Forum Krzyż
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj.
Kwietnia 26, 2024, 09:35:44 am

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji
Szukaj:     Szukanie zaawansowane
www.UnaCum.pl

Centrum Informacyjne Ruchu Summorum Pontificum
231961 wiadomości w 6630 wątkach, wysłana przez 1668 użytkowników
Najnowszy użytkownik: magda11m
Strona główna Pomoc Szukaj Zaloguj się Rejestracja
Forum Krzyż  |  Traditio  |  Katolicki punkt widzenia  |  Wątek: Handel w niedziele
« poprzedni następny »
Strony: 1 2 3 [4] Drukuj
Autor Wątek: Handel w niedziele  (Przeczytany 7211 razy)
Sławek125
aktywista
*****
Wiadomości: 1662

« Odpowiedz #45 dnia: Listopada 04, 2017, 16:27:16 pm »

Niby obowiazuje ale wczesniej były inaczej były sformułowane i o enumeracji mowy nie było.
Zapisane
Teresa
aktywista
*****
Wiadomości: 1409

« Odpowiedz #46 dnia: Listopada 04, 2017, 18:42:11 pm »

Wymienione prace służebne zabronione: uprawa roli (pozwala się zbierać płody jeśli ryzyko zniszczenia), ścinanie drzewa, budowlanka, krawiectwo (wyjątki: kończenie czegoś pilnie potrzebnego, stolarka, szewstwo, ślusarstwo, kowalstwo (podróżnym wolno podkuwać, wolno naprawiać narzędzia potrzebne na poniedziałek), naprawa zegarów i ogólnie prace mechaniczne, przewożenie towarów w tym żywności (chyba, że zachodzi konieczność),
Myślę, że można znaleźć o wiele więcej wyjątków, niż te podane, uprawniających do wykonania wymienionych prac w niedzielę. Np. uszkodzone w wyniku wichury drzewo, które trzeba ściąć, lub element budynku, który trzeba naprawić, bo inaczej  zagrozi to bezpieczeństwu. Skoro krawcowi wolno skończyć pilnie potrzebną rzecz, to chyba również szewcowi wolno naprawić parę butów, w których klient chodzi do kościoła ;)  A co w sytuacji, kiedy ktoś zgubił klucze do domu i potrzebna pomoc ślusarza?
Chyba każda praca – w pewnych okolicznościach – może stać się pracą konieczną, a więc dozwoloną.


@Adimad konkretny przypadek: uprawianie ogródka dla przyjemności = grzech, czy ciężki nie wiem, nie dopytywałem, ale tak uczą w seminariach FSSPX.
Prace dozwolone: czytanie, pisanie, uczenie się, śpiewanie, nauczanie innych, projektowanie, podróżowanie piesze i konne, mielenie zbóż (młyny wiatrowe i wodne), polowanie, wędkarstwo (ale nie rybołówstwo), gotowanie żywności (nawet na zapas), toaleta, sprzątanie domu, hodowla zwierząt, pieczenie chleba, zabijanie bydła w rzeźniach, fryzjerstwo i balwierze (golibroda), prowadzenie wojny, gaszenie pożarów, naprawa mostów, sprzątanie kościołów, kopanie grobów
Zastanawia mnie tu jedno: polowanie i wędkarstwo także w XIX w., czyli wtedy, gdy te wytyczne powstały, bywały praktykowane z powodów wyłącznie – jak byśmy dzisiaj powiedzieli – hobbystycznych. Dlaczego zatem uprawianie ogródka dla przyjemności miałoby być grzechem?

Cytuj
"(...) zabronione jest oberżystom, karczmarzom dawać piś i jeść ludziom miejscowym w czasie nabożeństwa, osobliwie w chwili odprawiania świętej ofiary."
Jak współcześni oberżyści mieliby przestrzegać dzisiaj tego zakazu, skoro niedzielne Msze są sprawowane praktycznie przez cały dzień?   
Zapisane
Adimad
aktywista
*****
Wiadomości: 1336

« Odpowiedz #47 dnia: Listopada 10, 2017, 10:26:53 am »

Cytuj
Dlaczego zatem uprawianie ogródka dla przyjemności miałoby być grzechem?

Można próbować następującego wyjaśnienia: bo uprawianie ogródka to harówka, zginanie pleców, zginanie kolan, pot z czoła, brud na rękach itd. Jest to 'praca na całego', coś męczącego i poniekąd mechanicznego. A np. wędkarstwo to dość bierny relaks ('siedzem i samo się łowi', oczywiście domyślam się, że to bardziej złożone, no ale jednak...).

Problem w tym, że w takim razie polowanie, które niewątpliwie jest sportem dość 'aktywnym' i 'męczącym' powinno być zabronione. A z drugiej strony owo uprawianie ogródka może mieć więcej wspólnego z fantazyjnym, artystycznym modelowaniem kwiatów i krzewów, niźli z zasuwaniem w błocie.

Niby można powiedzieć: postępujcie intuicyjnie, no przecież chyba potraficie się domyślić, kiedy diabełek wam szepcze "a teraz, hehe, dla relaksu pomachajmy łopatą pół dnia", a kiedy aniołek słodko nuci: "odpocznij sobie, dobry człowieku, pospaceruj spokojnie, poczytaj książkę". Niby tak, ale są różne sytuacja przejściowe i niejasne, co wyszło powyżej; a poza tym współczesny biurowo-siedzący tryb życia wielkiej części ludzi sprawia, że niejako naprawdę pomachanie szpadlem czy solidne zmęczenie się przy zbijaniu z desek budki lęgowej albo układaniu szałasu z gałęzi - jawi się jako 'zdrowy odpoczynek'.

