Forum Krzyż
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj.
Kwietnia 25, 2024, 06:16:40 am

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji
Szukaj:     Szukanie zaawansowane
www.UnaCum.pl

Centrum Informacyjne Ruchu Summorum Pontificum
231960 wiadomości w 6630 wątkach, wysłana przez 1668 użytkowników
Najnowszy użytkownik: magda11m
Strona główna Pomoc Szukaj Zaloguj się Rejestracja
Forum Krzyż  |  Traditio  |  Katolicki punkt widzenia  |  Wątek: Czy powinno się palić heretyków na stosie?
« poprzedni następny »
Strony: 1 ... 6 7 [8] 9 Drukuj
Autor Wątek: Czy powinno się palić heretyków na stosie?  (Przeczytany 18631 razy)
Antiquus_ordo
Gość
« Odpowiedz #105 dnia: Czerwca 20, 2009, 08:33:06 am »

Chbciałem się tylko spytać jakim sposobem będzie odbywac się palenie? Czy drewno będzie z orzecha czy raczej w wisni? Czy stos bedzie rozpalany zapalnicza czy poprzez uderzenie pioruna z nieba- pytanie szczególnie kieruje do autora 2 postu w tej dyskusji:)
Zapisane
Tato
aktywista
*****
Wiadomości: 4746


« Odpowiedz #106 dnia: Czerwca 20, 2009, 09:07:18 am »

Rzeczone stosy mogą byc złożone na ten przykład z drzewa sosnowego i mokrego, co by dłużej i gorzej się paliły za to chrustem z lasu zbieranym obłożone, zaś metody zapalania można "unowocześnić" palniki aceylenowe? miotacze ognia ? napalmw odrobince jakowejś? :)
Zapisane
"CRUX SACRA SIT MIHI LUX , NON DRACO SIT MIHI DUX"
          V R S N S M V - S M Q L I V B
jp7
Administrator
aktywista
*****
Wiadomości: 5521


« Odpowiedz #107 dnia: Czerwca 20, 2009, 11:39:48 am »

Szanowni Państwo  - ale taki stos produkuje olbrzymie ilość dwutlenku węgla - trzeba renegocjować limity z mUmią Eurpejskę
Zapisane
Kyrie Eleison!
Czy jednak Syn Człowieczy znajdzie wiarę na ziemi, gdy przyjdzie?
Zygmunt
Gość
« Odpowiedz #108 dnia: Czerwca 20, 2009, 13:11:59 pm »

Chbciałem się tylko spytać jakim sposobem będzie odbywac się palenie? Czy drewno będzie z orzecha czy raczej w wisni? Czy stos bedzie rozpalany zapalnicza czy poprzez uderzenie pioruna z nieba- pytanie szczególnie kieruje do autora 2 postu w tej dyskusji:)

Na podpałkę proponuję modernistyczne magisteria, doktoraty i habilitacje... dużo tego paliwa. Może zacząć od dzieł liturgistów.
« Ostatnia zmiana: Czerwca 20, 2009, 13:16:38 pm wysłana przez Zygmunt » Zapisane
Alagor
aktywista
*****
Wiadomości: 928


« Odpowiedz #109 dnia: Czerwca 20, 2009, 15:45:41 pm »

Nie moje powołanie - jeździć do dalekich krajów.

Tak myślałem.

Cytuj
Ale nie skazuje ja, ani nie namawiam władz chińskich do prześladowań?

Odrzuca Pan jakąkolwiek formę dialogu. Dobrze, że Papież tak nie postępuje, bo byłby odpowiedzialny za większe cierpienia niż mają miejsce obecnie.

Cytuj
Nawet skazaniec przed wykonaniem wyroku.

O tym ile czasu ma człowiek na nawrócenie niech decyduje Pan życia i śmierci.


Cytuj
nie nie rozwiąże. Zmniejszy.

Ja twierdzę, że zwiększy. Niech każdy zostanie przy swojej opinii.

Cytuj
Wyjaśnić błędy - owszem, ale do tego najbardziej kompetentni winni być pasterze, czyż nie?

Każdy ma taki obowiązek wynikający z przyjęcia sakramentu bierzmowania. A w dzisiejszych czasach niejeden świecki przyczynił się do większej ilości powrotów heretyków do Kościoła niż pasterze, którzy coraz częściej sami herezje szerzą.
 
Cytuj
Zatem trzeba zapewnić im spokojne warunki do nauki? Czy od razu wystawić  na huragan?

Jeśli dla kogoś jakiś Świadek Jehowy jest huraganem, to co ten człowiek ma jeszcze wspólnego z Kościołem oprócz wpisu do księgi parafialnej?

Cytuj
"Nie dozwól żyć czarownicy". Ale nie tylko - już  Kodeks Hammurabiego za magię niszczycielską karał śmiercią.  podobnie - prawo rzymskie (Tyberiusz, Klaudiusz...)

Niestety wielu katolików też. Pocieszające, że jednymi z największych przeciwników palenia "czarownic" byli właśnie wśród katolickich duchownych.

Cytuj
Jest to kwestia moralności a więc - nie raczej mógł.

A teraz może się mylić? Czy kompetencje państwa są przedmiotem jakiegokolwiek dogmatu?

Cytuj
Z tego co wiem, torturowany był, nawet, jesli sąd nie posiadał żadnych konkretnych dowodów. (choć może mówię o czasach późniejszych?) - ale też nie był torturowany "do skutku" tylko przez określony czas (słynne - "pal go sześć") - zdeterminowany niewinny choć kaleka, mógł przeżyć...

Różnie w różnych krajach i różnych okresach. W Rzeszy niemieckiej do tortur konieczne były niebudzące wątpliwości poszlaki lub połowiczne dowody (z tym, że dowód nie oceniał wiarygodności tych dowodów - to ustawa przypisywała im arytmetyczną wartość), we Francji poszlaki bliższe, w Polsce w procesie ziemskim tortur nie stosowano w ogóle (za wyjątkiem crimen laese maiestatis), w procesie miejskim - owszem. Bywało, że tortury można było powtarzać np. trzykrotnie, bywało też, że nie była przewidziana granica (reguła w przypadku procesów o czary w całej Europie).
Zapisane
jp7
Administrator
aktywista
*****
Wiadomości: 5521


« Odpowiedz #110 dnia: Czerwca 21, 2009, 00:21:41 am »

Odrzuca Pan jakąkolwiek formę dialogu.
???
Toż właśnie dialogujemy...

Dobrze, że Papież tak nie postępuje, bo byłby odpowiedzialny za większe cierpienia niż mają miejsce obecnie.
Wyłączną odpowiedzialność ponosi prześladowca.

Wcześniej nawiązywał Pan do sytuacji w Chinach; tam są "dwa Kościoły" - oficjalny - na poły schizmatycki i podziemny, prześladowany, ale nie dialogujący. Znacznie bardziej obawiam się o losy wiernych "Kościoła państwowego" niż podziemnego, a Pan?

O tym ile czasu ma człowiek na nawrócenie niech decyduje Pan życia i śmierci.
...posługujący się czasem katem jako narzędziem...

Ja twierdzę, że zwiększy. Niech każdy zostanie przy swojej opinii.
Nie. Twierdzi Pan coś, to proszę to uzasadnić.

Każdy ma taki obowiązek wynikający z przyjęcia sakramentu bierzmowania. A w dzisiejszych czasach niejeden świecki przyczynił się do większej ilości powrotów heretyków do Kościoła niż pasterze, którzy coraz częściej sami herezje szerzą.
Bo też pasterze dialogują zamiast nawracać, i dopuszczają kompromisy, a te kompromisy prowadzą do herezji...
Obowiązek bronienia własnej wiary, ale wynika on z posiadania charyzmatu - nie każdy go posiada.

Jeśli dla kogoś jakiś Świadek Jehowy jest huraganem, to co ten człowiek ma jeszcze wspólnego z Kościołem oprócz wpisu do księgi parafialnej?
Wszystko. Nikt nie ma obowiązku być religioznawcą, Historykiem biblijnym i filologiem klasycznym w jednym - "świadkowie" wymagają jakiejkolwiek wiedzy z tych właśnie dziedzin.

