba) za przekroczenie limitu osób w kościele. Dlatego niektórzy księża stawiają przed wejściem wolontariusza, który pilnuje liczby wiernych.
Dziękuję, domyślać się można, że w niektórych miejscach nie przez przypadek kościoły są na celowniku. Archidiecezja poznańska ma wypracowane jakieś kryteria - aby przychodzili przede wszystkim ci, których intencja dotyczy - i wtedy znowu: a co jak przyjdzie ktoś inny, co jak intencja dotyczy więcej niż 5 osób (też trzeba jakoś "selekcjonować" chyba...). Ciekawa rzecz - czy da się odwołać i prawnie uzasadnić, że taki mandat były niesłuszny...
-
– Dane nt. koronawirusa są bardzo skąpe. Według włoskich statystyk w porównaniu z zeszłym rokiem śmiertelność w tym samym czasie nie wzrosła. Kwarantanna nie ma żadnego sensu – mówi Jerzy Milewski.
Jerzy Milewski, lekarz i członek Narodowej Rady Rozwoju przy Prezydencie Rzeczypospolitej, odnosi się do tezy zawartej w stworzonym przez siebie dokumencie, iż obecnie stosowana metoda powszechnej izolacji w obliczu epidemii koronawirusa jest błędem i nie doprowadza do zakładanych celów. Gość Radia WNET stwierdza, że nie ma szans zatrzymania transmisji SARS-CoV-2 w sytuacji, w której ok. 80% zarażonych przechodzi infekcję bezobjawowo, będąc tym samym poza wszelkimi działaniami systemowymi. Zdaniem lekarza przedłużająca się powszechna kwarantanna doprowadzi do skutków znacznie tragiczniejszych niż infekcja koronawirusowa. Będą nimi rozmontowanie państwa i zatrzymanie gospodarki.
Członek Narodowej Rady Rozwoju przy Prezydencie Rzeczypospolitej wprost nazywa działania podejmowane na całym świecie w związku z epidemią „historycznym przykładem na to, jak można zrobić olbrzymie decyzje o zasięgu globalnym praktycznie bez danych”.
Jeśli prawdziwe są statystyki, które są we Włoszech publikowane, to nie nastąpił przyrost ilości zgonów. A jeśli gdzieś lokalnie następują, to trzeba się zastanowić, dlaczego (…). Ja upatrywałbym też zagrożenia w bałaganie, który generowany jest przez ten sposób zarządzania kryzysem, jaki jest powszechny na świecie (…). Ten bałagan powoduje znaczące osłabienie systemu opieki zdrowotnej, (…) powoduje stres, który powoduje negatywne skutki dla układu immunologicznego.
Milewski uważa, że powszechną kwarantannę powinien zastąpić powrót do normalnego życia przy jednoczesnym odizolowaniu jedynie osób zagrożonych, do których zalicza jednostki z osłabionym układem immunologicznym.
Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!
https://wnet.fm/2020/03/24/jerzy-milewski-globalna-kwarantanna-jest-dla-mnie-historycznym-przykladem-decyzji-podjetych-niemal-bez-danych/?fbclid=IwAR1rhRNlNHIZ6Fln_uATzAsBcCFq-ZhHGPC56Nr-fTdxOwicP-Kel1t56Tc
-
– Dane nt. koronawirusa są bardzo skąpe. Według włoskich statystyk w porównaniu z zeszłym rokiem śmiertelność w tym samym czasie nie wzrosła. Kwarantanna nie ma żadnego sensu – mówi Jerzy Milewski.
Jerzy Milewski, lekarz i członek Narodowej Rady Rozwoju przy Prezydencie Rzeczypospolitej, odnosi się do tezy zawartej w stworzonym przez siebie dokumencie, iż obecnie stosowana metoda powszechnej izolacji w obliczu epidemii koronawirusa jest błędem i nie doprowadza do zakładanych celów. Gość Radia WNET stwierdza, że nie ma szans zatrzymania transmisji SARS-CoV-2 w sytuacji, w której ok. 80% zarażonych przechodzi infekcję bezobjawowo, będąc tym samym poza wszelkimi działaniami systemowymi. Zdaniem lekarza przedłużająca się powszechna kwarantanna doprowadzi do skutków znacznie tragiczniejszych niż infekcja koronawirusowa. Będą nimi rozmontowanie państwa i zatrzymanie gospodarki.
Członek Narodowej Rady Rozwoju przy Prezydencie Rzeczypospolitej wprost nazywa działania podejmowane na całym świecie w związku z epidemią „historycznym przykładem na to, jak można zrobić olbrzymie decyzje o zasięgu globalnym praktycznie bez danych”.
Jeśli prawdziwe są statystyki, które są we Włoszech publikowane, to nie nastąpił przyrost ilości zgonów. A jeśli gdzieś lokalnie następują, to trzeba się zastanowić, dlaczego (…). Ja upatrywałbym też zagrożenia w bałaganie, który generowany jest przez ten sposób zarządzania kryzysem, jaki jest powszechny na świecie (…). Ten bałagan powoduje znaczące osłabienie systemu opieki zdrowotnej, (…) powoduje stres, który powoduje negatywne skutki dla układu immunologicznego.
Milewski uważa, że powszechną kwarantannę powinien zastąpić powrót do normalnego życia przy jednoczesnym odizolowaniu jedynie osób zagrożonych, do których zalicza jednostki z osłabionym układem immunologicznym.
Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!
https://wnet.fm/2020/03/24/jerzy-milewski-globalna-kwarantanna-jest-dla-mnie-historycznym-przykladem-decyzji-podjetych-niemal-bez-danych/?fbclid=IwAR1rhRNlNHIZ6Fln_uATzAsBcCFq-ZhHGPC56Nr-fTdxOwicP-Kel1t56Tc
Trump oglosił, ze Amerykanie wracają do pracy po Swiętach Wielkanocnych.
-
W Szwecji nadal jest prawie normalnie. Choć kraj ze znacznie mniejszą ilością mieszkańców niż Polska, zarażonych osób jest 2272, a zmarło 36, nie wprowadził żadnych drakońskich ograniczeń. Otwarte są galerie, sklepy, restauracje, bary i działa komunikacja miejska. Jeżeli władze Szwecji nie spanikują, jak większość na świecie, to będzie dobry przykład na porównanie, który sposób postępowania był właściwy.
-
Nie tylko w Szwecji.
(https://i.postimg.cc/8CD2t9vQ/89457836-2910845675672560-4518838695322714112-o.jpg)
-
Nie wchodziło więc w rachubę zawieszenie uroczystości wielkanocnych, a cóż dopiero zakaz wstępu na Mszę św., uniemożliwienie kultu dla 99,9% wiernych (w Polsce). Jeśli więc ktoś daleki jest od herozimu chrześcijańskiego, polegającego na pomocy chorym i grzebaniu zmarłych, to kult musi zostać zachowany. A kult to nie tylko duchowny celebrujący, ale też wierni, bo im więcej wiernych zjednoczoncych z Eucharystią, tym większa chwała dla Boga.
Zastanawia mnie jak to praktycznie wygląda z zakazem wstępu. Nie pilnuję wejścia do kościoła przed Mszą i jeśli mi przyjdzie na Mszę 7, 10, 15 osób to co mam powiedzieć - "dziesięć won"?. Jakie mam przyjąć kryteria wygonienia - kolejność przyjścia, wiek, związek z intencją mszalną? Jak mam te kryteria sprawdzać? Przed wszystkim to nie zależy ode mnie - jeśli państwo wprowadza jakieś ograniczenia to służby państwowe mogą to egzekwować - zatem policja wchodzi do kościoła i co wtedy - połowę wygania, pałuje, mandatuje? Kto ma zostać a kto wyjść? Jakie są kryteria sankcjonowania? Trudno powiedzieć na ile policja będzie to sankcjonować - w Białymstoku dostali zgłoszenie na 70 osób w cerkwi, przyszli, przepytali, zaprotokołowali i sankcji chyba nie było.
co stoi na przeszkodzie, by wierni odbyli Mszę za pośrednictwem telewizji, a następnie przechodzili pod drzwiami kościoła w odstępach trzymetrowych (spacer) i otrzymali komunię? Nie muszą przecież wchodzić do środka. Kult zostałby zachowany. Gdzie tkwi problem? W przeszkodach? Nie widać. Czy w złej woli?
Nie widzę problemu. Komunii świętej udzielałem - przeważnie na Mszach, fakt, że przy obecnym ograniczeniu może być inaczej. Inna rzecz, że w ostatnich dniach z przeziębieniem dostawałem jobla i jak się zasmarkałem to udzielałem Komunii Świętej po Mszach, jak umyłem ręce. W każdym razie jak napisałem w innym wątku i jak zrozumiałem z różnych źródeł - to nie Komunia święta jest problemem tylko masowe zgromadzenia i z tego co rozumiem to to jest przyczyną dyspensy. Przy ograniczeniu do 50 nawet to nie wychodziło źle, teraz będzie z tym gorzej.
W mojej obecnie diecezji wskazania są w miarę restrykcyjne (też jest powiedziane o 5 osobach - powołam się jednak na to co napisałem powyżej: czy i jak w jaki sposób miałbym wyganiać? To nie moje zadanie jeśli już). Poza tym jednak biskup napisał na końcu:
"Kościoły nadal powinny być otwarte w ciągu dnia, a duszpasterze niech stwarzają możliwość indywidualnego przystępowania wiernych do sakramentu pokuty. Wskazane jest podanie informacji o godzinach i zasadach odbywania spowiedzi.
W związku z powyższym przypominam Księżom o bezwzględnym zachowywaniu rezydencji w parafii i pozostawaniu do dyspozycji wiernych proszących o posługę sakramentalną."
W związku z tym - z tego co rozumiem - Komunii świętej należałoby udzielić temu kto o nią prosi, chociażby po obejrzeniu Mszy w telewizji.
Wierni obejrzą Mszę św. w telewizji, lecz po Komunię św. nie przyjdą, bo nie wiedzą, że byłaby taka możliwość. Biskupi i księża musieliby puścić wici do wiernych tajemnymi kanałami, jeśli nie chce się drażnić władzy oficjalnymi zachętami.
-
W mojej parafii wiszą na drzwiach kartki, że na Msze niech przychodzą ci co maja już zarezerwowane Msze, a spowiedź odbywa się przy konfesjonale i tez kartka informująca o odległości między jedną a druga osobą.
I tak na marginesie, dla tych, którzy twierdzą, że kościoły nigdy wcześniej nie były zamknięte i że świat nigdy nie widział zawieszenia publicznego oddania. 1918 r. hiszpańska grypa. Kościoły i wszystko inne zamknięte, do odwołania, aby zapobiec rozprzestrzenianiu się grypy hiszpanki. I wszystkie zebrania 10 osób i więcej są zakazane.
(https://images89.fotosik.pl/338/61f97c176bbb4e45med.jpg) (https://www.fotosik.pl/zdjecie/61f97c176bbb4e45)
I ten świstek ma być pretekstem do zaniechania kultu Boga? Zarządzenie władz świeckich jakiegoś miasta nie jest dowodem, że duchowni i wierni się do tego zastosowali, i to na skalę Kościoła w całym kraju. Może pani jeszcze zacytuje jakieś dekrety rzymskich cesarzy, zabraniających chrześcijanom zgromadzeń pod karą śmierci - jako dowód, że już wtedy Kościół nie wpuszczał wiernych na Mszę św.. Tamci święci umierali za wiarę, za kult Boga, a pani gasi to focią jakiejś świeckiej gazetki. Przedstawiłem wyżej dowody historyczno-kościelne, które pokazują, jak Kościół od początku postępował w przypadku zarazy. Podważając naukę Ojców Kościoła za pomocą wycików prasowych z XX wieku, demonstruje pani tendencję modernistyczną. Dla katolików wiążące jest Pismo Święte i Przekaz (Traditio), a nie nowożytne przykłady odstępstwa. Przykładowo: pachamama w świątyni to nowa tradycja, zaś według Traditio jest to bałwochwalcze zbezczeszczenie miejsca kultu i bardzo ciężka obraza Boga. Podobnie zakaz wstępu na Mszę św. dla wiernych jest to nowa tradycja. Nawet jeśli pani udowodni, że to tradycja XX-wieczna, to jednak nowa i sprzeczna z Traditio Kościoła.
KATECHIZM KOŚCIOŁA KATOLICKIEGO:
"Przez Tradycję „Kościół w swej nauce, w swym życiu i kulcie uwiecznia i przekazuje wszystkim pokoleniom to wszystko, czym on jest, i to wszystko, w co wierzy"43. „Wypowiedzi Ojców świętych świadczą o obecności tej życiodajnej Tradycji, której bogactwa przelewają się w działalność i życie wierzącego i modlącego się Kościoła"44." (KKK 78)
-
Choć Kelowna była założona przez katolickich misjonarzy, to w 1918 r. katolików był tam raczej niewielki procent, a władze zdominowane przez przez anglikanów i szkockich prezbiterian. Nie dziwię się więc, że taki zakaz wydano - anglosasi są przyzwyczajeni do wydawania rozkazów swoim duchownym.
Ciekawsze by było się dowiedzieć, czy w krajach katolickich były zamykane kościoły w 1918 r.
-
Z ogłoszenia wynika, że oprócz anglikanów i prezbiterian miały tam miejsce Lodge meetings.
W każdym, nawet najmniejszym mieście kanadyjskim jest budynek loży masońskiej.
-
(http://yvesdaoudal.hautetfort.com/media/00/02/3952005291.png)
Tanzania tak jak Kenia ma prezydenta katolika. Prezydent John Magufuli po wyjściu z katedry powiedział: nie zamkniemy kościołów bo one są pomocą na koronawirusa. Bracia chrześcijanie nie bójcie się....przyjmując Komunię czuję się bezpieczny.
https://www.kenyans.co.ke/news/50943-president-uhuru-declares-national-prayer-day-over-coronavirus
http://yvesdaoudal.hautetfort.com/archive/2020/03/26/en-tanzanie-6224008.html
-
Cóż, jaka jest różnica między pasterzami, a najemnikami jest znana.
-
@Aqeb
W Poznaniu już się sypią mandaty po 10.000 zł (chyba) za przekroczenie limitu osób w kościele. Dlatego niektórzy księża stawiają przed wejściem wolontariusza, który pilnuje liczby wiernych.
Dziękuję, domyślać się można, że w niektórych miejscach nie przez przypadek kościoły są na celowniku. Archidiecezja poznańska ma wypracowane jakieś kryteria - aby przychodzili przede wszystkim ci, których intencja dotyczy - i wtedy znowu: a co jak przyjdzie ktoś inny, co jak intencja dotyczy więcej niż 5 osób (też trzeba jakoś "selekcjonować" chyba...). Ciekawa rzecz - czy da się odwołać i prawnie uzasadnić, że taki mandat były niesłuszny...
A można prosić o jakieś szczegóły o tych karach, bom ciekawy. A na Wyborczej poznańskiej nic nie piszą. ;)
Swoją drogą to przepisy sa lekko dziurawe, bo czy np. kościelny i organista sie wliczają do tej 5 czy nie? czy w kościele poza msza mogą przebywać wierni i ilu? co rozumiemy przez "na danym terenie lub wdanym obiekcie" (case - druga msza w "kaplicy bocznej")? z a co przez "zarówno wewnątrz,jak ina zewnątrz pomieszczeń" (bo jak sobie stanę przed ogrodzeniem kościoła będę przez głośniki słuchał transmisji z wewnątrz i uklęknę na Podniesienie to się wliczam czy nie)?
Czepiam sie bo to nie jest najważniejsze w przypadku zarazy, ale jak ktoś chce uderzyć w Kościół to ma czym.
-
Niemal co roku w Wielkanoc słyszymy, jak to w którymś z krajów arabskich ostrzelano wychodzących z kościoła i ile to pochłonęło ofiar.
Czy to naprawdę problem. Jedna Msza w roku, można sobie odpuścić - prawda?
Pan Bóg się nie obrazi - prawda?
No przynajmniej dzieci tam nie prowadzić, to zbyt niebezpieczne - prawda?
W obozach koncentracyjnych czy innych łagrach głodujący ludzie, pracujący niewolniczo, oddawali chleb, oddawali czas na sen i ryzykowali życiem aby w skrajnych warunkach uczestniczyć w Mszach.
Czy te warunki nie były nadzwyczajne?
Pan Bóg by się nie obraził - prawda?
Potrzeba było tam odpowiedzialności i rozsądku - prawda?
A my mamy wirusa. Mam gdzieś czy zabójczego na poziomie 2 czy 5 %. Nie interesuje mnie czy to "broń biologiczna", "eksterminacja" czy przypadkowa zaraza. Jest kompletnie bez znaczenia kto jest winny, kto to nasłał na nas (jeśli nasłał),....
Mamy wirusa i biskupi pierwsi pozamykali kościoły przed wiernymi. Niektórzy zanim jeszcze pojawiły się obostrzenia i nakazy.
Są bardzo odpowiedzialni po prostu.
Czasy się zmieniły i teraz wiemy jak się zaraza rozchodzi, więc teraz możemy podjąć te rozsądne decyzje.
Pan Bóg się nie obrazi - prawda?
Ta zdechła cywilizacja cuchnie. Cuchnie oczywiście rozkładem ale czuć też jeszcze inny smród. Tchórzostwo.
-
Pan Bóg się nie obrazi - prawda?
Ja co prawda też uważam reakcję biskupów, a zresztą także i reakcję całego państwa i społeczeństwa, za błędną - ale tylko dlatego, że nieadekwatną do skali zagrożenia. Przypominam natomiast, że Pan Bóg ogólnie rzecz biorąc nie obraża się* na to, że wierni opuszczają mszę świętą, gdy uczestnictwo w niej jest obarczone dostatecznie dużymi przeszkodami. Taką przeszkodą może być, jak wiemy, nawet i znaczna odległość, choć pewnie moglibyśmy znaleźć w dziejach świata kogoś, kto pół tygodnia schodził z gór na mszę, a drugie pół tygodnia wracał do siebie, żeby się ogolić, umyć i zaraz znowu wyruszyć w drogę - i proszę, wszystko był gotów porzucić, wiedział, co najważniejsze itd. Takie przeszkody mogą być także inne; przy czym, o ile wiem, nawet w "przedsoborowo-kontrreformacyjnej" dyscyplinie to nie wyglądało tak, że "właściwie to absolutnie zawsze trzeba być, no może dałoby się jakiś kazus wymyślić, który teoretycznie by zwalniał, ale tak po prawdzie, to po prostu nie ma opcji, trudno nawet sobie wyobrazić, cóż by to mogło zwalniać z obowiązku niedzielnego", ani nie wyglądało tak, że "trzeba się w razie czego wykazać poświęceniem, bohaterstwem, zaryzykować zdrowie swoje i innych, wszystko porzucić, by wszystko zyskać" itd.
Wnoszę to również z analogii: dla przykładu, mogłoby się wydawać, że zakaz pracy w niedzielę hoho, na pewno "przed Soborem / kiedyś / dawniej" był turbo-rygorystyczny, a teraz to się rozbestwiliśmy, studiów zaocznych się zachciało, hipermarkietów... Tylko że nie (por. http://www.legitymizm.org/dobrej-niedzieli-smacznego-obiadu - można w niedzielę i na uczelni nauczać / uczyć się, i korepetycji udzielać, i malować dla zysku, i żywnością handlować, i haftować, i rzeźbić).
Mogłoby się wydawać, że "kiedyś / dawniej" posty były bezlitosne i nie-ma-że-boli, ale w praktyce były liczne wyjątki wynikające z wieku, z wykonywanej pracy, ze stanu zdrowia, z faktu podróżowania, z miejscowych zwyczajów itd.
Nie popadajmy w coś, co można by nazwać "szaleństwem chrześcijan", tj. nie wpisujmy się w takie karykaturalne widzenie chrześcijaństwa, jakie mieli stateczni poganie rzymscy albo rozmaici nietzscheaniści: że oto chrześcijanin nieustannie rozdziera szaty, "pijany Duchem Świętym", za nic mając przyziemności tego świata, nie patrząc, czy zdrowy, czy chory, czy mu pensję przelali czy nie etc. Przypomina mi się taki tekst imć Brawaria, w którym twierdził, że prawdziwie chrześcijańskie jest np. zaniechać pogoni za kimś, kto nam ukradł zegarek, bo czymże jest zegarek w skali wieczności itd. A ja tam uważam, choć prywatnie w sumie jestem takim nihilistą-abnegatem, że en general katolicyzm nie wyklucza się ani z dbaniem o swój biznes, ani z gromadzeniem dóbr, ani z chuchaniem na swój dobrostan fizyczny etc. :-) Tak było też "za dawnych czasów": w końcu z tego powodu jezuitów szkalował taki np. Pascal :P
Uprzedzając: może się oczywiście pojawić zarzut, że od uczestnictwa we mszy św. zwalniają obiektywne przeszkody, na które nie mamy wpływu, podczas gdy tutaj rzecz wynika z "naszej" (tzn. biskupów czy też świeckich rządzących, ok, ale załóżmy, że wcielam się tu w rolę ich i tych, którzy im w tym kibicują) suwerennej decyzji. Moglibyśmy po prostu nie przerywać standardowej działalności kościołów. Ale można ten kontrargument zbić: obiektywną przeszkodą jest niemożność zorganizowania mszy św. w taki sposób, żeby uniknąć dużego ryzyka. To znaczy, raz jeszcze: ja nie uważam, by to ryzyko teraz naprawdę było tak duże; ale mogę sobie wyobrazić sytuację, w której jest. Myślę, że gdyby naprawdę ludzie na ulicach marli teraz setkami na cholerę, trąd czy gruźlicę, to całkowicie kibicowałbym biskupom - przy założeniu, że faktycznie decyzja o zamknięciu / ograniczeniu działalności kościołów miałaby jeszcze jakiś praktyczny sens.
Na miły Bóg, może i robiono msze święte z narażeniem zdrowia i życia w obozach itd. (aczkolwiek nie wydaje mi się, by ludzie aż tak gromadnie uczęszczali, ogół ludzi nigdy nie był materiałem na ryzykantów, a cóż dopiero męczenników), ale już np. w czasie nalotu dywanowego nikt chyba nie sprawował mszy w płonących kościołach Hamburga (czy mszy polowej). Tak więc jakieś granice są. Pytanie tylko: jakie? No, ale to już kwestia skali, a nie zasady.
* W zasadzie moglibyśmy na tym skończyć i rozpuścić się w apofatycznej, niewerbalnej kontemplacji Absolutu, no ale dobra 8)
-
Ja co prawda też uważam reakcję biskupów, a zresztą także i reakcję całego państwa i społeczeństwa, za błędną - ale tylko dlatego, że nieadekwatną do skali zagrożenia.
No właśnie…
Argumenty z tego, co się kiedyś zdarzyło, bywają zawodne.
Niektórzy dowodzą, że ponieważ kiedyś zamykano kościoły podczas epidemii (np. w 1871 r. w Buenos Aires podczas żółtej febry (http://caminante-wanderer.blogspot.com/2020/03/la-peste-un-sano-ejercicio-de-la-memoria.html)), to i obecnie jest to całkowicie uzasadnione.
Tylko kwestia nie w tym, czy w ogóle można tak robić (bo, jak widać, można), tylko czy w konkretnym przypadku trzeba; czy jest to uzasadnione; czy jest to roztropne.
Być może drakońskie ograniczenia w dostępie wiernych do sakramentów są roztropne, ale nie dlatego, że powstrzymają rozprzestrzenianie się wirusa, tylko dlatego, że inaczej na Kościół wskazano by jako na szerzyciela zarazy — to nieważne, że bez sensu: 20 osób w niewielkim autobusie może być, ale 6 osób w wielkiej bazylice już nie.
-
I ten świstek ma być pretekstem do zaniechania kultu Boga?
Ten świstek nie jest pretekstem do niczego, tylko pokazuje że w czasie grypy hiszpanki wszystko było zamykane aby zapobiec rozprzestrzenianiu się grypy hiszpanki. I wszystkie zebrania 10 osób i więcej były zakazane. Proponuję Sznownemu kubeł zimnej wody dla ochłody i obejdzie się bez tych pouczeń.
-
W dużej mierze zgadzam się z wypowiedziami Panów Adimada i Andrzeja.
Też przyjąłem taką linię - z jednej strony nie uważając, że powinienem moralnie przymuszać teraz każdego do przyjścia do kościoła, z drugiej starając się możliwy dostęp zapewnić - czyli: jestem zwolennikiem obecnej dyspensy ale jednocześnie możliwości nie korzystania z niej i za problematyczne uważam obecne ograniczenia władz państwowych (na tej zasadzie co Przedmówcy). Sam w tym wszystkim staram się dostęp do Sakramentów zapewnić.
Tutaj pozwolę sobie jednak - niechętnie wprawdzie - stanąć w obronie biskupów i "połajać" polityków. Z tego co wiem to we Włoszech to władze państwowe wymogły zamknięcie kościołów - władze Kościoła to podjęły (osobiście uważam, że niepotrzebnie - nie wiem jakie mieli możliwości postawienia się, ale chyba się nie stawiali).
Władze państwowe we Włoszech to ciekawe zjawisko - profesor delegowany przez eko-antysystemowy ruch, we wcześniejszej koalicji z obrońcą Ewangelii. Obrońca Ewangelii jednak spostrzegł się, że koalicja mu się już nie opłaca i ją zerwał, spodziewając się wyborów i zwycięstwa w nich. Jednak cwaniaki z eko-antysystemowego ruchu ciachły sobie koalicję z lewicą i teraz mamy koalicję eko-antysystemowców z eko-systemową lewicą. Stosunek do systemu (cokolwiek to znaczy) zostaje wyzerowany, zatem pozostaje tylko eko i lewica (nawet nie wiem jak w praktyce jest eko). Obrońca Ewangelii wprawdzie na to narzeka, ale póki co tyle może zrobić, od wpływu na decyzje sam się odciął.
Jednak o tyle się zmieniło, że chociaż nie można sprawować publicznego kultu to kościoły zostały otwarte... Ale dalej się nadaje, że biskupi zamknęli.
Podobnie u nas - wiele rozwiązań mi się nie podoba, szczególnie ostatnie, plus fakt, że w każdej diecezji rozporządzenia są nieco inne. Jak jednak widzę sporo jest zaleceń, żeby, co jak co, kościoły zostały otwarte. Tymczasem ciągle gdzieś do mnie dociera, że "biskupi zamknęli kościoły" - zarówno we Włoszech jak i u nas. Rozumiem niezadowolenie i krytykę ale: krytykujmy z głową i krytykujmy za to co jest, a nie powielajmy rzeczy, które nie pokrywają się z rzeczywistością. Nie umiem powiedzieć jak jest w całym kraju - i ja mam kościół otwarty i tam gdzie się udawałem w ostatnich dniach zastawałem otwarte (w równoległym wątku było skierowane niemalże wprost do mnie, jakobym z niedobrymi biskupami zamykał).
-
Ale czy nie jest tak, że dzisiaj raczej nie jest problemem Kościoła zbytnia nadgorliwość wiernych, ale wręcz dokładnie na odwrót? Nie wiem więc czy głosy typu "nie przesadzajmy, dawniej też nie było tak a tak...", nawet jeśli prawdziwe, są obecnie adekwatne. No właśnie, społeczeństwa dawniej nie były aż tak pobożne, mimo o wiele bardziej rygorystycznego głosu duchownych, co więc mamy mówić dzisiaj?
Po za tym te wspomniane dyspensy i złagodzenia co do choćby postów, dotyczą w większości czasu po rewolucji przemysłowej, XIX wieku, kiedy to generalnie państwa i społeczeństwa, nawet te formalnie katolickie już od dawna zatraciły swój charakter, i te ulgi myślę były raczej próbą ratowania sytuacji aniżeli wolą Kościoła. Tak naprawdę dopiero KPK z 1917 np. ostatecznie zniósł sobotnią wstrzemięźliwość od pokarmów mięsnych pozostawiając tylko piątek, jak też wprowadził zasadę trzech posiłków w dni postne, a także zlikwidował wstrzemięźliwość od jaj i nabiału oraz pozwolił na mięso w większość dni Wlk. Postu. Owszem, już wcześniej było wiele indultów na te rzeczy, ale właśnie - indultów, nadal oficjalnie zasady obowiązywały te same co pod koniec Średniowiecza. To tylko przykład.
-
Jako ciekawostkę dodam, że prezydent Tanzanii jest członkiem Partii Rewolucji, która wywodzi się z Międzynarodówki Socjalistycznej.
Afrykański socjalizm, jedna droga o/
-
O, dziękuję za spostrzeżenie. Zauważyłem, że to Etiopczyk ale nie myślałem przyjrzeć mu się bliżej. U nas niestety ten temat jest nieco zniekształcony, być może m. in. przez mistrza reportażu. Jak wyciągnięto mu już po śmierci jakieś kwity o współpracy to wielu się oburzało jak tak można mistrza reportażu szkalować - niektórzy Etiopczycy tłumaczyli kto kogo mógł szkalować (https://opinie.wp.pl/ermias-sahle-selassje-wnuk-cesarza-etiopii-ryszard-kapuscinski-musial-wiedzekiec-o-terrorze-rezimu-6126018738014337a (https://opinie.wp.pl/ermias-sahle-selassje-wnuk-cesarza-etiopii-ryszard-kapuscinski-musial-wiedzekiec-o-terrorze-rezimu-6126018738014337a)).
-
Ja co prawda też uważam reakcję biskupów, a zresztą także i reakcję całego państwa i społeczeństwa, za błędną - ale tylko dlatego, że nieadekwatną do skali zagrożenia.
To prawda. Jednocześnie i Pan Bóg i KOŚCIÓŁ nie tylko takie postawy pochwala a nawet wynosi na ołtarze. W czasach masowej apostazji i lenistwa duchowego, łagodzenie wymagań (i wzorców) jest działaniem nie tylko idiotycznym ale przede wszystkim samobójczym lub zdradzieckim (zależy od intencji).
Taką przeszkodą może być, jak wiemy, nawet i znaczna odległość, choć pewnie moglibyśmy znaleźć w dziejach świata kogoś, kto pół tygodnia schodził z gór na mszę, a drugie pół tygodnia wracał do siebie, żeby się ogolić, umyć i zaraz znowu wyruszyć w drogę - i proszę, wszystko był gotów porzucić, wiedział, co najważniejsze itd.
Pan Bóg ma poczucie humoru i to fenomenalne. Zna się na żartach, ciekawe czy ta historyjka też go ubawiła, tak jak Pana.
Wnoszę to również z analogii:...
Mogłoby się wydawać, ...
Nie popadajmy w coś, co można by nazwać "szaleństwem chrześcijan"...
A kto popada?
Naprawdę sprzeciw wobec odebrania wiernym Mszy jest "popadaniem w szaleństwo chrześcijan"?
Znakiem naszych czasów jest strach. Ludzie boją się dziś dosłownie wszystkiego. Wystarczy się nie bać żeby zostać okrzykniętym wariatem, szaleńcem czy ekstremistą.
Trzeba zachować rozsądek i miarę zamiast popadać w panikę. Przy tym sumienie będzie spokojne.
Tutaj pozwolę sobie jednak - niechętnie wprawdzie - stanąć w obronie biskupów i "połajać" polityków. Z tego co wiem to we Włoszech to władze państwowe wymogły zamknięcie kościołów - władze Kościoła to podjęły (osobiście uważam, że niepotrzebnie - nie wiem jakie mieli możliwości postawienia się, ale chyba się nie stawiali).
Samo ograniczenie jest elementem polityki bezpieczeństwa państwa. Można tu dyskutować, czy w fabrykach 500 osób na jednej hali stanowi większe prawdopodobieństwo zarażenia niż 50 w kościele czy autobusie ... ale nie o to chodzi.
Gdyby Państwo zmusiło do zamknięcia kościołów, sytuacja byłaby diametralnie inna. Nacisk państwa, władzy cywilnej, biskupi obrońcy ... no wiadomo.
Byłoby mniej przyjemnie ale na wiernych zrobiłoby to wrażenie inne. Inne z kolei zostaje kiedy słyszą, że biskupi (a przecież najgorliwsi wyprzedzili oficjalne rządowe przykazy - np. diecezja gliwicka) w ariergardzie idą odwoływania, zamykania, blokowania.
Nie możemy się zgodzić Ojcze z tym. Po prostu nie możemy. Dziś wyjątek jutro reguła. Za 10 lat - uchowaj Panie Boże - prezydent Biedroń i premier Zandberg stwierdzą, że jest duża zachorowalność na grypę i trzeba pozamykać kościoły i co wtedy?
Pretensje? Przecież w czasie poprzedniej epidemii się zgodziliście? W momencie wprowadzenia ograniczenia odprawiania Mszy było w Polsce 5 czy 7 ofiar śmiertelnych! Tyle ofiar daje niemal każda poważniejsza choroba zakaźna w skali kraju.
Co wtedy zrobimy? Krzykniemy do ludzi, że mają się buntować, bronić Mszy, bronić kościołów? Jacy ludzie? Ci sami, którym teraz wysyłamy instrukcje, żeby się przed telewizorem modlili, klękali i ...?
Ich poprosimy o wsparcie i walkę i ryzyko? Przecież nie warto ryzykować! Zdrowie jest najważniejsze. To tylko Msza, skoro jest możliwość zarażenia, to lepiej w domu zostać i się "skupić na uczestnictwie w telewizyjnej wersji". Najważniejsze nie przełączać na inny kanał w trakcie "uczestnictwa" i telefon zostawić w pokoju obok.
Nie możemy się na to zgodzić choćby tylko dlatego - jeżeli już dla kogoś argument o samej Mszy jest niewystarczający* - że to nas rozbroi na przyszłość, uczyni bezbronnymi.
*Tak sobie ostatnio pomyślałem. Jak wielu wiernych, jak wielu księży a nawet biskupów jest w stanie stanąć murem (nieraz naprawdę heroicznie) przeciw LBGTRTVAGD czy przeciw aborcji ... a jak niewielu w obronie Mszy.
NOM to uczynił, obserwuje to wyraźnie wśród ludzi, którzy przychodzą do tradycji z NOMu, nagle zaczynają mówić, że Msza to coś ważnego. Wcześniej myśleli, że najważniejsze to walka o "cały pakiet moralnościowy".
NOM miał zbanalizować ofiarę i uczynił to z niesamowitą skutecznością.
-
Kolejna próba ograniczenia wolności słowa i wprowadzenia cenzury.
https://naszapolska.pl/2020/03/27/epidemia-pretekstem-do-cenzury/?fbclid=IwAR1MnBppb3G2gVlHDYdgWjcJEuldmw9Or12k2ZXr3dtkzSzNMpa9w9P8hSk
-
Gdyby KEP istniał w czasach pierwszych chrześcijan, to by wadano zalecenia, aby nie odprawiać mszy świętych, bo wiernych lwy zjedzą.
A tymczasem w Oławie jeden z proboszczów (ten od mszy wszechczasów) radzi sobie jak może, z pożytkiem niewątpliwie dla wiernych. Idę dzisiaj z z tym pomysłem do mojego proboszcza.
(https://zapodaj.net/images/24226ed4e1b6f.jpg)
-
Refleksja kolegi:
Zobacz, jak Benedykt XVI wydał MP Summorum Pontificum to cały KEP zbuntował się przeciw papiezowi. A jak minister slużb zakazał mszy to KEP- scy z podkulonym ogonem skaczą z gałęzi na gałąź jak wytresowane małpki. Kogo się gnojki słuchają? - przelożonych, którzy płacą. Kto płaci ten wymaga.
I faktycznie tak jest. Dodam, ze gdy buntowali się, to jeszcze odszczekiwali sie Benedyktowi i wiernym argumentami "teologiczno-historycznymi". A teraz? A teraz zachowują się jak trener II klasy klubu Tęcza.
Po histerii wirusowej KEP-scy mogą sie rozwiązać i pójsc na resortowe emerytury. To by bylo honorowe rozwiazanie. Ale tych g.(cenzura) na to niestety nie stac.
-
Tu u mnie biskupi nie byli uwikłani w donosicielstwo dla SB, i nie mieli teczek (przynajmniej nigdy o takich nie słyszałem), a mimo to zareagowali z nadzwyczajną gorliwością wyprzedzając zarządzenia władz i wychodząc daleko przed szereg.
W mojej diecezji w płd. Ontario biskup zamknął kościoły (nawet dla prywatnej modlitwy) już 16 marca, kiedy nikt mu jeszcze tego zrobić nie kazał, i kiedy okoliczne bary, kasyna oraz striptiz-kluby tętniły życiem jakby nigdy nic.
Tak więc nie traktujcie KEP jako jakiegoś szczególnie sprzedajnego ciała wyjątkowego w skali światowej. Oni wszyscy są z tej samej gliny.
-
Tu nie chodzi o SB i stare czasy. To jest kwestia materialu ludzkiego, z ktorego Bóg ulepił człowieka. Jednych ulepił z gliny a innych z g.
Taki ulepiony z g. zwany potocznie gówniarzem, myślą swoją wyprzedza służby i zawczasu robi co trzeba.
Ale jak trzeba było upokarzac wiernych proszacych o msze w krr to jacy byli hop, hop do przodu! Jacy dociekliwi?! Jakie pytania "podchwytliwe" zadawali!? Np. Gdzie do tej pory chodziliscie na msze sw tradycyjne gdy nie bylo mszy w Piasecznie? Aaaa?
A teraz? Glowka w dół, ruki pa szwam i g. jedne w podskokach czytają w myślach min. Kamińskiego. Żadnych pytań! Żadnych wątpliwości teologicznych ( jakie mieli wobec Benedykta)
Dlatego gdy w indulcie zbierano deklaracje przystąpienia do "duszpasterstwa tradycji" to od razu stwierdzilem, ze powierzac dane szczegolowe rodziny kurii...to lepiej bezposrednio wyslac ministrowi Kaminskiemu. Przypomnijmy, ze w tej deklaracji brakowalo do kompletu pytania o numer obuwia.
Siedzą takie ...(dekret o wprowadzeniu stanu wojennego Dz.Us. nr, ...) i się dezynfekują plynami. Żal d. ściska. Że też taki jeden z drugim wiernym w oczy spojrzy...chyba szkolone byly bestie.
Chodzą za mną opisy mlodych kobiet (!) świętych Kościoła idącycvh na rozszarpanie. Nawet strażnicy nawracali się!
-
Mnie tam już nic nie zaskoczy, starym cynikiem jestem i wiem, że nie można od nikogo oczekiwać niczego.
Ale szkoda mi moich dorastających dzieci. One jeszcze nie doświadczyły zdrady, i właśnie odbierają bolesną lekcję. Widziałem ogromne rozczarowanie w oczach mojej nastoletniej córki, kiedy ogłoszono zamknięcie kościołów.
-
Z należytym tradsowskim cynizmem odnotowuję, że Stolica Święta nakazała unikać koncelebry.
http://www.vatican.va/roman_curia/congregations/ccdds/documents/rc_con_ccdds_doc_20200325_decreto-intempodicovid_en.html
-
Ja pana rozumiem panie rysiu, znaczy nie rozumiem. Ja mam za sobą dziesiątki rozmów z zawiedzionymi neotradziuchami, których pogoniono najpierw z kancelarii parafialnej, a potem kurialnej. A czego sie spodziewaliście? Równie dobrze nasi przodkowie mogli pójśc do gubernatora Franka i poprosic o broń i amunicje dla nowo sformowanego oddziału ZWZ i jeszcze o zezwolenie na przysięge na Rynku Głownym(w Krakowie nie ma Starówki) Noooo paaanie rysiu, z całym szacunkiem, ale sa granice, mamy swoje lata, w garniturach chodzimy, troche powagi
Nie chcę wyjść na sadystę, ale Hansem Frankiem był nazwał pan Bergoglia, którego właśnie uważa pan za papieża. Zatem uczestniczy pan w mszy una cum Hansum Francum ;D są granice, mamy swoje lata ;)
Występując o Mszę w ramach MPSP, wiedziałem z grubsza z kim będę miał do czynienia. Ale jednak chłopcy wszystkich szczebli zaskoczyli mnie. Myślałem, że są bardziej subtelni w kłamstwach i krętactwach, słowem że mają większą klasę. Np. nie wiedziałem że "ten, któremu biskupowanie dobrze wychodzi" jak wyraził się p. JWK, jest aż tak bezczelny i wybuchowy.
Ale było minęło, myśmy wszystko zapomnieli... ... mego dziada piłą rżnęli, ... myśmy wszystko zapomnieli.
-
Każdy, kto usprawiedliwia ograniczenie ilości osób w kościele, a jednocześnie korzysta z transportu i sklepu, gdzie jest więcej niż 5 osób, jest obłudnikiem i właściwie zapiera się Pana, bo zakupy i dojazd do pracy uważa za bardziej godne ryzyka niż złożenie Bogu ofiary i zjednoczenie się z Ciałem Pańskim, od którego zależy przecież życie wieczne: "Jeśli nie będziecie jeść ciała Syna Człowieczego i pić jego krwi, nie będziecie mieć życia w sobie" (Ew. Jana 6,53). Zapiera się wiary człowiek, który myśli, że dla pracy i chleba ryzykować musi, a dla spełniania życiodajnego przykazania ryzykować nie musi. "Bierzcie i jedzcie"; "to czyńcie na moją pamiątkę" - dla tych słów ryzykować nie musi. A tamto - musi, bo kariera, kasa i żarcie. Co to jest, jeśli nie zaparcie się wiary? Wystarczyło trochę szumu medialnego, trochę strachu i ludzie masowo porzucili wiarę. Może do zewnętrznej religijności wrócą, ale czy wrócą do wiary? Będzie to trudne, bo przecież dopóki uznają, że dla pracy i chleba ryzykować warto, a dla Eucharystii nie warto, dopóty zapierają się Chrystusa i wiary. O powrocie do wiary będzie można mówić wtedy, gdy będą bić się w piersi z żalu, że odwrócili priorytety wyznaczone przez Depozyt wiary. Szokuje to, że dzieje się to za zgodą biskupów. Czyżby i oni sądzili, że dla pracy i zakupów ryzykować warto, a dla Eucharystii nie warto? A może po prostu tego nie przemyśleli?
Jeżeli biskupi zgodzili się na limit 5 osób w kościele, wiedząc, że w autobusie i sklepie może przebywać o wiele więcej, to jest to godne krytyki, ale niech przynajmniej zachęcą księży, by udzielali Eucharystię każdemu chętnemu, który odwiedzi kościół; niech zachęcą wiernych, by po obejrzeniu w telewizji niedzielnej Mszy św. zaszli na chwilę do kościoła, by przyjąć Ciało Pańskie. Można to czynić rotacyjnie, nie przekraczając limitu.
Cyprian, biskup Kartaginy w latach 248-258, komentując Modlitwę Pańską napisał:
"Prosimy zaś, aby ten chleb był nam dany codziennie. Lękamy się bowiem, że my, którzy trwamy w Chrystusie i spożywamy codziennie Jego Eucharystię jako pokarm zbawienny, zostaniemy od niej oddzieleni przez jakiś grzech ciężki. Odsunąwszy się więc od komunii, chleb niebiański byłby nam zabroniony, a my sami zostalibyśmy oddzieleni od Ciała Chrystusa. On zaś sam mówi: „Ja jestem chlebem życia, który z nieba zstąpił. Jeśli kto będzie pożywał z mego chleba, będzie żył wiecznie. Chlebem zaś, który ja wam dam, jest Ciało moje za życie świata" (J 6, 51). Tak więc mówi, że ten żyje na wieki, kto pożywałby Jego chleba. I jak jasnym jest, że żyją ci, którzy dotykają Jego Ciała i którzy przyjmują Eucharystię mając do niej prawo, tak z drugiej strony należy się lękać i modlić, by ktoś przez nieprzystępowanie nie oddzielił się od Ciała Chrystusa i nie został pozbawiony zbawienia. Sam Chrystus oświadcza: „Jeśli nie będziecie pożywali Ciała Syna Człowieczego i nie będziecie pili Krwi Jego, nie będziecie mieli życia w sobie" (J 6, 53). I dlatego modlimy się, abyśmy codziennie otrzymywali nasz chleb, czyli Chrystusa, a trwając i żyjąc w Nim, nie odstąpili od Jego Świętego Ciała." (Cyprian, O Modlitwie Pańskiej 18; za książką "Ojcowie Kościoła Zachodniego o Eucharystii")
-
Znakiem naszych czasów jest strach. Ludzie boją się dziś dosłownie wszystkiego. Wystarczy się nie bać żeby zostać okrzykniętym wariatem, szaleńcem czy ekstremistą.
To jest znak każdych czasów, dopiero później, gdy kurz opadnie i minie trochę lat, nagle się okazuje, że "kiedyś to było inaczej", a w ogóle to każdy miał dziadka w Powstaniu Warszawskim, a co najmniej Armii Krajowej czy Oświęcimiu. A sam był w Solidarności i oczywiście "wszystko robił, żeby ten system podkopać". Tylko że nie. Ludzie o tyle się mniej bali w dawnych czasach, o ile mieli mniej do stracenia: a skoro przez wieki większa część społeczeństwa "reprezentowała biedę", to jaką to człowiekowi robiło różnicę: czy "zdechnie" od dżumy, czy z głodu, czy może powieszony za kradzież konia albo za okazanie heroizmu w słusznej sprawie. A jak tylko ktoś-coś miał i "się zarobił się", to trzymał trzos przy sobie i strzegł owych bogactw nagromadzonych tu na ziemi.
Ogólnie rzecz biorąc, na ludzi trzeba patrzeć trochę jak Leon Naphta z "Czarodziejskiej góry" albo jak w tym ślicznym cytacie skądś tam, dotyczącym pisma nurtu "apocalypse culture": Ludzkość nie ma szans na ocalenie czy wyzwolenie się z więzów zwierzęcych atawizmów. Stan ten mogą osiągnąć jedynie świadome jednostki, obserwujące społeczeństwo z zimnym zainteresowaniem entomologa przyglądającego się owadzim koloniom.
Tylko że ja wolę być takim dobrotliwym Naphtą. Na własny użytek. A ludzie...? Ano, niech tam sobie żyją. Niech tam się sobie krzątają się. Wokół zwykłych spraw. Cóż można od nich wymagać? Nic. Piekło to nie inni, wbrew bodaj Sartre'owi. Ani niebo. Ani czyściec. Inni to ciepła woda w kranie i mamałyga do jedzenia. I niech sobie jedzą. To jest właśnie pogodny pesymizm antropologiczny. Katolicyzm zmęczenia, parafrazując Cezarego jak-mu-tam. Mizantropia bez łez.
Młodzieniec spochmurniał i odszedł zasmucony, jak pamiętamy. Ale ostatecznie to nie znaczy, że został finalnie potępiony. Takoż i z bliźnimi naszymi ("biomasą", jak to ostatnio się tu mówiło).
-
Ale jednak chłopcy wszystkich szczebli zaskoczyli mnie. Myślałem, że są bardziej subtelni w kłamstwach i krętactwach, słowem że mają większą klasę.
No właśnie, to samo sobie myślę. Nie oczekiwałem wiele, ale myślałem, że trochę klasy okażą. Myślałem, że znajdą się tacy, którzy zachowają się jak dżentelmeni na Titanicu.
Ale staram się nie być surowy, bo faktycznie dotyczy to "chłopców wszystkich szczebli". Oglądam świat, jak ten wspomniany przez p. Adimada entomolog, i tylko się dziwię, ale już coraz mniej.
Plus jest taki, że jeśli przeżyjemy to wszystko, to będziemy mogli zacząć od nowa na zdrowszych podstawach, bo już absolutnie bez żadnych złudzeń.
-
Ale jednak chłopcy wszystkich szczebli zaskoczyli mnie. Myślałem, że są bardziej subtelni w kłamstwach i krętactwach, słowem że mają większą klasę.
No właśnie, to samo sobie myślę. Nie oczekiwałem wiele, ale myślałem, że trochę klasy okażą. Myślałem, że znajdą się tacy, którzy zachowają się jak dżentelmeni na Titanicu.
Ale staram się nie być surowy, bo faktycznie dotyczy to "chłopców wszystkich szczebli". Oglądam świat, jak ten wspomniany przez p. Adimada entomolog, i tylko się dziwię, ale już coraz mniej.
Plus jest taki, że jeśli przeżyjemy to wszystko, to będziemy mogli zacząć od nowa na zdrowszych podstawach, bo już absolutnie bez żadnych złudzeń.
Pisząc "chłopcy wszystkich szczebli" świadomie wybrałem formę "chłopcy" a nie "chłopaki".
"Chłopcy" jak to się mówiło w Warszawie, "u szewca gwoździe prostują". "Chłopaki" to brzmi dobrze, zbyt dobrze jak na nich.
Epidemię już zaczynają 'zwijać' i myslę, ze w okolicach Świąt odwołają, odtrąbią sukces dobrej zmiany, 'wspolnoty' polskiej ktorą podziwia świat, medale, premie...etc. Jak mawiał Pietrzak: rąsia-buźka-goździk-klapa, rąsia- buźka-goździk-klapa, ...
Na wieczną wtydu KEP-ską pamiątkę:
To wcale nie wymagało wielkiego charakteru
wasza zgoda i uległość,
Nie mieliście odrobiny koniecznej odwagi
lecz w gruncie rzeczy była to sprawa smaku
Tak smaku
w którym są włókna duszy i chrząstki sumienia
-
Idźmy dalej.
AMBROŻY, BISKUP MEDIOLANU (IV wiek):
"Dlaczego więc w dalszym ciągu Modlitwy Pańskiej Chrystus powiada: „chleba naszego"? Mówi wprawdzie „chleba", ale dodaje epiousion, to znaczy substancjalnego. Nie chodzi o chleb, którym posila się ciało, ale o tamten chleb żywota wiecznego, który podtrzymuje substancję naszej duszy. Dlatego po grecku mówi się epiousios. Łaciński tekst natomiast nazywa ten chleb „powszednim" (coti-dianum) [cotidianus - codzienny; j.]. Grecy określają zbliżający się dzień jako ten epiousan hemeran. Zarówno tekst grecki, jak łaciński wydają się być jednakowo właściwe. Po grecku jedno słowo oddaje jeden i drugi sens. Tekst łaciński używa tylko jednego określenia: „powszedni".
Jeśli jest to chleb powszedni, to dlaczego przyjmujesz go po roku?... Przyjmuj go codziennie, gdyż codziennie może ci udzielić pomocy! Tak żyj, abyś mógł przyjmować każdego dnia! Kto nie jest godzien przyjmować codziennie, nie jest godzien również po roku. Dlatego Hiob codziennie składał ofiarę za swoich synów, aby nie zgrzeszyli czymś w sercu lub w słowie. Słyszałeś przecież, że każdorazowe złożenie ofiary oznacza śmierć, zmartwychwstanie, wniebowstąpienie Pańskie oraz odpuszczenie grzechów. I jeszcze nie chcesz codziennie przyjmować tego chleba życia. Gdy ktoś ma w ciele ranę, potrzebuje lekarstwa. Raną jest to, że ulegamy grzechowi, a lekarstwem - Najświętszy Sakrament." (Cytat za książką "Ojcowie Kościoła Zachodniego o Eucharystii").
Przez trzy pierwsze wieki Kościoła wierni uczestniczący w ofierze Mszy św. ryzykowali, że zginą z rąk pogan, oni i ich wierzące rodziny. Mimo to normą było codzienne uczestnictwo, bo taką naukę Kościół otrzymał od Apostołów (por. Dzieje Ap. 2,46). Dlatego tłumaczenie miłością bliźniego zawieszenia kultu jest absurdalne, bo to by oznaczało, że pierwszy Kościół nie miłował bliźnich, skoro ryzykował życie innych dla praktykowania kultu. Gdyby pierwszy Kościół się mylił, a nowinkarscy duchowni mieliby rację, to z jakiego korzenia wyrastają nowinkarze? Z Kościoła omylnego? Skąd się wziąłeś i kto w ogóle jesteś? Jakie masz korzenie, jakie masz duchowe umocowanie? Kto za tobą stoi? Czy Bóg i pierwszy Kościół, który jest już w niebie, czy jakaś ludzka idea? - chciałoby się spytać.
Później z powodu powierzchowności wiary i letniości wiernych duchowieństwo wymagało już tylko uczestnictwa przynajmniej w dzień Pański i święta. Niechby choć tyle. Ale obecnie zakazuje się wiernym wstępu na Mszę św. powyżej 5 osób, daje się dyspensę z powodu samego lęku przed wirusem (nauka, by bali się bardziej wirusa niż Boga), a nawet prosi się wiernych, by pozostali w domach. Powszechność tego działania może być wstępem do dyspensy w sezonach grypy, w okresach wzmożonego pylenia roślin (alergia), smogu itp. A może nawet z powodu ekologii (np. dojazd na Mszę św. generuje spaliny). Na taką parodię Kościoła zgody nie będzie. A że większość jednak się zgodzi? Nie większość ma rację, tylko Bóg. Gdy Eliasz myślał, że został jedynym wiernym w kraju, wówczas Bóg mu powiedział: "Zostawiłem sobie siedem tysięcy mężów, którzy nie zgięli kolan przed Baalem" (Rzymian 11:2-5). Boża, niezmienna zasada jest taka: zawsze triumfuje Eliasz.
-
Parę refleksji okołokoronowirusowych.
1. Byłem dziś w mieście wojewódzkim średniej wielkości. Kościół piękny, barokowy. Jest adoracja. Cztery osoby (starowinki) więc wchodzę. Mija z pięć minut, kątem oka widzę, że w drzwiach stoi i trwożliwie rozgląda się kolejna babcia, więc wychodzę. Babcia ładnie uśmiecha się i idzie do ławki. W tradycyjnym konfesjonale cały czas siedzi ksiądz emeryt (szósty, więc przestępca) i spowiada normalnie, bez maski, z folią na kratkach. Ksiądz ten zawsze uchodził za wierzącego. Młodych księży z tej parafii nie widać, pewnie dezynfekują się.
2. Drugi etap mojej podróży: hipermarket, bo mam potrzebę zakupową, której gdzie indziej nie mogę uskutecznić. Kłębi się dziki tłum: w każdej alejce po kilka osób, więc w całym sklepie na pewno dobrze ponad setka. Młodzi, starzy, widocznie tu się nie można zarazić. W internecie sanepid poszukuje tych , którzy byli na mszach w różnych kościołach. Słyszał kto, aby szukali kogoś z hipermarketu? O co tu chodzi?
3. Do małej miejscowości przyjeżdża ojciec rodziny, który długimi miesiącami pracuje w Reichu. Przyjechał na święta Bożego Narodzenia na prawie 3 miesiące. Pojechał z powrotem na początku marca. Przedwczoraj pogotowie zabrało z tej miejscowości starszą kobietę. Nikt nie wie co jej jest. Dzieci tego, który wrócił do Rzeszy dostają od kolegów i koleżanek serie sms-ów z informacją, że to ich tato pozarażał całą miejscowość.
4. Ogłoszenia z parafii sprzed tygodnia: gdy na Mszę mogło przyjść 50 osób, na sześciu niedzielnych mszach było łącznie 72 osoby.
-
Depozyt broni się sam. Cytujemy dalej.
TERTULIAN (II / III wiek):
"Słowa "chleba naszego powszedniego daj nam dzisiaj" winniśmy rozumieć raczej duchowo, bo Chrystus jest naszym chlebem. Chrystus nazywa się życiem i chlebem życia: "Jam jest chleb Życia" i nieco wcześniej: "chlebem jest słowo Boże, które zstąpiło z nieba". Również dlatego, że Jego ciało znajduje się w chlebie: "To jest ciało moje". Gdy przeto prosimy o chleb codzienny, żądamy wieczności w Chrystusie i nieodłączania się od jego ciała." (O Modlitwie 6)
AUGUSTYN, biskup Hippony (IV / V wiek):
"Rozumiemy doskonale: „Chleba naszego powszedniego daj nam dzisiaj" (Mt 6, 11) - chodzi tu o twoją Eucharystię, pokarm codzienny. Wiedzą dobrze wierni, co przyjmują, i dobrze to dla nich, że przyjmują chleb codzienny, konieczny w tym życiu. Proszą za siebie, by stali się dobrymi, by wytrwali w dobroci, w wierze, pędząc uczciwe życie. Tego pragną, bo o to się modlą. Jeśliby bowiem nie wytrwali w dobrym życiu, zostaliby oddzieleni od tego chleba. A więc co znaczy: „Chleba naszego powszedniego daj nam dzisiaj"? Tak żyjmy, abyśmy nie zostali oddzieleni od ołtarza." (Cytat za książką "Ojcowie Kościoła Zachodniego o Eucharystii").
Razem z cytowanymi wyżej Cyprianem i Ambrożym mamy tu cztery świadectwa Ojców, że słowa "chleba naszego powszedniego daj nam dzisiaj" odnoszą się w pierwszym rzędzie do Eucharystii. Ale ponieważ Chrystus i Ojcowie nie znali wirusów, gdyż nie mieli super-mikroskopów, dlatego Modlitwę Pańską należałoby ponownie skorygować (pierwszej korekty dokonał Franciszek). Odtąd wierni powinni się modlić: chleba naszego powszedniego daj nam dzisiaj, a gdy wirus, to nie dawaj.
-
Znakiem naszych czasów jest strach. Ludzie boją się dziś dosłownie wszystkiego. Wystarczy się nie bać żeby zostać okrzykniętym wariatem, szaleńcem czy ekstremistą.
To jest znak każdych czasów, dopiero później, gdy kurz opadnie i minie trochę lat, nagle się okazuje, że "kiedyś to było inaczej", a w ogóle to każdy miał dziadka w Powstaniu Warszawskim, a co najmniej Armii Krajowej czy Oświęcimiu. A sam był w Solidarności i oczywiście "wszystko robił, żeby ten system podkopać". Tylko że nie. Ludzie o tyle się mniej bali w dawnych czasach, o ile mieli mniej do stracenia: a skoro przez wieki większa część społeczeństwa "reprezentowała biedę", to jaką to człowiekowi robiło różnicę: czy "zdechnie" od dżumy, czy z głodu, czy może powieszony za kradzież konia albo za okazanie heroizmu w słusznej sprawie. A jak tylko ktoś-coś miał i "się zarobił się", to trzymał trzos przy sobie i strzegł owych bogactw nagromadzonych tu na ziemi.
Co za bzdury.
Tak znamy, znamy - Piastowie nie wierzyli tylko perfidnie wykorzystywali chrześcijaństwo; Średniowiecze był okresem ciemności i zła; w Amerykach chrześcijanie wymordowali 16 pierdyliarów Indian ... a na Westerplatte pili i tarzali się po ziemi....
Wszystko byle nam pokazać, że nie ma wielkości, nie ma świętości nie ma odwagi, nie ma honoru - wszyscy są perfidnymi oszustami i tchórzami a w większości to nawet zwyrodnialcami.
W wyborczej to może i w to wierzą, każdy sądzi po sobie.
2. Drugi etap mojej podróży: hipermarket, bo mam potrzebę zakupową, której gdzie indziej nie mogę uskutecznić. Kłębi się dziki tłum: w każdej alejce po kilka osób, więc w całym sklepie na pewno dobrze ponad setka. Młodzi, starzy, widocznie tu się nie można zarazić. W internecie sanepid poszukuje tych , którzy byli na mszach w różnych kościołach. Słyszał kto, aby szukali kogoś z hipermarketu? O co tu chodzi?
Gdyby szefostwo marketu pozamykało sklepy to by były zamknięte. Gdyby zalecili 5 klientów na raz to by było 5 klientów. Skoro chcą handlować to handlują.
W przeciwieństwie do innych szefów.
4. Ogłoszenia z parafii sprzed tygodnia: gdy na Mszę mogło przyjść 50 osób, na sześciu niedzielnych mszach było łącznie 72 osoby.
Bez względu na to jakie to tragiczne to nie jest zaskakujące.
-
Wszystko byle nam pokazać, że nie ma wielkości, nie ma świętości nie ma odwagi, nie ma honoru - wszyscy są perfidnymi oszustami i tchórzami a w większości to nawet zwyrodnialcami.
Niechże Pan wejdzie na archiwum w rodzaj ultramontes.pl i przeczyta kilkanaście czy kilkadziesiąt kazań, dajmy na to wielkopostnych, adwentowych czy jeszcze innych, z "dawnych, dobrych czasów rycerstwa, heroizmu, głębokiej wiary, honoru, odwagi i wielkości". Uderzające jest to, że czy weźmiemy dzieła kaznodziejskie z V wieku, czy z IX, czy z XIII, czy z XVII, czy z XIX - to właściwie nigdy nie stoi tam coś w rodzaju: "Kochani wierni, jakże pięknie jest żyć w wieku IX / XIII / XVI / etc., kiedy to widzimy tak wiele głębokiej wiary, honoru, odwagi i wielkości, gdy wreszcie bogobojni ludzie, jak kraje szerokie, wierzą ufnie Panu, nie lękają się o doczesność, grzech jest karczowany zawzięcie, a do pełnego ideału pozostało jeszcze tylko przepracowanie paru niuansów...". Przeciwnie: zawsze czytamy, że może i kiedyś było inaczej, ale teraz to już z pewnością apogeum upadku, rozprzężenia, niewiary i tchórzostwa.
Taki np. Salwian z Marsylii, piszący już po chrystianizacji Rzymu: http://www.legitymizm.org/napomnienia-na-koniec-czasu - 17. Wyraża się to choćby w bezwzględnym okrucieństwie, które jest obce barbarzyńcom, a jakże bliskie Rzymianom, którzy przez ściąganie podatków konfiskują wzajemnie swoją własność! (…) Otóż mała garstka konfiskuje majątki wielu ludziom. Dla nich pobór publicznych podatków jest osobistą zdobyczą, a należności skarbowe stanowią tytuł do prywatnych zysków. Czynią tak zaś nie tylko najwyżsi rangą urzędnicy, lecz i ci najniżsi w urzędniczej hierarchii, nie tylko sędziowie, lecz także ich podwładni. (...) 18. Czyż bowiem są gdzieś nie tylko miasta, lecz także municypia i wsie, gdzie nie byłoby tylu tyranów, ilu urzędników? (…) Powstała taka sytuacja, w każdym razie tak powszechne panowanie zbrodni, że ocaleć może tylko ten, kto prowadzi życie występne. (...) Kto bowiem udziela pomocy prześladowanym i udręczonym, skoro gwałtom ludzi nieprawych nie sprzeciwiają się nawet kapłani Pańscy? (…) Większość z nich albo milczy, albo jeżeli nawet zabiera głos, to niewiele różni się od tych, co milczą. (…) Nie chcą bowiem głosić jawnej prawdy, ponieważ nie mogą jej znieść uszy złych ludzi i nie tylko od niej uciekają, lecz wręcz nienawidzą i jej złorzeczą. (...) 21. Dochodzi wręcz do tego, że wielu z nich, bynajmniej nie niskiego pochodzenia i wykształconych w sposób godny człowieka wolnego, ucieka do wrogów, aby nie umrzeć pod ciosami publicznych prześladowań. (…) wolą się jednakże pogodzić z obcym sobie sposobem ich życia, niż znosić ze strony Rzymian dzikie bezprawie. 22. Raz po raz udają się więc czy to do Gotów, czy do bagaudów, czy do innych państw barbarzyńskich, gdziekolwiek panują, i nie żałują tej zmiany miejsca pobytu. (…) Niegdyś obywatelstwo rzymskie nie tylko cieszyło się wielkim uznaniem, lecz także nabywano je za bardzo wysoką cenę. Obecnie każdy sam je odrzuca i ucieka od niego, ponieważ nie tylko stało się czymś bezwartościowym, lecz wzbudza wręcz odrazę. (...) Zatem i dla nas imię chrześcijańskie jest jakby ornamentem. Jeśli używamy tego imienia w sposób niegodny, okazuje się ono ozdobą świń, które przystroiły sobie ryje. (...) 10. Mówię najpierw, że nic nie jest tak występne i tak haniebne, jak to, co ma miejsce podczas widowisk. Tam szczytem zmysłowej przyjemności jest oglądać umierających ludzi albo, co jest jeszcze bardziej przykre od oglądania samej śmierci, to patrzeć, jak dzikie zwierzęta ich rozszarpują i napełniają swoje brzuchy ludzkim mięsem, jak wśród radości widzów jedzą ludzi (…) 15. I z pewnością długo można by teraz mówić o wszystkich amfiteatrach, to znaczy o błaznach, uroczystych korowodach, atletach, linoskoczkach, mimach i innych potwornościach, o których mówienie napawa wstrętem, a czymś przykrym jest znajomość tego rodzaju zła. (…) W teatrze (…) żaden z naszych zmysłów nie jest wolny od błędów (…). Wszystko do tego stopnia przesycone jest rozpustą, że zapewne jakakolwiek mowa na ten temat nie może mieć miejsca bez narażenia na szwank poczucia wstydu. 17. Któż bowiem nie zraniłby poczucia skromności, mówiąc o naśladowaniu tych sprośności, o bezwstydnie wykrzykiwanych słowach, o niemoralnych poruszeniach, o wzbudzających niesmak ruchach ciała.
-
Panie Jotefie, też bardzo lubię starożytność chrześcijańską, do tego stopnia, że zastanawiam się czasem czy w pewnych rzeczach nie popadam w archeologizm. Niemniej na starożytności się nie kończy, dlatego archeologami nie jesteśmy. Mamy rozwój w teologii, o którym mówi św. Wincenty z Lerynu (nie zmiany), ale znowu pewne zmiany w dyscyplinie. Jak Pan ładnie zauważył - kilku starożytnych ojców zalecało Komunię codzienną. Później już mamy inaczej - rzadko kiedy jest codzienna, a św. Jan od Krzyża powie, że jeśli penitent sam prosi spowiednika o pozwolenie na codzienną to trzeba uważać czy to nie wyraz pychy. Polecam jeszcze fragment Piusa XII (część II.III Komunia Święta: https://opoka.org.pl/biblioteka/W/WP/pius_xii/encykliki/mediator_dei_20111947.html#m9 (https://opoka.org.pl/biblioteka/W/WP/pius_xii/encykliki/mediator_dei_20111947.html#m9)), a teraz znowu mieliśmy odwrotność - zjawisko "konsumpcjonizmu eucharystycznego": Udzielamy Komunii Świętej po nabożeństwie majowym, po różańcu, dla tych, którzy nie mogą być na Mszy, z których część po prostu nie chce być na Mszy, bo przyjąwszy Komunię wraca na "Klan". Ogólnie te sprawy dobrze zdaje się kompilować ks. Grzegorz IBP w kazaniu o częstej Komunii Świętej (https://www.youtube.com/watch?v=ra6262bmWIQ (https://www.youtube.com/watch?v=ra6262bmWIQ)).
Panie Jotefie, piszę to jako duchowny, który stara się dostęp wiernym do sakramentów zapewnić i z ograniczeń nie jestem zadowolony, co więcej też krzywo patrzę na to jak poszczególni duchowni za bardzo boją się albo wycofują, jeśli się z tym spotykam (jakkolwiek teraz wielu nie spotykam, ale mimo wszystko), wczoraj przekonywałem jednego, żeby nie odwoływał odwiedzin chorych.
Tak jak napisał pan Gnome - ta ilość mimo wszystko nie dziwi. Ludzie praktykujący co tydzień potrafią nie przyjść na Mszę z powodu "bo byłem na grzybach", "bo byłem na giełdzie" itd. Dobrze, że jeszcze się z tego spowiadają. Ale jak tu od nich wymagać więcej w sytuacji kryzysowej.
Mamy sytuację kryzysową i owszem, również obawiam się co do tego - co to będzie jak się skończy i czy może po prostu ludzie "nie wrócą" (w co wątpię - ale różnie jednak może być). Sytuacja szczególna jednak jest - i owszem, pewnie rozstrzygnie się czy ten wirus jest czy go nie ma, czy i na ile jest groźny itd., ale my znowu nie mamy kompetencji do tego, żeby to rozstrzygnąć. Nie chodzi tu o lęk o siebie. Część się pokieruje lękiem o siebie, część o babcię w domu, część o społeczeństwo (bo - przypomnę po raz kolejny - to jest oficjalna przyczyna - spowolnienie wzrostu zachorowań, przy czym uważam, że obecne ograniczenie jest w tym wszystkim niekonsekwentne i też je krytykuję), bo i takie osoby spotykam. Jeśli ktoś się rzeczywiście się kieruje szczerym to po marketach też nie będzie latał bez potrzeby. Przede wszystkim wymagajmy od siebie.
-
Panie Jotefie, też bardzo lubię starożytność chrześcijańską, do tego stopnia, że zastanawiam się czasem czy w pewnych rzeczach nie popadam w archeologizm. Niemniej na starożytności się nie kończy, dlatego archeologami nie jesteśmy. Mamy rozwój w teologii, o którym mówi św. Wincenty z Lerynu (nie zmiany), ale znowu pewne zmiany w dyscyplinie. Jak Pan ładnie zauważył - kilku starożytnych ojców zalecało Komunię codzienną. Później już mamy inaczej - rzadko kiedy jest codzienna, a św. Jan od Krzyża powie, że jeśli penitent sam prosi spowiednika o pozwolenie na codzienną to trzeba uważać czy to nie wyraz pychy. Polecam jeszcze fragment Piusa XII (część II.III Komunia Święta: https://opoka.org.pl/biblioteka/W/WP/pius_xii/encykliki/mediator_dei_20111947.html#m9 (https://opoka.org.pl/biblioteka/W/WP/pius_xii/encykliki/mediator_dei_20111947.html#m9)), a teraz znowu mieliśmy odwrotność - zjawisko "konsumpcjonizmu eucharystycznego": Udzielamy Komunii Świętej po nabożeństwie majowym, po różańcu, dla tych, którzy nie mogą być na Mszy, z których część po prostu nie chce być na Mszy, bo przyjąwszy Komunię wraca na "Klan". Ogólnie te sprawy dobrze zdaje się kompilować ks. Grzegorz IBP w kazaniu o częstej Komunii Świętej (https://www.youtube.com/watch?v=ra6262bmWIQ (https://www.youtube.com/watch?v=ra6262bmWIQ)).
Panie Jotefie, piszę to jako duchowny, który stara się dostęp wiernym do sakramentów zapewnić i z ograniczeń nie jestem zadowolony, co więcej też krzywo patrzę na to jak poszczególni duchowni za bardzo boją się albo wycofują, jeśli się z tym spotykam (jakkolwiek teraz wielu nie spotykam, ale mimo wszystko), wczoraj przekonywałem jednego, żeby nie odwoływał odwiedzin chorych.
Tak jak napisał pan Gnome - ta ilość mimo wszystko nie dziwi. Ludzie praktykujący co tydzień potrafią nie przyjść na Mszę z powodu "bo byłem na grzybach", "bo byłem na giełdzie" itd. Dobrze, że jeszcze się z tego spowiadają. Ale jak tu od nich wymagać więcej w sytuacji kryzysowej.
Mamy sytuację kryzysową i owszem, również obawiam się co do tego - co to będzie jak się skończy i czy może po prostu ludzie "nie wrócą" (w co wątpię - ale różnie jednak może być). Sytuacja szczególna jednak jest - i owszem, pewnie rozstrzygnie się czy ten wirus jest czy go nie ma, czy i na ile jest groźny itd., ale my znowu nie mamy kompetencji do tego, żeby to rozstrzygnąć. Nie chodzi tu o lęk o siebie. Część się pokieruje lękiem o siebie, część o babcię w domu, część o społeczeństwo (bo - przypomnę po raz kolejny - to jest oficjalna przyczyna - spowolnienie wzrostu zachorowań, przy czym uważam, że obecne ograniczenie jest w tym wszystkim niekonsekwentne i też je krytykuję), bo i takie osoby spotykam. Jeśli ktoś się rzeczywiście się kieruje szczerym to po marketach też nie będzie latał bez potrzeby. Przede wszystkim wymagajmy od siebie.
Pan Jotef ma rację. I nie pomogą tu żadne ekwilibrystyki mniej lub bardziej wyrafinowane, np wyszukiwanie w tekstach starozytnych tematu "ucieczki" od wroga.
Pasterze nie tyle co uciekli od wiernych (odwolywanie wizyt u chorych), ale publicznie pocieszenia i opieki szukają u ministra i w izolacji a nie u Boga. I to jest ta milcząca apostazja, z której ci biskupi się habilitowali ;D. Tragi-komizmem jest w tej sytuacji będzie zwracanie uwagi wiernemu, ze byl na grzybach a nie na nowusie. Wierny moze zapytac: a gdzie ty byleś jak potrzebowałem uczestniczyć w Ofierze? Dezynfekowales się przed telewizorem?
A na koniec, tym tchórzom, należy przypomnieć słowa kard. Dziwisza: nie schodzi się z krzyża.
-
Jeśli tragi-komizmem jest zestawienie sytuacji niebezpieczeństwa z wyprawą na grzyby to trudno... . Lubię Pana, bo i w realu jest Pan całkiem normalny, wobec czego cieszę się, że miałem okazję Pana poznać, ale na forum okropnie ciężko się z Panem dogadać, a mam wrażenie, że na mnie się Pan zawziął. Jednego razu zarzucał mi Pan skłonność ku eutanazji, kiedy się wirusa się nie bałem, a niedawno w sąsiednim wątku zamykanie kościołów, niezgodnie z prawdą, czego nie raczył Pan nawet odwołać.
Co więc z tymi, którzy się nie dezynfekują przed telewizorem i są dostępni? Dezynfekowałem rączki w zakrystii - najczęściej octeniseptem (w innej parafii poczęstowano mnie denaturatem), i to chyba tyle z moich dezynfekcji - i to raczej przed Mszą lub Komunią niż po, czyli ze względu na bezpieczeństwo przystępujących.
Może znowu problem innego grona znajomych. Jeśli chce Pan sprawdzić jak sobie radzę to zapraszam do południowej Wielkopolski. Okolica ładna i malownicza - można się pomodlić, przewietrzyć, Tridentinę mogę odprawić, w ostatnim czasie odprawiam dosyć często.
Pasterze nie tyle co uciekli od wiernych (odwolywanie wizyt u chorych), ale publicznie pocieszenia i opieki szukają u ministra i w izolacji a nie u Boga.
Jeśli tak się dzieje to owszem. Ten, o którym pisałem ostatecznie nie odwołał. A i biskup, który przystosował szybko zalecenia do niekonsekwentnych wymagań co do ilości osób w kościele (z czego też się nie cieszę) akurat w sprawie odwiedzin chorych napisał, żeby ich nie odwoływać i nie unikać.
-
Przeciwnie: zawsze czytamy, że może i kiedyś było inaczej, ale teraz to już z pewnością apogeum upadku, rozprzężenia, niewiary i tchórzostwa.
Bo zawsze jest coś do poprawy. Dlatego zawsze było co strofować. Co wcale nie przeczy temu, że najpierw było lepiej (I-III wiek), później było gorzej (romans z cesarstwem i bój z pokusami cezaropapizmu), a obecnie jest już bardzo źle. Bo czy kiedykolwiek w historii Kościoła uroczyście wniesiono bożka do świątyni w asyście najwyzszego duchowieństwa? Pismo Święte Starego Testamentu uczy nas, jak poważny jest to grzech. O królu Judy Manassesie czytamy:
"Posąg Aszery, który sporządził, postawił w świątyni, o której Pan powiedział do Dawida i do syna jego, Salomona: W świątyni tej i w Jeruzalem, które wybrałem ze wszystkich pokoleń Izraela, kładę moje Imię na wieki. (...). Wtedy Pan powiedział przez sługi swoje - proroków - te słowa: Ponieważ Manasses, król judzki, popełnił te ohydne grzechy - gorsze zło aniżeli wszystko, co czynili Amoryci przed nim - i nawet Judę doprowadził do grzechu przez swoje bożki, przeto tak mówi Pan, Bóg Izraela: Oto Ja sprowadzam zagładę na Jeruzalem i na Judę, tak iż wszystkim, którzy o tym usłyszą, zadzwoni w obu uszach." (II Księga Królów 21:1-12)
Jak to możliwe, by duchowni umieścili posąg demona w świątyni, w której jest imię Jezus? Musiało spełnić się to, co Pan Jezus zapowiedział, że "nieprzyjaciel nasiał życicy między pszenicą" (Mat. 13,25). Pszenica "to synowie Królestwa, a życica to synowie złego" (Mat. 13,38). Słudzy chcieli od razu usuwać chwast z tego świata, ale Jezus mówi: "Nie! Abyście czasem, zbierając życicę, nie wykorzenili razem z nią i pszenicy" (Mat. 13,29). Co można rozumieć tak: gdyby od razu karać błądzących potępieniem wiecznym, to wśród nich wykorzenionoby też tych, którzy dziś wprawdzie błądzą i wyglądają jak chwast, ale w rzeczywistości są pszenicą, bo z czasem zrozumieją swój błąd i nawrócą się. Takim trzeba dać czas na opamiętanie, dlatego "pozwólcie obojgu rosnąć razem aż do żniwa; a w czasie żniw powiem żniwiarzom: Zbierzcie najpierw życicę i zwiążcie ją w snopki do spalenia; a pszenicę zgromadźcie do mojego spichlerza" (Mat. 13,30).
-
Ja też Księdza bardzo lubię.
Nieporozumienie polega na tym, ze z jednej strony wyrazam się nieprecyzyjnie, bo np piszę w pierwszej osobie " a gdzie ty byles?". Jest to tylko zabieg stylistyczny- uogolnienie.
Z drugiej strony Ksiądz każdą krytykę (KEPu, duszpasterzy etc) bierze do siebie. Proszę, jesli mogę tak powiedziec, brac przyklad z x. Paulussa.
Tak naprawdę, to tylko on potrafi celnie i szczerze powiedziec jak tragiczna jest kondycvja duchowienstwa. Odnosze nawet wrazenie, ze swiadomosc na jakiej pustyni duchowej pracuje dodaje mu skrzydeł...traktuje to jako "zawodową" szansę.
"Zaraza" jest tak wlasciwie "szansą" dla chrzescijanina.
Wiem, ze czytają nas kurialisci. Wiec podpowiedzmy takim tchorzliwym biskupim lanserom:
1. Zadzwoncie i ustawcie ekipę TVP z tragarzami pod zakaźnym,
2. Pokazcie się w zakaźnym szpitalu - koniecznie bez maseczki!
Niestety - to nie do Księdza(!) - na naszych oczach obnażona zostala apostazja hierarchii i cicha slawa szeregowych kaplanów, ktorym Pan odpłaci - kaplanom, ktorzy nie dezynfekują się przed TV. Zreszta slowa "dezynfekowac sie" w kontekscvie spozywania alkoholu nauczyli mnie księża.
PS
. Jednego razu zarzucał mi Pan skłonność ku eutanazji, kiedy się wirusa się nie bałem, a niedawno w sąsiednim wątku zamykanie kościołów, niezgodnie z prawdą, czego nie raczył Pan nawet odwołać.
Sklonnosci do eutanazji nie zarzucałem Ksiedzu tylko cytowanej przez p. Gnom wypowiedzi: " lepiej umrzeć niż zgłupieć". Samo pisanie/mowienie takich tekstow jest co najmniej niezreczne, zwlaszcza w ustach kaplana. Ale wyjasnilismy te sprawę chyba tydzien temu?
Co do zamykania kosciolow w Rzymie... znowu prosze nie brac tego do siebie, takiej wladzy Ksiedzu nie przypisuję.
A propos zamykania kosciolow ;D na mily Bóg, przeciez koscioly w Polsce w wiekszosci sa pomiedzy mszami zamykane na klucz. Czasami tylko mozna w kruchcie przykleknąć przed kratą. I takjuz jest od lat 80-tych. Temat byl poruszany na fk. Wynika to z upadku kultu eucharystycznego. Swiatynia nie jest juz szczegolnym miejscem na modlitwę - protestantyzacja.
-
Panie Jotefie, też bardzo lubię starożytność chrześcijańską, do tego stopnia, że zastanawiam się czasem czy w pewnych rzeczach nie popadam w archeologizm. Niemniej na starożytności się nie kończy, dlatego archeologami nie jesteśmy. Mamy rozwój w teologii, o którym mówi św. Wincenty z Lerynu (nie zmiany), ale znowu pewne zmiany w dyscyplinie. Jak Pan ładnie zauważył - kilku starożytnych ojców zalecało Komunię codzienną. Później już mamy inaczej - rzadko kiedy jest codzienna, a św. Jan od Krzyża powie, że jeśli penitent sam prosi spowiednika o pozwolenie na codzienną to trzeba uważać czy to nie wyraz pychy. Polecam jeszcze fragment Piusa XII (część II.III Komunia Święta: https://opoka.org.pl/biblioteka/W/WP/pius_xii/encykliki/mediator_dei_20111947.html#m9 (https://opoka.org.pl/biblioteka/W/WP/pius_xii/encykliki/mediator_dei_20111947.html#m9)), a teraz znowu mieliśmy odwrotność - zjawisko "konsumpcjonizmu eucharystycznego": Udzielamy Komunii Świętej po nabożeństwie majowym, po różańcu, dla tych, którzy nie mogą być na Mszy, z których część po prostu nie chce być na Mszy, bo przyjąwszy Komunię wraca na "Klan". Ogólnie te sprawy dobrze zdaje się kompilować ks. Grzegorz IBP w kazaniu o częstej Komunii Świętej (https://www.youtube.com/watch?v=ra6262bmWIQ (https://www.youtube.com/watch?v=ra6262bmWIQ)).
