Forum Krzyż
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj.
Kwietnia 25, 2024, 07:38:34 am

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji
Szukaj:     Szukanie zaawansowane
www.UnaCum.pl

Centrum Informacyjne Ruchu Summorum Pontificum
231960 wiadomości w 6630 wątkach, wysłana przez 1668 użytkowników
Najnowszy użytkownik: magda11m
Strona główna Pomoc Szukaj Zaloguj się Rejestracja
Forum Krzyż  |  Traditio  |  Katolicki punkt widzenia  |  Wątek: Jezus jest Królem - we Wrocławiu tego nie akceptują
« poprzedni następny »
Strony: 1 [2] Drukuj
Autor Wątek: Jezus jest Królem - we Wrocławiu tego nie akceptują  (Przeczytany 2858 razy)
rysio
aktywista
*****
Wiadomości: 4774

« Odpowiedz #15 dnia: Lutego 25, 2019, 10:27:38 am »

Pomijając fakt, ze malowanie po zabytkowych murach to barbarzyństwo, to wydaje mi się, ze aktualnie "jest zapotrzebowanie" ( nie tylko na terenie Polski) na akty antysemickie.
Polakom, tym którzy byli karmieni piersią, nalezy przykleić twarz antysemicką, zwlaszcza gdyby zażądali wglądu do podpisanych przez rząd zobowiązań wobec Zydow.
We Francji przeciwko ubozejacej ludnosci, odpornej na kule kauczukowe, wyprowadzono teraz broń masowego razenia - oskarzenie o antysemityzm. I zupełnie przypadkowo zbiega się to z dorocznym, dzisiejszym bankietem Crif.
Życie pokazuje, że nie ten antysemita kto antysemita, tylko ten, którego żydzi wskażą.
Tak się staraliśmy w czasie wojny a Węgrze nie.
Nas nazywają genetycznymi antysemitami a Węgrów nie.
To może raz jeden się nie starajmy i zobaczymy co się wydarzy. Gorzej nie będzie.
Wiem pan, to że wszyscy kradną wokół nas nie oznacza, ze też mamy zostac złodziejami. Ja bym jeszcze Ewangelii Chrystusowej nie odpuszczał, mimo ze reszta świata tak zrobiła. Wiem, ze niełatwo to przyjąć do wiadomosci ale coraz bardziej przekonuje mnie wersja, ze mamy być ostatnimi świadkami Chrystusa na tej biednej ziemi. Nie dajmy się zwiesc szatanowi i przyjąc jego taktyki, chociaż wszystko wskazuje na jej słusznosc.

Nie wiem skąd informacja, że Polacy mają być ostatnimi wiernymi przed Paruzją. Nie przypominam sobie, by wspomniano w Biblii o Polakach. Ale i Panu Bogu mogło to wylecieć z głowy. Dobrze, że pan Sławek przypomina. Co dwie głowy to nie jedna ;)

Ja bym chciał (pobożne życzenie) aby Polacy byli coraz mądrzejsi i lepiej wykształceni* (*nie mylić z posiadaniem papierka z jednej z 1000 uczelni w Polsce).
Bardziej merkantylni i przyczynowo-skutkowi.
Wysłuchałem dziś w III pr PR wywiadu Lisickiego z M.Jurkiem... tracę nadzieję.
Zapisane
"I w mordobiciu musi być umiarkowanie"*
 * Dzielny wojak Szwejk.
gnome
aktywista
*****
Wiadomości: 1849


« Odpowiedz #16 dnia: Lutego 25, 2019, 10:36:02 am »

