Paranoja całkowita. Bo jak uznać ograniczenie dostępności do legalnej broni, żeby ich terroryści nie użyli.
Nie skupiałbym się na islamistach w ocenie wydarzeń. Wiele wskazuje na to, że są tylko wygodnym narzędziem w innych rękach podpalających świat. W coraz częstszych „spektakularnych wydarzeniach” zbyt wiele jest zastanawiających sytuacji. Np. oficjalna wersja wydarzeń zamachu na WTC NYC 2001, dokonanej jakoby przez muzułman uzbrojonych w nożyki do tapet, gwałci inteligencję odbiorcy chcącego nawet szczerze wierzyć w oficjalną wersję.Sprzedaż budynków WTC w NYC na kilka tygodni przed zamachem, a następnie ubezpieczenie ich z niespotykanymi klauzulami obejmującymi zamachy terrorystyczne. Nota bene poczciwy właściciel WTC, który podobnie jak inni notable uniknął śmierci w zamachu, bo „żona akurat wysłała go do lekarza w tym dniu”, miał ostatnio robić szerokie interesy ze śp. Dr. Kulczykiem. Podobna sytuacja w Paryżu, właściciele klubu Bataclan po 40 latach posiadania zbywają lokal tuż przed zamachami. Cóż za niezwykła intuicja! Rok wcześniej główny prowadzący śledztwo ws zamachu na bluźnierców z Charlie H. popełnia samobójstwo. W każdym przypadku sprawcy giną, urywają się nici do mocodawców lub tworzy się bajki o BinLadenie siedzącym w jaskiniach torabora.To tylko czubek góry lodowej niewiarygodnych wydarzeń. Przekaz medialny dla mas się przyjął. Dyskusja ma być o muzułmanach, można ich zagłaskiwać lub wzywać do krucjaty. Skanalizowano emocje, wyłączono myślenie. Stąd propozycja by myślenie włączyć i zwrócić uwagę na budżety tajnych służb, jak eksplodują w górę. Od 2001 roku na lotniskach jesteśmy traktowani jak bydło. „Wszyscy jesteśmy terrorystami” i walka z „terroryzmem” będzie się zaostrzać. Do tego potrzeba nowych zamachów.
Nie wierzę, że można być aż tak głupim, by uważać ograniczenie legalnego dostępu do broni za lekarstwo na terroryzm. Zapewne cel tej dyrektywy jest całkiem inny.