Też odnoszę wrażenie, że bierze Ksiądz do siebie krytykę skierowaną do innych. Niepotrzebnie, bo krytyka nie dotyczy szeregowych księży, którzy nie odpowiadają za cudze decyzje - chyba że je popierają.
W tym co napisałem, chodziło o to, że skoro hierarchia już przedtem przestała kłaść nacisk na codzienne spożywanie Eucharystii, to niech już tej struny obecnie nie przeciągają aż do zerwania. Skoro z decyzji obecnych biskupów można wnioskować, że dla Eucharystii ryzykować zdrowiem nie wolno, to jest to zrywanie struny, dlatego należy to korygować za pomocą Pisma Świętego i Ojców Kościoła, żeby ludzie byli świadomi, czym jest Eucharystia i czy dla niej należy ryzykować. Chyba Ksiądz z tym nie polemizuje?
Tak jak napisał pan Gnome - ta ilość mimo wszystko nie dziwi. Ludzie praktykujący co tydzień potrafią nie przyjść na Mszę z powodu "bo byłem na grzybach", "bo byłem na giełdzie" itd. Dobrze, że jeszcze się z tego spowiadają. Ale jak tu od nich wymagać więcej w sytuacji kryzysowej.
Duchowni powinni ludziom mówić, czego wymaga Chrystus. To wystarczy. Resztę Bóg zostawia ludzkiej wolności woli, swobodzie wyboru. Bóg chce zbawienia wszystkich ludzi, ale też chce, by odbyło się to na Jego warunkach. Jego warunki to odnawianie się w Duchu Chrystusa (Efez. 4,22-24; Kol. 3,9-10), czyli przez stałą przemianę na lepsze z pomocą sakramentów. Próby, choroby itp. służą do tego, żeby przemiana postępowała, żeby ludzie robili postępy przez przełamywanie egoizmu, pokus, lęku przed światem itp.. A jeśli upadną, żeby uczyli się na tym błędzie, by go już nie powielać. Jeśli wierny nie akceptuje tej przemiany, to Bóg go w Kościele nie chce: "Nie dawajcie psom tego co święte" - mowa m.in. o Eucharystii (Didache). Czego wymaga Chrystus w okresie zarazy? Ojcowie Kościoła uczą nas, że na pewno nie dyspens, próśb i decyzji, z których wynika nauka, że dla kultu Boga ryzykować zdrowiem nie wolno. Nie wolno, bo biskupi zabronili wchodzić na szóstego. Nie wolno ryzykować zdrowiem dla Boga! - taka nauka poszła do wiernych. Bardzo poważna sprawa. Męczennicy i szpitalnicy w niebie złapali się za głowy. I wierni świadomi powagi sytuacji mają tu milczeć? I pewnie w sprawie pachamamy też?
Przywołał Ksiądz Wincentego z Lerynu. I bardzo dobrze. On napisał tak:
WINCENTY Z LERYNU (IV/V wiek), COMMONITORIUM:
"(1) Otóż często usilnie i z ogromnym przejęciem wywiadywałem się u wielu świętością i wiedzą jaśniejących mężów, jakim to sposobem, posługując się jakąś pewną, a przy tym ogólną i prawidłową metodą, odróżnić mógłbym prawdę wiary katolickiej od błędów przewrotnych herezji. Na to zawsze, od wszystkich prawie taką otrzymywałem odpowiedź, że czy to ja czy kto inny zechce wyłowić oszustwa pojawiających się na widowni heretyków, nie wpaść w ich sidła i zdrowo, niewzruszenie wytrwać w zdrowej wierze, ten musi dwojakim sposobem wiarę swoją z pomocą Bożą ubezpieczyć: po pierwsze powagą Prawa Bożego [tzn. Pisma Św. - j.], po drugie podaniem Kościoła katolickiego. (2) Tu mógłby zapytać ktoś: Jak to, jeżeli kanon Pisma świętego jest doskonały i pod każdym względem aż nadto sobie wystarcza, to po cóż jeszcze dołączać do niego powagę kościelnego rozumienia? Otóż dlatego, że Pismo święte, wskutek właściwej mu głębi, nie wszyscy w jednym i tym samym znaczeniu przyjmują, lecz ten tak, a ów inaczej jego zwroty wykłada, tak że na pozór niemal ilu ludzi, tyle pojmowań z niego wysnuć można. (...) Wobec takiej ogromnej gmatwaniny błędów jest rzeczą wprost konieczną wytyczyć linię wykładu pism prorockich i apostolskich według prawidła kościelnego i katolickiego czucia. (3) W samym zaś znowu Kościele trzymać się trzeba silnie tego, w co wszędzie, w co zawsze, w co wszyscy wierzyli. To tylko bowiem jest prawdziwe i właściwie katolickie, jak to już wskazuje samo znaczenie tego wyrazu, odnoszące się we wszystkim do znamienia powszechności. A stanie się to wtedy dopiero, gdy podążymy za powszechnością, starożytnością i jednomyślnością. Podążymy zaś za powszechnością, jeżeli za prawdziwą uznamy tylko tę wiarę, którą cały Kościół na ziemi wyznaje; za starożytnością, jeżeli ani na krok nie odstąpimy od tego pojmowania, które wyraźnie podzielali święci przodkowie i ojcowie nasi; za jednomyślnością zaś wtedy, jeżeli w obrębie tej starożytności za swoje uznamy określenia i poglądy wszystkich lub prawie wszystkich kapłanów i nauczycieli.
(4). Więc cóż ma uczynić chrześcijanin-katolik, jeśli jakaś cząsteczka Kościoła oderwie się od wspólności powszechnej wiary? Nic innego, jeno przełoży zdrowie całego ciała nad członek zakaźny i zepsuty. A jak ma postąpić, jeśliby jakaś nowa zaraza już nie cząstkę tylko, lecz cały naraz Kościół usiłowała zakazić? Wtedy całym sercem przylgnąć winien do starożytności: tej już chyba żadna nowość nie zdoła podstępnie podejść. Cóż zaś, jeśliby w obrębie dawności wyłowiono błąd dwóch czy trzech ludzi albo jednego miasta albo nawet jakiejś dzielnicy? Wtedy przede wszystkim starać się będzie nad zuchwalstwo czy nieświadomość kilku osób przełożyć powzięte w dawnych czasach postanowienia soboru powszechnego, jeśli takie istnieją. A jeśliby wypłynęła sprawa taka, co do której nic podobnego się nie znajdzie? Wtedy będzie się starał zebrać poglądy przodków i radzić się ich w tej mierze, rozumie się poglądy tych tylko przodków, którzy, choć żyli w rożnych miejscach i czasach, wytrwali jednak w społeczności i wierze jednego Kościoła powszechnego i okazali się przez to miarodajnymi nauczycielami; a to, co ci wszyscy jak jeden mąż – nie ten lub ów tylko – w jednym i tym samym duchu, otwarcie, często, wytrwale przyjmowali, pisali i uczyli – to niech uważa za niewątpliwy drogowskaz wiary.
(...)
(26) Dlatego, gdy często do tych rzeczy myślą wracam, zdumiewa mnie wprost to szaleństwo, to bezbożne zaślepienie, ta namiętność błądzenia, znamionująca niektórych ludzi. Nie zadowalają się oni prawidłem wiary, w przeszłości raz przekazanym i przyjętym, ale ustawicznie czegoś nowego szukają, zawsze usiłują coś do religii dodać, coś zmienić lub ująć, jakby to nie był niebieski dogmat, raz na zawsze objawiony, lecz jakiś ziemski pomysł, który trzeba udoskonalać ciągłymi poprawkami [proroctwo przeciw modernistom? – j.], a raczej ciągłą krytyką. A przecież boskie wyrocznie głoszą: „Nie przesuwaj granic, które założyli ojcowie twoi”, „Nie prawuj się ze sędzią”,”Kto rozrzuca płot, tego wąż ukąsi”; zwłaszcza owo słynne powiedzenie apostolskie, którym niby jakimś duchowym mieczem często już wycinano i w ogóle wycinać trzeba zbrodnicze nowości wszelakich herezji: „Tymoteuszu, strzeż powierzonej prawdy (depositum), unikając bezbożnych nowinek i sprzeczności błędnie tak zwanej wiedzy; bo oto niektórzy, wyznając ją, od wiary odpadli.” I mimo tych słów są jeszcze ludzie tak bezczelni, tak bezwstydni, tak uparci, że nie uginają się pod ciężarem tylu słów Bożych, nie łamią się pod takim naciskiem, nie kruszą pod takim młotem – że ich nawet takie gromy nie miażdżą! „Unikaj”, rzecze, „bezbożnych nowinek”. Nie mówi: unikaj starożytności, nie mówi: unikaj dawności; owszem zgoła coś przeciwnego z tamtych słów wynika. Jeśli bowiem należy unikać nowinek, to trzymać się trzeba dawności; jeśli bezbożna jest nowość, to święta jest dawność. „I sprzeczności” ciągnie dalej „błędnie tak zwanej wiedzy”. Zaprawdę błędną nazwę noszą nauki heretyków: nieuctwo podaje się tu za naukowość, mglistość za jasność, mroki za światło. „Te oto”, rzecze, „niektóre wyznając, odpadli od wiary”. Co takiego wyznając, odpadli, jeśli nie jakąś nową i nieznaną naukę? Posłuchaj, co niektórzy z nich mówią: „Przyjdźcie, wy nierozumni i nędzni, których powszechnie nazywają katolikami, i nauczcie się wiary prawdziwej, której oprócz nas nikt nie zna, która przez wiele wieków przedtem ukryta była, teraz zaś została objawiona i odsłonięta; lecz uczcie się ukradkiem i cichaczem, bo tak wam będzie miło. A dalej: Gdy się sami nauczycie, uczcie drugich potajemnie, by świat nie słyszał, a Kościół nie wiedział. Tylko nielicznym dane jest pojąć głębie tak wielkiej tajemnicy.” Czyż nie są to słowa owej nierządnicy, która w przypowieściach Salomona „przywołuje do siebie przechodniów, spieszących drogą swoją”? „Kto z was”, mówi ona, „jest najgłupszy, niech zawróci do mnie”. Niespełna zaś rozumu będących zaprasza tymi słowy: „Po chleb kryjomy z rozkoszą sięgajcie i wodę słodką ukradkiem pijcie.” Co następuje dalej? „Ale ów nie wie, że synowie ziemi marnie giną u niej.” Któż to są ci synowie ziemi? Niech wyłoży Apostoł: „Co”, rzecze, „od wiary odpadli”.
(...)
(28) Może jednak ktoś zapyta: Jak to? Więc nie będzie w Kościele Chrystusowym żadnego postępu religii?
Owszem, powinien być i to jak największy. Bo kto by tak źle ludziom życzył, a Boga tak nienawidził, żeby usiłował nie dopuścić do tego? Ale ten postęp niech będzie naprawdę postępem wiary, a nie zmianą. Boć przecież istota postępu na tym polega, że rzecz jakaś rozrasta się w sobie; istota zaś zmiany na tym, że rzecz jakaś przechodzi w zupełnie inną. Niechże więc wzrasta i olbrzymie nawet postępy czyni zrozumienie, wiedza, mądrość tak w każdym z osobna, jak u ogółu, tak w jednostce, jak w całym Kościele, według poziomu lat i wieków, ale koniecznie w swojej jakości, to jest w obrębie tego samego dogmatu, w tym samym duchu, w tym samym znaczeniu. (…) To samo więc, co na tej roli Kościoła Bożego zasiała wiara ojców, powinni synowie pracowicie hodować i pielęgnować, to samo powinno rozkwitać i dojrzewać, to samo wzrastać i wydoskonalać się. Godzi się bowiem owe prastare dogmaty niebieskiej filozofii z postępem czasu pielęgnować, szlifować, gładzić, ale nie godzi się ich zmieniać, obcinać, kaleczyć. Mogą nabierać wyrazistości, jasności i zróżnicowania, ale muszą zachować zupełność, nieskażoność i swoistość. (31) Bo gdyby raz dopuszczono do tej świętokradzkiej swawoli, strach pomyśleć, jakie by za tym poszło niebezpieczeństwo wykorzenienia i zniweczenia religii. Po odrzuceniu bowiem jakiejkolwiek cząstki dogmatu katolickiego, już jakby z nałogu i swawoli, odrzucać się będzie dalsze: to tę, to ową, znowu jakąś inną. A takie odtrącanie jednej cząstki po drugiej czyż inny może mieć skutek ostateczny, niż odtrącenie całości? (…) Oby miłosierdzie Boże uchroniło serca wiernych od tej zbrodni; ten szał niech raczej przy bezbożnych zostanie! (32) Chrystusowy zaś Kościół, sumienny i przezorny stróż powierzonych mu dogmatów, niczego w nich nigdy nie zmienia, niczego nie uszczupla, niczego nie dodaje, nie odcina rzeczy koniecznych [np. udział wiernych w Mszy św. - j.], nie dokłada zbytecznych [np. dyspensa z powodu samego lęku i prośba, by nie przyłazić na Mszę], nie traci swoich, nie przywłaszcza sobie cudzych, lecz z wszelką usilnością stara się o to jedno, by dawnymi prawdami wiernie i mądrze zawiadywać; by to, co przeszłość pozostawiła w postaci nierozwiniętej i zaczątkowej, opracować i wygładzić; by to, co było już wyrażone i wyłuszczone, skrzepić i utrwalić; a to, co było już utrwalone i określone, ochronić.
(…)
Mówiliśmy wyżej, że taki był zawsze i jest po dziś dzień zwyczaj katolików, że prawdziwą wiarę tymi dwoma sposobami stwierdzają: po pierwsze powagą Pisma świętego, po wtóre podaniem Kościoła katolickiego. Nie dlatego, żeby Pismo święte samo nie wystarczało sobie we wszystkim, lecz że niektórzy według swego widzimisię słowa Boże wykładają i błędy wszczynają. I dlatego trzeba rozumienie niebieskiego Pisma oprzeć na jednym prawidle czucia kościelnego, ale w tych tylko głównie zagadnieniach, na których spoczywają podwaliny całego dogmatu katolickiego. Mówiliśmy także, że w samym Kościele uwzględnić trzeba jednomyślność, przejawiającą się zarówno w powszechności, jak i starożytności, żeby z nieskażonej jedności nie popaść w odszczepieństwo i nie stoczyć się z wyżyny starożytnej religii w heretyckie nowości. Powiedzieliśmy również, że w obrębie dawności Kościoła bardzo bacznie przestrzegać trzeba dwóch zasad, którymi przejąć się winni wszyscy unikający herezji: po pierwsze zbadać, czy wszyscy kapłani Kościoła katolickiego w dawnych czasach nie wydali mocą powagi soboru powszechnego jakichś orzeczeń; po wtóre uciec się w razie pojawienia się jakiegoś nowego zagadnienia nie rozstrzygniętego jeszcze w taki sposób, do zapatrywań świętych ojców, ale tylko tych, którzy – każdy w swoim czasie i miejscu – przez wytrwanie w jedności obcowania i wiary stali się miarodajnymi nauczycielami, i uznać bez żadnych wątpliwości za prawdziwą katolicką naukę to, czego się ci ojcowie jednoznacznie i jednomyślnie trzymali.
(...)
W końcu musiałby człowiek taki [zwolennik nowości] pogardzić całym Kościołem Chrystusowym, jego nauczycielami, apostołami, a zwłaszcza błogosławionym apostołem Pawłem, jakby śmieciami jakimiś: Kościołem dlatego, że nigdy nie odstąpił od piastowania i rozwijania raz mu przekazanej wiary; świętym Pawłem zaś dlatego, że napisał: „Tymoteuszu, strzeż powierzonej prawdy, unikając bezbożnych nowinek!” a także: „Gdyby wam kto zwiastował co innego, niż coście otrzymali, niech będzie wyklęty.” Jeżeli więc nie wolno naruszać ani określeń apostolskich ani orzeczeń Kościoła, którymi na podstawie świętej jednomyślności, ożywiającej powszechność i starożytność, wszystkich zawsze heretyków, a ostatnio Pelagiusza, Celestiusza i Nestoriusza zupełnie słusznie potępiono – przeto wszyscy katolicy, którzy chcą okazać się prawowitymi synami Matki-Kościoła, muszą stanowczo całym sercem przylgnąć i nad życie pokochać świętą wiarę świętych ojców, a bezbożne nowości bezbożnych ludzi przekląć (…).”
-
Dziękuję za odpowiedzi. Parę rzeczy rozróżnię: rzeczywiście wypowiedź Pana Rysia wziąłem do siebie, wypowiedź Pana Jotefa nie do siebie, tylko do sytuacji.
Przepraszam jeśli zbyt emocjonalnie się odniosłem, ale Pana (Rysia) wypowiedzi robią wrażenie ataku "ad personam". W sąsiednim wątku, w którym pisałem właściwie na ten sam temat co tutaj, choć wątek było o prawosławiu, napisałem "nasze" dyspensy - w sensie wdrożone u nas. Z tego "nasze" zrobić się Pan zdawał argument typu "wy" i przeskoczył Pan do zamknięcia kościołów (przepraszam, nie spostrzegłem, że chodzi o Rzym).
Panie Rysiu, nie biorę do siebie krytyki KEPu, tylko jedna rzecz - krytykujmy każdego za to co trzeba. Wiem o różnych nadużyciach, problemach, o przypadkach chamstwa czy czegokolwiek tam jeszcze wśród duchowieństwa - ale jak napisałem gdzie indziej - nie żyję w takiej atmosferze jaką Pan opisuje i nie można doświadczenia z tą czy inną kurią rozciągnąć na cały Kościół, stąd też - pomimo spotykania różnych, a nawet wielu złych rzeczy (wydaje mi się, że "nasz wspólny mianownik" to postrzeganie kryzysu posoborowego, chociaż mamy różne zdania na temat jego przyczyn, skutków, środków potrzebnych itd.) nie mogę powiedzieć o duchowej pustyni w stylu "wszyscy źli a ja dobry", no dobra "ja i ks. Pauluss" :) . Tutaj dyskutowałem z Panem Jotefem na temat dopuszczalności tudzież słuszności dyspensy, a Pan wszedł w to z argumentami o uciekaniu od wiernych - to zaraz powoduje, że muszę się do tego odnieść i stąd "autoapologia". Owszem, te sytuacje są (niestety w międzyczasie doszła do mnie wiadomość o księdzu, który mając 8 wiernych w kościele trzem zalecił wyjść). Przed wysłaniem odpowiedzi myślałem czy słusznie zamieszczać taką "autoapologię" - wydało mi się, że tak, bo właśnie rzecz w tym, żeby zacząć od siebie. Widzę różne podejścia, często jest strach, ale nierzadko też przezwyciężany (jak podany wyżej przykład nieodwołanych wizyt u chorych).
Nie wiem czy czytają nas kurialiści, ale właśnie w kontekście zaczynania od siebie nie wypadałoby mi odsyłać kogoś do kurii (zresztą kurialistów z różnych kurii też poznałem różnych - od takich o jakich Pan pisze do całkiem porządnych) ale starać się pomóc. Nie wiem jak wygląda kwestia dopuszczenia księdza do osoby zarażonej - czy jest ujednolicona wszędzie czy to zależy od szpitala i od księdza.
Teraz do Pana Jotefa (chociaż jeszcze tutaj ujmę kwestię, którą poruszył Pan Rysiu - szukania opieki i pocieszenia u ministra).
Ponieważ sytuacja się zmienia, rozmawiamy o dwóch rzeczach jednocześnie: jedna - to sama dyspensa (niezwiązana jeszcze z limitowaniem, chociaż już praktycznie powiązana z ograniczeniem do pięćdziesięciu), druga - to dostosowanie się do ograniczenia do pięciu osób. Z tym drugim też się nie zgadzam, o czym już napisałem. I tutaj mój pozytywny stosunek do ministra wcześniej wyrażony również uległ ochłodzeniu. Jednak - mimo wszystko - bronię dyspensy.
Pojawiają się pewne wskazania co do zagrożenia, które nie wynika z tego czy ludzie przystępują do Komunii tylko ogólnie rzecz biorąc do tego, że ludzie masowo się gromadzą. U nas (na początku, teraz już jest inaczej), zdaje się w przeciwieństwie do Włoch (gdzie kościoły zamknięto a knajpy działały), nie dotyczyło to tylko czy bardziej kościołów ale ogólnie masowych imprez/ zgromadzeń i miejsc zagrożonych (np. restauracji). Dyspensą dostosowano się do tego, aby wspomóc państwo w spowalnianiu wzrostu zarażeń (owszem - może się okazać, że to wszystko spisek banksterstko-masoński ale nie jesteśmy w stanie tego na chwilę obecną sprawdzić i stosowaliśmy się do wskazań, które, na tamten czas, nie wydawały się szczególnie wymierzone w Kościół). Nie wydaje mi się, żeby tutaj szło o szukanie
Argument typu "Ale przecież Pan Jezus nie dopuści do tego, żeby się zarazić" postrzegam trochę tak jak zalinkowany w wątku o prawosławiu ks. Michał FSSP (https://youtu.be/HWaSdVw-yEI?t=1925 (https://youtu.be/HWaSdVw-yEI?t=1925)) - w wątku był o prawosławiu, więc można mieć wrażenie, że był skierowany przeciw stanowisku prawosławnemu (nie wiem jaka była intencja zamieszczenia tego akurat tam), ale tam odnosiłem się do niego jako do jego samego (nie chodziło mi o prawosławie). Argument ten przypomina mi argument nieobeznanych w teologii objawieniologów "Ale przecież Pan Bóg nie pozwoli na to, żeby diabeł się pod Matkę Bożą podszył"... A jednak i takie zło Pan Bóg dopuszczał, o czym sami mistycy świadczą. Zatem - sam uważam, że nie należy unikać Eucharystii ze względu na możliwość zarażenia. Nie mamy wprawdzie pewności, że przy tej okazji się nie zarazimy (np. - bo ksiądz nie umył rąk), ale nie mamy też pewności czy nie zarazimy się pomimo tego gdziekolwiek i rzeczywiście nie miałoby sensu unikanie Eucharystii jeśli nie unika się innych zagrożeń.
Poza tym sytuacja jest szczególna ze względu na masowość - poza tym mamy przypadki nie narażania zdrowia. Jeśli dziewięciolatek jest chory to mama nie mówi mu "najpierw kościół, a potem zdrowie", ale powie, żeby został, a może nawet zostanie z nim, i nikt jej nie oskarża o za małą wiarę o do Eucharystii.
Wobec tego jeśli narażamy się na niebezpieczeństwo to mimo wszystko się narażamy. Inna rzecz - na ile się narażamy. Tu się z Panem zgadzam, że źle jest unikać kościoła a nie unikać np. marketu, jakkolwiek rządowa propaganda (nie używam tego słowa na razie w złym znaczeniu) dotyczyła nie tylko tego, żeby nie iść do kościoła, ale tego, żeby w miarę możliwości poruszać się jak najmniej (stąd akcje zostań w domu itd.). Gorliwsze osoby i tak do kościoła starały się przybyć. Część tych, którzy zostali to albo ludzie w rodzaju rzeczonych "grzybiarzy" albo ludzie, którzy rzeczywiście się boją i mało wychodzą.
Porównanie z marketem - chociaż naświetla nam sporo rzeczy - jednak nie jest najlepsze. Jeśli do kościoła regularnie w niedzielę uczęszcza jakieś 30 - 40 % ludzi, powiedzmy, że w porywach 50% (szczególnie w mieście), to ta duża ilość ludzi w markecie nie świadczy o tym, że ludzi "tu przyszli a tam nie przyszli".
dla kultu Boga ryzykować zdrowiem nie wolno. Nie wolno, bo biskupi zabronili wchodzić na szóstego. Nie wolno ryzykować zdrowiem dla Boga! - taka nauka poszła do wiernych.
W kontekście ograniczenia do pięciu osób zgadzam się z Panem. Możemy doprecyzować - podobnie jak, z tego co wiem, we Włoszech, nie tyle zabronili co się natychmiast przystosowali (tu znowu doprecyzowanie - nie wiem jak to wygląda w poszczególnych diecezjach...), co smuci, bo mógłby ktoś chociaż powiedzieć rządzącym "weźcie się ogarnijcie". Ale nie zgadzam się w kontekście wcześniejszych działań - należy zauważyć, że dyspensie jednocześnie towarzyszyła propozycja pomnożenia odprawianych Mszy (konsekwentnie - unikając dużych zgromadzeń staramy się pomóc ludziom je zmniejszając przez pomnożenie), za co akurat hierarchia zbierała "baty" z drugiej strony.
Tu należy jeszcze mieć na uwadze - to może brzmieć jak pewne usprawiedliwienie - że w tym wszystkim jest trudność dostosowania się do czegoś co nagle na nas spadło. Osobiście dziwię się księżom, którzy są w stanie ludzi z kościoła wyprosić albo wyrażać niezadowolenie z dwóch osób więcej. Wydaje mi się, że nie mogą się odnaleźć w takiej sytuacji - wydaje im się, że to dobrze, bo to zdrowie, bo to "nasz rząd" itd. - w tym wszystkim nie zauważają braku konsekwencji tych decyzji.
Panu Sławkowi dziękuję, jakkolwiek tutaj akurat zrównoważenia emocjonalnego mi brakowało, bom się zdenerwował.
-
. Osobiście dziwię się księżom, którzy są w stanie ludzi z kościoła wyprosić albo wyrażać niezadowolenie z dwóch osób więcej. Wydaje mi się, że nie mogą się odnaleźć w takiej sytuacji - wydaje im się, że to dobrze, bo to zdrowie, bo to "nasz rząd" itd.
A ja przekornie ale serio, usprawiedliwiam takiego wikarego czy proboszcza.
Pozostawiony przez biskupow, ktorzy w tri-miga zaakceptowali wszystkie propozycje ministra, biedny kaplan naraza swoich wiernycvh na horrendalne kary pieniężne. Sytuacja jest trudna, bo za takim ksiedzem nikt murem nie stoi, a juz na pewno nie hierarchia.
Gdybym byl ksiedzem to bym ostrzegł wiernych, ze wchodzą na swoją odpowiedzialnosc. Zyjemy bowiem w kraju zdecydowanie wrogo nastawionym do obywatela, hierarchii ulepionej nie ze spiżu a plasteliny no i posterunkowy przyzwyczajony został do 'ratowania budzetu panstwa' chowając się w krzakach z radarem i waląc mandaty.
Caly czas chodzi mi po glowie ta odwaga w zwalczaniu Mszy Trydenckiej a teraz jakos odwaga wyparowała.
Przypomina mi sie proboszcz, ktory w czasach Benedykta powiedzial cos takiego: "tak ...coś...słyszałem, że papież interesuje sie liturgią". Ten proboszcz nie wiedzial, ale 'cos slyszał'. Teraz taki proboszcz z biskupem są specjalistami od epidemi. Oni "wiedza co mają robić" w czasach epidemi. Nie tak jak w sprawie MPSP o którym tylko jeden z drugim "coś słyszał".
Unikajmy koronawirusa - oczywiscie, to jasne. Ale jako chrzescijanie powinnismy bardziej strzec się biskupa miejsca. Pan nasz powiedział abysmy bardziej unikali tego ktory duszę zabija bo koronawirus zabija tylko ciało.
PS
http://yvesdaoudal.hautetfort.com/archive/2020/03/28/l-autre-virus-6224675.html
To nie Kair, to ulice europejskich miast. W dobie zakazu zbierania sie na modlitwe muzulmanie ( muezini ale i swieccy) nawoluja do modlitwy na ulicach.
-
PS
. Jednego razu zarzucał mi Pan skłonność ku eutanazji, kiedy się wirusa się nie bałem, a niedawno w sąsiednim wątku zamykanie kościołów, niezgodnie z prawdą, czego nie raczył Pan nawet odwołać.
Sklonnosci do eutanazji nie zarzucałem Ksiedzu tylko cytowanej przez p. Gnom wypowiedzi: " lepiej umrzeć niż zgłupieć". Samo pisanie/mowienie takich tekstow jest co najmniej niezreczne, zwlaszcza w ustach kaplana. Ale wyjasnilismy te sprawę chyba tydzien temu?
Hola, hola!
Od pierwszego dnia "epidemii" nie usłyszałem wspanialszego podsumowania tego szurostwa jakie zapanowało niż wspomniane powyżej stwierdzenie. Jest fenomenalne, ubawiło mnie i przywróciło wiarę w rozsądek wśród kapłanów.
No i jakoś nie ekscytuje się tym "świętym oburzeniem" największego agresora tego forum - z całym szacunkiem ale nie sądziłem ,że bycie w grupie podwyższonego ryzyka pozbawi Pana poczucia humoru, to takie banalne.
-
Przepraszam za wywlekanie wyjaśnionych już rzeczy, ale to właśnie był dla mnie przykład pewnej niekonsekwencji. Rozumiem, że dla mnie jest niezręczne (źle może brzmieć wyrwane z kontekstu), ale gdyby to powiedział np. prawosławny - to czy nie byłby to przykład wiary najdoskonalszej i gotowości na męczeństwo.
To mam na myśli - jeśli wychodzimy z punktu wyjścia obrażenia, nawet uzasadnionego, na duchowieństwo, na biskupa czy kogo tam jeszcze - to domyślam się, że gdyby biskupi nie powiedzieli o dyspensie, ale powiedzieliby "wirus wirusem, do kościoła trzeba chodzić" równie dobrze można byłoby im zarzucać okrucieństwo wobec wiernych, narażanie itd. Cokolwiek nie zrobią to byliby źli - jeśli punktem wyjścia jest obrażenie czy fascynacja (w tym drugim wypadku - cokolwiek obiekt fascynacji zrobi - będzie przedstawione jako dobre).
Dlatego też - może źle - odebrałem to jako ataki na siebie, bo zarzut "zamykania dostępu do Ciała Pańskiego" był skierowany do "nas".
biedny kaplan naraza swoich wiernycvh na horrendalne kary pieniężne.
Do końca ciężko powiedzieć, bo - chociaż słyszałem o mandatach - nie miałem tego potwierdzenia (kto też wtedy mandat dostaje - parafia, wierni? czy to jest w ogóle jakoś uporządkowane?).
-
PS
. Jednego razu zarzucał mi Pan skłonność ku eutanazji, kiedy się wirusa się nie bałem, a niedawno w sąsiednim wątku zamykanie kościołów, niezgodnie z prawdą, czego nie raczył Pan nawet odwołać.
Sklonnosci do eutanazji nie zarzucałem Ksiedzu tylko cytowanej przez p. Gnom wypowiedzi: " lepiej umrzeć niż zgłupieć". Samo pisanie/mowienie takich tekstow jest co najmniej niezreczne, zwlaszcza w ustach kaplana. Ale wyjasnilismy te sprawę chyba tydzien temu?
Hola, hola!
Od pierwszego dnia "epidemii" nie usłyszałem wspanialszego podsumowania tego szurostwa jakie zapanowało niż wspomniane powyżej stwierdzenie. Jest fenomenalne, ubawiło mnie i przywróciło wiarę w rozsądek wśród kapłanów.
No i jakoś nie ekscytuje się tym "świętym oburzeniem" największego agresora tego forum - z całym szacunkiem ale nie sądziłem ,że bycie w grupie podwyższonego ryzyka pozbawi Pana poczucia humoru, to takie banalne.
???
Ja nie poniał.
Jest pan podobny do kolegi Barcikowskiego. On samo domaganie się realizacji MPSP nazywał szkodnictwem i awanturnictwem. Na koniec uslyszalem nawet aluzję, ze przez takich jak ja abdykował Benedykt.
Coś jest na rzeczy gdy się slyszy, ze katolicyzm w Polsce opiera się obecnie już tylko na bezrozumnym posłuszeństwie i zastąpieniu Pisma kazaniami/konferencjami na tematy przerożne.
Powtorzę, mowienie przez kaplana, ze lepiej umrzec niz zglupieć jest nie na miejscu, nawet jezeli mial byc to dowcip lub zwiazek frazeologiczny. Za spostrzegawczosc nie mozna karcic tylko nalezy przemyslec sprawę.
-
Proszę, jesli mogę tak powiedziec, brac przyklad z x. Paulussa.
Tak naprawdę, to tylko on potrafi celnie i szczerze powiedziec jak tragiczna jest kondycvja duchowienstwa. Odnosze nawet wrazenie, ze swiadomosc na jakiej pustyni duchowej pracuje dodaje mu skrzydeł...traktuje to jako "zawodową" szansę.
Ojej. Czasem sie szczerze zastanawiam, czy nie jestem zbyt negatywny i czy naiwnie nie oczekuje zbyt wiele od koscielnej rzeczywistosci, ale naprawde staram sie trzezwo postrzegac i opisywac rzeczywistosc - jednoczesnie nie udaje, ze jestem idealny. Wynika to z mojej codziennej refleksji nad zyciem i sama tozsamoscia ksiedza, ktora nie moze zalezec od ilosci ludzi w kosciele, ale musi byc zwiazana z czyms zupelnie innym. Prawda jest, ze warunki, w ktorych zyje, wrecz do tego zmuszaja i ja to wyzwanie przyjmuje. Niestety poziom wspolczesnego Kosciola i jego bezideowosc nie pomaga w tych refleksjach. To gwoli pewnego wyjasnienia, ktore nie jest zwiazane z tym tematem.
Nie mam zamiaru oceniac czy odnosic sie do wyrazonych tutaj pogladow, ale chcialbym sie podzielic wlasnymi doswiadczeniami i refleksjami w zwiazku z zaistniala sytuacja, ktora czy nam sie to podoba czy nie, jest wyjatkowa, i z czyms podobnym wiekszosc z nas sie w swoim zyciu nie spotkala. Wciaz sadze, ze atmosfera wokol koronawirusa jest zbyt podgrzana, ale nie nalezy tego lekcewazyc i mowic, ze jest to choroba/niebezpieczenstwo na poziomie grypy. Badania pokazuja (w swojej ograniczonosci, bo nie znamy dokladnej liczby zakazonych, wiemy tylko, ilu jest zakazonych z tych, ktorych testowano na okolicznosc wirusa, wiekszosc przechodzi to w sposob lagodny, ba, mozna przypuszczac, ze zarazonych moze byc kilka-kilkanascie razy wiecej niz jest potwierdzonych przypadkow, a zdecydowana wiekszosc sie nigdy nie dowie, ze miala koronawirusa. Najbardziej oddzialujace na wyobraznie sa informacje dotyczace ilosci zmarlych (szczegolnie we Wloszech i w Hiszpanii). Nawet, jesli przyjmiemy, ze dotyczy to ludzi z wieloma chorobami, przewlekle chorych, dla ktorych jakakolwiek infekcja moze miec tragiczne skutki, to raczej nie jest typowe, ze tylu ludzi umiera wlasnie w tym okresie. Przepraszam, ze przytaczam kilka powszechnie znanych faktow, ale one sa wazne dla naszego spojrzenia na obecna sytuacje i reakcje roznych instytucji wlacznie z Kosciolem. Kluczem do zrozumienia jest wlasnie niepewnosc co do rozwoju sytuacji i chec zapobiezenia niekontrolowanemu wzrostowi zarazen, szczegolnie u osob nalezacych do grup ryzyka. Prawda jest taka, ze nikt nie wie, co nalezy zrobic - a my jako obywatele powinnismy dostosowac sie do aktualnych zarzadzen. Naiwne jest przekonanie, ze uda sie odizolowac wszystkich chorych - jest to niemozliwe. W kraju, w ktorym jestem, juz dwa tygodnie obowiazuje stan wyjatkowy z zakazem opuszczania miejsca zamieszkania z wyjatkiem pracy, zakupow produktow spozywczych, wyjsc do parkow, z nakazem noszenia masek na nosie i ustach po wyjsciu z domu itd. Czeski rzad sie jednakze coraz bardziej miota i widac, ze bardziej chce pokazac, jak bezkompromisowo dziala, ale niestety wypuszcza coraz mniej madre pomysly typu zapowiedzi o przesuwaniu stanu wyjatkowego na kolejny miesiac czy straszenie utrzymania zamknietych granic przez wiele miesiecy albo nawet lat(!). Polski rzad naprawde wypuszcza bardziej stonowane informacje, nawet jesli sobie uswiadamia, ze trzeba bedzie prawdopodobnie wprowadzic dalsze ograniczenia.
Nie jestem przeciwnikiem dyspensy od udzialu w niedzielnych mszach swietych wlasnie z wyzej wymienionych przyczyn - zawsze trzeba starac sie byc roztropnym, dlatego nie nazwalbym tego tchorzostwem. Prosze zauwazyc, ze polscy biskupi dlugo z nia zwlekali, mieli nadzieje na inny rozwoj sytuacji, za co sie im dostalo od tych, ktorzy zawsze beda atakowac wszystko, co jest chrzescijanskie (w polskich realiach przede wszystkim katolickie). Powtorze: uwazam to za rozsadna decyzje, nie za zdrade Boga i wiary.
Przykre moze byc to, ze dwa tygodnie temu w niedziele, kiedy we mszy sw. moglo uczestniczyc do 50 osob, koscioly swiecily pustkami, ale tez bym na to nie patrzyl jako na wygodnictwo wierzacych, jest to zwykla obawa przed wielka iloscia ludzi. Niemniej obawiam sie, ze wielu nawet praktykujacych katolikow jest zadowolonych, ze "nie trzeba isc do kosciola", bo wiara dla nich jest tylko obowiazkiem niedzielnej mszy i innymi koniecznymi zaliczeniami. Realia parafii niestety w wiekszosci do niczego innego nie prowadza - krotka byle jaka msza, ktora raczej nie buduje wiary i nie zacheca do refleksji. Kolo sie zamyka.
Podziele sie swoimi doswiadczeniami w zwiazku z koronawirusem. Ponad dwa tygodnie temu we wtorek 10 marca odprawilem rano msze swieta w swojej parafii (ktora, jak sie potem okazalo, bylo moja ostatnia publiczna msza). W tym samym dniu wyszlo rozporzadzenie czeskiego rzadu, ze na roznego typu akcjach moze byc nie wiecej niz 100 osob. W mojej parafii chodzi do kosciola w niedziele ok. 160 wiernych, wiec postanowilem, ze w kolejna niedziele zrobie dwie msze i polecilem, zeby zrobic liste na msze. W naszych realiach jest to do wykonania. W czwartek rzad obnizyl ilosc ludzi do 30 osob. To wzbudzilo we mnie niezadowolenie, ale wciaz bylem w stanie zapewnic w miare normalne funkcjonowanie parafii - w dni powszednie nie byloby problemu (mimo iz sam mialem zamiar podkreslic, zeby najstarsi lepiej do kosciola nie szli), w niedziele nawet jak na nasze realia byloby to malo, ale daloby sie to wykonac, nawet bylbym w stanie odprawic trzy msze. Wciaz sprawialoby to wrazenie, ze parafia "jakos" jeszcze funkcjonuje pomimo nietypowych okolicznosci. I wtedy przyszlo cos najgorszego: w czwartek wieczor jeden z biskupow diecezjalnych zdecydowal o zakazie wszystkich publicznych nabozenstw oprocz pogrzebow. Okreslilem i te decyzje, i jego samego jak najgorszymi okresleniami, ktorymi sie oczywiscie podzielilem ze swoimi bliskimi kolegami ksiezmi, mimo iz nie dotyczylo to (jeszcze) naszej diecezji. W piatek rano okazalo sie, ze nasz biskup rowniez zakazal wszystkich publicznych nabozenstw. Oczywiscie powtorzylem wszystkie okreslena z czwartku, bo ta decyzja byla dla mnie niezrozumiala. W niektorych diecezjach mozna bylo odprawiac msze, w innych nie. Do dzisiaj nie rozumiem tej wyjatkowej i niepotrzebnej nadgorliwosci biskupow, ktorzy sa w stanie zakazac wiecej niz zakazuje panstwo - nawet jesli dotyczy to najswietszych rzeczy. W niedziele okazalo sie, ze rzad wprowadzil stan wyjatkowy i zakazal wszystkich publicznych akcji, ale zniesmaczenie co do wczesniejszych decyzji biskupow we mnie zostalo. I to jest podobna sprawa jak we Wloszech na samym poczatku - sami biskupi zakazywali odprawiania mszy nawet w dni powszednie jeszcze zanim to zakazal rzad, albo nie potrafili sie sprzeciwic decyzji rzadu, ktory zakazal publicznych mszy (na ktore we Wloszech oczywiscie chodza tlumy wierzacych ::)), ale zostawil otwarte bary i restauracje. Tak samo nie rozumiem, ze zagrozeniem jest piec czy dziesiec ludzi na mszy w wielkim kosciele, ale sklep spozywczy zagrozeniem nie jest. Nie jestem przeciwnikiem ograniczenia ilosci osob na mszy swietej w obecnej sytuacji, ale jako Kosciol przynajmniej powinnismy sprawiac wrazenie, ze staramy sie funkcjonowac normalnie - w moich realiach bylbym wdzieczny nawet za mozliwosc publicznego odprawiania mszy sw. dla pieciu osob, ba, nawet dla trzech, i bylbym w stanie tego przypilnowac - niestety jest zakaz i koniec. Przypuszczam, ze nawet w Republice Czeskiej daloby sie to ustalic z rzadem.
Ma to wszystko jeden maly plus ;) - odprawiac codziennie juz ponad dwa tygodnie tylko i wylacznie trydenckie msze sw., na szczescie czesto nawet z ministrantem (bardzo nie lubie odprawiac sam, na szczescie jest jeden chlopak, ktory przyjezdza). Za to pewnie tez moglbym zostac ukarany - wyjatkowo nie za Trydent, ale za odprawianie z ministrantem czyli wedlug niektorych byloby to publiczne odprawianie. Ale nie uwazam, ze jest to normalna sytuacja.
W ktorejs z wypowiedzi przewinelo sie pytanie, czy jak juz bedzie mozna chodzic do kosciola, wszyscy, ktory chodzili, beda chodzic. Przypuszczam, ze nie wszyscy na 100 procent, ale zdecydowana wiekszosc. Przeciez chodzi o swiadomosc wiary a jak ktos ma wiare, do kosciola pojdzie (z gorzkim zastrzezeniem, o ktorym pisalem na koncu trzeciego akapitu).
Byc moze jest to szansa na wstrzas dla ksiezy (szczegolnie w Polsce, ktorzy nie szanuja tego, w jakich warunkach mimo wszystko funkcjonuja i wciaz maja wokol siebie wierzacych ludzi w roznym wieku), ktorzy odprawiaja teraz w pustych kosciolach, i na zmuszenie przynajmniej niektorych z nich do refleksji na temat wiary, Kosciola, ich kaplanstwa i celu zycia parafialnego. Byc moze znowu grzesze naiwnoscia, ale gdzies podswiadomie chcialbym w to choc troche wierzyc, ze istnieje cos, co zmusi chocby tylko tych niektorych, madrzejszych, do refleksji...
-
Nie wypowiadalem sie o dyspensie od obowiazku Mszy sw.
Wysmiewalem dyspensę na karkówkę z grilla, w ktorej znalazl sobie upodobanie budowniczy Nycz Tower.
Krytykuję krzyczacą apostazję Rzymu - zamykanie kosciolow oraz posluszenstwo biskupow wobec wladz i zaniechanie kultu publicznego. Kaplanstwo, zwlaszcza to pelne - biskupie o kardynale nie wspomnę, zawiera w sobie szczegolny pierwiastek męczenstwa. Od wysmiewania w gimnazjum, tramwaju az do śmierci.
'Nasi' bohaterowie skrewili wobec grypy, skrewili in corpore i jeszcze robią z tego bohaterstwo.
Gdy bp Piotr Jarecki nawalil sie ( nie sam, sic!) i wyladowal autem na latarni, to trole posoborowe probowaly w internecie wyniesc go na oltarze 'chwala temu biskupu - przyznal sie' , a co mial sie nie przyznac jak go zlapano w aucie? Najgorsze, ze tacy wierni mysleli, ze bronia Kosciola.
I teraz tez tak bedzie, beda bronic tych tchorzy. Pachamamy tez. Nawet w OD pokretnie tlumacza, ze Asyż jest do pogodzenia...przeciez dzejpitu jest juz w niebie, wiec trudno teraz odkrecac sprawe ;D
Przestanmy sie wyglupiac, badzmy dorosli.
-
Nie wypowiadalem sie o dyspensie od obowiazku Mszy sw.
Wysmiewalem dyspensę na karkówkę z grilla, w ktorej znalazl sobie upodobanie budowniczy Nycz Tower.
Jezeli jest to reakcja na moja wypowiedz, to stwierdze, ze pisalem ogolnie.
Co do inflacji dyspens sie jak najbardziej zgadzam. Inflacja prowadzi do obnizenia wartosci. Dyspensa powinna byc czyms wyjatkowym a staje sie wrecz norma z jakiegokolwiek powodu. Podobnie jak tworzone na ilosc dokumenty Kosciola. Podobnie jak wypowiedzi ksiezy na kazdy temat. Oprocz Pana Boga...
-
@COVID-19
Jestem po rozmowie z 'zakaźnikiem' i osobą od badań dna/wirusow.
Rzecz jasna nie wyjasnie tego jak profesjonalisci.
Wirus ma cechy, ktore znamy: powiklania sa natury oddechowe (tego boja sie wladze bo nie maja respiratorow) Ponadto chyba latwiej sie przenosi niz grypa clasic. Smiertelnosc jest na razie trudno dokladnie okreslic ale na podstawie dotychczasowych doswiadczen jest na poziomie gryp - bo na przestrzeni kilku lat byly rozne.
Panuje histeria nakrecana min przez media bo one z tego zyja.
Np we Francji tez nie ma masek dla lekarzy i sa zabawne historie z okresleniem w jakiej odleglosci ludzie maja sie mijac.
Co dzien ( lato jesien zima) rodzi sie w Polsce i umiera ok 1000 osob. W sezonie grypowym co roku umieraja dodatkowo - sezonowo ludzie. I tak we Francji co roku na powiklania grypowe umiera 8 - 14 tys ludzi. Nie wydaje sie by COVID 19 specjalnie pobil smiertelnoscia inne grypy.
Panuje histeria, bo ludzie zapomnieli, ze sa smiertelni. Zapomnieli, ze z jednej strony szpitala jest podjazd dla karetek i izba przyjec ale z drugiej strony jest brama i wjazd dla karawanow. Tak po prostu jest.
@Pauluss
;D rozmijamy sie, nie to byla odpowiedz na post poprzedni.
-
Powtorzę, mowienie przez kaplana, ze lepiej umrzec niz zglupieć jest nie na miejscu, nawet jezeli mial byc to dowcip lub zwiazek frazeologiczny. Za spostrzegawczosc nie mozna karcic tylko nalezy przemyslec sprawę.
Dziękuję, "przemyśliwuję", chociaż nie wiem czy to Pana Gnome czy do mnie, ale dotyczy mnie. Mimo wszystko zdania wówczas wypowiedzianego - w kontekście oczywiście - nie zmieniłem (po obecnym przemyśleniu - również). I ciężko już mi to wyjaśniać, bo nie tutaj to zdanie padło. Rzeczywiście - gdybym to odnosił do potencjalnego pacjenta DPSu to by tak brzmiało (eutanatycznie). Natomiast ja to odniosłem do siebie. I krytykuje Pan to w jednym wpisie pisząc o powinności gotowości na śmierć. Oczywiście nie uważam się za gotowego - to już się sprawdza jak ten moment przychodzi. Proszę tylko Pana o tą konsekwencję w krytyce kogoś, czegoś itd. - bo dlatego się już do Pana osobiście w tym wątku odniosłem.
Nie wypowiadalem sie o dyspensie od obowiazku Mszy sw.
Wysmiewalem dyspensę na karkówkę z grilla, w ktorej znalazl sobie upodobanie budowniczy Nycz Tower.
Rozumiem, chociaż nie do końca, bo przeskakiwał Pan luźno na temat karkówki w odpowiedzi na mój wpis o obowiązku Mszy świętej - trudno zatem wtedy rozdzielić o czym właściwie rozmawiamy, a to dwie sprawy całkiem innej wagi. Raczy Pan zrozumieć, że jeśli tak się funkcjonuje, to człowiek czuje się atakowany. Rozumiem, że Pan też się czuje - o czym zdają się świadczyć reakcje na wypowiedzi Pana Gnome i przytoczone Kol. Barcikowskiego. Gdyby tak raczył Pan zastosować do innych to podejście, które stosuje Pan do siebie to łatwiej by się rozmawiało.
-
Tak samo nie rozumiem, ze zagrozeniem jest piec czy dziesiec ludzi na mszy w wielkim kosciele, ale sklep spozywczy zagrozeniem nie jest.
Motto:
Znałem we Lwowie pewnego studenta medycyny, byłego ucznia jeszubotu, który twierdził, że lepiej być chorym na płuca niż milionerem.
— Dlaczego?
— Bo milionerzy umierają wszyscy, a chorych na płuca tylko trzydzieści siedem procent.
[Horacy Safrin, Przy szabasowych świecach: Humor żydowski, Łódź 1986, s. 60]
Per analogiam: dlaczego w związku z epidemią może w kościołach przebywać naraz o wiele mniej ludzi niż w sklepach: przecież ze sklepów korzystają wszyscy, a do kościoła chodzi tylko 38% (dominicantes)? Jeżeli już się gdzieś zarazić, to o wiele prędzej w sklepie niż w kościele. Oczywiście to taki żarcik, ale jest chyba jasne, że nie jest istotna sama liczba ludzi, tylko ich liczba w stosunku do powierzchni. Niby chodzi o to, żeby ograniczyć kontakty międzyludzkie do tych najbardziej koniecznych; ale czy jeśli ktoś umrze z powodu wirusa, to będzie dla niego jakąkolwiek (przedśmiertną) pociechą, że zaraził się w sklepie czy autobusie, a nie w kościele? Bo, jeśli dobrze rozumiem, to „spłaszczanie krzywej” ma na celu tylko rozciągnięcie w czasie przypadków wystąpienia objawów chorobowych u zakażonych i przypadków śmiertelnych (żeby nagle nie zabrakło miejsc i sprzętu w szpitalach).
Od pierwszego dnia "epidemii" nie usłyszałem wspanialszego podsumowania tego szurostwa jakie zapanowało niż wspomniane powyżej stwierdzenie. Jest fenomenalne, ubawiło mnie i przywróciło wiarę w rozsądek wśród kapłanów.
Motto:
Szczyt ostrożności: Chodzić na rękach, obawiając się, aby na głowę nie spadła cegła.
[Z Alphonse’a Allais]
Gdyby ktoś mnie namawiał do chodzenia na rękach, żeby przypadkiem nie spadła mi na głowę cegła, to odpowiedziałbym mu, że wolałbym raczej umrzeć (od mało prawdopodobnego upadku cegły), niż zwariować (chodząc na rękach, czyli stosując środki ostrożności absurdalnie wyolbrzymione w stosunku do zagrożenia). I nie miałoby to nic wspólnego ani z eutanazją, ani z odmawianiem godności osobom chorym psychicznie.
-
Gdyby ktoś mnie namawiał do chodzenia na rękach, żeby przypadkiem nie spadła mi na głowę cegła, to odpowiedziałbym mu, że wolałbym raczej umrzeć (od mało prawdopodobnego upadku cegły), niż zwariować (chodząc na rękach, czyli stosując środki ostrożności absurdalnie wyolbrzymione w stosunku do zagrożenia).
Co prawda przytoczone przez Pana powiedzenie dotyczy, jak rozumiem, czego innego, ale w kontekście dyskusji na temat koronawirusa trzeba powiedzieć, że dla zdecydowanej większości wiernych w Polsce, zwłaszcza nie-trydenckich, życie (przynajmniej przez jakiś czas i przy założeniu, że panuje epidemia, jest "realne zagrożenie" etc.) bez mszy niedzielnej (a cóż dopiero dziennej) w żadnym razie nie jest analogiczne do "chodzenia na rękach". Co najwyżej do... bo ja wiem, do chodzenia tak, żeby w miarę możliwości nie następować za często na spojenia płyt chodnikowych 8) A to przecież jest w pełni wykonalne i wiele nie kosztuje. Żeby nie było, nie mówię, że to dobrze. Po prostu tak jest.
Prosze zauwazyc, ze polscy biskupi dlugo z nia zwlekali, mieli nadzieje na inny rozwoj sytuacji, za co sie im dostalo od tych
Ale tu się akurat nie zgodzę. W każdym razie: w oczach obywateli wygląda to inaczej. Nie jest roztropne "czekanie i rozeznawanie", tylko jak brak pomysłu: z jednej strony bojaźliwe zerkanie jeden na drugiego, z drugiej jakieś ślady czy to wiary, czy przyzwyczajenia, czy chęci na tacę, czy może "klerykalnej zapiekłości", skutkujące odprawianiem mszy przez ileś dni... Kościół instytucjonalny byłby w oczach większej części społeczeństwa, zwłaszcza tej laickiej:
- wiarygodny i jakże-rozważny-roztropny-oraz-bliski-ludziom, gdyby od razu odpuścił, wstrzymał i pozamykał wszystko.
- wiarygodny, ale jakże-fanatyczny-i-nieludzki, gdyby stał sztywniutko na pozycjach "non possumus" niczym prawosławni w jakiejś, powiedzmy, Gruzji. W tym scenariuszu zebrałby też pozytywne punkty od mocno wierzących, zarówno od tradsów, jak i różnych charyzmatyków.
A tak biskupi wyszli na wałęsów: "nie chcem ale muszem", "za a nawet przeciw" itd. I to pomimo tego, że poniekąd ma ksiądz rację: należy przecież działania dostosowywać na bieżąco do sytuacji. Tylko że powszechne odczucia na temat sytuacji były dość spolaryzowane: większość krzyczała "TRAGEDIA, RÓBMY CO SIĘ DA, ZAMYKAJMY", a mniejszość, że "NIC SIĘ NIE DZIEJE, ŻYJMY NORMALNIE". W tej sytuacji czekanie, dumanie, zmniejszanie, eksperymentowanie - nikogo nie mogą zadowolić.
-
Od czego się nas odsuwa? Kolejne cytaty z Ojców na temat Eucharystii.
JAN CHRYZOSTOM, BISKUP KONSTANTYNOPOLA (IV wiek):
"Pomyśl, jaki cię spotkał zaszczyt, w jakiej uczcie bierzesz udział? Na co aniołowie z drżeniem patrzą i nie śmią bez lęku oglądać z powodu wychodzącej z tego błyskawicy, my się tym karmimy, z tym się łączymy, stając się jednym Ciałem z Chrystusem. „Któż wyjawi dzieła Pańskie, wypowie Jego pochwały" (Ps 105, 2). Który pasterz żywi owce swym ciałem? Dlaczego mówię o pasterzu? Jest wiele matek, które po urodzeniu dzieci oddają je karmicielkom. On nie zezwolił na to, lecz karmi nas własną Krwią i we wszelki sposób łączy nas ze sobą. (...) Nie bądźmy więc zimni, skoro takiej doznaliśmy miłości i zaszczytu. Nie widzicie, z jakim pragnieniem garną się dzieci do matczynej piersi? Z takim usposobieniem i my także mamy przystępować do tego stołu i do piersi duchowego kielicha, a nawet z większym utęsknieniem, niż maleńkie dzieci, winniśmy pić łaskę Ducha Świętego i jednego tylko się lękać - pozbawienia nas tego pokarmu." (cytat za książką "Ojcowie Kościoła Wschodniego o Eucharystii")
NIL Z ANCYRY (rok 430):
"Jest wręcz niemożliwe, by wierzący został zbawiony, uzyskał odpuszczenie przewinień i dostał się do Królestwa Niebieskiego w inny sposób niż przez uczestniczenie z bojaźnią i miłością w tajemnicy przeczystego Ciała i Krwi Boga Chrystusa." (Cytat za książką "Ojcowie Kościoła Wschodniego o Eucharystii")
CYPRIAN Z KARTAGINY, biskup w latach 248-258:
"„Kto by przestąpił jedno z tych najmniejszych przykazań i tak by ludzi nauczał, będzie nazwany najmniejszym w Królestwie Niebieskim" (Mt 5,19). Skoro więc i najmniejszych przykazań Pańskich nie wolno przestępować, to tym bardziej nie godzi się łamać tak wielkich i doniosłych dotyczących męki Pana oraz tajemnicy naszego odkupienia, i to, co Bóg ustanowił, zastępować ludzkim podaniem. Skoro bowiem Jezus Chrystus, Pan i Bóg nasz, najwyższy kapłan Boga Ojca z siebie samego, jako pierwszy, złożył Ojcu ofiarę i nakazał, by to czyniono na Jego pamiątkę, to z pewnością ten tylko kapłan prawdziwie zastępuje Chrystusa, który naśladując to, co Chrystus uczynił, prawdziwą i pełną Ofiarę składa w Kościele Bogu Ojcu, jeśli to czyni tak, jak widzi, że spełnił to sam Chrystus." (Cytat za książką "Ojcowie Kościoła Zachodniego o Eucharystii")
CEZARY, BISKUP ARLES (V / VI wiek):
"Ilekroć jakaś choroba nadejdzie, niech ten co choruje, przyjmie Ciało i Krew Pańską." (Cytat za książką "Ojcowie Kościoła Zachodniego o Eucharystii")
NARSAI (zm. w 502 r.):
"Zaprawdę, to jest Ciało i Krew naszego Pana, dane narodom, przez które otrzymują one bez wątpienia odpuszczenie grzechów. To jest lekarstwo, które leczy choroby i rany okropne." (Cytat za książką "Ojcowie Kościoła Wschodniego o Eucharystii")
HYMN (IV wiek):
"Dziś oglądaliśmy Pana naszego Jezusa Chrystusa na ołtarzu,
Dziś wychwalaliśmy Węgiel żarzący się, w cieniu którego śpiewają serafiny.
Dziś usłyszeliśmy wielki i słodki głos mówiący:
to Ciało spali ciernie grzechów i oświeci dusze ludzi;
to Ciało, skoro dotknęła kobieta cierpiąca na krwotok, ustąpił ból;
to Ciało, skoro ujrzała córka kobiety kananejskiej, natychmiast została uzdrowiona;
to Ciało, gdy zbliżyła się do niego całym sercem kobieta grzeszna, obmyło ją z błota grzechów;
to Ciało, skoro dotknął Tomasz, wykrzyknął: „Pan mój i Bóg mój" (J 20, 28);
to Ciało stało się dla nas wielkim, największym zbawieniem.
Znowu samo Słowo i Życie nasze rzekło do nas: „To jest Krew za was wylana na zgładzenie grzechów" (Mt 26, 27 n).
Wypiliśmy, najmilsi, Krew świętą i nieśmiertelną,
Wypiliśmy Krew, najmilsi, która wypłynęła z boku Chrystusa,
która leczy każdą chorobę i uwalnia każdą duszę,
Wypiliśmy Krew, przez którą zostaliśmy wykupieni, przez którą zostaliśmy odkupieni, uznani, oświeceni.
Patrzcie, bracia, jakie Ciało spożyliśmy,
Patrzcie, dzieci, jaką Krew wypiliśmy,
Patrzcie, jaką rękojmię daliśmy Bogu, abyśmy nie zostali zawstydzeni w straszliwy dzień sądu.
Któż jest zdolny wysławić tajemnicę Twojej łaski? Staliśmy się godni mieć udział w darze. Strzeżmy go aż do końca, abyśmy stali się godnymi usłyszeć błogosławiony, najsłodszy i święty Jego głos mówiący: „Nuże, błogosławieni Ojca, przyjmijcie jako dziedzictwo przygotowane wam królestwo" (Mt 25, 34)." (Cytat za książką "Ojcowie Kościoła Wschodniego o Eucharystii")
-
@Aqeb
W Poznaniu już się sypią mandaty po 10.000 zł (chyba) za przekroczenie limitu osób w kościele. Dlatego niektórzy księża stawiają przed wejściem wolontariusza, który pilnuje liczby wiernych.
Dziękuję, domyślać się można, że w niektórych miejscach nie przez przypadek kościoły są na celowniku. Archidiecezja poznańska ma wypracowane jakieś kryteria - aby przychodzili przede wszystkim ci, których intencja dotyczy - i wtedy znowu: a co jak przyjdzie ktoś inny, co jak intencja dotyczy więcej niż 5 osób (też trzeba jakoś "selekcjonować" chyba...). Ciekawa rzecz - czy da się odwołać i prawnie uzasadnić, że taki mandat były niesłuszny...
A można prosić o jakieś szczegóły o tych karach, bom ciekawy. A na Wyborczej poznańskiej nic nie piszą. ;)
Z dzisiejszych ogłoszeń parafialnych:
W niedzielę będzie możliwość otrzymania Komunii Świętej między 13:30 a 15:30 w grupach pięcioosobowych. Uwaga! Prosimy ewentualnych oczekujących na wejście do kościoła, by stali w dużych odstępach, ponad 1,5 m., by nie tworzyć grup. Otrzymaliśmy pogróżki, że powiadomione będą organy ścigania, ponieważ Parafia ponoć organizuje przed drzwiami do kościoła zgromadzenia powyżej dwóch osób. Wyjaśniamy, że teren przyległy do kościoła nie należy do Parafii, jest własnością Miasta Poznania i ma statut chodnika. Jednak za stanie na zewnątrz kościoła w grupie powyżej 2 osób grozi mandat 5 tyś. zł. Rodzice z dziećmi to nie obowiązuje.
-
Panie rysiu, powiem odwazniej, kolego rysiu. Ile szabel jest pan w stanie dzisiaj zorganizowac aby taki biskup, który jakimś cudem przylgnie na powrót do wiary Koscioła, poczuł sie na tyle mocny aby stanąc w poprzek obowiązującej "narracji"?
Nie rozumiemy się.
Cały ten wojenno-rewolucyjny idiolekt: "ile ma pan szabel ?" , "szto dziełać ?" jest mi obcy.
Ja nie chce niczego dziełać ani szabel liczyć.
Rozmawiamy na fk bo warto rozmawiać, informujemy się co gdzie na swiecie napisano, powiedziano. Mozemy tez sobie powiedziec bez cenzury jak jeden z drugim (w mitrze na glowie) Ofiarę Pana zwalcza. Tych informacji w poboznych 'katolickich' redakcjach ani frondy ani RTV ani Goscia, KAi- u nie przepuszczą. Więcej, łżeć będą w poczuciu "służby Kosciołowi".
Gdybym moją wiarę miał podpierać biskupami to bym już jej nie miał.
Szkoda mojego życia na prostowanie ludzi ktorzy mają złą wolę. To są ludzie złej woli: na górze są jak to się mówi 'zbiskupiali' - potrafią z buta potraktowac wiernych tak, ze wiekszosc jeszcze im za to dziękuje. A na dole mamy duchownych 'frontowych' ktorzy bez ogrodek zwalczają Mszę. Mamy już dwie religie i taka jest prawda. A pan, panie Slawku nie moze tego przeboleć.
Żal mi tych pobożnych ludzi, ktorzy okrakiem stoją pomiędzy Pachamamą, Asyżem oraz Chrystusem.
Proszę zobaczyc jak żyli pierwsi chrzescijanie. Zycie jest z natury trudne a oni jeszcze plynęli pod prąd. I dali radę.
Nie ma obowiązku faszerować się Positivum sluchac tych dusz killerów, oglądać Asyż i Pachamamę i próbować caly czas spiewać 'katole, nic się nie stało'.
Nie mozna poswiecać wiary (!) aby pudrowac rzeczywistosc eklezjalną. Rzeczywistosci Pan nie zmieni, wiarę ( i zdrowie psychiczne) straci.
-
@Aqeb
W Poznaniu już się sypią mandaty po 10.000 zł (chyba) za przekroczenie limitu osób w kościele. Dlatego niektórzy księża stawiają przed wejściem wolontariusza, który pilnuje liczby wiernych.
Dziękuję, domyślać się można, że w niektórych miejscach nie przez przypadek kościoły są na celowniku. Archidiecezja poznańska ma wypracowane jakieś kryteria - aby przychodzili przede wszystkim ci, których intencja dotyczy - i wtedy znowu: a co jak przyjdzie ktoś inny, co jak intencja dotyczy więcej niż 5 osób (też trzeba jakoś "selekcjonować" chyba...). Ciekawa rzecz - czy da się odwołać i prawnie uzasadnić, że taki mandat były niesłuszny...
A można prosić o jakieś szczegóły o tych karach, bom ciekawy. A na Wyborczej poznańskiej nic nie piszą. ;)
Z dzisiejszych ogłoszeń parafialnych:
W niedzielę będzie możliwość otrzymania Komunii Świętej między 13:30 a 15:30 w grupach pięcioosobowych. Uwaga! Prosimy ewentualnych oczekujących na wejście do kościoła, by stali w dużych odstępach, ponad 1,5 m., by nie tworzyć grup. Otrzymaliśmy pogróżki, że powiadomione będą organy ścigania, ponieważ Parafia ponoć organizuje przed drzwiami do kościoła zgromadzenia powyżej dwóch osób. Wyjaśniamy, że teren przyległy do kościoła nie należy do Parafii, jest własnością Miasta Poznania i ma statut chodnika. Jednak za stanie na zewnątrz kościoła w grupie powyżej 2 osób grozi mandat 5 tyś. zł. Rodzice z dziećmi to nie obowiązuje.
To wcale nie jest smieszne. 5 tys piechotą nie chodzi. A administracja wyczuje interes. Do dzialajacej Castoramy nie pojadą bo europejczykow boją sie.
Ale mozna przyciąć sobie kij o dl.=150 cm by odmierzać odleglosci ustawowe.
Pan Bartek zalinkował jakiś Rzymski prikaz by unikać koncelebry.
A moze by tak unikać NOM-u? Przewodniczący zgromadzenia wiernych w novusie chucha w kierunku wiernych. To chuchanie jest niebezpieczne dla wiernych. Przewodniczącego ze stolikiem należałoby odwrócić do ściany. Dobrze kombinuję?
Nowosci warte oglądnięcia:
http://breviarium.blogspot.com
-
Panie jotef, bardzo są to pożyteczne cytaty i podejrzewam, że wielu z nas ma je na uwadze, zalegają w podręcznych biblioteczkach całe tomy z których Pan czerpie itd. Na tym forum wielu i od wielu lat w mniejszym lub większym zakresie zapoznaje sie z tymi mądrymi i prawdziwymi słowami. Ja Pana zapytam po leninowsku; szto diełat? Jakie Pan ma srodki zaradcze tu i teraz, zakładając że jeszcze raz solidnie zapoznamy sie z tymi tekstami. Może Pan tutaj wkleić całe Pismo Nowego i Starego Testamentu, teksty Ojców i Doktorów, jednak chciałbym zapytać, co zrobic tu i teraz?
Wklejanie Pisma Św. i Ojców jest po to, żeby człowiek w ogóle zrozumiał, że powinno się coś zrobić. Poza stałymi bywalcami, którzy chyba lubią wspominać stare dzieje, może zajrzą tu goście z pytajnikiem w oczach. Kiedy ktoś pojmie powagę sytuacji, wtedy sam wymyśli najlepsze sposoby radzenia sobie, dostosowane do okoliczności miejsca. Nawet myszy umieją wykombinować, jak iść, żeby dobrać się do ziarna. O ileż sprytniejszy może być człowiek wierzący. "Bądźcie więc roztropni jak węże, a nieskazitelni jak gołębie" - mówi Pan Jezus (Mat. 10,16). "Naśladujmy przebiegłość węża w tym, że nie będziemy wystawiać na niebezpieczeństwa naszej głowy, lecz strzeżmy jej nienaruszonej bardziej od innych członków. Naszą zaś Głową jest Chrystus" (Ambroży, IV wiek). Obecnie czasowo odcięto Głowę od Ciała, tzn. Ciało Chrystusa od Kościoła, Eucharystię od 99% wiernych. Co zrobić? Na swoje potrzeby wysnułem następujące wnioski. Skoro dla 1% pozostaje szansa, trzeba starać się z niej skorzystać. Mnie się na razie udaje. Jeśli się nie udaje, wtedy można spróbować spacerować pod Kościołem, uczestnicząc w Mszy, o ile włączony jest głośnik. Prawo nie zabrania przyklękać w trakcie spaceru. Jeśli głośnik nie jest włączony, można o to poprosić przed Mszą, jak też o to, żeby ksiądz wyszedł z Eucharystią na zewnątrz. Jeśli to niemożliwe, można poprosić, żeby udzielił Eucharystii po Mszy, a Mszę obejrzeć w telewizji. Jeśli dany ksiądz minął się z powołaniem, można spróbować w innej parafii. Ważne jest, żeby ludzie naprawdę wierzący nie poddali się pod presją złych decyzji, tym bardziej w tak ważnej sprawie, jak kult Boga i jedność z Ciałem Pańskim. Tu naprzeciw wiernym powinni wychodzić wszyscy księża, którzy sami od siebie powinni powiadamiać wiernych o chęci spełnienia ich marzeń duchowych. Przykładem jest powyzszy wpis pana Bartka. Tak to powinno wyglądać powszechnie. Do takich postaw warto zachęcać gdzie się da, np. na forum internetowym. Panie Sławku, moim zdaniem należy po prostu robić co się da. W Didache jest piękne zdanie: "Jeśli możesz w całości nieść jarzmo Pana, będziesz doskonały; jeśli nie możesz, czyń, co możesz" (Didache VI, 2).
-
Szanowni!
Jako że nie brałem udziału w dyskusji (oraz jako że mam przywilej bycia adminem) mogę tu moralizować.
1) Epidemia jest faktem. Choć wiele rzeczy o nie nie wiemy - wiemy że jest realnym zagrożeniem. Nie ma znaczenia, czy ma śmiertelność 10%, 1% czy 0,1% - nawet w najlepszym razie 38mln Polaków * 0,1 = 38tys zgonów do uniknięcia. (w skali globu ~7mln osób. Dla 1% odpowiednio 38tys i 70mln). Newet jeśli osoby te przeżyły by choćby miesiąc dłużej z powodu swoich chorób.
2) Problemem jest wydajność służby zdrowia. Wirus powoduje u ok 10% pacjentów konieczność intensywnej terapii (tlenoterapia, wspomaganie oddychania, oddech zastępczy albo pozaustrojowe tlenowanie krwi). Włochy przed epidemią na 60mln mieszkańców posiadały 6tys respiratorów (inspiratorów?) - 38mln Polska miała 10tys. Jeśli w danym czasie więcej osób (w skali Polski_ będzie potrzebowało respiratora - po prostu umrą. Tu dochodzi też logistka - te respiratory są w konkretnych miejscach i raczej nie będą przerzucane między szpitalami - więc lokalna wydajność w danym regionie też ma znaczenie.
3) Problemem są statystyki. Oficjalnie szacuje się, że 80% przypadków ma objawy lekkie. 20% ciężkie. Z drugiej strony szacuje się, że kolejnych ~50-100% przypadków przechodzi bezobjawowo (czyli w większości nie są nawet testowani).
Per analogiam: dlaczego w związku z epidemią może w kościołach przebywać naraz o wiele mniej ludzi niż w sklepach: przecież ze sklepów korzystają wszyscy, a do kościoła chodzi tylko 38% (dominicantes)? Jeżeli już się gdzieś zarazić, to o wiele prędzej w sklepie niż w kościele.
Tu jest więcej czynników - w sklepie dotykamy tych samych koszyków, czasem towarów, terminala od karty itp. Zakażony producent/magazynier/hurtownik/sprzedawca albo inny klient zostawia wirusy na towarze, torbach itp, W kościele nie dotykamy nikogo - mamy kontakt tylko z kapłanem. Ryzyko o rząd wielkości mniejsze
W tradycyjnym konfesjonale cały czas siedzi ksiądz emeryt (szósty, więc przestępca) i spowiada normalnie, bez maski, z folią na kratkach.
Ksiądz ten zawsze uchodził za wierzącego. Młodych księży z tej parafii nie widać, pewnie dezynfekują się.
Może po prostu przypadkł akurat dyżur tego kapłana (spowiadać 5 penitentów może 1 ksiądz. I księża sie nie liczą do zgromadzenia - tylko wierni.
3. Do małej miejscowości przyjeżdża ojciec rodziny, który długimi miesiącami pracuje w Reichu. Przyjechał na święta Bożego Narodzenia na prawie 3 miesiące. Pojechał z powrotem na początku marca. Przedwczoraj pogotowie zabrało z tej miejscowości starszą kobietę. Nikt nie wie co jej jest. Dzieci tego, który wrócił do Rzeszy dostają od kolegów i koleżanek serie sms-ów z informacją, że to ich tato pozarażał całą miejscowość.
1 znany przypadek 27 XI. Wiedza o epidemi w Chinachi (powszechna) ok 20 XII. Na Boże Narodzenie szanse, że spotkał zarażonego <~1/100mln
4. Ogłoszenia z parafii sprzed tygodnia: gdy na Mszę mogło przyjść 50 osób, na sześciu niedzielnych mszach było łącznie 72 osoby.
Parafianie nie są zorganizowani - więc jak nie mają konieczności to nie chcą zabierać miejsca innym.
Każdy, kto usprawiedliwia ograniczenie ilości osób w kościele, a jednocześnie korzysta z transportu i sklepu, gdzie jest więcej niż 5 osób, jest obłudnikiem i właściwie zapiera się Pana, bo zakupy i dojazd do pracy uważa za bardziej godne ryzyka niż złożenie Bogu ofiary i zjednoczenie się z Ciałem Pańskim, od którego zależy przecież życie wieczne: "Jeśli nie będziecie jeść ciała Syna Człowieczego i pić jego krwi, nie będziecie mieć życia w sobie"
1) Do pracy chodzić trzeba. Zakupy robić trzeba, bo nie będzie jedzenia
2) Biskupi dali dyspensę - wiec nie ma "zaparcia się". Inna sprawa - że zgodzili się na absurd (5 wiernych...) i że wierni tak chętnie z tej dyspensy korzystają.
3) Przy tej okazji - wielkie dzięki za wielką porcję tekstów Ojców Kościoła.
W obozach koncentracyjnych czy innych łagrach głodujący ludzie, pracujący niewolniczo, oddawali chleb, oddawali czas na sen i ryzykowali życiem aby w skrajnych warunkach uczestniczyć w Mszach.
Tylko zdaje sobie Pan sprawę, że te Msze były średnio 2-4 razy w roku (na więcej nie było wina, ani nawet rodzynek do jego sporządzenia).
Czyli - jednorazowo można zaryzykować i 50% szans na przeżycie. Przy codziennym ryzyku nawet 0,5% - szanse że przeżyjemy ten rok są zaniedbywalnie małe
W Szwecji nadal jest prawie normalnie. Choć kraj ze znacznie mniejszą ilością mieszkańców niż Polska, zarażonych osób jest 2272, a zmarło 36, nie wprowadził żadnych drakońskich ograniczeń. Otwarte są galerie, sklepy, restauracje, bary i działa komunikacja miejska. Jeżeli władze Szwecji nie spanikują, jak większość na świecie, to będzie dobry przykład na porównanie, który sposób postępowania był właściwy.
Ja to oceniam "a ko by się martwił schorowanymi emerytami, im ich mniej tym lepiej" w wykonaniu władz Szwecji. Naturalna eugenika...
Dane nt. koronawirusa są bardzo skąpe. Według włoskich statystyk w porównaniu z zeszłym rokiem śmiertelność w tym samym czasie nie wzrosła. Kwarantanna nie ma żadnego sensu – mówi Jerzy Milewski.
W ciągu epidemii zmarło statystycznie tylu Włochów co w ~4 dni. Co nie zmienia faktu, że nie musieli
Jerzy Milewski, lekarz i członek Narodowej Rady Rozwoju przy Prezydencie Rzeczypospolitej, odnosi się do tezy zawartej w tworzonym przez siebie dokumencie, iż obecnie stosowana metoda powszechnej izolacji w obliczu epidemii koronawirusa jest błędem i nie doprowadza do zakładanych celów.
Póki co rozwój spadł z wykładniczego do subwykładniczego. Więc częściowo cel osiągneliśmy.
Gość Radia WNET stwierdza, że nie ma szans zatrzymania transmisji SARS-CoV-2 w sytuacji, w której ok. 80% zarażonych przechodzi infekcję bezobjawowo, będąc tym samym poza wszelkimi działaniami systemowymi. Zdaniem lekarza przedłużająca się powszechna kwarantanna doprowadzi do skutków znacznie tragiczniejszych niż infekcja koronawirusowa. Będą nimi rozmontowanie państwa i zatrzymanie gospodarki.
1) Według oficjalnych danych 80% przechodzi LEKKO (nie bezobjawowo). Więc błąd merytoryczny.
2) Według badań włoskich (na populacji miasta pierwszej ofiary śmiertelnej ) - ok połowy ludzi zakażonych było bezobjawowych
3) Sprzeczność wewnętrzna - bo właśnie jedynie powszechna kwarantanna może taką epidemię powstrzmać
4) Co pokazuje (przynajmniej według oficjalnych danych) przykład Chin
Co roku na skutek epidemi grypy (powiklan) we Francji umiera od 8,5 do 14 tys ludzi. Do dziś z powodu Covida-19 zmarlo 20 osób. W Polsce codziennie umiera i rodzi sie ok 1000 osob.
Stan na dzień dzisiejszy: we Francji zmarło już 2606 osób. Od Pana posta przyrost o 2,5tys
P.S. W Polsce to bliżej 800 dziennie.
Członek Narodowej Rady Rozwoju przy Prezydencie Rzeczypospolitej wprost nazywa działania podejmowane na całym świecie w związku z epidemią „historycznym przykładem na to, jak można zrobić olbrzymie decyzje o zasięgu globalnym praktycznie bez danych”.
W pewnych sytuacjach należy działać szybko i bez danych.
Milewski uważa, że powszechną kwarantannę powinien zastąpić powrót do normalnego życia przy jednoczesnym odizolowaniu jedynie osób zagrożonych, do których zalicza jednostki z osłabionym układem immunologicznym.
Sęk w tym, że w większości dowiemy się tego czy mamy oslabiony uklad dostając ostrego zapalenia płuc. O tym, że domy opieki prowadzą ludzie, którzy mają normalne życie (i mogą tam zawlec wirusa) nie wspominając.
cych w pamiec. Przy sciaganiu imigrantow wyrezyserowano zdjecie zwlok malego chlopca na plazy. Podczas rewolucji w Rumunii wyrezyserowano zdjecia ofiar zwożąc ciala z prosektoriow do lasow. Czekam teraz na fotkę - ikonę z Wloch. Na razie eksploatuja w mediach zdjecia ciezarowek wojskowych z cialami ( jak na wojnie).
Już było zdjęcie trumien z Lampedusy (kiedy utonął statek z uchodźcami
Media podają nam liczbę nowych przypadków, i ta liczba rośnie z każdym dniem. Na czym polega "nowy przypadek"? Na wyniku testu. Proszę jednak zauważyć, że liczba ludzi testowanych rośnie niemal wykładniczo. WHO bowiem rekomenduje: "test, test, and test" - I wszyscy to robią.
U nas wzrosła z 2k do 4k testów dziennie. Tyle, że testujemy grupy z objawami albo po kontakcie.
awane przez media są całkowicie bez znaczenia ze statystycznego punktu widzenia.
Ponieważ test robi się 1,5~6h - przy obecnych testach przetestowanie całej populacji Polski zajęło by ok 30 lat.
Żeby cokolwiek powiedzieć o liczbie przypadków, trzeba zrobić test obecności wirusa na reprezentatywnej, przypadkowo wybranej próbce populacji, i stwierdzić, jaki procent populacji ma wirusa, podając przy tym błąd statystyczny. Wszystko inne jest bzdurą.
Da się wymodelować - przy odpowiednim współczynniku "czułości" sieci pomiarowej. Tylko nie mamy naprawdę dobrych danych na podstawie których pozostałe parametry dało by się oszacować. Ale jeszcze raz - dla tak małej liczby przypadków jakie ma Polska - wariant "objawy" i wariant "kontakt z zarażonym" daje pojęcie o mniej więcej rzędzie wielkości osób zainfekowanych. Koreańczycy dla 3ts przypadków potrafili podać kiedy i od kogo się zaraził. Niestety nie podejrzewam o to naszego Sanepidu...
-
Statystyki światowe i EU na dzień 27 marca:
Francja: 1.696 osób
Włochy: 8.215 osób. (zobaczymy jak będzie dalej ale na dzień 27 marca jesteśmy w normie zwykłej grypy sezonowej)
https://fr.statista.com/statistiques/1101324/morts-coronavirus-monde/
Inne źródła:
Le Monde,
Francja na dzień 20 marca: 450 (!) w szpitalach. Reszta? reszta to śmierć w domu opieki, w domu lub na ulicy. Statystyki są trudne - piszą.
Zatem w szpitalach zmarło 450 osób.
https://www.lemonde.fr/planete/article/2020/03/28/covid-19-le-difficile-decompte-des-morts-au-jour-le-jour_6034752_3244.html
Le Nouvel Observateur:
27 marca: zmarło 1995 osób
https://www.lemonde.fr/planete/article/2020/03/28/covid-19-le-difficile-decompte-des-morts-au-jour-le-jour_6034752_3244.html
Lekarz ze szpitala zakaźnego w Poznaniu powiedział mi dziś tzn w niedzielę, że są trzy aspekty jakie mamy:
1. medyczny - sam wirus,
2. rozpętana celowo histeria,
3. polityczny - o którym się dowiemy gdy się to wszystko skończy.
