"Okupacja watykańska"

Na szwabskiej Interii nie ma tygodnia żeby nie pojawił się jakiś temat "religijny". Jest to woda na młyn dla naszych ateistów znad Wisły i przy każdym takim temacie nieodzownym komentarzem jest - okupacja watykańska i inkwizycja. Bardzo mi się podobają te "argumenty" a ponieważ lubię dyskusje z ateistami  (najczęściej  - ateomatołkami) z ironią zawsze komentuję, że w istocie straszna jest ta okupacja; te prześladowania, te wywózki na przymusowe roboty do Watykanu, ten kler pałujący ludzi żeby szli w niedzielę do kościoła. Okropieństwo!  A to tego ta straszna inkwizycja - miliony niewinnych ludzi spalonych na stosach. Tak! Miliony!( N.B. książkę Romana Konika "W Obronie S. Inkwizycji znam).
Lubię też argumenty typu - ciemnota, ciemnogród, wiara w staro-hebrajskie bajki i gusła kiedy NAUKA przeczy wszystkiemu.

Questio; Jak się szanowni forumowicze czujecie w takich tematach? Warto wdawać się w takie dyskusje? Dlaczego nie?

Z pasztetu wędliny się nie zrobi. Szkoda czasu.

Z pasztetu wędliny się nie zrobi. Szkoda czasu.

Polemizowałbym. Facile dictu. Na tym (naszym) forum też sporo pasztetu; ten prałat taki a drugi siaki, tu nominacja, tam dymisja a . . .  kościoły pustoszeją, kryzys Wiary ewidentny, bezbożnictwo w natarciu i przewadze. Szanowny Panie (tu wcielam się a ateistę) , Panie wierzy w to chodzenie po wodzie? I co Pan na ten pasztet? Ja wiem, wy wiemy, ale oni nie wiedzą. Walczyć czy stchórzyć i nic nie mówić?

Wydaje mi sie, ze antagonistyczne grupy spoleczne zyja rownolegle. Kazda ma swoje media, miejsca spotkan etc. Mlode pokolenie nie oglada telewizji, oglada internet. Na fk ateisci nie przychodza, maja swoje fora.
Konfrontacja odbedzie sie w przyszlosci tradycyjnie - na ulicy.

Z pasztetu wędliny się nie zrobi. Szkoda czasu.

Polemizowałbym. Facile dictu. Na tym (naszym) forum też sporo pasztetu; ten prałat taki a drugi siaki, tu nominacja, tam dymisja a . . .  kościoły pustoszeją, kryzys Wiary ewidentny, bezbożnictwo w natarciu i przewadze. Szanowny Panie (tu wcielam się a ateistę) , Panie wierzy w to chodzenie po wodzie? I co Pan na ten pasztet? Ja wiem, wy wiemy, ale oni nie wiedzą. Walczyć czy stchórzyć i nic nie mówić?

Mówiąc pasztet miałem na myśli ludków, którzy są w swoim mniemaniu omnibusami, którzy wiedzą wszystko lepiej. Niech ich Pan zmusi do przeczytania czegokolwiek, co podważy ich samouwielbienie i zmusi do wysiłku myślenia. Może jeden na milion zrozumie.
Na forum są raczej ludzie myślący, czytający, pytający i dyskutujący (choć beton też się zdarza  )

Konfrontacja odbedzie sie w przyszlosci tradycyjnie - na ulicy.

Po węgiersku powiem;  nem ertem - nie rozumiem. Jak to "na ulicy"? Could you elaborate on it? Można szerzej? Na ulicy? Zamieszki uliczne? Barykady?  Walka wręcz między wierzącymi a ateistami? Straszne.

Konfrontacja odbedzie sie w przyszlosci tradycyjnie - na ulicy.

Po węgiersku powiem;  nem ertem - nie rozumiem. Jak to "na ulicy"? Could you elaborate on it? Można szerzej? Na ulicy? Zamieszki uliczne? Barykady?  Walka wręcz między wierzącymi a ateistami? Straszne.

