Powstaje problem inny, możemy mieć piękny projekt ale muśmy dostać zgodne na postawienie takiego budynku a nie innego. kolejna sprawa nie każdy w tym samym miejscu , na tym samym kawałku może budować . Bywa że dach nie morze być taki bo plan zagospodarowanie przewiduje płaski jednak jak ktoś inny nie FSSPX poprosi dostanie zgodę.
Oto dwa przykłady z Warszawy typowej postawy narzekacza - warchoła.1. Śpiew na mszach. Od 14 lat nie ma komu przygotować choćby na większe święta jakiegoś porządnego śpiewu. Ani polifonii, ani przynajmniej porządnego wykonania chorału. Wciąż śpiewają te same osoby. Najpiękniejsze koncerty wyśpiewują gęby warchołów: koncerty życzeń, koncerty krytyki, koncerty pouczeń i wymądrzania się. Każdy wie wszystko najlepiej. A kiedy zaproponowałem utworzenie zespołu, aby kilka razy do roku zaśpiewać jakąś polifonię, to czterech osób nie można było znaleźć.Są kaplice, jest katolicka nauka, sakramenty, jeszcze jest źle. Bo kaplica w złym miejscu, bo w podwórku, bo w garażu. Jaką może mieć wiarę człowiek, którego ciasna kaplica w lichej lokalizacji odstręcza od chodzenia na katolicką mszę? "Mizerna, cicha, stajenka licha, pełna niebieskiej chwały..."Jeśli katolikom trudno się modlić w kaplicy w podwórku, w garażu, w pobliżu hurtowni itd. to ja takim katolikom powiadam tak: gdybym był dobrym katolikiem, to bym Panu Bogu dziękował, że mam tę lichą kaplicę, ale skoro hałas od ulicy przeszkadza, albo fakt, że to pomieszczenie było kiedyś garażem, to powinienem sobie przypomnieć te słowa: gównianej baletnicy zawadzi rąbek u spódnicy. A gównianemu katolikowi - hałas od ulicy.
CytujA kiedy zaproponowałem utworzenie zespołu, aby kilka razy do roku zaśpiewać jakąś polifonię, to czterech osób nie można było znaleźć.lepiej napisać "czterech osób nie mogłem znaleźć". Jeżeli przemawiał pan tym samym tonem co do nas to nie dziwota, że pouciekali.Może powinien pan powiedzieć, że od 14 lat gram i nijak nie mogę przyciągnąć ludzi do śpiewu.
A kiedy zaproponowałem utworzenie zespołu, aby kilka razy do roku zaśpiewać jakąś polifonię, to czterech osób nie można było znaleźć.
Dziadostwo liturgiczne jest w nas, w naszych wiernych akceptujących nowusa, polietylenowe fartuchy, plastikowe świece. [...]nie wpuszczają nas do kościołów i jest wyższa konieczność. No właśnie... ta sama "wrażliwość posoborowa" każe akceptować wszystko.
Z aktywnością wiernych to osobna sprawa:Wierni są mało aktywni, bo Polacy są mało aktywni, taka cecha. Posoborowy kler boi się jak ognia aktywności wiernych, która może nie być zgodna z ich oczekiwaniami. Zatem wierni są pupowaci i czekają aż ksiądz weźmie za rączkę i poprowadzi; powie co zrobić. Najlepiej to widać na Karolkowej - wielkiej wspólnocie. Wszelka aktywność jest od i przez księdza. Wszystko inne od Złego . Stąd pupowatość wiernych i konflikty z poprzednią ekipą służącą do Mszy. Dorosły ceremoniarz nawet myśleć nie może, chyba że podepnie się złączem USB do proboszcza.Aktywność i inicjatywa to problem ogólnopolski, niestety.Z muzyką to jeszcze gorsza sprawa, bo niestety, tło akustyczne w postaci radia zastąpiło śpiewy. Nawet po wódce w knajpach nie ma przyśpiewek tylko podkręca się potencjometr radia.
Nie wiem czy słuchamy tego samego x Łukasza bo ja o zamknięciu przeoratu w Gdyni nie słyszałem , natomiast słyszałem o otwarciu przeoratu w innym dużym miesicie. X Weber też nie powiedział o samo wystarczalność polskiego środowiska że tak ma być, powiedział że polska nie jest samowystarczalna. A to są różnice, pewnie że gdyby więcej było ofiar było by lepiej i dom Generalny by nie musiał dawać na dom Autonomiczny bo tylko na takie daje jeżeli dobrze pamiętam wypowiedzi x. przełożonego.