Pomijając fakt, ze malowanie po zabytkowych murach to barbarzyństwo, to wydaje mi się, ze aktualnie "jest zapotrzebowanie" ( nie tylko na terenie Polski) na akty antysemickie.
Polakom, tym którzy byli karmieni piersią, nalezy przykleić twarz antysemicką, zwlaszcza gdyby zażądali wglądu do podpisanych przez rząd zobowiązań wobec Zydow.
We Francji przeciwko ubozejacej ludnosci, odpornej na kule kauczukowe, wyprowadzono teraz broń masowego razenia - oskarzenie o antysemityzm. I zupełnie przypadkowo zbiega się to z dorocznym, dzisiejszym bankietem Crif.
Życie pokazuje, że nie ten antysemita kto antysemita, tylko ten, którego żydzi wskażą.
Tak się staraliśmy w czasie wojny a Węgrze nie.
Nas nazywają genetycznymi antysemitami a Węgrów nie.
To może raz jeden się nie starajmy i zobaczymy co się wydarzy. Gorzej nie będzie.
Wiem pan, to że wszyscy kradną wokół nas nie oznacza, ze też mamy zostac złodziejami. Ja bym jeszcze Ewangelii Chrystusowej nie odpuszczał, mimo ze reszta świata tak zrobiła. Wiem, ze niełatwo to przyjąć do wiadomosci ale coraz bardziej przekonuje mnie wersja, ze mamy być ostatnimi świadkami Chrystusa na tej biednej ziemi. Nie dajmy się zwiesc szatanowi i przyjąc jego taktyki, chociaż wszystko wskazuje na jej słusznosc.
Ale ja nie nawołuje do pogromów, ja nawołuje do uznania własnej godności!
Dla większości mieszkańców Polin to jednak (niestety) postulat rewolucyjny.
Zapisane
Podczas jednej z ceremonii w Bazylice św. Piotra, gdy wnoszono na sedia gestatoria papieża św. Piusa X, lud rzymski żywiołowo zareagował oklaskami, Papież widząc entuzjazm wiernych rozkazał zatrzymać pochód. Gdy tłum się uciszył rzekł do wiernych, że *nie należy czcić sługi w domu jego Pana.
Sławek125
aktywista
*****
Wiadomości: 1662

« Odpowiedz #17 dnia: Lutego 25, 2019, 10:44:48 am »

....Wysłuchałem dziś w III pr PR wywiadu Lisickiego z M.Jurkiem..... no jak pan, panie rysiu, czerpie wiedze z III pr PR, to ja też trace nadzieje w pana
Zapisane
rysio
aktywista
*****
Wiadomości: 4774

« Odpowiedz #18 dnia: Lutego 25, 2019, 17:26:02 pm »

Cytuj
.  nawołuje do uznania własnej godności!
Dla większości mieszkańców Polin to jednak (niestety) postulat rewolucyjny.

Zaczyna pan mówić "Rysiem"  ;) nie abp-em Boże uchowaj. Ciesze się. "Postulat rewolucyjny" - istotnie rewolucyjny. Czlowieka, ktory raz sam wyprostuje plecy, trudno bedzie okielznać - jakos tak pisalA de Tocqueville.


....Wysłuchałem dziś w III pr PR wywiadu Lisickiego z M.Jurkiem..... no jak pan, panie rysiu, czerpie wiedze z III pr PR, to ja też trace nadzieje w pana

Nie jest istotne jaki jest nośnik informacji. Wazne, ze informacja byla prawdziwa, rozmowa na zywo.
Zapisane
"I w mordobiciu musi być umiarkowanie"*
 * Dzielny wojak Szwejk.
Sławek125
aktywista
*****
Wiadomości: 1662

« Odpowiedz #19 dnia: Lutego 25, 2019, 17:35:48 pm »

...Nie jest istotne jaki jest nośnik informacji. Wazne, ze informacja byla prawdziwa, rozmowa na zywo....że jak na zywo, to już łgać nie mozna? Przytoczył pan tutaj dwóch zawodowych krętaczy, tzw swinie orwellowskie więc się oburzam.
Zapisane
Kefasz
aktywista
*****
Wiadomości: 3938


Amen tako Bóg daj, byśmy wszyscy poszli w Raj.

ministrantura śpiewniki tradycja->
« Odpowiedz #20 dnia: Lutego 25, 2019, 19:30:06 pm »

