Forum Krzyż
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj.
Kwietnia 27, 2024, 01:33:24 am

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji
Szukaj:     Szukanie zaawansowane
www.UnaCum.pl

Centrum Informacyjne Ruchu Summorum Pontificum
231962 wiadomości w 6630 wątkach, wysłana przez 1668 użytkowników
Najnowszy użytkownik: magda11m
Strona główna Pomoc Szukaj Zaloguj się Rejestracja
Forum Krzyż  |  Novus Ordo  |  Kościół posoborowy  |  Wątek: EDK - Ekstremalna Droga Krzyżowa.
« poprzedni następny »
Strony: [1] 2 Drukuj
Autor Wątek: EDK - Ekstremalna Droga Krzyżowa.  (Przeczytany 4593 razy)
gnome
aktywista
*****
Wiadomości: 1849


« dnia: Marca 26, 2018, 10:03:23 am »

Od kilku lat śledziłem to wydarzenie raczej z daleka choć z sympatią.
Chciałem pójść, koniecznie z Krakowa, żeby móc wcześniej uczestniczyć we Mszy "nadzwyczajnej" a tylko w Krakowie (z tego co mi wiadomo) jest taka możliwość.
W związku z tym, że mijał rok za rokiem a ja nie miałem szansy żeby do Krakowa na EDK pojechać, zdecydowałem się przejść (niespełna 50km) w ramach lokalnego EDK.
No i poszedłem. Przeszedłem. Mam teraz kilka przemyśleń odnośnie tego wydarzenia i faktycznie zmieniłem dość mocno zdanie na jego temat.
Zanim jednak napisze o tych swoich subiektywnych przemyśleniach, prosiłbym forumowiczów o chociaż kilka słów komentarza, jakie jest Państwa zdanie odnośnie EDK - bez względu na to, czy znacie je z własnego odbycia czy też tylko z medialnych informacji.
Zapisane
Podczas jednej z ceremonii w Bazylice św. Piotra, gdy wnoszono na sedia gestatoria papieża św. Piusa X, lud rzymski żywiołowo zareagował oklaskami, Papież widząc entuzjazm wiernych rozkazał zatrzymać pochód. Gdy tłum się uciszył rzekł do wiernych, że *nie należy czcić sługi w domu jego Pana.
kurak
aktywista
*****
Wiadomości: 2076


Damnat quod non intelligunt !!!

« Odpowiedz #1 dnia: Marca 26, 2018, 10:29:27 am »

Dla mnie osobiście to jedna z kolejnych akcji mająca na celu "uświetnienie" i "udoskonalenie" DK. Zasadniczo nie potępiam nikogo kto bierze w tym udział. Zapewne chęci są dobre. Jednak wszystko to sprowadza się do tego, że im będzie nowocześniej-wymyślnie, tym lepiej. Coś jak dyskotekowe DK czy jakieś inne. Jaki jest tego sens? W ogóle nie umiem moim małym rozumkiem pojąć. A w kościele iść na zwykłe nabożeństwo DK zacznie być z czasem niemodne. ;)
Zapisane
Zawsze Wierni - Prawdzie katolickiej, Prawdzie Jedynej...
miki
aktywista
*****
Wiadomości: 683


« Odpowiedz #2 dnia: Marca 26, 2018, 14:11:19 pm »

Nie byłem - nie widziałem - znam z opowiadań. Myślę, że wielu - zwłaszcza młodszych - uczestników kieruje się modą albo idzie dla zabicia czasu. Taki efekt WOW. Podobnie zresztą jest z pielgrzymkami w sierpniu. Ktoś, kto na codzień jest zwolennikiem aborcji, homo-związków, kto wie czego jeszcze: idzie na to "nabożeństwo" bo modnie, inaczej, nowa tradycja. To tak jak z koszyczkiem, opłatkiem, a z nowszych - z orszakiem Trzech Króli. Jest widowisko - jest fajnie.
Zapisane
Taki sobie o...
Fragath
adept
*
Wiadomości: 45

