Forum Krzyż
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj.
Kwietnia 16, 2024, 08:09:21 am

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji
Szukaj:     Szukanie zaawansowane
www.UnaCum.pl

Centrum Informacyjne Ruchu Summorum Pontificum
231933 wiadomości w 6630 wątkach, wysłana przez 1668 użytkowników
Najnowszy użytkownik: magda11m
Strona główna Pomoc Szukaj Zaloguj się Rejestracja
Forum Krzyż  |  Disputatio  |  Sprawy ogólne  |  Wątek: Wieża Babel.
« poprzedni następny »
Strony: 1 ... 6 7 [8] 9 10 Drukuj
Autor Wątek: Wieża Babel.  (Przeczytany 16292 razy)
Kalistrat
aktywista
*****
Wiadomości: 1429


« Odpowiedz #105 dnia: Czerwca 18, 2009, 23:16:34 pm »

Nie wiem Panie Fidelis jak to wygląda w Indonezji, natomiast wiem jak w Japonii - form honoryfikatywnych jest tyle, że trudno się w ogóle połapać, szczególnie gdy Europejczykowi przychodzi uczyć się Japońskiego.
San - do spotkanego na ulicy itd, taki odpowiednik naszego Pan
Sama - np. w listach, grzeczniejsza wersja "san"
Chan - pieszczotliwe takie do dzieci, zwierzątek
Kun - do młodych mężczyzn i ogólnie do ludzi o niższym statusie
Sensei - do autorytetów, np. nauczycieli
Senpai - w szkole, klubach sportowych itd do wyższych od nas, np. z klasy wyżej
Kohai - przeciwieństwo senpai - np. na meczu tenisowym tak się mogą zwracać zawodnicy do podających piłki
Shi - formalne - w tekstach prawnych, w poważanych pismach itd.
Dono - takie japońskie "milordzie"
No kimi - to samo co "dono" tylko archaiczne

Heika - do cesarza, denka - do księcia, hidenka lub kakka - do innych oficjeli
shusho - do premiera.
To tylko niektóre wybrane :P


Pamiętam, że znajoma Brytyjka ucząca się polskiego dziwiła się, gdy usłyszała kiedyś na ulicy jak facet mówił do kobiety "mój kwiatuszku" i dziwiła się, że przecież zdrobnienie od kwiat to jest kwiatek... Polski jest piękny.

Co do Panowania... Co ciekawe to polskie "panowanie" nie przekłada się na tłumaczenie tekstów liturgicznych i modlitw. Często sposób w jaki tam zwraca się do Pana Jezusa mógłby być źle odebrany na ulicy - jako zbyt poufały. W polskim przeszkadza mi tylko to, że zarzucono czas zaprzeszły... Ja tam stosuję często "byłem zobaczyłem" itd, ale wielu tego nie robi i kombinuje jak tu wyrazić inaczej zaprzeszłość.

Ciekawa jest praktyka muzułmanów, którzy po imieniu proroków, aniołów, a także Jezusa Chrystusa dodają عليه السلام ʿAlayhis salaam - Pokój niech będzie z nim. Po imieniu zaś Mahometa dodają صلى الله عليه وسلم ṣall Allahu ʿalayhi wa sallam - Niech Bóg mu błogosławi i da mu pokój.
Zapisane
Fidelis
Gość
« Odpowiedz #106 dnia: Czerwca 18, 2009, 23:16:52 pm »

Prosze bardzo przyda sie w praktyce i jesli mozna z uwzglednieniem odmiany amerykanskiej.

Proste. You will not do it. - Nie zrobisz tego. Stwierdzam fakt przyszłości.
           You shall not do it - Nie zrobisz tego. Bo nie pozwalam. Zakaz! Polski własciwie nie ma odpowiednika. Chyba że...

           the children shall not enter this room  - dzieci mi tu kurde nie będą wchodziły w zabłoconych butach. Nie pozwolę. - krzyczał rozgniewany ojciec.
           You shall not tell me what to do.  - nie będziesz mi (kurde) mówił co mam robić!