Tyle że to jest argument z cyklu 'ale panie, ja to i tak w ogóle prawie nie jem mięsa, słodyczy też nie, pić nie piję, także co mi ten post od mięsa w piątek niby daje, to właśnie ja sobie wymyśliłem, że może w piątek się weznę, przymuszę i chapnę dwa steki wołowe, bo właśnie dlatego, że nie lubię, czyli się umartwię w ten sposób'. A więc słaby.
Zapisane
casimirus
rezydent
****
Wiadomości: 396


« Odpowiedz #48 dnia: Listopada 10, 2017, 10:54:15 am »

Od początku wydaje mi się, że problem jest źle postawiony, gdyż patrzymy od strony dylematów kupującego (czy po kościele może pójść na zakupy, czy nie może...). A problem powinien być postawiony tak:

Kto z nas, zakładając, że nie mamy twardego przymusu ekonomicznego, uważa, że może spełnić swój obowiązek świętowania dnia świętego pracując (regularnie) w niedziele przynajmniej 8 godzin?
Zapisane
Regiomontanus
aktywista
*****
Wiadomości: 3617


« Odpowiedz #49 dnia: Listopada 10, 2017, 15:24:39 pm »

Mam wrażenie, że Państwa dylematy są przeintelektualizowane.

Istnieje zwyczajowy podział prac na dopuszczalne w niedzielę i niedopuszczalne. Dla przykładu, zawsze uważano, że "robienie z ziemią" (a więc również kopanie grządek, plewienie chwastów, itd.) w niedziele i święta to coś, czego się po prostu nie robi.

Czy doprawdy musimy to roztrząsać i uzasadniać dlaczego tak jest?

W niedzielę:
- nie kopiemy rowów
- nie rąbiemy drzewa
- nie myjemy okien
- nie robimy zakupów

... nawet jeżeli kopanie, rąbanie, mycie i kupowanie jest naszym hobby.

Zamiast tego w niedzielę:
- robimy na drutach
- zbieramy grzyby
- idziemy na ryby
- gramy w brydża
- etc.

Czujecie różnicę?

Zapisane
Certe, adveniente die judicii, non quaeretur a nobis quid legerimus, sed quid fecerimus.
prosty_czlowiek
rezydent
****
Wiadomości: 267

« Odpowiedz #50 dnia: Listopada 10, 2017, 16:29:37 pm »

To tak w ramach ćwiczenia - pojechanie na działkę i zebranie (zerwanie) owoców podpada pod kopanie grządek i czy zbieranie grzybów  ;) 
Kiedyś w EWTN podano wykładnie episkopatu amerykańskiego i, o ile dobrze zrozumiałem, to uprawa działki dla przyjemności a nie dla zysku jest dozwolona. To tak w ramach ciekawostki.

Zapisane
Adimad
aktywista
*****
Wiadomości: 1336

« Odpowiedz #51 dnia: Listopada 10, 2017, 17:56:48 pm »

Cytuj
zawsze uważano, że "robienie z ziemią" (a więc również kopanie grządek, plewienie chwastów, itd.) w niedziele i święta to coś, czego się po prostu nie robi.

Ale też "zawsze" było tak, że 60 - 90 proc. społeczeństwa zasuwało przy ziemi 6 dni w tygodniu, a reszta i tak się do tej ziemi nie pchała, bo praktykowała swoje szlachectwo czy haute-burżuazyjność. W tej sytuacji dla jednych posiedzenie przy kartach, wódce czy nawet haftowaniu (u kobiet) było faktyczną zmianą, a innych zagadnienie i tak nie dotyczyło, bo mieli polowania, bale, uroczystości rodzinne, laudacje i czym tam jeszcze taki ziemianin się zajmował.

Dziś jesteśmy 6 dni w tygodniu proletariuszami biura, komputera czy ewentualnie maszyn, w ten jeden dzień człowiek (niektórzy ludzie) chciałby wreszcie nie drobić małych, bezpiecznych, cichych czynności, tylko zamachnąć się, rozprostować kości, zmęczyć cielesność itd.

Jest to w sumie ta sama kwestia, co pytanie o sens bezmięsnych dni w hipotetycznym społeczeństwie, w którym i tak wszyscy są weganami. A więc jest to pytanie szersze: czy należy rytuał, zwyczaj, tradycję dostosowywać do czasów tak, by nabierał praktycznego wymiaru, czy też lepiej powiedzieć: no trudno, ustalonego schematu lepiej nie ruszać, nawet jeśli okoliczności sprawiają, że jego 'impact' stał się niezauważalny.
Zapisane
Albertus
rezydent
****
Wiadomości: 329

« Odpowiedz #52 dnia: Listopada 10, 2017, 20:58:34 pm »

Myślę, że tradycja nie jedzenia mięsa w dni postne jest jednak zbyt duża by można ją było całkowicie zmieniać. Zresztą dawniej zwykli chłopi też mięso jedli od święta.
Natomiast co do kwestii aby się rozruszać w niedzielę od pracy biurowej - to są od tego różnego rodzaju zabawy i sporty typu właśnie polowanie, jazda konna, na rowerze, granie w piłkę itp. przy których można się napocić, ale które tradycyjnie są uważane za rozrywkę właśnie.
Zapisane
Strony: 1 2 3 [4] Drukuj 
Forum Krzyż  |  Traditio  |  Katolicki punkt widzenia  |  Wątek: Handel w niedziele « poprzedni następny »
 

Działa na MySQL Działa na PHP SMF 2.0.19 | SMF © 2014, Simple Machines Prawidłowy XHTML 1.0! Prawidłowy CSS!