« Odpowiedz #3 dnia: Marca 26, 2018, 14:16:29 pm »

Nie miałem okazji (raczej 50km spaceru to nie dla mnie), ale z tego co opowiadał znajomy ksiądz, to 50 km które przechodzi się w ciszy jest milą odmianą od tych wszystkich hałaśliwych "happeningow "
Zapisane
Najmłodszy syn
bywalec
**
Wiadomości: 72

« Odpowiedz #4 dnia: Marca 26, 2018, 20:15:43 pm »

Zupełnie nie zgodzę się z Państwem. Pomimo ogromnej mojej niechęci do ks. Stryczka i tego co sobą prezentuje wybrałem się na EDK i uważam, że było warto. EDK to nie taka prosta sprawa jak udział w pieszej pielgrzymce. Trasa jest dużo bardziej wymagająca, warunki bardziej niesprzyjające: dokuczliwe zimno, czasami mróz, ciemność, brak wsparcia logistycznego (toalety, sklepy). Jeśli ktoś "letni" wybierze się na iwent (i w ogóle dotrwa do końca), to następnym razem nie pójdzie.
Rozważania trochę miałkie – ale można mieć własne, przedsoborowe :)

Niestety po raz kolejny obserwuję narzekanie tradziuchów na wszystko co posoborowe. Różaniec do Granic też został skrytykowany i... wiele krajów powtórzyło tę akcję.

EDK to nie dekanalne czuwanie młodzieży czy Orszak Trzech Króli, gdzie wysiłek jest znikomy a hałas organizatorów przeszkadza w modlitwie indywidualnej. EDK jest właśnie okazją do kontemplacji w ciszy tajemnic naszego Zbawienia. Pominę argumentację o pro-choice , pro-homo etc. Ja też słyszałem, że na Mszę Trydencką to chodzą byli UBecy, bo skoro ktoś krytykuje papieża to musi być ubek.
« Ostatnia zmiana: Marca 26, 2018, 20:40:17 pm wysłana przez Najmłodszy syn » Zapisane
Aqeb
aktywista
*****
Wiadomości: 2919

« Odpowiedz #5 dnia: Marca 26, 2018, 21:01:51 pm »

Cytuj
Ktoś, kto na codzień jest zwolennikiem aborcji, homo-związków, kto wie czego jeszcze: idzie na to "nabożeństwo" bo modnie, inaczej, nowa tradycja. To tak jak z koszyczkiem, opłatkiem, a z nowszych - z orszakiem Trzech Króli.
Nie wiem czy mówi to Pan na podstawie jakiś znajomości, ale jeśli naprawdę jest jak Pan pisze to stałbym się zwolennikiem EDK jako okazji do ewangelizacji (w sensie właściwym a nie sloganowym) takich osób.
Nie brałem udziału w EDK, ale znając osoby, które w moich okolicach się wybierają to raczej praktykujący katolicy, w większości także z kręgosłupem moralnym. Zgodzę się natomiast do tego, że wpływ ma tutaj mentalność "eventowa". Jakkolwiek nie odrzucałbym wszystkiego co z tą mentalnością związane (podobnie jak przy wspomnianym wyżej Różańcu).

Cytuj
Niestety po raz kolejny obserwuję narzekanie tradziuchów na wszystko co posoborowe.
Rozumiem, że nienarzekających tradziuchów Pan nie obserwuje. A jakby narzekały nie-tradziuchy to byłoby to cnotą i czynem chwalebnym.  :)
(przepraszam, ale wyczuliłem się na "tradsi to, tradsi tamto")
Zapisane
"Ilekroć walczymy z pychą świata czy z pożądliwością ciała albo z heretykami, zawsze uzbrójmy się w krzyż Pański. Jeśli szczerze powstrzymujemy się od kwasu starej złośliwości, to nigdy nie odejdziemy od radości wielkanocnej." Św. Leon Wielki
Natanael
uczestnik
***
Wiadomości: 142

« Odpowiedz #6 dnia: Marca 26, 2018, 21:06:34 pm »

Ja jestem tradziuchem i nie narzekam :) Sam chciałem iść, ale niestety odstraszyła mnie przechodząca w okolicy śnieżyca, w jedną noc spadło 30 centymetrów śniegu (niestety nie mam typowych butów zimowych)...

