Kto im udowodni jeśli sami się nie przyznają?
W wypadku czynnego pederasty, który żyje w permanentnym grzechu ciężkim, bądź takiego. który "obiecuje" poprawę, moim zdaniem brak intencji.
Nalezy rozroznic miedzy tym, czym jest grzech ciezki a tym, na czym polega waznosc sakramentu.Sklonnosci homo same w sobie nie sa grzechem, tym bardziej nie sa permanentnym grzechem ciezkim. Osoby homo - w tym wypadku tak, jak wszystkie inne - moga byc w stanie grzechu ciezkiego, ale nie zawsze sa. W stanie grzechu ciezkiego jest ten, kto popelnil grzech ciezki, nie wyznal go w czasie sakramentalnej spowiedzi i nie otrzymal rozgrzeszenia. Osoby homo (znowu tak samo jak inne) moga byc w stanie grzechu ciezkiego, ale ten stan nie musi byc permanentny. Permanentny jest wtedy, kiedy taka osoba nie przystepuje do sakramentu pokuty po popelnieniu grzechu ciezkiego. Waznie wyswiecony ksiadz o orientacji homo nie musi byc w stanie grzechu ciezkiego, tym bardziej permanentnego - podobnie jak ksiadz o orientacji hetero. Ksiadz hetero zyjacy w zwiazku z kobieta, ktory ma charakter seksualny, i nie przystepujacy do sakramentow rowniez jest w stanie permanentnego grzechu ciezkiego - ale ja sobie takiej sytuacji nie wyobrazam, bo to oznaczaloby u niego brak chocby minimalnej wiary (choc nie nalezy czegos takiego wykluczyc, nawet czysto hipotetycznie). Podobnie ksiadz homo zyjacy w zwiazku z mezczyzna, ktory ma rowniez charakter seksualny. Inne pytanie jest, czy grzechem ciezkim jest zycie ksiedza (bez wzgledu czy homo, czy hetero) w relacji, ktora nie ma charakteru seksualnego (przynajmniej teoretycznie nie jest to wykluczone). Zeby to jeszcze bardziej skomplikowac, powinnismy jeszcze pamietac o tym, ze nawet jesli ktos zyje w relacji seksualnej, nie musi byc zawsze w stanie grzechu ciezkiego - prawdopodobnie moze przystepowac regularnie do sakramentow, zalowac za grzechy i otrzymywac regularnie rozgrzeszenie a po jakims czasie wracac do grzechu (tak, jak to niestety bywa w zyciu). Przypuszczam, ze takich sytuacji w przypadku ksiezy moze byc najwiecej (choc nie opieram sie na zadnych empirycznych dowodach).Jesli chodzi o sama waznosc sakramentow, to Kosciol to rozstrzygnal juz dawno i w sposob bardzo madry: waznosc sakramentu nie zalezy od osobistej swietosci szafarza, ale od materii sakramentu, jego formy i intencji szafarza. Dlatego nie musimy sie zastanawiac za kazdym razem, czy dany ksiadz jest w lasce uswiecajacej, zeby sakrament byl wazny - choc oczywiste jest, ze udzielanie sakramentu w stanie grzechu ciezkiego samo o sobie jest grzechem, ale sakrament jest wazny.