Skoro tutaj rozpoczęła się dyskusja o żydostwie to właśnie tu wkleję coś rozjaśniającego;

za https://www.rp.pl/Plus-Minus/302089918-Philip-Earl-Steele-Polska-potrzebuje-dyplomacji-religijnej.html
Publikacja: 08.02.2018
Philip Earl Steele: Polska potrzebuje dyplomacji religijnej
rozmawia Michał Płociński
W USA nie ma potężnego lobby żydowskiego. Z Izraelem utożsamiają się za to wpływowi ewangelikalni chrześcijanie. Z pewnością tak mocno religijny kraj jak Polska, gdyby był im znany, wzbudzałby wśród nich naturalną sympatię – przekonuje amerykański historyk Philip Earl Steele.

Rz: Jak polski konflikt z Tel Awiwem odebrano w Stanach Zjednoczonych?

Na razie nie zwrócono na niego większej uwagi. Nie powiem, że w ogóle przeszedł niezauważony, bo jednak pisały o nim „New York Times" czy „Washington Post". Ale gdy próbowałem wysondować wśród swoich kolegów i krewnych, co oni o tym wszystkim myślą, to naprawdę byli zaskoczeni, że taki spór ma miejsce, bo nic o nim nie słyszeli.

Często spotykam się w Polsce z obawami, że studenci w Stanach myślą, iż ci niewymieniani z narodowości naziści byli Polakami. To czysty nonsens. Amerykanie wiedzą, że Polska była ofiarą hitlerowskich Niemiec. W USA nie toczy się żadna mityczna debata o odpowiedzialności Polaków za II wojnę światową, jak to czasem przedstawiają niektóre polskie gazety. Rzekomy spór o odpowiedzialność za zbrodnie wygląda na jakieś fantazmaty.

Inne częste nad Wisłą obawy dotyczą tego, że lobby żydowskie zaczęło na Kapitolu tę sprawę rozgrywać przeciwko Polsce. O zaniepokojeniu działaniami naszego rządu mówiła choćby rzeczniczka Departamentu Stanu.

Ciągłe odnoszenie się do jakiegoś rzekomego lobby żydowskiego ma znamiona tez z antysemickiej pracy „Protokoły mędrców Syjonu" z czasów cara Mikołaja II. O jakim tu wszechwładnym lobby mowa, skoro Żydzi nie stanowią nawet 2 proc. obywateli USA? O lobby żydowskim w Ameryce mówią ludzie, którzy nie mają zielonego pojęcia, z czego wynikają silne więzi łączące nas z Izraelem. Najsilniejszą proizraelską organizacją w Stanach jest CUFI (Christians United For Israel), czyli Chrześcijanie Zjednoczeni na rzecz Izraela. To nie lobby żydowskie, ale ewangelikalne. Założyciel CUFI pastor John Hagee z Teksasu podkreśla, że wsparcie dla ludu Izraela to święty obowiązek chrześcijan i że Ameryka otrzyma za to błogosławieństwo obiecane w Księdze Rodzaju. To nie nowojorscy Żydzi, często zresztą niechętni polityce premiera Beniamina Netanjahu, ale chrześcijanie – zwłaszcza ewangelikalni – prowadzą działalność lobbingową na rzecz Tel Awiwu – i to we wszystkich 50 stanach.

Kim są owi ewangelikalni chrześcijanie?

Protestantyzm w USA dzieli się z grubsza na dwie grupy. Pierwsza to stare wyznania powstałe w czasie Reformacji, czyli luteranie, anglikanie i kalwiniści. Zbory liberalne. One stanowiły tzw. mainline, czyli dominujący nurt protestantyzmu do lat 60. ubiegłego wieku. A od tego czasu, w coraz bardziej zeświecczonym społeczeństwie amerykańskim, ton życiu religijnemu nadaje druga grupa, czyli właśnie tzw. zbory ewangelikalne, jak baptyści czy zielonoświątkowcy. Socjolog religii R.B. Fowler nazwał je wręcz „strategicznym centrum protestantyzmu" w Ameryce.