Cytat: rysio w Czerwca 25, 2015, 22:43:27 pm Nie mozna krytykowac posoborowej bylejakosci i usprawiedliwiac wielu lat garazowania Tridentiny.Byle jakość posoborową trzeba piętnować bo na tą byle jakość dają wierni i można budować piękne kościoły . Powstaje problem inny, możemy mieć piękny projekt ale muśmy dostać zgodne na postawienie takiego budynku a nie innego. kolejna sprawa nie każdy w tym samym miejscu , na tym samym kawałku może budować . Bywa że dach nie morze być taki bo plan zagospodarowanie przewiduje płaski jednak jak ktoś inny nie FSSPX poprosi dostanie zgodę.
Nie mozna krytykowac posoborowej bylejakosci i usprawiedliwiac wielu lat garazowania Tridentiny.
Mi nie przeszkadza surowość kościoła na Garncarskiej, Błękitnej Kaplicy na Imielinie czy św. Klemensa na Woli. Przeszkadza mi akustyka, a dokładniej jej brak.
Ja jako liturgista rzec mogę, że kościoły są suabe bo stopnie są dziwne albo prezbiterium złe.Pan powinien nie spać na wykładach. Chodzi o prawdę, piękno, dobro. [...]wierni w Krakowie po każdej niedzielnej Mszy odmawiają modlitwy o przeorat tamże.
Nie może być tak że jest VOM w brzydkim kościele, to się gryzie, tak jak tradycjonaliści pokazują wała NOMom robionym na VOMa w pięknym kościele, z łaciną i chorałem. ehhh
[...]wierni w Krakowie po każdej niedzielnej Mszy odmawiają modlitwy o przeorat tamże.
Cytat: rysio w Czerwca 29, 2015, 19:15:51 pmCytujA kiedy zaproponowałem utworzenie zespołu, aby kilka razy do roku zaśpiewać jakąś polifonię, to czterech osób nie można było znaleźć.lepiej napisać "czterech osób nie mogłem znaleźć". Jeżeli przemawiał pan tym samym tonem co do nas to nie dziwota, że pouciekali.Może powinien pan powiedzieć, że od 14 lat gram i nijak nie mogę przyciągnąć ludzi do śpiewu.Panie Ryszardzie, uwaga napisana jest jak patelnią na odlew. Zupełnie nie słuszna pod względem technicznym, bo pan Kozłowski jest bardo dobrym organistą i zawsze po sumie gra literaturę; a także nie trafiona - zwoływanie grupy śpiewaczej czy budowanie chóru zupełnie nie zależy od umiejętności muzycznych, lecz powodzenia towarzyskiego. Od muzykalności zależy jak dobry będzie. Skuteczne zebranie kilku chętnych to zawsze wynik pójścia na kawę, obiad czy wódkę. Pan Sebastian Kozłowski pisząc pod własnym imieniem przedstawił się jako organista kościoła Niepokalanego Poczęcia NMP. Można jemu powiedzieć "sprawdzam" i wybrać się wysłuchać niedzielnej sumy na ul. Garncarskiej. W przeciwieństwie do zwyczajnej sytuacji gdy organista odpowiada za całość muzyki kościelnej, w przeoracie za grę na organach, literaturę i improwizacje odpowiada jedna osoba a za łacinę druga. Za "mruczenie pseudo uczone" [to jest niby że chorał] odpowiadają inni panowie, którym akompaniuje brat Klaus. Instrument jest elektryczny i to w samym instrumencie upatrywał się inkarnacji dziadostwa.
Może powinien pan powiedzieć, że od 14 lat gram i nijak nie mogę przyciągnąć ludzi do śpiewu.
Co do całej sprawy finansów. Powiedzmy sobie prawdę. Ksiądz Grzegorz w Białymstoku nie żyje w wielkim bogactwie,
Wierni nie są pupowaci tylko upupieni.
Przez 8 lat widziałem w kilku miejscach w kraju i we wszystkich we Warszawie liczne inicjatywy którym duchowni głuchotą na prośby, grymasem twarzy przy rozmowie, nie odpisywaniem na mejle i listy, nieodbieraniem telefonów czy morderczym "nie potrzeba" ukręcali łeb. Sam tego doświadczyłem.
2. Nie sugeruję nawet, że p. Sebastian gra źle. Zwróciłem uwagę na fiasko podejmowanych działań organizacyjnych. To nie muzyka przez pana grana odstrasza ale pana mentorski ton. Oczywiście wina jest w lwiej częsci po stronie wiernych: bez jaj, bez edukacji muzycznej, bez kultury muzycznej, bez tradycji muzykowania etc, etc, etc
Nie sprowadzajmy ad absurdum dyskusji o "godziwości miejsca": Białystok, Garncarska, Karolkowa - to są miejsca sakralne i godne. Proszę "garaży", "salek" i "błękitnych kaplic" nie przyrównywać do Garncarskiej, Białegostoku i Karolkowej.
fiasko podejmowanych działań organizacyjnych [...] odstrasza mentorski ton. Oczywiście wina jest w lwiej częsci po stronie wiernych: bez jaj, bez edukacji muzycznej, bez kultury muzycznej, bez tradycji muzykowania etc, etc, etc
Tak, poznałem Pana. Należy Pan do niewielkiej grupy polskich "Robinsonów" - ludzi którym się chce i którzy spalą się w swojej pracy, także w bezinteresownym poświęceniu dla innych. Tacy ludzie albo z Polski emigrują albo udają się na emigrację wewnętrzną. Nikt ich nie doceni, są dla posoborowych popaprańców liturgicznych wyrzutem sumienia, takich ludzi usiłuje się zbyć lub uprzykrzyć im życie tak by dali spokój.
