Forum Krzyż
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj.
Października 10, 2024, 16:13:15 pm

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji
Szukaj:     Szukanie zaawansowane
www.UnaCum.pl

Centrum Informacyjne Ruchu Summorum Pontificum
232536 wiadomości w 6638 wątkach, wysłana przez 1668 użytkowników
Najnowszy użytkownik: magda11m
Strona główna Pomoc Szukaj Zaloguj się Rejestracja
Forum Krzyż  |  Traditio  |  Katolicki punkt widzenia  |  Wątek: Szkoły rezydencjalne w Kanadzie
« poprzedni następny »
Strony: [1] Drukuj
Autor Wątek: Szkoły rezydencjalne w Kanadzie  (Przeczytany 2651 razy)
Adimad
aktywista
*****
Wiadomości: 1337

« dnia: Lipca 01, 2021, 08:51:58 am »

Jak się Państwo zapatrujecie na ten głośny ostatnio w mediach temat? [p. Regiomontanus na przykład?] Szkalują? Coś jest na rzeczy? Złożona sprawa?
Zapisane
Angelus Silesius
aktywista
*****
Wiadomości: 598


I'm gonna make him an offer he can't refuse

« Odpowiedz #1 dnia: Lipca 01, 2021, 14:30:07 pm »

Złożona sprawa, bo przede wszystkim całość odbywała się pod patronatem i jak rozumiem z inicjatywy państwa za pieniądze z budżetu federalnego.
Placówki prowadził KK (60%) ale również protestanci (40%).

Dużo jest pytań o genezę, o koncept, o motywy, o spirytus movens, itd. Dużo trzeba wyjaśnić co do skali zjawiska, co do % ofiar itd.

Tymczasem dziś to wygląda tak, że Trudeau (czy jak się tam to pisze) oczywiście przeprasza, ale jednak przerzuca winę na KK.
Czyli kolejna doskonała okazja, żeby dowalić katolom zdejmując odium z innych.

Jeśli można coś doradzić hierarchii KK to ja bym od tematu nie uciekał, ale raczej dążył do stanięcia w prawdzie.
Ale właśnie W PRAWDZIE a nie popadania w skrajności typu: "stop lustracji" na jednym biegunie czy "przepraszania za Jedwabne" na drugim.

A więc nie zamiatamy nic pod dywan ale również nie bierzemy w ciemno win realnych i wymyślonych (na obydwie te opcje czekają straszni bracia w wierze i inni iluminaci).

Tylko prawa nas wyzwoli i tylko prawda jest ciekawa.
Zapisane
"Religijny liberalizm pozbawia nas męczenników i misjonarzy, pozostawiając jedynie osoby kupczące religią, którym wtórują kobzy głoszące pokój w słowach, a nie w czynach!" abp Marcel François Lefebvre
Michal260189_T
aktywista
*****
Wiadomości: 1522

« Odpowiedz #2 dnia: Lipca 01, 2021, 20:07:59 pm »

Jak pisał pan Michał Barcikowski
Zapisane
Sancte Michael Archangele, defende nos in proeli.....
prosty_czlowiek
rezydent
****
Wiadomości: 267

« Odpowiedz #3 dnia: Lipca 01, 2021, 22:42:43 pm »

Coś na temat:
https://oblaci.pl/2021/06/29/o-szkolach-rezydencjalnych-w-kanadzie-prof-p-zajac-omi-w-rozmowie-z-t-terlikowskim-wideo/?fbclid=IwAR1RxJ-aSLc-K8CYPvOder4pFT0viydC0BwqlobUFSP7eWmt74nP25e6hWU
Zapisane
Michal260189_T
aktywista
*****
Wiadomości: 1522

« Odpowiedz #4 dnia: Lipca 02, 2021, 22:54:56 pm »

