1938, 1945 - to już duch ruchu liturgicznego. Znajdź takie coś w książeczkach z 1910 roku
Godni są … pochwały ci, którzy pragnąc ułatwić udział ludu wiernego we Mszy i zapewnić mu zbawienniejsze skutki, dają mu do rąk Mszał Rzymski. A cel tego jest ten, by wierni zjednoczeni z kapłanem, wspólnie się modlili tymi samymi słowami i w tym samym duchu Kościoła.
Należy … zwrócić uwagę, że mijają się z prawdą i schodzą z właściwej drogi ci, którzy idąc za zwodniczymi mniemaniami, taką przywiązują wagę do … okoliczności dodatkowych, iż nie wahają się twierdzić, że bez nich Msza św. nie może osiągnąć naznaczonego jej celu.Wielu bowiem wiernych nie potrafi używać Mszału Rzymskiego, choćby wydawanego w języku potocznym. Nie wszyscy też są zdolni właściwie, jak należy, zrozumieć obrzędy i formuły liturgiczne. Charakter, uzdolnienie, umysłowość ludzi są tak rozmaite i między sobą niepodobne, że modlitwy, śpiewy i obrzędy wspólnie odprawiane nie mogą wszystkich w ten sam sposób wzruszyć i nimi pokierować. Ponadto potrzeby i skłonności nie są u wszystkich jednakowe, a i u każdego nie trwają zawsze bez zmiany. Któżby więc śmiał powiedzieć, trzymając się wspomnianych uprzedzeń, że tylu chrześcijan nie może brać udziału w Ofierze Eucharystycznej i korzystać z jej dobrodziejstw? Otóż oni mogą to osiągnąć choć oczywiście w inny sposób, dla niektórych łatwiejszy, jak np. rozważając pobożnie tajemnice Jezusa Chrystusa, lub też spełniając inne ćwiczenia pobożne i inne odmawiając modlitwy, które istotą swoją odpowiadają świętym obrzędom, chociaż formą się od nich różnią.
Nie mozna mowic, ze posoborowie w liturgii zaczelo sie w latach 60., bo zaczelo sie w latach 30., zwlaszcza na zachodzie (a obie pozycje wydane byly na Zachodzie wlasnie).
"kiedyś panie to złota wolność była, dopiero posoborowcy i pre-posoborowcy [jak się okazuje w tym wątku] zaprowadzili faszyzm aktywnego uczestniczenia" jest jednak, delikatnie mówiąc, grubą przesadą.
Trudno mi sobie wyobrazić, że Pius XII przyklasnąłby tradycjonaliście dobrze znającemu teologię, mszę, prawo kanoniczne, filozofię i co tam jeszcze, który demonstracyjnie ogłosiłby, że nie ma zamiaru słuchać, odpowiadać etc.
* Próbowałem, skoro bodaj p. rysio mnie niejako rozgrzeszył, z quasi-hezychazmem, z czytaniem pism Eckharta i z Księgą Pieśni Żałobnych ormiańskiego świętego Grzegorza z Nareku. Efekt duchowy i psychologiczny taki se: raczej dekoncentracja, szczególnie że nawet na najcichszej mszy trzeba parę razy się włączyć albo wysłuchać Ewangelii i kazania.
Oj, takie tam małe trollo-zagranie Proszę wybaczyć.
CytujNie mozna mowic, ze posoborowie w liturgii zaczelo sie w latach 60., bo zaczelo sie w latach 30., zwlaszcza na zachodzie (a obie pozycje wydane byly na Zachodzie wlasnie).Przedsoborowe posoborowie?(+soborowie) + (-soborowie) = 0A zatem przedsoborowego posoborowia nie było. Swoją drogą trochę się dziwię, że P. Adimad, w moim odczuciu w wielu wątkach współcześnie na forum godny szacunku, z często wałkowanego wśród tradycjonalistów tematu (jak sam Pan wspomniał o tezach koptowanych tu i ówdzie) próbuje zrobić takie "akuku".
Każdy ma prawo przezywać liturgię na miarę własnych potrzeb.