No trudno, pójdę za rok :)
Zapisane
Najmłodszy syn
bywalec
**
Wiadomości: 72

« Odpowiedz #7 dnia: Marca 26, 2018, 21:23:15 pm »

Cytuj
Niestety po raz kolejny obserwuję narzekanie tradziuchów na wszystko co posoborowe.
Rozumiem, że nienarzekających tradziuchów Pan nie obserwuje. A jakby narzekały nie-tradziuchy to byłoby to cnotą i czynem chwalebnym.  :)
(przepraszam, ale wyczuliłem się na "tradsi to, tradsi tamto")
Ależ obserwuję i to wielu. Między innymi na tym forum. Nie mniej na początku tego wątku zaobserwowałem właśnie ten gatunek ludzi :D
A jakby narzekały nie-tradziuchy (np. neokatechumenat miałby kosę z ks. Stryczkiem i ze względu na ganiłby każdą jego inicjatywę) w sposób niemerytoryczny to również bym piętnował.
Sam mam wiele uwag do organizatorów, ale do tych lokalnych a nie do ogólnopolskich. Chyba jedyną ogólną uwagą są te kiepskie (wg mnie) rozważania do poszczególnych stacji. W dobie smartfonów uzupełnienie tego braku o dobre czytanki to kilkadziesiąt sekund szukania w Google.
Zapisane
gnome
aktywista
*****
Wiadomości: 1849


« Odpowiedz #8 dnia: Marca 26, 2018, 23:26:11 pm »

Dziękuje wszystkim za wypowiedzi. To teraz moje subiektywne opinie.
Po pierwsze chciałem pójść od dawna - jak pisałem.
Trochę walki wewnętrznej odbywałem, przykładowymi argumentami:
- ciekawe, czy uczestnicy byli już na "nie ekstremalnej" drodze krzyżowej;
+ a może właśnie to, że nie byli a tutaj będą jest wartością;
- nie róbmy "szow" z męki Pan Naszego Jezusa Chrystusa;
+ przecież pielgrzymki; ekstremalne drogi, głośne i spektakularne pokuty to nie dzieła naszych czasów tylko głębokiej tradycji;
...
Ostatecznie zapadła decyzja, że pójdę. Przekonała mnie argumentacja x. Stryczka, która akurat w tej kwestii zbiegła się bardzo z moją własną teorią o problemach Kościoła. Uważam, ze jednym z największych problemów Kościoła, zarówno z Mszą, jak i moralnością jak i odrzuceniem katolickiej teologii,... ma swój początek w feminizacji Kościoła. Brak mężczyzn jest dotkliwy również ze względu na brak męskiego "czucia" spraw. ... Nie chodzi w tym wątku o rozwijanie tej oczywistej myśli a wspominam to tylko po to, żeby wspomnieć właśnie wypowiedź x. Stryczka, który napisał był, że w Kościele brakuje mężczyzn, brakuje "twardzieli" i że właśnie EDK jest próbą na ściągnięcie ich na powrót do Kościoła.
Diagnoza OK, intencja ok, dałem się przekonać.

