Forum Krzyż
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj.
Marca 29, 2024, 15:52:09 pm

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji
Szukaj:     Szukanie zaawansowane
www.UnaCum.pl

Centrum Informacyjne Ruchu Summorum Pontificum
231859 wiadomości w 6626 wątkach, wysłana przez 1668 użytkowników
Najnowszy użytkownik: magda11m
Strona główna Pomoc Szukaj Zaloguj się Rejestracja
Forum Krzyż  |  Traditio  |  Katolicki punkt widzenia  |  Wątek: Msza trydencka a prości ludzie
« poprzedni następny »
Strony: 1 2 [3] 4 5 ... 7 Drukuj
Autor Wątek: Msza trydencka a prości ludzie  (Przeczytany 10749 razy)
Edi
aktywista
*****
Wiadomości: 752


« Odpowiedz #30 dnia: Czerwca 25, 2009, 21:35:08 pm »

Nb. A. Nichols OP w "Patrząc na liturgię" napisał, że zastąpienie ołtarzem ma, w przypadku katolików, korzenie w Oświeceniu. Uobecnienie Ofiary Kalwarii było nie do przyjęcia dla racjonalistycznych umysłów, więc podjęto próbę innego wytłumaczenia Mszy św. i wymyślono posiłek - spotkanie. To wydawało się logicze: są ludzie, jedzą chleb. Celebracja versus Deum do tego nie pasowała, do wspólnego posiłku potrzebny był stół. Podejrzewam, że wiązały siez tym jakieś idee "równości i braterstwa", ale to już tylko moje przypuszczenie.

A masowego przymusowego szkolnictwa jestem wrogiem tak wielkim, że aż boję się o tym pisać... podstawówka nauczyła mnie tylko niechęci do tłumu (tzw. "koledzy") i komunistów. Ich czołowym przedstawicielem była "nauczycielka" od polskiego, przekwalifokowana z nauczania rosyjskiego. Oceniała tylko czytelność pisma i błędy ortograficzne. Zawsze brała stronę tłumu i wszystko co złe było przeze mnie. Niczego mnie ten przybytek więcej nie nauczył. Pisanie i czytanie poznałem wcześniej, dzięki św. pamięci kochanej babci, historii uczyłem się sam. Egzamin z polskiego do liceum zdawałem na podstawie własnych lektur. Ileż czasu zmarnowałem na chodzenie do tej przymusowej szkoły  >:(

Bardzo cenię i szanuję nauczycieli, może sam będę kiedyś nauczycielem, co przyjmę z dumą, ale o masowej, przymusowej szkole mam jak najgorsze zdanie. Uważam, że o wiele lepiej rozwinąłbym się przez edukację w domu.
Zapisane
Edi
aktywista
*****
Wiadomości: 752


« Odpowiedz #31 dnia: Czerwca 25, 2009, 21:39:44 pm »

Jeszcze o Mszy św. Troszkę znam łacinę, mam jakie takie pojęcie o przebiegu ceremonii, mam mszalik, a co robię w kościele? Modlę się: "Panie Boże przepraszam, Panie Boże kocham Cię."  Również gdy śppiewam Kyrie czy Gloria - łacina  sprawia, że nie muszę skupiać sie na każdym słowie. Wazniejszy jest ogólny sens spiewów. Często to wszystko, z przerwą na kazanie. I nie uważam, żebym źle uczestniczył! Msza św. to nie wykład ani zajęcia z liturgiki.
« Ostatnia zmiana: Czerwca 25, 2009, 21:41:42 pm wysłana przez Edi » Zapisane
nely
adept
*
Wiadomości: 13


« Odpowiedz #32 dnia: Czerwca 25, 2009, 22:17:27 pm »

