Kardynał Burke przed Świetami Bożego Narodzenia wyjaśnił, że jeżeli do Trzech Króli Franciszek nie odpowie, to zostanie wydana "korekta nauczania".Teraz kard. Brandmuller oświadczył dla prasy, ze owa "korekta nauczania" nie będzie wydana przez 4 kardynałów tylko przez Burka oraz, że "korekta nauczania" będzie miała charakter "braterskiego upomnienia" za zamkniętymi drzwiami czyli "nie do publicznej wiadomości". Słowem, nauczanie Kościoła pozostanie "ukryte" dla wiernych aby ich nie zgorszyć tym, że nauczanie Franka ma niewiele wspólnego z chrześcijaństwem.Cała sytuacja staje się żenująca jak okupacja Sejmu.
Nie, proszę Pana, najpierw papież zostanie napomniany prywatnie, tak jak najpierw list był prywatnie, a potem będzie publiczna korekta.
Kard. Burke, jak przekonalismy sie w Polsce, nie jest osobą zdolna obronic krzyza na oltarzu i mszy sw. na publicznym spotkaniu w obecnosci lokalnego kurialisty...coż dopiero napominac publicznie Franka.
Cytat: rysio w Stycznia 09, 2017, 09:26:56 am Kard. Burke, jak przekonalismy sie w Polsce, nie jest osobą zdolna obronic krzyza na oltarzu i mszy sw. na publicznym spotkaniu w obecnosci lokalnego kurialisty...coż dopiero napominac publicznie Franka.To chyba nie jest zbyt trafny przyklad. Trudno, zeby sie rzadzil w nie swoim kosciele - nie jest papiezem (i pewnie nigdy nie bedzie), zeby mogl wymagac przestawiania oltarza na msze przez siebie celebrowana.
To chyba nie jest zbyt trafny przyklad. Trudno, zeby sie rzadzil w nie swoim kosciele - nie jest papiezem (i pewnie nigdy nie bedzie), zeby mogl wymagac przestawiania oltarza na msze przez siebie celebrowana.
CytujTo chyba nie jest zbyt trafny przyklad. Trudno, zeby sie rzadzil w nie swoim kosciele - nie jest papiezem (i pewnie nigdy nie bedzie), zeby mogl wymagac przestawiania oltarza na msze przez siebie celebrowana.raczej, kolokwialnie rzecz ujmmujac, powiedziałbym, ze nie ma cojones i tyle. Albo jest człowiekiem, który odważnie broni swoich racji i reaguje jak mężczyzna broniąc swoich wartości, albo jedno mówi, a drugie robi. Zgadzam się, że kwestie liturgiczne, jak chociqazby konsekwencja w orientem versum Dei lub krucyfiks na ołtarzu, choć ważne, są mniej istotne jak kwestia jednoznaczności w doktrynie. Tyle, że postawa wobec krzyża raczej jest przejawem słabego charakteru, który ponownie objawia sie na przykładzie 'prywatnej' korekty nauczania papieskiego. krytyka na niego spadła, zamieszanie w zakonie maltańskim, to już się wycofuje rakiem proponujac karykature w postaci prywatnego wyjaśnienia kwestii niejdnoznaczności w doktrynie. Trzeba było pomyslec o konsekwencjach publikacji dubia wczesniej, a nie odstawiać kabaretu. No ale mężczyznę ocenia sie nie po tym jak zaczyna ale jak kończy. Współczesnym Anzelmem to on raczej nie bedzie
będe ukontentowany jesli sie mylę i Burke korekte przeprowadzi w sposób publiczny, dla zachowania przejrzystości życia chrzesicjańskiego, a nie pokatnie w cieniu watykańskich krucht. Będzie to oznaczało, ze myle sie co do charakteru tego człowieka. zastanawiajace jest jednak że wspólautor dubia jasno deklaruje, co i jak Burke sam zrobi i nie ma zadnych zaprzeczeń ze strony Burka
Pan w czarnych butach się nie odezwał ale zapewniam, że zaraz usłyszymy cały chór jego pomagierów wyklinających od czci i wiary owych czterech kardynałów.Zaraz jakiś Pan udający katolika objaśni w którymś z zajadle antykatolickich szmatławców (gdzie to tacy udający katolików uwielbiają się wypowiadać), że papież to może nawet "pozbawiać godności kardynalskiej" tego czy innego "fikającego"...Czy "fikający" się przestraszą - pewnie tak.Czy przesuną daty swoich ultimatów - pewnie tak. Czy polski episkopat zareaguje - pewnie, że nie, mają ważniejsze problem jak np. "problem Międlar".Czy inne episkopaty zareagują - bez jaj, jest już co najmniej kilka, które zalegalizowały u siebie profanacje i herezje transmitowane niejasnym językiem przez "najwyższe władze" a kilka kolejnych już przebiera nogami i kręci ogonem żeby to samo uczynić u siebie.Czy katolicy zareagują - bez żartów, przecież zmienia się na lepsze! Opierać się może mała grupa pelagian ale u nich same szury. A podzieleni (!), kłócą się(!), żrą między sobą ....Fajnie, że w gronie książąt Kościoła znalazło się chociaż 4 gotowych wejść w konflikt w obronie nauki tegoż Kościoła. Tylko dlaczego 3 z 4 "sprawiedliwych" zyskało taką odwagę dopiero na "emeryturze"?Jak człowiek na to wszystko patrzy, to ... się odechciewa.