Co odróżnia je od liberalnego protestantyzmu?

Ewangelikalni wywodzą się z ruchów powstałych w XVIII w. i później. Większość z nich łączy wiara w potrzebę powtórnego narodzenia osoby dorosłej, utrzymują prymat Pisma Świętego – i to z bardzo dużym naciskiem na Stary Testament, popierają działalność misyjną; wierzą, że nadal trwa przymierze Boga z ludem Izraela i oczekują dosłownego powrotu Jezusa Chrystusa. Od czasów kolonialnych w wielu odłamach amerykańskiego protestantyzmu funkcjonuje przekonanie, że Amerykanie też są w jakimś sensie narodem wybranym, że otrzymali misję Bożą.

Ta więź z ludem Izraela zawsze była więc w USA bardzo silna. Dość przypomnieć, że na pierwszych amerykańskich uniwersytetach, jeszcze w okresie kolonialnym, obowiązkowa była nauka języka hebrajskiego, choć w Nowym Świecie przecież nie było wówczas żadnych Żydów. Naturalne więc, że istnienie dzisiejszego Państwa Izrael ewangelikalni uznają za spełnienie biblijnych proroctw. To bardzo tradycjonalistyczni i konserwatywni wyborcy; stanowią ok. 30 proc. obywateli USA.

I to właśnie im chciał się przypodobać Donald Trump, decydując o przeniesieniu amerykańskiej ambasady z Tel Awiwu do Jerozolimy?


Tak, to najprostsze wyjaśnienie tej decyzji. Nie sądzę, żeby Trump podzielał ich religijne poglądy, zresztą dobrze to widzą wyborcy ewangelikalni – te wszystkie skandale, swobodna obyczajowość, wiele bulwersujących wypowiedzi... A taki ruch, jak uznanie Jerozolimy za stolicę Izraela, jest dla wyborców ewangelikalnych czymś szalenie istotnym. Trump ich tym z pewnością oczarował. Dla nich Izrael jest zdecydowanie czymś więcej niż zwykłym państwem. Ewangelikalni naprawdę utożsamiają się z Izraelem i jego ludem – tu nie chodzi o wyrachowane interesy Ameryki. Zakładanie, że to tylko jakiś sojusz geopolityczny, jest niedorzeczne, bo Izrael to przecież bardzo niewielki kraj w całkiem niekorzystnym położeniu.

Skoro tak licząca się politycznie grupa Amerykanów czuje bliską więź z Izraelem, to czy Polska nie straci w ich oczach, gdy jako pokłosie naszego sporu z Izraelem zaczną się pojawiać w amerykańskich mediach np. jakieś materiały o polskich szmalcownikach?


Nie. Wcale nie sądzę, by przeciętnego ewangelikalnego obchodziły ciemne karty historii sprzed 80 lat gdzieś w odległej Polsce. Co innego, gdyby telewizja Fox nadała jakiś wstrząsający materiał o wybuchu nad Wisłą antysemityzmu dzisiaj. Gdyby przedstawiła te wszystkie ohydne komentarze, jakieś obrazki hajlujących ludzi itd. To oczywiście mogłoby mieć przełożenie na stosunek Amerykanów do Polaków.

Widzę, że niektórzy polscy politycy bardzo liczą na zaangażowanie amerykańskiej Polonii w sprawę kryzysu w stosunkach z Izraelem. W poniedziałek marszałek Senatu Stanisław Karczewski wystosował list m.in. do przedstawicieli amerykańskiej Polonii, prosząc, by budowali oni mosty z diasporą żydowską i walczyli o prawdę historyczną. Problem w tym, że w USA Polonia nigdy się nie liczyła. Nie ma siły politycznej, by powalczyć nawet o zniesienie wiz; przez lata praktycznie nic nie udało jej się załatwić. Polonusów jest tylko 600 tys., a w życie polityczne ojczyzny angażuje się niewielki odsetek. W ostatnich wyborach na prezydenta Polski udział wzięło mniej niż 30 tys. osób – niecałe 5 proc. I jeszcze mniej w wyborach parlamentarnych.