A teraz może się mylić? Czy kompetencje państwa są przedmiotem jakiegokolwiek dogmatu?
W sprawie moralności publicznej - jak najbardziej.
Zapisane
Kyrie Eleison!
Czy jednak Syn Człowieczy znajdzie wiarę na ziemi, gdy przyjdzie?
Alagor
aktywista
*****
Wiadomości: 928


« Odpowiedz #111 dnia: Czerwca 21, 2009, 01:54:41 am »

Toż właśnie dialogujemy...

Mówię o dialogu z tymi, których uważa Pan za "nierównych" - czyli niekatolików.

Cytuj
Wyłączną odpowiedzialność ponosi prześladowca.

Nieprawda. Każdy ponosi odpowiedzialność za skutki swojego działania. Jeśli skutkiem czyjegoś działania jest wzmożenie prześladowań ze strony oprawcy, a ten kto do tego doprowadził zdawał sobie sprawę z konsekwencji swoich działań - to jest odpowiedzialny.
Pius XII mógł tak jak chcieliby dzisiaj Żydzi powtarzać nazistom co o nich myśli co tydzień - ale tego nie uczynił, bo doskonale wiedział, że tylko pogorszyłby i tak złą sytuację katolików w krajach opanowanych przez nazistów. On o tym wiedział, Pan by stwierdził "widać męczeństwo im przeznaczone". Nie będę tego nawet komentował.

Cytuj
Wcześniej nawiązywał Pan do sytuacji w Chinach; tam są "dwa Kościoły" - oficjalny - na poły schizmatycki i podziemny, prześladowany, ale nie dialogujący. Znacznie bardziej obawiam się o losy wiernych "Kościoła państwowego" niż podziemnego, a Pan?

Kościół jest jeden - katolicki. I jak najbardziej "dialoguje" on tak ze schizmatykami jak i władzami chińskimi, czego dowodem są działania obecnego Papieża.

Cytuj
...posługujący się czasem katem jako narzędziem...

W ten sposób można usprawiedliwić holocaust wolą Bożą...

Cytuj
Nie. Twierdzi Pan coś, to proszę to uzasadnić.

Przecież już uzasadniłem i nie widzę potrzeby powtarzania tego samego. Izolacja od odmiennych poglądów jest metodą sekt, nie Kościoła.

Cytuj
Obowiązek bronienia własnej wiary, ale wynika on z posiadania charyzmatu - nie każdy go posiada.

Gdzie coś takiego jest powiedziane? Każdy ochrzczony, zwłaszcza bierzmowany ma taki obowiązek. To, że ktoś nie ma pojęcia o swojej religii to nie dowód braku charyzmatu, tylko zwykłego lenistwa i zobojętnienia.

Cytuj
Wszystko.

A ja twierdzę, że nic oprócz wpisu do księgi parafialnej. Jeśli dla kogoś huraganem jest świadek Jehowy ze swoimi filologiczno-historyczno-niewiadomo jakimi argumentami to znaczy, że Kościół nie jest dla niego Opoką. Jeśli ktoś ma mniejsze zaufanie do Kościoła niż do Świadka Jehowy, to ma z tym Kościołem właśnie tyle wspólnego - nic prócz wpisu do księgi parafialnej.

Cytuj
W sprawie moralności publicznej - jak najbardziej.

Który konkretnie dogmat jest poświęcony temu, że państwo powinno karać heretyków? I czy teraz Kościół może zbłądzić, a wtedy nie mógł? Dlaczego?
Zapisane
jp7
Administrator
aktywista
*****
Wiadomości: 5521


« Odpowiedz #112 dnia: Czerwca 21, 2009, 15:04:11 pm »

Mówię o dialogu z tymi, których uważa Pan za "nierównych" - czyli niekatolików.
Czym innym jest "niedialogowanie", czym innym zupełny brak rozmów. O ile to pierwsze zalecam, tego drugiego  - już nie. Dostrzega Pan różnicę?

Nieprawda. Każdy ponosi odpowiedzialność za skutki swojego działania. Jeśli skutkiem czyjegoś działania jest wzmożenie prześladowań ze strony oprawcy, a ten kto do tego doprowadził zdawał sobie sprawę z konsekwencji swoich działań - to jest odpowiedzialny.
Bynajmniej. Odpowiedzialność (poza współsprawstwem, to jest podżeganiem do czynu) spoczywa na sprawcy. Inna spraw, czy było by to działanie roztropne.


Kościół jest jeden - katolicki. I jak najbardziej "dialoguje" on tak ze schizmatykami jak i władzami chińskimi, czego dowodem są działania obecnego Papieża.
Nie "dialoguje",  "rozmawia". Dialog zakłada równość stron.

W ten sposób można usprawiedliwić holocaust wolą Bożą...
1) "Holokaust" to (znaczenie pierwotne) "ofiara całopalna miła Bogu" - więc z całą pewnością zgodna z wolą Boga.
2) jeśli chodzi o znaczenie potoczne "holokaustu" -"kat" to nie to samo co "morderca". Kat to "ręka sprawiedliwości", morderca - wprost przeciwnie.

Przecież już uzasadniłem i nie widzę potrzeby powtarzania tego samego. Izolacja od odmiennych poglądów jest metodą sekt, nie Kościoła.
Przykłady sekciarskiego działania zatem:
Cytuj
Także Polikarp był nie tylko uczniem Apostołów, nie tylko kontaktował się z wieloma, którzy widzieli naszego Pana, ale to Apostołowie ustanowili go biskupem dla Azji w Kościele Smyrny. Ja to widziałem w najwcześniejszej młodości, bo żył długo i odszedł z tego życia jako sędziwy starzec po bardzo chwalebnym i wspaniałym męczeństwie. Ten zawsze uczył tego, czego sam nauczył się od Apostołów, a co przekazuje też Kościół, i tylko to jest prawdą. Poświadczają o tym do dzisiaj wszystkie Kościoły Azji i następcy Polikarpa. Był więc o wiele bardziej wiarygodnym autorytetem i świadkiem o wiele bardziej wiernym wobec prawdy niż Walentyn, Marcjon i pozostali ze swymi przewrotnymi poglądami. Za czasów Aniceta przebywał w Rzymie. Wówczas nawrócił do Kościoła Bożego wielu z tych wspomnianych wyżej heretyków, gdy głosił, że przejął jedną i jedyną prawdę od Apostołów, że tę prawdę przekazuje Kościół. Żyją jeszcze tacy, którzy słyszeli, jak opowiadał, że Jan, uczeń Pański, idąc kiedyś w Efezie do łaźni, gdy zobaczył w niej Cerynta, nie biorąc kąpieli, wybiegł z łaźni wołając: „uciekajmy, łaźnia może się zapaść, gdyż jest w niej Cerynt, wróg prawdy”. Ten sam także Polikarp, gdy spotkał go kiedyś Marcjon i zapytał: „czy mnie poznajesz?”, odrzekł: „poznaję cię, poznaję, pierworodnego syna szatana”. Apostołowie i ich uczniowie zachowywali taką ostrożność w tej sprawie, że nawet nie chcieli rozmawiać z kimś spośród tych, którzy deprawowali prawdę, stosownie do tego, co mówił Paweł: „Heretyka po pierwszym i drugim upomnieniu unikaj, wiedząc, że taki jest przewrotny i grzeszy, i sam na siebie sprowadza potępienie”.
Cytuj
eśli kto przychodzi do was, a tej nauki nie niesie, w dom go nie przyjmujcie i nie pozdrawiajcie go, bo kto go pozdrawia, uczestnikiem jest złośliwych jego uczynków. Także od mistrza swego Jana świętego nauczony Polikarpus, jako pisze Ireneusz, stary Doktor, gdy spotkał na ulicy Marcjona heretyka, a on mu rzekł: znaj się do mnie, Polikarpie, odpowiedział: znam cię być pierworodnym synem djabelskim. I w Starym Zakonie zakazał P. Bóg prorokowi swemu z heretykami i odszczepieńcami jeść i pić, i gdy tego w nieroztropności swej odstąpił, lwu go zabić kazał. Wszakże mojem zdaniem to się właśnie o kacermistrzach, nie tylko ministrach, ale innych upornych a złe jady przeklętej nauki rozsiewających, rozumie, iż się ich towarzystwa tak czujnie i ostro strzec mamy. Bo takiem z nimi pospolitowaniem bliźni się gorszy, tego, co oni są, na nas się, domniemając; uszy się nasze mażą, bluźnienia Bożego i Kościoła Jego słuchając; wdajem się sami w niebezpieczeństwo, w ich sieci i samołowki naglądając.