Jasne? (odmiana amerykańska nie ma tu nic wspólnego. Jest tak samo.)
Zapisane
slavko
Gość
« Odpowiedz #107 dnia: Czerwca 18, 2009, 23:21:47 pm »

Wielkie dzieki
A wzgledem odmiany:  W odmianie amerykanskiej chyba jednak "shall" jest poprostu rzadziej uzywane.
Zapisane
Fidelis
Gość
« Odpowiedz #108 dnia: Czerwca 18, 2009, 23:25:57 pm »

@ Kalistrat.

Gratuluję wiedzy. Proszę indeks. Zdał Pan. الله عليه وسلم.

Następny proszę. :)
Zapisane
slavko
Gość
« Odpowiedz #109 dnia: Czerwca 18, 2009, 23:30:46 pm »

A kto nam powie jak z tymi zwrotemi bylo u starozytnych grekow?
Zapisane
Thomas
Gość
« Odpowiedz #110 dnia: Czerwca 18, 2009, 23:32:40 pm »

Cytuj
Co do Panowania... Co ciekawe to polskie "panowanie" nie przekłada się na tłumaczenie tekstów liturgicznych i modlitw. Często sposób w jaki tam zwraca się do Pana Jezusa mógłby być źle odebrany na ulicy - jako zbyt poufały.

To prawda. Razi mnie gdy "mówią" do mnie plakaty reklamowe (handel, polityka) per "ty".
Kupuj, Głosuj, itp. Ciekawe, że nie jest stosowana l. mn. Kupujcie w Biedronce! tylko Kupuj w Biedronce!
Zapisane
Fidelis
Gość
« Odpowiedz #111 dnia: Czerwca 19, 2009, 11:56:42 am »

Poruszę jeszcze jeden temat mieszczący się w wątkowym temacie, mianowicie;

Dwujęzyczność (bilingwizm)

czyli umiejętność danego osobnika posługiwaniem się dwoma językami równie swobodnie, tak jakby był rodzimym użytkownikiem każdego z nich a więc jest "nierozróżnialny".

Otóż są tu dwie szkoły; "falenicka" i "otwocka"  :). Pierwsza utrzymuje, że bilingwizm jest możliwy, druga odwrotnie. Jestem wyznawcą tej drugiej -

Nie wierzę w dwujęzyczność. Może ona zaistnieć przez pewien czas u małych dzieci, potem staje się pseudo-dwujęzycznością. Uwierzę w dwujęzyczność jeśli pokażą mi Państwo nie-Polaka, który mówi po polsku tak jak ja. Można osiągnąć co najwyżej poziom tzw. native-like competence czyli b. dobrej znajomości języka obcego. Takim przykładem byłby ks, Stehlin, który polskiego dobrze sie nauczył, lecz nie jest bilingwalny.
Wiem, wiem... małżeństwa mieszane i dzieci wychowywane zagranicą, w domu po polsku, w szkole po ichniemu... przychodzi jednak moment, że któryś język przeważa i staje się ojczystym. Nie można mieć dwóch języków ojczystych.

Jesli to Państwa interesuje, możemy porozmawiać.
Zapisane
PTRF
aktywista
*****
Wiadomości: 2129


« Odpowiedz #112 dnia: Czerwca 19, 2009, 12:08:50 pm »

@ p. Fidelis

Dawno temu w TV wystąpił facet w średnim wieku, mówiący piękną literacką polszczyzną, z doskonałym akcentem i bez żadnych slangowo-gwarowych naleciałości. Mówił chyba lepiej po polsku niż przeprowadzający z nim wywiad dziennikarz. Okazało się, że to ówczesny szef przedstawicielstwa firmy Volvo w Polsce (nie pamiętam nazwiska), rodowity Szwed. Języka polskiego nauczył się po przyjeździe do Polski z powodów "estetycznych" (tak mu się nasz język spodobał).
Zapisane
"Kto tradycji nie szanuje
 Niech nas w dupę pocałuje"
/kawaleryjskie/
Thomas
Gość
« Odpowiedz #113 dnia: Czerwca 19, 2009, 12:28:53 pm »

Cytuj
Nie wierzę w dwujęzyczność. Może ona zaistnieć przez pewien czas u małych dzieci, potem staje się pseudo-dwujęzycznością.