-
PS
. Jednego razu zarzucał mi Pan skłonność ku eutanazji, kiedy się wirusa się nie bałem, a niedawno w sąsiednim wątku zamykanie kościołów, niezgodnie z prawdą, czego nie raczył Pan nawet odwołać.
Sklonnosci do eutanazji nie zarzucałem Ksiedzu tylko cytowanej przez p. Gnom wypowiedzi: " lepiej umrzeć niż zgłupieć". Samo pisanie/mowienie takich tekstow jest co najmniej niezreczne, zwlaszcza w ustach kaplana. Ale wyjasnilismy te sprawę chyba tydzien temu?
Hola, hola!
Od pierwszego dnia "epidemii" nie usłyszałem wspanialszego podsumowania tego szurostwa jakie zapanowało niż wspomniane powyżej stwierdzenie. Jest fenomenalne, ubawiło mnie i przywróciło wiarę w rozsądek wśród kapłanów.
No i jakoś nie ekscytuje się tym "świętym oburzeniem" największego agresora tego forum - z całym szacunkiem ale nie sądziłem ,że bycie w grupie podwyższonego ryzyka pozbawi Pana poczucia humoru, to takie banalne.
???
Ja nie poniał.
Jest pan podobny do kolegi Barcikowskiego. On samo domaganie się realizacji MPSP nazywał szkodnictwem i awanturnictwem. Na koniec uslyszalem nawet aluzję, ze przez takich jak ja abdykował Benedykt.
Coś jest na rzeczy gdy się slyszy, ze katolicyzm w Polsce opiera się obecnie już tylko na bezrozumnym posłuszeństwie i zastąpieniu Pisma kazaniami/konferencjami na tematy przerożne.
Powtorzę, mowienie przez kaplana, ze lepiej umrzec niz zglupieć jest nie na miejscu, nawet jezeli mial byc to dowcip lub zwiazek frazeologiczny. Za spostrzegawczosc nie mozna karcic tylko nalezy przemyslec sprawę.
Nie mam pojęcia z kim Pan dyskutuje ale zbyt często z osobami i poglądami innymi niż Pan nad polemiką cytuje!
Nie będę kolejny raz tłumaczył - albo Pan nie rozumie i już Pan nie zrozumie (trudno) albo Pan rozumie i (w ramach "coś powiedzieć,.... cokolwiek") odpowiada Pan bez najmniejszego sensu.
Gdyby ktoś mnie namawiał do chodzenia na rękach, żeby przypadkiem nie spadła mi na głowę cegła, to odpowiedziałbym mu, że wolałbym raczej umrzeć (od mało prawdopodobnego upadku cegły), niż zwariować (chodząc na rękach, czyli stosując środki ostrożności absurdalnie wyolbrzymione w stosunku do zagrożenia). I nie miałoby to nic wspólnego ani z eutanazją, ani z odmawianiem godności osobom chorym psychicznie.
Nie zdołałbym lepiej wyjaśnić kontekstu słów Ojca. Dziękuję!
W temacie natomiast: https://www.pch24.pl/roberto-de-mattei--czy-koronawirus-to-czarny-labedz-2020-roku-,74981,i.html
Niestety, ofiarami tego prześladowania – pomijając indywidualne wyjątki – padają także tradycjonalistyczni duchowni, którzy zamykają się w swoich domach.
Wszyscy zapomnieli już o Grecie Thunberg, synod amazoński okazał się porażką, polityczni przywódcy świata dali w sytuacji kryzysowej dowody swojej nieudolności, projekt Global Compact został zawieszony, a Plac Świętego Piotra – duchowe centrum świata – świeci pustkami. Władze kościelne przestrzegają restrykcyjnych zarządzeń władz świeckich, a czasem je nawet uprzedzają, zabraniając celebrowania Mszy Świętej i jakichkolwiek zgromadzeń religijnych. Najbardziej symbolicznym i paradoksalnym spośród tych wydarzeń jest zamknięcie sanktuarium w Lourdes. Miejsce uzdrowień duchowych, jak i fizycznych, zostało zamknięte z powodu obawy, że ktoś – prosząc Boga o zdrowie ciała – mógłby zachorować.
-
@COVID-19
I tak we Francji co roku na powiklania grypowe umiera 8 - 14 tys ludzi. Nie wydaje sie by COVID 19 specjalnie pobil smiertelnoscia inne grypy.
Pierwszy zgon we Francji w zwiazku z COVID-19 to luty. Mamy koniec marca i ponad 2500 zmarlych. Gdyby pandemia utrzymala tempo (a ono poki co we Francji nie spada) to za 1.5 miesiaca COVID-19 przebija grype. Byc moze wczesniej, w zaleznosci od rozowju sytuacji.
-
Tymczasem najciemniej pod latarnią... Mój proboszcz odwołał częściowo wizyty u chorych - po rozmowie z panem, który zwykle zajmuje się obwożeniem, nie wiem co tam pan powiedział (chyba jakieś pojedyncze osoby nie chciały), sam powiedziałem, że jak pan nie chce to sam pojadę w ostateczności, ale w ogłoszenia poszło już o odwołaniu - częściowym, bo jest powiedziane, że jak ktoś chce, żeby dał znać telefonicznie czy jakkolwiek.
O różnych ciekawych sytuacjach słyszę - nie chcę oskarżać, bo ciągle mamy zjawisko braku odnalezienia się w nowej sytuacji. Podam jednak przykład wiejskiej parafii gdzie trwa jeszcze system wyczytywania w ogłoszeniach ludzi do sprzątania kościoła (sporo wiejskich parafii w naszych okolicach ma jeszcze ten system) - na drzwiach kościoła wisi informacja, żeby nie wchodziło więcej niż pięć, a do sprzątania kościoła zostało wyczytane... sześć. Co więcej - przypuszczalnie to "zgodne z prawem", bo przecież sprzątanie kościoła to nie udział w nabożeństwie... W ostateczności można wprowadzić się najwyżej coś w rodzaju "Mszy z miotłami"?
-
Mocne slowa ks. Kiniewicza (cytuje z pamieci):
Wole miec dzisiaj 5 osob w Kosciele, niz za dwa tygodnie 50 trumien w Kosciele. Wole dzis odprawiac Msze w pustym kosciele niz za jakis czas miec zdziesiatkowana parafie.
-
Fragmenty z artykułu prof. Grzegorza Kucharczyka w "DoRzeczy":
https://dorzeczy.pl/kraj/134370/kosciol-i-wirusy.html
Kościół i wirus(y)
[/b]
Opatrznościowa okazja
Mogło by się wydawać, że gdy latem 2015 r. do Europy przybyło kilkaset tysięcy ludzi mających raczej mgliste pojęcie o Jezusie Chrystusie (poza tym, co usłyszeli od swoich imamów), będzie to świetna sposobność do podjęcia dzieła ewangelizacji. Tym bardziej że niejeden z muzułmańskich imigrantów szczerze interesował się wiarą chrześcijańską. Oficjalna reakcja pasterzy Kościoła brzmiała jednak: żadnej ewangelizacji i nawracania, bo to jest „szkodliwy prozelityzm”. Przodował pod tym względem szykujący się do wejścia na „synodalną drogę” totalnej autodestrukcji Kościół niemiecki.
Do Niemczech przybyła w 2015 r. największa fala muzułmańskiej imigracji i rozumując w kategoriach „przedsoborowych” (tj. trzymania się ewangelicznego wezwania: „Idźcie i nauczajcie wszystkie narody…”), tam właśnie było najwięcej możliwości do pracy ewangelizacyjnej.
Jednak niemieccy biskupi kategorycznie zakazali „prozelityzmu” wśród muzułmańskich imigrantów. Ówczesny przewodniczący Konferencji Episkopatu
Niemiec kard. Reinhard Marx sam dał przykład, jak należy szanować „religijną wrażliwość” muzułmanów, zdejmując w 2016 r. swój napierśny krzyż w czasie nawiedzenia przez siebie Wzgórza Świątynnego w Jerozolimie.
Takie stanowisko wsparł papież Franciszek, który dołożył jeszcze podpisaną w 2019 r. w Abu Zabi z reprezentantami miejscowego odłamu islamu specjalną deklarację. Wynika z niej, że Bóg chciał różnorodności religii, a na pewno nie chciał „prozelityzmu”. Konia z rzędem temu, kto wytłumaczy, jaka jest według „dzieci soboru” różnica między prozelityzmem a ewangelizacją nakazaną rozsyłanym przez Zbawiciela na cały świat apostołom.
Drugą okazję marnuje posoborowy Kościół teraz, w dobie pandemii koronowirusa. Zamiast przekuć na czyn papieskie wezwania, by stać się „szpitalem
polowym opatrującym rany”, albo mówiąc świeckim językiem – być prawdziwym przyjacielem, który nie opuszcza swoich wiernych w biedzie. „Otwarty Kościół” zamknął na głucho świątynie we włoskiej Lombardii, Niemczech, Austrii i w innych krajach (regionach) dotkniętych zarazą. W czasach, gdy różne grupy charyzmatyczne promują msze święte o uzdrowienie, dowiedzieliśmy się, że msza święta grozi śmiertelną infekcją, woda święcona nie jest już „egzorcyzmem w płynie”, ale raczej rozsadnikiem COVID-19, natomiast Najświętszy Sakrament grozi śmiertelnym zapaleniem płuc. I to nawet od samego patrzenia, skoro zdecydowana większość biskupów nie zdecydowała się na wystawienie Sanctissimum w celu adoracji lub procesji.
Kwestia wiary
Trudno nie odnieść wrażenia, że w ten sposób jedną z ofiar pandemii może być (ma być?) wiara w absolutną wyjątkowość Eucharystii – „źródła i szczytu życia Kościoła” (Vaticanum II) jako realnej obecności Ciała i Krwi Chrystusa. Jej deprecjacja od czasu synodu o rodzinie i forsowanych a tolerowanych przez Franciszka pomysłów niemieckiego Kościoła tzw. interkomunii, czyli potraktowania komunii świętej jako dodatku do cementowania życia rodzinnego i towarzyskiego („żeby dzieciom/współmałżonkowi nie było przykro”), w dramatycznych dniach i tygodniach pandemii wchodzi na kolejny
poziom. Eucharystia już nie jest bowiem dodatkiem, ale wprost zagrożeniem. Tak bowiem należy odczytywać pospieszne decyzje wielu hierarchów odmawiających wiernym uczestnictwa w mszach świętych, a wcześniej naleganie wielu z nich (wbrew prawu kościelnemu), by ludzie nie przyjmowali komunii świętej do ust, tylko na rękę.
[...]
Biskup przeciw biskupowi, kardynał przeciw kardynałowi – w ten sposób obraz kryzysu w Kościele przedstawiała Matka Boża podczas objawień w japońskiej Akicie w 1973 r. Najdramatyczniej to wrażenie chaosu ujawniło się w przypadku zarządzenia 12 marca przez kardynała wikariusza Rzymu Angelo De Donatisa zamknięcia na trzy tygodnie kościołów w diecezji rzymskiej, które dzień później zostało cofnięte. A pierwszym, który dał sygnał do nieposłuszeństwa, był papieski jałmużnik kard. Konrad Krajewski. Ignorując wydany zakaz, wszedł on rano 13 marca do swojego tytularnego
kościoła, aby odprawić mszę świętą. Z pewnością czynił to za wiedzą i zgodą Biskupa Rzymu, który dzień wcześniej – jak przyznał to kardynał wikariusz – wyraził zgodę na zamknięcie wszystkich świątyń w swojej diecezji. Trzeba przyznać, że jak na „Piotrową opokę” to dramatyczna chwiejność decyzji dotyczących przecież śmierci i życia wiecznego wielu ludzi pozbawionych (lub nie) dostępu do mszy świętych lub sakramentu spowiedzi.
Kościół w państwowej
strukturze
[...]
Jeszcze nie wiemy dużo rzeczy o COVID-19. Jeśli posłuchać wielu hierarchów (np. emerytowanego arcybiskupa Mediolanu kard. Angelo Scoli), to jedno natomiast jest pewne – w przypadku pandemii koronawirusa nie można mówić o Bożej karze czy Bożym dopuście, „bo byłoby to całkowicie nieprawidłowe spojrzenie na Boga”. Mylili się więc papież i doktor Kościoła św. Grzegorz I Wielki, który w VI w. urządzał w Wiecznym Mieście pokutne procesje dla odwrócenia gniewu Bożego dotykającego Rzymu w postaci epidemii. Nie miał racji św. Karol Boromeusz, który w 1576 r. w podobny
sposób starał się od zarazy ratować stolicę swojej mediolańskiej diecezji. „Zlaicyzowane serca” wielu biskupów i księży nie pozwalają spojrzeć poza
sekwencję wydarzeń i dostrzec w nich znaków. Jakby brakowało wiary, że to Bóg jest Panem historii. Niemal wstydliwe jest pytanie: „Dlaczego?”, przez wieki zadawane sobie przez ludzi wierzących w Boga, który – jak przypominał Benedykt XVI w Ratyzbonie w 2006 r. – jest nie tylko miłosiernym i wszechmocnym Ojcem, lecz także Logosem.
[...]
A u nas? Mogło być gorzej
W Polsce nie doczekaliśmy się na szczęście zamykania kościołów, ale okazało się także u nas, że powinniśmy bać się wody święconej. Generalnie nie sposób nie odnieść wrażenia pewnej chwiejności w postawie biskupów. Z jednej strony usłyszeliśmy zapowiedź zwiększenia liczby niedzielnych mszy świętych, by zaraz potem przeczytać, że Konferencja Episkopatu Polski udziela wiernym dyspensy od obowiązku uczestnictwa w niedzielnej mszy
świętej. Przewodniczący KEP abp Stanisław Gądecki z jednej strony wezwał wiernych do przyłączenia się do odmawianego przezeń co wieczór różańca w intencji powstrzymania epidemii, z drugiej – zawiesił w swojej poznańskiej archidiecezji odprawianie wielkopostnych nabożeństw drogi krzyżowej i gorzkich żalów. Od pewnego czasu najlepiej pocieszać się w Kościele słowami: „Mogło być gorzej”. Ta prawidłowość obowiązuje także w tym przypadku.
Słuchając wypowiedzi wielu naszych księży, którzy w pierwszą objętą dyspensą niedzielę (15 marca) zachwycali się „zdyscyplinowaniem Polaków jako wspólnoty”, którzy pozostali w domu, zastanawiałem się – a jak by zareagowali, gdyby w tę niedzielę jednak Polacy nie byli „zdyscyplinowani” i ławki w świątyniach były pełne; gdyby przed konfesjonałami ustawiały się kolejki ludzi pragnących uzyskać rozgrzeszenie w tych niepewnych czasach; gdyby
okazało się, że Polacy zapomnieli liczyć do 50, a po 25 marca – do pięciu?
-
Mocne slowa ks. Kiniewicza (cytuje z pamieci):
Wole miec dzisiaj 5 osob w Kosciele, niz za dwa tygodnie 50 trumien w Kosciele. Wole dzis odprawiac Msze w pustym kosciele niz za jakis czas miec zdziesiatkowana parafie.
Mocne, rzeczywiście: Gdyby ks. Kiniewicz żył 2 tys. lat temu, to wywiesiłby na katakumbach baner: "Zakaz wstępu z tego względu, na to, że gromadzenie się grozi pożarciem przez lwy także Waszej rodzinie i Przyjaciołom (jak napisał nasz cesarz). Wolę nie mieć dziś nikogo na Eucharystii, niż jutro zbierać resztki w Koloseum".
I wszyscy by przeżyli, nie musieliby dokonywać jakichś trudnych wyborów, ks. Kiniewicz miałby pewnie mnóstwo fajnych parafian, a może nawet etat u cysorza, a kościół by rozkwitał. Niestety, ze względu na brak tak odpowiedzialnych duszpasterzy - zostały nam tylko resztki niedojedzonej lwiej karmy w relikwiarzach, których ucałowanie grozi zresztą wiadomo czym.
https://www.catacombe.roma.it/en/index.php
-
Cytując p. Szkieleta:
Cóż, jaka jest różnica między pasterzami, a najemnikami jest znana.
-
Myśle, że ci wierni parafialno-modernistyczno-reformowani, zanim dadzą pare złotych za ostatnią posługe, powinni zapytać funkcjonariusza kurialnego czy wierzy w życie pozagrobowe.
Panie Sławku, gdyby tak zrobić taką szczerą ankietę "czy wierzysz w życie pozagrobowe?", gdzie każdy musi odpowiedzieć, co tak naprawdę myśli, to ja się obawiam, że ona by wyszła gorzej, niż się nam zdaje.
Nie, nie tylko wśród modernistów, ale także wśród tradycjonalistów (i to obojętnie jakiej proweniencji).
Jeśli będziemy mieli szczęście dostąpić zbawienia, dowiemy się wszystkiego po Sądzie Ostatecznym, kiedy to quidquid latet apparebit. Na razie trzeba się skoncentrować na naszych własnych grzechach.
-
Proszę księdza. Z tymi chorymi to róznie bywa.
Tu miałem na myśli zwykłe, regularne odwiedziny chorych - dotyczą raczej tych, którzy zwykle rzeczywiście nie mogą już do kościoła przybyć. Oczywiście są przypadki kiedy to jest wątpliwe, ale ogólnie raczej idzie się do tych, którzy to zgłaszają.
Pytam o Wiatyk. Jak ksiądz ten problem widzi? Czy jakieś internetowe rozgrzeszenie in articulo mortis będzie stosowane czy bedzie po staremu?
Internetowe nie. Ogólnie rzecz biorąc warunkowe jeśli jest potrzeba. Jeśli chodzi o Covid19 to, jak wspomniałem wcześniej, nie wiem czy to ma jakieś regulacje - przypuszczam, że zależy to od zasad w danej diecezji i zasad w danym szpitalu. Tutaj jest np. artykuł o Radomiu - księża mówią, że nie wolno im odwiedzać oddziału zakaźnego i rozgrzeszają warunkowo: https://ekai.pl/jak-kapelani-rozgrzeszaja-chorych-na-oddziale-zakaznym/ (https://ekai.pl/jak-kapelani-rozgrzeszaja-chorych-na-oddziale-zakaznym/)
W Lublinie znowu mówi, że by poszedł jak by musiał, chociaż obostrzenia są większe: https://www.tvp.info/47191334/posluga-bez-wzgledu-na-zagrozenie-kapelani-z-misja-na-oddzialach-zakaznych (https://www.tvp.info/47191334/posluga-bez-wzgledu-na-zagrozenie-kapelani-z-misja-na-oddzialach-zakaznych)
-
To znaczy Panie Regiomontanusie, że jak Pan auto oddaje do mechanika, to Panu wszystko jedno czy to gość co jest pewny swoich zabiegów czy tez taki co juz na początku ma watpliwosci czy da rade. Albo nauczyciel, co już na widok dziecka czy studenta ogłasza, że raczej trzeba chodzic do szkoły ale w skutecznośc swojej działalności nie za bardzo wierzy. No co Pan? Przeciez to nie chodzi o grzechy cudze czy własne i to w ogóle nie jest kwestia wiary ale zwykłej przyzwoitosci i uczciwości. To jest naciąganie i na to są paragrafy.
-
A co Państwo na to:
https://kurierlubelski.pl/ksiadz-wykladowca-z-kul-twierdzi-ze-na-mszy-nie-mozna-zarazic-sie-koronawirusem/ar/c1-14887333
-
Są pojedyncze oznaki wiary i odpowiedzialności w postaci zachęt do przychodzenia piątkami po Eucharystię, co bardzo cieszy, ale w tv mówią o kolejnych obostrzeniach. Dlatego jeszcze o zbawiennej roli Eucharystii.
Jest połowa III wieku. Kartagina. Władze zmuszają chrześcijan do złożenia ofiary bogom i cesarzowi. Część wiernych odmawia i zostaje uwięziona. Kościół nazywa takich wyznawcami. Część ukrywa się. Część dzięki znajomościom zdobywa zaświadczenie złożenia ofiary, choć jej nie złożyli. Mimo takich trudności kult jest praktykowany, lud gromadzi się wokół prezbiterów, Msza św jest odprawiana nawet u więzionych wyznawców. I tu fragment listu do kleru, napisanego przez ukrywającego się biskupa Cypriana:
"Proszę również, aby wam nie brakowało rozwagi i gorliwości w staraniu o zachowanie spokoju; bo chociaż bracia, kierując się miłością, chcą zobaczyć i odwiedzić [w więzieniu - j.] dzielnych wyznawców, których łaska boża chwalebnymi początkami już opromieniła, to jednak sądzę, że należy to czynić ostrożnie; nie tłumnie, nie w wielkiej liczbie, aby nie rozdrażniać tym i nie spowodować zakazu odwiedzin i chcąc nienasycenie otrzymać wiele, wszystkiego nie stracić.
Starajcie się więc i uważajcie, aby postępować z umiarkowaniem i bardzo bezpiecznie. Również prezbiterzy, którzy sprawują ofiarę u wyznawców, powinni wraz z diakonami zmieniać się po kolei; ponieważ zmiana osób i odwiedzających zmniejsza podejrzliwość." (Cyprian, List 5)
A zatem prezbiterzy ryzykują odwiedziny w więzieniu, gdzie składają Ofiarę, byle wyznawcy byli umacniani Eucharystią. Biskup to popiera, tylko zaleca ostrożność. Pierwszorzędna nauka na dziś dla prawowiernych. Natomiast wniosek modernisty: Ten biskup to musiał być niezły ciemnogród, przecież w więzieniu była kupa bakterii i wirusów.
Niestety, część kartagińskich wiernych składa ofiarę bogom i tacy zwani są przez Kościół upadłymi. Tracą oni prawo do Eucharystii, bo przez akt bałwochwalczy zaparli się Chrystusa. Jeśli pokutują, czy mogą jeszcze otrzymać Komunię? Ale są i tacy, którzy odmówili złożenia ofiary bogom, godząc się na uwięzienie i śmierć, lecz okazało się, że poganie nie zabili ich, tylko stosowali długotrwałe tortury. Dopiero po długich mękach upadli. Czy należy ocenić ich na równi z tymi upadłymi, którzy zaparli się od razu? Przed takimi kwestiami stanął Kościół w Kartaginie. Zwołano synod. Oto stanowisko.
O pierwszym rodzaju upadłych:
"CYPRIAN Z KARTAGINY, List 55
VI. [1] Zgodnie z obietnicą, skoro tylko prześladowanie się skończyło i zaistniała możliwość urządzenia synodu, zebrała się znaczna liczba biskupów, uratowanych siłą wiary i Boską opieką. Po dłuższym rozważaniu «za» i «przeciw » odnośnych tekstów Pisma Świętego, zdecydowaliśmy się obrać drogę pośrednią. Nie chcąc upadłych pozbawiać całkowicie nadziei powrotu do wspólnoty i pokoju, aby nie wpadli w rozpacz i nie wrócili do życia pogańskiego – gdyby Kościół zamknął przed nimi swe bramy – z drugiej jednak strony nie mając też zamiaru rozluźniać karności ewangelicznej przez zbytnie ułatwianie powrotu do Kościoła, postanowiliśmy przedłużyć o ile możności jak najbardziej okres pokuty, następnie żądać wypraszania przebaczenia ojcowskiego we łzach i bólu, wreszcie badać w każdym poszczególnym wypadku rodzaj grzechu, usposobienie grzesznika i okoliczności łagodzące.
Wszystko to masz wyłuszczone w piśmie, które jak sądzę dotarło do twych rąk, a które zawiera zestawione po porządku główne punkty naszej uchwały. [2] Na wypadek, gdyby komuś liczba samych afrykańskich biskupów wydawała się niewystarczająca, napisaliśmy w tej sprawie również do Rzymu, do naszego kolegi Korneliusza [papieża - j.], który równocześnie zwołał na synod większość tamtejszych biskupów i tak samo uznając za pożądane wypośrodkowanie między surowością a łagodnością, wyraził pełną aprobatę dla naszego stanowiska [a zatem Rzym poparł decyzję, by na łożu śmierci dopuścić upadłych pokutnikow do Komunii - j.]." (Za książką "Acta Sinodalia", Tom I)
"CYPRIAN Z KARTAGINY, List 57
I. [1] Na wspólnej naradzie postanowiliśmy już przedtem, najdroższy bracie, żeby ci, którzy w czasie wrogiego prześladowania ulegli przeciwnikowi, upadli i splamili się niedozwolonymi ofiarami, w razie niebezpiecznej choroby, grożącej śmiercią, jeśli pokutowali w całej pełni przez dłuższy czas, otrzymali pokój. Nie godziłoby się i ojcowska dobroć, i łaskawość Boża nie pozwala, aby pukającym zamykać Kościół, żałującym i proszącym odmawiać nadziei zbawiennej pomocy, schodzących z tego świata odsyłać do Pana bez odzyskanej wspólnoty i pokoju." (Za książką "Acta Sinodalia", Tom I)
O drugim rodzaju upadłych (okoliczności łagodzące):
"II. CYPRIAN Z KARTAGINY, List 56
II. [1] Moje jest takie zdanie: nie można im odmówić przebaczenia Pana, ponieważ jak wiadomo, w walce wyznali imię Pana i zwyciężyli swą niezłomną wytrwałością w wierze gwałt urzędników i natarcie rozszalałego ludu. Cierpieli w więzieniu. Pomimo gróźb prokonsula i wściekłych okrzyków otaczającego ludu, pomimo tortur, rozszarpywania im ciał, długo się opierali tym, którzy ich dręczyli, ponawiając ciągle katusze. Na końcu jednak, z powodu słabości ciała upadli. Wydaje się jednak, że ich upadek jest zgładzony przez poprzednie zasługi. Takim wystarcza utrata nabytej chwały i dlatego nie możemy im zamykać drogi do przebaczenia i pozbawiać ich ojcowskiej miłości i wspólnoty z nami. Sądzimy, że dla uproszczenia miłosierdzia Pana wystarczy, że przez trzy lata wciąż ze skruchą, jak mi piszecie, w duchu pokuty gorąco opłakiwali swą winę. [2] Sądzę również, że nie jest rzeczą nieostrożną i lekkomyślną udzielenie pokoju tym – których widzieliśmy, że w swej odwadze nie uchylali się od walki i jesteśmy przekonani, że mogą odzyskać dawną swą chwałę, jeśliby znowu przyszło do walki. Skoro bowiem postanowiono na synodzie, że w razie niebezpiecznej choroby należy przyjść z pomocą i udzielić pokoju pokutującym, to w jego otrzymaniu powinni wyprzedzać ci, którzy jak wiemy, upadli nie z powodu słabości ducha. Walczyli, otrzymali rany i tylko z powodu słabości ciała nie zdołali zachować nabytej korony za swe wyznanie. Tym bardziej im się to należy, że pragnęli umrzeć, lecz ich nie zabito, ale tak długo katowano, że nie ich niezwyciężona wiara, lecz słabe ciało uległo." (Za książką "Acta Sinodalia", Tom I)
Tyle stanowisko Kościoła w sprawie dwóch rodzajów upadłych. Na tym tle łatwiej dostrzec wielkie znaczenie Eucharystii, bowiem oczekując nowej fali prześladowań Cyprian złagodził jednak stanowisko wobec upadłych. Postanowiono dopuścić ich do Eucharystii od razu, nie czekając aż znajdą się na łożu śmierci. Dlaczego? Po to, by Ciało Pańskie dało im moc wytrwania w trakcie nowej fali prześladowań:
"CYPRIAN Z KARTAGINY, List 57
(...) Słusznie, że dotąd przeciągano czas pokuty opłakującym swą winę, a tylko chorym przy zgonie udzielano pomocy. Dopóki trwały pokój i cisza, pozwalano łzom pokutników płynąć przez czas dłuższy i dopiero śmiertelnie chorym pomagać [dopuszczając do Komunii - j.]. [2] Obecnie jednak już nie tylko chorzy, ale i silni koniecznie potrzebują pokoju. Już nie tylko umierającym, ale żywym winniśmy udzielać wspólnoty. Tych, których zachęcamy i zagrzewamy do boju, nie możemy zostawić bez broni i nagich, lecz winniśmy uzbroić ich pomocą Krwi i Ciała Chrystusa. Po to właśnie jest Eucharystia, aby dla przyjmujących ją była ochroną, dlatego też tych, których chcemy zabezpieczyć przed wrogiem, musimy uzbroić w moc, jaką daje nasycenie się pokarmem Pana. Jakże możemy ich nauczać i zachęcać, aby przelali krew za wyznanie imienia, jeśli im przed walką odmawiamy Krwi Chrystusa? W jaki sposób uzdolnimy ich do wypicia kielicha męczeństwa, jeśli ich przedtem prawem nie dopuścimy do wspólnoty, aby w Kościele pili z kielicha Pana? (...) Bo najpierw nikt nie jest zdolny do męczeństwa, jeśli go Kościół nie uzbroi. Załamie się duchowo, jeśli przyjęcie Eucharystii go nie umocni i nie zachęci." (Za książką "Acta Sinodalia", Tom I)
A zatem Kościół musi umacniać i uzbrajać każdego wiernego, bo: "załamie się duchowo, jeśli przyjęcie Eucharystii go nie umocni i nie zachęci." Niech ktoś teraz wzniesie głos do nieba, gdzie jest Cyprian, i wytłumaczy mu, że wirus zmienia wszystko. Niech mu powie, że dzięki Chrystusowi, dzięki Eucharystii bramy hadesu nie przemogą Kościoła - no chyba że wirus.
-
A co Państwo na to:
https://kurierlubelski.pl/ksiadz-wykladowca-z-kul-twierdzi-ze-na-mszy-nie-mozna-zarazic-sie-koronawirusem/ar/c1-14887333
Co tu komentować. Właściwy człowiek, we właściwym miejscu mówi właściwe rzeczy. No i cała reszta niewłaściwych ludzi na nie właściwych miejscach "trzęsąca portkami" przed tym co powiedział ten pierwszy :)
-
Ciekawy link choć z innej dziedziny: https://nczas.com/2020/03/30/koronawirus-centrum-im-adama-smitha-prezentuje-rozwiazania-dla-przedsiebiorcow/
-
A co Państwo na to:
https://kurierlubelski.pl/ksiadz-wykladowca-z-kul-twierdzi-ze-na-mszy-nie-mozna-zarazic-sie-koronawirusem/ar/c1-14887333
Z całym szacunkiem dla tego kapłana i jego dorobku, ale jak dla mnie to jakaś forma magicznego myślenia. Konsekracja kapłana i jego rąk ma dać mu "moc" sprowadzania Boga na ziemie w czasie mszy oraz łask duchowych za pomocą sakramentów a nie chronić od praw fizyki czy chemii.
-
Otóż to, panie abdi. Było o tym w innym wątku dość szczegółowo. W kilku wątkach nawet. To po prostu tak nie działa. Z pewnością zaś nie ma to obowiązku tak działać. Chyba że na zasadzie cudu, ale jeżeli ktoś liczy na systematyczny cud z automatu, wywoływany "ex opere operato" aktami konsekracyjnymi, to jest to... no właśnie: magia. [tylko niechże teraz nikt nie łapie mnie za słowa i nie pisze, że "przecież i tak codziennie na Mszy św. dokonuje się cud Przeistoczenia", bo wiadomo, o czym rozmawiamy; w tym wypadku: o zmianach w "przypadłości", a nie substancji; a tego typu zmiany mają inny charakter, m.in. dlatego cuda eucharystyczne bada się tak dogłębnie i tak ich niewiele; cudowne zniknięcie bakterii, wirusów czy cząstek strychniny z opłatka albo cudowne przeżycie człowieka, który przyjął tą drogą strychninę - byłoby zdarzeniem tego mniej więcej rodzaju]. Oczywiście zawsze można też rozumować w sposób niefalsyfikowalny: gdyby X wierzył i był pobożny, to by się oczywiście nie zatruł, a skoro się zatruł, to widać taka kara Boża dla niedowiarka, pewno w sercu był nieczysty, choć z zewnątrz tego nie było widać. Jest to niewątpliwie wygodne, w końcu takiej teorii nijak nie da się obalić.
Ogólnie rzecz biorąc: tak jak istotnie nie ma chrześcijaństwa bez cudów i wiary w możliwość zdarzeń "nadprzyrodzonych", jak natchnienia proroków starotestamentowych, cuda uzdrowieńcze czy samo zmartwychwstanie Łazarza, a potem Chrystusa - tak chrześcijaństwo nie polega też na wierze w to, że owe cuda dzieją się regularnie i na zawołanie, albo że sfera sacrum jest co do zasady chroniona od "brudów świata tego". No niestety: kościoły zazwyczaj da się podpalić, a święte figury potłuc, aniołowie zazwyczaj nie ratują w cudowny sposób gorliwie się modlących ofiar prześladowań, w wodzie święconej na ogół pływają drobnoustroje, konsekrowane wino może skwaśnieć i zazwyczaj pewnie skwaśnieje, jeżeli się je gdzieś odstawi, pobożni ludzie z medalikami i szkaplerzami też giną od postrzałów etc. Monstrancją z konsekrowaną hostią prawdopodobnie dałoby się kogoś zamordować - i gdyby nawet sprawcy przy tym jakimś cudem "uschła" ręka... no właśnie: jakimś cudem. Kościół pewnie dziesięć lat obracałby zagadnienie w rękach, by dojść, czy faktycznie miał tu miejsce cud.
Dopóki ktoś mówi: "a niech się dzieje Wola Boża, co ma być, to będzie" - to w porządku, choć oczywiście w konkretnych sytuacjach może to być nieroztropne. Ale jeżeli ktoś mówi: "Na pewno nie będzie tak, że coś złego przytrafi mi się w jakimkolwiek sensie i na jakiejkolwiek płaszczyźnie w związku z postaciami sakramentalnymi, wodą święconą czy innymi elementami sacrum, ponieważ Pan Bóg za każdym razem cudownie unieważni wszelkie wirusy i inne przyziemne zjawiska, pod mikroskopem byście się przekonali, że wirusy z wody święconej ulegają na skórze anihilacji" - no to odlatuje dość poważnie.
My, łacinnicy, a zwłaszcza tradsi, zawsze przecież byliśmy tacy dumni z tego, że mamy precyzyjną teologię, greckie i rzymskie rozróżnienia filozoficzne, jurydyczne i jakie tam jeszcze. A tymczasem w przypadku wirusa u niektórych uruchamia się chyba takie niejasne przeświadczenie, że przecież "nie wypadałoby", żeby "Boże rzeczy" szkodziły, "bo jakże to, no sami wiecie, dziwnie jakoś, nie pasuje i w ogóle...".
-
Jest taki stary jak swiat dowcip, co do wiary w to, ze Pan Bog ustrzeze przed smiercia tego, ktory mocno w to wierzy. Generalnie - Bog przemawia takze przez rzadzacych (jesli sa oczywiscie na to otwarci - ale jako katolicy w to powinnismy wierzyc).
Powódź w prowincjonalnym miasteczku. Ewakuacja ludności. Wojsko puka do kaplicy:[/size]- Proszę księdza, niech ksiądz ucieka! Ksiądz się utopi!- Nigdzie nie idę, wierzę w Opatrzność Boską.Po trzech godzinach ksiądz siedzi na ostatnim piętrze parafii. Podpływają motorówką:- Proszę księdza, niech ksiądz ucieka! Ksiądz się utopi!- Nigdzie nie idę, wierzę w Opatrzność Boska.Minęły kolejne godziny, ksiądz na szczycie dzwonnicy. Podpływają znowu.- Proszę księdza, niech ksiądz ucieka! Ksiądz się utopi!- Nigdzie nie idę, wierzę w Opatrzność Boska.Piętnaście minut i ksiądz już z wyrzutami u Pana Boga.- Panie Boże, no jak tak można? Swojego wiernego sługę zawieść? A tak wierzyłem w Opatrzność...Nagle Głos z niebios:- Głupcze! Trzy razy po ciebie ludzi wysyłałem![/color]
-
W większości zgadzam się z panem Adimadem - co do podejścia do sakramentów. W bardziej ogólnych rzeczach zgodzę się z księdzem profesorem - co do tego, że musimy oprzeć się na Bogu, ale tutaj pewnie wszyscy się zgodzą, nawet ci, którzy promują akcję #zostańwdomu nawołują do odmawiania różańca itd.
Ta sytuacja pokazuje nam jak bardzo mamy tendencję do popadania w jakiś... awerroizm? Mam na myśli to, że robi się wrażenie jakby ludzie chcieli kierować się albo wiarą albo rozumem, jakby nie mogli wiarą i rozumem... Często ci, którzy powołują się na rozum tak naprawdę się nie wydają na nim opierać. Przytoczono tutaj wypowiedź ks. Kieniewicza nie wydaje opierać się na rozumie - to raczej odwoływanie się do emocji.
Rozum podpowiada, że (przy uwzględnieniu, że zagrożenie wygląda rzeczywiście tak jak to się przedstawia, bo może być różnie, ale nie mam narzędzi do rozstrzygnięcia tego) słuszne może być unikanie dużych zgromadzeń (przykłady podane przez p. Adimada wydają się słuszne, podam swój: jeśli przychodzi gdzieś trzęsienie ziemi to ludzie nie biegną tłumnie do katedry, bo wiedzą, że może się zawalić), natomiast rozum również podpowiada, że z limitem 5 osób na nabożeństwie w kontekście czego innego jest coś nie tak.
Rozum podpowiada, że ks. Kieniewicz nie musi mieć racji, bo mamy przesłankę z przykładu Włoch - kościoły zamknięte i co... I mają pogrzebów więcej niż 50 i brak miejsca w kostnicach.
Rozum podpowiada także, że lansowanie Komunii na rękę w tym przypadku nie sprawia bezpieczeństwa (jest na to wiele argumentów).
W przypadku sytuacji kryzysowej łatwo podjąć decyzję bardziej opartą na strachu niż na rozumie - to nie musi wiązać się ze złą wolą, ale właśnie m. in. dlatego od tego rodzaju decyzji czasem należy się odwołać. Kilkukrotnie próbowano zamknąć targowiska ze strachu przed wirusem. Straganiarze opierali się ze strachu przed bankructwem. Straganiarze jednak opierając się na racjonalnych argumentach (nie chodzi o to, żeby na targowiskach nie było zagrożenia, ale o to, że nie jest ono większe, a nawet jest prawdopodobnie mniejsze, niż w markecie) i odwołali się do Sanepidu i... Sanepid przyznał im rację (oczywiście zastrzegając o zasadach bezpieczeństw - odległościach od siebie itd.).
U nas właśnie tego brakuje. I albo słyszę "Nie, bo Pan Bóg nie dopuści, żeby katedra w czasie trzęsienia ziemi się zawaliła", albo "siedź w domu, ale tak w ogóle to przyjmuj Komunię na rękę".
@ P. Sławek
Przypomina mi to przykład pozostawienia platyny na wiaderku z węglem bo przecież "nieschowanego nie ukradną". Tak czasem też jest w rzeczywistości i Panu Bogu też się może podobać ocalić kogoś w ten sposób - przypuszczam, że bardziej niż w masowej histerii.
-
Historia p. Sławka dowodzi tylko (i aż) tego, że zdarzają się: a) przypadki, b) cudowne interwencje - które wszelako z zewnątrz nie zawsze są do odróżnienia od przypadków (czasami są...). Jakkolwiek by nie było, wydarzenia z punktu b) zawsze kolekcjonowano w pamięci, a potem spisywano w książeczkach pobożnościowych właśnie dlatego, że były niezwykłe i dość rzadkie. Zakładam, że przypadków, w których spłonęły inne wioski - takie, w których również były kościoły, pobożni księża, księża na posterunku do ostatniej chwili, cnotliwe niewiasty modlące się przy polnym krzyżu itd. - było znacznie więcej. Ogólnie: jeżeli i tak nie ma innej opcji, jak iść "na czołówkę", to wiadomo, że lepiej jest się pomodlić i zawierzyć Bogu konkretnym aktem woli, aniżeli np. tupać nogami, przeklinać czy beczeć; jeżeli zaś jest opcja szukania "przyziemnego ocalenia" poprzez walkę, ucieczkę, ukrycie się etc., to zwykle (wyjąwszy być może jakieś przypadki objęte ścisłymi przysięgami) wypada z nich korzystać; nie wnikam natomiast w sumienia ludzi mających jakąś "wewnętrzną pewność", że Bóg postąpi tak-a-tak. Jak to już pisałem: na tym właśnie polega autentyczne proroctwo / świętość, że coś sobie takie osoby "przeczują" i tak będzie. A na tym polega nieautentyczne, że też się komuś coś wydaje, a potem rezultaty są opłakane.
Z drugiej strony... Każde rezultaty można w razie czego też jakoś wytłumaczyć według "teorii znaków". Że gdzieś tam jednak ksiądz zginął pod gruzami, a wieś spalono? Kara za grzechy albo przeciwnie: łaska szybszego zabrania do nieba tych dobrych; albo ekspiacja za sąsiednią wioskę grzeszników, która się wykręciła kontrybucją i donosicielstwem.
Dlatego też, tak jak właściwie w ogóle nie studiuję prywatnych objawień, z "zatwierdzonymi" włącznie, tak niespecjalnie przejmuję się jakimś nieustannym rozpoznawaniem "znaków" i interpretowaniem wydarzeń w kategoriach typu "Bóg chciał mi coś powiedzieć przez to, że spóźniłem się na tramwaj jadący akurat na tę rozmowę kwalifikacyjną" etc.
-
Historia p. Sławka dowodzi tylko (i aż) tego, że zdarzają się: a) przypadki, b) cudowne interwencje - które wszelako z zewnątrz nie zawsze są do odróżnienia od przypadków (czasami są...). Jakkolwiek by nie było, wydarzenia z punktu b) zawsze kolekcjonowano w pamięci, a potem spisywano w książeczkach pobożnościowych właśnie dlatego, że były niezwykłe i dość rzadkie. Zakładam, że przypadków, w których spłonęły inne wioski
Może nie powinienem odpowiadać za Pana Sławka, ale w tym samym wpisie Pan Sławek podał, że sąsiedni kościół został rozwalony... Ale zwracamy raczej uwagę na wydarzenie typu b).
Jeśli chodzi o wydarzenia typu b) - to w ogóle nie starałbym się odróżniać ich od przypadków. Pan Bóg częściej może chcieć działać "per naturam" niż "super naturam" i argument z "przypadku" nie zwalnia od wdzięczności Panu Bogu za ocalenie.
-
Ale ks. Guz na nic takiego im nie zwraca uwagi. Wręcz przeciwnie: on im obiecuje, że jeśli uratują dusze [poczynią starania ku temu], to uratują też fizyczne ciała. Tylko że właśnie w ten sposób to nie działa. O to właśnie idzie. Ani ks. Guz, ani cytowani na forum prawosławni, nie mówili: "Komunia jest ważniejsza, a potem niech się dzieje Wola Boża, jak ma być, tak będzie, byle wytrwać w duchu!", tylko wprost upierali się, że wirus fizycznie obumiera, znika albo dezaktywuje się ze względu na cudowne właściwości opłatka / wody święconej / mszy świętej itd. Co prawda całe to zagrożenie z koronawirusem jest mocno rozdmuchane, jak mniemam, ale gdyby nie było, to obietnice tego rodzaju byłyby równie roztropne jak zapewnianie żołnierzy na 100 proc., że kule ich nie dosięgną, jeżeli na przedzie będzie szedł kapelan z monstrancją. I że to tak po prostu działa, taka, panie jest fizyka: że normalnie to kule latają po newtonowsku, ale przy monstrancji zmieniają tor.
Nigdy nic takiego Kościół nie nauczał. Chyba że jednak, ale to proszę o konkretne źródła magisterialne.
-
Panie Adimadzie, minister zdrowia izraela wypowiedział sie w przedmiotowej sprawie " Modlimy się i mamy nadzieję, że Mesjasz przybędzie przed Paschą, czasem naszego odkupienia. Jestem pewien, że Mesjasz przyjdzie i wyprowadzi nas, tak jak Bóg wyprowadził nas z Egiptu. Wkrótce wyjdziemy na wolność, a Mesjasz przyjdzie i odkupi nas od wszystkich problemów świata" Czy kól i postępowe media oraz inni postępowcy, równiez na tym forum, odniosą się chociąz w części z takim oburzeniem na to wystąpienie jak na słowa ks. Guza?
-
Nie wiem, postępowe media w Izraelu raczej się z Jakowa Litzmana natrząsają: https://www.haaretz.com/israel-news/.premium-israel-coronavirus-health-cure-1.8703719
A konserwatywne media w Polsce zwiastują Antychrysta :-)
http://tenetetraditiones.blogspot.com/2020/03/izraelski-minister-zdrowia-twierdzi-ze.html
-
Czego uczy Stary Testament wraz z Nowym na temat stosunku Kościoła do chorób zakaźnych?
W 1 Liście do Koryntian 10,6.11 apostoł Paweł tłumaczy, że historia Izraela została zapisana w Starym Testamencie jako przykład dla Kościoła, ku jego pouczeniu. "A wszystko to przydarzyło się im jako zapowiedź rzeczy przyszłych, spisane zaś zostało ku pouczeniu nas, których dosięga kres czasów" (1 Kor. 10,11). Podobnie w Liście do Rzymian: "Albowiem cokolwiek napisano, ku naszej nauce napisano, abyśmy, przez cierpliwość i pociechę Pisma, nadzieję mieli" (Rzym. 15,4). Zarówno Pan Jezus, jak i Apostołowie nauczali Nowego Przymierza m.in. za pomocą cytatów i odniesień do Starego Testamentu, objaśniając jego sens wypełniający się w Kościele. W samych Listach św. Pawła jest 101 cytatów i nawiązań do Pisma Św. Starego Testamentu. I tak, by podać przykład, obrzezanie wypełnia się w Chrzcie, Pascha wypełnia się w Eucharystii, ofiary ze zwierząt wypełniają się w Ofierze Chrystusa, która składana jest następnie Bogu w Eucharystii itd., itp. Dlatego św. Paweł napisał do Tymoteusza: "Wszelkie Pismo od Boga natchnione jest pożyteczne ku nauczaniu, ku strofowaniu, ku naprawieniu, ku ćwiczeniu w sprawiedliwości, aby człowiek Boży był doskonały, ku wszelkiej sprawie dobrej wyćwiczony" (2Tm 3:16-17).
Mojżesz był wielkim prorokiem. Pan Jezus dał o nim niejedno świadectwo w Ewangeliach, a nawet rozmawiał z nim na górze przemienienia (Łuk. 9,30). Bóg wydał o nim takie oto świadectwo: "Posłuchajcie moich słów! Jeśli wśród was znajduje się prorok Jahwe, Ja daję mu się poznać w widzeniu, przemawiam do niego we śnie. Nie tak [postępuję] ze swym sługą Mojżeszem! Jest on mężem zaufania w całym moim domu. Przemawiam do niego z ust do ust i jawnie, a nie przez podobieństwo. On ogląda postać Jahwe. Dlaczegóż nie wahaliście się występować przeciw memu słudze Mojżeszowi?" (Liczb 12:6-8). Mając to na uwadze, rozważmy teraz, co Bóg nakazał Mojżeszowi w sprawie strasznej i zakaźnej choroby, która nazywa się trąd. Nie wdając się w szczegóły:
"Trędowaty, który podlega tej chorobie, będzie miał rozerwane szaty, włosy w nieładzie, brodę zasłoniętą i będzie wołać: Nieczysty, nieczysty! Przez cały czas trwania tej choroby będzie nieczysty. Będzie mieszkał w odosobnieniu. Jego mieszkanie będzie poza obozem." (Kpn 13:45-46)
I tak było. Trędowaci mieszkali w osobnych osiedlach i byli nieczyści rytualnie. Nie wolno im było wejść na teren Świątyni Jerozolimskiej i mieć styczności bezpośredniej z osobami czystymi. Jednakże wolno im było poruszać się po drogach publicznych, musieli tylko nosić oznaki swej choroby i dawać głośne sygnały swej nieczystości. Zaraza trądu była obecna w Izraelu co najmniej od czasów Mojżesza, a jak czytamy w Ewangeliach, była powszechna również w czasie ziemskiego życia Chrystusa i Apostołów. Choroba przynosiła zakażonym ogrom cierpień, które mogły trwać wiele lat. Mamy opis uzdrowienia dziesięciu trędowatych, którym Pan nakazał udać się następnie do Świątyni, by złożyli ofiarę dziękczynną (Łuk. 17,12-14). Mamy też opis uzdrowienia trędowatego przez dotyk (Mat. 8,2-3).
I tu kluczowe pytania:
Po pierwsze, czy Bóg zezwolił, by kapłani ograniczyli zdrowym wiernym dostęp do Świątyni Jerozolimskiej z powodu groźby trądu? Nie. Zarówno w czasie Mojżesza, jak i w czasie Chrystusa Bóg wymagał, by wierni niezmiennie przynosili do Przybytku/Świątyni ofiary, gdzie były składane i gdzie tłumy czciły Boga. Pan Jezus wyrzucił handlarzy, ale nie z powodu zagrożenia trądem czy innymi chorobami.
Tu należy wziąć pod rozwagę następujący fragment:
"Salomon ukończył świątynię Pańską i pałac królewski oraz szczęśliwie wykonał wszystko to, co pragnął sprawić w świątyni Pańskiej i w swoim pałacu. (12) Wówczas Salomonowi w nocy ukazał się Pan i rzekł mu: Wysłuchałem twojej modlitwy i wybrałem sobie to miejsce na dom ofiar. (13) Gdy zamknę niebiosa i nie będzie deszczu, i gdy nakażę szarańczy, by zniszczyła pola, lub gdy ześlę na mój lud zarazę, (14) jeśli upokorzy się mój lud, nad którym zostało wezwane moje Imię, i będą błagać, i będą szukać mego oblicza, a odwrócą się od swoich złych dróg, Ja z nieba wysłucham i przebaczę im grzechy, a kraj ich ocalę. (15) Teraz moje oczy będą otwarte, a uszy moje uważne na modlitwę w tym miejscu. (16) Teraz wybrałem i uświęciłem ten dom, aby tam było Imię moje na wieki, a oczy moje i moje serce tam będą skierowane przez wszystkie dni." (2 Kronik 7:11-16)
Oczywiście tym Domem Bożym jest dziś Chrystus obecny w Eucharystii, ponieważ to Chrystusa zapowiadała Świątynia Jerozolimska i On stał się Świątynią w miejsce tamtej (Jana 2,19-21). Być w Świątyni Jerozolimskiej znaczy jednoczyć się z Eucharystią.
Po drugie, skoro Jezus gromadził wokół siebie Apostołów i tłumy słuchaczy mimo zagrożenia trądem (por. Jana 13,23), to czy dziś zmienił zdanie i odpędza ludzi od swego Ciała z powodu groźby koronawirusa?
Po trzecie, skoro w miejscu zesłania Ducha Świętego, mimo groźby trądu, zgromadziło się w jednej sali 120 osób, w tym Maryja i bracia Pańscy (Dzieje Ap. 1,13-15), to czy limitowanie wiernych do 5 osób z powodu groźby koronawirusa jest zgodne z Pismem Świętym i Traditio Kościoła? Czy nie powinno się raczej słuchać bardziej Boga niż ludzi, jeśli nie da się pogodzić sprawy Bożej z ludzką? A może da się pogodzić? Czy podjęto starania, by kult Boga nie ucierpiał, a zarazem przepisy nie były łamane? Drzymała potrafił działać w swoim interesie, czy nie można podobnie w interesie Boga? Gdzie powszechne zachęty, by wierni nie rezygnowali z Eucharystii? Gdzie próby wyjścia im naprzeciw?
A bakteria trądu robiła z człowiekiem to:
https://www.google.pl/search?q=tr%C4%85d&source=lnms&tbm=isch&sa=X&ved=2ahUKEwi5m52JgsXoAhWG16QKHb_dDIkQ_AUoAXoECAsQAw&biw=1536&bih=728
-
Jak się to czyta poniżej i jeszcze filmik ogląda to skóra cierpnie i włos się na głowie jeży. To nie są śmiechy :'(
Włoska parafia zamieniona na kostnicę
(https://www.vaticannews.va/content/dam/vaticannews/agenzie/images/ansa/2020/03/28/11/1585393061384.jpg/_jcr_content/renditions/cq5dam.thumbnail.cropped.750.422.jpeg)
Jedna z włoskich parafii w regionie Bergamo, który stanowi epicentrum epidemii koronawirusa w tym kraju, postanowiła zamienić swe pomieszczenia na tymczasową kostnicę. „Nie tylko przechowujemy trumny z ciałami ofiar epidemii zanim zostaną skremowane, ale organizujemy też ostatnie pożegnanie. To ma wielkie znaczenie dla rodzin i przyjaciół, którzy nie mogą teraz osobiście pożegnać swych bliskich” – mówi Radiu Watykańskiemu ks. Marcello Crotti z parafii św. Józefa w Seriate.
Odkąd parafia wyraziła swą dyspozycyjność przyjęcia trumien napływają one nieprzerwanie z całego regionu Bergamo, gdzie brakuje miejsca w kostnicach. Tylko w ciągu pierwszej doby do parafii trafiło ponad 70 ofiar epidemii. Specjalny konwój wojskowy wywiezie trumny do pierwszego wolnego krematorium, gdzie zostaną skremowane. „Bliscy nie mogą nawet wejść do sali, gdzie przechowywane są trumny, te samotne pożegnania są dla wielu ogromnym przeżyciem” – mówi ks. Crotti.
Ks. Crotti - Ostatnie pożegnanie bez udziału bliskich
„Za każdą z ofiar odmawiamy specjalną modlitwę, każdą trumnę też błogosławimy. Następnie informujemy rodziny, że w tej ostatniej drodze towarzyszymy ich bliskim, że nie są porzuceni – mówi papieskiej rozgłośni ks. Crotti. – Prawdziwym krzyżem tej epidemii jest to, że wiele rodzin po raz ostatni widzi swych bliskich, jak ich zabiera karetka. Jeśli odejdą nie ma już szans, by się ostatni raz zobaczyć i pożegnać. Swych bliskich dostają dopiero z powrotem w zaplombowanych trumnach albo ich prochy w urnach. Dla nas jest bardzo ważne, by wiedzieli, że przynajmniej w naszej parafii otrzymali modlitwę, ostatni gest miłości.“
https://www.vaticannews.va/pl/kosciol/news/2020-03/wlochy-koronawirus-parafia-zmarli-kostnica.html
Tu na stronie włoskiej wypowiada się ten ks. z parafii w Seriate, jest pokazany filmik:
https://tg24.sky.it/milano/2020/03/25/coronavirus-bare-chiesa-seriate.html
-
Jak się to czyta poniżej i jeszcze filmik ogląda to skóra cierpnie i włos się na głowie jeży. To nie są śmiechy :'(
Włoska parafia zamieniona na kostnicę
To co pani zrobiła, to się nazywa przykrycie istoty rzeczy. Czy pani jest z tvn-u?
-
Jak się to czyta poniżej i jeszcze filmik ogląda to skóra cierpnie i włos się na głowie jeży. To nie są śmiechy :'(
Włoska parafia zamieniona na kostnicę
To co pani zrobiła, to się nazywa przykrycie istoty rzeczy. Czy pani jest z tvn-u?
Daj sobie człowieku na wstrzymanie i nie bredź i nie czepiaj się mnie jak rzep psiego ogona. Z Wyborczej jestem ;D Polecam Mękę Pańską rozważać a mniej tu elaboratów wklejać.
-
Ja widze, ze mamy znow problem braku 'centrum'.
Wielu uzyszkodnikow tego forum ciagle powtarza, 'o panie, tera co to je, ludzie sie bojo smierci, u mnie w domu na wsi to sie zmarlego w lozku trzymalo przez 5 dni przed pogrzebem i jakos nikt nie plakal, a tera to umrze znajomy 500 km ode mnie i wielka rozpacz'. To prawda - odsunelismy smierc od siebie.
ALE NA BOGA! W samej Lombardii, gdzie zyje mniej wiecej 10 mln ludzi, codziennie umiera 500 osob na COVID-19. To jest duzo. Nie ginie tylu w wypadkach, ani nie umiera na grype. Kostnice nie wyrabiaja, krematoria nie daja rady. To JEST przerazajace i my (i nie mowie tylko o moim pokeleniu, ale tez pokoleniu moich rodzicow, czy nawet dziadkow - babcia rocznik '43 wojny nie zna) nigdy czegos takie nie doswiadczylismy i nie jest to 'normalne'.
-
"Dotychczasowy, zaprezentowany w poniedziałek oficjalny bilans koronawirusa we Włoszech to 101 tysięcy potwierdzonych przypadków i ponad 11 tysięcy zgonów. Od trzech tygodni obowiązują surowe przepisy zabraniające wychodzenia z domu bez uzasadnionej potrzeby. Według nieoficjalnych informacji podawanych przez prasę, to zamknięcie kraju i wielu obszarów działalności w nim potrwa do końca kwietnia."
https://naszdziennik.pl/swiat/218501,wlochy-szczyt-zachorowan.html
-
Trudno się nie zgodzić z użytkownikiem Hubertos. Osoby porównujące to co się dzieje z sezonową grypą bredzą w sposób okrutny. Nie wiem czy to jest efekt całkowitego odklejenia od rzeczywistości czy też próby racjonalizowania własnych zachowań.
Inna sprawa to kwestia środków podjętych przez władzę w celu ograniczenia rozprzestrzeniania się zarazie. W tym kontekście można także zastanowić się nad podejściem Kościoła. Ale nie mamy tutaj żadnego precedensu. W czasach hiszpanki podobne środki ostrożności także były stosowane. Kościół także do nich się stosował. Więc pisanie o mitycznym przedsoborowiu w którym problemów nie było żadnych i mitycznym posoborowiu w którym jest tylko upadek i zepsucie to oczywiście także tworzenie sztucznych schematów, tylko po to aby samemu lepiej się poczuć. Jeśli komuś wygodniej w takich alternatywnych rzeczywistościach funkcjonować zabawy psuć nie będę.
-
DOBRE PYTANIE!
***
(...)
Zrozumiałem, że ktoś manipuluje naszą rzeczywistością dla
sobie wiadomych celów i postanowiłem odkryć, co jest grane.
Wyciągnąłem swoje oszczędności z banku i wyruszyłem na
wędrówkę. - Uśmiechnął się z politowaniem. - Na odkrycie
Ameryki. Tyle że jej nie znalazłem. Pan dużo podróżuje?
- Jestem komiwojażerem, trochę jeżdżę.
- Czy zauważył pan, jak jakieś dziesięć lat temu jakość
życia w Nowym Jorku spadła na łeb na szyję? Przecież kiedyś
była to Królowa Miast, Wielkie Jabłko, nie? Jakim cudem tak
szybko zeszło na psy? Pojechałem więc do Nowego Jorku,
popatrzyłem i wie pan, co zobaczyłem?
- Co takiego? - spytałem.
- Krater. Około mili średnicy i radioaktywny jak diabli.
Stanąłem na skraju i spojrzałem w dół przez obłoki pary,
a tam na dnie tylko błękitna poświata. To wszystko, co
zostało z Manhattanu.
- Chwileczkę - powiedziałem - byłem tam w zeszłym
tygodniu.
Potrząsnął głową bez cienia wątpliwości.
- Nie, to był Newark. Przenieśli tam giełdę i banki,
zmienili parę drogowskazów i zahipnotyzowali wszystkich,
żeby myśleli, że są w Nowym Jorku.
- E, niech pan da spokój. Miliony ludzi wyjeżdżają i
przyjeżdżają do Nowego Jorku każdego dnia. Czegoś takiego
nie można zatuszować.
- Można, jeśli rozporządza się telewizją. Niech pan
posłucha, widziałem rzeczy, od których mózg się lasuje. Czy
wie pan, że w Północnej Dakocie stacjonują chińskie wojska
komunistyczne? Cały stan jest pod okupacją! Są tam obozy
koncentracyjne, niewolnicza praca i... A Utah? Czy spotkał
pan kiedyś kogoś z Utah?
- Nie przypominam sobie...
Kiwnął głową.
- Jasne, że nie! Mój Boże, czego ja się naoglądałem. W
zeszłym miesiącu w Los Angeles widziałem, jak prezydent
Stanów Zjednoczonych wręczał klucze do miasta Adolfowi
Hitlerowi... publicznie, proszę pana! Poza małą grupą
wiwatujących nikt nie zwracał uwagi.
- To niemożliwe, Reagan by nigdy... - zacząłem.
- Nie mówię o tym podstawionym aktorzynie, prawdziwy
prezydent. Nixon. - Umilkł na chwilę i zapatrzył się w piwo.
- Hitler był na wózku, w białym garniturze. Wyglądał na
pełną sklerozę.
- No i co pan robi w tej sprawie? - przerwałem mu. - Bo
chyba pan coś robi?
Mały gość opuścił głowę zawstydzony.
- Prawdę mówiąc - przyznał - nie wiem co robić. Nie
jestem typem bohatera. Zaglądam do barów i jeżeli znajdę
miejsce bez piekielnego telewizora, wdaję się w rozmowy.
Tłumaczę ludziom, że gdyby wyrzekli się telewizji na kilka
tygodni, odzyskaliby wolność. Może gdyby było nas więcej,
moglibyśmy coś wspólnie zrobić.
- Rozumiem. Czy ma pan wielu nawróconych?
- Ani jednego - powiedział z autentycznym przygnębieniem.
(Michael Swanwick - "Czy jest tu ktoś z Utah?", Nowa Fantastyka 10/1991)
No dobrze, ale żeby nie było, zakończenie jest takie:
Na jego czole wystąpiły krople potu. Zacisnął zęby, ale
nie mógł oderwać oczu od ekranu.
- Kim wy jesteście? - spytał przez ściśnięte gardło.
- Kim my jesteśmy, Sam? Jesteśmy kimś ważnym. Kimś, kto
stoi za korporacjami ponadnarodowymi. Kimś, kto wszystkim
kieruje. Głosem, który ci szepce do ucha "Co cię obchodzi,
kim my jesteśmy?"
Nie wiedziałem, co z tego do niego dociera, oczy szybko
mu mętniały, ale ku mojemu zdziwieniu zdołał jeszcze
powiedzieć - A teraz mnie zabijesz. - Sądząc z tonu było mu
to już obojętne.
- Och, Sam - pogłaskałem go po głowie. - Wyobraź sobie,
że prowadzisz hodowlę psów i jeden z nich podkopał się pod
ogrodzenie, utknął pod siatką i nie może się wydostać. Czy
ty byś go za to zabił?
Nie oczekiwałem odpowiedzi i nie dostałem odpowiedzi.
- Przecież nie - odpowiedziałem za niego. - Masz -
włożyłem mu aparat do ręki. - To prezent dla ciebie.
Stał półprzytomny, zapatrzony. Wszystkie wątpliwości,
lęki i niepokojące wspomnienia powoli odchodziły w niebyt.
Już w drzwiach odwróciłem się.
- Pokaż to swoim znajomym - powiedziałem.
Przełożył Lech Jęczmyk
-
Świetnym archiwum nt. przebiegu hiszpanki w US jest https://www.influenzaarchive.org
Zamknięte kościoły, dyspensy od obowiązku niedzielnego, a z drugiej strony opór niektórych duchownych.
Polecam.
-
Z mojej pobieżnej kwerendy internetowej wynika, że po prostu w różnych miejscach bywało różnie. Zwykle końcowy wynik był jakimś kompromisem wszystkich zainteresowanych stron (państwa / rządu, świeckich władz lokalnych, biskupów, proboszczów / wikarych, wiernych).
https://quod.lib.umich.edu/cgi/t/text/text-idx?type=simple&rgn=full+text&c=flu&cc=flu&q1=catholic+churches
https://quod.lib.umich.edu/f/flu/2030flu.0000.302/1/--opening-churches-causes-rejoicing?rgn=full+text;view=image;q1=catholic+churches - po zamknięciu na czas dwóch tygodni kościoły znów są otwierane
https://quod.lib.umich.edu/f/flu/9510flu.0012.159/1/--catholic-churches-to-close-tomorrow?rgn=full+text;view=image;q1=catholic+churches - kościoły katolickie jutro będą zamykane
https://quod.lib.umich.edu/f/flu/5690flu.0008.965/1/--catholic-churches-close-bishop-issues-statement?rgn=full+text;view=image;q1=catholic+churches - zamknięcie kościołów i reakcja biskupa. Utrzymana w tonie typu "dziwny pomysł, ale trudno, będziemy przestrzegać przepisów; odpowiedzialność ponoszą wszelako władze świeckie".
https://quod.lib.umich.edu/f/flu/3970flu.0005.793/1/--catholic-churches?page=root;rgn=full+text;size=150;view=image;q1=catholic+churches - obrzędy były, ale skrócone. W tygodniu ma nie być.
https://quod.lib.umich.edu/f/flu/5050flu.0004.505/1/--catholic-churches-closed-on-sunday?rgn=full+text;view=image;q1=catholic+churches - z uwagi na powagę sytuacji biskup odwołuje msze w niedzielę.
https://quod.lib.umich.edu/f/flu/6930flu.0004.396/1/--catholic-churches-suspend-services?page=root;rgn=full+text;size=175;view=image;q1=catholic+churches - msze i inne obrzędy będą zawieszone decyzją biskupa.
https://quod.lib.umich.edu/f/flu/4090flu.0009.904/1/--churches-closed-here-again-today?page=root;rgn=full+text;size=175;view=image;q1=catholic+churches - kościoły zamknięte; chodzi chyba o protestanckie, niemniej jest też wzmianka o katolickich, sugerująca, że działały, ale z ograniczeniami czasowo-liczebnościowymi.
https://quod.lib.umich.edu/f/flu/5620flu.0000.265/1/--cardinal-frowns-on-church-closing?page=root;rgn=full+text;size=175;view=image;q1=catholic+churches - hierarchowie narzekają, że władza nakazuje zamykać kościoły, chociaż targi i saloony pracują.
https://quod.lib.umich.edu/f/flu/5390flu.0006.935/1/--reopening-the-churches?page=root;rgn=full+text;size=175;view=image;q1=catholic - kościoły w Nowym Orleanie będą znów otwarte; arcybiskup co prawda protestował przeciw ich zamknięciu, ale zarazem dostosował się w pełni do przepisów.
https://quod.lib.umich.edu/f/flu/8210flu.0001.128/1/--general-closing-in-the-churches?rgn=full+text;view=image;q1=catholic+churches - w praktyce zawieszone zostało działanie wszystkich parafii wszystkich wyznań.
-
Gdy/jeśli to wszystko się skończy, zacznie się znów patetyczne ględzenie, że Eucharystia jest źródłem i szczytem czegoś tam. W tym wszystkim brakuje mi prostej refleksji i instrukcji: trzeba zrobić wszystko co możliwe, aby przyjąć Komunię świętą sakramentalną. Może przyjdzie taki czas, że absolutnie nie będzie można przystępować do Komunii sakramentalnej - w moim głębokim przekonaniu, to jeszcze nie jest ten moment.
W tym co czytam tutaj o Komunii duchowej jest też sporo ściemniania. Pani Anna M jak zawsze pięknie wkleja cytaty i w ten sposób „pisze”, że „Komunia duchowa jest to obudzenie w sobie gorącego pragnienia przyjęcia Pana Jezusa i połączenie się z nim”, że „Komunię możemy przyjmować niezależnie od Sakramentu Pokuty jak i miejsca przebywania oraz bez ograniczenia częstotliwości”, że „jest „szczęśliwie zakorzeniona od wieków w Kościele i zalecana przez świętych mistrzów życia duchowego”, że św Augustyn pod koniec życia odstąpił całkowicie od sakramentalnego komunikowania”.
Wszystko to prawda oczywiście. Ale prawdą jest też to, że Kościół z jakichś powodów przez dwa tysiące lat zalecał jednak przystępowanie do Komunii sakramentalnej. Pani Anna M arcysłusznie cytuje św. Tomasza: „w niektórych sytuacjach niemożność przyjęcia sakramentalnej komunii, wskazuje na konieczność do zbawienia przynajmniej duchowego spożywania Eucharystii”.
Problem jest tylko z tym co to są te „niektóre sytuacje”. Ktoś może mieć taką sytuację, że zostawił żonę i dzieci, żyje z inną kobietą i znajdzie takiego duszpasterza, który zaleci mu przyjmowanie duchowej Komunii świętej, bo ma takie pragnienie. Są chorzy, lub z innych powodów nie mogący udać się do kościoła, prowadzący głębokie życie duchowe - i tu na pewno nikt nie ma żadnej wątpliwości. Jest jednak też stado owieczek wierzących, których źle jest pozostawiać bez Komunii sakramentalnej.
Mam jednak dziwną pewność, że święty Augustyn powstrzymujący się od komunii sakramentalnej, nie zgodziłby się wystąpić w mediach z apelem do wiernych, aby wszyscy zostali w domach i zrezygnowali z Komunii sakramentalnej, bo może być trochę lub trochę bardziej, niebezpiecznie. Dziwnie bym się czuł biegając do sklepu po bochenek chleba fizycznego i siedząc w niedzielę przed ekranem.
W polskich warunkach, w marcu/kwietniu 2020 niesamowita chrześcijańska odwaga :-) polega na oderwaniu tyłka od klawiatury, przejściu lub przejechaniu kilkuset metrów (lub może paru kilometrów) i zapytaniu: przepraszam, a czy może jest wolne pięćdziesiąte lub piąte miejsce? Ja ten niesamowicie bohaterski manewr każdej dotychczasowej niedzieli wykonywałem, ze skutkiem pozytywnym, niekiedy trochę komplikacji było, ale wszystko odbyło się mniej więcej w granicach prawa cesarskiego... I nie byłem jedyny. Uważam, że spowiadać się z tego nie muszę, nie będzie to też istotny argument w moim ewentualnym procesie beatyfikacyjnym: lwy pod kościołami nie krążyły patrząc kogo by tu pożreć. Nie wydaje mi się też, abym narażał siebie i innych bardziej niż wtedy gdy idę do sklepu po chleb baltonowski.
A gdy siepacze Nerona za którymś razem powiedzą mi, że piątego miejsca absolutnie ma, poszukam miejsca, gdzie można tylko przyjąć Komunię, a gdy i to się nie uda - odejdę i spróbuję przyjąć Komunię świętą duchowo.
Oczywiście to straszne, gdy patrzymy na te setki trumien i te ciężarówki, ale przy tej okazji zastanawiam się, dlaczego jak najbardziej oficjalne media epatują nas takimi widokami? Ktoś profesjonalnych fotografów i filmowców wpuszcza do takich miejsc. I przerażające są te tak cierpliwie obserwowane przez Panią Annę M liczniki zarażonych i zmarłych. Nie mniej przerażające jest to, że te krematoria nie mogą szybko spalić tych zwłok na popiół... Ale przy okazji zastanawiam się, dlaczego tych zmarłych nie można normalnie, po katolicku, pochować w grobach ziemnych? „Wygodny” grób to tylko 4 metry kwadratowe. 10 tys. zmarłych można więc pochować na działce rozmiarów dwóch boisk piłkarskich - nie o brak powierzchni tu więc chodzi. Nie jestem biologiem, ale z dostępnej mi wiedzy wynika, że wirus w martwym ciele umiera dość szybko. Zakładając, że w grobach przez 20-30 lat nikt nie będzie grzebał - po co to całe medialne nakręcanie atmosfery „grozy i przerażenia”?
Jest takie pięknie zdjęcie: to chyba schizmatycy klęczą przed kościołem do którego nie można wejść:
https://gloria.tv/post/8tnSoMWXjL9VBGFPsj3PMyymH
(https://image-media.gloria.tv/placidus/c/wv1t6q5yxh59b6omtv38e1xwgdetwjs2l7dva4y.jpg)
Tego mi właśnie brakuje: prostego gestu, który mówiłby co jest dla nas ważne i najważniejsze: że chcemy na Mszę świętą, że większości z nas nie wystarcza Komunia duchowa (może też dlatego, że z rozmaitych powodów nie jesteśmy w stanie przeżyć jej tak jak św. Augustyn lub św. Tomasz). I że czekamy na powrót normalności, którą jest możliwość uczestniczenia w Mszy Świętej. I księżom to jest potrzebne (widok ludzi przed kościołem), bo były ich słuszne (i psychologicznie i teologicznie) żale, że w kościele mogło być 50 osób, a przeszło kilka lub kilkanaście. TVN by to pokazał, GW by szydziła - i o to chodzi. Mam wrażenie, że ci klęczący wiedzą o co chodzi, a nam żaden duszpasterz tego nie powiedział i o taki gest nie poprosił. Zalecenie szefów firmy jest takie: macie siedzieć przed ekranami i czekać na dalsze polecenia. I oczywiście dbać o potrzeby materialne wspólnoty kościoła, przesyłając datki na konto. Z różnych powodów nie jest to dobre przesłanie do ludu Bożego...
-
p. Anna:
ponad 11 tysięcy zgonów.
No i OK. Wszystkie liczby w granicach normy grypowej. Zapewne dojdzie do 14 - 16 tyś gdy się zakończy i nadal będzie zgodne z coroczną normą :)
Proszę histeryzujących zdjęć nie wklejać bo tylko frajerzy dadzą się nabrać tak jak na inne wyreżyserowane fotki:
(https://encrypted-tbn0.gstatic.com/images?q=tbn%3AANd9GcTYrEyUXhVTnxWc4cD9jq1hpxpmdjMwG89_oVGxhm-0c3K62w2U&usqp=CAU)
Ten wirus powoduje powikłania oddechowe. I niestety nie ma wystarczającej liczby respiratorów. Na zachodzie też ich brakuje i rozpoczynają się walki rządzący vs opozycja o władzę. Są stawiane zarzuty o niepotrzebne zmniejszenie liczby łóżek w szpitalach w ostatnich latach - tak jak w Polsce.
Czy ktoś z państwa był w "magazynie wysokiego składowania i chłodzenia" zwłok? Ja byłem w Polsce.
Wybierają państwo delikwenta po numerze na ekranie, "pyk" i automat wyciąga trumnę z 4 piętra i windą na podajniku zjeżdża, podpis, kwit i trumnę zabiera przemysł grabarski. Przestańmy wzruszać się trumnami ustawionymi w kościele. Gdyby naprawdę była dżuma to i tak państwo by sobie poradziło bez problemów. Nawet Polska jest na to technicznie przygotowana. Co dopiero Włochy, Francja i Niemcy.
Przestańmy.
W Polsce władza boi się o stołki. Nic dziwnego. Służba zdrowia rozwali się jak domek z kart...i Duduś przegra. Każdy by przegrał. Dlatego Gowin proponuje wybory za rok, gdy emocje opadną. To chyba najlepszy pomysł.
PS
Są nawet krematoria na kółkach, na ciężarówkach; podjedzie pod szpital; rach-ciach przerobi na popiół 20 delikwentów i pojedzie do następnego szpitala 24/24.
Głowy do góry, damy radę.
Idę na zakupy bez maski :o
-
Coś mi się wydaje, że ten Gowin to nie tylko tak z troski o demokrację i Rzeczpospolitą: za rok Duduś szansy nie ma, bo będzie ciężko, a kto ma? Czy nie zostanie nam tylko Odpowiedzialny, Pracowicie Budujący Swoją Pozycję, Umiarkowanie i Rozsądnie Pobożny i Katolicki, ale i Europejski Jarosław Gowin?
-
Osoby porównujące to co się dzieje z sezonową grypą bredzą w sposób okrutny.
Panie, no co pan! Jak można ocenić, zanalizować jakiekolwiek zjawisko bez porównania?
-
No i OK. Wszystkie liczby w granicach normy grypowej. Zapewne dojdzie do 14 - 16 tyś gdy się zakończy i nadal będzie zgodne z coroczną normą :)
Ale te liczby, które mamy, to stan rzeczy po wprowadzeniu różnych, daleko idących rygorów. Można chyba zakładać, że bez tych rygorów, gdybyśmy stwierdzili "nie dajmy się zwariować, żyjmy normalnie" *, owe liczby (zachorowań i zgonów) byłyby znacznie wyższe. No chyba że będziemy teraz brnąć w sofizmaty typu "jakie ma Pan na to dowody, a może wcale by tak nie było?". Zresztą, można podejrzewać (powiedzmy, że przypadki takie są mi pośrednio znane), iż zachorowań, i to objawowych, jest więcej, tyle że z różnych przyczyn nie są rejestrowane (niekoniecznie z winy rządu czy służby zdrowia, ale np. ze względu na to, że dana osoba wzrusza ramionami i stwierdza, że co tam będzie stać w kolejkach, wydzwaniać i wydziwiać: odczeka i odcierpi...).
* Ja zresztą nie twierdzę, że to byłby głupi pomysł; natomiast należałoby zań zapłacić pewną cenę.
-
W międzyczasie Google wprowadził ostrą cenzurę, która chroni nas przed nieprawomyślnymi informacjami n.t. wirusa:
Our Trust and Safety team has been working around the clock and across the globe to safeguard our users from phishing, conspiracy theories, malware and misinformation, and we are constantly on the lookout for new threats.
(źródło: https://blog.google/inside-google/company-announcements/coronavirus-covid19-response/ )
Facebook, Twitter i youtube robią to samo.
-
W tym co czytam tutaj o Komunii duchowej jest też sporo ściemniania. Pani Anna M jak zawsze pięknie wkleja cytaty i w ten sposób „pisze”, że „Komunia duchowa jest to obudzenie w sobie gorącego pragnienia przyjęcia Pana Jezusa i połączenie się z nim”, że „Komunię możemy przyjmować niezależnie od Sakramentu Pokuty jak i miejsca przebywania oraz bez ograniczenia częstotliwości”, że „jest „szczęśliwie zakorzeniona od wieków w Kościele i zalecana przez świętych mistrzów życia duchowego”, że św Augustyn pod koniec życia odstąpił całkowicie od sakramentalnego komunikowania”.
Faktycznie, ale ściemniał ten Marcin z Kochem, w książce "Wykład o Mszy Świętej", (bo zaczęłam od cytatu z tej książki i dalej podałam stosowny link) nie będę się rozdrabniać co kto i ile ściemniał, bo po takiej wypowiedzi to wychodzi na to że wszyscy ściemniali.
Dla zainteresowanych polecam obszerne opracowanie zamieszczone we właściwym wątku tematycznym tu:
http://krzyz.nazwa.pl/forum/index.php/topic,3197.msg227235.html#msg227235
-
W tym co czytam tutaj o Komunii duchowej jest też sporo ściemniania. Pani Anna M jak zawsze pięknie wkleja cytaty i w ten sposób „pisze”, że „Komunia duchowa jest to obudzenie w sobie gorącego pragnienia przyjęcia Pana Jezusa i połączenie się z nim”, że „Komunię możemy przyjmować niezależnie od Sakramentu Pokuty jak i miejsca przebywania oraz bez ograniczenia częstotliwości”, że „jest „szczęśliwie zakorzeniona od wieków w Kościele i zalecana przez świętych mistrzów życia duchowego”, że św Augustyn pod koniec życia odstąpił całkowicie od sakramentalnego komunikowania”.
Faktycznie, ale ściemniał ten Marcin z Kochem, w książce "Wykład o Mszy Świętej", (bo zaczęłam od cytatu z tej książki i dalej podałam stosowny link) nie będę się rozdrabniać co kto i ile ściemniał, bo po takiej wypowiedzi to wychodzi na to że wszyscy ściemniali.
Dla zainteresowanych polecam obszerne opracowanie zamieszczone we właściwym wątku tematycznym tu:
http://krzyz.nazwa.pl/forum/index.php/topic,3197.msg227235.html#msg227235
Szanowna i Droga Pani Anno M,
dziwnym trafem nie podała Pani następnego mojego zdania, które wiele wyjaśnia. Zacytuję więc siebie z dodaniem nawet dwóch następnych zdań:
W tym co czytam tutaj o Komunii duchowej jest też sporo ściemniania. Pani Anna M jak zawsze pięknie wkleja cytaty i w ten sposób „pisze”, że „Komunia duchowa jest to obudzenie w sobie gorącego pragnienia przyjęcia Pana Jezusa i połączenie się z nim”, że „Komunię możemy przyjmować niezależnie od Sakramentu Pokuty jak i miejsca przebywania oraz bez ograniczenia częstotliwości”, że „jest „szczęśliwie zakorzeniona od wieków w Kościele i zalecana przez świętych mistrzów życia duchowego”, że św Augustyn pod koniec życia odstąpił całkowicie od sakramentalnego komunikowania”.
Wszystko to prawda oczywiście. Ale prawdą jest też to, że Kościół z jakichś powodów przez dwa tysiące lat zalecał jednak przystępowanie do Komunii sakramentalnej.
Nie zarzucam więc ściemniania Św. Augustynowi i Św. Tomaszowi, ale Annie M, która często widzi tylko fragment, a najwyżej pół prawdy. Doktora Anielskiego kastruje Pani do takiej formuły:
"Św. Tomasz z Akwinu, który, rozumiejąc w niektórych sytuacjach niemożność przyjęcia sakramentalnej komunii, wskazuje na konieczność do zbawienia przynajmniej duchowego spożywania Eucharystii. - Summa teologiczna, Eucharystia, Tom 28, strona 146, artykuł 11".