Gdzie coś takiego jest powiedziane? Każdy ochrzczony, zwłaszcza bierzmowany ma taki obowiązek. To, że ktoś nie ma pojęcia o swojej religii to nie dowód braku charyzmatu, tylko zwykłego lenistwa i zobojętnienia.
<<A gdy was poprowadzą, żeby was wydać, nie martwcie się przedtem, co macie mówić; ale mówcie to, co wam w owej chwili będzie dane. Bo nie wy będziecie mówić, ale Duch Święty.>>
Owszem nie usprawiedliwia to lenistw, zobojętnienia, czy tez niedostatecznego przywiązywania wagi do Wiary...

A ja twierdzę, że nic oprócz wpisu do księgi parafialnej. Jeśli dla kogoś huraganem jest świadek Jehowy ze swoimi filologiczno-historyczno-niewiadomo jakimi argumentami to znaczy, że Kościół nie jest dla niego Opoką. Jeśli ktoś ma mniejsze zaufanie do Kościoła niż do Świadka Jehowy, to ma z tym Kościołem właśnie tyle wspólnego - nic prócz wpisu do księgi parafialnej.
Dwa nazwisk:
Orygenes
Tertulian
Obaj najwybitniejsi w swoich czasach -  i obaj ekskomunikowani.

Który konkretnie dogmat jest poświęcony temu, że państwo powinno karać heretyków? I czy teraz Kościół może zbłądzić, a wtedy nie mógł? Dlaczego?
1) Ważny jest sposób podania nauczania. Nauczanie dotychczasowe było podane ex-cthedra. Nauczanie "soborowo-posoborowe" - nie.  Kościół nie może zbłądzić w tym, co do wierzenia podaje, nie w tym co ogłosi...
2) przykłady:
Cytuj
2720 (Secta quaedam) blandam pietatis et liberalitatis speciem prae se ferens tolerantismum (sic enim aiunt) seu indifferentismum profitetur atque extollit non modo in rebus civilibus, de quo non est Nobis sermo, verum etiam in religionis negotio, docens amplam unicuique libertatem a Deo factam esse, ut quae cuique secta iuxta suum privatum iudicium vel opinio arriserit, eam quisque sine salutis periculo amplecti vel adoptare valeat. (Contra hoc affertur Rom 16,17s.).
(Leon XII "Ubi Primum" i późniejsze...)

Zapisane
Kyrie Eleison!
Czy jednak Syn Człowieczy znajdzie wiarę na ziemi, gdy przyjdzie?
marcin
Gość
« Odpowiedz #113 dnia: Czerwca 21, 2009, 15:33:28 pm »

na pytanie postawione w tytule wątku mogę odpowiedzieć tylko "NIE". Co więcej nie powinno się w cale karać heretyków, mowa oczywiście o wymiarze świeckim.
Zapisane
Alagor
aktywista
*****
Wiadomości: 928


« Odpowiedz #114 dnia: Czerwca 30, 2009, 16:33:13 pm »

Czym innym jest "niedialogowanie", czym innym zupełny brak rozmów. O ile to pierwsze zalecam, tego drugiego  - już nie. Dostrzega Pan różnicę?

Nie, to Pan nie dostrzega różnicy między dialogiem a dialogowaniem.
 
Cytuj
Bynajmniej. Odpowiedzialność (poza współsprawstwem, to jest podżeganiem do czynu) spoczywa na sprawcy.

Odpowiedzialność spoczywa na tym, kto do danego stanu rzeczy doprowadził.

Cytuj
Nie "dialoguje",  "rozmawia". Dialog zakłada równość stron.

Nie dialoguje, tylko prowadzi dialog - sam tak to nazywa.

Cytuj
2) jeśli chodzi o znaczenie potoczne "holokaustu" -"kat" to nie to samo co "morderca". Kat to "ręka sprawiedliwości", morderca - wprost przeciwnie.

Bzdura. Holocaust jest tym samym co mordowanie za herezję. Naziści byli w tym samym stopniu "katami" - realizowali prawo III Rzeszy. A to prawo było tak samo zbrodnicze jak propozycja mordowania za głoszenie przekonań religijnych.

Cytuj
Bo takiem z nimi pospolitowaniem bliźni się gorszy, tego, co oni są, na nas się, domniemając; uszy się nasze mażą, bluźnienia Bożego i Kościoła Jego słuchając; wdajem się sami w niebezpieczeństwo, w ich sieci i samołowki naglądając.

Dla mnie ważniejsza od pouczeń Polikarpa jest Ewangelia, która nie karze prowadzić owce do Chrystusa, a nie uciekać przed tymi, które się zagubiły.

Cytuj
1) Ważny jest sposób podania nauczania. Nauczanie dotychczasowe było podane ex-cthedra. Nauczanie "soborowo-posoborowe" - nie.  Kościół nie może zbłądzić w tym, co do wierzenia podaje, nie w tym co ogłosi...

Gdzie konkretnie Kościół podał do wierzenia (a nie głosił), że należy karać heretyków? Niestety fragmentu Ubi Primum nie rozumiem, równie dobrze mógłby Pan cytować mi ją po chińsku.
« Ostatnia zmiana: Czerwca 30, 2009, 23:16:29 pm wysłana przez Alagor » Zapisane
LUK
aktywista
*****
Wiadomości: 962


« Odpowiedz #115 dnia: Lipca 02, 2009, 14:52:32 pm »

Weźmy np. inkwizytora, który niezwykle mocno, aż do ewentualnego męczeństwa, przywiązany jest do swojej wiary jako jedynie prawdziwej, i który ma sądzić heretyka (ale dobrego obywatela). Pytam więc, w przypadku, gdy skazuje go na śmierć - czy można powiedzieć, że uczynił to w zgodzie z własnym (być może błądzącym) sumieniem, czy też raczej można obwinić go o niesumienność, że mógł się mylić lub świadomie postąpił niesprawiedliwie? Można mu bowiem powiedzieć prosto w oczy, że w takim wypadku nie mógł być całkiem pewny, czy nie postępuje tutaj niesprawiedliwie. Posiadł on wprawdzie mocną wiarę, że objawiona w nadprzyrodzony sposób boska wola zezwala mu, a nawet czyni jego obowiązkiem wyplenienie rzekomej niewiary wraz z niedowiarkiem. Czy był on jednak rzeczywiście tak mocno przekonany o objawionej nauce i jej sensie, jak jest to konieczne, aby na tej podstawie ważyć się na zabicie człowieka? Pozbawienie człowieka życia z powodu jego wiary religijnej jest niesprawiedliwością to pewne, chyba że poleciła inaczej boska wola, która została objawiona w nadzwyczajny sposób. Jednak fakt, że Bóg wyraził kiedykolwiek tak straszliwą wolę, opiera się tylko na spisanych w przeszłości dokumentach i nie jest nigdy apodyktycznie pewny. Objawienie dotarło przecież do niego za pośrednictwem ludzi, przez nich zinterpretowane, i gdyby wydawało mu się nawet, że pochodzi od samego Boga (jak rozkaz wydany Abrahamowi, by zabił swego syna jak owcę), to jest jednak przynajmniej możliwe, iż zachodzi tutaj omyłka. Zatem sędzia odważyłby się na to, ryzykując uczynieniem czegoś, co jest w najwyższym stopniu niesprawiedliwe, dlatego postępuje w tym momencie niesumiennie. Tak ma się sprawa z wszelką wiarą, mianowicie pozostaje zawsze możliwość napotkania w niej omyłki. Przeto - wobec możliwości, że to, czego żąda lub na co zezwala, jest być może niesprawiedliwe, tj. narażone na niebezpieczeństwo pogwałcenia jednego z ludzkich obowiązków, który jest pewny w sobie, posłuszeństwo względem niej jest czymś niesumiennym.



Witam

Odpowiedz :

Czy heretyków należy tolerować?

