Też tak rozumiem tę scenę - ma być dwuznaczna lecz albo tylko oglądał siniaki, albo w jakiś sposób go np. przytulał, co w jakiś sposób było echem jego przeszłości.
W każdym razie samospalenie z diecezji lubelskiej sprzed kilku lat dotyczyło księdza wobec którego toczyło się postępowanie w RFN i w tym czasie młodzi mężczyźni z jego dawnej polskiej parafji złożyli zawiadomienie do prokuratury. Oskarżony poszedł na grób rodziców, polał się benzyną i podpalił.
Tak, i przyznac trzeba, ze ksiedzu B. bardzo zalezalo na tym, zeby umrzec. Chyba znacznie bardziej niz na jakiejs manifestacji. Zrobil to w nocy, tak ze nikt nie mogl go uratowac i dodatkowo zazyl trutke na szczury...