Cytat: https://www.facebook.com/andrzej.mikosz.39/posts/10225380348272811
To, co wydarzyło się w Australii i w Kanadzie, w czym - niestety - brał udział Kościół Katolicki, czyli odbieranie "natywnym mieszkańcom" dzieci i umieszczenie ich w "boarding schools", prowadzonych przez różne instytucje, w tym Kościół Katolicki, jest straszne. Jest to konsekwencja oświeceniowego przekonania, że wychowanie może być odebrane rodzicom, w imię "dobra dzieci". Tymczasem jest to zło.
Tak. Bezwzględne zło.
(dlatego, gdy dzisiaj słucham "Czarodziejskiego Fletu", najbardziej dla mnie odrażającą postacią jest Sarastro - wielki mistrz wiedzy, światła - archetyp wielkiego mistrza masońskiej loży, który odbiera córkę (Paminę) matce (Królowej Nocy), by ją "wychować" w sposób oświecony).
Jednak to, co dzisiaj pisze się o roli Kościoła w tym procederze to jakaś histeria.
Po pierwsze: nie są odnajdywane "masowe groby" ale liczne nieoznaczone groby. Co więcej, np. grobów w Cranebrook BC nie trzeba było odkrywać. Po prostu trzeba było je przywrócić świadomości Kanadyjczyków. 
System przymusowego szkolnictwa, wprowadzony przez państwo - Kanadę, działał od czwartej ćwierci XIX w. roku do 1975 roku. Jak ktoś czytał "Małego Bizona" Arkadego Fiedlera, to ostatni rozdział tej książki opisuje właśnie takie szkoły (akurat nie prowadzone przez KK) i ucieczkę z takiej szkoły.
Informacja, że znaleziono groby 182 dzieci, w miejscu szkoły prowadzonej przez Kościół Katolicki, jest smutna. Smutna, ponieważ te groby są nieoznaczone, nie dane przy nich było stanąć rodzicom tych dzieci. Natomiast skala nie jest szokująca. Weźmy dane o śmiertelności dzieci w wieku od 5 - 19 lat w Kanadzie za ten okres.
Odwołuję się do oficjalnych, kanadyjskich danych za lata 1926-1970. Przyjmuję, że okres 1910-1926 można przyjąć dane za rok 1926 (choć np. oficjalne dane o śmiertelności dzieci 0-5 w okresie 1910-1925 wykazują gwałtowny spadek śmiertelności właśnie w tej tym okresie). W szkole przebywało średnio 400-450 dzieci (dołączam zdjęcie - straszny widok; te dzieci nie mają w sobie żadnej radości). Mnożąc oficjalne dane dotyczące śmiertelności dzieci w Kanadzie w tym okresie przez liczbę dzieci przebywających w tej szkole mamy liczbę ok. 110-120. Biorąc pod uwagę to, że niedoszacowuję śmiertelności za pierwsze piętnaście lat istnienia szkoły, a także to, że dzieci te oderwane były od rodziców (nie decyzją Kościoła, ale rządu oświeconej Kanady), liczba zmarłych dzieci - 182 nie jest liczbą szokującą. Tak, jest wyższa o ponad 50% od liczby stanowiącej kanadyjską średnią, ale średnia ta obejmuje także bogate miasta Kanady i wszystkie klasy społeczne. Nie trzeba było też szukać tych grobów. W chwili zamknięcia szkoły znajdował się tam cmentarz (zdjęcie w załączeniu,  za https://roadstories.ca/st-eugene-resort-and-its-sad-history/).
Tak, było to uczestniczenie w koszmarze.
Nie jest jednak prawdziwe twierdzenie, że odkrywane jest coś, co nie było znane.
Te dzieci zmarły daleko od swoich najbliższych - to straszne. Ale liczba zmarłych i pochowanych dzieci mniej więcej odpowiada oczekiwanej śmiertelności (wykres śmiertelności w kohortach wiekowych do 24 roku życia w załączeniu; dla obliczenia przyjąłem śmiertelność w kohortach od 5-19 lat, które są odpowiednie dla dzieci objętych tą nieludzką akcją; wykres i dane szczegółowe za: https://www150.statcan.gc.ca/).
Czynienie z udziału Kościoła w procederze, w który było zaangażowne całe społeczeństwo Kanady i w którym uczestniczyły wszystkie wyznania obecne w Kanadzie oraz państwo, szczególnego zarzutu pod adresem Kościoła jest nadużyciem. A twierdzenie, że znajduje się "masowe groby" (w polskich mediach) jest do tego kłamstwem. Można mówić co najwyżej o "nieoznaczonych grobach", choć jak widać na zdjęciu, nie były one "nieoznaczone", ale - co najwyżej - zapomniane.
Edycja:
Odnoszę wrażenie, że czytanie ze zrozumieniem zostało w Polsce przesłonięte przez przesądy. Jeszcze raz: Tak. Uczestnicznie przez Kościół w procederze odrywania dzieci i wysyłania do szkół z internatem w celu "oświeconego wychowania" dzieci rdzennych mieszkańców Kanady było skandalem. Tak, było uczestniczeniem w bezwzględnym złu.
Liczba odnalezionych grobów dzieci (a nie, jak polskie media fałszywie tłumaczą informacje kanadyjskie "masowych grobów") nie uzasadnia jakiegolwiek twierdzenia, że śmiertelność wśród tych dzieci była skandalicznie wysoka, w stosunku do śmiertelności w ogólnej populacji Kandady
.
Zapisane
Sancte Michael Archangele, defende nos in proeli.....
Sindarin
bywalec
**
Wiadomości: 81


Litera Tura - blog literacki
« Odpowiedz #5 dnia: Lipca 05, 2021, 00:52:04 am »

Dzisiaj KK przykłada rękę do promocji szczepionek, które wkrótce zdziesiątkują ludzkość.
Zapisane
Zapraszam na blog literacki https://ltura.blogspot.com/
Adimad
aktywista
*****
Wiadomości: 1337

« Odpowiedz #6 dnia: Lipca 07, 2021, 08:13:39 am »

Z profilu Orka Na Ugorze:

