Wiem, że gdybanie jest niewskazane, ale zastanawiam się co by się stało, gdyby to Pius XII dokończył reformę liturgii. Z jednej strony liturgia byłaby pewnie mniej podobna do obecnego NOMu ale z drugiej strony pewnie na reformie Piusa XII by się nie skończyło i każdy papież coś by pewnie zmieniał mielibyśmy tę reformę rozłożoną w czasie i co za tym idzie trudno by było się cofnąć. Rewolucja liturgiczna Pawła VI była tak duża, że wywołała opór, gdyż o wiele łatwiej wystąpić przeciwko gwałtownej rewolucji niż powolnym zmianom.
Nie jestem wielbicielem gdybactwa , ale możliwe, że wyglądałoby to jak dzisiejszy NOM (kwestia tego co mógł abp Bugnini, jak postępował w "Concilium", obserwatorzy protestanccy itd.)
Raczej wyglądało by to bardzo podobnie do Ordo 1965 tylko, że może z mniejszą liczbą zmian, ponadto z całą pewnością Pius XII kategorycznie by się nie zgodził na zmianę kierunku celebracji z Versus Deum na Versus Populum i dobudowywanie w kościołach w tym celu współczesnych "ołtarzy" czyli stołów.Przecież on sam to kiedyś potępił archeologizm i miał rzec "Błądzi ten ,który chce zastąpić ołtarze złączone z Tabernakulum stołami bez nich...".