Tradsi tamtejsi bardzo narzekają na etniczne podziały parafii w Anglii. Tridentina wszystkich jednoczy, NOM w języku narodowym dzieli katolików.
Akurat podzialy u nas biora sie z tego, ze nie ma parafii terytorialnych, tylko personalne. Wiec jak jest sobie o. Jimmy z Afryki, to w kosciele ma duzo czarnych. Stary Anglik bedzie mial angielskich staruszkow a energiczny 30kilkulatek bedzie mial mlodziez.
Rozmiawialem z zaprzyjaznionym proboszczem (Anglikiem).
poza tym SZKOLE I PRZEDSZKOLE MOGA PROWADZIC SWIECCY.
Ale wracajac do tytulowego watku... Ksiadz stwierdzil, ze poprosi PMK w Anglii czy nie mogliby wyslac ksiedza do pomocy - zwlaszcza, ze na terenie parafii sporo Polakow, a takze w szkole duzo dzieci z rodzin o polskich korzeniach. Ksiadz prosil, biskup rozmawial. Odpowiedz? Jak najbardziej, PMK w Anglii chetnie przejmie jeden z kosciolow i szkole. Tak, chca przejac, a nie pomagac. Bo z przejecia sa pieniadze, a z pomagania - co laska...
Bo z przejecia sa pieniadze, a z pomagania - co laska...
CytujRozmiawialem z zaprzyjaznionym proboszczem (Anglikiem).I tak wygląda sprawa z perspektywy zaprzyjaźnionego. Ciekawe jak wygląda ze strony niezaprzyjaźnionych. Mogę spróbować się domyślić na zasadzie analogii z podobnymi sytuacjami.Cytujpoza tym SZKOLE I PRZEDSZKOLE MOGA PROWADZIC SWIECCY.No mogą. A ksiądz prowadzi przedszkole osobiście?CytujAle wracajac do tytulowego watku... Ksiadz stwierdzil, ze poprosi PMK w Anglii czy nie mogliby wyslac ksiedza do pomocy - zwlaszcza, ze na terenie parafii sporo Polakow, a takze w szkole duzo dzieci z rodzin o polskich korzeniach. Ksiadz prosil, biskup rozmawial. Odpowiedz? Jak najbardziej, PMK w Anglii chetnie przejmie jeden z kosciolow i szkole. Tak, chca przejac, a nie pomagac. Bo z przejecia sa pieniadze, a z pomagania - co laska...Ksiądz szukał "robotników" a tu inna propozycja? No co za bezczelność! Kojarzą mi się sytuacje zakonne. Popatrzmy na wspólnoty zakonne "międzynarodowe" np. we Włoszech. Skład: dwie polki, dwie filipinki, dwie hinduski, trzy murzynki, przełożona... włoszka! Może zdarzają się inne, ale tak jak napisałem często bywa (albo bywało do niedawna). Przez to w zakonach kiedy pojawiają się prośby "brakuje nam sióstr, przyślijcie nam polki" również pojawiają się sugestie "A nie możecie powierzyć klasztoru we Włoszech polskiej prowincji?". I odpowiedź: "No, mogłybyśmy, ale nie ma jeszcze takiej potrzeby, poza tym pieniądze dla nas a dla was co łaska...". Tak bywa. W zakonach męskich i żeńskich. Nie zawsze jest, ale bywa (stąd przeciwnicy personalnego pomagania zarzucają ludziom Kościoła na zachodzie mentalność postkolonizacyjną). Obawiam się też takiego nastawienia angielskiego proboszcza. I takiego nastawienia PMK. Po co mają wysyłać księży jako "roboli u angola" jak mogą przejąć parafię. I pieniądze i pewna autonomia.CytujBo z przejecia sa pieniadze, a z pomagania - co laska...Swoją drogą niekoniecznie. Proboszcz może umówić się z "pomocą duszpasterską" na wynagrodzenie...
Tridentina wszystkich jednoczy, NOM w języku narodowym dzieli katolików.
W sumie to chciałbym, żeby to była prawda, ale raczej tak nie jest (nie było).Jak już kiedyś o tym pisałem, najostrzejszy w historii (i zakończony schizmą) konflikt na tle etnicznym wśród katolików w Ameryce miał miejsce na przełomie XIX i XX wieku, kiedy tridentina królowała.
Cytat: Regiomontanus w Kwietnia 27, 2019, 17:00:42 pmW sumie to chciałbym, żeby to była prawda, ale raczej tak nie jest (nie było).Jak już kiedyś o tym pisałem, najostrzejszy w historii (i zakończony schizmą) konflikt na tle etnicznym wśród katolików w Ameryce miał miejsce na przełomie XIX i XX wieku, kiedy tridentina królowała. W naukach o społeczeństwie nie ma stwierdzeń jak w fizyce - że coś następuje "zawsze". Tridentina sprzyja integracji, ale jej nie zagwarantuje. Czasami parafia etniczna jest de facto klubem mniejszości. A taki UKGK w Polsce to już w ogóle...Nawet jeśli parafie etniczne istniały już za czasów tridentiny przedsoborowej to osoba, która przeprowadzała się do innego miasta znacznie szybciej odnajdywała się w innym kościele na tridentinie z angielskim kazaniem. Współcześnie gdy "NOMowy Polak" o letniej wierze ma się przestawić na NOM niemiecki to raczej porzuci wiarę...
Prawdą jest także, że pójście na mszę "zagraniczną" Nom - ową jest przeżyciem porownywalnym do egzotycznej wycieczki: liturgia i jej lokalne wybryki w niczym nie przypominają naszych polskich wybryków. Język obcy dopełnia doznanie wyobcowania. Nie odnajdujemy w takich wypadkach niczego dzialajacego na zmysły, co by łączyło wiernych.Na pytanie, dokąd chodzisz na mszę? Należy odpowiadać "modnie": chodzę na Euro-Mszę, nie wiesz co to jest Euro-Msza? To msza dla prawdziwych Europejczyków, uniwersalna.
. A Euro-msza to przeciez Tridentina jest.
Na pytanie, dokąd chodzisz na mszę? Należy odpowiadać "modnie": chodzę na Euro-Mszę, nie wiesz co to jest Euro-Msza? To msza dla prawdziwych Europejczyków, uniwersalna.
tridentina - Msza w rycie łacińskim europejskim. NOM - Msza w języku narodowym w rycie nacjonalistycznym Gdybyśmy byli lewicowcami tak właśnie zmienilibyśmy pojęcia, aby zachęcać do tridentiny i zniechęcać do NOM oraz dostawać dopłaty ze środków UE na integrację europejską.