Jestem już po i jak wspomniałem bardzo zmieniłem swój pogląd na EDK. Zmieniłem niestety na gorsze, zawiodłem się i postaram się napisać dlaczego.
Sama idea się spełniła. Miałem swoje intencje, miałem cel dać sobie "w kość" w tych intencjach i dałem dość spektakularnie (chodzi o czas przejścia i mój stan po przejściu :)). Jestem bliski postanowić sobie, że co roku będę takie prywatne EDK odbywał, z tym dużym krzyżem i w nocy - potwierdzam to wszystko bardzo ok. Z czym zatem mam problem? Dwie kwestie - msza oraz "rozważania".
1. Msza. Tutaj nie muszę nikomu na nom narzekać ALE naprawdę tego się nie spodziewałem! Od samego początku do samego końca gitara + kilkanaście ... młodych dam śpiewając wszelkie najgłębsze w treści "Jezus cię kocha" , " nie martw się Jezus cię kocha", "bądź silny, Jezus cię kocha",...
Nawet Agnus Dei zagrane na gitarach. Dla mnie to był duży szok. Obserwowałem obecnych, pewnie  z 200 osób w kościele. Kobiety śpiewały (jeśli znały) lub próbowały śpiewać (jeśli nie znały) te niezwykle głębokie treści teologiczne. Natomiast ANI jednego mężczyzny nie widziałem, który by chociażby spróbował. No właśnie.
No dobrze, NOM-NOMem nie takie rzeczy się na NOMach działy jak błahe łamanie przepisów o muzyce w trakcie Mszy. Msza się kończy i xiądz informuje, że nie będziemy robili sportowego wydarzenia tylko to jest mimo wszystko droga krzyżowa więc zaczniemy od ... adoracji! Brawo! Baaaardzo się ucieszyłem. Nareszcie cisza, można te swoje sprawy powierzyć Bogu, padłem na kolana z wielkim entuzjazmem ale ... nie doceniłem determinacji "młodych dam" z gitarami. Nie dały mi szansy omówić spraw ze Stwórcą, musiały bowiem mnie kilka/naćie/dziesiąt razy poinformować przy dźwiękach drożących strun, że mam się nie lękać :) No akurat strach to nie było uczucie jakie w tym momencie przepełniało moje serce.

W porządku, NOM to nie EDK. Ktoś powie Msza była w jednym miejscu na gitarach a w innym z chorałem - to żadne argument ogólny! Tak, dokładnie to sobie powiedziałem wychodząc przed kościół. Zebrałem siły, uspokoiłem umysł, ruszyłem.

2. "Rozważania". No i zaczęło się czytanie "rozważań".Stacja po stacji "kopara mi opadała". Może jestem przewrażliwiony ale większość tych rozważań to było w stylu protestanckiego stand-upu a nie katolickich rozważań drogi krzyżowej. Jestem jednak nauczony do innych rozważań, mamy w domu wersje różnych autorów a moje prywatnie faworyzowane to rozważania autorstwa Plinio Correa De Oliveira - "Via Crucis". No więc czegoś mniej-więcej takiego się spodziewałem i ... się nie udało. Spora cześć rozważań jakie dostali uczestnicy to takie "świadectwa", opowiastki jak być lepszym człowiekiem albo wręcz jak być szczęśliwym czy spełnionym tudzież mowy motywacyjne.
Takie przykłady (oczywiście wyjęte z kontekstu fragmenty):
Stacja 13 "Jezus zdjęty z Krzyża.
Cytuj
" ...Pewnego dnia, na jednym ze spotkań formacyjnych, ktoś zadał księdzu pytanie "czym jest piekło?". Miałem wrażenie, że ten ksiądz w jednej chwili zburzył cały nasz światopogląd. Powiedział, że piekło to brak relacji"..."Ta koncepcja bardzo różni się od wpojonej mi wizji ciemnego padołu, gdzie pełno jest ognia, krwi i fizycznego bólu"
Dodałbym od siebie, że ta koncepcja różni się też od nauki Kościoła Świętego, jego doktorów, wizji świętych, którzy to piekło widzieli na własne oczy itd.

Stacja 9 "Trzeci updatek pod ciężarem krzyża"
Cytuj
"...Aż zmogła mnie choroba. Lekarz dał antybiotyk i kazał leżeć. Posłuchałam.Wyzwania nie skończyłam. To był upadek, który cholernie bolał. Ale postanowiłam, że znów będę biegać. Dziś mam za sobą 462 dni codziennego biegania..."
Dodałbym od siebie, że gdyby np. w rozważaniach drogi krzyżowej użyć sformułowania "bardzo bolało" zamiast "cholernie bolało" tym bardziej, że mówimy o kilkudniowym zakazie dżogingu a rozważamy ŚMIERĆ NA KRZYŻU - to byłoby jednak stosowniejsze.
 