Orka na ugorze
tSdp5ur onlaiapcsicourarc god mc08:eh57dl  ·
W 1783 r. Polska jako pierwszy kraj na świecie zakazała kar cielesnych w szkołach. 
No, tak nie do końca, bo ustawy KEN dopuszczają wyjątki, ale w tym kierunku szło.
Nie doszło, bo, jak wiecie, Rzeczpospolitą rozebrano.
No i znów można było radośnie tłuc uczniów.
 Większość krajów zakazała tej praktyki dopiero w latach 80-tych XX wieku.
Nie żartuję.
Austria – 1974
Dania – 1967
Niemcy – 1983
Nowa Zelandia – 1990, ale ze względu na lukę prawną, trwało to aż do 2007
Hiszpania -1985
Wielka Brytania – w szkołach publicznych -1986, ale w prywatnych – 1998. Szkocja w 2000, a Irlandia Północna w 2003.   I to nie bajki, są wyroki sądów oczyszczające nauczycieli. Brytole zrobili to zresztą pod naciskiem Europejskiego Trybunału Praw Człowieka.
W USA w 18 stanach nadal można bić w szkołach. W roku szkolnym 2011-12 wpierdziel zaliczyło tam 167 tysięcy uczniów.
W Afryce na ogół można tłuc, a nawet trzeba.
Tak sobie o tym piszę, żeby uświadomić tym, co zapomnieli, oraz millenialsom, że świat nie zawsze wyglądał tak, jak teraz, że największą życiową krzywdą jest brak lajków na insta, a nawet dziś wcale nie wygląda on wszędzie ciekawie.
Chłosta, w takiej, czy innej formie była normą.
Ot, choćby taki Janko Muzykant, ukradł skrzypeczki, to go stójkowy stłukł, aż chłopaczyna skonał. I nikomu to różnicy nie zrobiło.
Najważniejsze było posłuszeństwo. I dobre maniery. Jeśli trzeba było dzieciaka katować, by się nie garbił, nie chował rąk do kieszeni i nie odzywał nie pytany – trudno.  Biedny wychowawca się spocił.
Od razu mówię, że Was, Drodzy Millenialsi – w takiej wiktoriańskiej Anglii zwyczajnie by zatłuczono. Za sam wyraz pyska.
Ale co tam 100 lat temu.
W latach 80-tych w mojej podstawówce nauczycielki szarpały za włosy, policzkowały, tłukły głową o głowę (np dwóch uczniów gadających w ławce), ciągnęły za ucho przez cały korytarz, i tak dalej. 
Co się musiało dziać w takich postępowych krajach, jak UK, gdzie prawo na to pozwalało, wolę nie myśleć. Jakoś to jednak City of London nie zniszczyło.
Tak. Świat był inny. Dlatego nie możesz jak głupi wylewać swoich emocji w komentarzach pod artykułami o wydarzeniach sprzed lat. Nie możesz oceniać ich dzisiejszą miarą.
To, co dziś wydaje Ci się absolutnym bestialstwem, dla Twojego pradziadka było normą.
Na przykład 20 pasów na goły tyłek za spóźnienie na obiad.
Pradziadek wyrósł jednak na porządnego człowieka, często na bohatera.
Po prostu tak wtedy było.
Jeśli ktoś ma jeszcze wątpliwości, to przypominam, że Mikołaj zwykle pyta, czy byłeś grzeczny, bo prócz prezentów ma też rózgę.
Postępowa Kanada jest mocno zdecentralizowana. W zasadzie od praktyki tej odchodzono stopniowo od lat 70-tych, ale zakazy w poszczególnych prowincjach to dopiero lata 90-te.
Całkowicie zakazano kar cielesnych w szkołach kanadyjskich dopiero w 2004.
W Kanadzie mieszkają Indianie.
Teraz mówi się: Pierwsze Narody. Coś jak z Gry o Tron.
Oprócz nich mieszkają też Inuici, czyli Eskimosi.  Pojęcia nie mam, czym się od Indian różnią, z ryja są tacy sami.
Są też Metysi, traktowani jako osobny podmiot prawny.
Wszyscy oni przez długie dziesięciolecia traktowani byli przez państwo nie najlepiej. A nawet całkiem źle.
Ale znów – takie to były czasy.
Dla przykładu:  w latach 60-tych w USA obowiązywała segregacja rasowa, laureata Pokojowej Nagrody Nobla – Martina Lutera Kinga zastrzelono, Ku Klux Klan szalał w najlepsze.
„całkowite unicestwienie nielicznych pozostałych Indian oraz starcie tych nieopanowanych i niedających się poskromić stworzeń z powierzchni ziemi” - to słowa Franka Bauma. Pan ów Czarnoksiężnika z OZ napisał.  Darwin miał jeszcze lepsze zapiski.
Aha, ale Indianie...
Od 1960 r. ludność indiańska ma pełne prawa do obywatelstwa kanadyjskiego.
 Mówi 53 językami i jest podzielona na 605 grup plemiennych.
Zapamiętajcie te dane, bo to ważne.  53 języki.  605 grup plemiennych.
Pewnie macie w głowach obraz szlachetnego wojownika, jakiegoś Winnetou, albo co najmniej wizję uśmiechniętych, przyjaznych, żyjących w zgodzie z naturą dobrych ludzi, których z niejasnych powodów najechali i niemal wytłukli źli, sadystyczni Biali.
To zapomnijcie.
Ma to tyle wspólnego z rzeczywistością, co ''polskie obozy zagłady''.
