Ja powiem więcej: są ludzie, którzy czytanie jakichkolwiek książek uważają za stratę czasu. [/i]
. I nie ma tygodni żeby nie przyszło mi przez głowę - "Co oni teraz tam robią na Tristan da Cuhna?"
Ja powiem więcej: są ludzie, którzy czytanie jakichkolwiek książek uważają za stratę czasu. Bo w gruncie rzeczy dlaczego ograniczać się tylko do baśni, bajek, sf, fantasy? Większość literatury to przecież rzeczy nieprawdziwe – a po co tracić czas na rzeczy nieprawdziwe?
Na kanwie jego literatury powstał nowy gatunek literacki.
Czy współczesne książki fantasy to literatura chrześcijańska? Oczywiście że nie. Pełno w nich magii, okultyzmu a wiele z nich to pozycje czysto satanistyczne.
Pełno w nich magii
w którym kaznodzieja nawoływałby do palenia powieści, mitów itp.
Zastanówmy się bowiem uczciwie, jakie owoce przyniosła twórczość Tolkiena? Na kanwie jego literatury powstał nowy gatunek literacki.
wiele z nich to pozycje czysto satanistyczne.
ale gdzie np. u Ursuli Le Guin występuje ten satanizm? Napisała ona tyle książek, że chociaż w jednej powinien wystąpić.
To, że, jak napisałem, nie trawi się tego typu literatury, nie znaczy, że nie czyta się nic innego.
Ani też innym zabrania (nic takiego zresztą nie napisałem).
Po prostu z bajek czy utworów tego typu wyrosłem.
(...)Zastanówmy się bowiem uczciwie, jakie owoce przyniosła twórczość Tolkiena? Na kanwie jego literatury powstał nowy gatunek literacki. Czy współczesne książki fantasy to literatura chrześcijańska? Oczywiście że nie. Pełno w nich magii, okultyzmu a wiele z nich to pozycje czysto satanistyczne. No pewnie, iż Tolkiena czyta się bardzo przyjemnie, sam to robiłem przez szereg długich lat. Jednak gloryfikowanie źródła zła w myśl zasady "socjalizm tak wypaczenia nie", odwraca uwagę od istoty problemu jakim jest samo źródło.
gloryfikowanie źródła zła w myśl zasady "socjalizm tak wypaczenia nie", odwraca uwagę od istoty problemu jakim jest samo źródło.