Zdaniem Franciszka słowa w modlitwie "i nie wódź nas na pokuszenie" zostały źle przetłumaczone. Papież chce zmiany.Zdaniem papieża obecne tłumaczenie sugeruje, że to Bóg wodzi ludzi na pokuszenie, tymczasem - jak twierdzi Franciszek - to szatan kusi ludzi. Słowa modlitwy zastąpione miałyby być określeniem "nie pozwól, abyśmy ulegli pokusie" - tłumaczył papież we włoskiej telewizji TV2000.- To złe tłumaczenie, bo sugeruje, że to Bóg wywołuje pokusy. Tymczasem to ja jestem tym, który ulega, a nie Bóg pcha mnie do pokusy, aby sprawdzić, czy ulegnę - powiedział Franciszek.W szóstej prośbie modlitwy zamiast: "nie poddawaj nas pokusie" wierni będą teraz modlić się słowami "nie pozwól, abyśmy popadli w pokusę". Przewodniczący komisji ds. liturgii w Konferencji Biskupów Francji bp Guy de Kerimel tłumaczył, że chodzi o uniknięcie dwuznaczności dotychczasowego tekstu, mogącego sugerować, że "Bóg kusi ludzi".
Warto też zastanowić się, czy postawa współczesna nie jest jakąś formą dyktowania Bogu, jaki ma być, aby pasował do naszych o Nim wyobrażeń. Pamiętać należy, że Bóg jest nie do ogarnięcia ludzką logiką, wyobraźnią.
Z tłumaczenia ks. Wujka: "A iżeś był przyjemny Bogu, potrzeba było, aby cię pokusa doświadczyła."http://www.madel.jezuici.pl/biblia/Tb.html
[...]Czy to już nie będzie zmienianie słów Pana Jezusa?Z łacińskiego i greckiego tekstu wynika, że obecne tłumaczenie jest właściwe.Co Państwo o tym sądzą?
Popatrzmy także na uznany tekst grecki obu wspomnianych Ewangelii, widzimy tam formę: „kai me eisenenkes hemas eis peirasmon” (Mt 6,13; Łk 11,4), co oznacza dosłownie „i nie wprowadzaj nas w doświadczenie/pokusę”. Czasownik "eisenenkes" od „eisfero” oznacza dosłownie „wprowadzać” (także w sensie wrogim "wlec, ciągnąć"), a zatem chodzi o czynne działanie. W tym kontekście „wodzić na pokuszenie” wydaje się być wierniejszym tłumaczeniem, niż podaje to Biblia Tysiąclecia, czyli „nie dopuszczać, abyśmy to my jej ulegli”.Jak zauważają bibliści, tekst grecki mówiący o Bogu, który wprowadza w pokusę może być także zrozumiany na wiele sposobów. Peirasmos to także próba, nieszczęście, cierpienie. Mówi się że forma aramejska stojąca za czasownikim "eisfero" może też znaczyć bierne przyzwolenie Boga. Summa summarum, są językowe podstawy do tego, aby przetłumaczyć tekst "i nie wprowadzaj nas w sytuacje próby (pokus). Z drugiej strony, co to za prośba? Przecież próby są konieczne dla naszej dojrzałości w wierze. Jezus sam miał zostać poddany próbie, przed którą nie ucieknie.Oczywiście tłumaczenie Biblii Tysiąclecia (inne również) stara się po prostu czasem pójść „na skróty”, aby dojść do sedna i nie tworzyć zbędnych problemów i pytań w głowach czytelników. Nie znaczy to jednak, że liturgia ma zaraz zmienić starożytny tekst, którym modliły się pokolenia tylko z tego powodu, iż tłumacze w XX wieku postanowili dokonać „symultanicznej interpretacji” tekstu w miejsce jego tłumaczenia (do dzisiejszej mentalności nie pasuje „nie wódź nas na pokuszenie”). Pokolenia, o których mowa, też nie rozumiały do końca pełni zagadkowego znaczenia tych słów, ale miały tę pokorę, że przyjmowały je w duchu wiary. Warto też zastanowić się, czy postawa współczesna nie jest jakąś formą dyktowania Bogu, jaki ma być, aby pasował do naszych o Nim wyobrażeń. Pamiętać należy, że Bóg jest nie do ogarnięcia ludzką logiką, wyobraźnią.