Parabola Chodzi o forsowanie pewnych zmian w podejsciu do liturgii, ktore skutkowaly tym, co sie stalo po VS
Sam mam ostrożne podejście - czasem mi się wydaje, że zbytnie sięganie "poza" XIX wiek grozi wejściem w archeologizm - niepotrzebne święto Chrystusa Króla, niepotrzebny św Józef w Kanonie …
Cytuj Sam mam ostrożne podejście - czasem mi się wydaje, że zbytnie sięganie "poza" XIX wiek grozi wejściem w archeologizm - niepotrzebne święto Chrystusa Króla, niepotrzebny św Józef w Kanonie …Wielki Tydzień Piusa XII, Brewiarz św. Piusa X, hymny Urbana VIII…
Duchowny zapytany o to, czy istnieje dobry powód, by ponownie zbadać reformę brewiarzową Piusa X, odparł, że tak w istocie powinno się to zrobić. Stary rytuał Wielkiego Tygodnia, przed rokiem 1955 - już ta reforma była zasadniczo rewolucją, która nigdy nie zdarzyła się w całej historii Kościoła. - Nigdy nie było, powiedziałbym, znacznej, rewolucyjnej reformy. Papieże zawsze bardzo starannie przestrzegali tradycyjnej liturgii. I zmienili coś tylko wtedy, gdy było wyraźne nadużycie lub coś, co wkradło się z czasem, co nie było zdrowe. Ale nie nastąpiła istotna zmiana samego rytuału, nigdy. Czasami może istnieć skrócenie, gdy jest to uzasadnione, ale niezmienne; lub dodanie czegoś, co było znaczące. Był to jednak niewielki dodatek (…) Niestety, reforma z 1955 r. w swoich elementach i strukturze, wykazuje rewolucyjne zmiany, które nie są porównywalne z wcześniejszymi pięknymi obrzędami Wielkiego Tygodnia. Wprowadzone zmiany nie były konieczne – podkreślił hierarcha.Biskup uznał nawet, że reforma brewiarza za Piusa X, w 1911 r. również była „reformą rewolucyjną”. Duchowny zastanawia się, jak to możliwe, że papież Pius X mógł aż tak „całkowicie” zmienić strukturę rozdziału psalmów, którą Kościół Rzymski zachowywał niemal nieodwołalnie od czasów papieża Grzegorza I, od VI wieku, a może nawet wcześniej. - Kościół Rzymski od tego czasu, zasadniczo, przez co najmniej 1300 lat, zawsze zachowywał kolejność psalmów w brewiarzu w ciągu tygodnia (…) Było to harmonijne i logiczne. Tymczasem, Pius X całkowicie, radykalnie zmienił cały porządek psalmów. Tak się nigdy wcześniej nie stało w Kościele Rzymskim. To dla mnie zagadka. Jak mógł dokonać takiej rewolucji? – pytał bp Schneider.Duchowny wskazał, że być może przesłanką do tego była chęć odciążenia kapłanów, jednak można to było zrobić w sposób, który nie naruszałby zasadniczo porządku psalmów. W dodatku „reforma” dotknęła nie tylko kapłanów diecezjalnych, ale także zakonników i siostry zakonne, z wyjątkiem benedyktynów. Hierarcha ma nadzieję, że Kościół powróci do celebrowania Wielkiego Tygodnia w tradycyjny sposób, sprzed roku 1955. Biskup ma także nadzieję na powrót do brewiarza sprzed reformy z nieznacznymi jedynie modyfikacjami, które nie będą dotykać samej istoty. - Papieże muszą być świadomi, że nie są właścicielami liturgii i obrzędów, ale strażnikami i ich opiekunami. Jak powiedział Pius IX, gdy niektórzy biskupi poprosili go o wprowadzenie imienia św. Józefa do kanonu Mszy, odmówił. Odmówił wykonania tego - mimo że był już głębokim czcicielem św. Józefa. Odpowiedział biskupom: „Jestem tylko papieżem. Nie mogę tego zrobić”. Powinna to być postawa Kościoła wobec tego, co jest dla nas najświętsze, czyli świętej liturgii – zaznaczył.