To jak moglibyśmy powalczyć o lepszy obraz Polski w USA?

Paktując bezpośrednio z amerykańskim społeczeństwem. Moim zdaniem warto, aby Polska postawiła na dyplomację religijną z ewangelikalnymi. Ich jest 60 mln – politycy amerykańscy na każdym szczeblu naprawdę liczą się z ich zdaniem. Najlepszym przykładem na to, jak można prowadzić taką dyplomację, jest polityka Izraela. Tel Awiw od końca lat 50. XX w. mocno stawia na współpracę z przychylnymi sobie grupami religijnymi w ramach chrześcijaństwa. Na pewno Polska mogłaby zacząć częściej zapraszać do siebie liderów ewangelikalnych, przedstawiać ich w mediach. Dobrze, że w marcu zeszłego roku Warszawę odwiedził choćby Ralph Reed, od 30 lat jeden z najważniejszych przywódców prawicy religijnej, która stawia sobie za cel obronę tradycyjnych wartości. Reed spotkał się wtedy z ówczesnym szefem MSZ Witoldem Waszczykowskim. Taka współpraca powinna być pogłębiana.

I Ewangelikalni są przychylni tradycyjnie katolickiej Polsce?


Z pewnością tak mocno religijny kraj jak Polska, gdyby był im znany, wzbudzałby wśród nich naturalną sympatię. W końcu poza USA i Polską niewiele jest państw na skądinąd postchrześcijańskim Zachodzie, gdzie chrześcijaństwo wciąż trzyma się bardzo mocno. To solidna podstawa do budowania bliższej współpracy. Zresztą organizacja, której przewodniczył Ralph Reed (Chrześcijańska Koalicja Ameryki), w okresie świetności w latach 90. XX w. stała się historycznie ważna właśnie dlatego, że połączyła siły zarówno ewangelikalnych, jak i katolików. Pobożnych chrześcijan więcej łączy, niż dzieli. Amerykańskich liderów religijnych można by zaprosić przykładowo do Lednicy na Spotkania Młodych, pokazać im żywą, radosną twarz polskiego katolicyzmu. Zaprosić ich do mediów, na spotkania z pracownikami MSZ. I odwrotnie: ewangelikalne pismo w USA „Christianity Today" powinno publikować wywiady np. z arcybiskupem Grzegorzem Rysiem i z ambasadorem RP w Stanach Zjednoczonych Piotrem Wilczkiem. Pole do współpracy jest bardzo, bardzo szerokie.

To właśnie nazywa pan dyplomacją religijną?


Tak, to wciąż mało znana działka dyplomacji, w zasadzie rozwijana głównie w USA i Izraelu. W amerykańskim Departamencie Stanu mamy nawet Biuro Religii i Spraw Globalnych (Office of Religion and Global Affairs). Teraz co prawda nie funkcjonuje ono zbyt prężnie, bo prezydent Trump je mocno przeorganizował, ale gdy sekretarzem stanu był John Kerry, Biuro pełniło bardzo istotną rolę. Doradzało sekretarzowi, szkoliło amerykańskich dyplomatów, by wiedzieli, jak rozmawiać w różnych częściach świata o sprawach religii i wiary; uczyło ich, w jaki sposób mogą angażować do współpracy przywódców religijnych. Taka dyplomacja na pewno lepiej by się przysłużyła interesom Polski niż kolejne apele do Polonii.