W 1634 wśród Huronów osiedliło się kilkoro Jezuitów.  Uważali autochtonów za ''braci''. Jean de Brebeuf  napisał nawet śpiewaną do dziś kolędę w ich języku.
Wybudowano kaplicę i szpital. Wkrótce jednak nadeszli Irokezi. Wcześniej wyśmiewali koncepcję Raju, bo co to za Raj, w którym nie można skalpować.
Zakonników oskalpowano, polewano wrzątkiem, a serce de Brebeufa zjedzono.
Co ciekawe, po tym wydarzeniu nastąpiła lawina nawróceń. Huronowie schrystianizowali się błyskawicznie.
 Niemniej konflikty z innymi plemionami ciągnęły się aż do XX wieku.
Mamy mnóstwo opisów indiańskich okrucieństw, przy których Rzeź Wołyńska blednie.
Są tam pieczone na rożnach, na oczach rodziców, niemowlęta, wyłupywane oczy, obcinane kończyny, zbiorowe gwałty, odzieranie ze skóry i kanibalizm.
A także niewolnictwo.
 I to nie takie tam, znane z westernów, że sobie jakieś  plemię białego dzieciaka, czy kobietę porwało i trzymało.  Mówimy o niewolnictwie zinstytucjonalizowanym, masowym, takim, jak np w starożytnym Rzymie.
Oraz zorganizowanym handlu.
W niektórych rejonach nawet 1/4 populacji była niewolnikami.
Niewolnictwo było dziedziczone, potomek niewolnika był niewolnikiem.
Niektóre plemiona w Kolumbii Brytyjskiej kontynuowały segregację i ostracyzm potomków niewolników aż do lat 70-tych  XX wieku.
Zapamiętajcie to: Kolumbia Brytyjska, lata 70-te. 
Wiecie, na ekrany wchodzą Gwiezdne Wojny, w knajpach grają punkowcy, a oni tam niewolnictwo.
Generalnie wesoło się z nimi nie żyło.
 Napadali, kradli, rabowali, gwałcili, porywali, ogólnie byli niebezpieczni.  Nawet ci w miarę zasymilowani.
Wojny z Indianami w Kanadzie były zjawiskiem marginalnym, ale w sąsiednich Stanach Zjednoczonych, jak wiecie z westernów i literatury – nagminnym. 
I znów – to nie są legendy, ani opowieści z głębi czasu, tylko najnormalniej w świecie na przełomie wieków, kiedy powstawały już pierwsze samochody,  a Prus pisał ''Lalkę'', od Indianina można było całkiem realnie zarobić w łeb tomahawkiem, albo kulkę, czy strzałę.
I teraz tak: zaraz objawią się obrońcy Indian, twierdząc, że skalpowania, oraz dokonywania masakr nauczyli się oni od Białych. Nawet, jeśli przyjąć, że to prawda, nie ma ona znaczenia. W połowie XIX wieku tak właśnie postępowali, a od kogo się nauczyli – nieważne. Byli groźni.
Wszelkie gadanie o Indianach broniących tylko swojej ziemi to takie same brednie. Często konflikty zaczynały się tak, że plemiona oddalone jeszcze od Białych i wcale nie zagrożone bezpośrednio ekspansją kolonizatorów, rozpoczynały całe serie grabieżczych napadów.
''już około AD 1620 - według relacji hiszpańskich z Nuevo Mexico maja miejsce pierwsze 'konne napady' Apaczow. A mniej więcej regularne kradzieże koni i bydła miały miejsce od lat 1630... a po 1656 rozpoczyna się era ciągłych najazdów apackich na Nuevo Mexico ''
''wiele plemion po prostu uzależniło się od towarów europejskich i dla ich pozyskania prowadziło wojny o tereny łowieckie(Irokezi chcąc pozyskać tereny łowieckie wybili kilka innych plemion...wszystko po to by mieć skóry i futra na wymianę na europejskie towary - garnki, koce, proch, noże itd itp - masowe wyniszczanie zwierzyny napędzało z kolei proces wypierania słabszych plemion''
Zagnani do rezerwatów, degenerowali się. Powszechny był alkoholizm.
Żyli w nędzy, co skłaniało do kradzieży. Ta sama nędza powodowała fatalny stan zdrowia.
 Wymierali.
I teraz tak: ja się ich wcale nie czepiam.
 Biali też nie byli święci.  I nie są do dziś. Wszyscy znamy wyczyny nie tylko kolonizatorów, ale choćby bolszewików, czy naszych sąsiadów z Ukrainy, albo Niemiec. 
Celowo nie wspominam o Tasmanii, czy Kongo, bo chcę uświadomić, że biali Europejczycy wcale nie traktowali siebie nawzajem jakoś znacząco lepiej, niż robili to z podbijanymi ludami na innych kontynentach. 
Więc ci Indianie, byli po prostu ludźmi.
Ani gorszymi, ani lepszymi.  Takimi samymi. Nie ma co ich oczerniać, ale tak samo nie ma powodów wybielać i budować jakiejś legendy.   Jak wszyscy na świecie dopuszczali się różności.
Problem z nimi polegał na tym, że zatrzymali się w epoce kamienia.
Nie, to nie dowcip, ani obelga. To fakt.
Jakieś 10 tysięcy lat różnicy.
Ominął ich Sumer, Babilon, Egipt, Grecja, Rzym, Średniowiecze, Renesans, Oświecenie..
.
Wszystko ich, k..wa, ominęło.
Nie znali koła, ani nawet udomowionej trzody chlewnej.
Mieli psy.
Psa udomowiono 15 tysięcy lat temu, a na przykład kozę – 9 tysięcy, a krowę -6.