Nie przygotowałem się do końca. Mogłem spodziewać się jak ta Msza będzie wyglądała i pójść tego samego dnia o innej porze na inną Mszę. Mogłem też wcześniej przeczytać te "rozważania", zorientować się co tam szykują za "rarytaski" i zabrać po prostu ze sobą katolickie rozważania drogi krzyżowej.
Jeżeli wybiorę się jeszcze na drogę krzyżową w wersji "niestandardowej" (a bardzo mi odpowiadały te bezdroża i lasy nocą w samotności) to z pewnością z własnymi rozważaniami w ręku i bez eventu.

Natomiast jako mężczyzna w jakimś sensie wracający na NOM po długim czasie żeby sprawdzić, czy nadal jest tam tak bardzo niemęsko (a przecież spora część nawet z założenia tych, którzy tam przyszli to właśnie tacy mężczyźni - choć ich długa nieobecność na NOM miała inne podstawy niż moja) stwierdzam, że jest jeszcze gorzej niż to pamiętałem. Szkoda, stracona szansa zapewne. Jednak posoborowie nawet ekstremalne posoborowie ma głos małej piszczącej dziewczynki.
Zapisane
Podczas jednej z ceremonii w Bazylice św. Piotra, gdy wnoszono na sedia gestatoria papieża św. Piusa X, lud rzymski żywiołowo zareagował oklaskami, Papież widząc entuzjazm wiernych rozkazał zatrzymać pochód. Gdy tłum się uciszył rzekł do wiernych, że *nie należy czcić sługi w domu jego Pana.
Pentuer
aktywista
*****
Wiadomości: 854

« Odpowiedz #9 dnia: Marca 27, 2018, 00:37:38 am »

Znaczy się e w a n g e l i k a l i z a c j a  nawet EDK. Po koszmarze, jaki przeżyłem na mszy opisanej tu wnioskuję, że wspomniany w wątku event (tak właśnie) organizowano z myślą o studentach. Więc bez gitarek nie mogło się obyć.

Panie @gnome, Pan miał swoją EDK i odbył ją do końca. Niczego Panu nie oszczędzono! Gratulacje!
Zapisane
Ecclesia ibi est, ubi fides vera est - (S. Hieronymus, Ecclesiae Doctor)
Aqeb
aktywista
*****
Wiadomości: 2919

« Odpowiedz #10 dnia: Marca 27, 2018, 08:02:23 am »

Cytuj
A jakby narzekały nie-tradziuchy (np. neokatechumenat miałby kosę z ks. Stryczkiem i ze względu na ganiłby każdą jego inicjatywę) w sposób niemerytoryczny to również bym piętnował.
Dziękuję. Zależy więc z jakiego punktu widzenia się krytykuje. Od początku tego wątku chyba nikt za bardzo o ks. Stryczku nie mówił. Uwagi były chyba raczej do "eventowego" podejścia w ogólności. Trzeba by zapytać krytykujących czy krytykują ze względu na organizatora czy tak ogólnie. Podobnie mogą narzekać nie-tradziuchy.

Cytuj
Sam mam wiele uwag do organizatorów, ale do tych lokalnych a nie do ogólnopolskich. Chyba jedyną ogólną uwagą są te kiepskie (wg mnie) rozważania do poszczególnych stacji. W dobie smartfonów uzupełnienie tego braku o dobre czytanki to kilkadziesiąt sekund szukania w Google.
Ja znałem właściwie tylko lokalnych. O ogólnopolskich w tym wszystkim właściwie tylko wiedziałem, że są (ewentualnie kim są - jak wspomniany ks. Stryczek jako postać publiczna).

