Anglicanorum coetibus pod rządami Franciszka

Ponieważ mamy wątek o 10-leciu SP, może warto na boku przypomnieć, że drugim po SP projektem Benedykata XVI było Anglicanorum coetibus, ogłoszone w 2009 r., a więc prawie 8 lat temu.

Rozmawiałem parę dni temu z osobą z (byłej) anglikańskiej parafii na południu USA, która przeszła do KK po ogłoszeniu Anglicanorum coetibus. Jest  to parafia z "czołówki", bo ich proboszcz był jednym z liderów  tego ruchu.

Zapytałem, jak im się żyje pod panowaniem Franciszka    Dowiedziałem się, że na początku Franciszek nie miał w ogóle pojecia o  Anglicanorum coetibus, i zupełnie nie kojarzył co to takiego. Dopiero po rozmowie z przedstawicielami Ordynariatu Personalnego Katedry Świętego Piotra dowiedział się,o co chodzi, uznał, że są OK i w zasadzie zostawił ich w spokoju. Od 2016 r. mają nawet biskupa, więc wygląda na to, że ich przyszłość jest w miarę bezpieczna.

Ale i tak nie mają oni łatwego życia. Wierni ze wspomnainej parafii musieli się procesować o budynek kościoła, proces przegrali, i zostali wypędzeni. Na szczęście lokalny biskup użyczył im innego budynku, a teraz budują nowy. Stracili sporo wiernych, bo podziały były (i dalej są) ostre, przebiegają nawet w rodzinach. Osoba, z którą rozmawiałem, ma męża, i choć ona przeszła do KK, to mąż pozostał u anglikanów.  Podobnie problemy miało wiele innych parafii Ordynariatu.

W tej chwili jest 47 parafii Ordynariatu w USA i 11 w Kanadzie, więc w sumie można powiedzieć, że to całkiem niezły wynik.

To była dobra inicjatywa, bez wątpienia. No i taki poczciwy prztyczek w nos anglikanów, bo jednak od dawna nie było dokumentu tak silnie pod prąd współczesnym trendom. "Legalizacja" mszy trydenckiej czy nawet "zdjęcie ekskomunik" to były działania wewnętrzne, a tutaj Benedykt postanowił podebrać ośmieszonemu anglikanizmowi trochę duszyczek, oczywiście z pożytkiem dla nich. Szanuję.

Warto odnotować, że pod rządami Franciszka:
 – zostało poszerzone grono osób, które może stać się członkami Ordynariatów (są to już nie tylko byli anglikanie i członkowie ich rodzin, ale także katolicy, którzy – o ile dobrze pamiętam – byli ochrzczeni w diecezji, ale później nie zdążyli przystąpić do bierzmowania, bo przestali praktykować, natomiast do życia sakramentalnego powrócili właśnie poprzez któryś z Ordynariatów),
 – został opublikowany Mszał dla Ordynariatów, który zawiera sporo elementów z tradycyjnego Ordo Missae – Modlitwy u stopni ołtarza, Offertorium czy Ostatnią Ewangelię (są one, co prawda, opcjonalne, ale to zawsze coś) – oraz nieco z kalendarza (zwłaszcza swego rodzaju przedpoście i oktawę Zielonych Świąt).

A jak jest z finansami? Przecież te parafie to często po kilkadziesiąt osób. Z czego żyją ich księża?

Dane za 2014 rok

Anglia 86 księży 3500 katolików
Australia 14 księży 2000 katolików
USA i Kanada 40 księży 6000 katolików

Od tego czasu powiększyły się jeszcze te liczby. Jakiś miesiąc temu w Ordynariacie angielskim wyświęcono 10 diakonów (na ścieżce do prezbiteratu).

A jak jest z finansami? Przecież te parafie to często po kilkadziesiąt osób. Z czego żyją ich księża?
[...]
USA i Kanada 40 księży 6000 katolików

6000 katolików na 40 księży daje 150 osób na księdza.  Jeżeli te 150 osób daje średnio $5/osobę tygodniowo, to ksiądz się utrzyma. Przypuszczam, że dają więcej, bo są to ludzie, którzy świadomie podjęli niełatwą decyzję zmiany wyznania, więc wiara ma dla nich istotne znaczenie.

W Ameryce Płn. jest ok. 20%  parafii z mniej niz 200 rodzin, i jakoś funkcjonują. Z doświadczenia wiem, że parafia z ok. 50 aktywnych rodzin może być finansowo OK. Proszę pamiętać, że księża po tej stronie oceanu żyją stosunkowo skromnie, i że katolicy są tu pod dużym wpływem "protestanckiego sknerstwa", w związku z tym nie wydają prawie nic na upiększanie kościoła.  Cała składka w małych parafiach idzie na pensję księdza, plus prąd i gaz dla budynku kościoła.

Czym poza sakramentami i kazaniami zajmują się księża w takich małych parafiach?

Np. uczą w szkołach.

Jeśli chodzi o parafie Ordynariatów, to ich księża nierzadko pomagają też w większych parafiach diecezjalnych (NOM-owych).

Czym poza sakramentami i kazaniami zajmują się księża w takich małych parafiach?

Dobre pytanie. Grają w golfa. Ćwiczą jogę. Rozwijają własną osobowość. Co więcej to nie wiem.

Na pewno nie uczą w szkołach. Przynajmniej ja takich nie spotkałem, choć ponoć jeszcze jakieś niedobitki istnieją. Ksiądz  uczący w szkole katolickiej to już wielka rzadkość. Jeszcze w latach 70-tych było takich tysiące, teraz praktycznie to gatunek na wymarciu. Szkoły katolockie w USA zlaicyzowały się prawie całkowicie (tzn. nauczyciele w nich to w 99% świeccy), a w Kanadzie nie tylko się zlaicyzowały, ale dodatkowo  przeszły pod kuratelę państwa, z opłakanymi skutkami.

Należałem kiedyś do małej parafii NOM. Miała dwie msze w niedzielę i jedną w sobotę. W dni powszednie rzadko i w kratkę, w niektóre tygodnie nawet wcale.  Kiedy się poprosiło o chrzest w niedzielę po mszy, to ksiądz mówił, że w niedzielę nie ma czasu, chrzest może być wyłącznie w sobotę. Dlaczego nie miał czasu to nie mam pojęcia.