No, to macie różnicę.
Kamienne narzędzia, psy, te sprawy.
 I indyki.
A teraz przełóżcie to na różnice kulturowe i mentalność.
Dla wygody możecie sobie przypomnieć, jakie problemy mamy obecnie z asymilacją przybyszy z krajów muzułmańskich, czy z głębi Afryki. Albo z naszymi Romami.
Takie tam różne newsy na temat stref no-go, stosunku do miejscowego prawa, obyczajów seksualnych, i tak dalej.
A przecież to ludzie w pełni cywilizowani, tylko z innej kultury.
 W przypadku Indian mówimy o ludziach z epoki kamiennej.
 Możecie to sobie wyobrazić? 
To mniej więcej taka sama różnica, jak między psem i wilkiem. Niby to samo, ale tylko ''niby''.   Te 10-15 tysięcy lat.
''W 1867 cztery kolonie wchodzące w skład Brytyjskiej Ameryki Północnej uchwaliły Konfederację Kanady i powołały do życia nowe państwo – Kanadę. Stopniowy proces uniezależniania się od Wielkiej Brytanii osiągnął punkt kulminacyjny w 1982, '' - mówi Ciocia Wiki.
Ludzi mieli 3,5 miliona.
W roku 1900 – 5 milionów.
Przy drugiej, po Rosji, wielkości powierzchni państwa. 
10 milionów kilometrów kwadratowych. 
Mazowsze ma 38 tysiecy, a ludzi podobnie, jak oni wtedy. Gdyby ktoś pytał.
''Jedno z najsłabiej zaludnionych państw świata (..), ponad 90% ludności skupia się w pasie szer. 300 km, wzdłuż południowej granicy kraju, (..) obszary północne i północno-wschodnie prawie bezludne. W miastach mieszka ponad 80% ''
Tak, Kanada to olbrzymie, dzikie pustki. A kiedyś było znacznie gorzej.
Ani autostrady, ani szybkich pociągów, ani samolotów.
''Do połowy XX wieku transport do Kanady oraz w obrębie jej terytorium był w znaczący sposób regulowany przez rytm pór roku, a także ograniczenia związane z surowymi zimami, w czasie których zamarzały kanadyjskie rzeki, a podróże przez ocean stawały się ryzykowne. '' - No, tak myślę.  Wszędzie było  daleko i wszystko trwało długo.
I brakowało  ludzi. Zwłaszcza wykształconych.
Do tego państwo kanadyjskie było i jest tworem całkowicie sztucznym.
Trzyma się kupy chyba tylko dlatego, że w kupie na tej północy raźniej, a nikomu na tych zadupiach nie zależy.
Poszczególne prowincje różnią się kulturą, etnosem, religią. Dziś już mniej, ale sto lat temu to były różnice bardzo znaczące.  Taki Quebec jeszcze w latach 60-tych miał poważne tendencje separatystyczne.
W roku 1965 rządowa Komisja Królewska ds. Dwujęzyczności i Dwukulturowości opracowała oficjalną politykę dotyczącą dwujęzyczności, a także ustanowiła „Anglików” i „Francuzów” dwiema „rasami (grupami ) założycielskimi”
Zaś na zachodnim wybrzeżu osiedlali się Chińczycy. Kanada  próbowała to ograniczyć kilkukrotnie podnosząc im podatki – na próżno.
''pomiędzy rokiem 1923 a 1947 Kanadyjczycy pochodzenia chińskiego zostali całkowicie wykluczeni z życia społecznego). Skutkowało to pozbawieniem ich praw obywatelskich, takich jak sprawowanie urzędów publicznych czy wykonywanie pewnych zawodów, oraz ograniczeniem ich wolności (tak jak to miało miejsce w przypadku kanadyjskich Japończyków, którzy w latach 40. XX wieku zostali wysiedleni z zachodniego wybrzeża Brytyjskiej Kolumbii i rozproszeni) ''
Metysi wzniecali powstanie w Manitobie dwa razy. Kanada nabyła ich razem z ziemią od Kompanii Zatoki Hudsona . 
Walki z Indianami toczyły się równolegle.
W takich warunkach państwo kanadyjskie zdecydowało się wprowadzić system powszechnej edukacji.
Po pierwsze, bo potrzebowało ludzi z wykształceniem. Po drugie, by z różnych i skonfliktowanych grup stworzyć naród.  Taki w miarę spójny, mówiący jednym językiem, chrześcijański, poczuwający się do jakiejś wspólnoty innej, niż handel skórkami bobrowymi i tarcicą.
Wprowadzono obowiązek szkolny, czy jak kto woli – przymus.
Taki sam, jak mamy dziś w Polsce.
Z tym, że na olbrzymich, bezludnych obszarach.
Na których mieszkało oprócz Francuzów i Anglików, oraz innych Europejczyków – 605 plemion, z 53 językami.
No, to teraz może zaczyna niektórym świtać, skąd i dlaczego wziął się ów niesławny ostatnio za sprawą mediów system szkół z internatem.
Ponieważ, jak wspomniałem – brakowało kadr, a tym bardziej takich, co chcieliby jechać na jakieś odległe od cywilizacji pustkowia zamieszkałe przez ludzi z epoko kamiennej, skorzystano z już istniejącej infrastruktury – sieci szkół założonych przez misjonarzy.
Zapisane
Adimad
aktywista
*****
Wiadomości: 1337

