Przymiarki do zdejmowania krzyży w Słupsku

A najlepze (najgorsze), że ludziska tam są chyba zadowolone. Mam rodzinę w okolicach. "No tak, pedał i w ogóle

Biedroń został wybrany jako jedyny kandydat którego nazwisko było znane (nie ważne czy dobrze czy źle, ważne że znane) a jednocześnie nie uwikłany w lokalne układy i nie powiązany z odchodzącym prezydentem (trzy kadencje z ramienia SLD i jedna z PZPR - sic!), który utopił miasto w długach i przeciwko któremu odbyły się dwa referenda (nieudane z braku frekwencji).
Biedroń został wybrany nie jako gej, tylko jako kandydat "antysystemowy" (w rozumieniu miejscowego "systemu").

Nastroje wyborcze nie były wybierzmy pedała, ale będzie śmiesznie! tylko raczej a niech sobie tam będzie kim chce, ważne żeby coś zrobił.
"Znajomości" w Warszawie też zapewne odegrały rolę, a może coś uda mu się załatwić.

"Ludziska są zadowolone", bo cokolwiek by złego o Biedroniu nie powiedzieć (a można, oczywiście, powiedzieć dużo), to jak do tej pory jest on postrzegany jako prezydent lepszy od Macieja Kobylińskiego.

Przy okazji, wypowiem się na temat Mszy którą odprawiono w Słupsku kilka lat temu (http://krzyz.nazwa.pl/forum/index.php/topic,7278.0.html). Tak się składa że byłem na niej, i to była moja druga czy trzecia tridentina w życiu.
Mszę rzeczywiście odprawiono. Było sporo "usterek", które z racji "pierwszego razu" można wybaczyć - szkoda tylko, że na tym pierwszym razie się skończyło. Parafia przez wiele lat gościła grekokatolików (do czasu wybudowania nowej cerkwi), więc można powiedzieć że była przyzwyczajona do "nietypowych" celebracji - więc potencjał był.

Jeśli ludzie rzeczywiście nie mieli kogo wybrać, mogli zostać w domu, albo oddać głosy nieważne, ostatecznie nakarmić kartami psa(jak kilkanaście lat temu zrobił pewien redaktor, pewnej "polskiej"gazety) Nie wiem czy dobrze pamiętam, ale wpływ na głosowanie miała pewna nadreprezentacja "młodzieży" z dawnego WSP, a i mundurowi ze szkółki także po linii swoje dołożyli. Efekt jest i będzie oczywiście dla RP precedensowy, a utwierdza mnie w tym fakt że Biedroń mimo takiej sytuacji finansów nie wybierał sie ani do Pałacu, ani na Wiejską-mogąc być dla zdychających Palikotów koniem pociągowym za miesiąc. Ma robić swoje na odc.samorządowym-liczą na rozkład od dołu,za pare lat preferencje wychylą sie w lewo i wtedy z osiągnięciami trafi do centrali, jako np.pierwszy w swoim rodzaju minister.
Ludzie ochrzczeni którzy z jakichś powodów go poparli,oczywiście nie myśleli o wpływie tej decyzji na cały kraj. Demokracja...

Jeśli ludzie rzeczywiście nie mieli kogo wybrać, mogli zostać w domu, albo oddać głosy nieważne

I to by sprawiło, że głosowanie jest nieważne? Nie pamiętam, jaka była frekwencja, ale przecież i tak kogoś by wybrano.
No i wybrano.

Gdyby katolicy zostali w domach i frekwencja była zbliżona do tej z referendum to taki wynik poszedłby w Polske i świat, a elekt doskonale by znał swoje ewent.poparcie w referendum odwoławczym. To oczywiście tylko jeden ze scenariuszy, zakładający urzędowanie katol.proszczów/biskupów/papieży w ostatnim ćwierćwieczu.
Swoją drogą bardzo szkoda decyzji Wyszyńskiego i P VI, odmawiającej Słupskowi stolicy biskupiej (ewent.ko-stolicy do podziału z Koszalinem,zamiast ultraliberalnego portowo-monowskiego Kołobrzegu)

Znalazłem taki wierszyk o omawianej tu postaci. Niestety kartka zamokła i niektóre wyrazy są nieczytelne.

Jedzie Biedroń na rowerze, błotnik mu telepie.
Zatrzymuje się co chwila, (nieczytelne) sobie trzepie.
Przypatruje się facetom na ich zgrabne dupska;
"Jak to dobrze, jak wspaniale żem prezydent Słupska.
Ja wy(nieczytelne)am wszystkich Słupczan, pozostawię panie,
Poczekajcie tylko chwilę, aż mi twardo (nieczytelne)."

Dlaczego w Słupsku wszyscy byli za B?
Bo każdy bał się być przed.

Prezydent Słupska  Robert Biedroń  o coming out ks. Krzysztofa Charamsy:

"To nie jest manifestacja, to krzyk rozpaczy osoby, która w pewnym momencie się pogubiła i trafiła do Kościoła szukając swojego miejsca i próbowała pokazać, że Kościół, który powinien odrzucać przemoc i mówić językiem miłości do bliźniego dzisiaj ma problemy z chrześcijaństwem i wartościami, które stanowiły jego fundament. Traktuję to bardziej jako krzyk rozpaczy, tym bardziej, że pochodzi od członka Kongregacji Nauki Wiary, która ma na sumieniu prześladowanie gejów i lesbijek"

Ks. Oko vs. Robert Biedroń w programie Moniki Olejnik.
(...)
http://wpolityce.pl/kosciol/267502-ks-oko-vs-robert-biedron-w-programie-moniki-olejnik-to-kleska-teologii-judaszowo-kainowej-gw-jest-osrodkiem-najwiekszej-nienawisci-do-kosciola


Szkoda mi tego ks. Oko, przeciez do tych ludzi nic nie dociera z tego co ks. mówi.