Zdaje się, że tak, bo:
1. Powiada Apostoł: „Sługa Boży... winien być uprzejmy, z łagodnością strofujący tych, co prawdzie się sprzeciwiają, w nadziei, że kiedyś da im Bóg pokutę do poznania prawdy... i wyrwą się z sideł diabła”. Otóż jeśli nie będzie się tolerowało heretyków, ale śmiercią karało, odbierze się im możność pokuty, co, zdaje się, jest sprzeczne z nakazem Apostoła.
2. Trzeba tolerować to, co uchodzi za konieczne dla Kościoła. Otóż herezje uchodzą za konieczne dla Kościoła. Mówi bowiem Apostoł: „Muszą być... herezje, aby się okazało, którzy spośród was są wypróbowani”. A więc należy tolerować heretyków.
3. Polecił Pan sługom swoim, aby pozwolili kąkolowi róść aż do pory żniwa, a chodzi tu, jak to mówi glossa, o koniec świata. Otóż według mniemania świętych, kąkol ten oznacza heretyków. Przeto trzeba tolerować heretyków.

Wbrew temu czytamy u Apostoła: „Heretyka, po pierwszym i drugim upomnieniu unikaj, wiedząc, że jest przewrotny”.

Odpowiedź: Na heretyków trzeba patrzeć z dwóch stron: pierwsze, ze strony ich samych; drugie, ze strony Kościoła.
Ze strony heretyków popełniają oni grzech, którym zasłużyli sobie nie tylko na to, by zostali karą klątwy wyłączeni z Kościoła, lecz także usunięci ze świata karą śmierci. O wiele bowiem cięższą zbrodnią jest psuć wiarę, która daje życie dla duszy, niż fałszować pieniądze, które służą życiu doczesnemu. Skoro więc świeccy władcy z miejsca sprawiedliwie karzą fałszerzy pieniędzy i innych złoczyńców karą śmierci, tym bardziej heretyków można z miejsca, skoro tylko udowodni się im winę herezji, nie tylko ukarać klątwą, ale także sprawiedliwie ukarać.
Ze strony zaś Kościoła jest miłosierdzie troszczące się o nawrócenie błądzących: stosownie do nauki Apostoła, nie potępia ich od razu, lecz dopiero: „po pierwszym i drugim upomnieniu”; po tym zaś, skoro heretyk nadal trwa w uporze, straciwszy nadzieję w jego nawrócenie, mając na uwadze zbawienie innych, Kościół karą klątwy wyklucza go ze swojego łona i następnie zostawia go sądownictwu świeckiemu, by przezeń był usunięty ze świata karą śmierci.
Mówi przecież Hieronim: „Trzeba odciąć zgangrenowane członki i usunąć z trzody parszywą owcę, aby cały dom nie spłonął, nie popsuła się cała masa, nie zaraziło się całe ciało, nie zginęła cała trzoda. Ariusz z Aleksandrii był tylko iskrą; a że nie stłumiono jej zawczasu, jej ogień cały świat spustoszył”.

Ad 1. Łagodność ta wymaga, by heretyka raz i drugi upomnieć; skoro jednak odmawia nawrócenia, trzeba go uważać za przewrotnego; jasne to z przytoczonych słów Apostoła.
Ad 2. Korzyść wypływająca z herezji nie jest przez heretyków zamierzona, a jest nią, według Apostoła, wypróbowanie stałości wiernych, oraz, co podaje Augustyn: „Abyśmy otrząsnąwszy się z lenistwa, zabrali się skrzętnie do badania Pisma św.”. W zamierzeniu zaś swoim mają psuć wiarę, co przecież jest największą szkodą. I dlatego należy więcej brać pod uwagę to, co wprost mają w swoich zamiarach, co też usprawiedliwia ich wykluczenie, niż to, czego nie zamierzali, a co dawałoby podstawę do ich tolerowania.
Ad 3. „Co innego klątwa, a co innego doszczętne wytępienie”. Jak twierdzi Apostoł, wyklina się heretyka, by „Duch jego był uratowany na dzień Pana”. Nie jest też sprzeczne z zakazem pańskim tępienie doszczętne heretyków karą śmierci; zakaz ten przecież dotyczy tego wypadku, gdyż nie można wyrwać kąkolu bez wyrwania pszenicy; mówiliśmy o tym wyżej, gdy wykładaliśmy ogólnie o niewierzących.

Czy Kościół winien przyjmować z powrotem nawracających się z herezji?

Zdaje się, że wracających z herezji Kościół ma przyjmować z powrotem bez zastrzeżeń, bo:
1. Mówi Jeremiasz w imieniu Pana: „Cudzołożyłaś z licznymi kochankami; wszakże wróć do mnie, mówi Pan”. Otóż wyrok Kościoła jest wyrokiem Boga, stosownie do słów Starego Testamentu: „Tak małego wysłuchacie, jako i wielkiego, i nie będziecie mieć względu na osobę żadnego, ponieważ sąd Boży jest”. A więc mimo wszystko należy przyjąć z powrotem tych, co popełnili wiarołomstwo swoją niewiarą, która jest wiarołomstwem duchowym.
2. Pan poleca Piotrowi, by bratu grzeszącemu odpuszczał: „Nie tylko siedem razy, ale aż siedemdziesiąt siedem razy”; a przez to należy rozumieć według Komentarza Hieronima do tych słów, że: „ilekroć by ktoś zgrzeszył, trzeba mu odpuścić”. A więc ilekroć by jakiś heretyk popadł w grzech herezji Kościół winien go przyjąć z powrotem.
3. Herezja jest pewną niewiarą. Lecz Kościół przyjmuje innych niewierzących, wykazujących chęć nawrócenia się. A więc winien i heretyków z powrotem przyjmować.

Wbrew temu orzekają Dekrety: „Komu by, po wyrzeczeniu się błędu, udowodniono, że z powrotem wrócił do herezji, której się wyparł, należy go zostawić sądownictwu świeckiemu”. A więc Kościół nie powinien ich przyjmować.

Odpowiedź: Stosownie do pouczenia Pańskiego, Kościół obejmuje wszystkich swoją miłością, nie tylko przyjaciół, ale także i wrogów i prześladowców, zgodnie z tym co czytamy u Mateusza: „Miłujcie nieprzyjacioły wasze, czyńcie dobrze tym, którzy was nienawidzą”. Miłość zaś to ma do siebie, że człowiek życzy i czyni dobrze bliźniemu.
Mamy zaś podwójne dobro. Jedno, duchowe: zbawienie duszy, które przede wszystkim ma miłość na względzie; tego też (dobra) winien każdy życzyć drugiemu z miłości; stosownie do tego Kościół dopuszcza heretyków nawracających się do pokuty, otwierającej im drogę do zbawienia, ile razy by popadli w herezję. Drugie dobro, które miłość ma, jako drugorzędne, na uwadze, to dobro doczesne, jako to: życie cielesne, posiadanie bogactw, dobra sława, godności kościelne czy świeckie; nie mamy bowiem obowiązku tego z miłości innym życzyć, chyba ze względu na zbawienie wieczne i tych, i owych. Stąd to, jeśliby któreś z tych dóbr znalazło się w ręce jednego i utrudniało wieczne zbawienie wielu ludziom, nie wypada tego dobra życzyć z miłości jednemu, ale raczej trzeba pragnąć, by go utracił: tak dlatego, ponieważ zbawienie wieczne trzeba przedkładać nad dobro doczesne, jak i dlatego, że dobro wielu ważniejsze jest od dobra jednostki.
Gdyby jednak zawsze przyjmowano nawracających się heretyków i zachowano ich życie oraz inne doczesne dobra, wówczas mogłoby to być ze szkodą dla zbawienia innych; już to dlatego, że ponowną herezją mogliby innych omamiać, już to dlatego, że gdyby im to uszło bezkarnie, inni łatwo popadliby w herezję. Czytamy bowiem u Eklezjastesa: „A że nie dość szybko wydaje się wyrok przeciw złym, bez żadnej bojaźni synowie człowieczy broją złości”. Dlatego też Kościół, za pierwszym razem, powracających z herezji nie tylko dopuszcza do pokuty, ale również zachowuje ich przy życiu, a niekiedy nawet w drodze dyspensy przywraca im godności kościelne, które uprzednio piastowali, o ile widziano ich prawdziwe nawrócenie; czytamy, że czyniono tak dość często dla dobra pokoju. Skoro jednak po powrocie i przyjęciu znowu popadają w herezję, jest to widomy znak ich niestałości w wierze; dlatego też, skoro ponownie wrócą, dopuszcza się ich wprawdzie do pokuty, ale nie mogą uniknąć wyroku śmierci.