« Odpowiedz #7 dnia: Lipca 07, 2021, 08:13:49 am »


Do tego wybudowano trochę nowych, a ich prowadzenie również powierzono duchownym.
Wprowadzono obowiązek szkolny. Czyli to samo, co dziś w Polsce.
Tak, czasami dzieci odbierano rodzicom siłą, rękoma Policji Konnej.
Zapewniam, że dziś też, jeśli uporczywie nie będziesz posyłał dziecka do szkoły, to prawdopodobnie Ci je odbiorą.
W wielu krajach, jak zapewne wiecie z mediów, potrafią je odebrać za byle bzdurę, np zbyt mały entuzjazm do tęczy.  Dziś, w XXI wieku w Europie.
Może pomyślcie o tym, zanim zaczniecie przeżywać niczym żyrafa lot balonem, fakt, iż sto lat temu w Kanadzie na siłę zwożono do szkół małych łowców bizonów.
Realnie ten obowiązek trwał do 1948, a skutecznie był egzekwowany w latach 1920-48.
Po tej dacie, wbijcie to sobie do głów – nikt nikogo nie porywał. A przynajmniej nie w majestacie prawa.
Po prostu stworzono system swoistych nagród w postaci bonów na żarcie, i innych takich.
Więc rodzice oddawali dzieci na naukę DOBROWOLNIE.
Inna rzecz, to sieroty – tych nie brakowało.  I takie zgarniało się z ulic, czy od opiekunów bezprawnych, choć według samych Indian – zapewne ich prawo obyczajowe stanowiło inaczej.
Jak wyglądało to od strony rządu?
A w latach 20-stych zaczął za bezcen, albo i za darmo przejmować ową sieć szkół misyjnych, bo kościoły miały problemy ze sprostaniem finansowo koniecznym naprawom, remontom, oraz nałożonym na nie obowiązkom, w tym liczbie uczniów.
Poprzejmo9wał i tak zostawił.  Kadrę zyskał i zapomniał. Finansowanie było nadal niewystarczające, i takie pozostało aż do końca systemu w latach 90-tych.
Ale rząd oficjalnie sprawował nadzór i to on ponosi odpowiedzialność prawną za wszystko, co tam się działo.
A co się działo, pomijając to, czym ekscytują się media, czyli przypadki wykorzystywania seksualnego i skrajnie brutalnego traktowania?
A, na przykład – szalała gruźlica. 
Szczepionkę przeciw niej opracowano w 1921.
Co znaczy, że 40 lat szkoły funkcjonowały w świecie, w którym ani szczepionki, ani lekarstwa nie znano. 
Mało tego – pierwsze leki powstały w 1946.  A dzieci przybywały z rezerwatów często, jeśli nie zwykle – już zarażone.
A teraz uświadomcie sobie, że to nie XXI wiek i nie covid.  Nikt na kanadyjskie zadupia nie dostarczał szczepionek, ani leków samolotami, na wyścigi, żeby broń Boże, jakieś dziecko nie zmarło.
Umierały dzieci Indian, tak samo, jak dzieci Białych.  Dorośli też.
W ogóle dzieci wtedy umierały często, także w Europie.
Oczywiście, gruźlica nie była jedynym zabójcą.
Zabijały, podobnie jak wszędzie na świecie: grypa, zapalenie płuc, zapalenie opon mózgowych, wypadniecie z okna, pożar, utonięcie.
Niektóre dzieci straciły życie podczas ucieczek – zamarzły, utonęły, zmarły z wycieńczenia.
Dodatkowo –  odległości od szpitali.  Znów – to nie dziś, że helikopter, szpital co dwa metry, karetka.
Dzieciak zachorzał, to i zmarł, bo przecież nikt go nie będzie wlókł do szpitala przez pół kontynentu na kocu pomiędzy kijami przytroczonymi do konia.
Chowano je na cmentarzach obok szkół. Bo niby gdzie? Co miano z nimi zrobić?
Przypominam: odległości.  Niektóre szkoły leżały setki i tysiące kilometrów od osad plemienia.
Ówczesne środki transportu, klimat, stan dróg. Koszta, ludzie do tego potrzebni. Konserwacja ciał.
NIEREALNE.
W dodatku – często nie znano pochodzenia dzieci. Bo sierota. Bo ktoś nie zapisał. Bo ponad 50 języków. 
Albo rodzice według wiedzy szkoły – już nie żyli.
Tak, bo śmiertelność w rezerwatach była porażająca. Nadal jest.
Indianie masowo marli na te same choroby, oraz za przyczyną alkoholu, wypadków, przemocy.
Być może pobyt w szkole niejednemu dziecku ocalił życie.
I niejedno straciło je po opuszczeniu szkoły, z przyczyn podanych powyżej.
Nie wierzycie?
Kiedy Kanada przystąpiła do II wojny światowej, wielu Indian zgłosiło się do wojska.
Połowa z nich się nie nadawała. Z powodu STANU ZDROWIA.
Dzieci..
Chowano i zapewne stawiano drewniany krzyż, bo niedofinansowane szkoły nie miały środków na nagrobki i tablice.  Kogoś to dziwi?
Dziś te groby są często nieoznakowane, zapomniane.
Znów – co w tym dziwnego?
Minęły lata, właściciele gruntu się zmieniali.
Dziś w Polsce – jeśli nie uiszczasz opłat, to po prostu możesz grób stracić.
Po 20 latach można w nim pochować kogoś innego.
Co dziwnego w tym, że krzyże zbutwiały, kamienne tablice zarosły, albo skruszały?
I jakie to przestępstwo, że robi się z tego aferę?
Ale jest coś fajnego – grunty najpierw przejął rząd, a potem sami Indianie.
I uwaga – oni wtedy jakoś nie interesowali się tymi pochówkami. Nie zadbali o groby. A przecież pamięć była świeża, co nie? ''Mamo, tato, o tu – tu- Małego Bizona pochowali''. 
Albo: ''Panowie, tam jest stary cmentarz''. 
No, jakoś nic. Trawa dalej mogiły porastała. A w rezerwacie płynęła whisky.
''Nie najlepsze wyniki działalności tego typu szkół wywołały w końcu reakcje Kościoła katolickiego, czego rezultatem stało się opublikowanie w 1959 r. przez oblatów raportu pt. Residential Education for Indian Acculturation, który doprowadził w dziesięć lat później do rozdziału dotychczasowego partnerstwa w edukacji młodzieży indiańskiej Kościołów i rządu federalnego, a w sumie powolnego zsekularyzownia szkolnictwa indiańskich dzieci, wraz ze zmniejszeniem liczby tych szkół, oraz po 1972 r. powolnego przechodzenia szkół pod opiekę rządów prowincjonalnych. Jednak niewiele poprawiło to sytuację samych przymusowo uczonych tam dzieci ''
A, to już perełka. Wynika z niej- UWAGA – że to Kościół katolicki alarmował i przyczynił się do demontażu systemu. Tak, ten Kościół, z którego teraz robi się w mediach oprawcę.
Wynika też, że pod opieką państwa, wcale nie było lepiej. Ale państwo w mediach jakoś mniej w roli oprawcy występuje.
"1972: Wyprzedzając koniec szkół rezydencjalnych, Departament Spraw Indiańskich nakazuje zniszczenie wszystkich akt personalnych Indian, wliczając w to akty własności. W wyniku tego, własność ziemi oraz genealogia niezliczonych rodzin indiańskich zostaje zniszczona, podważając roszczenia do indiańskiej ziemi."
No, własność, własnością, ale akta poszły z dymem. To bardzo ciekawe, bo teraz o niechęć udostępnienia akt, ich niszczenie i zaniedbania w ich prowadzeniu – oskarża się Kościół.
"Większość indiańskich szkół rezydencjalnych została zamknięta lub przekazana do zarządzania przez lokalne rady. Nie mniej jednak, wiele aktów wykorzystywania i zbrodni przeciwko dzieciom ma nadal miejsce, z rąk indiańskiego personelu."
