Dziękuję za wyjaśnienie. Pamiętałem właśnie jakieś pobieżne wspomnienie o zakonie.
Co do biskupów - niewykluczone. Jakkolwiek te rozległości mają w sobie mniej wiernych i to się chyba jakoś pokrywa. Faktycznie, możliwe, że abp Peta może potrzebować więcej pomocy, jakkolwiek tak dyskretnie chciałem mu "przywalić" zaznaczywszy, że on też jeździ.
Ja nie bardzo moge opiniowac abpa Pete, poprzez to, ze on on lat utrzymywal (nie bardzo czesty, ale serdeczny) kontakt z moimi rodzicami. A wlasciwie z moja Mama, ktora kiedys zartowala, ze byl jej spowiednikiem na telefon - bo pracowal daleko (nie wiem czy zaczelo sie to przed czy po wyjezdzie do Kazachstanu, ale ja jeszcze pamietam dosc mgliscie jak Mama mowila, ze dzwoni sie spowiadac, wiec zeby jej nie przeszkadzac
) - i w ten sposob zawsze musiala sie 2 razy spowiadac - u ksiedza Pety przez telefon szukala porady duchowej a u proboszcza na wsi - rozgrzeszenia
Wiem, ze teraz ten kontakt jest bardzo rzadki od kiedy jest biskupem, ale i jako biskup 'wizytowal' nasza lodowke w poszukiwaniu swojskiego jedzenia (...'a bo wiesz, na plebanii to naszykuja jakies takie pozwijane, wymyslne, bo biskup przyjechal z Kazachstanu, pewnie glodny. A ja to bym sobie, kochana, kabanoska zjadl...'). Wiec prosze tutaj abpowi Pecie 'nie przywalac' za mocno, bo mi bedzie smutno