I tyle. Tymczasem w kontekście wygląda to tak:
A jednak Pan mówi: „Jeżeli nie będziecie spożywali Ciała Syna Człowieczego i nie będziecie pili Krwi Jego, nie będziecie mieli życia w sobie".
Wykład: Wiemy, że dwojaki jest sposób przyjmowania omawianego sakramentu: duchowy i sakramentalny. Przy tym jasną jest rzeczą, że wszystkich obowiązuje przynajmniej duchowe spożywanie Eucharystii, bo na tym, jak stwierdziliśmy, polega zespolenie z Chrystusem. Duchowe spożywanie sakramentu, jak wiadomo, zawiera w sobie decyzję, czyli wolę przyjęcia Eucharystii. Bez decyzji przyjęcia tego sakramentu nie może się zrealizować zbawienie człowieka. Decyzja ta byłaby jałowa, gdyby nie została wykonana przy nadarzającej się sposobności. Stąd jasno wynika, że człowiek ma obowiązek spożywać ten sakrament nie tylko z nakazu Kościoła, lecz także z polecenia Pana zawartego w słowach: „Czyńcie to na moją pamiątkę".
Summa teologiczna, Eucharystia, artykuł 11
I cóż - widzi Pani różnicę? Dlaczego nie pisze pani, że św. Tomasz pisze i o obowiązku duchowego spożywania Eucharystii, i obowiązku spożywania tego sakramentu?
Z drobniejszych rzeczy: nie wiem skąd Pani na przykład wzięła taki cytat z książki Marcina z Kochen:
Bł. Agata od Krzyża czyniła to dwieście razy dziennie, a pierwszy towarzysz św. Ignacego Loyoli, o. Piotr Faber mawiał, że Komunia duchowa jest wspaniałym środkiem do wielkich łask w Komunii sakramentalnej.
Tymczasem w książce Marcina z Kochen jest tak:
Błogosławiona Agata od Krzyża czyniła to dwieście razy dziennie, a ojciec Piotr Faber, pierwszy towarzysz św. Ignacego Lojoli, zwykł był mawiać, że Komunja duchowna wielkim jest środkiem do przyjmowania Komunii sakramentalnej z wielkiem błogosławieństwem.
Znowu: widzi Pani połówki: Komunia duchowa osobno, komunia sakramentalna osobno. A Marcin z Kochen widzi Komunię duchowną jako środek do przyjmowania Komunii sakramentalnej.
-
W tym co czytam tutaj o Komunii duchowej jest też sporo ściemniania. Pani Anna M jak zawsze pięknie wkleja cytaty i w ten sposób „pisze”, że „Komunia duchowa jest to obudzenie w sobie gorącego pragnienia przyjęcia Pana Jezusa i połączenie się z nim”, że „Komunię możemy przyjmować niezależnie od Sakramentu Pokuty jak i miejsca przebywania oraz bez ograniczenia częstotliwości”, że „jest „szczęśliwie zakorzeniona od wieków w Kościele i zalecana przez świętych mistrzów życia duchowego”, że św Augustyn pod koniec życia odstąpił całkowicie od sakramentalnego komunikowania”.
Faktycznie, ale ściemniał ten Marcin z Kochem, w książce "Wykład o Mszy Świętej", (bo zaczęłam od cytatu z tej książki i dalej podałam stosowny link) nie będę się rozdrabniać co kto i ile ściemniał, bo po takiej wypowiedzi to wychodzi na to że wszyscy ściemniali.
Dla zainteresowanych polecam obszerne opracowanie zamieszczone we właściwym wątku tematycznym tu:
http://krzyz.nazwa.pl/forum/index.php/topic,3197.msg227235.html#msg227235
Szanowna i Droga Pani Anno M,
dziwnym trafem nie podała Pani następnego mojego zdania, które wiele wyjaśnia. Zacytuję więc siebie z dodaniem nawet dwóch następnych zdań:
Bo nie musiałam wszystkiego podawać, podałam link gdzie iść i czytać. A tam pisze:
"Stąd nie dziwi uwaga św. Tomasza z Akwinu, który, rozumiejąc w niektórych sytuacjach niemożność przyjęcia sakramentalnej komunii, wskazuje na konieczność do zbawienia przynajmniej duchowego spożywania Eucharystii 2." --> 2 to odnośnik do: Por. św. Tomasz z Akwinu, Summa teologiczna, III a, q. 80, a. 11
"Św. Augustyn w końcu swojego życia zrezygnował z komunii sakramentalnej, by okazać solidarność z publicznymi grzesznikami." -- źródło jw. podawałam link. Również o św. Augustynie wspominał kard. Ratzinger: "O czasowym wyrzeczeniu się Komunii św" -- i link tez podany.
A różnicę to taką widzę, że nie jest pan zorientowany w temacie, braki w temacie komunii duchowej, a zarzuca innym, konkretnie mnie, a czytanie na prawdę nie boli.
Podam stary przykład. Redemptoryści z Papa Stronsay gdy mieli 40-godzinne nabożeństwo i zachęcali do uczestnictwa przez Internet właśnie w postaci Komunii duchowej:
https://papastronsay.blogspot.com/2012/02/participate-for-minute-in-forty-hours.html
Podają dwa pobożne akty, czyli wyjaśniają "jak to się robi".
Pyta pan skąd wzięłam cytat z książki Marcina z Kochen? -- stąd co podałam link do książki on-line. Poniżej zrzut z tej strony:
(https://images91.fotosik.pl/341/d69bc52bb4e3918a.jpg)
Jakby pan zajrzał na podaną stronę to by doczytał dalej i to co teraz dopisał; "z wielkiem błogosławieństwem" i dużo więcej by doczytał. I tak dużo zacytowałam, chociaż wcale nie musiałam, bo podałam źródła.
Znowu: widzi Pani połówki: Komunia duchowa osobno, komunia sakramentalna osobno. A Marcin z Kochen widzi Komunię duchowną jako środek do przyjmowania Komunii sakramentalnej.
Połówki a może jeszcze mniej to pan widzi przez nieznajomość tematu, a chce dowalić mnie. Komunię duchową to praktykuje od dobrych dwudziestu lat jak nie więcej i w każdej modlitwie, ile by ich nie było, przed stoi jak byk:
"Pragnę Cię przyjąć Panie z tą samą czystością, pokorą i pobożnością, z jaką przyjęła Cię Twoja Najświętsza Matka, z duchem i żarliwością świętych. O mój Jezu , wierzę że jesteś prawdziwie obecny w Najświętszym Sakramencie. Kocham Cię nade wszystko i pragnę Cię posiadać w mej duszy . Skoro nie mogę Cię teraz przyjąć sakramentalnie , przyjdź duchowo do mego serca. Miłuję Cię już obecnego w mym sercu i łączę się całkowicie z Tobą ; nigdy nie pozwól mi oddalić się od Ciebie ."
"Panie Jezu, ponieważ nie mogę w tej chwili przyjąć Ciebie w Świętym Sakramencie Eucharystii,( tu można wymienić dlaczego ) błagam Cię, abyś przyszedł duchowo do mojego serca w duchu Twojej świętości, w prawdzie Twojej dobroci, w pełni Twojej władzy, w łączności z Twoimi tajemnicami i w doskonałości Twoich dróg. O Panie, wierzę, zawierzam, wychwalam Ciebie. Żałuję za wszystkie moje grzechy. O najświętszy sakramencie, o Boski sakramencie, zawsze niech będzie Twoja wszystka chwała i dziękczynienie."
"Kładę się u Twych stóp, o mój Jezu, i ofiarowuję Ci moje skruszone serce, uniżone w swojej nicości i Twojej świętej obecności.
Adoruję Cię w sakramencie Twej miłości, niewysłowionej Eucharystii. Pragnę przyjąć Ciebie w tym ubogim przybytku, jaki oferuje Ci mój umysł.
Czekając na radość z sakramentalnej komunii, pragnę przyjąć Cię w duchu. Przyjdź do mnie, O mój Jezu, kiedy ja, ze swojej strony, przychodzę do Ciebie!
Niech Twoja miłość ogarnie moje całe jestestwo w życiu i śmierci. Wierzę w Ciebie, Tobie ufam, Ciebie miłuję."
I można mówić co serce dyktuje, a sam Bóg je widzi. I tyle w temacie.
-
* Ja zresztą nie twierdzę, że to byłby głupi pomysł; natomiast należałoby zań zapłacić pewną cenę.
Nic nie wiemy. Może 80% populacji już zetknęło się z wirusem i bezobjawowo zaraża pozostałych. Stan ostry wystąpi u tych u których i tak by wystąpił bez względu czy będzie pozwalał im pan wchodzić "na szóstego" do kościoła czy wpuści pan pięćdziesięciu wiernych.
Zobaczymy co będzie w Szwecji. Już teraz TVPiS krytykuje Szwecję no i oczywiście Chiny, od których przyjmuje pomoc.
Amerykanie po Świętach wracają do pracy. Tymczasem politycy polscy kosztem polskiej gospodarki (i Polaków) będą walczyć o swoje stołki.
Zamknięcie sklepów powoduje lawinowe zwolnienia. Sklep - dystrybutor - spedytor a nawet ochrona traci pracę. Jeżeli po Świętach nie odwołają epidemii to będzie klapa.
Niech tam PiSowcy jakoś wyjdą z twarzą, niech powiedzą, że "my pabiedili wirusa" i tak dalsze, niech sobie dadzą po 100 kg medali ale niech wrócą konsumenci na rynek, bo będzie bardzo źle. Nasza struktura gospodarcza jest b. krucha.
-
Tu zgoda, oczywiście. Swoją drogą, urzekające i uderzające jest to, że polski biznes funkcjonuje w takim modelu, w którym miesięczne zamrożenie firmy, w sumie taki miesięczny urlop dla całej załogi, to już jest katastrofalna utrata płynności i koniec pieśni. Tylko proszę mi nie pisać "zausz firmę". :P Ot, tak sobie pokpiwam, bo czemu nie. Ja jeszcze mam spore zapasy mamałygi kukurydzianej.
-
Skoro pani Anna M trumnami straszy, to dla przeciwwagi takie coś, dla ochrony zębów przed trzęsawką potrumienną:
https://stopnop.com.pl/wloski-naukowiec-o-wirusie/
-
Jedno mnie mocno zastanawia - dlaczego oni tych ciał nie chowają, normalnie po chrześcijańsku, tylko trzymają je czekając na jakieś spalarnie? Przecież efektem dawnych plag są piękne kaplice zbudowane z ludzkich kości, katakumby jak w Paryżu, moglibyśmy też coś takiego zbudować, gdzie owi nieszczęśnicy mieli by godne miejsce oczekiwania na zmartwychwstanie, a przyszłe pokolenia pamiętały by o tym wydarzeniu i o tych ludziach. Ale żeby tak spalać?
-
Skoro pani Anna M trumnami straszy, to dla przeciwwagi takie coś, dla ochrony zębów przed trzęsawką potrumienną:
https://stopnop.com.pl/wloski-naukowiec-o-wirusie/
Proszę się czepić swojej rodziny, nie mnie, a tu więcej kultury, albo w temacie merytorycznie, albo wcale i nie uskuteczniać czepialstwa i ad-personam w moją stronę, bo to nie pierwsze. Szanowny to najwyraźniej ma trzęsawkę głupoty i objawił się tu "docent1".
-
Jedno mnie mocno zastanawia - dlaczego oni tych ciał nie chowają, normalnie po chrześcijańsku, tylko trzymają je czekając na jakieś spalarnie? Przecież efektem dawnych plag są piękne kaplice zbudowane z ludzkich kości, katakumby jak w Paryżu, moglibyśmy też coś takiego zbudować, gdzie owi nieszczęśnicy mieli by godne miejsce oczekiwania na zmartwychwstanie, a przyszłe pokolenia pamiętały by o tym wydarzeniu i o tych ludziach. Ale żeby tak spalać?
Bo procedury medyczne są takie a nie inne. Zwykli ludzie myją zwykłym mydłem (albo antybakteryjnym jak kto ma) , medycy muszą laboratoria klasy biologicznej 2 czy 3 - i wszelkie "odpady" utylizować zgodnie z procedurami.
-
Tutaj jest bardzo ciekawy blog, po angielsku. Trzeba przewinąć na sam dół żeby zobaczyć najnowsze info (codziennie uaktualniane). Jest to zbiór linków do danych, artykułów i wypowiedzi korono-negacjonistów oraz wirusowych dysydentów. :)
Po polsku też jest, ale nie uaktualniane tak jak angielska wersja.
https://swprs.org/a-swiss-doctor-on-covid-19/
-
„Gdybyśmy nic z koronawirusem nie robili, to nawet byśmy go nie zauważyli”
https://rozmowy.eu/gdybysmy-nic-z-koronawirusem-nie-robili-to-nawet-bysmy-go-nie-zauwazyli?fbclid=IwAR2E3P20Xwgmj_XJQBQzpejF7NXviotMnJNScIZ4CvrGNdnfqyIGdTVE6yI
-
Bo procedury medyczne są takie a nie inne. Zwykli ludzie myją zwykłym mydłem (albo antybakteryjnym jak kto ma) , medycy muszą laboratoria klasy biologicznej 2 czy 3 - i wszelkie "odpady" utylizować zgodnie z procedurami.
Nie no, to nie może być to. Przecież w szpitalach ciągle umierają ludzie na różne zakaźne choroby i czegoś takiego nie ma, każdy może mieć normalny pogrzeb. Po za tym jak się nie żyje, to się nie oddycha, więc wirus drogą kropelkową już się z takiego człowieka nie wydostanie, tym bardziej gdy się go zawinie w całun i zakopie. Zresztą, można by wszystkich na szybko zakopać w zbiorowym grobie, a gdy to wszystko się skończy zrobić ekshumację i już normalne pogrzeby indywidualne. Nie daje mi to spokoju.
-
Tu zgoda, oczywiście. Swoją drogą, urzekające i uderzające jest to, że polski biznes funkcjonuje w takim modelu, w którym miesięczne zamrożenie firmy, w sumie taki miesięczny urlop dla całej załogi, to już jest katastrofalna utrata płynności i koniec pieśni. Tylko proszę mi nie pisać "zausz firmę". :P Ot, tak sobie pokpiwam, bo czemu nie. Ja jeszcze mam spore zapasy mamałygi kukurydzianej.
Nie ma glupich pytań.
Warto po latach przypomniec sobie dlaczego nasza gospodarka tak wygląda.
Postsolidarnosciowa inteligencja, pięknoduchy, czy raczej głupia i zakompleksiona grupa spoleczna, wyprzedala wypracowane przez dziesięciolecia zaklady produkcyjne z ugruntowanym rynkiem takze zagranicznym.
Debile z dyplomami historyków, dziennikarstwa, nauk politycznych itp UW zapelnili wszystkie ministerstwa i instytucje państwa. Klepani po ramieniu przez europejczykow, zniszczyli gospodarkę. I nie ma słowa "przepraszam". To bardzo charakterystyczne w Polsce. Rządzący nigdy nie przeprasza.
Obecnie rządzą Polską prawnicy. Ci, którzy akty dostosowawcze ( rozporzadzenia do ustaw) tworzą przy pomocy google tlumacz oraz zlecając robotę, za którą biorą forsę, niemieckim kancelariom prawnym ( PO i PiS to sie nie zmienia)
-
No dobrze, ale akurat w tym wypadku piłem do mentalności pojedynczych Polaków. Jeżeli się czyta, że ok. połowa Polaków (zależy też, jakimi kryteriami mierzyć) nie posiada właściwie żadnych oszczędności (większych niż symboliczne dwa, trzy tysiączki), a mowa niekoniecznie o 25-latkach... No i proszę nie mówić, że przez np. 15, 20 czy 35 lat obecności na tzw. "rynku pracy" się nie da (zbudować zabezpieczenia na przynajmniej kwartał bezrobocia). I teraz - jeżeli ktoś (a jak rozumiem, to znów tysiące / miliony Polaków) na podobnej zasadzie prowadzi swój "smal-byznes" [swoją drogą, mignęła mi gdzieś w necie wypowiedź takiego janusza biznesu, oczywiście mogło to być trollowanie, który stwierdził, że już mu firma pada, więc ją zwija, bo przecież "nie będzie dokładać ZE SWOJEGO"]... Naturalnie ja rozumiem, że biznes to trochę inna sprawa niż oszczędzanie prywatnych pinionżków, że biznes zawsze jakoś tam jedzie na kredytach / zobowiązaniach z jednej i należnościach z drugiej, ale jednak mimo wszystko...
Zresztą, niezależnie nawet od tego, kto i w jakim stopniu jest tu winien, to i tak jest to rozbrajające. Miałem kiedyś taki prysznic w domu, co to można było go używać pod warunkiem, że się wiedziało, z jaką delikatnością, w jakiej kolejności, jak powoli i spokojnie należy wykonywać całą sekwencję ruchów, i miało się trochę szczęścia. Aż przyjechał kolega i normalnie, jak to zwykły użytkownik zwykłego prysznica, "chycił", szarpnął, machnął - no i się rypło. To jest coś w tym rodzaju.
-
Z innych historii: https://www.msn.com/pl-pl/wiadomosci/koronawirus/uwaga-tvn-zakażony-koronawirusem-profesor-popełnił-samobójstwo-„ludzie-nie-dawali-mu-spokoju”/ar-BB122wgX?MSCC=1585805859&ocid=spartandhp
Z hejtem spotkali się także współpracownicy profesora. – Chyba nie ma słów, jakie można użyć na tę sytuację. To, co ludzie wyprawiają, to jest jakaś niewyobrażalna rzecz. Sama zostałam napadnięta przez jednego z naszych pacjentów. Jechał, zastawił mi drogę i krzyczał, dlaczego nie jesteśmy zamknięte w szpitalu, że roznosimy zarazki po mieście – mówi Marcelina Ludwinek, pracownica gabinetu.
-
No dobrze, ale akurat w tym wypadku piłem do mentalności pojedynczych Polaków. Jeżeli się czyta, że ok. połowa Polaków (zależy też, jakimi kryteriami mierzyć) nie posiada właściwie żadnych oszczędności (większych niż symboliczne dwa, trzy tysiączki), a mowa niekoniecznie o 25-latkach... No i proszę nie mówić, że przez np. 15, 20 czy 35 lat obecności na tzw. "rynku pracy" się nie da (zbudować zabezpieczenia na przynajmniej kwartał bezrobocia). I teraz - jeżeli ktoś (a jak rozumiem, to znów tysiące / miliony Polaków) na podobnej zasadzie prowadzi swój "smal-byznes" [swoją drogą, mignęła mi gdzieś w necie wypowiedź takiego janusza biznesu, oczywiście mogło to być trollowanie, który stwierdził, że już mu firma pada, więc ją zwija, bo przecież "nie będzie dokładać ZE SWOJEGO"]... Naturalnie ja rozumiem, że biznes to trochę inna sprawa niż oszczędzanie prywatnych pinionżków, że biznes zawsze jakoś tam jedzie na kredytach / zobowiązaniach z jednej i należnościach z drugiej, ale jednak mimo wszystko...
Zresztą, niezależnie nawet od tego, kto i w jakim stopniu jest tu winien, to i tak jest to rozbrajające. Miałem kiedyś taki prysznic w domu, co to można było go używać pod warunkiem, że się wiedziało, z jaką delikatnością, w jakiej kolejności, jak powoli i spokojnie należy wykonywać całą sekwencję ruchów, i miało się trochę szczęścia. Aż przyjechał kolega i normalnie, jak to zwykły użytkownik zwykłego prysznica, "chycił", szarpnął, machnął - no i się rypło. To jest coś w tym rodzaju.
To takie typowo polskie: dyskutować na temat danych statystycznych zaczerpniętych z "wydaje mi się" lub "podobno większość...". Oto Polska właśnie :)
Zadam nie tylko panu ale i forowiczom zabawne ćwiczenie-quiz na poziomie matury: Masz 7 sekund. Wymień polskie marki towarów lub usług znane w świecie i generujące w gospodarce dużą wartość dodaną.
Można poćwiczyć na innych krajach. Są zresztą kraje, które są marką/ znakiem towarowym samym w sobie. Np. Szwajcaria i symbol bialego krzyża na czerwonej tarczy, ktory stał się "znakiem jakości".
Gdyby mial pan trudnosci z Polska w tym quizie to przyczyny wyjasni panu na YT Roman Kluska ( z Optimusa), ktorego chyba nikt publicznie nigdy nie przeprosił/Polski nie przeprosił.
-
Mogę Panu w 7 sekund podesłać źródła, z których zaczerpnąłem informacje o tych oszczędnościach (opracowania banków, ubezpieczalni, resortowe, tego typu rzeczy), ale pan napisze: "A W OFIARY COVID 19 TEŻ PAN WIERZY?". ;D 8)
Gdyby mial pan trudnosci z Polska w tym quizie
Ale ja nie mówię o polskich markach znanych w świecie. Zgadzam się z Panem co do ogólnej diagnozy gospodarki. Nie przestaje mnie jednak fascynować to, że można - nie będąc 25-latkiem na dorobku, nie mając za sobą jakiejś ultra-poważnej tragedii życiowej etc. - funkcjonować z zabezpieczeniem finansowym ograniczonym do horyzontu jednego, dwóch miesięcy. Czy to w biznesie, czy - tym bardziej - prywatnie. Albo brać kredyty i pożyczki. A sam znam takich ludzi. I to już naprawdę nie jest wina Sorosa.
"Ja tam co roku z mężem i dziećmi muszę gdzieś pojechać, nie ma opcji, żeby nie było jakichś sensownych wakacji, nie mówię że jakieś luksusy, Chorwacja powiedzmy, te sprawy, a piniondzów to nie ma co tak gromadzić, bo przyjdzie inflacja i zeżre" - tak kiedyś usłyszałem od pani pracującej w głębokim, jak to się dziś mówi, prekariacie. Od drugiej, która siedziała obok: "Ja tam sobie nie wyobrażam, absolutnie, jakiegoś takiego życia, że sprawdzam w sklepie po ile jest ten czy tamten serek, i że tego nie kupię, a tamten na drugim końcu osiedla, bo tańszy, no bez żartów, nie po to haruję..." itd. Był też wariant dla bardzo przenikliwej podziemnej prawicy, co to nikt jej w balona nie zrobi, brzmiał mniej więcej tak: "Ja tam nie odkładam, bo to jest wszystko szajs, to jest ten, pusty pieniądz, Michalkiewicz mówił przecież ostatnio, że oni to mogą jednym guzikiem wyłączyć i tyle będzieta mieć".
Mógłbym tego rodzaju historyjek przytoczyć więcej, ale jeszcze by to jacyś znajomi przeczytali i się obrazili :P
-
Do dyskusji potrzebne sa dane, emotikony nie wystarczą.
Nie kwestionuje danych ale nie emocjonuje się wypowiedziami takiej czy innej kobiety. Ja bym chcial wiedziec na ile i dla jakiej grupy postawa jest reprezentatywna. Haslo "wiekszosc Polakow po 40-tce" "mogę przytoczyć historyjek wiele" nie moxe byc podstawa do dyskusji; chyba, ze w polskich mediach- podziemnych, prywatnych za pieniadze panstwa ( Wnet ) czy panstwowych obsadzonych z polit-klucza.
Pytania stawia pan aktualne ale nie wklada pan wysilku intelektualnego w naswietlenie chocby tła, a stać pana na to.
PS
Bylem na czarnym, czarnym, czarnym lądzie. Widząc stosunki ekonomiczne i zasobnosc tubylców, pomyslalem sobie, ze Polska to Szwajcaria. Ich 'zasoby' oszczednosci pozwalają przetrwac do 48 godzin.
-
Widze na tym forum same szury. Panie Slawku, byl pan kiedys u lekarza? Kiedykolwiek? Powinien pan miec zakaz - bo przeciez pan wiesz lepiej (na podstawie jakiegos innego szura, rzekomo z tytulem doktora - w USA 'doktorat' mozna miec w wieku 18 lat), bo lekarze i specjalisci maja mozgi przemielone.
Powiem krotko: wierze wiekszosci specjalistow a nie mniejszosci. I nie wierze, jak wszystkie szury, ze to jest spisek.
Do widzenia. Raczej opuszczam to forum, bo to nie ma sensu. Dyskusja z takimi starymi zgredami, ktorzy nie maja co robic na emeryturze wiec wsluchuja sie w glosy nawiedzonych szurow gloszacych teorie spiskowe juz mi sie zaczyna nudzic.
-
Ze środowiskami foliarsko-szurowskimi jest też tak, że tam się bardzo naciska na "włączenie myślenia", a tymczasem bardzo łatwo podrzucić im kompletne "fejki". I znów: niczym jakiś Sumliński "nie będę zdradzał moich źródeł", ale skądinąd wiem to z pierwszej ręki. Ludzie chwytali i rozpowszechniali rewelacje produkowane przez śmieszków. Nie było to może ze strony tych śmieszków zbyt ładne, takie podpuszczanie bliźnich, niemniej nauka była taka, że jest mnóstwo ludzi "z włączonym myśleniem", którzy "nie wierzą mainstreamowi", ale wystarczy jedna minuta, aby uwierzyli, że Piłsudski to Żyd z rodziny Selmanów, Bosak to Żyd z rodziny Jajków, a nowotwory można leczyć gazem musztardowym (autentyk).
Co nie znaczy, że każdy koronawirusowy dysydent to wariat czy śmieszek-zgrywus. Niby nie. Ale na czymś trzeba polegać i rozumuję raczej tak jak p. Hubertos, zamiast podniecać się kiepsko przetłumaczonymi wywiadami z jakimiś dziwnymi ludźmi. Filmy z żółtymi napisami, khhh...
-
Trzeba być przynajmniej konsekwentnym. Jeżeli stręczony przez WHO naukowy program nauczania o prawach reprodukcyjnych LGBT i homosiach jest "be" to dlaczego naukowy program szczepień WHO ma być "cacy"?
Stąd postulat "włączenia myślenia".
Podobnie PiS mówi, że testów na koranawirusa robimy tylko tyle ile zaleca WHO. I co nam zrobicie? ;)
Ale gdy WHO będzie chciało narzucić podręcznik o pedałach do szkół to wtedy powiemy, że "nie ma podstaw naukowych a ci "naukowcy" z WHO mają przetłuszczone włosy".
Nauka w naszych czasach to biznes. Gdybym miał fabrykę szczepionek, to bym przekupił pp Hubertusa i Adimada, pana Sławka też a resztę frajerów zaszczepił na wszystko co się da - może nawet dwa razy.
Oczywiście najpierw musiałbym się "poukładać" z rządem.
PS
nietoperze i zające też bym zaszczepił. Po rozmowie z min. rolnictwa ;)
"Narodowy program szczepienia dzikich zwierząt". Kupiłbym sobie jakiegoś biskupa. Dobrze jest mieć tarczę przed katolickimi szurami, którzy podważaliby tak ważną dla zdrowia Polek i Polaków sprawę jaką jest szczepienie dzikich zwierząt.
-
Dla Pani Anny M.
Nie chcę się czepiać, nie chcę wklejać kolejnych cytatów z cytatów - ale nie mogę odpuścić jednej rzeczy: albo Pani nie rozumie co to znaczy cytat, albo Pani fałszuje cytaty.
Pisze Pani: Pyta pan skąd wzięłam cytat z książki Marcina z Kochen? -- stąd co podałam link do książki on-line. Poniżej zrzut z tej strony:
I w zrzucie podaje Pani to co JA zacytowałem w wątku o koronawirusie (Kwiecień 01, 2020, 18:30:30 pm)
Natomiast Pani w wątku na temat Komunii świętej duchowej (wpis z Marzec 31, 2020, 16:49:49 pm) przypisywała Marcinowi z Kochen następujące słowa:
Bł. Agata od Krzyża czyniła to dwieście razy dziennie, a pierwszy towarzysz św. Ignacego Loyoli, o. Piotr Faber mawiał, że Komunia duchowa jest wspaniałym środkiem do wielkich łask w Komunii sakramentalnej.
Stwierdzam, że tych słów nie ma w książce Marcina z Kochen, nie ma ich w zrzucie - nie wiem skąd je Pani wzięła i Pani też tego nie potrafi albo nie chce powiedzieć. Nie jest to więc cytat z Marcina z Kochen.
I to by było na tyle.
-
Stwierdzam, że tych słów nie ma w książce Marcina z Kochen, nie ma ich w zrzucie - nie wiem skąd je Pani wzięła i Pani też tego nie potrafi albo nie chce powiedzieć. Nie jest to więc cytat z Marcina z Kochen.
I to by było na tyle.
Zależy to od wydania. To co ja cytowałam jest wg Marcina z Kohem, Wykład o Mszy Świętej Wyd. „MARIA VINCIT” Wrocław 2006. Ja mam też to wydanie ale rok 2006. To co podałam w pdf nie pisze który rok, tylko pisze kto wydał: SALEZJAŃSKA SZKOŁA GRAFICZNA WARSZAWA, UL. KS. SIEMCA 6 - WYDANIE NOWE PRZEJRZANE I POPRAWIONE.
To co ja cytowałam można przeczytać m.in. tu:
https://oczamiduszy.pl/komuniaduchowa/
Cytował słowa te w swoim wykładzie ks. Dawid Pietras:
(https://images91.fotosik.pl/341/9336417e33030420.jpg)
http://pietrasdawid.pl/kazania-konferencje/pisane/komunia-swieta/o-komunii-sw-duchowej
A jak chce ktoś doczytać jeszcze więcej o komunii duchowej to polecam książkę ks. Kazimierza Naskręckiego – Życie Nadprzyrodzone, Krótkie nauki o Sakramentach świętych i modlitwie. Warszawa 1936. Jak mi czas pozwoli to zrobię zrzuty i zamieszczę w wątku tematycznym.
-
p. Anna:
ponad 11 tysięcy zgonów.
No i OK. Wszystkie liczby w granicach normy grypowej. Zapewne dojdzie do 14 - 16 tyś gdy się zakończy i nadal będzie zgodne z coroczną normą :)
Proszę histeryzujących zdjęć nie wklejać bo tylko frajerzy dadzą się nabrać tak jak na inne wyreżyserowane fotki:
(https://encrypted-tbn0.gstatic.com/images?q=tbn%3AANd9GcTYrEyUXhVTnxWc4cD9jq1hpxpmdjMwG89_oVGxhm-0c3K62w2U&usqp=CAU)
Czy ktoś z państwa był w "magazynie wysokiego składowania i chłodzenia" zwłok? Ja byłem w Polsce.
Wybierają państwo delikwenta po numerze na ekranie, "pyk" i automat wyciąga trumnę z 4 piętra i windą na podajniku zjeżdża, podpis, kwit i trumnę zabiera przemysł grabarski. Przestańmy wzruszać się trumnami ustawionymi w kościele. Gdyby naprawdę była dżuma to i tak państwo by sobie poradziło bez problemów. Nawet Polska jest na to technicznie przygotowana. Co dopiero Włochy, Francja i Niemcy.
Przestańmy.
PS
Są nawet krematoria na kółkach, na ciężarówkach; podjedzie pod szpital; rach-ciach przerobi na popiół 20 delikwentów i pojedzie do następnego szpitala 24/24.
Panie rysiu póki co to pan zapodał wyreżyserowaną fotkę, która obiegła świat, a ja podałam to co jest aktualne i prawdziwe. Czy oprócz tego co pan napisał powyżej, zastanowił się choć przez chwilkę o pożegnaniu przez swoich bliskich, o specjalnych modlitwach, które ten ksiądz odprawia? - nie zastanowił się pan, bo lepiej pisać co ślina na język przyniesie, bez żadnej empatii.
Na stronie RW którą podałam pisze:
„Za każdą z ofiar odmawiamy specjalną modlitwę, każdą trumnę też błogosławimy. Następnie informujemy rodziny, że w tej ostatniej drodze towarzyszymy ich bliskim, że nie są porzuceni – mówi papieskiej rozgłośni ks. Crotti. – Prawdziwym krzyżem tej epidemii jest to, że wiele rodzin po raz ostatni widzi swych bliskich, jak ich zabiera karetka. Jeśli odejdą nie ma już szans, by się ostatni raz zobaczyć i pożegnać. Swych bliskich dostają dopiero z powrotem w zaplombowanych trumnach albo ich prochy w urnach. Dla nas jest bardzo ważne, by wiedzieli, że przynajmniej w naszej parafii otrzymali modlitwę, ostatni gest miłości.“
Tam są takie zaostrzenia, że: „Bliscy nie mogą nawet wejść do sali, gdzie przechowywane są trumny, te samotne pożegnania są dla wielu ogromnym przeżyciem” – mówi ks. Crotti.
I bardzo mądry ksiądz, że tak zrobił, bo księża też mają tam ogromne ograniczenia. Przecież dzisiaj w Polsce też są parafie, że trumnę wnosi się do kościoła (na takim pogrzebie byłam w styczniu, przed koronawirusem) i po Mszy zaczęła się piękna już ceremonia w kościele przy trumnie, modlitwy, pokropienie wodą święconą .
-
Widze na tym forum same szury. Panie Slawku, byl pan kiedys u lekarza? Kiedykolwiek? Powinien pan miec zakaz - bo przeciez pan wiesz lepiej (na podstawie jakiegos innego szura, rzekomo z tytulem doktora - w USA 'doktorat' mozna miec w wieku 18 lat), bo lekarze i specjalisci maja mozgi przemielone.
Powiem krotko: wierze wiekszosci specjalistow a nie mniejszosci. I nie wierze, jak wszystkie szury, ze to jest spisek.
Do widzenia. Raczej opuszczam to forum, bo to nie ma sensu. Dyskusja z takimi starymi zgredami, ktorzy nie maja co robic na emeryturze wiec wsluchuja sie w glosy nawiedzonych szurow gloszacych teorie spiskowe juz mi sie zaczyna nudzic.
Ja odnośnie tego co pogrubiłam, podzielam pana zdanie i prześlę panu na pw co szuria rozsyła, wszędzie gdzie tylko się da, tylko spiski i teoria spiskowa.
-
Ano, taki artykuł: https://tygodnik.tvp.pl/47254133/czarymary-czyli-co-na-pewno-nie-pomoze-na-covid19
-
. Panie rysiu póki co to pan zapodał wyreżyserowaną fotkę, która obiegła świat, a ja podałam to co jest aktualne i prawdziwe. Czy oprócz tego co pan napisał powyżej, zastanowił się choć przez chwilkę o pożegnaniu przez swoich bliskich, o specjalnych modlitwach, które ten ksiądz odprawia? - nie zastanowił się pan, bo lepiej pisać co ślina na język przyniesie, bez żadnej empatii
Ja Pani Anno też podałem co jest prawdziwe. Nie tylko Pani ma monopol na oglaszanie Prawd.
Ja o liczbach a pani o emocjach. Co ma piernik do wiatraka? Niech ten ksiądz modli się i kropi wodą święconą - bardzo dobrze robi, taki jego fach.
Rodziny płaczą...zawsze płakały i zapewniam panią plakac będą do końca świata. Cierpienie i przeżywanie traumatyczne nie zmienia jednak statystyk i liczb - te pozostają niewzruszone na ckliwe teksty.
PS
Znajomy mojego dziecvka ma potwierdzonego covida 19.
Przyjechal z GB do domu. Czul sie dobrze bez goraczki. Po czym bolalo go troche w piersiach ...ale przeszło. Sanepidy i przychodnie spuscvily go ze scvhodow gdy dzwonil do nich: 'pije pan mleko z miodem, czosnek' etc. Post factum nikt nie chcial mu zrobic testu ( gdyby zmarl to jeszcze ). Jak to u 'nasz' po znajomosci, akcentujac przyjazd z Anglii 'zalatwil sobie' z pomoca lekarzy test. No i ma wirusa. Dalej wszyscy maja go w d.
Ile osob zaraził? 100?
Polskie statystyki sa tak wiarygodne jak...nie znajduję porównania.
Szwedzi mają rację i kropka.
-
. I takie dwie kreatury mają czelnośc sobie nabial z sienkiewicza robić.
Taki rozkaz służbowy.
I jeszcze do pana Adimada:
Przypomniał mi pan swoją wiarą w struktury, takze panstwowe dawne czasy. A mianowicie dawniej prosty lud wierzył we wszysto co wydrukowane. Dziś lud wierzy w to co premier smarnie na twiterze lubo 'ONZ-ty powiedzom'
Jest taka scena w Konopielce, jak znajde - podlinkuję :D
-
prześlę panu na pw co szuria rozsyła
To ja też poproszę, tylko żeby było dużo o tej miksturze, co to ją piją w Izraelu.
Może tam się znajdą właściwe proporcje składników, bo jak na razie to u nas tylko biegunka i biegunka.
-
Wirus jest tak złosliwy, że w Europie umiera mniej ludzi niż w latach ubiegłych w analogicznym okresie. Będą dobierać ze zdrowych? Wejdzcie sobie na www.euromomo.eu
Ja to Panu wyjaśnię: otóż w pewnym domu opieki, jak donosi prasa niemiecka, zadziwiająco wielu ludzi zmarło na koronawirusa "bez żadnych symptomów koronawirusa":
https://web.archive.org/web/20200330082928/https://www.sueddeutsche.de/panorama/coronavirus-news-deutschland-wolfsburg-laschet-1.4828033
No to skoro można umrzeć na wirusa bez symptomów, to tym bardziej można umrzeć bez podnoszenia umieralności.
-
Wirus jest tak złosliwy, że w Europie umiera mniej ludzi niż w latach ubiegłych w analogicznym okresie. Będą dobierać ze zdrowych? Wejdzcie sobie na www.euromomo.eu (http://www.euromomo.eu)
Po pierwsze, starcze, nie mam telewizora, bo nie jest on mi do szczescia potrzebny.
Po drugie - zobacz sobie, starcze, krzywa dla Wloch, ktora znacznie juz przekroczyla lata ubiegle - oraz nadal idzie w gore. Sam podsylasz, starcze dane, ale faktycznie te wykresy sa bardzo male, a oczy juz pewnie nie te.
Roznica miedzy wiara w miedzynarodowych ekspertow jest taka, ze sa oni zgodni na calym swiecie (poza Bialorusia). Pan powielasz to, co mowi Lukaszenka 'Jaki wirus, hehe, se setke spirytusu wypic i bedzie dobrze, hehe'. Starosc sie Panu Bogu nie udala jednak. Demencja, szuria...
-
Krzywa dla Włoch jest ciągle nieco niżej niż w styczniu 2017 r. Oczywiście nie można wykluczyć, że pójdzie w górę.
-
Ale z powodu „zwykłej" grypy też mogłaby pójść w górę i nikt pandemii by nie ogłaszał, tak jak nie ogłoszono w 2017.
-
Ja bym nie miał pretensji do pp. Sławka, Rysia et consortes, gdyby przedstawili jakąś konkretną, alternatywną wizję wobec narracji "mainstreamowej" - nie wobec polityki mainstreamu, bo tę też uważam za co najmniej przesadną, ale wobec bazowej narracji, którą można streścić tak, że jest po prostu wirus, jest dość zakaźny i niebezpieczny, ludzie umierajo, zwłaszcza starzy i chorzy, i to umieranie przekracza zakres błędu statystycznego czy przypadku. I to przy istniejących już ograniczeniach w przemieszczaniu, spotykaniu się etc.
Ta kontr-narracja nie musiałaby być nawet niesprzeczna, ani specjalnie sensowna, ale żeby przynajmniej było wiadomo, jak to panowie raczycie widzieć. Że nie ma żadnego wirusa? Że jest, ale niegroźny? Że jest, ale tylko do tego, żeby aktywować 5G? I żeby na to były jakieś dowody, a nie jak u śp. Adama Doboszyńskiego, który na końcu swojej książki napisał, że oczywiście nie poda czytelnikowi ścisłych dowodów na opisane przez siebie tajne spiski, no bo... no bo przecież te spiski są tajne. 8)
A tu są wrzutki w stylu p. Brauna ("Nie twierdzę i nie mam niezbitych dowodów na coś-tam, np. że samolot do Smoleńska wiózł zwłoki, ALE UWAŻAM ZA ZASADNE, EKHM, ZA ZASADNE PYTANIE O TO, CZY MAMY DOWODY, ŻE TAK NIE BYŁO..."). W domyśle: "bo wiecie Państwo, kiedyś to i matrioszki robili, i tego...".
Nie ma oczywiście jednoznacznego sposobu na to, by każdą informację sprawdzić. Tomasz Gabiś poświęcił za dobrych czasów cały numer "Stańczyka" tezom negacjonistów AIDS - tacy ludzie też są, i wszystko to wydawało się świetnie udokumentowane. Co prawda potem wielu z nich pomarło (lub ich chore dzieci), ale i tak tłumaczyli, że "jaki tam ejc, po prostu przypałętało się zapalenie płuc". Później p. Gabiś napisał parę sążnistych tekstów w klimacie teorii, że dzieł Szekspira nie napisał Szekspir :-)
Ja akurat dość często obserwuję scenę szurowsko-foliarską, te różne stacyjki jutubowe, w których jeden facet gada o szczepionkach, drugi o kosmitach, trzeci o kontroli umysłu przez 5G, czwarty o tym, że jest prezydentem II RP itd. Nie twierdzę, że panowie dokładnie z tych kręgów, albo że podzielacie wszystkie te fobie czy teorie. Tylko po prostu narracja tych środowisk nieraz już okazała się w wielu sprawach lipna, więc obniża to ich wiarygodność. Nieraz odrzuca już forma, w jakiej kolejne teorie są prezentowane, jakieś linki do dziwnych stron, łańcuszki SMS-owe, koślawe tłumaczenia, "żółte napisy", rewelacje z wolna-polska.eu i tym podobne. Znam też konkretne przypadki, w których środowiska te kolportują nieprawdę (np. jakoby Sąd Najwyższy Niemiec potwierdził, że nie ma dowodów na istnienie wirusa odry) - a także, jak już wspomniałem, przypadki, w których przesympatyczni ludzie w ramach nieco nikczemnych eksperymentów socjologicznych podrzucali takim środowiskom lipne informacje - i to nie o kosmitach, tylko znacznie bardziej "wiarygodne".
A że nauka to biznes...? Niektóre działy na pewno tak. Na takiej np. matematyce to nie wiem, kto robi biznes; może Springer, Elsevier i scam journale. Tym niemniej, pseudo-nauka i "nauka alternatywna" to jeszcze lepszy biznes: ileż to można zarobić na sprzedaży witaminy C, buraków, "komór normobarycznych" i swoich wykładów (oraz książek), a nie sięgnąłem w tym momencie do poważnej szurii, tylko do trzech panów mocno eksponowanych na zdawałoby się całkiem jeszcze rozsądnej kato-konserwo-nacjo-prawicy.
Oczywiście można w nic nie wierzyć, co tam w gadającym pudełku gadają, i z pewnością - siłą rzeczy - ogarnia się w ten sposób także autentyczne przekręty. No cóż, filozofowanie zaiste młotem.
Znam, nawet osobiście, ludzi, którzy piszą, że nie było głodu na Ukrainie w latach 30-tych i że bajkę o głodzie wymyślił amerykańsko-izraelski mainstream, "ten sam, który pisał o broni Saddama"; ten mainstream sprokurował nawet fałszywe zdjęcia, a oszczercze relacje na zlecenie zachodnich służb pisał Robert Conquest.
Nie-osobiście znam i takich, którzy z powagą tłumaczą, że w Katyniu strzelali Niemcy. Różne chodzą teorie po świecie, nie każdą muszę zgłębiać i nie jest specjalnym honorem przyjmowanie zawsze postawy typu "Mnie tam w balona nie zrobią, ja tam panie se myślę, że to jakiś wał musi być, bo to za proste by było, żeby te wszystkie nwo-owsko-who-wskie pokraki cosik prawdziwego powiedzieli".
Pół biedy, jeżeli to konsekwentne, gorzej, jeśli ktoś taki jest później pierwszy do wiary w wywiad Hanny Krall z Geremkiem. Dajmy na to.
-
.jest po prostu wirus, jest dość zakaźny i niebezpieczny, ludzie umierajo, zwłaszcza starzy i chorzy, i to umieranie przekracza zakres błędu statystycznego czy przypadku. I to przy istniejących już ograniczeniach w przemieszczaniu, spotykaniu się etc.
Zgadzamy się zatem co do faktów. Skoro na dodatek zamykanie calego kraju nic nie daje to moze zamknąć tylko najbardziej zagrożonych?
Jak już odtrąbią zwycięstwo w 'wojnie ojczyźnianej' z wirusem, bedziemy wszyscy wszystkim nawzajem dziekowac a 'oni' wreczą sobie medale ( no i zasłuzoną przecież kasę). Zrobimy jakiś narodowo-patriotyczny capstrzyk...warszawskie dzieci...babcia na drutach robi maseczki w patriotycznym czynie - na takich cienkich drutach, ze wirus się nie przeciśnie.
Nie w takie pierdoły Polacy wierzyli. Np w amerykanską stonkę. Biskupow patriotów też już mieliśmy. Nihil novi.
Pan Slawek bardzo słusznie przypomniał szurię antysaddamowską. To była taka sama histeria jak obecnie: ratujemy świat! Znowu Polacy ratują życie Francuzom i Włochom ;D
Capstrzyki, patriotyczne frazesy ( i torturowanie jeńców ) A jacy naukowcy się wypowiadali!? Oni tę bombę atomową Saddama palcem na zdjęciach nam pokazywali. No i co?
Wyslali polskich żołnierzy na rzeź. I co? I nico. Polacy jak zwykle podkulili ogony.
Z tym, ze pan Slawek zapomniał powiedziec, ze prezydent usa i premier GB przyznali sie do oszustwa i przeprosili. Polskich frajerów nikt nie musi przepraszać bo pamięć mają taką jak karp - kilka sekund.
Dodać należy ze J-P ll potępił wojnę, i fakten w Janopawlolandzie przemilczano.
. Ja akurat dość często obserwuję scenę szurowsko-foliarską,
Zauważyłem. Niech pan zaprzestanie tej praktyki bo to zaraźliwe już jest.
-
A tu wzmianka o znajomym :-)
Na kanwie tej sytuacji sprzed 29.03.2020r. pojawia się aspekt konkretny i namacalny - nasz kolega Ideowy, nie związany z OWP, podejrzewa u siebie koronawirusa, bowiem wcześniej pracował w kuchni szpitala chorób płuc, gdzie pojawiło się epicentrum choroby. Zgłosił się do sanepidu, tam go zarejestrowano i skierowano by dzwonił do szpitala zakaźnego. Cóż się okazało? Decyzja lekarska zaskakująca - proszę przy lekkich objawach nie przyjeżdżać do szpitala na testy, bo będziemy musieli Pana odizolować, gdyż czeka się długo na badanie. Testów natychmiast nie wykonujemy - to samo powiedział sanepid. Kwarantanny domowej też nie zasugerowano. Jakie wnioski? Jedyną walką z pandemią w początkowym stadium to ograniczenie kontaktów międzyludzkich. Dobrze to nie wygląda w przypadku rozszerzenia epidemii.
(https://owp.org.pl/index.php/926-czy-jestesmy-zabezpieczeni-od-koronawirus)
-
A ta historyjka to jaki ma morał wg Pana? :)
Bo mnie się zdaje, że szpital postąpił OK. Testy natychmiastowe są bardzo wątpliwej jakości, prawdziwy test to wymaz z gardła i dość długi proces zanim się pozna wyniki. Więc po co miał iść do tego szpitala, jeśli nie ma zagrażających życiu objawów - żeby się tam nabawić jakieś infekcji? Ja bym mu to samo poradził.
-
Nie ma morału. Ciekawostka. Kolega jeszcze żyje, tylko go łamie trochę. Na Zachodzie (Polski) bez zmian. :P
-
Tu są prawdziwe objawy, które dotkną nas wszystkich ( no moze nie państwowych posadowiczów)
https://forsal.pl/amp/1466129,kurs-eur-pln-osiagnal-kluczowy-opor-jego-przebicie-moze-okazac-sie-fatalne-w-skutkach.html
-
Nie ma morału. Ciekawostka. Kolega jeszcze żyje, tylko go łamie trochę. Na Zachodzie (Polski) bez zmian. :P
Dwie małpki na kolację, dwie na śniadanko i pół basa obiadową porą i łamać przestanie.
A swoją szosą ten virus chyba powoduje też uwstecznienie np. ortograficzne w obozie OWP. Nazwa miasta pochodzenia patogenu jest odmieniana na wszelkie możliwe sposoby i żeby po takim czasie napisać WuCHan to faktycznie chyba ten virus zjada mózg.
-
a nowotwory można leczyć gazem musztardowym (autentyk).
Bo to jest tak:
„Siarczek dwuchlorodwuetylowy
Iperyt. Lost. Gaz musztardowy.
Cl—CH2— CH2—S—CH2— CH2—Cl
Związek ten, parzący gaz bojowy, obdarzony jest właściwościami cytostatycznymi. Jest on jednak zbyt toksyczny i dlatego nie znalazł zastosowania w lecznictwie.
Dalsze badania nad parzącymi gazami grupy iperytu doprowadziły do wykrycia podobnych właściwości u innych pochodnych tego szeregu, mających jednak w cząsteczce atom azotu zamiast siarki — stąd ich nazwa: iperyty azotowe” (Franciszek Adamanis, Chemia leków, Warszawa 1960, s. 753).
Czyli: u podstaw tej nieprawdy leży jednak jakaś prawda.
-
U mnie wraca dobrobyt: żona kupiła dzisiaj paczkę papieru toaletowego (ostatnie dwa tygodnie nie było). Czyli jest OK. :)
Słuchałem dzisiaj komentarza Charlesa Coulombe'a na youtubie (to taki amerykański katolicko-monarchistyczny pisarz i publicysta), i on się zastanawiał, co będzie, jak kurz opadnie. Takie jego ciekawe obserwacje:
1) Wszystkie ofiary wirusa to kobiety lub mężczyźni. Jakimś sposobem w oficjalnych statystykach nie ma tych pozostałych kilkudziesięciu (czy ilu tam) "genders". Chyba na razie ludzie stracili cierpliwość do tych nonsensów - może coś z tego zostanie na trwałe? Gender, "safe spaces", climate change - na razie wszystko to poszło na boczny tor, miejmy nadzieję, że to początek jakiegoś trendu.
2) W niektórych krajach, np. w Austrii, jedzenie jest w sklepach tylko dlatego, że zwerbowano do niektórych koniecznych prac w transporcie i przeładunku chłopaków z poboru. W Los Angeles musieli zatrudnić Gwardię Narodową do rozładunku statków, bo robotnicy portowi to ludzie średnio po 60-tce i wielu odmówiło pracy (będąc w grupie wysokiego ryzyka zachorowania).
Generalnie młodzi ludzie w krajach zachodnich nie garną się do pracy przy rozładunku statków, ani do kierowania ciężarówkami. Zawody te wykonują głównie starsi ludzie. Jak więc przymusić młodych ludzi, aby przynajmniej w krytycznych momentach pomogli starym dziadkom? Przez obowiązkowy pobór. Być może w czasach post-apokaliptycznych zostanie przywrócony pobór w niektórych krajach, bo okazuje się, że to ogromnie przydatne w razie jakiejś katastrofy.
A tak w ogóle to Coulombe uważa, że na razie to mamy "lamest apocalypse ever" :-)
-
a nowotwory można leczyć gazem musztardowym (autentyk).
Bo to jest tak:
„Siarczek dwuchlorodwuetylowy
Iperyt. Lost. Gaz musztardowy.
Cl—CH2— CH2—S—CH2— CH2—Cl
Związek ten, parzący gaz bojowy, obdarzony jest właściwościami cytostatycznymi. Jest on jednak zbyt toksyczny i dlatego nie znalazł zastosowania w lecznictwie.
Dalsze badania nad parzącymi gazami grupy iperytu doprowadziły do wykrycia podobnych właściwości u innych pochodnych tego szeregu, mających jednak w cząsteczce atom azotu zamiast siarki — stąd ich nazwa: iperyty azotowe” (Franciszek Adamanis, Chemia leków, Warszawa 1960, s. 753).
Czyli: u podstaw tej nieprawdy leży jednak jakaś prawda.
Już w 1919 stwierdzono, że żołnierze poddani działaniu gazu musztardowego maja zredukowaną liczbe leukocytów. Doprowadziło to już po II wojnie do stworzenia pierwszego leku stosowanego w chemioterapi białaczki zwanego mustyną. W Polsce zwany mustargen. Do niedawna stosowano w leczeniu ziarnicy złośliwej. Kłopot polega tylko na nieopanowaniu skutków ubocznych(poparzenia), a nie zasadniczej nieskuteczności leku, która nie jest podważona.
Strzal w glowe tez jest bardzo skuteczny, tylko nikt nie opanowal skutkow ubocznych (smierci).
-
Kłopot polega tylko na nieopanowaniu skutków ubocznych(poparzenia)
Oczywiście. I nie ma w tym żadnej szczególnej tajemnicy. Ale to akurat przykład-autentyk: po wrzuceniu na grupę alt-medowców z "włączonym myśleniem" pojawiły się, po delikatnym naprowadzeniu, liczne komentarze w stylu "UKRYWAJO!!! DLACZEGO WIELKA FARMA O TYM NIE MÓWI? TO CHYBA JASNE!!!" etc.
-
Wie pan, nasze pokolenia sie tym róznią, że jeżeli władza taka czy inna mówiła nam, że jest noc, to wyglądaliśmy przez okno.
Bardzo słusznie. Co mówię bez cienia ironii. Tylko że należałoby to rozciągnąć także i na opozycję. Taką czy inną. Bez pardonu. Na źródła, pożal się Boże, "alternatywne", "anty-systemowe", "podziemne" i "niezależne". Ten sam krytycyzm. W wielu przypadkach wystarczy szybka kwerenda, by się przekonać, jak to było np. z wirusem odry i niemieckim SN. Albo z rzekomymi słowami pani Rowling (tej od Harry'ego Pottera) o "słabym, idiotycznym Synu Bożym". Albo z wieloma innymi rzeczami, które krążą wśród ludzi z włączonym myśleniem.
Ja tylko przypomnę aferę Taxila.
-
U mnie na pustej wsi jeżdżą samochody z megafonami i do czegoś tam nawołują. Trudno zrozumieć bo wymowę mają jak na Okęciu w "Misiu" Barei.
Pod hipermarketami kolejki. W hipermarketach budowlanych przedsiębiorcy budowlani nie mogą zrobić zakupów pomiędzy 10-12 bo wtedy worki z cementem kupują emeryci - tzn sklep stoi pusty.
Rozpoczynają się zwolnienia. Jeszcze niektórzy naiwni myślą, że z polską złotówką nic się nie dzieje. Słowem po Świętach skończą się ludziom zaskórniaki.
Dla informacji p. Adimada, który dziwuje się, że Polacy nie mają zapasu gotówki na przeżycie bez pracy pół roku: we Francji ludowi też kończą się środki, więc żółte kamizelki mogą zaraz ruszyć na ulice.
Posłuszni kepscy zamykacze kościołów, będą władzy bardzo potrzebni do utrzymania porządku: "katolik kocha ojczyznę i na ulice nie wychodzi, J-P II nauczał albowiem..." ;D
Nie tylko Szwecja:
W Indiach nie ma epidemii :o drugi co do liczebności kraj na świecie twierdzi, że nie ma epidemii. No i nie ma.
Inną ciekawostką jest brak epidemii na czarnym lądzie. Dziwią się wirusolodzy. Albowiem Afryka jest związana z Chinami bardzo mocno. Tysiące Chińczyków lata non stop do Afryki, częściej niż do Europy.
Są podejrzenia, że nie chodzi tu tylko o nierobienie testów tak jak w Polsce. Tylko o inną przyczynę biologiczną ale nikt nie chce się o tym jeszcze wypowiadać.
Włochom pomagają skutecznie tylko trzy kraje: Chiny, Kuba i Rosja 8) Stąd padł rozkaz w mediach niezależnych (także Polskich) dezawuowania tej pomocy, po czym proszenia właśnie tychże o maseczki.
Bitwa o maseczki jest coraz bardziej groteskowa. Samolot z maseczkami jaki miał wystartować do Francji z Chin został "podkupiony" przez przyjaciół NAT-owskich z USA i poleciał do Trumpa.
Tak na marginesie wiary Poliniaków w NATOwską "flankę wschodnią" i lania krwi amerykańskiej za wolność Polaków. Sprzedadzą nas za dwa opakowania papierowych maseczek ;D
-
Panie Adimadzie, może mi pan podać jakiś przykład w którym ja powołuje się na "alternatywne", "anty-systemowe", "podziemne" i "niezależne" żródła?
A dlaczego miałbym? Nigdzie nie twierdziłem, że się Pan na nie powołuje, w szczególności bezpośrednio. Odnosiłem się do 1) kilku osób tu obecnych (np. pan Jotef linkował Stop NOP), 2) całościowej narracji, która dziwnym trafem jest dość zbieżna z diagnozami tychże mediów (w Pana przypadku: ci, którzy szczepią, to sataniści; zresztą z Izraela, co na pewno nie jest przypadkiem; skąd właściwie wiemy, że ofiary Covid 19 to ofiary Covid 19?; umieralność nie rośnie, vide link z euromomo - oczywiście możliwe, że hobbystycznie przegląda pan witryny różnych specjalistycznych agend i instytucji, ale bardziej prawdopodobne, że link zaczerpnął Pan np. z krążącego po sieci wywiadu z niejakim dr Wodargiem, zresztą w dość lichym tłumaczeniu: https://politykapolska.eu/2020/03/19/dr-wolfgang-wodarg-to-wszystko-jest-totalna-przesada-o-dzialaniach-podjetych-w-zwiazku-z-wirusem-korony-wideo/, czy z wywiadu z dr Ayyadurai, tu np. https://eprudnik.pl/europejski-wskaznik-umieralnosci-spada/ itd.). Naturalnie to tylko takie moje domysły, wynikające po prostu z obserwacji świata, wyciągania wniosków i nie przyjmowania pochopnie tego, co się słyszy. Czyż nie? ;D
BTW, nie neguję zresztą z góry na dół takich rewelacji, jak krążący po necie link do Euromomo itd. Nawet jeżeli pojawia się to w takim enturażu, w jakim się pojawia. Zwykle, o ile w ogóle temat mnie interesuje, bo raczej wolę wolne popołudnie poświęcić na terapię metodą Baćki na torowisku (bez maseczki), szybko googluję takie rzeczy. Często - nie, nie zawsze, ale ostatnio choćby w przykładzie z wirusem odry, chemtrailsami czy badaniami naukowymi "potwierdzającymi" metody inż. Zięba - okazuje się, że masoni już podrzucili hehe-wiarygodne-dla-lemingów wyjaśnienie, które kupuję i proszę o podwójną porcję. Dziś z nudów sprawdziłem, czy to prawda, że "Polska jest zarejestrowana jako syjonistyczna firma w USA". Jest, owszem, taki podmiot, gdzieś w jakiejś bazie (por. https://www.sec.gov/cgi-bin/browse-edgar?CIK=0000079312), nazwany Republic of Poland i wygląda, że zarejestrowany przez Ministerstwo Finansów; ale ponieważ nie znam się na tego typu biurokracji, to wstrzymuję się z osądem, co to jest i do czego służy. Sprawdziłem sobie też kiedyś rewelację, jakoby do ONZ należała "Druga Rzeczpospolita" (bo "Trzecia jest nielegalna") - i to akurat był wał totalny.
Aczkolwiek tak czy inaczej postawienie dobrego straw-mana jest zawsze wygodne, bo często się okazuje, że dyskutanci zaczynają go bronić, a dopiero potem mówią: "hm, ale zaraz, gdzie ja niby właściwie...?".
-
Rozpoczęło się już złodziejstwo na grubą skale. Hasło do grabieży rzucił, a jakże nasz prawy i sprawiedliwy rząd. Ryba się od góry psuje, jakos tak. Firma mojej żony zamówiła przemysłową ilośc maseczek u gościa, który miał załatwić. Jest tak, że dzisiaj maseczek nikt panu nie sprzeda na termin płatności, tylko za gotowizne. Gościu pobrał przedpłaty od wszystkich kontrahentów w kraju i zagranicą. Kupił maseczki w chinach, wynajął transportowiec i wylądował na okeciu. Tutaj, zaraz po wylądowaniu, pan minister zajumał mu samolot razem z cargo i co nam pan zrobi? Nie mamy pańskiego płaszcza. Gośc został złodziejem, a pan minister dobroczyńcą narodu.
Nie czas teraz drodzy wierni na kłótnie. Ojczyzna jest w potrzebie.
Skupmy się wokół rządu - naszego. To nie są "oni". Odłóżmy spory na "potem", nie patrzajmy na ręce władzy albowiem zakasać rękawy nam trzeba teraz. I nie wyliczajmy ilu urzędników zatrudnił pan premier i dlaczego oszczędności wywiózł z kraju - widocznie miał powody. Ci urzędnicy teraz noc i dzień bez krawatów dla was fedrują.
Pamiętajmy o materialnych potrzebach "kościoła" posoborackiego i władzy naszej, która albowiem - wiecie od Matki Natury pochodzi.
Niech wam na ten trudny czas błogosławi tow. Bergoglio i Matka Nasza Pachamama.
Prorokuję, że niezadługo zobaczymy na własne oczy w jakim celu hodowano posoborowie janopawłowe w PL.
-
Panowie robią sobie tutaj zbytki, a tu takie niepokojące rzeczy obiegają świat:
"Ekspert, zajmująca się dynamiką płynów ustrojowych przy transmisji patogenów, opisała w czasopiśmie”Journal of the American Medical Association” swoje badania, z których wynika, że nowy koronawirus wydalony z ciała chorego w czasie kaszlu może przenieść się nawet na odległość do 8 metrów".
Nie jest wiadome, czy z wiatrem, czy pod wiiatr.
Stawiam tezę: być może to ustrojstwo ma własny napęd, niewykluczone że nawet grawitacyjny.
-
Za te teorie czy praktyki spiskowe odpowiedzialni sa ci, którzy przekroczyli mase krytyczną kłamstwa, czyli rządzący nami, nie tylko w Polsce ale globalnie. Swoją bezmyślnością podważyli jakiekolwiek resztki zaufania do państwa i jego agend.
Ale czy ja Pana namawiam do wierzenia rządowi tudzież mainstreamowi? Jeżeli już, to do tego, by na wszelki wypadek nie wierzyć nikomu. W tym również ekspertom-dysydentom, prześladowanym demaskatorom, whistle-blowerom etc. Zaś co do "jak najbardziej oficjalnych danych czy informacji", to już zależy, o czym konkretnie mowa. Często przy okazji takich dyskusji okazuje się, że de facto mowa nie o samych "danych" (bo co ja np. mogę wyczytać mądrego z prac naukowych o wirusie, badań demograficznych czy dokumentów prawnych, nie znając ani tych branż, ani kontekstu i metodologii, ani alternatywnych wyjaśnień itd.), a o jakiejś ich skróconej interpretacji, niedwuznacznie sugerowanej przez tych lub innych "ekspertów-dysydentów". Chyba że nie czyta Pan żadnych portali, ani mainstreamowych, ani "podziemnych", tylko sam, osobiście wszystko weryfikuje u źródeł, a potem weryfikuje same źródła - i tak aż do stuprocentowej pewności. Wtedy: szacunek. Bez cienia ironii. Ja nie mam ani na to czasu, ani specjalnie ochoty, więc czasami z nudów poprztykam się w dyskusji takiej jak ta, w rzeczywistości traktując to jak sokratejskie podpuszczanie rozmówcy, a potem idę na to kuszące torowisko za blokami.
-
nowy koronawirus wydalony z ciała chorego w czasie kaszlu może przenieść się nawet na odległość do 8 metrów".
A teraz mamy nad Polską na domiar złego silne wiatry :( Sugeruje pan powiększenie odległości przechodniów w Polsce do 8 m ? Dobry pomysł popieram. 2 m to było stanowczo za mało. To są bardzo cenne pomysły do odwracania uwagi i budowania napięcia. Ludzie bowiem już mają dość - więc napięcie trzeba wzmacniać.
w celu bezbolesnego przeprowadzenia tzw transformacji ustrojowej 30 lat temu
Zgoda, zgoda panie Sławku. Ale teraz Pachamama stawia przed KEP-skimi nowe wyzwania pastoralne na odcinku polit-gospodarczym.
Prorokuję dalej ;), zapewne tow. Polak i Nycz prasuje teraz stare czcigodne tradi-wdzianka. To zawsze robi dobre wrażenie na Poliniakach w TVP, uderzymy w bęben "wspólnotowo - tradi - janopawłowy". Może nawet cosik o Powstaniu Warszawskim - jakieś wiecie rozumiecie dyscyplinujące porównania.
Ale tak na serio, to scenariusze z gotowymi wzruszającymi gadkami już leżą w kopertach. Dla kepskich mowy zostały już też napisane.
-
Ja niestety sam siedzę, i to nie dlatego, że 2 czy 8 metrów. Więc nie śpiewam. Ale mógłbym różne rzeczy. Na przykład to:
Już pełne dworce, tych co wierzyli
A na ulicach, setki żebraków
I bezrobotni, pod budką z piwem
Wciąż przeklinają, okrągły stół
Ref:
Bohaterowie, ze styropianu
Z czystym sumieniem, sprzedają nas
Nasze marzenia, sny o wolności
To Solidarność sprzedaje nas
W pięknych biurach, cudnych mieszkaniach
Piją koniaki, zagryzając kawiorem
A w brudnych domach, mieszkają ludzie
Którzy już nigdy, im nie uwierzą
Nazwy zespołu nie będę przytaczał, bo nie wypada :-)
Zresztą: jak to brzmi, "teraz". "Teraz" to jest jak się ma 15 lat, może 20. Później to już jak w innej piosence, zespołu z ducha moczarowskiego:
Zaczyna świtać, lampy gasną
Kiedy nad ranem wracam spać
Drzwi pod mym kluczem się poddają
Jeszcze się ciągle muszą bać
Już nie wymyślę nic dobrego
I nie chce mi się nawet śmiać
Ma się ochotę na jednego
Zabijam siebie cały czas
Zabijam siebie jak wroga publicznego
Zabijam siebie, tak się dobija zło
Zabijam siebie, nie robię nic strasznego
Zabijam siebie i staczam się na dno
Przeżyję jakoś do pierwszego
Recepty wszyscy chcą mi dać
Zasiłek, jeszcze coś na lewo
I dalej mogę tutaj trwać
Obudził hejnał mnie jak wczoraj
Otwarty dawno czeka bar
Te same twarze w alkoholu
Wiruje dalej cały szlam
-
A ja sobie nucę na PiS-owską nutę:
https://youtu.be/LchDje8bO18
Rosną w miastach domy z czerwoniutkiej cegły,
domy wznosi murarz, bo w tej pracy biegły,
ale oprócz cegieł trzeba tu i stali,
bo jak nie dać stali, to się dom zawali —
żeby hutnik w hucie stal wytapiać mógł,
czuwać musi żołnierz,
czuwać musi żołnierz,
czuwać musi żołnierz,
by nie przeszkodził wróg!
Raz, dwa, lewa! Raz, dwa, lewa!...
Rosną w miastach domy z czerwoniutkiej cegły,
domy wznosi murarz, bo w tej pracy biegły,
ale oprócz cegieł trzeba tu i stali,
bo jak nie dać stali, to się dom zawali.
Płoną w hutach piece w ciągu całej doby,
płonie w piecach węgiel, górnik go wydobył.
Żeby górnik ziemi węgiel wydrzeć mógł,
czuwać musi żołnierz,
czuwać musi żołnierz,
czuwać musi żołnierz,
by nie przeszkodził wróg!
Raz, dwa, lewa! Raz, dwa, lewa!...
Rosną w miastach domy z czerwoniutkiej cegły,
domy wznosi murarz, bo w tej pracy biegły,
ale oprócz cegieł trzeba tu i stali,
bo jak nie dać stali, to się dom zawali.
Płoną w hutach piece w ciągu całej doby,
płonie w piecach węgiel, górnik go wydobył.
Górnik, hutnik, murarz — i nie oni jedni —
wspólnie wykonują Plan nasz Sześcioletni.
Żeby się zwycięsko Plan zakończyć mógł,
czuwać musi żołnierz,
czuwać musi żołnierz,
czuwać musi żołnierz,
by nie przeszkodził wróg
-
Taka ciekawostka: napisałem wcześniej w tym wątku, że liczba przypadków zdaje się rosnąć proporcjonalnie do liczby testów.
Teraz powoli niektórzy "odkrywają" to zjawisko. Na https://swprs.org/a-swiss-doctor-on-covid-19/ jest wykres stosunku liczby pozytywów do liczby testowanych w USA. Wygląda tak:
(https://swprs.files.wordpress.com/2020/04/us-covid-scholkmann.png?w=700&h=343)
Czyli wygladą na to, że 10-20% ludzi jest zarażonych, i to się bardzo nie zmieniło w ciągu miesiąca (choć jakiś trend w górę zaczyna się jakby pojawiać).
Ta liczba 10-20% jest i tak zawyżona, bo testuje się chyba głównie ludzi z symptomami grypopodobnymi. Czyli ok. 10-20% ludzi z objawami grypy ma pozytywny wynik testu.
Natomiast co ciekawe, w Niemczech całkowita ilość przypadków poważnych chorób dróg oddechowych ostro spada, we wszystkich kategoriach wiekowych, wg raportu Instytutu Kocha: https://influenza.rki.de/Wochenberichte/2019_2020/2020-13.pdf
Czy podobne dane dla Polski gdzieś można znaleźć?
-
Kolejne "świstki czterokrotnie kserowane" "ruskie onuce" i "woda na młyn odwetowców".
Liczba zgonów we Francji. Pomarańczowa linia to rok 2020 - (ostatnie notowanie 23 marca). Niebieska i granatowa to lata minione kolejno: 2019 i 2018.
(linie się wspinają, bo grafika przedstawia kumulację-sumę zgonów od początku marca. dziennie umiera ok 2 tyś, więc na koniec miesiąca mamy 60 tyś. W Polsce umiera dziennie ok 1 tyś. Więc na koniec miesiąca mamy ok. 30 tyś.)
(https://1.bp.blogspot.com/-UmwdN-6zBzw/XohP-S6VMcI/AAAAAAAABFM/rtSZR_w1InAxXrmXWAmbEZLM621h8n9bwCLcBGAsYHQ/s1600/Screenshot_2020-04-04%2BNombre%2Bde%2Bd%25C3%25A9c%25C3%25A8s%2Bquotidiens%2Bpar%2Bd%25C3%25A9partement%2BInsee.png)
Rwiemy włosy?
-
Ten wykres, jak rozumiem, dowodzi - o ile nie ma jakiejś dodatkowej "kontr-interpretacji" - tego, że liczba zgonów w tegorocznym marcu we Francji jest taka, jak rok temu i niższa niż dwa lata temu. Jeżeli ktoś stawia tezę [1] "z powodu koronawirusa UMIERAJO MILJONY, GAŚMY GOSPODARKĘ, CHOWAJMY SIĘ PO DOMACH, NIGDY JESZCZE TYLE TRUPÓW NIE BYŁO", to oczywiście taki wykres tę tezę obala czy przynajmniej mocno podważa. W pełni się zgadzam.
Natomiast nie obala on tezy [2] w rodzaju: "Pojawiło się zjawisko śmierci na nową chorobę, która wcześniej nie była obecna, przy jednoczesnym spadku ogólnej liczby zgonów, który to spadek zapewne nie jest związany z koronawirusem". Na przykład podejrzewam (nie chce mi się tego sprawdzać), że w 1919 roku mimo dużo większej liczby zgonów na grypę-hiszpankę ogólna liczba zgonów była znacznie mniejsza niż w 1918 albo 1917, bo się wojna skończyła i przestały padać trupy w okopach.
Oczywiście można też rozumować tak jak Korwin-Mikke przez całe lata, kiedy po każdej szczególnej, wyjątkowej katastrofie (typu zawalenie się hali targowej, śmierć górników w kopalni, lokalna epidemia etc.) wzruszał ramionami i porównywał to do "średniej, całorocznej" liczby ofiar wypadków samochodowych, wnioskując z tego, że skoro "średnia zgonów" się nie zmieniła, a wszystkie śmierci są "tak samo ważne", to w ogóle nie ma o czym mówić i jakie to żałosne, że prezydent komuś tam złożył kondolencje albo obiecał się przyjrzeć zabezpieczeniu kopalni.
-
Na przykład podejrzewam (nie chce mi się tego sprawdzać), że w 1919 roku mimo dużo większej liczby zgonów na grypę-hiszpankę ogólna liczba zgonów była znacznie mniejsza niż w 1918 albo 1917, bo się wojna skończyła i przestały padać trupy w okopach.
Sugeruje pan, że w latach 2018 i 2019 toczyła się krwawa wojna w europie, która zaburza odczyt danych tegorocznych? ;D ;D
Miał pan szansę nic nie powiedzieć. Jest pan lepszy niż TVPiS.
-
Nie no, jasne: "jest o 5 tys. zgonów mniej w marcu 2020 niż w marcu 2018 i tyle samo, co w marcu 2019, więc nie ma żadnego koronawirusa, a tym bardziej żadnych jego ofiar, a na pewno nie ma wielu ofiar, bo...". Bo co? Spodziewał się pan 70 albo 120 tys. zgonów zamiast tych 40 tys.?
BTW tu jest oryginalne źródło: https://www.insee.fr/fr/information/4470857 - jak widać, jest opatrzone dość sążnistym komentarzem tamtejszego GUS. Zobaczmy, cóż jest tam napisane. Nie wiem co, bo nie znam francuskiego, więc powolutku rozkminiam to przy pomocy translate'a. Widzi Pan, wbrew temu, co się Panu wydaje, ja nie występuję tu jako rzecznik TVPiS, "mainstreamu" czy czegokolwiek takiego. Po prostu śmieszy mnie wnioskowanie typu "nie muszę być ekspertem, żeby hehe od razu załapać o co chodzi w prostym wykresie, a nawet jeżeli oficerowie prowadzący wymyślą jakieś wytłumaczenie, to ja już wiem, ile ono będzie warte, bo wiesz pan, ja to siwe włosy mam i tyle lat już żyję, że jedno wiem na sto procent: ONI zawsze w męski organ rodny nas robili i zawsze robić będą, także tego".
Gdyby rząd, TVPiS, a co gorsza WHO, Bill Gates, Elon Musk i Jeff Bezos ogłosili (teraz czy kiedyś tam), że nie ma żadnej epidemii, ludzie, nie pękajcie, witajcie się uściskami dłoni i pracujcie normalnie, to niektórzy z tutejszych forumowiczów wyszukiwaliby wszelkie możliwe informacje przemawiające za tym, że ludzie masowo mrą na nieznaną chorobę, A MEDIA MILCZO.
***
Z Google Translate'a mamy tak:
At the departmental level, four departments stand out with a large excess of mortality between March 1 and 23, 2020 compared to the same period in 2019: Haut-Rhin (+84%), Corse du Sud (+40%) , the Vosges (+33%) and Mayotte (+ 30%).
Ale francuskie gus-kiejkuty nie są takie głupie, mogłyby siać panikę, ale to byłoby za proste, dlatego asekuracyjnie oczywiście się zabezpieczają, niby że tego:
However, it is not possible to systematically attribute this excess mortality to the covid-19 epidemic, particularly in departments where the number of deaths is relatively low and fluctuates from year to year. This is for example the case of Mayotte. It is therefore not an estimate of the excess mortality linked to covid-19 which requires the mobilization of econometric models implemented by Santé Publique France.
Rzecz jasna można teraz napisać: "No i widzi pan, nie ma dowodów, że te wzrosty śmiertelności to przez kovida!". Spoko, ale przed chwilą była sugestia, że żadnych wzrostów nie ma... Ekhm. Poza tym wirus nie działa przecież tak, że równomiernie rozchodzi się po całym kraju. Są pewnie miejsca mniej i bardziej za/narażone. Stąd uśredniony wykres, pokazujący, że ogólnie ludzie nie mrą jak muchy, nie musi się kłócić z tym, że lokalnie być może mrą nadmiarowo.
-
Nie no, jasne: "jest o 5 tys. zgonów mniej w marcu 2020 niż w marcu 2018 i tyle samo, co w marcu 2019, więc nie ma żadnego koronawirusa, a tym bardziej żadnych jego ofiar, a na pewno nie ma wielu ofiar, bo...". Bo co? Spodziewał się pan 70 albo 120 tys. zgonów zamiast tych 40 tys.?
Proszę teraz bezradnie nie insynuować, że jakoby ktoś kwestionował istnienie wirusa COVID 19. Jest pan ze swoją retoryką żenujący.
Nadal ma pan szansę nie komentować ;D i przestać wywracać kota ogonem.
A oto kolejne wykresy "płaskoziemców" czyli Zdrowie Publiczne Republiki Francuskiej:
liczby przy podanym roku oznaczają numery tygodni: 2019-05 - to piąty tydzień 2019 roku.
wykres czarny (poszarpany) to rzeczywiste zgony
wykres czerwony to przewidywane liczby zgonów
Śmiertelność COVID-19 jest na poziomie sezonowej grypy - mniejsza/większa. Ostateczne statystyki podać będzie można po zakończeniu epidemii. Specjaliści mówią, że już widać rozbieżności pomiędzy przebiegiem na różnych kontynentach i wśród różnych grup etnicznych.
(http://yvesdaoudal.hautetfort.com/media/02/01/1154895771.png)
wykresy innych gryp "ptasich", "świńskich" "sarsów XYZ" itp z lat ubiegłych. Proszę zauważyć na tzw piki-szczyty zgonów na początku lutego każdego roku - największe w 2017 (11,5 tyś) i 2015 (12,5 tyś)
(http://yvesdaoudal.hautetfort.com/media/02/02/3767876251.png)
Gdyby wyciągnąć wykres z przewidywaniami na cały rok 2020 (linia czerwona) to zobaczylibyśmy kiedy epidemia się zakończy - gdyż albowiem przebiega wg przewidywań (linia czerwona).
Od zawsze grypy w europie wschodniej przebiegają z przesunięciem w stosunku do europy zachodniej (przesunięty tzw sezon grypowy). I tak jest tym razem. Nasza Polska sinusoida jest (i była zawsze) przesunięta względem francuskiej i włoskiej. I tyle w temacie zagrożenia bytu biologicznego świata.
Poniżej wykres - zgony skumulowane w marcu: 2018, 2019 i 2020 (do 23 marca).
(https://1.bp.blogspot.com/-UmwdN-6zBzw/XohP-S6VMcI/AAAAAAAABFM/rtSZR_w1InAxXrmXWAmbEZLM621h8n9bwCLcBGAsYHQ/s1600/Screenshot_2020-04-04%2BNombre%2Bde%2Bd%25C3%25A9c%25C3%25A8s%2Bquotidiens%2Bpar%2Bd%25C3%25A9partement%2BInsee.png)
A co tymczasem w związku ze "śmiertelnym zagrożeniem bytu biologicznego Europejek i Europejczyków" robi posoboractwo?
- ano pochowało się w norach jak szczury, pozamykało kościoły z podkulonym ogonem,
- jak zwykle oszurowiało ;D
Zjawa z Medjugorie przestała nadawać! Ale ale....zaczęła nadawać z ...Fatimy. Zjawa z Fatimy nadaje ;D Słowem szurowska zasada zachowania posoborowej energii.
Po całej Europie rozchodzą się w środowiskach charyzmatycznych posoborowych szurów informacje o bilokacji zjawy gospy (w Polsce takie SMS-y już krążą)
Wszystko to pokazuje, jak łatwo można człowieka na początku XXI w wkręcić w histerię.
Możemy też poobserwować jak posoborowie - nielogiczne i nieracjonalne, posłuszne władzy politycznej - wariuje. Więc jak słyszę, że znowu jakiś polityk "prawico-katolicko-janopawłowy" zakłada chadecję polską, to boli mnie głowa. Biedna ta Polska.
-
Proszę teraz bezradnie nie insynuować, że jakoby ktoś kwestionował istnienie wirusa COVID 19. Jest pan ze swoją retoryką żenujący.
Pomimo kilku moich niedwuznacznych sugestii nie raczył Pan wszelako przedstawić żadnej swojej konkretnej oceny sytuacji albo tego, co się właściwie Panu nie podoba. Trudno zatem polemizować z kimś, kto posługuje się jakimiś mrugnięciami okiem w stylu "ja tam się nie dam nabrać na te całe-te...", "wał w tym jest na sto procent, jeszcze nie wiemy do końca jaki, ale być musi", "hehe rzekome ofiary COVID 19, nie powiedziałem, że nie ma żadnego kovida, tylko że coś mi się liczby nie zgadzają..." etc.
Jeżeli chodzi Panu po prostu o to, że kraje ogarnęła paranoja totalnie nieproporcjonalna do zagrożenia, to przecież się z tym zgadzam. Ja uważam, że droga Łukaszenki albo Bolsonaro jest w porządku. Ale po prostu to wynika z tego, że w razie czego jestem gotów poświęcić pewną liczbę ludzi :P Jak to biskup Sanborn napisał: ludzie po 60-tce nie są już ważni dla gospodarki, stoimy na peronie i czekamy na ostatni pociąg ;D
"Gdy jedna trzecia ludzkości świata jest już zamknięta w domach, aby zatrzymać epidemię koronawirusa, prezydent Brazylii wezwał do pójścia dokładnie w odwrotnym kierunku: otwarcia ponownie szkół, handlu, przedsiębiorstw.