Znam przypadki małżeństw: polsko-brytyjskich, polsko-francuskich. Zasada jedna - żelazna. Każdy rodzic mówi i wymaga od dziecka, mówienia do siebie tylko w swoim języku. To jest podstawa! Czasami jak dzieci (np. w Polsce ) uczęszczały do przedszkola polskiego, to próbowały do ojca Brytyjczyka mówić po polsku :) ale ojciec nie dał się.
Zasada obowiązuje od kołyski ! Dochodzi do tego, że gdy ojciec francuz powie do córki (3-latka) coś po polsku, natychmiast dziecko mówi: Tato nie ! ty mówisz inaczej!

I właśnie od tego uzależniamy stwierdzenie, że ktoś jest lub nie jest bi. Jeżeli rodzice złamią zasadę, o której pisałem wyżej, dzieci stracą szansę na 2-języczność.
Co do myślenia w języku. Dziecko "przestawia wajchę". Czyta matmę po francusku, myśli po fr. Czyta po polsku, myśli po polsku.
Zapisane
Fidelis
Gość
« Odpowiedz #114 dnia: Czerwca 19, 2009, 12:30:05 pm »

Ma się rozumieć p. Szmulko. Tak jest. Ca va sans dire. Ni que decir tiene. It goes without saying. etc.. Można być poliglotą, znać jezyk dobrze, być tłumaczem symultanicznym, i innym specem. Ale co to znaczy język ojczysty? Poza wspomnianą przez panią mentalnością jest jeszcze cała gama zachowania językowego, jak np. znajomość przysłów, powiedzonek, cały aspekt kulturowy. Znać polski dobrze to potrafić dokończyć takie zdania jak;

- wyszedł na tym jak Zabłocki........ ?
- jakbyś się nie obracał ........ zawsze w tyle.   Co w tyle?
- biedny jak mysz..........?
- z ciebie muzyk jak z koziej.....?
- baba z wozu, koniom.......?
- biednemu zawsze wiatr.......?

i setki innych, plus leksyka. idiomy....

Dwujęzyczność jest nieosiągalna.
Zapisane
Fons Blaudi
aktywista
*****
Wiadomości: 4275

« Odpowiedz #115 dnia: Czerwca 19, 2009, 12:35:56 pm »

No, ksiaze Orsini, dobry znajomy bpa Ciekawego1 byl doskonale dwujezyczny. Po polsku mowil nawet lepiej niz po wlosku :)
Zapisane
Dio ci guardi dalla tentazione dei pasticci ibridi
Fidelis
Gość
« Odpowiedz #116 dnia: Czerwca 19, 2009, 12:37:32 pm »

@ Thomas.

Zgoda. Ale dziecko rośnie, ma lat 15, 18, 25....zanurza się w danym środowisku i musi się określić. Który jest mój język ojczysty. Któryś język przeważy.
Zapisane
Fidelis
Gość
« Odpowiedz #117 dnia: Czerwca 19, 2009, 12:42:32 pm »

No, ksiaze Orsini, dobry znajomy bpa Ciekawego1 byl doskonale dwujezyczny. Po polsku mowil nawet lepiej niz po wlosku :)

Ciekawe, ale czy mówił po polsku tak jak pan czy ja.

