LIST OTWARTY do prowincjała: Niepokojąca aktywność medialna Pawła Gużyńskiego OP Prof. zw. dr hab. Andrzej Potocki OP Warszawa, dnia 5 września 2017 rokuUl. Dominikańska 202-741 Warszawa Czcigodny Ojciec ProwincjałPaweł Kozacki OPWarszawa ul. Freta 10 List otwartyCzcigodny Ojcze Prowincjale, Z rosnącym niepokojem obserwuję od lat medialną aktywność naszego Współbrata o. Pawła Gużyńskiego. Gorszące bywają jego wypowiedzi kontestujące opinie i działania Episkopatu Polski, wypowiedzi obraźliwe wobec wielu Księży Biskupów, zarzuty tępoty u ludzi Kościoła. Wysoce niepokojąca jest jego kontestacja dyscypliny kościelnej („Stałem się przeciwnikiem wielkopostnych postanowień”). Jako wręcz haniebną odbieram kpinę o. Pawła z tak pięknie zadomowionego w naszej ojczyźnianej tradycji hasła „Bóg–Honor–Ojczyzna”. Ostatnio doszło do dezawuowania społecznych działań na rzecz obrony życia, w czym trudno nie widzieć relatywizowania jego wartości. W szczegóły nie wchodzę; jedynie przypominam to, co obserwując wystąpienia o. P. Gużyńskiego dobrze znamy.Definiując się dziś jako „duszpasterz i analityk społeczny”, posługę duszpasterską Kościoła o. Paweł uparcie postrzega przez pryzmat polityki, co daje mu podstawę do nieuprawomocnionych, politycznych insynuacji. Zresztą sam wyraźnie zinstrumentalizowany przez lewicowo-liberalne media i w efekcie wobec nich służebny, daje się wykorzystywać w politycznej grze. Także w walce z katolicyzmem i Kościołem.Smutek szczególny budzi to, że o. Paweł Gużyński faktycznie kształtuje w naszym społeczeństwie wizerunek polskich dominikanów; wizerunek – co oczywiste – dalece nieprawdziwy. Medialne wystąpienia o. Pawła odbieram – tego nie ukrywam – jako osobistą krzywdę. Przed laty przygodnie napotykani księża w imię grzeczności, a to widząc dominikanina, zagadywali mnie o św. Tomasza, o. prof. Jacka Salija, o. Jana Górę. Zagadywali z oczywistą atencją. Dziś number one rozmów stał się o. Paweł Gużyński, a zwłaszcza kwestia reakcji Zakonu – osobliwie Ojca Prowincjała – na słowne ekscesy o. Pawła. I to jak refren wracające w rozmowach pytanie: „Co wasz Prowincjał na to?” Zresztą o takim klimacie rozmów z księżmi diecezjalnymi i zakonnymi informuje sporo naszych Współbraci. Jest dla mnie jasne, że w imię braterskiej solidarności podejmowana przeze mnie próba obrony o. Pawła przez odwoływanie się do dominikańskiego pluralizmu i właściwej nam demokracji jest skazana na przegraną. Bo zaraz słyszę także mi bliskie zalecenie, by mowa Kościoła była „tak, tak; nie, nie. Co nadto jest, od złego pochodzi” (Mt 5, 37).Drogi Ojcze Prowincjale ! Zważywszy to, co wyżej, równie serdecznie, co stanowczo, proszę Ojca o podjęcie działań, które ukrócą medialną aktywność o. Pawła Gużyńskiego przynoszącą dziś Zakonowi oczywistą niesławę. Czas powiedzieć w sposób zdecydowany: „Dość tego!”. Gorąco proszę bronić dobrego imienia polskich dominikanów. Proszę bronić swojego dobrego imienia.Z synowskim oddaniem br. Andrzej
Po wielu głosach krytycznych w kwestii skandalicznych wypowiedzi dominikanina, o. Pawła Gużyńskiego prowincjał zakonu dominikanów wreszcie zareagował na skargi. Ojciec Paweł Kozacki OP wydał oświadczenie, w którym informuje, że publiczne wypowiedzi zakonnika zostaną zbadane przez specjalną komisję."Z dużą troską przyglądam się licznym reakcjom, które wywołał swoimi publicznymi wypowiedziami o. Paweł Gużyński. Otrzymałem też wiele próśb apelujących o zakazanie mu publicznych wypowiedzi. Dlatego, w celu wyjaśnienia sprawy, podjąłem stosowne kroki, wszczynając procedury przewidziane w prawie kanonicznym i zakonnym. Procedura ta polega na zbadaniu publicznych wypowiedzi zakonnika przez specjalną komisję, w dialogu z zainteresowanym i jego oskarżycielami. Po zakończeniu prac komisji podejmę stosowne decyzje"- poinformował prowincjał.Wierni wnosili skargi po niedawnych wypowiedziach o. Gużyńskiego na temat bieżącej sytuacji politycznej („głównym pasterzem został teraz prezes rządzącej partii”, dlatego Polacy nie słuchają biskupów), ale także tych oscylujących na granicy nauczania Kościoła Katolickiego, takich jak stanowisko dominikanina w kwestii aborcji.
