PS Mógłby Pan oświecić gdzie?
Rozmawialem z osoba biegla w te klocki. Opowiadala o dwoch miejscach, w ktorych gromadzili sie uchodzcy: parafii po prawej str. Wisly i kosciele zakonnym po lewej stronie. Na pradze chor przetrwal najdluzej, po prawej ( nie dam glowy czy chodzilo o Wizytki, dogorywa cos tam jeszcze). Wszystko zalezalo od proboszcza. A trzeba odwaznie powiedziec, ze zaczadzenie "odnową i pierestrojką" bylo kolosalne, choc wielu indultowcon, nie wiem dlaczego, glupio o tym mowic.
Wydane zostalo w arch.warszawskiej pismo mowiace o koniecznosci wdrozenia wiernych do spiewu liturgicznego i zanikajacej roli scholi. Wdrozenie wiernych wiazalo sie z "uproszczeniem repertuaru" i upadkiem poziomu wykonywanych piesni.
Cytowalem na forum krzyz ksiazke z roku 1965 polskiego ks, specjaliste od muzyki koscielnej, wielce utalentowanego Slązaka, wieloletniego wspolpracownika Urzedu Bezpieczenstwa i guru KEP- u ds muzyki. Autor antycypuje wszystko co jest dzis a nawet wybiega jeszcze w przyszlosc
. Krytykuje choral i omawia slaba jego obecnosc w parafiach, nomen omen przedsoborowych. To ksiazka bardzo cenna i wazna. Bowiem wszystkie tzw naduzycia i glupoty obecnie znane sa wytlumaczone. Byly i sa one rezultatem zamierzonego dzialania.
Autor naprzyklad krytykuje cicha adoracje z twarza ukryta w dloniach. Zaleca wspolne radosne pląsy.
P. Krusejder zna zapewne tytuł i autora. Warto te pozycje przekrecic w pdf i rozpowszechnic. Nie jest gruba. Wydano ja po ukazaniu sie dokumentow soboru o liturgii.
Warto dodac, ze autor byl wybitnym specjalista od choralu i muzyki.