Prymas Wyszyński w latach '60 albo '70 mówił, że powinniśmy liczyć 70-90 milionów (jeszcze sprawdzę dokładnie).
Rzuciłem kiedyś "prowokacyjne" oświadczenie, że Polska na swym obecnym terytorium jest w stanie wyżywić nie 30, ale 80 milionów ludzi. Porównywałem to z sytuacją belgijską i holenderską. Odpowiadano wtedy, że jest to fantazja ekonomiczna. [...] Dzisiaj na szczęście już się wiele zmieniło. Już rozważa się problem, czy rzeczywiście Polska mogłaby wyżywić 80 milionów. Jedna z moich tez była i taka, że jeżeli Polska nie dojdzie do liczby 80 milinów, nie utrzyma się na obecnym obszarze geograficznym. [...] To nie jest rozumowanie "militarystyczne", to nie jest przygotowywanie "mięsa dla armat". Takie określenie problemu już przebrzmiało, straciło swoją sugestywność. Natomiast zastanawia sama relacja, stosunek liczbowy mieszkańców poszczególnych krajów. Tu idzie a "być albo nie być" Narodu i państwa na ziemiach, które obecnie zajmujemy.
A ja pragnę zwrócić uwagę że "przybysze na zalewają" głównie dlatego że wielkie korporacje oraz chciwe "janusze biznesu" chcą mieć w Polsce tanią siłę roboczą tyrającą dla nich za półdarmo, lewaccy politycy z kolei liczą że dzięki cudzoziemcom zyskają nowy elektorat oraz narzędzie do rewolucyjnych zmian kulturowo-cywilizacyjnych. Suma sumarum problem zaczyna się i kończy na chorym systemie jakim jest współczesny kapitalizm liberalny który z jednej strony generuje masową imigrację a z drugiej uderza w tradycyjny model rodziny. Aborcja to obecnie marginalny powód natomiast prawie wszystkim umykają bardzo ważne czynniki jakimi są uwarunkowania ekonomiczne, feminizm oraz aspiracje społeczne. Trudno mieć więcej niż 2-3 dzieci gdy oboje rodzice muszą od świtu do nocy tyrać w pracy, mama ma ambicję robić wielką karierę a oboje małżonkowie nie wyobrażają sobie życia bez porządnych samochodów, ekskluzywnego domu na przedmieściu czy drogich wakacji na drugim końcu świata. Tego typu problemy jeszcze nie istniały na polskiej wsi w czasach powojennych lub międzywojennej gdzie rodziny wielodzietne były zjawiskiem powszechnym choć z drugiej strony działało w tajemnicy aborcyjne podziemie. Moja babcia opowiadała mi że wiele kobiet nie miało nawet świadomości moralnej niegodziwości aborcji ponieważ był to całkowicie temat tabu, nawet księża o tym nie chcieli mówić. Na YT jest chyba wykład ks. Śniadocha o aborcyjnym podziemiu Polski międzywojennej w którym odczytuje archiwalne wydania "Rycerza Niepokalanej" gdzie opisywano ten problem.
W oświadczeniu wydanym po wyborach na Półwyspie Apenińskim kard. Matteo Zuppi zapowiedział zwiększone zainteresowanie polityczne Kościoła. Hierarcha ostrzegł, że jeśli trzeba episkopat „będzie surowy” w walce o tzw. prawa osoby i społeczności. Przewodniczący Konferencji Episkopatu Włoch przestrzegł także, że stanie w obronie „inkluzywnego” społeczeństwa. Program zliberalizowanych hierarchów, których Zuppi jest reprezentantem, w wielu miejscach bliższy jest lewicy, niż postulatom zwycięzców ostatnich wyborów. Szczególne emocje może budzić w przyszłości kwestia migracji. Zabezpieczenie granic i ograniczenia w masowym napływie obcych do Włoch to jedno z kluczowych dążeń partii Georgi Meloni, najprawdopodobniej przyszłej premier. Tymczasem Kościół, na czele z Franciszkiem, domaga się bezwarunkowego przyjmowania mas napływającej ludności, oraz integracji ich ze społeczeństwem.