...Kościół potrzebuje zmian - niewielu księży to rozumiałoPolacy byli już wyraźnie podzieleni, a czy podział na postrzeganie wydarzeń w kraju stał się wyraźny wtedy w samym Kościele?Zaczątki kłopotów Kościoła z odnalezieniem się w przestrzeni demokratycznej zaczęły się dużo wcześniej.Kiedy patrzę na to, co robił ojciec Zięba, to doskonale pamiętam, jak niektórym księżom od początku trudno było przyjąć do wiadomości, że Kościół też potrzebuje zmian, aby odnaleźć się w nowej rzeczywistości.Najpierw pojawienie się Radia Maryja, a potem wzrost jego znaczenia, tylko wzmocniło podział.Nie ma ojciec wrażenia, że na samo postrzeganie Kościoła mogła mieć wpływ działalność Komisji Majątkowej? To była walka o dobra doczesne, która co rusz, objawiała się jakimiś skandalami.Ustalmy – Kościół miał pełne prawo do tego, żeby nastąpiła restytucja dóbr. Został ograbiony. To jedna sprawa.Druga jest taka, że w tym kontekście niektórzy księża nie potrafili zachować skromności.Chciwość jest bardzo silną pokusą. Dobrze rozumieli, że im się należy, źle robili, że nie obchodziło ich, co mówi się o tym w przestrzeni publicznej.Zbyt często dawało się zauważyć, że jakiś ksiądz nie stawia na pierwszym miejscu cnoty ubóstwa. Zwróćcie nam majątek, katecheza do szkół. To było takie zapatrzenie się na II Rzeczpospolitą, życie przeszłością, przeszłymi wydarzeniami.Do tego dążyli. Nie dążyli do demokracji.Z historycznego punktu widzenia nauczanie religii w szkołach było błędem?Byłem przeciwnikiem powrotu religii do szkoły. Spodziewałem się, że dynamika zmian sprawi, że religia w szkole wcześniej czy później stanie się przedmiotem przepychanek i sporów.Nie musiało się tak stać. Mieliśmy tradycję nauczania religii w salkach przykościelnych.Takie rozwiązanie siłowe. Należy się nam majątek, to bierzemy. Możemy wprowadzać religię do szkół, wprowadzamy. Z drugiej strony niektórzy księża bez skrępowania dyktowali Polakom, jak żyć. Czy to w ogóle idzie w parze?Niedawno pisałem o tym, jak wielu polskich hierarchów żyje w świecie niedemokratyczny. Dla nich pewien schemat jest niezmienny od lat.Jakby nie zauważyli, że z państwa opresyjnego, w którym Kościół był traktowany jako ciało obce, przeszliśmy do swobody, wolności, a Kościół stał się jednym z podmiotów. W świecie demokratycznym mamy inną pozycję.Dlatego pionowe myślenie - zupełnie jakbyśmy żyli w wieku XVIII – że na dole drabiny jest społeczeństwo, nad nim władza świecka, a nad nią kościelna to ogromny błąd.Politycy również nie pomogli hierarchom w zdefiniowaniu ich roli. Raz krzyczą: "Niech Kościół przemówi", a innym razem "Niech Kościół się nie wtrąca".Ostatnie ważne wydarzenie, w którym politycy zdecydowali się skorzystać z bezstronnej pomocy Kościoła, miało miejsce w w 2005 roku, gdy mogło dojść do utworzenia POPiS. Donald Tusk i Jarosław Kaczyński uznali, że może im pomóc abp Tadeusz Gocłowski. Uznali jego autorytet.To był czas, kiedy Kościół zrobił wysiłek. A potem zapadła cisza. W siłę rośnie Radio Maryja i nie słyszymy już w różnych kwestiach głosu biskupów, ale za to bardzo wyraźne słyszymy głos i opinię radia. Nie dziwmy się więc, że ten głos zaczyna być postrzegany jako głos Kościoła.Czy brak skłonności do poważnej dyskusji w sprawach społecznych to pokłosie tego XVIII-wiecznego postrzegania świata przez hierarchów? "My mamy rację, więc dyskutować nie ma, o czym". Tak jest choćby w przypadku aborcji.W tym przypadku absolutnie nie wynika z tradycji narzucania własnego zdania.To dla Kościoła jedna z kwestii fundamentalnych. Tu sztywność negocjacyjna Kościoła była, jest i będzie duża. Dlatego to, co utarto 26 lat temu, a co jedni nazywają kompromisem, a drudzy dyktatem Kościoła, w rzeczywistości było sukcesem polskiej demokracji....
Gużyński pohasał, pokicał, popił, popalił i popie*dolił, dostał bana. Ban się skończył i zaczyna od nowa:
Oby w inne arkana ich nie wprowadzał.
To jeszcze brakuje nam oryginału https://www.youtube.com/watch?v=YLk2htrIpv8 Ale tak swoją drogą, cóż to jest na dzisiejsze czasy? Panie sprzedające swoje joli corps marynarzom za une pièce en or? Co za banalny i niewyszukany grzech...
Cytat: Regiomontanus w Stycznia 30, 2020, 17:33:59 pmTo jeszcze brakuje nam oryginału https://www.youtube.com/watch?v=YLk2htrIpv8 Ale tak swoją drogą, cóż to jest na dzisiejsze czasy? Panie sprzedające swoje joli corps marynarzom za une pièce en or? Co za banalny i niewyszukany grzech...Zgoda. W naszych czasach oddać swoje ciało za une piece en or - brzmi nawet szlachetnie ;-) a już na pewno romantycznie/ nostalgicznie. Prawdziwi marynarze, prawdziwe tawerny, prawdziwe dziewczyny w kazdym porcie no i prawdziwa waluta - piece en or!
CytujLIST OTWARTY do prowincjała: Niepokojąca aktywność medialna Pawła Gużyńskiego OP Prof. zw. dr hab. Andrzej Potocki OP Warszawa, dnia 5 września 2017 roku[...]Z synowskim oddaniem br. Andrzej
LIST OTWARTY do prowincjała: Niepokojąca aktywność medialna Pawła Gużyńskiego OP Prof. zw. dr hab. Andrzej Potocki OP Warszawa, dnia 5 września 2017 roku[...]Z synowskim oddaniem br. Andrzej