Wcale to słowo greckie nie jest trudne [bo w KKK jest napisane, że to słowo jest trudne do przetłumaczenia - przyp. Marc]. Pozwólcie, że je przetłumaczę: greckie słowo (eisfero) składa się z 2 części (eis) co oznacza w, pomiędzy i (fero) oznacza przenosić, wprowadzać, kierować ku. Teraz łatwo to zestawić: wprowadzać, przenosić (w pokusę). Słowo Boże jest niezmienne i nikt nie ma prawa go interpretować jak mu się podoba.
Gdzie dyscypliny umysłowej, cierpliwości i pokory brak, tam obserwować można jak barany beczą za tym, kto głośniej krzyknie. Nie ulegajcie Państwo pokusie łatwo osiągalnej wiedzy i mądrości. Św. Hieronim był genialnym tłumaczem, miał dostęp do źródeł, które zaginęły, założyć można też, że znał grecki i hebrajski lepiej od współczesnych egzegetów, na poły wykształconych na protestanckich "dziełach". Łacińska Wulgata Hieronima jest w użytku od ponad 1500 lat i cieszy się niezłomnym autorytetem. Sobór Trydencki uznał Wulgatę za autentyczną katolicką Biblię. 4 sesja soboru (8 kwietnia 1546) o Wulgacie: "Niech nikt nie śmie, ani pod żadnym pretekstem nie usiłuje jej odrzucić". W 1943 papież Pius XII w encyklice Divino Afflante Spiritu (21) wypowiedział się NIEOMYLNIE o Wulgacie: "w sprawach wiary i moralności jest ona wolna od wszelkiego błędu, tak że, jak to Kościół stwierdza i zaświadcza, w rozprawach, wykładach, kazaniach może być używana bez obawy błędu." Toteż bez żadnej obawy można uważać i stwierdzać, że łaciński przekład Modlitwy Pańskiej jest wolny od doktrynalnych błędów. Na podstawie tej wersji powstało polskie "nie wódź nas na pokuszenie", które jest przekładem nie tylko DOSŁOWNYM, lecz także bardzo eleganckim i subtelnym. "Ne nos inducas in tentationem" oznacza, że Bóg może nas prowadzić w diabelską pokusę, posługując się nią dla naszego ocalenia, które człowiek sam wybiera odrzucając pokusę lub sam z niego rezygnuje poddając się jej. Tłumaczyć to zdanie jako "nie dozwól byśmy ulegli pokusie" jest semantyczną pułapką, umieszcza bowiem w centrum człowieka, który własną powinnością nieulegania pokusie chce niejako obarczyć Boga. Stąd krok tylko dzieli od bluźnierczego oskarżenia Boga, iż to przez Niego człowiek upada. Tymczasem PRAWEM BOGA jest wodzić na pokuszenie, zaś obowiązkiem człowieka jest PROSIĆ Ojca by raczył nie wodzić, a nie wymagać uwolnienia od wysiłku stawiania oporu pokusom.
"Wodzić" ja zawsze rozumiem jako "prowadzić", zatem sens słów "nie wódź nas na pokuszenie" rozumiem "nie prowadź mnie tam gdzie pokusy" i nie ma tam nic z celowego prowadze ia do pokus i wystawiania na próby. Modlitwa Ojcze nasz bie jest źródłem nauki o Bogu tylko prośbą do Boga, którego znamy, wołamy Ojcze. Natomiast zaproponowane no tłumaczenie jest wołaniem o wyłączenie wolnej woli: "nie dopuść, abym uległ pokusie" nie mówi nic o oddaleniu pokus, tylko jest prośbą o zastąpienie mnie w działaniu podczas próby - tego Bóg nie uczyni. Więc jeśli uwspółcześnić tłumaczenie to w sposób nie czyniący z nas niewolników.
Pamiętajmy też, że to tłumaczenie jest jednak na staropolski. Z całym moim szacunkiem i pasją do staropolskiego, którego słownictwa wiele bym przywrócił, lecz nie jest to zdanie z modlitwie ,, Ojcze nasz " wystarczająco dla wiernych jasne, stąd, aby nie czynić zamieszania, tym razem papież Franciszek, chwała Bogu, podejmuje dobrą decyzję.
To znaczy , że papież myśli tak samo jak wielu niedowiarków czepiających się słów z Ewangelii i szukających dziury w całym, by usprawiedliwić swoją niewiarę. Ile już doświadczyłem takich dyskusji z niewiernymi... Wstyd i smutek.
Mam nadzieję, że papież "tak se" to powiedział, ale nie dojdzie do realnej zmiany Modlitwy Pańskiej w Mszale i KKK.