– Inne wirusy zabijały znacznie więcej osób niż ten i nie robiono takiego rabanu! 90 procent z nas w razie zarażenia w ogóle nie odczuje żadnych objawów. To, co robi kilku gubernatorów i burmistrzów, jest zachowaniem kryminalnym. Oni niszczą Brazylię! – oświadczył prezydent, odnosząc się do coraz liczniejszych restrykcji wprowadzanych przez władze lokalne.
(...)
Zamiast „blokady horyzontalnej" życia społecznego, a więc takiej, która obejmuje wszystkie grupy ludności, Bolsonaro proponuje „blokadę wertykalną", ograniczoną do niektórych kategorii osób.
– Chrońmy starszych, chrońmy chorych. Ale nie ulegajmy łatwym postulatom, aby wszyscy pozostawali w domu. Jeśli nikt niczego nie będzie produkował, to skoczy bezrobocie, lodówki będą puste, nikt nie będzie w stanie uregulować swoich rachunków, zacznie się chaos! Mamy atuty w walce z wirusem: młode społeczeństwo, ciepły klimat. Jeśli nikt nie stanie mi na drodze, Brazylia znów się wzbije do góry i przezwycięży ten kryzys – przekonywał.
(...)
Kraj zadaje sobie w tych dniach pytanie, czy sam Bolsonaro nie został zarażony Covid-19. Wśród delegacji, z którą niedawno podróżował do USA, oficjalnie zdiagnozowano u 24 osób tę chorobę.
Choć zarażony, do pracy po zaledwie siedmiu dniach wrócił też szef gabinetu prezydenta, 73-letni były generał Augusto Heleno. Szpital, gdzie przeprowadzono badania delegacji powracającej z Ameryki, utrzymał jednak w tajemnicy nazwiska dwóch dotkniętych wirusem osób. Dla Bolsonaro, który po dotkliwym ugodzeniu nożem w czasie kampanii wyborczej w 2018 r. stracił dużo krwi, wirus mógłby być groźny. Ale prezydent zapewnia: byłem sportowcem, nic mi nie zrobi!"
Aha, jeszcze a propos wykresów: cały czas mówimy o sytuacji, w której dość szybko wprowadzono cokolwiek radykalne ograniczenia w kontaktach towarzyskich i innych. Tak, wiem, gdybym teraz napisał, że nie wiemy, jak wyglądałyby te wykresy, gdybyśmy nic nie robili, to Pan napisze: "NO WŁAŚNIE, NIE WIEMY", a gdybym dopisał, że pewnie wyglądałyby gorzej, to Pan napisze "Jedzie mi tu tramwaj?" łamane przez "Panie, ja pamiętam czasy, jak w Dzienniku Telewizyjnym mówili, że..." itd. Nie no, spoko. Można też wyłączyć alarm i zwolnić ochroniarzy w banku, "bo sam pan widzisz, tu nigdy nie było nawet próby napadu".
-
Jeżeli chodzi Panu po prostu o to, że kraje ogarnęła paranoja totalnie nieproporcjonalna do zagrożenia, to przecież się z tym zgadzam. Ja uważam, że droga Łukaszenki albo Bolsonaro jest w porządku.
No więc może pomówmy o tej paranoi bardziej niż o samym wirusie. Niezależnie czy wszyscy umrzemy w ciągu miesiąca, czy nie, pewne lekcje można wyciągnąć z całej tej sprawy.
Ja osobiście na przykład, jeżeli ten cały zamęt przeżyję, to raczej nie będę już głosował w żadnych przyszłych wyborach. Nie miałem i tak już praktycznie żadnej wiary w demokrację, ale do tej pory głosowałem, bo jakieś tam znaczenie jeszcze do tego aktu przywiązywałem (np. czasem chciałem się przyczynić do tego, żeby wybrano tylko głupiego zamiast najgłupszego).
Ale ostatnie wydarzenia pokazały, że w krytycznej sytuacji demokracja nie ma żadnego znaczenia. Nasi rządcy mogą absolutnie wszystko, i nie muszą się pytać nikogo o pozwolenie. W moim regionie władze regionalne powiedziały, że mamy wychodzić z domu raz na tydzień. Dlaczego? Bo tak im się podoba. Nie mają do tego żadnej podstawy prawnej, wręcz przeciwnie, tzw. "prawa człowieka" szumnie deklarują, ze człowiek ma prawo do swobodnego przemieszczania itd. Wszystko to, jak się okazuje, można rozbić o kant d...
Nikt nawet nie zadał sobie trudu, aby skonsultować z ludem (który przecież podobno ma być suwerenem) decyzje o tak dalekosiężnych konsekwencjach.
Wszystko, co pisali o demokracji von Kuehnelt-Leddihn, Hoppe, czy Buffin de Chosal uzyskało w ostatnich dniach 100% empiryczne potwierdzenie.
-
No więc może pomówmy o tej paranoi bardziej niż o samym wirusie. Niezależnie czy wszyscy umrzemy w ciągu miesiąca, czy nie, pewne lekcje można wyciągnąć z całej tej sprawy.
Ja osobiście na przykład, jeżeli ten cały zamęt przeżyję, to raczej nie będę już głosował w żadnych przyszłych wyborach. Nie miałem i tak już praktycznie żadnej wiary w demokrację, ale do tej pory głosowałem, bo jakieś tam znaczenie jeszcze do tego aktu przywiązywałem (np. czasem chciałem się przyczynić do tego, żeby wybrano tylko głupiego zamiast najgłupszego).
Ale ostatnie wydarzenia pokazały, że w krytycznej sytuacji demokracja nie ma żadnego znaczenia. Nasi rządcy mogą absolutnie wszystko, i nie muszą się pytać nikogo o pozwolenie. W moim regionie władze regionalne powiedziały, że mamy wychodzić z domu raz na tydzień. Dlaczego? Bo tak im się podoba. Nie mają do tego żadnej podstawy prawnej, wręcz przeciwnie, tzw. "prawa człowieka" szumnie deklarują, ze człowiek ma prawo do swobodnego przemieszczania itd. Wszystko to, jak się okazuje, można rozbić o kant d...
Nikt nawet nie zadał sobie trudu, aby skonsultować z ludem (który przecież podobno ma być suwerenem) decyzje o tak dalekosiężnych konsekwencjach.
Wszystko, co pisali o demokracji von Kuehnelt-Leddihn, Hoppe, czy Buffin de Chosal uzyskało w ostatnich dniach 100% empiryczne potwierdzenie.
No właśnie na ograniczaniu praw i swobód obywatelskich polega wprowadzanie rożnych stanów: nadzwyczajnych, wojennych czy klęsk żywiołowych. To zawsze reguluje konstytucja. Tylko problem się robi gdy to koliduje z wyborami...
-
No właśnie na ograniczaniu praw i swobód obywatelskich polega wprowadzanie rożnych stanów: nadzwyczajnych, wojennych czy klęsk żywiołowych. To zawsze reguluje konstytucja.
No dobrze, ale proszę sobie pomyśleć, co to oznacza:
To oznacza, że wszystkie tzw. procedury demokratyczne są dobre, kiedy nie ma żadnego poważnego zagrożenia. Gdy pojawia się zagrożenie, wtedy demokratyczne procedury się zawiesza, a rząd uzyskuje praktycznie nieograniczone uprawnienia. Demokracja zostaje zastąpiona dyktaturą.
Czyli wniosek stąd taki, że dyktatura jest lepsza niż demokracja w czasie, kiedy decyzje rządzących mają krytyczne znaczenie.
A skoro w czasach prawdziwej próby demokracja okazuje się gorsza niż dyktatura, to znaczy, że zawsze jest gorsza. Nie widzę logicznej możliwości ucieczki od tej konkluzji.
-
No przecież nawet za Republiki Rzymskiej w czasach krytycznych dawano pełnię władzy dyktatorowi, gdyż wiedziano, że wtedy wszelkie decyzje muszą być podejmowane szybko, sprawnie i być bezwzględnie respektowane. Aż jeden taki dyktator okazał się tak sprawny, że już tej władzy nie chciał oddać z powrotem Senatowi.
Ja osobiście nic nie mam do głosowania, po prostu jeden ze sposobów wyłaniania władzy, równie dobry jak losowanie, dziedziczenie, przekazanie itp. Mam zastrzeżenia natomiast do całej filozofii demokracji. W zakonach są wybory na generała, ale nie jest to przecież demokracja, podobnie z wyborem papieża. Nikt nie mówi potem "ja na ciebie głosowałem, więc masz zrobić to i to". Po tym gdy już nowa władza jest wybrana, wszyscy ją uznają jako "daną z góry" zgodnie ze słowami św. Pawła, że każda władza pochodzi od Boga (a mówił to w czasach gdy władzę miał pogański Rzym).
-
że wtedy wszelkie decyzje muszą być podejmowane szybko, sprawnie i być bezwzględnie respektowane.
Czyli kiedy jest spokój, to decyzje można podejmować wolno, niesprawnie, i nie muszą koniecznie być respektowane ;D
To mniej więcej tak, jakby Pan powiedział: jak jesteśmy zdrowi, pijmy brudną wodę, jest dużo lepsza od czystej. Ale jak zachorujemy, to wtedy jednak lepiej pić czystą...
Nikt nie mówi potem "ja na ciebie głosowałem, więc masz zrobić to i to".
A w demokracji ktoś tak mówi? Przecież jest dokładnie odwrotnie: kandydat, aby być wybranym, musi obiecywać coś, czego nie ma zamiaru dotrzymać, a kiedy obejmie stanowisko, natychmiast (albo dopiero bo pewnym czasie - ale praktycznie zawsze) ma gdzieś te wszystkie obietnice.
-
A w demokracji ktoś tak mówi? Przecież jest dokładnie odwrotnie: kandydat, aby być wybranym, musi obiecywać coś, czego nie ma zamiaru dotrzymać, a kiedy obejmie stanowisko, natychmiast (albo dopiero bo pewnym czasie - ale praktycznie zawsze) ma gdzieś te wszystkie obietnice.
Obecna ekipa rządząca właśnie tym się chwali, że dotrzymała obietnic wyborczych, czasem trudno się z tym nie zgodzić.
-
A skoro w czasach prawdziwej próby demokracja okazuje się gorsza niż dyktatura, to znaczy, że zawsze jest gorsza. Nie widzę logicznej możliwości ucieczki od tej konkluzji.
Może w "logice życia", która moim zdaniem wykracza poza classical propositional logic i uwzględnia takie rzeczy jak możliwość, prawdopodobieństwo, rozmytość i niemonotoniczność (w sensie Makinsona) ma Pan rację. Nie przeczę. :D To nawet nie jest ironia, bo przykładowo argument z równi pochyłej w praktyce jest nieraz zgodny z realiami, mimo że niby to "nielogiczny" i czysto "erystyczny".
Anyway... Akurat w takim prostym wnioskowaniu... no to spójrzmy: --- Jeśli ISTNIEJE sytuacja taka, że DEM < DYKT, --- to wówczas DLA KAŻDEJ sytuacji DEM < DYKT. ;D Tylko że nie. Oczywiście wszystko to bez żadnych dodatkowych założeń co do np. relacji pomiędzy tymi "sytuacjami".
-
Czyli kiedy jest spokój, to decyzje można podejmować wolno, niesprawnie, i nie muszą koniecznie być respektowane ;D
No wydaje mi się, że w normalnej sytuacji nawet taki dyktator może pozwolić sobie na dłuższe rozważania, spotkania, konsultacje, wysłuchanie głosów przeciwnych itp. dla wypracowania najlepszych rozwiązań. W sytuacji kryzysowej nie ma na to czasu po prostu. Trzeba podjąć szybkie decyzje i wszyscy muszą się podporządkować, nawet ryzykując że będą to złe decyzje, jak na wojnie, ale trudno, czas jest wtedy kluczowy, bo każda zwłoka może być tragiczna w skutkach np. gdy wróg stoi u bram, miasto płonie, ludzie tracą dobytek życia itp. Później gdy kurz opadnie można analizować co zrobiło się dobrze, co źle i wyciągać wnioski na przyszłość.
-
Anyway... Akurat w takim prostym wnioskowaniu... no to spójrzmy: --- Jeśli ISTNIEJE sytuacja taka, że DEM < DYKT, --- to wówczas DLA KAŻDEJ sytuacji DEM < DYKT. ;D Tylko że nie. Oczywiście wszystko to bez żadnych dodatkowych założeń co do np. relacji pomiędzy tymi "sytuacjami".
Wszystko zależy od aksjomatów i definicji - ja to widzę inaczej. Powiedzmy że f g to systemy sprawowania władzy. Powiemy że f>g na zbiorze A jeżeli f(x) >g(x) dla każdego elementu x należącego do A.
Niech A będzie zbiorem zdarzeń w sytuacji normalnej, a B zborem zdarzeń w sytuacji nadzwyczajnej. A jest podzbiorem B, bo B zawiera nie tylko zwyczajne zdarzenia, które ciągle zachodzą (choć może z mniejszym prawdopodobieństwem), ale również zdarzenia nadzwyczajnie rzadkie.
Skoro f>g na "większym" zbiorze B , to również f>g na "mniejszym zbiorze" A. :)
-
COVID-19 w seminarium pallotynów w Ołtarzewie, testy 6 duchownych dały wynik pozytywny.
https://www.wsdsac.pl/2020/04/05/informacja-ksiedza-rektora-dotyczaca-koronawirusa-w-wsd-w-oltarzewie/
-
Procesja personelu medycznego z palmami w szpitalu w Maladze:
https://www.cope.es/emisoras/andalucia/malaga-provincia/malaga/noticias/video-emocionante-procesion-del-cautivo-hospital-que-sorprendido-todos-20200404_669463
-
"[Prymas Polski] Pytany o osoby, które - mimo zakazu - wchodzą do świątyń jako piąta czy szósta osoba, hierarcha powiedział, że "pan Bóg dał nam rozum".
- Żadne nasze pragnienia, nawet najświętsze i najgłębsze, nie mogą być pragnieniami niezgodnymi z naszą ludzką naturą, która ma się kierować tym, co rozumne i co jasne - stwierdził abp Polak." (https://wiadomosci.wp.pl/koronawirus-w-polsce-prymas-polski-o-niedzieli-wielkanocnej-jednoznaczne-slowa-abpa-wojciecha-polaka-6496594090333825a)
Czy rzeczywiście wszystkie nasze pragnienia muszą być zgodne z naszą ludzką naturą? Co na to Bóg - Jezus Chrystus? Bóg odpowiada słowami skierowanymi do Piotra:
"Idź precz ode mnie, szatanie! Jesteś mi zgorszeniem; albowiem ty nie myślisz o tym, co Boże, ale o tym, co jest ludzkie." (Mat. 16:23)
Dlaczego Pan tak skarcił Piotra? Dlatego, że ten pragnął tego, co ludzkie: chciał powstrzymać Jezusa od służby Ojcu. Zadaniem Pana było złożyć Ojcu ofiarę. Zadaniem naszym jest składać Ojcu tę samą ofiarę w Eucharystii. Dlatego po skarceniu Piotra Chrystus mówi:
"Jeśli ktoś chce iść za mną, niech zaprze się samego siebie, i weźmie swój krzyż, i niech idzie za mną. Bo kto chce duszę swoją zachować, straci ją; a kto straci duszę swoją dla mnie, znajdzie ją. Albowiem co pomoże człowiekowi, choćby cały świat pozyskał, a na duszy swojej poniósł szkodę? Albo co da w zamian człowiek za swoją duszę?" (Mat 16:24-26).
Ponieważ więc człowiek nie może dać pełnej ceny w zamian za swoją duszę, dlatego Chrystus odkupił ludzkość i odtąd grzesznik może składać Ojcu ofiarę przebłagalną: Ciało i Krew Zbawiciela. On poszedł na krzyż, żeby ją złożyć, a ludzie nie chcą pójść ją składać nawet pod Kościół - bo wirus. Bo "Piotr" mówi, żeby nie iść, że powyżej pięciu nie wolno.
-
Rzecznik prasowy komendanta wojewódzkiego policji w Poznaniu Andrzej Borowiak poinformował w niedzielę, że została zamknięta komenda policji w Krotoszynie, bo siedmiu policjantów z tej komendy jest zakażonych koronawirusem.
„Cały obiekt musimy zaplombować. Wszystkich pozostałych wysyłamy na kwarantannę” – poinformował rzecznik na Twitterze.
https://naszdziennik.pl/polska/218743,zamknieto-komende-policji-w-krotoszynie.html
-
. Ponieważ więc człowiek nie może dać pełnej ceny w zamian za swoją duszę, dlatego Chrystus odkupił ludzkość i odtąd grzesznik może składać Ojcu ofiarę przebłagalną: Ciało i Krew Zbawiciela. On poszedł na krzyż, żeby ją złożyć, a ludzie nie chcą pójść ją składać nawet pod Kościół - bo wirus. Bo "Piotr" mówi, żeby nie iść, że powyżej pięciu nie wolno.
No tak, ale wie pan w czasach Jezusa nie było wirusów ani smogu. Zwlaszcza smogu. To były inne czasy...temat trzeba zgłębić w duchu encykliki laudato si i dekarbonizacji.
Od czasu gdy zobaczyłem ile toksycznej energii potrafią wygenerować biskupi sprzeciwiając się Motu Proprio, zastanawiam się kiedy taki jeden z drugim łże? Gdy wygłaszają takie gładkie słowa j.w. czy wtedy kiedy wydawali "wskazówki KEP-u" - jak sprzeciwiac sie Ofierze Pana w Dawnej Formie.
Pytanie - rekolekcyjne dla KEP-skich. Wszak właśnie dziś Niedziela Palmowa - oficjalne uśmiechy przy wjeździe Pana do Jerozolimy - a później pogarda. Może czytają fk tak jak czytają Kronikę Nowus Ordo.
Zresztą moderatorzy mogą nam powiedziec czy rejestrują wejscia z serwerow kurialnych.
-
robotnicy portowi to ludzie średnio po 60-tce i wielu odmówiło pracy (będąc w grupie wysokiego ryzyka zachorowania).
Generalnie młodzi ludzie w krajach zachodnich nie garną się do pracy przy rozładunku statków, ani do kierowania ciężarówkami. Zawody te wykonują głównie starsi ludzie.
Bardzo ciekawe! Czy robotnicy portowi to zamknięta grupa, która nie przyjmuje nowych? Np nie lubi barwnych ludzi?
Czyżby to było smutnie nisko płatna praca?
-
Czyli kiedy jest spokój, to decyzje można podejmować wolno, niesprawnie, i nie muszą koniecznie być respektowane ;D
To mniej więcej tak, jakby Pan powiedział: jak jesteśmy zdrowi, pijmy brudną wodę, jest dużo lepsza od czystej. Ale jak zachorujemy, to wtedy jednak lepiej pić czystą...
Nie chodzi o tempo i sprawność decydowania, lecz o udział w nim i podmiotowość tych którzy mają je respektować.
-
Na lżejszą nutę: w Nowym Jorku niektóre restauracje zeszły do podziemia i działają nielegalnie, dla zaufanych klientów. Zaczyna się też organizować nielegalne imprezy w prywatnych domach pod hasłem "nie mogą nas wszystkich zdiagnozować: nie myj rąk i przynieś własne danie" :)
(https://i2.wp.com/instinctmagazine.com/wp-content/uploads/2020/03/corona-potluck-invite-800.jpg?resize=800%2C400&quality=100&strip=all&ssl=1)
-
Bardzo ciekawe! Czy robotnicy portowi to zamknięta grupa, która nie przyjmuje nowych? Np nie lubi barwnych ludzi?
Czyżby to było smutnie nisko płatna praca?
To już nawet nie kwestia płacy. Każdy i jego pies chce przecież studiować biznes i zostać menadżerem. Nie znam dokładnie sytuacji dokerów, ale mogę Panu powiedzieć, jak to wygląda w transporcie.
Mam znajomego, który prowadzi firmę transportową. Zatrudnia wielu kierowców, wozi ładunki z jednego końca Ameryki na drugi, głównie z Kanady do USA i z powrotem. Jego kierowcy to wszystko ludzie w sile wieku. Chętnie zatrudni młodych kierowców, i to natychmiast, ale ochotników nie ma. Nawet teraz zatrudni, bo trzeba wozić tony papieru toaletowego, sklepy biorą każdą ilość.
-
.... i zostać menadżerem..... W Polsce zostają menEdżerami i są wybitni. Pamiętam jak zbawca polin, towarzysz Balcerowicz tłumaczył niskie zarobki dla szarej masy roboczej. Otóż wyjasniał, że tak się sprawy mają z powodu kiepskiej organizacji pracy na terenie restpolen. Nikt nie zapytał, że to raczej nie robotnicy zajmują się organizacją pracy, a szczebel kierowniczy. Mineło kilka lat i ta czarna masa robocza została przyjeta do roboty w np GB, ogłoszenia w prasie i internetach, zarobki 3, 4 razy wyzsze, jak we wspomnianym przez pana transporcie. Nikt natomiast nie szukał polińskich menEgerów ze świecą.
Pan jak zawsze wiesz lepiej. Do dzisiaj polscy managerowie sa cenieni i zatrudniani nie swiecie. Inna sprawa jest to, ze dobry manager zarobi w Polsce podobne pieniadze jak w takich Niemczech czy UK. Pan, najpewniej, probuje mowic o 'managerach' nizszego szczebla, ktorzy tez nie maja nic do powiedzenia w kwestii organizacji pracy. I mowie to z pozycji managera 'sredniego szczebla', ktorego Niemcy przeprowadzili z UK do Niemiec, pokrywajac wszyskie koszty, mimo mojej marnej znajomosci jezyka hessenskiego.
-
To dobrze, że polscy menadżerowie są cenieni za granicą, bo dawniej tylko polscy sprzątacze byli cenieni.
Zresztą zjawisko jest szersze - od jakiś 10 lat widzę wyraźnie, że np. młode pokolenie polskich naukowców (i to tych z Polski, nie emigrantów) zaczyna coraz bardziej się liczyć w świecie - widać to np. na międzynarodowych konferencjach naukowych. Mówię to szczerze, bez cienia "propagandy sukcesu".
Ale tak czy siak, problem jest taki, że nikt się dzisiaj nie garnie do prac typu kierowca, doker, spawacz, etc. Tu w Ameryce ludzie pracujący w tych zawodach się starzeją. Owszem, zastępują ich często imigranci z biednych krajów, ale już dzieci imigrantów chcą być menadżerem, prawnikiem, ewentualnie gwiazdą youtuba - tak jak i wszyscy inni. W kryzysie takim jak teraz widać to wyraźnie: wychuchane i wydelikacone młode pokolenie nie chce pracować fizycznie, zresztą nawet nie umie.
Nie oceniam tego tak bardzo krytycznie, bo sam jestem "z chłopa inteligent". Ale zjawisko jest niepokojące: człowiek 20-letni , który nie wie, jak się rąbie drewno, albo boi się dotknąć surowego mięsa - to są dla mnie objawy poważnej społecznej choroby.
-
To dobrze, że polscy menadżerowie są cenieni za granicą, bo dawniej tylko polscy sprzątacze byli cenieni.
Zresztą zjawisko jest szersze - od jakiś 10 lat widzę wyraźnie, że np. młode pokolenie polskich naukowców (i to tych z Polski, nie emigrantów) zaczyna coraz bardziej się liczyć w świecie - widać to np. na międzynarodowych konferencjach naukowych. Mówię to szczerze, bez cienia "propagandy sukcesu".
Ale tak czy siak, problem jest taki, że nikt się dzisiaj nie garnie do prac typu kierowca, doker, spawacz, etc. Tu w Ameryce ludzie pracujący w tych zawodach się starzeją. Owszem, zastępują ich często imigranci z biednych krajów, ale już dzieci imigrantów chcą być menadżerem, prawnikiem, ewentualnie gwiazdą youtuba - tak jak i wszyscy inni. W kryzysie takim jak teraz widać to wyraźnie: wychuchane i wydelikacone młode pokolenie nie chce pracować fizycznie, zresztą nawet nie umie.
Nie oceniam tego tak bardzo krytycznie, bo sam jestem "z chłopa inteligent". Ale zjawisko jest niepokojące: człowiek 20-letni , który nie wie, jak się rąbie drewno, albo boi się dotknąć surowego mięsa - to są dla mnie objawy poważnej społecznej choroby.
Wychowalem sie w bloku - tez nie wiem jak sie rabie drewno - bo nigdy tego nie musialem robic. Nie czuje sie wydelikatniony, jak nie bylem biegly w jezyku angielskim - to pracowalem na magazynie, jezdzilem wozkami widlowymi a przez jakis czas przenosilem 30 kg kartony z miejsca na miejsce (w UK nie ma przepisu, ze samemu mozna podnosic 25 kg jak w Polsce). Nie dziwi mnie, ze mlodzi chca byc managerami czy nawet youtuberami. Kazdy marzy o zyciu lepszym niz mieli rodzice. Jeszcze 50 lat temu bylo oczywiste, ze syn kowala bedzie kowalem - bo innej roboty nie znal. Ale mamy inny poziom i dostep do edukacji, dostep do swiata, w koncu widzimy w mediach, ze mozna zyc inaczej. Moj kuzyn jest synem rolnikow na zapadlej dziurze i on nie ma marzen. Bo mu ojciec marzenia zabijal. Ma chlopak 18-lat i nigdy nie byl sam w miescie. I tak, on sie cieszy, ze udalo mu sie zdac prawo jazdy na kat. C+E i bedzie mogl jezdzic tirem. Ale to sa wyjatki. Idzie automatyzacja, moja firma testuje obecnie (jako jedna z niewielu na swiecie) automoniczne ciezarowki. I pewnie za 5 czy 10 lat bedziemy z nich korzystac na duza skale. Jeden z magazynowow na ktorych pracowalem (juz jako manager od komputerow) byl w 95% zautomazywany - do obslugi potrzebnych bylo 10 pracownikow fizycznych - a obrot byl taki, ze na standardowym magazynie potrzeba byloby pracownikow... 250.
-
...Idzie automatyzacja, moja firma testuje obecnie (jako jedna z niewielu na swiecie) automoniczne ciezarowki. I pewnie za 5 czy 10 lat bedziemy z nich korzystac na duza skale....Panie Hubertusie, Pan naprawde z tego dumny jest? Nie wierze co czytam, naprawde????
Panie Sławku, nie można potępiać tego, że jesienią liście spadają lub, że kwiaty kwitną na wiosnę.
Widziałem magazyn obsługiwany przez automaty. To jest imponujące - i tego typu usługi będą standardem. Kiedyś ludzie pisali listy i przyklejali piękne znaczki pocztowe. Teraz stuka pan w klawiaturę.
Poza tym społeczeństwa się starzeją - nawet Chińczycy i Japończycy. Jeżeli automaty ich nie zastąpią to kto?
-
...Idzie automatyzacja, moja firma testuje obecnie (jako jedna z niewielu na swiecie) automoniczne ciezarowki. I pewnie za 5 czy 10 lat bedziemy z nich korzystac na duza skale....Panie Hubertusie, Pan naprawde z tego dumny jest? Nie wierze co czytam, naprawde????
Najpierw tutaj wszyscy jojcza, ze mlodzi nie chca najprostszych prac wykonywac, a jak okazuje sie, ze te zawody beda niepotrzebne - to tez zle. Pan Slawek jest jak jeden z tych starych tetrykow na balkonie w The Muppets show - cokolwiek, byle marudzic. Przy czym oni byli jeszcze zabawni.
-
Czyli panie rysiu, wsiądzie pan do swojej wyscigówki, a ta pojedzie tam gdzie chce pan Hubertos, a nie tam gdzie pan chciał. Jak David Icke opowiadał 20 lat temu o sztucznej inteligencji, która przejmie kontrole nad humanoidami, bo to juz nie będą ludzie tylko ludzie sowieccy, to śmichuuuuu było. Szuria, szuria, a teraz gośc bez sladu zażenowania, powiada, ze sam w tym bierze udział i jeszcze dumny jest, a kuzyn na wsi sie nie realizuje, bo do miasta nie jezdzi. Wstapi chłopak do ormo i się zrealizuje, spokojnie. Takich rysiów, sławków wam do wyłapania paru zostanie, nie ma strachu. Będą nas ładować na inteligentne cięzarówki i wywozić na przemiał do fabryk zielonych tabletek. Pamieta pan panie rysiu czarltona hestona i film zielona pożywka?
To juz jest szczyt bredni. Wynika to z zerowego pojecia o sztucznej inteligencji, ktora bazuje na wypowiedziach szurii oraz filmach sci-fi. Zdalne ciezarowki poki co jezdza tylko w zestawach za 'prawdziwymi' kierowcami. A gdy beda jezdzily samodzielnie to beda dzialac jak kierowca - beda jechac tam, gdzie tego chce osoba nadzorujaca system. Nie beda 'jezdzic gdzie im sie podoba'. Tak samo jak automatyczny magazyn jest automatyczny w stopniu w jakim mu automatyk pozwoli. Obecnie odpowiadam za projekt (we Wloszech, wiec troche jestesmy 'zawieszeni') gdzie inwentaryzacja bedzie wykonana automatycznie z wykorzystaniem automatycznych dronow. Roznica - 4 osoby do obslugi i nadzoru zamiast 30(+) i laczny czas na przeliczenie okolo 20 tysiecy palet to 4 godziny. Docelowo mniej, ogranicza mnie zywotnosc baterii i przepisy zabraniajace wykonywania lotow malym statkom powietrznym w pomieszczeniu zamknietym z predkoscia powyzej 2 km na godzine. W historii firmy mielismy 5 wypadkow (na calym kontynencie) osob, ktore wypadly z kosza podczas inventaryzacji. Teraz bedziemy tego unikac.
Cala automatyka procesu polega na programowaniu ruchow / dzialan maszyny - to nie jest AI, jak z filmow i z szuriowych artykulow - maszyna nie mysli, ona wykonuje wczesniej zlecone akcje - ciezarowka dojezdza z punktu a do punktu b, odczytujac znaki (poziome i pionowe) i anazlizujac sytuacje drogowa ale tylko na podstawie tego, czego jest 'nauczona' - a nauka polega na wprowadzaniu odpowiednich algorytmow zachowan.
I zmieniam opinie o panu Slawku. Pan nie jestes jak muppety, pan jestes stara ciotka, ktorej zawsze zle, zawsze wiatr w oczy, wszyscy chca ja oszukac, okrasc i przemielic na czopki.
-
Pan się wysilasz, panie Hubertusie, a pan Sławek pamięta jeszcze jak Aleksander Kwaśniewski obiecywał w "Bajtku", że na bazie tego dodatku do "Sztandaru Młodych" można założyć firmę, która powtórzy karierę Apple'a - a teraz, panie Hubertusie, wszystko rozkradzione, pseudo-wirus, pseudo-rzeczywistość, a liczenie głosów w komisjach to farsa, prawdziwe liczenie robi Andrzej Olechowski w Klubie Bilderberg itd.
3, 2, 1... czekamy na odpowiedź tej właśnie treści. I jeszcze pan rysiu wmiesza do tego Epidiaskop, Dziwisza, Glempa i Pieronka. I Tischnera.
-
Ponad 100 lat temu, zięc marxa niejaki Paul Lafargue napisał prawo do lenistwa. Identyczne brednie o automatach, tylko w lepszym literackim stylu od pana Hubertosa. Pan rysio tez sie martwi, że ludzi mało i nie ma wyjscia. Takie mam pytanie. Kto te automaty bedzie robił? Na pewno nie menadżer śrdniego szczebla z Londynu, który stracił wątek w rozmowie biznesowej z takim zgredem jak ja, gdy trzeba było porachować 8x7 na biegu bez srajfona. Z pewnościa nie będa to też uczniowie telewizyjnej szkoły powszechnej, bo stosowne próbki tej edukacji były juz tutaj publikowane. Chinole powiecie. No bo kto inny? Nasza młodzież uniwersytecka wie wszystko o bezpiecznym seksie ale gdy zapytano dlaczego zmieniają sie pory roku, to na sali zapadło kłopotliwe milczenie. Chinole panowie nie będą już na nas pracować, więc te automaty pan Hubertos będzie musiał sobie zrobic sam razem z innymi kolegami menadzerami. Ja wtedy mam nadzieje bede na innym swiecie a nie na drodze którą będzie pedziło 40 ton zarzadzane inteligencją pana Hubertusa. Jeden pryszczaty małolat z dredami, gdzieś na strychu wysadzi w powietrze tą waszą inteligencje na swoim srajfonie w wolnej chwili pomiedzy jednym a drugim blantem.
Za duzo starych filmow o hackerach, co to w 2 minuty losowo tlukac w klawiature hackuja pentagon.
-
Wychowalem sie w bloku - tez nie wiem jak sie rabie drewno - bo nigdy tego nie musialem robic. Nie czuje sie wydelikatniony, jak nie bylem biegly w jezyku angielskim - to pracowalem na magazynie, jezdzilem wozkami widlowymi a przez jakis czas przenosilem 30 kg kartony z miejsca na miejsce (w UK nie ma przepisu, ze samemu mozna podnosic 25 kg jak w Polsce). Nie dziwi mnie, ze mlodzi chca byc managerami czy nawet youtuberami. Kazdy marzy o zyciu lepszym niz mieli rodzice. Jeszcze 50 lat temu bylo oczywiste, ze syn kowala bedzie kowalem - bo innej roboty nie znal. Ale mamy inny poziom i dostep do edukacji, dostep do swiata, w koncu widzimy w mediach, ze mozna zyc inaczej.
Ja się z Panem poniekąd zgadzam. Nawet całḱiem się zgadzam: każdy chce żyć lepiej, niż rodzice, i ja sam chcę, żeby moje dzieci miały lepiej (a przynajmniej nie gorzej) niż ja. Sam się wyrwałem z małej miejscowości na szerokie wody, sam bylem przez jakiś czas sprzątaczem i operatorem prasy hydraulicznej (jedno i drugie krótko, ale zawsze), i wcale mi się nie uśmiechało robić to dłużej.
Ale wie Pan, mając już trochę lat, zacząłem się zastanawiać, czy moje dzieci naprawdę mają lepiej? Czy to jest np. lepiej być praktycznie pod kloszem? Kiedy byłem dzieckiem, włóczyłem się całymi dniami na rowerze ponad rzeką, albo w lesie szukając grzybów, albo na nartach w lasach przemarznięty do szpiku kości. Moi rodzice bardzo się nie przejmowali, że utonę albo że skręcę kark skacząc na ulepionej ze śniegu skoczni na prawie pionowym stoku gdzieś w przecince leśnej... A teraz? To są to już rzeczy nie do pomyślenia, nawet na wsi...
Czy to jest faktycznie lepiej, że automatyzacja zabiera nam całą radość pracy własnymi rękami? Że moje dzieci też już praktycznie nie wiedzą, jak wielką satysfakcje może mieć człowiek, kiedy zrobi coś własnymi rękami, i sam to co zrobił używa?
Napisałem w swoim życiu tysiące linii kodu - to niby też "kreatywność". Napisałem wiele prac naukowych - to jeszcze większa "kreatywność" i "samorealizacja". Ale powiem Panu, że żadna z tych rzeczy nie sprawiła mi takiej satysfakcji, jak zrobienie własnymi rękami drewnianych mebli, które stoją w salonie, i które codziennie z moją rodziną używamy.
Mógłbym podawać wiele innych przykładów. Im jestem starszy, tym bardziej bezcelowa zdaje mi się ta cała automatyzacja i powszechna dostępność coraz to większej ilości dóbr. Ja nawet nie lubię jeździć autem z automatyczną skrzynią biegów. Albo: znam system operacyjny androida dość dobrze, bo mi to było kiedyś potrzebne, ale nie mam i nie używam smartfona. Ot, takie zboczenie.
Nostalgia? Może. Ale zwyczajnie przejadła mi się cywilizacja XXI wieku. Nie potrafimy już "dotknąć" życia gołymi rękami - robimy to przez rękawiczki (i w masce ;D).
-
To było 23 lata temu, gdy internet raczkował (tak, wiem, Pan może teraz napisać, że kiedy my jeszcze mówiliśmy "bajćejowic" i "gelemek", to pańscy koledzy śmigali na BBS-ach itd.). Wtedy np. w Polsce na potęgę "haczono" witryny Telekomunikacji Polskiej (no, nieco później). Teraz zapewne takie rzeczy wymagają większych kwalifikacji (co nie zmienia faktu, że oczywiście nadal robią to młodzi zapaleńcy, tyle że nie należy sobie wyobrażać, że pierwszy lepszy "wnuk szwagra" to ktoś tego rodzaju, "bo przecież ciągle tego, no siedzi w tych internetach").
A poza tym Pan, ze swoją czujnością, powinien od razu pomyśleć coś w stylu: "hehe, mam uwierzyć, że głupi gnojek, sam w pojedynkę... itd.? Bzdura, bajka dla gawiedzi, którą ONI rzucili jak psu kość, żebyśmy... a prawdziwe tajemnice mają takie, że nawet sobie nie wyobrażamy". 8)
-
Każda epoka boi się następnej z prostej przyczyny: nie znamy przyszłości - dlatego się obawiamy.
Bano się kolei żelaznej. Bano się samo - chodów.
Bano się pieniędzy elektronicznych - mawiano, że już ich nikt nie podrobi - bo niby jak? Okazało się że 17 letni Chińczyk z Hindusem podrabiają na bazarze karty kredytowe skanowane na odległość - damy radę ;D Dlatego nie obawiam się zniewolenia.
Obawiam się głupoty, która jest niewyczerpalnym bogactwem ludzi.
W czasie okupacji strach i wpojone prymitywne posłuszeństwo władzy nakazywał donosić na Gestapo gdy za ścianą słychać było płacz (może żydowskiego dziecka?). Usłyszałem w radiu (pisowskim I Pr PR), że ludzie donoszą na sąsiadów gdy ci kaszlą - bo np są przeziębieni albo zakrztusili się. Tak można doprowadzić do histerycznego strachu całe społeczeństwo za pomocą starej dobrej telewizji.
Nie trzeba do tego kosmicznej sztucznej inteligencji ani taksówek bez kierowców.
-
....Bano się kolei żelaznej. Bano się samo - chodów... I całkiem słusznie się bano. Policz pan sobie ofiary wypadków samochodowych i kolejowych i będziesz sie pan smiał z koronawiarusa. Samoloty się sprawdziły za to, są bezpieczniejsze od aut i kolei. To nie jest kwestia strachu przed nowoscią tylko kwestia niepohamowanej chciwości , a czynnik ludzki jest w tym systemie największym zagrożeniem i zródłem błędów, dlatego należy go wyeliminować. Pan Hubertos na razie jest z siebie dumny ale nie widzi albo udaje, że jest w tym procesie ciałem obcym. Z całym szacunkiem panie Hubertosie ale pańskie argumenty mnie nie przekonują. W wolnej chwili polecam Nick Bostrom Superintelligence: Paths, Dangers, Strategies. Być może nie jest to az tak bystry gość jak panowie Adimad i Hubertos z przystawkami ale Foreign Policy umiesciło go na liscie 100 czołowych myslicieli swiata. Ja rozumiem, ze panowie jestescie na tej liscie odpowiednio wyżej ale czasem warto zapoznac sie z zapatrywaniami mniej uzdolnionych ale równie pracowitych.
Ja panu powiem jak to jest: ja jestem licencjatem (rzymskim) teologii i magistrem informatyki, wiec czuje sie uprawniony do tego, zeby sie wypowiadac na te tematy. Pan 'jeden ze 100 najwiekszych myslicieli swiata' jest filozofem, wiec jego wiedza o AI jest porownywalna do panskiej. Polecam Ziemkiewicza, on tez fajne fantazy pisze, a jednak nie mowi sie, ze jest naukowcem. Nie chce mi sie juz obsmiewac teorii zycia w symulacji, ktora ten pan stworzyl, bo nie jestem filozofem tego pokroju, zeby wysmiewac 'jednego ze 100 najwiekszych myslicieli'.
A to, ze slusznie bano sie samochodow i kolei zelaznej - oczywiscie, bo ludzie nie gineli jezdzac konno jak konie poszly. Bo nie umierali, jak musieli isc 20 km do doktora.
-
I Tischnera.
Dobrze, że Pan dodał. Wspomniana przez mnie wcześniej osoba, która uważa, że abp Depo jest be, a powinniśmy udzielać Komunii na rękę, raz po raz bombarduje mnie SMSami wysyłając mi cytaty rzeczonego księdza w stylu "wiara jest ważna, ale rozumu nie zastąpi". Ja się bronię wszystkim - prawosławiem, ministrem Litzmanem i wszystkim co wyczytam przy okazji, odpowiadam pisząc o tym jak się używa rozumu (przesłanki, wnioski itd.), o fenomenologii, o "wyłączeniu istnienia przed nawias" itd. ... no ale właśnie, co to ta fenomenologia, nie używajmy trudnych słów - tak jakby wystarczyło być Góralem i się ładnie uśmiechać...
-
To nie jest kwestia strachu przed nowoscią tylko kwestia niepohamowanej chciwości , a czynnik ludzki jest w tym systemie największym zagrożeniem i zródłem błędów, dlatego należy go wyeliminować.
Po pierwsze Potrzeba (siostra Chciwości ) zrodziła postęp cywilizacyjny (techniczny). Rzecz jasna ten postęp zawsze ma wpływ na przemiany społeczne. Pan mówi, że wprawdzie są jakieś tam plusy ale niech te plusy nie zasłonią nam tych minusów - mówiąc Misiem.
Podobnie było z Gutenbergiem no i internetem. Panie Sławku, gdyby nie internet (a wcześniej Gutenberg) to te kiepskie buce by nas tak wyizolowały, że nawet by się pan nie dowiedział, że był taki Benedykt XVI i co powiedział lub napisał.
Skupię się na informatycznym obiegu informacji - bo postęp techniczny ma plusy oczywiste.
Dzięki internetowi, (który niewątpliwie wpływa na skrzywienie kręgosłupa, utratę wzroku i parę innych rzeczy), wiemy nawet co napisał Benedykt XVI w liście do kolegi na temat Novus Ordo. Proszę zobaczyć jakie owoce dała Kronika Novus Ordo - jak bezsilni byli przeciwnicy godnego odprawiania Ofiary. Kłamcy i krętacze wobec obiegu informacji pozostali bezsilni. Pamiętam usilne prośby o zdjęcia korespondencji z kurią ze strony internetowej, bo ta obnaża prawdziwe intencje krętaczy.
Gdyby nie Gutenberg naszych czasów - internet - do dziś "działacze chadecji polsko-katolickiej" wciskaliby panu kit, że biskupi bardzo nas kochają, kochają Tradycję Kościoła tylko mamy "obiektywne" i "techniczne" problemy...tylko powolutku, cichutko a będzie wszystko ok.
Dzięki sztucznej inteligencji jesteśmy także bardziej wolni.
-
Ciekawostka:
Parlament duński przyjął ustawę zabraniającą publikacji informacji na temat wirusa, która są niezgodne z oficjalną linią partii. Ustawa zezwala usuwać nieprawomyślne strony internetowe a ich autorow karać grzywną lub więzieniem.
Tłumaczenie z google translatora (bardzo marne):
https://translate.google.com/translate?sl=da&tl=pl&u=https%3A%2F%2Fnewsvoice.se%2F2020%2F04%2Fdanmark-forbjuder-corona-policy%2F
-
.Panie rysiu, jakbym jeszcze raz Gordona Gekko słyszał. Greed is good!!! Nie dziwi mnie teraz, ze sie dogadac nie potrafimy.
Gdyby miał pan rozladować 100 tirow. Zrobiłby pan to ręcznie? Czy probowałby pan zaprogramować wozek widlowy ze skanerem kodów, tak by kazda paleta powędrowała na odpowiednią półkę?
Jeżeli to jest dla pana chciwością, to ma pan problem.
Dla mnie to cywilizacja. Oszczędzanie czasu: czasu rozladunków/przestojów, załadunku, czasu szukania towaru etc. W tle jest kasa, owszem, bo czas to pieniądz. Ale to nie jest grzeszna chciwość ???
-
Ale Bostrom generalnie jest transhumanistą-optymistą i technofilem, chyba że coś się zmieniło.
-
Pan o kole i internecie i pożytkach z tego płynących, a ja o grozbie stworzenia technologicznego golema, nad którym nikt nie będzie w stanie zapanować,
Wie pan ja nie zajmuje się wywoływaniem duchów, golemów. Nie lubię niskobudżetowych horrorów made in usa.
Zawsze było i będzie "napięcie" pomiędzy rządem a gnębionymi. Dlatego nie można ufać rządzącym tylko dlatego, że capstrzyki wojskowe dla gawiedzi organizują. Trzeba tych ludzi kontrolować i rozliczać. Sztuczna inteligencja i nam do tego może się przydać.
Może pan w duchu oszczędności budżetowych zaproponować oczipowanie wszystkich samochodów kupionych za nasze pieniądze i kontrolować ich trasy.
Tylko trzeba wychodzić z takimi inicjatywami a nie czekać aż pana zaczipują w myśl zasady "masz frajera to go duś..."
-
Są też plusy dodatnie koronawirusa:
Towarzysz Bergoglio nie będzie mył pleców, nóg i innych części ciała muzułmankom i muzułmanom.
-
Są też plusy dodatnie koronawirusa:
Towarzysz Bergoglio nie będzie mył pleców, nóg i innych części ciała muzułmankom i muzułmanom.
O to bym się akurat nie założył. W całości triduum może nie odprawi, bo to długo trwa i w ogóle ... ale akurat szorowanko stóp czcicielom szatana to może być ważniejsze nić ryzyko jakiegoś bakcyla....
Jakiś idiota z Irlandii wpuścił do swojego kościoła muzułmanów, którzy mu na Mszy mieli śpiewać o tym jak Bóg w dobie koronawirusa ma się o wszystkich równo troszczyć a oni mu odśpiewali pieśń tryumfu nad niewiernymi.
Przy czym bęcwał nawet nie wiedział co mu śpiewają więc się zadumał, może i sam się do tego szatana modlił co by mu skórę przed wirusem uratował.
Ciekaw jestem czy mu uratuje?
Na miejscu jego owieczek w parafii, poszedłbym do niego i mu napluł w twarz. Bez mówienia nawet jednego słowa, nie zasługuje na to żeby mu tłumaczyć za co jest poniewierany.
-
. ale akurat szorowanko stóp czcicielom szatana to może być ważniejsze nić ryzyko jakiegoś bakcyla....
No nie sądzę. A w ogóle to proszę nawet nie wspominać o zarażeniu towarzysza Jorge ani naszych wirusem - Boże uchowaj od wirusa!
Gdyby taki towarzysz zmarł na powikłania covid-19 to mielibyśmy "epidemię santo-subito" :o
Ja im wszystkim życzę 100 - lat!
-
Panie rysiu, My tu gadu-gadu o koronawirusie o na Watykanie nam komisje do spraw kobiet diako-nisek/nisówek/nisóweczek urodzili.
Co tam wirusy panie kiedy baby kcą Msze odprawiać :)
I jak tu się nie śmiać, jak tu zachować powagę sytuacji w tej trudnej sytuacji?
-
Część państw już poluzowuje restrykcje gospodarcze, bo wiedzą już, że to do niczego dobrego nie doprowadzi. Dzisiaj nasi mają coś ogłosić, ale mam wrażenie, że szef Ministerstwa Paniki, co to lansowano go na kolegę Matki Teresy, powie no pasaran.
-
Z cyklu ciekawostek: w USA, gdzie wg mediów ludzie umierają na covida jak muchy, śmiertelność jest poniżej normy, i to znacznie. W ostatnim tygodniu marca zmarło zaledwie 74% wartości oczekiwanej (wartość oczekiwana to średnia z poprzednich 3 lat). Żeby nie było: dane oficjalne, z Center for Disease Control, nie od jakichś tam świrów. Liczba z ostatniego tygodnia (36%) jest niekompletna, bo jeszcze nie ma pełnych danych.
W każdym razie wychodzi na to, że im więcej ludzi umiera na covida, tym mniej umiera z innych przyczyn.
(https://i.postimg.cc/t4Dg91bP/covid.jpg)
-
. szef Ministerstwa Paniki, co to lansowano go na kolegę Matki Teresy,
;D znakomite i celne!
W Polsce robimy wszystko co w UE. Podobnie jak na zachodzie wszystkie posuniecia są "zgodne z zaleceniami WHO". Gdy okaze się, ze posuniecia byly szkodliwe a sprawa dęta ...to ...postepowalismy zgodnie z zaleceniami WHO - takie alibi ;)
Ale mamy tez swoją specyfikę: nasi ministrowie są pobozni np. kolegowali sie z Matką Teresą. Po ustaniu epidemii nie tylko dostaną "sprawiedliwą premię" ale zostaną otwarte procesy beatyfikacyjne calej ekipy.
Idąc tropem mysli św. Markiza (Escrivy) - mamy do czynienia z heroicznoscią na stnowisku pracy. Jezeli minister "uświęcał" swój etat - to mamy "santo subito".
Własciwie rządzą nami Pomazańcy. Takiej władzy krytykowac pobozny czlowie nie może - pod karą grzechu. Ot co!
-
Czyżbym coś przegapiła? To koniec ograniczeń?
(https://www.magnapolonia.org/wp-content/uploads/2020/04/zielonka.jpg)
-
(https://scontent.fwaw3-2.fna.fbcdn.net/v/t1.0-9/92538683_2977449165627367_836340380046721024_o.jpg?_nc_cat=103&_nc_sid=07e735&_nc_ohc=TcgUzEKyqVkAX_3FwIf&_nc_ht=scontent.fwaw3-2.fna&oh=21df20a369a5a347bed2664c6711223c&oe=5EB6A1A2)
-
Nudzi się Pani? Proszę się pomodlić.
-
Nudzi się Pani? Proszę się pomodlić.
Bardzo Pan „uprzejmy" i „kulturalny".
-
Kobieto, jest Wielki Piątek, dzień Męki Pańskiej, modlitwa i zaduma, a nie pierdolety.
-
Nudzi się Pani? Proszę się pomodlić.
Bardzo Pan „uprzejmy" i „kulturalny".
Nawet w Wielki Piątek musi jątrzyć.
-
Nudzi się Pani? Proszę się pomodlić.
Bardzo Pan „uprzejmy" i „kulturalny".
Nawet w Wielki Piątek musi jątrzyć.
Co nie zmienia faktu, że nam nie wolno pomodlić się za spokój duszy naszych krewnych na cmentarzu nawet w pojedynkę.
Co wolno wojewodzie, to nie szlachcie na zagrodzie.
-
Nudzi się Pani? Proszę się pomodlić.
Bardzo Pan „uprzejmy" i „kulturalny".
Nawet w Wielki Piątek musi jątrzyć.
Jątrzy ten Sqirvensen:
Z pomocną dłonią rządowi wyszedł – zwykle sceptyczny w ocenie działań sprawujących dziś władzę polityków – prymas Wojciech Polak. W poniedziałek Wielkiego Tygodnia, na antenie świeckiego wszak Radia Zet hierarcha ogłosił, że oczekuje… przedłużenia restrykcji ograniczających udział katolików w niedzielnych Mszach.
Read more: https://www.pch24.pl/za-limit-pieciu-osob-na-mszy-wielkanocnej-podziekujmy-premierowi-i-prymasowi,75256,i.html#ixzz6JED3druW
-
Z przyzwyczajenie i z emeryckiej nudy codziennie czytam to forum, to marniejące już " forum 10 użytkowników" (wspominając stare dobre czasy sprzed 10 lat) i z zażenowaniem przyznać muszę, że . . . ze wstrętem czytam komentarze niejakiej użytkowniczki o nicku ececylia. Skąd to/ta (wulgaryzm) się tu wzięła? Paskudne indywiduum.
Podziwiam pana jwk i regiomontanusa . . . i paru innych . . . Że też wam się jeszcze chce!
Przy okazji; spokojnych Świąt Zmartwychwstania Pańskiego wszystkim w tym smutnych czasach życzę.
Dominus resurrexit, ergo gaudere debemus. Si virus contra nos, Dominus nobiscum manet. Valete omnes.
-
Panowie, doprawdy... Darujcie sobie te inwektywy pod adresem pani ececylii.
Mamy chyba jeszcze prawo do krytyki władzy świeckiej. Czy może coś mi umknęło?
-
Panowie, doprawdy... Darujcie sobie te inwektywy pod adresem pani ececylii.
Mamy chyba jeszcze prawo do krytyki władzy świeckiej. Czy może coś mi umknęło?
To jest bardzo optymistyczne, ze w miejsce emocjonalnej tromtatracji młode pokolenie liczy i zadaje pytania o równość wobec prawa. Nagminnie wierzący w Polsce puszczali płazem ignorancję lub przestępstwa czynione przez "naszą" władzę. Niech Zmartwychwstały obdarza nas trzeźwym rozumem i zdejmie emocjonalne okulary.
-
Panowie, doprawdy... Darujcie sobie te inwektywy pod adresem pani ececylii.
Mamy chyba jeszcze prawo do krytyki władzy świeckiej. Czy może coś mi umknęło?
To jest bardzo optymistyczne, ze w miejsce emocjonalnej tromtatracji młode pokolenie liczy i zadaje pytania o równość wobec prawa. Nagminnie wierzący w Polsce puszczali płazem ignorancję lub przestępstwa czynione przez "naszą" władzę. Niech Zmartwychwstały obdarza nas trzeźwym rozumem i zdejmie emocjonalne okulary.
Zadanie na dzisiaj. Więcej ececylii, mniej jednostek komandosów.
-
Panowie, doprawdy... Darujcie sobie te inwektywy pod adresem pani ececylii.
Mamy chyba jeszcze prawo do krytyki władzy świeckiej. Czy może coś mi umknęło?
Wszystko z należnym szacunkiem i bez cynizmu.
-
Z pomocną dłonią rządowi wyszedł – zwykle sceptyczny w ocenie działań sprawujących dziś władzę polityków – prymas Wojciech Polak. W poniedziałek Wielkiego Tygodnia, na antenie świeckiego wszak Radia Zet hierarcha ogłosił, że oczekuje… przedłużenia restrykcji ograniczających udział katolików w niedzielnych Mszach.
To jest jeszcze lepsze, mamy dwa w jednym:
Abp Polak: Nie mamy prawa wyciągać ludzi z domów, ani do kościoła ani na wybory
https://ekai.pl/abp-polak-nie-mamy-prawa-wyciagac-ludzi-z-domow-ani-do-kosciola-ani-na-wybory/ (https://ekai.pl/abp-polak-nie-mamy-prawa-wyciagac-ludzi-z-domow-ani-do-kosciola-ani-na-wybory/)
Mój "ulubieny" KEP-ski żali się (dnia 07.04), że od 12.04 Rząd może przywrócić limit 50 osób na Mszy bez konsultacji z nimi --- KEP-skimi.
-
Panowie, doprawdy... Darujcie sobie te inwektywy pod adresem pani ececylii.
Mamy chyba jeszcze prawo do krytyki władzy świeckiej. Czy może coś mi umknęło?
Wszystko z należnym szacunkiem i bez cynizmu.
Celnie i na temat. Te fotografie zamieszczone przez ececylie własnie to wyrażały.
-
Zadanie na dzisiaj. Więcej ececylii, mniej jednostek komandosów.
Sławomir Mentzen
Wiecie jak został sformułowany nakaz noszenia maseczek? Obowiązuje on każdego kto przebywa poza swoim miejscem zamieszkania lub stałego pobytu. Obowiązuje w samochodzie, w pracy, podczas wizyty u rodziców, w banku podczas wypłacania pieniędzy. Obowiązuje niemowlaka jadącego w wózku. Cały dzień siedzę w sam w swoim gabinecie i rozmawiam z klientami przez Internet. Teraz jak rozumiem mam siedzieć sam w maseczce? I mój rozmówca również? Nie mówiąc już o tym, że zjedzenie lub wypicie czegokolwiek w pracy staje się nielegalne. Wprowadzanie w taki sposób ograniczeń skończyć może się tylko w jeden sposób. Ludzie nie będą się do nich stosować, wyrobią sobie przekonanie, że wprowadzone przez jednych idiotów prawo jest pilnowane przez drugich idiotów a kolejni idioci tych głupich przepisów przestrzegają.
Czy ktokolwiek uwierzy, że Jarosław Kaczyński i Mateusz Morawiecki cały dzień, od rana do wieczora będą w swoich gabinetach w maseczkach? Czy ktoś wierzy, że od kilku tygodni Morawieckiemu cudownie przestały rosnąć włosy i dzięki temu nie musi widzieć się z fryzjerem? Wierzycie w to po tym co odstawili wczoraj w związku z uroczystościami upamiętniającymi katastrofę w Smoleńsku? Zwykły Polak nie może wyjść do lasu, nie może wyjść z żoną i dziećmi z domu, a oni w środku Warszawy urządzają sobie zgromadzenie. Starowinka dostaje mandat za odwiedzenie swojego męża na cmentarzu, a poseł Kaczyński z obstawą wjeżdża na Powązki. Inne ofiary Smoleńska też mają swoich krewnych, ale ci już nie mogą pójść na cmentarz. W końcu nie każdy jest prezesem PiS.
To jest w ogóle piękna klamra, pokazująca, że tu przez te 10 lat nic nie się zmieniło. Wtedy ktoś pomyślał, że wsadzenie tylu VIPów w jeden samolot jest spoko, a teraz ktoś zgromadził premiera, marszałek sejmu i naczelnika państwa w jednym miejscu w środku epidemii. Jeżeli zagrożenie wirusem faktycznie jest tak wielkie, to najważniejsze osoby w państwie pokazały, że nasze państwo dalej jest z przemokniętego kartonu i lekce sobie waży wszelkie procedury.
Do tego policja, która w kilkanaście dni postanowiła zrujnować kilkanaście lat walki o zmianę wizerunku. Cała praca poszła się czochrać, wróciły dowcipy o policjantach i nawet osoby publiczne czy dziennikarze znów nazywają ich milicją. Wiele już nie brakowało, żeby uczciwy człowiek czuł się bezpiecznie widząc policjanta. Teraz znowu policjant staje się zagrożeniem. Nie muszę chyba dodawać, że goniąca za rowerzystami policja nie będzie miała czasu biegać za bandziorami którzy w zamaskowanym społeczeństwie będą mogli bez większego ryzyka napadać na kobiety i wyrywać im torebki.
Zastanawiał się ktoś tam w ogóle jak to wpływa na morale społeczeństwa? Wprowadzanie bardzo daleko idących i wątpliwych prawnie zakazów, które do tego są nieprecyzyjne, następnie wybiórcze karanie przypadkowych ludzi już samo w sobie budzi frustrację. Prawie każdy ma przy sobie telefon z kamerą, w dobie Facebooka i Twittera co chwilą jesteśmy atakowani nagraniami kolejnej absurdalnej interwencji jakiegoś policjanta. Pościgi za ludźmi jadącymi rowerami, mandaty za zmianę opon na letnie i za umycie samochodu. Jeden policjant twierdził nawet, że wyjście z psem jest uzasadnione, ale nie można mu rzucać kija, bo to już nielegalna rekreacja. Sądzę, że jak ktoś pójdzie na komendę zgłosić obecność Kaczyńskiego na cmentarzu lub brak zachowania odległości dwóch metrów podczas uroczystości pod pomnikiem, to ryzykuje mandat, bo przecież pójście na policje nie jest niezbędne do życia, prawda?
Do teraz nikt nie wie, czy można wyjść pobiegać. Jedni dostają za to mandaty, inni nie. Oficjalna strona rządowa co chwilę zmienia swoje stanowisko a z rozporządzenia to w ogóle nie wynika. A co z ludźmi którzy muszą schudnąć? Otyłość przestała być niebezpieczna? To pewnie znieśli też podatek cukrowy? No nie, dalej ma wejść w terminie.
Gdy pisałem, że tylko idiota może zaproponować karanie za wyjście z żoną z domu, część osób pisała, że to po to, aby policja nie miała problemu z rozróżnianiem pomiędzy osobami sobie obcymi, które lekceważą przepisy a rodzinami. No ja przepraszam. Mimo swojego krytycyzmu, nawet ja nie myślałem, że przeciętny policjant nie rozróżni małżeństwa z trójką dzieci od grupki nastolatków urządzających sobie imprezę na świeżym powietrzu. Ciekaw jestem, czy ludzie którzy uznali tamten kretyński zakaz za uzasadniony będą teraz pili kawę w pracy bez zdjęcia maseczki.
Z każdym tygodniem jest coraz gorzej. Godzimy się na coraz większy absurd a władza pozwala sobie na coraz większą pychę i butę. Nie potrafię brać na poważnie ludzi, którzy twierdzą, że muszę w swoim gabinecie siedzieć w maseczce, nie mogę wyjść z domu z żoną a z dziećmi na spacer muszę iść przez blokowisko zamiast po lesie. Trzeba godnego pogardy intelektualnego upadku, by twierdzić, że przez Skype zarażę swojego rozmówcę. Jednocześnie oczywiście nie ma stanu wyjątkowego i trzeba zrobić wybory. Tak głupio jeszcze nigdy nie było. Miała być pokora i umiar. Zamiast tego mamy paluch Lichockiej, Kaczyńskiego olewającego rozporządzenia swojego rządu i obławy na rowerzystów. Te obrazki na długo z nami zostaną. Będą symbolem tej zgniłej, zepsutej i taplającej się we własnej głupocie władzy.
-
Jak nie drzwiami to oknem. Można? Można, c'nie p.ececylio.
Ja też uważam, że to są absurdy, aczkolwiek w obecnej sytuacji, bez względu na to kto byłby u władzy sytuacja wyglądałaby TAK SAMO, albo i jeszcze gorzej. Jest kij (tzw. "epidemia") to można przypierdolić nielubianej władzy. Ciekawym coby p. pisała, gdyby premierem był Robert Winnicki, prezydentem Bosak, a ministrem zdrowia miszcz Dobromir Sośnierz. Wtedy byłoby super extra. Rząd i prezydent dba o naród.
-
Jak nie drzwiami to oknem. Można? Można, c'nie p.ececylio.
Ja też uważam, że to są absurdy, aczkolwiek w obecnej sytuacji, bez względu na to kto byłby u władzy sytuacja wyglądałaby TAK SAMO, albo i jeszcze gorzej. Jest kij (tzw. "epidemia") to można przypierdolić nielubianej władzy. Ciekawym coby p. pisała, gdyby premierem był Robert Winnicki, prezydentem Bosak, a ministrem zdrowia miszcz Dobromir Sośnierz. Wtedy byłoby super extra. Rząd i prezydent dba o naród.
Z Pańską „kulturą" proszę sobie gdybać z osobami z podobnym poziomem wysławiania.
-
Panie szkielecie oraz inni oburzeni i zgorszeni cynizmem i wykorzystywaniem trudnej sytuacji dla określonych celów politycznych przez róznej masci wywrotowców spod znaku dupki i szlaji!!!! Posłuchajcie, to nie jest długa wypowiedz https://www.youtube.com/watch?v=t6Nqgk8l5Hk&t=294s
-
Dobra, zatem inaczej.
Dbając o godne przeżywanie Świąt Zmartwychwstania Pana Naszego Jezusa Chrystusa niniejszym wątek zamykam do poniedziałku.
Każda próba poruszania tematów politycznych na FK do poniedziałku, bez względu na orientację polityczną będzie nagradzana banem z terminem do Wniebowstąpienia Pańskiego.
Wszystkim życzę Zdrowych i Błogosławionych Świąt Zmartwychwstania Pana Naszego Jezusa Chrystusa.
Surrexit sicut dixit! Alleluia!
-
"Szczepionka jest absolutnie krytyczna, dopóki nie będziemy jej mieli, sytuacja nie powróci do normalności"
"Większe zgromadzenia publiczne nie powinny odbywać się dopóki nie zostanie wprowadzony program powszechnego szczepienia"
Tako rzecze "filantrop" B. Gates.
https://nt.interia.pl/raporty/raport-koronawirus/strona-glowna/news-bill-gates-za-20-lat-mozemy-zmierzyc-sie-z-podobna-pandemia,nId,4439103#iwa_source=worthsee
W zasadzie to było do przewidzenia i wiele osób o tym mówiło, że cała ta bajka z "pandemią" i wywołana psychoza doprowadzi do masowych szczepień, zapewne obowiązkowych. Ciekawe jak będą rozwiązywać problem z opornymi, bo takich będzie pewnie też niemało? Raczej wykluczyłbym przymus bezpośredni. Może jakieś zakazy dla nieszczepionych - np. zakaz korzystania z transportu miejskiego albo zakaz pracy? Wiadomo, na razie to sfera domysłów, czas pokaże jak będzie.
-
Zawsze mnie zastanawia, dlaczego Gates ma taką obsesję w sprawie szczepień i szczepionek. Oczywiście różne krążą na ten temat teorie w internecie, mniej lub bardziej fantastyczne, ale tak czy siak jest to jakaś dziwna mania.
Zresztą zobaczymy, czy szczepionkę znajdą. Nie jest to wcale takie pewne - nawet w przypadku grypy H3N2 efektywność szczepień jest bardzo niska, rzędu 30%. Był rok, że szczepionka na grypę pomagała tylko w 19% przypadków. A przecież nad szczepionkami grypowymi pracuje się od lat.
-
Skoro nie znaleźli (i nie znajdą) szczepionki na katar i przeziębienie to i nie znajdą na to, bo to taki sam virusek, który szybko mutuje. Zatem albo jest to farsa i ściema, albo ma ktoś w tym jakiś inny cel.
-
Dzisiaj feministki pokazały tzw 'wala' wladzy organizując protesty.
Znalazły więcej odwagi cywilnej od wierzących, podobno.
Nie porownuje odwagi feministek z KEP-skimi bo nie posądzam ich o wiarę.
-
@Regiomontanus
Szczepionki to generalnie jest jakiś dziwny temat.
Niby same oczywistości ale nikt ich nie tłumaczy, natychmiast na ciebie skaczą, krzyczą, obrażają, ... naprawdę czasem zupełnie mili i spokojni ludzie nagle dostają jakiegoś opętania.
Dla mnie to jest pierwszy i fundamentalny powód do zadawania pytań i sceptycyzmu, dlaczego tym wszystkim felczerom wpojono, że na ludzi zadających pytanie w tej konkretnej sprawie trzeba napadać?
Można zapytać o skuteczność jakiegoś leku (który lekarz u siebie promuje ii podważać to - autentyk), można zapytać o łapówkarstwo u lekarzy (naprawdę), można zapytać, czy od namiętnego pocałunku można zajść w ciąże (autentyk!) i wywołuje się lekkie poirytowanie, śmiech i takie tam ale tylko w jednym przypadku można być wyrzuconym z przychodni (też autentyk) za podważenie skuteczność szczepień.
Ktoś tym biednym ludziom wdrukował w głowy takie reakcje i jest to bardzo zastanawiające.
@rysio
Tak, feministki pokazały klasę.
Ale jak się ma takich ludzi jak Pan Polak, to czego się spodziewać...
-
. @rysio
Tak, feministki pokazały klasę.
Ale jak się ma takich ludzi jak Pan Polak, to czego się spodziewać...
Co do Ob. Polaka to pełna zgoda. Tyle, że do niego nie mam pretensji - kazali, wykonał. Cieszmy się, że tylko tyle mu kazano ;D
Natomiast ta papierowa dżuma ujawniła kondycję społeczną tzw wierzących, środowisk kato-elit etc.
Często o tym próbowałem pisać w kontekscie listów do ED. Teraz to widac golym okiem.
Wierzacy w swojej masie, z uwagi na uwarunkowania spoleczne etc, etc, to sorry-Batory po prostu tchórze. Bez jaj, bez polotu, bez cywilnej odwagi. Takich można za nos wodzić.
Oczywiście władza administracyjna używa do tego wodzenia za nos "uchwytu". Tym wygodnym "uchwytem", taką klamerką do wieszania bielizny, którą zaczepia się frajerom za nos jest taki Polak lub inny Nowak.
Można powiedziec, że to są komunały, wiadomo - posoboractwo a biskupi to negatywny 'destylat' efekt selekcji negatywnej.
Niestety to samo jest w srodowiskach kontestujacych posoborowie. Pomijam nawet tę wiarę w propagandę : gdy nie bylo maseczek to mowiono, ze obywatelom nie sa potrzebne. Gdy juz je sprowadzono po 3 tygodniach to okazalo sie, ze teraz są absolutnie niezbedne ;D dla kazdego.
To bezktyczne podejscie do władzy, posluszenstwo srodowisk: od narodowcow przez wolnosciowcow do tradsow, nie napawa optymizmem.
No cóż, przypominaja mi sie zaslyszane slowa: ' nie mogę podpisac listu do ED bo nie mogę donosić na polskich księży , .... kurtyna ;D
-
Wierzacy w swojej masie, z uwagi na uwarunkowania spoleczne etc, etc, to sorry-Batory po prostu tchórze. Bez jaj, bez polotu, bez cywilnej odwagi.
Smutne, ale prawdziwe - też mnie to uderzyło. Już o tym dyskutowaliśmy gdzieś powyżej. Tradsi, jak Pan wspomniał, zachowują się podobnie jak cała reszta.
To bezktyczne podejscie do władzy, posluszenstwo srodowisk: od narodowcow przez wolnosciowcow do tradsow, nie napawa optymizmem.
Nie wiem, czy to Pana pocieszy, ale taka bezkrytyczna reakcja to w zasadzie norma całym świecie. Polska nie jest wyjątkiem.
Jak się nawet próbuje pogooglować, czy gdzieś są jacyś covidowi dysydenci, czy ktoś gdzieś protestował, to w zasadzie mizeria, prawie nic, wszędzie totalny entuzjazm.
U mnie w parafii sąsiedzi mieszkający obok kościoła donoszą władzy o wszystkich naszych ruchach, nic się nie da zrobić, bo dzwonią zaraz z donosem nawet jak się na parkingu przed kościołem pojawi więcej niż jedno auto.
OK, żeby być sprawiedliwym i zakończyć nutką optymizmu: znam pewne duże miasto w pewnym nie-zachodnim kraju, gdzie tradsi zeszli do podziemia i działają w konspiracji (regularne msze, triduum, sakramenty - wszystko funkcjonuje), mimo zakazów władz świeckich i kościelnych. Zarówno księża, jak i znaczna część wiernych. Szczegółów nie podam, bo któż wie, kto nas czyta ;), ale informacja pewna, z pierwszej ręki.
-
wszędzie totalny entuzjazm
No właśnie, skąd ten powszechny entuzjazm?
Można by to jeszcze zrozumieć, że społeczeństwa przyjmą z bierną rezygnacją sankcje, nakładane na nie przez ich własne rządy.
A tutaj jest jakaś wręcz religijna nadgorliwość; jeszcze władze czegoś nie nakazały (albo zakazały), a ludzie już sami z siebie na wyścigi starają się dostosować do przykazań antywirusowej histerii.
-
wszędzie totalny entuzjazm
No właśnie, skąd ten powszechny entuzjazm?
Można by to jeszcze zrozumieć, że społeczeństwa przyjmą z bierną rezygnacją sankcje, nakładane na nie przez ich własne rządy.
A tutaj jest jakaś wręcz religijna nadgorliwość; jeszcze władze czegoś nie nakazały (albo zakazały), a ludzie już sami z siebie na wyścigi starają się dostosować do przykazań antywirusowej histerii.
Przypomina mi się eksperyment ze studentami jako więźniami i strażnikami.
-
Jako nihilista się nie przejmuję, a w dodatku sam tego jeszcze nie przeczytałem (niemniej zaraz doczytam), no ale rzucam na żer: https://arcdigital.media/debunking-coronavirus-trutherism-c290fc660a12
-
(https://1.bp.blogspot.com/-L-Nsb8PskxQ/Xpa9HhpygXI/AAAAAAAABFw/YHYwFFC2AK8TiSW41M10ML59M80jGrbaQCLcBGAsYHQ/s1600/LIDL.jpg[quote author=Sławek125 link=topic=10143.msg227540#msg227540 date=1586923294])
..... znam pewne duże miasto w pewnym nie-zachodnim kraju, gdzie tradsi zeszli do podziemia i działają w konspiracji (regularne msze, triduum, sakramenty - wszystko funkcjonuje),.... u nas też
O wiele cenniejsze na poziomie społecznym jest wyśmianie administracji Generalnego Gubernatorstwa / Polin w trzy osoby w przestrzeni publicznej niż konspiracyjne spotkania 1000 osób.
Jak pisał Alexis de Tocqueville, władza nie boi się 1000 osób niezadowolonych i psioczących za plecami żandarma. Władza boi się trzech osób mówiących prawdę publicznie.
Forma kontestacji internetowej - tak jak fk - to taka "bibuła" początku XXI w. Forma super - nie trzeba sobie nawet rąk brudzić farbą drukarską :) Ale cały czas jest to "bibuła", którą można ignorować. Owszem, taki Polak wie co piszemy i co gorsza (dla jego zszarganych nerwów) Polak wie, że seminarzyści też wiedzą ;).
Gdyby "bibuła" była papierowa - kazałby zrobić "kipisz". Z nowymi technologiami jest to trudniejsze, choć jak pamiętamy, kuria na Śląsku wysyłała księży-kapusi na perony PKP by sprawdzić jaki to gagatek jedzie do Bytomia na Tridentinę.
Przypominało to trochę działania bezpieki czechosłowackiej stojącej na schodach kościołów i ostentacyjnie robiącej zdjęcia wiernym wchodzącym do kościoła.
Niestety, Koledzy. Polak, Nowak, popijając w kapciach lampkę płynu dezynfekującego śmieje się z nas. Wie bowiem, że towarzystwo boi się samej myśli o publicznym wyrażeniu swoich opinii o administracji.
Częścią tej "administracji" - struktury jest: ZUS, ABW, PKP, KRK (KEP) i inne narzędzia sprawowania kontroli.
PS
Władze Getta-Polin zniosą izolację na 19 kwietnia. Mateusz Morawiecki z Polakiem obchodzić będą rocznicę powstania w Gettcie.
-
(http://yvesdaoudal.hautetfort.com/media/02/02/377809798.png)
liczba zmarłych skumulowana we Francji w okresie zimowym: grudzień+styczeń+luty+marzec 2016, 2017, 2018, 2019, 2020
Chyba nam Mateusz zamknie prewencyjnie internet za "próbę obalenia ustroju PRL siłą".
Przypominają mi się opowiadania Lema szydzące z komunizmu. Okazuje się, że opowiadania Lema są uniwersalne: oficjalnie żyjemy dzięki chlorofilowi - w skrytości jemy kanapki z szynką. Lem też opisał społeczeństwo chodzące z głową pod wodą by upodobnić się do ideału: ryby. Oficjalnie liczono na wyewoluowanie skrzeli.
Jeżeli ktoś zapyta jak była możliwa wiara w Stalina i "amerykańską stonkę" - to niech rozejrzy się dookoła. Ludziska wierzyli bo władza im tak powiedziała - a obecnie jeszcze samci biskup posoborowy co to za Janem-Pawłem narty nosił.
-
Jako nihilista się nie przejmuję, a w dodatku sam tego jeszcze nie przeczytałem (niemniej zaraz doczytam), no ale rzucam na żer: https://arcdigital.media/debunking-coronavirus-trutherism-c290fc660a12
Ciekawe. Być może autor ma rację w wielu punktach. Jednak wykresy śmiertelności, które przedstawia, są ciągle albo oparte na przewidywaniach, albo z ograniczonych geograficznie rejonów.
Poza tym autor też nie jest wolny od manipulacji. Cytuje np. wypowiedź jakiegoś ekonomisty, który twierdzi, że "it takes about 8–16 weeks for nationwide data to become a reliable metric of total deaths". Tymczasem na oficjalnej stronie CDC napisano, że "it takes up to 8 weeks":
https://www.cdc.gov/nchs/nvss/vsrr/covid19/index.htm
Tak więc "do 8 tygodni" a "od 8 do 16 tygodni" to spora różnica. Ponadto tak naprawdę tylko dane z ostatniego tygodnia-dwóch są znacząco niekompletne, starsze są uzupełniane już tylko nieznacznie.
Jeżeli porówna się tabelę zamieszczoną przeze mnie gdzieś wyżej w tym wątku tydzień temu z tabelą dzisiejszą, to widać, że dane dot. całkowitej liczby zgonów z lutego i pierwszych tygodni marca zmieniły się tylko minimalnie.
No i jeszcze jedno: skoro trzeba czekać 8-16 tygodni, aby poznać prawdziwą liczbę zgonów, to skąd media wiedzą, o ile wzrosła liczba zgonów na wirusa w ciągu ostatnich 24 godzin? Przecież takie dane podaje się non-stop przez ostatnie tygodnie.
-
Wszystko zaczyna się klarować:
"Szumowski powiedział, że epidemia koronawirusa może potrwać nawet dłużej niż półtora roku i będziemy z nią żyć, dopóki nie zostanie wynaleziona szczepionka, i dopóki "nie zaszczepimy wszystkich Polaków"."
https://dorzeczy.pl/obserwator-mediow/136615/minister-szumowski-epidemia-potrwa-15-roku-moze-dluzej.html
-
Dzisiaj feministki pokazały tzw 'wala' wladzy organizując protesty.
Znalazły więcej odwagi cywilnej od wierzących, podobno.
Nie porownuje odwagi feministek z KEP-skimi bo nie posądzam ich o wiarę.
Poproszę o łącza!
-
Wszystko zaczyna się klarować:
"Szumowski powiedział, że epidemia koronawirusa może potrwać nawet dłużej niż półtora roku i będziemy z nią żyć, dopóki nie zostanie wynaleziona szczepionka, i dopóki "nie zaszczepimy wszystkich Polaków"."
https://dorzeczy.pl/obserwator-mediow/136615/minister-szumowski-epidemia-potrwa-15-roku-moze-dluzej.html
No to bëdzie sië działo. Jeszcze nas trochę postraszą, potem poluzują, znów postraszą, ilość zgonów będzie wzrastać, a potem wszystkie owce posłusznie dadzą się zaszczepić. Pytanie przeciw czemu?
-
A dodatkowo partia rządząca w liczbie głosów 177, wraz z ko (128), lewicą (49), psl-kukizem (20) i posłem niezrzeszonym odesłała dziś projekt obywatelski ustawy w skrócie "Zatrzymaj Aborcję", do zamrażarko-komisji. I kolejny rok w majestacie barbarzyńskiego bezprawia, zabijanych jest ok.1000 polskich dzieci rocznie. Od 2015r., czyli od czasu gdy partia rządząca obiecała obronę nienarodzonych Polaków, w wyniku li tylko podejrzenia o wadę genetyczną, zamordowano kilka tysięcy dzieci. A minister Szumowski, zdeklarowany kato...(nie przechodzi mi to przez klawiaturę), ojciec 4 dzieci, tak bardzo drży o zdrowie Polek i Polaków, bo wirus sars2-cov zabił już rzekomo 292 osoby. To, że partia rządząca, poprzez obietnicę walki z mordowaniem bezbronnych dzieci, zyskała głosy katolików w 2015r., rozumiem. Sam się dałem nabrać. Przed wyborami 2019r. ci sami ludzie, tak samo jak w 2015r., okłamywali nas w tym samym temacie. Znowu dostali mandat zaufania. Tego już nie rozumiem. Niestety. Ta zgraja wilków w owczych skórach może już sobie tylko piątki poprzybijać z ekspertami od eugeniki w III rzeszy niemieckiej.
-
A dodatkowo partia rządząca w liczbie głosów 177, wraz z ko (128), lewicą (49), psl-kukizem (20) i posłem niezrzeszonym odesłała dziś projekt obywatelski ustawy w skrócie "Zatrzymaj Aborcję", do zamrażarko-komisji. I kolejny rok w majestacie barbarzyńskiego bezprawia, zabijanych jest ok.1000 polskich dzieci rocznie. Od 2015r., czyli od czasu gdy partia rządząca obiecała obronę nienarodzonych Polaków, w wyniku li tylko podejrzenia o wadę genetyczną, zamordowano kilka tysięcy dzieci. A minister Szumowski, zdeklarowany kato...(nie przechodzi mi to przez klawiaturę), ojciec 4 dzieci, tak bardzo drży o zdrowie Polek i Polaków, bo wirus sars2-cov zabił już rzekomo 292 osoby. To, że partia rządząca, poprzez obietnicę walki z mordowaniem bezbronnych dzieci, zyskała głosy katolików w 2015r., rozumiem. Sam się dałem nabrać. Przed wyborami 2019r. ci sami ludzie, tak samo jak w 2015r., okłamywali nas w tym samym temacie. Znowu dostali mandat zaufania. Tego już nie rozumiem. Niestety. Ta zgraja wilków w owczych skórach może już sobie tylko piątki poprzybijać z ekspertami od eugeniki w III rzeszy niemieckiej.
Sprawa nie jest łatwa.
My katolicy kierujemy się takimi wartościami.