Podczas trwającego w Berlinie 37. Międzynarodowego Spotkania Pokojowego organizowanego przez wspólnotę katolicką Sant'Egidio z Rzymu, papieski wysłannik ds. pokoju kardynał Matteo Zuppi określił sytuację z ogrodzeniem na polsko-białoruskiej granicy jako "nie do zniesienia".Ogrodzenie ma głównie zapobiec niekontrolowanemu napływowi uchodźców do Unii Europejskiej. Jednakże, aby to osiągnąć, niektórzy z nich pozostają przez długi czas w prowizorycznych warunkach w białoruskich lasach przygranicznych. Kardynał Zuppi podkreślił, że tego rodzaju mury "zawsze są powodem wielu cierpień".
Abp. Matteo Zuppi chyba musiał oglądać ten gniot wysmażony przez ((( Agnieszkę Holland))):CytujPodczas trwającego w Berlinie 37. Międzynarodowego Spotkania Pokojowego organizowanego przez wspólnotę katolicką Sant'Egidio z Rzymu, papieski wysłannik ds. pokoju kardynał Matteo Zuppi określił sytuację z ogrodzeniem na polsko-białoruskiej granicy jako "nie do zniesienia".Ogrodzenie ma głównie zapobiec niekontrolowanemu napływowi uchodźców do Unii Europejskiej. Jednakże, aby to osiągnąć, niektórzy z nich pozostają przez długi czas w prowizorycznych warunkach w białoruskich lasach przygranicznych. Kardynał Zuppi podkreślił, że tego rodzaju mury "zawsze są powodem wielu cierpień".https://wydarzenia.interia.pl/news-kardynal-matteo-zuppi-krytykuje-zapore-na-granicy-polsko-bia,nId,7019399
Pod koniec sierpnia po raz pierwszy finansowany przez włoski episkopat statek brał udział w operacji ratowania i przerzutu do Włoch nielegalnych migrantów. Wszystko z błogosławieństwem papieża. To kolejna już uprzejmość, jaką biskupi wyświadczyli lewicowemu działaczowi Luce Casariniemu. Wcześniej pro-migracyjny aktywista otrzymał znaczne środki od części diecezji, a nawet gościł na Synodzie o Synodalności. To zastępowanie prawdziwej misji Kościoła próbą zbliżenia się do ideologicznych trendów współczesności, uważa prof. Stefano Fontana.
Sposób, w jaki traktujemy przebywających w Polsce uchodźców i migrantów, jest testem autentyczności naszej chrześcijańskiej postawy – przypomina Rada Konferencji Episkopatu Polski ds. Migrantów i Uchodźców. W przekazanym KAI Stanowisku wyrażono też niepokój wobec prób blokowania Centrów Integracji Cudzoziemców, które tworzone są od 2017 roku. W Roku Jubileuszowym wzywamy wszystkich ludzi dobrej woli do odważnego opowiedzenia się po stronie Ewangelii – czytamy w dokumencie, który podpisał przewodniczący Rady bp Krzysztof Zadarko.
W Europie są ludzie mający dużo do powiedzenia w ekonomii, którzy marzą o sprowadzaniu do Europy taniej siły roboczej. Po pierwsze, do tych zawodów, dla których lokalna siła robocza jest zbyt małym zasobem; po drugie zaś, by móc wywierać znaczną presję oddolną na zarobki innych pracowników w Europie. Owe lobby, które włada wszelkimi możliwymi środkami, by było słuchane zarówno przez rządy, jak i Komisje w Brukseli, jest, mówiąc ogółem, zainteresowane tak imigracją, jak i rozszerzeniem Europy – co znakomicie zasiliłoby imigrację pracowniczą. Mają rację ze swojego punktu widzenia – z czysto ekonomicznej logiki. Problem jednakże jest taki, iż nie można w tej sprawie rozumować tylko w warunkach ekonomicznych, biorąc pod uwagę, że napływ do Europy extra-populacji ma również poważne konsekwencje socjologiczne. Jeśli ci kapitaliści nie zwracają uwagi na ten problem, to jest tak być może dlatego, że cieszą się ogólnie mówiąc zyskami z imigracji, nie cierpiąc jednakże z powodu jej społecznego niepowodzenia. Z pieniędzmi zarobionymi przez ich firmy, których rentowność jest w ten sposób zapewniona, mogą rezydować w pięknych dzielnicach, pozostawiając swych mniej szczęśliwych rodaków, by radzili sobie sami z obcą populacją w ubogich, podmiejskich obszarach.