Pierwszy raz na Mszę Trydencką poszłam po prostu z ciekawości, nie zauważyłam jak szybko zleciał czas na Mszy. Za każdym następnym razem było coraz lepiej, mimo że nadal nie wszystko rozumiem.  A na NOMie to nawet 45 min w niedziele było bardzo ciężko wytrzymać, czas się bardzo dłużył, a ja i tak nie słuchałam księdza. Zresztą większość moich rówieśników w naszej parafii podczas Mszy stoi pod kościołem i streszcza wydarzenia z tygodnia (mimo że wszyscy by się spokojnie zmieścili w środku). Kiedyś sama byłam przeciwko Mszy Trydenckiej- bo prawie nikt z wiernych nie rozumiał po łacinie, a teraz uważam że to wcale nie jest problem.
Zapisane
"Codzienność należy oczyszczać z egoizmu, z obojętności na cudzą niedolę, z łakomstwa i wygodnictwa"  kard. A.Hlond
traditio
uczestnik
***
Wiadomości: 118

« Odpowiedz #33 dnia: Czerwca 25, 2009, 22:43:13 pm »

Właśnie, zwłaszcza do tego, co napisał EDI - Msza jest uobecnieniem Ofiary i Tajemnicy... Cóż tam rozumieć? Wystraczy być, wielbić, korzyć się... Na NOMie marne szanse na taką postawę. Choć Msza nie gwałci intelektu, ale pozwala mu dojść do kresu, gdzie jest Tajemnica. I nadzieja wiecznego Oglądania Boga.
Zapisane
Edi
aktywista
*****
Wiadomości: 752


« Odpowiedz #34 dnia: Czerwca 26, 2009, 10:23:44 am »

Msza  św. jak jest granicą dwóch światów - trochę jesteśmy na ziemi, trochę w niebie, trochę w czasie, trochę poza czasem, tak samo jest i na granicy pojętego i niepojmowalnego  :) na przegadanych celebracjach: teraz będzię wyznanie wiary, wyznamy wiarę, teraz będzie komunia, dostaniemy i zjemy... zupełnie zatraca się ten fundamentalny aspekt. A babcia szepcząca godzinki, bo nie rozumiejąca łacińskich formuł o wiele lepiej ukazuje i w jest rzeczywistości, w której rozum traci grunt pod nogami  :)
« Ostatnia zmiana: Czerwca 26, 2009, 12:26:55 pm wysłana przez Edi » Zapisane
Fidelis
Gość
« Odpowiedz #35 dnia: Czerwca 26, 2009, 12:03:59 pm »

Ile to już razy o ty, pisaliśmy? Tu  http://krzyz.katolicy.net/index.php/topic,260.0.html  i w innych miejscach.

O tych przegadanych celebracjach, konferansjerce, grabuli, instruktażach; a teraz wstańmy, wyznajmy, itd.

Powiedziałbym, że Msza (ta obecna) nam się metafizycznie rozmagnesowała, zatraciła właśnie owo "niepojmowalne", stała się liturgicznym, modlitewnym zebraniem parafian.
Skoro prostych ludzi mamy w wątku można by jeszcze raz jeszcze raz epizody Mszy sw. z "Chłopów" Reymonta przywołać. Teraz to Jaguś chyba śpiewałaby w scholi, a Kuba - parobek Boryny w bębenek stukał.  :)



 
Zapisane
Michał
adept
*
Wiadomości: 16

« Odpowiedz #36 dnia: Czerwca 26, 2009, 23:21:15 pm »

Dobrze, że coraz więcej ludzi dostrzega spustoszenie jakie dokonuje przymus szkolny.
Jednym z największych tryumfów szatana jest wyrwanie dzieci z domów i otumanienie rodziców, by nie wychowywali swoich dzieci.
Żyjemy w społeczeństwie z porażeniem umysłowym wywołanym w dużej mierze zunifikowaną przymusową szkołą publiczną.
To jest baza konieczna dla destrukcyjnych eksperymentów, które coraz bezczelniej i nachalniej są wprowadzane.
Duchowo i mentalnie sparaliżowane społeczeństwo praktycznie nie reaguje.
Najczęściej nie reagują również ci, którzy są powołani do obrony depozytu wiary. Już jako dzieci w szkole zostali wytresowani, że trzeba w gromadzie, przez gromadę i z gromadą naprzód iść. Ten odruch mamy we krwi i będzie wpajany następnym pokoleniom już od 5 roku życia. Naprawdę potrzeba łaski i gigantycznego wysiłku, by odejść od tak uformowanych odruchów na rzecz ewangelicznej soli i znaku sprzeciwu. Tym bardziej, że nikt nas do tego zbytnio nie namawia..

