Święcenia prezbiteratu dla "viri probati"

Tak trafiłem na wiadomość z GN - co szanowni PT. czytelnicy o tym sądzą?

http://gosc.pl/doc/2222338.Zonaci-ksieza-katoliccy-bedzie-eksperyment

Ja oczywiście jestem wielkim przeciwnikiem zniesienia celibatu prezbiterów w kościele zachodnim. Ale co sądzić, i jak postępować, gdy pojawia się konieczność jak widać?

Tak trafiłem na wiadomość z GN - co szanowni PT. czytelnicy o tym sądzą?

http://gosc.pl/doc/2222338.Zonaci-ksieza-katoliccy-bedzie-eksperyment

Ja oczywiście jestem wielkim przeciwnikiem zniesienia celibatu prezbiterów w kościele zachodnim. Ale co sądzić, i jak postępować, gdy pojawia się konieczność jak widać?

Konieczność? Przecież to będą w najlepszym razie "etety kapłana". 8h w "winnicy Pana", reszta dla rodziny. Swoją drogą -jakie będzie źródło utrzymania tych kapłanów i ich rodzin?

Ja nie znam realiów tamtego Kościła - ale mnie co innego martwi. No tak na logikę, to żadne rozwiązanie problemu. Słabo widzę uczenie starszych ludzi. Gdyby to jeszcze byli jacyś wieloletni diakoni, mocno doświadczeni, mający formację i studia, to może i tak (powiedzmy). Choć z drugiej strony - święcić powinno się osoby mające powołanie. Czy potrzeba zwalnia z posiadania powołania - inaczej mówiąc, czy wszystko gra, gdy święci się kogos kto pewnie powołania nie ma, ale czuje że trzeba, bo się wspólnota sypie. No i pytanie, na ile perspektywiczne jest to rozwiązanie, skoro mają byc to osoby starsze.... to odsunięcie problemu w czasie o 10-15 lat przy jednoczesnym strzale sobie w stopę na zasadzie pokazania mlodym - nie ma sensu bys teraz sie wyrzekał celibatu i szedł do seminarium. Poczekaj, zostaniesz księdzem na starość.

Kolejny eksperyment

http://breviarium.blogspot.com/2014/10/kolejny-eksperyment.html

Eksperyment jak eksperyment, ale w sumie po tym, jak BXVI pozwolił wyświęcić konwertytów anglikańskich, żonatych na duchownych, może to być różnie widziane... Wielu - niesłusznie- ale jednak odbiera to jako pierwsze znaki zmian.

Boję się, że Franciszek się zgodzi...

Eksperyment jak eksperyment, ale w sumie po tym, jak BXVI pozwolił wyświęcić konwertytów anglikańskich, żonatych na duchownych, może to być różnie widziane... Wielu - niesłusznie- ale jednak odbiera to jako pierwsze znaki zmian.

Tylko, że wyświęcanie żonatych konwertytów anglikańskich na duchownych dotyczy tylko tych osób, które wcześniej były "kapłanami" w swojej wspólnocie - trzeba przyznać, że to pozwolenie ma całkowicie odmienne motywy od brazylijskiego "eksperymentu" i że wydaje się być całkiem słuszne.

moim zdaniem w imię ortodoksji motywy należy odłożyć na bok. Jeśliby przyjąć za regułę że Salus animarum suprema lex, to jednak wydaje się, że ważniejszy jest problem braku kapłanów w ogóle, niż to, że byli pseudoduchowni nie mają zawodu i potrzebują się czymś zająć, bo do tego się to u anglikanów sprowadza.

W wielu sprawach mam być może wypośrodkowane podejście, ale uważam, że osób związanych trwającym węzłem nie należy dopuszczać do prezbiteratu poza wielkimi wojennymi prześladowaniami itp.

Przecież od prawie 50 lat Kościół jest prześladowany przez modernistów

I Kościół nigdy nie miał się tak dobrze jak teraz!