Ad 1. Trybunał Boży zawsze przyjmuje powracających, gdyż Bóg czyta w sercach i wie, kto nawraca się szczerze. Kościół jednak nie może tego naśladować; co do tych bowiem, co zostali przyjęci i znowu popadli w herezję, podejrzewa, że nie nawracają się szczerze; dlatego też nie zagradza im drogi do zbawienia, ale nie chroni ich od niebezpieczeństwa śmierci.
Ad 2. Pan mówi do Piotra o grzechu wobec niego popełnionym, a ten trzeba zawsze odpuścić, czyli by darować bratu znowu proszącemu o darowanie. Nie ma zaś na myśli grzechu popełnionego wobec bliźniego lub Boga, którego odpuszczenie, zdaniem Hieronima, nie zależy od naszej woli. Lecz i tu prawo ustanawia przepisy, zgodnie z wymaganiami czci Bożej i pożytku bliźniego.
Ad 3. Inni niewierni, którzy nigdy wiary nie przyjęli, po jej przyjęciu jeszcze nie pokazują śladów niestałości we wierze, jak to czynią heretycy, którzy powtórnie upadli; nie można więc ich jednakowo traktować.
_______________________________________

Św. Tomasz z Akwinu, „Suma Teologiczna”, t. 15, „Wiara i nadzieja”, zagadnienie 11, tłum. o. Pius Bełch OP, Londyn 1966.
Zapisane
LUK
aktywista
*****
Wiadomości: 962


« Odpowiedz #116 dnia: Lipca 02, 2009, 17:56:20 pm »

Witam

Niektórzy z państwa mylą nawracanie tych co nie byli w ogóle ochrzczeni i Kościół św. nie ma nad nimi władzy z karaniem opornych heretyków którzy byli katolikami a stali się heretykami  :

ALAGOR:
Nie proszę Pana. Katolik nie tylko nie ma obowiązku, ale nawet prawa do egzekwowania na kimkolwiek, w co ten ktoś ma wierzyć. Wiarę można przyjąć dobrowolnie dzięki łasce Ducha Świętego, nie przez groźbę stosu.
Tacy właśnie fanatycy jak pan mordują chrześcijan w krajach muzułmańskich. Te same argumenty padają z ich ust. Niczym się nie różnicie.

I TU SIĘ PAN MYLI Kościół św. ma władze zmuszani opornych jeśli przyjęli chrzest św. są pod władza Kościoła św. tak naucza choćby poniżej Pius IX

Zarówno głoszenie herezji jak i mordowanie heretyków nie ma nic wspólnego z chrześcijaństwem.

Proszę poczytać św. Tomasza z Akwinu myli pan pojęcia

ALAGOR:
Mordowanie heretyków jest sprzeczne z nauczaniem Chrystusa. Chrystus chciał, by chrześcijanie nawracali tak jak robił to On i apostołowie, nie tak jak robią to obecnie muzułmanie i jak chcieliby ludzie Panu podobni.
ALAGOR:
A jakie to ma znaczenie? I do jednych i do drugich można zastosować używany przez Panów argument, że są groźni dla dusz. (chodzi tu o pogan i heretyków którzy odpadli od św. Wiary katolickiej)

Znowu to samo: dla Pana idiotyzmem jest płaska ziemia, dla kogoś innego ziemia, która ma 6000 lat oraz Adam i Ewa. Mnie naprawdę nie interesuje, czy ktoś wierzy w płaską ziemię i czy to głosi - apostołowie nie zamykali uszu na słowa pogan, ale znali ich przekonania (mowa na Aeropagu) i dzięki temu łatwiej mogli przekonać ich do swoich racji.

Powtarzam po raz kolejny: w tym temacie to rozróżnienie nie ma dla mnie najmniejszego znaczenia. Ani pogan ani heretyków Chrystus nie kazał mordować. I jednego i drugiego trzeba próbować nawrócić, w jednakowy sposób. NIE W JEDNAKOWY CZYTAJ co mówi PIUS IX o opornych

To jest proszę Pana morderstwo, i to jedno z najohydniejszych jakie istnieje. Katolicy NIE MAJĄ PRAWA odbierać innym życia ze względu na ich wyznanie. To co tu Państwo głosicie naprawdę nie ma nic wspólnego z nauczaniem Chrystusa, tylko z chorym totalitarnym systemem.


Panie Alegor to zarzuca pan św. Tomaszowi że głosi co herezje czy błędy jego system w Sumie teologicznej to TOTALITARYZM (SIC) !!!!!!!!!!!!!!!!!!!
http://swiety.krzyz.org/herezja.htm

Widać ze pan nie wie jaką władze ma Kościół nad opornymi heretykami którzy dokonali odstępstwa od św. Wiary a pogan nad którymi kościół nie ma władzy bo nie są jego członkami ROZUMIE PAN !!!!!! W KOŃCU !!!! A jak pan temu przeczy to proszę poczytać końcowe kanony nieomylne św. Soboru Watykańskiego I gdzie jest że Kościół może zmuszać karami opornych którzy są pod jego władzą, a są pod jego władzą NIE POGANIE LECZ APOSTACI lub HERETYCY którzy odpadli od wiary św. po chrzcie św.

Benedykt XIV, Breve Singulari nobis... ad Henricum card. ducem Eborac., 9.2.1749; De incorporatione in Ecclesiam vi baptismi (cytaty za H. Denzinger - Enchiridion Symbolorum..., Herder Verlag, Freiburg 2005).

Heretycy, którzy chrzczą zachowując formę i materię właściwą, sakramenty charakterystycznie podpisują...
Ten, kto otrzymuje chrzest w rycie heretyckim, zostaje członkiem Kościoła katolickiego (...) nawet prywatny błąd tego, kto chrzci nie może pozbawić wartości sakramentu (...) o ile zachowuje dyscyplinę niezbędną do ważności Chrztu. (...)
Wreszcie utrzymujemy, że ochrzczeni przez heretyków, jeśli dojdą do wieku, w którym potrafią odróżnić dobre od złego, jeśli wtedy przystąpią do błędów tego, kto ich ochrzcił, z pewnością wyłączają się sami z jedności z Kościołem i pozbawiają się łask, którymi cieszą się członkowie Kościoła, ale nie uwalniają się spod władzy Kościoła oraz spod jego praw (...)



Myli pan nawracanie pogan z tymi co odpadli od wiary i są pod władzą Kościoła św. i stali się Heretykami wyjaśnia to św. Tomasz dogłębnie !


Kryspin: Nie powinno sie, gdyż, jak zapewniła Chrystus Pan, odsianie ziarna od plew nastąpi w stosownym czasie. I nie naszą sprawą czas ten przyspieszać.
Także proszę poczytać św. Tomasza on o tym mówi jak należy w takiej sytuacji postąpić

 Tu o nawracaniu :

ENCYKLIKA PAPIEŻA PIUSA XII
MYSTICI CORPORIS CHRISTI
O KOŚCIELE: MISTYCZNYM CIELE CHRYSTUSA
Nawrócenie dokonywać się ma wpływem łaski, nigdy przymusem

103. Atoli, jeśli pragnieniem naszym jest, by szły do Boga ustawiczne błagania całego Ciała mistycznego o jak najszybszy powrót wszystkich zbłąkanych do jednej owczarni Jezusa Chrystusa, oświadczamy jednak, iż rzeczą konieczną jest, by dokonało się to na podstawie ich własnej wolnej decyzji, gdyż uwierzyć może tylko ten, kto chce198. Dlatego też, jeśliby ktokolwiek z niewierzących był zmuszony do przystania do Kościoła, do przystąpienia do ołtarza, do przyjmowania sakramentów, ten bez żadnej wątpliwości prawdziwym chrześcijaninem nie został199, - albowiem wiara bez której "nie podobna jest podobać się Bogu"200, winna być zupełnie wolną "uległością intelektu i woli"201.


198 Por. August In Joan. Ev. tract. 25,2, Migne P.L. 30, 1607

199 Por. August. tamże

200 Żyd. 11, 6

201 Sob. Wat. Const. de fide cath. c. 3


Tu ma pan o przymuszaniu heretyków nawet wbrew ich woli:
AKTA I DEKRETY
ŚWIĘTEGO POWSZECHNEGO SOBORU WATYKAŃSKIEGO (1870 r.)

