"Gdzie Polaków pięciu, tam sześć partii..." - jakoś tak, prawda?
Podobno w polskich parafiach, gdzie do komunii przystępują setki dzieci, rodzice spierają się, jak cała uroczystość ma wyglądać, po ile się składają i na co, itp.
W naszej parafii do pierwszej komunii przystępuje ośmioro dzieci, wszystkie polskie. Ksiądz poprosił, aby dzieci były ubrane normalnie, jak na co dzień ale elegancko - 'smart casual' oraz by nie robić 'fancy dress party'. Na to jedna matka się zdenerwowała, bo chciała by jej dziecko szło w albie. Na to ksiądz, że on chciałby wszystkie dzieci jednakowo, i w takim razie wszyscy w albach... Ale alba jego zdaniem to kosztowny wydatek i niepotrzebny, skromniejszy będzie zwykły strój... Wreszcie, przy nieustępliwości obu obozów (2 osoby po stronie alb, reszta stroje zwykłe, ponieważ nie ma czasu ani nikt nie ma pieniędzy i ochoty na poszukiwanie alb), ksiądz powiedział, że niech każdy robi co chce, on nie chce kłótni. Reszta propozycji księdza została przyjęta bez awantury ani zbędnej dyskusji: konieczność przyjęcia komunii pod dwiema postaciami, dowolność w wyborze formy: na rękę czy do ust, dziecko siedzi z rodzicami w ławce a nie dzieci razem, skromne przyjęcie na koszt parafii (o, tutaj nikt nie protestował
), spowiedź dzieci u niego, polskiego księdza nie będzie.
Modernizm czy nie, jest to jedyna parafia katolicka i jedyny ksiądz w obrębie 200 mil.