co nieco na temat przymusu szkolnego:
http://www.rubinowicz.com/post/chodzi-i-nie-chodzi-7/
Zapisane
ececylia
aktywista
*****
Wiadomości: 591


« Odpowiedz #37 dnia: Lipca 02, 2009, 13:21:26 pm »

Przeglądając stary modlitewnik pt. "Zdrowaś Marya" trafiłam na omówienie Mszy św., pomoc w słuchaniu i rozumieniu. Podane są dwa sposoby. 1-szy bardzo mi odpowiada więc zacytuję niektóre fragmenty.
1-sz sposób z rozmyślaniem Męki Pana Jezusa. Kilka słów wstępu, między innymi: Starajmy się słuchać z jak największą skruchą i pobożnością, rozważając z uczuciem bolesną mękę Zbawiciela. Nie należy jednak zbyt przywiązywać się do słów w książeczce zawartych, lecz więcej wpatrywać się w ofiarę Mszy św., słuchać natchnienia Bożego i modlić się z całą swobodą ducha, która jest wyższą od wszelkiej ludzkiej mowy.
I teraz, po kolei jest wytłumaczony każdy czyn kapłana w odniesieniu do Męki Pana Jezusa.
Też zacytuję kilka fragmentów, żeby pokazać, jak Kościół dbał o swoich wiernych i że ich obecność na Mszy św. nie była całkiem bezmyślna.

- Kapłan wychodzi z zakrystji i staje na stopniach ołtarza - Jezus Chrystus wychodzi z Wieczernika i idzie na górę Oliwną.
- Początek Mszy św. i modlitwa -  Pan Jezus modli się w ogrodzie Oliwnym.
- Kapłan odmawia Confiteor. Odmów spowiedź powszechną z żalem, a zyskasz odpuszczenie małych win -  Pan Jezus modli się upadłszy twarzą na ziemię. Myśli o mnie, pokutuje za mnie.
- Kapłan wstępuje na stopnie i całuje ołtarz - Pan Jezus idzie naprzeciw żydów. Nikczemny Judasz zdradza Go pocałunkiem.
- Kapłan idzie na prawą stronę ołtarza do Mszału - Pan Jezus okrutnie związany, prowadzony jest przez żołnierzy do Annasza i Kajfasza.
- Kapłan czyta Introit, czyli modlitwę wstępną, czyniąc znak krzyża św. - Pan Jezus odbiera policzek, zasłaniają Mu twarz, plują na niego.
I tak do ostatniej Ewangelji - Dziękuj Panu Jezusowi za Jego dobroć dla ciebie i uczyń postanowienie wiernego spełniania swoich obowiązków.
Podanych jest jeszcze wiele modlitw do odmawiania w czasie Mszy św.

Widać więc, że wystarczyło umieć czytać ( samemu, lub ktoś inny mógł to zrobić ) i nawet prosty człowiek wiedział o co we Mszy św. chodzi.

Zapisane
"Kochaj grzesznika nie jako grzesznika, ale jako człowieka. Jeśli kochasz chorego, prześladujesz chorobę, bo jeśli oszczędzasz chorobę, nie kochasz chorego." św. Augustyn
slavko
Gość
« Odpowiedz #38 dnia: Lipca 07, 2009, 04:34:14 am »

A jaki drugi sposob ta ksiazeczka kroponuje?
Zapisane
ececylia
aktywista
*****
Wiadomości: 591


« Odpowiedz #39 dnia: Lipca 07, 2009, 08:23:09 am »

