Były, swoją drogą, czasy, w których Bractwo zniechęcało do chodzenia na msze nawet i indultowe. To dopiero... Yh.
Święcenia? Przecież w FSSPX też są, jak wiadomo, księża po nowych święceniach.
Jest wyrazisty. Ja chyba też, jak mniemam jestem dość "odsłonięty". Brakuje tylko żebym podał adres, zamieścił zdjęcia swoje i rodziny i podał numer telefony komórkowego.
Jeszcze kilka lat temu zdarzało mi się jeździć raz na miesiąc do warszawskiej Radości. Teraz gdy pomyślę o warszawskich korkach . . .
Samo zajmowanie się nomem jest już dla niego nobilitacją, jeśli nie legitymacją.
Cytat: kamilek w Listopada 23, 2014, 12:35:02 pm Samo zajmowanie się nomem jest już dla niego nobilitacją, jeśli nie legitymacją.Za ostro panie kamilu, za ostro. A co jeśli moja sąsiadka z przeciwka, poczciwa stara i religijna wielce kobicina, chodzi codziennie (na NOM!) do naszej parafii? A zapytana kiedyś o Starą Mszę, rzekła; "Ja tam wolę tak jak teraz bo wszystko rozumiem." MT dla niej to jakaś niebezpieczna nowinka.I co?Stara Msza dla inteligencji a Nowa dla prostaczków?P.S. Zasługą FSSPX i całego ruchu na rzecz MT jest to, że jak zauważam, NOM się trochę (przynajmniej w Polsce) uspokoił i u-katolicyzował.Bywa normalny, choć w dalszym ciągu . . . . . brzydki jakiś.
Od pewnego czasu zauważyłem, że w trakcie odprawiania Novus Ordo jest możliwa profanacja (a przynajmniej tak mi się wydaje) Najświętszego Sakramentu. W trakcie przekazywania sobie znaku pokoju ksiądz zazwyczaj podaje towarzyszącej mu asyście prawą dłoń. W tym momencie możliwa jest profanacja tj upadek partykuł komunii świętej na ziemię. Wszak przecież wcześniej trzymał w rękach Pana Jezusa (przeistoczenie). Zwrócę jeszcze uwagę, że rzadko który ksiądz trzyma złączone palce po przeistoczeniu. Z resztą jak mają to czynić kapłani w trakcie przekazywania znaku pokoju (trzymanie złączonych palców)?
Moje pytania:1. Czy ja jako ministrant mogę uniknąć w jakiś sposób tej profanacji (jeśli taka zachodzi)?2. Załóżmy, że są jakieś szanse na to aby ta profanacja zaszła. Czy mogę chodzić po miejscu na którym kapłan przekazuje ten znak pokoju asyście(np. po to aby ustawić mszał)?3. Czy raczej nie powinienem myśleć inaczej: że to nie moja wina, kapłan jest odpowiedzialny za partykuły, i że mogę chodzić po miejscach gdzie mogły by być domniemane(przeze mnie) partykuły??4. Czy takie myślenie o domniemanych partykułach komunii nie prowadzi do nerwicy?Zdarzyło mi się kilka razy, że w trakcie komunikowania wiernych po tym jak kapłan zebrał partykuły do cyborium widziałem na swojej patenie partykułę(idąc do miejsca gdzie są odkładane pateny).5. Co w takim przypadku mam czynić?6. Zdarzało mi się to niejednokrotnie a więc musi się to zdarzał także innym ministrantom. Jest część ministrantów która dba o to, inni natomiast nie dbają i wkładają pateny do takiego materiału podobnego do złożonego korporału gdzie się je przechowuje. Czy te partykuły tam mogą być?7. Czy mogę sięgać ręką po patenę z tego miejsca wiedząc że owe partykuły tam "latają"(są ciągle przesuwane, miażdżone innymi patenami itd)?8. Przecież one mogą spaść na ziemię a więc nie mogę chodzić też w pobliżu tego miejsca bo są tam partykuły?Tym tokiem rozumowania mogę dojść do absurdu bowiem mogę stwierdzić że jest wiele miejsc gdzie są domniemane partykuły. Proszę o pomoc.
I nie gadam jako człowiek przeciwny FSSPX tylko po kilku latach spostrzeżenia, że dzieciaki wychodzące na świat spod indoktrynacji Bractwa przez wiele lat poprzez szkoły, jedyne najprawdziwsze z prawdziwych duszpasterstwo nie mogą się odnaleźć w świecie, bo zamiast uczyć się jako już prawie dorośli ludzie do zawodu czy rozwijać pasje gadano im ciągle o religii.
to nawet w pozornie pobożnym NOMie można doświadczyć wiele niefajnych rzeczy. U mnie w parafii i myślę że w 99,9 % parafii jest notoryczna (może to za grube słowo ale nie moge znaleść innego) oczywiście nieświadoma(tak zakładam) profanacja.
No dobrze, ale czy to jest związane z TRZYMANIEM się reguł NOM - czy też wynika z ich łamania?
Ale zakładam, że np. p. DNR mówi o uczęszczaniu tam, gdzie sprawy mają się przepisowo.
I nie gadam jako człowiek przeciwny FSSPX tylko po kilku latach spostrzeżenia, że dzieciaki wychodzące na świat spod indoktrynacji Bractwa przez wiele lat poprzez szkoły, jedyne najprawdziwsze z prawdziwych duszpasterstwo nie mogą się odnaleźć w świecie
Moje doświadczenie z Bractwem jest znacznie inne od pana DNR. Tym bardziej że nigdy nie byłem wiernym fsspx a tylko wpadałem tak raz po raz do kaplicy. Nie mniej jednak nasze spostrzeżenia są subiektywne.
z jednej strony gości, którzy - będąc tradycjonalistami, chodząc na msze FSSPX itd. - zachowują się "zupełnie normalnie", tj. ubierają w dżinsy, skóry, flyersy, glany czy na cokolwiek mają ochotę; słuchają rocka czy metalu, czasami zaklną, zapalą papierocha, skoczą na wino / piwo / wódkę z kumplami, powydurniają się, czasami wręcz ostentacyjnie pokazują, że "można być tradycjonalistą i normalnym ziomkiem" itd., często to goście z klimatów politycznych, zwłaszcza narodowcy