Pierwszy projekt Konstytucji dogmatycznej o Kościele Chrystusowym przedłożony Ojcom do rozpatrzenia

Rozdział X.
Władza Kościoła

Kościół Chrystuso­wy nie jest społecznością członków o równych uprawnieniach, jak gdyby w nim wszyscy wierni mieli te same prawa. Jest on społecznością o nierównych pra­wach, i to nie tylko dlatego, że spośród wiernych jedni są duchownymi, a drudzy laikatem, lecz przede wszystkim dlatego, że w Kościele istnieje ustanowiona mocą Bożą władza, którą jedni posiadają do uświę­cenia, nauczania i rządzenia, a drudzy są jej pozba­wieni.
Ponieważ zaś władza w Kościele jest różna, jedna władza święceń, a druga jurysdykcji; o tej ostatniej specjalnie pouczamy, że obejmuje ona zakres spraw nie tylko wewnętrznych i sakramentalnych, lecz także zewnętrznych i publicznych. Jest ona doskonała i zu­pełna, a obejmuje władzę prawodawczą, sądowniczą i władzę karania. Podmiotem zaś tejże władzy są pasterze i doktorzy ustanowieni przez Chrystusa, któ­rzy ją wykonują swobodnie i niezależnie od jakiejkolwiek władzy świeckiej. Dlatego rządzą Kościołem "z pełnią władzy" (25), bądź za pośrednictwem praw obowiązujących również w sumieniu, bądź dekretów sądowych, bądź wreszcie zbawczych kar wy­mierzanych winowajcom nawet wbrew ich woli, i to nie tylko w sprawach wiary, moralności, kultu i uświę­cania, lecz w tych także, które dotyczą zewnętrznej karności i zarządu Kościołem.

Dlatego należy wierzyć, że Kościół Chrystusowy jest społecznością doskonałą. Ten zaś prawdziwy i tak święty Kościół Chrystusowy nie jest żadnym innym, jak tylko Kościołem rzymskim, jednym, prawdziwym, świętym, katolickim i apostolskim.

Kanon XII. Gdyby ktoś głosił, że Chrystus Pan i nasz Zba­wiciel przekazał Kościołowi swojemu władzę rządzenia tyl­ko przy pomocy udzielanych rad i przekonywania, a nie udzielił mu równocześnie władzy rozkazywania przy po­mocy praw, jak również władzy karania i zmuszania opornych i wyłamujących się przy pomocy wyroku sądowego i zbawczych kar, niech będzie wyklęty.
Zapisane
LUK
aktywista
*****
Wiadomości: 962


« Odpowiedz #117 dnia: Lipca 02, 2009, 17:59:03 pm »

Panie Alagor tu się pan myli:

Ateista to samo może powiedzieć o katolicyzmie: katolicyzm jest sprzeczny wewnętrznie, więc obiektywnie prawdziwy nie jest. I ani katolik się z tym nie zgodzi, ani z Panem nie zgodzi się muzułmanin. Stosuje Pan dokładnie te same argumenty co muzułmanie czy rewolucjoniści francuscy (ci uważali katolicyzm za zbiór bajek i zabobonów).

 Nie można przeprowadzić dowodu, że katolicyzm jest prawdziwy - to jest kwestia wiary.  To jest przeczenie PRAWDZIWOŚĆ KOŚCIOŁA św.


Ani Pan tego nie udowodni muzułmanom, ani muzułmanie swoich racji Panu. Dlatego też za skrajny kretynizm uważam zamykanie w więzieniach czy mordowanie za wyznawanie chrześcijaństwa/islamu/herezji.

Mówi pan że się nie da udowodnić (przeczy pan obiektywnie niezmiennym i nieomylnym Prawdą WIARY które nie są wewnętrznie sprzeczne  ) ale się da oczywiście bez przymusu w tym przypadku muzułmanin to poganin i nie podlega władzy Kościoła św. bo nie jest jego członkiem natomiast heretyk który odpadł Wiary św. i  Kościoła nie jest już w kościele ale podlega JEGO WŁADZY i może być zmuszany wyrzec się herezji którą wyznaje

PODWAŻA PAN PRAWDZIWOŚĆ WIARY KATOLICKIEJ która nie jest wewntrzenie sprzeczna Przeczy PAN KLASYCZNEJ LOGICE co się równa = brak LOGICZNEGO MYŚLENIA

 
Alagor: Na szczęście się zmieniła.
I TO JEST BŁĄD coś o karze śmierci w ogólności :
http://swiety.krzyz.org/okarze.htm

Alagor:
Jest Pan bardzo naiwny, jeśli myśli, że ktoś może się szczerze nawrócić pod groźbą.


A skąd pan wie co się w duszy takiego heretyka dzieje gdy został skazany na śmierć ?

Czyta pan w sumieniach !!!!!!

Alagor:
Modlić się trzeba, co nie znaczy, że ewangelizować nie można. Należy im tłumaczyć ich błędy i wyjaśniać swoje stanowisko - to jak najbardziej przynosi owoce.


A jeśli to nie pomaga to jak św. Tomasz uczy mogą być skzani na śmierć !!!
Co do nauki św. Tomasza to :


''Toteż niebawem zaczęto Sumę teologiczną uważać za najpoważniejszy wykład nauki Kościoła. Mnóstwo też papieży w szczególniejszy sposób polecało naukę Anioła Szkoły, jak papieże: Klemens VI, Innocenty VI, Urban V, Mikołaj V, św. Pius V, Innocenty XII, Benedykt XIII, Klemens XII, Benedykt XIV, Pius IX, Leon XII. Sobory ekumeniczne: Lioński, Vienneński, Florencki, Watykański, czerpały z dzieł jego swe orzeczenia; toż samo czynili Ojcowie Soboru Trydenckiego; co więcej nawet, na czcigodnych swych posiedzeniach soborowych obok Biblii i zbioru kanonów kościelnych umieścili na stole Sumę teologiczną św. Tomasza. Stare wszechnice świata katolickiego ogłosiły Anielskiego Doktora najpewniejszym przewodnikiem nauczania. Statuty większej części zakonów religijnych, jak dominikanów, benedyktynów, karmelitów, augustianów, jezuitów, nakazują członkom swoim badać pisma św. Tomasza i przejmować się jego zasadami.

Ta jednogłośna niemal zgodność w uwielbieniu dla św. Tomasza nadaje mu nadzwyczajną, powagę. Nauka kościelna jest nieomylną nie tylko, kiedy ją orzeka uroczystym sądem Najwyższy Pasterz lub sobór ekumeniczny, ale także kiedy ją nam podaje powszechna zgodność tych, którzy służą Kościołowi za narzędzia i organa w dziele nauczania jego dzieci; jakoż przytoczone wyżej świadectwa dowodzą, że nauka św. Tomasza z Akwinu nie różni się od nauki Kościoła.

Rozumie się, że z tego nie wynika bynajmniej, aby każde zdanie św. Tomasza obowiązywało wiernych na sumieniu, ale ponieważ wszystkie punkty jego nauki ściśle są ze sobą złączone i dziwnie piękną przedstawiają jedność, niebezpieczne byłoby przeto przedsięwzięciem odrzucać całość jego nauczania lub poszczególne nawet zasady, bardzo z bliska dotyczące orzeczeń dogmatycznych, i dlatego też wszystkie zdania św. Tomasza przyjmować należy z największym poszanowaniem. A zatem Kościół zachowaniem się swoim i wielkimi pochwałami dla św. Tomasza nadał ogromną powagę nie tylko zasadom jego teologicznym, ale także zasadom filozoficznym w całości swej uważanym, oraz ogółem wszystkim zasadom św. Doktora, dotyczącym prawd objawionych.
http://www.piusx.org.pl/tomizm/poglady

Za: x. Władysław Szcześniak, Mag. Teol, Słownik apologetyczny wiary katolickiej podług D-ra Jana Jaugey’a, Warszawa 1896, t. III, s. 652–657.


Alagor:
Cytuj
To znaczy, ze od czasów św. Konstantyna Wielkiego do II Soboru Watykańskiego Kościół błądził?