To są konkretne modlitwy. W czasie Confiteor, Gloria, w czasie Kolekty i tak do końca.
Zapisane
"Kochaj grzesznika nie jako grzesznika, ale jako człowieka. Jeśli kochasz chorego, prześladujesz chorobę, bo jeśli oszczędzasz chorobę, nie kochasz chorego." św. Augustyn
De profundis
adept
*
Wiadomości: 9


Dieu le Roi

« Odpowiedz #40 dnia: Lipca 10, 2009, 15:47:36 pm »


No dokładnie tak samo myślę. Dla mnie nowy ryt wpisuje się generalnie w ogólną tendencję "wyrównywania" za wszelką cenę ludzi. Nieznoszę takich "wyrównań" społecznych, zaraz rodzą się we mnie brzydkie podejrzenia, że ktoś próbuje wyprodukować w miarę stabilną, jednolitą masę społeczną w jakichś swoich brudnych zamiarach. Temu przytniemy, tamtemu dosztukujemy, byle żaden nie wystawał. I to wszystko pod pretekstem niesienia kaganka wiedzy i światła zrozumienia. A efekty są takie, że nikt nic nie rozumie, za to każdy zatraca poczucie własnej tożsamości i własnej roli w życiu, w świecie, w Kościele.

Na Mszy, którą Pan skrytykował każdy był u siebie. Ksiądz modlił się przy ołtarzu, intelektualista czytał mszalik, babcia śpiewała "Zacznijcie wargi nasze" etc. To była głęboka wspólnota modlitwy i wiary. Dziś zastapiono ją musztrą, przykrojeniem wszystkich do jednego poziomu. Jeden rytm, jedno tempo, jedna forma modlitwy. To jest bardzo powierzchowne bo nie współgra z głębiną duszy, a co dusza to inny świat i inne uczestnictwo.



Ot,co.
Komunistyczne jest takie równanie do dołu.
W sumie idealne warunki były - jeszcze  do niedawna w szkole uczyli łaciny, a nawet greki,   nauki religii były dla każdego chętnego od najmłodszych lat, przygotowania  przed I Komunią Św. , powszechnie dostępne mszaliki, książeczki do Mszy Św., radio, potem i telewizja.
I komu to panie, przeszkadzało.
A te legendy : że nikt nic nie rozumiał............ Ludzie po studiach takie opowiadają, z powodu wrażliwości społecznej zapewne. Albo z komplexów ćwierćintylygenckich. Ja osobiście tylko od tych dzisiejszych " świadomych " takie opowieści słyszę. Prosty lud ( jeśli dziś jeszcze taki jest ) - to jakby KRR od jutra wprowadzili to by się dostosował. Tak myślę.
Zapisane
mulieres in Ecclesiis taceat...........................
.............qui tacet, consentire videtur.
jwk
aktywista
*****
Wiadomości: 7313


« Odpowiedz #41 dnia: Lipca 10, 2009, 16:23:46 pm »

Muszę powiedzieć, że znam osoby niegdyś stanu włościańskiego, po czteroklasowej szkole powszechnej, które sprawy Wiary Katolickiej mają dużo lepiej poukładane od typowych  pań katechetek, świeckich teologów, działaczy różnych ruchów "posoborowej odnowy" itp zadzieraczy nosa, co to im się zdaje, że jak ksiądz po łacinie odprawiał, to ludzie nic nie rozumieli. Rozumieli lepiej bo wiedzieli, że obcują z Tajemnicą a nie z inscenizacją, jak się nawet pewnym NOM'owym celebransom wydaje.
Zapisane
Zamiast zajmować się całą rzeszą katolików, którzy nie chodzą w ogóle do kościoła,
Watykan uderza w tych, którzy są na Mszy świętej w każdą niedzielę.
Sigfried
aktywista
*****
Wiadomości: 698

« Odpowiedz #42 dnia: Lipca 10, 2009, 21:40:58 pm »

Prosty lud ( jeśli dziś jeszcze taki jest ) - to jakby KRR od jutra wprowadzili to by się dostosował. Tak myślę.