@ P. Gnome
Z tego co Pan mówi i co opowiadały mi pewne osoby tegorocznie zaangażowane to zdaje się, że ogólnie EDK ulega pewnej "feminizacji". Pamiętam nawet, że trzy lata temu w moich stronach EDK była na swój sposób "tylko dla mężczyzn" (kobiety miały swoją osobną,  nie nazwaną ekstremalną, w innym zakresie i w dzień). W tym roku szli wszyscy razem. Przypuszczam, że "oprawa muzyczna" już chyba należy do inwencji lokalnej.
Zapisane
"Ilekroć walczymy z pychą świata czy z pożądliwością ciała albo z heretykami, zawsze uzbrójmy się w krzyż Pański. Jeśli szczerze powstrzymujemy się od kwasu starej złośliwości, to nigdy nie odejdziemy od radości wielkanocnej." Św. Leon Wielki
gnome
aktywista
*****
Wiadomości: 1849


« Odpowiedz #11 dnia: Marca 27, 2018, 09:11:30 am »

Panie @gnome, Pan miał swoją EDK i odbył ją do końca. Niczego Panu nie oszczędzono! Gratulacje!
Nie odczytałem tego w ten sposób. Dziękuje P. Pentuer.

@ P. Gnome
Z tego co Pan mówi i co opowiadały mi pewne osoby tegorocznie zaangażowane to zdaje się, że ogólnie EDK ulega pewnej "feminizacji". Pamiętam nawet, że trzy lata temu w moich stronach EDK była na swój sposób "tylko dla mężczyzn" (kobiety miały swoją osobną,  nie nazwaną ekstremalną, w innym zakresie i w dzień). W tym roku szli wszyscy razem. Przypuszczam, że "oprawa muzyczna" już chyba należy do inwencji lokalnej.
To mnie xiądz teraz pocieszył. Znaczy, że ktoś inny również zauważa zamianę a jak się zmianę zauważa, to trzeba się jakoś do niej ustosunkować - pozytywnie lub negatywnie. Sam fakt istnienia zmiany (zauważenia jej) wymusza niejako takie ustosunkowanie. Jest zatem zawsze szansa, że ustosunkowanych źle będzie na tyle dużo, że pojawi się refleksja ...

Tak czy inaczej, stworzono w posoborowiu inicjatywę dla mężczyzn, żeby do tego zfeminizowanego posoborowia ich przyciągnąć i już po kilku edycjach, mamy zfeminizowaną EDK. Super. Tego balastu - pozostając w zgodzie z poprawnością polityczną (bickupami?) nie da się zrzucić.
Zapisane
Podczas jednej z ceremonii w Bazylice św. Piotra, gdy wnoszono na sedia gestatoria papieża św. Piusa X, lud rzymski żywiołowo zareagował oklaskami, Papież widząc entuzjazm wiernych rozkazał zatrzymać pochód. Gdy tłum się uciszył rzekł do wiernych, że *nie należy czcić sługi w domu jego Pana.
tak
adept
*
Wiadomości: 40

« Odpowiedz #12 dnia: Marca 27, 2018, 09:23:12 am »

Droga krzyżowa w Bielsku wiodła przez góry - podejścia były naprawdę męczące i długie. Z kościoła po mszy wyszło 1200 osób - na górskich szlakach to niewyobrażalnie dużo. Gdy na I stacji sięgnąłem do rozważań, po kilku zdaniach przestałem je czytać i po prostu poprzestałem na modlitwie. I tak już pozostało do końca.
Myślę, że Ekstremalna Droga Krzyżowa ma sens. Tylko, że w tym przypadku trzeba go znaleźć samemu. Bo choć wokół ludzie, idzie się samotnie i w milczeniu. Gdyby nie ten zewnętrzny impuls, że ktoś to wymyślił, do głowy by mi nie przyszło iść 45 kilometrów nocą, by rozważać mękę Pańską. A dobrze, że poszedłem. Po przejściu przez szczyty pasm Szyndzielni i Skrzycznego, w śniegu, zimnie, upadając na lodzie, doszedłem do końca straszliwie zmęczony. Żeby było jasne - nie będę udawał, że w drodze nieustannie rozważałem mękę Pana, nie myślę też, że mój wysiłek w jakiejś mierze da się porównać z prawdziwą Drogą Krzyżową (mam nadzieję, że nikt takich analogii nie snuje). Ale moja droga krzyżowa jednak angażowała umysł, wiarę i... ciało. Tak, jak post dotyczy w pewnej mierze ciała, tak i ta droga.