—rozmawiał Michał Płociński

Philip Earl Steele jest amerykańskim historykiem, redaktorem i tłumaczem mieszkającym w Polsce, autorem głośnej książki „Nawrócenie i chrzest Mieszka I". W tym roku ukaże się jego nowa publikacja „Izrael i chrześcijanie ewangelikalni: Alians z Bożego nadania"
Zapisane
Stare jest lepsze Ł5,39
liczne stare książki->http://chomikuj.pl/Pjetja
Z forum amerykańskich tradycjonalistów:
Oto zwyczajowe napomnienie: unikaj żarliwości; krytykuj zasady, nie ludzi.
Bądź rozróżniający, lecz nie czepialski. Bądź pouczający lecz nie zgryźliwy. Bądź zasadniczy, zamiast natarczywy.
Sławek125
aktywista
*****
Wiadomości: 1662

« Odpowiedz #21 dnia: Lutego 25, 2019, 19:37:58 pm »

Klasyczny wasp, tez mam tekscik   
By WALTER RUSSELL MEAD | November 16, 2007
208
"I say there are two sides in the struggle:" wrote Osama bin Laden in one of the bombastic manifestoes that have so signally failed to unite the Islamic masses under his leadership. "One side is the global Crusader alliance with the Zionist Jews, led by America, Britain and Israel, and the other side is the Islamic world." President Ahmadinejad sees it the same way: America, Britain, and Israel are out to destroy everything that gives meaning and decency to the world.

This isn't just about power. The United States, says bin Laden, has "the worst civilization witnessed in the history of mankind." Greedy, licentious, exploitative — we are a danger to man and an offense to God. The Syrian parliamentarian and critic of Hollywood culture Muhammad Habash describes the "project" of American culture to "crush the weak, oppress the weak, crush them, climb all over their corpses."

On this point, our enemies are less original than they suppose. A common hatred of Britain, America, Jews, and liberal capitalist modernity emerged in the 19th century and played a major role in the history and culture of the last 100 years.

Today's anti-Americans, anti-Semites, and anti-Zionists — whether they are ex-Marxists, thuggish populists like many supporters of Venezuela's Hugo Chavez or fanatical jihadis holed up in Waziristan — have embraced a set of images and beliefs that haunted the European imagination for hundreds of years.

This hatred is the product of the great story of modern world history: the rise of a global system of power, commerce, finance, culture, and ideology resting first on the power of Britain and now on that of America. As horrified Spanish, French, German, Japanese, and Soviets looked on, since 1688 the British have been on the winning side in every great power conflict in which they have fought — with the single exception of the American Revolution. In other words, the two great English speaking powers have either separately or together won every major war since the 17th century, and the global system resting on their military and commercial prowess remains the foundation of international order today.

Those who have fought and opposed this system attacked both its geopolitical ambitions and its ideological foundations. Where the Anglophones considered themselves to be fighting for freedom and tolerance, their enemies saw an economic and social system based on exploitation, greed, and a ruthless will to power. European suspicion of the allegedly harsh and inhuman character of the dreaded "Anglo-Saxon" model of capitalism echoes these concerns.

Jews and Wasps have their differences, but the rest of the world saw us as fighting on the same side long before America's support of Israel became a major world issue. French Jacobins attacked Britain as "Carthage" — a cruel, commercial, maritime, and Semitic empire that opposed the noble agrarian Latin world. By the Dreyfus controversy, French anti-Semites increasingly saw specific linkages between the supposedly rootless and cosmopolitan Jew and the terrifying Anglo-American economic machine.

Throughout Europe the Boer War was seen as evidence that Jewish plutocrats secretly manipulated British politicians to launch a war against virtuous farmers to protect Jewish interests in South African gold. "Oncle Sam" became "Oncle Shylock" in French nationalist propaganda during the 1930s. Fascist leaders attacked both Churchill and Roosevelt as tools of the Jews, pointing to the significant presence of Jews among their closest advisors and friends. Stalinists shared both the hatred of liberalism and the identification of liberal capitalism with evil, cosmopolitan, and unmistakably Jewish values. As the Soviet apologist Genrikh Volkov put it, American capitalism reflected a "Shylock passion to utilize for the sake of profit not only a man's blood but also the living soul and his beating heart." The critics have seen something real. Despite a steady undercurrent of anti-Semitism, both Britain and America have long histories of tolerance and more than tolerance for Jews. From the time of Oliver Cromwell, when medieval laws against Jews began to lapse, Jewish immigrants played a growing role in the commercial and cultural life of the English speaking world. Benjamin Disraeli's father received an honorary degree from Oxford in tribute to his scholarly achievements. Disraeli himself, though baptized a Christian, was openly proud of his Jewish heritage even as he headed the ultra-traditionalist Tory Party.