Ale dla pocieszenia: widziałem na twarzach kapłanów oddelegowanych na odcinek frontu "Tradycja" strach, gdy dowiedzieli się, że wierni integrują się przy kawie i ciastach "bez zgody i wiedzy" duszkillera. Widziałem "kapusi" obserwujących początek spotkania by pośpiesznie pobiec do duszkillera mówiąc, że "nie ma co tam iść, bo inicjatywy na spotkaniu nie przejmie, bo ludzie są oburzeni zawieszeniem celebracji i mogą stawiać niewygodne pytania".
Dlatego wiązanie się z posoborowiem i śpiewanie po suterenach, które i tak zamkną kiedy tylko będą chcieli, jest niepotrzebnym zadawaniem sobie cierpienia na raty. Oni nienawidzą katolickiej Mszy i utrzymują "rezerwaty" tylko z przyczyn operacyjno-taktycznych - "aby do fsspx nie poszli". Przekonali się o tym kapłani IBP w Polsce i przeszli do Bractwa.
Cytat: rysio w Czerwca 30, 2015, 11:02:11 am2. Nie sugeruję nawet, że p. Sebastian gra źle. Zwróciłem uwagę na fiasko podejmowanych działań organizacyjnych. To nie muzyka przez pana grana odstrasza ale pana mentorski ton. Oczywiście wina jest w lwiej częsci po stronie wiernych: bez jaj, bez edukacji muzycznej, bez kultury muzycznej, bez tradycji muzykowania etc, etc, etc Przeciwnie: zasugerował Pan związek pomiędzy jakością moich produkcji a tym co napisałem: że trudno jest znaleźć chętnych do stworzenia zespołu. Teraz próbuje się Pan z tego wyłgać, aby uratować twarz. Tymczasem najlepszym sposobem na zachowanie twarzy jest przyznanie się, że nie miało się racji. Próbowałem obu tych sposobów. Proszę choć raz w życiu spróbować tego drugiego. Z własnego doświadczenia wiem, że jest Zna Pan mnie tylko z części, z tej części, która widoczna jest tu, na Forum. Wnioskowanie o całości na podstawie znajomości części jest błędem logicznym. A Pan to właśnie czyni: znając kilka moich wypowiedzi pisemnych kreuje sobie obraz mojej osobowości. To by było "pierwsze primo". "Drugie primo" jest takie, że nie zna Pan życia środowiska Tradycji skupionego wokół warszawskiego przeoratu, ale chętnie je Pan ocenia, opiniuje i krytykuje. Wyimaginował Pan sobie w swojej głowie jakiś obraz sytuacji, o której nie ma i nie może Pan mieć żadnej wiedzy. Nie wie Pan, i nie może wiedzieć, jakie były okoliczności powołania chóru przy warszawskim przeoracie i jakie działania podjęto i dlaczego chóru nie ma. Opiera się Pan tylko na domysłach i strzępkach informacji, które sam podałem. Nie wie Pan, co się działo, kto był bohaterem wydarzeń, ale chętnie ocenia, krytykuje, mądrzy się. Udało się Panu nawet znaleźć winnych i oskarżyć ich.[/size]
Ma pan jakies fixumdyrdum na punkcie wlasnej osoby i nadrabia mentorskim tonem. Nie znam pana i nie wiem jak pan gra. Chwali sie pan tym, ze nie moze zebrac czterech osob do spiewu. Wiec panu mowię, ze to zapewne wina panskiego tonu i zarozumialstwa, ktorym raczy pan rozmowcow.
Chóru na forum na zmontujemy, ale kabaret bywa niezły Sporo ukrytych talentów
4. lud trzyma się ściśle rytmu i melodii, bez najmniejszego problemu wytrzymuje długie nuty o długości jednego taktu,
Lud może się trzymać i wytrzymywać, jeśli organista trzyma i wytrzymuje.A niestety "znam" NOM-owego organistę (ze słuchu znam, znaczy się) który tak "oklepane" rzeczy jak melodia prefacji czy Ojcze Nasz zawsze uprości albo przeinaczy.. a lud zdezorientowany, bo te przeinaczenia się zmieniają z tygodnia na tydzień.
Jak na Garncarska przyjedzie jakis x. gosc z Zachodu, to czesto szuka "zaczepki" slownej by porozmawiac z wiernymi przed kaplica lub w hallu.