W tym czasie moja żona była na Drodze Krzyżowej w kościele. Ja pomodliłem się za nią, ona za mnie. W ogóle nie przyszło nam do głowy porównywać tych nabożeństw, że oto jej czy moja droga była "lepsza".
Dla mnie to przejście EDK było ważne.
Zapisane
rysio
aktywista
*****
Wiadomości: 4774

« Odpowiedz #13 dnia: Marca 27, 2018, 09:36:28 am »

Myslę, że rozczarowanie EDK pana Gnome bierze się głównie z tego, że "biedaczysko" odzwyczaiło się od głównego zdrowego nurtu posoborowia.
Rozumiem p. Gnome.
Niedawno byłem na mszy pogrzebowej NOM. Nie byłem na NOMie ...ho ho albo dawniej. Wyglądało to jak masońsko-świeckie pożegnanie. Mikrofony, czytania + 2 x przemówienia duchowne + 2 x przemówienia świeckie. Mówca w fioletowym fartuchu wspomniał, że zmarły na pewno "przybije żółwika z Jezusem" i życzył "śpij spokojnie".

Posoborowie coraz lepiej zdaje sobie sprawę z delikatnie mówiąc "kryzysu" (patrz wczorajsze "Warto Rozmawiać" Pospieszalskiego).
Miotają się zatem coraz bardziej nerwowo w poszukiwaniu "czegoś" co "przyciągnie", "odwróci zły czas", szuka się zaklęć.
Benedykt XVI dał radę: "odwróćcie się do Pana". Ale to za trudne, bo wymagałoby przewrotu kopernikańskiego w posoborowiu.

Intencje powołania EDK zapewne są dobre ale to stary oazowy towar w nowym papierku.
A czy musi być "ekstremalna"? Nie może być po prostu normalna? Bez dziwactw i mikrofonów? Chyba już niestety nie może.
Zapisane
"I w mordobiciu musi być umiarkowanie"*
 * Dzielny wojak Szwejk.
Caivs
uczestnik
***
Wiadomości: 197

« Odpowiedz #14 dnia: Marca 27, 2018, 12:10:14 pm »

@ Rysio
Wnioskuję o przyznanie Panu tytułu forumowego mistrza w opisywaniu posoborowia: określenia ocierają się o sarkazm, ale w punkt oddają istotę rzeczy. W tym wypadku "mówca w fioletowym fartuchu" :).

Odnośnie EDK: mój ojciec poszedł. Wprawdzie osoba w starszym wieku, ale wprawiona w pielgrzymkowych marszach. Określił całą drogę jako jedną, wielką gonitwę. Milczenia pomiędzy stacjami nie był wstanie wypełnić żadną medytacją, z uwagi właśnie na bardzo duże tempo marszu. Blisko 50 km w nocy, "borem, lasem", w 10/11 godzin, to rzeczywiście ekstremum.
Mam w ręku broszurę z owymi "rozważaniami" o których wspomniał Pan Gnome. Nota bene, sygnował je swym podpisem główny inicjator, x. Stryczek. Fragment z pierwszej stacji: "Jezu,... po prostu byłeś inny, niż myśleli. Jezu, naucz mnie otwartości".
Zapisane
Strony: [1] 2 Drukuj 
Forum Krzyż  |  Novus Ordo  |  Kościół posoborowy  |  Wątek: EDK - Ekstremalna Droga Krzyżowa. « poprzedni następny »
 

Działa na MySQL Działa na PHP SMF 2.0.19 | SMF © 2014, Simple Machines Prawidłowy XHTML 1.0! Prawidłowy CSS!