Tak jak napisalem, wbrew temu co mowią politycy, nie ma w Polsce dyskusji, dialogu o sprawach, ktore sa dla nas wazne.
Brak jest dialogu bo:

- Nie ma takiego otwartego miejsca- jestesmy hermetycznie pozamykani na swoich forach a media publiczne staly sie jak zwykle lupem jednego z plemion.
- nie ma uznanych narzędzi aby "razabrać pa drobnomu" sytuacji spolecznej.
Dlatego napiecia pomiedzy plemionami beda narastac. Gdy ekonomicznie cos w kraju tąpnie, wowczas agorą stanie się ulica (juz tak bywalo w ostatnich 25 latach)

"Okupacja Watykanska" to nie haslo sporu swiatopogladowego lub religijnego. To haslo sporu pomiedzy plemionami.
Ktos kto wymyslil haslo 'Okupacji Watykanskiej' wklada wen wszystko co mu na sercu lezy. Takze sprawy ekonomiczne. Dlatego z tymi ludzmi nie ma rzeczowej dyskusji. Tak jak nie ma dyskusji z ludzmi tropiacymi antysemitow czy agentow Putina.

W Polsce nikt na teologii nie zna sie i nie znał. Dlatego wojen religijnych nie bylo i nie bedzie. Potwierdza to min fakt, ze nawet tradycyjni katolicy w Polsce uznawali bez zastrzezen Bergoglia za papieza pomimo jego teologicznych wyskokow. Dopiero gdy wyskoki dotknely spraw moralnosci - 'łóżka' i rozwodow - to zaraz pojawily sie uwagi krytyczne nawet w tvp u Pospieszalskiego.

nawet tradycyjni katolicy w Polsce uznawali bez zastrzeżeń Bergoglia za papieża pomimo jego teologicznych wyskoków.

Pan mówi za siebie, ja na przykład widziałem go w czarnych barwach "od pierwszego wejrzenia". A potem to już jak u Hitchcocka ...

Panu jwk wystarczyło "pierwsze wejrzenie". Mnie wystarczyło pierwsze usłyszenie; buon giorno, buon pranzo i buona domenica. Mniej wzrokowcem a bardziej słuchowcem jestem.

Sumując; a więc mamy okupację watykańską, inkwizycję i . . . . ciemnotę, wsteczność, zacofanie. Na takie dictum zawsze uświadamiam oświeconego ateistę, że to własnie ta "ciemnota" nauczyła naszych niepiśmiennych praojców, że jak narysuje się takie kółeczko; o to czyta się jak "o", jeśli do tego kółeczka doda się taką laseczkę to wychodzi "a", a jak nad laseczką postawi się kropeczkę to mamy i ,  powtórzcie i,  i,  i,  Bardzo ładnie. Ponadto to ta właśnie ciemnota przyniosła nam pierwsze szkoły, biblioteki ochronki i szpitale przyklasztorne.  I no na razie byłoby na tyle.

Panie Fideliss ma Pan najwyraźniej dużo wolnego czasu i dużo samozaparcia.
Ja po pierwsze nie mam zupełnie czasu a po drugie, jestem uczulony na głupotę.
Nie chodzi nawet o prymitywne odpowiedzi czy wulgaryzmy ale o osobników, którzy są gotowi podjąć głęboką dyskusję przy czym LUTERANIE to dla nich "ci murzyni od MARCINA LUTRA-KINGA" !

Co do natomiast ulicy. Zostaliśmy chyba jako ostatni na kontynencie tak religijni i konserwatywni (jako społeczeństwo) i po Irlandii czas na NAS!
Sądzę, że wszystkie ręce na pokład i własnie dlatego mamy Smarzowskiego (nawet uważam, że nie przez przypadek najpierw zlecono mu Wołyń); mamy totalny atak medialny i wyciąganie najróżniejszych brudów.
Problem w tym, że nie da się podkręcać atmosfery wiecznie. W każdym biznesie jest okres inwestycji i okres "monetyzowania sukcesu" - pytanie co będzie, kiedy inwestorzy zapragną wyciągnąć zyski a tutejsi katole będą jeszcze zbyt liczni, zbyt zdeterminowani do obrony?
W takiej atmosferze wystarczy zapałka i będzie pożar. Są środowiska moim zdaniem, które rzucą zapałkę i to będzie właśnie "ulica", o której podejrzewam myślał Pan rysio.

Panie Fideliss ma Pan najwyraźniej dużo wolnego czasu i dużo samozaparcia.
 wystarczy zapałka i będzie pożar. Są środowiska moim zdaniem, które rzucą zapałkę i to będzie właśnie "ulica", o której podejrzewam myślał Pan rysio.

Dużo wolnego czasu? Ależ tak. Emerytura drogi panie gnome. Emerytura! Kiedy budzę się rano (po zwyczajowej oratio matutina) mam na głowie dwa poważne problemy, których panu życzę; 1. Co to dzisiaj jest? środa czy czwartek? (niedzielę odróżniam) i 2. Co by tu dzisiaj robić? co by tu robić? Więc siadam przy tym nieszczęsnym komputerze i czytam, zwracając uwagę na naszych ogłupiałych oponentów ideologicznych.

