Mózg to siedlisko jaźni? I ona tam siedzi jak wisienka w czekoladce Mon Cheri? Chrześcijaństwo tak samo (w sensie: również, co do zasady, a nie że dokładnie w taki sam sposób) uczy o porzuceniu "ja". Przewija się to wielokrotnie: np. s. Dulcissima Hoffmann, sługa Boża, pisała o tym, że chce "wzgardzić swoim ja". Nie żeby akurat ona była jakimś mega-Doktorem Kościoła, ale akurat mam ją pod ręką. W każdym razie rozsądne wydaje mi się uznanie, że nie chodzi tu tylko o jakieś "czysto moralne" wyrzeczenie się grzechów czy samolubności, ale o coś głębszego, metafizycznego - o zaprzestanie utożsamiania się z tymi mętnymi poziomami zewnętrznymi, o zniesienie przywiązania do nich.W duszy musi istnieć coś nienaruszalnego, w przeciwnym razie musielibyśmy się naprawdę utożsamiać z naszymi procesami psychicznymi i fizycznymi, a te są chaotyczne i przemijające - zatem bez tego założenia wyszłoby nam, że nie istniejemy w ogóle, jak zresztą naucza np. p. Dennett. No, ale on jest ateistą-materialistą. Chodzi o to, że jest coś, co jest "nami", "nami naprawdę" i trwa - pomimo tego, że ta wirująca powłoka skandh ciągle się zmienia: bo się starzejemy, bo przychodzą nam do głowy nowe myśli itd. A zatem "ja" sprzed pięciu lat to już nie "ja" z teraz, jeśli rozważać to "ja" rozumiane jako ego.
jak być może nie potrzeba niczego innego niż odpowiednio rozwinięty mózg i otoczenie (bodźce), by organizm był samoświadomy.
To jakaś inna świadomość, niż ta, która podlega zaburzeniom w chorobie, śnie czy czym tam jeszcze?
Niechęć do spowiedzi wśród ludzi wierzących wywołuje przede wszystkim chamstwo księży oraz ich widoczna niewiara w sam sakrament i pewnie w Boga. Dla ludzi niewierzących to bez znaczenia, dlatego cały ten temat jest tylko drążeniem nieistniejącego problemu.Pozdrawiam serdecznie.
Niechęć do spowiedzi wśród ludzi wierzących wywołuje przede wszystkim chamstwo księży oraz ich widoczna niewiara w sam sakrament i pewnie w Boga. Dla ludzi niewierzących to bez znaczenia, dlatego cały ten temat jest tylko drążeniem nieistniejącego problemu.