Per imparare una lingua straniera bisogna studiare molto e nascere nel questo paese.... Tak mi się wymskło po włosku choć włoskiego nie znam. :) Kiedyś sie uczyłem, stąd to zdania. :)
Zapisane
Fidelis
Gość
« Odpowiedz #118 dnia: Czerwca 19, 2009, 12:55:39 pm »

Cytuj
Nie wierzę w dwujęzyczność. Może ona zaistnieć przez pewien czas u małych dzieci, potem staje się pseudo-dwujęzycznością.

Znam przypadki małżeństw: polsko-brytyjskich, polsko-francuskich. Zasada jedna - żelazna. Każdy rodzic mówi i wymaga od dziecka, mówienia do siebie tylko w swoim języku. To jest podstawa! Czasami jak dzieci (np. w Polsce ) uczęszczały do przedszkola polskiego, to próbowały do ojca Brytyjczyka mówić po polsku :) ale ojciec nie dał się.
Zasada obowiązuje od kołyski ! Dochodzi do tego, że gdy ojciec francuz powie do córki (3-latka) coś po polsku, natychmiast dziecko mówi: Tato nie ! ty mówisz inaczej!.

Bardzo mnie to ciekawi i dotyczy ze względu na moją kochaną wnuczusię. Mama do niej tylko po polsku... i rozumie. Tata tylko po hiszpańsku, plus dziadkowie i całe srodowisko. Jestem w Hiszpani, bawie się z nią i co; zabawka upadła, a Victoria z wdziękiem; se ha caido, se ha caido - (upadła). Przedszkole wylazło i hiszpańska piaskownica. Ale teraz gdy niebawem przyjedzie do Polski razem z babcią weźmiemy ją w obroty. O własnie; "wziąć w obroty".  To jest to. Który obcokrajowiec tego zwrotu użyje?
« Ostatnia zmiana: Czerwca 19, 2009, 13:01:33 pm wysłana przez Fidelis » Zapisane
Bolt
aktywista
*****
Wiadomości: 999


Czasami dużo szczekam!

« Odpowiedz #119 dnia: Czerwca 19, 2009, 13:56:04 pm »

Takim przykładem byłby ks, Stehlin, który polskiego dobrze sie nauczył, lecz nie jest bilingwalny.
O ile wiem, ks. Stehlin mówi po francusku mniej więcej tak jak po niemiecku, często Francuzi biorą go za rodaka. Jeśli rozpatrywać relacje księży FSSPX obcokrajowców do języka polskiego, to jest kilka jeszcze bardziej interesujących przykładów, oto dwa z kraja:

1. Ks. Rajwo Kokis - Łotysz, który mówi niemal doskonale po polsku, tzn. ma silny akcent "wileński" i czasami popełni jakiś zupełnie drobny błąd lub ciekawy neologizm. O ile się orientuję, równie świetnie posługuje się niemieckim i rosyjskim.

2. Ks. Anzelm Ettelt - Bawarczyk, który mówi po polsku tak doskonale, że w ogóle trudno wyczuć, iż nie jest Polakiem. Mówi bez wyczuwalnego akcentu, całkowicie poprawnie pod względem gramatycznym. Perfekcjonista, uwielbia zapamiętywać i stosować zwroty potoczne. Zdarzało się, że rozmawiał podczas podróży z mieszkającymi w Niemczech Polakami, używając obu języków. Wówczas wyrażano zdumienie, że jak na Polaka naprawdę świetnie mówi po niemiecku... Tak samo doskonale nauczył się innych języków, np. francuskiego czy portugalskiego.
Zapisane
Strony: 1 ... 6 7 [8] 9 10 Drukuj 
Forum Krzyż  |  Disputatio  |  Sprawy ogólne  |  Wątek: Wieża Babel. « poprzedni następny »
 

Działa na MySQL Działa na PHP SMF 2.0.19 | SMF © 2014, Simple Machines Prawidłowy XHTML 1.0! Prawidłowy CSS!