Sam słyszałem od kobiet że chcą (Pisiory, Duda), nam wprowadzić średniowiecze, a w Polsce w przeciwieństwie do "nowoczesnej" europy jeszcze nie ma "pełnej" aborcji, zacofanie totalne, nawet w Azji już jest.
A kto wychowa niepełnosprawne dziecko? Ojciec odejdzie (bo się zdarza), a kobieta sama, bez pieniędzy. Łatwiej wcześniej pozbyć się problemu, zamiast męczyć się przez całe życie.
I lepiej nie wchodzić w głębsze dyskusje, a tym bardziej nie poruszać tematu nauki kościoła, bo nas zjedzą.
W skrócie kończy się na stwierdzeniu "moja macica- moje prawo" a mężczyźnie nic to tego.
Nie chce tego mówić, jako katolik i nie mogę, ale żeby nie było gorzej jaki teraz mamy stan prawny, wypracowany prawie 30-ci lat temu, bardzo dużym kompromisem, i przeforsowanie tego co mamy teraz, wtedy nie było takie łatwe, to tak dla przypomnienia.
Polityka rządzi się swoimi prawami.
-
Panie mac, zgoda, ale pod jednym warunkiem. Jeśli jestem politykiem to nie wycieram sobie gęby Wiarą i Katolicyzmem, a jeśli jestem Katolikiem to jako polityk daję świadectwo Wiary w każdej sytuacji, albo nie biorę się za politykę.
Znam takiego jednego polityka (pani ececylia też go zna), który zawsze powtarzał publicznie, że jest katolikiem, więcej, mówił o sobie, że jest katolikiem Tradycyjnym. Od tego często zaczynał swoje wystąpienia. Ale jakiś czas temu (z okazji wyborów samorządowych) wszedł w koalicję z ugrupowaniami prawicowymi, ale z nurtu neopogańskiego, którzy katolicyzm najchętniej wypaliliby gorącym żelazem do gołej ziemi. Dla mnie taki ktoś jest piiii... a nie katolikiem. Jest karierowiczem, który ma parcie na szkło i pójdzie z każdym (nawet z lewakami (sic!)), żeby tylko być na powierzchni. Mówią, że cel uświęca środki, ale tu akurat oznacza to całkiem coś innego.
-
Niestety, ale w tej kwestii zawodzą biskupi - to oni powinni przypominać katolikom, którzy z Bożej łaski akurat sprawują władzę, co jest ich powinnością, i w razie czego używać kar przewidzianych w prawie kanonicznym. Co innego gdy władza jest pogańska czy heretycka, a co innego gdy to są nasi.
-
Niestety, ale w tej kwestii zawodzą biskupi - to oni powinni przypominać katolikom, którzy z Bożej łaski akurat sprawują władzę, co jest ich powinnością, i w razie czego używać kar przewidzianych w prawie kanonicznym. Co innego gdy władza jest pogańska czy heretycka, a co innego gdy to są nasi.
W kwestii aborcji albo utrzymamy tzw. 'kompromis' ktory mamy, albo nastepne wybory prawica przegra sromotnie i lewica do spolki z PO, zeby przypodobac sie Zachodowi wprowadzi aborcje na zyczenie. Z jakichs badan wynikalo ostatnio, ze troche ponad 40% mezczyzn w Polsce chce zlagodzenia prawa aborcyjnego i az grubo ponad 60% kobiet.
I tak, gdybajmy sobie, ze to wina biskupow i ksiezy co to za malo mowia, ale to nic nie da. W tej chwili nie nalezy otwierac puszki Pandory.
-
Im dłużej obecny stan będzie utrzymywany, tym te procenty będą się zwiększać i w końcu zostaniemy drugą Irlandią. No albo się jest katolikiem albo nie, a nauka Kościoła jest tutaj jednoznaczna. Tak jak pisałem - gdyby większość posłów była niewierząca i podobnie społeczeństwo, to obecne prawo byłoby zrozumiałe - osoby bez łaski wiary się barbaryzują i głos sumienia staje się coraz słabszy, ale od katolików chyba można wymagać by uznawali katolickie zasady moralne, jak "nie zabijaj"? Głos każdego katolika powinien tu być jasny, w końcu mamy być "światłem dla świata", a jeżeli nawet katolicy będą szli na kompromisy ze złem, to kto niby ma dawać świadectwo poganom?
-
I tak, gdybajmy sobie, ze to wina biskupow i ksiezy co to za malo mowia, ale to nic nie da. W tej chwili nie nalezy otwierac puszki Pandory.
Jasne, siedźmy i czekajmy aż się zrobi inaczej.
Na pewno Biedronie i inne Zandbergi też tak do tego podejdą....
A zresztą dlaczego ja z Panem dyskutuje o prawie do zabijania dzieci - Panie ku*wa ZABIJANIE DZIECI to zbrodnia najobrzydliwsza i każdemu kto uważa, że trzeba iść na kompromis i pozwolić zabić cześć dzieci żeby nie zabijano innych mówię .... że w mojej cywilizacji to jest nie do pomyślenia a co jest w Twojej, to ja nie wiem i w sumie mnie to nie interesuje. Ja zasłaniam kobiety i dzieci swoim ciałem a nie zasłaniam się kobietami i dziećmi. Tak postępują mężczyźni w mojej cywilizacji i jest ogromna liczba rzeczy, których boimy się bardziej niż śmierci.
-
Ależ się wściekłem,....
...a wszedłem tylko zapytać, czy ktoś z Panów zna może sytuację na Ukrainie u prawosławnych? Oni teraz mają święta i słyszałem, że urzędnicy apelują o niechodzenie do cerkwi bo covid... ale to że apelują, oznaczałoby, że nie ma ustawy zabraniającej oraz że Cerkwia nie zamknęła drzwi przed wiernymi? Czy dobrze to interpretuje? Ktoś może zna tę sytuacje na miejscu?
-
I tak, gdybajmy sobie, ze to wina biskupow i ksiezy co to za malo mowia, ale to nic nie da. W tej chwili nie nalezy otwierac puszki Pandory.
Jasne, siedźmy i czekajmy aż się zrobi inaczej.
Na pewno Biedronie i inne Zandbergi też tak do tego podejdą....
A zresztą dlaczego ja z Panem dyskutuje o prawie do zabijania dzieci - Panie ku*wa ZABIJANIE DZIECI to zbrodnia najobrzydliwsza i każdemu kto uważa, że trzeba iść na kompromis i pozwolić zabić cześć dzieci żeby nie zabijano innych mówię .... że w mojej cywilizacji to jest nie do pomyślenia a co jest w Twojej, to ja nie wiem i w sumie mnie to nie interesuje. Ja zasłaniam kobiety i dzieci swoim ciałem a nie zasłaniam się kobietami i dziećmi. Tak postępują mężczyźni w mojej cywilizacji i jest ogromna liczba rzeczy, których boimy się bardziej niż śmierci.
1. Bruderschafta nie pilismy.
2. Tez sie nie zgadzam na zabijanie dzieci, ale w tej chwili NIE MA SZANS na zaostrzenie przepisow. Zwyczajnie, sytuacja nie sprzyja. I w obecnej sytuacji iscie na kurs kolizyjny jest zwyczajnie glupie. Nie zbudowalismy - my katolicy, ksieza, biskupi, spoleczenstwa, ktore rozumialoby czym jest aborcja. Wiec jak mowie, kompromis jest zly, ale nie mamy w tej chwili wyboru miedzy calkowitym zakazem aborcji a obecnym kompromisem. W tej chwili mamy wybor: wolna amerykanka w mordowaniu dzieci lub obecny kompromis, ktory jest jednym z najbardziej restrykcyjnych w Europie. Wiec o co chodzi? Przegrac bitwe i mowic 'Ale chociaz probowalim...' czy probowac ocalic przynajmniej czesc zyc? Najpierw trzeba zbudowac swiadomosc w spoleczenstwie. A jaka ona jest to widac, jesli ma Pan media spolecznosciowe - 'Moje cialo, moja sprawa' i 'Lapy precz od mojej macicy' kroluja teraz. Nie da sie, podkreslam, NIE DA SIE, przeprowadzic w tej chwili zakazu aborcji. A moze to pojsc na jeszcze gorzej - i wtedy powrot bedzie prawie niemozliwy.
-
Zaraz, zaraz. To czy gdyby Niemcy w większości domagali się eksterminacji Żydów, to władza powinna zgodzić się na kompromis, aby zabić tylko niektórych, żeby uratować choć część z nich? Czy raczej powiedzieć "nigdy w życiu się na to nie zgodzimy, to barbarzyństwo"?
Bo według mnie katolik aby być w zgodzie z sumieniem musi robić co w jego mocy aby nie dopuścić do zabijania najsłabszych, bezbronnych istot ludzkich (zresztą chciałbym wierzyć, że nie tylko katolik ale każdy człowiek z chociaż odrobiną podstawowej przyzwoitości). A więc jeśli takiemu katolikowi za zrządzeniem Opatrzności przysługiwał by głos w sejmie - musi głosować za zakazem. Czy moralne jest segregowanie ludzi do kategorii - ten może się urodzić, a ten nie? Bo mi się wydaje, że jeśli w tak podstawowej kwestii jak ludzkie życie nie będzie się bezkompromisowym, to właściwie wszystko jest dozwolone. Bo przecież taka kradzież, rozbój, gwałt - to wszystko jest mniejszym złem. Według mnie sprawa jest prosta - każdy głosujący obywatel w wyborach powinien wiedzieć bez cienia wątpliwości, że głosując na katolika, głosuje za całkowitym zakazem aborcji. Jeśli komuś to nie odpowiada, to nie powinien głosować na katolików. Po prostu.
-
Do Hubertos (9:07:16)
To kiedy wg Pana sytuacja będzie sprzyjać obronie życia małych dzieci? Pisze Pan, że wpierw należy zbudować świadomość społeczeństwa. Bardzo to naiwne stwierdzenie w mojej opinii, ponieważ świadomość społeczeństwa jest na razie budowana właśnie, ale w tą przeciwną stronę przede wszystkim. Nie widzi Pan, że i nasza Polska zmierza równią pochyłą w przepaść sekularyzmu, w której to przepaści tkwi już niemal cała Europa. I tu nie chodzi o przegraną bitwę i biadolenie, że "próbowalim", jak Pan napisał. My chcemy wziąć całą stawkę z puli. W tej bitwie czy nawet wojnie nie bierzemy jeńców, przeżyć mają wszystkie dzieci, bo mają do tego prawo dane od samego ich Stwórcy. Taką ortodoksją w tym względzie powinniśmy się kierować. Reszta to modernizm i ślepy kurs. Żeby móc nosić topór za giermkiem rycerza Chrystusowego chociażby, należy zająć stanowisko inne, niż Pan proponuje. Bo gdy ostaną się li tylko na tym świecie pobożne niewiasty, to może się okazać, że nie ma komu bronić Krzyża i Wiary. Z najlepszymi życzeniami dla wszystkich forumowiczów, coby ich koronaświrus nie odciągał od spraw naprawdę ważnych. Z Panem Bogiem.
-
(https://nextews.com/images/f5/d5/f5d556f76fcf0e99.jpg)
Koronawirus ???
-
https://www.wprost.pl/blogi/pawel-budrewicz/10310881/czy-leci-z-nami-statystyk.html
Czy leci z nami statystyk?
Codziennie dostajemy dawkę informacji na temat nowych zgonów z powodu epidemii. Liczby, które przerażają. Niestety, są to liczby pozbawione wartości poznawczej.
Choć to trudne, odłóżmy na moment emocje. Ten tekst nie zawiera dywagacji, czy ratować życie, czy gospodarkę. Ten tekst ma na celu wykazać, że są narzędzia, dzięki którym można rzetelnie, na podstawie liczb, określić powagę sytuacji.
Ostatnio we Włoszech zmarło jednego dnia 1000 osób, u których stwierdzono infekcję koronawirusem. Na pewno każde pytanie "czy to dużo?" zostanie napiętnowane jako nieliczenie się z tragedią i brak szacunku do ludzkiego życia. A jednak to pytanie musi paść, tyle że nabierze sensu wyłącznie w zestawieniu z innymi danymi.
Co roku we Włoszech umiera ok. 620-640 tysięcy ludzi, czyli ok. 1700 osób dziennie. Jeśli z powodu koronawirusa zmarło w ciągu dnia 1000 osób, to pierwsze pytanie, jakie się pojawia, to czy jest dodatkowe 1000 osób, czy wciąż ogólna liczba zgonów to ok. 1700 dziennie?
Oczywiście, zgony nie rozkładają się równomiernie. Dlatego opieranie się o dane z jednego dnia nie ma żadnej wartości. Ale przecież Włochy dysponują danymi za dłuższy okres.
Ale można pójść dalej - porównać liczbę zgonów w marcu do liczby zgonów w całym pierwszym kwartale. I takie obliczenia możemy wykonać także w odniesieniu do roku 2020. Już tylko na tej podstawie da się ustalić, czy marzec 2020r. był pod względem umieralności wyjątkowy, czy trzyma się proporcji wyliczonych z lat ubiegłych. To jednak wciąż za mało - konieczne jest wyliczenie trendu.
Najprościej obliczyć stosunek faktycznej liczby zgonów dla każdego dnia do średniej dziennej z całego kwartału. Przykładowo - jeśli w 2018 roku w pierwszym kwartale zmarło 165 tysięcy osób, to średnia dzienna za cały kwartał daje 1833. Jeśli faktycznie 1 stycznia zmarło 1600 osób, to otrzymujemy wynik 0,87. Kontynuując - jeśli 2 stycznia zmarło 2000, to otrzymamy wynik 1,09. W ten sposób będzie wiadomo, czy średnia ogółem w 2020 roku jest zbieżna ze średnią z lat ubiegłych.
PS
prezydent Białegostoku próbował opublikować dane statystyczne porównawcze ale został w internecie zaszczuty przez umysłowo zaszczutych mieszkańców.
-
https://www.wprost.pl/blogi/pawel-budrewicz/10310881/czy-leci-z-nami-statystyk.html
Ale można pójść dalej - porównać liczbę zgonów w marcu do liczby zgonów w całym pierwszym kwartale. I takie obliczenia możemy wykonać także w odniesieniu do roku 2020.
Takie porównanie nie powinno być trudne - jeżeli się znajdzie odpowiednie dane. Czy ktoś wie, gdzie można znaleźć dane umieralności dla Polski?
Dane dla UK wczoraj zamieszczono w londyńskim Timesie, wykres liczby zgonów na tydzień wygląda jak poniżej. Choć Times dał krzyczący tytuł "highest on record", to widać, że śmiertelność na razie utrzymuje się na poziomie 2015 r., i jest ok. 6000 powyżej średniej 10000. Co jednak ciekawe, tylko 3000 z tego nadmiaru to COVID, reszta nie. Skąd się bierze to drugie 3000? Times wysuwa hipotezę, że ludzie chorzy na cokolwiek innego nie idą do szpitala, bo się boją, i umierają w domu (w domyśle: niektórzy mogliby żyć gdyby nie COVID-histeria).
(https://i.ibb.co/GC1DJSp/ukcovid.jpg)
Artyluł tutaj: https://archive.is/2eKCW
-
Czy ktoś wie, gdzie można znaleźć dane umieralności dla Polski?
Ot, rocznik statystyczny na przykład.
-
Byłem dzisiaj na targowisku (chciałem kupić chustkę arafatę, ale dzisiaj nie mieli), tłumu nie było ale nie było też pusto. Sporo osób mówiło "Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus", nawet pan w kolejce po marihuanę CBD.
-
Ot, rocznik statystyczny na przykład.
Rocznik ma zbyt małą rozdzielczość, podaje tylko śmiertelność w skali roku. Chodzi o liczbę zgonów każdego tygodnia roku z ostatnich paru lat, żeby zrobić wykres taki jak powyżej, albo taki, jaki mają na euromomo.eu (Polska nie partycypuje).
-
Niestety, ale w tej kwestii zawodzą biskupi - to oni powinni przypominać katolikom, którzy z Bożej łaski akurat sprawują władzę, co jest ich powinnością, i w razie czego używać kar przewidzianych w prawie kanonicznym. Co innego gdy władza jest pogańska czy heretycka, a co innego gdy to są nasi.
W kwestii aborcji albo utrzymamy tzw. 'kompromis' ktory mamy, albo nastepne wybory prawica przegra sromotnie i lewica do spolki z PO, zeby przypodobac sie Zachodowi wprowadzi aborcje na zyczenie. Z jakichs badan wynikalo ostatnio, ze troche ponad 40% mezczyzn w Polsce chce zlagodzenia prawa aborcyjnego i az grubo ponad 60% kobiet.
I tak, gdybajmy sobie, ze to wina biskupow i ksiezy co to za malo mowia, ale to nic nie da. W tej chwili nie nalezy otwierac puszki Pandory.
Właśnie chciałem o tym napisać.
Tak, dla katolika, nawet nie ma mowy o dyskusji na ten temat, bo wyjście jest tylko jedno.
Ale tak właśnie sobie obserwując obecną sytuację polityczną, to tak sobie gdybać można, że jestem prawie pewien, że na pewno, przy odrobinie dobrej woli dało by się teraz zakazać aborcji, ale też jestem pewien, że przy najbliższych wyborach, nie tylko lewica (oficjalna), ale PeŁo (KO) umieściło by w swoim programie wprowadzenie "wolności" w postaci aborcji dla każdego(dej), i wtedy staniemy się drugą Irlandią, z pustymi kościołami, bo teraz (młodzi) ludzie idą przez życie na łatwiznę, na luzie, bez Boga. Jest jeszcze ratunek w "klauzuli sumienia" która nie pozwoli legalnie jej przeprowadzić, przykład: pewien profesor, były już dyrektor pewnego szpitala położniczego na Warszawskim Mokotowie (autor artykułów w Naszym Dzienniku) vs. pewien wice minister zdrowia w gabinecie (2005-2007) obecnego naczelnika państwa. Wychodzi na to że jednak jest furtka, ratunek do nie przeprowadzania aborcji, ale wiemy jak jest w Polsce, gdyby obowiązywał zakaz aborcji, na pewno bardzo by się rozwinęła szara strefa, bez żadnej kontroli. Ja osobiście nie chciał bym aby do sterów wróciła lewica, bo to nie ta sama konserwatywna lewica co niecałe 20-cia lat temu, a tym bardziej farbowany lis PO-KO. Nowe młode wilki, proszę sobie posłuchać co mówią młode posłanki z opozycji, ręce opadają. Jak odejdzie stara gwardia, to dopiero się zacznie.
Polityka rządzi się swoimi prawami, i od niej teraz zleży życie, tylko ile żyć uda się uratować teraz?
-
Aborcja, koronawirus, żonglerka liczbami chorych. Gdy wiara i rozum śpią rodzi się histeria.
To, że mamy deficyt liczenia i czytania ze zrozumieniem to wiemy. Jest to mierzone na egzaminach szkolnych i potwierdzają badania MEN-u.
Z wiarą jest trudniej. Nie tylko nie posiadamy instrumentow pomiarowych ale i nie wypada nam oceniać. Mozemy jednak sądzić po owocach.
Epidemia koronawirusa jest i na długo pozostanie polem badawczym. Co takiego mozemy juz powiedzieć o nas samych?
- Według mnie nie ma w nas wiary. Objawia się to w uporczywej walce o każde życie. Bez wyjątku. Gotowi jesteśmy (wladze pod presją ludzi i mediow) zarżnąć gospodarkę, zniszczyć dorobek dziesiecioleci i przyszlosc naszych dzieci by uratować (?) przedłużyć życie 86 letniego starego czlowieka lub chorego dziecka.
Współczesny wierny, posoborowy-nowoczesny podobnie jak niewierzacy odrzuca śmierć. Dlaczego? Bo po śmierci nic nie ma.
Z podobnych fałszywych przyczyn wierni odrzucają karę śmierci. Więcej, walczymy o życie starego schorowanego konia (wczoraj w TVP 1) a tow. Bergoglio tlumaczy epidemię tym, że matka ziemia się wkurzyła na czlowieka.
Wystarczy, ze ktoś trzeźwy zacznie przedstawiac fakty to lwia część społeczeństwa wydrapie mu oczy bo " ten czlowiek nie ma w sobie empatii i milosci".
Prezydent Francji ubiera epidemię francuską (podobnie jak Mati i Szumowski) w idiolekt wojemmy: "jestesmy na froncie", "toczymy wojnę z wirusem".
Prezydent Niemiec odpowiedział Macronowi ( to b.rzadko bywa) , ze to nie wojna ale proba dla naszego humanizmu.
Pierwszy stara sie zwalic winę za zniszczenia na silę wyższą: wojnę z wirusem, drugi wykorzysta epidemię do "nowego otwarcia" na zakazonych imigrantow z Afryki. Stąd zniecierpliwienie, ze epidemii jeszcze nie ma w Afryce choć powinna byc zdaniem naukowcow wczesniej niz w Europie. No może media nie mogą histeryzować opinii publicznej dwoma tematami na raz.
Pomyślmy jak zostanie rozhisteryzowany KEP i tow. Bergoglio gdy oficjalnie media inaugurują epidemię w Afryce. Skoro chorzy umyslowo ludzie juz twierdza, ze w Polsce rzad nie pozwala wchodzic do lasow bo chowa tam tysiace zmarlych w dolach jak w Katyniu (w 3 warstwach) to co dopiero bedzie można mówić o Afryce?
Red. Lis miał rację: statystyczny Polak (widz tv) to debil, tak wielki, ze jest to trudne do wyobrażenia nawet dla jednostek wybitnie inteligentnych.
-
Panie Hubertus, pan sie tak nie unosi. Na Pana trzeba mieć wygląd, a przede wszystkim pieniadze. Śmieszy mnie ta forumowa maniera zapewne wynikajaca z potrzeby podniesienie sobie samo-oceny przez pryszczatych. Śmieszy mnie również to naiwne przekonanie, że na czele naszego narodu i polskiego Koscioła staoją jacyś patrioci i katolicy. To jakby od hansa franka domagać się dostaw broni i amunicji dla AK.
Sluchaj, stary, niepryszczaty dziadzie. Nikt o zdanie dziada nie prosil i niech dziad nie robi tych wszystkich personalnych wycieczek, bo inni zaczna robic personalne wycieczki w kierunku dziada.
-
W kwestii prawa aborcyjnego. Oczywiście żadnych szans na zaostrzenie ustawy nie ma. Można co najwyżej próbować doprecyzować kwestię tzw. aborcji eugenicznej. Tak, aby maksymalnie to ograniczyć. Kwestia możliwości dokonania aborcji w przypadku, gdy ciąża jest efektem gwałtu jest dla społeczeństwa oczywista. Kwestia ratowania zdrowia i życia kobiety nie jest aborcją, nikt nie proponuje tego warunku znieść.
Tak na marginesie, także śmieszy mnie ta kuriozalna maniera zwracania się do użytkowników na "Pan".
-
To proszę powiedzieć, dlaczego sprawa mordowania ludzi jest dyskutowalna? Czy moralne jest zgadzanie się na mordowanie kilku niewinnych, aby zadowolić krwiożercze pospólstwo, które w innym wypadku zażąda więcej (czego zresztą nie wiemy na pewno)?
Nawet ateiści od Korwina zgadzają się, że aborcja jest niedopuszczalna, bo chodzi tu o życie drugiego człowieka. Więc o ile co do np. karania bluźnierstwa itp. trzeba być katolikiem aby za tym być (w Polsce ten warunek jest spełniony jakby co) to w przypadku aborcji jest to kwestia nie bycia najgorszym tyranem, zgadzającym się na mordowanie dzieci bo są chore albo bo ich tata jest gwałcicielem. Przecież od tego właśnie jest władza, aby hamowała zbrodnicze zachcianki ludu, samosądy, itp., jeśli tego warunku nie spełnia, to po co w ogóle nam państwo, które nie chroni życia jednych ludzi przed drugimi? W Polsce np. nie ma małżeństw osób tej samej płci, co przecież jest mniejszym złem niż aborcja, więc gdzie tu logika?
Po za tym przypominam, że w Polsce większość społeczeństwa to ochrzczeni katolicy, których obowiązuje niezgadzanie się na aborcję pod żadnym warunkiem, a do tego panuje demokracja, gdzie to społeczeństwo wybiera władzę. Więc o czym my w ogóle mówimy?
-
Przyszło mi na myśl jeszcze takie porównanie: załóżmy że jesteśmy lekarzem, katolikiem. Jest nam proponowana pozycja ordynatora szpitala, w którym jednak wykonywane są aborcje. Mamy dwie możliwości:
a) przyjąć tą pracę, i zgadzając się na te aborcje, to jednak starać się aby było ich jak najmniej, przekonywać kobiety przychodzące do tej placówki aby tego nie robiły, promować życie itd.
b) powiedzieć, że jako katolik nie możemy się zgodzić na aborcję, w wyniku czego zamiast nas na ordynatora przyjmą skrajnego lewaka-ateistę promującego aborcję jak tylko się da.
Albo podobnie:
Proponują nam pozycję herszta gangu rozbójniczego, mamy dwie opcje:
a) zgodzić się, starając się jednak aby tych rozbojów było jak najmniej, i jeśli już to żeby było jak najmniej ofiar śmiertelnych, i przy okazjonalnych porwaniach - żadnych tortur!
b) powiedzieć, że jako katolik nie zgadzamy się na rozboje, w wyniku czego na to miejsce zostaje wzięty skrajny psychopata-okrutnik, zabijający dla zabawy.
-
Aborcja, koronawirus, żonglerka liczbami chorych. Gdy wiara i rozum śpią rodzi się histeria.
To, że mamy deficyt liczenia i czytania ze zrozumieniem to wiemy. Jest to mierzone na egzaminach szkolnych i potwierdzają badania MEN-u.
Z wiarą jest trudniej. Nie tylko nie posiadamy instrumentow pomiarowych ale i nie wypada nam oceniać. Mozemy jednak sądzić po owocach.
Epidemia koronawirusa jest i na długo pozostanie polem badawczym. Co takiego mozemy juz powiedzieć o nas samych?
- Według mnie nie ma w nas wiary. Objawia się to w uporczywej walce o każde życie. Bez wyjątku. Gotowi jesteśmy (wladze pod presją ludzi i mediow) zarżnąć gospodarkę, zniszczyć dorobek dziesiecioleci i przyszlosc naszych dzieci by uratować (?) przedłużyć życie 86 letniego starego czlowieka lub chorego dziecka.
Współczesny wierny, posoborowy-nowoczesny podobnie jak niewierzacy odrzuca śmierć. Dlaczego? Bo po śmierci nic nie ma.
Z podobnych fałszywych przyczyn wierni odrzucają karę śmierci. Więcej, walczymy o życie starego schorowanego konia (wczoraj w TVP 1) a tow. Bergoglio tlumaczy epidemię tym, że matka ziemia się wkurzyła na czlowieka.
Wystarczy, ze ktoś trzeźwy zacznie przedstawiac fakty to lwia część społeczeństwa wydrapie mu oczy bo " ten czlowiek nie ma w sobie empatii i milosci".
Prezydent Francji ubiera epidemię francuską (podobnie jak Mati i Szumowski) w idiolekt wojemmy: "jestesmy na froncie", "toczymy wojnę z wirusem".
Prezydent Niemiec odpowiedział Macronowi ( to b.rzadko bywa) , ze to nie wojna ale proba dla naszego humanizmu.
Pierwszy stara sie zwalic winę za zniszczenia na silę wyższą: wojnę z wirusem, drugi wykorzysta epidemię do "nowego otwarcia" na zakazonych imigrantow z Afryki. Stąd zniecierpliwienie, ze epidemii jeszcze nie ma w Afryce choć powinna byc zdaniem naukowcow wczesniej niz w Europie. No może media nie mogą histeryzować opinii publicznej dwoma tematami na raz.
Pomyślmy jak zostanie rozhisteryzowany KEP i tow. Bergoglio gdy oficjalnie media inaugurują epidemię w Afryce. Skoro chorzy umyslowo ludzie juz twierdza, ze w Polsce rzad nie pozwala wchodzic do lasow bo chowa tam tysiace zmarlych w dolach jak w Katyniu (w 3 warstwach) to co dopiero bedzie można mówić o Afryce?
Red. Lis miał rację: statystyczny Polak (widz tv) to debil, tak wielki, ze jest to trudne do wyobrażenia nawet dla jednostek wybitnie inteligentnych.
Prawa człowieka, humanitaryzm, fałszywie rozumiane miłosierdzie, miłość w serduszku, mogę tak wymieniać ich priorytety, tylko po co? Rządzą nami ludzie, którzy twierdzą, że są katolikami. Jeszcze bardziej katolikiem jest, w tej opinii, towarzysz Szumowski, kolega Matki Teresy z Kalkuty, co to ma czwórkę dzieci i nie śpi po nocach, bo bohatersko walczy z koronawirusem. To ludzie wychowani na duszp-akadzie, oazie, Taize, odnowie w Duchu Świętym, a szczytem katolicyzmu jest dla nich Opus Dei. Mylą sentymentalizm i czułostkowość z miłością. Będziecie chodzić w maseczkach, póki się nie zaszczepicie, do lasu od poniedziałku można, ale nie przesadzajcie, bo nie odmrozimy gospodarki - grozi smutny pan z brodą, pokazując swoje prawdziwe oblicze chama. Gospodarka ich tak po prawdzie nie interesuje, bo co dla nich znaczy drobny przedsiębiorca? Wyzyskiwacz, janusz biznesu, oszukuje biednych robotników, więc niech zdycha. Bo przecież papież Franciszek tyle mówi o biednych, więc my wam tak zrobimy, że będziecie biedni.
Druga sprawa. Ta ich walka z wirusem to improwizacja romantyczna w stylu nieszczęsnych powstań narodowych, realizowana pod dwoma hasłami: "jakoś to będzie" i "poszli nasi w bój bez broni". Potem z pewnością odniosą moralne zwycięstwo, patrząc smutnym wzrokiem na świat z Mad Maxa, i powiedzą: obywatele, walka była trudna, więc teraz dajcie nam wasze oszczędności.
-
Tak z czystej ciekawości i - wbrew pozorom - bez podtekstów: dlaczego akurat kwestia aborcji uchodzi za absolutnie niedyskutowalną, tj. za emblematyczny przykład zagadnienia, w odniesieniu do którego mamy zawsze i wszędzie optować za całkowicie katolickim rozwiązaniem, w porę i nie w porę, niezależnie od strategii, taktyki i okoliczności?
To jest pytanie, które też nieraz sobie zadawałem. Nie znam 100% odpowiedzi, ale kilka czynników może na to wpływać:
1) Kościół nie wypowiedział się definitywnie w sprawie losu dzieci nienarodzonych po śmierci. Ale jest teologicznie prawdopodobne, że aborcja przekreśla ich szansę na zbawienie. Jeżeli tak jest, to aborcja jest grzechem najgorszym z możliwych, zupełnie innej kategorii niż pozostałe grzechy.
2) Prawo do życia na samym jego początku jest czymś fundamentalnym: ktoś musi się urodzić, aby stał się przedmiotem ewentualnych innych dylematów moralnych. Jeżeli komuś nie pozwolimy się urodzić, to nie będzie ani biedny ani bogaty, nie będzie ani rozwodnikiem ani księdzem, nie stanie się ani dyktatorem ani niewolnikiem, etc. Więc ustępstwo w tej sprawie czyni dyskusję na temat innych dylematów moralnych dość bezsensowną.
3) No i argument praktyczny: sprzeciw wobec aborcji jest chyba ostatnią sprawą, gdzie można jeszcze liczyć na jaką taką jednomyślność katolików (tzn. tych nielicznych, ktorzy wiarę traktują poważnie) oraz jakie takie poparcie hierarchii. Wszystko inne już diabli wzięli. To jest ostatnia reduta - dlatego w oczach wielu ludzi uchodzi za absolutnie niedyskutowalną.
Wiem, że argument nr 3 to trochę zapętlona argumentacja ("sprzeciw wobec aborcji jest sprawą niedyskutowalną dlatego że jest to ostania sprawa niedyslutowalna") ale moim znaniem wyjaśnia on sposób myślenia wielu ludzi w środowiskach "pro life".
-
Byłem dzisiaj na targowisku (chciałem kupić chustkę arafatę, ale dzisiaj nie mieli), tłumu nie było ale nie było też pusto. Sporo osób mówiło "Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus", nawet pan w kolejce po marihuanę CBD.
Jakie miasto?
-
Chodzi o liczbę zgonów każdego tygodnia roku z ostatnich paru lat, żeby zrobić wykres taki jak powyżej, albo taki, jaki mają na euromomo.eu (Polska nie partycypuje).
Co?? Czemu???
-
Panie Albertusie, zgadzajac sie z Panem co do zasady uważam jednak, że niedopuszczalne jest kodeksowe rozdzielanie zabójstwa. Tworzy to jakby dwie kategorie czynu, który w istocie jest ten sam. Artykuł 148 powinien miec zastosowanie również w zakresie tzw spedzania płodu, co eufemistycznie nazywa sie aborcją, coś jakby statek opuszczac albo zaniechywać zaplanowane dzałanie. Temat spedzania płodu nie powinien być w ogóle dyskutowany tylko czyn włączony w zakres 148. Zaden luj tzw prawicowy nie zająknie sie na ten temat, tylko gonią zajączka co pare lat. To towarzystwo wyczerpało juz resurs smieszności i kompromitacji i jego miejsce jest w politycznym wychodku.
Prezentuje pan pentekostalistyczne wariactwo.
Od samego początku gdy mamy pieśni oraz pismo rozróżniano zabicie człowieka na świecie i człowieka pod sercem.
Jest to w prawie rzymskim i w jego potomku - w prawie kanonicznym.
To jakiś totalny egalitarystyczny modernizm próbuje te dwa przypadki zlać w jeden.
-
Panie Regiomontanus, usunąłem poprzednie posty, bo uznałem, że jednak nie chcę tłuc tasiemcowej dyskusji, ale dziękuję za odpowiedź. Moje intuicje są tu podobne. Naturalnie dochodzą jeszcze kwestie formalnej i materialnej współpracy ze złem, odpowiedzialności za grzechy cudze, statusu cnoty roztropności etc.
BTW, napisałem trochę w wątku nt. Wolfganga Smitha.
-
(https://scontent.fwaw3-1.fna.fbcdn.net/v/t1.0-9/93485285_1756861574493983_6915579383071637504_n.jpg?_nc_cat=102&_nc_sid=110474&_nc_ohc=xa8Jrwqj3-IAX9V9ZVL&_nc_ht=scontent.fwaw3-1.fna&oh=7ae13c3c71cca1e494ca62d65c3533e8&oe=5EC248BE)
-
Aborcja, koronawirus, żonglerka liczbami chorych. Gdy wiara i rozum śpią rodzi się histeria.
To, że mamy deficyt liczenia i czytania ze zrozumieniem to wiemy. Jest to mierzone na egzaminach szkolnych i potwierdzają badania MEN-u.
Z wiarą jest trudniej. Nie tylko nie posiadamy instrumentow pomiarowych ale i nie wypada nam oceniać. Mozemy jednak sądzić po owocach.
Epidemia koronawirusa jest i na długo pozostanie polem badawczym. Co takiego mozemy juz powiedzieć o nas samych?
- Według mnie nie ma w nas wiary. Objawia się to w uporczywej walce o każde życie. Bez wyjątku. Gotowi jesteśmy (wladze pod presją ludzi i mediow) zarżnąć gospodarkę, zniszczyć dorobek dziesiecioleci i przyszlosc naszych dzieci by uratować (?) przedłużyć życie 86 letniego starego czlowieka lub chorego dziecka.
Współczesny wierny, posoborowy-nowoczesny podobnie jak niewierzacy odrzuca śmierć. Dlaczego? Bo po śmierci nic nie ma.
Z podobnych fałszywych przyczyn wierni odrzucają karę śmierci. Więcej, walczymy o życie starego schorowanego konia (wczoraj w TVP 1) a tow. Bergoglio tlumaczy epidemię tym, że matka ziemia się wkurzyła na czlowieka.
Wystarczy, ze ktoś trzeźwy zacznie przedstawiac fakty to lwia część społeczeństwa wydrapie mu oczy bo " ten czlowiek nie ma w sobie empatii i milosci".
Prezydent Francji ubiera epidemię francuską (podobnie jak Mati i Szumowski) w idiolekt wojemmy: "jestesmy na froncie", "toczymy wojnę z wirusem".
Prezydent Niemiec odpowiedział Macronowi ( to b.rzadko bywa) , ze to nie wojna ale proba dla naszego humanizmu.
Pierwszy stara sie zwalic winę za zniszczenia na silę wyższą: wojnę z wirusem, drugi wykorzysta epidemię do "nowego otwarcia" na zakazonych imigrantow z Afryki. Stąd zniecierpliwienie, ze epidemii jeszcze nie ma w Afryce choć powinna byc zdaniem naukowcow wczesniej niz w Europie. No może media nie mogą histeryzować opinii publicznej dwoma tematami na raz.
Pomyślmy jak zostanie rozhisteryzowany KEP i tow. Bergoglio gdy oficjalnie media inaugurują epidemię w Afryce. Skoro chorzy umyslowo ludzie juz twierdza, ze w Polsce rzad nie pozwala wchodzic do lasow bo chowa tam tysiace zmarlych w dolach jak w Katyniu (w 3 warstwach) to co dopiero bedzie można mówić o Afryce?
Red. Lis miał rację: statystyczny Polak (widz tv) to debil, tak wielki, ze jest to trudne do wyobrażenia nawet dla jednostek wybitnie inteligentnych.
Prawa człowieka, humanitaryzm, fałszywie rozumiane miłosierdzie, miłość w serduszku, mogę tak wymieniać ich priorytety, tylko po co? Rządzą nami ludzie, którzy twierdzą, że są katolikami. Jeszcze bardziej katolikiem jest, w tej opinii, towarzysz Szumowski, kolega Matki Teresy z Kalkuty, co to ma czwórkę dzieci i nie śpi po nocach, bo bohatersko walczy z koronawirusem. To ludzie wychowani na duszp-akadzie, oazie, Taize, odnowie w Duchu Świętym, a szczytem katolicyzmu jest dla nich Opus Dei. Mylą sentymentalizm i czułostkowość z miłością. Będziecie chodzić w maseczkach, póki się nie zaszczepicie, do lasu od poniedziałku można, ale nie przesadzajcie, bo nie odmrozimy gospodarki - grozi smutny pan z brodą, pokazując swoje prawdziwe oblicze chama. Gospodarka ich tak po prawdzie nie interesuje, bo co dla nich znaczy drobny przedsiębiorca? Wyzyskiwacz, janusz biznesu, oszukuje biednych robotników, więc niech zdycha. Bo przecież papież Franciszek tyle mówi o biednych, więc my wam tak zrobimy, że będziecie biedni.
Druga sprawa. Ta ich walka z wirusem to improwizacja romantyczna w stylu nieszczęsnych powstań narodowych, realizowana pod dwoma hasłami: "jakoś to będzie" i "poszli nasi w bój bez broni". Potem z pewnością odniosą moralne zwycięstwo, patrząc smutnym wzrokiem na świat z Mad Maxa, i powiedzą: obywatele, walka była trudna, więc teraz dajcie nam wasze oszczędności.
No właśnie, wychowani na OD, pokolenie J-P ll na wiecznych posadach już w 3 pokoleniu. Biznes dla nich to załapac się do niemieckiej korpo na "menago" lub budżet. To wszystko. Gardzą przedsiębiorcami polskimi - wiele razy wyslowil to wprost Kaczor co zresztą odbilo się na sukcesie Konfederacji w ostatnich wyboracvh.
Teraz jest inaczej: rura im zmiekła. Zaczęli nawet z troską wypowiadac się o przedsiebiorcach bo jak wysypią się bezrobotni to stracą wladzę.
Wiecej, hipermarkety dostały w d. Dwadziescia kas x 3 klientow spacerujacych po hali 3 tys m2 to bankructwo. Widać zebrali argumenty do koperty i poszli do naszych wladz: i ... cud prawdziwy cud! Od poniedzialku przeliczamy 1 klient x 15 m2. Ale rzad zostawił niedomowienia: nie wiadomo wg ktorej normy liczyc powierzchnie ;D po obrysie zewnetrznym, wewnetrznym, czy dojscia i komunikacja to tez powierzchnia.... slowem od poniedzialku tlumy w hipermarketach.
Podobnie bedzie z knajpami. Celebryci majacy po 7 knajp potrafią wpłynąć na rządzących też celebrytow. Wiec knajpy uwolnią tym bardziej, ze czynsze są łojone przez innych samorządowych celebrytów.
Dalej, chlopaki muszą odwolac epidemię bo sluzba zdrowia juz się zalamala, o czym jeszcze nie mowią. Czlowieka z zawalem karetka wiezie 70 km bo szpitale nie przyjmuja. Do domow opieki nie chca przyjezdzać wogóle - kłótnie lekarzy wolajacych karetke z dyspozytorami trwają kilka godzin.
Niestety, straz pozarna i obslugi karetek chetnie deklarują 'pomoc osobie zakazonej Covid19' by uciec na 2 tygodnie "platnego urlopu". Zakazony covidem mial powazny wypadek na skuterze - byla karetka i straż. Na pytanie kto udzielal 1-pomocy zglosily sie 63 osoby (sic!).
Tekturowe panstwo i mit silnych, zwartych, gotowych kruszy się. Dlatego muszą odwolac/poluzować stan zagrozenia. Narazie Szumowski straszy powrotem epidemi i ograniczeniami przez 2 lata - bo chodzi PiSowi o przekonanie do wyborow w maju. Po wyborach bedzie cud i czarne scenariusze znikną.
Przedsiebiorcy tez pytaja o sprawiedliwosc: dlaczego nauczyciel WF-u mowiący na skajpie z kanapy do dzieci "zróbcie 10 przysiadów" dostaje 100% uposażenia a oni muszą placić podatki od zarobków sprzed epidemii a zaklady pracy zamknął im rząd. Gdzie ta solidarność i odmieniana przez Dudusia przez wszystkie przypadki "Wspólnota".
-
Głos z pierwszej linii walki z koronawirusem. Rozmowa z dr. n. med. Zbigniewem Martyką, ordynatorem oddziału zakaźnego w Dąbrowie Tarnowskiej.
„Patomorfolodzy wypowiadają się, że na swoim stole nie spotkali ani jednej osoby, która zmarłaby z powodu koronawirusa. Powiem krótko, z punktu widzenia medycyny, koronawirus to nie pandemia”
Na pytanie , czy najgorsze jest za nami specjalista odpowiedział: ” Trudno powiedzieć. Na pewno spodziewaliśmy się większych objawów zachorowań, natomiast pacjenci, których mieliśmy do tej pory w zasadzie dosyć lekko przechorowywali. Porównałbym to z jakimś cyklem lekkiej grypy”.
https://gazetakrakowska.pl/koronawirus-jak-nie-zadbacie-o-swoja-odpornosc-maseczki-nie-pomoga-rozmowa/ar/c1-14919962
-
Od samego początku gdy mamy pieśni oraz pismo rozróżniano zabicie człowieka na świecie i człowieka pod sercem.
Jest to w prawie rzymskim i w jego potomku - w prawie kanonicznym.
To jakiś totalny egalitarystyczny modernizm próbuje te dwa przypadki zlać w jeden.
Z logicznego punktu widzenia, jeśli coś jest żywym organizmem z gatunku Homo sapiens to jest to człowiek. A skoro to człowiek, to ma te same prawa co każdy człowiek. Więc oczywiście, że aborcja podpada pod morderstwo, gdyż jest to zabicie człowieka. Nie da się tego inaczej zaklasyfikować. Obecnie wiemy o wiele więcej o rozwoju i życiu płodowym człowieka niż kiedyś, trzeba to brać pod uwagę. A w prawie kanonicznym aborcja jest karana automatyczną ekskomuniką, czyli nawet bardziej niż zwykłe morderstwo.
-
Czy ta choroba covid 19, korona-wirus grypy jest tak w ogóle prawdą? Czy ściemą? Czy doskonale wyreżyserowanym spiskiem zmierzającym do wdrożenia panów masońskich? Czy ktoś z państwa maił styczność z tą choroba, albo ktoś z bliskich zachorował na to? U mnie w śród rodziny, i znajomych na szczęście nikt nie doświadczył w żaden sposób tego. Czy pan minister zdrowia prof. Łukasz Szumowski jest wierzącym katolikiem, członkiem zakonu maltańskiego, korporacji akademickiej? Próbujący jak najbardziej zminimalizować rozprzestrzenianie się tej choroby i zapobieżenie dalszym zachorowaniom i zadbanie o nasze zdrowie? Czy zakamuflowanym masonem próbującym ograniczyć naszą wolność, zabierając nam twarze do czasu wynalezienia szczepionki, wg. niektórych jako realizację wizji św. Jana o wszczepieniu znamienia "bestii" w postaci powszechnego czipowania pod pozorem obowiązkowego szczepienia (tzn. ukrytych czipów w szczepionce)?
Pytań i wątpliwości jest wiele.
Już nie wiadomo kto ma rację.
Dziwi mię to że nie powstał ruch anty maseczkowy (czyt. anty pisowski) jako ciemiężcy. Opozycja jakby milczy na ten temat.
Wątpliwości jest coraz więcej, i coraz więcej przybywa teorii spiskowych.
-
No właśnie, wychowani na OD, pokolenie J-P ll na wiecznych posadach już w 3 pokoleniu. Biznes dla nich to załapac się do niemieckiej korpo na "menago" lub budżet. To wszystko. Gardzą przedsiębiorcami polskimi - wiele razy wyslowil to wprost Kaczor co zresztą odbilo się na sukcesie Konfederacji w ostatnich wyboracvh.
Kaczor to pogrobowiec Lipskiego, zresztą niecierpiący nie tylko kapitalistów, ale i narodowców.
Teraz jest inaczej: rura im zmiekła. Zaczęli nawet z troską wypowiadac się o przedsiebiorcach bo jak wysypią się bezrobotni to stracą wladzę.
I tak ją stracą, bo działania, które podejmą teraz czy za dwa tygodnie, są już lekko spóźnione. Do tego trzeba dodać zapowiadaną suszę, która spowoduje wzrosty cen żywności. Upadną z hukiem, z czego z jednej strony będę się cieszył, ale gdyby władzę miał przejąć Zandberg, będzie się czego obawiać.
Wiecej, hipermarkety dostały w d. Dwadziescia kas x 3 klientow spacerujacych po hali 3 tys m2 to bankructwo. Widać zebrali argumenty do koperty i poszli do naszych wladz: i ... cud prawdziwy cud! Od poniedzialku przeliczamy 1 klient x 15 m2. Ale rzad zostawił niedomowienia: nie wiadomo wg ktorej normy liczyc powierzchnie ;D po obrysie zewnetrznym, wewnetrznym, czy dojscia i komunikacja to tez powierzchnia.... slowem od poniedzialku tlumy w hipermarketach.
Podobnie bedzie z knajpami. Celebryci majacy po 7 knajp potrafią wpłynąć na rządzących też celebrytow. Wiec knajpy uwolnią tym bardziej, ze czynsze są łojone przez innych samorządowych celebrytów.
Oby miał Pan rację, bo chociaż to cyniczna kalkulacja, to może uratuje chociaż część knajp, fryzjerów, kosmetyczek. Swoją drogą, zastanawiam się, gdzie to całe towarzystwo się strzyże. Zawsze są tacy ładni.
Tekturowe panstwo i mit silnych, zwartych, gotowych kruszy się. Dlatego muszą odwolac/poluzować stan zagrozenia. Narazie Szumowski straszy powrotem epidemi i ograniczeniami przez 2 lata - bo chodzi PiSowi o przekonanie do wyborow w maju. Po wyborach bedzie cud i czarne scenariusze znikną.
Zastanawiam się, czy gdy "epidemia" powróci jesienią, znów zaczną wszystko zamykać i straszyć. Taka metoda kotka i myszki może być całkiem skuteczna. Wie Pan, większość ludzi ma zrobione pranie mózgu i boi się wirusa, który spowodował na razie około 400 zgonów na 38 milionów mieszkańców. Epidemia jak trza! Będzie więc ta większość karna i potulna, a nawet donosząca odpowiednim organom o zgromadzeniach ulicznych czy mszach, na których zaobserwowała jedną osobę więcej. Mentalna komuna z ludzi nie wyszła, a poza tym większość ceni bardziej bezpieczeństwo niż wolność.
Przedsiebiorcy tez pytaja o sprawiedliwosc: dlaczego nauczyciel WF-u mowiący na skajpie z kanapy do dzieci "zróbcie 10 przysiadów" dostaje 100% uposażenia a oni muszą placić podatki od zarobków sprzed epidemii a zaklady pracy zamknął im rząd. Gdzie ta solidarność i odmieniana przez Dudusia przez wszystkie przypadki "Wspólnota".
Solidarność jest, ale dla swoich, zresztą pozycja Dudusia nie jest zbyt wysoka na Nowogrodzkiej, czy gdzie tam znajduje się dzisiaj centrum dowodzenia. Może więcej asów w rękawie ma Szumi, którego brat akurat przechodził z tragarzami i na firmę OncoArendi Therapeutics dostał w marcu 22 miliony rządowego dofinansowania? Starszy pan Jarosław wie, że niedługo zapuka do bram jak w piosence Boba Dylana, a Szumi pokazuje ostatnio, że idealnie nadaje się na dyktatorka i to takiego z ludzką twarzą. Straszy ludzi, pohukuje, ale ma powody - bożka Asklepiosa - zdrowie.
Ci ludzie zupełnie są wyzuci europejskiego etosu zdobywców epoki wielkich odkryć. Gdzie im do mentalności tych, którzy zaludniali nowe tereny, odkrywali nowe lądy, ryzykowali życiem, aby opracować jakiś wynalazek, czy nawracali niewiernych. Dzisiaj mają procedury i mysie zalęknione serca. Gdyby Szumi, Matełusz czy Jaro dowodził ekspedycją Kolumba, kazałby marynarzom nie schodzić na ląd, bo straszni Indianie grasują i życie można stracić. Czy ktoś z nich odważyłby się poprowadzić wyprawę polarną jak Nansen? Czy wyprowadziłby jak Mojżesz na pustynię, społeczeństwo - dla wolności, a nie dla bezpieczeństwa?
-
@Sindarin
- mężów stanu nie ma też na zachodzie europy. Nie chcą brać odpowiedzialnosci za swoje decyzje - zaslaniają się "opiniami naukowców" i "WHO". Gdyby co do czego, "to my tylko wykonywalismy zalecenia" ;D
Kołakowski w "czy diabeł może być zbawiony?" mówił, ze gdyby Cortez nie był przekonany o prawdziwosci swojej religii to nie podbilby Ameryki. Takich ludzi już nie ma, no może w Chinach są.
- proszę nie pisać o 'masonach'. Nasi o epidemii dowiedzieli sie tak samo jak o 'antyiranskiej konferencji w W-wie' ...czyli z fox-news.
- gdy doprowadzilo sie ludzi do takiego stopnia zdebilenia jaki panuje obecnie, to odwolanie histerii nie jest teraz łatwe. Nie można powiedzieć 'pobite szklanki' bo ludzie mogą bardzo różnie zareagować. Dlatego 'wychodzimy' etapami. Np. idąc do lasu możemy zdjąć maseczkę ;D Przypomnijmy sobie koncówkę filmu Seksmisja, scenę w lesie gdy skończył się tlen w butlach.
- ludzie dali sobie zrobić w 5 minut wodę z mózgu i nie buntują się; mnie to nie zdziwiło, pamiętam niestety, ze w Polsce umysł krytyczny to przywilej ok 5% spoleczenstwa. Gdy emocje sięgają zenitu kontestuje ok 8%. Reszta to masa, którą się manipuluje.
Szczypta informacji o 'zagrożeniu życia', fotki, filmy z trumnami i ludzie sa gotowi donosić na sasiada, który kaszle.
Sorry, taki mamy klimat. Bajki o wyjątkowym 'narodzie husarzy' to oczywiscie bajka ku pokrzepieniu serc rodziny Ferdynanda Kiepskiego.
- Kaczor pogrobowcem Lipskiego. Tak.
Lipski był bardzo inteligentny w porownaniu z innymi opozycjonistami - tak to widzę. Problem w tym, że jego pogrobowcy nie są już tak inteligentni. Nie potrafią ocenić zmienionych okolicznosci i bezmyślnie trwają na pozycjach nieaktualnych.
Podsumowując, myślę, że wielu forowiczów błędnie doszukuje się przyczyn negatywnych zjawisk (w Polsce) w 'masońskich spiskach'. Niedoceniamy niewyczerpanych zasobów głupoty - złe wykształcenie.
-
Koronawirus stawia przed nami, towarzysze, nowe wyzwania pastoralne...
(https://www.ilgiornaledivicenza.it/image/policy:1.8039026:1586936546/.jpg?f=16x9&q=0.3&w=450&$p$f$q$w=6ba1268)
Inwestujcie w akcje producentów pleksiglasu. Konfesjonał wirusoszczelny z pleksi, 500 km wybrzeża piaszczystego z grajdołami i parawanami z pleksi! Pleksi jest trendi!
Kostiumy kąpielowe 3-częściowe: maseczka, staniczek i majteczki...albo przyłbica z pleksi!
Pleksi ma tę zaletę, w porównaniu ze szkłem zwykłym, że można się opalać przez pleksi.
-
Pan prezentuje skrajny himmlerowski eugenazizm.
[/quote]
Pan reprezentujesz sceptycyzm poznawczy to jest impotencję intelektualną.
-
Dwadziescia kas x 3 klientow spacerujacych po hali 3 tys m2 to bankructwo. Widać zebrali argumenty do koperty i poszli do naszych wladz: i ... cud prawdziwy cud! Od poniedzialku przeliczamy 1 klient x 15 m2. Ale rzad zostawił niedomowienia: nie wiadomo wg ktorej normy liczyc powierzchnie ;D po obrysie zewnetrznym, wewnetrznym, czy dojscia i komunikacja to tez powierzchnia.... slowem od poniedzialku tlumy w hipermarketach.
Podobnie bedzie z knajpami.
A gdzie jest napisane wg czego liczyć powierzchnie kościoła
-
Od samego początku gdy mamy pieśni oraz pismo rozróżniano zabicie człowieka na świecie i człowieka pod sercem.
Jest to w prawie rzymskim i w jego potomku - w prawie kanonicznym.
To jakiś totalny egalitarystyczny modernizm próbuje te dwa przypadki zlać w jeden.
Z logicznego punktu widzenia, jeśli coś jest żywym organizmem z gatunku Homo sapiens to jest to człowiek. A skoro to człowiek, to ma te same prawa co każdy człowiek. Więc oczywiście, że aborcja podpada pod morderstwo, gdyż jest to zabicie człowieka. Nie da się tego inaczej zaklasyfikować. Obecnie wiemy o wiele więcej o rozwoju i życiu płodowym człowieka niż kiedyś, trzeba to brać pod uwagę. A w prawie kanonicznym aborcja jest karana automatyczną ekskomuniką, czyli nawet bardziej niż zwykłe morderstwo.
To o czym pan pisze to bardzo świeże odkrycia. Pozwólmy im dojrzewać przez dwieście lat. Jeśli jakiś ktoś coś odkrył i ma to być już podstawą prawa, kanonów i moralności, to nie jest żaden tradycjonalizm, lecz nowinkarstwo pierwszej wody.
Rozumiem że z podobną niecierpliwością popiera pan zaprowadzenie rozwiązań prawnych na podstawie odkryć dwudziestowiecznych o ludzkiej płciowości.
-
Solidarność jest, ale dla swoich, zresztą pozycja Dudusia nie jest zbyt wysoka na Nowogrodzkiej, czy gdzie tam znajduje się dzisiaj centrum dowodzenia. Może więcej asów w rękawie ma Szumi, którego brat akurat przechodził z tragarzami i na firmę OncoArendi Therapeutics dostał w marcu 22 miliony rządowego dofinansowania? Starszy pan Jarosław wie, że niedługo zapuka do bram jak w piosence Boba Dylana, a Szumi pokazuje ostatnio, że idealnie nadaje się na dyktatorka i to takiego z ludzką twarzą. Straszy ludzi, pohukuje, ale ma powody - bożka Asklepiosa - zdrowie.
Ci ludzie zupełnie są wyzuci europejskiego etosu zdobywców epoki wielkich odkryć. Gdzie im do mentalności tych, którzy zaludniali nowe tereny, odkrywali nowe lądy, ryzykowali życiem, aby opracować jakiś wynalazek, czy nawracali niewiernych. Dzisiaj mają procedury i mysie zalęknione serca. Gdyby Szumi, Matełusz czy Jaro dowodził ekspedycją Kolumba, kazałby marynarzom nie schodzić na ląd, bo straszni Indianie grasują i życie można stracić. Czy ktoś z nich odważyłby się poprowadzić wyprawę polarną jak Nansen? Czy wyprowadziłby jak Mojżesz na pustynię, społeczeństwo - dla wolności, a nie dla bezpieczeństwa?
O ta część mi się podoba.
Niech pan napisze więcej na temat tego oncoarendi
-
- gdy doprowadzilo sie ludzi do takiego stopnia zdebilenia jaki panuje obecnie, to odwolanie histerii nie jest teraz łatwe. Nie można powiedzieć 'pobite szklanki' bo ludzie mogą bardzo różnie zareagować. Dlatego 'wychodzimy' etapami. Np. idąc do lasu możemy zdjąć maseczkę ;D Przypomnijmy sobie koncówkę filmu Seksmisja, scenę w lesie gdy skończył się tlen w butlach.
- ludzie dali sobie zrobić w 5 minut wodę z mózgu i nie buntują się; mnie to nie zdziwiło, pamiętam niestety, ze w Polsce umysł krytyczny to przywilej ok 5% spoleczenstwa. Gdy emocje sięgają zenitu kontestuje ok 8%. Reszta to masa, którą się manipuluje.
Szczypta informacji o 'zagrożeniu życia', fotki, filmy z trumnami i ludzie sa gotowi donosić na sasiada, który kaszle.
Sorry, taki mamy klimat. Bajki o wyjątkowym 'narodzie husarzy' to oczywiscie bajka ku pokrzepieniu serc rodziny Ferdynanda Kiepskiego.
Problem w tym, że nie są już tak inteligentni. Nie potrafią ocenić zmienionych okolicznosci i bezmyślnie trwają na pozycjach nieaktualnych.
Podsumowując, myślę, że wielu forowiczów błędnie doszukuje się przyczyn negatywnych zjawisk (w Polsce) w 'masońskich spiskach'.
- proszę nie pisać o 'masonach'. Nasi o epidemii dowiedzieli sie tak samo jak o 'antyiranskiej konferencji w W-wie' ...czyli z fox-news.
Niedoceniamy niewyczerpanych zasobów głupoty - złe wykształcenie.
o! też bardzo dobry wpis
-
- ludzie dali sobie zrobić w 5 minut wodę z mózgu i nie buntują się; mnie to nie zdziwiło,
A mnie jednak trochę zdziwiło. Pewnie dlatego, że już zbyt długo nie mieszkam w Polsce na stałe...
W każdym razie, gdzie indziej bunty się pojawiają. W Stanach były już demonstracje w Virginii, Michigan, Ohio, Utah, nawet - zadziwiająco - w Kaliforni. W Berlinie też była demonstracja, zresztą wśród niemieckich naukowców jest chyba najwięcej covid-dysydentów.
No i palenie wież 5G - ciekawe zjawisko. Ponoć w UK już było 100 incydentów tego typu, były też w Irlandii i Holandii. Tymczasem Elon Musk dostał pozwolenie z Federal Communication Commission na budowę 1 mln anten do swojego systemu Starlink. Bardzo ciekawe, że akurat teraz wyrażono na to zgodę, kiedy wszyscy zajęci są czymś innym. Ponoć budowy już ruszyły. Starlink będzie osiągał podobne częstotliwości jak 5G, do 40GHz, nawet słyszałem gdzieś z mniej oficjalnych źródeł, że planują do 60GHz. No, ale tych 12 tysięcy satelitów, które planuje umieścić na orbicie, przecież mu protestujący nie spalą, więc może spać spokojnie. :)
-
Dwadziescia kas x 3 klientow spacerujacych po hali 3 tys m2 to bankructwo. Widać zebrali argumenty do koperty i poszli do naszych wladz: i ... cud prawdziwy cud! Od poniedzialku przeliczamy 1 klient x 15 m2. Ale rzad zostawił niedomowienia: nie wiadomo wg ktorej normy liczyc powierzchnie ;D po obrysie zewnetrznym, wewnetrznym, czy dojscia i komunikacja to tez powierzchnia.... slowem od poniedzialku tlumy w hipermarketach.
Podobnie bedzie z knajpami.
W tym rzecz.
Trzeba przywołać normę PN lub PN EN PN ISO lub branżową, która będzie najkorzystniejszą i wg niej liczyć. Słowo "powierzchnia" jest mało precyzyjna. W przypadku kościoła można wliczyć kruchtę, kaplice boczne, powierzchnię komunikacji i pomocniczą tzn zakrystię ...można zwiększyć o max 10 %
A gdzie jest napisane wg czego liczyć powierzchnie kościoła
-
Słowo "powierzchnia" jest mało precyzyjna. W przypadku kościoła można wliczyć kruchtę, kaplice boczne, powierzchnię komunikacji i pomocniczą tzn zakrystię
A kościołach poewangelickich można (a nawet trzeba) wliczać empory.
-
Są tacy, co się nie boją:
(https://external-content.duckduckgo.com/iu/?u=https%3A%2F%2Fd30fl32nd2baj9.cloudfront.net%2Fmedia%2F2020%2F04%2F20%2Fus-lockdown-protest-200420-01.jpg%2FALTERNATES%2Fw640%2FUS-lockdown-protest-200420-01.jpg&f=1&nofb=1)
(https://www.moroccoworldnews.com/wp-content/uploads/2020/04/Americans-Continue-Anti-Lockdown-Protests-as-COVID-19-Spreads-640x434.jpg)
(https://external-content.duckduckgo.com/iu/?u=https%3A%2F%2Fd30fl32nd2baj9.cloudfront.net%2Fmedia%2F2020%2F04%2F21%2Fus-lockdown-protest-210420-01.jpg%2FALTERNATES%2Fw640%2Fus-lockdown-protest-210420-01.jpg&f=1&nofb=1)
-
Jak widać część ludzi zachowała zdrowy rozsądek. W ogóle w internecie jest sporo osób, które twierdzą, że obecna "pandemia" to bajka. Wśród swoich znajomych też mam sporo takich ludzi. Jednak najwięcej ,którzy mają taki pogląd są związani z grupami tradycyjnymi w Kościele.
btw Dzisiaj wyskoczyłem na szybkie zakupy. Nie zasłoniłem twarzy. Wyglądałem jak kosmita jako jedyny bez maski.
-
A kościołach po-ewangelickich można (a nawet trzeba) wliczać empory.
A we wszystkich pozostałych powierzchnię chóru - wszak to też empora.
-
Ależ się wściekłem,....
...a wszedłem tylko zapytać, czy ktoś z Panów zna może sytuację na Ukrainie u prawosławnych? Oni teraz mają święta i słyszałem, że urzędnicy apelują o niechodzenie do cerkwi bo covid... ale to że apelują, oznaczałoby, że nie ma ustawy zabraniającej oraz że Cerkwia nie zamknęła drzwi przed wiernymi? Czy dobrze to interpretuje? Ktoś może zna tę sytuacje na miejscu?
Jeszcze raz zapytam, bo to ważne a nie dostałem odpowiedzi.
Czy ktoś z Państwa może się orientuje jak wyglądała sytuacja u prawosławnych w czasie Wielkanocy? Czy były limity wiernych? Czy były zgody na zamykanie kościołów itd. itp.?
-
"Prawosławni" zajęli stanowisko pluralistyczne:
Rosja
https://tvn24.pl/swiat/koronawirus-w-rosji-puste-cerkwie-w-niedziele-wielkanocna-4560191
Głowa rosyjskiego prawosławia i świecki oberprokurator zajęli zgodne stanowisko:
"Cyryl wezwał prawosławnych w całym kraju, by w te święta pozostali w domach".
"W Moskwie władze duchowne zadecydowały o zamknięciu cerkwi na wniosek głównego lekarza sanitarnego stolicy. Pozostałe regiony Federacji Rosyjskiej samodzielnie decydowały, czy w Wielkanoc cerkwie są otwarte czy też zamknięte".
Putin zapalił świeczkę w swojej rezydencji.
Rumunia, Bułgaria, Konstantynopol itd:
https://ekai.pl/prawoslawie-na-swiecie-wielkanoc-w-dobie-koronawirusa/
"Po raz pierwszy w historii liturgie bez udziału wiernych będą odprawiane w katedrze Patriarchatu Konstantynopola w Stambule. Patriarsze Bartłomiejowi towarzyszyć będą jedynie duchowni z jego najbliższego otoczenia. Podobnie wyglądać będą liturgie świąteczne w patriarchatach jerozolimskim, aleksandryjskim, antiocheńskim i serbskim, a także w Kościele Cypru".
Grecja: prawosławni przeliczyli jeszcze raz kalendarz i wyszła im nowa, lepsza data - w tym roku Wielkanoc przypada 26-27 maja:
https://deon.pl/kosciol/grecja-kosciol-prawoslawny-przelozyl-uroczystosci-wielkanocne-na-koniec-maja-,827760
PS Białoruś:
"Prezydent Aleksander Łukaszenko [...] w niedzielę udał się na nabożeństwo z okazji Świąt Wielkanocnych i wygłosił mowę w cerkwi, krytykując hierarchów, którzy namawiali do pozostania w domu".
https://www.rp.pl/Bialorus/304219898-Minsk-9-maja-Czolgi-pojada-orkiestra-zagra.html
"Choć Alaksandr Łukaszenka nazywa się “prawosławnym ateistą”, jak co roku w Wielkanoc udał się do cerkwi".
"W związku z epidemią metropolita miński Paweł i patriarcha moskiewski Cyryl wezwali wiernych, by w Wielkanoc zostali w domach. Jednak białoruski prezydent nie uważa tego za stosowne, skoro w państwie nie wprowadzono kwarantanny. Łukaszenka kolejny raz stwierdził, że nie wolno zabraniać ludziom odwiedzenia świątyń, także w czasie zarazy".
https://belsat.eu/pl/news/lukaszenka-nie-pochwalam-tych-ktorzy-zamkneli-cerkwie-my-te-wirusy-co-roku-przezywamy/
-
@casimirus
Dziękuje!
-
Dzisiaj media donoszą, że znaleziono koronawirusa we łzach pacjentki w Rzymie.
Odkrycie może mieć daleko idące konsekwencje: kto wie, może trzeba będzie nosić nie tylko maseczki, ale i wodoszczelne okulary. Ponadto powinno się wprowadzić zakaz płaczu w miejscach publicznych. To się akurat dobrze składa, bo przecież płacz jest objawem smutku, a to jest niepożądane. Nie mamy żadnych powodów do smutku: władze dbają o to, żebyśmy byli bezpieczni, i jeśli się zastosujemy do wszystkich zarządzeń, wszystko będzie OK.
-
@gnome
I jeszcze Ukraina:
https://kresy24.pl/kosciol-prawoslawny-ukrainy-zdecydowal-odprawiac-nabozenstwa-bez-wiernych/
-
@gnome
I jeszcze Ukraina:
https://kresy24.pl/kosciol-prawoslawny-ukrainy-zdecydowal-odprawiac-nabozenstwa-bez-wiernych/
https://kresy.pl/wydarzenia/regiony/ukraina/ukrainskie-media-zwierzchnik-ukp-pm-zarazil-sie-koronawirusem/
-
Polecam bardzo wyważony i rzeczowy wywiad z Johnem Ioannidisem ze Stanford University School of Medicine (po angielsku, ale mówią bardzo wyraźnie, można też włączyć napisy i automatyczne tłumaczenie):
https://www.youtube.com/watch?v=cwPqmLoZA4s
Długi wywiad, ponad godzinę, ale warto posłuchać, Ioannidis zrobił na mnie naprawdę duże wrażenie. Jest to człowiek, który nikogo nie obwinia i nie atakuje, nie snuje teorii spiskowych, ale stara się oddzielić fakty od opinii i emocji w tak dalekim stopniu, jak to tylko możliwe.
-
Wschodniacy amerykańscy w czas kwarantanny:
http://syrianorthodoxchurch.org/2020/03/important-message-from-our-archbishop-regarding-the-corona-virus/
-
Szumowski nadal mówi, że szczyt zachorowań dopiero przed nami. Bedzie tak mówił i mówił, aż dostanie inne polecenie z centrali.
-
No oczywiście i będą testować wszystkich.
Ależ pan zaświnił to forum swoimi bredniami.
-
Sławomir Mentzen
Wczoraj minister zdrowia Łukasz Szumowski przyznał, że spodziewa się szczytu zachorowań dopiero na jesieni. Jest to potwierdzenie dwóch tez które od dawna stawiam. Pierwsza jest taka, że rząd nie ma zielonego pojęcia co się dzieje i co dalej robić. Świadczy o tym przekładanie przewidywanego szczytu zachorowań z kwietnia na maj, następnie na czerwiec, lipiec a teraz już na jesień. Świadczy o tym naprzemienne zamykanie i otwieranie lasów, propozycja zasłaniania twarzy przez dwa lata i brak jakiegokolwiek harmonogramu przywracania normalnego życia.
Druga teza, bardzo dokładnie omówiona podczas mojej rozmowy z Krzysztofem Szczawińskim jest taka, że wirus magicznie sam z siebie nie zniknie i przy obecnym trybie walki z nim, minie jeszcze naprawdę wiele czasu zanim się z nim uporamy. Oznacza to, że obecne podejście naszego rządu jest wyjątkowo szkodliwe. Odsuwa tylko wzrost zachorowań w czasie, przynosi monstrualne szkody gospodarcze i w żaden sposób nie rozwiązuje problemu.
Pomyślmy prze chwilkę. Załóżmy, że minister zdrowia ma rację i szczyt zachorowań będzie dopiero jesienią. Stawia to przed naszym rządem następujące możliwości. Może trzymać naszą gospodarkę w zamknięciu do momentu gdy zachorowań będzie już bardzo mało, co może nastąpić kilka miesięcy po szczycie (na przykład za rok). Oznacza to kompletną ruinę, brak sensowności jakichkolwiek planów pomocowych ratujących miejsca pracy, ryzyko hiperinflacji i coraz ostrzejsze protesty bunty ludzi domagających się chleba. Mam nadzieję, że tego scenariusza nikt poza Szumowskim poważnie nie rozważa.
Druga opcja to poluzowanie ograniczeń przed szczytem zachorowań. Przy czym nie bardzo widać powód, dlaczego mielibyśmy z tym czekać. Skoro bowiem mielibyśmy planować otwieranie miejsc pracy w czerwcu przy dajmy na to 20 tysiącach zachorowań, to czemu nie mielibyśmy tego zrobić w kwietniu przy 10 tysiącach?
Z każdym dniem i z każdym kolejną propozycją Szumowskiego nabieram coraz większego przekonania, że skończy się to wszystko bardzo źle. Istnieje obecnie wielkie ryzyko tego, że Polacy będą siedzieć w domach zamiast w pracy i wychodzić w chroniących przed mandatem maseczkach po to, by stać w kolejkach po coraz droższy chleb, podczas gdy Europa będzie już funkcjonować w miarę normalnie. Nasze firmy wylecą ze światowego łańcucha dostaw a my zmarnujemy to, na co tak ciężko pracowaliśmy przed ostatnie lata.
Co ciekawe, są w Zjednoczonej Prawicy osoby które również widzą to zagrożenie. Dlatego zapraszam na transmisję live podczas której będę rozmawiał z posłem Porozumienia Andrzejem Sośnierzem. Mój gość jest lekarzem, politykiem, byłym prezesem NFZ i ojcem Dobromira Sośnierza. Jest też autorem Planu Sośnierza na wyjście z epidemii. Porozmawiamy o tym, czy można poradzić sobie z wirusem i przy okazji nie zrujnować polskiej gospodarki.
Do zobaczenia już dziś o godzinie 21:00.
(https://scontent.fwaw3-2.fna.fbcdn.net/v/t1.0-9/94731544_2947251968669320_3797260726188376064_n.jpg?_nc_cat=1&_nc_sid=110474&_nc_ohc=_iNooFGcTN4AX9I9gzZ&_nc_ht=scontent.fwaw3-2.fna&oh=6c79fa18315f5919425b0ff1c9c946d8&oe=5EC91B85)
-
Gówniarzom-gowiniarzom wszystko jedno, czy Państwo padnie czy nie byle zaistnieć.
-
No oczywiście i bedą testować wszystkich. Taki test to ponad 1000pln. Już ponad 20 tys kupili i to dopiero początek. Pan sie dowie, kto je sprowadza i od kogo i bierze prowizje od min. zdrowia i wtedy napisze nam o tych interesujących sprawach.
1)Test to 500zł (komercyjnie). Sm test ok 400zł.
2) Kupili ponad 200tys testów.
-
A ja panu mówie, że w detalu można było kupić po 100Eurosrebrników, albo się przetestować komercyjnie za 500zł.
-
Pouczali katolików:
Świątynie i klasztory rosyjskiej Cerkwi Prawosławnej jednym z istotnych ognisk Covid-19
(...)
https://wpolityce.pl/swiat/497562-swiatynie-rosyjskiej-cerkwi-istotnym-ogniskiem-covid-19
-
Znalezione:
WHO - Szwedzka strategia to model przyszłości i wzór dla świata 🇸🇪
Tak, dobrze czytacie... przyznali to 🙏
„Szwecja spotkała się z ostrą krytyką na arenie międzynarodowej za swoją strategię przeciwko koronie, ale Szwecja dziś może reprezentować model przyszłości i powinna być wzorem dla innych - powiedział dyrektor generalny WHO Mike Ryan.
Kraj po kraju został zamknięty, poddany totalnej kwarantannie, zabronione zostały działalności różnych grup społecznych. Ale Szwecja pozostała otwarta - i spotkała się z dużą krytyką. Strategia oparta jedynie na osobistej odpowiedzialności za dystans i przestrzeganie ograniczeń higienicznych dosłownie utknęła w porównaniu z innymi międzynarodowymi środkami. Dziś Mike Ryan, CEO Światowej Organizacji Zdrowia WHO podczas codziennej konferencji prasowej organizacji mówi wprost, że Szwecja mogła znaleźć rozwiązanie problemów, z którymi borykało się wiele krajów. Ryan przyznał , że ich strategia może zatem stanowić przyszły model tego, jak świat powinien reagować w takich sytuacjach. Dodał, że system ten może posłużyć również jako wzór by móc ponownie wrócić do normalnego życia i otworzyć państwa, które zastosowały ostry lockdown!
W Szwecji pokazano jak to się robi w czasie rzeczywistym. Myślę, że od naszych kolegów w Szwecji można wyciągnąć wnioski na przyszłość.
Ryan mówi dalej - błędnym jest stwierdzenie, iż Szwecja w ogóle nie pracuje nad powstrzymaniem wirusa - to nieprawda.
Szwecja ma twardą politykę dotyczącą dystansu społecznego. To, co zrobili inaczej, to poleganie na relacji między obywatelem a władzami! Na wzajemnym zaufaniu - mówi Ryan.”
••••••••••••••••••••••••
Warto dodać, że dwa dni przed tą wypowiedzią, rzeczniczka prasowa WHO dr Margaret Harris oświadczyła, że to nie jej organizacja odpowiada za restrykcje, totalne kwarantanny wprowadzone w krajach! Twierdzi, że rządy same podejmowały takie decyzje....
W kwestii Szwecji komentarz zbędny 😉 Warto by jedynie zapytać, kto odpowie za gospodarczą ruinę ?!
Zauważyć można wyraźnie, że rozpoczyna się efekt tzw „spychologii”, przerzucania win, lub zrzucania odpowiedzialności za idiotyczne reakcje i ich konsekwencje!
Ale to dopiero początek....
Bo efektem końcowym będzie:
„Ja tylko wykonywałem polecenia”
Miłego dnia
https://www.foxnews.com/…/who-sweden-which-avoided-mass-cor…
-
Pajace (mówię o wierchuszce WHO).
Ale ciekawy jestem, jak dokładnie odbyło się to w Szwecji, tzn. kto ostatecznie wziął na swoje barki odpowiedzialność. Jeżeli to Löfven, to choć jest lewakiem i wspiera wiele rzeczy budzących mój wstręt, to chylę czoło i szanuję go za odwagę.
-
Pajace (mówię o wierchuszce WHO).
Ale ciekawy jestem, jak dokładnie odbyło się to w Szwecji, tzn. kto ostatecznie wziął na swoje barki odpowiedzialność. Jeżeli to Löfven, to choć jest lewakiem i wspiera wiele rzeczy budzących mój wstręt, to chylę czoło i szanuję go za odwagę.
Anders Tegnell doktor nauk medycznych i specjalista chorób zakaźnych. Od 2013 roku sprawuje funkcję głównego epidemiologa Szwecji, uważany jest przez wiele osób za architekta szwedzkiego modelu walki z pandemią korona wirusa.
-
Dziękuję za informację. Oczywiście Tegnell musiał mieć poparcie rządu. Tak czy siak, aby nie ugiąć się przed tak potworną presją (z całego świata) to trzeba chłopa z jajami.
Po tej stronie wielkiej wody nagonka na Szwecję była wręcz niesmaczna. Media werbowały sportowców i aktorów szwedzkiego pochodzenia, aby publicznie potępiali postępowanie rządu w Sztokholmie. Szwecja, normalnie kochana przez lewicowe elity i ich tuby propagandowe, stała się z dnia na dzień dzieckiem do bicia.
-
Trybunał Konstytucyjny Niemiec przyznał rację muzułmańskiemu stowarzyszeniu, że zakaz kultu religijnego - publicznego jest niekonstytucyjny.
Merkel ciupasem odbyła videokonferencję z lokalnymi władzami i nakazała otwarcie świątyń z nakazem zachowania odległości pomiędzy wiernymi = 100 cm [1 m]
Bracia muzułmanie - jesteście wielcy, dziękujemy! czego nie można powiedzieć o biskupach katolickich - mówią Niemcy.
Obywatelu Polaku! Aby zachować fajny PR - musicie teraz na pokaz tupnąć nóżką i wstawić się za wierzących u Matiego.
-
Można prosić link do tej sensacyjnej wiadomości? Nic nie mogę wygooglować?
-
Można prosić link do tej sensacyjnej wiadomości? Nic nie mogę wygooglować?
https://www.laprovince.be/551275/article/2020-04-29/lallemagne-autorise-la-reouverture-des-lieux-de-culte
lata selekcji negatywnych no i mamy BMW - ice. Jak widać biskupie ciało to szczyt ewolucji (miejmy nadzieję, że ewolucja osiągnęła już dno).
Ale świeckich BMW tyż mamy całe legiony: "roztropnych", "posłusznych", "przyjmujących" co popadnie za prawdę.
Świetnie ten wyewoluowany gatunek odgrywa w kabaretach Mikołaj Cieślak.
Czasami zastanawiam się czy przypadkiem nie należy do jakiegoś duszpasterstwa lub Biura RM.
(https://media.wplm.pl/thumbs/ODI1L3VfMS9jY19kM2M1Zi9wLzIwMTcvMDMvMjQvODI1LzM2My82YjRhNDQ1MDQ1ZTI0ZmUxYTFiYTg5NjY2YzVkY2FkZC5wbmc=.png)
(https://bi.im-g.pl/im/53/3b/14/z21216595V,-Ucho-Prezesa---Robert-Gorski-w-roli-prezesa-oraz-.jpg)
-
https://www.laprovince.be/551275/article/2020-04-29/lallemagne-autorise-la-reouverture-des-lieux-de-culte
To jakieś jaja. Nikomu nieznane trydenckie medium żąda 42 euro by kliknąć dalej.
To jakiś totalny klikbajt
-
Tu jest link, ktory nie jest za "paywall". Cytują za Agence France-Presse:
https://www.lapresse.ca/actualites/202004/29/01-5271430-la-justice-allemande-autorise-sous-condition-les-lieux-de-culte.php
I jeszcze z Le Figaro:
https://www.lefigaro.fr/flash-actu/coronavirus-la-justice-allemande-autorise-sous-condition-les-lieux-de-culte-20200429
-
Trzeba było wpuścić islamistów-imigrantow, to zaraz by porządek zrobili ;D A tak to nam Polak został... ale zawsze można ich zaprosić.
Merkel ma kłopot bo Niemcy to jednak trochę jakby państwo prawa. Ciekawe jak szybko niemiecki trybunał wydał decyzję. U nas wystarczyłby jeden telefon do Trybunału. Każdy trybunał jest albo "nasz" albo "wasz".
-
Trzeba było wpuścić islamistów-imigrantow, to zaraz by porządek zrobili ;D A tak to nam Polak został... ale zawsze można ich zaprosić.
Merkel ma kłopot bo Niemcy to jednak trochę jakby państwo prawa. Ciekawe jak szybko niemiecki trybunał wydał decyzję. U nas wystarczyłby jeden telefon do Trybunału. Każdy trybunał jest albo "nasz" albo "wasz".
Panie rysio. Mieszkam w Germanistanie. Wszędzie dobrze tam, gdzie nas nie ma.