Other European courts tolerated wealthy "court Jews" as financiers. Disraeli was seen as the ideological heir of Edmund Burke and helped construct an ideology of English identity that remains strong today. In the 20th century, men like Isaiah Berlin and Milton Friedman were leading influences in the development of "Anglo-Saxon" political and economic liberalism.

Where critics see a conspiracy, I see a confluence. On the one hand, as Max Weber observed, Judaism like Protestantism provides a solid foundation for success at capitalist enterprise. On the other, it turns out that cultural and religious tolerance are necessary qualities for capitalist success.

Capitalism requires careers that are open to talent: successful investment banks need to be run by the best brains rather than the best pedigrees. At the same time, capitalism produces social change. Competition leads companies to invest in new technologies. Great social cataclysms like the industrial and information revolutions change the way people live. Urbanization uproots farmers and peasants in the tens and ultimately hundreds of millions and sends them into alien new cities. Within and across national frontiers, vast migrations of people course across the landscape.

Some cultures, some societies, tolerate this kind of diversity and upheaval better than others. Jewish society, with a culture shaped by millennia of exile, encountered capitalist modernity with the ability to maintain a sense of identity and continuity in the face of change and has generally adapted well to the new conditions.

Wasps, with cultural roots in a form of Protestant Christianity that is individualistic and future-oriented, have also managed to negotiate the challenges of liberal modernity relatively smoothly. For different reasons, we are at home in the same kind of world, and the "Anglo-Judaic" synthesis remains the despair of our enemies.

Mr. Mead, author of "God and Gold: Britain, America, and the Making of the Modern World," which was just released, is a senior fellow at the Council on Foreign Relations.

« Ostatnia zmiana: Lutego 25, 2019, 19:39:55 pm wysłana przez Sławek125 » Zapisane
rysio
aktywista
*****
Wiadomości: 4774

« Odpowiedz #22 dnia: Lutego 25, 2019, 22:21:07 pm »

@ Kefasz
Zacytowany wywiad to pobozne zyczenia dla czytelnika zyjacego emocjami religijnymi. Czyli wywiad skrojony dla Polaka-katolika.

Problem z Zydami i łupieszczą ustawą 447 polega na tym, że usa od 15 lat eksterioryzują prawo. Na początku dotyczylo to walki z kontraktami zalatwianymi za lapowki ( w ramach oecd) obecnie poszerzyli stosowanie swojego prawa na transakcje oparte na dolarze ( dlatego pol swiata prowadzi skutecznie do detronizacji dolara - np przewalutowanie kontraktow gazowych i ropy na np. euro lub juana, wyprzedaż dolara i zakup złota itp).
Skazywane sa największe banki europejskie ...i placą.

To co opowiada ten pan w wywiadzie to banialuki. Od Alaski po ZiemieOgnista Polska = holokaust. Jest kasa do wziecia i sa narzedzia do zastosowania. Jest puszka z tuszonką i jest klucz do konserw. Ta ustawa to wypowiedzenie wojny.
Jedyny ratunek to przejscie na drugą stronę barykady, przewalutowanie koszyka rezerw dewizowych i kontraktow oraz nauka chinskiego. Wyznawcy religii samolotowej moga uniesc się honorem: przyjąć euro i myć kible w zydowskich domach.
Zapisane
"I w mordobiciu musi być umiarkowanie"*
 * Dzielny wojak Szwejk.
Strony: 1 [2] Drukuj 
Forum Krzyż  |  Traditio  |  Katolicki punkt widzenia  |  Wątek: Jezus jest Królem - we Wrocławiu tego nie akceptują « poprzedni następny »
 

Działa na MySQL Działa na PHP SMF 2.0.19 | SMF © 2014, Simple Machines Prawidłowy XHTML 1.0! Prawidłowy CSS!