A to złotko!  Indianie sami swoje dzieci krzywdzili.
A ja się pytam, ile z tych dzieci, w ramach tradycji (przypominam – Kolumbia Brytyjska, lata 70) uważano za niewolników, bądź ich potomków?
W szkołach stosowano kary cielesne.
Media rozrywają szaty. Odsyłam do początku posta. To była norma. Zgodna z prawem.
Do tego dodajmy fakt, że mnóstwo osób tam pracujących nie miało odpowiednich kompetencji. Bo skąd? Bycie zakonnicą nikogo pedagogiem, ani supernianią nie czyni.
A na jedną siostrę potrafiło przypadać 100 małych Indian. Prosto z epoki kamienia łupanego, mówiących w 54 językach.
Dzieci, które wychowywano wcześniej po indiańsku, czyli stawiając na maksymalną niezależność.
Nie znające dyscypliny i nie rozumiejące jej. Nie chcące siedzieć w ławce i być cicho.
Autentycznie DZIKIE.
I obyte z przemocą, widokiem oprawianej zwierzyny, za to nie obyte z higieną, czy sztućcami.
I potrafiące krzywdzić siebie nawzajem.
W szkołach dochodziło do seksualnego wykorzystywania.
Owszem, tak wskazują wyniki śledztwa i wspomnienia byłych uczniów.
Nie pisze się jednak w ogóle o tym, że często to starsi uczniowie wykorzystywali młodszych, albo chłopcy gwałcili koleżanki.
To niepoprawne politycznie.
Poza tym – skala. Ja jakoś niedowierzam. Bo, podobnie jak z grobami – jak to? Kolejne roczniki opuszczają szkolne mury i nikt nie mówi: ''Mamo, Tato, strasznie mnie tam krzywdzili''?  Żadnych pozwów, procesów?  Wszyscy doświadczali tego typu przemocy i siedzieli cicho? A, dobra. Może i tak.
''Napaść seksualna i wykorzystywanie seksualne dzieci to główne wyzwania, przed którymi stoją tubylcze społeczności w Kanadzie. Statystyki pokazują, że rdzenni Kanadyjczycy są bardziej narażeni na napaść seksualną lub ofiary wykorzystywania seksualnego dzieci.
Aborygeni są jednym segmentem kanadyjskiej populacji o stosunkowo wysokim wskaźniku urodzeń. Niestety, wiele dzieci w rodzimych rezerwatach żyje w ubóstwie pod niewłaściwym nadzorem dorosłych. Wskaźniki nadużywania alkoholu i narkotyków w społecznościach tubylczych są wyższe niż w innych częściach Kanady, co przyczynia się zarówno do względnego ubóstwa, jak i braku nadzoru dorosłych. Złe warunki życia i brak odpowiedniego nadzoru dorosłych powodują wysokie wskaźniki napaści na tle seksualnym na rodzimych rezerwatach. .Aboriginal and Native Indian Sexual Assault in Canada (sexassault.ca) ''
Aha.
Współczesne dziennikarstwo to gówno.
 Praktycznie w każdym dostępnym artykule na ten temat występują rażące błędy i przekłamania, które można zweryfikować w 5 minut. Ale dla dziennikarzy umiejętność korzystania z google to widocznie zbyt wiele, wikipedia zaś stanowi odległą galaktykę.
 Najczęściej powtarza się brednia o prowadzeniu tych szkół przez Kościół aż do lat 90-tych. Nie, k...wa, od końca lat 60-tych prowadziło je państwo.
 Druga brednia to ''masowe groby''. 
Masowe groby, to znaczy zbiorowe mogiły, macie, durnie, w Katyniu. Gdzie do jednego doła wrzucano wielu, wielu ludzi. To, o czym mówicie, to np 700 mogił.  Oddzielnych.  I nie ''dzieci'', bo chowano tam też okolicznych parafian,a niektóre cmentarze są starsze od szkół. Nie dokonano ekshumacji i cholera wie, kto tam leży.
 Mogę tak długo. Postuluję, by w redakcjach przeprowadzić testy IQ, mam podstawy przypuszczać, że zatrudnia się tam niepełnosprawnych umysłowo, bez żadnej kontroli pozwalając im upubliczniać informacje. Zwykle zresztą jeden przepisuje od drugiego, jak na kretynów przystało.
Jak się wzbudza nienawiść? A np takimi słowami – ''dzieci chowano zwyczajnie, w ziemi, jak psy'' .
A gdzie, przepraszam miano je chować? W wodzie? W niebie? Co znaczy ''jak psy''?  Z obrożami, smyczami, kagańcami? Coś takiego mogła napisać tylko osoba chora z nienawiści do Kościoła. Ale czytelnik czyta i emocje się rozpalają.
Albo: ''dzieci wykradziono z domów''. Że co? Nocą, po kryjomu? Bezprawnie?
Albo: ''W latach 60. zorientowano się, że szkoły te przynoszą więcej szkody niż pożytku. Tzn. że nie tylko nie edukują młodych pokoleń, ale że dochodzi za ich drzwiami do niewyobrażalnej krzywdy. Zaczęto je wygaszać, a przy tym odbierać Kościołowi. '' - po pierwsze: kościołom. Różnym. Po drugie, nie ''zorientowano się'', tylko Kościół alarmował!
''A dzieci nie tylko nie dostawały niezbędnego leczenia, ale niektóre wręcz celowo infekowano, by móc "regulować populację". Te ośrodki były przepełnione, więc im więcej dzieci zmarło, tym mniej pracy miał personel szkolny, który w nich pracował. Najczęściej w ciężkich warunkach, bez żadnego wsparcia i pomocy - bo te szkoły nie podlegały jakiejkolwiek kontroli. ''  - insynuacje. Żadnych dowodów na celowe zarażanie. A brak kontroli – tę powinien sprawować rząd.
Albo: ''Kościół nigdy nie przeprosił''   Tak?
;;Kanadyjską Ludność Rodzimą wielokrotnie i uroczyście przepraszano za nadużycia oraz wyrządzone krzywdy. Uczyniły to oddzielnie zarówno Kościoły protestanckie, jak i biskupi rzymskokatoliccy, w roku 1991 kanadyjscy oblaci i kilkakrotnie papież Jan Paweł II (w latach 1984,1994 i 2002)'' 
Aha...
''że wielu z zabitych zmarło na choroby, w tym gruźlicę, '' - no, to już grubszy kaliber. Kiedy przestałem się śmiać, dotarło do mnie, że insynuuje się zabijanie. Celowe. Ale debilizm tego zdania i tak poraża.
I tak to idzie.
Szacuje się, ze w 88 szkołach przez 120  zmarło około 4 tys dzieci z uczących się 150 tys.
I to ma być sensacja? Ktoś porównał ze śmiertelnością wśród dzieci w Kanadzie w ogóle w analogicznym okresie?
A w rezerwatach?
A, gdzie tam polski dziennikarz by takie rzeczy robił. Ważne, że można w Kościół uderzyć.
A teraz płoną w Kanadzie kościoły.
Nie budynki rządowe. Nie parlament. Nie kliniki aborcyjne i nie sklepy z alkoholem.
Ten post nie ma na celu kogokolwiek wybielać i relatywizować winy.
Tam gdzie doszło do przestępstw i nadużyć, bezwzględnie trzeba to ukarać.
Tam, gdzie wymagane jest śledztwo, trzeba je do końca przeprowadzić.
Tam, gdzie trzeba, dokonać ekshumacji.
A po wyrokach sądowych – komentować.
Protestuję jedynie przeciwko powielaniu nierzetelnych bredni, szerzeniu nienawiści, bezmyślnym, emocjonalnym komentarzom i wydawaniu wyroków na podstawie nagłówków tworzonych przez półgłówków.
W oderwaniu od realiów epoki.
I w ogóle realiów.
A to na zdjęciu, to nie Indianie. To Duchoborcy.  Taka pochodząca z Rosji sekta. Im też rząd Kanady odebrał dzieci.