Tu też wszyscy za twarz wzięci. A muzułmanów pojedynczy policjanci nie ruszają, bo sie ich boją.
Jeżdżę do kaplicy FSSPX do Frankfurtu nad Menem. W Wielkanoc zrobiłem sobie przejażdżkę po mieście. Na zewnątrz w dużych grupach tylko muzułmanie, całymi rodzinami. Nikt ich nie niepokoi.
W Niedzielę Zmartwyczwstania Policja już czekała na nas juz przy wyjsciu z kaplicy, bo był donos.
Fakty sa takie: Kosciół Katolicki w Germanistanie nie istnieje, bo nikt sie nim nie intereresuje i mało kto wierzy.
A muzułmanom i tak dali pozwolenie, bo wiedzieli, że oni to oleją i że to póki co nie do opanowania. Więc aby władza się nie skompromitowała, jak olewaja ją muzułmanie, "sądy wykazały niezgodności". Gra się tak, jak przeciwnik pozwala.
-
@DarPius
Czym różnią się muzułmanie od katolików, ze władza państwa wymięka?
Dlaczego muzulmanie wystapili do trybunalu a katolicy i ich biskupi nie?
Dzięki muzułmanom będzie msza w kosciolach.
-
@DarPius
Czym różnią się muzułmanie od katolików, ze władza państwa wymięka?
To jest akurat sprzed miesiąca, z końca marca, gdzie wszystko zamykano, takie małe "rutynowe" modlitwy piątkowe.
Przyszło 300 na "testy".
https://www.youtube.com/watch?v=t9ntLq-KvCQ&feature=youtu.be
Od 24 kwietnia zaczął sie ramadan, a tego by już nie odpuscili. Wiem od zaufanego Patera z FSSPX, bo mowił mie w Niedziele Zamrtwychwstania, że wiedzą, że ciapate pertraktują z władzami i pierwsze rozluźnienia zaczęły sie od ramadanu.
https://philosophia-perennis.com/2020/04/23/ramadan-thueringen-oeffnet-gotteshaeuser-wieder-trotz-corona/
Co mają robić? Ot, bronią swojej wiary.
@DarPius
Dlaczego muzulmanie wystapili do trybunalu a katolicy i ich biskupi nie?
Bo w Germanistanie nie ma już Kościoła Katolickiego ani katolickich biskupów. Czy to tak trudno zrozumieć? Altersheimy (domy starców) sa pozamykane a z młodych garstka chodzi.
Biskupi nominalni stwierdzili, że niebezpieczeństwo koronoświrusem dalej jest, więc w niektórych diecezjach dalej wszystko pozamykane a w niektórych, gdzie są śladowe ilości katolików i śladowe zainteresowanie będą "alternatywne ceremonie eucharystycznopodobne". Ale jak Pan po sieci poszuka, to znajdzie Pan instrukcje z kurii podawania konsekrowanej Hostii w rękawiczkach na łapę tudzież metrowymi szczypcami. Nie wiem, czy ktoś pójdzie na to, bo od jutra obowiązuje. Ja się tym nie podniecam bo od 5 lat nie chodzę do novusów i jak mam być szczery, to nie powiem, że to jest nieporządane.
Dodam dla orientacji, że zestawienie niemieckiego posoborowia i biskupa Rysia - to bp Ryś może uchodzić za ultrakonsrwatystę, z tytułu, że w świątyni w diecezji Biskupa można jeszcze rozpoznać ołtarz i jakies tam czynności liturgiczne.
Ot, jesteśmy tutaj na dnie, pozostali ostatni "pretorianie" tradycji u Piusów.
@DarPius
Dzięki muzułmanom będzie msza w kosciolach.
W novusowych kosciołach mszy nie ma już od dawna, w 2015 roku zacząłem chodzic do polskiej misji w Giessen, ale i tam na polskich mszach szafarzyk i na łapę. I wtedy trafiłem do tradycji - chwała Bogu.
Teraz pięknie przenieśli to zapewne do Polski, 5-10 lat i będzie po posoborowiu w Polsce.
Tradsi nie mają kościołów, tylko kapliczki. Jadę jutro (a raczej dziś) rano. Do tej pory chodziłem co prawda zawsze (przez Wielkanoc też) ale jedynie jako modlitwa prywatna i adoracja Najswiętszego Sakramentu. Na górze mamy salkę z ołtarzem. No i są naloty.
Komunia w podziemiu, schodzimy na przemian po kilka osób, bo klęcząc w niewielkiej odległości od siebie i przez komunię do ust "łamiemy" wszystkie "przepisy higieniczne" i groziłoby to totalną pacyfikacją.
Na razie Policjanci nie odważaja sie jeszcze wchodzić do środka. Ale nie ma co się łudzić, prześladowania nadciągają wielkimi krokami.
-
. Amerykański dziennik „Washington Times” opublikował analizę, z której jednoznacznie wynika, że nie mamy obecnie do czynienia z żadną pandemią, a jedynie ze sztucznie rozdmuchaną medialną wrzawą. Wskazują na to m.in. dostępne dane dotyczące zachorowalności, liczby zgonów oraz działania podjęte w walce z chorobą. Jak podkreślono „wirus SARS-CoV-2 to nie czarna śmierć ani nawet grypa sezonowa”.
Read more: https://www.pch24.pl/washington-times-o-covid-19--to-nie-pandemia-a-wielkie-oszustwo-medialne,75799,i.html#ixzz6LbqmwcQT
Wywolana histeria jest nawet zabawna; Gospa z Medjugorie przestraszyla sie i przestała nadawać. Za to 'inna Gospa" zaczęła nadawać podobno z Fatimy (sic!) Są nawet jakieś nakreślone ramy czasowe końca mniemanej pandemii.
Wkręceni w histerię zostali wszyscy bez względu na poglądy polityczne a nawet sama "Matka Boża". Nawet jezeli ujawnione zostaną wszystkie statystyki i fakty, nawet jezeli wlasciciele niektorych mediow bic sie beda w piersi...nikt nie bedzie chciał przyznac się, ze został wkręcony i zrobiono z niego debila. Musi minąć 30 lat by obecne dzieci narysowaly kołko na czole swoim rodzicom.
Podobnie w Rosji ci, ktorzy od dziecka czcili Stalina i Breżniewa nie mogą przyznać, ze zmanipulowano rzeczywistosc a oni grali w spektaklu przez cale dorosle zycie.
To jest zbyt bolesne. Podobnie teraz 'słusznośc działań antywirusowych' popierać będzie SLD, KEP i Biedroniowcy stojąc w jednym szeregu postępu.
-
Nawet jezeli ujawnione zostaną wszystkie statystyki i fakty, nawet jezeli wlasciciele niektorych mediow bic sie beda w piersi...nikt nie bedzie chciał przyznac się, ze został wkręcony i zrobiono z niego debila. Musi minąć 30 lat by obecne dzieci narysowaly kołko na czole swoim rodzicom.
Pewnie Pan ma rację. Ale i tak to niesamowite, że aż z tak wielu ludzi zrobiono głupców, i to tak łatwo. Moja uczelnia uchwaliła niedawno oświadczenie, że "w 100% wspierają działania władz w sprawie wirusa". Nikt nie naciskał, nikt nie kazał, ot tak, spontanicznie uchwalono.
Myślę sobie, że gdyby przyszedł jakiś krwawy dyktator i zaczął nawet niewielkie czystki, to natychmiast podjęto by podobną czołobitną uchwałę. Kiedyś się dziwiłem, jak ojciec mi opowiadał, że latach 50-tych w naszym lokalnym radiowęźle puszczano nieraz przez całą godzinę entuzjastyczne okrzyki "Stalin, Bierut! Stalin, Bierut!". Teraz się już wcale a wcale nie dziwię, bo widzę, że banalnie łatwo znaleźć takich co będą tak krzyczeć.
-
Kiedyś się dziwiłem, jak ojciec mi opowiadał, że latach 50-tych w naszym lokalnym radiowęźle puszczano nieraz przez całą godzinę entuzjastyczne okrzyki "Stalin, Bierut! Stalin, Bierut!". Teraz się już wcale a wcale nie dziwię,
Znakomita refleksja. Gdy młody Francuz pytał "jak to było w komunizmie?" to odpowiedziałem:
- tak jak teraz, jest oficjalna linia podana do wierzenia...i ludzie wierzą.
Musimy mieć jakieś ersatz "słusznej wojny". Społeczeństwa zwierają szeregi, skupiają się wokół przywódców (przestają gapić się na ręce), gotowe są do wielkich wyrzeczeń no i otwierają się nowe kierunki rozwoju. Co bardziej rzutcy pracownicy kultury/nauki/rozrywki duchowej (księża patrioci) załapują się w porę na pociąg dziejowy.
Wojna jest słuszna - bo od wirusa umierają starcy, kobiety i dzieci - sam widziałem w TVP - buldożery zakopywały zwłoki! Mój dziadek też widział w kinie jak Amerykanie zrzucali stonkę - serio.
W stanie wojennym aby zewrzeć szeregi w społeczeństwie, w TVP puszczano "zestaw obowiązkowy na czas wojny". Były to filmy sensacyjne o szpiegach amerykańskich i brytyjskich z lat 50-tych. Scenariusze były mało skomplikowane (jak u Bonda): łódź podwodna podrzuca szpiega na polską plażę. W pobliżu jest lotnisko LWP. Szpieg udaje w lesie grzybiarza, podpytuje we wsi starsze babcie o samoloty. Zebrawszy informacje - odkopuje w lesie ukrytą radiostację, montuje ją i rozpoczyna nadawanie. Wtem nad kucającym na ziemi karłem wyrasta sylweta mężczyzny z pepeszą, który mówi krótko: Stój! Urząd Bezpieczeństwa!
Odpowiedzialni ludzie poinformowali kogo trzeba i wszystko skończyło się dobrze - morał - należy zachowywać czujność. Jak zobaczycie grzybiarza bez maseczki lub grupkę lasandrystów w parafii - powiadomcie ABW. Czuj duch!
Gdyby ktoś znalazł na You Tubie te filmy to poproszę o link. Grają same późniejsze gwiazdy polskiego kina. Film w sam raz na deszczowe wieczory.
-
Same gwiazdy:
https://zaq2.pl/video/ptkkd
Spotkanie ze szpiegiem (1967): Beata Tyszkiewicz; Stanisław Mikulski (porucznik Baczny); Zbigniew Zapasiewicz (kapitan Kres);
Wacław Kowalski (niemowa).
https://www.youtube.com/watch?v=eABvEhRrC4k
Cześć kapitanie (1967): Barbara Horawianka (kapitan Orlik); Andrzej Łapicki (szpieg); Gustaw Lutkiewicz (Szyszka, właściciel warsztatu samochodowego, wspólnik szpiega); Wiesław Gołas (Mundek, człowiek Szyszki); Zygmunt Kęstowicz (kapitan MO); Bolesław Płotnicki (pułkownik MO); Zofia Merle (opiekunka campingu); Ryszard Pietruski (wywiadowca MO)
Łukasz Szumowski mógłby się dużo nauczyć...
-
Same gwiazdy:
https://zaq2.pl/video/ptkkd
Spotkanie ze szpiegiem (1967): Beata Tyszkiewicz; Stanisław Mikulski (porucznik Baczny); Zbigniew Zapasiewicz (kapitan Kres);
Wacław Kowalski (niemowa).
https://www.youtube.com/watch?v=eABvEhRrC4k
Cześć kapitanie (1967): Barbara Horawianka (kapitan Orlik); Andrzej Łapicki (szpieg); Gustaw Lutkiewicz (Szyszka, właściciel warsztatu samochodowego, wspólnik szpiega); Wiesław Gołas (Mundek, człowiek Szyszki); Zygmunt Kęstowicz (kapitan MO); Bolesław Płotnicki (pułkownik MO); Zofia Merle (opiekunka campingu); Ryszard Pietruski (wywiadowca MO)
Łukasz Szumowski mógłby się dużo nauczyć...
Super, dziękuję. Do kompletu była jeszcze książka sensacyjna (na czasie) pt "Bakteria 264" - czy jakoś tak. To było tłumaczenie z radzieckiego, wydana za Stalina. Z tajnego amerykańskiego laboratorium w Japonii wydostała się zabójcza bakteria... Covid 19 :) - może ktoś dysponuje taką lekturą?
@ Sławek.
Zgoda, do dziś wywiad amerykański jest do bani. Wynika to z jednaj strony z braku źródeł osobowych i "słabości kulturowej" kadr. Oraz z presji przemysłu na zakupy drogich technik wywiadowczych (sputniki, podsłuchy, inwigilacja internetu itp - patrz Snowden); w konsekwencji odstępuje się od relacji osobowych na rzecz techniki. Rezultaty są takie, że o pakistańskiej próbie atomowej USA dowiedziało się z porannej gazety.
-
https://allegro.pl/kategoria/ksiazki-i-komiksy?string=Bakteria%20078&order=p&bmatch=baseline-product-eyesa2-dict43-cul-1-4-0318
Na Allegro wszystko jest... I za grosze: M.L.Bielicki, Bakteria 078. Musi być dobre - tyle wydań miało!
Nawet po czesku było, ale Nikdo nezakoupil :( https://aukro.cz/bakterie-078-m-l-bielicki-nase-vojsko-praha-6948361542
A napisał to nasz ziomal, z Wilna rodem: https://pl.wikipedia.org/wiki/Marian_Leon_Bielicki
http://www.artur-nowakowski.pl/wg/bielicki-marian-leon/bakteria-078-leon-marian-bielicki/
"Powieści fantastycznonaukowe socrealizmu miały kilka wspólnych motywów, a jednym z nich były zagrożenia, jakie niesie rozwój cywilizacyjny, wraz z tendencjami ekspansywnymi wybranych grup społecznych. Osadzona w Japonii akcja książki Bielickiego przybliża nam jeden z takich problemów: zagrożenie ze strony państw kapitalistycznych i efektu ich polityki wojennej, w tym przypadku broni biologicznej. Utrzymana w dydaktycznych ramach historia ukazuje czytelnikowi specyficzną historię przyszłości, najeżoną niebezpieczeństwami mogącymi mieć fatalne skutki dla naszej rasy".
W CCCP wydało i "Vojennoe Izdatielstwo" i "Gosudarstviennyje Izdatielstwo Dieskoj Literatury". W Korei Północnej wyszło jako Segyun 078”.
Sądząc po wydaniach - musiał pisać lepiej niż Olga Tokarczuk!
-
A to ciekawe, Bielickiego czytałem kiedyś "Zapomniany świat Sumerów", było to w serii Ceramowskiej wydane. Nie wiedziałem, że pisał socrealistyczne sci-fi.
W wikipedii podają, że napisał jeszcze "Dżuma rusza do ataku" - może to też coś pasującego do dzisiejszych czasów.
-
A to ciekawe, Bielickiego czytałem kiedyś "Zapomniany świat Sumerów", było to w serii Ceramowskiej wydane. Nie wiedziałem, że pisał socrealistyczne sci-fi.
W wikipedii podają, że napisał jeszcze "Dżuma rusza do ataku" - może to też coś pasującego do dzisiejszych czasów.
No i zaraz wyjaśnimy sobie skąd ten wirus. Po prostu to prowokacja wg scenariusza Bielickiego.
Idąc za ciosem literatury Kraju Rad, proponuję lekturę pt "Księga hipotez". To napisana w komunizmie książka podważająca Darwina i wszystko co nauka wie o człowieku, w tym datowania dot homo sapiens. Osadza ona w czasie Potop i zagładę Atlantydy.
Jak wszystkie prace naukowe w ZSRR musiała być ona poprzedzona wstępem pt "co klasyk o tym myślał". Autor (Członek Akademii Nauk i Literatury) wybrał Engelsa i nim się podparł, pisząc co Engels myślał o "hipotezach".
Polecam radziecką lekturę.
https://archiwum.allegro.pl/oferta/ksiega-hipotez-aleksander-gorbowski-i7531620814.html
-
A to ciekawe. Gdy byłem dzieckiem, zbierałem znaczki. Miałem znaczki z brodatymi mędrcami, a także z Darwinem. Zdawało mi się wtedy, że Darwin pasuje do tych trzech, i powinien być razem z nimi, a Pan tu twierdzi, że akademik Gorbowski go podważał? Czego się to człowiek dowiaduje po latach :)
(https://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/6/6f/Rus_Stamp-XXII_Syezd_KPSS.jpg) (http://darwin-online.org.uk/DarwinStamps/Soviet%20Union.jpg)
-
"Ok. 2 proc. osób w Krakowie przeszło już zakażenie koronawirusem – wykazały badania krakowskich naukowców. Zwracają oni uwagę, że taki wynik wskazuje na większą liczbę osób bezobjawowo chorych, niż sądzono.
O wynikach testów prowadzonych przez naukowców wśród krakowian poinformowało w czwartek Collegium Medicum UJ w Krakowie.
Badania pilotażowe zostały przeprowadzone na próbie tysiąca osób. W badaniu krwi, prowadzonym powszechną metodą ELISA, uczestniczyły osoby, które nie zgłaszały objawów choroby układu oddechowego i nie były badane w kierunku zakażenia. Obecność przeciwciał typu IgG specyficznych względem wirusa SARS-CoV-2, oznacza, że osoba przebyła chorobę COVID-19 i – jak podało Collegium Medicum – do pewnego stopnia może być chroniona przed ponownym zakażeniem.
Jako grupa kontrolna posłużyły natomiast osoby, których krew została pobrana przed wybuchem epidemii - w 2019 roku. W liczącej 200 osób grupie kontrolnej u nikogo nie stwierdzono obecności swoistych przeciwciał przeciwwirusowych w klasie IgG.
(...)
Wyniki badań są spójne z uzyskanymi w innych krajach europejskich. Badania prowadzono w zespołach prof. Krzysztofa Pyrcia (MCB Uniwersytetu Jagiellońskiego), prof. Marka Sanaka (UJ Collegium Medicum) oraz prof. Jakuba Swadźby (firma Diagnostyka).
PAP - Nauka w Polsce, Beata Kołodziej
bko/ zan/"
Źródło: http://naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/news,82132,badania-w-krakowie-liczba-chorych-bezobjawowych-jest-wieksza-niz-sadzono
-
No więc liczmy. Skoro na tysiąc osób aż 2 procent przeszło koronawirusa bezobjawowo, to w skali kraju również przeszło go bezobjawowo około 2 procent. Podobnie jest z sondażami przedwyborczymi. Ankietuje się tysiąc osób i na tej podstawie publikuje się sondaże, które z grubsza są trafne. Jeśli więc 2 procent z tysiąca zwalczyło wirusa bezobjawowo, to podobnie zwalczyło wirusa bezobjawowo 2 procent z 38000000 obywateli. Ile to jest 2 procent z 38 milionów? 760 tysięcy. Jeśli rzeczywiście tyle osób zwalczyło wirusa bezobjawowo, czyli nie umarli, to jaka jest rzeczywista śmiertelność? Aby to obliczyć, trzeba dodać te 760000 bezobjawowców do grupy zakażonych mających objawy. I z tak zsumowanej wielkiej grupy zakażonych zmarło w Polsce oficjalnie 776 osób (dane z 8.05.2020). Pytanie: to ile w takim razie wynosi rzeczywista śmiertelność? Jeśli powyższe dane są prawdziwe, to w Polsce zakaziło się nieco ponad 760000 osób, z czego 776 zmarło, co daje w przybliżeniu 1 zgon na 1000 zakażonych (śmiertelność 0,1 procent). Ale ktoś powie, że te 760000 bezobjawowców to liczba niepewna. Podobnie sondaże przedwyborcze czasami mocno odbiegały od rzeczywistej liczby głosujących na daną partię. Zróbmy więc ogromny margines błędu i załóżmy, że bezobjawowców jest o połowę mniej, czyli nie 760000, a 380000. Wówczas śmiertelność wyniosłaby w przybliżeniu 0,2 procent. W tym ogromna większość to osoby starsze, jak również w fazie terminalnej, którym nie robi się przecież sekcji zwłok, żeby ustalić, co było przyczyną zgonu. Jaka jest więc realna śmiertelność?
-
Jaka jest więc realna śmiertelność?
Tu jest link do kilkudziesięciu raportów z całego świata w których badano IFR (infection fatality rate):
https://docs.google.com/spreadsheets/d/1zC3kW1sMu0sjnT_vP1sh4zL0tF6fIHbA6fcG5RQdqSc/edit#gid=0
Uśredniona śmiertelność (IFR) z tych raportów to 0.28%.
-
"Po dwóch miesiącach Włosi będą mogli wrócić do kościołów. Od 18 maja Msze św. z udziałem wiernych
Od 18 maja we Włoszech odprawiane będą w kościołach, po dwóch miesiącach przerwy, msze z udziałem wiernych. Porozumienie w tej sprawie zawarł w czwartek rząd z Konferencją Episkopatu."
https://wpolityce.pl/kosciol/499167-wlosi-beda-mogli-wrocic-do-kosciola
-
Anna M, ratuj pani Włochów. Koniecznie rozesłać fotkę z trumnami.
-
Dedykowane Łukaszowi Szumowskiemu i sekcie zombie-tów:
https://www.youtube.com/watch?v=GM-J4isHBYY#t=26m54s
-
Zajrzałem na rp.pl, a tam taki sondaż. Będzie nam Pan Bóg błogosławił podług pragnień ludu.
(https://grafik.rp.pl/grafika2/1548716.jpg)
-
Jest to potwierdzenie tego, co już wcześniej było wiadomo, mianowicie, że katolików jest w Polsce niewielu. Jeśli uznać, że chrześcijaninem-katolikiem jest ten, kto Jezusa Chrystusa uznaje za swego Pana i jest Mu posłuszny (tj. nauce Kościoła) na tyle, że nie trwa w ciężkich grzechach, a jeśli upadnie, to pokutuje i grzech porzuca - to ilu jest katolików w Polsce?
W jakimś stopniu można to ustalić na podstawie badań ISKK. Wynika z nich, że do Eucharystii regularnie przystępuje ok. 17% katolików (https://episkopat.pl/badania-iskk-wiecej-osob-na-niedzielnych-mszach-swietych/). Wiadomo, że jeśli ktoś nie przystępuje do Eucharystii, to powodem jest albo niewiara (niedowiarstwo), albo ciężkie grzechy i niechęć do pokuty. (Oczywiście niewiara jest największym grzechem, obok antymiłości). Trzeba więc uznać, że poza tymi 17 procentami reszta jest pod władzą grzechu, wybiera grzech jako swego pana. Tym samym owa reszta NIE uznaje swym Panem Jezusa i nie chce być posłuszna nauce Kościoła katolickiego. Czy zasługuje na miano katolików? Może w sensie kulturowym, ale na pewno nie w sensie religii. Jezus mówi: "Nie możecie służyć Bogu i mamonie" - i ogólnie: grzechowi. Apostoł Paweł mówi: "Czyż nie wiecie, że komu oddajecie siebie jako słudzy w posłuszeństwo, tego jesteście sługami: bądź grzechu ku śmierci, bądź posłuszeństwa [Panu Jezusowi] ku sprawiedliwości?" (Rzym. 6:16).
-
Bo najwazniejsza potrzeba narodu jest pojscie do fryzjera i kosmetyczki... O tempora, o mores!
-
Dobrze, że taki głos słychać w Kościele.
https://www.youtube.com/watch?v=0HCxjhX-N7M&feature=youtu.be&fbclid=IwAR3Gv2lvhubiiVbei27yvpeluh5u_bSe8hzlgNCwtlQoqaEvbQEpoCM7N1Q
-
Zajrzałem na rp.pl, a tam taki sondaż. Będzie nam Pan Bóg błogosławił podług pragnień ludu.
(https://grafik.rp.pl/grafika2/1548716.jpg)
Wszystko zgodnie z nauką, nie wiem skąd ten lament?
Powyższa grafika to po prostu odwrócona piramida Maslow'a. Gdyby dorzucić sklepy spożywcze (które są otwarte ale mogłyby być zamknięte) to polska piramida Maslow'a wygląda tak:
rozrywka
manifestowanie
igrzyska sportowe
.....kino, teatr, kultura
zorganizowany wypoczynek
....................obrzędy religijne
....ćwiczenia fizyczne-zostać w formie
spożywanie posiłków w restauracjach i barach
.......opieka nad dziećmi - szkoły przedszkola żłobki
......................opieka zdrowotna - ratowanie zdrowia
.......................................................kosmetyka i higiena
.............................miejsca zdobywania pożywienia i prokreacja
Na dodatek, przywódcy polit-struktury religijnej apelują o niechodzenie do miejsc zebrań wspólnot. Przemysł rozrywkowy zajmuje właściwe miejsce: najpierw załatwiamy potrzeby zachowania życia i gatunku, potem praca, poprawa samopoczucia a na końcu szukanie uznania - poklasku, zainteresowania własną osobą (dyskoteki).
Posoborowie jest w środku. To całkiem dobry wynik jak na religię, która nie podkreśla wiecznego zbawienia ani potępienia.
-
Tymczasem dzisiaj (12/13 maja) rząd portugalski wysłał 3500 gwardzistów aby zablokowali pielgrzymom dostęp do sanktuarium w Fatimie.
Ponoć hierarchowie kościelni wykazali w tej sprawie "postura colaborante fantástica" - fantastyczną postawę kolaboracyjną.
https://observador.pt/2020/05/09/gnr-inicia-este-sabado-operacao-fatima-em-casa-para-impedir-acesso-de-peregrinos/
-
Jest to potwierdzenie tego, co już wcześniej było wiadomo, mianowicie, że katolików jest w Polsce niewielu. Jeśli uznać, że chrześcijaninem-katolikiem jest ten, kto Jezusa Chrystusa uznaje za swego Pana i jest Mu posłuszny (tj. nauce Kościoła) na tyle, że nie trwa w ciężkich grzechach, a jeśli upadnie, to pokutuje i grzech porzuca - to ilu jest katolików w Polsce?
W jakimś stopniu można to ustalić na podstawie badań ISKK. Wynika z nich, że do Eucharystii regularnie przystępuje ok. 17% katolików (https://episkopat.pl/badania-iskk-wiecej-osob-na-niedzielnych-mszach-swietych/). Wiadomo, że jeśli ktoś nie przystępuje do Eucharystii, to powodem jest albo niewiara (niedowiarstwo), albo ciężkie grzechy i niechęć do pokuty. (Oczywiście niewiara jest największym grzechem, obok antymiłości). Trzeba więc uznać, że poza tymi 17 procentami reszta jest pod władzą grzechu, wybiera grzech jako swego pana. Tym samym owa reszta NIE uznaje swym Panem Jezusa i nie chce być posłuszna nauce Kościoła katolickiego. Czy zasługuje na miano katolików? Może w sensie kulturowym, ale na pewno nie w sensie religii. Jezus mówi: "Nie możecie służyć Bogu i mamonie" - i ogólnie: grzechowi. Apostoł Paweł mówi: "Czyż nie wiecie, że komu oddajecie siebie jako słudzy w posłuszeństwo, tego jesteście sługami: bądź grzechu ku śmierci, bądź posłuszeństwa [Panu Jezusowi] ku sprawiedliwości?" (Rzym. 6:16).
Dzięki za to!
Zawsze miałem problem aby odpowiedzieć na pytanie o liczbę katolików. Teraz jak przeczytałem powyższe to jest to oczywiste ale jakoś nie wpadłem wcześniej...
-
https://covid1984pl.wordpress.com/2020/05/13/bacco/?fbclid=IwAR0t9oeJWB_2aKclZWn8TbrU71JPzeSexy8FdwJmJY3Y7y_k7Ok57crKywo
Wyniki badań zespołu dra Bacco: SARS-CoV-2 to „banalny wirus”, obecny we Włoszech od października, nie jest śmiertelny, a szczepionka będzie bezużyteczna.
-
Dokąd zmierzamy?
https://www.youtube.com/watch?v=oXK3lQ3CB7g&feature=youtu.be&fbclid=IwAR14AC8aSSPUOYzRs5M52enoYL2GzFELObnmhCS_PI6OtgzvbUPe_YEqTLI
-
To należy KONIECZNIE przeczytać!
http://www.bibula.com/?p=115941
-
Ludziom marnuję się życie na podstawie testów dających w większości wyniki fałszywie dodatnie, testów, których sam wynalazca nie pozwala stosować do diagnostyki to jeszcze sanepid w szaleństwie covidowym wsadza ludzi na kwarantannę bez żadnych testów. Ostatnio głośno było o osobie, której zrobiono test w domu i pracownik sanepidu zapomniał go zabrać. Nie przeszkadzało to jednak sanepidowi stwierdzić, że ta osoba jest zarażona.
-
W Sanepidzie nieopodal W-wy, pokazują napis na teście mówiący, że test nie jest przeznaczony do badań klinicznych. Śmieją się z tego. 80% zrobionych testów wykauje pozytywny wynik niezależnie od tego co się bada, nawet kostkę WC.
W GB do ofiar Covida zaliczono faceta, który stracił życie bo wpadł pod autobus. Ale 1,5 m-ca wstecz wykryto u niego wirusa. Teraz trwają jakieś awantury dot sposobu liczenia chorych.
To się nazywa "zarządzanie przez strach".
Podział na "wierzących w covida" i "niewierzących" podzielił społeczeństwo niezależnie od poglądów politycznych "prawica/lewica". Choć to na prawicy jest więcej "niewierzących".
"Matki Boskie" też się podzieliły, jedne zjawy zamilkły i czekają na dalszy bieg wypadków inne "nadają" ze wzmożoną siłą i obiecują zbawienie od wirusa.
Covid umożliwia łamanie swobód obywatelskich, konstytucyjnych, bez wprowadzania stanu wojennego. Ciekawe, że młodym bojownikom o "wolność" i "pedalstwo" to wcale a wcale nie przeszkadza.
-
80% zrobionych testów wykauje pozytywny wynik niezależnie od tego co się bada, nawet kostkę WC.
W Polsce do tej pory wykonano 2 436 000 testow (dane za worldmeters.info), z czego 50324 testy daly wynik pozytywny. Daje to nam, szanowny panie Szurze, w przyblizeniu 2.066% testow pozytywnych. To jest pana '80%'? Czyli pan klamiesz, co mnie nie dziwi, bo to juz nie pierwszy raz na tym forum.
-
80% zrobionych testów wykauje pozytywny wynik niezależnie od tego co się bada, nawet kostkę WC.
W Polsce do tej pory wykonano 2 436 000 testow (dane za worldmeters.info), z czego 50324 testy daly wynik pozytywny. Daje to nam, szanowny panie Szurze, w przyblizeniu 2.066% testow pozytywnych. To jest pana '80%'? Czyli pan klamiesz, co mnie nie dziwi, bo to juz nie pierwszy raz na tym forum.
80% to jest liczba wyników fałszywie dodatnich. Sam Szumowski o tym mówił, więc 40259 osób może być spacyfikowana na podstawie nie nadającego się do diagnostyki testu.
-
Ciekawe, że młodym bojownikom o "wolność" i "pedalstwo" to wcale a wcale nie przeszkadza.
Też się temu dziwię. No i widok młodych ludzi w maskach w miejscach, gdzie nie ma "obowiązku" noszenia takowych, napawa mnie niepomiernym zdumieniem.
A jeszcze co do wolności: zauważyłem, że pracując "zdalnie" przez te kilka miesięcy straciłem prawie całkowicie możliwość oceny, co naprawdę myślą moi koledzy z pracy. I to nawet nie na tematy polityczne czy jakieś "kontrowersyjne", ale na zwyczajne banalne tematy związane z pracą. Ludzie pisząc emaile są ostrożni - email zostaje na dysku odbiorcy potencjalnie na zawsze. W wideo-konferencjach też nikt nie mówi 100% tego, co myśli, bo nigdy nie wiadomo ani kto to ogląda, ani kto nagrywa - więc lepiej też być ostrożnym. Kiedy nie można porozmawiać w cztery oczy, mimo wszystkich możliwości komunikacyjnych, ludzie oddalają się od siebie na kosmiczne odległości.
-
Myślę, że to pozytywny i pożądany efekt z perspektywy zarządzających plandemią.
-
Osobiście jestem w stanie zagłosować nawet na lewaków, jeśli ci będą mieli w swoich priorytetach zakończenie psychozy covida. To obecnie najważniejsza rzecz, którą należy zrobić w Polsce.
-
Osobiście jestem w stanie zagłosować nawet na lewaków, jeśli ci będą mieli w swoich priorytetach zakończenie psychozy covida. To obecnie najważniejsza rzecz, którą należy zrobić w Polsce.
Tylko gdzie na świecie są tacy?
-
Przeczytać KONIECZNIE!
https://covid1984pl.wordpress.com/2020/05/01/wolff-historyczna-okazja/
-
Biedny człowiek. Jemu naprawdę jakiś wirus zaszkodził.
https://www.youtube.com/watch?feature=youtu.be&v=xLwaC7prUHQ&fbclid=IwAR2O0NK4BwfHRNfvFQkqyx8kaw6hjAvdYEbs849kKce835_plKsobf8XWI4&app=desktop
-
Biedny człowiek. Jemu naprawdę jakiś wirus zaszkodził.
https://www.youtube.com/watch?feature=youtu.be&v=xLwaC7prUHQ&fbclid=IwAR2O0NK4BwfHRNfvFQkqyx8kaw6hjAvdYEbs849kKce835_plKsobf8XWI4&app=desktop
Barciś ma wygląd tzw "charakterystyczny" i jest tzw aktorem charakterystycznym. Aktor taki jest uwięziony w własnym wyglądzie. Np Marian Opania ani Barciś nie zagra hrabiego...cwela, zagubionego owszem.
Czy podobny wiersz mógłby napisać i wygłosić Roman Wilhelmi?
Zauważyłem, że wiarę w covida a co za tym idzie chęć noszenia gogli, maseczki i gumofilców deklarują lewacy o zniewieściałej osobowości ( nie zawsze aparycji jak Barciś). Po prostu potrzebują opieki władzy, która kriepcze za mordu dzierżyła by nas, znajetie.
To są ludzie, którzy nie mają przekonań własnych, czerpią je z tv ( jak wielu katolików zresztą) chcą tatusia, który powie im co mają robić.
-
A władza - jak to władza "coś robi" bo przecież społeczeństwo oczekuje, że władza "ma coś robić". I mimo, że sami się miotają (vide Szumowski i noszenie/nienoszenie maseczek) to jednak lekką ręką wydają dyspozycje i ganiają bydło to tu to tam. Grunt, żeby ganiać!
Łoj ta "pandemia" to im spadła z nieba! Ileż to nieudacznictwa można tym przykryć! Ileż lodów można ukręcić! A ile poczuć władzy nad bydłem!
A starsi i mądrzejsi to już zupełnie inne cele pandemią realizują. A gdzie tam "naszym" smarkaczom to poważnych spraw się mieszać?!
-
No to się zaczyna...
https://www.pch24.pl/minister-szumowski-do-odstawki--prorzadowy-tygodnik-o-falszywej-pandemii-i-winnych-lockdownu,77735,i.html
-
Praktycznie od początku tej pandemii myślę, że p. min. Ł. Szumowski to figurant realizujący polecenia kogoś wyżej. Gdyby rzeczywiście sterował działaniami rządu w/s covid otrzymałby w marcu rangę wicepremiera. A tak i kozioł ofiarny w razie potrzeby jest...
-
Cały czas trzeba pamiętać, że Szumowski jest od Gowina a Gowin jak pogrywał w kwietniu/maju (prawie) każdy widział.
-
Czyli czekamy na rekonstrukcję rządu. I git. Pytanie, kto i jak odpowie za tę farsę...
-
Bardzo wątpię, aby ktokolwiek za to odpowiedział. Zbyt duża stawka, a poza tym żadna licząca się siła polityczna nie jest covid-sceptyczna. Tak jest praktycznie na całym świecie, więc każdy polityk wdrażający "zamordyzm pandemiczny" wie, że jest bezkarny.
Edit: właśnie przeczytałem, że wg najnowszego sondażu tylko 13.1% Polaków chce, żeby zdjąć maski. Ponad połowa (51,5%) chce zaostrzenia kar za nie noszenie.
https://www.rp.pl/Koronawirus-SARS-CoV-2/200819892-Sondaz-131-proc-Polakow-chce-zebysmy-zdjeli-maski.html
Tak więc miłego chodzenia w maskach (jeszcze długo, a może i zawsze).
-
Kolejny pożądany efekt zarządzających plandemią.
Pacjenci umierają w szpitalach bez sakramentów.
https://www.niedziela.pl/artykul/56784/Pacjenci-umieraja-w-szpitalach-bez?fbclid=IwAR2l0bqEitnYIqqMuhLMLRzhBDRLhwRV0iIqeyjBigiuGU5YteutseVNnAg
-
Bardzo trafne podsumowanie dotychczasowej sytuacji.
Sławomir Mentzen
Od marca powtarzam, że wyeliminowanie koronawirusa jest niemożliwe, jeżeli tak łatwo jest się nim zarazić jak twierdza lekarze. Trzeba by metodą chińską zaspawać ludziom drzwi w mieszkaniach na kilka tygodni oraz zamknąć granicę i nie wpuszczać do kraju nikogo, dopóki wirus nie zostanie zlikwidowany na całym świecie. Jak łatwo zauważyć, jest to warunek niemożliwy do spełnienia. Nie stać nas na tak długi i ostry lockdown, nie możemy też zamknąć granic na wiele lat. Po kilku miesiącach i powrocie wzrostu zachorowań ta teza wydaje się już zupełnie oczywista.
Dlatego pytam się rządzących: jaki macie plan? Nic nie wskazuje na to, żeby wirus magicznie zniknął. On z nami będzie i musimy zacząć z nim normalnie żyć. Jeżeli wirus zwiększy trwale obłożenie szpitali, to trzeba zainwestować w więcej miejsc w szpitalach. Nie ma innego wyjścia. Obecna metoda jest po prostu nieskuteczna, potrafimy jedynie olbrzymim kosztem wypłaszczać krzywą zachorowań w nieskończoność. Jeżeli waszym jedynym planem jest zaczekać kilka lat na szczepionkę, a następnie przymusowo zaszczepić całą populację, z konieczności niezbyt dobrze przebadanym środkiem, to lepiej już, żebyście nie mieli żadnego planu.
Czy ktokolwiek tam na górze zadaje sobie klasyczne pytanie: co widać, a czego nie widać? Widzimy statystyki mówiące o setkach zakażeń dziennie i kilkunastu zgonach. A czego nie widzimy? We wszystkich szpitalach jest dzisiaj obecnie tylko 1974 osoby z COVID. Na respiratorach znajduje się obecnie 74 pacjentów. Za to na kwarantannie przebywa już 105 tysięcy osób i z każdym dniem ta liczba będzie rosnąć, z fatalnym skutkiem dla gospodarki.
Jakość systemu ochrony zdrowia zależy w sporej mierze od nakładów finansowych, które zależą od stanu gospodarki. Przedłużanie kryzysu musi doprowadzić do obniżenia się jakości systemu ochrony zdrowia. Nie mówiąc już o tym, że trwająca i pogłębiająca się dezorganizacja całego systemu ochrony zdrowia, po prostu nie może nie odbić się na naszym zdrowiu. Dopiero co media podały przypadek 28-letniej kobiety w ciąży, która zmarła, ponieważ kolejne szpitale nie chciały jej przyjąć z powodu braku testu na covid. Gdzie indziej szpital nie przyjął z tego samego powodu dziewczynki ze złamanym barkiem. To jest paranoja. Jeżeli te szpitale zachowały się zgodnie z obowiązującymi procedurami, to trzeba jasno powiedzieć, że procedury te pisali idioci. Nie chcę myśleć, co będzie jesienią, jeżeli nikt tych procedur nie zmieni.
Jest przecież zupełnie oczywiste, że teleporady, brak badań i kontaktu z lekarzami może doprowadzić do wielu ofiar, których jednak w żadnych statystykach nie zobaczymy.
A jakie będą konsekwencje fatalnie zorganizowanej zdalnej edukacji? Jak to wpłynie na poziom kształcenia dzieci i młodzieży? Co ze studiami? Część uczelni już teraz zapowiedziała, że jesienią nauka dalej będzie w trybie zdalnym. Czy ktokolwiek jest w stanie przewidzieć, jakie będą długoterminowe konsekwencje izolowania młodzieży od siebie? Jak wpłynie to na zdolność do zawierania i utrzymywania przez nich relacji?
Nie mówiąc już o tym, że nasza oświata działa w warunkach wielkiej fikcji. Pozamykali szkoły, przedszkola działają na pół gwizdka w jakimś cyrkowym reżimie sanitarnym, w którym dzieci nie mogą bawić się zabawkami ani do sobie zbliżać, zupełnie ignorując, że te same dzieci resztę dnia spędzają razem na placach zabaw. Studenci nie mogą iść na zajęcia, ale wieczorem mogą iść na piwo.
Media w obawie przed wirusem przestawiły się na zdalne dyskusje polityków i ekspertów, udając, że ci sami ludzie nie spotykają się i nie rozmawiają poza radiem i telewizją. Zupełna komedia to wysyłanie osobnej ekipy telewizyjnej do każdego zaproszonego gościa. Przecież w takim wypadku liczba kontaktów między ludźmi jest większa, niż gdyby zgromadzić gości w studiu.
Mieszkańcy Śląska lepiej niż wszyscy inni widzą absurd sytuacji. Podział ich aglomeracji na kolorowe strefy ma mniej więcej taki sens, jak wprowadzenie innych restrykcji w Warszawie w Śródmieściu, na Woli i na Pradze.
Całe państwo udaje, że wirus jest śmiertelny tylko w godzinach pracy w placówkach państwowych, po południu można znowu żyć w miarę normalnie. To jest ciemnota i zabobon. Gdy widzę te absurdy, zupełnie przestaję się dziwić, że tylu ludzi zaczęło kwestionować nawet istnienie wirusa. Politycy i lekarze tracą z każdym dniem resztki swojej wiarygodności, ludzie przestają im w cokolwiek wierzyć.
Całe państwo staje na baczność i odmawia wykonywania swoich podstawowych zadań, w sytuacji gdy mamy tylko 74 ciężkie przypadki. W małych miejscowościach przestała funkcjonować komunikacja autobusowa, do lekarza nie da się dostać, szkoły i uczelnie przestały normalnie pracować, ale dalej musimy płacić podatki, składki i udawać, że wszytko jest ok. Do tego już ponad 105 tysięcy osób siedzi na kwarantannie, bo mieli pecha znaleźć się przez chwilę obok kogoś, komu wykryto wirusa.
Trzeba przestać zastraszać społeczeństwo i zacząć żyć normalnie. Wirus jest i dalej będzie, magicznie nie zniknie. Jedyne co może zniknąć, to nasze normalne życie, zastąpione przez paranoiczną nową normalność.
-
Zasłyszane:
-Slyszales co zrobić żeby nie nosić maseczki?
-Musisz być, zdaje się, przewlekle chory...
-Dokladnie tak, mówisz że jesteś stuknięty i nie wierzysz w koronowirusa. Problem rozwiązany 8)
-
https://fronda.pl/a/tylko-u-nas-dr-mariusz-blochowiak-druga-fala-koronawirusa-to-fikcja,148634.html
-
We wszystkich szpitalach jest dzisiaj obecnie tylko 1974 osoby z COVID. Na respiratorach znajduje się obecnie 74 pacjentów. Za to na kwarantannie przebywa już 105 tysięcy osób i z każdym dniem ta liczba będzie rosnąć, z fatalnym skutkiem dla gospodarki.
1974 to liczba osób hospitalizowanych (zajętych łóżek COVID-19), bardzo zabawna wielkość:
-> 2021 osób w szpitalu dnia 12 sierpnia 2020 roku na 14235 aktywnych przypadków, ok. 14% chorych trafia do szpitala
-> 2158 osób w szpitalu dnia 3 kwietnia 2020 roku na 3256 aktywnych przypadków, ok. 66% chorych trafia do szpitala
Hospitalizacja nie oznacza, że ktoś złapał koronawirusa i aż musiał przez ciężkie objawy trafić do szpitala. :)
O tyle, że wskaźnik informuje, jak radzi sobie służba zdrowia przy podejmowanych przez nią krokach. Jak na razie ok. 2000 jest bez przerwy.
-
Nie wiem, czy już ktoś linkował - https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/512842-pan-minister-szumowski-niepotrzebnie-bierze-to-do-siebie
Text z elementami humorystycznymi - niezależnej, choć wiernej wartościom i niepokornej, redakcji, jaką tworzymy w „Sieci” i portalu wPolityce.pl. :D, niemniej wydaje mi się ważny.
-
Przeczytać KONIECZNIE!
https://www.kontrowersje.net/panie_prezydencie_ustawy_pozwalaj_cej_na_pe_n_bezkarno_polityk_w_podpisa_nie_wolno
-
Nieprawdopodobne. Czy termin "obowiązujące przepisy" użyty w paragrafie 10d obejmuje również kodeks karny?
Jeżeli tak, to np. można będzie naruszyć art. 148 § 1 k.k. działając w "interesie społecznym".
Czyli jak ktoś ma covdia i nie chce się poddać kwarantannie, to policjant będzie go mógł zastrzelić, bo wtedy z pewnością nikogo już nie zarazi - policjant działa "w interesie społecznym". Wiem, że to absurd, ale taka interpretacja wydaje się możliwa. Ustawa bubel.
-
Nieprawdopodobne. Czy termin "obowiązujące przepisy" użyty w paragrafie 10d obejmuje również kodeks karny?
On obejmuje również... Konstytucję! ::)
Wszystko oprócz traktatu z Lizbony, orzeczeń Anti Deformajszon League i naczelnego rabina Polski.
-
PiS przegrał głosowanie ws. wpisania do porządku obrad skandalicznego Art. 10d, który miał gwarantować bezkarność polityków i urzędników, gdy to niby walczyli z Covid-19 Brawo Grzegorz Braun, który zgłosił sprzeciw! Szczegóły: https://sejm.gov.pl/Sejm9.nsf/agent.xsp?symbol=glosowania&NrKadencji=9&NrPosiedzenia=16&NrGlosowania=2&fbclid=IwAR04sljlMH7BWIv2AbLWmMwXZlcZ5qoyeBrTqG2ys9_VkijhJk-lYMyOsys
-
PiS przegrał głosowanie ws. wpisania do porządku obrad skandalicznego Art. 10d, który miał gwarantować bezkarność polityków i urzędników, gdy to niby walczyli z Covid-19 Brawo Grzegorz Braun, który zgłosił sprzeciw! Szczegóły: https://sejm.gov.pl/Sejm9.nsf/agent.xsp?symbol=glosowania&NrKadencji=9&NrPosiedzenia=16&NrGlosowania=2&fbclid=IwAR04sljlMH7BWIv2AbLWmMwXZlcZ5qoyeBrTqG2ys9_VkijhJk-lYMyOsys
Chwała Panu!
-
PiS przegrał głosowanie ws. wpisania do porządku obrad skandalicznego Art. 10d, który miał gwarantować bezkarność polityków i urzędników, gdy to niby walczyli z Covid-19 Brawo Grzegorz Braun, który zgłosił sprzeciw! Szczegóły: https://sejm.gov.pl/Sejm9.nsf/agent.xsp?symbol=glosowania&NrKadencji=9&NrPosiedzenia=16&NrGlosowania=2&fbclid=IwAR04sljlMH7BWIv2AbLWmMwXZlcZ5qoyeBrTqG2ys9_VkijhJk-lYMyOsys (https://sejm.gov.pl/Sejm9.nsf/agent.xsp?symbol=glosowania&NrKadencji=9&NrPosiedzenia=16&NrGlosowania=2&fbclid=IwAR04sljlMH7BWIv2AbLWmMwXZlcZ5qoyeBrTqG2ys9_VkijhJk-lYMyOsys)
Grzegorz Braun, taaa, wielkie zwyciestwo. Pis, gdyby chcial to moze przeglosowac wszystko. Najwidoczniej tego naczelnik przeglosowywac nie chcial.
-
Grzegorz Braun, taaa, wielkie zwyciestwo. Pis, gdyby chcial to moze przeglosowac wszystko. Najwidoczniej tego naczelnik przeglosowywac nie chcial.
Proszę się uspokoić i nie manipulować. Nigdzie nie napisałam, że wielkie zwycięstwo, natomiast wielka kompromitacja PiS-owców, którym w ogóle do łepetyn przyszedł taki pomysł.
-
Może zadyma przy nieszczęsnej poprawce 10d miała przykryć zmiany wynagrodzeń polityków?
Wiele osób traci miejsca pracy, obniżane są im pensje, a tu proszę jakie Eldorado.
(https://scontent.fwaw3-1.fna.fbcdn.net/v/t1.0-9/117877437_3337840269599982_3941132998910612084_n.jpg?_nc_cat=109&_nc_sid=110474&_nc_ohc=aw-E3bL38rAAX9iZaI2&_nc_ht=scontent.fwaw3-1.fna&oh=8503bae33efb22a857089ddeb83ae1ef&oe=5F5BE17F)
-
Prymitywny populizm.
-
Prymitywny populizm.
Bardzo radykalnie ocenia Pan jwk działalność Jarosława Kaczyńskiego. Skrajnym populizmem było obniżanie uposażeń przy okazji "afery" z nagrodami dla ministrów rządu p. Szydło.
-
Opinia byłego posła na temat wynagrodzeń:
Posłowie (oprócz Konfederacji i K'15) płaczą krokodylimi łzami nad swoją biedą i ponad podziałami korytowa koalicja ma dzisiaj przegłosować podwyżki. Jako że byłem jeszcze parę miesięcy temu jednym z nich, pozwólcie przedstawić temat z innej strony.
Ile zarabia poseł? Oficjalnie nieco ponad 8 tys. brutto. 5-6 tys. netto. Słabo, prawda? A co do tego dochodzi?
👉 2500 zł miesięcznie nieopodatkowanej diety
👉 35 000 zł rocznie nieopodatkowanej diety zwanej kilometrówką (nawet jak ktoś nie ma samochodu, wystarczy napisać, że się jeździło i tyle)
👉 DARMOWE przejazdy pociągami, autobusami i przeloty krajowe LOT (plus przejazdy taksówkami, rzecz jasna)
👉 7600 zł rocznie na hotele
👉 2200 zł miesięcznie dopłaty do wynajmu mieszkania w Warszawie
Jeśli poseł jest przewodniczącym lub wiceprzewodniczącym komisji sejmowej dostaje dodatkowe 20 lub 15% wynagrodzenia. Przewodniczący podkomisji stałej - 10%. (niewielu jest posłów „golasów” bez tych dodatków).
Aha, za "pracę" w niektórych komisjach też są dodatkowe pieniądze. Plus ekstra diety za oficjalne wyjazdy zagraniczne. O takich drobnostkach jak służbowy tablet i inne sprzęty będące formalnie na wyposażeniu biura nie będę wspominał.
Trochę inaczej to wygląda, prawda?
Podwyższanie sobie wynagrodzeń teraz, kiedy tyle firm padło na pysk przez Waszą „covidową” paranoję, to plucie w twarz tysiącom uczciwie pracujących Polaków.
-
👉 35 000 zł rocznie nieopodatkowanej diety zwanej kilometrówką (nawet jak ktoś nie ma samochodu, wystarczy napisać, że się jeździło i tyle)
6 lat temu gdy przedostała się do publicznej wiadomości informacja o "kilometrówkach" np dla Sikorskiego, który nie używał samochodu, posłowie PiS i PO oświadczyli, że "koniec z kilometrówkami" bo to skandal. Powiedzieli, że niestety potrzebują na zmianę przepisu sześciu miesięcy ;)
Ludziska zapomnieli a "wolna prasa" ma prikaz milczenia... no i zabawa trwa w najlepsze.
Mam relację z Sejmu jak to z tym było :D
PO wytknęło PiSowi, że chłopaki za publiczne pieniądze wyskoczyli do Hiszpanii wraz z żonami. Pokazali nawet filmik z telefonu.
PiS w afekcie odwinął się i wytknął Sikorskiemu, że tankuje samochód, którego nie ma. W odwecie jedni drugim zaczęli wyciągać kilometrówki. Oberwało się też PSL-owcom, którzy nie posiadali prawa jazdy (ale kasę brali).
W pomieszczeniach kancelarii sejmu, PO i PiS wpadali na siebie i już poza kamerami mówili (przy pracownikach sejmu!) "no i po co robiliście raban z tymi kilometrówkami?! Po co? Teraz wszystkim zabiorą. Trzeba najpierw pomyśleć zanim się zacznie kłapać dziobem!"
Ale wyborcy mają pamięć podobną do ryby - kilka sekund.
-
Hasło Dudy z kampanii.
DOŚĆ DZIADOSTWA!!!
Pstryk, i postulat zrealizowany
(https://scontent.fwaw3-2.fna.fbcdn.net/v/t1.0-9/118101018_3418266831528182_1637510189248894014_n.jpg?_nc_cat=103&_nc_sid=110474&_nc_ohc=13ZOA83E0QAAX-Ym4Hp&_nc_ht=scontent.fwaw3-2.fna&oh=064c3a8b08f02d8511ebb1b31af0d8a7&oe=5F5D2340)
-
„Niewiarygodne testy, niewiarygodne procedury. To co jest w pełni wiarygodne to terror jaki wprowadziliście kuchennymi drzwiami do polskiego życia. Zainicjowaliście donosicielstwo i na dodatek próbujecie tutaj robić stan wojenny w outsourcingu przenosząc na samych Polaków obowiązek egzekwowania tych bezprawnych, kryminalnych praktyk, które zarządziliście. Polscy handlowcy, usługodawcy mają ścigać Polaków?!”
Całość: https://www.youtube.com/watch?v=MhDbuYSiJig
-
WTF???
https://www.pch24.pl/nie-bedzie-rozliczen-za-bledy-popelnione-w-walce-z-pandemia--takie-rozwiazania-forsuje-pis,77832,i.html
Pani Cecylio, mam pytanie, bo Pani się lepiej orientuje. To co Pani wkleiła z głosowania w Sejmie z godziny 10.32.30 - 2 głosowanie dotyczyło czego, bo nie napisano, a potem od godziny 18.25.30 do godziny 18.29.00 - głosowanie nr 52 - 54 nie dotyczyło przypadkiem tego goovna o numerze 539?
-
WTF???
https://www.pch24.pl/nie-bedzie-rozliczen-za-bledy-popelnione-w-walce-z-pandemia--takie-rozwiazania-forsuje-pis,77832,i.html
Na stronie Sejmu nic nie ma o pracy komisji w dniu 14 sierpnia.
https://www.sejm.gov.pl/Sejm9.nsf/prace_komisji.xsp?page=1
-
WTF???
https://www.pch24.pl/nie-bedzie-rozliczen-za-bledy-popelnione-w-walce-z-pandemia--takie-rozwiazania-forsuje-pis,77832,i.html
Pani Cecylio, mam pytanie, bo Pani się lepiej orientuje. To co Pani wkleiła z głosowania w Sejmie z godziny 10.32.30 - 2 głosowanie dotyczyło czego, bo nie napisano, a potem od godziny 18.25.30 do godziny 18.29.00 - głosowanie nr 52 - 54 nie dotyczyło przypadkiem tego goovna o numerze 539?
2 głosowanie dotyczyło wpisania do porządku obrad art. 10d przegrane przez PiS. Jeżeli chodzi o pozostałe to tyle znalazłam: 52 i 53 -
projekt dotyczy uruchomienia nadzwyczajnych instrumentów wspierających samorządowe instytucje artystyczne, przedsiębiorców, organizacje pozarządowe oraz osoby fizyczne wykonujące zawody twórcze lub artystyczne, 54 -
projekt dotyczy wprowadzenia dalszych, szczególnych rozwiązań mających na celu przeciwdziałanie negatywnym skutkom gospodarczym wywołanym wirusem SARS-Co-2, opracowania pakietu osłonowego dla firm, zapobiegającego zwłaszcza utracie płynności w ramach prowadzonych przez nie działalności, uruchomienia nadzwyczajnych instrumentów wspierających przedsiębiorców oraz osoby fizyczne wykonujące jeden z zawodów "turystycznych" i "estradowych",
-
Dziękuję bardzo za informację :D
-
https://www.pch24.pl/nie-bedzie-rozliczen-za-bledy-popelnione-w-walce-z-pandemia--takie-rozwiazania-forsuje-pis,77832,i.html
Na złodzieju czapka gore.
Chłopaki przycinają sobie blachę na d...ę.
Z drugiej strony taki zapis otwiera drogę do Berezy, dokąd zsyłać bez wyroku można było i będzie "bezmaseczkowych terrorystów".
Ale przed taką ustawą ochroni Polaków prezydent ;D nieprawdaż?
A teraz zapraszamy na capstrzyki patriotyczne dla gawiedzi.
-
https://www.pch24.pl/nie-bedzie-rozliczen-za-bledy-popelnione-w-walce-z-pandemia--takie-rozwiazania-forsuje-pis,77832,i.html
Na złodzieju czapka gore.
Chłopaki przycinają sobie blachę na d...ę.
Z drugiej strony taki zapis otwiera drogę do Berezy, dokąd zsyłać bez wyroku można było i będzie "bezmaseczkowych terrorystów".
Ale przed taką ustawą ochroni Polaków prezydent ;D nieprawdaż?
A teraz zapraszamy na capstrzyki patriotyczne dla gawiedzi.
Panie rysiu, właśnie rozkminiliśmy to parę postów wyżej. Projekt nie przeszedł. I tyle w tomacie.
-
Chwilowo nie przeszedł, trzeba dawkować narodowi ciężkie tematy. Skoro przegłosowano podwyżki wynagrodzeń, to ogłoszenie absurdalnej abolicji byłoby czymś nieroztropnym politycznie.
Tu załączam link do przebiegu procesu legislacyjnego ws. nowelizacji ustawy covidowej.
https://www.sejm.gov.pl/Sejm9.nsf/PrzebiegProc.xsp?nr=539
-
Wyśmiewali Polacy obywateli USA, którzy po 11 września zostali przez władze sterroryzowani tzw "stopniami zagrożenia". Jak w amerykańskim Pcimiu ogłoszono " stopień żółty" to ludzie jak psy Pawłowa biegli do sklepów po zapasy ryżu. Gdy ogłoszono "stan pomarańczowy" - -schodzili do piwnic.
No i mamy podobny debilizm w PL. Terroryzm się zgrał, jest covid. Mamy teraz " poziomy zagrożenia" wirusowego. Polskie psy Pawłowa ( PPP) fikac będą tak jak ogłoszą w radio. Ale najważniejsze, że będą na siebie donosić a w razie "zagrożenia życia" skakać sobie do gardła.
Nie trzeba ustawy. Najlepiej gdy uwierzą w zagrożenie i to wystarczy by donosić. Słuchałem reportażu w I pr. PRadia, jak to przestraszone młode kobietki donosiły na policję, po tym gdy koleżanka na Fejsie zamieściła swoje zdjęcie z Włochem. Skoro ma zdjęcie z Włochem ( to było stare zdjęcie) to oznacza , że jest zagrożeniem bo we Włoszech szaleje covid a ludzi chowają w długich rowach jak w Katyniu, co pokazywała rządowa tv.
Zakapować można też kolegę, którego widziało się w kościele bez maseczki. Ormo wiecznie żywe.
-
Wreszcie !!!
https://fakty.interia.pl/raporty/raport-koronawirus-chiny/polska/news-minister-zdrowia-lukasz-szumowski-rezygnuje,nId,4677354 (https://fakty.interia.pl/raporty/raport-koronawirus-chiny/polska/news-minister-zdrowia-lukasz-szumowski-rezygnuje,nId,4677354)
-
I co my teraz biedni ludzie poczniemy? Bez "ewangelisty" Łukasza przegramy z pandemią. Ta informacja powoduje, że już tak jakoś gorzej się poczułem.
-
Bezsens stosowania testów PCR w diagnostyce covid 19.
https://m.cda.pl/video/5639531fc?fbclid=IwAR2UwK3CpLcd-f5lSfxUHkyEIDbMrNC7BwANVJzGPHVPCoSXoWXx288hZTM
-
Zdarza się już w polskich szpitalach, że z powodu covid19 nie są udzielane sakramenty ludziom umierającym (w sumie nie ma się czemu dziwić
skoro sami biskupi dają do zrozumienia albo mówią wprost, że życie doczesne jest najważniejsze). Jeżeli sprawy źle pójdą to powiedzmy że za kilka lat
pewnie całkiem wyrzucą kapelanów ze szpitali, bo większość ludzi dojdzie do wniosku, że Boga nie ma, nie było i nie będzie albo do lepszego wniosku, że Bóg może i jest ale wiecznego potępienia nie ma, nie było i nie będzie (ostatecznie wszystko zależy od Boga więc może sprawy nie pójdą tak źle). I tu się pojawia mój teoretyczny problem, w szkole uczyli mnie, że do zbawienia wystarczy żal doskonały, tak wynika również stąd: http://msza.net/i/cz18_11.html (to jest fragment książki z 1946 roku z imprimatur). Niestety, gdy zacząłem szukać dokładniej, to natrafiłem na dokument soboru trydenckiego (Nauka o świętych sakramentach pokuty i ostatniego namaszczenia) w którym pisze, że to za mało: Ponadto sobór naucza, że chociaż zdarza się, iż skrucha ta jest niekiedy dzięki miłości doskonała i pojednuje człowieka z Bogiem zanim jeszcze sakrament zostanie przyjęty, niemniej jednak pojednania tego nie należy przypisywać samej skrusze bez zawartego w niej pragnienia sakramentu. [Po łacinie, to chyba będzie ten fragment: Docet praeterea, etsi contritionem hanc aliquando caritate perfectam esse contingat, hominemque Deo reconciliare, priusquam hoc sacramentum actu suscipiatur, ipsam nihilominus reconciliationem ipsi contritioni sine sacramenti voto, quod in illa includitur, non esse adscribendam.] Tak więc do odpuszczenia grzechów nie wystarczy żal doskonały trzeba jeszcze mieć pragnienie spowiedzi. Więc jak jest naprawdę, może są jakieś dokument kościelne, które stwierdzają, że do zbawienia wystarczy sam żal doskonały?
-
Wirus wyzwolił prawdziwy teatr absurdów.
Np. coś takiego: w czasie obecnej "pandemii" w całej Kanadzie prawie wszyscy biskupi zabraniają przyjmowania komunii na język, z wyjątkiem dwóch. Jeden z tych wyjątkowych biskupów przyznał otwarcie, że pozwala na komunię do ust tylko dlatego, że ma w swojej diecezji zarówno sporą tradi-parafię personalną jak i dużą parafię grekokatolików. Obie te parafie dały sygnał, że komunii na rękę rozdawać nie będą, więc biskup nie chciał konfliktu i zakazu nie wydał. "Zrobiłem to dla was" - dał do zrozumienia tradsom i grekokatolikom.
No i co Państwo na to, to jest biskup dobry czy zły? Czy trzeba się cieszyć i mu dziękować, czy uznać, że to przecież i tak jakiś totalny absurd? Dodam, że biskup jest celem zajadłej krytyki że strony pozostałej części episkopatu, nie mówiąc o świeckich władzach.
-
Obie te parafie dały sygnał, że komunii na rękę rozdawać nie będą, więc biskup nie chciał konfliktu i zakazu nie wydał. "Zrobiłem to dla was" - dał do zrozumienia tradsom i grekokatolikom.
W kwestii formalnej: czy komunia u grekokatolików też została zredukowana do postaci Chleba czy przyjmują pod dwiema postaciami z łyżeczki ? (jak dawniej u nich bywało)
Bo jeżeli z łyżeczki, to by musieli przychodzić z własną, sterylną.
-
13 czerwiec 2013: Dlaczego WHO nie zaleca noszenia masek przeciw Bliskowschodniemu zespołowi oddechowemu [MERS} i grypie?
WHO: Dlatego, że niewłaściwe użycie maski może w rzeczywistości zwiększyć ryzyko transmisji, a nie je zmniejszyć.
(https://i.iplsc.com/ryszard-terlecki/000AKSD3JIY9FFRN-C122-F4.jpg)
Koronawirusa to też dotyczy.
-
https://wolnemedia.net/who-przyznala-ze-covid-jest-niewiele-grozniejszy-od-grypy/
https://wolnemedia.net/who-krytykuje-blokady-w-celu-walki-z-covid-19/
przepraszam, że gołe linki, ale jestem w terenie
-
Mam takie pytanie: zmarła w Polsce moja dalsza krewna, siostra zakonna, i ze zdumieniem dowiedziałem się, że poddano ją kremacji. Rodzina twierdzi, że "takie są teraz wymagania", z powodu covida. Czy to jest prawda? Takie są przepisy?
-
Mam takie pytanie: zmarła w Polsce moja dalsza krewna, siostra zakonna, i ze zdumieniem dowiedziałem się, że poddano ją kremacji. Rodzina twierdzi, że "takie są teraz wymagania", z powodu covida. Czy to jest prawda? Takie są przepisy?
Wg rozporządzenia z 3 kwietnia (nie wiem czy jest jakieś następne ) nawet osoby zmarłe z covidem mogły być chowane normalnie przy zachowaniu odpowiednich środków ostrożności.
-
Zmarła pewna kobieta która z moją mamą chodziła do liceum - nie pozwoli w ogóle ciała ubrać, we dwa worki foliowe dano. Trumnę przywieziono i od razu pochowano. Mąż zmarłej chciał jakiś czas do tymczasowego grobu, ale sanepid w ogóle nie pozwoli nawet po kilku latach na ekshumację w celu przeniesienia (czy po 20 latach się zgodzą też nie wiadomo).
-
Nie przepisy a nadgorliwosc. Moj dobry przyjaciel zmarl i mial zupelnie normalny pogrzeb, no poza tym, ze trumna nie byla otwierana w kosciele.
-
No raczej nie nadgorliwość, bo przepis stanowi tak:
§ 5a. 1. W przypadku zwłok osób zmarłych na chorobę wywołaną wirusem SARS-CoV-2 (COVID-19) należy:
1) przeprowadzić dezynfekcję zwłok płynem odkażającym o spektrum działania wirusobójczym;
2) odstąpić od standardowych procedur mycia zwłok, a w przypadku zaistnienia takiej konieczności należy zachować szczególne środki ostrożności;
3) unikać ubierania zwłok do pochówku oraz okazywania zwłok;
4) umieścić zwłoki w ochronnym, szczelnym worku, wraz z ubraniem lub okryciem szpitalnym, a w przypadku przekazania zwłok do spopielenia umieścić pierwszy worek ze zwłokami w drugim worku;
5) zdezynfekować powierzchnię zewnętrzną kolejno każdego worka przez spryskanie płynem odkażającym o spektrum działania wirusobójczym;
6) zwłoki zabezpieczone w sposób, o którym mowa w pkt 1, 4 i 5, umieścić w:
a) kapsule transportowej, w przypadku przekazywania zwłok do krematorium, wykonanej z materiału umożliwiającego jej mycie i dezynfekcję, która po przekazaniu zwłok do spalarni podlega standardowej dekontaminacji środkami powierzchniowoczynnymi, albo
b) trumnie do pochówku, w przypadku bezpośredniego pochowania na cmentarzu;
7) umieścić na dnie trumny do pochówku warstwę substancji płynochłonnej o grubości 5 cm;
8 ) niezwłocznie po złożeniu zwłok w trumnie lub kapsule transportowej trumnę lub kapsułę transportową zamknąć szczelnie i spryskać płynem odkażającym o spektrum działania wirusobójczym;
9) transport zwłok, jeżeli jest to możliwe, prowadzić jednym zespołem przewozowym
-
Nic nie widzę o obowiązku kremacji w zacytowanym paragrafie, zresztą osoba, o której pisałem nie zmarła na covida. Tym bardziej mnie więc zdziwiło tłumaczenie, że "takie są wymagania".
-
Obowiązku kremacji nie ma, chodziło mi bardziej o mycie i ubieranie zwłok.
-
Fajny wpis znalazłem pod jednym z artykułów o koronaściemie. Zostawiam ku pamięci:
To tylko maska. To tylko 1,5 metrów. To tylko na dwa tygodnie. To są tylko niepotrzebne firmy. To tylko niepotrzebni pracownicy. To tylko puby. To tylko restauracje. To tylko impreza. To tylko do momentu, kiedy liczba zarażonych spadnie. To tylko po to, żeby zmniejszyć zużycie szpitali. Zostało tylko kilka tygodni. To tylko kościoły. To tylko modlitwa. To tylko dopóki nie przyjdzie szczepienie. To tylko bransoletka śledząca. To tylko aplikacja. To tylko system rozpoznawania twarzy. To tylko po to, żeby ludzie wiedzieli, że obok ciebie jest bezpiecznie. To tylko po to, żeby wiedzieć, kogo spotykasz. Zostało tylko kilka miesięcy. To tylko film, który został skasowany. To tylko post. To tylko e-mail. To niewiele cenzury. To są tylko przeciwnicy Corona. To tylko naziści. To tylko anarchiści. To tylko czujnik. To tylko informacje medyczne. To tylko po to, żebyś mógł podróżować. To tylko po to, żebyś mógł zdobyć prawo jazdy. To tylko po to, żebyś mógł głosować. To tylko na kilka lat. ... To tylko twoja wolność, która codziennie znika, a ty nawet tego nie widzisz.
-
Za dwa tygodnie lewica z lewa, ze środka i z prawa zgodnym chórem przegłosują nową ustawę o obowiązku noszenia maseczek.
A oto wypowiedzi członków Prawa i Sprawiedliwości o nielegalności stosowania obostrzeń.
"Premier Mateusz Morawiecki: „Podstawą prawną jest ustawa z marca, a jeśli nie do wszystkich działań mamy podstawę prawną to na następne posiedzenie Sejmu przygotujemy nową ustawę.”
Szef KPRM Michał Dworczyk: „Jako że jest to kwestionowane przez polityków i prawników to zostanie to zmienione w ustawie. Projekt jest już gotowy.”
-
Sk...syny
Czy całe to towarzystwo ma świadomość, że w pewnym momencie ludzie wyjdą na ulice. Chcą wojny to ją będą mieli.
Niestety coraz częściej mam wrażenie, że to co się dzieje to tylko preludium do wprowadzenia czegoś milion razy gorszego.
-
Pandemia to niezły interes: https://nczas.com/2020/10/13/prof-gut-ujawnia-rozgrywki-za-kulisami-koronawirusa-epidemia-nie-skonczy-sie-nigdy-video/?fbclid=IwAR34pD9qINJfWzDcAXefwRer6iOashYBzYl48uzHocScPoSlNYS8u6vBKrU
-
A oczywiście, że niezły.
Ale mam wrażenie, że tu chodzi o coś całkiem innego. Myślę, ze nasz nieRząd wykonuje rozkazy z "góry", tzn, nie on podejmuje decyzje, tylko są mu narzucane. Analizując poczynania nieRządu na przestrzeni ostatnich kilku miesięcy zauważyłem, że działają po omacku. Nie stosują się do Prawa, które podobno stanowią, ich decyzje podejmowane są nagle, bez żadnych konsultacji. Wprowadzają jakieś rozporządzenia z terminem podanym, a następnego dnia okazuje się, że to nie za ileś dni, ale już. Chcieli coś wprowadzać stopniowo, ale jeden telefon z Centrali i już. Od samego początku nie wiedzieli co mówić. Najpierw szmatki na pysku be, potem nagle ok. Najpierw kasa dla wszystkich, potem nie dostał jej prawie nikt. Tak samo te koncesjonowane konowały merdialne typu Simon et consortes. Najpierw "nie ma się czego obawiać, to tylko jeden z wielu mało szkodliwych wirusów", potem "ratuj się kto może, ludzie będą umierać na ulicy" Ostatnio znów okazało się, że na pieniądzach wirus "żyje" aż 28 dni! To co? likwidujemy gotówkę? Ale hola hola... Emitentem gotówki jest NBP, a emitentem pieniądza elektronicznego są wszelkiej maści banki. Czyli co? Złotówka bez pokrycia ma być środkiem płatniczym, a gotówka z "gwarancjami państwa i NBP'u" do wora. Podobno w Szatanach Zjeb.noczonych od 15. bm. przechodzą na walutę elektroniczną. Od początku listopada dollar w formie materialnej przestanie mieć jakąkolwiek wartość - trzeba je oddać do banku do 30 bm. Tak czytałem, źródła nie sprawdzałem.
Oni dobrze wiedzą co sie dzieje. Nie wszyscy. Tylko część. Może nawet sam Naczelnik do końca nie wie co się dzieje.
Boję się, że niedługo zrobią z nas kolejne numery w bazie danych. Sterowane za pomocą przywilejów i kar. Tak jak w Chinach Ludowych. I tak w większości jesteśmy numerami, ale jednak jeszcze trochę wolności mamy (jak kto sobie ją wywalczy, tudzież potrafi z niej korzystać).Kościół milczy, a wręcz przyklaskuje obostrzeniom. Gdzie ci DUSZPASTERZE z czasów komuny? Teraz w większości to sami DUSZPASERZY, którzy za garść srebrników (a może za garść szekli) zgodzą się na wszystko. Ale już ktoś kiedyś powiedział, że Piekło będzie wybrukowane głowami duszpaserów. Wszystko nabiera tempa. To już niestety jest zjazd po równi pochyłej. Myślę, że do końca roku zajdą takie zmiany, że nawet Orwellowi sie to nie śniło. Chyba trzeba się szykować na najgorsze...
-
Kolejny absurd:
Wprowadzenie obowiązku noszenia maseczek oznacza zakaz jedzenia, picia i palenia w przestrzeni publicznej. Każdej, za wyjątkiem pociągu
Od soboty obowiązuje rozporządzenie Rady Ministrów, które nakłada na wszystkich mieszkańców tzw. żółtych stref obowiązek noszenia maseczek. Ponieważ ze względu na gwałtowny wzrost liczby zakażeń żółtą strefą objęto cały kraj, maseczki trzeba nosić wszędzie. Wyłączony z zakazu jest tylko zamknięty katalog osób, o którym mówi rozporządzenie.
Miejscami przepisy są jednak mało precyzyjne i zostawiają pole do nadinterpretacji, a czasem prowadzą do absurdów.
W przestrzeni publicznej, jak np. na ulicach czy w pojazdach komunikacji publicznej, maseczki trzeba nosić i nie wolno ich zdejmować.
Oznacza to, że na ulicy nie wolno jeść i pić. Chyba że jesteśmy w stanie to zrobić mając na twarzy maseczkę. Nie ma więc już szans na tak popularnego w Polsce kebaba na świeżym powietrzu bez groźby surowej kary. Za złamanie przepisów grozi mandat do 500 zł. Jeśli sprawa trafi do wyższej instancji, grzywny zaczynają się od 5 tys. zł.Taki sam nakaz obowiązywał wiosną. Według obowiązującej wtedy interpretacji przepisy nie zawierały wyjątków, które pozwalałyby zdjąć maseczkę do jedzenia. Teraz też takich wyjątków nie ma, więc zasada jest taka sama - mówi w rozmowie z money.pl rzecznik prasowy GIS Jan Bondar. Bary z jedzeniem na wynos nadal mogą funkcjonować, możemy sobie kupić posiłek, ale zjeść go możemy tylko w domu, w miejscu pracy, gdzie maseczkę można zdjąć, czy w samochodzie.
I dotyczy to nie tylko lodów, hamburgerów czy gofrów, ale nawet cukierka czy gumy do żucia.
Co więcej, taka interpretacja przepisów oznacza, że w przestrzeni publicznej na terenie całego kraju obowiązuje zakaz palenia, bo do tego też maseczkę należy zdjąć.
Jedynym wyjątkiem dotyczącym jedzenia, który ustawodawca zdecydował się wpisać do rozporządzenia, jest pociąg.
https://finanse.wp.pl/zakaz-jedzenia-na-ulicy-kebab-tylko-w-domu-lub-w-aucie-6563884981225984a
-
A oczywiście, że niezły.
Ale mam wrażenie, że tu chodzi o coś całkiem innego. Myślę, ze nasz nieRząd wykonuje rozkazy z "góry", tzn, nie on podejmuje decyzje, tylko są mu narzucane. Analizując poczynania nieRządu na przestrzeni ostatnich kilku miesięcy zauważyłem, że działają po omacku. Nie stosują się do Prawa, które podobno stanowią, ich decyzje podejmowane są nagle, bez żadnych konsultacji. Wprowadzają jakieś rozporządzenia z terminem podanym, a następnego dnia okazuje się, że to nie za ileś dni, ale już. Chcieli coś wprowadzać stopniowo, ale jeden telefon z Centrali i już.
Pocieszę Pana (o ile to pocieszenie), że w wielu innych krajach to samo. Próbowałem wpłynąć na radnych w moim regionie, żeby nie wprowadzali tych idiotycznych masek (tu w Kanadzie jest to w gestii władz lokalnych na razie), ale natknąłem się na nieprawdopodobny "mur oporowy" - żaden logiczny argument na tych ludzi nie działa. Wygląda to właśnie tak, jakby dostali telefon z Centrali i koniec dyskusji, takie odniosłem wrażenie. To jest albo ukaz naczalstwa, albo paniczny, zwierzęcy strach - coś w rodzaju walenia na oślep w ciemności maczugą, żeby się obronić przed jadowitym pająkiem. Inne wytłumaczenia nie przychodzą mi do głowy.
-
Tu germanistan.
Dokładnie to samo. To idzie z góry.
-
Na dzień dzisiejszy w typowej warszawskiej galerii handlowej ok. 4% klientów nie nosi maseczki, ok. 28% zakrywa maseczką tylko usta, a pozostali zakrywają nos i usta lub noszą przyłbicę. Badanie przeprowadzone zostało na grupie 370 ludzi, z których 15 osób było bez maseczki, a 103 osoby zakrywały maseczką tylko usta. Jest niemal pewne, że część z tych 118 klientów nie zakrywa nosa, dlatego że jest im tak wygodnie, a nie z powodu przekonania o nieskuteczności używania maseczek.
Jeżeli miałaby się dopiero zaczynać ostra lockdownowa jazda bez trzymanki, to dlaczego pojawiają się w internecie komunikaty od WHO, że już 10% ludzi na świecie przechorowało na koronawirusa? Dlaczego taki komunikat przedostał się do mediów głównego nurtu? Czy może trzeba go uznać za kroplę w morzu innych przeciwnych informacji?
-
Jest niemal pewne, że część z tych 118 klientów nie zakrywa nosa, dlatego że jest im tak wygodnie, a nie z powodu przekonania o nieskuteczności używania maseczek.
Są jednak i tacy, co wierzą w ich skuteczność aż do bólu. Niedawno byłem nad okolicznym jeziorkiem. Nie było nikogo w całej okolicy, zobaczyłem tylko samotnego człowieka łowiącego ryby na przeciwległym brzegu. Przyjrzałem się mu przez lornetkę: miał maskę :)
-
Szykują się kolejne obostrzenia. Na razie to nieoficjalne, więc może coś jeszcze się zmieni, ale szkoły średnie mają przejść na zdalne nauczanie. Ilość osób w sklepach zależna od ilości kas, no i oczywiście miejsca kultu religijnego - konkretne limity miejsc bez uwzględnienia metrażu.
-
Jest niemal pewne, że część z tych 118 klientów nie zakrywa nosa, dlatego że jest im tak wygodnie, a nie z powodu przekonania o nieskuteczności używania maseczek.
Są jednak i tacy, co wierzą w ich skuteczność aż do bólu. Niedawno byłem nad okolicznym jeziorkiem. Nie było nikogo w całej okolicy, zobaczyłem tylko samotnego człowieka łowiącego ryby na przeciwległym brzegu. Przyjrzałem się mu przez lornetkę: miał maskę :)
Bo ryby mogłyby mu nachuchać.
PS
czy wiadomo komuś coś o stosunku "Matek Boskich" do koronawirusa i maseczek? Na początku roku różne zjawy wyraziły swoje poparcie dla rządów i WHO. Czy coś się zmieniło? Jakieś nowe korono-objawienia?
-
Mój powiat trafia do czerwonej strefy.
Statystycznie:
Mieszkańców: około 110 tysięcy
Kwarantanna: 545 osób
Nadzór epidemiologiczny: 150 osób
Stwierdzonych przypadków: 360
Wyzdrowiało: 220
Zmarło: 5
Czyli:
Kwarantanna 0,5%
Nadzór epidemiologiczny 0,13%
Stwierdzonych przypadków 0,3%
Wyzdrowiało 0,2%
Zmarło... policzcie sobie Państwo sami, bo mój kalkulator roześmiał się od ucha do ucha i powiedział, że na zawał w ciągu ostatnich 9 miesięcy zmarło 100 razy więcej ludzi w powiecie.
Nie, to się nie dzieje naprawdę. To tylko chora jazda nieRządu i załatwianie swoich spraw. Ale mój region to ludzie z bojowymi tradycjami. Mam nadzieję...
-
Jest niemal pewne, że część z tych 118 klientów nie zakrywa nosa, dlatego że jest im tak wygodnie, a nie z powodu przekonania o nieskuteczności używania maseczek.
Są jednak i tacy, co wierzą w ich skuteczność aż do bólu. Niedawno byłem nad okolicznym jeziorkiem. Nie było nikogo w całej okolicy, zobaczyłem tylko samotnego człowieka łowiącego ryby na przeciwległym brzegu. Przyjrzałem się mu przez lornetkę: miał maskę :)
Bo ryby mogłyby mu nachuchać.
