Nie chcę ciągnąć dalej tematu pytań do DN. Tylko ostatnie jeszcze: potraficie odpowiadać na pytania Chrystusowym tak tak nie nie?
To chyba zależy od pytania, panie Majorze, przyzna Pan? Szczególnie, że Pan stawia pytanie "Jaką liturgię..."
Np. moja odpowiedź na Pana pytanie: nie wiem
I wcale nie czuję, bym tą odpowiedzią sprzeciwił się zaleceniu Pana Jezusa.
Biedni Starożytni Rzymianie, gdyby ten uroczy tekścik był im znany, mogliby go sobie poczytać miast wsadzać do gardła piórko flaminga.
Jakby Pan coś nowego napisał a nie te spleśniałe mantry neońskie cytował, to można by porozmawiać.
Ciekawe podejście
"Powiedz Pan coś nowego <w domyśle: to co mi się spodoba>, to wtedy łaskawie przestanę być dla Pana chamem"
Powiem Panu szczerze, może Pan stawiać warunki, ale - że tak zacytuję samego Pana - "no ale to nie jest funkcją PESEL'a tylko charakteru i osobowości"
Ciekawe jest również to, że prawdopodobnie nikt jeszcze nie zauważył, że najbardziej klasycznym trollem w wątkach o neo jest właśnie Pan jwk. Jak sięgam pamięcią, nie mogę sobie przypomnieć żadnego wpisu Pana jwk na temat neo, który byłby chociaż namiastką rzeczowej polemiki, a nie był co najmniej otarciem o złamanie regulaminu tego Forum.
No, ale Pani Szmulka we wcześniejszej dyskusji w jasny sposób to wyjaśniła - przecież to jest tradiforum i co wolno wojewodzie...
A najlepsze, że pod tą mantrą pan Zet rozumie jakieś wyjaśnienia czy rzeczową rozmowę.
Ja również. Akurat bardzo cenię posty Pan Zeta, gdyż często potrafi słowami opisać to, co sam myślę, ale nie umiem tego wyrazić (ot, taka moja ułomność).
Mam inne rozumienie słowa mantra.
Gdy dwie strony dyskutują i bronią swoich racji (a z natury rzeczy są do nich przekonani), używają tych argumentów, które wg nich bronią właśnie tych racji. To jest naturalne, że te argumenty są stałe, podobne.
Stosując Pani logikę, również Pani (bądź ogólnie tradsów, tak jak ogólnie się tu mówi o neonach) argumenty stają się mantrą.
Ja od takiego pojmowania dyskusji się odcinam.
Naprawdę niektórzy mają nas za durniów, którym wystarczy powtórzyć bajki katechistów i przestraszyć Duchem Świętym, Kościołem i Papieżem. Ciekawe czy tylko tradsów mają za durniów, czy generalnie wszystkich spoza DN. Jak to straszno dotrzec w praktyce stosunek neonów do zwykłych katolików. W sumie i nie dziwne, że w parafiach są w stanie jedynie "nauczać", nigdy - być uczniami.
Naprawdę niektórzy mają nas za ogrów, trolli i mutantów. Jak to straszno spojrzeć na świat nie tylko własnymi oczami.