Akors
Zapisane
rysio
aktywista
*****
Wiadomości: 4774

« Odpowiedz #8 dnia: Lipca 07, 2021, 09:55:38 am »

Nie rozumiem , jaki jest cel obrony w polskich mediach zachodnich grzeszków, przewinień czy systemowego rasizmu?
To Kanadyjczycy,  Norwegowie i Australijczycy powinni przed sobą i światem wyjaśnić sprawę rasizmu.
Terlikowski tłumaczy Kanadyjczyków, pan Adimad z blogerami się napina i broni...kogo?
To pan Terlikowski powinien żądać wyjaśnień a nie tłumaczyć ichniejsze brudy?



Zapisane
"I w mordobiciu musi być umiarkowanie"*
 * Dzielny wojak Szwejk.
Angelus Silesius
aktywista
*****
Wiadomości: 598


I'm gonna make him an offer he can't refuse

« Odpowiedz #9 dnia: Lipca 07, 2021, 11:10:02 am »

Nie rozumiem , jaki jest cel obrony w polskich mediach zachodnich grzeszków, przewinień czy systemowego rasizmu?
To Kanadyjczycy,  Norwegowie i Australijczycy powinni przed sobą i światem wyjaśnić sprawę rasizmu.
Terlikowski tłumaczy Kanadyjczyków, pan Adimad z blogerami się napina i broni...kogo?
To pan Terlikowski powinien żądać wyjaśnień a nie tłumaczyć ichniejsze brudy?
Hola hola, panie Rysiu!
Za chwilę będziesz pan chciał rozliczać żydów z handlu słowiańskimi niewolnikami - a sam pan rozumiesz, że na taki rozpęd to nie można panu pozwolić.
Zapisane
"Religijny liberalizm pozbawia nas męczenników i misjonarzy, pozostawiając jedynie osoby kupczące religią, którym wtórują kobzy głoszące pokój w słowach, a nie w czynach!" abp Marcel François Lefebvre
Adimad
aktywista
*****
Wiadomości: 1337

« Odpowiedz #10 dnia: Lipca 07, 2021, 11:11:09 am »

Cytuj
Terlikowski tłumaczy Kanadyjczyków, pan Adimad z blogerami się napina i broni...kogo?

Te dwa posty to tylko wklejony cytat z cudzego profilu, jak zresztą napisałem. Trzy sekundy roboty. Dla mnie.  :P
Zapisane
rysio
aktywista
*****
Wiadomości: 4774

« Odpowiedz #11 dnia: Lipca 07, 2021, 17:02:16 pm »

Nie rozumiem , jaki jest cel obrony w polskich mediach zachodnich grzeszków, przewinień czy systemowego rasizmu?
To Kanadyjczycy,  Norwegowie i Australijczycy powinni przed sobą i światem wyjaśnić sprawę rasizmu.
Terlikowski tłumaczy Kanadyjczyków, pan Adimad z blogerami się napina i broni...kogo?
To pan Terlikowski powinien żądać wyjaśnień a nie tłumaczyć ichniejsze brudy?
Hola hola, panie Rysiu!
Za chwilę będziesz pan chciał rozliczać żydów z handlu słowiańskimi niewolnikami - a sam pan rozumiesz, że na taki rozpęd to nie można panu pozwolić.

Co to jest u licha? Kompleks niższości jak zwykle u "prawicowych polo-katoli " ?
Nie rozumiem jak prawica, czasami o zabarwieniu narodowym "staje w obranie cywilizacji" przeciw BLM  ???
Ale nikomu nie przyjdzie do głowy bronić cywilizacji tu, teraz.
Jakiś łach z Hameryki interweniuje w Polsce w sprawie nowelizacji Kodeksu Administracyjnego i uznania żydowskiego reketu, a ta kato-prawica w tym czasie "walczy z BLM" w obronie cywilizacji  :o

W Stanach jeszcze na przełomie lat 60 i 70-tych w miejscach publicznych były cztery toalety  :o I te łajzy z podniesioną glową wytykają nam, że u nas łamane były i są prawa człowieka. Jeździ jakiś żydowski kapral po Polsce a ministrowie i prezydent zabiega o to, żeby sobie z nim fotkę strzelić  :o
Oczywiście, że Ameryka była i jest systemowo rasistowska i jeszcze długo to będzie się czkawką odbijać.
A my będziemy tłumaczyć Kanadyjczyków z rasizmu i "walczyć" z BLM...litości
« Ostatnia zmiana: Lipca 07, 2021, 17:08:41 pm wysłana przez rysio » Zapisane
"I w mordobiciu musi być umiarkowanie"*
 * Dzielny wojak Szwejk.
Michal260189_T
aktywista
*****
Wiadomości: 1522

« Odpowiedz #12 dnia: Lipca 10, 2021, 12:14:27 pm »

Dlaczego w Kanadzie płoną kościoły? | Groby dzieci na terenie katolickich szkół
https://www.youtube.com/watch?v=yAqDuysw-oQ
Zapisane
Sancte Michael Archangele, defende nos in proeli.....
Licht
rezydent
****
Wiadomości: 329

« Odpowiedz #13 dnia: Lipca 10, 2021, 12:30:15 pm »

Dlaczego w Kanadzie płoną kościoły? | Groby dzieci na terenie katolickich szkół
https://www.youtube.com/watch?v=yAqDuysw-oQ
Właśnie miałem wrzucić ten link. B.dobry materiał. Dobry argument przeciwko przymusowi nauczania.
Zapisane
Strony: [1] Drukuj 
Forum Krzyż  |  Traditio  |  Katolicki punkt widzenia  |  Wątek: Szkoły rezydencjalne w Kanadzie « poprzedni następny »
 

Działa na MySQL Działa na PHP SMF 2.0.19 | SMF © 2014, Simple Machines Prawidłowy XHTML 1.0! Prawidłowy CSS!