PS
czy wiadomo komuś coś o stosunku "Matek Boskich" do koronawirusa i maseczek? Na początku roku różne zjawy wyraziły swoje poparcie dla rządów i WHO. Czy coś się zmieniło? Jakieś nowe korono-objawienia?
Tu nie ma się z czego śmiać. Wystarczy zobaczyć, jak choroba pustoszy rybostany. Każda z wyłowionych ryb ma duszności.
=============================================================
Ciężkie jest życie w czasach koronawirusa. Oglądając codziennie telewizję lub przeglądając popularne portale informacyjne, napotyka się co krok informacje na temat liczby nowych zakażeń covidem. Mnóstwo artykułów z sensacyjnymi artykułami, człowiekowi wbija się to w głowę, czy chce czy nie chce. Trudno jest jednocześnie ignorować sprawę koronawirusa, nawet logicznie i chłodno myśleć i oglądać kolejne doniesienia. Może by więc zarzucić przeglądanie tych kanałów informacyjnych? Ale wtedy może nas za dwa tygodnie ukarać policja, że pijemy soczek na mieście, a od dwu dni nie wolno tego robić. Przecież Pan nie może wchodzić w dni nieparzyste do lasu, ze względu na pierwszą literę nazwiska znajdującą się bliżej końca alfabetu. W gruncie rzeczy, to i tak to do nas dotrze, nawet przez opowieści rodzinne.
Założyłem niedawno wątek o tradycjonalistach i ich rodzinach. Teraz można by i założyć wątek pod tytułem ,,Koronawirus, a rodzina zabraniająca wychodzić z domu". :)
Gdzie jest to jedno konkretne stanowisko w sprawie koronawirusa? Nikogo wykształconego nie stać na nie? Ja nie chcę słuchać opowieści mrocznej treści, ale nie chcę też słuchać po raz setny, że testy pokazują covid każdemu, albo że pokazują covida nawet bananom. Banany są mi obojętne, niech sobie dalej kaszlą. :D Ocenić w końcu, w jakim stopniu te testy pokazują fałszywie pozytywne wyniki, bo publicyści o tym piszący podają różne wyniki. Jeden powie, że ten covid to nasz stary znajomy, tylko my mamy sklerozę, a drugi powie, że jest to owszem nowy wirus, ale nie aż tak groźny. Jedyne pocieszające, że zebrało się po paru miesiącach katolickie gremium lekarskie z komunikatem, że lepiej dostawać Komunię świętą do ust, niż na rękę. Jedno jest pewne, absolutnie nie słucham publicystów, którzy straszą Novus Ordo Mundi, a z uporem nie kierują z tym wszystkim do Boga.
-
Czy ma ktoś może listę adresów mailowych wszystkich obecnych senatorów?
-
Od dzisiaj do 20 listopada 2020 Uniwersytet Warszawski zachęca swoich pracowników i doktorantów do wymazów.
-
Od dzisiaj do 20 listopada 2020 Uniwersytet Warszawski zachęca swoich pracowników i doktorantów do wymazów.
A ile płacą za wymaz? Może bym się skusił.
Dwa lata temu Rosja oskarżyła zachód o odpłatne pobieranie próbek od Rosjan przebywających na zachodzie, także turystów. Twierdzili, że z drobiazgowych ankiet, jakie wypełniali Rosjanie, można wnosić, że chodzi o przygotowanie broni genetycznej "celowanej genetycznie".
Że też naszych czasów nie dożył dr Mengele.
-
Od dzisiaj do 20 listopada 2020 Uniwersytet Warszawski zachęca swoich pracowników i doktorantów do wymazów.
A ile płacą za wymaz? Może bym się skusił.
Dwa lata temu Rosja oskarżyła zachód o odpłatne pobieranie próbek od Rosjan przebywających na zachodzie, także turystów. Twierdzili, że z drobiazgowych ankiet, jakie wypełniali Rosjanie, można wnosić, że chodzi o przygotowanie broni genetycznej "celowanej genetycznie".
Że też naszych czasów nie dożył dr Mengele.
Bez przesady, o tyle, że wymazik jest darmowy. Pracownicy i doktoranci UW mają testy za darmo.
https://www.uw.edu.pl/wp-content/uploads/2020/10/komunikat-ws.-testow-w-kierunku-koronawirusa.pdf
-
Pędzę lecę ;D
-
Pędzę lecę ;D
Byle nie przestraszyli się tego entuzjazmu. ;)
-
(https://scontent.fwaw3-1.fna.fbcdn.net/v/t1.0-9/s960x960/121785187_2018067341662339_1545699962952339455_o.jpg?_nc_cat=109&ccb=2&_nc_sid=8024bb&_nc_ohc=O6ZBYAJLbSEAX8Zd5O-&_nc_ht=scontent.fwaw3-1.fna&tp=7&oh=48343a0a82a6828a1dd3c7d53bcc0940&oe=5FBE4F9F)
-
Czyja ta "Wirusologia" i z którego roku?
-
to jakieś wygłupy.
-
to jakieś wygłupy.
Wygłupy??
-
Do działu humor jak nic.
-
Zakaz odprawiania Mszy Świętej na terytorium całego kraju od 3 listopada. Katolicy oburzeni po decyzji władz Francji
W ramach powtórnego lockdownu, od 3 listopada władze francuskie zdecydowały o zakazie odprawiania publicznego Mszy św. na terytorium całego kraju. Wywołało to oburzenie katolików.
Plany izolacji społecznej obowiązują od końca października, ale ze względu na Wszystkich Świętych Francji, zamykanie kościołów ma się odbywać od 3 listopada.
Po „zamkniętej” Wielkanocy to kolejny cios w życie liturgiczne francuskiego Kościoła. W dodatku minister zdrowia Veran już ogłasza, że Boże Narodzenie też „nie będzie normalne”.
Tzw. druga blokada weszła w życie 30 października, na co najmniej cztery tygodnie. Może zostać przedłużona do Bożego Narodzenia.
Świeccy katolicy napisali petycję o wyłączenie kościołów z całkowitego zamknięcia. Podpisało ją szybko ponad 60 tys. osób.
Zakaz sprawowani Mszy św. jest tym bardziej niezrozumiałe dla katolików, że parafie od momentu wznowienia nabożeństw 29 maja, ściśle przestrzegały zasad sanitarnych nałożonych przez rząd. Zamiast wody święconej były przy wejściu żele do mycia rąk, przestrzegano dystansu, nie było podawania sobie rąk na „znak pokoju” i troch e nie wiedzieć czemu, zakazano podawania komunii do ust. Żaden kościół w tym okresie nie stał się źródłem zakażenia. Kościoły pozostaną otwarte tylko na indywidualne modlitwy.
Druga izolacja wzbudza znacznie większe opory, niż środki wprowadzane na wiosnę. We Francji buntują się merowie miast, ale przede wszystkim gastronomia, drobni rzemieślnicy i kupcy.
Duże supermarkety będą pracować, ale zakaz handlu objął np. małe sklepy.
https://www.bibula.com/?p=120125
-
No, szykujcie sie.
-
No dobrze. Msze jak mszę, a co z piątkowymi modłami?
-
No dobrze. Msze jak mszę, a co z piątkowymi modłami?
i sobotnimi...
-
Skąd biorą się dane nt zakażeń:
https://www.komputerswiat.pl/aktualnosci/internet/lockdown-w-polsce-w-oparciu-o-dane-zebrane-przez-19-latka-dzialania-rzadu-opieraja/bjbnb6b?srcc=ucs
No beka po całości ;D ;D ;D
-
Przecież to niemiecka gazeta, szwabom się nie wierzy.
-
Przecież to niemiecka gazeta, szwabom się nie wierzy.
A Papie Ratzingerowi (daj mu Panie Jezu wiele lat życia w zdrowiu i jasności umysłu) też Pan nie wierzył? ???
-
Przeczytajcie i podpiszcie:
https://www.bibula.com/?p=120215
-
Pana Michała Kapustę to zapewne wielu zna. Jego syn Mikołaj zamieścił taką informację:
Mikołaj Kapusta.
Mój tata, Michał Kapusta, od tygodnia leży w ciężkim stanie pod respiratorem w Słupsku. Ma zatory płucne spowodowane Covidem.
Według znajomego lekarza, stacje krwiodawstwa przyjmują osocze ze wskazaniem na konkretnego pacjenta, ale i tak trafia ono do banku centralnego. Podobnie sugerował nam szpital.
W przypadku grupy krwi mojego taty, czyli ARh+, dawcami osocza mogą być osoby z grupami: ARh+, ARh-, AB Rh+, AB Rh- (transfuzja osocza odbywa się na nieco innych zasadach niż krwinek).
Każde osocze jest obecnie na wagę złota. Stosuje się je w najcięższych przypadkach chorujących na COVID-19 i może uratować życie niejednemu, włącznie z moim tatą.
Dziękuję każdemu za chęć pomocy w oddawaniu osocza lub szukaniu potencjalnych dawców. Nigdy Wam tego nie zapomnę.
Ważna sprawa: jeśli oddajesz osocze, upewnij się, że tego dnia dokładnie uzupełnisz płyny, zaczynając od kroplówki. Jeśli zapomniano Ci ją dać, zapytaj o nią. Przy oddawaniu osocza krew mocno się zagęszcza, co może być bardzo niebezpieczne. Tę informację też podawajmy dalej, nie chcemy kolejnych tragedii, zwłaszcza "w nagrodę" za tak bohaterskie czyny.
https://www.facebook.com/mikolaj.kapusta/posts/3938522392832771
-
W ubiegłym tygodniu zmarł ojciec kolegi, bo został wyrzucony ze szpitala po operacji. Miał leżeć jeszcze tydzień ale ordynator musiał opróżnić szpital dla "covidowców". Przewieźli go do domu opieki. To też ofiara polit-histerii. Takich przypadków są setki.
Propaganda z wiosny przestała działać. teraz trole wrzucają "świadectwa" do internetu. TVPiS zaczyna kręcić "reportaże" z katafalkami, cmentarzami, zapłakanymi twarzami. Niedługo będą publikować zdjęcia z prosektoriów.
-
Pana Michała Kapustę to zapewne wielu zna. Jego syn Mikołaj zamieścił taką informację:
Mikołaj Kapusta.
Mój tata, Michał Kapusta, od tygodnia leży w ciężkim stanie pod respiratorem w Słupsku. Ma zatory płucne spowodowane Covidem.
Według znajomego lekarza, stacje krwiodawstwa przyjmują osocze ze wskazaniem na konkretnego pacjenta, ale i tak trafia ono do banku centralnego. Podobnie sugerował nam szpital.
W przypadku grupy krwi mojego taty, czyli ARh+, dawcami osocza mogą być osoby z grupami: ARh+, ARh-, AB Rh+, AB Rh- (transfuzja osocza odbywa się na nieco innych zasadach niż krwinek).
Każde osocze jest obecnie na wagę złota. Stosuje się je w najcięższych przypadkach chorujących na COVID-19 i może uratować życie niejednemu, włącznie z moim tatą.
Dziękuję każdemu za chęć pomocy w oddawaniu osocza lub szukaniu potencjalnych dawców. Nigdy Wam tego nie zapomnę.
Ważna sprawa: jeśli oddajesz osocze, upewnij się, że tego dnia dokładnie uzupełnisz płyny, zaczynając od kroplówki. Jeśli zapomniano Ci ją dać, zapytaj o nią. Przy oddawaniu osocza krew mocno się zagęszcza, co może być bardzo niebezpieczne. Tę informację też podawajmy dalej, nie chcemy kolejnych tragedii, zwłaszcza "w nagrodę" za tak bohaterskie czyny.
https://www.facebook.com/mikolaj.kapusta/posts/3938522392832771
Pan Kapusta zmarł.
Z tej strony syn Michała Kapusty - Mikołaj.
Kochani Przyjaciele, z wielkim smutkiem informujemy, że nasz Ukochany Mąż, Tata i Dziadek zmarł wczoraj (11 listopada 2020) o 22:30 w szpitalu w Słupsku.
Wieczny odpoczynek racz mu dać Panie.
W następnym poście poinformujemy Was o pogrzebie (na którym nie będzie mnie i mamy, bo mama nadal ma objawy). Będzie z niego transmisja na Facebooku.
Zdjęcie zrobione w tym roku na polskiej plaży. Tata strasznie się cieszył, że mógł pierwszy raz w życiu wykąpać się w morzu w pierwszy dzień jesieni. Takiego go zapamiętamy, pełnego entuzjazmu i życia, radującego się każdą chwilą.
Dziękujemy Wam za wszystko i pozdrawiamy,
- Mikołaj
https://www.facebook.com/mikolaj.kapusta/posts/3952622118089465
-
Bardzo ciekawy artykuł nt. Koronaściemy.
https://www.bibula.com/?p=120655
-
Na "spiskowo": ;)
Czy kryzys wywołany przez pandemię został zaprojektowany? (https://www.youtube.com/watch?v=2ZnjTyVwmDE)
-
Dzisiaj na konferencji prasowej Morawiecki powiedział, że szczepionki będą darmowe, dobrowolne i dwudawkowe. Darmowe oczywiście nie będą, ale to wiadomo i pół biedy. Ciekawsze słowa wypowiedział Niedzielski: "chcemy zaproponować pewien pakiet udogodnień dla tych osób, które się zaszczepią". Teraz tylko czekać co to będzie i jak szybko ewoluuje.
-
[PILNE!] Posłowie miażdżą ministra zdrowia pytaniami o szczepionkę!
https://naszapolska.pl/2020/11/30/pilne-poslowie-miazdza-ministra-zdrowia-pytaniami-o-szczepionke/
nie wklejam tekstu, bo pojawia się błąd jak u p. rysia. Proszę wejść na link i przeczytać.
-
https://naszapolska.pl/2020/11/30/pilne-poslowie-miazdza-ministra-zdrowia-pytaniami-o-szczepionke/
4. Czy szczepionka przeciwko SARS-CoV-2 będzie obowiązkowa? --> odnośnie tego punktu czytałam nie raz że nie będzie obowiązkowa, np. nie dawno tu:
"(...)
Niedzielski zapewnił, że szczepionka na COVID będzie w pełni dobrowolna. - Nie będzie obowiązkowego szczepienia. Wybór będzie należał do osoby, która się decyduje. Mamy zabezpieczone szczepionki dla populacji wszystkich dorosłych Polaków - tłumaczył.
https://wiadomosci.wp.pl/szczepionka-na-covid-adam-niedzielski-przygotowujemy-sie-na-styczen-6579008954116960a
-
Tak, ale mają w planach "pakiety udogodnień" dla zaszczepionych, więc szczepionka może być pośrednio obowiązkowa. Na razie trudno powiedzieć jakie ograniczenia będą dla niezaszczepionych.
-
Taka to będzie dobrowolność. Najpierw „pakiet udogodnień" a następnie utrudnień. Jakie będą to utrudnienia nietrudno się domyślać.
-
No tak, tylko mamy prawo do tajemnicy o naszym zdrowiu.
Np gdy okaże zaświadczenie o szczepieniu to zdobędę w pierwszej kolejności miejsce w przedszkolu dla dziecka. Wszyscy będą wiedziec, kto szczepiony a kto nie.
A może trzeba wiedzieć, kto przechodził syfilis albo jest nosicielem adidasa? Albo kto ma wirusa żółtaczki typu C, bo np chciałbym pocałować Rabieja w usta albo co i jeszcze? Mam prawo wiedzieć co Biedroń ma w sobie? Mamy prawo wiedzieć.
-
Szczepionka będzie wielkim hitem. Ludzie będą stać w kolejkach, aby się dać zaszczepić. Przeciętny zjadacz chleba nie dba o żadne tam prywatności - i tak wszystkie szczegóły z jego życia są dostępne na fejsbukach itp. Posiadacze zaświadczenia o szczepieniu (w jakiejkolwiek formie ono będzie) będą je więc prezentować z dumą.
Tak w każdym razie przewiduję.
-
To jest właśnie ciekawe jak rozwiążą ten temat. Niejeden o tym myśli.
-
To jest właśnie ciekawe jak rozwiążą ten temat. Niejeden o tym myśli.
Chyba najprościej nastraszyć pielęgniarkę dwudziestą siódmą falą covidu, tak by czym tam były te liche dychy w porównaniu z dylematem ,,żyć, czy nie żyć?".
A jak pielęgniarka będzie miała drugą do kontroli lub jeszcze jakiegoś lekarza, który będzie na wszystko patrzył, to będzie trudniej oszukiwać.
A ja mam jeszcze ciekawszy scenariusz - wierzymy Ci obywatelu, że się w poczuciu odpowiedzialności zaszczepisz, ale tak na wszelki wypadek będziemy wyłapywać na pcr-kontrolę. Masz zaświadczenie o szczepionce, ale test pokazuje, że zachorowałeś, więc coś jest nie tak, chyba się nie zaszczepiłeś, no to buch mandacik lub areszcik do momentu uzyskania pozytywnego wyniku testu.
-
Szczepionka przeciw koronawirusowi. Byli prezydenci USA przyjmą ją przed kamerami (https://www.polsatnews.pl/wiadomosc/2020-12-03/szczepionka-przeciw-koronawirusowi-byli-prezydenci-usa-przyjma-ja-przed-kamerami/?ref=aside_najnowsze)
Byli prezydenci USA Barack Obama, George W. Bush i Bill Clinton zadeklarowali, że zaszczepią się przeciw Covid-19 przed kamerami. Chcą w ten sposób przyczynić się do promocji szczepień
To dopiero początek. Nakręcenie długotrwałej histerii w skali światowej przećwiczono i wynik zadowalający.
-
Szczepionka przeciw koronawirusowi. Byli prezydenci USA przyjmą ją przed kamerami (https://www.polsatnews.pl/wiadomosc/2020-12-03/szczepionka-przeciw-koronawirusowi-byli-prezydenci-usa-przyjma-ja-przed-kamerami/?ref=aside_najnowsze)
Byli prezydenci USA Barack Obama, George W. Bush i Bill Clinton zadeklarowali, że zaszczepią się przeciw Covid-19 przed kamerami. Chcą w ten sposób przyczynić się do promocji szczepień
Powinni przyjąć szczepionkę w zadek, zdejmując kalesony przed kamerami. To by dopiero była promocja! Puścić to w TV wieczorną porą, oglądalność by była w milionach - gwarantowane.
-
Szczepionka przeciw koronawirusowi. Byli prezydenci USA przyjmą ją przed kamerami (https://www.polsatnews.pl/wiadomosc/2020-12-03/szczepionka-przeciw-koronawirusowi-byli-prezydenci-usa-przyjma-ja-przed-kamerami/?ref=aside_najnowsze)
Byli prezydenci USA Barack Obama, George W. Bush i Bill Clinton zadeklarowali, że zaszczepią się przeciw Covid-19 przed kamerami. Chcą w ten sposób przyczynić się do promocji szczepień
Powinni przyjąć szczepionkę w zadek, zdejmując kalesony przed kamerami. To by dopiero była promocja! Puścić to w TV wieczorną porą, oglądalność by była w milionach - gwarantowane.
I tak im mogą zapodać placebo albo sól fizjologiczną/filozoficzną więc to tylko taka prawda ekranu.
-
Nie zaszczepisz się przeciw COVID-19 – zapłacisz za leczenie (https://www.termedia.pl/mz/Nie-zaszczepisz-sie-przeciw-COVID-19-zaplacisz-za-leczenie,40568.html)
Uważam, że łagodny przymus prowadzi do radosnego entuzjazmu. - to mi się naprawdę podoba ;D
-
Ciekawe czy zaszczepieni będą mogli chodzić po ulicach bez masek?
-
Ciekawe czy zaszczepieni będą mogli chodzić po ulicach bez masek?
Tak, będą mogli. Ponadto każda kobieta do lat 30, która się zaszczepi, będzie mogła chodzić po ulicach bez biustonosza.
Organizacje feministyczne już zapowiedziały, że zaskarżą takie ograniczenie wieku jako niekonstytucyjne.
-
Ciekawe czy zaszczepieni będą mogli chodzić po ulicach bez masek?
Albo z gwiazdą na ramieniu.
Przynajmniej będzie łatwo poznać kto jest kto. Do pogromów to jest przydatne.
-
Nie zaszczepisz się przeciw COVID-19 – zapłacisz za leczenie (https://www.termedia.pl/mz/Nie-zaszczepisz-sie-przeciw-COVID-19-zaplacisz-za-leczenie,40568.html)
Uważam, że łagodny przymus prowadzi do radosnego entuzjazmu. - to mi się naprawdę podoba ;D
Bo radosny przymus prowadzi do łagodnego entuzjazmu i dlatego lepszy jest łagodny.
-
Od 28 grudnia rozpoczynamy narodowe oczekiwanie na trzecią falę w samodzielnie przez nas dobranych miejscach odosobnienia.
-
Od 28 grudnia rozpoczynamy narodowe oczekiwanie na trzecią falę w samodzielnie przez nas dobranych miejscach odosobnienia.
Cóż, kto chce niech rozpoczyna, ja mam to głęboko w poważaniu.
-
Od 28 grudnia rozpoczynamy narodowe oczekiwanie na trzecią falę w samodzielnie przez nas dobranych miejscach odosobnienia.
Cóż, kto chce niech rozpoczyna, ja mam to głęboko w poważaniu.
Ja tam mam już dwie fale i one w zupełności mi wystarczają. Jakkolwiek w pierwszych godzinach nowego roku mamy być w zakazie nazbyt raptownego i nieprzemyślanego zmieniania współrzędnych geograficznych swojego położenia. Możemy więc siedzieć i ogryzać paznokcie (do momentu, gdy zaczniemy zbliżać się do ich końca), albo przyjąć do wiadomości informację o kwarantannie, by być uprzedzonym, co będzie się działo w poświątecznej rzeczywistości, a dziać się może więcej, niż planowane jest do przekazania w aktualnym planie informowania społeczeństwa. :)
-
Te obostrzenia odnośnie przemieszczania się są nieprawne i ten kto to wie to wie, reszta biomasy nie musi wiedzieć.Niedzielski i reszta bazują na ludzkim strachu.
-
Niedzielski i reszta bazują na ludzkim strachu.
Tak sobie myślę... Czy strach ma granice? Tzn. czy można się bać cały czas tak samo?
Może jestem nienormalny, ale jakoś ciężko mi zrozumieć bliźnich, którzy ciągle są przerażeni, jakby zobaczyli upiora. Moja żona właśnie wróciła od znajomej, która jest dosłownie sterroryzowana strachem. Zaczynają mnie takie zachowania drażnić, co mnie martwi, bo przed świętami przydałoby się praktykować więcej miłości bliźniego...
OK, ludzie mogli być przerażeni powiedzmy początkiem 2020 roku, rozumiem, ludzka rzecz się przestraszyć nieznanej choroby. Ale bać się dalej tak samo po roku?
Co mówicie przerażonym znajomym i krewnym? Czy w ogóle warto coś mówić, czy tylko pokornie kiwać głową?
-
Ja mówię jedno: wyłącz tv, włącz myślenie.
Oni stosują daleko posuniętą socjotechnikę i inżynierię społeczną. Takie typowe posunięcia. Coś w stylu gotowania żaby. I muszę przyznać, że w kilku przypadkach udało mi się spowodować włączenie myślenia przez interlokutora, ale procentowo to bardzo niewiele w stosunku do ogółu.
-
Niedzielski i reszta bazują na ludzkim strachu.
Tak sobie myślę... Czy strach ma granice? Tzn. czy można się bać cały czas tak samo?
Może jestem nienormalny, ale jakoś ciężko mi zrozumieć bliźnich, którzy ciągle są przerażeni, jakby zobaczyli upiora. Moja żona właśnie wróciła od znajomej, która jest dosłownie sterroryzowana strachem. Zaczynają mnie takie zachowania drażnić, co mnie martwi, bo przed świętami przydałoby się praktykować więcej miłości bliźniego...
OK, ludzie mogli być przerażeni powiedzmy początkiem 2020 roku, rozumiem, ludzka rzecz się przestraszyć nieznanej choroby. Ale bać się dalej tak samo po roku?
Co mówicie przerażonym znajomym i krewnym? Czy w ogóle warto coś mówić, czy tylko pokornie kiwać głową?
A jak najbliżsi są przestraszeni i kontrolują każde wyjście. Znam przypadki sadomasochistycznego oglądania wstrząsających covidowych relacji, płakania po tym i znowu oglądania kolejnych odcinków. ,,Zobaczycie, jak sąsiada wyniosą w plastikowym worku, dopiero wtedy się przestraszycie i przestaniecie wychodzić z domu". Kiedyś mówiło się ,,pomidor", teraz się mówi ,,Ludzie się duszą". Ja tam mam za dużo obowiązków, żeby bawić się w tłumaczenia, gdy druga strona nie chce słuchać, a każdy nieemocjonalny argument traktuje jako nieistotny szczegół, w porównaniu przy tych wszystkich ,,duszących się ludziach, leżących i robiących pod siebie w szpitalu, bo lekarze i pielęgniarki uciekają, gdzie się da". Spotykałem też ostentacyjne zasłanianie twarzy, bo ktoś wrócił z ,,zakażonego" miejsca, jakim jest zewnętrze domu.
A ja dalej jestem nieszczęśliwy, bo chce mieć dane, a nie mam do nich dostępu. Czuję, że coś jest nie tak, że jest inaczej, niż mówią, ale nie mam chłodnych danych. Mądrze mówiący ludzie giną w natłoku tzw. foliarzy. Co to w ogóle za słowo? Pierwszy raz je słyszę w obiegu publicznym. Wydaje mi się, że po świecie krąży już dużo przeróżnych opinii, na temat tego, co się dzieje. Raz mówią, że testy fałszywe, potem jak mniej testują, to ci sami mówią, że po co kwarantanna, jeżeli jest mniej przypadków.
Ja mówię jedno: wyłącz tv, włącz myślenie.
Oni stosują daleko posuniętą socjotechnikę i inżynierię społeczną. Takie typowe posunięcia. Coś w stylu gotowania żaby. I muszę przyznać, że w kilku przypadkach udało mi się spowodować włączenie myślenia przez interlokutora, ale procentowo to bardzo niewiele w stosunku do ogółu.
Włączyć myślenie to jeszcze mało, ja bym chciał dociec do prawdy. Trzeba to myślenie szczęśliwie doprowadzić do końca, mi tego brakuje.
-
Myślę, że dużą rolę w tym odgrywa wiedza i intuicja oraz umiejętność kojarzenia faktów, a także szybka analiza milionów, często sprzecznych ze sobą informacji. Trudno to tak szybko wyjaśnić, ale ten, kto projektował i nadal projektuje nie rzucał kośćmi. Niemniej jednak popełnił i nadal popełnia masę błędów, które można wychwycić. No i jeszcze pozostaje tzw czynnik ludzki. proszę posłuchać tej wypowiedzi jednego z czołowych rządowych tzw. ekspertów od obecnej hucpy, który ciągle mówi to co mu ktoś kazał mówić. Tu mówi między wierszami. Całkiem coś na odwrót: https://www.youtube.com/watch?v=DCvwNZOn5a8&feature=youtu.be
-
Myślę, że dużą rolę w tym odgrywa wiedza i intuicja oraz umiejętność kojarzenia faktów, a także szybka analiza milionów, często sprzecznych ze sobą informacji. Trudno to tak szybko wyjaśnić, ale ten, kto projektował i nadal projektuje nie rzucał kośćmi. Niemniej jednak popełnił i nadal popełnia masę błędów, które można wychwycić. No i jeszcze pozostaje tzw czynnik ludzki. proszę posłuchać tej wypowiedzi jednego z czołowych rządowych tzw. ekspertów od obecnej hucpy, który ciągle mówi to co mu ktoś kazał mówić. Tu mówi między wierszami. Całkiem coś na odwrót: https://www.youtube.com/watch?v=DCvwNZOn5a8&feature=youtu.be
Nagranie włącza myślenie, ale już je włączyłem i mam problemy:
Dziennikarka prosi o ocenę, kiedy świat poradzi sobie z pandemią koronawirusa.
1. 00:24-00:26 ,,Z punktu widzenia rozgrywek, które są przy okazji prowadzone, nigdy."
2. 00:31- ,,W momencie, kiedy zaczynają się działania przechwytywania szczepionki, prób monopolizacji przez poszczególne kraje, rozproszenia wszystkich działań, jak tylko się da, no i utrzymania pewnej liczby zachorowań, chociażby po to, żeby swoje szczepionki rozpropagować, nie wierzę, że świat sobie poradzi".
3. 01:00-01:10 ,,Ale nie jest to wynik straszliwego wirusa, czy wszystkiego, tylko przyjętych egoistycznych interesów poszczególnych... "
Dziennikarka: ,,Czy mam rozumieć, że kwestia istnienia w dalszym ciągu epidemii koronawirusa jest w interesie firm farmaceutycznych. Dobrze interpretuję, to co Pan mówi?
4. 01:22- 01:23 ,,Między innymi, ale nie tylko".
Dziennikarka: To jeszcze w czyim interesie?
5. 01:25-01:45 ,,Koronawirus daje bardzo szerokie możliwości - od możliwości protestu, do możliwości zamykania i zaciśniania, zależy w czyje ręce wpadnie pomysł."
Fakt. We wrześniu 2020 roku w wywiadzie dla Super Expressu profesor Włodzimierz Gut stwierdził, że istnienie w dalszym ciągu epidemii koronawirusa jest w interesie firm farmaceutycznych.
Zauważmy, że z faktu tego nie wynika, że profesor Włodzimierz Gut stwierdził, że nie istnieje epidemia koronawirusa. Zdanie to można zinterpretować na co najmniej dwa sposoby:
(1) Epidemii koronawirusa nie ma, ale ludziom mówi się coś innego, bo niektóre grupy ludzi mają w tym interes.
(2) Epidemia koronawirusa jest, można byłoby ją zakończyć, ale są grupy interesu, które chcą przedłużać jej istnienie. Czyli jest epidemia i oni źli chcą, żeby była dalej.
Uznaliśmy rozumienie (1). Ale można powiedzieć, że jest to chwytanie kogo bądź za słowa i wyciąganie z jego wypowiedzi tego, co nam się akurat podoba.
-
Musimy zacząć od początku.
Jest jakiś wirus (tego nie negujemy)
Pytanie, czy jest to wirus nowy, czy stary.
Jeśli jest to nowy wirus to skąd się wziął.
Czy jest produktem przemysłowym, czy wytworem naturalnym.
Jeśli jest produktem przemysłowym to kto i po co go stworzył.
Przyjmijmy, że został on stworzony w celu depopulacji. Jak widać obecnie niestety nie zadziałał tak jak oczekiwano. Zatem masterplan zaczął upadać. Co za tym idzie wprowadzono do masterplanu szczepienia, które (z racji nowatorskiej technologii) mogą przynieść wieloraki skutek.
Przyjmijmy, że skutek będzie opłakany (wirusy RNA mutują bardzo szybko, zatem stworzenie szczepionki jest niemożliwe – vide grypa i wszelkie przeziębienia)
Zatem czemu mają służyć szczepienia?
Albo awaryjnej realizacji masterplanu, albo ukryciu nieudolności rządzących.
I jedna i druga opcja jest możliwa.
Opcji pierwszej nie analizujmy, bo w większości jest tożsama z opcją drugą. Opcja druga świadczy o tym, że rządzą nami idioci (co nie raz w związku z obecnym stanem widzimy na własne oczy), bądź są wykonywane polecenia wydawane „z góry”.
Druga sprawa to tzw. gratyfikacja i obietnice „z góry”. Sprzedajcie to co mamy do zaoferowania, a dostaniecie „działkę”. Resztą się nie przejmujcie.
I nagle wyskakuje (na samym początku) lek Hydroksychlorchina, która działa. Zaczyna się popłoch wśród twórców masterplanu. Jakoś udaje się go (lek) ośmieszyć i zdyskredytować. Możemy się domyślać, że decyzje szły „z góry”. Mija kilka miesięcy i nagle po miesiącach ucisku i prania mózgu pojawia się drugi lek – Amantadyna, który działa. I co? I znów próba zdyskredytowania dr Bodnara. Ale znów coś poszło nie tak. Informacja poszła w świat. Inne ośrodki podchwyciły temat i mleko się rozlało. Jasne, w Polsce wprowadzono embargo na ten lek i tak próbuje się zamieść sprawę pod dywan. Dlaczego? Ano dlatego, że amantadyna jest tania (około 15-20 PLN za 50 tabletek) I nie trzeba nikomu płacić za patent. Można ją stosować nie na całej populacji, tylko dopiero w wypadku zachorowania. Szczepić trzeba większość populacji. Im więcej, tym większy zysk dla Bigpharmy i ich sługusów. Np. taki Simon figuruje w dokumentach jako biorca szekli od Pfizera. Więc gada jak mu każą.
Summa summarum pewna grupa ludzi ma masterplan jak doprowadzić do upadku świata jaki znamy. Robi się to za pomocą sprzedajnych mediów (większość i tak jest w ich rękach), za pomocą sprzedajnych pożytecznych idiotów (Simon, Horban itd.). Kościół Katolicki na czele z Bongiornem też nie stanął na pozycji obronnej, tylko przytaknął w większości temu działaniu. Mamy zatem do czynienia z globalną pandemią prania ludziom mózgów.
Przyjmijmy zatem, że wirus jest naturalny, a ilość zgonów spowodowana przez niego jest na poziomie około 0,17% populacji (dane WHO) to daje niecałe 14 milionów zgonów na całym świecie. Obecnie tych zgonów jest duuuużo mniej (prawie 90% mniej). Zatem wracamy do punktu wejścia. Leżący gdzieś master plan został wyciągnięty i wdrożony na podstawie wywołanej pandemii strachu, kreowanej przez wykonawców master planu. Koło się zamyka.
Mądry wie, głupiemu wydaje się, że rządzący nie mogą nas oszukiwać. Przytoczę tu rozmowę z moją (obecnie ś.p.) ciotką z początku kwietnia br.
- Tyle ludzi zmarło we Włoszech na pandemię, musimy uważać i się chronić!
- Widziała to ciocia, czy pokazali to cioci w telewizji?
- Pokazali, ale przecież nie mogli by nas okłamywać.
I tyle. Nakręcona pandemia strachu. Przekaz zrobił swoje.
Ps. Ciocia zmarła w sierpniu, ale nie na wirusa.
-
Co wiemy:
1. Koronawirusy są znane od lat i wiemy o nich że szybko mutują.
2. Wobec powyższego szczepionka będzie tak "skuteczna" jak szczepionki na grypę - jeśli projektanci i styliści trafią w mutację rozpisaną na dany sezon modowy. Never ending story!
3. Ten wirus ma większą zaraźliwość niż inne znane do tej pory i więcej przypadków ciężkiego przebiegu (ale też trzeba wiedzieć że to więcej i tak jest niskim wskaźnikiem!).
4. Pojawiające się informacje o terapiach innych niż szczepienia są ignorowane, zamilczane i dyskredytowane. Ponadto ograniczane ustawowo - np. przez system recept na leki.
5. Deklaruje się, że szczepionki które powstały bazują na metodzie mRNA czyli komórki organizmu wytwarzają białka wg dostarczonego w mRNA algorytmu i te białka są podobne do wirusowych więc organizm się uczy je zwalczać i tym samy zwalczać wirusa. Teoretycznie nie dochodzi więc do trwałej zmiany genomu komórki (czyli DNA) a więc żadne zmiany się nie replikują.
6. Obserwujemy drastyczny zanik występowania i śmierci z powodu grypy (oficjalne wskaźniki).
7. Rządzący na całym świecie cisną na szczepienia za wszelką możliwą cenę, im szybciej tym prędzej, jakoś to będzie, my wam zrobimy dobrze.
8. ...
Czego nie wiemy (aczkolwiek możemy się domyślać):
0. Czy wirus powstał samoczynnie czy mu pomożono?
1. Ile jest naprawdę zachorowań i ile ludzi już chorowało?
2. Jak długo trwa odporność po przebytej chorobie i po szczepieniu?
3. Co determinuje ciężki przebieg choroby u niektórych osób a u innych bezobjawowy?
4. Czy szczepionki działają i jakie mają efekty uboczne?
5. Czy oprócz mRNA na produkcję białek "wirusowych" w szczepionkach nie ma dodatkowych features - znanych np. ze szczepień w Afryce?
6. Kto i ile zarabia na szczepieniach (i dlaczego są to znów starożytni żymianie)?
7. Czy medialne pandemonium jest sterowane i inspirowane z góry czy samoczynnie generowane przez media bo muszą mówić o czymś ważnym bo to zapewnia "klikalność" a to przecież gorący temat? A może model jest mieszany i drobne sterowanie napędza samonapędzającą się spiralę napędzania strachu ("ahoj! tu Radio Praha, my se ne boim jeno mamy straha")?
8. Czy globalny lockdown (dla zmylenia rozproszony na lokalne - w PL. "narodowy") nie służą czasem do przykrycia/ostatecznego rozwiązania/ogarnięcia globalnego kryzysu gospodarczego? A może prowadzą do Nowego Porządku (jak mówi Herr Schwab)?
9. Czemu wokół sprawy kręci się znany z zaangażowania w depopulację filantrup komputerowy William Gates i jest jednym z dominujących narratorów?
10. ...
-
Dziękuję za odpowiedzi.
Ad Szkielet.
1. I ja nie neguję istnienia wirusa SARS-COV2.
2. Zacznijmy od zagadnienia najbardziej istotnego z punktu widzenia szarego człowieka - czy COVID-19 jako choroba stanowi dla człowieka śmiertelne zagrożenie i w jakim stopniu?
Wspomniał Pan o tym, że według WHO liczba zgonów spowodowana przez COVID-19 stanowi 0,17% populacji świata. Według Worldometers na świecie zachorowało 1% populacji świata, a 0.02% populacji świata zmarło z tego powodu.
Załóżmy, że dane z Wikipedii na temat hiszpanki, że zmarło na nią 21 milionów ludzi (wersja najmniejsza możliwa), a zachorowało 500 milionów. Zachorowania stanowiły 33% ówczesnej populacji świata, a zgony 1,4% populacji. Hiszpanka trwała mniej więcej 1 rok. My mamy za sobą 9 oficjalnych miesięcy COVID-19 i 70 razy mniej zgonów, niż w przypadku hiszpanki. Szacowania te świadczą przeciwko straszności obecnego wirusa. Ale, jak napisał pan Angelus Silesius nie wiemy ile osób naprawdę zachorowało i ile jest rzeczywiście nowych przypadków. Które zatem liczby są prawdziwe? Gdzie są badania ilu Polaków lub mieszkańców podobnego do Polski kraju przeszło rzeczywiście koronawirusa, a ilu zmarło?
3. Worldometers pokazuje mi ,,śmiertelność w Polsce na poziomie 2%". Powiem przerażonej osobie, by się uspokoiła, bo testy są fałszywe i zachorowań jest więcej, toteż śmiertelność jest wiele mniejsza. A ona mi powie, że tak, jak słabo wykrywa się tego koronawirusa, tak słabo wykrywa się zgony spowodowane przez niego (np. starsi samotni ludzie poumierali samotni po domach, sąsiedzi podnieśli alarm po paru dniach i nie wiadomo, czy mieli COVID, czy coś innego).
4. Jak uzasadnić wzrost liczby wymaganych respiratorów z trochę ponad 100 pod koniec września do 2000 w połowie listopada? Łapiemy człowieka, robimy mu trefny test i zaliczamy go do ,,chorych na COVID-a", w ten sposób łapiemy osoby, które potrzebują respiratora z innych powodów. Tak samo możemy wyłapać testami chorych na wysypkę i powiedzieć, że jest to nowy objaw COVID-a. Ale mam problem - nie odnalazłem statystyk dotyczących liczby wykorzystywanych w Polsce w ubiegłych latach respiratorów. Czy w analogicznych miesiącach 2019, 2018, 2017 itd. używanych było tyle samo respiratorów, czy mniej? Faktem jest, że Google wypluwa mi na siłę wyniki z 2020 roku i jakimś cudem trafiłem na komunikat z 2017 roku z Wrocławia, że źle się dzieje w państwie polskim, bo mało respiratorów.
5. Ze spadkiem zachorowań na grypę jestem gotów się zgodzić, a argumenty, że ludzie na nią nie chorują, bo przestrzegają higieny i są obostrzenia są dla mnie podejrzane. Bo higieną zwalczamy grypę, a COVID nas rozkłada na łopatki. ::)
6. Odnośnie hydroksychlorochiny - jest to lek wykorzystywany na malarię. Czy nie jest to powód do niepokoju? Malaria dla nas Polaków brzmi groźnie i egzotycznie.
7. Opisany przez Pana plan powolnej dopopulacji biorę jako możliwy scenariusz, lobby szczepionkowe z pewnością istnieje. Skąd jednak mamy pewność, że Hydroksychlorochina lub Amantatydna są dobrymi lekami? Mogą być zarówno dobre (ale środowisko medyczne je dyskredytuje), jak i złe (początkowy entuzjazm, który przygasnął, a autorzy tego sposobu leczenia wciąż chcą walczyć o uznanie).
Ad Angelus Silesius:
Czy punkt Co wiemy 3. nie jest sprzeczny z punktem Czego nie wiemy 1.? Nie wiemy, ile osób zachorowało, ile jest zachorowań, ale stwierdzamy, jak bardzo zaraźliwa jest choroba i ile jest ciężkich jej przypadków.
Czego nie wiemy 3. Znam przypadek ciężkiego chorowania, połączony z dodatnim wynikiem testu, przy jednoczesnym braku jakichkolwiek objawów u pozostałych członków rodziny, z którą chora osoba przebywała.
Czego nie wiemy 9. Czy Wiliam Gates nie kręci się też wokół innych globalnie występujących chorób, na które uznaje, że trzeba koniecznie wynaleźć szczepionkę?
Ja o covidzie myślę tak: w mojej rodzinie dwie osoby miały w tym roku chorobę z cięższym przebiegiem, wśród moich znajomych też paru członków rodziny miało jakąś cięższą chorobę. Minęło 9 miesięcy od ogłoszenia pandemii, ale póki co skutków tej epidemii nie widać naocznie, tylko w statystykach i relacjach medialnych. Widzę, że niektóre osoby reagują na tą sprawę bardzo emocjonalnie, żadnych argumentów przyjmować nie chcą. Społeczeństwo polskie zachowuje się tak, jakby pandemia była, a zarówno jej nie było (noszą maseczki, ale niedokładnie, nie dotykają przycisków STOP w autobusie, ale przecierają rękami poręcze, zachowuj dystans, ale widywałem różne tłumne spacery po mieście itd.). Patrzę na COVID w porównaniu do świńskiej grypy i ptasiej grypy, aby pamiętać AIDS musiałbym być parę lat starszy.
-
Te punkty nie są do końca sprzeczne - aczkolwiek mogę to opowiedzieć tylko na podstawie przypadku - argument anegdotyczny jest jednak słabszym w dyskusji:
Otóż o ile nigdy nie zaraziłem się grypą od kogoś z domowników o tyle covid mieliśmy wszyscy. Pełen przekrój wiekowy przy czym część z chorobami towarzyszącymi. Wszyscy przebieg lekkoobjawowy ale męczący bardziej niż grypa.
Co do ilości przypadków ciężkości przebiegu to faktycznie wiemy z informacji oficjalnych - czyli można uznać, że wiemy ale nie do końca wiemy czy to prawda.
Z ciekawości na początku pandemii sprawdziłem sobie średnią śmiertelność tygodniową z 2019 (wg GUS) z tą pandemiczną i mniej ludzi umierało w tygodniach 2020. Ale to można wytłumaczyć tym, że ludzie odcięci od lekarzy nie byli narażeni na błędne diagnozy wszelakie i nie byli truci lekarstwami.
No ale media straszą, że w listopadzie 2020 był wysyp zgonów - tego jeszcze nie porównywałem.
-
Te punkty nie są do końca sprzeczne - aczkolwiek mogę to opowiedzieć tylko na podstawie przypadku - argument anegdotyczny jest jednak słabszym w dyskusji:
Otóż o ile nigdy nie zaraziłem się grypą od kogoś z domowników o tyle covid mieliśmy wszyscy. Pełen przekrój wiekowy przy czym część z chorobami towarzyszącymi. Wszyscy przebieg lekkoobjawowy ale męczący bardziej niż grypa.
Co do ilości przypadków ciężkości przebiegu to faktycznie wiemy z informacji oficjalnych - czyli można uznać, że wiemy ale nie do końca wiemy czy to prawda.
Z ciekawości na początku pandemii sprawdziłem sobie średnią śmiertelność tygodniową z 2019 (wg GUS) z tą pandemiczną i mniej ludzi umierało w tygodniach 2020. Ale to można wytłumaczyć tym, że ludzie odcięci od lekarzy nie byli narażeni na błędne diagnozy wszelakie i nie byli truci lekarstwami.
No ale media straszą, że w listopadzie 2020 był wysyp zgonów - tego jeszcze nie porównywałem.
Ja ze swojej strony nie mogę stwierdzić, czy kiedykolwiek miałem covida. Aczkolwiek kojarzę, że coś tam miałem, dokładnie w tych samych terminach, gdy wychodził wzrost zachorowań. Najważniejsze, co chciałbym poznać, to śmiertelność tego wirusa. Jedni mówią, że 2%, inni że i więcej, inni że podobnie do grypy. Czuję jakbyśmy bez przerwy kołysali się pomiędzy 0,02-2%, w zależności od sposobu liczenia. Póki co, wspominane poszlaki pozostają alternatywnym możliwym scenariuszem wydarzeń. Nie ruszają mnie zagraniczne nazwiska doktorów i profesorów, bo na medycynie się nie znam i nie wiem, czy wypowiada się specjalista, czy miejscowy szarlatan.
-
Nota Kongregacji Nauki Wiary na temat moralnej oceny stosowania niektórych szczepionek przeciw Covid-19
Podstawowym powodem dla uznania za godziwe moralnie stosowania tych szczepionek jest to, że współdziałanie (bierna współpraca materialna) w złu aborcji, z której pochodzą wspomniane linie komórkowe, ze strony osób, które używają powstałych z nich szczepionek, jest odległe. Moralny obowiązek unikania takiej biernej współpracy materialnej nie jest wiążący, jeśli istnieje poważne zagrożenie, takie jak niepohamowane w inny sposób rozprzestrzenianie się groźnego patogenu: w tym przypadku pandemiczne rozprzestrzenianie się wirusa SARS-CoV-2, który powoduje Covid-19.
https://dorzeczy.pl/religia/165969/nota-kongregacji-nauki-wiary-na-temat-stosowania-szczepionek-przeciw-covid-19.html (https://dorzeczy.pl/religia/165969/nota-kongregacji-nauki-wiary-na-temat-stosowania-szczepionek-przeciw-covid-19.html)
-
Nie wiem, czy już było, ale:
https://www.youtube.com/watch?v=Xtm1nIuSamE
[czarny humor]
Pani Pielęgniarka za lat parę pewnie zupełnie bezproblemowo powije liczne i zdrowe dzieciaki.
[/czarny humor]
U nas już za tydzień mają zaczynać od szczepienia policjantów. Takie są fałszywe pogłoski.
Dwie porcje dla drogówki, trzecia dla skarbówki!
-
Nota Kongregacji Nauki Wiary na temat moralnej oceny stosowania niektórych szczepionek przeciw Covid-19
Podstawowym powodem dla uznania za godziwe moralnie stosowania tych szczepionek jest to, że współdziałanie (bierna współpraca materialna) w złu aborcji, z której pochodzą wspomniane linie komórkowe, ze strony osób, które używają powstałych z nich szczepionek, jest odległe. Moralny obowiązek unikania takiej biernej współpracy materialnej nie jest wiążący, jeśli istnieje poważne zagrożenie, takie jak niepohamowane w inny sposób rozprzestrzenianie się groźnego patogenu: w tym przypadku pandemiczne rozprzestrzenianie się wirusa SARS-CoV-2, który powoduje Covid-19.
https://dorzeczy.pl/religia/165969/nota-kongregacji-nauki-wiary-na-temat-stosowania-szczepionek-przeciw-covid-19.html (https://dorzeczy.pl/religia/165969/nota-kongregacji-nauki-wiary-na-temat-stosowania-szczepionek-przeciw-covid-19.html)
W przypadku szczepionek pochodzących z komórek abortowanych płodów ludzkich, widzimy ewidentną sprzeczność z katolicką doktryną, która bez cienia wątpliwości odrzuca aborcję jako poważne zło moralne wołające o pomstę do Nieba(patrz Katechizm Koscioła katolickiego paragrafy 2268 i 2270) oraz z praktyką stosowania szczepionek z abortowanych płodów ludzkich w sytuacjach wyjątkowych "nagłej potrzeby" w oparciu o odległą, bierną i materialną współpracę. Przekonanie, że takie szczepionki mogą być etycznie legalne ze względu na brak alternatywnego wyjścia, jest sprzeczne samo w sobie i nie może być zaakceptowane przez katolików.
Biskup Atanazy Schneider
Jeden sprawiedliwy się znalazł co wie, że prawda nie zależy od punktu siedzenia.
Czy to wystarczy żeby ocalić Sodomę?
-
Jakieś pół roku temu słyszałem, że mieszkający w Rzymie muślimi ((c) x. D. Olewiński :)) osiedlają się z reguły w bezpośredniej bliskości Watykanu. Chyba nie po to, by przemycać z tamtejszych księgarń posoborowe dzieła paczamamistyczne i opylać je polskim oazowiczom na Ebayu.
Już prędzej nawiążą dialog ekumeniczny - mają w tym tradycję od czasów samego Fałszywego Proroka.
-
Nie jeden tylko. To fragment oświadczenia podpisanego przez kilku biskupów, m.in. J.P. Lengę
No ale przecież to ręce opadają jak się czyta ten certyfikat koszerności kongregacji. >:(
Ciekawe czy mydło z żydów jest już wystarczająco odległe czy jeszcze nie? Co kongregacja na to?
-
. Ciekawe czy mydło z żydów jest już wystarczająco odległe czy jeszcze nie? Co kongregacja na to?
W punkt!
-
Szczepionki z abortowanych dzieci to diaboliczność w czystej postaci, w Polsce na dodatek serwowana przymusowo.
to specyfik 2 a w zasadzie 3 w 1:
1/ morderstwo niewiniątka
2/ kanibalizm
3/ groźne infekowanie organizmu przyjmującego specyfik, de facto o nieznanym działaniu
W głowie się nie mieści, że jest to akceptowane przez biskupów, przez masy pożytecznych naiwniaków i propagowne przez zapiekłe ciotki rewolucji także na tym forum.
temat przerabiany:
Papieska Akademia "Życia" a raczej Śmierci: http://krzyz.nazwa.pl/forum/index.php/topic,9971.msg223234.html#msg223234
mydło : http://krzyz.nazwa.pl/forum/index.php/topic,9971.msg223761.html#msg223761
-
@Parafianin MM
Dziękuję za cytaty. Można przejrzeć zamysły serc wielu, nawet z niniejszego forum - aż dziwne, że tych wątków jeszcze nie czytałem. :) Ciotki rewolucji, a iluż Wujów (Dobra Rada)... Sam cymes. ;D
Każda sekta ma swoje "dogmaty" do wierzenia (np. socjalizm, homo oeconomicus, demokratyzm, pacyfizm i inne izmy), "sakramenty" do praktykowania (np. aborcja, wyszczepienia, Rytualne Odcinanie Się etc.) i "świętych" do czczenia (sanacja, Dmowski, Maria Kuria, Ajnsztajn, Picasso, Żeromski etc.).
Choćby ktoś nie wiem jak wolnością szermował, to w kwestii przymusu szczepień widać sojusz ponad podziałami, niezależnie od wyznawanego "izmu" i "icy". Zupełnie jak z DDB: nawet ci, co są za (i nierzadko z tego żyją), są w większości przeciw. Generalnie lustracja, Żołnierze Wyklęci, a nawet czasem (proszę bardzo!) może być i wolny rynek, ale DDB to już za wiele. Tak poza tym, to wcale niefajne, więc śpijcie dalej.
Wszelkie podobieństwa do KRR są dalece nieprzypadkowe.
-
Dopiero teraz do mnie dotarło, że jest świeżo potwierdzone stanowisko Vaticanum ws szczepionek z zamordowanych dzieci.
Judasze nie odpuszczają. Dilerzy szczepionek pewnie naciskali.
Grzechy same się przedawniają. Z ich zatrutych owoców można śmiało korzystać.
https://www.pch24.pl/watykan--szczepionki-przeciw-covid-19-moralnie-akceptowalne,80785,i.html
chyba najbardziej adekwatny komentarz pod artykułem:
Nie wierzę, w to co czytam...
/ Katolik
-
Według mego mniemania, wasz pasterz najwyższy, jako i wszyscy jego duchowni, z wielką pilnością a staraniem i umiejętnością chcą religię chrześcijańską poniżyć i z oblicza świata ją zetrzeć, chociaż winni przecie być jej wsporem i obroną.
Słowa żyda Abrahama z Dekamerona Boccaccia, podsumowujące jego wrażenia z podróży do Rzymu. Napisane 670 lat temu.
-
Znalazłem, że chodzi tu o " przy użyciu linii komórkowych pozyskanych w wyniku aborcji w latach 60. " (źródło: https://dorzeczy.pl/religia/165967/watykan-szczepionki-przeciw-covid-19-moralnie-akceptowalne.html ), a nie że jest tak że robi sie aborcje aby było z czego zrobić szczepionkę, jak sie można było domyślać.
Nie wiem o co chodzi z tymi liniami komórkowymi, ale może ktoś z Państwa znalazł coś w internecie.
-
a nie że jest tak że robi sie aborcje aby było z czego zrobić szczepionkę, jak sie można było domyślać.
a co to zmienia w tym głęboko niemoralnym procederze?
to, że z zamordowanego dziecka "przy okazji" poczyniono "bazę" do tej substancji czyni ją "lepszą", niżby dziecko było specjalnie po to zamordowane? O to Panu chodzi?
Znów przykład mydła się kłania. Żyda zabito dla zabicia, a przy "okazji"...itd.
Kogoś tu mdliło z powodu oporu wobec przymusu szczepionek. Mnie mdli z powodów przeciwnych.
Naiwny, nadal nie mogę się otrząsnąć, jak barbarzyństwo zapuściło głebokie korzenie w sercach i umysłach.
-
Pozwolę sobie wkleić taki oto link, jako przyczynek w naszej dyskusji. Nie skomentuję, bo nie wiem, co o tym sądzić. Pomożecie?
https://www.mp.pl/szczepienia/specjalne/100056,etyczne-aspekty-szczepionek-uzyskiwanych-z-linii-ludzkich-komorek-zarodkowych#1 (https://www.mp.pl/szczepienia/specjalne/100056,etyczne-aspekty-szczepionek-uzyskiwanych-z-linii-ludzkich-komorek-zarodkowych#1)
-
Pozwolę sobie wkleić taki oto link, jako przyczynek w naszej dyskusji. Nie skomentuję, bo nie wiem, co o tym sądzić. Pomożecie?
https://www.mp.pl/szczepienia/specjalne/100056,etyczne-aspekty-szczepionek-uzyskiwanych-z-linii-ludzkich-komorek-zarodkowych#1 (https://www.mp.pl/szczepienia/specjalne/100056,etyczne-aspekty-szczepionek-uzyskiwanych-z-linii-ludzkich-komorek-zarodkowych#1)
Cytuję: "Należałoby – w imię warunku pierwszego, wymagającego radykalnego odcięcia się od złych źródeł powyższych preparatów – żądać od państwa zapewnienia dostępu do szczepionek, które nie są produkowane moralnie w zły sposób."
Pomijając fakt, że mamy żądać od państwa - tzn. znów to państwo stawiamy na pierwszym miejscu i ono ma nam coś załatwić/gwarantować/przygotować/zadbać itd. - i znów politycy będą coś robić bo przecież społeczeństwo oczekuje, żeby coś robili. Oczywiście Maowietzki by załatwiał szczepionki gorliwiej niż teraz, ale wicie rozumicie - obiektywne trudności i tylko takie szczepionki z komórkami dzieci się udało kupić, ale je mamy! Albo druga, jeszcze gorsza alternatywa: Oni by zrobili Narodowy Program Produkcji Szczepionki - oczywiście w oparciu o 8 instytucji - jeszcze gdzieś tam z Sasinem na czele i Obajtkiem między. Ale to tylko dygresja.
Otóż w przypadku jakże medialnym jakim jest covid i "cudowna szczepionka ratująca świat przez zagładą" - gdyby cały Kościół zaczął głośno, jawnie, z determinacją i na wszystkich poziomach nawoływać i żądać od BigPharmy, żeby szczepionki były zupełnie czyste moralnie, "bez komórek mordowanych dzieci" (tymi właśnie słowy!) - to jaki cudowny byłby to przekaz w sprawie walki z aborcją!
Nagle by się okazało, że ogólnogalaktyczna narracja covidowo-szczepionkowa dostała cios w samo sedno tarczy i globalnie pojawił się jeden donośny głos (una voce) przekierowujący uwagę na sprawę aborcji. I to globalne zadziwienie, że dla kogość (dla KK) ta sprawa jest ważniejsza niż "ratowanie życia" ludzkości dotkniętej pandemią! Czy to nie jest mocny wist?
Czyli macherzy depopulacji zostali by rażeni swoją własną bronią.
A teraz do rzeczy - czemu to się nie wydarzy... Ano dlatego, że nie ma w Kościele jednolitego podejścia do tematu aborcji. Już w latach 70 ubiegłego wieku byli kardynałowie czy biskupi którzy jawnie aborcję wspierali i nikt ich za to na zbity pysk nie wywalił. Ta zgnilizna rozlała się niestety i dziś też sporo jest takich. A część może i coś tam "nie uznaje" ale ma stosunek pobłażliwy i temat lekce sobie waży.
No i w dobie kolegializmu, gdzie F1 jest tylko biskupem Rzymu, to kimże on jest by dyktować kolegom biskupom co mają robić czy myśleć?
O innych układach biznesowych nawet nie ma co pisać bo nie znam faktów, ale tak po prawdzie to mając na uwadze ilość skandali w banku watykańskim, współpracę z mafią sycylijską, sprawę banco ambrosiano czy choćby ostatnie afery z nieruchami w Londynie i kard Becciu - to mogę domniemywać istnienia i takich powiązań.
-
No i w dobie kolegializmu, gdzie F1 jest tylko biskupem Rzymu, to kimże on jest by dyktować kolegom biskupom co mają robić czy myśleć
To nie jest tak jak pan pisze. F1 nie stracą się gdy kopie się Tradycję lub poniża chrześcijaństwo. Ale chłopak interweniuje natychmiast gdy jakiś biskup zacznie wykazywać oznaki pobożności ( nieczęsto się to zdarza )
Ostatnio F1 klepnal dokument ograniczający prawo do samodzielnego powoływania instytutów życia konsekrowanego przez b-pow obrządków wschodnich.
współpracę z mafią sycylijską,
Nie wierzę by mafia tak nisko upadła.
Pamiętajmy, że członkiem mafii "uomo d'onore" może zostać człowiek, który spełnia łącznie trzy warunki:
- jest katolikiem,
- nie jest homoseksualistą,
- nic go nie łączy z policją i służbami (TW),
Nie przychodzi mi do głowy żaden członek KEPu ani kurii rzymskiej, którego by można oskarżyć o bycie członkiem mafii.
-
Pozwolę sobie wkleić taki oto link, jako przyczynek w naszej dyskusji. Nie skomentuję, bo nie wiem, co o tym sądzić. Pomożecie?
https://www.mp.pl/szczepienia/specjalne/100056,etyczne-aspekty-szczepionek-uzyskiwanych-z-linii-ludzkich-komorek-zarodkowych#1 (https://www.mp.pl/szczepienia/specjalne/100056,etyczne-aspekty-szczepionek-uzyskiwanych-z-linii-ludzkich-komorek-zarodkowych#1)
to żaden przyczynek, tylko humanistyczno-głupawy bełkot dr nauk hum.
czego Pan nie wie w tak oczywistej sprawie?
Bo widzę, że jest Pan wielkiej wiary w zabobon tego świata tj szczepionki, a ma duży problem z prostym przykazaniem : nie zabijaj.
Pomogę. Podam przykład:
Jeżeli np. p.Mruk, Parafinin, albo biskup zostaną zamordowani, bo komuś tam z jakiś przyczyn nie pasowali.
To czy można ich rozmontować na części, bo są one (wg zasad tego świata) do czegoś bardzo przydatne?
Tylko proszę nie szukać po internetach, tylko przyjąć odpowiedż, że: nie.
Komentarz sprawiedliwego :
https://www.pch24.pl/bp-schneider--jestem-gotow-isc-do-wiezienia--ale-nie-przyjme-nieetycznej-szczepionki-,80831,i.html
-
No i w dobie kolegializmu, gdzie F1 jest tylko biskupem Rzymu, to kimże on jest by dyktować kolegom biskupom co mają robić czy myśleć
To nie jest tak jak pan pisze. F1 nie stracą się gdy kopie się Tradycję lub poniża chrześcijaństwo. Ale chłopak interweniuje natychmiast gdy jakiś biskup zacznie wykazywać oznaki pobożności ( nieczęsto się to zdarza )
Ostatnio F1 klepnal dokument ograniczający prawo do samodzielnego powoływania instytutów życia konsekrowanego przez b-pow obrządków wschodnich.
Oczywiście że kolegializm jest wybiórczy - dobry tylko dla kolegów. Kto nie kolega tego się jedzie ze starego klucza.
współpracę z mafią sycylijską,
Nie wierzę by mafia tak nisko upadła.
Pamiętajmy, że członkiem mafii "uomo d'onore" może zostać człowiek, który spełnia łącznie trzy warunki:
- jest katolikiem,
- nie jest homoseksualistą,
- nic go nie łączy z policją i służbami (TW),
Nie przychodzi mi do głowy żaden członek KEPu ani kurii rzymskiej, którego by można oskarżyć o bycie członkiem mafii.
Oni nie musieli być członkami mafii - ale pieniążki się prały bardzo dobrze. Mamona pura!
Tylko JP1 niepotrzebnie się interesował. Po co mu to było?
Można by spytać o szczegóły wisielca z Blackfriars... ale seryjny był szybszy.
-
Uprasza się Sz. Pana Parafianina_MM, o łaskawe przedświąteczne odpierdolenie się od mojej wielkiej wiary w zabobon i moje problemy z zabijaniem niewinnych. Pilnuj swojej wiary i swojego sumienia, kretynie.
I ucz się nieuku logiki, zasad wnioskowania i dowodzenia, bo masz z tym wielki kłopot.
-
Pozwolę sobie wkleić taki oto link, jako przyczynek w naszej dyskusji. Nie skomentuję, bo nie wiem, co o tym sądzić. Pomożecie?
https://www.mp.pl/szczepienia/specjalne/100056,etyczne-aspekty-szczepionek-uzyskiwanych-z-linii-ludzkich-komorek-zarodkowych#1 (https://www.mp.pl/szczepienia/specjalne/100056,etyczne-aspekty-szczepionek-uzyskiwanych-z-linii-ludzkich-komorek-zarodkowych#1)
to żaden przyczynek, tylko humanistyczno-głupawy bełkot dr nauk hum.
czego Pan nie wie w tak oczywistej sprawie?
Bo widzę, że jest Pan wielkiej wiary w zabobon tego świata tj szczepionki, a ma duży problem z prostym przykazaniem : nie zabijaj.
Pomogę. Podam przykład:
Jeżeli np. p.Mruk, Parafinin, albo biskup zostaną zamordowani, bo komuś tam z jakiś przyczyn nie pasowali.
To czy można ich rozmontować na części, bo są one (wg zasad tego świata) do czegoś bardzo przydatne?
Tylko proszę nie szukać po internetach, tylko przyjąć odpowiedż, że: nie.
Komentarz sprawiedliwego :
https://www.pch24.pl/bp-schneider--jestem-gotow-isc-do-wiezienia--ale-nie-przyjme-nieetycznej-szczepionki-,80831,i.html (https://www.pch24.pl/bp-schneider--jestem-gotow-isc-do-wiezienia--ale-nie-przyjme-nieetycznej-szczepionki-,80831,i.html)
Czyli sprzeciwia sie pan kultowi relikwii? Jesli takiego sw. Andrzeja Bobole zamordowali, to nie mamy prawa, pana zdaniem, dla wiekszego dobra i wzrostu poboznosci, pobrac relikwii? :)
-
Dziękuję Szanownemu Panu Angelusowi za odpowiedź.
Osobiście jestem przekonany, że covid i cudowna szczepionka to gigantyczna hucpa (nie neguję jednak istnienia wirusa, choroby, zgonów i tepe). Ale mamy w w Naszym umęczonym Kraju powszechne szczepienia przeciwko odrze, śwince i różyczce. Ktoś z Państwa niezaszczepiony?
Moje „nie wiem” odnosiło się do:
• zasadności tych szczepień,
• istnienia warunków godziwego przyjęcia tego szczepienia (lub w ogóle brak takich warunków).
Tekst bp. Schneidera czytałem, podobnie jak wcześniejsze odniesienia się do tego zagadnienia Stolicy Ap. I co teraz ma zrobić biedny katolik patrzący na to wszystko? Szczepić dzieci? Nie szczepić?
-
halucynacja, hemoglobina
Widziałem się ostatnio z tym panem na mieście. Nie mogę Państwu publicznie powiedzieć czy miał maseczkę (RODO).
-
I co teraz ma zrobić biedny katolik patrzący na to wszystko? Szczepić dzieci? Nie szczepić?
Akurat dzieci to chyba szczepić na koronawirusa nie ma potrzeby?
Ale tak ogólnie rzecz biorąc, proszę się nie martwić, jak sprawy się będą posuwać w tempie, w jakim się posuwają, nasze decyzje staną się wkrótce banalnie proste: trzeba będzie robić dokładnie odwrotnie, niż zalecają w Rzymie.
-
Uprasza się Sz. Pana Parafianina_MM, o łaskawe przedświąteczne odpierdolenie się od mojej wielkiej wiary w zabobon i moje problemy z zabijaniem niewinnych. Pilnuj swojej wiary i swojego sumienia, kretynie.
I ucz się nieuku logiki, zasad wnioskowania i dowodzenia, bo masz z tym wielki kłopot.
Prawdziwie przedsoborowa miłość bliźniego. Do tego słownictwo rodem z rynsztoka, czy jest u moderator?
-
To czy można ich rozmontować na części, bo są one (wg zasad tego świata) do czegoś bardzo przydatne?
Czyli sprzeciwia sie pan kultowi relikwii? Jesli takiego sw. Andrzeja Bobole zamordowali, to nie mamy prawa, pana zdaniem, dla wiekszego dobra i wzrostu poboznosci, pobrac relikwii? :)
fałszywie Pan wnioskuje, bo wg myślenia tego świata a nie wiary.
-
@Mruk
prywatny ban za knajacki język i histerie.
Bez odbioru.
-
Pozwolę sobie wkleić taki oto link, jako przyczynek w naszej dyskusji. Nie skomentuję, bo nie wiem, co o tym sądzić. Pomożecie?
https://www.mp.pl/szczepienia/specjalne/100056,etyczne-aspekty-szczepionek-uzyskiwanych-z-linii-ludzkich-komorek-zarodkowych#1 (https://www.mp.pl/szczepienia/specjalne/100056,etyczne-aspekty-szczepionek-uzyskiwanych-z-linii-ludzkich-komorek-zarodkowych#1)
Umieszczałem ten link na MnP. Uważam, że to bardzo dobra analiza.
Z punktu widzenia biorcy rozmaitych szczepionek, nie uważam za grzeszne czy moralnie niedopuszczalne przyjęcie szczepionki pochodzącej z linjij komórkowych pobranych od dzieci zabitych przed narodzinami. Bo żadne z tych dzieci nie zostało zabite w tym celu.
W konsekwencji, uważam stanowisko JE biskupa Schneidera za przesadne.
-
Szanowni Państwo, my tu gadu gadu a tymczasem zbrodniczy koronawirus zbiera śmiertelne żniwo i przenosi się z rąk do rąk, z rąk do rąk (i do ust!)
Wobec powyższego wnoszę by władze świeckie* w postaci sanepidu natychmiast stanęły na wysokości zadania i zablokowały rozwój pandemii dając KEPu ultimatum:
Mając na uwadze warunki sanitarne i epidemiologiczne zagrożenie wirusowe nakazuje się dostosować praktyki duszpasterskie w parafiach tak, by maksymalnie utrudnić transmisję wirusa poprzez wprowadzenie następujących obostrzeń:
1. Nakazuje się natychmiast zakazać udzielania komunii na rękę - ponieważ ręce mają nieustanny kontakt z potencjalnymi patogenami.
lub
2. Nakazuje się natychmiastowego zaprzestania zbierania na tacę gdyż związane to jest z dotykaniem pieniędzy, które jak wykazano w rozlicznych badaniach są nośnikiem patogenów, brudu i zarazków.
Wybór jednego z powyższych wariantów obostrzeń należy pozostawić proboszczom najlepiej znającym lokalne uwarunkowania i możliwości.
* - skoro wcześniej już władze świeckie w postaci konserwatorów zabytków potrafiły w niektórych przypadkach powstrzymać niszczenie ołtarzy i wprowadzanie stołów
-
KEP i Watykan wydali mniej więcej taki komunikat: nieetyczne szczepionki są złe i należy ich unikać, chyba że nie ma alternatywy, to wtedy można stosować. Dodam jeszcze cytat z Twittera KEPu: "Decyzja o szczepieniu jest kwestią wyboru danej osoby dokonanym przez nią w sumieniu". Dziękuję bardzo za takie rady.
A jak Państwo podejmują decyzje o przyjęciu szczepionki (nie tylko tej covidowej, tu wchodzą też w grę inne czynniki)? Trochę przerasta mnie studiowanie tej całej biochemii, linii komórkowych i dokumentów Kościoła w temacie o którym nie mam większego pojęcia... Gdy jestem chory, to raczej nie sprawdzam składu, a już tym bardziej genezy, wszystkich składników leku.
-
KEP i Watykan wydali mniej więcej taki komunikat: nieetyczne szczepionki są złe i należy ich unikać, chyba że nie ma alternatywy, to wtedy można stosować. Dodam jeszcze cytat z Twittera KEPu: "Decyzja o szczepieniu jest kwestią wyboru danej osoby dokonanym przez nią w sumieniu". Dziękuję bardzo za takie rady.
A jak Państwo podejmują decyzje o przyjęciu szczepionki (nie tylko tej covidowej, tu wchodzą też w grę inne czynniki)? Trochę przerasta mnie studiowanie tej całej biochemii, linii komórkowych i dokumentów Kościoła w temacie o którym nie mam większego pojęcia... Gdy jestem chory, to raczej nie sprawdzam składu, a już tym bardziej genezy, wszystkich składników leku.
Ja się nie szczepię. Na nic. Mam szczepionkowstręt.
-
Gdy jestem chory, to raczej nie sprawdzam składu, a już tym bardziej genezy, wszystkich składników leku.
Źle pan robi.
W takim kraju jak nasz, dłużej żyją osobniki, które lekarzom, policjantom i innym nie dowierzają za grosz i wszystko "krzyżowo" weryfikują. Stąd ludziska w Polsce "chodzą po lekarzach" bo każdy mówi co innego.
Trochę przerasta mnie studiowanie tej całej biochemii, linii komórkowych i dokumentów Kościoła w temacie o którym nie mam większego pojęcia...
Duszpasterstwo Duchaczy prowadziło w ramach swojej szamańskiej działalności wszelakie gusła nad biznesmenami, którzy mieli trudności w podejmowaniu decyzji biznesowych. Opowiadała mi o tym kiedyś ofiara takiej "opieki duszpasterskiej".
"Biskup Dobra-Rada" nie ma problemu w załatwianiu zmian w MPZP aby postawić do spółki z Bergogliem biurowiec a nam pan sugeruje "studiowanie dokumentów Kościoła". Tyle tych dokumentów wyprodukowano, że w ich świetle Sorosa można zrobić świętym w trybie "subito".
(Zależy ile wrzuci na tacę na "nową ewangelizację")
-
Trochę przerasta mnie studiowanie tej całej biochemii, linii komórkowych i dokumentów Kościoła w temacie o którym nie mam większego pojęcia... Gdy jestem chory, to raczej nie sprawdzam składu, a już tym bardziej genezy, wszystkich składników leku.
Terapia genowa, linie komórkowe, i talmudyczne rozważania o "etyczności" są dla mnie tylko biciem piany, i puszczam to mimo uszu.
Istotna jest jedna i tylko jedna sprawa: czy będziemy zmuszani do szczepień.
-
Trochę przerasta mnie studiowanie tej całej biochemii, linii komórkowych i dokumentów Kościoła w temacie o którym nie mam większego pojęcia... Gdy jestem chory, to raczej nie sprawdzam składu, a już tym bardziej genezy, wszystkich składników leku.
Terapia genowa, linie komórkowe, i talmudyczne rozważania o "etyczności" są dla mnie tylko biciem piany, i puszczam to mimo uszu.
Istotna jest jedna i tylko jedna sprawa: czy będziemy zmuszani do szczepień.
A czemu się pan tym interesuje?
O szczepieniu bydła decyduje właściciel.
-
Trochę przerasta mnie studiowanie tej całej biochemii, linii komórkowych i dokumentów Kościoła w temacie o którym nie mam większego pojęcia... Gdy jestem chory, to raczej nie sprawdzam składu, a już tym bardziej genezy, wszystkich składników leku.
Terapia genowa, linie komórkowe, i talmudyczne rozważania o "etyczności" są dla mnie tylko biciem piany, i puszczam to mimo uszu.
Istotna jest jedna i tylko jedna sprawa: czy będziemy zmuszani do szczepień.
Siłą pewnie nie, ale im więcej ludzi się zaszczepi, tym łatwiej będzie wykluczać z normalnego życia opornych.
-
A czemu się pan tym interesuje?
O szczepieniu bydła decyduje właściciel.
Jeszcze tak źle nie jest. Bydłem dopiero możemy się stać, z własnej woli.
-
A czemu się pan tym interesuje?
O szczepieniu bydła decyduje właściciel.
Jeszcze tak źle nie jest. Bydłem dopiero możemy się stać, z własnej woli.
Z naciskiem na "jeszcze".
Mentalne to oni już się czują jak zaganiacze bydła tylko jeszcze udają, że możemy sobie hasać gdzie nam się podoba.
Ale już pastuch elektryczny tvp działa na niektórych całkiem skutecznie i sporo już chętnych do kolczykowania.
-
A jak Państwo podejmują decyzje o przyjęciu szczepionki (nie tylko tej covidowej, tu wchodzą też w grę inne czynniki)? Trochę przerasta mnie studiowanie tej całej biochemii, linii komórkowych i dokumentów Kościoła w temacie o którym nie mam większego pojęcia... Gdy jestem chory, to raczej nie sprawdzam składu, a już tym bardziej genezy, wszystkich składników leku.
Szczepionka na grypę nie ma sensu. Szczepionki na covid są jednym wielkim znakiem zapytania (poza ruską, działającą chyba analogicznie jak ta grypowa). Rzeczywiście jest to nowa formuła, fajnie jakby działała. Ale nie mam szczególnej ochoty być królikiem doświadczalnym, więc do późnego lata nie planuję zapisywać się na szczepienia. Coś już potem będziemy wiedzieć o jej działaniu.
Jeśli chodzi o tylekroć wymieniane linie komórkowe, to kontrowersje etyczne z nimi związane są znacznie mniejsze niż z każdym z przeszczepów narządów ludzkich pobieranych od osoby - według jednych - w śmierci mózgowej, według innych umierającej. W 2 z przywołanych przypadków jest zawsze bezpośredni związek między śmiercią człowieka a ratowaniem innych. Linie komórkowe owszem wykorzystały ciała zmarłych w wyniku aborcji dzieci, ale nikt ich w tym celu nie zabił.
-
Linie komórkowe owszem wykorzystały ciała zmarłych w wyniku aborcji dzieci, ale nikt ich w tym celu nie zabił.
W kontekście szczepionki przeciwkoronawirusowej, to nie wiem po co argument z liniami komórkowymi jest w ogóle przytaczany. Zaakceptowane w Europie szczepionki w procesie produkcji nie korzystają z ŻADNYCH linii komórkowych (ludzkich, ani zwierzęcych). Z potencjalnych, ale jeszcze nie wprowadzonych innych szczepionek chyba jedynie firma SinoVac wykorzystuje komórki (małpie, nie ludzkie), bo jak na złość SARS CoV-2 nie chciał się namnażać w liniach wyprowadzonych z abortowanych płodów.
-
prototyp szczepionki AsteraZeneca też nie? Pytam, bo nie wiem, a takie głosy czytałem.
-
prototyp szczepionki AsteraZeneca też nie? Pytam, bo nie wiem, a takie głosy czytałem.
Tutaj piszą, że tak:
https://www.snopes.com/fact-check/astrazeneca-covid-vaccine-fetal/
Tak samo tutaj:
https://factcheckni.org/articles/covid-19-vaccines-and-aborted-fetuses/
-
Tymczasem prasa donosi:
"Największe centrum szczepień w Berlinie w Treptow Arenie dziś zostanie zamknięte. Ruszy dopiero 3 stycznia. Powodem jest brak chętnych do przyjęcia szczepionki.
W Treptow Arenie utworzono największy w stolicy Niemiec punkt szczepień na koronawirusa. Dziennie można tam podać szczepionkę 5 tysiącom osób. Tymczasem w poniedziałek zgłosiło się 288 chętnych, we wtorek - około 500." (za rp.pl)
To firmy farmaceutyczne tak się starały, za własną krwawicę prowadząc badania dla dobra ludzkości, od ust sobie odejmując, a tu proszę, nie ma chętnych. Chyba się czegoś napiję ze smutku.
-
Nie znam gościa, dostałem od znajomych, ciekawe i brzmi rozsądnie :
https://stolikwolnosci.pl/wywiad-z-prof-romanem-zielinskim/ (https://stolikwolnosci.pl/wywiad-z-prof-romanem-zielinskim/)
-
Linie komórkowe owszem wykorzystały ciała zmarłych w wyniku aborcji dzieci, ale nikt ich w tym celu nie zabił.
W kontekście szczepionki przeciwkoronawirusowej, to nie wiem po co argument z liniami komórkowymi jest w ogóle przytaczany. Zaakceptowane w Europie szczepionki w procesie produkcji nie korzystają z ŻADNYCH linii komórkowych (ludzkich, ani zwierzęcych). Z potencjalnych, ale jeszcze nie wprowadzonych innych szczepionek chyba jedynie firma SinoVac wykorzystuje komórki (małpie, nie ludzkie), bo jak na złość SARS CoV-2 nie chciał się namnażać w liniach wyprowadzonych z abortowanych płodów.
No to ja też nie wiem dlaczego w takiej sytuacji wypowiadają sie na temat problemu, który nie istnieje rózne komisje epidiaskopalne i Phatykańskie?
Jakbym miał zaryzykować odpowiedź: ano dlatego, że bezpieczniej jest odwołać się do dorobku "św. Jana Pawła II" niż spróbować coś przeanalizować własnym rozumem. Zapewne ci ludzie znają swoje ograniczenia i przynajmniej za to im chwała.
-
Jeśli będę się szczepił, to w ostatniej kolejności – stwierdził Prezydent RP Andrzej Duda w wywiadzie dla „Gościa Niedzielnego”.
Niezły cwaniak ;-)
Wezmę przykład z PAD- a.
-
Jeśli będę się szczepił, to w ostatniej kolejności – stwierdził Prezydent RP Andrzej Duda w wywiadzie dla „Gościa Niedzielnego”.
Niezły cwaniak ;-)
Wezmę przykład z PAD- a.
Ostatnia osoba może być tylko jedna. Skoro przedostatnie miejsce też jest już zajęte, to ja bym chciał na przedprzedostatnim.
-
Dla polepszenia nastroju: koncert noworoczny z Wiednia. Przy pustej sali - ale przynajmniej muzycy nie mają tych idiotycznych masek:
https://www.youtube.com/watch?v=dIPQGHdWbNs
Na końcu pokazano film o Burgenlandzie ze wspaniałym podkładem muzycznym. Piękne. Nawet zagrali "Gott erhalte, Gott beschütze". Aż mi się żal zrobiło - szkoda, że najjaśniejszy pan leży już w krypcie kapucynów zamiast przechadzać się po dziedzińcu Hoffburga...
-
F1 się szczepi. Bo to jest etyczny obowiązek.
https://nczas.com/2021/01/09/papiez-franciszek-ujawnia-ze-zaszczepi-sie-w-przyszlym-tygodniu-i-mowi-o-samobojczym-negacjonizmie-wszyscy-powinni-sie-zaszczepic/ (https://nczas.com/2021/01/09/papiez-franciszek-ujawnia-ze-zaszczepi-sie-w-przyszlym-tygodniu-i-mowi-o-samobojczym-negacjonizmie-wszyscy-powinni-sie-zaszczepic/)
Przypomnijcie mi czy etyka i moralność to to samo i jest nieomylny w tej kwestii? ???
-
No niech się wyszczepi. Czas szykować Konklawe.