Wielu nie-liturgistów też nadużycia widzi, orientuje się w tym wszystkim. Jest jednak wielu takich, którzy są na te sprawy niewrażliwi. Ks. Karol Wojtyła większość życia kapłańskiego spędził chyba jako ksiądz nieparafialny. Funkcjonował raczej na uniwersytecie. Może to też można wiązać z tym, że nie uwrażliwił się na liturgię. To tylko moje gdybanie, nie wiem czy uprawnione, muszę skończyć zanim popadnę w psychoanalizowanie biskupów Rzymu...
Żyjącego Papieża oczywiście nie oceniamy.
Wydaje się, że ktoś, kto się w tym orientuje musi dojść do wniosku o potrzebie zniesienia NOM. Osoby nieco starsze mogą tu dopatrywać się analogii, z minionych czasów kiedy mówiło się: socjalizm - tak, wypaczenia - nie; albo, że socjalizm jest wspaniałym ustrojem, tylko ludzie są źli (czy coś w tym sensie). Oczywiście wtedy nie wszyscy mówili do końca to co mówili.
Co do analiz psychologicznych. Są uprawnione, bo przecież coś takiego jak wpływ środowiska istnieje. Granicą jest tu oczywiście wolna wola człowieka (pomijamy oczywiście wyjątki).