W tej sprawie jak pokazała historia nie do końca miał rację - wolno mu było. Nie jest to kwestia wiary.

I tu się pan myli jest to KWESTIA OBRONY WIARY i OBRONA WIARY INNYCH ORAZ MORALNOŚCI wielu Wiernych  przed herezją(gdy ją (herezję) potępia uroczyście lub zwyczajnie ale ostatecznie i bezwzględnie )  w tym Kościół jest nieomylny i w wymierzaniu kar oraz przymuszaniu o czym mówi nieomylnie KANON XII. na samym końcu tego postu 

Co do tego czy kara śmierci jako tak jest nieomylna tego się dowiem ale kościół za przestępstwa ciężkie tak naucza :
Nie mniej jasno okazuje się z objawienia Bożego, że kara śmierci za wielkie występki jest dozwolona i słuszna. W Starym Test. czytamy, że kara śmierci była przez zakon stosowana za zbrodnię mężobójstwa, i niektó­re inne występki (Gen. 9, 6; Ex. 21, 12; Lev. 24, 17; Deut. 19, 11). Nowy Test. także wyraźnie przyznaje prawo miecza czyli śmierci wła­dzy świeckiej (Rom. 18, 4). Nie można więc, jak poucza ś. Augustyn, podciągać prawa kary śmierci, przynależnego zwierzchności, pod ogólne przykazanie niezabijania ludzi,

3) Wreszcie słuszność kary śmierci oka­zuje się z rozbioru znarzutów, przeciwko jej stosowaniu. Od połowy XVIII w. filozofowie i wolnodumcy występowali przeciwko stosowaniu kary śmierci, zowiąc ją niesprawiedliwą. Sonnenfels w Austrii i Beccaria we Włoszech (1764) byli pierwszymi przedstawicielami nowego kie­runku, który naukowo usiłowali uzasadnić. I do połowy XIX w. rze­czywiście niektóre państwa z kodeksów wyrzuciły karę śmierci lub jej nie egzekwowały. W nowszych czasach znowu ją poczęto stosować tam, skąd ją przedtem wyrzucono.

Zarzut, że celem wszelkiej kary jest po­prawa winowajcy, a kara śmierci tego nie osiąga — grzeszy jednostron­nością. Naprzód bowiem najpierwszym celem kary jest zgładzenie winy, ekspiacja, następnie dobro publiczne i poprawa winowajcy. I państwo, karząc zbrodniarzy, ma na celu zwłaszcza zachowanie dobra publiczne­go. Zresztą wyrok, skazujący na karę śmierci, i groźba bliskiej śmierci łatwiej wpływają na skruszenie i poprawę winowajcy, niż dożywotnie więzienie.

Nie większej wagi jest zarzut, ze obywatele nie oddali pań­stwu prawa nad swoim życiem, a zatem państwo nie może ich kaźnić. Opiera się on bowiem na błędnej doktrynie, jakoby władza państwowa była rezultatem wzajemnej między władza a poddanymi ugody (ob. Ronsseau), a nie pochodziła od Boga (Ep. ad Rom.).

Z tego, ze Kościół wyłącza od służby ołtarza wszystkich, którzy brali udział w kaźni, nie wynika, żeby on tę karę uważał za niesprawiedliwą i takowej nie mógł wydawać. Że Kościołowi służy prawo, za ciężkie przestępstwa względem porządku religijnego, własną mocą karać śmier­cią, wielu to przyznaje, aczkolwiek konieczność takiego prawa nie da się udowodnić, i z objawienia Bożego tego rodzaju władza nie da się jasno wyprowadzić. Kościół zwykł winnego oddawać w ręce władzy świeckiej, wstawiając się za zachowaniem mu życia. Świecki sędzia, mimo tej prośby, wymierza karę według ścisłości prawa świeckiego.
http://swiety.krzyz.org/okarze.htm


Powyżej dekret św. Soboru Watykańskiego nie wyłączając kary na opornych

DOGMATYKA KATOLICKA

CZĘŚĆ OGÓLNA

KRÓTKO NAPISAŁ

KS. JACEK TYLKA

To że Kościół jest nieomylny gdy potępia Heretyka formalnego i jego Herezje formalne(pisane lub mówione) poniżej broni wtedy Prawd WIARY i MORALNOŚCI jeśli by nie mógł bronić wiary i potępiać błędów i karać heretyków wtedy nie był by nieomylny !!!

Sąd Kościoła o takim tekście dogmatycznym obejmuje odpowiedzi na dwa pytania, a mianowicie: 1) czy nauka, o której mowa mieści się w tym tekście (qaestio facti) i 2) czy ta nauka zgadza się z objawioną (quaestio juris). A więc Kościół nie chce zapewnić, że sam autor rozumiał swoje słowa w tym a nie innym znaczeniu, tylko poucza nieomylnie, jak my je mamy pojmować, albo też stwierdza, że fakt, o którym jest mowa, należy do historycznie pewnych, że np. Piotr św. był rzeczywiście Biskupem rzymskim, o czym Pismo św. wyraźnie nie mówi, bo sam Piotr św. w swoim 1-ym liście (5, 13) nazywa Rzym, gdzie przebywał, "Babilonem". Teza ta jest pewną, a wynika z potępionych propozycji synodu w Pistoi (15) i z konstytucji Klemensa XI ("Vineam Domini"). Przeciwnikiem tej tezy był Korneliusz Janseniusz († 1638). Napisał on dzieło: "Augustinus", którego treść miała, według jego twierdzeń, być zaczerpniętą z dzieł św. Augustyna, Doktora Kościoła. Skoro jednak Papież Innocenty X r. 1653 potępił (Const. "Cum occasione") 6 propozycji, wyjętych z tego dzieła, oświadczyli zwolennicy Janseniusza, iż propozycje te są rzeczywiście błędne w tym rozumieniu, jakie im Papież przypisał, atoli w dziele "Augustinus" nie ma wcale zdań, wypowiadających te myśli; twierdzili zatem, że Papież nie zrozumiał Janseniusza i dlatego niesłusznie go potępił. Wtedy następca Innocentego X, Aleksander VII potępił znowu te zdania (Const. "Ad sacram beati Petri Sedem") r. 1656, dodając, że one są rzeczywiście wypowiedziane w tym dziele. To samo uczynił i Klemens XI ("Vineam Domini") 1705. Wtenczas Janseniści zaczęli uczyć, iż Kościół jest nieomylny, kiedy orzeka o zgodności lub niezgodności jakiejś nauki z nauką objawioną; atoli co do faktu, czy rzeczywiście taka nauka znajduje się w jakiejś księdze, może się mylić.

1. Jeżeli Kościół ma być istotnie nauczycielem nieomylnym, musi też nieomylnie rozróżniać pisma prawdziwe od heretyckich. To zaś rozróżnianie byłoby niemożliwe, gdyby słuszność była po stronie Jansenistów.

2. Potwierdza to i Tradycja święta. Kościół bowiem nigdy nie wątpił, potępiając dzieła heretyckie, czy one istotnie zawierają myśli niezgodne z objawieniem i żądał od wiernych posłuszeństwa dla swoich orzeczeń pod grozą klątwy (16). Dosyć tu będzie wspomnieć o księdze "Thalia" Ariusza, potępionej na Soborze Nicejskim 325 i o pismach Nestoriusza, potępionych na Soborze Efeskim; o pismach (tria capitula) Orygenesa, Teodora z Mopswesty, Iby Edeseńskiego i Teodoreta Cyreńskiego, potępionych na Soborze Konstantynopolitańskim II.

3. Potwierdza to i orzeczenie Soboru Trydenckiego, które uznało Wulgatę czyli tłumaczenie łacińskie Pisma św. za autentyczne i wolne od wszelkiego błędu, przeciwnego wierze (17). To orzeczenie jest, jak uczą wszyscy Teologowie, nieomylne. Jeżeli tedy Kościół może nieomylnie osądzić, czy przekład pewnego dzieła nie zawiera żadnej myśli błędnej, więc też może o innych księgach nieomylnie orzekać, czy zdania w nich zawarte zgadzają się z nauką objawioną, lub też od niej odstępują. Fakty więc dogmatyczne stanowią przedmiot nieomylności pośredni (objectum indirectum), o ile łączą się z nauką objawioną.


