traditio
uczestnik
  
Wiadomości: 118
|
 |
« dnia: Czerwca 24, 2009, 23:41:24 pm » |
|
Pamiętamy, że Ojciec św. Benedykt XVI zechciał, aby 14 września 2007. weszły w życie posatnowienia "Summorum Pontificum". Pamiętamy także, że w dokumencie tym jest mowa o cennym, również i zwłaszcza w dzisiejszych czasach, skarbie liturgii zwanej czasem trydencką. Jest o skarb tak cenny, że dostęp do niego nie powinien być ograniczany, dlatego Papież w swej mądrości i wspaniałomyślności usuwa przeszkody formalne, które narosły w sposób przedziwny w ostatnich kilkudziesięciu latach - dziś znowu każdy kapłan może bez uzyskiwania zgody ordynariusza, jaka dotąd była wymagana, odprawiać Mszę Wszechczasów. Również wierni na takiej liturgii mogą praktycznie bez przeszkód się gromadzić. Tymczasem Konferencja Episkopatu Polski wydała dokument, który wspaniałomyślności i mądrości Stolicy Apostolskiej wyrażonej w Motu Proprio "Summorum Pontificum" usiłuje stawiać zapory. Również codzienne działania poszczególnych biskupów i kapłanów prowadzą do znacznych utrudnień. Biskupi ordynariusze, zupełnie niezgodnie z duchem i literą wspomnianego dokumentu a to domagają się pisemnych podań, a to zapowiadają powołanie specjalnych diecezjalnych komisji, które będą badać i orzekać, a to próbują stawiać niemożliwe do spełnienia warunki kapłanom, a to określają liczbę wiernych, którzy w Mszy trydenckiej powinni uczestniczyć. Niczego takiego nawet nie sugeruje papieski dokument. Na próżno też szukać wzmianki o Motu Proprio "Summorum Pontificum" na oficjalnej stronie Komisji Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów przy Episkopacie Polski. A i kłopoty z Mszą bywają, by przywołać choćby przykłąd Zielonki i opór proboszczów, mimo niewątpliwego zapotrzebowania, w dekanacie. Bardzo dobitnie, bez pozostawiania wątpliwości, o takich postawach wyraziła się osoba wobec tego zagadnienia niezwykle kompetentna, bo sekretarz Kongregacji Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów Jego Ekscelencja abp A. M. Ranjith Patabendige Don. Oto jego słowa: ...motu proprio Summorum Pontificum dotyczące liturgii trydenckiej jest owocem głębokich refleksji naszego Papieża na temat misji Kościoła. Nikt nam - obleczonym w kościelne purpury i szkarłaty - nie dał prawa bycia nieposłusznymi oraz pozbawiania motu proprio znaczenia poprzez nasze własne drobne "przepisiki". Nawet, jeśli są one dziełem konferencji episkopatów. Nawet biskupi nie mają takiego prawa. Kościół ma być posłuszny temu, co mówi Ojciec święty. Jeśli nie stosujemy się do tej zasady, pozwalamy szatanowi stać się jego narzędziami. Narzędziami diabła i nikogo innego. To prowadzi do rozłamu w Kościele i powstrzymuje jego misję. Nie wolno nam tracić i marnować czasu. Chyba, że chcemy się zachowywać, jak cesarz Neron, który sobie spokojnie muzykował podczas gdy Rzym stał w płomieniach. Kościoły pustoszeją, nie ma powołań, seminaria są puste. Księża stają się coraz starsi, a młodzi kapłani to rzadkość...” Właśnie, niektórzy kapłani i hierarchowie raczej wolą oddawać się "muzykowaniu". zajęci zarządzaniem diecezją, parafią, pochłonięci przez administrację, pomoc charytatywną i owocna współpracę z władzami samorządowymi, nie zauważyli, że płomień wiary przygasa, że ludzie już nie wiedzą dlaczego wierzą, w Kogo wierzą, po co wierzą, nie wiedzą nawet, po co jeszcze przychodzą w niedzielę i święto do kościoła, przynoszą dziecko do chrztu, przygotowują do Komunii, etc. Uwolnienie Mszy św. trydenckiej z formalnych okowów nie jest łaskawym gestem wobec grupy hobbystów, ale darem dla całego Kościoła. Darem, który tak, jak wielkodusznie został dany, tak też wielkodusznie powinien być przyjęty. Niektórzy duchowni, nawet a może zwłaszcza biskupi, boja się go jednak, jak, nie przymierzając, diabeł święconej wody.
|