Nie wiem czy dobrze zrozumiałem tę wiadomość (mam wrażenie, że dotyczy "selekcji polowej" bliźniaków syjamskich) ale zamieszczam, bo wypadków, w których na siłę i za wszelką cenę usiłuje się "leczyć" poprzez zabicie "gorszego" bliźniaka syjamskiego, jest wiele...
http://wiadomosci.onet.pl/swiat/jest-w-blizniaczej-ciazy-ale-tylko-jedno-dziecko-przezyje/phy94ePamiętam program, w którym pokazywano złączone biodrami dziewczynki (miały wspólne nogi). Były spokojne, pogodne, radosne, biegały i skakały na tych wspólnych nogach itd. Rodzice, mimo, iż dziewczynki rozwijały się (tak poza tym) prawidłowo i nie groziły żadne komplikacje, postanowili za radą lekarzy, że rozdzielą je - tj. każda będzie miała po jednej nodze i potem dorobi się protezy. Rzekomo powodem miała być tzw. "jakość życia", modna ostatnio. Już sam pomysł mógł zrodzić się w chorych umysłach eksperymentatorów, za nic mających nie tylko człowieczeństwo ale też ową jakość życia tych dziewczynek po operacji (przepraszam - po przyprawieniu o kalectwo.) Efekt? Był do przewidzenia - jedna z nich po operacji zmarła a druga została kaleką, z jedną nogą, patologicznym chodem, nieosiągalną sprawnością motoryczną. No i drobiazg: straciła siostrę.