Niestety mam powazne watpliwosci. Co prawda rzadko z takim ludem sie spotykam w kosciele (zwykle uczestniczac w Mszy Wszechczasow), ale niedawno w Swieto sw.Piotra i Pawla u Bonifratrow o 19.30 mialem okazje zobaczyc przedstawiciela ludu w akcji.  Kobieta lat ok. 50 weszla do Kosciola z 5 minut przed rozpoczeciem mszy, upewnila sie pytajac ludzi siedzacych w lawkach obok czy msza teraz na pewno bedzie. Otrzymawszy potwierdzenie usiadla. Jak Msza Sw. sie zaczela to zaczela sie bardzo niepewnie rozgladac, ze do sekciarstwa nie wiedziec skad sie dostala. Nie dotrwala do Ewangelii w trakcie Czytania wybiegla (doslownie) z kosciola. Taka niestety bylaby reakcja wiekszosci ludzi, przynajmniej na poczatku. Ze zmiana NOM na KRR musi isc powrot do tradycyjnej poboznosci, nauczania papiezy etc. Wprowadzenie go na zasadzie parafialnego ubarwienia do rozgadanego, sypatycznego, wesolego NOMiku nie wiele da. Czesc ludu nauczyla sie gadac, postrzega msze NOM jako gre teatralna (ksiadz cos powie, oni odpowiedza, jak ksiadz cos zagaji poza protkolem normalnej gadki mszalnej to robi sie wesolo, i generalnie super jest). Ta czesc postrzegaTridentine najbardziej agresywnie, a dzis w Polsce to ta czesc tworzy tak na prawde rzeczywista inicjatywe katolicka chocby zgrupowana wokol o.Rydzyka.   
Zapisane
Sigfried
aktywista
*****
Wiadomości: 698

« Odpowiedz #43 dnia: Lipca 10, 2009, 22:36:22 pm »

W gruncie rzeczy w pelni sie z Pania zgadzam. Najlepszym rozwiazaniem jest nie dawac ludziom w tym przypadku wyboru. Powrot powszechny do KRR i indultyzacja NOMu  :) to bylaby jedyna szansa na w miare spokojne przyjecie. Choc niestety lud obecny to lud roszczeniowy, uczestniczacy - mysle ze byloby to o niebo trudniejsze jak wprowadzenie NOM - te przeprowadzone przymusowo bez wyboru. Poza tym duzo latwiej sie niszczy jak buduje. Wprowadzenie NOMu to bylo uproszczenie, zniszczenie istniejacej struktury liturgicznej, wielesetlenich zwyczajow - poszlo latwo. Wprowadzenie na nowo Mszy Wszechczasow to dla wiekszosci kaplanow i szeregu wiernych bylaby ogromna praca. A w masie ludzkiej jakikolwiek wysilek nigdy sie nie cieszy popularnoscia.
Zapisane
Fidelis
Gość
« Odpowiedz #44 dnia: Lipca 10, 2009, 22:48:34 pm »

Podzielam punkt widzenia p. Siegfrieda (co nie oznacza, że p. Szmulka nie ma racji).
Wciąż powtarzam; jest już bardzo póżno, 40 lat zrobiło swoje i wyprało mózgi prostych wiernych z, że tak powiem, z poczucia "estetyki liturgicznej".
Owszem, gdyby (właśnie - gdyby!) Mszę św. odprawił w starym rycie publicznie, razy kilka, Ojciec Święty Benedykt XVI, za nim biskup danej diecezji, plus ojciec Rydzyk a potem i sam ks. proboszcz.... wówczas owa kobieta nie wybiegłaby z kościoła.
Jest jak jest. Zachowuję duży dystans i sceptycyzm co do zachwycenia się KRR przez, jak to ujęto w temacie, prostych ludzi.  
Zapisane
Strony: 1 2 [3] 4 5 ... 7 Drukuj 
Forum Krzyż  |  Traditio  |  Katolicki punkt widzenia  |  Wątek: Msza trydencka a prości ludzie « poprzedni następny »
 

Działa na MySQL Działa na PHP SMF 2.0.19 | SMF © 2014, Simple Machines Prawidłowy XHTML 1.0! Prawidłowy CSS!