Wielka radosc wywolalo u mnie zatrzymanie tego stwora. To Biedron postawilo zdaje sie na agresywna promocje swoich idealow
Całe to pedalstwo w natarciu i inne takie dziadostwa wpisują się w ciąg działań, które mają zdestabilizować Polskę, doprowadzając ją do upadku. [...] komu zależy na upadku Polski?
Nadchodzi upadek http://www.rp.pl/artykul/567342.html : za mniej więcej dwa lata!
Według unijnej Agencji Praw Podstawowych w Polsce jest jeszcze dużo do zrobienia w kwestii wiadomego równouprawnienia. Szczególnie niepokojące jest stwierdzenie, że brak prawnego uznania związków osób tej samej płci w niektórych krajach unijnych "ogranicza prawo do swobodnego przemieszczania się i osiedlania obywateli innych krajów UE orientacji homoseksualnej":
Arcybiskup potępia wierzących za ortodoksjęGrupy prorodzinne i antyaborcyjne brytyjskich katolików wyraziły przerażenie po tym, jak – uznawany za konserwatywnego – arcybiskup Birmingham Bernard Longley – oskarżył je o „mentalność osądzania”. Powodem zaś było to, że środowiska te sprzeciwiły się oficjalnie uznanym na terenie archidiecezji Westminster mszom „gejowskim”. W wywiadzie dla liberalnego magazynu katolickiego „The Tablet” hierarcha odniósł się do protestów odbywających się przed kościołem, w którym odbywają się „homo-msze”. – Chciałbym założyć, że osoby modlące się i protestujące przed kościołem robią to bez niesprawiedliwych przesądów – podkreślał arcybiskup.Pytany przez dziennikarzy o to, czy przypadkiem osoby protestujące nie „osądzają stylu życia” uczestników mszy świętych arcybiskup odpowiedział, że nie powinno tak być. – Kościół nie ma już, jak to było w przeszłości, moralnego testu ludzi, który można zastosować zanim przyjdą oni do sakramentów. Łatwo można też dojść do błędnych wniosków o ludziach, których się nie zna – mówił abp Lonfley. Arcybiskup uznał też, że protesty przeciwko „homo-mszom” odnoszą skutki odwrotne od zamierzonych i raczej polaryzują stanowiska, niż przyczyniają się do przemiany ludzkich umysłów. – Nie wiem, czy ludzie sprzed kościoła wykonali wysiłek, by spotkać się z ludźmi w kościele – dodał arcybiskup.Grupy modlących wyraziły zdumienie takim stawianiem sprawy. Jej liderzy przypomnieli, że nigdy nie pozwolono im wyrazić wobec hierarchii swoich wątpliwości wobec tego rodzaju „imprez”. Daphne McLeod zapewnia również, że ludzie pod kościołem trwają w modlitwie w nadziei na zmianę życie uczestniczących w nabożeństwie osób, a także podejmują duszpasterskie rozmowy po mszy.Msze Soho (Soho Masses) zostały wprowadzone w diecezji Westminster w 2007 roku. Od tego momentu w parafii w Soho odprawiane są nabożeństwa, w czasie których otwarcie wspiera się „homoseksualny styl życia”. W ich trakcie rozprowadzane są ulotki środowisk homoseksualnych, a także prace kwestionujące katolickie stanowisko w sprawie homoseksualizmu. Część z organizatorów „mszy Soho” publicznie przyznaje się do homoseksualnego stylu życia.Gdy kard. Murphy O’Connor chciał zakazać odprawiania tych mszy, to właśnie biskup Longley – jak informują działacze gejowscy – miał prowadzić rozmowy ze jej organizatorami, i to on miał ją „wybronić”. – Choć nie we wszystkim się zgadzamy, to stoimy na wspólnym gruncie pragnienia kontynuowania tych mszy i ich sukcesu – podkresla Terrence Welon, jeden z organizatorów mszy w Soho.BS/LifeSiteNews
Dlaczego WATYKAN nie reaguje? Przecież to się w głowie nie mieści!