W ciągu najbliższej dekady z 660 parafii archidiecezji wiedeńskiej zostanie zaledwie 150. Taką decyzję podjął arcybiskup Wiednia, kard. Christoph Schönborn.http://www.fronda.pl/news/czytaj/tytul/wieden_likwiduje_75__parafii__24383
Kryzys powołań to zjawisko, które trwa w naszym Kościele od dawna - wyjaśnił przewodniczący francuskiego episkopatu w wywiadzie dla Radia Watykańskiego. - Tym niemniej wciąż na nowo staramy się proponować młodym drogę kapłaństwa. Ale w związku z długotrwałym kryzysem powołań musimy też reorganizować sieć parafii. Aktualnie struktura ta odpowiada dawnym czasom, kiedy życie ludzi koncentrowało się wokół kościoła. Dzisiaj tak już nie jest. Musimy więc zastępować tradycyjne parafie centrami życia duchowego, które będą dla współczesnego człowieka bardziej atrakcyjne.
No to powodzenia w budowie "centrów życia duchowego", a tradsi niech przejmują te kościoły...
Zdaniem bp. Claude’a Dagensa, członka Akademii Francuskiej, szczególnie delikatną kwestią, zwłaszcza w czasie wizyty w Kongregacji Nauki Wiary, było pojednanie z lefebrystami, którzy we Francji są najbardziej dynamiczni. Watykan chce wiedzieć, jaka jest rzeczywista skala tego zjawiska w naszych diecezjach – powiedział bp Dagens. Podkreślił zarazem, że episkopat Francji jest zadowolony z postawy nowego prefekta tejże kongregacji abp. Gerharda Müllera, który zapewnił, iż będzie się domagał od tradycjonalistów uznania posoborowego magisterium Kościoła.
Ręce mi opadają. Wszystkiego próbują, byle nie skupienia się na Panu Bogu. Wszędzie tylko człowiek, człowiek, człowiek - a człowiek potrzebuje Boga bardziej niż drugiego człowieka. Tak ciężko im to pojąć?
"Rozwiązywania diecezjalnych problemów duszpasterskich nie można ograniczać do kwestii organizacyjnych, jakkolwiek są one ważne. Zachodzi niebezpieczeństwo, że położy się nacisk na dążenie do skuteczności przez swoistą "biurokratyzację duszpasterstwa", skupiając się na strukturach, organizacji i programach, które mogą stać się "odniesieniem dla samych siebie". Miałyby one wówczas niewielki wpływ na życie chrześcijan, którzy oddalili się od regularnych praktyk. Ewangelizacja wymaga natomiast wyjścia od spotkania z Panem w modlitewnym dialogu, a następnie skupienia się na świadectwie dawanym, by pomóc naszym współczesnym rozpoznawać i odkrywać znaki obecności Boga".Benedykt XVI wyraził francuskim biskupom uznanie dla szerzonej przez nich wśród wiernych adoracji eucharystycznej. Zaznaczył, że przy reorganizacji duszpasterstwa trzeba zawsze potwierdzać zasadniczą rolę księdza. Godna pochwały jest gotowość wiernych świeckich do pełnienia różnych funkcji w Kościele, ale należy pamiętać, że ich specyficzne zadanie to wnoszenie ducha chrześcijańskiego do rzeczywistości doczesnej. Trzeba być świadomym istotnej różnicy między kapłaństwem powszechnym wiernych a święceniami kapłańskimi.
Ordynariusz diecezji Angoulême, który skądinąd jest delegatem episkopatu Francji na Synod o nowej ewangelizacji, zauważa, że paradoksalnie pozytywny wpływ na przekaz wiary ma również coraz wyraźniejsza obecność w tym kraju praktykujących muzułmanów. „Dzisiejsza młodzież bardzo często ma kolegów muzułmanów. I okazuje się, że ci młodzi muzułmanie potrafią zazwyczaj bardzo dobrze wyjaśnić, w co wierzą i na czym polegają ich praktyki religijne, na przykład miesiąc postu, ramadan. Katolicy natomiast mają z tym wielkie problemy. Nie chcę tu gloryfikować islamu. Chcę jednak powiedzieć, że ich obecność jest dla nas wezwaniem, abyśmy i my potrafili jasno i bez zażenowania powiedzieć, w kogo wierzymy i jak przeżywamy naszą wiarę” – powiedział Radiu Watykańskiemu bp Dagens.
RW: Musi Ksiądz Kardynał jednak przyznać, że Francja znajduje się niestety w ścisłej czołówce, jeśli chodzi o zanik wiary... Jak postrzega Ksiądz Kardynał przyszłość Kościoła we Francji?Kard. Vingt-Trois: Przede wszystkim nie jestem wcale pewny, czy mamy do czynienia z zanikiem wiary. Zgadzam się, że zanikają bądź słabną pewne przejawy wiary. Od stu lat jesteśmy świadkami upadku pewnego systemu zespolenia praktyk religijnych z życiem społecznym. To społeczeństwo ulega przemianom. I dlatego zmieniają się praktyki religijne. Wierzący nie znajduje już w społeczeństwie oparcia. A zatem zanika cały wymiar socjologicznych praktyk religijnych. Ale to nie oznacza, że słabnie wiara. Słabną praktyki religijne. Przechodzimy od chrześcijaństwa socjologicznego do chrześcijaństwa z wyboru. Ale to nie oznacza, że chrześcijaństwo się kończy. Wchodzimy jedynie w jego nową fazę. Osobiste motywacje, osobiste doświadczenie wolności w dochodzeniu do wiary, możliwość lepszego poznania przedmiotu wiary – to wszystko nadaje wierze nowe oblicze. To jednak nie oznacza, że wiara zniknęła. I myślę, że jeśli wiara ma mieć przyszłość w naszym społeczeństwie, jeśli chcemy ją w nim wyrażać, to musimy to czynić w dialogu z innymi poglądami na życie i innymi stylami życia. Musimy umieć dawać świadectwo, jak nasze przywiązanie do Chrystusa uzdalnia nas do podjęcia wyzwań ludzkiego życia.