2) jeśli chodzi o znaczenie potoczne "holokaustu" -"kat" to nie to samo co "morderca". Kat to "ręka sprawiedliwości", morderca - wprost przeciwnie.

ALAGOR:
Bzdura. Holocaust jest tym samym co mordowanie za herezję. Naziści byli w tym samym stopniu "katami" - realizowali prawo III Rzeszy. A to prawo było tak samo zbrodnicze jak propozycja mordowania za głoszenie przekonań religijnych


Co ty człowieku piszesz poczytaj sobie nie za przekonana religijne pisze o tym św. Tomasz wykonywało siękare śmierci tylko za herezje i to tak jak to podaj Doktor Anielski
Czyli dalej zarzuca pan błąd czy wręcz prawo zbrodnicze dziwne czemu tak wielu papieży polecało naukę św. Tomasz oto przykład :

'ENCYKLIKA
AETERNI PATRIS

NAJŚWIĘTSZEGO PANA NASZEGO

Z BOŻEJ OPATRZNOŚCI PAPIEŻA
LEONA XIII
''Lecz jeszcze ważniejsze jest to, że nasi Poprzednicy, Rzymscy Papieże mieli w wielkim poszanowaniu mądrość Tomasza z Akwinu i wystawili jej wiele znakomitych świadectw. Klemens VI (Bulla In Ordine), Mikołaj V (Breve ad FF. Ord. Praed. 1451), Benedykt XII (Bulla Praetiosus) i inni składali świadectwa, że cały Kościół lśni blaskiem jego przedziwnej i godnej uwielbienia nauki. Św. Pius V (Bulla Verbo Mirabilis) powiada nawet, że przerażone i pokonane jego nauką wszelkie herezje zmieszane i zwyciężone ulegają unicestwieniu, a cała ziemia codziennie uwalnia się od zaraźliwych błędów. Inni z Klemensem XII (Bulla Verbo Dei) głoszą, że z jego pism spływają na Kościół nadzwyczaj obfite dary i z tej racji powinien być on uczczony tą samą godnością, jaką obdarza się największych doktorów Kościoła, takich jak Grzegorz, Ambroży, Augustyn czy Hieronim. Inni wreszcie nie wahają się podawać św. Tomasza Akademiom i najlepszym Liceom za wzór nauczyciela, za którym mogliby bez obawy podążać. Wydaje się, że w odniesieniu do tego najgodniejsze zapamiętania są słowa bł. Urbana V, skierowane do Akademii w Tuluzie:  "Chcemy i w nieprzerwanym biegu teraźniejszości zobowiązujemy was do tego, abyście podążali za nauką bł. Tomasza, jako wiarygodną i katolicką, i z całkowitym poświęceniem i ze wszystkich sił starali się ją rozprzestrzeniać" (Konst. 5a z dn. 3. sierpnia 1368 do Kanc. Uniw. w Tuluzie). Za przykładem Urbana poszedł Innocenty XII (List w formie Breve z dn. 6. lut. 1694) na uniwersytecie w Louvain, a także Benedykt XIV (Litt. in Form. Brevis z dn. 21 sierpnia 1752) w Kolegium Dionizego w Gratenezjum. Do tych sądów o św. Tomaszu, wydanych przez Najwyższych Kapłanów Kościoła, Innocenty VI dodał następujące świadectwo:  "Jego (Tomasza) nauka w porównaniu z pozostałymi, z wyłączeniem pism kanonicznych, cechuje się właściwym doborem słów, dobrze dobranym sposobem wykładu i prawdą zdań do tego stopnia, że kto się jej trzymał, ten nigdy nie był posądzony o to, iż zboczył z drogi prawdy; kto natomiast ją zwalczał, zawsze był o to podejrzany" (Wykład o św. Tomaszu)''.

Alagor:

Gdzie konkretnie Kościół podał do wierzenia (a nie głosił), że należy karać heretyków?

TU: AKTA I DEKRETY
ŚWIĘTEGO POWSZECHNEGO SOBORU WATYKAŃSKIEGO (1870 r.)

Pierwszy projekt Konstytucji dogmatycznej o Kościele Chrystusowym przedłożony Ojcom do rozpatrzenia

Rozdział X.
Władza Kościoła

Kościół Chrystuso­wy nie jest społecznością członków o równych uprawnieniach, jak gdyby w nim wszyscy wierni mieli te same prawa. Jest on społecznością o nierównych pra­wach, i to nie tylko dlatego, że spośród wiernych jedni są duchownymi, a drudzy laikatem, lecz przede wszystkim dlatego, że w Kościele istnieje ustanowiona mocą Bożą władza, którą jedni posiadają do uświę­cenia, nauczania i rządzenia, a drudzy są jej pozba­wieni.
Ponieważ zaś władza w Kościele jest różna, jedna władza święceń, a druga jurysdykcji; o tej ostatniej specjalnie pouczamy, że obejmuje ona zakres spraw nie tylko wewnętrznych i sakramentalnych, lecz także zewnętrznych i publicznych. Jest ona doskonała i zu­pełna, a obejmuje władzę prawodawczą, sądowniczą i władzę karania. Podmiotem zaś tejże władzy są pasterze i doktorzy ustanowieni przez Chrystusa, któ­rzy ją wykonują swobodnie i niezależnie od jakiejkolwiek władzy świeckiej. Dlatego rządzą Kościołem "z pełnią władzy" (25), bądź za pośrednictwem praw obowiązujących również w sumieniu, bądź dekretów sądowych, bądź wreszcie zbawczych kar wy­mierzanych winowajcom nawet wbrew ich woli, i to nie tylko w sprawach wiary, moralności, kultu i uświę­cania, lecz w tych także, które dotyczą zewnętrznej karności i zarządu Kościołem.

Dlatego należy wierzyć, że Kościół Chrystusowy jest społecznością doskonałą. Ten zaś prawdziwy i tak święty Kościół Chrystusowy nie jest żadnym innym, jak tylko Kościołem rzymskim, jednym, prawdziwym, świętym, katolickim i apostolskim.

Kanon XII. Gdyby ktoś głosił, że Chrystus Pan i nasz Zba­wiciel przekazał Kościołowi swojemu władzę rządzenia tyl­ko przy pomocy udzielanych rad i przekonywania, a nie udzielił mu równocześnie władzy rozkazywania przy po­mocy praw, jak również władzy karania i zmuszania opornych i wyłamujących się przy pomocy wyroku sądowego i zbawczych kar, niech będzie wyklęty.
« Ostatnia zmiana: Lipca 02, 2009, 18:22:39 pm wysłana przez LUK » Zapisane
Edi
aktywista
*****
Wiadomości: 752


« Odpowiedz #118 dnia: Lipca 03, 2009, 09:57:17 am »

"Prawda została w historii zdyskredytowana przez to, że uczyniono z niej pretekst dla przemocy i ucisku."

J. Ratzinger, Nowa pieśń dla Pana, Kraków 2005, s. 44.

"Możni tego świata stale oferowali Kościołowi władzę, a wraz z władzą próbowali oczywiście narzucić mu też regguły  s w o j e j  władzy. Tymczasem powołaniem Kościoła nie jest stworzenie mesjańskiego państwa, w którym następnie władzę ludzką prezentowano by i czczono jako władzę Boga."

Ibidem., s. 67.
« Ostatnia zmiana: Lipca 03, 2009, 12:55:50 pm wysłana przez Edi » Zapisane
magyar
Gość
« Odpowiedz #119 dnia: Lipca 03, 2009, 13:57:23 pm »

Na początku XVI wieku, w celu zwalczania nieortodoksyjnych wyznawców Papież dał hiszpańskiemu Kardynałowi Ximenezowi wolną rękę i nieograniczone możliwości stosowania terroru, przemocy i tortur, o czym można by nakręcić bombowy film. Była to Hiszpańska Inkwizycja.
Zapisane
Strony: 1 ... 6 7 [8] 9 Drukuj 
Forum Krzyż  |  Traditio  |  Katolicki punkt widzenia  |  Wątek: Czy powinno się palić heretyków na stosie? « poprzedni następny »
 

Działa na MySQL Działa na PHP SMF 2.0.19 | SMF © 2014, Simple Machines Prawidłowy XHTML 1.0! Prawidłowy CSS!