Świadom jestem frontalnej, zaplanowanej walki z Kościołem. Lecz kwestia tego "pożaru i ulicy" trochę jaskółczym niepokojem wypełnia me serce. Kto będzie walczył? Może resztka chrześcijan w katakumbach? A jeśli tutejsi katole nie będą zbyt liczni? Minorowo widzę sytuację KK przynajmniej tu w Europie. Ale warto o tym rozmawiać, może bardziej niż o wielu tutaj pytaniach  błahych i triwialnych.
Wróg w granicach! Larum grają!!! A my na koń nie siadamy?!  Pzdr.

.  Problem w tym, że nie da się podkręcać atmosfery wiecznie. W każdym biznesie jest okres inwestycji i okres "monetyzowania sukcesu" - pytanie co będzie, kiedy inwestorzy zapragną wyciągnąć zyski a tutejsi katole będą jeszcze zbyt liczni, zbyt zdeterminowani do obrony?
W takiej atmosferze wystarczy zapałka i będzie pożar. Są środowiska moim zdaniem, które rzucą zapałkę i to będzie właśnie "ulica", o której podejrzewam myślał Pan rysio.

Być może źle się wyraziłem, stąd niezrozumienie.
Uważam, że pierwiastek katolicki w jednostce (Polaku) nie jest na tyle reaktywny by mogł wywolać coś co można by nazwać buntem. Slaba reaktywnosc tego skladowego pierwiastka wynika z wielu okolicznosci; niektore to:
- zniewiescienie meskich katolikow,
- wyrzeczenie się wszelkiego odruchu buntu, jako niekatolickiego,

Od konca lat 80-tych, gdy zbuntowana mlodziez popierala coraz bardziej radykalne grupy, wladza tworzyla pacyfistyczne alternatywy rozladowania napiecia:
- WiP,  ruch muzyki rockowej np. Jarocin. Po 89 r. Pojawily sie tzw. "Marsze milczenia" - czytaj nicnierobienia. Dodac trzeba, ze tego typu marsze milczenia bardzo podobaly sie hierarchii koscielnej. Odmiana marszu milczenia sa "biale marsze" :-). Wszystko to w odpowiedzi na rozboje i morderstwa (sic!) Na Zachodzie odpowiednikiem jest rysowanie kreda po chodniku w odpowiedzi na ataki terrorystow.

I tak kazda inicjatywa i protest nie moze sie odbyc bez balonikow, wozkow dzieciecych no i tatow, ktorych w zachowaniu trudno jest odroznic od mam. Na zakonczenie nieodzowne sa trampoliny i rodzinny piknik, ociekajace melasa usmiechy i eunuchowe slownictwo.
Taki sposob dzialania jest uznany za jedyny katolicki.
Tak tez Francuzi stworzyli wielki ruch spoleczny gromadzacy po 2 mln protestujacych w obronie malzenstwa ( la manife pour tous) , ktory....nie wplynal na bieg rzeczy.
Zostala opracowana opinia z dziedziny inzynierii spolecznej tlumaczaca dlaczego tak wielkie katolickie akcje koncza sie klapą.

Ulica bedzie miejscem rozladowania napiecia spolecznego ale nie tego napiecia jakie obecne jest na fk.

 Odchodzenie od wiary nominalni katolicy mają w nosie tym bardziej, ze jest to odchodzenie tolerowane jako cos normalnego przez hierarchię od proboszcza do prymasa. Homosluby, homoedukacja w szkolach, dni judaszyzmu nie wyprowadza ludzi na ulice; a na pewno nie katolikow...no chyba, ze przyjdzie wiosna, kupią sobie balony i kolorową kredę i w marszu milczenia ... .... .... ... w pelnej lacznosci tralalala, tralalala, tralalala... ... ... rozładują sobie napięcie i wrocą do domów.

Czuję jeszcze wewnętrzny imperatyw by przybliżyć Państwu religię ateistyczną, którą być może ignorujecie lub nie chcecie znać. A było to , w wielkim skrócie, tak;

Najpierw nie było nic. I to nic tak się wkurzyło, że postanowiło wybuchnąć. I nastąpił Wielki Wybuch - BIG BANG!!!  I to wszystko się kotłowało, kręciło i mijały miliardy lat aż z tego kotłowania, przy odpowiednich warunkach klimatycznych na niektórych planetach, w tym na naszej Ziemi powstała tak sobie materia ożywiona. I mijały miliardy lat i to wszystko ewoluowało (ewolucja) i powstały pantofelki i małe robaczki, i rybki , które wypełzły na ląd i powstały ssaki a z nich pojawił się homo sapiens wraz ze swoim sumieniem, bowiem sumienie jest wyższą formą rozwoju materii ożywionej! Marks!
Ex quod sequitur - z czego wynika - że po naszej śmierci nie będzie nic. Nicość i czerń. Nothingness and Blackness. Po naszej śmierci będzie to co po śmierci pawiana, krowy, ptaszka , mrówki lub zwykłej muchy. Nic.

Ciekawa i prosta religia a okupant watykański nie chce jej akceptować.

Tak tez Francuzi stworzyli wielki ruch spoleczny gromadzacy po 2 mln protestujacych w obronie malzenstwa ( la manife pour tous) , ktory....nie wplynal na bieg rzeczy.
Zostala opracowana opinia z dziedziny inzynierii spolecznej tlumaczaca dlaczego tak wielkie katolickie akcje koncza sie klapą.

Co to za opinia? Dlaczego tek akcje kończą się klapą?

Tak tez Francuzi stworzyli wielki ruch spoleczny gromadzacy po 2 mln protestujacych w obronie malzenstwa ( la manife pour tous) , ktory....nie wplynal na bieg rzeczy.
Zostala opracowana opinia z dziedziny inzynierii spolecznej tlumaczaca dlaczego tak wielkie katolickie akcje koncza sie klapą.

Co to za opinia? Dlaczego tek akcje kończą się klapą?

Praca (ksiazka?) wyszla spod piora pani prof. z uniwersytetu Paris Xl. Ja czytalem tylko artykul streszczajacy najciekawsze (?) elementy.
Sprobuję odgrzebac artykul.
Teza postawiona jest mniej wiecej tak ( slowa moje, zapewne niedokladnie oddaje to co napisano):

Jak mozna przerżnąć sprawę mając 2 mln ludzi na ulicach?
- wladza polityczna to jednostki, ludzie. Ludzie ustepują gdy się obawiają, ustepują przed siłą.
- manifestacje trzeba projektować:
-w manifestacji z zasady uczestniczą mężczyźni, kobiety, dzieci, księża, siostry, grupy rekonstrukcyjne do domu/parku/kosciola
-hasla się projektuje a manifestację animuje; hasla są ostre, brutalne, dosadne - taka jest natura ulicy i meskosci.
- manifestację prowadzi się wąskimi ulicami a nie błoniami, esplanadami, placami; ludzie, mezczyzni powinni być ściśnięci (wazne!)
- przekroczenie intymnej bariery bliskosci - ok 50 cm, powoduje fuzję osób w nową postać: jednoosobową-tłum.
- fuzja powoduje, ze jednostka zanika i mezczyzna czuje się częscia osoby większej; taka fuzja prowadzi do przezycia traumatycznego,
- mezczyzna po manifestacji czuje przez rok, lub wiecej tęsknotę do chwili gdy bedzie czescia wiekszej silnej osoby,
- dlatego latwo takich ludzi skrzyknac ponownie, mezczyzni zwykli w krawatach w biurach czekaja na "ten dzien" by znowu byc potegą,

Takiego tlumu wladza sie boi nawet na poziomie podkorowym. Kto nie przezyl grzmotu hasel odbijajacych sie o sciany domow ten tego nie zrozumie.
Zgromadzenia w Paryzu to byly "pochody majowe ku czci rodziny". Prezydent Republiki stał z kolegami na balkonie palacu elizejskiego i mogl i z usmiechem lac strumieniem na organizatorow. I tak zrobili. Wieczorem poszli do knajpy na osmiorniczki i zapomnieli o calej sprawie.

Tyle zapamietalem z grubegoopracowania.

Od siebie dodam, ze my mamy nasza wschodną " razwiedkę bojem". Jestem jej amatorem.
Np. Moglismy sobie 10 lat rozprawiac o stosunku naszych biskupow do MP SP, zastanawiac sie jak poprosic o mszę: klecząc na lewym kolanie przed biskupem czy stojąc na rękach etc.
 Ale wystarczylo napisac listy do proboszczow i bp-ow, by po 2 tygodniach przekonac sie, ze to wrogi beton. Wiecej, po opublikowaniu listow przekonalismy sie, ze jedyne na co bylo ich stac, to pokątne prosby by zdjąc ze strony internetowej korespondencję. I od razu wiemy czego wrogowie Ofiary Chrystusa boją się: informacji w mediach- czytaj internetu.